Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gdzie bytują prawdy?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:43, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:
fedor napisał:
Andy72 napisał:
Pi nie jest rzeczą fizyczną a IDEĄ. Więc nie wskazuję gdzie ona bytuje w przyrodzie


Właśnie potwierdziłeś, że Pi jest jedynie abstrakcyjnym wytworem umysłu i nie istnieje nigdzie poza nim

NIE, PI jest ideą. Nie była wytworzona a odkryta


I to jest wciąż tylko twoja pusta deklaracja wiary bo nie potrafisz wskazać żadnego obszaru poza umysłem gdzie liczba Pi rzekomo istnieje niezależnie od niego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:47, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:
Zauwaź Fedor, że nie posługuję się tu wyświechtanymi argumentami: dlaczego niemal wszyscy wierzą że jest 2+2=4 a nie 5


Bzdurny argument z "myślenia większości" bo z tego, że większość w średniowieczu wierzyła w płaskość Ziemi wcale nie wynika, że wtedy była ona płaska
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:50, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Nie wiem co powie Andy, ale smerfy nie są wytworem mojego umysłu, powstały w umyśle kogoś innego będąc połączeniem legend o małych człekokształtnych istotach zamieszkujących lasy, znajomości koloru niebieskiego, białych czapek itd. Obecnie istnieją w animowanych filmach oraz produktach dedykowanych dzieciom. Uważam że nie istnieją jako żywe istoty w realnym świecie gdyż nie mam na to dowodów, istnieją w realnym świecie jako produkty działalności ludzkiej fantazji oraz sztuki animacji.
Istnienie realnego rzeczywistego fizycznego świata jest tylko założeniem którego nie mogę w pełni potwierdzić, natomiast jako model poznawczy sprawdza się rewelacyjnie tak samo jak założenie że istnieje liczba Pi o takiej a nie innej wartości.
Aby cokolwiek pojawiało się w umyśle musi mieć pewne podstawy, serio nie wyobrazisz sobie niczego całkowicie oderwanego od Twojego doświadczenia tej założonej rzeczywistości , co sprawia że to umysł jest zależny od niej a nie na odwrót. Nawet najbardziej fantastyczne pomysły to zlepki znanych z rzeczywistości doświadczanych bytów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5894
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:55, 02 Wrz 2018    Temat postu:

fedor napisał:
Bzdurny argument z "myślenia większości" bo z tego, że większość w średniowieczu wierzyła w płaskość Ziemi wcale nie wynika, że wtedy była ona płaska

BRAWO, za tym mógłbym się podpisać. Prawda nie jest w umysłach większości.
Z tym że dodałbym , że nie wszystko w Średniowieczu było złe (a nawet bardzo dużo rzeczy dobrych), na przykład nauki humanistyczne, scholastyka, stały na o wiele wyższym poziomie niż "modne bzdury" które wyśmiał Sokal.
A nie tylko logika obecnie leży, na przykład estetyka, gdzie "dziełem sztuki" nazywa się "gówno artysty w puszce"


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 17:57, 02 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:56, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:

przyczyną jest liczba Pi - z niej wynika 100 cyfr wyliczonych przez komputer - z tego wynika 12 cyfr pamiętanych w umyśle


Komputer może wykreować dowolne bzdury w zależności od tego co mu podstawi człowiek. Kolejny twój bzdurny pseudoargument
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:56, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Zanim w umyśle pojawi się założenie że fizyczna rzeczywistość istnieje musi się w nim na skutek interakcji z otoczeniem wykształcić zestaw pojęć i doświadczeń który umożliwi taki wniosek, gdyby wszystko powstawało pierwotnie w umyśle aby móc doświadczać fizycznej rzeczywistości potrzebowałabym założenia że takowa istnieje...

Prawdziwa obiektywna rzeczywistość jest niedostępna dla umysłu inaczej niż przez subiektywne doświadczanie jej. Nie stwierdzam co było pierwsze świadomość czy obiektywna rzeczywistość, po prostu uważam że aby móc czegoś doświadczyć i potem obrobić to w umyśle to potrzebuję aby to coś istniało niezależnie od mojego umysłu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5894
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:58, 02 Wrz 2018    Temat postu:

fedor napisał:
Andy72 napisał:

przyczyną jest liczba Pi - z niej wynika 100 cyfr wyliczonych przez komputer - z tego wynika 12 cyfr pamiętanych w umyśle


Komputer może wykreować dowolne bzdury w zależności od tego co mu podstawi człowiek. Kolejny twój bzdurny pseudoargument

Liczbę Pi oblicza się ze wzoru a nie bierze się ciągu pseudolosowego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:02, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Nie wiem co powie Andy, ale smerfy nie są wytworem mojego umysłu, powstały w umyśle kogoś innego


Tak jak liczba Pi, która jest takim samym mentalnym wytworem złożonym z abstrakcyjnego stosunku pomiędzy innymi abstrakcjami nie istniejącymi nigdzie indziej niż w umysłach

Mogę analogicznie do liczby Pi stworzyć sobie abstrakcyjny stosunek wzajemnie zależnej i proporcjonalnie zmieniającej się ilości zębów u dwóch Wróżek Zębuszek, który nazwę sobie Ypsilon i który zawsze będzie równał się 1. Pewnie właśnie "odkryłem odwieczną prawdę matematyczną" :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 9:20, 03 Wrz 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:03, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:
fedor napisał:
Bzdurny argument z "myślenia większości" bo z tego, że większość w średniowieczu wierzyła w płaskość Ziemi wcale nie wynika, że wtedy była ona płaska

BRAWO, za tym mógłbym się podpisać. Prawda nie jest w umysłach większości.

Dodałabym że Prawda rozumiana jako to co rzeczywiście istnieje nie leży w jakichkolwiek umysłach, w umysłach są tylko niedoskonałe modele rzeczywistości.
Dla mnie pod słowem rzeczywistość leży nie tylko rzeczywistość fizyczna ale także abstrakcyjna.
Umysły są zdolne na podstawie doświadczeń ( interakcji informacji z fizycznej rzeczywistości poza mózgiem i działania mózgu) za pomocą działań przekształcać rzeczywistość w pewnym stopniu wyraźnie skorelowanym z praktyczną wiedzą o rzeczywistości...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 100 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:06, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:
fedor napisał:
Andy72 napisał:

przyczyną jest liczba Pi - z niej wynika 100 cyfr wyliczonych przez komputer - z tego wynika 12 cyfr pamiętanych w umyśle


Komputer może wykreować dowolne bzdury w zależności od tego co mu podstawi człowiek. Kolejny twój bzdurny pseudoargument

Liczbę Pi oblicza się ze wzoru


No i co z tego. Można skonstruować dowolny bzdurny wzór na cokolwiek i było wiele takich wzorów. Kosmologia kwantowa i teoria strun też jest oparta na "wzorach" i w żaden sposób nie urealnia to tych teorii ani o jotę, co przyznają nawet twórcy tych teorii. Właśnie dlatego, że matematyka jest abstrakcyjna
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:09, 02 Wrz 2018    Temat postu:

fedor napisał:
Ircia napisał:
Nie wiem co powie Andy, ale smerfy nie są wytworem mojego umysłu, powstały w umyśle kogoś innego


Tak jak liczba Pi, która jest takim samym mentalnym wytworem złożonym z abstrakcyjnego stosunku pomiędzy innymi abstrakcjami nie istniejącymi nigdzie indziej niż w umysłach


Istnieje tylko w umysłach? Czy też jednak jest w pewnych sensie zdefiniowana przez fizyczną rzeczywistość a dokładniej właściwości fizycznej rzeczywistości?

Co dla Ciebie istnieje gdzieś poza umysłami?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5894
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:13, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Wzór na Pi nie jest bzdurny, w odróżnieniu od steków humanistycznych bzdur, które cierpliwie przyjmuje papier.

Cytat:
Dodałabym że Prawda rozumiana jako to co rzeczywiście istnieje nie leży w jakichkolwiek umysłach, w umysłach są tylko niedoskonałe modele rzeczywistości.

Ja bym to nazwał nie modelami a cieniami, odbiciami, bo same modele to memy złożone z obiektów idei jak Pi . Naukowiec robi powiązanie między obiektami fizycznymi które może postrzegać a które rozumie bardzo mało a modelem w świecie idei, który ten model rozumie o wiele pełniej,


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 18:17, 02 Wrz 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:40, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:
NO właśnie to są te "modne bzdury", gadki że wszystko to koncept i konstrukt społeczny, mentalny, nie ma prawdy itd. Zaraz będzie matematyka feministyczna gdzie będzie odrzucało się "sztywną, męską, opresyjną" logikę ;-0)


Robert Frost napisał:
Tańczymy na ringu i przypuszczamy
Ale Sekret siedzi pośrodku i wie

Ten krotki poemat moze byc zinterpretowany z 2 postaw zyciowych:

Religijnej - czlowiek mimo usilnych prob poznania siebie i sekretu zycia nie jest w stanie tego uczynic za zycia, gdyz tylko Bog moze to uczynic.

Interpretacyjnej - proces zycia jest interpretacja kazdego czlowieka, ktory przynajmniej w srodowiskach demokratycznych ma do tego prawo i opiera sie w trakcie tej interpretacji o wartosci narodowe do pewnego stopnia przyswojone i wartosci ktore ceni a ktore nie sa w konflikcie z prawami kultury narodowej w ktorej zyje.

Tak jak interpretacja religijna nosi w sobie znamiona fundamentalizmu i braku tolerancji do drugiego czlowieka, ktory moze nie dzielic wyznania religijnego, tak perspektywa interpretacyjna owszem nosi w sobie znamiona tolerancji dla drugiego czlowieka, bo religia nie jest czynnikiem w interpretacji ale czlowiek potrzebuje zaakceptowac fakt, ze nigdy nie pozna tajemnicy zycia, ale jest w stanie poznac tyle indywidualnych interpetacji ile zapragnie przez interakcje z innymi osobmi dzielacymi preferencje do tej metody.

Jestem interpretacyjna (wysrodkowana) z duza doza tolerancji dla osob religijnych sklonnych do fundamentalizmu tak daleko jak nie sa szkodliwe spolecznie. W tej ostatniej scenerii, ego zrywa mi sie z lancucha a orezem staja sie poczucie humoru i logika - dedukcyjna i indukcyjna :) [/u]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:58, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Nie wiem co powie Andy, ale smerfy nie są wytworem mojego umysłu, powstały w umyśle kogoś innego będąc połączeniem legend o małych człekokształtnych istotach zamieszkujących lasy, znajomości koloru niebieskiego, białych czapek itd. Obecnie istnieją w animowanych filmach oraz produktach dedykowanych dzieciom. Uważam że nie istnieją jako żywe istoty w realnym świecie gdyż nie mam na to dowodów, istnieją w realnym świecie jako produkty działalności ludzkiej fantazji oraz sztuki animacji.
Istnienie realnego rzeczywistego fizycznego świata jest tylko założeniem którego nie mogę w pełni potwierdzić, natomiast jako model poznawczy sprawdza się rewelacyjnie tak samo jak założenie że istnieje liczba Pi o takiej a nie innej wartości.
Aby cokolwiek pojawiało się w umyśle musi mieć pewne podstawy, serio nie wyobrazisz sobie niczego całkowicie oderwanego od Twojego doświadczenia tej założonej rzeczywistości , co sprawia że to umysł jest zależny od niej a nie na odwrót. Nawet najbardziej fantastyczne pomysły to zlepki znanych z rzeczywistości doświadczanych bytów.
Tu musze sie nie zgodzic, Irciu. Kiedy przyjechalam do USA w roku 1985 mialam jakas niekontrolowana potrzebe chloniecia jezyka angielskiego, ktorego nie uczylam sie w Polsce, bo w szkole podstawowej nie bylo innej opcji jak jezyk rosyjski a w Liceum Ekonomicznym moglam tylko uczyc sie jezyka niemieckiego, bo przypisany byl do klas ekonomiki i organizacji przedsiebiorstw.

Ta chlonnosc byla tak intensywna, ze w okresie 3 miesiecy stworzylam model poslugiwania sie jezykiem angielskim na poziomie prostej konwersacji opanowujac strukture zdania i czasy. Slownictwo "pchalo" mi sie przez zmysl wzroku, i sluchu. Ten proces byl tak intensywny, ze jezyk angielski praktycznie "wyparl" jezyk polski i najprawdopodobniej nie bylabym w stanie poslugiwac sie jezykiem polskim po 33 latach gdyby nie moja praca nad soba aby utrzymac ta zdolnosc.

Gdybym chciala sie obecnie nauczyc jakiegokolwiek jezyka (probowalam) to nie odczuwam juz tej intensywnosci, ktora nieliniowo popychala mnie do poziomu mistrza w jezyku angielskim.

Nie wiem jak to wytlumaczyc, ale u mnie to byl jednorazowy fenomen i dlatego w jezyku angielskim nie robie bldow ani w pisowni ani w wymowie a lekki akcent jaki posiadam niekoniecznie wskazuje na Polske.

Co jeszcze odczuwam co jest zupelnie niezalezne ode mnie, to potrzebe ciszy po zgielku zycia. Nawet sporo pisania na tym Forum, ktore kocham, jest w nadwyzce dla mnie halasem. Wowczas bezwiednie udaje sie (metafora) do ciszy aby odpoczac. To moze byc zrodlem poemantu ale nie musi. Zaakceptowalam swoja innosc od dziecka i nauczylam sie z nia zyc spokojnie i szczesliwie. Moj umysl wstepuje na poziomy abstrakcji nieosiagalne dla innych. Dla przykladu wczoraj lider naszej wspolnej ksiazki (11 autorow) stwierdzil, ze nikt nie zdola zinterpretowac jesgo modelu organizacyjnego na bazie ludzkich komorek. Wybralam rozdzial V, ktory spoi dysfunkcje z funkcja, lub jak wolisz brak efektywnosci i efektywnosc, i powiedzialam mu aby przedstawil mi swoj model to go nie tylko zinterpretuje ale powiaze na pomoscie dysfunkcji z funkcja. Usmiechnal sie zabawnie (lobuzersko) i powiedzial, ze mowiac "nikt" nie mial mnie na mysli. :)

Pamietaj, ze Egipcjanin ktoremu "zaswiatala" wizja krzesla nie siedzial nigdy na krzesle. On je przetransformowal z wizji na obiekt materialny aby sam usiasc i pozwolic aby usiedli inni. Inspiracja/natchnienie to moc nieliniowa i nie wiemy jak funkcjonuje. U mnie wiaze moja rzeczywistosc z rzeczywistoscia innych w spojna calosc ale jestem w dalszym ciagu wysrodkowana i z lota ptaka wiedze kazdy detal :) :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:05, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:
fedor napisał:
Bzdurny argument z "myślenia większości" bo z tego, że większość w średniowieczu wierzyła w płaskość Ziemi wcale nie wynika, że wtedy była ona płaska

BRAWO, za tym mógłbym się podpisać. Prawda nie jest w umysłach większości.
Z tym że dodałbym , że nie wszystko w Średniowieczu było złe (a nawet bardzo dużo rzeczy dobrych), na przykład nauki humanistyczne, scholastyka, stały na o wiele wyższym poziomie niż "modne bzdury" które wyśmiał Sokal.
A nie tylko logika obecnie leży, na przykład estetyka, gdzie "dziełem sztuki" nazywa się "gówno artysty w puszce"
W kazdym umysle jest prawda, bo prawda nie istnieje poza umyslem ludzkim. Ale prawda w umysle czlowieka jest subiektywna w oparciu o jej/jego doswiadczenia. W Sredniowieczu wszystko bylo inne (czy dobre czy zle to kwestia osadu). Interpretujesz Sredniowiecze z punktu widzenia czlowieka XXI wieku. Nauka ewoluuje sie wraz z czlowiekiem, bo nie istnieje poza umyslem ludzkim. Nauka poza umyslem ludzkim to biblioteka i szkola czyli miejsca i procesy :) Dlatego "modne bzdury" maja miejsce, bo sa skladowa kondycji ludzkiej w szczegolnym miejscu i czasie. W trakcie zalazka Rewolucji Industrializacyjnej w Anglii (1811-1816) luddites czyli zwolennicy pracy rak i przeciwnicy pracy maszyn zakradali sie w nocy do fabryk aby niszczyc maszyny i w ten sposob niszczyli swoje zycie. Bycie wysrodkowanym oszczeddza czlowiekowi energie zyciowa z powodu braku tarcia z fundamentalistycznymi pogladami. Bycie wysrodkowanym to nie znaczy, ze "wszystko leci", bo bycie wysrodkowanym wymaga stalej pracy nad soba aby charakter moralny nie zaczal dryfowac bez kompasu, bo czlowiek sie moze na "morzu" zycia zgubic bezpowrotnie. :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 19:09, 02 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:13, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Tu musze sie nie zgodzic, Irciu. Kiedy przyjechalam do USA w roku 1985 mialam jakas niekontrolowana potrzebe chloniecia jezyka angielskiego(...)
Ta chlonnosc byla tak intensywna, ze w okresie 3 miesiecy stworzylam model poslugiwania sie jezykiem angielskim na poziomie prostej konwersacji opanowujac strukture zdania i czasy. Slownictwo "pchalo" mi sie przez zmysl wzroku, i sluchu. Ten proces byl tak intensywny, ze jezyk angielski praktycznie "wyparl" jezyk polski i najprawdopodobniej nie bylabym w stanie poslugiwac sie jezykiem polskim po 33 latach gdyby nie moja praca nad soba aby utrzymac ta zdolnosc.

Gdybym chciala sie obecnie nauczyc jakiegokolwiek jezyka (probowalam) to nie odczuwam juz tej intensywnosci, ktora nieliniowo popychala mnie do poziomu mistrza w jezyku angielskim.

Nie wiem jak to wytlumaczyc, ale u mnie to byl jednorazowy fenomen i dlatego w jezyku angielskim nie robie bldow ani w pisowni ani w wymowie a lekki akcent jaki posiadam niekoniecznie wskazuje na Polske.

Co to ma wspólnego z tym o czym ja pisałam nie wiem, ale wiem że gdy istnieje silna potrzeba, motywacja to cały umysł zgodnie współpracuje nad osiągnięciem upragnionego celu i można dokonać rzeczy pozornie niewykonalnych, szczególnie gdy ma się odpowiednie możliwości.

Cytat:
Co jeszcze odczuwam co jest zupelnie niezalezne ode mnie, to potrzebe ciszy po zgielku zycia. Nawet sporo pisania na tym Forum, ktore kocham, jest w nadwyzce dla mnie halasem. Wowczas bezwiednie udaje sie (metafora) do ciszy aby odpoczac. To moze byc zrodlem poemantu ale nie musi. Zaakceptowalam swoja innosc od dziecka i nauczylam sie z nia zyc spokojnie i szczesliwie. Moj umysl wstepuje na poziomy abstrakcji nieosiagalne dla innych.

Po prostu każdy z nas jest inny, jedni odbiegają od średniej mniej inni bardziej, Twój umysł oceniam jako myślący bardzo holistycznie i abstrakcyjnie, nielinearnie i w oparciu o emocje i intuicje. Potrzeba ciszy i pobycia w końcu sama ze sobą to sprawa naturalna, szczególnie dla osoby która we wszystko co robi bardzo się angażuje, podchodzi bardzo osobiście.

Cytat:
Pamietaj, ze Egipcjanin ktoremu "zaswiatala" wizja krzesla nie siedzial nigdy na krzesle. On je przetransformowal z wizji na obiekt materialny aby sam usiasc i pozwolic aby usiedli inni.

Nie znał krzesła takiego jakie my znamy, ale zauważył że wygodnie się np coś robi siedząc na kamieniu na którym położył coś miękkiego, a jak jeszcze z tyłu jest jakaś ściana to robi się jeszcze wygodniej. Wizja krzesła nie powstała z niczego ,jest oparta o potrzeby i doświadczenia, o wiedzę o budowie własnego ciała a sama forma stopniowo ewoluowała od czasów zasiadania wokół ogniska gdy ktoś wyczaił że siedzenie bezpośrednio na ziemi ma swoje wady do współczesnych regulowanych indywidualnie foteli...
Cytat:

Inspiracja/natchnienie to moc nieliniowa i nie wiemy jak funkcjonuje.

Odnośnie funkcjonowania umysłu ciągle jest więcej pytań niż odpowiedzi więc nic w tym dziwnego ;) Natomiast można na drodze obserwacji zrozumieć co inspiruje i do czego przynajmniej we własnym wypadku i wykorzystywać to w praktyce, bo pewne reguły rządzą nawet czymś tak ulotnym i pozornie nieprzewidywalnym jak wena twórcza. Inspiracja to słowo które wręcz podkreśla rolę wyzwalacza, czegoś zewnętrznego co doświadczamy i co nas kieruje w stronę kreacji czegoś nowego.
Nasze kreacje są jak budowle z klocków lego, nawet jak zupełnie nowe, wyjątkowe i odjechane to i tak zbudowane z gotowych klocków - im większą ilością ich dysponujemy i im mamy lepsze zdolności w ich niestandardowym łączeniu tym można mówić o większej kreatywności.
Kreatywność da się wyćwiczyć - wystarczy posiadać sporo nieszablonowych połączeń w pamięci skojarzeniowej... Dlatego dzieci nie mają z tym zazwyczaj problemu, bo dojrzewanie mózgu ma więcej wspólnego z usuwaniem niepotrzebnych ścieżek niż z budowaniem ich od zera...[/quote]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:45, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Dyskurs napisał:
Tu musze sie nie zgodzic, Irciu. Kiedy przyjechalam do USA w roku 1985 mialam jakas niekontrolowana potrzebe chloniecia jezyka angielskiego(...)
Ta chlonnosc byla tak intensywna, ze w okresie 3 miesiecy stworzylam model poslugiwania sie jezykiem angielskim na poziomie prostej konwersacji opanowujac strukture zdania i czasy. Slownictwo "pchalo" mi sie przez zmysl wzroku, i sluchu. Ten proces byl tak intensywny, ze jezyk angielski praktycznie "wyparl" jezyk polski i najprawdopodobniej nie bylabym w stanie poslugiwac sie jezykiem polskim po 33 latach gdyby nie moja praca nad soba aby utrzymac ta zdolnosc.

Gdybym chciala sie obecnie nauczyc jakiegokolwiek jezyka (probowalam) to nie odczuwam juz tej intensywnosci, ktora nieliniowo popychala mnie do poziomu mistrza w jezyku angielskim.

Nie wiem jak to wytlumaczyc, ale u mnie to byl jednorazowy fenomen i dlatego w jezyku angielskim nie robie bldow ani w pisowni ani w wymowie a lekki akcent jaki posiadam niekoniecznie wskazuje na Polske.

Co to ma wspólnego z tym o czym ja pisałam nie wiem, ale wiem że gdy istnieje silna potrzeba, motywacja to cały umysł zgodnie współpracuje nad osiągnięciem upragnionego celu i można dokonać rzeczy pozornie niewykonalnych, szczególnie gdy ma się odpowiednie możliwości.
Mam zwyczaj dawania przykladow z zycia uzasadniajac jakis fenomen, bo wedlug mnie to dodaje animacji przekazowi, ktory wowczas jest zywym. Zgadzam sie, musiala zaistniec motywacja polaczona z inspiracja i cala reszta stala sie historia blyskawicznego przestawienia sie z jednego jezyka na drugi. Decyzja aby sie asymilowac w wielokulturowym i wielojezykowym srodowisku "drzemala" we mnie od zawsze (wiedzielismy, ze wyjazd do USA to tylko kwestia czasu). Tato nauczyl sie jezyka angielskiego rowniez ale pozostal do smierci na poziomie prostej knowersacji. Mama w dalszym ciagu jezykiem angielskim nie posluguje sie. Jej swiat zawezyl sie wraz z przejsciem na emeryture do domu k kosciola katolickiego w polsko-amerykanskiej parafii.

Ircia napisał:
Dyskurs napisał:
Co jeszcze odczuwam co jest zupelnie niezalezne ode mnie, to potrzebe ciszy po zgielku zycia. Nawet sporo pisania na tym Forum, ktore kocham, jest w nadwyzce dla mnie halasem. Wowczas bezwiednie udaje sie (metafora) do ciszy aby odpoczac. To moze byc zrodlem poemantu ale nie musi. Zaakceptowalam swoja innosc od dziecka i nauczylam sie z nia zyc spokojnie i szczesliwie. Moj umysl wstepuje na poziomy abstrakcji nieosiagalne dla innych.

Po prostu każdy z nas jest inny, jedni odbiegają od średniej mniej inni bardziej, Twój umysł oceniam jako myślący bardzo holistycznie i abstrakcyjnie, nielinearnie i w oparciu o emocje i intuicje. Potrzeba ciszy i pobycia w końcu sama ze sobą to sprawa naturalna, szczególnie dla osoby która we wszystko co robi bardzo się angażuje, podchodzi bardzo osobiście.
Dziekuje za trafne spostrzezenia. To prawda. Nie mam wyboru. Jestem Strzelcem/filozofem, Rybami (znak Ksiezyca - dusza) "daje aby blizni mogl zyc", i Koziorozcem w ascendancie czyli mam dyscypline nie do przebicia. Ale mam tez jasno okreslone granice, ktorych nie przekraczam.

Ircia napisał:
Dyskurs napisał:
Pamietaj, ze Egipcjanin ktoremu "zaswiatala" wizja krzesla nie siedzial nigdy na krzesle. On je przetransformowal z wizji na obiekt materialny aby sam usiasc i pozwolic aby usiedli inni.

Nie znał krzesła takiego jakie my znamy, ale zauważył że wygodnie się np coś robi siedząc na kamieniu na którym położył coś miękkiego, a jak jeszcze z tyłu jest jakaś ściana to robi się jeszcze wygodniej. Wizja krzesła nie powstała z niczego ,jest oparta o potrzeby i doświadczenia, o wiedzę o budowie własnego ciała a sama forma stopniowo ewoluowała od czasów zasiadania wokół ogniska gdy ktoś wyczaił że siedzenie bezpośrednio na ziemi ma swoje wady do współczesnych regulowanych indywidualnie foteli...
Pewnie nie pomyslalam o tym w ten sposob, bo na kamieniu siedziec jest zimno, chociaz w Egipcie moze nie :)
Ircia napisał:
Dyskurs napisał:
Inspiracja/natchnienie to moc nieliniowa i nie wiemy jak funkcjonuje.
Odnośnie funkcjonowania umysłu ciągle jest więcej pytań niż odpowiedzi więc nic w tym dziwnego ;) Natomiast można na drodze obserwacji zrozumieć co inspiruje i do czego przynajmniej we własnym wypadku i wykorzystywać to w praktyce, bo pewne reguły rządzą nawet czymś tak ulotnym i pozornie nieprzewidywalnym jak wena twórcza. Inspiracja to słowo które wręcz podkreśla rolę wyzwalacza, czegoś zewnętrznego co doświadczamy i co nas kieruje w stronę kreacji czegoś nowego. Nasze kreacje są jak budowle z klocków lego, nawet jak zupełnie nowe, wyjątkowe i odjechane to i tak zbudowane z gotowych klocków - im większą ilością ich dysponujemy i im mamy lepsze zdolności w ich niestandardowym łączeniu tym można mówić o większej kreatywności.
Kreatywność da się wyćwiczyć - wystarczy posiadać sporo nieszablonowych połączeń w pamięci skojarzeniowej... Dlatego dzieci nie mają z tym zazwyczaj problemu, bo dojrzewanie mózgu ma więcej wspólnego z usuwaniem niepotrzebnych ścieżek niż z budowaniem ich od zera...
Ciekawe ujecie fenomenu. Teraz jak o tym tak mysle, to odczuwam, ze jak sie zmecze filozofowaniem, to w potrzebie ciszy wewnetrznej tak jakbym burzyla budowle z klockow lego i na moment w szczelince miedzy myslami cos sie wykluje ale jest nietrwale i musze zaraz zanotowac, bo inaczej nie zapamietam. Dlaczego? Bo w tej szczelince nie wyzwalam emocji. Jestem zmeczona intelektualnie i potrzebuje ciszy. To taka sciezka apatii na moment dopoki nie "padne" i nie odpoczne. Moze to byc minuta, ale potrzebuje tego jak kania dzdzu. W pracy ide na dol do sali gimnastycznej i leze przez 5 minut w pozie sivasana, narzucam na siebie kocyk aby nie widziec, mimo, iz zamykam oczy, i mniej slyszec, bo uszu nie zatykam. I cieplo (w sali gimnastycznej AC chodzi na maksa) pozwala mi "odplynac" gdzies czego nie jestem w stanie okreslic, bo tego nie rozmyslam i nie jest to snem ale jest niezmiernie regenerujace, bo wstaje jak po 8 godzinach snu. W weekend, musze to robic jak tu duzo pisze i jak potem pisze albo dysertacje albo moj wklad do grupowej ksiazki. Jesli ide na zewnatrz (co ostatnio z powodu upalow jest niemozliwe, bo nie znosze "katowac" sie w sloncu) i zajmuje sie czymkolwiek spoza intensywnego uzywania intelektu z wartosciowaniem, to wogole sie tak nie mecze. :) :*

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 20:51, 02 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31252
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:43, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:
Co to są "jabłka jako takie" i dlaczego nie są owocami?
Cztery jest LICZBĄ i nie istnieje fizycznie, nie znaczy to że istnieje tylko w umysłach.
W umyśle może być 2+2=5, bo mogę sobie tak pomysłeć, ale w Rzeczywistości tak nie będzie.

Aby sprawdzić spójność koncepcji, najczęściej się próbuje zrobić dla niej zaprzeczenie, a potem patrzy co z tego wychodzi.
Weźmy twierdzenie: 2+2=5
Dlaczego nie miałoby być prawdziwe?
Ktoś powie: to przecież proste - wystarczy wziąć dwa jakieś obiekty, potem jeszcze dwa takie obiekty (np. jabłka), a potem policzyć: 1,2,3,4... i co?... nie dojdziemy do 5ciu, tylko do 4ch. Czyli umysł głoszący, że wynik wynosi 5 ewidentnie się pomylił, a więc idea dodawania musi być poza jego władzą. Proste.

Ejejej! Nie takie proste.
Też zasadniczą jest bowiem, czy 2+2=4 występuje POZA UMYSŁEM. Ten dowód, który wziął się z policzenia po kolei 2 obiektów wziętych 2 razy, CAŁY CZAS ODBYWA SIĘ W UMYŚLE (albo przynajmniej w większej części w umyśle, bo można też liczyć rzeczywiste jabłka). Co to oznacz?
- Ano to, że aby stwierdzić poprawność tezy artytmetycznej i tak trzeba to ZAWSZE wykonać umysłem. Aby dowieść, że coś poza umysłem istnieje, należałoby jakoś wynieść problem poza umysł. Ale tego skutecznie w ogóle nie ma jak zrobić, bo nawet jeśli ktoś zrobi maszynę, która coś oblicza po kolei i mnoży, a potem sprawdza to, to i tak owa maszyna jest zaprojektowana umysłem, a wynik jej działania zostanie odczytany, a potem potwierdzony jako poprawny znowu przez umysł.
To zaś, że owe byty arytmetyczne (czy dowolne inne idee) w umyśle są, jest niewątpliwe. Czyli
- byty w umyśle na pewno są
- poza umysł całkowicie nie ma jak ich wyprowadzić (nie znamy na to metody)
- wszystko co w kwestii zaprzeczeń tezy o byciu owych idei tylko w umyśle się skonstruuje i tak potwierdzone ostatecznie będzie umysłem.
To teraz stwierdzenie, że idee istnieją gdzieś poza umysłem robi się mocno dziwne. Dlaczego komuś właściwie miałoby ono przyjść do głowy.

Poza tym, Andy72, oskarżanie kogoś - jak np. Ty fedora - w rozumowaniu o sprawach logicznych o pychę jest nic nie wnoszące. Domniemanie, że fedor siebie promuje jako twórcę i zarządcę owych bytów i tak się dowartościować ani nie da się nijak udowodnić, ani nawet...
...nawet gdyby się okazało prawdziwe, to i tak nic nie wnosi do uznania owego stwierdzenia za prawdziwe, czy fałszywe. Bo nawet tezy zrodzone z pychy mogą okazać się prawdziwe. A nie wiemy, jak jest w tym przypadku, więc lepie w ogóle nie dokładać do układanki takiego domniemania. Jest to bowiem teza niedyskutowalna (jak z resztą prawie każda personalnie skierowana).

Rozumiem jednak w jakimś stopniu stanowisko Andy72, Idee na pewno nie mogą być całkowicie/w pełni zarządzane przez jeden umysł rodzaju ludzkiego. Obserwujemy, że ludzie w zakresie pewnych tez ogłaszają zadziwiającą zbieżność. Ludzi głoszących, ze 2+2=4 jest jednak nieporównywalnie więcej, niż tych co stawiają na 5tkę w wyniku. Gdyby każdy umysł sam sobie dekretował wynik dodawania 2+2, to mielibyśmy tutaj szeroki rozrzut. Czyli jednak idee, jakie ludzki umysł rozważa zdają się mieć WSPÓLNĄ PRZYCZYNĘ - jakiś POWÓD ICH ZSYNCHRONIZOWANIA.
I to warto byłoby zauważyć, a nawet jakoś znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 22:14, 02 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5894
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:58, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Dlaczego mówiąc o tym że większość ludzi myśli że 2+2=4 wierzysz że umysł Cię nie oszukuje co do tych ludzi, a oszukuje co do liczby 4? Dalej, zakładasz że nie tylko w Twoim umyśle jest czwórka, jak się do innych umysłów dostała, skoro nie może istnieć poza umysłami?
Ty wierzysz w skutek - cień liczby w umyśle i że w innych umysłach jest to samo (mimo że nie masz dostępu do innych umysłów) a nie wierzysz że ten skutek musi mieć przyczynę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2149
Przeczytał: 125 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:07, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Michał napisał:
To teraz stwierdzenie, że idee istnieją gdzieś poza umysłem robi się mocno dziwne. Dlaczego komuś właściwie miałoby ono przyjść do głowy.


Co jest złego w przekonaniu, że pewne idee o jakich tu np. rozprawiacie istnieją niezależnie od umysłu? Co jest złego w przekonaniu, że rzeczywistość jest matematyczna? że tak daje sie ujmować? A może to jest argument na rzecz inteligentnego stwórcy? Czemu wy tak z tym wojujecie?

Cytat:
matematyka to absolut, jedyny obszar ludzkiej działalności, który nie został dotknięty grzechem pierworodnym. W matematyce wszystko jest tak, jak powinno być. Nie może być inaczej. Mam poprzednika w Leibnizu, który widział Boga jako wielkiego matematyka. Pewien wybitny uczony matematyk i agnostyk spytał mnie kiedyś, czy Pan Bóg zna matematykę. Nie zna – odpowiedziałem, bo Pan Bóg jest matematyką. Leibniz sądził, że Bóg myśli matematyką. Prawdy matematyczne są Jego myślami. Lubię powiedzenie Leibniza: Dum Deus calculat, mundus fit – Gdy Bóg rachuje, staje się świat

(...)

Dziennikarz:A może nie ma żadnej księgi, żadnego innego języka, prócz tego, który sami tworzymy do opisu rzeczywistości? Może tkwimy w racjonalnym, oświeceniowym złudzeniu, że istnieje jakiś jeden prosty szlak, którym się posuwamy, dokonując kolejnych postępów i odkryć?

Ksiądz naukowiec:Miałem bardzo mądrą babcię ze strony mamy, która do końca życia interesowała się nowościami, ale czasem chciała mi dokuczyć i mówiła: Ja tam nie wierzę w te wasze elektrony. Babcia bardzo lubiła słuchać radia i była na bieżąco z wszystkimi wiadomościami. Babciu, a w radio wierzysz? – pytam się. Pewnie że tak, bo to działa – odpowiada. Ja mówię: Właśnie, bo to jest teoria Maxwella. To działa i nie ma na to rady. Można nie wierzyć w fizykę atomową, ale dwa miasta, Hiroshima i Nagasaki zostały zniszczone, bo rozbito atom. Koncepcja, że to my wymyślamy fizykę, jest nie do utrzymania. Oczywiście, w nauce jest ogromny procent naszej inwencji; język jest nasz, zmysły są nasze. Świat nie wygląda dokładnie tak, jak my go widzimy. Dziś doskonale wiadomo, jak powstaje obraz w oku, co się dzieje z promieniem świetlnym pomiędzy okiem a mózgiem – tę wiedzę wykorzystuje się zresztą do celów militarnych. Sztuka rozpoznawania obrazów jest ważnym elementem współczesnej balistyki. Bo gdy leci rakieta i ma coś rozwalić, musi rozpoznać teren. Jest jedna tajemnica: jak ten sygnał gdzieś w korze mózgowej przeradza się w świadomość odbiorcy? Tego dotychczas nikt nie wie. Cała droga pośrednia jest znana i wiadomo, że po drodze sygnał jest poddawany przekształceniom matematycznym. Więc świat, tak jak go postrzegamy i rekonstruujemy w naukowych teoriach, na pewno jest w jakimś stopniu naszą konstrukcją. Co więcej, są zwierzęta, które mają inne zmysły niż my. Nie wiemy, co one widzą, jak czują ten świat. Matematyka jest wiedzą obiektywną, nie zależy od naszego widzimisię, ale przecież wszystkie symbole i aksjomaty my wymyślamy. Odkrywamy matematyczne struktury, ale nie całkiem biernie, wkładamy w ten proces nasze kategorie. Ale nasze kategorie poznawcze nie są dane z góry, tylko wypracowane przez ewolucję. Element wkładu człowieka jest ogromny, ale to, co niepoznane, da się jednak poznać przynajmniej w jakimś stopniu.



polecam całość:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5894
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:09, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

- byty w umyśle na pewno są

są myśli, cienie tych bytów

Michał Dyszyński napisał:

- poza umysł całkowicie nie ma jak ich wyprowadzić (nie znamy na to metody)

Równie dobrze można by mówić że obliczając liczbę na kalkulatorze, nie istnieje ona poza kalkulatorem. Ale oczywiście dla Ciebie wyróżniony jest Twój umysł, ale tylko Twój, umysły innych ludzi są tak samo dla Ciebie obce jak kalkulator.

Michał Dyszyński napisał:

- wszystko co w kwestii zaprzeczeń tezy o byciu owych idei tylko w umyśle się skonstruuje i tak potwierdzone ostatecznie będzie umysłem.

Nie,daję informację Tobie.

Michał Dyszyński napisał:

To teraz stwierdzenie, że idee istnieją gdzieś poza umysłem robi się mocno dziwne. Dlaczego komuś właściwie miałoby ono przyjść do głowy.

Dziwne jest przyjmowanie że istnieją tylko w umyśle, To tak jakby "oto ja stwierdzam że twoje odbicie w lustrze, gdy na nie nie patrzysz staje się zielone i wyrastają mu zęby", nie masz jak sprawdzić, bo założenie było - gdy nie widzisz.

Michał Dyszyński napisał:

Rozumiem jednak w jakimś stopniu stanowisko Andy72, Idee na pewno nie mogą być całkowicie/w pełni zarządzane przez jeden umysł rodzaju ludzkiego. Obserwujemy, że ludzie w zakresie pewnych tez ogłaszają zadziwiającą zbieżność.

Masz dostęp do świata idei, masz dostęp do świata fizycznego, ale akurat nie masz dostępu do innych umysłów, więc jeśli coś jest domniemanie to to co jest w innych umysłach.

Liczba Pi nie jest zsynchronizowana, jeden nie wie o Pi, jeden ma to jako 3.14 inny jako i 3.1415926, inny błędnie jako 3,1412 itd ale z jednej strony Jest informacja fizyczna na temat Pi - bity informacji a jest idea Pi która przekracza NIEZSYNCHRONIZOWANE odbicia Pi.
Jak głupiec widzi palec wskazujący na Księżyc to przygląda się tylko palcowi a nie widzi Księżyca.

Inna rzecz - 42534*52454 nie jest zsynchronizowana w umyśle, a jest "zsynchronizowana" przez fizyczne kalkulatory.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5894
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:17, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Daszyński jak papuga powtarza wszystko po Wuju który wziął swój światopogląd z buddyzmu, a który się sprowadza do :
- ciągłego mielenia ulubionej myśli - jak udowodnię przed samym sobą że wszystko to nie sen? choć nawet we śnie, sen wytwarza nieświadoma część mózgu a świadomość tylko to ogląda.
- ale mi będzie smutno, to założe że inni mają to samo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:26, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:
Dlaczego mówiąc o tym że większość ludzi myśli że 2+2=4 wierzysz że umysł Cię nie oszukuje co do tych ludzi, a oszukuje co do liczby 4? Dalej, zakładasz że nie tylko w Twoim umyśle jest czwórka, jak się do innych umysłów dostała, skoro nie może istnieć poza umysłami?
Ty wierzysz w skutek - cień liczby w umyśle i że w innych umysłach jest to samo (mimo że nie masz dostępu do innych umysłów) a nie wierzysz że ten skutek musi mieć przyczynę.
To jest tak jak interpretacja Biblii - jedni czynia to doslownie, inni metaforycznie.

Pewnego razu spotkalo sie 2 filozofow w miesjcu ktore nie bylo dla nich lokalne i nie udali sie do niego samochodem. Dyskutowali o czasie z punktu widzenia indyjskiej Wedy, ze "czas jest uluzja". Ale pod koniec spotkania stwierdzili, ze "czas jest iluzja" ma nieprzyjemne konsekwencje w praktyce, bo samoloty Americal Airlines nie beda na nich czekac :)

Podobnie jest z 2+2 = 4. Mozna rozne fantazje wymyslac w temacie, ale nie polecam ich stosowa w trakcie testu arytmentcyznego lub w obliczaniu nosnosci mostu, etc. :) :*


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 22:27, 02 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5894
Przeczytał: 37 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:32, 02 Wrz 2018    Temat postu:

A i tak nic nie da się udowodnić, jak w anegdocie:
Mówi matematyk do fizyka: wy potrzebujecie akcelarator za miliardy dolarów a popatrzcie na nas: u nas wystarczy ołówek, kartka papieru i kosz.
Na to odzywa się filozof: my mamy to samo tylko bez kosza ;-)
Więc na logikę niczego nie da się udowodnić, bo o ile matematyka jest logiczna, to taki Fedor twierdzi że logika to "koncept" więc jak cokolwiek udowodnić logicznie.
Więc pozostaje kwestia gustu i estetyki, poglądy Wuja/Dyszyńskiego/Fedora jawią się zarówno jako obrzydliwe jak i złe (szatańskie) bo
szatan najchętniej pozamykał by nas w klatkach naszych umysłów i to klatka w klatce w klatce..
Weźmy film Matrix. wielu podobała buddyjska pierwsza część. Potem trzecia zaczęła przypominać chrześcijańśtwo to już tak się nie podobała im, którzy by najlepiej woleli aby Zion był kolejnym Matrixem który jest w kolejnym itp.
Ja natomiast uważam że Jawa jest czymś znacznie zdrowszym , ciekawszym i lepszym od snu. Na jawie to co otrzymuję z zewnątrz przychodzi naprawdę z zewnątrz. Istnieję w prawdziwym świecie, nie klatce snu. Istnieje teoria że Niebo to królestwo Prawdy, a piekło to samotny sen, w którym nie obowiązuje nawet logika.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31252
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:39, 02 Wrz 2018    Temat postu:

Andy72 napisał:
Dziwne jest przyjmowanie że istnieją tylko w umyśle, To tak jakby "oto ja stwierdzam że twoje odbicie w lustrze, gdy na nie nie patrzysz staje się zielone i wyrastają mu zęby", nie masz jak sprawdzić, bo założenie było - gdy nie widzisz.

A jednak historia nauki pokazuje, jak wiele intuicyjnych domniemań okazywało się ułudą - od kształtu Ziemi, poprzez ruch Słońca i planet, przyczyny chorób, niezmienność czasu (relatywistyka) i wiele innych. W nauce panuje zasada: MUSISZ MIEĆ TWARDY DOWÓD, ABY COŚ OSTATECZNIE TWIERDZIĆ. Bo jak nie, to masz tylko hipotezę.
I dla mnie stwierdzenie o realności świata, jego niezależności od umysłu jest hipotezą. Nie umiem jej potwierdzić ani obalić, właściwie to nawet niezbyt ją rozumiem, bo mam problem ze ścisłym zdefiniowaniem zarówno realności, jak i niezależności od umysłu. To się daje w jakichś prostych przypadkach, gdy nie pytamy o zaawansowane cechy, właściwości, ale w obliczu trudniejszych pytań "realność" staje się czymś totalnie niejasnym,

Andy72 napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Rozumiem jednak w jakimś stopniu stanowisko Andy72, Idee na pewno nie mogą być całkowicie/w pełni zarządzane przez jeden umysł rodzaju ludzkiego. Obserwujemy, że ludzie w zakresie pewnych tez ogłaszają zadziwiającą zbieżność.

Masz dostęp do świata idei, masz dostęp do świata fizycznego, ale akurat nie masz dostępu do innych umysłów, więc jeśli coś jest domniemanie to to co jest w innych umysłach.

Do innych umysłów mam dostęp niebezpośredni, ale jednak za pomocą KOMUNIKACJI JĘZYKIEM. Do świata fizycznego mam dostęp ograniczony do zmysłów, ale nawet one mogę mnie zawieść, sen może być nieodróżnialny od jawy. Mam dostęp do świata idei JAKIE WYŚWIETLIŁY SIĘ W MOIM UMYŚLE. I tylko taki. Mogę próbować synchronizować to moje wyobrażenie o ideach, rozmawiając z innymi ludźmi - oni będą opisywali jak dana idea funkcjonuje u nich, jakie ma cechy, ja zaś mogę się zastanawiać, czy u mnie owa idea też objawia się jako posiadająca dokładnie te same cechy, I nic lepszego nie mogę zrobić - jeśli połowa ludzkości uzna, że jakaś idea ma cechę A, zaś druga połowa uzna, że idea owej cechy A nie ma, to każda połówka może dowolnie długo obstawać przy swoim. Chyba, że się DOGADAJĄ - czyli UZGODNIĄ sposób synchronizacji.
Z tego co gdzieś czytałem, starożytni nie znający dokładnej wartości Pi przyjmowali różne jej wartości - np. okrągłe 3. Dobrym przybliżeniem jest 22/7 więc niektórzy DEFINIOWALI pi właśnie takim ułamkiem.

Dopiero rozwój wiedzy ZAOWOCOWAŁ DZISIEJSZYM MECHANIZMEM SYNCHRONIZACJI przekonań na temat tego czym jest pi - liczbą niewymierną, będącą ilorazem obwodu koła do jego średnicy. Ta prawda - dla Ciebie jedyna i ostateczna, wynikająca z dzisiejszej wiedzy o liczbie pi POWSTAŁA W UMYSŁACH SYNCHRONIZUJĄCYCH RÓŻNE POSTACIE ROZUMOWAŃ. Tak z resztą w ogóle działa nauka - ludzie mają na początku jakieś rozbieżne koncepcje, potem się dogadują, które z nich są zupełnie kiepskie, więc trzeba je odrzucić, które są dobre, a które bardzo dobre. Efektem wielu lat pracy, czasem pokoleń badaczy jest OSTATECZNIE ZSYNCHRONIZOWANA WERSJA tego jak traktować pojęcia. Dziś wiemy więc, że liczbę pi można obliczać na wiele sposobów, że ma ona zastosowanie w bardzo różnych działach matematyki i fizyki. To jednak powstało na drodze synchronizacji rozumowań wielu umysłów, nie było dane w sposób absolutny Gdyby rozwój wiedzy potoczył się inaczej, to może liczby pi nikt nigdy by nie zdefiniował, a słowem pi nazywał coś zupełnie innego.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 22:41, 02 Wrz 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następny
Strona 7 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin