Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:14, 26 Sie 2021    Temat postu: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Toczący się na forum spór o realizm, berkeleizm, wuizm konstruuje oś sporu opartą o następujące spostrzeżenie:
1. wszystko, cokolwiek umysł uznaje, traktuje jako prawdziwe, obowiązujące ma formę doznań.
- czyli - stosując dobrze znane prawo logiki polegająca na zamianie kwantyfikatorów, możemy stwierdzić
1A. nie istnieje takie coś, co nie posiadałoby formy doznań dla człowieka.

Stąd miałby płynąć wniosek, że mówienie o czymkolwiek od umysłu niezależnym jest właściwie bezprzedmiotowe, bo jeśli nawet "istnieje" takie coś niezależne, to i tak umysł nie ma szansy na skontaktowanie się z owym czymś, czyli można owo istnienie uznać za ISTNIENIE W INNYM WSZECHŚWIECIE. Ten "nasz wszechświat", albo "nasza rzeczywistość" jest tylko i wyłącznie tym, z czym mamy szansę nawiązać kontakt - czyli tego DOZNAĆ.
To się wydaje proste.
Chcę zwrócić uwagę na fakt, że z punktu widzenia idealisty w stylu berkeleyowskim argumentem nie jest kwestia dowodu istnienia czegoś poza umysłem, lecz kwestia SKONSTRUOWANIA SENSU W UMYŚLE.
To nie dlatego taki idealista odrzuca byty nie dające doznań w żadnej (nawet potencjalnej) postaci, że mu nie przedstawiono dowodu na owe byty, lecz dlatego, że o takich bytach ów idealisty myśli "ja nie wiem, o czym ty mi w ogóle mówisz". Dla idealisty wuisty powiedzenie, że istnieje coś, co kompletnie nie daje doznań to po prostu bełkot, bo nie mamy czym w umyśle skonstruować jakiegokolwiek interfejsu epistemicznego do owego czegoś. A kwestia dowodu dla owego czegoś pozostaje jeszcze bardzo daleko, bo każdy dowód i tak musiałby zostać przeprowadzony w oparciu o założenia, gdy tymczasem tutaj nawet żadnych założeń nie ma.
Jeszcze inaczej mówiąc, mamy tu podobieństwo do znanego argumentu za tym, aby się nie przejmować okolicznością nieuchronnej śmierci - wszak dopóki śmierci nie ma, to istniejemy, więc sprawa jest nieaktualna, a gdy śmierć nastąpi, to z kolei nas nie będzie, więc problem stanie się automatycznie bezprzedmiotowy.
W podobny sposób można myśleć o idealizmie i realizmie. Jeśli coś nie generuje doznań, to w ogóle nie ma o czym mówić, sprawa jest bezprzedmiotowa. Jeśli zaś coś doznania nam daje, to wtedy z kolei już jesteśmy w tej opcji, którą przyjmuje idealista - teraz jest o czym rozmawiać, jako że tylko o czymś z doznań rozmawiać się sensownie jedynie da.

Problem, którego jednak cały czas owa dyskusja nie porusza, a z którym w tym wątku chciałbym się przebić, jest jednak o oczko wyżej. Wiążę się on z POTOCZNYM ROZUMIENIEM ISTNIENIA i czymś w rodzaju UZNANIA NIEWIEDZY.
Życie uczy nas, że użytecznym do opisu rzeczywistości pojęciem jest NIEWIEDZA (brak wiedzy), rozumiana jako uznanie, iż pewne aspekty opisu świata ujawniają się nie na żądanie osoby, lecz jakoś samorzutnie, po jakimś czasie. Te elementy opisu świata OKAZUJĄ SIĘ PASUJĄCE do wcześniej uznanych opisów i do wcześniejszych doznań, czasem wręcz uzupełniają tamte doznania o coś, co umysł człowieka nurtowało, lecz wcześniej się w żaden sposób nie ujawniały.

Sformułuję tutaj POSTULAT NIEWIEDZY:
Na danym etapie rozumowania i odbioru świata umysł funkcjonuje w postaci niekompletnej, bo pewne aspekty doznań i opisów ujawniają się dopiero po pewnym czasie. Bo taka, związana z narastającym trybem zdobywania doznań, jest natura poznania.
Gdy przyjmiemy jako obowiązujący postulat niewiedzy, wtedy konstrukcja idealisty zaczyna się chwiać. Bo z tym postulatem należałoby jednak uwzględnić sytuacje, w których brak doznań - AKTUALNIE, TERAZ - nie upoważnia nas do odrzucenia idei, że takie doznania będą mogły się pojawić w przyszłości. Owa przyszłość może być nawet bardzo odległa - np. za 70 lat, albo (biorąc pod uwagę perspektywę życia pozagrobowego, wiecznego) nawet za milion, czy miliard lat.
A skoro tak miałoby być, to można rozważać istnienie czegoś, co nie ma się nijak do naszych doznań AKTUALNIE, lecz objawi się (a nawet TYLKO POTENCJALNIE objawi się) w przyszłości. Czyli funkcjonalnie już rozważamy istnienia bytów niedoznawanych.

PS.
Powyższe rozważania w ciekawy sposób dotykają konstrukcji idei czasu (ale to temat na osobne rozważania).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
linoskoczek




Dołączył: 13 Lip 2013
Posty: 184
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:19, 26 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Michał Dyszyński napisał:

1A. nie istnieje takie coś, co nie posiadałoby formy doznań dla człowieka.


Nie. Problem leży na poziomie językowym, a nie poznawczym. Pojęcia, których używamy muszą być zrozumiałe dla nas samych. Aby, coś rozumieć jakieś pojęcie musimy je zdefiniować za pomocą danych wejściowych albo innych zrozumiałych pojęć.
Nowe pojęcia, w tym "istnieje" tworzymy przez wskazanie w danych wejściowych (w naszym przypadku strumieniu wrażeń) co będzie oznaczane przez nowe pojęcie. Możemy też wskazać sam strumień danych.
Istnieje może mieć różne znaczenia, ale pytanie i problem jest taki: jakie jest jego znaczenie w zdaniu "istnieje poza strumieniem wrażeń i nie jest strumieniem wrażeń". Ja nie znam sensownego użycia takiego zwrotu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:26, 26 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

linoskoczek napisał:
Michał Dyszyński napisał:

1A. nie istnieje takie coś, co nie posiadałoby formy doznań dla człowieka.


Nie. Problem leży na poziomie językowym, a nie poznawczym. Pojęcia, których używamy muszą być zrozumiałe dla nas samych. Aby, coś rozumieć jakieś pojęcie musimy je zdefiniować za pomocą danych wejściowych albo innych zrozumiałych pojęć.
Nowe pojęcia, w tym "istnieje" tworzymy przez wskazanie w danych wejściowych (w naszym przypadku strumieniu wrażeń) co będzie oznaczane przez nowe pojęcie. Możemy też wskazać sam strumień danych.
Istnieje może mieć różne znaczenia, ale pytanie i problem jest taki: jakie jest jego znaczenie w zdaniu "istnieje poza strumieniem wrażeń i nie jest strumieniem wrażeń". Ja nie znam sensownego użycia takiego zwrotu.

Nie wiem, dlaczego zaczynasz swoją wypowiedź od przeczenia. Wydaje mi się, że akurat w tym względzie nasze argumentacje były zbliżone (choć też są i różnice).
Problem jednak tak w ogóle jest bardziej złożony. Rozpatrzmy - chyba całkiem zrozumiałe językowo - sformułowanie z hipotetycznej recenzji jakiejś pracy naukowej, czy innej formy opracowania: w omawianym opracowaniu istnieją liczne niespójności interpretacyjne.
Można nawet przyjąć, że oto czyta tę recenzję ktoś, kto samej pracy nie widział na oczy, wie o niej bardzo niewiele - np. zna tytuł i zgrubnie tematykę. Czyli - z wyjątkiem tych dwóch aspektów - owa osoba nie posiada wrażeń związanych z tą pracą. Czy to jednak oznacza, iż owo sformułowanie o niespójnościach w pracy jest dla owego czytelnika niezrozumiałe?
- Ja uważam, że nie. Nasz aparat pojęciowo - poznawczy jest w stanie obsługiwać nie tylko bezpośrednie odniesienia do wrażeń, treści, ale także konstrukcje znaczeniowe o wiele bardziej niekonkretne - np. jak tutaj, osoba jest w stanie rozpoznać sens komunikatu, który nie odnosi się do niczego konkretnie już znanego, leczy rysuje opinię o tym czymś w postaci znaczeń, które ewentualnie może objawią swój wyrazistszy sens w przyszłości, już po ewentualnym zapoznaniu się z treścią. Budujemy pojęcia typu "wszystko", "nic", "nieprawdopodobne zdarzenie", które funkcjonują w obiegu komunikacyjnym i myślowym, mimo że ich stopień powiązania z jakąkolwiek treścią jest bardzo luźny.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 0:50, 27 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5619
Przeczytał: 69 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:23, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

linoskoczek napisał:

Nowe pojęcia, w tym "istnieje" tworzymy przez wskazanie w danych wejściowych (w naszym przypadku strumieniu wrażeń) co będzie oznaczane przez nowe pojęcie. Możemy też wskazać sam strumień danych.


Jako co możesz wskazać strumień danych, jako element strumienia wrażeń?

linoskoczek napisał:

Istnieje może mieć różne znaczenia, ale pytanie i problem jest taki: jakie jest jego znaczenie w zdaniu "istnieje poza strumieniem wrażeń i nie jest strumieniem wrażeń". Ja nie znam sensownego użycia takiego zwrotu.


Nic trudnego takie sensowne użycie znaleźć, właściwie to tak się istnienie definiuje w logice, bez odwoływania się do wrażeń. Przykład: istnieje taka liczba której nigdy nie poznamy. Przykład takiej liczby: liczba pi. Przykład znaczenia istnienia liczby pi: stosunek długości okręgu do długości jego średnicy, inny: wartość która podniesiona do kwadratu i podzielona przez 6, da sumę odwrotności kwadratów wszystkich nieskończenie wielu liczb naturalnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:59, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Nasz aparat myślenia i komunikowania się potrafi tworzyć bardzo odbiegające od wszelkiego znanego konkretu konstrukcje. Przykładowo mamy pojęcia typu
- największa liczba parzysta (chyba taka nie istnieje w ogólności, ale mówić o tym można)
- dowód hipotezy Riemanna (nie ma go, póki co, może kiedyś będzie, może nigdy...)
- coś nie dającego się doznać

Jak się bliżej przyjrzymy temu, co filozofowie, matematycy, myśliciele porobili w tym świecie pojęć, to się mózg lasuje. Ich niektóre konstrukcje rozumowe są bardzo daleko od wszelkich doznań. A najzabawniejsze jest to, że daje się na ich temat dyskutować. :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 39 tematów


PostWysłany: Pią 8:36, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

szaryobywatel napisał:

Przykład: istnieje taka liczba której nigdy nie poznamy. Przykład takiej liczby: liczba pi. Przykład znaczenia istnienia liczby pi: stosunek długości okręgu do długości jego średnicy

A czy istnieje liczka fjdskafljdskfdj, która jest stosunkiem długości twojego palca wskazującego do długości ucha? A palca wskazującego, do długości mojego ucha? A mojego ucha, do Michałowego nosa? Szybko się można zorientować, że takich istnień jest nieskończenie wiele i nie znaczą nic, tylko to na co wskażemy. Oczywiście, możesz zakładać istnienie magicznego wymiaru, który jest zbiorem nieskończonej liczby takich bytów, ale to już będzie jawna fantazja.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 8:37, 27 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:04, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:

Przykład: istnieje taka liczba której nigdy nie poznamy. Przykład takiej liczby: liczba pi. Przykład znaczenia istnienia liczby pi: stosunek długości okręgu do długości jego średnicy

A czy istnieje liczka fjdskafljdskfdj, która jest stosunkiem długości twojego palca wskazującego do długości ucha? A palca wskazującego, do długości mojego ucha? A mojego ucha, do Michałowego nosa? Szybko się można zorientować, że takich istnień jest nieskończenie wiele i nie znaczą nic, tylko to na co wskażemy. Oczywiście, możesz zakładać istnienie magicznego wymiaru, który jest zbiorem nieskończonej liczby takich bytów, ale to już będzie jawna fantazja.

No właśnie. Dość podobna refleksja, polegająca na stwierdzeniu, że umysł człowieka jest w stanie generować ogromny nadmiar potencjalnych bytów, skłoniła mnie do uznania, iż standardowe, intuicyjne pojęcie istnienia jest mało spójne.
Poza tym mamy w umyśle możliwość sformułowania pojęć: "nieistnienie", "nieprawda", "odwrotność bytu". Świat myśli generuje ogromna nadmiarowość. Tylko nadmiarowość W STOSUNKU DO CZEGO? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 39 tematów


PostWysłany: Pią 10:28, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:

Przykład: istnieje taka liczba której nigdy nie poznamy. Przykład takiej liczby: liczba pi. Przykład znaczenia istnienia liczby pi: stosunek długości okręgu do długości jego średnicy

A czy istnieje liczka fjdskafljdskfdj, która jest stosunkiem długości twojego palca wskazującego do długości ucha? A palca wskazującego, do długości mojego ucha? A mojego ucha, do Michałowego nosa? Szybko się można zorientować, że takich istnień jest nieskończenie wiele i nie znaczą nic, tylko to na co wskażemy. Oczywiście, możesz zakładać istnienie magicznego wymiaru, który jest zbiorem nieskończonej liczby takich bytów, ale to już będzie jawna fantazja.

No właśnie. Dość podobna refleksja, polegająca na stwierdzeniu, że umysł człowieka jest w stanie generować ogromny nadmiar potencjalnych bytów, skłoniła mnie do uznania, iż standardowe, intuicyjne pojęcie istnienia jest mało spójne.
Poza tym mamy w umyśle możliwość sformułowania pojęć: "nieistnienie", "nieprawda", "odwrotność bytu". Świat myśli generuje ogromna nadmiarowość. Tylko nadmiarowość W STOSUNKU DO CZEGO? :think:

Niczego. Ile bytów generowałeś przed urodzeniem, ile będziesz generował po śmierci? Wszystkie byty są nadmiarowe, wszytko jest "udawane", bo jest, jedynie tymczasowo, przydatne.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 10:29, 27 Sie 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:42, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:

Przykład: istnieje taka liczba której nigdy nie poznamy. Przykład takiej liczby: liczba pi. Przykład znaczenia istnienia liczby pi: stosunek długości okręgu do długości jego średnicy

A czy istnieje liczka fjdskafljdskfdj, która jest stosunkiem długości twojego palca wskazującego do długości ucha? A palca wskazującego, do długości mojego ucha? A mojego ucha, do Michałowego nosa? Szybko się można zorientować, że takich istnień jest nieskończenie wiele i nie znaczą nic, tylko to na co wskażemy. Oczywiście, możesz zakładać istnienie magicznego wymiaru, który jest zbiorem nieskończonej liczby takich bytów, ale to już będzie jawna fantazja.

No właśnie. Dość podobna refleksja, polegająca na stwierdzeniu, że umysł człowieka jest w stanie generować ogromny nadmiar potencjalnych bytów, skłoniła mnie do uznania, iż standardowe, intuicyjne pojęcie istnienia jest mało spójne.
Poza tym mamy w umyśle możliwość sformułowania pojęć: "nieistnienie", "nieprawda", "odwrotność bytu". Świat myśli generuje ogromna nadmiarowość. Tylko nadmiarowość W STOSUNKU DO CZEGO? :think:

Niczego. Ile bytów generowałeś przed urodzeniem, ile będziesz generował po śmierci? Wszystkie byty są nadmiarowe, wszytko jest "udawane", bo jest, jedynie tymczasowo, przydatne.

Przypuszczam, że pod pierwszym słowem swojej odpowiedzi "niczego" rozumiesz "niczego poza umysłem". Czy tak?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 39 tematów


PostWysłany: Pią 14:01, 27 Sie 2021    Temat postu:

A dlaczego istnienie umysłu miałoby być jakoś lepsze?

Cytat:
Bodhidharma sat facing the wall.

The Second Patriarch stood in the snow.

He cut off his arm and presented it to Bodhidharma, crying, "My mind has no peace as yet! I beg you, master, please pacify my mind!"

"Bring your mind here and I will pacify it for you," replied Bodhidharma.

"I have searched for my mind, and I cannot find it," said the Second Patriarch.

"Now your mind is pacified," said Bodhidharma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5619
Przeczytał: 69 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:07, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Banjankri napisał:

A czy istnieje liczka fjdskafljdskfdj, która jest stosunkiem długości twojego palca wskazującego do długości ucha? A palca wskazującego, do długości mojego ucha? A mojego ucha, do Michałowego nosa? Szybko się można zorientować, że takich istnień jest nieskończenie wiele i nie znaczą nic, tylko to na co wskażemy. Oczywiście, możesz zakładać istnienie magicznego wymiaru, który jest zbiorem nieskończonej liczby takich bytów, ale to już będzie jawna fantazja.


A co ma do rzeczy wskazywanie? Konkretnie: istnieje X które nigdy nie będzie przedmiotem doświadczenia, i takich bytów jest nieskończenie wiele. Nie ma żadnej potrzeby zakładania "magicznego wymiaru" w którym one istnieją, wszystko istnieje w tym samym "wymiarze", doświadczenia, liczba pi, "świat materialny" jaki się nam z doświadczeń wyłania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21646
Przeczytał: 138 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:22, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:

Przykład: istnieje taka liczba której nigdy nie poznamy. Przykład takiej liczby: liczba pi. Przykład znaczenia istnienia liczby pi: stosunek długości okręgu do długości jego średnicy

A czy istnieje liczka fjdskafljdskfdj, która jest stosunkiem długości twojego palca wskazującego do długości ucha? A palca wskazującego, do długości mojego ucha? A mojego ucha, do Michałowego nosa? Szybko się można zorientować, że takich istnień jest nieskończenie wiele i nie znaczą nic, tylko to na co wskażemy. Oczywiście, możesz zakładać istnienie magicznego wymiaru, który jest zbiorem nieskończonej liczby takich bytów, ale to już będzie jawna fantazja.


🙂
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:57, 27 Sie 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
A dlaczego istnienie umysłu miałoby być jakoś lepsze?

Tego nie twierdzę. W ogóle zagadnienia lepszości tu nie rozważałem, do głowy mi nie przyszło. Chcę się po prostu dowiedzieć, jak zinterpretować to, co wcześniej napisałeś - czy pisząc myślisz "takich istnień jest nieskończenie wiele i nie znaczą nic, tylko to na co wskażemy." uważasz, że wyczerpałeś pulę dla kategorii "istnienie" całkowicie, czy też dopuszczasz istnienie w innym sensie, jak zawsze "jawna fantazja"?...
Inaczej mówiąc, czy według Ciebie dla bytów typu "jawna fantazja" istnieje alternatywa?
Jeśli tak, to proszę o jakieś wyjaśnienie, czym by ona mogła być.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5346
Przeczytał: 39 tematów


PostWysłany: Pią 17:52, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

szaryobywatel napisał:
A co ma do rzeczy wskazywanie? Konkretnie: istnieje X które nigdy nie będzie przedmiotem doświadczenia, i takich bytów jest nieskończenie wiele. Nie ma żadnej potrzeby zakładania "magicznego wymiaru" w którym one istnieją, wszystko istnieje w tym samym "wymiarze", doświadczenia, liczba pi, "świat materialny" jaki się nam z doświadczeń wyłania.

Wszystko istnieje w wymiarze twojego doświadczenia? Gdzie teraz istnieje proporcja długości mojego nosa do twojego? Pokaż mi to istnienie, gdzie obecnie rezyduje, albo opisz jak je doświadczasz.

Michał Daszyński napisał:
Inaczej mówiąc, czy według Ciebie dla bytów typu "jawna fantazja" istnieje alternatywa?

Do czego potrzebujesz tej alternatywy?
Pytając o alternatywę automatycznie implikujesz istnienie czegoś. To trochę jak z fizyką kwantową. Nie ma możliwości poznania czegoś, bez wepchania tam paluchów, i samo to wepchanie determinuje to coś. Istnienie nie jest tym co wyciągasz, tylko tym, co wkładasz. Jeżeli pytasz, czy wkładając istnienie wyciągniesz coś innego niż "jawną fantazję", to nie, nie ma alternatywy. Jeżeli zrozumiesz naturę istnienia, to ta wizja nie będzie pesymistycznym nihilizmem, a ulgą od biegania wkoło słupa tak, żeby z przodu była dupa. Tak długo, jak nie widzimy iluzorycznej natury istnienia, jesteśmy niewolnikami własnej perspektywy, którą nazywamy "ja".


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 17:53, 27 Sie 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 18:06, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:

A czy istnieje liczka fjdskafljdskfdj, która jest stosunkiem długości twojego palca wskazującego do długości ucha? A palca wskazującego, do długości mojego ucha? A mojego ucha, do Michałowego nosa? Szybko się można zorientować, że takich istnień jest nieskończenie wiele i nie znaczą nic, tylko to na co wskażemy. Oczywiście, możesz zakładać istnienie magicznego wymiaru, który jest zbiorem nieskończonej liczby takich bytów, ale to już będzie jawna fantazja.


A co ma do rzeczy wskazywanie? Konkretnie: istnieje X które nigdy nie będzie przedmiotem doświadczenia, i takich bytów jest nieskończenie wiele. Nie ma żadnej potrzeby zakładania "magicznego wymiaru" w którym one istnieją, wszystko istnieje w tym samym "wymiarze", doświadczenia, liczba pi, "świat materialny" jaki się nam z doświadczeń wyłania.


może tobie szaryobywatelu z doświadczenia się jeden "wymiar" - "świat materialny" wyłania ....

mi osobiście to wyłaniają się dwa - "świat materialny", który bez drugiego, o którym za chwilę byłby zbiorem chaotycznych doznań - o ile w ogóle mnozna by było mówić o doznaniach

i świat ideii, poprzerz które ten materialny świat jest doznawany i tylko dzięki którem, nie jest chaosem pojawiających się fenomenów.

Semele pisała o cieście, które odstawia, przykryte serwetką do wyrośnięcia, co prawda trudno sobie to wyobrazić, bo z natury w umysle istnieją jedynie idee, ale gdyby, to przecież, bez opisującej ciasto i jego proces wyrastania, za każdym razerm zaglądając pod serwetkę oglądała by, doznawała zupełnie innego fenomenu bez ideii, że to to samo ciasto i rośnie .... pierwotne to, co "nazwała" ciastem dawno znikneło, a za każdym razem pojawiało się pod serwetką coś nowego, bo generującego nowy, inny zbiór doznań.

Zatem, jak dla mnie świat materialny, choć istnieje realnie, zmienny i przemijający jest czymś innym niż świat idee/praw, które ze swojej natury, są trwałe i niezmienne.

poznawalny w sposób absolutny nie jest ani jeden ani drugi, a dostępny umysłowi - świadomości jest jedynie ten drugi ....

więc:

to co się z doświadczenia wyłania to nie jest "świat materialny" :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8322
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 18:13, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

lucek napisał:
szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:

A czy istnieje liczka fjdskafljdskfdj, która jest stosunkiem długości twojego palca wskazującego do długości ucha? A palca wskazującego, do długości mojego ucha? A mojego ucha, do Michałowego nosa? Szybko się można zorientować, że takich istnień jest nieskończenie wiele i nie znaczą nic, tylko to na co wskażemy. Oczywiście, możesz zakładać istnienie magicznego wymiaru, który jest zbiorem nieskończonej liczby takich bytów, ale to już będzie jawna fantazja.


A co ma do rzeczy wskazywanie? Konkretnie: istnieje X które nigdy nie będzie przedmiotem doświadczenia, i takich bytów jest nieskończenie wiele. Nie ma żadnej potrzeby zakładania "magicznego wymiaru" w którym one istnieją, wszystko istnieje w tym samym "wymiarze", doświadczenia, liczba pi, "świat materialny" jaki się nam z doświadczeń wyłania.


może tobie szaryobywatelu z doświadczenia się jeden "wymiar" - "świat materialny" wyłania ....

mi osobiście to wyłaniają się dwa - "świat materialny", który bez drugiego, o którym za chwilę byłby zbiorem chaotycznych doznań - o ile w ogóle mnozna by było mówić o doznaniach

i świat ideii, poprzerz które ten materialny świat jest doznawany i tylko dzięki którem, nie jest chaosem pojawiających się fenomenów.

Semele pisała o cieście, które odstawia, przykryte serwetką do wyrośnięcia, co prawda trudno sobie to wyobrazić, bo z natury w umysle istnieją jedynie idee, ale gdyby, to przecież, bez opisującej ciasto i jego proces wyrastania, za każdym razerm zaglądając pod serwetkę oglądała by, doznawała zupełnie innego fenomenu bez ideii, że to to samo ciasto i rośnie .... pierwotne to, co "nazwała" ciastem dawno znikneło, a za każdym razem pojawiało się pod serwetką coś nowego, bo generującego nowy, inny zbiór doznań.

Zatem, jak dla mnie świat materialny, choć istnieje realnie, zmienny i przemijający jest czymś innym niż świat idee/praw, które ze swojej natury, są trwałe i niezmienne.

poznawalny w sposób absolutny nie jest ani jeden ani drugi, a dostępny umysłowi - świadomości jest jedynie ten drugi ....

więc:

to co się z doświadczenia wyłania to nie jest "świat materialny" :wink:


PS
chyba, że miałeś na myśli właśnie ten wymiar ideii - wtedy pełna zgoda :) .... tylko nie zrozumiałem :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5619
Przeczytał: 69 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:21, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
A co ma do rzeczy wskazywanie? Konkretnie: istnieje X które nigdy nie będzie przedmiotem doświadczenia, i takich bytów jest nieskończenie wiele. Nie ma żadnej potrzeby zakładania "magicznego wymiaru" w którym one istnieją, wszystko istnieje w tym samym "wymiarze", doświadczenia, liczba pi, "świat materialny" jaki się nam z doświadczeń wyłania.

Wszystko istnieje w wymiarze twojego doświadczenia?


A czemu miałoby? To że wszystko istnieje w tym samym "wymiarze", nie oznacza że istnieje tylko jeden "wymiar", skoro tak lubisz to słowo.

Banjankri napisał:
Gdzie teraz istnieje proporcja długości mojego nosa do twojego? Pokaż mi to istnienie, gdzie obecnie rezyduje, albo opisz jak je doświadczasz.


A co to znaczy że coś istnieje gdzieś? To ma dla Ciebie jakieś inne znaczenie poza potocznym znaczeniem fizycznego zajmowania przestrzeni? Zanim mi zaczniesz mówić żebym Ci coś pokazywał, musisz wiedzieć o czym mówisz. Pokaż mi przykłady istnienia czegoś gdzieś, może być w jakimś "wymiarze".


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Pią 18:28, 27 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
linoskoczek




Dołączył: 13 Lip 2013
Posty: 184
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:53, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Michał Dyszyński napisał:
linoskoczek napisał:
Michał Dyszyński napisał:

1A. nie istnieje takie coś, co nie posiadałoby formy doznań dla człowieka.


Nie. Problem leży na poziomie językowym, a nie poznawczym. Pojęcia, których używamy muszą być zrozumiałe dla nas samych. Aby, coś rozumieć jakieś pojęcie musimy je zdefiniować za pomocą danych wejściowych albo innych zrozumiałych pojęć.
Nowe pojęcia, w tym "istnieje" tworzymy przez wskazanie w danych wejściowych (w naszym przypadku strumieniu wrażeń) co będzie oznaczane przez nowe pojęcie. Możemy też wskazać sam strumień danych.
Istnieje może mieć różne znaczenia, ale pytanie i problem jest taki: jakie jest jego znaczenie w zdaniu "istnieje poza strumieniem wrażeń i nie jest strumieniem wrażeń". Ja nie znam sensownego użycia takiego zwrotu.

Nie wiem, dlaczego zaczynasz swoją wypowiedź od przeczenia. Wydaje mi się, że akurat w tym względzie nasze argumentacje były zbliżone (choć też są i różnice).

W porządku. Pozwól proszę, zanim przejdziemy dalej, byśmy ustalili rzecz podstawową. Jaka jest twoja definicja pojęcia "istnieje" w punkcie 1A?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:28, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

linoskoczek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
linoskoczek napisał:
Michał Dyszyński napisał:

1A. nie istnieje takie coś, co nie posiadałoby formy doznań dla człowieka.


Nie. Problem leży na poziomie językowym, a nie poznawczym. Pojęcia, których używamy muszą być zrozumiałe dla nas samych. Aby, coś rozumieć jakieś pojęcie musimy je zdefiniować za pomocą danych wejściowych albo innych zrozumiałych pojęć.
Nowe pojęcia, w tym "istnieje" tworzymy przez wskazanie w danych wejściowych (w naszym przypadku strumieniu wrażeń) co będzie oznaczane przez nowe pojęcie. Możemy też wskazać sam strumień danych.
Istnieje może mieć różne znaczenia, ale pytanie i problem jest taki: jakie jest jego znaczenie w zdaniu "istnieje poza strumieniem wrażeń i nie jest strumieniem wrażeń". Ja nie znam sensownego użycia takiego zwrotu.

Nie wiem, dlaczego zaczynasz swoją wypowiedź od przeczenia. Wydaje mi się, że akurat w tym względzie nasze argumentacje były zbliżone (choć też są i różnice).

W porządku. Pozwól proszę, zanim przejdziemy dalej, byśmy ustalili rzecz podstawową. Jaka jest twoja definicja pojęcia "istnieje" w punkcie 1A?

Pytasz o rzecz skomplikowaną. :shock:
Zacznę od tego, że punkt 1A nie miał być definicją istnienia, tylko spostrzeżeniem - co prawda jakoś związanym z intuicją pojęcia istnienia - jednak formułując ten punkt, traktowałem sprawę jako dopiero OTWARCIE DYSKUSJI.
W każdym razie - póki co - nie przyjąłem jeszcze żadnej definicji istnienia. Zauważam, że punkt wyjścia tutaj jest taki, iż startujemy od pozycji obserwatora, który widzi swój strumień doznań - wrażeń, a niczego poza nim (przemyślenia, czy wnioski na temat doznań też można uznać za składnik tego strumienia).
Teraz kolejnym spostrzeżeniem byłoby to, że dla niektórych obserwatorów (typ Wuj, Berkeley) z owego faktu, iż wszystko czym jest w stanie zajmować się świadomość byłoby uznanie, iż niczego poza owym doznaniami po prostu nie ma.
Czy ja wspieram to spostrzeżenie?
- Przyznam, że nie do końca.
Wręcz dostrzegam w tego rodzaju wnioskowaniu jakąś paradoksalność, jeśli nie pewien rodzaj błędnego koła. Bo weźmy np. pytanie: kim w tym układzie jest samo obserwator?
- on też jest wrażeniem? Czy wrażenie podmiotowe - ja ma wrażenia pozapodmiotowe?
Chyba że nie ma tu żadnego podziału na podmiot - przedmiot... Wtedy wszystko tu jest wszystkim, ale wtedy w ogóle nie bardzo wiadomo czym miałoby być samo postrzeganie...
Postrzeganie postrzega (samo siebie)?...
A jeśli podmiot postrzegający jest czymś innym niż wrażenia, doznania, które są jego udziałem, to samo to już sugeruje, iż ISTNIEJE COŚ POZA POSTRZEGANIEM (przyjmujemy minimum dwa byty: istnienie podmiotu i postrzeganie). Skoro istnieje coś poza postrzeganiem, to może w ogóle to jest to "właściwe istnienie", a nie to, że się "dzieje postrzeganie"?... Ale też... idąc tym tropem, dlaczego mielibyśmy "wracać" do uznawania istnień jako obowiązkowo związanych z doznaniami. Postrzegający nie musi mieć doznań określonego rodzaju, jest od doznań niezależny, doznania go nie wyznaczają (a jeśli jednak wyznaczają, to w jaki sposób?). Czyli może jednak należy przyjąć także istnienie bez doznań?
- Na razie tylko pytam...
Nie chcę - póki co stawiać jakichś własnych tez o istnieniu - tylko zwracam uwagę na to, ze zarówno Berkeley, jak i Wuj mają problem. Nie jest to z resztą jedyny problem w tym układzie... :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 19:34, 27 Sie 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
linoskoczek




Dołączył: 13 Lip 2013
Posty: 184
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:15, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Michał Dyszyński napisał:
linoskoczek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
linoskoczek napisał:
Michał Dyszyński napisał:

1A. nie istnieje takie coś, co nie posiadałoby formy doznań dla człowieka.


Nie. Problem leży na poziomie językowym, a nie poznawczym. Pojęcia, których używamy muszą być zrozumiałe dla nas samych. Aby, coś rozumieć jakieś pojęcie musimy je zdefiniować za pomocą danych wejściowych albo innych zrozumiałych pojęć.
Nowe pojęcia, w tym "istnieje" tworzymy przez wskazanie w danych wejściowych (w naszym przypadku strumieniu wrażeń) co będzie oznaczane przez nowe pojęcie. Możemy też wskazać sam strumień danych.
Istnieje może mieć różne znaczenia, ale pytanie i problem jest taki: jakie jest jego znaczenie w zdaniu "istnieje poza strumieniem wrażeń i nie jest strumieniem wrażeń". Ja nie znam sensownego użycia takiego zwrotu.

Nie wiem, dlaczego zaczynasz swoją wypowiedź od przeczenia. Wydaje mi się, że akurat w tym względzie nasze argumentacje były zbliżone (choć też są i różnice).

W porządku. Pozwól proszę, zanim przejdziemy dalej, byśmy ustalili rzecz podstawową. Jaka jest twoja definicja pojęcia "istnieje" w punkcie 1A?

Pytasz o rzecz skomplikowaną. :shock:
Zacznę od tego, że punkt 1A nie miał być definicją istnienia, tylko spostrzeżeniem - co prawda jakoś związanym z intuicją pojęcia istnienia - jednak formułując ten punkt, traktowałem sprawę jako dopiero OTWARCIE DYSKUSJI.

Nie mam nic przeciwko by w ten sposób zacząć dyskusję, ale należałoby zacząć właśnie od zdefiniowania pojęć, które są użyte w sądzie nad którym mamy się zastanawiać.
Nie chcę żebyś podawał jak inni ludzie rozumieją pojęcie "istnieje". Zdefiniuj je jak Ci jest wygodnie, ale od tego trzeba zacząć.

Michał Dyszyński napisał:

W każdym razie - póki co - nie przyjąłem jeszcze żadnej definicji istnienia. Zauważam, że punkt wyjścia tutaj jest taki, iż startujemy od pozycji obserwatora, który widzi swój strumień doznań - wrażeń, a niczego poza nim (przemyślenia, czy wnioski na temat doznań też można uznać za składnik tego strumienia).
Teraz kolejnym spostrzeżeniem byłoby to, że dla niektórych obserwatorów (typ Wuj, Berkeley) z owego faktu, iż wszystko czym jest w stanie zajmować się świadomość byłoby uznanie, iż niczego poza owym doznaniami po prostu nie ma.


Po pierwsze "nie ma" === "nie istnieje", więc znowu trzeba zdefiniować najpier to pojęcie.

Po drugie, nie jest to prawdą. Nie ma takiego wnioskowania u Berkeleya, a przynajmniej nie powinno być z tego co pamiętam. U wuja zresztą też. Zatrzymujemy się w na tym:

"wszystko czym jest w stanie zajmować się świadomość"... jest zawartość strumienia wrażeń i same świadomości (lub strumienie wrażeń - osobną dyskują
jest to czy świadomość to strumień wrażeń czy coś więcej).

"niczego poza owym doznaniami po prostu nie ma" - to stwierdzenie w idealizmie nie ma sensu, skoro pojęcie "istnieje" jak i każde inne może odnosić się tylko do doznań.

Zanim przejdziemy dalej chciałbym uzgodnić dobrze tę kwestię.

Michał Dyszyński napisał:
Nie chcę - póki co stawiać jakichś własnych tez o istnieniu - tylko zwracam uwagę na to, ze zarówno Berkeley, jak i Wuj mają problem. Nie jest to z resztą jedyny problem w tym układzie... :think:


Mam wrażenie, że traktujesz "istnienie" jako coś więcej niż tylko pojęcie przydatne w komunikacji. Coś więcej niż biegnie, siedzi, stoi, postrzega, widzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
linoskoczek




Dołączył: 13 Lip 2013
Posty: 184
Przeczytał: 5 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:26, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

szaryobywatel napisał:
linoskoczek napisał:

Nowe pojęcia, w tym "istnieje" tworzymy przez wskazanie w danych wejściowych (w naszym przypadku strumieniu wrażeń) co będzie oznaczane przez nowe pojęcie. Możemy też wskazać sam strumień danych.


Jako co możesz wskazać strumień danych, jako element strumienia wrażeń?


Określiłbym to jako sam fakt postrzegania strumienia wrażeń abstrahując od jego treści.

linoskoczek napisał:

Istnieje może mieć różne znaczenia, ale pytanie i problem jest taki: jakie jest jego znaczenie w zdaniu "istnieje poza strumieniem wrażeń i nie jest strumieniem wrażeń". Ja nie znam sensownego użycia takiego zwrotu.


szaryobywatel napisał:
Nic trudnego takie sensowne użycie znaleźć, właściwie to tak się istnienie definiuje w logice, bez odwoływania się do wrażeń. Przykład: istnieje taka liczba której nigdy nie poznamy. Przykład takiej liczby: liczba pi. Przykład znaczenia istnienia liczby pi: stosunek długości okręgu do długości jego średnicy


Niestety nie rozumiem - co masz na myśli pisząc: "liczba której nigdy nie poznamy"? No i istnienie liczby pi sprowadziłeś do wrażeń - długości okręgu i długości średnicy.

Wydaje mi się, że już tę dyskusję prowadziłeś z wujem, raczej nic tutaj nie dodam.


Ostatnio zmieniony przez linoskoczek dnia Pią 21:28, 27 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5619
Przeczytał: 69 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:58, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

linoskoczek napisał:

Niestety nie rozumiem - co masz na myśli pisząc: "liczba której nigdy nie poznamy"?


Liczba pi jest liczbą niewymierną, co oznacza że jej wartości nie da się poznać. Ta wartość istnieje ale da się ją jedynie przybliżyć i na nią wskazać. Teraz wiadomo o co chodzi?

linoskoczek napisał:
No i istnienie liczby pi sprowadziłeś do wrażeń - długości okręgu i długości średnicy.


To nie są wrażenia, a liczba pi nie sprowadza się do długości okręgu i długości średnicy, tylko do ich stosunku, i do wielu innych rzeczy. Biorąc ten stosunek, jest on niewymierny, czyli nieskończenie złożony. Podobnie jak np. suma odwrotności kwadratów wszystkich liczb naturalnych.

linoskoczek napisał:

Wydaje mi się, że już tę dyskusję prowadziłeś z wujem, raczej nic tutaj nie dodam.


Wujzbój się z dyskusji wycofał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:54, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

linoskoczek napisał:
Nie chcę żebyś podawał jak inni ludzie rozumieją pojęcie "istnieje". Zdefiniuj je jak Ci jest wygodnie, ale od tego trzeba zacząć.

Mam złe doświadczenia z dyskusji o istnieniu. Dlatego nie zabiorę się za "moją" definicję istnienia dopóki nie zorientuję się, jakie idee mój rozmówca jest gotów przyjąć. Niestety, typowa dyskusja jak do tej pory kończyła się jakąś formą przepychanki, bo rozmówcy okopywali się na jakichś swoich intuicjach na temat istnienia i trochę na stwierdzeniach, nie odpowiadali na moje pytania drążące zagadnienie, zaś ostatecznie dyskusja utykała na próbach nazywanie jakoś poniżająco mojej osoby. Dlatego chcę wysondować, Twoją zdolność do elastycznego traktowania sformułowań, poszukiwania dla nich znaczeń w jakiejś przestrzeni ideowych konstrukcji.
Uważam, że na start mamy intuicje i UŻYCIA Z JĘZYKA. Te użycia same już mogą przyprawić o ból głowy i konfuzję, bo występują w nich takie sformułowania jak:
1. Elektrony istnieją, a krasnoludki nie istnieją.
2. Istnieje niespójność w traktowaniu koncepcji istnienia
3. Istnieje pojęcie nieistnienia.

linoskoczek napisał:
Mam wrażenie, że traktujesz "istnienie" jako coś więcej niż tylko pojęcie przydatne w komunikacji. Coś więcej niż biegnie, siedzi, stoi, postrzega, widzi.

I tak, i nie.
Spójrz na moje punkty wyżej - traktując "istnienie" jako po prostu coś przydatnego w komunikacji, dochodzimy do sytuacji, gdy przydatne są użycia bardzo się różniące w podejściu. Np. traktowanie idei istnienia w użyciu językowym 1 wyraźnie wiąże istnienie z możliwością przypisania do pojęcia jakiegoś dodatkowego atrybutu, który można nazwać roboczo "realnym istnieniem", czy też "obecnością w jakiejś rzeczywistości" (bądź brakiem tej obecności).
Użycie słowa "istnieje" w sformułowaniu 2 w ogóle nie odnosi się już jawnie tylko do świata pojęć - nie ma tu mowy o czymś takim jak zewnętrzna rzeczywistość.
Podobnie jest z użyciem z punktu 3, które dodatkowo wprowadza pewną konfuzję logiczną.

Wszystkie te użycia można uznać za "przydatne" w komunikacji. Coś tam one rysują w przestrzeni rozważanych idei, poruszają jakieś nici pomiędzy nadawcą i odbiorcą komunikatu. Jest tu jednak pytanie: czy chcemy od pojęcia istnienia wymagać czegoś więcej? Albo inaczej: czy definiując istnienie jako pojęcie będziemy odróżniać jakieś postacie poprawności owej definicji, czy uznamy, że skoro jakkolwiek ludzie coś w komunikacji owo słowo"istnienie" użyli, to już się nie pytamy, czy owo użycie jest spójne, czy czasem nie wprowadza chaosu.
Chciałbym, abyśmy najpierw (zanim ja się choć trochę zadeklaruję w kwestii tego, jak traktuję istnienie) dogadali się, na ile szukamy dla pojęcia istnienia ograniczeń, dodatkowych wymogów, a wtedy np. może okazać się, że użycie słowa "istnieje" w duchu naiwnego realizmu uznamy za niepoprawne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5619
Przeczytał: 69 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:46, 27 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

Michał Dyszyński napisał:

Mam złe doświadczenia z dyskusji o istnieniu. Dlatego nie zabiorę się za "moją" definicję istnienia dopóki nie zorientuję się, jakie idee mój rozmówca jest gotów przyjąć. Niestety, typowa dyskusja jak do tej pory kończyła się jakąś formą przepychanki, bo rozmówcy okopywali się na jakichś swoich intuicjach na temat istnienia i trochę na stwierdzeniach, nie odpowiadali na moje pytania drążące zagadnienie


Ładnie tak kłamać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31367
Przeczytał: 103 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:31, 28 Sie 2021    Temat postu: Re: Rzecz poza doznaniami i postulat niewiedzy

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Mam złe doświadczenia z dyskusji o istnieniu. Dlatego nie zabiorę się za "moją" definicję istnienia dopóki nie zorientuję się, jakie idee mój rozmówca jest gotów przyjąć. Niestety, typowa dyskusja jak do tej pory kończyła się jakąś formą przepychanki, bo rozmówcy okopywali się na jakichś swoich intuicjach na temat istnienia i trochę na stwierdzeniach, nie odpowiadali na moje pytania drążące zagadnienie


Ładnie tak kłamać?

Piszę szczerze o moich odczuciach, nie kłamię. Nie piszę tu o konkretnej osobie, aby kogoś zaatakować i czerpać z tego przyjemność.
Jesteś pewien, że na tyle prześledziłeś wszystkie moje dyskusje w kwestii istnienia, że możesz mnie oskarżać o kłamstwo?... Wszystkie przeczytałeś i w pełni obiektywnie, nie sugerując się tym, że lubisz pisać o mnie pejoratywnie, tylko z bezstronną uczciwością oceniłeś...
Czy jednak rzucasz sobie oskarżenia o kłamstwo, bo możesz?... Bo lubisz tego rodzaju oskarżenia rzucać...
Jeśli przyjemniej Ci się zrobiło od tego to może i rzuciłeś... Teraz jesteś tym oskarżającym... Można domniemywać, że skoro imiennie oskarżasz, to pewnie sędzią jakimś jesteś. Czyli ważny ktoś jesteś!!!
Tak, ważniejszy teraz jesteś, gdy oskarżenie rzuciłeś...
Już nie musisz się czuć tym gorszym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin