Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy miłość zwycięży religię i inne bariery?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Semele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:45, 17 Sie 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
W zwiazkach z dziećmi one często stają się ofiarami. Partner używa ich do szantażu emocjonalnego. Gra nimi.

Aspekt gry w tym wszystkim...
To wcale nie jest jednoznaczne. W miłości bywa to tak skomplikowane...
Z jednej strony nie chcemy być rozgrywani uczuciowo, ale z drugiej...
właśnie chcemy i OCZEKUJEMY jakiejś postaci gry. Najgorsza jest nie tyle sama gra, najgorsza jest OBOJĘTNOŚĆ. Jeśli jeszcze ktoś chce nami grać, to nie jest zupełnie źle, bo przynajmniej chce mieć z nami coś do czynienia.
Gorzej jest, jeśli wyschnie wszystko to w uczuciach, co czyni drugą osobę interesującą, czyli sytuacja gdy żyje się z nią wyłącznie z obowiązku, w codziennym kieracie. Choć czasem...
czasem to u niektórych ludzi może być do pewnego stopnia też nie takie złe, jeśli coś jeszcze gorszego nas gnębi, a ten kierat jest przynajmniej jakąś wspólnotą, jeśli razem walczymy z problemami życia. Gdy przychodzą zewnętrzne nieszczęścia, a ma się tę osobę, z którą co prawda już prawie nic nie jest fajne, to jednak się ją ma, aby jakoś razem pokonywać wyzwania życia. Ale to już jest dość skrajny przypadek, gdy złe życie tak nas pognębi, że nawet nieatrakcyjny partner przynajmniej daje minimalną ulgę w problemach życia.
Zacząłem osobny wątek o atrakcyjności. Nikt się nie włączył, ale tam spróbuję pociągnąć moje refleksje na temat tego, co czyni człowieka atrakcyjnym. Bo tutaj to już będzie dalsza dygresja.
Wątek jest tu: http://www.sfinia.fora.pl/nauki-spoleczne,44/atrakcyjnosc-seksapil-czy-ogolnie-co-nas-w-ludziach-kreci,21569.html

ja nie oczekuję. żadnej gry, Na szczęście mamy tylko jedno dziecko.

Nie dziwie się mlodym, że "dziecków" nie chcą mieć.

zbyt wiele kombinacji przy tych dzieciach ze strony państwa.
Może czują sie przymuszeni do ich posiadania , nawet tymi bilbordami....
Ja tak sie troche czułam jako mloda kobieta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:47, 17 Sie 2022    Temat postu:

to może być komunikat owieczki?


https://www.youtube.com/watch?v=2uJiKkndNZw
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:49, 17 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Obietnica obietnicy nierówna. Ważne jest, co się obiecuje i jak ważne jest to coś dla osoby, do której ta obietnica jest skierowana.

"Obiecuję że cię nie opuszczę aż do śmierci" to jednak zupełnie inna obietnica niż "Obiecuję, że jutro rano usmażę ci naleśnika".


Którą wolisz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31321
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:28, 17 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Każdego dnia widziałbyś, jak żyje z Tobą w jakiejś tam rezygnacji, jak swoje życie z Tobą traktuje jako coś wrednego. Ale mus, to mus...

Ona twierdzi, że przez wiele lat właśnie tak było... Ale nie omieszkała mi nigdy o tym przez te wszystkie lata zakomunikować. A teraz zdetonowała po cichaczu bombe atomową i jeszcze mnie nazywa łajdakiem, bo się oburzyłem.

Będę się upierał, że tak naprawdę to Ty też NIE CHCESZ aby Twoja dziewczyna wróciła do Ciebie tylko z tego powodu, że poczuła to jako rodzaj obowiązku. Ty też tego nie chcesz, tylko teraz - gdy w emocjach "na wierzchu" - czujesz tęsknotę, to nie myślisz o tym, co będzie dalej. Więc ta tęsknota ci podstawia domyślny obraz, iż jak by dziewczyna wróciła, to będzie jako poprzednio, że zwyczajnie da się przywrócić stan pierwotny. Tymczasem tak to nie zadziała, bo nie da się wejść do tej samej rzeki dwa razy...

Powiem Ci czego naprawdę chcesz, a co się ukrywa gdzieś pod tymi uczuciami odrzucenia i tęsknoty: chcesz aby ona wróciła do Ciebie SZCZERZE CIĘ PRAGNĄC.
Chcesz, aby ona była z Tobą nie dlatego, że coś ją przymusza, ale dlatego, że emocje ją do Ciebie ciągną, a najlepiej jeszcze jakby ciągnęły ją do Ciebie przemożnie, nawet wbrew opieraniu się. Chciałbyś dla niej być atrakcyjnym, takim aby ona to czuła i zaczęła marzyć sobie jak to będzie, gdy znowu będzie mogła być z Tobą. Tego tak naprawdę chcesz, a nie tego, aby ona po prostu była z Tobą - w emocjonalnej nudzie i stłamszeniu, ale z racji na to, że obowiązek uznała, to się już do końca życia z Tobą przemęczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:34, 17 Sie 2022    Temat postu:

Michał

Cytat:
nie da się wejść do tej samej rzeki dwa razy...


Na tym skończę.


Heraklit jest najmądrzejszy...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 3:23, 18 Sie 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:00, 17 Sie 2022    Temat postu:

Semele napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Obietnica obietnicy nierówna. Ważne jest, co się obiecuje i jak ważne jest to coś dla osoby, do której ta obietnica jest skierowana.

"Obiecuję że cię nie opuszczę aż do śmierci" to jednak zupełnie inna obietnica niż "Obiecuję, że jutro rano usmażę ci naleśnika".


Którą wolisz?

"Obiecuję, że jutro pójdziemy na gofry". Tę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:10, 17 Sie 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Będę się upierał, że tak naprawdę to Ty też NIE CHCESZ aby Twoja dziewczyna wróciła do Ciebie tylko z tego powodu, że poczuła to jako rodzaj obowiązku.

Oczywiście, że tego nie chcę. Nigdy nie twierdziłem, że tego chcę.

Natomiast z obowiązku to ona powinna się ze mną spotkać i porozmawiać twarzą w twarz. To jest obowiązek i z tego obowiązku ma obowiązek się obowiązkowo wywiązać. A tego nie zrobiła od ponad roku, mimo że o to przez cały ten czas aktywnie zabiegałem.

Michał Dyszyński napisał:
Tymczasem tak to nie zadziała, bo nie da się wejść do tej samej rzeki dwa razy...

Jak chcesz, to wejdę do Odry, wyjdę i znowu wejdę. Wtedy uwierzysz, że się da?

Michał Dyszyński napisał:
chcesz aby ona wróciła do Ciebie SZCZERZE CIĘ PRAGNĄC.

Oczywiście. Ale wiem, że to jest niemożliwe, jeśli nawet ze mną nie porozmawia, ani mnie nie ujrzy.

Michał Dyszyński napisał:
Chciałbyś dla niej być atrakcyjnym, takim aby ona to czuła i zaczęła marzyć sobie jak to będzie

Znając kobiety, to domaganie się od nich sprawiedliwości przyniesie tylko odwrotny skutek.


A poza tym to Misiaczku przekręcasz temat. Bo ja nie o tym cały czas tu mówię, ale o tym, że ona zrywając ze mną elektronicznie ani razu się ze mną nie spotkała i nie porozmawiała twarzą w twarz. Były może trzy, góra cztery telefony, oczywiście inicjowane przeze mnie. A potem już nie odbierała żadnego telefonu. A na moje prośby o spotkanie i rozmowę odpowiadała groźbami, albo szantażem.

Broń jej dalej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31321
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:15, 17 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
A poza tym to Misiaczku przekręcasz temat. Bo ja nie o tym cały czas tu mówię, ale o tym, że ona zrywając ze mną elektronicznie ani razu się ze mną nie spotkała i nie porozmawiała twarzą w twarz. Były może trzy, góra cztery telefony, oczywiście inicjowane przeze mnie. A potem już nie odbierała żadnego telefonu. A na moje prośby o spotkanie i rozmowę odpowiadała groźbami, albo szantażem.

Broń jej dalej.

Nie tyle temat przekręcam, co w ogóle nie znam tej sytuacji.
A bronię nie tyle jej, co jestem obserwatorem ogólnie. Zastanawiam się jakby to było w każdej podobnej sytuacji, nie znając oczywiście specyfiki tego konkretnego przypadku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:08, 17 Sie 2022    Temat postu:

To nieuważnie obserwujesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 3:34, 18 Sie 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Jakie jeszcze bariery musi pokonać miłość?

Czym jest to uczucie?

Stan zakochania, w rozumieniu medycznym, jest rodzajem fizjologicznej ostrej psychozy, z typowymi — o różnym nasileniu — objawami. Możemy więc mieć zaznaczone zmiany osobowości, wzmożoną sugestywność, zmienione spostrzeganie czy obniżony krytycyzm. Z doświadczeń własnych lub obserwacji ludzi, szczególnie młodych, wiemy, że człowiek zakochany sprawia często wrażenie chorego. Wzmożone samopoczucie, bądź głęboka smutna zaduma, monodeizm, rozbudowany świat wyobraźni, często fałszywe spostrzeganie rzeczywistości, skłonność do niedostrzegania wad i braków partnera — to najczęstsze objawy tej „choroby”.

Całość tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]


Tu ciekawy fragment:
Egoizm konstruktywny
dr Jan Kaiser — psycholog
"Choć nie chciałbym proponować poglądu odmiennego od ogólnie panującego, ale warto może zwrócić uwagę na fakt, że miłość jest swoistą formą egoizmu. W odczuciu potocznym miłość i egoizm są przeciwstawne, więc może to zakrawać na stwierdzenie prowokacyjne. Ale przecież w miłości chodzi o zaspokojenie potrzeb bardzo silnie występujących u człowieka, jak: opiekuńczość, potwierdzenie siebie, macierzyństwo, spełnienie potrzeb seksualnych.

Człowiek przeżywa miłość subiektywnie i zawsze wydaje mu się, że jest altruistą, że oddał się komuś bez reszty. Ale gdy np. miłość jest nieodwzajemniona ujawnia się fakt, że człowiek nie akceptuje tego stanu rzeczy, że czuje się nie tylko zawiedziony, zraniony w miłości własnej, ale często przeżywa dramat. I bardzo trudno mu w tej sytuacji zrezygnować z miłości. Gdyby tu rzeczywiście wchodził w grę altruizm, to powinno się dążyć do stworzenia drugiej osobie komfortowego — w sensie psychicznym — życia, czyli trzeba by było takie rozwiązanie przyjąć bez szemrania, po prostu je zaakceptować.

Tymczasem takie „cuda” zdarzają się bardzo rzadko. Raczej słyszy się wołanie: wszystko albo nic! Ludzie w tej sytuacji demonstrują rozgoryczenie, urazy, posuwają się do — zwykle beznadziejnej — walki o utraconą miłość, potrafią nawet szantażować ukochaną osobę. W imię własnego egoizmu: nie zostać samemu, nie oddać jej innemu, nie narazić się na pośmiewisko itd. itd."
Koniec cytatu

Każdy z nas przeżywał takie uczucia. Ja mogę się do tego przyznać.
Udalo mi się zaprzyjaźnić z moją dawną miłością. Jednak trochę czasu upłynęło.

Dziś sobie czesto myślę, ze najlepiej gdy zwiazek dwojga ludzi zaczyna się od przyjaźni. Przyjaźni w ktorej wspólne spojrzenie na świat jest istotne.
Wiąże się to z wyznawanym przez partnerów światopogladem.
To co napisał wuj w tym temacie jednak w kontekście wychowania dzieci. Jest faktycznie łatwiej gdy te poglądy są zbliżone.

Z czasem miłość zmienia się i nagle dostrzegamy , że żyjemy w związku z osobą, z której poglądami trudno nam się zgodzić. Jak to się stało?
Co teraz?



Myślę, że warto jednak przeczytać ten fragment o egoizmu w miłości. Miłość w której jest eros nie przywodzi na myśl postawy Jezusa.


Cytuję:
Przenosząc te terminy na język grecki, pierwszy można utożsamić „erosem” a drugi z „agape”. „Eros” oznacza miłość pożądania, miłość zmysłową, często egoistyczną. W świecie starożytnym „eros” jako boska siła związany był z sakralnym kultem płodności. Towarzyszyła mu prostytucja świątynna. Stary Testament zwalczał go jako perwersję religijności.

Drugie pojęcie „agape” oznacza miłość ofiarną, miłość jako dar, miłość, która czyni drugą osobę zdolną do miłości (zob. 1 Kor 13). W pełni źródłem takiej miłości jest tylko Bóg. Miłość „agape” jest pojęciem najczęściej występującym w Piśmie świętym. Szwedzki teolog Anders Nygren proponuje następujące rozróżnienie między „erosem” a „agape”: „Eros” jest pragnieniem, dążeniem i napięciem skierowanym ku drugiemu. „Agape” jest ofiarą, uniżeniem i oddaniem się dla drugiego. „Eros” jest drogą człowieka do Boga. „Agape” jest drogą Boga do człowieka. „Eros” jest zdobyczą człowieka. „Agape” jest łaską. „Eros” jest egocentryczną, chwalebną, szlachetną autoafirmacją. „Agape” jest miłością bezinteresowną i darem z siebie. „Eros” jest warunkowany pięknem umiłowanego przedmiotu. „Agape” kocha i stwarza wartość umiłowanego przedmiotu (cyt. za G. Ravasi).


Stanisław Biel.

Dalej:
Miłość wymaga osoby, dotyku, zmysłowości, uczucia, a więc zawiera w sobie „erosa”; gdyby ją jednak ograniczyć do tego wymiaru, czyniłaby z człowieka istotę zmysłową, cielesną, materialną, którą jak towar można wykorzystać i pozostawić. Miłość wymaga poświęcenia, dawania, wyrzeczenia, bezinteresowności, zawiera wiec w sobie element „agape”, ale gdyby została ograniczona do tego poziomu, wcześniej czy później „wypaliłaby się”. Nie można tylko dawać, trzeba również brać. Miłość jest wzajemną wymianą. Miłość jest również przyjaźnią, głębokim związkiem łączącym osoby, ale z drugiej strony nie może zamykać się na jedną osobę, czy małą grupę; powinna otwierać się na szeroki krąg, na każdego człowieka.

[link widoczny dla zalogowanych]

Z innego artykułu:
Philia

Philia nazywana jest miłością, która istnieje między przyjaciółmi, miłością bliźniego , która szuka wspólnego dobra i wyraża się poprzez szacunek, solidarność, współpracę, koleżeństwo. Mówi się, że jest to jedna z najpiękniejszych miłości, jakie istnieją.

Philia to miłość, która charakteryzuje się bezinteresownością i opiera się na towarzystwie, które cieszy się, gdy druga osoba jest szczęśliwa i ma się dobrze. Nie chodzi tu o namiętną miłość czy pociąg seksualny.

Przykładem Philia są długotrwałe, lojalne i oddane przyjaźnie, w których często więcej czasu dzieli się z przyjaciółmi niż z partnerami, co nie wskazuje na inny rodzaj miłości niż miłość braterska.

Agape

Grecy nazywali Agape najczystszą i najbardziej bezwarunkową miłością, jaka istnieje . Odnosi się do pielęgnującej, hojnej, świadomej obowiązków, duchowej i głębokiej miłości, której priorytetem jest dobro ukochanej osoby.

Miłość Agape charakteryzuje się tym, że jest uniwersalna, to znaczy, że jest to miłość do osoby, zwierzęcia, przyrody, bóstwa (pobożność religijna). To nie jest namiętność, nawet ci, którzy kochają w ten sposób, są gotowi wycofać się ze związku dla dobra ukochanej osoby, poddając się w razie potrzeby.

Miłość Agape nie szuka własnej przyjemności, wręcz przeciwnie, znajduje zadowolenie w dawaniu miłości.
Dlatego uważa się, że jest to miłość wrażliwa, czuła, troskliwa i miła.


Strona Alki Dudek

[link widoczny dla zalogowanych]

Myślę owieczko, że gdy wybaczysz, będziesz czuć się znacznie lepiej.

Wiem, że nie jest to łatwe.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 5:28, 18 Sie 2022, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31321
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:25, 18 Sie 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
A poza tym to Misiaczku przekręcasz temat. Bo ja nie o tym cały czas tu mówię, ale o tym, że ona zrywając ze mną elektronicznie ani razu się ze mną nie spotkała i nie porozmawiała twarzą w twarz. Były może trzy, góra cztery telefony, oczywiście inicjowane przeze mnie. A potem już nie odbierała żadnego telefonu. A na moje prośby o spotkanie i rozmowę odpowiadała groźbami, albo szantażem.

Broń jej dalej.

Nie tyle temat przekręcam, co w ogóle nie znam tej sytuacji.
A bronię nie tyle jej, co jestem obserwatorem ogólnie. Zastanawiam się jakby to było w każdej podobnej sytuacji, nie znając oczywiście specyfiki tego konkretnego przypadku.


Jeszcze dodam komentarz.
Tak naprawdę to o nikim konkretnym nie mogę pisać, bo wszystko co tu znam, to znam wyłącznie z opisów, z tego co napisałeś Ty. Jeśli zatem się w ogóle wypowiadam, to wyłącznie w trybie gdybania, przypuszczania jak by to mogło być, sądząc z opisów, nie zaś w trybie "ja wiem, co jest i jak". To Ty wiesz lepiej jak było, w razie czego ja się wycofuję z każdego stwierdzenia, które miałoby zostać uznane za opis tej Twojej konkretnej sytuacji.

Ale pociągnę trochę to, co myślę o PODOBNYCH (nie dokładnie takich jak Twój) przypadkach w relacjach romantycznych. Bo czuję tu rodzaj podobieństwa trochę z moim życiem, trochę z życiem znajomych, trochę z intuicjami, jakie ogólnie od lat mi towarzyszą. Tak więc proszę, abyś nie brał do siebie to co piszę, nie uznawał mnie za stronnika którejkolwiek ze stron, lecz za tego, który sobie patrzył na przypadki (z opisu sądząc) podobne i ma przemyślenia już bardziej ogólne.

Otóż mam przeczucie, iż w tej albo tylko do niej podobnych sytuacjach może występować problem MIŁOŚCI, KTÓRA ZA MAŁO EKSCYTUJE, BO JEST ZBYT ŁATWA, BO JEDNA ZE STRON NIE POTRAFI JEJ DOCENIĆ.
Sam w swoim związku nieraz o tym myślałem. Bo ja (też?... domniemywam z opisu, że jest tu podobieństwo) mam pewną skłonność do ZBYTNIEGO ODDANIA, do miłości, która czasem jest zbyt oczywista (a więc postrzegana jako banalna) dla drugiej strony. Ja (też?...) nieraz przyjmuję postawę w stylu "zrobię dla ciebie - moje kochanie - to, czego oczekujesz, mów mi co chcesz, a ja spełnię twoje pragnienia".
Takie bycie na potrzebę kochanej osoby, dostosowywanie się do niej jest naturalne w miłości. Do pewnego stopnia jest nawet chyba istotą miłości.
Problem w tym, że jak coś jest dane tak bardzo gratis, tak bardzo łatwo przychodzi, to zaczyna się to jawić najpierw jako banalne i mało atrakcyjne, potem obojętne, a dalej wręcz namolne i narzucone. Po jakimś czasie taka miłość ofiarowywana za łatwo, bez poczucia, że trzeba ją zdobywać, że w ogóle ma się tu jakaś własną rolę i sprawczość (czyli także, że się jest tu KIMŚ, KTO MA COŚ DO ZROBIENIA, co wymagałoby aktywności, pomyślunku, inwencji), zaczyna "robić bokami", tracić swoją energię, degradować. To co przychodzi zupełnie darmo jest lekceważone, a później nawet staje się brzemieniem, ciężarem. W końcu może być trudno wytrzymać w takiej roli, gdy się jest tylko tą osobą, która "tylko jest", która uszczęśliwia drugą stronę, ale NIE MA ŻADNYCH ZADAŃ, która NIE CZUJE WYZWAŃ.
Człowiek, aby czuł się psychicznie spełniony, potrzebuje wyzwań, w których się sprawdza, które go określają, sprawiają, że czuje swoją wartość. Także w związku, jeśli mamy zachwianie tego aspektu wyzwań, bo jedna ze stron chce tylko służyć drugiej jak piesek, w końcu ta strona, dla której jest wszystko, zacznie się czuć niekomfortowo psychicznie (zdarzą się wyjątki, niektóre osoby mogą być nienasycone w byciu adorowanymi, ale to nie są częste postawy), a w końcu zapragnie wymiksować się z takiego związku.
Sam się nieraz zastanawiałem, czy w moim własnym związku nie obarczam drugiej strony brzemieniem wytrzymania nadmiaru oddania i akceptacji bezwarunkowej.

Szczególnie zaś kobieta czuje się spełniona wtedy, gdy ma PARTNERA KTÓRY JEST KIMŚ - INDYWIDUALNOŚCIĄ, OSOBOWOŚCIĄ. To ją (może nie każdą, ale chyba większość kobiet choć w pewnym stopniu tak ma) uszczęśliwia, sprawia iż czuje się w związku spełniona. W miłości jest ten aspekt STAWIANIA WYMAGAŃ DRUGIEJ STRONIE. Przy czym błędem jest przesada zarówno w jedną, jak i w drugą stronę - nadmiernych wymagań i zbyt małych wymagań. To, że stawiamy jakieś wymagania (absolutnie nie chodzi o stawianie ich na siłę!) jest też formą daru dla partnera/ki. To, że nie czekamy tylko, aż się drugiej stronie coś zachce, lecz także czegoś oczekujemy nie jest egoizmem.
Nieraz w miłości bywa tak, że jedna ze stron za bardzo się poświęca. A tutaj poświęcenie jest przereklamowane. Od pewnego poziomu poświęcania się, od pewnego poziomu rezygnacji ze (zdrowego!) egoizmu, emocjonalne przepływy w związku zaczynają się sypać.
Jak się te emocjonalne przepływy posypią, to potem uczucia zaczynają karleć, a na koniec związek się psuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:49, 18 Sie 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
"zrobię dla ciebie - moje kochanie - to, czego oczekujesz, mów mi co chcesz, a ja spełnię twoje pragnienia".


Ona teraz twierdzi, że to ona tak robiła dla mnie wszystko co chciałem poprzez... milczenie i niewyrażanie własnego zdania i frustrowanie mnie brakiem jakiejkolwiek inicjatywy z jej strony.
I ten brak jakiejkolwiek inicjatywy z jej strony, który mi przeszkadzał, był jej zdaniem oznaką największego oddania i dbałości o mnie i moje potrzeby... Pierdu pierdu...

Michał Dyszyński napisał:
gdy się jest tylko tą osobą, która "tylko jest", która uszczęśliwia drugą stronę, ale NIE MA ŻADNYCH ZADAŃ, która NIE CZUJE WYZWAŃ.

Ona miała ze mną wyzwania, ale stwierdziła, że ją przytłoczyły.

Michał Dyszyński napisał:
Szczególnie zaś kobieta czuje się spełniona wtedy, gdy ma PARTNERA KTÓRY JEST KIMŚ - INDYWIDUALNOŚCIĄ, OSOBOWOŚCIĄ.

No ja jestem wielką indywidualnością, ale jej to ostatnio nie do smaku.

Michał Dyszyński napisał:
To, że nie czekamy tylko, aż się drugiej stronie coś zachce, lecz także czegoś oczekujemy nie jest egoizmem.

A ona ciągle czekała, ciągle czekała, ciągle czekała.... Ale nigdy nie powiedziała na co czeka, ani że w ogóle czeka. A teraz to mnie nazywa egoistą, bo się nie doczekała.

Michał Dyszyński napisał:
Nieraz w miłości bywa tak, że jedna ze stron za bardzo się poświęca

Jej zdaniem to ona się za bardzo dla mnie poświęcała poprzez ciągłe milczenie i brak jakiejkolwiek inicjatywy oraz tłumienie wszystkiego, co jej się we mnie nie podobało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:33, 18 Sie 2022    Temat postu:

Może faktycznie nie miała własnej inicjatywy. Taki temperamant.
W mojej rodzinie jest takie małżeństwo. Facet własciwie jest zadowolony
Gdyby nie żona przesiedziałby życie przy kompie. Ona ponadto jest zawsze duszą towarzystwa aż za bardzo. Jednak jemu nieraz udaje się przebić. 🙂😉
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31321
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:54, 18 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nieraz w miłości bywa tak, że jedna ze stron za bardzo się poświęca

Jej zdaniem to ona się za bardzo dla mnie poświęcała poprzez ciągłe milczenie i brak jakiejkolwiek inicjatywy oraz tłumienie wszystkiego, co jej się we mnie nie podobało.

Ja bym obstawiał, że nadmiar poświęcania się był z Twojej strony, a ona odkręciła kota ogonem, aby mieć pretekst, aby jakoś usprawiedliwić to, że nie czuła się dobrze w związku z Tobą, a nie umiała tego uzasadnić. Więc pretekstem było, że to ona się poświęcała, co z resztą nawet mogło być deklaracją o tyle szczerą, że od dawna się dostosowywała do Ciebie w tym sensie, że nie chcąc Ci zrobić przykrości, była z Tobą, choć ją to nie kręciło. W tym sensie rzeczywiście się EMOCJONALNIE poświęcała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:04, 18 Sie 2022    Temat postu:

A co z moimi emocjami teraz? Tak sie poświęcała, żeby mnie teraz zniszczyć?


Skoro nie umiała uzasadnić, to pewnie jej sie nie podobał mój ryj albo chuj. Albo ode mnie śmierdziało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:05, 18 Sie 2022    Temat postu:

W byciu z kimś nie chodzi o "kręcenie"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:06, 18 Sie 2022    Temat postu:

Kręcić to mnie może ktoś z obrazka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31321
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:12, 18 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
A co z moimi emocjami teraz? Tak sie poświęcała, żeby mnie teraz zniszczyć?


Skoro nie umiała uzasadnić, to pewnie jej sie nie podobał mój ryj albo chuj. Albo ode mnie śmierdziało.

Obstawiam raczej, że nie podobało jej się, że nie byłeś dla jej emocji WYZWANIEM. Za miękko i za gładko z Tobą się żyło, za mało było czegoś, co by ją do głębi poruszało, zaspakajając potrzebę bycia w coś zaangażowaną, o coś zabiegającą, walczącą, stawiającą cele i realizującą je. Miała z tobą ZWYKŁE (czytaj w jakimś sposób NUDNE) życie. A chciała, aby to życie było bardziej PORUSZAJĄCE, NIEZWYKŁE.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:19, 18 Sie 2022    Temat postu:

Bycie z kimś polega na zwykłości
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:33, 18 Sie 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
A co z moimi emocjami teraz? Tak sie poświęcała, żeby mnie teraz zniszczyć?


Skoro nie umiała uzasadnić, to pewnie jej sie nie podobał mój ryj albo chuj. Albo ode mnie śmierdziało.

Obstawiam raczej, że nie podobało jej się, że nie byłeś dla jej emocji WYZWANIEM. Za miękko i za gładko z Tobą się żyło, za mało było czegoś, co by ją do głębi poruszało, zaspakajając potrzebę bycia w coś zaangażowaną, o coś zabiegającą, walczącą, stawiającą cele i realizującą je. Miała z tobą ZWYKŁE (czytaj w jakimś sposób NUDNE) życie. A chciała, aby to życie było bardziej PORUSZAJĄCE, NIEZWYKŁE.


Może masz rację Michał. Ale pasjonujące i ciekawe życie można samemu sobie zorganizować. Nakłaniać partnera do uczestnictwa.

Ja mogę posłużyć swoim przykładem. Mój mąż stał się na starość domatorem zupełnym.
Za młodu można go było jeszcze gdzieś wyciągnąć i nawet był zadowolony.
Teraz muszę szukać innych ludzi do towarzystwa. Na przykład koło PTTK. Wszystko byłoby fajnie ale nie jest mi się często łatwo wyrwać z domu. Mój mąż niezbyt ceni tych ludzi i daje temu wyraz.

A przy okazji tu opisano różne typy miłości.

Warto zwrócić uwagę na manię.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 22:34, 18 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31321
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:35, 18 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Bycie z kimś polega na zwykłości

To dogmat?
Nie jest dozwolona inna opcja?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:40, 18 Sie 2022    Temat postu:

Na dłuższą metę inaczej się nie da
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:42, 18 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Bycie z kimś polega na zwykłości


Jest to jeden z poglądów.
Kiedyś moja koleżanka aptekarka to mi powiedziała. Istotą związku nie polega na dostarczaniu sobie rozrywek, tylko na zwykłym codziennym przeżywaniu ze sobą.

To sprawa dyskusyjna. Życie to nie tylko przebywanie z jednym człowiekiem. Każdy ma jakieś cele, aspiracje, zainteresowania. Chce je realizować. Jeśli partner nie podziela tych aspiracji fajnie byłoby gdyby nie ograniczał.

Podobnie jest też ze swiatopoglądem w tym religią. Znam zgodne pary, w których partnerzy wyznają różne religię a nawet jedno jest z PiS a drugie z PO

:wink: :)

Miłość typu mania:Mania -

to połączenie miłości typu: Eros i Ludus. Jest miłością obsesyjną, intensywną i przepełnioną lękiem przez utratą partnera. Wymaga ciągłego podtrzymywania uczuć i uwagi partnerów, udowadniania wierności i zaangażowania. Koncentrując się stale na obawach i lękach o związek, bardzo wyczerpuje partnerów. Osoby w tej relacji tracą tyle sił na to, by nie utracić obiektu miłości, że rzadko tworzą głębszą wieź, czy są w stanie zbudować bardziej satysfakcjonujący związek. Mimo, że partnerzy są aktywnie zaangażowani, to ponieważ koncentrują się na tym, jak nie stracić partnera, nie wydobywają z siebie, tego, co najlepsze, związek ich nie rozwija, nie są w stanie poprzez tę miłość w pełni wyrazić siebie.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 22:47, 18 Sie 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:04, 19 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Na dłuższą metę inaczej się nie da


Co to znaczy na dłuższą metę. Znamy to, po ślubie już się nie wysilam. Przyklepane. :wink: :)

Co do psychologii miłości:

Skąd milość obsesyjna:

Strach przed samotnością – niektórzy ludzie nie potrafią i nie chcą żyć samotnie. Do tego stopnia, że ta perspektywa ich przeraża. Są gotowe tkwić w każdym, najbardziej toksycznym związku, bo wszystko jest dla nich lepsze od samotności.

Pociągają ich osoby z problemami, a osoby zrównoważone, zdrowe i spokojne postrzegają za nudne

Czują potrzebę pełnej kontroli w związku, bo w dzieciństwie nie doznały poczucia bezpieczeństwa i miłości ze strony rodziców
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31321
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:15, 19 Sie 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Bycie z kimś polega na zwykłości

To dogmat?
Nie jest dozwolona inna opcja?

Na dłuższą metę inaczej się nie da


To nie zrozumiesz ludzi, którzy ze zwykłością źle się czują, cierpią z jej powodu. Niektórzy mają to tak skrajnie, że w ogóle woleliby nie żyć, niż zrezygnować z wyjątkowości bytu, z oddania się czemuś ponad szarą egzystencję.
Ja akurat trochę (!) taki jestem. W rodzinie u mnie krążył żart - anegdota o pewnym facecie, który kiedyś wyliczył sobie ile razy zapewne (statystycznie) w życiu jeszcze zrobi sobie kanapkę, wypróżni się, położy się spać, zbudzi się, pójdzie do pracy itd. Gdy te szacunki zrobił i spojrzał na to ile będzie w życiu musiał wykonać tych powtarzalnych czynności, to popełnił samobójstwo.
Dla mnie życie tak do końca zwykłe jest emocjonalnie bez wartości. To już, gdyby mi dano wybór, powiedziałbym że wolę nie żyć wcale, niż funkcjonować jako przeciętniak.
Tak to przynajmniej jest w moich emocjach spontanicznie. Ale też trochę walczę z tym. Próbuję doceniać te zwykłość, bo też zgadzam się z do jakiegoś stopnia z tym, co napisałeś, że na dłuższa metę od zwykłości (przynajmniej w jakiejś tam formie) uciec się nie da. Ale jednak...
Ale jednak kluczowe dla mnie jest, aby nie była to TYLKO ZWYKŁOŚĆ, czyli aby zwykłość sąsiadowała z czymś niezwykłym, rozwijającym, ekscytującym, stawiającym wyzwanie.

Choć też przyznam z drugiej strony, że trochę rozumiem postawę mężczyzny, który w swoim życiu spotkał kobietę, którą bardzo pokochał, niejako oddał się bez reszty tej miłości. W takiej miłości chciałoby się już czasem to wszystko inne ze świata sobie oddalić, a skupić się na NIEJ, na tej naszej księżniczce, na tym jaka ona jest, delektować się samym jej istnieniem, tym że jest obok. Wtedy nic innego nie jest potrzebne, a wręcz przeszkadza. Szczególnie jeśli księżniczka jest piękna i wydaje się idealnie dla nas dobrana.
Ale kobiety mają - instynktownie - inne podejście do sprawy. One (częściej, bo znajdą się i wyjątki, mniej typowe kobiece natury) chcą, aby ich relacja z mężczyzną była impulsem do tworzenia czegoś - w szczególności ważna dla większości jest pełna rodzina, ale mogą to być też cele w rodzaju: bywania wśród ludzi, zwiedzania, robienia różnych rzeczy razem (rzeczy innych niż seks). Mężczyzna zauroczony, o idealistycznym spojrzeniu na emocje będzie postrzegał często te zachcianki swojej kobiety jako niepotrzebne. Po co mu/im one? Po co? - skoro już mają tę swoją miłość, są razem szczęśliwi, to przecież wystarcza..

Bywa też i układa w drugą stronę, gdy mężczyzna ma silne aspiracje aby coś zdobywać, zmieniać, zaś kobieta jest najbardziej zadowolona, gdy ma tę zwykłość bytu. Wtedy bywa tak, że jeśli są razem, to występują między nimi tarcia, związane z odmiennością potrzeb - tam gdzie jedna strona pragnie zmian, ekscytacji, nowości, inna chciałaby skupić się na kontemplacji tego, co już się ma.
Ja na przykład jestem raczej z natury myślicielem, co oznacza, że nie oczekuje wiele wiele od świata. Rozpracowywanie idei tylko w mojej głowie, nie wymaga ani specjalnie dużych nakładów finansowych, ani wsparcia dużych grup ludzi. Dlatego naturalnie raczej ograniczam aktywności zewnętrzne. To moja żona, a czasem inni ludzie wyciąga mnie na wyjazdy, mobilizuje mnie do wyrwania się z codzienności. Tyle, że ja to nieco inaczej postrzegam, bo dla mnie świat myśli, który mnie pochłania jest właśnie ucieczką od codzienności i zwykłości. A ona by chciała owej ucieczki od codzienności w samym świecie. Więc ja się zgadzam na te atrakcje, dla niej zmuszam się do aktywności, której sam z siebie raczej bym się nie podjął. Trochę też zmuszam się dla higieny psychicznej, bo sam obserwuję, że wyrywanie się rutyny, burzenie sobie tego własnego światka, w którym się umościliśmy bardzo mocno, dobrze robi emocjom, psychice. Robi dobrze, nawet jeśli jest trochę wbrew spontanicznym chęciom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Semele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin