Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy szczęścia można się nauczyć?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31376
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:22, 20 Paź 2020    Temat postu:

Przyszła mi do głowy dość nietypowa definicja szczęścia:
Szczęście jest stanem umysłu i uczuć, w którym to co robimy, o jest naszym udziałem jest akceptowane na wszystkich poziomach odczytu uczuć, będąc osiągane bez potrzeby angażowania wewnętrznego przymusu.
Jesteśmy nieszczęśliwi, gdy musimy wciąż się do wszystkiego zmuszać, gdy życie i świat zdają sie być przeciwko nam, gdy każde wrażenie, jakie przychodzi wymaga od nas "dodatkowej obsługi" w postaci utrzymywania na dystans od NASZEJ NATURALNEJ WRAŻLIWOŚCI.

Ta definicja maluje nam też pewien domyślny MODEL SZCZĘŚCIA. W ramach owego modelu jest sfera w pełni niewymuszona, spontaniczna, jakoś zgodna z tym, co pozostaje w ramach naszego naturalnego odczuwania. Przy czym nie chodzi tu jakieś absolutne pozbycie się wewnętrznej dyscypliny, nie chodzi i jakiś totalny luz i spontan. Osobiście uważam, że istnieje coś w rodzaju TOLEROWALNEGO PRZYMUSU WEWNĘTRZNEGO. Ludzie trochę wręcz chcą się zmusić do pewnych rzeczy, pragną wyzwań, jakiejś formy starcia z tym, co zewnętrzne. Nawet w tym rygorze i walce można odnaleźć jakąś postać satysfakcji, szczęścia. Chodzi o SKALĘ PRZYMUSU wewnętrznego. Gdy przymusem i walką wewnętrzną musi obudować każde odczucie, każdą chwilę życia, gdy wszystko jest zawsze inne, niż tego byśmy tak spontanicznie oczekiwali, to taka sytuacja będzie drenowała naszą energię, będzie nas ściągała w obszar przykrości i cierpienia.

Tu można zadać pytanie: jak szeroki, dokąd sięgający jest ten obszar naszego wewnętrznego akceptowalnego odczuwania?
Są ludzie niezdolni do funkcjonowania w jakimś tam minimalnym komforcie właściwie w żadnych warunkach. Są to ci, którzy wciąż sami sobie produkują niezadowolenie, są nieszczęśliwi jakby "na własne życzenie".
Zmagając się z życiem powinniśmy jakoś poszerzać ten swój obszar komfortu emocjonalnego. Nauczyć się tego można tylko trenując, a więc stykając z różnymi przykrościami i przekształcając je w coś bardziej akceptowalnego. Żyjąc tylko w warunkach wygody i zewnętrznego komfortu nie wytrenujemy w sobie tej - kluczowej dla zdolności odczuwania szczęścia w szerszym zakresie - umiejętności. Tak to kłopoty życia ostatecznie okazują się okazją do wzbogacenia siebie, dają nam szansę na przyszłe szczęście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2207
Przeczytał: 177 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 4:08, 06 Sty 2021    Temat postu:

Na sfini w jakieś starej dyskusji nt tego czym, jest szczęście, zauważyłem ciekawą, zgrabną wypowiedź:

Cytat:
szczęśliwe życie to takie, w którym zauważa się na tyle dostateczną zgodność pomiędzy tym, co jest i tym, co powinno być, że chce się żyć


I jest do zastanowienia, czym może być to "zauważenie"? Czym w tej sytuacji jest "zgodność"? I w ogóle jaka jest granica "dostatecznej zgodności"?

Myślę, że przynajmniej na pierwsze pytanie odpowiedź brzmi, że to "zauważenie" to nic innego, jak jakieś ogólne wyczucie, że to ma sens. Czyli to "zauważenie" to są nasze subiektywne odczucia i poczucie sensu.
:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 6 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:54, 06 Sty 2021    Temat postu:

szczęśliwi, którzy mają dużo kasy. Kasa daje pewność. A nawet, gdyby wam się trafiły życiowe nieprzyjemności to chyba lepiej płakać w nowiutkim BMW niż w jakimś starym gruchocie bez klimatyzacji. A ci z was, którzy uważają, że "banknoty szczęścia nie dają" to mogą mi je oddać. Podam nr. konta i będzie git. :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 97 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:58, 24 Lut 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
szczęśliwi, którzy mają dużo kasy. Kasa daje pewność. A nawet, gdyby wam się trafiły życiowe nieprzyjemności to chyba lepiej płakać w nowiutkim BMW niż w jakimś starym gruchocie bez klimatyzacji. A ci z was, którzy uważają, że "banknoty szczęścia nie dają" to mogą mi je oddać. Podam nr. konta i będzie git. :wink:


Strasznie prymitywne masz pojęcie szczęścia, nic zresztą dziwnego, twoje "myślenie" w ogóle jest bardzo prymitywne, co widać ogólnie po całokształcie twojej "twórczości" na forum. Kasa daje tymczasowy komfort (złudny) i nic więcej. W tych czasach nie jest zresztą trudno ją zdobyć, nawet w Polsce łatwo teraz się zarabia i dużo łatwiej o pracę niż jeszcze 10 lat temu. A szczęśliwych tu jakoś nie przybywa. Na razie jeszcze mało kumasz z życia bo jesteś gimbusem ale jak tak koło pięćdziesiątki zaczną ci się pierwsze problemy ze zdrówkiem i zaczną odchodzić ci bliscy to wtedy zrozumiesz, że żadna kasa nie usuwa lęków egzystencjalnych i tym samym nic z pojęciem szczęścia wspólnego nie ma. Mocno się wtedy zdziwisz i przedefiniujesz sobie wiele rzeczy


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 15:03, 24 Lut 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31376
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:37, 25 Lut 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
szczęśliwi, którzy mają dużo kasy. Kasa daje pewność. A nawet, gdyby wam się trafiły życiowe nieprzyjemności to chyba lepiej płakać w nowiutkim BMW niż w jakimś starym gruchocie bez klimatyzacji. A ci z was, którzy uważają, że "banknoty szczęścia nie dają" to mogą mi je oddać. Podam nr. konta i będzie git. :wink:

Mrugasz na koniec, czyli oczywiście nie piszesz na serio.
Ale odczuwam tu też intencję jakiegoś zestawienia tych "górnolotności" mądrali, którzy przekonują nieraz, jak to wspaniale jest wyrzec się wszystkiego i być szczęśliwym biednymi, nagim i nic nie pragnącym, z brutalną prawdą, że jak jest komuś głodno, zimno, niebezpiecznie, mokro i brudno, to wielkie ideały nie za bardzo tu pomogą. I chyba byłaby w tym racja. Być może z wyjątkiem jakichś niesłychanie wytrenowanych w medytacjach joginów, czy innych mistrzów wewnętrznej dyscypliny, większość z nas w nędzy nie będzie szczęśliwa. Jest to prawda, która statystycznie sprawdza się z dużą precyzją.
Z drugiej strony jednak, to o czym tu piszę, nie celuje w sytuacje skrajne. Warto zwrócić uwagę na to, że szczęście zbudowane jest z dość subtelnych aspektów naszej natury, dotyka samego człowieczeństwa.
Zadajmy sobie takie pytanie: czy psychopaci, którzy - idąc po trupach do swoich sukcesów - mają szansę być GŁĘBOKO SZCZĘŚLIWI?
- Ja raczej w to wątpię. Szukając szczęścia na sposób prymitywny, czyli goniąc za pieniędzmi, władzą, sławą, zaspokoimy sobie może te najbardziej ewolucyjne "receptory szczęśliwości", lecz nie osiągniemy wyżyn szczęścia. A z czasem skutki uboczne tego, jak zdobywaliśmy swoje to małe szczęście (zwykle "po trupach") będą się coraz bardziej dawać we znaki.
Jest taki, chyba niedoceniany, a według mnie kluczowy aspekt szczęścia. Nazywa się on WRAŻLIWOŚĆ. Idąc po trupach do celu, degradujemy swoją wrażliwość, niszczymy jakiś rodzaj piękna w sobie. W dobrych warunkach, jeśli wrażliwość i to piękno w sobie zachowamy, to ono nam się odpłaci. Człowiek wrażliwy, szczery, nie potrzebujący co chwila skanować w swoim umyśle obszarów z agresją, podstępem, złością, a zamiast tego, skanujący życzliwość, piękno, miłość będzie osiągał poziomy szczęśliwości, o których psychopaci nie mogą marzyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Pią 8:30, 26 Lut 2021    Temat postu:

Michał, ty powinieneś został psychologiem, marnujesz tylko swój czas na tym forum. Wiesz ilu jest neurotyków czekających na to, żebyś ich uświadomi, że to oni sami sobie aplikują złe uczucia? Zero...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21656
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 6:59, 27 Lut 2021    Temat postu:

Banjankri:

Cytat:
Przyjemność nie szczęście. Wszystko co zbudowane, musi się kiedyś rozpaść, a więc przynieść cierpienie. Szczęścia się nie buduje.


Prawie złota myśl. Chociaż nie do końca. Można budować ze świadomością, że budowla nie będzie wieczna.
To trochę tak jak być ateistą.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 7:05, 27 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31376
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:17, 27 Lut 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri:

Cytat:
Przyjemność nie szczęście. Wszystko co zbudowane, musi się kiedyś rozpaść, a więc przynieść cierpienie. Szczęścia się nie buduje.


Prawie złota myśl.

Jak dla mnie owa teza, że wszystko musi się rozpaść i przynieść cierpienie jest:
1. arbitralna
2. brak jej poważniejszego uzasadnienia (słabe uzasadnienie dałoby się sklecić, ale słabe)
3. w ogóle oderwana od szerszego spojrzenia na sprawę, skupiona jednej wizji rzeczy, mimo iż da się tu dostrzec alternatywy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Sob 13:32, 27 Lut 2021    Temat postu:

Ty i te twoje alternatywy... a raczej marzenia o nich.
Proszę, uzasadnienie i zarazem obalenie wszelkich alternatyw:

https://youtu.be/1cJXTni7nlo

Zawsze też możesz wylistować przykłady trwałości w twoim doznaniu.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 14:42, 27 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Netlis




Dołączył: 18 Maj 2020
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 5:14, 28 Lut 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri:

Cytat:
Przyjemność nie szczęście. Wszystko co zbudowane, musi się kiedyś rozpaść, a więc przynieść cierpienie. Szczęścia się nie buduje.


Prawie złota myśl. Chociaż nie do końca. Można budować ze świadomością, że budowla nie będzie wieczna.
To trochę tak jak być ateistą.


Racja, przykładowo, nawet jeśli ciało kiedyś i tak i tak się rozpadnie, to warto o nie dbać, bo przecież ma posłużyć do końca życia.

Niemniej, ateiści są w ciężkiej sytuacji, że nie mają niezniszczalnego Gruntu. Kiedy byłem ateistą, to brakowało mi takiego Gruntu.


Ostatnio zmieniony przez Netlis dnia Nie 5:17, 28 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21656
Przeczytał: 133 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:20, 28 Lut 2021    Temat postu:

Netlis napisał:
Semele napisał:
Banjankri:

Cytat:
Przyjemność nie szczęście. Wszystko co zbudowane, musi się kiedyś rozpaść, a więc przynieść cierpienie. Szczęścia się nie buduje.


Prawie złota myśl. Chociaż nie do końca. Można budować ze świadomością, że budowla nie będzie wieczna.
To trochę tak jak być ateistą.


Racja, przykładowo, nawet jeśli ciało kiedyś i tak i tak się rozpadnie, to warto o nie dbać, bo przecież ma posłużyć do końca życia.

Niemniej, ateiści są w ciężkiej sytuacji, że nie mają niezniszczalnego Gruntu. Kiedy byłem ateistą, to brakowało mi takiego Gruntu.


Rozumiem to. Kiedyś była gdzieś dyskusja, że ateista musi wierzyć w ludzi. U ludzi szukać pomocy a nie u hipotetycznego Boga.


Każdy spożywa swoje życie jak befsztyk: na osobnym talerzu, przy osobnym stoliku.

Gombrowicz :) :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20
Strona 20 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin