Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zygota już człowiek, czy jeszcze cos nieokreślonego?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 24, 25, 26  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Xenotym




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Silesia

PostWysłany: Sob 18:16, 05 Sie 2006    Temat postu:

Wuju
Przez uczucia wyższe rozumiem np. empatię, miłość, przyjażń i czy litość, a nawet najmniejszego śladu tej ostatniej nie znalazłem w zdaniu:
Sylwia napisał:
zabicia niemowlaka nie uważam za czyn "zły", bo "złem" jest złamanie wynegocjowanego kontraktu, a tu żadnego kontraktu po prostu być nie może

Nie miałem zamiaru atakować koleżanki Sylwii, lecz powyższy nasycony okrutnym cynizmem pogląd, a to jest chyba dozwolone. Cóż w tym niezwykłego, ze mnie ów cynizm nie zachwycił - powiem więcej - ciarki mi po plecach przeszły jak to przeczytałem.
Gdybym ja napisał, że nie rozróżniam kolorów, a ktoś na podstawie tej wypowiedzi nazwał mnie mańkutem, to ja nie odebrałbym tego jako atak osobisty. Sylwia wyraziła pogląd, który w moim odczuciu propaguje brak litości (jednego z uczuć wyższych). Mam przeświadczenie, ze wiedziała co i po co pisze - chciała takiej reakcji po to pewnie by z satysfakcją umieścić skutki tej reakcji w więzieniu.
BTW. Nie mam nic przeciwko umieszczeniu moich postów w więzieniu. Proponuję jednak założyć wątek nt. "uczuć wyższych", w którym cytowany powyższy pogląd koleżanki Sylwii mógłby stać się zaczynem dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 18:30, 05 Sie 2006    Temat postu:

Xenotym napisał:
Nie miałem zamiaru atakować koleżanki Sylwii, lecz powyższy nasycony okrutnym cynizmem pogląd, a to jest chyba dozwolone.


Zwracam uwagę, że również zwrot "nasycony okrutnym cynizmem pogląd" to nie jest żaden argument przeciwko mojemu poglądowi a jedynie jego "goła" ocena mająca zdyskredytować mnie jako głoszącą ten pogląd!!! W ten sposób mogę "załatwić" pogląd dowolnej osobu wierzącej powtarzając w kółko, że jest to "nasycony zabobonami i ciemnotą pogląd".

Cytat:
Mam przeświadczenie, ze wiedziała co i po co pisze - chciała takiej reakcji po to pewnie by z satysfakcją umieścić skutki tej reakcji w więzieniu.


A tu proszę telepatia!!! Na jakiej podstawie kolega uważa, że chciałam go sprowokować do napisania postu nadającego się do więzienia??? A jeśli tak mnie dobrze przejrzał, to czemu taki post napisał???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Xenotym




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Silesia

PostWysłany: Sob 22:01, 05 Sie 2006    Temat postu:

Zostawmy to już.

To co napisałaś w cytowanym zdaniu poraziło mnie z lekka, ale po namyśle przyznaję, że może masz odrobinę racji na zasadzie takiej to mianowicie, że mnie też w gruncie rzeczy niewiele obchodzą donosy o wypadkach samochodowoych i ich ofiarach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko




Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PL, D

PostWysłany: Sob 22:40, 05 Sie 2006    Temat postu:

Na moj rozum to Sylwia swoim szokujacym postem chciala tylko pokazac, ze skoro ktos moze przyjac za moment, od ktorego nie wolno dokonywac aborcji, poczatki wyksztalcania sie ukladu nerwowego, to ktos inny moze uznac za taki moment dziesiate urodziny dziecka.
Nie zgadzam sie z taka argumentacja.
sylwia napisał:
Dla mnie etyka jest "sztuką negocjacji", a nie można negocjować z kimś z kim z zasadniczych powodów nie można się porozumieć. Czyli konsekwentnie także zabicia niemowlaka nie uważam za czyn "zły", bo "złem" jest złamanie wynegocjowanego kontraktu, a tu żadnego kontraktu po prostu być nie może.

Owszem, taki kontrakt jest. Jest to obowiazujace w prawo, ktore, o ile mi wiadomo, nie pozwala na zabijanie niemowlat.
xenotym napisał:
Przez uczucia wyższe rozumiem np. empatię, miłość, przyjażń i czy litość

Prawda? W przypadku uogolnionego „zycia poczetego” trudno mowic o milosci. Natomiast identyfikowac sie uczuciowo mozna - z definicji - jedynie z kobieta, ktora zaszla w ciaze, nie zas z embrionem, ktory nic nie czuje. Czyli ludzie zadajacy praw, ktore by zmusily kobiete, zeby niezaleznie od swojej dramatycznej sytuacji zyciowej i w kazdych warunkach urodzila dziecko, sa pozbawieni przynajmniej dwoch z uczuc wyzszych: empatii i litosci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Xenotym




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Silesia

PostWysłany: Sob 22:47, 05 Sie 2006    Temat postu:

neko napisał:
W przypadku uogolnionego „zycia poczetego” trudno mowic o milosci.

Nawet w przypadku człowieka nieistniejącego można mówić o miłości. Można np. mówić o miłości do zmarłych rodziców.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko




Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PL, D

PostWysłany: Sob 23:15, 05 Sie 2006    Temat postu:

Oczywiscie. Ale ja pisze o uogolnionym zyciu poczetym, abstrakcyjnym, nie dotyczacym Ciebie osobiscie.
Milosc tutaj jest wykluczona, a empatia i litosc moga - z defincji - dotyczyc tylko kobiety, nie embrionu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 0:07, 06 Sie 2006    Temat postu:

sylwia napisał:
Dla mnie etyka jest "sztuką negocjacji", a nie można negocjować z kimś z kim z zasadniczych powodów nie można się porozumieć. Czyli konsekwentnie także zabicia niemowlaka nie uważam za czyn "zły", bo "złem" jest złamanie wynegocjowanego kontraktu, a tu żadnego kontraktu po prostu być nie może.

neko napisał:
Owszem, taki kontrakt jest. Jest to obowiazujace w prawo, ktore, o ile mi wiadomo, nie pozwala na zabijanie niemowlat.


Chciałam zwrócić uwagę, że etyka nie musi pokrywać się z prawem. Może istnieć niemoralne prawo oraz bezprawny czyn wysoko oceniany na gruncie jakiejś etyki. W tym sensie prawo nie jest zobowiązującym etycznie kontraktem, a jedynie określa moje "warunki działania". Muszę liczyć się z prawem tak samo jak z prawem grawitacji. Przestrzegam prawa tylko dlatego, by uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji, podobnie jak wychodzę z domu schodami nawet gdy mi się bardzo spieszy, a nie skaczę z 3 piętra. Oczywiście w praktyce trudno negocjować z każdym kontrakt osobiście i dlatego "domyślnie" dedukujemy treść takiego kontraktu z obowiązującego prawa. Jest to jednak wyłącznie wzgląd praktyczny, który nie zmienia relacji między etyką a prawem. Dalej pozostaje pytanie, czy z niemowlakiem jako takim można wejść w "kontakt etyczny". Moim zdaniem - nie. Podobnie jak z osobą upośledzoną, nie rozumiejącą sensu wypowiadanych do niej słów. Można naturalnie wejść w taki kontakt z OPIEKUNEM osoby upośledzonej lub niemowlaka. Ale to już zupełnie inna sprawa!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 0:15, 06 Sie 2006    Temat postu:

Xenotym napisał:
Można np. mówić o miłości do zmarłych rodziców.


Nie rozumiem, co miałoby znaczyć zdanie "kocham moich zmarłych rodziców"??? Dla mnie to brzmi jak "bardzo smakuje mi pączek, którego zjadłam 2 tygodnie temu"

Można wspominać swoją sytuację uczuciową mówiąc "kochałam moich zmarłych rodziców" albo tak uczuciowo "gdybać": "gdyby moi rodzice teraz żyli to sądzę, że bym ich kochała i bardzo chciałabym, żeby tak było".

Na takim "gdybaniu" można się jednak "przejechać". Kiedyś czytałam nowelkę o kobiecie, której mąż - jak sądziła - zginął w katastrofie morskiej. Wszystkim naokoło powtarzała, że nawet jeśli zginął to ona nadal go kocha - więc z nikim się nie związała. Po iluś tam latach mąż oczywiście wrócił i kobieta wtedu dopiero spostrzegła, że tak naprawdę z tym konkretnym człowiekiem prawie nic jej emocjonalnie nie wiąże. Z tego wniosek, że łatwo nam mówić, jak to kochamy różne nieobecne osoby, ale kto wie, jak to byłoby, gdybyśmy mieli okazję te nasze uczucia "przetestować".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
REGMEN




Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 3:02, 06 Sie 2006    Temat postu:

Xenotym napisał
Cytat:
Nawet w przypadku człowieka nieistniejącego można mówić o miłości. Można np. mówić o miłości do zmarłych rodziców.


Tak Xenotymie masz całkowitą rację przy założeniu, że odwzorowanie nasze będzie czerpało ze źródła/relacji, jakim jest miłość Boża.
Dlatego doskonale rozumiem, na czym polega dysonans osoby, która tej tezy nie może zaakceptować skoro miłość (relacje od/do) utożsamia ze smakiem zjedzonego pączka.
Aby nie przeciągać mojego postu w nieskończoność to pozwolę sobie napisać tylko to, co jest istotą miłości tej bezinteresownej/oblubieńczej.
Każda miłość funkcjonująca w oparciu o tę miłość Bożą dąży do rozkwitu bez względu na to miedzy, jakimi osobami jest realizowana czy to jest miedzy żoną, a mężem między dziećmi, a rodzicami, a nawet miedzy jednym człowiekiem, a drugim bez jakiegokolwiek związku pokrewieństwa.
Miłość sytuuje się przeważnie na trzech filarach. Miłość fizyczna, miłość psychiczna i miłość duchowa.
W tym poście zajmę się opisem miłości duchowej, bo ona tak naprawdę jest nieśmiertelna.
Miłość do kogoś w rozumieniu chrześcijańskim jest tak naprawdę miłością skierowana do samego Boga, bo to Bóg jest początkiem istnienia każdego człowieka, którego kochamy.
Moja relacja do rodziców bez względu na to czy żyją czy już umarli, jeśli jest oparta i zakorzeniona w tej relacji do Boga ona trwa wiecznie, bo Bóg jest nieśmiertelny.
Nie można twierdzić, że moja (relacja do) miłość się kończy do tej osoby, kiedy ta osoba umiera. Owa relacja rodzi w nas wierzących uczucie pamiętliwości.
Ze smutkiem musze to powiedzieć i to podkreślam, że jeżeli ktoś pamięć (w wymiarze miłości/uczucia/relacji) o zmarłych rodzicach porównuje do smaku zjedzonego pączka to znaczy, że tak naprawdę tych rodziców żyjących kocha/kochał jak smak owego pączka. :think:

Miłość nigdy nie ustaje" /1 Kor 13, 5 - 8a/.:brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko




Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PL, D

PostWysłany: Nie 13:05, 06 Sie 2006    Temat postu:

sylwia napisał:
Oczywiście w praktyce trudno negocjować z każdym kontrakt osobiście i dlatego "domyślnie" dedukujemy treść takiego kontraktu z obowiązującego prawa.

Dokladnie.
sylwia napisał:
Jest to jednak wyłącznie wzgląd praktyczny, który nie zmienia relacji między etyką a prawem. Dalej pozostaje pytanie, czy z niemowlakiem jako takim można wejść w "kontakt etyczny". Moim zdaniem - nie.

No, zalozmy, ze twoim zdaniem - nie... Zdaniem praktycznie wszystkich ludzi - tak. Tutaj wlasnie wchodzi do gry przywolana przez Xenotyma empatia. Jesli niemowlaka (albo osobe ciezko uposledzona) uklujesz, to zobaczysz oznaki bolu - placz, wykrzywianie sie etc. To daje Ci wyobrazenie o tym, co ow niemowlak czuje i pewnosc, ze sama nie chcialabys tego odczuwac, oraz uswiadamia Ci, ze klucie niemowlakow jest czynem nieetycznym - w koncu nasza cywilizacja zbudowana jest na przykazaniu "kochaj blixniego jak siebie samego".
sylwia napisał:
Może istnieć niemoralne prawo oraz bezprawny czyn wysoko oceniany na gruncie jakiejś etyki.

Oczywiscie. Chociaz powojenna demokratyczna Europa trudzi sie od przeszlo pol wieku nad tym, zeby pogodzic prawo z etyka (nie jakas etyka, tylko ta, ktora wyrosla na gruncie chrzescijanstwa i idei humanistycznych). Nie twierdze, ze efekt tych trudow jest doskonaly, ale jest jednak postepem, wobec wszystkiego, co bylo dotad.

*****

Regmen napisał:
Moja relacja do rodziców bez względu na to czy żyją czy już umarli, jeśli jest oparta i zakorzeniona w tej relacji do Boga ona trwa wiecznie, bo Bóg jest nieśmiertelny.
Nie można twierdzić, że moja (relacja do) miłość się kończy do tej osoby, kiedy ta osoba umiera. Owa relacja rodzi w nas wierzących uczucie pamiętliwości.

Mysle, ze uczucie pamietliwosci istnieje i w osobach niewierzacych; u nas wierzacych jest ono wzmocnione nadzieja na to, ze smierc nie jest ostatecznym rozstaniem.
Ale tak czy inaczej, milosc, o ktorej piszesz, dotyczy osob nam bliskich, a nie anonimowych ofiar wypadkow opisanych w gazecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 15:05, 06 Sie 2006    Temat postu:

neko napisał:

sylwia napisał:
Jest to jednak wyłącznie wzgląd praktyczny, który nie zmienia relacji między etyką a prawem. Dalej pozostaje pytanie, czy z niemowlakiem jako takim można wejść w "kontakt etyczny". Moim zdaniem - nie.

No, zalozmy, ze twoim zdaniem - nie... Zdaniem praktycznie wszystkich ludzi - tak.


Zdaniem bardzo wielu ludzi można wejść w kontakt z duchami zmarłych "przy okrągłym stoliku". Kiedyś wszyscy na tych terenach uważali, że można wejść w kontakt ze Światowidem i innymi tego typu istotami. I co z tego??? Bardzo prosiłabym przynajmniej o opis, jak taki kontakt wygląda i dzięki czemu jest możliwy. Mam nadzieję, że nie zostaną znowu potraktowana świetnym "argumentem", że to wtykanie nosa tam, gdzie nie powinnam...

Cytat:
Tutaj wlasnie wchodzi do gry przywolana przez Xenotyma empatia.


A może tylko wyobraźnia??? Ja jednak nie uznaję wyobraźni za "organ" pozwalający na uzasadnianie sądów etycznych"

Cytat:
Jesli niemowlaka (albo osobe ciezko uposledzona) uklujesz, to zobaczysz oznaki bolu - placz, wykrzywianie sie etc.


Po pierwsze takie same oznaki zobaczę, gdy będę kłuć mysz. Czy z tego wynika, że można wejść w "kontakt etyczny" z myszą??? Co by to miało znaczyć?

Po drugie, czy w takim razie można swobodnie kłuć osobę z upośledzonym odczuwaniem bólu (jest taka rzadka choroba - dziecko kaleczy się, bo NIE CZUJE bólu) albo znieczuloną??? Czy na przykład widząc "pijanego w trupa" można mu tak dla draki "przykopać"??? Przecież niczego nie czuje???

A TAK W OGÓLE to po trzecie nigdzie nie pisałam o problemie znęcania się nad czującymi istotami!!!! Można przecież życie niemowlaka przerwać absolutnie bezboleśnie, gdy śpi.

Cytat:
To daje Ci wyobrazenie o tym, co ow niemowlak czuje i pewnosc, ze sama nie chcialabys tego odczuwac


Stare pytanie, czy masochista ma prawo kogoś uderzyć skoro on to LUBI!??

Poza tym jeśli komuś jest niemiłe, gdy oskarżają go o niemoralność czy brak empatii, to nie powinien chyba tak postępować wobec innych, prawda???

Cytat:
oraz uswiadamia Ci, ze klucie niemowlakow jest czynem nieetycznym -


Nadinterpretacja!!! Uwśiadimia mi tylko, że kłucie niemowla wywołuje u niego ból. Nie ma żadnego przejścia od takiej obserwacji do etyki!!! Dentyści też wywołują ból, a nikt ich tylko z tego powodu nie oskarża o czyny nieetyczne, choć dziecko czasem z płaczem prosi, by przestać!!!

Cytat:
w koncu nasza cywilizacja zbudowana jest na przykazaniu "kochaj blixniego jak siebie samego".


To jest tylko hasełko!! Tak naprawdę nasza cywilizacja zbudowana jest na "wolnej amerykance" oraz sztuce negocjowania "rozejmów", gdy wolna amerykanka jest per saldo nieopłacalna dla stron lub siły stron są mniej więcej równe. Ta sztuka negocjowania rozejmów to właśnie etyka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko




Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PL, D

PostWysłany: Nie 21:15, 06 Sie 2006    Temat postu:

sylwia napisał:
Zdaniem bardzo wielu ludzi można wejść w kontakt z duchami zmarłych

A co to ma do rzeczy?

sylwia napisał:
Bardzo prosiłabym przynajmniej o opis, jak taki kontakt wygląda i dzięki czemu jest możliwy.

Wydawało mi się, że trochę poniżej był taki dość ogólny opis...
Poza tym: czy chodzi Ci teraz o własnego niemowlaka, czy o cudzego?

sylwia napisał:
neko napisał:
Tutaj wlasnie wchodzi do gry przywolana przez Xenotyma empatia.

A może tylko wyobraźnia???

A czy empatia jest możliwa bez wyobraźni?

sylwia napisał:
Po pierwsze takie same oznaki zobaczę, gdy będę kłuć mysz. Czy z tego wynika, że można wejść w "kontakt etyczny" z myszą??? Co by to miało znaczyć?

Oczywiście, że można wejść w kontakt etyczny z myszą. Oznacza to, że nie wolno myszy bezmyślnie krzywdzić. W przypadku medycznych badań na myszach zachodzi konflikt: krzywdzić myszy czy szukać leku, który uratuje wiele ludzkich żyć? Wygrywa, bez specjalnych dyskusji, opcja druga. Ale już przy badaniach nie medycznych, a kosmetycznych, kiedy konflikt przybiera postać: krzywdzić myszy, czy łatwo testować srodki upiększające? - wtedy często bierze górę opcja pierwsza (nie bez powodu firmy kosmetyczne zastrzegają, że ich produkty powstały bez badań na zwierzętach).

sylwia napisał:
Po drugie, czy w takim razie można swobodnie kłuć osobę z upośledzonym odczuwaniem bólu (jest taka rzadka choroba - dziecko kaleczy się, bo NIE CZUJE bólu) albo znieczuloną???

Zazwyczaj czlowiek uogólnia swoje doświadczenia (z osób nieznieczulonych i bez tego specyficznego upośledzenia, z jakimi ma zazwyczaj do czynienia, na znieczulone i tym upośledzeniem obarczone).

sylwia napisał:
Czy na przykład widząc "pijanego w trupa" można mu tak dla draki "przykopać"??? Przecież niczego nie czuje???

Ale poczuje, jak się obudzi.

sylwia napisał:
A TAK W OGÓLE to po trzecie nigdzie nie pisałam o problemie znęcania się nad czującymi istotami!!!! Można przecież życie niemowlaka przerwać absolutnie bezboleśnie, gdy śpi.

Bezboleśnie? Zrobić mu zastrzyk z morfiny?

sylwia napisał:
Stare pytanie, czy masochista ma prawo kogoś uderzyć skoro on to LUBI!??

Doświadczenie uczy go, że nie wszyscy to lubią.

sylwia napisał:
Poza tym jeśli komuś jest niemiłe, gdy oskarżają go o niemoralność czy brak empatii, to nie powinien chyba tak postępować wobec innych, prawda???

Jak rozumiem, nie kierujesz tego pytania do mnie?
sylwia napisał:
Nadinterpretacja!!! Uwśiadimia mi tylko, że kłucie niemowla wywołuje u niego ból. Nie ma żadnego przejścia od takiej obserwacji do etyki!!!

sylwia napisał:
[...] Ta sztuka negocjowania rozejmów to właśnie etyka.

Nie mam pewności, czy to jest obiegowa definicja etyki. Ale przy tej definicji rzeczywiście trudno znaleźć przejście od obserwowania niemowląt do etyki.

sylwia napisał:
To jest tylko hasełko!! Tak naprawdę nasza cywilizacja zbudowana jest na "wolnej amerykance" oraz sztuce negocjowania "rozejmów", gdy wolna amerykanka jest per saldo nieopłacalna dla stron lub siły stron są mniej więcej równe.

Tak naprawdę to u podstaw każdej cywilizacji leży wiele czynników. Jednym z tych czynników jest niewątpliwie religia, a akurat podstawą naszej religii jest to, co określasz jako „hasełko”.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Xenotym




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Silesia

PostWysłany: Nie 23:31, 06 Sie 2006    Temat postu:

Sylwia napisał:
Poza tym jeśli komuś jest niemiłe, gdy oskarżają go o niemoralność czy brak empatii, to nie powinien chyba tak postępować wobec innych, prawda???

To pewnie do mnie.
Przebrnąłem przez Twoje wypowiedzi w tym wątku i przyznaję z pokorą, że Twój światopogląd jest dla mnie delikatnie mówiąc nieco zagadkowy - niejasny. Załóżmy, że masz rację sprowadzając moralność do kontraktu.
1. Powiedz mi zatem, w którym miejscu zawarty został między nami kontrakt na podstawie, którego mógłbym wnioskować, że oskarżenie cię o brak empatii może być dla Ciebie niemiłe (zwłaszcza w kontekście Twojej wypowiedzi dot. nieszczęsnych niemowlaków).
2. Skąd wiesz, że posądzenie o brak empatii byłoby niemiłe dla mnie.

BTW. Zasada "Nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe" dla mnie nie ma żadnego znaczenia. Jeśli już to " Nie czyń drugiemu, co jemu niemiłe"

Wracając do wątku i możliwości kochania "nieobecnych" zacytuję Twoją wypowiedź:
sylvia napisał:
Nie rozumiem, co miałoby znaczyć zdanie "kocham moich zmarłych rodziców"???
z prośbą o wyjaśnienie
1. Czym wobec tego jest miłosć do rodziców żyjących?
2. Czy stan uczuć jakim jest miłość wobec rodziców (żyjących) może mieć miejsce wyłącznie w fazie bezpośredniego kontaktu. Tzn. czy nie można darzyć takim uczuciem rodzica, która przebywa np. na delegacji przygotowując np. smakowite zakąski na jego/jej powitanie.
2a. Jeśli nie można - to prosze o podanie okoliczności wzajemnych relacji, kiedy to można mówić o miłości
2b. Jesli można - to jak nazwiesz akt przygotowania kolacji dla tej osoby bez świadomości , że ta osoba już nie żyje - tak bywa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:59, 06 Sie 2006    Temat postu:

Cytat:
[quote="neko"]
sylwia napisał:
Zdaniem bardzo wielu ludzi można wejść w kontakt z duchami zmarłych

A co to ma do rzeczy?


To że odwołanie się do ludzkiego "uważania" co do możliwości "wejścia w kontakt", to żaden argument czy takie "wejście w kontakt" jest naprawdę możliwe.

Cytat:
sylwia napisał:
Bardzo prosiłabym przynajmniej o opis, jak taki kontakt wygląda i dzięki czemu jest możliwy.

Wydawało mi się, że trochę poniżej był taki dość ogólny opis...


Kontakt o jakim mówimy, który umożliwia "negocjacje", musi być dwustronny!!! To jest podstawa! To co ja czuję do przedmiotów, zwierzątek i ludzi to nie jest jeszcze płaszczyzna etyki, choć niewątpliwie uczucia takie mogą być dla mnie racją przy zawieraniu określonego "kontraktu etycznego"

Cytat:
sylwia napisał:
neko napisał:
Tutaj wlasnie wchodzi do gry przywolana przez Xenotyma empatia.

A może tylko wyobraźnia???

A czy empatia jest możliwa bez wyobraźni?


Bo "empatia" jest po prostu formą wyobraźni, ale lepiej brzmi. "Osoba pozbawiona empatii" to coś okropniejszego niż osoba pozbawiona wyobraźni albo - co bliższe w tym wypadku prawdzie - osoba, która nie uważa wyobraźni za argument w dziedzinie moralności.

Cytat:
Oczywiście, że można wejść w kontakt etyczny z myszą.


Jakie negocjacje możesz prowadzić z myszą??? Nie zrobię ci krzywdy, ale ty bądź tak dobra i nie jedz mojego serka???

Cytat:
Oznacza to, że nie wolno myszy bezmyślnie krzywdzić.


Nie wolno też trzaskać drzwiami. Ogólnie należy pohamowywać "bezmyślną" agresję wobec otoczenia, bo to sprzyja utrwalaniu takich zachowań i później utrudnia osiaganie "kontraktów etycznych". Kontrakty te zaś są racjonalne, ponieważ na poziomie emocji człowiek często działa jak pasożyt zabijający żywiciela. Gdyby po rewolucji neolitycznej nie pojawiła się etyka jako negocjowanie kontraktów z "innym", a nie tylko regulowanie relacji siły wewnątrz grupy (co w gruncie rzeczy jest raczej namiastką prawa), to gatunek ludzki by nie przetrwał aż tak długo.

Cytat:
sylwia napisał:
Po drugie, czy w takim razie można swobodnie kłuć osobę z upośledzonym odczuwaniem bólu (jest taka rzadka choroba - dziecko kaleczy się, bo NIE CZUJE bólu) albo znieczuloną???

Zazwyczaj czlowiek uogólnia swoje doświadczenia (z osób nieznieczulonych i bez tego specyficznego upośledzenia, z jakimi ma zazwyczaj do czynienia, na znieczulone i tym upośledzeniem obarczone).


A co to ma do rzeczy??? Skoro argumentem za "nie wolno kłuć" było "bo widzisz, że boli". To skoro widzę, że nie boli, to albo mogę kłuć, albo potrzebny jest dodatkowy argument.

Cytat:
sylwia napisał:
Czy na przykład widząc "pijanego w trupa" można mu tak dla draki "przykopać"??? Przecież niczego nie czuje???

Ale poczuje, jak się obudzi.


Jeszcze raz pytam, czy krzywda jest "w czuciu" i kto nie czuje, ten nie jest skrzywdzony???

Cytat:
sylwia napisał:
A TAK W OGÓLE to po trzecie nigdzie nie pisałam o problemie znęcania się nad czującymi istotami!!!! Można przecież życie niemowlaka przerwać absolutnie bezboleśnie, gdy śpi.

Bezboleśnie? Zrobić mu zastrzyk z morfiny?


Z tego co wiem istnieje wiele sposobów.

Cytat:
sylwia napisał:
Stare pytanie, czy masochista ma prawo kogoś uderzyć skoro on to LUBI!??

Doświadczenie uczy go, że nie wszyscy to lubią.


No właśnie!!! Czyli nie chodzi o empatię (w stylu "nie ukłuję cię, bo jak sama się ukłułam, to mnie bolało, więc ciebie też pewnie zaboli"), ale o jasny komunikat: "ja tego nie chcę". Ani mysz ani niemowlak takiego komunikatu ci nie udzielą.

Cytat:
sylwia napisał:
Nadinterpretacja!!! Uwśiadimia mi tylko, że kłucie niemowla wywołuje u niego ból. Nie ma żadnego przejścia od takiej obserwacji do etyki!!!

sylwia napisał:
[...] Ta sztuka negocjowania rozejmów to właśnie etyka.

Nie mam pewności, czy to jest obiegowa definicja etyki.


NO coż jestem twórcza, a to podobno w porządku. Wujaszek ma prawie same nieobiegowe definicje, więc to pewnie taka moda na Śfini.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 0:19, 07 Sie 2006    Temat postu:

Xenotym napisał:


1. Powiedz mi zatem, w którym miejscu zawarty został między nami kontrakt na podstawie, którego mógłbym wnioskować, że oskarżenie cię o brak empatii może być dla Ciebie niemiłe


Sam przyznajesz, że OSKARŻAŁEŚ mnie o brak empatii, więc chciałeś być wobec mnie niemiły. Było tam nawet jednoznaczne słówko "żałosne". Jednocześnie jak mi się wydaje uważasz empatię za drogowskaz postępowania: trzeba się wczuwać w innych i nie robić im tego, co sami odczuwamy jako niemiłe. Krótko mówiąc nie stosujesz się do reguł, które głosisz. Zachowujesz się trochę jak przeciwnik kary śmierci, który zabija zwolenika tej kary z okrzykiem "a masz żałosny krwiożerczy typie"

Cytat:
2. Skąd wiesz, że posądzenie o brak empatii byłoby niemiłe dla mnie.


Nie wiem. Założyłam, że tu też posłużyłeś się emaptią :D :D

Cytat:
BTW. Zasada "Nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe" dla mnie nie ma żadnego znaczenia. Jeśli już to " Nie czyń drugiemu, co jemu niemiłe"


Bardzo rozsądnie. Ale tu emaptia nie na wiele się przyda. Trzeba zawszew zapytać, ustalać, negocjować... Niemowlak Ci nie powie, co jemu niemiłe.

Cytat:
Wracając do wątku i możliwości kochania "nieobecnych" zacytuję Twoją wypowiedź:
sylvia napisał:
Nie rozumiem, co miałoby znaczyć zdanie "kocham moich zmarłych rodziców"???
z prośbą o wyjaśnienie
1. Czym wobec tego jest miłosć do rodziców żyjących?

Jest to też pewna forma komunikacji: za pomocą słów, gestów, uczynków... W skrócie komunikat ten brzmi "dobrze, że jesteś i chciałabym, żeby ci było jak najlepiej"
Cytat:

2. Czy stan uczuć jakim jest miłość wobec rodziców (żyjących) może mieć miejsce wyłącznie w fazie bezpośredniego kontaktu. Tzn. czy nie można darzyć takim uczuciem rodzica, która przebywa np. na delegacji przygotowując np. smakowite zakąski na jego/jej powitanie.


Można darzyć

Cytat:
2b. Jesli można - to jak nazwiesz akt przygotowania kolacji dla tej osoby bez świadomości , że ta osoba już nie żyje - tak bywa.


Nazwę pomyłką. Oczywiście uczucia, jakie będę przeżywała podczas przygotowywania tej kolacji, będą rzeczywiste, ale sam komunikat bezsensowny, bo nie można mówić "dobrze, że jesteś" do kogoś, kogo nie ma. Jeśli idzie o zmarłych możemy jedynie wspominać żywione do nich niegdyś uczucia, przypominać sobie, jak to było dobrze, gdy byli. Wyobrażać sobie jakby to było dobrze, gdyby jednak byli dalej itp. Ale wspominanie miłości czy wyobrażenie miłości to nie jest miłość!!!! Chyba nawet Wujuważa, że w chwili śmierci kontakt z tym zmarłum "świadomobyciem" się urywa. Można oczywiście wierzyć, że kiedyś ta miłość zacznie się na nowo i to jeszcze wspanialsza, można sobie wyobrażać nawet, że już się jest do tej miłości gotową... ALe to zupełnie inna bajka.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pon 11:07, 07 Sie 2006    Temat postu:

Sylwia napisał:
Czyli nie chodzi o empatię (w stylu "nie ukłuję cię, bo jak sama się ukłułam, to mnie bolało, więc ciebie też pewnie zaboli"), ale o jasny komunikat: "ja tego nie chcę". Ani mysz ani niemowlak takiego komunikatu ci nie udzielą.
Owszem, udzielą. Jasne jest, że nie w sposób artykularny, ale gestem, krzykiem, miną, całą mową ciała [używaną przecież przez ludzi i zwierzęta] zakomunikują, że ich to boli / będzie bolało, itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:15, 07 Sie 2006    Temat postu:

Ależ nie udzielą żadnego komunikatu!!! Można tylko właśnie tak "empatycznie" wnioskować przez analogią. Na przykład "mysz wyrywa się i piszczy, gdy się ją kłuje, gdy ja robię coś podobnego do wyrywania i piszczenia to zazwyczaj nie chcę, by dana sytuacja trwała, więc musz pewnie też "nie chce". Podkreślam wyraz "zazwyczaj", bo zdarzyło mi się u dentysty wyrywać (odruchowo) i "piszczeć", a mimo to jednak chciałam tej sytuacji, bo zdawałam sobie sprawę, że bez tego będzie "gorzej". Zwracam też uwagę, że mysz tak samo piszczy i wyrywa się, gdy się ją męczy i gdy robi się jej uzdrawiający zastrzyk. To samo niemowlę. Czyli te odruchy nie są decydujące dla oceny sytuacji. Natomiast ani mysz ani niemowlak takiej oceny przeprowadzić nie potrafią. Musi się ktoś wypowiadać "w ich imieniu" - tak jak na przykład Ty Genkaku. I z Tobą oczywiście w "kontakt etyczny" mogę wejść. Możemy na przykład "negocjować" Twoje żądanie "nie męcz mojej myszy". Natomiast jeśli idzie o niemowlaki, to poczekam aż któryś zaloguje się na tym forum i wtedy z nim pogadam... :D :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pon 13:28, 07 Sie 2006    Temat postu:

Komunikat jest komunikatem, nawet jeśli nie werbalnym, to raz.
A po drugie, co innego jest robić myszy zastrzyk dla jej dobra, a czym innym jest kłucie myszy z dzikim śmiechem, "bo tak". Pozostaje tutaj właśnie działanie na zasadzie empatii.
Jako osoba, która wie więcej niż taka mysz, możesz jednoznacznie określić, czy sprawiasz myszy bezsensowny ból, czy ratujesz jej życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 14:04, 07 Sie 2006    Temat postu:

Drogi Genkaku, nie odróżniasz komunikatu od oznaki. Komunikat nie musi być werbalny, ale musi mieć swojego nadawcę, którego intencją było wydanie takiego właśnie komunikatu. Natomiast pisk myszy jest jedynie OZNAKĄ tego, że jakieś tam końcówki nerwowe myszy zostały podrażnione i ma to z komunikatem tyle wspólnego, co huk zamykanych drzwi, który jest oznaką, że zamknęliśmy drzwi ze zbyt wielką siłą, albo dym, który jest oznaką ognia. Czy uważasz, że ogień za pomocą dymu komunikuje komukolwiek "tu jestem!"??? Oczywiście tradycja (na przykład bajki z gadającymi zwierzętami) sprawia, że łatwiej nam obdarzać osobowością mysz czy niemowlaka niż drzwi albo ogień (choziaż ja osobiście w dzieciństwie byłam długo przekonana, że kran w naszej łazience jest niebezpieczną istotą). Ale mam nadzieję, że nie jesteś zwolennikiem myślenia o etyce na podstawie baśni...

Cytat:
Jako osoba, która wie więcej niż taka mysz, możesz jednoznacznie określić, czy sprawiasz myszy bezsensowny ból, czy ratujesz jej życie.


Mniej więcej zgoda, ale nie zmienia to faktu, że to zawsze jakiś inny człowiek "mówi za mysz" i to on określa jej "słuszne" interesy, a w gruncie rzeczy zawsze swoje interesy wobec myszy... Mysz ani niemowlak nie są żadnymi partnerami w "kontrakcie etycznym"!!! Nie można zachowywać się "nieetycznie" wobec myszy czy niemowlaka, aczkolwiek mogą to być przedmioty kontraktu etycznego zawartego z inną osobą. Jeśli obiecałam Ci nie męczyć Twojej myszy, a jednak ją męczę, to zachowałam się nieetycznie wobec Ciebie - złamałam kontrakt.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko




Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PL, D

PostWysłany: Pon 17:00, 07 Sie 2006    Temat postu:

Sylwio, jesteś nie tylko twórcza, ale i oryginalna. Jeśli przyjąć przedstawione przez Ciebie wyobrażenie o etyce, to Tajlandczyk, znający wyłącznie swój własny język, może cię kłuć i dręczyć do woli, nie narażając się na zarzut postępowania nieetycznego, bo w Twoim zalewaniu się strumieniami krwi i łez widzi tylko jakieś oznaki, których nie ma potrzeby nawet interpretować, skoro zawarcie z Tobą kontraktu etycznego i tak nie jest możliwe – z powodu bariery językowej.
Czy ten przykład poprawnie ilustruje istotę poglądów, które tu przedstawiasz? (Nie piszę „Twoich poglądów”, bo nadal uważam, że dyskusja poszła w zupełnie innym kierunku, niż planowałaś.)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 20:48, 07 Sie 2006    Temat postu:

neko napisał:
Tajlandczyk, znający wyłącznie swój własny język, może cię kłuć i dręczyć do woli, nie narażając się na zarzut postępowania nieetycznego, bo w Twoim zalewaniu się strumieniami krwi i łez widzi tylko jakieś oznaki, których nie ma potrzeby nawet interpretować, skoro zawarcie z Tobą kontraktu etycznego i tak nie jest możliwe – z powodu bariery językowej.


Nie bądź śmieszny!!! Myślę, że stać Cię na znalezienie jakichś lepszych zarzutów. Wszystkie języki etniczne są na tyle przekładalne między sobą, że taki "kontrakt etyczny" można zawrzeć. Nie ma fundamentalnej bariery komunikacyjnej między mną a Tajlandczykiem, są tylko trudności... Gdyby to nie było możliwe nasi praprapraprzodkowie z neolitu należącyc do różnych plemion mordowaliby się bez końca i żadnego takiego "kontraktu" nie udałoby im się zawrzeć. Natomiast rzeczywiście nigdy nie udało im się zawrzeć podobnego kontraktu z myszami i musieli je po prostu tępić, gdy zjadały ziarmo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Xenotym




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Silesia

PostWysłany: Pon 22:48, 07 Sie 2006    Temat postu:

Xenotym napisał:
1. Powiedz mi zatem, w którym miejscu zawarty został między nami kontrakt na podstawie, którego mógłbym wnioskować, że oskarżenie cię o brak empatii może być dla Ciebie niemiłe
Sylwia napisał:

Sam przyznajesz, że OSKARŻAŁEŚ mnie o brak empatii, więc chciałeś być wobec mnie niemiły. Było tam nawet jednoznaczne słówko "żałosne". Jednocześnie jak mi się wydaje uważasz empatię za drogowskaz postępowania: trzeba się wczuwać w innych i nie robić im tego, co sami odczuwamy jako niemiłe. Krótko mówiąc nie stosujesz się do reguł, które głosisz. Zachowujesz się trochę jak przeciwnik kary śmierci, który zabija zwolenika tej kary z okrzykiem "a masz żałosny krwiożerczy typie"

Nadinterpretacja. Ciągle zapominasz o chwalebnym poście Twojego autorstwa, który wywołał u mnie taką, a nie inna reakcję. Jeżeli wyjdę na ulicę w koszulce z napisem "Żydzi do gazu" to zrobię to z pełną swiadomością, ze posądzenie mnie o brak sympatii dla Żydów ma jakieś uzasadnienie - więcej - zrobię to po to, by ten brak sympatii zamanifestować. A ponieważ Twój post był takiego mniej więcej formatu jak napis na mojej koszulce, więc moja reakcja powinna ci absolutnie schlebiać. W tym sensie moja empatia, powinna dać ci sporo satysfakcji. Twój przykład z przeciwnikiem kary jest chybiony. Bardziej pasuje tu przykład ataku na agresora w akcji, którego być może bym zabił z okrzykiem "a masz żałosny krwiożerczy typie" chroniąc pośrednio, lub bezpośrednio zagrożoną ofiarę. Za ofiary uważam niemowlaków uśmierconych przez młode matki powołujące się na proponownie przez Ciebie "prawa etyki".

Co do reszty - uczucie (w tym miłość, nienawiść)) nie jest formą komunikacji. Komunikat o uczuciu można starać się przekazać, lecz nie jest to konieczne. Tzn. fakt czy komunikat ten został przekazany i odebrany nie jest warunkiem koniecznym istnienia uczucia. Mogę kochac/nienawidzieć istoty tego świadome lub nieswiadome. Formą komunikacji natomiast może być język, przytulanie, głaskanie, seks, gra w piłkę nożną i wiele innych. Pomyliła ci się forma z treścią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia




Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 23:14, 07 Sie 2006    Temat postu:

Xenotym napisał:
Bardziej pasuje tu przykład ataku na agresora w akcji, którego być może bym zabił z okrzykiem "a masz żałosny krwiożerczy typie"


Jakiego agresora??? Co ja takiego Ci zrobiłam??? Widzę, że dla Ciebie poglądy z którymi się nie zgadzasz, choć może po prostu nie chciało Ci się ich zrozumieć do końca, są już niemal agresją!!! I jak tu się nie bać moralistów z wyobraźnią!!! Przepraszam... z empatią!!! Dlatego wolę takich, co po prostu chłodno myślą i kalkulują. Oni są przynajjmniej w pewnych granicach obliczalni i przewidywalni. A takiemu "empatycznemu" nie wiadomo, co przyjdzie do głowy, jak się tak nagle "wczuje".

Cytat:
Co do reszty - uczucie (w tym miłość, nienawiść)) nie jest formą komunikacji.


Czy redukujesz miłość do uczucia????

Cytat:
fakt czy komunikat ten został przekazany i odebrany nie jest warunkiem koniecznym istnienia uczucia.


Miłość nie zakomunikowana (słowem, gestem, uczynkiem) jest jak piękny wiersz, który poeta zaraz po napisaniu spalił. W pewnym sensie ten wiersz zaistniał, ale zgodzisz się chyba, że jest to istnienie bardzo ułomne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pipokze




Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 7:32, 08 Sie 2006    Temat postu:

Sylwia do Xenotyma napisał:
Jakiego agresora??? Co ja takiego Ci zrobiłam??? Widzę, że dla Ciebie poglądy z którymi się nie zgadzasz, choć może po prostu nie chciało Ci się ich zrozumieć do końca, są już niemal agresją!!! I jak tu się nie bać moralistów z wyobraźnią!!! Przepraszam... z empatią!!! Dlatego wolę takich, co po prostu chłodno myślą i kalkulują. Oni są przynajjmniej w pewnych granicach obliczalni i przewidywalni. A takiemu "empatycznemu" nie wiadomo, co przyjdzie do głowy, jak się tak nagle "wczuje".
Nie da się ukryć, że utylitaryzm ma przewagę nad "emocjonalizmem".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko




Dołączył: 15 Sty 2006
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PL, D

PostWysłany: Wto 17:33, 08 Sie 2006    Temat postu:

Czegoś nie rozumiem. Piszesz najpierw:
sylwia napisał:
Tak naprawdę nasza cywilizacja zbudowana jest na "wolnej amerykance" oraz sztuce negocjowania "rozejmów", gdy wolna amerykanka jest per saldo nieopłacalna dla stron lub siły stron są mniej więcej równe. Ta sztuka negocjowania rozejmów to właśnie etyka.

A potem:
sylwia napisał:
Natomiast rzeczywiście nigdy nie udało im się zawrzeć podobnego kontraktu z myszami i musieli je po prostu tępić, gdy zjadały ziarmo.

W przypadku myszy „siły stron” nie są „mniej więcej równe”, i dlatego – wg. przedstawianej przez Ciebie teorii – nigdy nie próbowano „zawierać kontraktu” z myszami, tylko je po prosto tępiono.

sylwia napisał:
Wszystkie języki etniczne są na tyle przekładalne między sobą, że taki "kontrakt etyczny" można zawrzeć. Nie ma fundamentalnej bariery komunikacyjnej między mną a Tajlandczykiem, są tylko trudności...

No nie, jednak jest bariera. Z Tajlandczykiem możesz się porozumieć co najwyżej na migi, a i tak może się zdarzyć, że on poruszając głową poziomo będzie myślał „tak”, Ty zaś będziesz myślała wtedy „nie”. To podobnie jak z niemowlakiem...

sylwia napisał:
Gdyby to nie było możliwe nasi praprapraprzodkowie z neolitu należącyc do różnych plemion mordowaliby się bez końca i żadnego takiego "kontraktu" nie udałoby im się zawrzeć.

Obserwacje zwierząt wskazują na to, że poszczególne plemiona mogły na przykład starać się nie wchodzić sobie w drogę. Chyba’ że to właśnie nazwałabyś „kontraktem”. Ale wtedy zdolność do zawierania kontraktów musiałabyś przypisać także zwierzętom, które zakreślają swoje rewiry, i na ogół nie atakują zwierząt tego samego gatunku, o ile ich rewiru nie naruszą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 24, 25, 26  Następny
Strona 19 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin