Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tego nie ogarniam
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:45, 11 Kwi 2011    Temat postu:

Prawdziwa jest zawsze przyczyna powstawania wyjaśnienia, w tym jest ziarno Prawdy. Dlatego „dowolny przypadek” już nie, bo wymyślasz go nie po to, aby wyjaśnić zjawisko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:47, 11 Kwi 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Prawdziwa jest zawsze przyczyna powstawania wyjaśnienia, w tym jest ziarno Prawdy. Dlatego „dowolny przypadek” już nie, bo wymyślasz go nie po to, aby wyjaśnić zjawisko.

Nie rozumiem. Co to jest "przyczyna powstawania wyjaśnienia"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:52, 11 Kwi 2011    Temat postu:

Np. ktoś w Egipcie napił się wody z kałuży i miał biegunkę, to było przyczyną do wymyślenia teorii o duchach, które trują wodę. Przyczyna prawdziwa skutek (teoria) nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:09, 11 Kwi 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Np. ktoś w Egipcie napił się wody z kałuży i miał biegunkę, to było przyczyną do wymyślenia teorii o duchach, które trują wodę. Przyczyna prawdziwa skutek (teoria) nie.

Dalej nie rozumiem. W szczególności drugiego zdania.


Może dla kontrastu przedstawię tu własne stanowisko.
Problem wykazania przyczyny czegoś nie jest łatwy do rozwikłania. Świetnie ilustruje to metodologia badań klinicznych.
Przed wprowadzeniem nowego leku, jako działającego, na rynek, powinna być stosowana rygorystyczna procedura badawcza.
Nie wystarczy pokazać, że po podaniu leku ktoś tam wyzdrowiał, a więc pewnie lek działa...
Ktoś mógł wyzdrowieć z zupełnie innego powodu - bo miał silny organizm, bo zadziałał inny lek, bo zadziałała dodatkowa terapia, bo klimat w tym miejscu był odpowiedni, bo zadziałał efekt placebo (w wielu postaciach) itd....
Dlatego stosuje się metodę podwójnej ślepej próby - ani pacjent, ani nawet lekarz podający substancję pacjentowi nie wie, czy podaje prawdziwy lek, czy tylko neutralnie działającą substancję - placebo.
Do tego grupa ludzi, poddanych eksperymentowi jest randomizowana - czyli nie powinno być preferencji w rodzaju, że bogatym dajemy lek, a biednym placebo...
Ale nawet i to nie zawsze wystarcza. Zdarzają się różne wpadki badań leków - a to okazuje się, że do badań gdzieś wyznaczono rekrutów i lek się sprawdził dobrze na młodych organizmach w wybranym garnizonie, a nie sprawdza się na innej grupie wiekowej i w innym klimacie. A to okazuje się, że interakcja z innym lekiem znacząco zmienia efekt leczenia, a to nagle ujawniają się efekty doboru pacjentów do badań (rasa, zamożność, płeć, poziom wykształcenia itp.). Wszystko to razem uwikłane jest w dodatkową zmienną - koszty badania. Gdyby mieć dowolną sumę do dyspozycji, można by przebadać odpowiednio liczną, odpowiednio wybraną (wszystkie dostępne warianty populacji) próbę. W realnej sytuacji tak nie jest. Dlatego z badaniem leków wciąż związane są problemy.
Ale wniosek jeden jest pewny dla badaczy - wskazanie, że chory, któremu podano jakąś substancję, wyzdrowiał - nie znaczy praktycznie nic. Dopiero odpowiednia statystyka, odpowiednia metodologia, wykluczenie dodatkowych czynników (wielu, a często trudnych do wcześniejszego przewidzenia) daje szansę na ustalenie związku przyczynowo - skutkowego.
To jest - niestety - mocno skomplikowane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:52, 11 Kwi 2011    Temat postu:

Cytat:
Ale wniosek jeden jest pewny dla badaczy - wskazanie, że chory, któremu podano jakąś substancję, wyzdrowiał - nie znaczy praktycznie nic. Dopiero odpowiednia statystyka, odpowiednia metodologia, wykluczenie dodatkowych czynników (wielu, a często trudnych do wcześniejszego przewidzenia) daje szansę na ustalenie związku przyczynowo - skutkowego.
To jest - niestety - mocno skomplikowane.


Tak, ale dlatego bo bardzo skomplikowano warunki uzyskiwania skutku w postaci wyzdrowienia.
W podany przykładzie jest tak dużo wariantów, że trudno poznać, co spowodowało wyzdrowienie. Dlatego używa się statystyk, bo zamiast rozpocząć badania w jednorodnych warunkach dla różnorodnych pacjentów (wiek, rasa, stan zdrowia). Wraz z różnorodnymi pacjentami wprowadza się też różnorodne warunki (klimat głównie, który także ma wpływ na kondycje pacjenta)

Dlatego wrócę do podanego przez siebie prostego przykładu.

Prawdziwa przyczyna powstania teorii o duchach trujących wodę jest: Egipcjanin napił się wody z kałuży i rozbolał go brzuch i mała biegunkę.
Ten skutek (ból i biegunka) staje się przyczyną do tego, że wymyślił teorię o duchach; to jest skutek napicia się i bólu brzucha.

Upraszczając sprawę abstrakcyjnie: każda przyczyna ma swój skutek, ale ten skutek staje się przyczyną dla nowego skutki, aby ten znowu stał się przyczyną nowego.

Czyli:
Egipcjanin pije wodę <-przyczyna
Boli go brzuch <- skutek (napicia się wody)
(następnie) Ból brzucha <- staje się przyczyną
wymyślenia teorii o duchach <- skutek; wcześniejszy skutek zamienia się w przyczynę.

Czyli:
Przyczyna staje się skutkiem, ale ten skutek staje się przyczyną dla nowego zjawiska, czyli skutku, który znowu staje się przyczyną dla nowego skutku (zjawiska) itd. w kółko to samo.
Tak skonstruowany jest cały świat z tego, że każdy skutek (jakiejś przyczyny) staje się przyczyną nowego skutku. To dzieje się w kółko dlatego kręci się w głowie. :)


Ostatnio zmieniony przez Marcin Kotasiński dnia Pon 21:59, 11 Kwi 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:35, 12 Kwi 2011    Temat postu:

wykasowano

Ostatnio zmieniony przez krowa dnia Pon 7:53, 30 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:37, 12 Kwi 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:

Przyczyna staje się skutkiem, ale ten skutek staje się przyczyną dla nowego zjawiska, czyli skutku, który znowu staje się przyczyną dla nowego skutku (zjawiska) itd. w kółko to samo.
Tak skonstruowany jest cały świat z tego, że każdy skutek (jakiejś przyczyny) staje się przyczyną nowego skutku. To dzieje się w kółko dlatego kręci się w głowie. :)

Ale teraz chyba odbiegamy od pierwotnego pytania (przynajmniej tak jak ja go rozumiem). Problemem, który się wcześniej pojawił, było to, czy z faktu osiągnięcia pozytywnego skutku - w postaci uzyskania wyjaśnienia jakiegoś zjawiska - możemy wnioskować, że poznaliśmy prawdę o tym zjawisku, że teoria opisująca jest poprawna (albo precyzyjniej - poprawna pod każdym względem), albo że wyjaśnienie jest na pewno słuszne.
Tu będę się upierał, że jednak nie możemy takiego wniosku wyciągać. Dowodzi tego historia nauki. W nauce funkcjonowało bardzo wiele teorii, które dzisiaj uważa się za niepełne, słabe, czasem wręcz błędne (w domyślnym sensie tego słowa), ale wiele przewidywań uzyskanych z ich pomocą było poprawnych.
Np. teoria żywiołów (panująca w starożytnej Grecji) całkiem nieźle tłumaczyła rozpuszczalność substancji stałych w wodzie. Dzisiaj jednak wiemy, że teoria atomistyczna robi to O WIELE LEPIEJ.
Teoria geocentryczna poprawnie przewidywała położenie planet. Choć dziś uważamy, że była to teoria błędna.
Fizyka arystotelesowska tłumaczyła dlaczego ciała się zatrzymują po jakimś czasie. Dziś wiemy, że choć ten element tłumaczyła nie najgorzej, to "padała" przy próbach wytłumaczenia większości dzisiaj znanych zjawisk.
Teoria cieplika miała swoje sukcesy, ale żadnego fluidu cieplnego (był jeszcze inny fluid "świetlik", który miał tłumaczyć naturę światła) nie stwierdzono, a teoria cząsteczkowa wyjaśnia znacznie więcej.
Teoria, że myszy rodzą się z brudu wyjaśniała, dlaczego w zaniedbanych miejscach te gryzonie występują w większej ilości. Jednak dzisiaj nie uważa się owej teorii za słuszną.
Przekonanie, ze "natura nie znosi próżni" jakoś tłumaczyło działanie pomp ssących. Dziś wiemy, że próżni we wszechświecie jest znacznie więcej niż miejsc z zagęszczeniem materii...
Itd.
Jeszcze raz więc potwierdzę moją tezę, która brzmi:
Nawet za pomocą błędnych teorii, przekonań da się wyjaśnić jako tako logicznie znaczną część obserwowanych faktów.
Problem w tym, że w którymś momencie błędne teorie napotykają na fakt, którego wyjaśnić nie potrafią. I to jest główna różnica pomiędzy teoriami złymi, średnimi, dobrymi i bardzo dobrymi (choć nie jedyna).

Co może potwierdzić słuszność konkretnej teorii, przekonania?
- Na pewnie NIE JEDEN przypadek poprawnego wyjaśnienia. Najlepiej byłoby, aby dało się wyjaśnić WSZYSTKIE przypadki. A jeśli nie wszystkie to większość, a jeśli już nie większość, to przynajmniej więcej niż teorie konkurencyjne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:38, 12 Kwi 2011    Temat postu:

wykasowano

Ostatnio zmieniony przez krowa dnia Pią 10:49, 22 Kwi 2011, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:54, 12 Kwi 2011    Temat postu:

Michale:

Cytat:
czy z faktu […] wyjaśnienia jakiegoś zjawiska - możemy wnioskować, że poznaliśmy prawdę o tym zjawisku […].

Tak, dopóki nie wystąpi zjawisko nie obejmowane przez teorię. A nie można założyć, że wystąpi, bo nie posiadamy ku temu dowodów do momentu jego wystąpienia.
Cytat:
Co może potwierdzić słuszność konkretnej teorii, przekonania?

Brak nieobejmowanych zjawisk, czyli doświadczenie sprawdzania się teorii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:42, 12 Kwi 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michale:

Cytat:
czy z faktu […] wyjaśnienia jakiegoś zjawiska - możemy wnioskować, że poznaliśmy prawdę o tym zjawisku […].

Tak, dopóki nie wystąpi zjawisko nie obejmowane przez teorię. A nie można założyć, że wystąpi, bo nie posiadamy ku temu dowodów do momentu jego wystąpienia.

Tu dochodzimy do poziomu SUBIEKTYWNEJ OCENY.
Dla mnie sytuacja, w której przyjmuję poprawność czegoś (zatem raczej nie zamierzam tego sprawdzać), tylko dlatego, że coś mi się potwierdziło, jest NIE DO PRZYJĘCIA. Powodem jest moje życiowe doświadczenie, które nie raz pokazało mi, że "pozory mylą", że muszę nieraz wielokrotnie coś sprawdzić, powtórzyć, zanim nabiorę jakiego takiego przekonania, co do prawdziwości założonej hipotezy. Zwykle staram się rozważać jak najwięcej konkurencyjnych wyjaśnień, brać pod uwagę różne warianty. Bo nie raz się przekonałem, że ten sam fakt daje się tłumaczyć na wiele sposobów, a przyjmowanie zawsze tego pierwszego, naraża człowieka na ryzyko.
Ty możesz uważać inaczej. To sprawa subiektywnego podejścia do życia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:06, 12 Kwi 2011    Temat postu:

Tutaj chodzi o przyjmowanie teorii za pewnik, bo nie ma powodu, aby jej zaprzeczać, a jednocześnie trzeba mieć otwarte oczy, być uważnym, aby wiedzieć czy wszystko dzieje się prawidło. To wszystko, nie trzeba i nie należy z góry zakładać, że coś wystąpi nieprzewidzianego. Przecież nie uważasz, że telefon komórkowy przestanie działać, albo satelity, nagle i niespodziewanie tylko, dlatego bo okaże się, że teoria, która umożliwiła ich konstrukcję nie opisuje jakiegoś zjawiska, które teraz wystąpiło. One będą działać a teorię trzeba rozszerzyć, ale stara Prawda jest obowiązująca, okazuje się jedynie, że ta Prawda jest pojemniejsza niż przypuszczano na początku. Dlatego trzeba być uważnym i żyć spokojnie, to wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:09, 12 Kwi 2011    Temat postu:

wykasowano

Ostatnio zmieniony przez krowa dnia Pią 10:44, 22 Kwi 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:51, 12 Kwi 2011    Temat postu:

wuj napisał:
O jakich ograniczeniach mówisz? Czy o prawach fizycznych? Podawałem mechanizm, w jaki te prawa mogą być wytwarzane. Oczywiście, dzisiaj są one już raczej dość skutecznie wytworzone, mechanizm ten odnosi się głównie albo do "samych początków", albo do czasów po jakimś generalnym załamaniu się praw fizyki, prowadzącym do powstania chaosu, jak to mogłoby być może mieć miejsce, gdyby w fizycznym świecie pojawiły się jakieś pętle czasowe niszczące przyczynowość. Może nie było jasne, że nie chodziło mi o wytwarzanie tych praw dzisiaj.

Czy też może pytasz się, czy umysły świadomie nakładają na siebie materialne ograniczenia poznawcze? Ponieważ raczej nie spotykamy się z takimi przypadkami (ani w literaturze, ani w codziennym doświadczeniu ze sobą samym), to odpowiedź powinna być negatywna. Jeśli dziś pojawiają się ograniczenia, to są one konsekwencją tego wszystkiego, co działo się do tej pory (i w pewnym stopniu tego, co dzieje się dziś, to ostatnie jednak jest już mocno ukierunkowane przez historię wydarzeń). Materia "stężała" poprzez niezliczone lata pełne wydarzeń, w których brały udział niezliczone ilości świadomości.
Niematotamto napisał:
Rozumiem. A jak na tworzenie tak rozumianej materii wplywa umysl znany jako Bog?

To już można sobie na wiele sposobów wyobrażać. W zasadzie formalnie dozwolone są wszystkie opcje pomiędzy dwoma ekstremami: jednym praktycznie równym ateistycznemu, i drugim "skrajnie teistycznym".

Pierwsze ekstremum mówi, że Bóg jedynie zainicjował cały proces. Na przykład, stwarzając świadomość, która nie jest wszechwiedząca (czyli nie jest Osobą Boga). Według ekstremalnego modelu Bóg stworzył tylko jedną świadomość (osobę) i dał jej możliwość działania, czyli generowania swoich postrzeżeń ("myśli" - ale na tym etapie nie chodzi tu o myśli takie, jakie znamy, lecz po prostu jakieś bliżej nieokreślone odczucia, pojawiające się na początku w zasadzie przypadkowo, bo osoba ta na początku nic nie kontroluje i dopiero z czasem uczy się, że niektóre odczucia jej pasują, ine nie, i że może wpływać na to, co odczuwa). Ponieważ model ma nie być solipsystyczny, to niektóre z działań (czyli niektóre "myśli") muszą prowadzić do pojawienia się nowych świadomości. A pnieważ wszystko to ma prowadzić do pojawienia się materii, to działania ("myśli") różnych osób muszą na siebie wzajemnie wpływać, według wspominanej już przeze mnie zasady konsystencji. Taki świat ewoluuje sobie potem do jakiegoś w miarę stabilnego stanu, czyli do jakiejś w miarę spójnej fizyki. Na przykład takiej, jaką obserwujemy dziś. Fizyka ta nie musi być wcale do końca spójna; jeśli są w niej jakieś istotne niespójności (np. jakieś katastrofalne pętle czasowe, które niszczą przyczynowość, albo jakieś bąble "prawdziwej próżni", które powodują rozpad relacji pomiędzy świadomościami), wtedy ewolucja cofa się skokowo i zaczyna nową próbę. Pewno nie od zera, więc każde nowe podejście ma coraz większą szansę wyprodukowania fizyki jeszcze stabilniejszej. Jak widzisz, model to jest praktycznie ateistyczny, rola Boga jest tutaj tylko jako Tego, Który Stworzył Pierwszego Nie-Boga i jako Tego, Który Nadał Fundamentalne Prawo. Analogiczny model czysto ateistyczny powie, że Nie-Bóg istnieje od zawsze, a Prawo jest częścią jego natury - a poza tym będzie ten model identyczny z naszkicowanym powyżej w tym akapicie.

Drugie ekstremum mówi, że Bóg tworzy każdą osobę samodzielnie i że to On ustalił zasady wymiany informacji pomiędzy osobami. Osoby tylko korzystają z praw fizyki, ale swoim działaniem nie wpływają na te prawa.

Zapewne najciekawsze jest coś pośredniego. Bo to pierwsze sprawia wrażenie (przynajmniej na mnie) zbytecznej syzyfowości, a to drugie - zbyt daleko posuniętego schematyzmu. Bo w końcu czemu nie mielibyśmy się jakoś dołożyć własnymi odkryciami do tego, w jaki sposób działa nasz świat? OK, może nie jest to możliwe (przynajmniej w "świecie doczesnym") ze względu na prawo wielkich liczb, ale gdyby jednak było to realne, świat byłby naprawdę fajny :).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32721
Przeczytał: 41 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:50, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Podoba mi się.

Myślę że gdyby zrobić referendum wśród całej populacji ludzkości z jednym pytaniem:

Czy nasz Wszechświat (mimo paunjącego tu zła) jest piękny ?

Wynik na TAK byłby przesądzony.

P.S.
Gdyby Ziemia była piekłem dla ludzi to ci po prostu, mając wolna wolę, przestaliby się rozmnażać np. środki antykoncepcyjne. Kto wie, jeśli w hipotetycznej przyszłości nasze słonko mocno zasłabnie, na Ziemi nie będzie już praktycznie życia, tylko lód jeden, czy tak sie nie stanie.

Ludzie podejmą świadomą decyzję – wynosimy się stąd – to będzie ostatnia wolna wola człowieka na Ziemi.


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Śro 7:00, 13 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:06, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michale:

Cytat:
czy z faktu […] wyjaśnienia jakiegoś zjawiska - możemy wnioskować, że poznaliśmy prawdę o tym zjawisku […].

Tak, dopóki nie wystąpi zjawisko nie obejmowane przez teorię. A nie można założyć, że wystąpi, bo nie posiadamy ku temu dowodów do momentu jego wystąpienia.

A kiedy pojawi się możliwość zaobserwowania zjawiska nie obejmowanego przez aktualną teorię?
- Chyba wtedy, gdy będziesz czujnie obserwował rzeczywistość i nie będziesz odrzucał sugestii w kierunku odrzucenia bieżącego status quo. Nieprawdaż?
Założenie, że już wiem i niczego więcej nie potrzebuję, zabija potrzebę i sens czujnej obserwacji. Dlatego postawa w stylu "znam prawdę", bo przecież udało mi się jakoś uzasadnić jeden jedyny przypadek, to w moim przekonaniu forma intelektualnego samobójstwa.
Rozsądną postawą wydaje się przyjęcie następującej strategii
1. udało mi się znaleźć potwierdzenie dla zjawiska - fajnie, jest jakiś punkt zaczepienia.
2. to jednak słaba statystyka, na początek chyba warto przynajmniej rozważyć typowe dla bieżącego problemu alternatywy - a nuż pojawi się coś ważnego.
3. jeśli widoczne alternatywy nie zaprzeczają pierwszej teorii, to warto byłoby poszukać głębiej - czy zawsze warto szukać? - To już zależy od wagi problemu, ewentualnych konsekwencji przyjmowania błędnej teorii (jak miałbym wypić płyn z nieznanej fiolki, to raczej nie poprzestałbym na prostym potwierdzeniu - różowy kolor ma woda z sokiem malinowym, więc to pewnie jest sok malinowy...).
Oczywiście jednej jedynej, zawsze skutecznej strategii nie ma. W pewnych sytuacjach nie ma czasu, czy środków na zgłębianie alternatyw i trzeba poprzestać na tym, co się ma, w innych mamy przeczucia, że coś jest inaczej niż wygląda z pozoru, więc szukamy nowych możliwości. Ważny wniosek jest prosty - poprzestawanie w rozumowaniu na pierwszym pojawiającym się wyjaśnieniu, wydaje się mało roztropne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:19, 13 Kwi 2011    Temat postu:

Jeśli wszystko, co wiemy i czego doświadczamy zgadza się z posiadaną teorią, to nie mamy powodów, aby ją odrzucać albo zmieniać. Więc czekamy na wystąpienia zjawiska – zagadnienia, które wykracza poza posiadaną teorię. Ale jednocześnie nie musimy czekać, bo nie mamy realnych przesłanek do tego, aby twierdzić, że coś przekroczy posiadaną teorię, jakieś zjawisko – zagadnienie. Argument typu mamy doświadczenie, które w niektórych przypadkach wykazało, że pewne z teorii były niezupełne jest nie wystarczający, bo jest kontrargument: mamy również doświadczenia, które wskazują, że pewne teorie, pewne stwierdzenia uogólniające o świecie do dziś sprawdzają się.
W rezultacie posiadanie naraz tego i tego argumentu sprawia, że zachowujemy czujność, czyli (A) nie denerwujemy się, bo nie mamy pewności ani dowodu na to, że teoria zawiedzie, (B) nie mamy również zupełnej pewności, że nie zawiedzie, więc zachowujemy uwagę, jesteśmy cały czas uważni i to wystarcza. Nie musimy się niepokoić, bo nie ma, o co, ale i nie możemy „iść spać”, bo jeśli coś wydarzy się to obudzimy się z „ręką w nocniku.”
Dzięki uwadze uzyskujemy pewność, że wydarzy się nic, co nas zaskoczy, bo kiedy tylko coś (dopiero) zacznie się dziać, to my już o tym wiemy i możemy podjąć odpowiednią reakcję, więc mamy kolejny argument na to, aby spokojnie żyć.
Teraz dokonam małego i sprytnego związania pachnącego autoreklamą.
Teoryja ewolucji świadomości wszystko, o czym mówi, to w największym uproszczeniu wzrost uwagi podmiotu ewoluującego. Po to uwaga wzrasta, aby kiedy osiąga wysoki poziom mogła spocząć sama na sobie w sposób pewny wywołując tym samym Wyzwolenie. To jest po to, aby podmiot, kiedy umiera cieleśnie, dzięki oparciu uwagi na samym sobie mógł „nie stracić przytomności” po śmierci, nie pójść spać, bo to dzieje się i stąd pochodzi reinkarnacja. Dzięki zachowaniu uwagi może żyć transcendentnie jako Podmiot Absolutny, który żyje tylko dzięki uwadze samego siebie.
Piszę o tym po to, aby dodatkowo uzasadnić potrzebę i wystarczalność posiadania tylko uwagi w odniesieniu do istniejących teorii, aby dzięki uwadze (A) zauważyć wystąpienie ewentualnego zjawiska nowego, (B) zauważyć je w jak najwcześniejszej fazie wystąpienia zanim „rozleje się” i coś zniszczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:48, 13 Kwi 2011    Temat postu:

wykasowano

Ostatnio zmieniony przez krowa dnia Pon 7:50, 30 Maj 2011, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:57, 14 Kwi 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Dzięki uwadze uzyskujemy pewność, że wydarzy się nic, co nas zaskoczy, bo kiedy tylko coś (dopiero) zacznie się dziać, to my już o tym wiemy i możemy podjąć odpowiednią reakcję, więc mamy kolejny argument na to, aby spokojnie żyć.
Teraz dokonam małego i sprytnego związania pachnącego autoreklamą.
Teoryja ewolucji świadomości wszystko, o czym mówi, to w największym uproszczeniu wzrost uwagi podmiotu ewoluującego. Po to uwaga wzrasta, aby kiedy osiąga wysoki poziom mogła spocząć sama na sobie w sposób pewny wywołując tym samym Wyzwolenie.

Podoba mi się Twoje zwrócenie uwagi na uwagę :)
Faktycznie, bez uwagi, bez tej siły skupienia na czymś nie ma myślenia. W tym sensie chyba nasze poglądy zbliżyły się do siebie.
Problemem jest jednak nie to, CZY ma być uwaga, ale raczej JAKA ma być owa uwaga?
A moim zdaniem uwaga powinna być z jednej strony czujna, a z drugiej swobodna, trochę podejrzliwa, ale też gotowa do pójścia na całość. W istocie to uwaga decyduje, a nie zapisane słowa mądrości. W religii mówi się o "duchu" i jego znaczenie moim zdaniem zbliża się do czegoś takiego jak pewna personifikacja uwagi, mocy, spójności przetwarzania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:27, 14 Kwi 2011    Temat postu:

Uwaga na uwadze to świadomość na świadomości, czyli po prostu samoświadomość.
Odnośnie tego napięcia i relaksu uwagi, to jest to tak jakby położyć, czy lepiej odłożyć ciało w zupełnym relaksie (tak odkłada się świadomość) i być tylko świadomym, poprzez świadomość gotowym, a „sprzęt nie używa paliwa.” :) Podobny stan ma się utrzymywać w medytacji, to jest po prostu stan bycia odpowiedni dla świadomie świadomego podmiotu, być świadomym siebie, a przez to świadomym wszystkiego. Odnośnie „ducha” ta personifikacja uwagi to właśnie świadomość tego, że ta uwaga, którą obserwuję siebie jest mną, przez to czuję się sobą, osobą i mam z sobą spójność, w tym spójność "przetwarzania" (postrzegania) tego, co postrzegam świadomością. Dlatego stary duch to ja, Ty, każdy jako samoświadomy podmiot. Twoje uwagi są słuszne, dlatego bo masz samoświadomość, a z myślenia samoświadomości takie wnioski wypływają.


Ostatnio zmieniony przez Marcin Kotasiński dnia Czw 19:29, 14 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin