Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ISTNIEJE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 74, 75, 76  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:50, 27 Sty 2019    Temat postu:

Semele napisał:
Dyskurs napisał:
Lucek napisał:
... bo ja wujowi nic do głowy nie włożę.
W glowie same koncepty a umysl zmeczony zawsze zdradzi. Postaraj sie wkrasc do Wuja serca- wytrycha nie "cza", bo otwarte jak przyslowiowe wrota od stodoly :)


Jak stodoła :)

Tu jeszcze dam link do artykułu. [link widoczny dla zalogowanych]


Z tego co pisze wuj i Banjankri naprawdę jestem gdy mnie nie ma.

Czyli nie ma mojej świadomości behawioralnej.

Czy ludzie w śpiączce bardziej istnieją?
Nie ma emotki roll eyes/krazenie oczu :)

Postaraj sie pomyslec o sobie jako "rzece informacji" (uwaga metafora). Koryto rzeki nie kontroluje wody ktora przez nie przeplywa. Podobnie Twoje cialo, jak koryto rzeki, nie kontroluje informacji ktora przez Twoje cialo przeplywa jako dzienna dawka energii zyciowej. Jesli nie wiesz, ze dzienna, to sprobuj w wieku 50 + (sama napisalas) nie spac jedna noc, a odczujesz jak Matka Natura "wysle" Ci "rachunek" za ten eksperyment (uwaga w cudzyslowiu jest moje suche poczucie humoru/dry sense of humor). Na czesc informacji, ktora przez Ciebie przeplywa masz wplyw zwracajac na nie uwage a tym samym energie mozgu. Mozesz od czasu do czasu pooddychac przepona i spowodowac natychmiastowe rozluznienie miesni. Na wiele informacji przeplywajacej przez Ciebie ktorych jestes nieswiadoma masz nadal wplyw. Jak sie wyspisz przez przynajmniej 7 godzin w tym samych segmentach czasowych co nos, to Twoj rytm dobowy sie z tym zwyczajem zsynchronizuje i nie bedziesz miec nadkwasoty i palpitacji serca, bo nasz obecnie ulubiony fenomen dyskusji czyli jelitowy system nerwowy czy enteryczny system nerwowy (jak wolisz) nie bedzie produkowal w nadmiarze kwasu zoladkowego, ktory moze spowodowac wrzody zoladkowe i nie bedzie zaklocal rytmu serca. Jak ogolnie wiadomo, zaklocenia rytmu serca prowadza do arytmi serca a zalamanie sie synchronizacji impulsow elektrycznych komor sercowaych doprowadzi do stanu atrial fibrillation (afib) czyli stanu pogotowa, ktory nie skorygowany natychmiast (powoduje kumulacje plynow najpierw w pluchach a nastepnie na poziomie fizjologii komorkowej we wszystkich tkankach/edema) prowadzi do zgonu.


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 17:51, 27 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:54, 27 Sty 2019    Temat postu:

Dyskurs zamiast spać, to majaczy tutaj. Chyba jeszcze jej jetlag nie opuścił.:mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 17:57, 27 Sty 2019    Temat postu:

Cytat:
Jest zgola odwrotnie. Prawda to harmonia we mnie kiedy zyje w moich srodowiskach (to Forum jest jednym z nich) a falsz jest brakiem tej harmonii, bo nie rezonuje z moim systemem wartosci.

wszystko się zgadza Dyskurs, dlatego napisałem, że droga nie wiedzie przez serce, tą drogą nic nie może dotrzeć do człowieka w "harmonii" :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:02, 27 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Jest zgola odwrotnie. Prawda to harmonia we mnie kiedy zyje w moich srodowiskach (to Forum jest jednym z nich) a falsz jest brakiem tej harmonii, bo nie rezonuje z moim systemem wartosci.

wszystko się zgadza Dyskurs, dlatego napisałem, że droga nie wiedzie przez serce, tą drogą nic nie może dotrzeć do człowieka w "harmonii" :wink:
Adaska rece juz opadac nie moga ale sie posmiertnie przypomina -> "Miej serce i patrzaj w serce" :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:03, 27 Sty 2019    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs zamiast spać, to majaczy tutaj. Chyba jeszcze jej jetlag nie opuścił.:mrgreen:
Taz przeciez nie latam tylko spie w godzinach od 11 do 6 rano czasu wschodniego wybrzeza amerykanskiego co noc i nocke :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:03, 27 Sty 2019    Temat postu:

Słuszna droga jest tylko jedna: od ryja do kloaki- przynajmniej tak jest u sfiń. A potem już tylko srruuu! Srruuu to odpowiednie określenie tego, dokąd zmierza wasze filozofowanie. Jak tak dalej pójdzie, to forumowicz krowa będzie tu jedyny zdrowy na umyśle, bo ja znów chleff ten opuszczę.:fuj: :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:05, 27 Sty 2019    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs zamiast spać, to majaczy tutaj. Chyba jeszcze jej jetlag nie opuścił.:mrgreen:
Taz przeciez nie latam tylko spie w godzinach od 11 do 6 rano czasu wschodniego wybrzeza amerykanskiego co noc i nocke :rotfl:
Skoro tak, to chyba ostatnim ratunkiem dla ciebie jest tylko podrapanie się w zad i popukanie w czerep własny tFUJ.:fuj: :rotfl:

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Nie 18:06, 27 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:06, 27 Sty 2019    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Słuszna droga jest tylko jedna: od ryja do kloaki- przynajmniej tak jest u sfiń. A potem już tylko srruuu! Srruuu to odpowiednie określenie tego, dokąd zmierza wasze filozofowanie. Jak tak dalej pójdzie, to forumowicz krowa będzie tu jedyny zdrowy na umyśle, bo ja znów chleff ten opuszczę.:fuj: :rotfl:
"Byl czas przywyknac" do tego cyklu Twoich "odchodow i przychodow" drama queen lub primadonna :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:08, 27 Sty 2019    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Słuszna droga jest tylko jedna: od ryja do kloaki- przynajmniej tak jest u sfiń. A potem już tylko srruuu! Srruuu to odpowiednie określenie tego, dokąd zmierza wasze filozofowanie. Jak tak dalej pójdzie, to forumowicz krowa będzie tu jedyny zdrowy na umyśle, bo ja znów chleff ten opuszczę.:fuj: :rotfl:
"Byl czas przywyknac" do tego cyklu Twoich "odchodow i przychodow" drama queen lub primadonna :rotfl:
Dyskurs, ty wiedźmo- jesteś jak Legion: wszędzie cię pełno i paskudną ektoplazmę pozostawiasz...:-> :rotfl:

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Nie 18:09, 27 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:11, 27 Sty 2019    Temat postu:

Cytat:
"Miej serce i patrzaj w serce" :)
a to co innego niż docieranie do przez kogoś do kogoś ....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:13, 27 Sty 2019    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Słuszna droga jest tylko jedna: od ryja do kloaki- przynajmniej tak jest u sfiń. A potem już tylko srruuu! Srruuu to odpowiednie określenie tego, dokąd zmierza wasze filozofowanie. Jak tak dalej pójdzie, to forumowicz krowa będzie tu jedyny zdrowy na umyśle, bo ja znów chleff ten opuszczę.:fuj: :rotfl:
"Byl czas przywyknac" do tego cyklu Twoich "odchodow i przychodow" drama queen lub primadonna :rotfl:
Dyskurs, ty wiedźmo- jesteś jak Legion: wszędzie cię pełno i paskudną ektoplazmę pozostawiasz...:-> :rotfl:


"Oh dear Lord, if you see fit please send me my one true love" -> https://youtu.be/GwZidG3Mcpk


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 18:14, 27 Sty 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:16, 27 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
"Miej serce i patrzaj w serce" :)
a to co innego niż docieranie do przez kogoś do kogoś ....
Mozesz ta madrosc przetlumaczyc z luckowego na sfiniowy albo dyskursowy? :) ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:37, 27 Sty 2019    Temat postu:

mogę, to droga, której wg ciebie nie ma :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:41, 27 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
mogę, to droga, której wg ciebie nie ma :)
A po co droga jak wszystko jest jednoscia? :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:45, 27 Sty 2019    Temat postu:

"ja" jest drogą prawdą i życiem, kto w prawdę wierzy choćby i umarł .... rozumiesz czy za trudne :) ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21418
Przeczytał: 134 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:12, 27 Sty 2019    Temat postu:

Myślę, że wuj może myśleć podobnie jak ten gość:
https://youtu.be/TOo97xULP_Y

Czekam na odpowiedź od wuja......
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:00, 27 Sty 2019    Temat postu:

lucek napisał:
"ja" jest drogą prawdą i życiem, kto w prawdę wierzy choćby i umarł .... rozumiesz czy za trudne :) ?
Ja Prawdziwe - a Jana 14,6 odbieram na skroty, bo szkoda czasu i energii zyciowej zeby wyjasniac oczywistosc. Howgh :) :*

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 22:01, 27 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:55, 27 Sty 2019    Temat postu:

Tak straszliwie tu „pierdziucieśnicie”, że zbója z lasu wywołacie, albo i wuja ze snu zimowego- co jeszcze chyba gorsze!..:shock: :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:22, 28 Sty 2019    Temat postu:

Semele napisał:
To wuj napisał; Że materializm jest nieracjonany. Czekam na dowód :-

Nie musisz. Wystarczy, że przewiniesz ten wątek do miejsca, w którym ten dowód podałem.



__________________
Banjankri napisał:
czy harmonia jest dla ciebie czymś, co jedynie zakładasz, że wystąpi?

Nie oczekuję pełnej harmonii w tym życiu, choć staram się, by występowała w stopniu jak największym. Pełna harmonia musi jednak być powszechna, więc szanse na osiągnięcie jej tu i teraz są dokładnie zerowe.

Banjankri napisał:
Czy pęknięcia w harmonii fugujesz/rekompensujesz wiarą?

To znaczy?

wuj napisał:
Cierpienie jest tym, co jest odczuwane jako cierpienie. Nie można się mylić w odczuwaniu, można się mylić w interpretacji odczuwania, czyli w opiniach na temat powiązań pomiędzy odczuwaniami.
Banjankri napisał:
Cierpienie pojawia się w reakcji na interpratację odczuwania właśnie. Odczuciem może być na przykłąd ból, którego interpratacja przyniesie cierpienie. Ta zależność jest bardzo wyraźna i łatwa do wywołania. Wystarczy, że pomyślisz o czymś przykrym, a uczucia pojawią się w reakcji. Na tej samej zasadzie interpratacja wywołuje uczucia.

Niezupełnie. Ból jest z konstrukcji sygnałem alarmowym i dlatego przybiera formę sygnału przeskzadzającego, kolidującego z tym, z czym jednostka jest gotowa się pogodzić. Czyli formę cierpienia. Aby ból nie był cierpieniem, trzeba "rozluźnić" receptory do poziomu, w którym ból łagodnieje na tyle, że można się z nim pogodzić lub żeby w ogóle zanikł (jeśli ten zanik jest pożądany i niegroźny dla delikwenta). Takie "rozluźnienie" jest stosunkowo łatwe w przypadku względnie niewielkiego i oczekiwanego (lub już odczuwanego) bólu; poradzić sobie z ostrym bólem albo z bólem pojawiającym się z zaskoczenia to już sprawa dość trudna technicznie, wymagająca wyspecjalizowanego i długiego treningu. Natomiast tumiwisizm pomaga faktycznie ignorować niektóre bodźce bólowe, ale gdy organizm się uprze, niewytrenowany jego właściciel nie ma szans w tej grze.

wuj napisał:
To zaś, jaka będzie i jak się ma do teraźniejszości, zależy od tego, jaki jest świat. Jaki jest świat, tego nie wiemy i możemy się w naszych wyobrażeniach o nim mylić w istotnym stopniu.
Banjankri napisał:
Jaki jest świat, dla kogo? Dla samego siebie?

Każdy zaczyna od zainteresowania sobą i otoczeniem. Każdego da się wychować na cokolwiek, ale wtedy powiela on czyjeś koncepcje o świecie, co zaczyna się od tego, że uznaje je za słuszne DLA NIEGO. Te koncepcje mogą polegać także na "jestem niczym", na "nie mam wolnej woli, więc i tak do niczego nie dążę" na "nic nie ma znaczenia", ale zawsze są to koncepcje świata. Jak ktoś utnie sobie głowę, bo uzna, że mu jest niepotrzebna, to chociaż po ucięciu głowy nie będzie już niczego uznawał, to i tak uciął sobie głowę bo uznał ją za niepotrzebną.

wuj napisał:
Pytając o pierwsze słowo na trzydziestej pierwszej stronie tej książki, pytam o słowo, jakie przeczytam, zaglądając na tę stronę.
Banjankri napisał:
to jest niemożliwym, żebyś źle przeczytał?

Nie pytam o to, czy przeczytam dobrze czy źle, lecz o to, CO przeczytam.

Banjankri napisał:
Wszystko, od początku do końca, jest zamknięte w doznaniu, a świat zewnętrzy jest tylko założeniem.

Nie piszę o świecie zewnętrznym, tylko o tym, że nie jesteś wszechwiedzący i że to mogę udowodnić (ja, na moją potrzebę; co do ciebie, to nawet nie wiem, że istniejesz - czyli, że jesteś Całością - a tylko tak przypuszczam).

Banjankri napisał:
Jeżeli twoje odczytanie będzie błędne, i ja ci dokładnie tak samo błędne odczytanie dostarczę, to ty będziesz przekonany o mojej wszechwiedzy

Nie przekonasz mnie w ogóle o swojej wszechwiedzy. Możesz łatwo przekonać mnie o jej braku, oraz przy pewnym nakładzie pracy przekonać mnie, że wiesz wiele i że warto się do ciebie zwracać z pytaniami.

Bajnakkri napisał:
Przez drogę do gilotyny, rozumiem "porzucenie" rozróżniania między miłym i niemiłym. To rozróżnianie, jest reakcją na doznanie, o którym pisałem wyżej. Pochodną, która opiera się na założeniu istnienia wolnego aktora. To "echo", wywołuje pęknięcia w harmonii, poprzez tworzenie "równoległych światów", w których "mogłem zrobić inaczej", co jest dyssatysfakcją. Jeżeli jednak uważasz, że wybrałeś dobrze, to taki "statysfakcjonujcy" rozłam nie występuje. Jest satysfakcja, z tego jak jest. Oczywiście, może jeszcze wytąpić efekt egoistyczny, w formie jest dobrze, bo jestem zajebisty, czego przy braku wolnej woli nie będzie.
Odpadają więc pochodne negatywne i egoistyczne, a w zamian dostaje harmonię, czyli samo miłe, którego ty nie znasz, a o którym jedynie marzysz, i do którego dążysz, co zresztą jest kolejnym przyczynkiem cierpienia.

Jeśli uwierzyłeś w pełni, że się nie pomyliłeś i że świat jest taki, jak ma być, to masz harmonię na dzień dobry. Tyle, że to jest skutek wlaśnie takiego "ale ja jestem zajebisty" - i tego wcale nie zmienia wiara w to, że wolnej woli nie ma; nie zmienia, bo tak samo może w to uwierzyć świątobliwy mnich jak i odrażający oprych - i każdy z nich po swoim akcie wiary kontykuuje swoje uprzedni styl życia, tyle że tym razem już z pełnym poczuciem samousprawiedliwienia dla każdego czynu, czy to niezwykle świątobliwego, czy to niezwykle sadystycznego.

A tak przy okazji: jeśli nie ma wolnej woli, to twoje gadanie nie ma żadnego sensu, gdyż jeden jest z góry skazany na cierpienie, drugi z góry przewidziany do uwolnienia, a trzeci z góry popchnięty do pustego gadania o cierpieniu i uwolnieniu. Jak więc rozumiem, po prostu siedzisz sobie przed życiem jak przed telewizorem, niczym więzień w dożywotnim zakładzie zamkniętym dla VIPów, rozwalony na kanapie, z piewm i chipsami w ręku, i przyswajasz sobie w pełni bezmyślnie (bo twoimi myślami streruje odbiornik) treści wrzucane na wizję.

Może to i fajne życie, ale dziękuję, nie dla mnie.

I przyznaję, że wyrwać się sprzed tego telewizora trudno, choćby i krat ani straży nie było. Bo motywacji ma taki leżant dokładnie zero.

wuj napisał:
Ja uznaję Boga za wszechmocną miłość, co oznacza, że ufam Bogu bezgranicznie, pozwalając Mu ingerować w moje wybory, kiedykolwiek uzna to za stosowne. Będąc wszechmocną MIŁOŚCIĄ, Bóg użyje tego zezwolenia tylko wtedy, gdy wybór uznany przeze mnie za mój własny będzie w rzeczywistości błędny, czyli istotnie niezgodny z tym, jaki bym podjął, gdybym znał wszystie jego konsekwencje. Czyli gdyby mój wybór generował cierpienie, krzywdę; byłby to wtedy wybór nie tyle mój, ile mojego fałszywego ja.
Banjankri napisał:
Wyobraziłem sobie system polityczny, w którym wszczepia się ludziom czujniki, które reagują wtedy, kiedy obywatel postępuje niewłaściwie. Raj 1984.

Fałszywe założenie. Powszechna inwigilacja nie pociąga za sobą ani miłości do inwigilowanego, ani nieomylności inwigilującego. System ten ne ma zupełnie nic wspólnego z harmonią i wolnością, o których mówię.

napisał:
Harmonia występuje naturalnie. Jest czymś pierwotnym, a nie darowanym. W zen to się nazywa Kensho i u praktykujących występuje dość często.

Kiedy pisałem tu o harmonii po raz pierwszy, podkreśliłem, że ma być "bez zamiatania pod dywan". Dokąd na świecie jest choćby jedna istota, która ma poczucie krzywdy lub która nie jest w pełni wolna, dotąd nie ma harmonii, a co najwyżej na przykład Kensho.

Jeśli zaś (1) harmonia występuje naturalnie, (2) wolnej woli nie ma, i (3) Jaś cierpi, to znaczy, że harmonia nie występuje. Czyli że albo harmonia nie występuje naturalnie (bo Jaś cierpi w naturalny, konieczny sposób, jako że wolnej wolni wszak nie uświadczysz), albo jest wolna wola. Bo to, że Jaś cierpi, jest faktem doświadczalnym.

Banjankri napisał:
I jeszcze jedno. Twoja wiara w wolną wolę jest kompletnie bezpodstawna, bo nie da się jej pogodzić ani z determinizmem ani losowością. Jak twój umysł ścisły radzi sobie z tym problemem?

Losowość nie jest zaprzeczeniem determinizmu. Są TRZY sposoby buduwania ciągów wydarzeń: (1) deterministyczny, (2) losowy, i (3) wolitarny. Wiadomo, że świat nie jest czysto losowy, ale jaki poza tym jest udział wszystkich tych trzech opcji w powstawaniu kolejnych zdarzeń, tego nie wiadomo.

wuj napisał:
Kiedy doznaję przedmiotu, czyli gdy zachodzi "postrzeżenie w senie Banjankriego", w polu uwagi pojawiają się wydzielone aspekty, pojawia się struktura, lokalny kształt wytłoczony w pewnym obszarze Całości. Kiedy samo-postrzegam się ("samo-postrzeganie w sensie wuja"), mam Całość, a struktury przestają być istotne.
Banjankri napisał:
I tę Całość, ja nazywam doznaniem. Zamiast "jestem" i "doznanie", używajmy pojęcia Całość.

Dobra propozycja, to może zmniejszyć ilość nieporozumień. Ale trzeba będzie się przyzwyczaić :)

wuj napisał:
Zauważ, że na tej zasadzie czyste samo-postrzeganie jest równoważne właśnie uwolnieniu się od cierpienia i że istotna różnica pomiędzy wuizmem i buddyzmem polega tutaj na tym, że wuizm NIE domaga się redukcji postrzegania do tego, by stanowiło takie właśnie tło samo-postrzegania, lecz odwrotnie: domaga się, by odnaleźć samo-postrzeganie w tle postrzegania i by tak to zostało.
Banjankri napisał:
Gdyby nirwana była efektem niewyodrębniania, to miałaby przyczynową naturę

Do nirwany prowadzi droga. Nie widzę więc żadnego związku twojego komentarza z moim.

Gdyby Bóg chciał, byśmy chodzili nago, nie stworzyłby nas ubranymi.

wuj napisał:
Rzeczywistość to wszystko, co może na nas jakkolwiek wpłynąć. /.../
Dlaczego rzeczywistość miałaby być założeniem? Rzeczywistość składa się z "jestem".
napisał:
Czyli, Wszystko, co może mieć na nas jakkolwiek wpływać, składa się z "jestem".
Gdzie tu miejsce na prawdziwy świat, który jakim jest "nikt z nas NIE WIE ani wiedzieć nie może"? Czy rzeczywistość, to jest u ciebie to samo co prawdziwy świat, czy nie?

Nie rozumiem pytania. Rzeczywistość to to samo, co prawdziwy świat. W czym problem? Wyjaśnij staranniej.

Banjankri napisał:
Rzeczywistość jest założeniem, bo składa się z projekcji istnienia. Nawet jeśli przyjmiesz rzeczywistość poza doznaniową, to możesz o niej mówić jedynie na podstawie doznania.

Napisałem wprost, że nie mówię o modelach rzeczywistości, lecz o rzeczywistości. O tym, co na nas wpływa, a nie o tym, jak i dlaczego wyobrażamy sobie jutrzejsze wydarzenia.

Banjankri napisał:
Czy, w takim razie, sen również daje podstawę do postulowania rzeczywistości będącej czymś więcej niż projekcją?

Oczywiście. A czemu nie?

O czym mówisz, gdy mówisz o projekcji istnienia? Projekcja czego na co? Czy to, co mówisz, jest zgodne z rzeczywistością (czyli czy należy traktować to poważnie)? Jeśli to, co mówisz, należy traktować poważnie, ale nie jest to zgodne z rzeczywistością, to raczej nie wychodzi z tego koan. Chyba, że chcesz mi przekazać stwierdzenie, że rzeczywistość nie jest pojęciem. Jeśli tak, to zauważ, że mówię do ciebie o rzeczywistości jako o niezawierającej niczego poza Całościami. A żadna Całość nie jest pojęciem.

Banjankri napisał:
Jeśli nigdy nie jadłeś truskawek, to na tej podstawie, mogę stwierdzić błędność twojego twierdzenia, że są okropne, nawet jak sam ich nie jadłem. Innymi słowy, wiem, że nie wiesz, nawet jak sam nie wiem.

Po pierwsze, nie błędność, lecz ewentualnie bezpodtawność. Po drugie, jeśli nigdy nie jadłaś truskawek, to na tej podstawie ja mogę stwierdzić bezpodstawność twojego twierdzenia, że nie są okropne. A po trzecie, nigdy nie byłem sparaliżowany, z czego jednak nijak nie wynika, że moja teza o okropności paraliżu jest bezpodstawna.

wuj napisał:
Dobra. A jak będzie z tą granicą? Przekraczamy pełnym krokiem, czy raczej wycofujemy się na jej fenomenologiczną stronę, a wycieczki na drugą stronę ograniczamy do niezbędnego minimum?
Banjankri napisał:
Przekraczanie jej jest bezpodstawne i niepotrzebne.

OK. Odpisując, skróć więc tę dyskusję o elementy wychodzące twoim zdaniem poza tę granicę.



_________________________
lucek napisał:
zaczęliśmy od tego, że postrzegamy to samo krzesło, czyli postrzeżenie musi być wspólne, choć jego postrzeganie zależy od postrzegającego, co jest twoim doświadczenie - początek dyskusji.

wuj napisał:
Jeśli zaczynamy od początku, to początek jest taki, że "postrzegam, i nazywam to krzesłem z jakiegoś tam powodu, o którym można długo opowiadać, ale w praktyce postrzeżenie pasuje mi lepiej do pewnej klasy postrzeżeń, elementy której zwykłem nazywać krzesłami, niż do jakiejś innej z używanych przeze mnie klas postrzeżeń".

Zgadzasz się z tym?

Zauważ, że tutaj nie ma w ogóle mowy o czymś takim, jak "postrzegamy to samo krzesło" ani "postrzeżenie jest wspólne". To jest pewna terminologia, to są nazwy na pewne klasy postrzeżeń. Tutaj wchodzi właśnie do gry postuilat ontologiczny Michała, sprowadzający się do tego, że ustalamy nazewnictwo w sposób odzwierciedlający pewne relacje zachodzące pomiędzy postrzeżeniami, co w efekcie skutkukje pojawieniem się takich pojęć, jak "mój umysł", "moje postrzeżenia", "cudze umysły", "cudze postrzeżenia", "inne osoby", "wspólne postrzeżenia", "istnienie przedmiotu", a przy okazji także - "istnienie innej osoby".

Szczegóły zawarte w procedurze, za pomocą której ustalamy, że "postrzegamy to samo krzesło", są może interesujące, ale najistotniejsze jest w tym, że posługuje się ona tylko i wyłącznie pojęciami zbudowanymi z postrzeżeń JEDNEJ OSOBY. Ty nie używasz moich postrzeżeń, ja nie używam twoich. Gdy opowiadasz mi o krześle, nie staję się tobą postrzegającym twoje postrzeżenia, lecz pozostaję mną słyszącym twoje słowa. Które to słowa działają w moim umyśle podobnie jak słowa pomyślane przeze mnie: powodują skojarzenia z klasami MOICH postrzeżeń. To, czy uznam, że mówimy o realnym krześle, czy dojdę do wniosku, że to jakieś fantazje, będzie zależało od tego, czy te skojarzenia będą pasować do klasy nazywanej przeze mnie słowem "realne". czy raczej do klasy nazywanej przezee mnie słowem "wymyślone".
lucek napisał:
0. każden jeden, na sam wpierw, musi uznać istnienie źródła postrzeżeń niezależnych od obserwatora, choć uświadomić to sobie może na samym końcu, owo źródło jest przedmiotem postrzeżeń
wuj napisał:
W moim poprzednim poście napisałem, na jakiej zasadzie pojawiają się zjawiska niezależne od obserwatora. Nie skomentowałeś. Czy mogę uznać, że się z tym opisem zgadzasz i że punkt 0 odpowiada właśnie temu? Ale niezależnie od tego, czy to potwierdzisz, czy nie, proszę cię o uzasadnienie, że warunek 0 jest warunkiem koniecznym zrozumiałości, czyli, że solipsyzm nie może być zrozumiały.
lucek napisał:
wszystko napisałem

Niewykluczone. Ale dla mnie nie jest jasne, czy zgadzasi się z powyżej cytowalym stwierdzeniem, na jakiej zasadzie pojawiają się zjawiska niezależne od obserwatora. Jeśli się zgadzasz, wystarczy napisać "tak". Ale nie ma sprawy, przyjmuję, że jeśli nie skomentujesz, bo ci szkoda klawiatury na pisanie tego, co dla ciebie oczywiste, to twoja odpowiedź brzmi "tak".


lucek napisał:
nie mam najmniejszych podstaw nim /solipsyzmem/ się zajmować

Schoppenhauer napisał, że solipsyzm to twierdza nie do zdobycia, ale nieobsadzona.

Powód, by zajmować się solipsyzmem, jest podobny do powodu, by uczyć się łaciny: raczej nie użyje się tej wiedzy na co dzień, ale wiele rzeczy łatwiej się dzięki niej zrozumie.

lucek napisał:
słyszałem z czego wynikał trylemat Gargiasza (zdaje się) a z jego niezrozumienia, myślę wynika traktowanie solipsyzmu jak "mózgu w słoiku", który zdaje się masz na myśli i o którym i ja tu wspomniałem.

Gorgiasza. Nie mówiłem nic o solipsyzmie traktowanym jako "mózg w słoiku" i nic takiego nie miałem na myśli. Chyba, że chodzi ci o to, że mózg w słoiku odpowiednio traktowany informacją z zewnątrz nie jest w stanie stwierdzić, że jest mózgiem w słoiku. To jest ilustracja trywialnego faktu, że ludzkie postrzeganie ogranicza się do tego, co człowiek postrzega :).



___________
PS.
lucek napisał:
co do reszty wujowych zapytań, to sam musi się wuj zastanowić nad sobą, bo ja wujowi nic do głowy nie włożę

Chyba nad tobą, nie nad sobą. Bo moje pytania dotyczą tego, co uważasz ty, a nie tego, co uważam ja lub co ja mam uważać.

[quote="wujzbo"j]To bardzo ciekawy problem filozoficzny. Czy można chrapać samemu? Bo przecież jak ktoś chrapie, to nigdy tego nie zauważa.[/quote]
JanelleL napisał:
a mi się zdarzało przyłapać się na pochrapywaniu i się budziłam ...czy to znaczy, że to jakaś anomalia straszna?

Tak! Niewykluczone, że złapałaś od kogoś wszechwiedzę!

Piotr napisał:
To już nie jest problem, odkąd rozwiązałem go będzleniem.

Nie przesadzajmy. Na rynku dostępne są od dawna także i inne środki na chrapanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:54, 28 Sty 2019    Temat postu:

No, i jednak „wykrakaliście”: wylazł zbój z pieleszy.:shock: :mrgreen: A jeżeli Jarku dyskutujesz na poważnie z natchnionym we snach szamanem Banjankri, który w dyskusjach ze mną nie tylko tym się popisał, że żyje i funkcjonuje nie podejmując wyborów, natomiast nie traktujesz poważnie rozwiązania z będzleniem, to oznacza, że albo bardzo niewyspany jesteś ostatnio, albo- co gorsze- nadal wspierasz nie tylko lewą nogą takie Legiony i Lewiatany z Czeluści, jak m. in. gang Pierdolić Obywateli, Osrajmy Rzeczpospolitą, Nowoczesną..maskę komucha, Wielką Orgię Świątecznego Pierdolenia, a nawet młodszego „krawężnika” J. Owsika; nie wspominając już o kwestowaniu dla „potrzebujących”, czyli dla Państwa Islamskiego. Chyba, że robisz to pod naciskami np. Jehowy, Allaha, tudzież innych Bogów, którzy są jedynie ludzkimi „widzadłami”, zjawami, jako reakcja na stres wywoływany przez spotkania z kosmitami..wyłażącymi z podziemi, nie tylko z lochow Kremla, czy Białego Domu...
Mógłbym jeszcze dopisać: „tako rzekłem, Zaratustra”, ale ja nie Zaratustra, a jedynie jestem, który jestem, czyli..Shinji Ikari- mesjasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21418
Przeczytał: 134 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:30, 28 Sty 2019    Temat postu:

Cytat:

To wuj napisał; Że materializm jest nieracjonany. Czekam na dowód :-
Wuj:
Nie musisz. Wystarczy, że przewiniesz ten wątek do miejsca, w którym ten dowód podałem.



__________________

Dobrze. Spróbuję. Pamiętam jednak nie do końca zrozumiałam.
Napiszę jutro.
Czy wuj mysli podobnie jak Rupert Spira. Jeśli nie. To jakie są różnice?

Czy w śpiączce jestem bardziej świadoma?


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 2:35, 28 Sty 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21418
Przeczytał: 134 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:38, 28 Sty 2019    Temat postu:

Film z wypowiedzią Ruperta JEST powyżej..


Za dużo tutaj Piotra, którego komentarze nic nie wnoszą a trzeba więcej przewinąć.

Powtórzę myśl:

"Co do mnie, to gdy wnikam najbardziej intymnie w to, co nazywam, moim ja, to zawsze natykam się na jakąś szczególną percepcję, tę czy inną, ciepła czy chłodu, światła czy cienia, miłości czy nienawiści, przykrości czy przyjemności. Nie mogę nigdy uchwycić mego ja bez jakiejś percepcji i nie mogę nigdy postrzegać nic innego niż percepcję” Hume

Twoj dowód polega na tym, że opis czyli materia nie może sama siebie opisać?

Jesli jednak uznamy mózg za materialny i procesy w nim zachodzące jako przejawy istnienia materii ożywionej to powstanie takiego opisu jest możliwe.
Wydaje mi się, że to tylko zależy od tego jakie stanowisko zajmiemy. Co uznamy za pierwotne.

Możemy uznać, że ani materia ani świadomość nie maja desygnatow.
Czyli nie bedziemy się w ogóle posługiwać tymi pojeciami, nie bedziemy traktować ich ontologicznie.. :wink: :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 7:44, 28 Sty 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 9:17, 28 Sty 2019    Temat postu:

@wuju, powycinałeś sobie wygodne dla siebie, bo niezawierające uzasadnień cytaty, i po raz kolejny pytasz o uzasadnienie :)

PS
wuj napisał:
Chyba nad tobą, nie nad sobą. Bo moje pytania dotyczą tego, co uważasz ty, a nie tego, co uważam ja lub co ja mam uważać.

napisałem Ci już, ze nic ci do głowy nie włożę - jeśli nie chcesz zrozumieć, nie zrozumiesz co do ciebie piszę :)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 9:20, 28 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:18, 28 Sty 2019    Temat postu:

Semele, jeśli kiedykolwiek miałaś jakąś świadomość, to dawno uleciała z ciebie, bo świadomy ktoś nie pisuje tak, jak ty.:shock: :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8336
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 9:55, 28 Sty 2019    Temat postu:

wuj napisał:
Jeśli zaczynamy od początku, to początek jest taki, że "postrzegam, i nazywam to krzesłem z jakiegoś tam powodu, o którym można długo opowiadać, ale w praktyce postrzeżenie pasuje mi lepiej do pewnej klasy postrzeżeń, elementy której zwykłem nazywać krzesłami, niż do jakiejś innej z używanych przeze mnie klas postrzeżeń".

Zgadzasz się z tym?

Zauważ, że tutaj nie ma w ogóle mowy o czymś takim, jak "postrzegamy to samo krzesło" ani "postrzeżenie jest wspólne". To jest pewna terminologia, to są nazwy na pewne klasy postrzeżeń. Tutaj wchodzi właśnie do gry postuilat ontologiczny Michała, sprowadzający się do tego, że ustalamy nazewnictwo w sposób odzwierciedlający pewne relacje zachodzące pomiędzy postrzeżeniami, co w efekcie skutkukje pojawieniem się takich pojęć, jak "mój umysł", "moje postrzeżenia", "cudze umysły", "cudze postrzeżenia", "inne osoby", "wspólne postrzeżenia", "istnienie przedmiotu", a przy okazji także - "istnienie innej osoby".

Szczegóły zawarte w procedurze, za pomocą której ustalamy, że "postrzegamy to samo krzesło", są może interesujące, ale najistotniejsze jest w tym, że posługuje się ona tylko i wyłącznie pojęciami zbudowanymi z postrzeżeń JEDNEJ OSOBY. Ty nie używasz moich postrzeżeń, ja nie używam twoich. Gdy opowiadasz mi o krześle, nie staję się tobą postrzegającym twoje postrzeżenia, lecz pozostaję mną słyszącym twoje słowa. Które to słowa działają w moim umyśle podobnie jak słowa pomyślane przeze mnie: powodują skojarzenia z klasami MOICH postrzeżeń. To, czy uznam, że mówimy o realnym krześle, czy dojdę do wniosku, że to jakieś fantazje, będzie zależało od tego, czy te skojarzenia będą pasować do klasy nazywanej przeze mnie słowem "realne". czy raczej do klasy nazywanej przezee mnie słowem "wymyślone".


wuj napisał:
Niewykluczone. Ale dla mnie nie jest jasne, czy zgadzasi się z powyżej cytowalym stwierdzeniem, na jakiej zasadzie pojawiają się zjawiska niezależne od obserwatora. Jeśli się zgadzasz, wystarczy napisać "tak". Ale nie ma sprawy, przyjmuję, że jeśli nie skomentujesz, bo ci szkoda klawiatury na pisanie tego, co dla ciebie oczywiste, to twoja odpowiedź brzmi "tak".

tak, to wszystko oczywiste dla mnie

wuj napisał:
Gorgiasza. Nie mówiłem nic o solipsyzmie traktowanym jako "mózg w słoiku" i nic takiego nie miałem na myśli. Chyba, że chodzi ci o to, że mózg w słoiku odpowiednio traktowany informacją z zewnątrz nie jest w stanie stwierdzić, że jest mózgiem w słoiku. To jest ilustracja trywialnego faktu, że ludzkie postrzeganie ogranicza się do tego, co człowiek postrzega :).

faktycznie, ma wuj dobre mniemanie o swoim intelekcie ...

PS

Trylemat Gorgiasza, czyli co rozumiem przez solipsyzm:

wiki napisał:
Swoje tezy argumentował w następujący sposób:

- Nic nie istnieje:
Skoro wśród filozofów przyrody zdania na temat bytu, tego czym właściwie jest i jaki jest, są podzielone, to oznacza ni mniej ni więcej, że go nie ma, gdyż w przeciwnym wypadku nie dałby się określić zarazem jako „jeden”, „mnogi” bądź „niezmienny” i „powstający”.

- Gdyby nawet coś było, to byłoby to niepoznawalne:
Myśl według ówczesnych poglądów sprowadzana była do myśli o bycie w taki sposób, że można było uznawać myśl i byt za to samo. Niebytu w tej koncepcji pomyśleć się nie dało. Tymczasem Gorgiasz dowodzi, że można sobie wyobrazić np. latającego człowieka, mimo że taki nie istnieje. W konsekwencji myśli zostają oddzielone od bytu i przestają być wiarygodnym źródłem poznania świata.

- Gdyby nawet było poznawalne, to i tak wiedzy o tym nie udałoby się przekazać:
Swoje odczucia zmysłowe takie jak kolor, zapach czy barwę możemy przekazać innemu za pomocą słów, które te odczucia symbolizują. Lecz nie mamy żadnej gwarancji, że drugi rozumie nasze sformułowania tak, jak my. Nie wiemy też czy te same bodźce powodują u niego takie same uczucia.

Wobec takich racji Gorgiasz neguje zarówno prawdę absolutną (gr. ἀλήθεια aletheia) jako niepoznawalną, jak i prawdę subiektywną (gr. δόξα doksa) jako nie mającą sensu.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 10:57, 28 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 74, 75, 76  Następny
Strona 19 z 76

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin