Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

reinkarnacja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Sob 11:06, 10 Lut 2018    Temat postu:

Pożywianie się to nawyk, który powstał miliardy lat temu i trwa do dzisiaj, będąc fundamentem naszej egzystencji. Innymi słowy, bardzo stara karma, będąca dzisiaj nieodzownym elementem życia. Dzisiaj możemy żyć bez chciejstwa, ale jeśli będziemy je utrwalać, to za miliardy lat, życie bez niego może nie być możliwe.
Życie jest zawirowaniem karmy + COŚ, co ją lekko modyfikuje. Działanie tego CZEGOŚ kierowane jest wiedzą. Innymi słowy, albo płyniesz ze swoją karmą, albo oporujesz, powoli ją zmieniając. Przykładem może być stosowanie diety odchudzającej. Kierowanie odbywa się przez stres, oporowanie. To jest jedyny mechanizm kontroli jaki COŚ posiada. Albo idziemy z karmą, albo oporujemy, blokując jej efekt. Zazwyczaj robimy coś pomiędzy, czyli lecimy na autopilocie, którego działania są modyfikowane przez myśli. Nasze działanie jest bitowe, a podstawą naszego działania jest albo brak reakcji (1) albo stres (0). Początkowo może się wydawać, że system jest bardziej skomplikowane, no bo przecież myśli są czasem bardzo złożone, a to one dyktują działanie. Jeśli jednak dobrze się przyjrzymy, to zauważymy że myśli nie są nasze, nie my jesteśmy ich autorami. My możemy jedynie je blokować, albo pozwalać im się realizować. To samo jest z uczuciami. Oczywiście przy nieograniczonej puli stanów umysłowych, już za pomocą blokowania/przepuszczania można stworzyć bardzo funkcjonalną maszynę. Tak funkcjonalną, że dajemy się nabrać na to, że to My myślimy. Tak na prawdę, jesteśmy bitową maszyną sterującą (w mocno ograniczony sposób) tym wielkim, odwiecznym wirem karmy.

Z naszej perspektywy, ten świat jest symulacją komputerową.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 11:26, 10 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:55, 10 Lut 2018    Temat postu:

Ok, uznajmy że mam świadomość że 'ja' to tylko wygodny w konwersacji zaimek, że jest ciało, są myśli , jest ich obserwacja ale obserwator jest nieuchwytny i można go nazwać bitową maszyną sterującą, czy jakkolwiek się komu spodoba, bo to i tak będzie tylko nazwa.

Co do oporowania to przykład z odchudzaniem ma swoją dużą wadę, bo z mojego doświadczenia wynika że gdy ktoś zrozumie potrzeby swojego organizmu i dostosuje do nich swoje zachowanie, oraz uświadomi sobie mechanizmy autopilota-nawyki, zrozumie skąd to się wzięło, zrozumie produkty które spożywa ( ich skład, działanie itd), to zdrowa dieta nie wymaga wysiłku, dzieje się to niejako automatycznie, wystarczy jakby się dostroić, właśnie przestać oporować.

Może to tylko złudne wrażenie, ale prawdziwe zmiany na lepsze dokonują się przez zrozumienie, uświadomienie sobie przyczyn i właśnie nie oporowanie.

Np aby 'pokonać' strach, wystarczy zdać sobie sprawę że jest on sygnałem informującym o potencjalnym zagrożeniu, znakiem ostrzegawczym, mówiącym -ostrożnie i tyle, nie ma potrzeby by z nim walczyć... Oczywiście tu wchodzi do akcji kora nowa, dokonująca analizy konkretnej sytuacji w oparciu o informacje, brak dostępu do nich lub ich ignorowanie tworzą opór.

Np aby pływać/surfować w/po oceanie i móc świadomie wybierać kierunek, właśnie trzeba dać się ponieść falom, zrozumieć co się dzieje, kiedy i wykorzystać to a nie walczyć- najskuteczniej działa ten kto rozumie naturę tak, że już o tym nie musi myśleć, stało się to intuicyjne, bliskie instynktowi i właśnie wtedy może skutecznie działać.

Raczej bym się skłaniała w stronę zrozumienia i dokonywania jak najskuteczniejszych,najlepiej dostrojonych, najmniej oporowych metod działania... Może 'karma' to właśnie wynik oporowania?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Nie 11:19, 11 Lut 2018    Temat postu:

Cytat:
Może to tylko złudne wrażenie, ale prawdziwe zmiany na lepsze dokonują się przez zrozumienie, uświadomienie sobie przyczyn i właśnie nie oporowanie.

Zrozumienie pozwala ci nie ulegać pokusie, bez oporowania? To jak sobie radzisz z chęcią zjedzenia czekolady, jak nie przez oporowanie?

Cytat:
Np aby 'pokonać' strach, wystarczy zdać sobie sprawę że jest on sygnałem informującym o potencjalnym zagrożeniu, znakiem ostrzegawczym, mówiącym -ostrożnie i tyle, nie ma potrzeby by z nim walczyć...

Nie wystarczy. Strach możesz albo blokować stresem, albo mu się poddać, co cię sparaliżuje na pewien czas. Jedynym sposobem pozbycia się strachu przez zrozumienie, jest przeniesienie werbalnego zrozumienia, do niewerbalnej podświadomości, czyli innymi słowy, pozbycie się karmy za niego odpowiedzialnej.


Cytat:
Np aby pływać/surfować w/po oceanie i móc świadomie wybierać kierunek, właśnie trzeba dać się ponieść falom, zrozumieć co się dzieje, kiedy i wykorzystać to a nie walczyć- najskuteczniej działa ten kto rozumie naturę tak, że już o tym nie musi myśleć, stało się to intuicyjne, bliskie instynktowi i właśnie wtedy może skutecznie działać.

Już wcześniej pisałem, że nasze codzienne funkcjonowanie opiera się o punktowe interwencje/modyfikacje podświadomego działania, poprzez stres.
Innym pytaniem, na które nie znam jeszcze odpowiedzi, bo dopiero wczoraj mi do przyszło do głowy, jest czy to sterowanie również nie jest karmiczne.


Cytat:
Raczej bym się skłaniała w stronę zrozumienia i dokonywania jak najskuteczniejszych,najlepiej dostrojonych, najmniej oporowych metod działania... Może 'karma' to właśnie wynik oporowania?

Tak, oporowanie generuje nową karmę. Problem w tym, że oporowanie oporowaniu (czyli rozluźnianie) też ją generuje, bo jest intencjonalne. Od ponad dwóch tysięcy lat, człowiek próbuje znaleźć sposób na wyjście z tego paradoksu.
Ty proponujesz harmonizację przez zrozumienie, co moim zdaniem jest niemożliwe jeżeli masz na myśli wiedzę. Wiedza potrzebna do zrozumienia obecnego momentu jest nieskończona, a potrzebujesz pełnej, żeby zupełnie pozbyć się oporowania, bo inaczej się odbuduje. Są metody, które wykorzystują zrozumienie trochę inaczej, jako właśnie pozbycie się wiedzy. Dobrym przykładem jest Mahāprajñāpāramitā Mañjuśrīparivarta Sūtra.
Jednak z mojego doświadczenia wynika, że właściwa droga ani nie opiera się o wiedzę, ani jej nie blokuje. Iluzją jest przeświadczenie, że wiedza pochodzi od nas, i odgrywa jakąś rolę. Jeśli uda ci się zerwać ze smyczy karmy, myślenie będzie dalej występować, ale niezależnie od nas.
Reasumują, metod jest wiele. Praktycznie cały buddyzm się tym zajmuje. Są różne metody atakujące ten problem, zaczynając od rozluźnienia, przez zrozumienie natury rzeczy, do wywoływania nagłego efektu poprzez koany. Jeśli interesuje cię jakiś konkretny sposób, to mogę podać źródła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Nie 11:47, 11 Lut 2018    Temat postu:

Nie istnieje nic poza karmą, a przeświadczenie że coś jednak istnieje, karme właśnie generuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:39, 12 Lut 2018    Temat postu:

Czyli twierdzisz że karma to jedyne co jest? Że to karma generuje istnienie?
Czyli świat jest iluzją? snem? realnym bytem stworzonym przez karmę? Karma w roli stwórcy/boga?

Wyjaśnij trochę szerzej, bo się gubię

1.nie istnieje nic poza karmą
2 karma jest generowana przez przeświadczenie że coś jednak istnieje
3 jest ktoś kto ma przeświadczenie że coś istnieje
4 ten ktoś zgodnie z 1 jest karmą,bo nic poza karmą nie istnieje
5. karma ma przeświadczenie że istnieje coś poza nią i to ją generuje???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Wto 9:42, 13 Lut 2018    Temat postu:

Cytat:
Czyli twierdzisz że karma to jedyne co jest? Że to karma generuje istnienie?

Istnienie jest sposobem w jakim umysł chwyta karmę.

Cytat:
5. karma ma przeświadczenie że istnieje coś poza nią i to ją generuje???

Przeświadczenie też jest karmiczne. Nie zakładam, że to jest jedyny generator karmy, ale to jest ta część, która jest dla nas dostępna bezpośrednio. Zresztą określenie generatora nie jest do końca trafne, bo to jest raczej modyfikacja już istniejącej karmy, przekształcanie jej.
Karma, ogólnie rzecz biorąc, jest płynna w czasie, czyli nie ma początku ani końca. Cały czas ulega transformacji, a nasza zodolnosc do wyodrębniania charakterystycznych jej stanów, nazywamy istnieniem. Jeżeli zmieszany źółty z niebieskim, to powstanie zielony (zaistnieje), chociaż tak naprawdę nic nowego się nie pojawiło.
Patrząc na siebie i otaczający nas świat, właśnie z takiej perspektywy, łatwo zauważyć karmiczność zjawisk. Na zachodzie nazwaliśmy to przyczynowością, tylko do całego równania dodaliśmy wolną wolę (której zresztą nie potrafimy wytłumaczyć). Nie ma czegoś takiego. Jest tylko żywa interakcja między różnymi strumieniami karmicznymi, a wszytkie te strumienie charakteryzują się tą samą zasadą działania.

Dla nas problematyczny jest fakt, że u podstaw naszego bytu leży ignorancja, która generuje cierpienie, jako rozbieżność pomiędzy pragnieniami a rzeczywistością.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 10:15, 13 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:33, 13 Lut 2018    Temat postu:

Cytat:
u podstaw naszego bytu leży ignorancja, która generuje cierpienie, jako rozbieżność pomiędzy pragnieniami a rzeczywistością.



Ok, powyższe zdanie przynajmniej rozumiem... Albo wydaje mi się że rozumiem;)
Wynika z tego że zmniejszając poziom niewiedzy/ignorancji na temat rzeczywistości zmniejszam rozbieżność między pragnieniami a możliwościami ich zaspokajania, czyli ograniczam cierpienie.

Inną drogą byłoby wyzbycie się pragnień, ale jako że posiadam ludzkie ciało to generuje ono potrzeby, których ignorowanie z automatu będzie tworzyć dużo cierpienia to ta opcja sprawdzi się tylko w zakresie wyzbycia się chęci, oczekiwań, pragnień będących wytworami umysłu/myśli .

Czyli podstawą jest dokonanie rozpoznania co pochodzi z rzeczywistości ( czymkolwiek ona jest) i jak ta rzeczywistość funkcjonuje a co jest tylko wytworem myśli, czyli wymaga poznania i zrozumienia mechanizmów powstawania myśli. Bo to że 'ja' myślę świadomie od dawna uważam za złudzenie.

Ale co karma ma do reinkarnacji i co właściwie reinkarnuje według Ciebie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Wto 13:40, 13 Lut 2018    Temat postu:

Cytat:
Ale co karma ma do reinkarnacji i co właściwie reinkarnuje według Ciebie?

Ignorancja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:07, 13 Lut 2018    Temat postu:

Czekaj, reinkarnuje ignorancja? Czyli nieuznana/olana wiedza???

Osobiście rozdzielam ignorancję - 'mam dostęp do informacji ale je ignoruję, wiem że potrzebuję informacji ale nic nie robię aby je zdobyć'
od niewiedzy- 'nie mam informacji, nie mam możliwości aby je zdobyć, choćby z braku świadomości że są mi potrzebne'.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Wto 14:09, 13 Lut 2018    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych](Buddhism)

Tu jest całkiem dobrze opisane.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 14:11, 13 Lut 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:34, 13 Lut 2018    Temat postu:

awidja - nie wiedza ( piękne podobieństwo językowe), niezrozumienie natury rzeczywistości, błąd postrzegania rzeczywistości, nieprawidłowa wiedza, błędne rozpoznanie,

Buddyzm znam mega pobieżnie, ale widzę że warto się tym zainteresować bo dostrzegam dużo spójności z tym co wywnioskowałam z doświadczeń kręcących się wokół pytań: kim jestem? czym jest świat? jaki to ma sens?

W tekście o awidii mowa także o pustce ( sunyata)

Powiem tak, choć słowami doświadczeń oddać się nie da, gdy następuje próba obserwacji 'ja' jako tego co doświadcza , następuje ciekawe zjawisko, odczucie że 'ja' jest totalną pustką, a równocześnie wszystkim co tak naprawdę istnieje, że oddzielność to złudzenie, takie poczucie jedności, w tym stanie jest tylko spokój, zrozumienie, jasność - ciężko to opisać, potem wracam do rzeczywistości i próbuję to poskładać i nie zwariować ;)
Od dawna fascynuje mnie ten stan umysłu - obserwacja ,bez oczekiwań, wartościowania, bo gdy w ten sposób doświadczam rzeczywistości jest ona zwyczajnie piękniejsza, wyraźniejsza - trudno to opisać, natomiast obserwowanie w ten sposób odczuć typu zmęczenie, poczucie skrzywdzenia sprawia że one znikają - traktowałam je jako super narzędzie, aż w końcu mnie poniosło by wrócić do tematu 'ja' ...

Nie wiem czy rozumiesz cokolwiek z tego bredzenia, ale czuję że coś wiesz w tym temacie.
Piszę o tym ,bo mi się to jakoś łączy... z ideą reinkarnacji, bo skoro 'ja' nie posiada jakichkolwiek cech poza tym że obserwuje, co co ma reinkarnować? moja niewiedza?

W tym co napisałam jest jakiś sens?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Wto 16:57, 13 Lut 2018    Temat postu:

Cytat:
Nie wiem czy rozumiesz cokolwiek z tego bredzenia, ale czuję że coś wiesz w tym temacie.

Rozumie bardzo dobrze. Co więcej, od lat staram się usprawnić metody prowadzace do tego stanu. Buddyzm jest kopalnią wiedzy, bo dokładnie tym się zajmuje od początku.

Cytat:
Piszę o tym ,bo mi się to jakoś łączy... z ideą reinkarnacji, bo skoro 'ja' nie posiada jakichkolwiek cech poza tym że obserwuje, co co ma reinkarnować? moja niewiedza?

Co dla mnie jest najważniejsze, to sprawdzanie, czy ta dyskusja zliża mnie do celu jakim jest owy stan. Potwierdzam, zbliża.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:51, 13 Lut 2018    Temat postu:

Uważasz że ten stan jest celem? Ja traktuję go raczej jako narzędzie do pełniejszego doświadczania rzeczywistości, ze sporym dystansem podchodzę do stanu tej cudownej jedności, spokoju, braku potrzeb ,który się pojawia gdy obserwacja skupia się na 'ja', dystans pojawia się gdyż czuję jego uzależniającą moc, a nie chcę aby stał się kolejną drogą ucieczki od życia, wolę w nim widzieć narzędzie do pełniejszego zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:36, 13 Lut 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Nie wiem czy rozumiesz cokolwiek z tego bredzenia, ale czuję że coś wiesz w tym temacie.

Rozumie bardzo dobrze. Co więcej, od lat staram się usprawnić metody prowadzace do tego stanu. Buddyzm jest kopalnią wiedzy, bo dokładnie tym się zajmuje od początku.

Cytat:
Piszę o tym ,bo mi się to jakoś łączy... z ideą reinkarnacji, bo skoro 'ja' nie posiada jakichkolwiek cech poza tym że obserwuje, co co ma reinkarnować? moja niewiedza?

Co dla mnie jest najważniejsze, to sprawdzanie, czy ta dyskusja zliża mnie do celu jakim jest owy stan. Potwierdzam, zbliża.
Ale pamiętać w sercu aby nie czynić z tego subtelnego procesu uwagi na stanie istnienia ćwiczenia mentalnego, bo to pogłębianie się w mentalnej iluzji maya czyli w meandrach umysłu konceptualnego. Pozdrawiam :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Wto 21:07, 13 Lut 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Uważasz że ten stan jest celem? Ja traktuję go raczej jako narzędzie do pełniejszego doświadczania rzeczywistości, ze sporym dystansem podchodzę do stanu tej cudownej jedności, spokoju, braku potrzeb ,który się pojawia gdy obserwacja skupia się na 'ja', dystans pojawia się gdyż czuję jego uzależniającą moc, a nie chcę aby stał się kolejną drogą ucieczki od życia, wolę w nim widzieć narzędzie do pełniejszego zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi.

To nadal jest cel. :wink:
Nie wiem też jaką głębię owego doświadczenia udało ci się uzyskać. Wygląda na to, że traktujesz to jak narzędzie do poznania, którego używasz wedle potrzeby. Na pewnym poziomie, okazuje się jednak, że to "ja" jest narzędziem poznania, do tego"śmiertelnie" uzależniającym. To właśnie "ja", poprzez stres odcina się od świata, dla własnych korzyści (ze strachu). Zresztą, nie ma ono żadnej innej roli. Nie ma chyba bardziej uspakajającego doznania, jak widzieć jak "ja" odchodzi w tło, razem ze swoim nieprzerwanym komentarzem. Nie bez powodu nazywa się to przebudzeniem, bo klarowność doświadczenia zmienia się diametralnie. To jest dopiero prawdziwe życie.

Moje zadanie to znaleźć mechanizm, który przywołuje "ja" i utrzymuje go w centrum uwagi. Nawykowe napięcie/wysiłek/pragnienie. Bardzo wyraźnie karmiczne. Problem w tym, że nie widać tego na codzień, bo mimo że jest to napięcie tego samego typu, co wyciągnięcie ręki, ukryte jest pod zasłoną habituacji. Innymi słowy, poprzez brak zmienności, zostało przesunięte do podświadomości, tak jak doznanie noszonych skarpetek.

Staram się to opisać w miarę zrozumiałym językiem, ale tak naprawdę są to bardzo złożone, i przede wszystkim subtelne obszary, z których bardzo ciężko jest wydobyć treść. Reasumując, "ja" jest karmicznym nawykiem, którym zarażamy się w okolicach 1 roku życia i chociaż ma swoją rolę, płacimy za nie najwyższą cenę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:19, 13 Lut 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Nie ma chyba bardziej uspakajającego doznania, jak widzieć jak "ja" odchodzi w tło, razem ze swoim nieprzerwanym komentarzem. Nie bez powodu nazywa się to przebudzeniem, bo klarowność doświadczenia zmienia się diametralnie. To jest dopiero prawdziwe życie.
Tego sie nie widzi, lecz oddaje. W moim jezyku to surrender to the higher power a w tradycji katolickiej to zlozenie u stop krzyza. To nie przebudzenie, bo nie trwa "wiecznie" lecz uniesienie swiadomosci serca w lacznosc ciala i ducha. W tym stanie mozna zmienic forme i z pewnoscia to wiessz, bo tybetanscy mnisi, ktorzy z powodu stylu zycia zapadaja na cukrzyce, przeczyszcza czysta karme i okolo 50-tki medytuja w zmiane formy (Martinez, Ph. D.. Ciagla radosc jest tak samo zabojcza dla homo sapiens jak ciagle cierpienie. Zycie jest. Zycie jak Banjankri to droga samo poznania Banjankri. "Odloty" w wyzsze poziomy swiadomosci to jak archetyp kultury zachodniej Jezus czynil wyjscie na pustynie aby pomedytowac o odpoczac od prozy zycia, ktora nam sie z powodu galopujacej technologii znacznie skomplikowala, bo nasz system nerwowy nie nadaza za szybkoscia technologii i naszymi "zwrotnicami" uwagi za ktora podaza energia mozgu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Wto 21:30, 13 Lut 2018    Temat postu:

Nie próbuj przeskoczyć intelektem tego, czego się nim nawet dosięgnąć nie da.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:38, 13 Lut 2018    Temat postu:

Dlatego 2 roznych instruktorow jogi zaprasza nas do pozycji savasana, minimalizuje swiatlo, naprowadza coraz cichszym glosem a kazdy odczuwa indywidualnie. Proces wybudzania z raju jest tez powolny, bo zmysly potrzebuja czasu. Ale potrzebujemy jednak struktury lingwistycznej aby sie na ten temat skomunikowac, prawda Banjankri? :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Wto 21:45, 13 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Wto 21:48, 13 Lut 2018    Temat postu:

Cytat:
Ale potrzebujemy jednak strktury lingwistycznej aby sie na ten temat skomunikowac, prawda Banjankri? :)

My na forum tak, bo innego kontaktu nie mamy, ale transmisja bez słów znana jest w zen od wieków. Nie wiem też o jakich odlotach piszesz.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 21:49, 13 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:05, 13 Lut 2018    Temat postu:

Termin "odlot" to metafora na zmiane stanu swiadomosci. Transmisja bez slow istniej od wiekow. Ale medytacja nie jest transmisja bez slow, bo instruktor lub instruktorka po wstepie i przed wyprowadzeniem ze stanu glebokiej medytacji w moim doswiadczeniu nie uczestniczy jako ja albo jako transmisja.

Kwestia jest czy czlowiek funkcjonuje z lewej polkuli mozgu (przyczyna i skutek/linearnosc) czy nastepue stan jedosci pomiedzy obydwoma polkulami mozgu i swiadomosc funkcjonuje i linearnie (przyczyna i skutek) i nielinearnie. Hawkins to wyjasnia lepiej niz ja.

David R. Hawkins "Kundalini Energy and The Spiritual State"
https://youtu.be/eNBvKIox08s
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Wto 22:14, 13 Lut 2018    Temat postu:

Sorry, ale nie interesuje mnie NewAge. Odnoszę wrażenie, że ta dyskusja do niczego nie prowadzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:21, 13 Lut 2018    Temat postu:

Ha? Od kiedy swiadomosc ludzka to domena New Age? :)

Cytat:
The New Age movement is a broad movement characterized by alternative approaches to traditional Western culture, with an interest in spirituality, mysticism, holism, and environmentalism. - szeroki ruch, charakteryzujący się alternatywnymi podejściami do tradycyjnej kultury zachodniej, z zainteresowaniem duchowością, mistycyzmem, holizmem i ekologizmem.


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Wto 22:59, 13 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:00, 13 Lut 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Ircia napisał:
Uważasz że ten stan jest celem? Ja traktuję go raczej jako narzędzie do pełniejszego doświadczania rzeczywistości, ze sporym dystansem podchodzę do stanu tej cudownej jedności, spokoju, braku potrzeb ,który się pojawia gdy obserwacja skupia się na 'ja', dystans pojawia się gdyż czuję jego uzależniającą moc, a nie chcę aby stał się kolejną drogą ucieczki od życia, wolę w nim widzieć narzędzie do pełniejszego zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi.

To nadal jest cel. :wink:
Nie wiem też jaką głębię owego doświadczenia udało ci się uzyskać. Wygląda na to, że traktujesz to jak narzędzie do poznania, którego używasz wedle potrzeby. Na pewnym poziomie, okazuje się jednak, że to "ja" jest narzędziem poznania, do tego"śmiertelnie" uzależniającym. To właśnie "ja", poprzez stres odcina się od świata, dla własnych korzyści (ze strachu). Zresztą, nie ma ono żadnej innej roli. Nie ma chyba bardziej uspakajającego doznania, jak widzieć jak "ja" odchodzi w tło, razem ze swoim nieprzerwanym komentarzem. Nie bez powodu nazywa się to przebudzeniem, bo klarowność doświadczenia zmienia się diametralnie. To jest dopiero prawdziwe życie.

Moje zadanie to znaleźć mechanizm, który przywołuje "ja" i utrzymuje go w centrum uwagi. Nawykowe napięcie/wysiłek/pragnienie. Bardzo wyraźnie karmiczne. Problem w tym, że nie widać tego na codzień, bo mimo że jest to napięcie tego samego typu, co wyciągnięcie ręki, ukryte jest pod zasłoną habituacji. Innymi słowy, poprzez brak zmienności, zostało przesunięte do podświadomości, tak jak doznanie noszonych skarpetek.

Staram się to opisać w miarę zrozumiałym językiem, ale tak naprawdę są to bardzo złożone, i przede wszystkim subtelne obszary, z których bardzo ciężko jest wydobyć treść. Reasumując, "ja" jest karmicznym nawykiem, którym zarażamy się w okolicach 1 roku życia i chociaż ma swoją rolę, płacimy za nie najwyższą cenę.


To o czym piszesz ładnie się wpasowuje w moje doświadczenia dotyczące natury 'ja' -na jego podstawie doszłam do wniosku że 'ja' to iluzja, złudzenie oddzielności, jako słowo jest wygodne w komunikacji, ale to cała jego funkcja, problemem jest utożsamianie się - nie jestem swoimi myślami, one nawet nie są moje, bo istnienie jakiegoś oddzielnego 'ja' to złudzenie, na tej iluzji opierają się filtry percepcyjne - nie są one niczym złym, bywają przydatne, choć to jak się zmieniło doświadczanie gdy dotarło do mnie że to tylko filtry, że mogę je wyłączyć/ograniczyć ich wpływ to praktycznie nie do opisania, wcześniej podobny stan miałam po małych dawkach środków psychoaktywnych, ale uzyskanie tego naturalnie na drodze czystego doświadczania jest niewyobrażalnie prawdziwsze i głębsze. Wspomniany przez Ciebie mechanizm habituacji zostaje w znacznym stopniu wyeliminowany - zapachy nie tracą na intensywności mimo długiej ekspozycji, czuje się dosłownie wszystko - łącznie z skarpetkami i majtkami:D Myśli mimo że płyną, nie mają znaczenia, często wewnętrzne paplanie znika - czysta magia.
Z tym że rozkminianie też sprawia mi przyjemność, ale dzięki temu że robię to bo chcę a nie bo nie mam wyboru jest przyjemniejsze.

Świadomość że 'ja' i oparte na nim poczucie posiadania własnego ego to iluzja daje tyle że skoro mnie nie ma to mechanizmy obronne ego przestają być potrzebne, to życiowy skok milowy - mega pozytywny dystans do opinii, poglądów, osądów, własnych pomyłek i głupich zachowań, nieporównywalnie rzadziej zdarza mi się oceniać cokolwiek i kogokolwiek, choć same mechanizmy oceniania mają swój cel i rolę, ale opcja wyłączenia ich bywa zbawieniem. Dlatego traktuję to jako narzędzie i czuję że ma to znacznie większy potencjał , na pewno uważam że warto kontynuować rozpoznawanie i świadome kontrolowanie filtrów.

Co jeszcze można na tej drodze uzyskać chętnie się dowiem, plusem z naszej rozmowy jest to że zauważyłam że ma sens postudiować porządnie buddyzm ( jak jesteś obeznany w temacie i potrafisz wskazać od czego zacząć, będę wdzięczna, lata temu przez kumpla trochę poznałam zen , kojarzę postać Buddy i to tyle), bo czuję że 'oni' dawno już doszli do paru kwestii do których samodzielnie bym musiała długo dochodzić i warto skorzystać z pomocy gotowca, oczywiście w konfrontacji z doświadczeniem i własnymi przemyśleniami, bo łykanie doktryn i branie prawd na podstawie autorytetu to nie dla mnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 35 tematów


PostWysłany: Śro 7:58, 14 Lut 2018    Temat postu:

Po pierwsze, co za środki? Po drugie, buddyzm to nie mała rzecz. Polecam zen, a dokładnie chan i kazania Bodhidharmy (http://www.abuddhistlibrary.com/Buddhism/C%20-%20Zen/Ancestors/The%20Zen%20Teachings%20of%20Bodhidharma/The%20Zen%20Teachings%20of%20Bodhidharma/THE%20ZEN%20TEACHINGS%20OF%20BODHIDHARMA.htm). Można od tego zacząć i na tym skończyć. Nie jest to oczywiście coś tylko do przeczytania. To trzeba studiować zdanie po zdaniu, bo jest pewnego rodzaju koanem. Powinno dać owoce dość szybko. Jeśli wolisz słuchać to polecam Shinzen Young na YT. Tylko trzeba przebierać, bo niektóre wykłady ma trudne i więcej namieszają niż pomogą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:44, 14 Lut 2018    Temat postu:

1. Jeśli o psychodeliki pytasz to praktycznie każde w małych dawkach dają u mnie takie efekty - od psylocybiny, przez tryptaminy, lsd, nboome po dmt - osobiście tej drogi nie polecam, bo bez nich pracując z umysłem można osiągnąć dużo więcej w dużo bezpieczniejszy sposób.
Podobnie stan błogości, niesamowitego spokoju, zjednoczenia z całym światem można sobie zafundować przy pomocy opiatów, ale to nijak się ma do tego co następuje w procesie obserwacji 'ja'.

2. Może i materiały godne polecenia, ale wolałabym uniknąć dodatkowych komplikacji z tłumaczeniem na polski - mój angielski nie jest mega zaawansowany;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin