Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy świat ma Stwórcę?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 45, 46, 47 ... 65, 66, 67  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:48, 01 Lut 2023    Temat postu:

@ Semele

też ma Semel dla ciebie filmik :wink:

Co Twój mózg wie o pieniądzach w świetle neuroekonomii?/wykład prof. dr. hab. Mariana Nogi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:04, 01 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
anbo napisał:

Jak sobie założysz, że bez powodu. Ale ja powody podałem. Każdy zresztą wie, że są sytuacje, w których nie da się odchować potomstwa, gdy jest w dużej liczbie, dlatego korzystniejsze jest urodzenie i wychowywanie mniejszej liczby.


Ani małżeństwa, ani późniejsze ograniczanie potomstwa nie ma żadnego sensu, powody, które podajesz są naciągane, bo jesteś naturalistą.

To jest kolejna dyskusja, w której wygłaszasz autorytatywne tezy (np. że coś jest naciągane) bez przedstawienia kontrargumentacji, bez odniesienia się do tego, co napisałem.
Teraz piszesz o małżeństwach. Łączenie się w pary (na krócej albo dłużej) spotyka się też u zwierząt, o czym już pisałem, bo w oczywisty sposób pomaga w wychowywaniu potomstwa, ułatwia zapewnienie bytu sobie i potomstwu, co bezpośrednio przekłada się na skuteczniejsze przekazywanie genów. Jest małżeństwo skutecznym środkiem w osiąganiu ewolucyjnego celu jakim jest przekazanie genów następnemu pokoleniu? Jest.

Hill napisał:

Obecnie ludzie w krajach wysokorozwiniętych ograniczają ilość dzieci, ale stawiają na "jakość" że tak powiem. Kładą nacisk na ogólny rozwój i to ma sens tylko z takiej perspektywy, jeśli założymy, że celem życia jest właście taki rozwój, dążenie do wysokorozwiniętej cywilizacji i rozwijających się ciągle ludzi z ich rozwijającą się świadomością, wartościami etycznymi, rozwojem intelektualnym itp. Naturalizm tutaj pada, nic nie poradzę.

Nie za bardzo wiem, jaka jest twoja teza i przesłanki. Czy chcesz może powiedzieć, że egoistyczne zachowania wynikające z posiadania (samo)świadomości przeczą możliwości wyewoluowania świadomości, bo ewolucja promuje zachowania sprzyjające przekazywaniu genów?

Hill napisał:

anbo napisał:

Gdyby nie było ewolucyjnych podstaw (jednostki świadome nie miałyby jakiejś przewagi nad nieświadomymi), to świadomość by się nie utrzymała jako zbyt kosztowna (wysoko rozwinięty mózg ma bardzo duże zapotrzebowanie energetyczne, które wzrasta przy intensywnych procesach myślowych).


No właśnie dlatego nie ma żadnych ewolucyjnych podstaw do takiego rozwoju świadomości jaki obecnie widzimy, bo za dużo energii na to idzie, a ewolucyjnie nie ma sensu, cała masa przeróżnych ludzkich aktywności nie jest w ogóle potrzebna do przetrwania i przekazania genów.

Nawet zakładając, że takie wskażesz, to jak udowodnisz, że bilans jest ujemny, czyli koszty przekraczają zyski (z posiadania świadomości)?
Ale ja bym chętnie usłyszał jakie zachowania masz na myśli. Może tylko pozornie te zachowania nie mają sensu, czyli nie wpływają korzystnie na przekazywanie genów?

Hill napisał:

Ograniczanie świadomości i tak dużego rozwoju człowieka pod każdym względem, tylko do ewolucyjnego przypadku, podczas gdy takiego rozwoju nie ma u żadnych innych stworzeń jest zdecydowanie mniej przekonujące niż założenie, że życie ludzkie jest kreacją i świadomość oraz moralność ma konkretny cel rozwojowy.

Nie może być ewolucyjnym przypadkiem, że żaden ssak (w ogóle żadne zwierzę lądowe) nie biega tak szybko jak gepard. Czyżby najszybszość geparda była dowodem na istnienie Kreatora?
Tak jak najszybszość geparda powstała ewolucyjnie na konkretnej drodze ewolucyjnej, tak samo nasza świadomość powstała na konkretnej drodze ewolucyjnej. Każda droga jest inna, bo inne są mutacje i inne środowisko recenzujące te mutacje, w ogóle po drodze jest wiele czynników powodujących, że następuje zróżnicowanie biologiczne. To czy pojawi się świadomość (albo inna cecha) zależy od tego, jakie pojawią się mutacje i jak zostaną ocenione przez dane środowisko. Jeśli po drodze nie doszło do powstania mózgu, który potem może wygenerować (samo)świadomość, to droga do (samo)świadomości została zamknięta nieodwołalnie dawno temu. W innych przypadkach może się pojawić, jeśli pojawią się odpowiednie mutacje i dodatkowo środowisko będzie promowało cechy, które pojawią się wraz z nimi, a przynajmniej nie będą szkodliwe. Zauważ, że nasi genetycznie najbliżsi krewniacy mają świadomość rozwiniętą najbardziej zaraz po nas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:17, 01 Lut 2023    Temat postu:

medivo napisał:
Podstawowym błędem jest twierdzenie że świadomość podczas ewolucji powstała ot tak nagle. Nagle pojawił się jakiś osobnik który wszystko widział a pozostałe były ślepe ? Złożone cechy powstają w złożony sposób poprzez dopasowywanie tysięcy genów. Żaden narząd nie powstał nagle po jakiejś mutacji genu, tak samo jak świadomość.

Pisałem wcześniej, że nie jestem zwolennikiem hipotezy wyskoczenia królika z kapelusza (ludzkiej samoświadomości). Chociaż mogło być tak, że wysoko rozwinięty mózg był przydatny w innych celach, a potem nastąpiły dalsze mutacje, które spowodowały, że ten mózg wygenerował samoświadomość. Byłaby więc świadomość czymś, co się pojawiło w pewnym sensie przypadkowo, niechcący, i zostało, bo jest ewolucyjnie użyteczne. To jak wykorzystanie jakiegoś urządzenia do czego innego niż zostało zaprojektowane. Nagle okazuje się, że dobrze się sprawdza także w innej roli po niewielkich modyfikacjach.

Obserwując różne zwierzęta możemy się domyślać, że mają na różnym poziomie świadomość, przy czym najwyższy poziom jest u naszych najbliższych genetycznych krewniaków. Wiadomo też, że są pewne konieczności w budowie mózgu, żeby istniała świadomość typu ludzkiego. Można pokusić się o wysoce prawdopodobną hipotezę, że świadomość zaczęła wyłaniać się stopniowo po przekroczeniu jakiegoś minimum dotyczącego mózgu i potem na każdym etapie była albo korzystna, albo neutralna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:26, 01 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
To jest kolejna dyskusja, w której wygłaszasz autorytatywne tezy (np. że coś jest naciągane) bez przedstawienia kontrargumentacji, bez odniesienia się do tego, co napisałem

Tak jak najszybszość geparda powstała ewolucyjnie na konkretnej drodze ewolucyjnej, tak samo nasza świadomość powstała na konkretnej drodze ewolucyjnej


Wygłosiłeś dogmat. Masz jakieś dowody? Bo na razie to tylko arbitralna teza podana bez najmniejszego uzasadnienia

Cytat:
Każda droga jest inna, bo inne są mutacje i inne środowisko recenzujące te mutacje, w ogóle po drodze jest wiele czynników powodujących, że następuje zróżnicowanie biologiczne


Znowu powtarzasz darwinowski dogmat bez najmniejszego uzasadnienia, fanatyku. Jakie są dowody na to, że same mutacje są w stanie wytworzyć tak ogromną różnorodność gatunków, narządów, układów anatomicznych? Żadnych. W eksplozji kambryjskiej, która w skali geologicznej trwała zaledwie chwilę, cała różnorodność i bogactwo życia pojawia się już w pełni ukształtowane. Bez żadnych form pośrednich. Żadne "losowe mutacje" nie są w stanie tego wyjaśnić. Darwinizm zawodzi jako paradygmat

Cytat:
To czy pojawi się świadomość (albo inna cecha) zależy od tego, jakie pojawią się mutacje i jak zostaną ocenione przez dane środowisko. Jeśli po drodze nie doszło do powstania mózgu, który potem może wygenerować (samo)świadomość, to droga do (samo)świadomości została zamknięta nieodwołalnie dawno temu. W innych przypadkach może się pojawić, jeśli pojawią się odpowiednie mutacje i dodatkowo środowisko będzie promowało cechy, które pojawią się wraz z nimi, a przynajmniej nie będą szkodliwe. Zauważ, że nasi genetycznie najbliżsi krewniacy mają świadomość rozwiniętą najbardziej zaraz po nas.


Fajne bajeczki. Szkoda, że to tylko bajeczki

anbo napisał:
medivo napisał:
Podstawowym błędem jest twierdzenie że świadomość podczas ewolucji powstała ot tak nagle. Nagle pojawił się jakiś osobnik który wszystko widział a pozostałe były ślepe ? Złożone cechy powstają w złożony sposób poprzez dopasowywanie tysięcy genów. Żaden narząd nie powstał nagle po jakiejś mutacji genu, tak samo jak świadomość.

Pisałem wcześniej, że nie jestem zwolennikiem hipotezy wyskoczenia królika z kapelusza (ludzkiej samoświadomości). Chociaż mogło być tak, że wysoko rozwinięty mózg był przydatny w innych celach, a potem nastąpiły dalsze mutacje, które spowodowały, że ten mózg wygenerował samoświadomość. Byłaby więc świadomość czymś, co się pojawiło w pewnym sensie przypadkowo, niechcący, i zostało, bo jest ewolucyjnie użyteczne. To jak wykorzystanie jakiegoś urządzenia do czego innego niż zostało zaprojektowane. Nagle okazuje się, że dobrze się sprawdza także w innej roli po niewielkich modyfikacjach.

Obserwując różne zwierzęta możemy się domyślać, że mają na różnym poziomie świadomość, przy czym najwyższy poziom jest u naszych najbliższych genetycznych krewniaków. Wiadomo też, że są pewne konieczności w budowie mózgu, żeby istniała świadomość typu ludzkiego. Można pokusić się o wysoce prawdopodobną hipotezę, że świadomość zaczęła wyłaniać się stopniowo po przekroczeniu jakiegoś minimum dotyczącego mózgu i potem na każdym etapie była albo korzystna, albo neutralna.


Same gdybania i puste spekulacje. Masz jakieś dowody na to? Jak zwykle żadnych


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 20:28, 01 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 20:39, 01 Lut 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Same gdybania i puste spekulacje. Masz jakieś dowody na to? Jak zwykle żadnych


tematem jest isnienie Stwórcy, nie dawaj się wciągać te dywagacje anbo, bo już dawno wie, że jest kretynem, a prowokując nas do odnoszenia się do tych swoich pierdów nie na temat, chce być przynajmniej sprytniejszy .... skoro nie może nie być już idiotą.

TE to teoria - hipoteza, ważny jest jej ogólny zarys, póki najlepiej opisuje obserwacje, to "drobiazgi" są w niej krygowane, co do przebiegu i mechanizmu ..... lewackie pierdoły, z niej wywodzone, w kwestiach światopglądowych ... to oczywiście bełkot, choć doprowadziło do totalitaryzmów i dziesiątek milionów ofiar w krótkim czasie.

ale może nie dawać pożywki fedor temu niedorozwojowi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:46, 01 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:

Hill napisał:

No właśnie dlatego nie ma żadnych ewolucyjnych podstaw do takiego rozwoju świadomości jaki obecnie widzimy, bo za dużo energii na to idzie, a ewolucyjnie nie ma sensu, cała masa przeróżnych ludzkich aktywności nie jest w ogóle potrzebna do przetrwania i przekazania genów.

Nawet zakładając, że takie wskażesz, to jak udowodnisz, że bilans jest ujemny, czyli koszty przekraczają zyski (z posiadania świadomości)?
Ale ja bym chętnie usłyszał jakie zachowania masz na myśli. Może tylko pozornie te zachowania nie mają sensu, czyli nie wpływają korzystnie na przekazywanie genów?


Na przykład Twoje filozofowanie :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21576
Przeczytał: 149 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:01, 01 Lut 2023    Temat postu:

Na tym właśnie polega bycie czlowiekiem. Robienie różnych bezsensownych rzeczy.
Facet w tym filmiku powiedział jedną bardzo istotną rzecz mowa, kultura, praca. To one stworzyły człowieka.
Sama biologia nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:10, 01 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Na tym właśnie polega bycie czlowiekiem. Robienie różnych bezsensownych rzeczy.
Facet w tym filmiku powiedział jedną bardzo istotną rzecz mowa, kultura, praca. To one stworzyły człowieka.
Sama biologia nie.


Bóg, Semele stworzył człowieka:

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga1,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.


i nie ma co Ameryki odkrywać :-> !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21576
Przeczytał: 149 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:13, 01 Lut 2023    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Obecnie toczymy wojnę eksterminacji przeciwko większości gatunków i póki co wygrywamy. Pomimo tego, że wyewoluowaliśmy jak inne zwierzęta, zachowujemy się tak, jakbyśmy byli czymś odrębnym w ramach systemu Ziemi, nie podległym jego ograniczeniom. Wiele sił kształtujących nasz rozwój – np. technologia, religia, sprawiedliwość społeczna – nie funkcjonuje w obrębie ewolucji biologicznej, zatem historia ewolucyjna niekoniecznie jest dobrym prognostykiem naszego zachowania.

Ziemia jest niestabilnym środowiskiem fizycznym, którego liczne atrybuty mają charakter chaotyczny, czyli ulegają dodatnim sprzężeniom zwrotnym. Ewolucję można postrzegać jako dodatnie sprzężenie zwrotne (samoreprodukcja) mniej lub bardziej powściągane przez ujemne sprzężenie zwrotne (śmierć). Ewolucja na Ziemi powiodła się, ponieważ jej chaotyczna natura jest dobrze dopasowana do środowiska fizycznego zdominowanego przez sprzężenia. Biorąc pod uwagę historię chaosu w ziemskiej geologii, hydrologii, klimacie itd. nie powinno być zaskoczeniem, że system życia, który się tu rozwinął również jest chaotyczny.

Chaotyczne przeobrażenia Ziemi mogą być ekstremalne, ale zazwyczaj występują na tyle wolno, że życie zdolne jest dostosować się do nich bez utraty różnorodności poprzez własne, stosunkowo szybkie sprzężenia. Polegając na sprzężeniach, życie jest dobrze przystosowane, aby poradzić sobie z chaosem w środowisku fizycznym, pod warunkiem, że zmiany te zachodzą dostatecznie długo względem czasowej skali ewolucji biologicznej.

Życie nie jest dobrze przystosowane, aby reagować na ludzką ewolucję kulturową, ponieważ czasowa skala zmiany kulturowej jest o rzędy wielkości mniejsza od czasowej skali ewolucji biologicznej. Kiedy zmiany występują zbyt szybko przez dłuższy okres czasu, życie nie może nadążyć i powraca do niskich poziomów troficznych, czyli – w języku nietechnicznym – de-ewoluuje. Skomplikowane i wysoce współzależne systemy, które ewoluowały przez miliony lat są raptownie zastępowane przez gatunki będące odpowiednikiem tkanki zabliźniającej: chwasty i karaluchy na lądzie, glony i meduzy w oceanie. Jeśli wojna przeciwko życiu byłaby kontynuowana dostatecznie długo, mogłoby ono zostać zredukowane z powrotem do sinic, a nawet wirusów, a ludzie dołączyliby do grona wymarłych gatunków na długo przed osiągnięciem tego niskiego punktu.


Lucek ja nie chcę Ciebie przekonywać.
Po prostu wymieniamy myśli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:19, 01 Lut 2023    Temat postu:

Cytat:
Po prostu wymieniamy myśli.


może wymeniaj swoje i nieco krótsze, proszę, bo gdyby mi się chciało czytać co jest w internecie lub książkach to bym czytał, a przynajmniej mógłbym sam sobie wybrać :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:39, 01 Lut 2023    Temat postu:

Cytat:
Wiele sił kształtujących nasz rozwój – np. technologia, religia, sprawiedliwość społeczna – nie funkcjonuje w obrębie ewolucji biologicznej, zatem historia ewolucyjna niekoniecznie jest dobrym prognostykiem naszego zachowania.


no pewnie, religia zaraz po technologii to największe zagrożenie dla ekologii i planety :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:33, 01 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
Skoro mienisz się być agnostykiem (kontekstem istnienie Boga), to uważasz, że nie da się poznać, czy Bóg istnieje, czy nie.
wujzboj napisał:
Nie chodzi o niemożliwość POZNANIA, lecz o niemożliwość zdobycia WIEDZY.
anbo napisał:
To to samo, jak zwał, tak zwał, wychodzi na jedno: agnostyk zdaje sobie sprawy z tego, że nie może mieć wiedzy na temat tego, czy Bóg istnieje, poznanie tego jest niemożliwe. Za Wikipedią:
"W kontekście religijnym agnostycyzm oznacza niemożliwość dowiedzenia się, czy Bóg lub bogowie istnieją, czy też nie."
wujzboj napisał:
Ależ ja właśnie to piszę :cry: Domagając się rozróżniania pomiędzy "coś istnieje" i "coś uważane jest za istniejące".

Nie chodzi o niemożliwość POZNANIA, lecz o niemożliwość zdobycia WIEDZY.

Wchodzisz do biblioteki w poszukiwaniu książki o sepulkach. Wiesz, że półka ugina się tam od takich książek i że każda nich mówi o coś zupełnie innego, nie zgadzając się z innymi. Nie wiesz, w której napisano prawdę ani czy w jakiejkolwiek napisano prawdę. Na stole znajdujesz jednak kartkę, na której ktoś napisał: "Prawdę znajdziesz w niebieskiej książce pośrodku półki. Anbo." Taka książka faktycznie tam stoi. Z tego nie wynika, że w tej książce jest prawda, ale nie wynika też, że jest w niej fałsz.

Nie da się stwierdzić, skąd pochodzi kartka ani czy napisano na niej prawdę. Z tego NIE WYNIKA, że napisano na niej fałsz.

Zgadza się?
anbo napisał:
wujzboj napisał:
Ależ ja właśnie to piszę :cry: Domagając się rozróżniania pomiędzy "coś istnieje" i "coś uważane jest za istniejące".

Nie chodzi o niemożliwość POZNANIA, lecz o niemożliwość zdobycia WIEDZY.
anbo napisał:
To to samo. Poznać coś, to mieć o tym wiedzę.

Nie, to NIE to samo.

Wchodzisz do biblioteki w poszukiwaniu książki o sepulkach. Wiesz, że półka ugina się tam od takich książek i że każda nich mówi o coś zupełnie innego, nie zgadzając się z innymi. Nie wiesz, w której napisano prawdę ani czy w jakiejkolwiek napisano prawdę. Na stole znajdujesz jednak kartkę, na której ktoś napisał: "Prawdę znajdziesz w niebieskiej książce pośrodku półki. Anbo." Taka książka faktycznie tam stoi. Z tego nie wynika, że w tej książce jest prawda (czyli, że czytając niebieską książkę zdobędziesz wiedzę, co to sepulki), ale nie wynika też, że jest w niej fałsz (czyli, że czytając niebieską książkę nie poznasz, co to sepulki).

Nie da się stwierdzić, skąd pochodzi kartka ani czy napisano na niej prawdę. Z tego NIE WYNIKA, że napisano na niej fałsz. A musiałoby wynikać, żeby twierdzenie o niemożliwości poznania uzyskało ręce i nogi.

Zgadza się?

Zaryzykuję teraz, założę że ci się zgadza, i skomentuję kroczek dalej, choć obawiam się, że i tak trzeba będzie wrócić do tej nieszczęsnej biblioteki...

anbo napisał:
Poznać coś, to mieć o tym wiedzę. Przy czym w praktyce ta wiedza to oczywiście nie wiedza absolutna, całkowita i pewna, ale jakieś miarodajne przekonania oparte na materialnie prawdziwych przesłankach i poprawnych rozumowaniach.

Jajeczko częściowo nieświeże, dziewczyna trochę w ciąży, albo ukochana trochę dziewica? Nie, jeśli nie masz wiedzy absolutnej, to nie możesz zmierzyć miarodajności przekonania ani ustalić, czy przesłanki są "materialnie prawdziwe". Możesz jedynie zbadać, czy rozumowanie jest poprawne, co sprowadza się do zbadania WEWNĘTRZNEJ ZGODNOŚCI pomiędzy hipotezami przyjętymi za prawdziwe na postawie AKSJOMATYKI niepodlegającej żadnej innej weryfikacji niż właśnie sprawdzenie wewnętrznej spójności. Tak więc poprawność rozumowania WYMAGA, aby uznać swoją sytuację jako w pełni analogiczną do sytuacji tego gościa bibliotecznego, co chce poznać sepulki.

Zgadza się?

Spróbujemy jeszcze kolejny kroczek, zakładając że także i to ci się zgadza:

anbo napisał:
W sensie ścislym każdego trzeba nazwać agnostykiem i każdy powinien się za takiego uważać, ale przecież nie o to chodzi.

Nie każdego, bo agnostykiem jest tylko ten, kto powyższe rozumie i stosuje w praktyce. Wielu nie spotkasz. To raz. A dwa: nie "przecież nie o to chodzi", lecz "właśnie dokładnie o to chodzi". Przyglądajmy się bowiem dalej:

anbo napisał:
Za agnostyka uznajemy każdego kto uważa, że nie ma takich przesłanek, z których można wywnioskować istnienie Boga i nie ma takich przeslanek, z których można wywnioskować nieistnienie Boga.

Nie, anbo. Agnostykiem jest każdy, kto zdaje sobie sprawę z tego, że jest w sytuacji tego gościa w bibliotece i nie wyobraża sobie naiwnie, jakoby mógł w jakiś cudowny (naukawy, końcówka "awy" nieprzypadkowa) sposób ominąć logiczny wymóg posiadania aksjomatów i nie wpaść przy tym w błędne koło zabronione w logicznie poprawnych wnioskowaniach (a więc i w nauce).

Ktoś, kto uważa jedynie, że nie ma przesłanek, z których można wywnioskować istnienie Boga i nie ma takich przesłanek, z których można wywnioskować nieistnienie Boga, jest naiwnym ateistą, bo po pierwsze zapomina, że to samo dotyczy jego swoidum (zakładam, że pamiętasz jeszcze, o co chodzi z tym swoidum) i ze względu na to pierwsze buduje sobie (naukawy z reguły) światopogląd ateistyczny, w którym dumnie rozpycha się jakieś ateidum rzekomo zbudowane na "miarodajnych przekonaniach", czytaj o nich wyżej.

I dlatego mamy agnostyków albo ateistycznych (tych, co wiedzą, że swoidum jest konieczne i że musi się opierać na wierze, oraz decydują się na swoidum ateistyczne, czyli ateidum), albo teistycznych (tych, co wiedzą, że swoidum jest konieczne i że musi się opierać na wierze, oraz decydują się na swoidum teistyczne, czyli teidum, w naszej kulturze zwykle odpowiadające pojęciu "Bóg").

Zgadza się?

Dam głowę (na wszelki wypadek jednak cudzą), że tej ostatniej zgody to już nie przełknąłeś. Ale co tam, do końca zostało tylko jedno twoje merytoryczne zdanie:

anbo napisał:
Za agnostyka teistycznego natomiast uznajemy kogoś takiego, kto pomimo braku takich przesłanek wierzy, ze Bóg istnieje, ale ponieważ jest jednocześnie agnostykiem to uważa, ze nie ma takich przesłanek, z których dałoby się wywnioskować cokolwiek konkretniejszego na temat Boga, więc on takich przekonań nie ma.

Nie wiem, co to za dziwoląg, który wierzy w coś, ale nie wie w co. Taki obiekt jest karykaturą ateisty, bo w praktyce wierzy w jakieś swoje ateidum, o którym ewidentnie nie kojarzy, że zawiera ono masę konkretów (bez konkretów nie ma podstaw, na których da się budować system wartości, kryteria wyboru, interpretacje zamieniające gołe doznania w przeszłość, teraźniejszość i przyszłość) i że gdyby chciał zastosować do niego to samo kryterium co do Boga, to zostałby z niczym i nie mógłby ani żyć (bo żyć "na żywioł" unikając wszelkiej analizy i jakichkolwiek wyobrażeń o czymkolwiek to poważna decyzja życiowa wymagająca hartu ducha w realizacji, a on do podjęcia takiej decyzji ani do utrzymywania się w niej nie ma podstaw, gdyż się ich właśnie pozbawił) ani umrzeć (bo od tego automatycznie się nie umiera, a do strzelenia sobie w łeb nie ma podstaw, gdyż się ich na zezowate szczęście właśnie pozbawił).

Zgadza się?

PS.
anbo napisał:
Jak to się ma do twoich stwierdzeń na temat twojego rzekomego agnostycznego teizmu to już pisałem tyle razy, że powtarzać nie ma sensu.

Taki dziwoląg ma się do mojego ateistycznego ateizmu rzeczywiście nijak. Ja ci zaś z zapałem, długo i namiętnie tłumaczyłem, na czym polega tu nieporozumienie. Powtarzać tego faktycznie nie ma w tej chwili sensu, ale jak dobrze pójdzie to wrócimy do tego, co było tam istotne i co po tym dobrym pójściu nadal zostać by miało dla ciebie niezgodne z konsekwentnie agnostycznym podejściem do świata.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 0:32, 02 Lut 2023    Temat postu:

.......

Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Czw 6:52, 02 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 946
Przeczytał: 21 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:53, 02 Lut 2023    Temat postu:

Katolicy nie znają Stwórcy- Boga ponieważ nie rozumieją nauk biblijnych, dlatego nie mają wiary. Kultywowaniem tradycji i zwyczajów nie umacniamy wiary w Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:18, 02 Lut 2023    Temat postu:

Litek napisał:
Katolicy nie znają Stwórcy- Boga ponieważ nie rozumieją nauk biblijnych, dlatego nie mają wiary. Kultywowaniem tradycji i zwyczajów nie umacniamy wiary w Boga.


Litek, Ty jako Świadek Jehowy wierzący, że Biblia jest natchnionym Słowem Bożym, wiedz, że to Kościół, który ustalił kanon nadaje autorytet Biblii. Bez uznawania autorytetu Kościoła, nie ma sensu uznawanie Biblii za natchnioną, można ją jedynie traktować jako przypadkowy zestaw ksiąg, które zostały włączone do kanonu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 8:11, 02 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
anbo napisał:

Hill napisał:

No właśnie dlatego nie ma żadnych ewolucyjnych podstaw do takiego rozwoju świadomości jaki obecnie widzimy, bo za dużo energii na to idzie, a ewolucyjnie nie ma sensu, cała masa przeróżnych ludzkich aktywności nie jest w ogóle potrzebna do przetrwania i przekazania genów.

Nawet zakładając, że takie wskażesz, to jak udowodnisz, że bilans jest ujemny, czyli koszty przekraczają zyski (z posiadania świadomości)?
Ale ja bym chętnie usłyszał jakie zachowania masz na myśli. Może tylko pozornie te zachowania nie mają sensu, czyli nie wpływają korzystnie na przekazywanie genów?


Na przykład Twoje filozofowanie :mrgreen:


Moje filozofowanie (czy w ogóle filozofowanie) to nic innego jak próba analizowania danych o świecie, w którym się żyje, celem osiągnięcia najbardziej wiarygodnej wiedzy o nim. Zgodzisz się chyba, że wiedza o środowisku, w którym się żyje, czyli generalnie o świecie, jest ważna w kwestii przekazywania genów?
Zauważ też, że filozofowanie może zaradzić na negatywne skutki posiadania (samo)świadomości. Przecież uświadamiając sobie to, co można w skrócie nazwać znojem życia, uświadamiając sobie w konkretnych przypadkach swoje cierpienie (doświadczając go świadomie) trzeba jakoś sobie z tym poradzić, żeby móc efektywnie funkcjonować, a nawet, żeby się nie zabić. I tu do akcji wkraczają różne systemy filozoficzne i religie, które nie mogłyby powstać (a może nawet nie musiałyby), gdyby ludzie nie byli (samo)świadomi.
Te systemy filozoficzne to nic innego jak memy, czyli propozycja określonych zachowań, które nie mogą być przekazywane genetycznie albo mogłyby być ale o wiele więcej czasu by trwało zanim ewolucja trafiłaby na nie na ślepo i wypromowała wskutek selekcji. To kolejny przykład korzyści z (samo)świadomości. Oczywiście memy mogą być też negatywne ale one - jak i szkodliwe geny - zostaną w końcu odrzucone, znikną z obiegu. Oczywiście to, czy znikną, czy zostaną, zależy w dużej mierze od środowiska, w tym od środowiska ludzkiego. Na przykład w jednych środowiskach łatwiej żyć ludziom religijnym, w innych ateistom. Tu jest wiele zależności, tak samo jak w przypadku przydatności genów powodujących, że dany organizm ma jakieś cechy.
Kilka razy napisałaś o ludziach, którzy nie chcą mieć dzieci. Ale przecież są też tacy, którzy chcą (moja córka ma troje dzieci). Występuje nie tylko mem "nie mieć dzieci", ale też memy "mieć dużo dzieci" i "mieć optymalną liczbę dzieci". Wszystkie te memy są produktem świadomości, nie tylko ten twój.

Wrócę jeszcze do ptaków. Medivo słusznie zauważył, że większy mózg u kruków spowodowałby, że nie mogłyby latać. Żeby nadrobić tę stratę musiałyby albo zmienić środowisko (latanie nie byłoby potrzebne, nie byłoby wrogów typu kot), albo wytworzyć coś zastępczego (większa umiejętność biegania...). Takie rzeczy trwają bardzo długo i zależą od tego, czy pojawią się odpowiednie mutacje i czy zmieni się środowisko. Dodajmy do tego, że żeby wykorzystać duży mózg i dobrze rozwiniętą świadomość to trzeba mieć większe możliwości wytwarzania i posługiwania się narzędziami, nie bez znaczenia jest też możliwość używania jakiegoś języka bardziej skomplikowanego niż krakanie. Żeby to u kruków było możliwe, ewolucyjnie musiałoby się w nich bardzo dużo zmienić. Taka ewolucja teoretycznie jest możliwa, ale proces niezwykle długotrwały i zależny od takich czynników jak to, czy pojawią się odpowiednie mutacje i od środowiska, które je będzie oceniać. Są przecież środowiska, gdzie skuteczniejsi są mięśniacy niż mózgowcy.

Mam nadzieję, że udało mi się dość jasno wyjaśnić, dlaczego nie wszystkie zwierzęta mają świadomość i nie wszystkie będą mieć chociaż ewolucja wciąż trwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 8:42, 02 Lut 2023    Temat postu:

Jeszcze jeden argument na rzecz korzyści z (samo)świadomości, być może najważniejszy. Orientując się w swoich stanach psychicznych możemy skuteczniej uczyć się co nam szkodzi, a co pomaga. Możemy skuteczniej się leczyć i dbać o swoją kondycję psychiczną, która jak wiadomo przekłada się na kondycję fizyczną, na zdrowie. Organizmy bez (samo)świadomości skazane są na długotrwałą i zależną od przypadku selekcję, a organizmy obdarzone (samo)świadomością zrobią to szybciej i skuteczniej (na przykład nauczą się co jeść, a czego nie jeść).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:16, 02 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:

Zgodzisz się chyba, że wiedza o środowisku, w którym się żyje, czyli generalnie o świecie, jest ważna w kwestii przekazywania genów?


Nie zgodzę się, cała reszta stworzeń nie chodzi do szkoły i nie filozofuje, działają instyktownie i rozmnażają się szybciej, na większą skalę



anbo napisał:
Jeszcze jeden argument na rzecz korzyści z (samo)świadomości, być może najważniejszy. Orientując się w swoich stanach psychicznych możemy skuteczniej uczyć się co nam szkodzi, a co pomaga. Możemy skuteczniej się leczyć i dbać o swoją kondycję psychiczną, która jak wiadomo przekłada się na kondycję fizyczną, na zdrowie. Organizmy bez (samo)świadomości skazane są na długotrwałą i zależną od przypadku selekcję, a organizmy obdarzone (samo)świadomością zrobią to szybciej i skuteczniej (na przykład nauczą się co jeść, a czego nie jeść).


Taa widać to na przykładzie chorób cywilizacyjnych w krajach rozwiniętych, od psychicznych po fizyczne, oraz ogólnym rozleniwieniu w porównaniu do czasów, gdy ludzie musieli walczyć o przetrwanie.
Samoświadomość musi iśc w parze z moralnością inaczej może działać destrukcyjnie. Jak mówiłam człowiek świadomy może podejmować decyzje moralne, dobre lub złe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 9:31, 02 Lut 2023    Temat postu:

wujzboj napisał:
Możesz jedynie zbadać, czy rozumowanie jest poprawne, co sprowadza się do zbadania WEWNĘTRZNEJ ZGODNOŚCI pomiędzy hipotezami przyjętymi za prawdziwe na postawie AKSJOMATYKI niepodlegającej żadnej innej weryfikacji niż właśnie sprawdzenie wewnętrznej spójności.


gdy rozumowanie odnosi się do abstrakcji, to owszem wystarcza wewnętzna spójność, rozumowania wywiedzionego z aksjomatyki. Jeśli jednak odnosi się do rzeczywistości, to wewnetrzna spójność nie wystarcza, musi być potwierdzona w doznaniach, a aksjomatyka, nie jest jest założeniem, a systemem pojęć pierwotnych - językiem, nie wziętym z czapy, a z doznań, doświadczenia ... i nie spójność logiczna decyduje o poprawności rozumowania, a zgodność tego rozumowania z doświadczniem .... gdby system był nawet najwspanialszy logicznie, a nie pokrywał się z rzeczywistością, a rzekomo o rzeczywistości by traktował, byłby tylko abstrakcją, a realne bzdurą.

"Bóg" w poznaniu przychodzącego na świat człowieka jest presupozycją, więc pierwotnie wymaga wiary ... ale nie dlatego, że nie jest obecny w doświadczniu człowiek (jest "założeniem" i zawsze kwestią wiary), ale datego, że wymaga zinterpretowania samego słowa "Bóg", nadaniu mu w doświadczeniu dopiero znaczenia ...

nie przyjęty przez presupozycję, wiarę, jest niemożliwy do interpretacji, zrozumienia i poznania .... a nie, że jest jedynie przedmiotem wiary, czy presupozycją w rozumowaniu.

Bóg jest pojęciem pierwotnym, odnoszącym się do doświadczenia, ale metafizycznego doświadczenia, więc choć oczywistym, to trudnym do wskazania i wytłumaczenia ... wymaga zrozumienia.

wuj napisał:
Nie każdego, bo agnostykiem jest tylko ten, kto powyższe rozumie i stosuje w praktyce. Wielu nie spotkasz.


religia nie wymaga od człowieka znajomości "prawdy absolutnej", a "prawdy moralnej" - prawdomówności, przede wszystkim w obec siebie ... i prawdą jest to, co zgodne jest z własną wiedzą, z własnymi przekonaniami, znanymi dla samego siebie ... czyli zgodnej z własnym sumieniem.

podejmując istotną decyzję, "agnostyk", nie mając pewności moralnej, byłby amoralny ... to byłoby nielogiczne.

wiara w Boga, to między innymi to, że kierując się tą zawsze tą prawdą moralną, zgodną ze swoim sumieniem, z tym co wie dla siebie, co właśnie jest prawdą, nawet gdy zbłądzi, to latwo na właściwą ścieżkę wróci ... ta prawda moralna jest też podstawą komunikacji z innymi, którym, i Bogu, szacunek wyraża szczerością - prawdomównością ... a zaprzeczeniem tej wiary w Boga, jest manipuacja i kłamstwo, dla własnych korzyści ....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 9:37, 02 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
Jeszcze jeden argument na rzecz korzyści z (samo)świadomości, być może najważniejszy.

chłopie, a co ty właściwie argumentujesz ? "argument" za czym ?

.... to może wyjaśniać skąd ci się bierze, że jakieś "argumenty" kiedykolwiek podałeś :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:53, 02 Lut 2023    Temat postu:

Anbuś już od rana spamuje bzdurami we wściekłym amoku
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:54, 02 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
Hill napisał:
anbo napisał:

Hill napisał:

No właśnie dlatego nie ma żadnych ewolucyjnych podstaw do takiego rozwoju świadomości jaki obecnie widzimy, bo za dużo energii na to idzie, a ewolucyjnie nie ma sensu, cała masa przeróżnych ludzkich aktywności nie jest w ogóle potrzebna do przetrwania i przekazania genów.

Nawet zakładając, że takie wskażesz, to jak udowodnisz, że bilans jest ujemny, czyli koszty przekraczają zyski (z posiadania świadomości)?
Ale ja bym chętnie usłyszał jakie zachowania masz na myśli. Może tylko pozornie te zachowania nie mają sensu, czyli nie wpływają korzystnie na przekazywanie genów?


Na przykład Twoje filozofowanie :mrgreen:


Moje filozofowanie (czy w ogóle filozofowanie) to nic innego jak próba analizowania danych o świecie, w którym się żyje, celem osiągnięcia najbardziej wiarygodnej wiedzy o nim. Zgodzisz się chyba, że wiedza o środowisku, w którym się żyje, czyli generalnie o świecie, jest ważna w kwestii przekazywania genów?
Zauważ też, że filozofowanie może zaradzić na negatywne skutki posiadania (samo)świadomości. Przecież uświadamiając sobie to, co można w skrócie nazwać znojem życia, uświadamiając sobie w konkretnych przypadkach swoje cierpienie (doświadczając go świadomie) trzeba jakoś sobie z tym poradzić, żeby móc efektywnie funkcjonować, a nawet, żeby się nie zabić. I tu do akcji wkraczają różne systemy filozoficzne i religie, które nie mogłyby powstać (a może nawet nie musiałyby), gdyby ludzie nie byli (samo)świadomi.
Te systemy filozoficzne to nic innego jak memy, czyli propozycja określonych zachowań, które nie mogą być przekazywane genetycznie albo mogłyby być ale o wiele więcej czasu by trwało zanim ewolucja trafiłaby na nie na ślepo i wypromowała wskutek selekcji. To kolejny przykład korzyści z (samo)świadomości. Oczywiście memy mogą być też negatywne ale one - jak i szkodliwe geny - zostaną w końcu odrzucone, znikną z obiegu. Oczywiście to, czy znikną, czy zostaną, zależy w dużej mierze od środowiska, w tym od środowiska ludzkiego. Na przykład w jednych środowiskach łatwiej żyć ludziom religijnym, w innych ateistom. Tu jest wiele zależności, tak samo jak w przypadku przydatności genów powodujących, że dany organizm ma jakieś cechy.
Kilka razy napisałaś o ludziach, którzy nie chcą mieć dzieci. Ale przecież są też tacy, którzy chcą (moja córka ma troje dzieci). Występuje nie tylko mem "nie mieć dzieci", ale też memy "mieć dużo dzieci" i "mieć optymalną liczbę dzieci". Wszystkie te memy są produktem świadomości, nie tylko ten twój.

Wrócę jeszcze do ptaków. Medivo słusznie zauważył, że większy mózg u kruków spowodowałby, że nie mogłyby latać. Żeby nadrobić tę stratę musiałyby albo zmienić środowisko (latanie nie byłoby potrzebne, nie byłoby wrogów typu kot), albo wytworzyć coś zastępczego (większa umiejętność biegania...). Takie rzeczy trwają bardzo długo i zależą od tego, czy pojawią się odpowiednie mutacje i czy zmieni się środowisko. Dodajmy do tego, że żeby wykorzystać duży mózg i dobrze rozwiniętą świadomość to trzeba mieć większe możliwości wytwarzania i posługiwania się narzędziami, nie bez znaczenia jest też możliwość używania jakiegoś języka bardziej skomplikowanego niż krakanie. Żeby to u kruków było możliwe, ewolucyjnie musiałoby się w nich bardzo dużo zmienić. Taka ewolucja teoretycznie jest możliwa, ale proces niezwykle długotrwały i zależny od takich czynników jak to, czy pojawią się odpowiednie mutacje i od środowiska, które je będzie oceniać. Są przecież środowiska, gdzie skuteczniejsi są mięśniacy niż mózgowcy.

Mam nadzieję, że udało mi się dość jasno wyjaśnić, dlaczego nie wszystkie zwierzęta mają świadomość i nie wszystkie będą mieć chociaż ewolucja wciąż trwa.


Brak wynikania między tymi wszystkim arbitralnymi postulatami i same puste deklaracje wiary. Masz już jakiś dowód na to, że taki ateistyczny worek piany morskiej i wody jak ty jest w stanie wytworzyć jakąkolwiek epistemologię? Bo póki co opowiadasz tylko całe czas te same bajki darwinowskie na które żadnych dowodów oczywiście nie masz bo na samą bajkę darwinowską żadnych dowodów nie ma. Pocieszny z ciebie bajkopisarz


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 11:06, 02 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:57, 02 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
Jeszcze jeden argument na rzecz korzyści z (samo)świadomości, być może najważniejszy. Orientując się w swoich stanach psychicznych możemy skuteczniej uczyć się co nam szkodzi, a co pomaga. Możemy skuteczniej się leczyć i dbać o swoją kondycję psychiczną, która jak wiadomo przekłada się na kondycję fizyczną, na zdrowie. Organizmy bez (samo)świadomości skazane są na długotrwałą i zależną od przypadku selekcję, a organizmy obdarzone (samo)świadomością zrobią to szybciej i skuteczniej (na przykład nauczą się co jeść, a czego nie jeść).


Karaluch w ogóle nie ma świadomości i wystarczy mu sam instynkt do tego aby unikać tego co mu szkodzi i szukać tego co mu pomaga. Tak samo ameba, pantofelek itd. Widzisz anbuś, jeden prosty kontrprzykład i cała twoja darwinowska demagogia o tym, że świadomość jest niby potrzebna do przetrwania, sypie się jak domek z kart
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:09, 02 Lut 2023    Temat postu:

fedor napisał:
cała twoja darwinowska demagogia


ta demagogia właśnie na tym polega na kompletnym zamuleniu mózgu .., bo temat jest o istnieniu Stwórcy ... więc tak wprost, zdaniem anbusia, jego Stwórcą jest Ewolucja, przypadkowy i bezcelowy proces, z którego "wynurzył się" .... i cholera wie ? cała swoją metafizykę i znaczenie samoświadomości sobie wymyślił chyba sam w bezcelowym i przypadkowym świecie ....

anbuś wogóle nie jarzy widać tematu, nie wiem czy rozmówców chce tą demagogią zaczadzić, czy sam tą demagogią ma tak mózg zaczadzony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21576
Przeczytał: 149 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:17, 02 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
anbo napisał:

Zgodzisz się chyba, że wiedza o środowisku, w którym się żyje, czyli generalnie o świecie, jest ważna w kwestii przekazywania genów?


Nie zgodzę się, cała reszta stworzeń nie chodzi do szkoły i nie filozofuje, działają instyktownie i rozmnażają się szybciej, na większą skalę



anbo napisał:
Jeszcze jeden argument na rzecz korzyści z (samo)świadomości, być może najważniejszy. Orientując się w swoich stanach psychicznych możemy skuteczniej uczyć się co nam szkodzi, a co pomaga. Możemy skuteczniej się leczyć i dbać o swoją kondycję psychiczną, która jak wiadomo przekłada się na kondycję fizyczną, na zdrowie. Organizmy bez (samo)świadomości skazane są na długotrwałą i zależną od przypadku selekcję, a organizmy obdarzone (samo)świadomością zrobią to szybciej i skuteczniej (na przykład nauczą się co jeść, a czego nie jeść).


Taa widać to na przykładzie chorób cywilizacyjnych w krajach rozwiniętych, od psychicznych po fizyczne, oraz ogólnym rozleniwieniu w porównaniu do czasów, gdy ludzie musieli walczyć o przetrwanie.
Samoświadomość musi iśc w parze z moralnością inaczej może działać destrukcyjnie. Jak mówiłam człowiek świadomy może podejmować decyzje moralne, dobre lub złe.


Polska jest takim krajem. Nie jestesmy chorym krajem, może tylko źle rozwiniętym. Ggospodarczo....

Mało u nas wciąż samochodów. To bardzo dobrze. Może wkrótce lepiej będzie funkcjonować transport publiczny. Ty pewnie Hill masz samochód i prawo jazdy. Nie jesteś też starsą panią?? :) :wink: :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 45, 46, 47 ... 65, 66, 67  Następny
Strona 46 z 67

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin