Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dowody niesprawdzalne
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15191
Przeczytał: 154 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 6:08, 30 Mar 2021    Temat postu: Dowody niesprawdzalne

Okazuje się, że istnieje tak zwane zagadnienie dowodów niesprawdzalnych. Tak jest choćby z dowodem na twierdzenie o czterech barwach (temat jest opisany na Wikipedii). Dowód na to twierdzenie nie może być sprawdzony przez żadnego człowieka gdyż jest zbyt skomplikowany i zawiera zbyt dużą liczbę kroków. Próbowano co prawda sprawdzać dowód na twierdzenie o czterech barwach przy pomocy komputerów ale to nie rozwiało wątpliwości i tylko je pogłębiło. Teraz nie wiadomo nawet czy komputer może to sprawdzić

Co by było gdyby okazało się, że dowód na istnienie Boga istnieje ale jest tak skomplikowany, że nie można go sprawdzić? Wtedy nikt nie mógłby powiedzieć, że dowodu nie ma. Ale też nikt nie mógłby dowodu obalić bo nie można obalić czegoś, czego nie da się sprawdzić


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 6:20, 30 Mar 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:27, 30 Mar 2021    Temat postu: Re: Dowody niesprawdzalne

fedor napisał:
Okazuje się, że istnieje tak zwane zagadnienie dowodów niesprawdzalnych. Tak jest choćby z dowodem na twierdzenie o czterech barwach (temat jest opisany na Wikipedii). Dowód na to twierdzenie nie może być sprawdzony przez żadnego człowieka gdyż jest zbyt skomplikowany i zawiera zbyt dużą liczbę kroków. Próbowano co prawda sprawdzać dowód na twierdzenie o czterech barwach przy pomocy komputerów ale to nie rozwiało wątpliwości i tylko je pogłębiło. Teraz nie wiadomo nawet czy komputer może to sprawdzić

Co by było gdyby okazało się, że dowód na istnienie Boga istnieje ale jest tak skomplikowany, że nie można go sprawdzić? Wtedy nikt nie mógłby powiedzieć, że dowodu nie ma. Ale też nikt nie mógłby dowodu obalić bo nie można obalić czegoś, czego nie da się sprawdzić
Zagadnienia teorii dowodu są niezwykle ciekawe.
Choćby problem pewnika wyboru - jedni używają go w dowodzeniu, inni nie.
Osobiście uważam, że jest tu jeszcze wiele do odkrycia.
Niestety, w dyskusjach apologetycznych słowo "dowód" używane jest najczęściej w intuicyjnym rozumieniu, de facto sprzecznym z tym, jak je traktuje logika matematyczna. Intuicyjnie dowód miałby być jakimś ostatecznym potwierdzeniem głoszonej tezy, czymś zamykającym wszelką dyskusję, z racji na jej rozstrzygniecie obiektywne i nie dające się nijak zaprzeczyć. Czegoś takiego w logice po prostu NIE MA. W logice występuje jedynie dowód jako rozumowanie, które tezę wywodzi z przesłanek i założeń modelu bądź teorii. Zmieniając model na inny dostaniemy inne zależności pomiędzy tezą a aksjomatami rozumowania, a wtedy stary dowód może okazać się niepoprawny.
Wielu w dyskusjach zdaje się stosować błąd myślenia, który ja osobiście nazywam sobie "błędem na użycie nazwanej niemożliwości".
Podam przykład. Jest pojęcie kwadratury koła. O mniej więcej XIX wieku wiadomo, iż związana z tym pojęciem procedura skonstruowania za pomocą cyrkla i linijki kwadratu o polu takim samym jak koła o zadanym promieniu jest niemożliwa w skończonej liczbie kroków. Stąd też już przysłowiowo "kwadratura koła" stała się niemal symbolem czegoś niemożliwego do zrealizowania. Ale...
Ale przecież to pojęcie możemy używać! Można stworzyć zdanie "wykonać kwadraturę koła", można komunikować z kimś używając tego pojęcia na liczne sposoby. Umysł człowieka daje się zwodzić, zaczyna mimowolnie podążać za tym, co jakoś nazwane. Używając wielokrotnie samego sformułowania czynimy je niejako "realnym i prawdziwym". Skoro kwadratura koła - jako pojęcie - jest i pojawia się w rozumowaniu, to ona niemal bardziej "jest", niż te marudzenia, że stanowi przykład czegoś niemożliwego.
Według mnie słowo "dowód" w rozumowaniach jest przez wielu używane trochę na podobieństwo owej kwadratury koła. Tak logicznie rzecz biorąc, żaden dowód nie jest silniejszy, niż te przesłanki, modele, które za nim stoją. Nie jest na pewno silniejszy, niż najsłabsze założenie, użyte do skonstruowania tego dowodu. A w każdym razie zawsze jakieś założenia w tym układzie będą, zawsze zasadnym będzie pytanie, czy powinny być przyjęte. Jednak w umysłach wielu słowo "dowód" w swoim znaczeniu przechodzi pewną zadziwiającą metamorfozę. W tym umysłach znika świadomość, iż każdy dowód jest oparty o przesłanki, niejako odcinany jest ten aspekt dowodu, że o coś przecież musiał się on oprzeć, a zostaje tylko sam efekt końcowy, czyli wykazanie słuszności tezy.
Inaczej mówiąc mamy przekształcenie
Poprawny dowód - rozumowanie, które z przesłanek i modelu wywodzi tezę
na
Dowód mityczny - rozumowanie, które w sposób absolutny potwierdza tezę.
Po odcięciu tych przesłanek i modelu, po zapomnieniu, że dowód jest zawsze z czegoś, na czymś się oparł, zaczyna się festiwal rozumowania nielogicznego. Wtedy zaczyna się żądanie dowodu tam, gdzie go logicznie być nie może - czyli np. w odniesieniu do tez, które nie mają wystarczająco mocnego modelu. Dalej zaczyna się żądanie dowodu tak w ogóle, jako rzekomej konieczności dla każdej głoszonej tezy, bez względu na to, jak słabo w owa teza jest umocowana w pojęciach językowych, modelach myślowych itp.

Za pomocą pojęcia dowodu, za pomocą tego, że się go używa (w tej mitycznej postaci) znaczna część osób wprowadza do swoich rozumowań po prostu jawną nielogiczność - przekonanie o SAMEJ MOŻLIWOŚCI ABSOLUTNEGO POTWIERDZANIA TEZ. Nagle (podobnie jak z tą kwadraturą koła, którą słownie zawsze do dyskusji wprowadzić można), dzięki temu, że gdzieś dowody wskazujemy, gdzieś ich oczekujemy, a gdzieś tam wymagamy, ludziom się dopełnia ten obraz do przekonania, iż te dowody zawsze są, do tego są absolutne a w ogóle to one stanowią wymóg, na którym opiera się racjonalny osąd świata. Tak to mityczne rozumienie dowodu zawłaszcza umysły, które porzucają logikę dla pewnej błędnej intuicji.

I jeszcze jedno na koniec dodam.
Tu niejeden ateista (jak to już bywało) powie pewne: ależ tyle razy już mówiłem, że nie myślę o żadnym absolutnym potwierdzaniu tezy, że Michał znowu głosi chochoły o ateistach. Problem w tym, że w takim razie jak inaczej, niż oczekiwanie pewnej absolutnej formy potwierdzenia należy rozumieć żądanie dowodu w sytuacji braku modelu i uzgodnionych założeń?
Jeśli ktoś mówi "niezbędny jest dowód na istnienie Boga", jednocześnie dobrze wiedząc, iż nie posiadamy uzgodnionego modelu, w którym taki dowód mógłby zafunkcjonować, to o JAKIEGO dowodu właściwie się domaga?
- Bo nie domaga się na pewno tego matematycznego, według ścisłej logiki - wszak modelu, aksjomatyki nie uzgodniono.
- czyli domaga się dowodu...
... "tak w ogóle"?
Przyjmie każdy możliwy - np. w aksjomatyce zaproponowanej przez kogokolwiek?...
- Ano nie przyjmie. Nie przyjmie, bo to już sprawdziłem, że proponowałem dowód w aksjomatyce mojej, trywialnej. Dowód - logicznie ścisły - był, a mimo to nie został zaakceptowany.
Zatem chodzi o inny dowód.
Parametrów tego dowodu nasi ateiści nie podali. Ale sam dowód chcą. Ale jak im się jakiś przedstawi, to powiedzą, że to nie taki, jak "trzeba". Ale wyjaśnienia jaki jest ten właściwy dowód, dalej nie podają. Tylko grymaszą... Wciąż twierdzą, że dowodu nie ma, bo nie ma. Dowody są różne - choćby te Tomasza z Akwinu. Ale też nie pasują. I ja się nawet nie upieram, że dowody tomaszowe są jakieś ostatecznie przekonywujące. Tylko, że JA POTRAFIĘ NAZWAĆ to, dlaczego są nieprzekonywujące, a nie tylko grymaszę jakimś "nie, bo nie".
Jeśli ktoś dowodu żąda, to powinien PODAĆ WARUNKI jakie jego dowód miałby spełniać, uzgodnić przynajmniej zręby modelu, w którym coś miałoby być dowodzone, a nie tylko grymasić, że tego dowodu "nie ma". Bo nieprawdą jest jest, że dowodu nie ma, lecz to, że dowód nie spełnia wymagań, jakie sobie ktoś tam postawił. To niech się chociaż sam zastanowi nad tymi wymaganiami, niech je poda, niech da szansę na owego dowodu konstruowanie, a nie tylko grymasi.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 16:30, 30 Mar 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:32, 03 Kwi 2021    Temat postu: Re: Dowody niesprawdzalne

fedor napisał:
Co by było gdyby okazało się, że dowód na istnienie Boga istnieje ale jest tak skomplikowany, że nie można go sprawdzić?

Tzn, że istnieje Bóg, ale nie ten ze starożytnych bajek którego nam tu sprzedajesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5539
Przeczytał: 104 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:22, 04 Kwi 2021    Temat postu: Re: Dowody niesprawdzalne

fedor napisał:
Okazuje się, że istnieje tak zwane zagadnienie dowodów niesprawdzalnych. Tak jest choćby z dowodem na twierdzenie o czterech barwach (temat jest opisany na Wikipedii). Dowód na to twierdzenie nie może być sprawdzony przez żadnego człowieka gdyż jest zbyt skomplikowany i zawiera zbyt dużą liczbę kroków. Próbowano co prawda sprawdzać dowód na twierdzenie o czterech barwach przy pomocy komputerów ale to nie rozwiało wątpliwości i tylko je pogłębiło. Teraz nie wiadomo nawet czy komputer może to sprawdzić


Nieprawda, ten brzydki dowód na twierdzenie o 4 kolorach został już wiele razy sprawdzony, i to nie jeden a kilka, i pierwsze słyszę żeby budził jakieś wątpliwości w dzisiejszych czasach. Pokaż gdzie to wyczytałeś że "nie rozwiało wątpliwości i tylko je pogłębiło" i że teraz "nie wiadomo nawet czy komputer może to sprawdzić". Bardzo lubisz się wypowiadać na tematy o których nie masz pojęcia. Założę się że nie wiesz w ogóle co to jest dowód.

Cytat:

Co by było gdyby okazało się, że dowód na istnienie Boga istnieje ale jest tak skomplikowany, że nie można go sprawdzić? Wtedy nikt nie mógłby powiedzieć, że dowodu nie ma. Ale też nikt nie mógłby dowodu obalić bo nie można obalić czegoś, czego nie da się sprawdzić


Wtedy nie ma dowodu. Przypuszczalnie ludziom których wychowano w wierze i którzy z niej nie wyrośli zależałoby na jego sprawdzeniu. W końcu potrzebują potwierdzenia swojej wiary. Dlatego w tej religii jest tyle cudów i objawień mających ją potwierdzać, i to jest u podstaw konstrukcji Chrześcijaństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21417
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 3:01, 04 Kwi 2021    Temat postu: Re: Dowody niesprawdzalne

fedor napisał:
Okazuje się, że istnieje tak zwane zagadnienie dowodów niesprawdzalnych. Tak jest choćby z dowodem na twierdzenie o czterech barwach (temat jest opisany na Wikipedii). Dowód na to twierdzenie nie może być sprawdzony przez żadnego człowieka gdyż jest zbyt skomplikowany i zawiera zbyt dużą liczbę kroków. Próbowano co prawda sprawdzać dowód na twierdzenie o czterech barwach przy pomocy komputerów ale to nie rozwiało wątpliwości i tylko je pogłębiło. Teraz nie wiadomo nawet czy komputer może to sprawdzić

Co by było gdyby okazało się, że dowód na istnienie Boga istnieje ale jest tak skomplikowany, że nie można go sprawdzić? Wtedy nikt nie mógłby powiedzieć, że dowodu nie ma. Ale też nikt nie mógłby dowodu obalić bo nie można obalić czegoś, czego nie da się sprawdzić


Czy ten dowód na istnienie Boga jest aż tak potrzebny?
Komu on jest potrzebny??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15191
Przeczytał: 154 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:00, 04 Kwi 2021    Temat postu: Re: Dowody niesprawdzalne

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
Okazuje się, że istnieje tak zwane zagadnienie dowodów niesprawdzalnych. Tak jest choćby z dowodem na twierdzenie o czterech barwach (temat jest opisany na Wikipedii). Dowód na to twierdzenie nie może być sprawdzony przez żadnego człowieka gdyż jest zbyt skomplikowany i zawiera zbyt dużą liczbę kroków. Próbowano co prawda sprawdzać dowód na twierdzenie o czterech barwach przy pomocy komputerów ale to nie rozwiało wątpliwości i tylko je pogłębiło. Teraz nie wiadomo nawet czy komputer może to sprawdzić


Nieprawda, ten brzydki dowód na twierdzenie o 4 kolorach został już wiele razy sprawdzony,


To sprawdź go tutaj

szaryobywatel napisał:
i to nie jeden a kilka, i pierwsze słyszę żeby budził jakieś wątpliwości w dzisiejszych czasach.


No to najwyraźniej jeszcze mało słyszałeś

szaryobywatel napisał:
Pokaż gdzie to wyczytałeś że "nie rozwiało wątpliwości i tylko je pogłębiło" i że teraz "nie wiadomo nawet czy komputer może to sprawdzić". Bardzo lubisz się wypowiadać na tematy o których nie masz pojęcia.


Można poczytać o tym choćby na Wikipedii o której wspomniałem w pierwszym poście:

"It was the first major theorem to be proved using a computer. Initially, this proof was not accepted by all mathematicians because the computer-assisted proof was infeasible for a human to check by hand.[2] Since then the proof has gained wide acceptance, although some doubters remain."

Tak więc to ty jak zwykle wypowiadasz się o tematach, o których nie masz pojęcia

Sprawdzenie czegoś "komputerem" nie jest de facto żadnym sprawdzeniem lecz jedynie przesunięciem problemu na inny poziom

szaryobywatel napisał:
Założę się że nie wiesz w ogóle co to jest dowód.


Na razie to od lat nie dowiedziałem się od żadnego gimboateisty na tym forum co to jest "dowód", z tobą włącznie. Ty nawet nie jesteś w stanie odpowiadać na pytania o poprawność działania swego rozumu więc jak z tobą gadać o jakichkolwiek "dowodach"

http://www.sfinia.fora.pl/nauka-a-swiatopoglad,8/fakty-naukowe-ktore-przestaly-byc-faktami,18295-50.html#577307

szaryobywatel napisał:
Cytat:

Co by było gdyby okazało się, że dowód na istnienie Boga istnieje ale jest tak skomplikowany, że nie można go sprawdzić? Wtedy nikt nie mógłby powiedzieć, że dowodu nie ma. Ale też nikt nie mógłby dowodu obalić bo nie można obalić czegoś, czego nie da się sprawdzić


Wtedy nie ma dowodu


Czyli nie ma też dowodu na twierdzenie o czterech barwach, choć mówi się, że jest

mat napisał:
Tzn, że istnieje Bóg, ale nie ten ze starożytnych bajek którego nam tu sprzedajesz.


W żaden sposób nie ustaliłeś, że to "nie ten". To tylko opis twojego subiektywnego domniemania


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 9:47, 04 Kwi 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:16, 04 Kwi 2021    Temat postu: Re: Dowody niesprawdzalne

fedor napisał:
Okazuje się, że istnieje tak zwane zagadnienie dowodów niesprawdzalnych. Tak jest choćby z dowodem na twierdzenie o czterech barwach (temat jest opisany na Wikipedii). Dowód na to twierdzenie nie może być sprawdzony przez żadnego człowieka gdyż jest zbyt skomplikowany i zawiera zbyt dużą liczbę kroków.

Ciekawym przypadkiem jest to co opisano tu
Cytat:
https://kopalniawiedzy.pl/hipoteza-ABC-matematyka-rownanie-diofantyczne,16578

Tam jest znamienne sformułowanie:
Artykuł z linka wyżej napisał:
W swojej pracy Mochizuki podchodzi do problemu zajmując się krzywymi eliptycznymi. Jednak tutaj kończą się podobieństwa pomiędzy nim, a innymi matematykami. Japończyk korzysta bowiem z technik, które niewielu naukowców w pełni pojmuje. Zajmuje się m.in. „obiektami“, czyli abstrakcyjnymi bytami, których przykładami mogą być obiekty geometryczne, permutacje czy macierze. Obecnie jest on prawdopodobnie jedynym, który to wszystko pojął - mówi Goldfeld.

Oto mamy gościa, który jako jedyny ma taką kiepełę, że rozumie zagadnienia, o których mowa w dowodzie. Kto go sprawdzi?... :shock:
A nawet jeśliby znalazł się drugi taki geniusz, to też można wątpić, czy opinia tylko dwóch ludzi na temat poprawności dowodu jest wystarczająco wiarygodna. A mamy 500 stron zaawansowanego na maksa matematycznego tekstu, od którego prób zrozumienia przepalają się neurony. :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5539
Przeczytał: 104 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:11, 04 Kwi 2021    Temat postu: Re: Dowody niesprawdzalne

fedor napisał:

Można poczytać o tym choćby na Wikipedii o której wspomniałem w pierwszym poście:

"It was the first major theorem to be proved using a computer. Initially, this proof was not accepted by all mathematicians because the computer-assisted proof was infeasible for a human to check by hand.[2] Since then the proof has gained wide acceptance, although some doubters remain."

Tak więc to ty jak zwykle wypowiadasz się o tematach, o których nie masz pojęcia


To było 40 lat temu, dzisiaj masowo się korzysta z komputerów do weryfikowania dowodów, zwłaszcza takich brzydkich jak ten który niczego nie wyjaśniał bo polegał na sprawdzeniu wszystkich możliwych przypadków. Pokaż mi współczesnego matematyka wątpiącego w dowód twierdzenia o 4 kolorach. Poleganie tylko na końcówce zdania z wikipedii "although some doubters remain", zamiast doczytać, douczyć się, nienajlepiej o Tobie świadczy.

Cytat:

Sprawdzenie czegoś "komputerem" nie jest de facto żadnym sprawdzeniem lecz jedynie przesunięciem problemu na inny poziom


Dlaczego?

Cytat:

szaryobywatel napisał:
Założę się że nie wiesz w ogóle co to jest dowód.


Na razie to od lat nie dowiedziałem się od żadnego gimboateisty na tym forum co to jest "dowód", z tobą włącznie. Ty nawet nie jesteś w stanie odpowiadać na pytania o poprawność działania swego rozumu więc jak z tobą gadać o jakichkolwiek "dowodach"

http://www.sfinia.fora.pl/nauka-a-swiatopoglad,8/fakty-naukowe-ktore-przestaly-byc-faktami,18295-50.html#577307


W Twoim pierwszym poście mamy próbkę Twojego rozumowania:
- mamy ciąg logiczny którego nie można sprawdzić, o którym zakładasz że jest dowodem na istnienie Twojego Boga
- ponieważ ciągu nie da się sprawdzić, to wg Ciebie nie można go obalić jako potencjalnego dowodu.
To tylko pokazuje że nie wiesz co to jest dowód.

Cytat:
szaryobywatel napisał:

Wtedy nie ma dowodu


Czyli nie ma też dowodu na twierdzenie o czterech barwach, choć mówi się, że jest


Otóż jest i został sprawdzony.


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Nie 13:13, 04 Kwi 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15191
Przeczytał: 154 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:09, 04 Kwi 2021    Temat postu: Re: Dowody niesprawdzalne

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:

Można poczytać o tym choćby na Wikipedii o której wspomniałem w pierwszym poście:

"It was the first major theorem to be proved using a computer. Initially, this proof was not accepted by all mathematicians because the computer-assisted proof was infeasible for a human to check by hand.[2] Since then the proof has gained wide acceptance, although some doubters remain."

Tak więc to ty jak zwykle wypowiadasz się o tematach, o których nie masz pojęcia


To było 40 lat temu, dzisiaj masowo się korzysta z komputerów do weryfikowania dowodów, zwłaszcza takich brzydkich jak ten który niczego nie wyjaśniał bo polegał na sprawdzeniu wszystkich możliwych przypadków. Pokaż mi współczesnego matematyka wątpiącego w dowód twierdzenia o 4 kolorach. Poleganie tylko na końcówce zdania z wikipedii "although some doubters remain", zamiast doczytać, douczyć się, nienajlepiej o Tobie świadczy.


Przecież jest w cytacie, że niektórzy matematycy wątpią w sprawdzenie dowodu pomimo jego komputerowego sprawdzenia i stan ten trwa do dziś skoro "some doubters remain". Marnie coś ci idzie ściemnianie tutaj

szaryobywatel napisał:
Cytat:

Sprawdzenie czegoś "komputerem" nie jest de facto żadnym sprawdzeniem lecz jedynie przesunięciem problemu na inny poziom


Dlaczego?


Z powodu o jakim napisałem. Skąd wiesz, że ktoś poprawnie zaprogramował komputer i skąd wiesz, że komputer nie robi gdzieś błędu lub wielu błędów na raz skoro człowiek nie może dowodu na twierdzenie o czterech barwach sprawdzić niezależnie?

szaryobywatel napisał:
Cytat:

szaryobywatel napisał:
Założę się że nie wiesz w ogóle co to jest dowód.


Na razie to od lat nie dowiedziałem się od żadnego gimboateisty na tym forum co to jest "dowód", z tobą włącznie. Ty nawet nie jesteś w stanie odpowiadać na pytania o poprawność działania swego rozumu więc jak z tobą gadać o jakichkolwiek "dowodach"

http://www.sfinia.fora.pl/nauka-a-swiatopoglad,8/fakty-naukowe-ktore-przestaly-byc-faktami,18295-50.html#577307


W Twoim pierwszym poście mamy próbkę Twojego rozumowania:
- mamy ciąg logiczny którego nie można sprawdzić, o którym zakładasz że jest dowodem na istnienie Twojego Boga
- ponieważ ciągu nie da się sprawdzić, to wg Ciebie nie można go obalić jako potencjalnego dowodu.
To tylko pokazuje że nie wiesz co to jest dowód.


Nawet nie próbowałem tu jeszcze definiować jakiejś ścisłej koncepcji dowodu więc ten wniosek jaki tu wypociłeś nie ma nic wspólnego z przesłankami jakie nieudolnie tu skomentowałeś. Od lat jest z tobą ten sam problem - brak prostego kojarzenia danych i brak związku między przesłankami i twoimi wnioskami. Jesteś permanentnie nieprzytomny. Napisałem natomiast, bez precyzowania koncepcji dowodu, że gdyby jakiegoś dowodu nie dało się sprawdzić, to jak ktoś miałby go obalić? I nie odniosłeś się do tego w żaden sensowny sposób

Tak samo jak nie odniosłeś się jak zwykle do tego: Ty nawet nie jesteś w stanie odpowiadać na pytania o poprawność działania swego rozumu więc jak z tobą gadać o jakichkolwiek "dowodach"

szaryobywatel napisał:
Cytat:
szaryobywatel napisał:

Wtedy nie ma dowodu


Czyli nie ma też dowodu na twierdzenie o czterech barwach, choć mówi się, że jest


Otóż jest i został sprawdzony.


Pustosłowie. Nie widziałem żebyś ty cokolwiek sprawdzał


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 15:21, 04 Kwi 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:36, 05 Kwi 2021    Temat postu:

ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:28, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

Czyli to była czcza wiara, gdyż nic udowodnione nie było. A co najważniejsze od początku nie istniało.

Raino napisał:
NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jak np. twojej sprawności umysłowej.

Skądinąd jest to świetny przykład ateologiki scjentystycznej.
[link widoczny dla zalogowanych]

Raino napisał:
Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.

A jeżeli ktoś udowodnił jak jest, tylko Ciebie o tym nie poinformował (bo pewnie i tak byś nie załapał dowodu), to co wtedy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:32, 05 Kwi 2021    Temat postu:

fedor napisał:
Na razie to od lat nie dowiedziałem się od żadnego gimboateisty na tym forum co to jest "dowód"


Bo jesteś gimboteistą, który wypiera co się do Ciebie pisze.

Spróbujmy jeszcze raz, aby wszyscy to zobaczyli.

No ateista mówi Ci czym jest dowód (to żadna tajemnica), bo dowód to dowód
1. «okoliczność lub rzecz dowodząca czegoś, świadcząca o czymś»


Teraz gimboteista już dowiedział się od ateisty, co to jest "dowód". Ale teraz jeszcze jakiś życiowy przykład przydałby się dla gimboteisty. Np. nieraz słyszymy we wiadomościach, że jakiś wandal zniszczył park albo jakiś inny obiekt, a wiemy to stąd, że sytuację zarejestrowała kamera. Moment dewastacji został nagrany i policja ma dzięki temu dowód. Tak samo w hipermarketach, gdzie nieraz złodziej został przyłapany i udowodniono mu kradzież dzięki systemowi kamer. Dowody to normalka tylko teiści mają z nimi problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:40, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


No niestety nie. Z braku dowodów na prawdziwość zdania X, nie wynika prawdziwość jego zaprzeczenia. No nijak nie wynika
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:55, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


No niestety nie. Z braku dowodów na prawdziwość zdania X, nie wynika prawdziwość jego zaprzeczenia. No nijak nie wynika


Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie są zaprzeczenia. To są nazwy dla dopełnień. Jeszcze raz: NAZWY DLA DOPEŁNIEŃ. Żeby było jasne.
Nazwy mogłyby być dowolne inne, ale zwyczajowo używa się w tych kontekstach akurat tych. Nie przywiązuj większej wagi do przedrostka "nie" bo w języku polskim używa się go "różniście".
A co się dopełnia? Oto w zbiorze informacji, które mamy w świadomości, część jest udowodniona (zgodna z jakimś obiektem źródłowym) a o reszcie nie możemy tego powiedzieć. A potem trzeba te dwa zbiory jakoś nazywać.
I to wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:03, 05 Kwi 2021    Temat postu:

blackSun napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

Czyli to była czcza wiara, gdyż nic udowodnione nie było. A co najważniejsze od początku nie istniało.


Nas interesuje opis świata. Badamy go. Część zaproponowanych fragmentów tego opisu udaje się zweryfikować. Po co? Żeby przewidywać skutki.
Nieskończona liczba innych, niezweryfikowanych myśli na temat świata nie da tego efektu... bo jest niezweryfikowana, więc przewidywania będą nieokreślone.
Odnosimy się wyłącznie do tego, co NAZYWAMY istniejącym. Reszta DLA NAS, jako potwierdzenia, NIE ISTNIEJE.
Istnienie nie są realnymi istnieniami w świecie ale wyłącznie deklaracjami w opisie świata. Widać to najwyraźniej, gdy sobie uświadomimy, że kolejne dowody i ich upadku raz za razem powodują istnienia i je unieważniają.
Gdy dowód upada, to to, co dotąd istniało, przestaje DLA NAS istnieć.
Zacznijmy wreszcie nazywać rzeczy po imieniu. Istnienia są nazwami nadawanymi obiektom lub zjawiskom dla, których udało się potwierdzić zgodność z obserwacjami.
___
Przecież są TYMCZASOWE, a więc zakładamy, że każde można podważyć, tak czy nie? Jeśli uda się podważyć, to wcześniej istniało realnie czy nie istniało?
___
Przecież BEZ DOWODU nie nazywamy niczego istniejącym, tak czy nie?
___
Najważniejsze: są wyłącznie częścią OPISU ŚWIATA, a nie jakąś prawdą absolutną o świecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:06, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


No niestety nie. Z braku dowodów na prawdziwość zdania X, nie wynika prawdziwość jego zaprzeczenia. No nijak nie wynika


Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie są zaprzeczenia. To są nazwy dla dopełnień. Jeszcze raz: NAZWY DLA DOPEŁNIEŃ. Żeby było jasne.
Nazwy mogłyby być dowolne inne, ale zwyczajowo używa się w tych kontekstach akurat tych. Nie przywiązuj większej wagi do przedrostka "nie" bo w języku polskim używa się go "różniście".
A co się dopełnia? Oto w zbiorze informacji, które mamy w świadomości, część jest udowodniona (zgodna z jakimś obiektem źródłowym) a o reszcie nie możemy tego powiedzieć. A potem trzeba te dwa zbiory jakoś nazywać.
I to wszystko.


Nic nie jest jasne. Zastosowałeś starą taktykę presupozycjonistów, czyli "jak se zdefiniuję tak mi wyjdzie".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:15, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


No niestety nie. Z braku dowodów na prawdziwość zdania X, nie wynika prawdziwość jego zaprzeczenia. No nijak nie wynika


Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie są zaprzeczenia. To są nazwy dla dopełnień. Jeszcze raz: NAZWY DLA DOPEŁNIEŃ. Żeby było jasne.
Nazwy mogłyby być dowolne inne, ale zwyczajowo używa się w tych kontekstach akurat tych. Nie przywiązuj większej wagi do przedrostka "nie" bo w języku polskim używa się go "różniście".
A co się dopełnia? Oto w zbiorze informacji, które mamy w świadomości, część jest udowodniona (zgodna z jakimś obiektem źródłowym) a o reszcie nie możemy tego powiedzieć. A potem trzeba te dwa zbiory jakoś nazywać.
I to wszystko.


Nic nie jest jasne. Zastosowałeś starą taktykę presupozycjonistów, czyli "jak se zdefiniuję tak mi wyjdzie".


Nieprawda. Zauważyłem, że dotąd utożsamiano źródło (świat, obserwacje) z opisem świata (interpretacja)

O istnieniach w świecie decydują jego aksjomaty. A przecież ich nie znamy. Odnosimy się do szczątkowych obserwacji.

Opis świata jest tylko przybliżeniem, interpretacją obserwacji ze świata. Na podstawie tych fragmentów nie da się powiedzieć o świecie niczego pewnego. Tym samym wszystkie założone przez nas istnienia są niepewne czyli... nie wiadomo, czy nimi są.

Gdy się to zauważy, to widać, że jest to identyczna sytuacja, jak tej reszty, której nie potwierdziliśmy, która nie znalazła się w opisie świata. Nieistnienia też są niepewne.

O przynależności do istnień decyduje TYMCZASOWY dowód. Wczoraj go nie było, dziś jest, jutro też go może nie być.

I wtedy trzeba zauważyć, że opisu świata używamy zawsze DZIŚ. Nie interesuje nas wczorajszy, a jutrzejszego jeszcze nie znamy.
DZIŚ coś istnieje. DZIŚ czegoś innego nie ma potwierdzonego a więc nie istnieje w opisie świata z taką etykietką.

Dlatego takie traktowanie istnienia jest jedyne sensowne.

I nie ma tu alternatywy, że tak se wyjdzie. Bo i świat, i jego opis nie dają się inaczej umieścić w taktyce szukania - co jest potwierdzeniem o świecie, a co nim nie jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:52, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


No niestety nie. Z braku dowodów na prawdziwość zdania X, nie wynika prawdziwość jego zaprzeczenia. No nijak nie wynika


Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie są zaprzeczenia. To są nazwy dla dopełnień. Jeszcze raz: NAZWY DLA DOPEŁNIEŃ. Żeby było jasne.
Nazwy mogłyby być dowolne inne, ale zwyczajowo używa się w tych kontekstach akurat tych. Nie przywiązuj większej wagi do przedrostka "nie" bo w języku polskim używa się go "różniście".
A co się dopełnia? Oto w zbiorze informacji, które mamy w świadomości, część jest udowodniona (zgodna z jakimś obiektem źródłowym) a o reszcie nie możemy tego powiedzieć. A potem trzeba te dwa zbiory jakoś nazywać.
I to wszystko.


Nic nie jest jasne. Zastosowałeś starą taktykę presupozycjonistów, czyli "jak se zdefiniuję tak mi wyjdzie".


Nieprawda. Zauważyłem, że dotąd utożsamiano źródło (świat, obserwacje) z opisem świata (interpretacja)

O istnieniach w świecie decydują jego aksjomaty. A przecież ich nie znamy. Odnosimy się do szczątkowych obserwacji.

Opis świata jest tylko przybliżeniem, interpretacją obserwacji ze świata. Na podstawie tych fragmentów nie da się powiedzieć o świecie niczego pewnego. Tym samym wszystkie założone przez nas istnienia są niepewne czyli... nie wiadomo, czy nimi są.

Gdy się to zauważy, to widać, że jest to identyczna sytuacja, jak tej reszty, której nie potwierdziliśmy, która nie znalazła się w opisie świata. Nieistnienia też są niepewne.

O przynależności do istnień decyduje TYMCZASOWY dowód. Wczoraj go nie było, dziś jest, jutro też go może nie być.

I wtedy trzeba zauważyć, że opisu świata używamy zawsze DZIŚ. Nie interesuje nas wczorajszy, a jutrzejszego jeszcze nie znamy.
DZIŚ coś istnieje. DZIŚ czegoś innego nie ma potwierdzonego a więc nie istnieje w opisie świata z taką etykietką.

Dlatego takie traktowanie istnienia jest jedyne sensowne.

I nie ma tu alternatywy, że tak se wyjdzie. Bo i świat, i jego opis nie dają się inaczej umieścić w taktyce szukania - co jest potwierdzeniem o świecie, a co nim nie jest.


Zdanie "Bóg nie istnieje" to znacząco odmienne zdanie niż "Bóg nie istnieje w obecnie funkcjonującym, ludzkim opisie rzeczywistości". Drugie to oczywistość - w sensie to jest teza trywialna. Oczywiste jest, że w obecnym, aktualnym OPISIE rzeczywistości coś na co nie ma potwierdzenia nie istnieje, no ale co z tego?

Jeśli już się bawimy w takie dystynkcje to trzeba zawsze przy okazji tego dodać: "X nie istnieje w obecnym OPISIE rzeczywistości.", a nie: "X nie istnieje kropka", bo o ile pierwsze może być prawdziwe, to drugie już niekoniecznie i na odwrót.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:12, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


Życie w innej galaktyce według tej definicji...?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:30, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Arystoteles napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


Życie w innej galaktyce według tej definicji...?


Życie w innej galaktyce nie zostało potwierdzone, więc w opisie tej galaktyki nie istnieje.

Nie jest to niepotrzebne mieszanie pojęć. To jest potrzebne z prostego powodu.

Ludzie nie odróżniają (1) świata, który jest źródłem obserwacji oraz (2) wypełniającego świadomość opisu świata.

To dwa inne obiekty.

Dzięki temu utożsamieniu manipuluje się ludźmi sugerując im, że w opisie świata jest coś absolutnie istniejącego (nieprawda, bo wszystko jest tymczasowe).

Przyjmując tymczasowość odnoszącą się do dowodu, pozbywamy się możliwości przemycania czegoś takiego jak bóg.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:31, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


No niestety nie. Z braku dowodów na prawdziwość zdania X, nie wynika prawdziwość jego zaprzeczenia. No nijak nie wynika


Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie są zaprzeczenia. To są nazwy dla dopełnień. Jeszcze raz: NAZWY DLA DOPEŁNIEŃ. Żeby było jasne.
Nazwy mogłyby być dowolne inne, ale zwyczajowo używa się w tych kontekstach akurat tych. Nie przywiązuj większej wagi do przedrostka "nie" bo w języku polskim używa się go "różniście".
A co się dopełnia? Oto w zbiorze informacji, które mamy w świadomości, część jest udowodniona (zgodna z jakimś obiektem źródłowym) a o reszcie nie możemy tego powiedzieć. A potem trzeba te dwa zbiory jakoś nazywać.
I to wszystko.


Nic nie jest jasne. Zastosowałeś starą taktykę presupozycjonistów, czyli "jak se zdefiniuję tak mi wyjdzie".


Nieprawda. Zauważyłem, że dotąd utożsamiano źródło (świat, obserwacje) z opisem świata (interpretacja)

O istnieniach w świecie decydują jego aksjomaty. A przecież ich nie znamy. Odnosimy się do szczątkowych obserwacji.

Opis świata jest tylko przybliżeniem, interpretacją obserwacji ze świata. Na podstawie tych fragmentów nie da się powiedzieć o świecie niczego pewnego. Tym samym wszystkie założone przez nas istnienia są niepewne czyli... nie wiadomo, czy nimi są.

Gdy się to zauważy, to widać, że jest to identyczna sytuacja, jak tej reszty, której nie potwierdziliśmy, która nie znalazła się w opisie świata. Nieistnienia też są niepewne.

O przynależności do istnień decyduje TYMCZASOWY dowód. Wczoraj go nie było, dziś jest, jutro też go może nie być.

I wtedy trzeba zauważyć, że opisu świata używamy zawsze DZIŚ. Nie interesuje nas wczorajszy, a jutrzejszego jeszcze nie znamy.
DZIŚ coś istnieje. DZIŚ czegoś innego nie ma potwierdzonego a więc nie istnieje w opisie świata z taką etykietką.

Dlatego takie traktowanie istnienia jest jedyne sensowne.

I nie ma tu alternatywy, że tak se wyjdzie. Bo i świat, i jego opis nie dają się inaczej umieścić w taktyce szukania - co jest potwierdzeniem o świecie, a co nim nie jest.


Zdanie "Bóg nie istnieje" to znacząco odmienne zdanie niż "Bóg nie istnieje w obecnie funkcjonującym, ludzkim opisie rzeczywistości". Drugie to oczywistość - w sensie to jest teza trywialna. Oczywiste jest, że w obecnym, aktualnym OPISIE rzeczywistości coś na co nie ma potwierdzenia nie istnieje, no ale co z tego?

Jeśli już się bawimy w takie dystynkcje to trzeba zawsze przy okazji tego dodać: "X nie istnieje w obecnym OPISIE rzeczywistości.", a nie: "X nie istnieje kropka", bo o ile pierwsze może być prawdziwe, to drugie już niekoniecznie i na odwrót.


Musisz przyjąć, że w ludzkiej świadomości można tylko w jeden sposób mówić o istnieniu. Musisz. Bo świadomość jest zbiorem opisów z czegoś wynikających. W świadomości nie da się umieścić absolutnego istnienia.

Jakiś Grek mógł udowodnić sobie istnienie Zeusa, ale jego dowód upadł. A przecież wcześniej z dowodu wynikało istnienie, czy tak? Dokładnie tak samo może się dziać z każdym istnieniem w naszej świadomości.

Jeśli istnienia są tymczasowe, to i nieistnienia, takie jak obecne dla Zeusa, też są tymczasowe i nigdy inne nie mogą być. Są etykietkami tego, co stanowi nasza wiedzę lub do niej nie należy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:44, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


No niestety nie. Z braku dowodów na prawdziwość zdania X, nie wynika prawdziwość jego zaprzeczenia. No nijak nie wynika


Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie są zaprzeczenia. To są nazwy dla dopełnień. Jeszcze raz: NAZWY DLA DOPEŁNIEŃ. Żeby było jasne.
Nazwy mogłyby być dowolne inne, ale zwyczajowo używa się w tych kontekstach akurat tych. Nie przywiązuj większej wagi do przedrostka "nie" bo w języku polskim używa się go "różniście".
A co się dopełnia? Oto w zbiorze informacji, które mamy w świadomości, część jest udowodniona (zgodna z jakimś obiektem źródłowym) a o reszcie nie możemy tego powiedzieć. A potem trzeba te dwa zbiory jakoś nazywać.
I to wszystko.


Nic nie jest jasne. Zastosowałeś starą taktykę presupozycjonistów, czyli "jak se zdefiniuję tak mi wyjdzie".


Nieprawda. Zauważyłem, że dotąd utożsamiano źródło (świat, obserwacje) z opisem świata (interpretacja)

O istnieniach w świecie decydują jego aksjomaty. A przecież ich nie znamy. Odnosimy się do szczątkowych obserwacji.

Opis świata jest tylko przybliżeniem, interpretacją obserwacji ze świata. Na podstawie tych fragmentów nie da się powiedzieć o świecie niczego pewnego. Tym samym wszystkie założone przez nas istnienia są niepewne czyli... nie wiadomo, czy nimi są.

Gdy się to zauważy, to widać, że jest to identyczna sytuacja, jak tej reszty, której nie potwierdziliśmy, która nie znalazła się w opisie świata. Nieistnienia też są niepewne.

O przynależności do istnień decyduje TYMCZASOWY dowód. Wczoraj go nie było, dziś jest, jutro też go może nie być.

I wtedy trzeba zauważyć, że opisu świata używamy zawsze DZIŚ. Nie interesuje nas wczorajszy, a jutrzejszego jeszcze nie znamy.
DZIŚ coś istnieje. DZIŚ czegoś innego nie ma potwierdzonego a więc nie istnieje w opisie świata z taką etykietką.

Dlatego takie traktowanie istnienia jest jedyne sensowne.

I nie ma tu alternatywy, że tak se wyjdzie. Bo i świat, i jego opis nie dają się inaczej umieścić w taktyce szukania - co jest potwierdzeniem o świecie, a co nim nie jest.


Zdanie "Bóg nie istnieje" to znacząco odmienne zdanie niż "Bóg nie istnieje w obecnie funkcjonującym, ludzkim opisie rzeczywistości". Drugie to oczywistość - w sensie to jest teza trywialna. Oczywiste jest, że w obecnym, aktualnym OPISIE rzeczywistości coś na co nie ma potwierdzenia nie istnieje, no ale co z tego?

Jeśli już się bawimy w takie dystynkcje to trzeba zawsze przy okazji tego dodać: "X nie istnieje w obecnym OPISIE rzeczywistości.", a nie: "X nie istnieje kropka", bo o ile pierwsze może być prawdziwe, to drugie już niekoniecznie i na odwrót.


Musisz przyjąć, że w ludzkiej świadomości można tylko w jeden sposób mówić o istnieniu. Musisz. Bo świadomość jest zbiorem opisów z czegoś wynikających. W świadomości nie da się umieścić absolutnego istnienia.

Jakiś Grek mógł udowodnić sobie istnienie Zeusa, ale jego dowód upadł. A przecież wcześniej z dowodu wynikało istnienie, czy tak? Dokładnie tak samo może się dziać z każdym istnieniem w naszej świadomości.

Jeśli istnienia są tymczasowe, to i nieistnienia, takie jak obecne dla Zeusa, też są tymczasowe i nigdy inne nie mogą być. Są etykietkami tego, co stanowi nasza wiedzę lub do niej nie należy.


Oho, imperatyw. Muszę coś uznać. Nazbyt przypomina mi to narrację tych o których pisałeś na priv: "Godząc się na ten schizofreniczny system nazywania, na nieodróżnianie świata i jego opisu, konserwujemy sposób manipulacji tych, którzy ogłupiają ludzkość, że jacyś bogowie "istnieją"
A wyżej: "Dlatego takie traktowanie istnienia jest jedyne sensowne."
Serio? Wchodzisz w te same buty co narracje które krytykujesz. Jedyna sensowna, jedyna słuszna, muszę coś uznać. Bo jak nie to co? Trafię do świeckiego piekła? Zaprzeczę faktom? Stanę się "nieracjonalny"?
Jeśli odrzucenie "jedynego słusznego rozumienia istnienia by teizm" mam zastąpić "jedynym słusznym rozumieniem istnienia by raino" to ja dziękuję obu propozycjom, bo niczego nie muszę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:10, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


No niestety nie. Z braku dowodów na prawdziwość zdania X, nie wynika prawdziwość jego zaprzeczenia. No nijak nie wynika


Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie są zaprzeczenia. To są nazwy dla dopełnień. Jeszcze raz: NAZWY DLA DOPEŁNIEŃ. Żeby było jasne.
Nazwy mogłyby być dowolne inne, ale zwyczajowo używa się w tych kontekstach akurat tych. Nie przywiązuj większej wagi do przedrostka "nie" bo w języku polskim używa się go "różniście".
A co się dopełnia? Oto w zbiorze informacji, które mamy w świadomości, część jest udowodniona (zgodna z jakimś obiektem źródłowym) a o reszcie nie możemy tego powiedzieć. A potem trzeba te dwa zbiory jakoś nazywać.
I to wszystko.


Nic nie jest jasne. Zastosowałeś starą taktykę presupozycjonistów, czyli "jak se zdefiniuję tak mi wyjdzie".


Nieprawda. Zauważyłem, że dotąd utożsamiano źródło (świat, obserwacje) z opisem świata (interpretacja)

O istnieniach w świecie decydują jego aksjomaty. A przecież ich nie znamy. Odnosimy się do szczątkowych obserwacji.

Opis świata jest tylko przybliżeniem, interpretacją obserwacji ze świata. Na podstawie tych fragmentów nie da się powiedzieć o świecie niczego pewnego. Tym samym wszystkie założone przez nas istnienia są niepewne czyli... nie wiadomo, czy nimi są.

Gdy się to zauważy, to widać, że jest to identyczna sytuacja, jak tej reszty, której nie potwierdziliśmy, która nie znalazła się w opisie świata. Nieistnienia też są niepewne.

O przynależności do istnień decyduje TYMCZASOWY dowód. Wczoraj go nie było, dziś jest, jutro też go może nie być.

I wtedy trzeba zauważyć, że opisu świata używamy zawsze DZIŚ. Nie interesuje nas wczorajszy, a jutrzejszego jeszcze nie znamy.
DZIŚ coś istnieje. DZIŚ czegoś innego nie ma potwierdzonego a więc nie istnieje w opisie świata z taką etykietką.

Dlatego takie traktowanie istnienia jest jedyne sensowne.

I nie ma tu alternatywy, że tak se wyjdzie. Bo i świat, i jego opis nie dają się inaczej umieścić w taktyce szukania - co jest potwierdzeniem o świecie, a co nim nie jest.


Zdanie "Bóg nie istnieje" to znacząco odmienne zdanie niż "Bóg nie istnieje w obecnie funkcjonującym, ludzkim opisie rzeczywistości". Drugie to oczywistość - w sensie to jest teza trywialna. Oczywiste jest, że w obecnym, aktualnym OPISIE rzeczywistości coś na co nie ma potwierdzenia nie istnieje, no ale co z tego?

Jeśli już się bawimy w takie dystynkcje to trzeba zawsze przy okazji tego dodać: "X nie istnieje w obecnym OPISIE rzeczywistości.", a nie: "X nie istnieje kropka", bo o ile pierwsze może być prawdziwe, to drugie już niekoniecznie i na odwrót.


Musisz przyjąć, że w ludzkiej świadomości można tylko w jeden sposób mówić o istnieniu. Musisz. Bo świadomość jest zbiorem opisów z czegoś wynikających. W świadomości nie da się umieścić absolutnego istnienia.

Jakiś Grek mógł udowodnić sobie istnienie Zeusa, ale jego dowód upadł. A przecież wcześniej z dowodu wynikało istnienie, czy tak? Dokładnie tak samo może się dziać z każdym istnieniem w naszej świadomości.

Jeśli istnienia są tymczasowe, to i nieistnienia, takie jak obecne dla Zeusa, też są tymczasowe i nigdy inne nie mogą być. Są etykietkami tego, co stanowi nasza wiedzę lub do niej nie należy.


Oho, imperatyw. Muszę coś uznać. Nazbyt przypomina mi to narrację tych o których pisałeś na priv: "Godząc się na ten schizofreniczny system nazywania, na nieodróżnianie świata i jego opisu, konserwujemy sposób manipulacji tych, którzy ogłupiają ludzkość, że jacyś bogowie "istnieją"
A wyżej: "Dlatego takie traktowanie istnienia jest jedyne sensowne."
Serio? Wchodzisz w te same buty co narracje które krytykujesz. Jedyna sensowna, jedyna słuszna, muszę coś uznać. Bo jak nie to co? Trafię do świeckiego piekła? Zaprzeczę faktom? Stanę się "nieracjonalny"?
Jeśli odrzucenie "jedynego słusznego rozumienia istnienia by teizm" mam zastąpić "jedynym słusznym rozumieniem istnienia by raino" to ja dziękuję obu propozycjom, bo niczego nie muszę.


Robisz unik. Z retorycznego słowa zrobiłeś sobie wytrych, by czmychnąć przez kuchenne drzwi. Nie rób jaj.

Odnieś się do założeń.

ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.
___

Jeśli dowód upadnie, to ówczesne istnienie znika. Czy wobec tego są wszystkie istnienie teraźniejsze, jeśli mógłby je spotkać podobny los. Niczym pewnym.

Tak samo niepewne są nieistnienia, które dowody mogą uczynić istnieniami.

Kluczem jest potwierdzenie, dowód, zgodność opisu ze źródłem, do którego się odnosimy.

Ponieważ wszystkie istnienia i nieistnienia są względne, więc nie ma żadnego, o którym można by mówić jako o absolucie. Są etykietkami nadawanymi z powodu dowodów.

Dlatego i o bogach można powiedzieć, że istnieją jeśli jest dowód lub nie istnieją, jeśli dowodu na to nie ma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 41 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:17, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
Kruchy04 napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


No niestety nie. Z braku dowodów na prawdziwość zdania X, nie wynika prawdziwość jego zaprzeczenia. No nijak nie wynika


Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie są zaprzeczenia. To są nazwy dla dopełnień. Jeszcze raz: NAZWY DLA DOPEŁNIEŃ. Żeby było jasne.
Nazwy mogłyby być dowolne inne, ale zwyczajowo używa się w tych kontekstach akurat tych. Nie przywiązuj większej wagi do przedrostka "nie" bo w języku polskim używa się go "różniście".
A co się dopełnia? Oto w zbiorze informacji, które mamy w świadomości, część jest udowodniona (zgodna z jakimś obiektem źródłowym) a o reszcie nie możemy tego powiedzieć. A potem trzeba te dwa zbiory jakoś nazywać.
I to wszystko.


Nic nie jest jasne. Zastosowałeś starą taktykę presupozycjonistów, czyli "jak se zdefiniuję tak mi wyjdzie".


Nieprawda. Zauważyłem, że dotąd utożsamiano źródło (świat, obserwacje) z opisem świata (interpretacja)

O istnieniach w świecie decydują jego aksjomaty. A przecież ich nie znamy. Odnosimy się do szczątkowych obserwacji.

Opis świata jest tylko przybliżeniem, interpretacją obserwacji ze świata. Na podstawie tych fragmentów nie da się powiedzieć o świecie niczego pewnego. Tym samym wszystkie założone przez nas istnienia są niepewne czyli... nie wiadomo, czy nimi są.

Gdy się to zauważy, to widać, że jest to identyczna sytuacja, jak tej reszty, której nie potwierdziliśmy, która nie znalazła się w opisie świata. Nieistnienia też są niepewne.

O przynależności do istnień decyduje TYMCZASOWY dowód. Wczoraj go nie było, dziś jest, jutro też go może nie być.

I wtedy trzeba zauważyć, że opisu świata używamy zawsze DZIŚ. Nie interesuje nas wczorajszy, a jutrzejszego jeszcze nie znamy.
DZIŚ coś istnieje. DZIŚ czegoś innego nie ma potwierdzonego a więc nie istnieje w opisie świata z taką etykietką.

Dlatego takie traktowanie istnienia jest jedyne sensowne.

I nie ma tu alternatywy, że tak se wyjdzie. Bo i świat, i jego opis nie dają się inaczej umieścić w taktyce szukania - co jest potwierdzeniem o świecie, a co nim nie jest.


Zdanie "Bóg nie istnieje" to znacząco odmienne zdanie niż "Bóg nie istnieje w obecnie funkcjonującym, ludzkim opisie rzeczywistości". Drugie to oczywistość - w sensie to jest teza trywialna. Oczywiste jest, że w obecnym, aktualnym OPISIE rzeczywistości coś na co nie ma potwierdzenia nie istnieje, no ale co z tego?

Jeśli już się bawimy w takie dystynkcje to trzeba zawsze przy okazji tego dodać: "X nie istnieje w obecnym OPISIE rzeczywistości.", a nie: "X nie istnieje kropka", bo o ile pierwsze może być prawdziwe, to drugie już niekoniecznie i na odwrót.


Musisz przyjąć, że w ludzkiej świadomości można tylko w jeden sposób mówić o istnieniu. Musisz. Bo świadomość jest zbiorem opisów z czegoś wynikających. W świadomości nie da się umieścić absolutnego istnienia.

Jakiś Grek mógł udowodnić sobie istnienie Zeusa, ale jego dowód upadł. A przecież wcześniej z dowodu wynikało istnienie, czy tak? Dokładnie tak samo może się dziać z każdym istnieniem w naszej świadomości.

Jeśli istnienia są tymczasowe, to i nieistnienia, takie jak obecne dla Zeusa, też są tymczasowe i nigdy inne nie mogą być. Są etykietkami tego, co stanowi nasza wiedzę lub do niej nie należy.


Oho, imperatyw. Muszę coś uznać. Nazbyt przypomina mi to narrację tych o których pisałeś na priv: "Godząc się na ten schizofreniczny system nazywania, na nieodróżnianie świata i jego opisu, konserwujemy sposób manipulacji tych, którzy ogłupiają ludzkość, że jacyś bogowie "istnieją"
A wyżej: "Dlatego takie traktowanie istnienia jest jedyne sensowne."
Serio? Wchodzisz w te same buty co narracje które krytykujesz. Jedyna sensowna, jedyna słuszna, muszę coś uznać. Bo jak nie to co? Trafię do świeckiego piekła? Zaprzeczę faktom? Stanę się "nieracjonalny"?
Jeśli odrzucenie "jedynego słusznego rozumienia istnienia by teizm" mam zastąpić "jedynym słusznym rozumieniem istnienia by raino" to ja dziękuję obu propozycjom, bo niczego nie muszę.


Robisz unik. Z retorycznego słowa zrobiłeś sobie wytrych, by czmychnąć przez kuchenne drzwi. Nie rób jaj.

Odnieś się do założeń.

ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.
___

Jeśli dowód upadnie, to ówczesne istnienie znika. Czy wobec tego są wszystkie istnienie teraźniejsze, jeśli mógłby je spotkać podobny los. Niczym pewnym.

Tak samo niepewne są nieistnienia, które dowody mogą uczynić istnieniami.

Kluczem jest potwierdzenie, dowód, zgodność opisu ze źródłem, do którego się odnosimy.

Ponieważ wszystkie istnienia i nieistnienia są względne, więc nie ma żadnego, o którym można by mówić jako o absolucie. Są etykietkami nadawanymi z powodu dowodów.

Dlatego i o bogach można powiedzieć, że istnieją jeśli jest dowód lub nie istnieją, jeśli dowodu na to nie ma.


Diabeł tkwi w szczegółach. Ci których krytykujesz też stosują takie retoryczne zagrywki.
Tymczasem co do założeń, no jak to założenia. Są arbitralne. Piszesz: "Bo świadomość jest zbiorem opisów z czegoś wynikających.". Niby czemu opisów, a nie interpretacji opisów? Albo opisów modeli?
Model ≠ opis ≠ interpretacja. To są po prostu różne od siebie rzeczy, a Ty stosujesz je synonimicznie.
Poza tym wciąż nie dostrzegam realnego zastosowania tego modelu "istnienia". Jeśli jest on opracowany tylko po to by utrzeć wierzącym nosa no to dzięki, ale nie skorzystam. Są inne, prostsze metody by to robić, które nie wymagają czynienia spekulatywnych założeń epistemicznych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:31, 05 Kwi 2021    Temat postu:

Raino napisał:
Arystoteles napisał:
Raino napisał:
ISTNIENIE jest tylko nazwą. Tę nazwę nadajemy tym "bytom", które są udowodnione. Tę nazwę też możemy odbierać i robimy to wtedy, gdy dowód upada.

NIEISTNIENIE jest też nazwą i automatycznie przysługuje całej nieudowodnionej reszcie.

Jeśli nikt nie udowodnił istnienia jakiegoś boga, a taki mamy przecież aktualny stan, to żaden z tych bogów nie istnieje.


Życie w innej galaktyce według tej definicji...?


Życie w innej galaktyce nie zostało potwierdzone, więc w opisie tej galaktyki nie istnieje.

Nie jest to niepotrzebne mieszanie pojęć. To jest potrzebne z prostego powodu.

Ludzie nie odróżniają (1) świata, który jest źródłem obserwacji oraz (2) wypełniającego świadomość opisu świata.

To dwa inne obiekty.

Dzięki temu utożsamieniu manipuluje się ludźmi sugerując im, że w opisie świata jest coś absolutnie istniejącego (nieprawda, bo wszystko jest tymczasowe).

Przyjmując tymczasowość odnoszącą się do dowodu, pozbywamy się możliwości przemycania czegoś takiego jak bóg.


czy zamierzasz to stosować w naukach innych niż przyrodnicze?
W matematyce bym nie zaryzykował. W sensie - hipoteza Riemanna głosi, że nie istnieje zespolone miejsce zerowe funkcji Riemanna którego część rzeczywista nie wynosi ½. Stwierdzenie "tak, nie istnieje, bo nie ma dowodu, że istnieje" nie ma sensu.

Dla nauk empirycznych oczywiście możesz to zrobić, ale nie widzę wielkiego sensu. Po pierwsze to niepraktyczne - kiedy naukowiec mówi "Supersymetryczny partner fotonu zwany fotino nie istnieje" nie wiem, czy dowiedziono nieistnienia czy jedynie na razie nie potwierdzono istnienia. Po drugie nie ratuje przed teologią, bo na Twoje "Bóg nie istnieje" odpowiedzą "OK, kosmici też, co nie znaczy że ich nie szukamy i że nigdy ich nie spotkamy".

Jeśli przyjąć skrajnie scjentystyczne spojrzenie na świat, prawdą jest to co udowodniono. Alalogicznie możnaby stwierdzić, że istnieje to, czego istnienie udowodniono. Jest to jakieś możliwe podejście.
W zdaniu "zgodnie z obecnym stanem wiedzy, X nie istnieje" można skrócić do "X nie istnieje", skoro i tak twierdzenia opieramy o obecny stan wiedzy.
Tylko trzeba się pogodzić z tym, że zdanie "nie istnieje w układzie słonecznym planeta dalsza niż Saturn" w 1780 było prawdziwe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin