Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy apokatastaza jest zgodna z nauką Kościoła?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 24, 25, 26  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:07, 29 Cze 2006    Temat postu:

Poniewaz wspomniany Sobor poparl (a nie potepil!) nauki Grzegorza z Nyssy, to (cesarska!):

- anatema apokatastazy dotyczy czegos innego, niz apokatastazy o ktorej mowimy (dotyczy dopuszczenia do Nieba grzesznikow, a nie wybawienia grzesznikow od niewoli grzechu - wedlug omawianej tu apokatastazy, w niebie nie bedzie ani jednego grzesznika);

- nie mozna uznac za nieomylna prawde wiary twierdzenia, ze z pewnoscia chciaz jedno stworzenie zostanie potepione w ostateczny, absolutny i nieodwolalny sposob.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 7:56, 30 Cze 2006    Temat postu:

Szanowny Panie Wuju Zboju,

Bardzo Pana proszę o dowody, że:

1. Synod Konstantynopolski z 543 r., na którym została potępiona doktryna apokatastazy, bądź też II Sobór w Konstantynopolu z 553 r., na którym ponownie potępiono błędy tzw. orygenistów, "poparl (a nie potepil!) nauki Grzegorza z Nyssy";

2. "anatema apokatastazy dotyczy czegos innego, niz apokatastazy o ktorej mowimy (dotyczy dopuszczenia do Nieba grzesznikow, a nie wybawienia grzesznikow od niewoli grzechu)".

Dla przypomnienia, cytowana już chyba w tym wątku formuła potępienia doktryny apokatastazy:

Synod Konstantynopolski w 543 r. napisał:
Kanon 9. Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi "apokatastaza" dla diabłów i bezbożnych ludzi - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.


Ponadto polecam Pana uwadze poświęcony apokatastazie [link widoczny dla zalogowanych] z internetowego wydania Encyklopedii Katolickiej (wydanie oryginalne z 1907 r. opatrzone imprimatur kardynała Johna Farleya). Z artykułu tego wynika, że głoszona m.in. przez Grzegorza z Nyssy doktryna apokatastazy jest niezgodna z katolicką ortodoksją:

Catholic Encyclopedia napisał:
Apocatastasis A name given in the history of theology to the doctrine which teaches that a time will come when all free creatures will share in the grace of salvation; in a special way, the devils and lost souls.

This doctrine was explicitly taught by St. Gregory of Nyssa, and in more than one passage. [...]

It was through Origen that the Platonist doctrine of the apokatastasis passed to St. Gregory of Nyssa, and simultaneously to St. Jerome, at least during the time that St. Jerome was an Origenist. [...] In any case, the doctrine was formally condemned in the first of the famous anathemas pronounced at the Council of Constantinople in 543: Ei tis ten teratode apokatastasis presbeuei anathema esto [See, also, Justinian, Liber adversus Originem, anathemas 7 and 9.] The doctrine was thenceforth looked on as heterodox by the Church.


Z poważaniem,

Trąbka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pipokze




Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:44, 30 Cze 2006    Temat postu:

trabka napisał:
wujzboj napisał:
Twoje opinie juz znamy, starowierze drogi; moje sa zas przeciwne: to ludzie odrzucajacy apokatastaze [...] popadaja w herezje.

Szanowny Panie Wuju Zboju,

Bardzo Pana prosze o uzasadnie powyzszej opinii poprzez podanie wypowiedzi doktrynalnych Kosciola, ktore definiowalyby nauke o apokatastazie jako dogmat wiary katolickiej i ktore wykluczalyby ze spolecznosci wiernych kazdego, kto tej nauki nie uznaje.

Z powazaniem,

Trabka
Przyłączam się do prośby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
starowier




Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 15:42, 01 Lip 2006    Temat postu:

Widzę że Pan Wuj Zbój ma typowo talmudyczne podejście do sprawy apokatastazy.
Poproszę trochę czasu...... bo widzę że Wuj ma też zacięcie godne Świadka Jehowy i zdrowej nauki nie przyjmie.Także potrzebuję trochę czasu, a może coś mi się uda przekazać .....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 15:58, 01 Lip 2006    Temat postu:

Drogi starowierze - czy czytałeś regulamin śFini? Jaki argument zawiera twój post? Co wnosi do tematu? Proszę unikaj wypowiedzi ad personam w przeciwnym wypadku będe musiał przenosić je do więzienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:45, 01 Lip 2006    Temat postu:

trabka napisał:
Bardzo Pana proszę o dowody, że:

1. Synod Konstantynopolski z 543 r., na którym została potępiona doktryna apokatastazy, bądź też II Sobór w Konstantynopolu z 553 r., na którym ponownie potępiono błędy tzw. orygenistów, "poparl (a nie potepil!) nauki Grzegorza z Nyssy";

We further declare that we hold fast to the decrees of the four Councils, and in every way follow the holy Fathers, Athanasius, Hilary, Basil, Gregory the Theologian, Gregory of Nyssa, Ambrose, Theophilus, John (Chrysostom) of Constantinople, Cyril, Augustine, Proclus, Leo and their writings on the true faith. [Labbe and Cossart, Concilia, Tom. V., col. 419]

Jest to fragment dokumentow soborowych. Konkretnie, fragment listu cesarza odczytanego biskupom podczas pierwszej sesji. Jak widzisz, cesarz jednoznacznie opowiedzial sie jako wyznawca wszystkch nauk Grzegorza z Nyssy. Biskupi nie wykleli cesarza, choc slyszeli te slowa i rozwazali list cesarski i choc problem apokatastazy stal na porzadku dziennym. Co wiecej, tekst anatemy przeciwko apokatastazie (Kanon 9) byl zaproponowany wlasnie przez cesarza!

Widzisz wiec, jaki jest kontekst tego wydarzenia, ktore znalazlo swoje odbicie w formie Kanonu 9. Obszerna dyskusja nad apokatastaza, poparcie dla takiego podejscia do apokatastazy, ktore nie jest sprzeczne z podstawowymi zasadami wiary katolickiej (jak u Grzegorza), i odrzucenie takiego, ktore jest z nimi sprzeczne. Biskupi nie wykleli cesarza, nie wykleli Sw. Grzegorza z Nyssy. Wystapienie cesarza nie zaatakowalo tak naprawde wiary w powszechne zbawienie (choc kto tam wie, czego cesarz chcial), i biskupi nie tez atakowali wiary w powszechne zbawienie (ale oni wiedzieli, czego chcieli). Po prostu zwalczali inna wiare, tez nazywana slowem "apokatastaza": wiare w zbawianie na sile, wiare w odbieranie przez Boga wolnosci Jego stworzeniu. Oraz wiare w nagradzanie zla.

Taka wiare w "apokatastaze" odrzucaja i dzis zwolennicy prawdziwej apokatastazy. Bo wiara w prawdziwa apokatastaze opiera sie na wierze w szacunek Boga dla wolnosci woli czlowieka, na wierze w szczegolna wartosc wolnosci woli, i na wierze w Boza sprawiedliwosc.

trabka napisał:
opatrzone imprimatur kardynała Johna Farleya

Imprimatur nie oznacza braku bledow. Imprimatur oznacza, ze odpowiedni ordynator nie znalazl bledow. Ordynator nie ma obowiazku byc nieomylny (prawde mowiac, nie ma nawet obowiazku czytac dziela, ma prawo zaufac autorowi).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pipokze




Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:05, 02 Lip 2006    Temat postu:

wujzboj 27 czerwca o 20:17 napisał:
Twoje opinie juz znamy, starowierze drogi; moje sa zas przeciwne: to ludzie odrzucajacy apokatastaze [...] popadaja w herezje.

trabka 27 czerwca 2006 o 21:28 napisał:
Szanowny Panie Wuju Zboju,

Bardzo Pana prosze o uzasadnie powyzszej opinii poprzez podanie wypowiedzi doktrynalnych Kosciola, ktore definiowalyby nauke o apokatastazie jako dogmat wiary katolickiej i ktore wykluczalyby ze spolecznosci wiernych kazdego, kto tej nauki nie uznaje.

Z powazaniem,

Trabka

pipokze 30 czerwca o 8:44, cytując powyższe listy napisał:
Przyłączam się do prośby.

Ponieważ
    * od listu trabki minął niemal tydzień
    * od wysłania przez trabke listu aż do dziś, 2 lipca, wuj zbój codziennie był obecny na forum i codziennie odpowiadał na inne, nowsze od wyżej wskazanych listy
    * prośba trabki została powtórzona przeze mnie 2 dni temu
    * wuj zbój do dziś dnia nie odpowiedział
    * wuj zbój nie podał żadnego usprawiedliwienia, dla którego zamilkł
na podstawie opracowanego przez wuja zbója Regulaminu Forum stwierdzam, że:
    * wuj zbój wycofał się z dyskusji w trybie p.3.1.4 regulaminu, to jest:
Regulamin napisał:
3.1.4 .Jedna ze stron zauważy, że dalsza kontynuacja dyskusji zakończy się dla niej kompromitacją i wycofa się, nie przyznając się jednak do porażki.

Oczekuję, zgodnie z p.3.6 tegoż Regulaminu, że wuj zbój nigdy więcej nie będzie głosił publicznie głosił opinii wyrażonej przez siebie w powyżej zacytowanym liście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:17, 02 Lip 2006    Temat postu:

Pipokze - na mocy którego paragrafu długość czasu, w którym odpowiedź nie zostanie udzielona decyduje o wycofaniu się z dyskusji? I w takim razie jaki okres czasu (a może istnieją jeszcze jakieś nieznane mi parametry) kwalifikuje się jako wycofanie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pipokze




Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:34, 02 Lip 2006    Temat postu:

Drizzt napisał:
Pipokze - na mocy którego paragrafu długość czasu, w którym odpowiedź nie zostanie udzielona decyduje o wycofaniu się z dyskusji? I w takim razie jaki okres czasu (a może istnieją jeszcze jakieś nieznane mi parametry) kwalifikuje się jako wycofanie?
1. Wuj zbój miał niemal tydzień na odpowiedź. W tym czasie odpisywał na wiele nowszych listów, także w tym wątku. Z czego wniosek, że miał dostatecznie czasu na udzielenie odpowiedzi.
2. Skoro występujesz jako moderator, to Ty mi powiedz: po jakim czasie można uznać, że ktoś się wycofał z dyskusji, jeśli nie odpowiada w dyskusji, chociaż w tym samym czasie zdążył już wyprodukować 69 (sic!) innych listów?!? Jeśli mimo dwukrotnego wezwania nie odpowiada, ale w tym samym wątku wątku zajmuje się czym innym?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:47, 02 Lip 2006    Temat postu:

Powtórzyłeś w skrócie swój list, ale na pytanie nie odpowiedziałeś. Powtórze więc i ja - twój post ma uzasadnienie o ile istnieje odpowiedni paragraf w regulaminie. Czy możesz więc wskazać jaka ilość czasu kwalifikuje się jako wycofanie z dyskusji w regulaminie, na który się powołujesz?

BTW - czy napisałeś wujowi priwa zwracającego uwagę na brak odpowiedzi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pipokze




Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 20:03, 02 Lip 2006    Temat postu:

Drizzt napisał:
Powtórzyłeś w skrócie swój list, ale na pytanie nie odpowiedziałeś. Powtórze więc i ja - twój post ma uzasadnienie o ile istnieje odpowiedni paragraf w regulaminie. Czy możesz więc wskazać jaka ilość czasu kwalifikuje się jako wycofanie z dyskusji w regulaminie, na który się powołujesz?
Ty jestes moderatorem -- Ty odpowiedz, ile czasu potrzeba, żeby uznać, że ktoś się wycofał z dyskusji. Biorąc pod uwagę, że przez ten cały czas zdążył wyprodukować kilkadziesiąt listów w innych rozmowach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 20:11, 02 Lip 2006    Temat postu:

Cytat:
Ty jestes moderatorem -- Ty odpowiedz

Jak tylko ty odpowiesz - w końcu powołujesz się na regulamin, na pewno potrafisz więc uzasadnić swoją wypowiedź na jego podstawie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:59, 02 Lip 2006    Temat postu:

O ile mi wiadomo, odpowiedzialem na prosbe trabki dwa dni po jego liscie (moje standartowe opoznienie, biorace sie z techniki odpowiadania: jednego dnia opracowywuje najczesciej dwa, trzy dzialy, zaczynajac raz od poczatku forum, raz od konca forum, a raz od srodka forum; w ten sposob jesli mam malo czasu, to opoznienia nie przekraczaja trzech dni, chyba, ze cos przeocze). Odpowiedz znajduje sie w liscie z drugiego lipca (#16130). Nie wiem, skad ten halas, tym bardziej, ze zaczal sie postem nastepujacym BEZPOSREDNIO po mojej odpowiedzi.

Pipokze, odpowiedz prosze raczej na to, co napisalem. A jesli nie widzisz w tym wyjasnienia, na ktore czekales, to napisz, czego ci brakuje.

Moze brakuje ci tego, co napisalem w miedzyczasie kilka razy w innych watkach (bo apokatastaza jest teraz tematem kilku), miedzy innymi chyba co najmniej raz do ciebie: statusu obowiazujacej wszystkich prawdy wiary nie ma ANI twierdzenie o pewnosci piekla dla kogokolwiek, ANI o pewnosci apokatastazy. Tak wiec kazdy, kto zarzuuca komukolwiek w tej kwestii herezje na podstawie twierdzenia, ze jego opinia (za lub przeciw apokatastazie) jest dogmatyczna, mowi herezje - dopisuje do prawd wiary cos, czego tam nie ma.

Teraz juz sobie przypominasz? Czekam wiec na odpowiedz. Tu albo gdzie indziej. Moral z tego taki, ze rozmowe na ten temat powinnismy skoncentrowac w jednym watku, a z innych dac tam odnosniki. Gdzie chcialbys o tym rozmawiac?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 0:03, 03 Lip 2006    Temat postu:

trabka napisał:
Bardzo Pana proszę o dowody, że:

1. Synod Konstantynopolski z 543 r., na którym została potępiona doktryna apokatastazy, bądź też II Sobór w Konstantynopolu z 553 r., na którym ponownie potępiono błędy tzw. orygenistów, "poparl (a nie potepil!) nauki Grzegorza z Nyssy";


wujzboj napisał:
We further declare that we hold fast to the decrees of the four Councils, and in every way follow the holy Fathers, Athanasius, Hilary, Basil, Gregory the Theologian, Gregory of Nyssa, Ambrose, Theophilus, John (Chrysostom) of Constantinople, Cyril, Augustine, Proclus, Leo and their writings on the true faith. [Labbe and Cossart, Concilia, Tom. V., col. 419]


Szanowny Panie Wuju Zboju,

Zacytowany przez Pana fragment listu cesarza Justyniana do uczestników Soboru Konstantynopolitańskiego II (553 r.) bynajmniej nie dowodzi, że Kościół kiedykolwiek "poparł (a nie potępił!)" nauki Grzegorza z Nyssy dotyczące apokatastazy.

Po pierwsze, list cesarza nie ma wartości dogmatycznej, a przytaczany jest PRZED DEKRETAMI Soboru Konstantynopolitańskiego II w celu ukazania historycznych okoliczności zwołania tego Soboru. Nieomylne nauczanie Kościoła katolickiego stanowią jedynie zawarte w dokumentach Soboru kanony zakończone anatematyzmami.

W kontekście dyskusji o apokatastazie w o wiele większym stopniu wiążący dla katolika jest np. pochodzący z 1254 r. list papieża Innocentego IV do kardynała-legata na Cyprze (choć nie jest to dokument o randze nauczania nieomylnego):

Innocenty IV (BF VIII, 105) napisał:
Jeśli [...] ktoś bez pokuty umiera w grzechu śmiertelnym, to bez wątpienia cierpi na zawsze męki ognia wieczystego piekła.


Po drugie, przytoczone przez Pana zdanie z listu cesarza Justyniana wyrwane jest z kontekstu, który nadaje temu zdaniu określony sens. Poniżej przytaczam obszerne streszczenie tego listu, wraz z zacytowanym przez Pana zdaniem (korzystam zapewne z tego samego, co Pan [link widoczny dla zalogowanych]):

Cesarz Justynian napisał:
(Labbe and Cossart, Concilia, Tom. V., col. 419.)

[The Emperor's Letter which was read to the Fathers.]
In the Name of our Lord God Jesus Christ. The Emperor Flavius Justinian, German, Gothic, etc., and always Augustus, to the most blessed bishops and patriarchs, Eutychius of Constantinople, Apollinarius of Alexandria, Domninus of Theopolis, Stephen, George, and Damian, the most religious bishops taking the place of that man of singular blessedness, Eustochius, the Archbishop and Patriarch of Jerusalem, and the other most religious bishops stopping in this royal city from the different provinces.

[The following is the letter condensed, including Hefele's digest. History of the Councils, Vol. IV., p. 298.]
The effort of my predecessors, the orthodox Emperors, ever aimed at the settling of controversies which had arisen respecting the faith by the calling of Synods. For this cause Constantine assembled 318 Fathers at Nice, and was himself present at the Council, and assisted those who confessed the Son to be consubstantial with the Father. Theodosius, 150 at Constantinople, Theodosius the younger, the Synod of Ephesus, the Emperor Marcian, the bishops at Chalcedon. As, however, after Marcian's death, controversies respecting the Synod of Chalcedon had broken out in several places, the Emperor Leo wrote to all bishops of all places, in order that everyone might declare his opinion in writing with regard to this holy Council. Soon afterwards, however, had arisen again the adherents of Nestorius and Eutyches, and caused great divisions, so that many Churches had broken off communion with one another. When, now, the grace of God raised us to the throne, we regarded it as our chief business to unite the Churches again, and to bring the Synod of Chalcedon, together with the three earlier, to universal acceptance. We have won many who previously opposed that Synod; others, who persevered in their opposition, we banished, and so restored the unity of the Church again. But the Nestorians want to impose their heresy upon the Church; and, as they could not use Nestorius for that purpose, they made haste to introduce their errors through Theodore of Mopsuestia, the teacher of Nestorius, who taught still more grievous blasphemies than his. He maintained, e.g., that God the Word was one, and Christ another. For the same purpose they made use of those impious writings of Theodoret which were directed against the first Synod of Ephesus, against Cyril and his Twelve Chapters, and also the shameful letter which Ibas is said to have written. They maintain that this letter was accepted by the Synod of Chalcedon, and so would free from condemnation Nestorius and Theodore who were commended in the letter. If they were to succeed, the Logos could no longer be said to be "made man," nor Mary called the Mother (genetrix) of God. We, therefore, following the holy Fathers, have first asked you in writing to give your judgment on the three impious chapters named, and you have answered, and have joyfully confessed the true faith. Because, however, after the condemnation proceeding from you, there are still some who defend the Three Chapters, therefore we have summoned you to the capital, that you may here, in common assembly, place again your view in the light of day. When, for example, Vigilius, Pope of Old Rome, came hither, he, in answer to our questions, repeatedly anathematised in writing the Three Chapters, and confirmed his steadfastness in this view by much, even by the condemnation of his deacons, Rusticus and Sebastian. We possess still his declarations in his own hand. Then he issued his Judicatum, in which he anathematised the Three Chapters, with the words, Et quoniam, etc. You know that he not only deposed Rusticus and Sebastian because they defended the Three Chapters, but also wrote to Valentinian, bishop of Scythia, and Aurelian, bishop of Aries, that nothing might be undertaken against the Judicatum. When you afterwards came hither at my invitation, letters were exchanged between you and Vigilius in order to a common assembly.(1) But now he had altered his view would no longer have a synod, but required that only the three patriarchs and one other bishop (in communion with the Pope and the three bishops about him) should decide the matter. In vain we sent several commands to him to take part in the synod. He rejected also our two proposals, either to call a tribunal for decision, or to hold a smaller assembly, at which, besides him and his three bishops, every other patriarch should have place and voice, with from three to five bishops of his diocese. * We further declare that we hold fast to the decrees of the four Councils, and in every way follow the holy Fathers, Athanasius, Hilary, Basil, Gregory the Theologian, Gregory of Nyssa, Ambrose, Theophilus, John (Chrysostom) of Constantinople, Cyril, Augustine, Proclus, Leo and their writings on the true faith. As, however, the heretics are resolved to defend Theodore of Mopsuestia and Nestorius with their impieties, and maintain that that letter of Ibas was received by the Synod of Chalcedon, so do we exhort you to direct your attention to the impious writings of Theodore, and especially to his Jewish Creed which was brought forward at Ephesus and Chalcedon, and anathematized by each synod with those who had so held or did so hold; and we further exhort you to consider what the holy Fathers have written concerning him and his blasphemies, as well as what our predecessors have promulgated, as also what the Church historians have set forth concerning him.(2) You will thence see that he and his heresies have since been condemned and that therefore his name has long since been struck from the diptychs of the Church of Mopsuestia. Consider the absurd assertion that heretics ought not to be anathematized after their deaths; and we exhort you further to follow in this matter the doctrine of the holy Fathers, who condemned not only living heretics but also anathematized after their death those who had died in their iniquity, just as those who had been unjustly condemned they restored after their death and wrote their names in the sacred diptychs; which took place in the case of John and of Flavian of pious memory, both of them bishops of Constantinople.(3) Moreover we exhort you to examine the writing of Theodoret and the supposed letter of Ibas, in which the incarnation of the Word is denied, the expression "Mother of God" and the holy Synod of Ephesus rejected, Cyril called a heretic, and Theodore and Nestorius defended and praised. And as they say that the Council of Chalcedon has received this letter, you must compare the declarations of this Council relating to the faith with the contents of the impious letter. Finally, we entreat you to accelerate the matter. For he who when asked concerning the right faith, puts off his answer for a long while, does nothing else but deny the right faith. For in questioning and answering on things which are of faith, it is not he who is found first or second, but he who is the more ready with a right confession, that is acceptable to God. May God keep you, most holy and religious fathers, for many years. Given IV. Nones of May, at Constantinople, in the xxviith year of the reign of the imperial lord Justinian, the perpetual Augustus, and in the xiith year after the consulate of the most illustrious Basil.


Jak widać powyżej, cesarz w swym liście wzywa Sobór do potępienia błędów Teodora z Mopsuestii i Nestoriusza, którzy przeczyli pełnemu zjednoczeniu (tzw. "unii hipostatycznej") Boga i człowieka w Jezusie Chrystusie oraz sprzeciwiali się nazywaniu Maryji "Bożą Rodzicielką". Cała opisana w liście i będąca głównym tematem Soboru Konstantynopolitańskiego II sprawa znana jest jako [link widoczny dla zalogowanych]. Pojawiająca się w tym kontekście deklaracja cesarza Justyniana, którą Pan przytoczył ("we hold fast to the decrees of the four Councils, and in every way follow the holy Fathers, Athanasius, Hilary, Basil, Gregory the Theologian, Gregory of Nyssa, Ambrose, Theophilus, John (Chrysostom) of Constantinople, Cyril, Augustine, Proclus, Leo and their writings on the true faith") dotyczy właśnie tej sprawy, czyli dogmatów chrystologicznych - w tym aspekcie nauka Grzegorza z Nyssy raczej nie odbiega od ortodoksji.

Natomiast w liście cesarza Justyniana w ogóle nie są wspomniane kwestie z zakresu eschatologii, a w tych kwestiach Grzegorz z Nyssy podąża śladami Orygenesa i głosi doktrynę apokatastazy, przez co popada w herezję:

E. Gilson, w Historii filozofii chrześcijańskiej w wiekach średnich, PAX, W-wa 1987, s. 57 (autorytet przywoływany przez Pana w dyskusji o aborcji) napisał:
Eschatologia Grzegorza [...] pozostawała pod zbyt głębokim wpływem eschatologii Orygenesa, by się nie stać przestarzałą. Chcąc zapewnić całkowity i ostateczny triumf Dobra nad złem, Grzegorz przyznaje, że cały świat, oczyszczony w końcu z wszelkiej skazy, odzyska swą pierwotną doskonałość, nie wyłączając nawet potępionych i szatanów, po odbyciu przez nich cierpień wymaganych do ich oczyszczenia.


Sobór Konstantynopolitański II napisał:
XI.
IF anyone does not anathematize Arius, Eunomius, Macedonius, Apollinaris, Nestorius, Eutyches and Origen, as well as their impious writings, as also all other heretics already condemned and anathematized by the Holy Catholic and Apostolic Church, and by the aforesaid four Holy Synods and [if anyone does not equally anathematize] all those who have held and hold or who in their impiety persist in holding to the end the same opinion as those heretics just mentioned: let him be anathema.


Ponadto wciąż nie przedstawił Pan żadnego dowodu odnośnie tego, iż "anatema apokatastazy dotyczy czegos innego, niz apokatastazy o ktorej mowimy (dotyczy dopuszczenia do Nieba grzesznikow, a nie wybawienia grzesznikow od niewoli grzechu)". Moim zdaniem formuła potępiająca apokatastazę jest jednoznaczna i dotyczy apokatastazy pojmowanej jako tymczasowość i ograniczoność (nie-nieskończoność) kary złych ludzi i szatanów oraz powrót całego stworzenia do stanu pierwotnej doskonałości. Proszę Pana o przedstawienie jakichkolwiek dowodów, że rozróżnienie, które Pan tu wprowadza (dwa znaczenia "apokatastazy": "potępiona" apokatastaza pojmowana jako wejście do nieba grzeszników oraz "niepotępiona" apokatastaza pojmowana jako tymczasowość, ograniczoność, nie-nieskończoność kar piekielnych) nie jest argumentem wymyślonym przez Pana ad hoc, lecz ma oparcie i uzasadnienie w Tradycji. Wystarczy, że przytoczy Pan jedną publikację opatrzoną imprimatur, w której takie rozróżnienie się pojawia. W odróżnieniu bowiem od Pana, biskupie imprimatur uznaję za wiarygodną (choć oczywiście nie-nieomylną) rękojmię ortodoksyjności głoszonych w danej publikacji poglądów.

Z poważaniem,

Trąbka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pipokze




Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 6:38, 03 Lip 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
O ile mi wiadomo, odpowiedzialem na prosbe trabki dwa dni po jego liscie (moje standartowe opoznienie, biorace sie z techniki odpowiadania: jednego dnia opracowywuje najczesciej dwa, trzy dzialy, zaczynajac raz od poczatku forum, raz od konca forum, a raz od srodka forum; w ten sposob jesli mam malo czasu, to opoznienia nie przekraczaja trzech dni, chyba, ze cos przeocze). Odpowiedz znajduje sie w liscie z drugiego lipca (#16130). Nie wiem, skad ten halas, tym bardziej, ze zaczal sie postem nastepujacym BEZPOSREDNIO po mojej odpowiedzi.
Tam nie ma odpowiedzi. Nie ma w tym liście "wskazania wypowiedzi doktrynalnych Kosciola, ktore definiowalyby nauke o apokatastazie jako dogmat wiary katolickiej i ktore wykluczalyby ze spolecznosci wiernych kazdego, kto tej nauki nie uznaje".

wujzboj napisał:
Twoje opinie juz znamy, starowierze drogi; moje sa zas przeciwne: to ludzie odrzucajacy apokatastaze rozdrabniaja nauke chrzescijanska, zongluja pojeciami teologicznymi i popadaja w herezje.

wujzboj napisał:
Moze brakuje ci tego, co napisalem w miedzyczasie kilka razy w innych watkach (bo apokatastaza jest teraz tematem kilku), miedzy innymi chyba co najmniej raz do ciebie: statusu obowiazujacej wszystkich prawdy wiary nie ma ANI twierdzenie o pewnosci piekla dla kogokolwiek, ANI o pewnosci apokatastazy. Tak wiec kazdy, kto zarzuuca komukolwiek w tej kwestii herezje [....] mowi herezje - dopisuje do prawd wiary cos, czego tam nie ma.
To co innego. Dziękuję - właśnie sam o sobie napisałeś, że dopisałeś do prawd wiary coś, czego tam nie ma, mówiłeś herezje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:45, 05 Lip 2006    Temat postu:

trabka napisał:
Zacytowany przez Pana fragment listu cesarza Justyniana do uczestników Soboru Konstantynopolitańskiego II (553 r.) bynajmniej nie dowodzi, że Kościół kiedykolwiek "poparł (a nie potępił!)" nauki Grzegorza z Nyssy dotyczące apokatastazy.

Przeciwnie. List byl odczytany wszystkim biskupom. Biskupi nie potepili cesarza za te slowa, chociaz apokatastaza byla na wokandzie i zosala potepiona (w wymienieniem heretykow po imieniu - nb., imie Orygenesa zostalo zapewne do tej listy dopisane pozniej). Jest to jednoznacznym dowodem na to, ze nauka apokatastazy w Grzegorzowym wydaniu (i byc moze rowniez w Orygenesowym) zostala zaakceptowana.

Przy rozwazaniu takich kwestii trzeba zawsze zastanowic sie nad PRZYCZYNAMI uznania danej wypowiedzi za heretycka, bo bez tego wyrywa sie calosc z kontekstu (np., omawiany na Sfini w innym miejscu Sobor w Konstancji w 1415 roku ekskomunikowal kazdego ksiedza, ktory podalby wiernym komunie w obu postaciach). Problem z niektorymi wersjami apokatastazy jest taki, ze:
- zakladaja przymusowosc zbawienia (zwykle jest to zalozenie implicite);
- zachecaja do podejscia "moge grzeszyc, Bog i tak mnie zbawi".
Kazda teoria apokatastazy, ktora podpada pod dowolny z tych punktow, jest nie do przyjecia. Natomiast teoria ktora NIE podpada pod zaden z nich, jest akceptowalna. Do tej klasy nalezy, na przyklad, teologia ks. Hryniewicza. Nie on jeden wypowiadal sie w podobnym tonie; ze znanych teologow katolickich pozwole sobie wymienic o. Teilhada de Chardin.

trabka napisał:
zdanie z listu cesarza Justyniana wyrwane jest z kontekstu

Niezupelnie. Tekst anatem przeciw apokatastazie jest autorstwa cesarza, i trudno sobie wyobrazic, by cesarz ryzykowal w jednym miejscu popieranie Grzegorza, a w drugim wyklinanie kazdego, kto jakas nauke Grzegorza popiera. Gdyby ceszarz zamierzal wypowiedziec sie przeciwko Grzegorzowi, niewatpliwie zaznaczylby to juz na otwarciu Soboru, gdy o Grzegorzu wspominal.

Powtarzam raz jeszcze: apokatastaza apokatastazie nie rowna. Przedmiotem wiary katolickiej nie sa formulki i slowa, lecz rzeczywistosc kryjaca sie za trescia tych formulek i slow. Formulki i slowa zmieniaja sie, lecz istota ich tresci pozostaje niezmienna. Im dluzsza historia Kosciola, tym wyrazniej wychodzi na jaw to, co istotne (bo pod tym wzgledem nie ma w tej nauce zadnej sprzecznosci) i odroznia sie coraz wyrazniej od tego, drugrzedne i zwiazane jedynie ze sposobem myslenia konkretnych ludzi (bo pod tym wzgledem pojawiaja sie podstawowe sprzecznosci).

trabka napisał:
Wystarczy, że przytoczy Pan jedną publikację opatrzoną imprimatur, w której takie rozróżnienie się pojawia.

Po pierwsze, jako najlepszy przyklad moge przytoczyc MOJA teorie apokatastazy - przykro mi, ze bez imprimatur, ale jeszcze nie zdobylem sie na wysilek publikacji :D Po drugie, przypominam ks. Hryniewicza. Nie slyszalem o tym, by dostal on nakaz milczenia w tej sprawie (bardzo glosnej swojego czasu). Co jest rownowazne otrzymaniu imprimatur, bo zgodnie z Prawem Kanonicznym biskup powinien zabronic ksiedzu publicznego gloszenia tresci sprzecznych z nauka Kosciola.

pipokze napisał:
Nie ma w tym [twoim] liście "wskazania wypowiedzi doktrynalnych Kosciola, ktore definiowalyby nauke o apokatastazie jako dogmat wiary katolickiej i ktore wykluczalyby ze spolecznosci wiernych kazdego, kto tej nauki nie uznaje".

To napisze ci jeszcze raz: zarowno apokatastaza jak i jej przeciwienstwo NIE SA dogmatami wiary katolickiej. Wobec tego kazdy, kto uwaza albo jedno albo drugie za dogmat i na tej podstawie "wyklina", zachowuje sie jak heretyk - taka estachologia nie moze byc zaakceptowana w ramach nauki Kosciola jako powszechnie obowiazujace twierdzenie.

Moze nie zrozumiales do tej pory tego, ze ja nie uwazam apokatastazy za dogmat katolicki. Wyjasnialem kilkukrotnie, dlaczego nie moze (i nie powinno) byc to dogmatem.

Byc moze nie rozumiesz takze, ze teologia nie sklada sie z samych dogmatow. Dogmaty (bedace zbiorem minimalistycznym) wytyczaja ramy, w ktorych teologia musi sie znalezc, by pozostac katolicka. Wszystko, co nie jest sprzeczne z dogmatami, moze byc rozpatrywane. Teolog moze twierdzic, ze apokatastaza jest z pewnoscia bledna (ale nie moze deklarowac tego jako prawdy obowiazujacej wszystkich katolikow). Teolog moze twierdzic, ze apokatastaza jest z pewnoscia sluszna (ale nie moze deklarowac tego jako prawdy obowiazuacej wszystkich katolikow). Katolikiem pozostaje zarowno zwolennik wiecznych tortur jak i zwolennik powszechnego zbawienia - pod warunkiem, ze dostosowywuja sie oni do regul gry. A reguly te zabraniaja im wzajemnego wyrzucania sie z Kosciola.

Przypomne tez temat waktu. Brzmi on: czy apokatastaza jest ZGODNA z nauka Kosciola (twierdze, ze jest zgodna). Nie brzmi on, czy jest ona DOGMATEM Kosciola (twierdze, ze nie jest i nie moze byc dogmatem).

pipokze napisał:
właśnie sam o sobie napisałeś

Przedtem przeczytaj, co o sobie pisze :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pipokze




Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 6:55, 06 Lip 2006    Temat postu:

wuj zbój napisał:
pipokze napisał:
Nie ma w tym [twoim] liście "wskazania wypowiedzi doktrynalnych Kosciola, ktore definiowalyby nauke o apokatastazie jako dogmat wiary katolickiej i ktore wykluczalyby ze spolecznosci wiernych kazdego, kto tej nauki nie uznaje".
To napisze ci jeszcze raz: zarowno apokatastaza jak i jej przeciwienstwo NIE SA dogmatami wiary katolickiej. Wobec tego kazdy, kto uwaza albo jedno albo drugie za dogmat i na tej podstawie "wyklina", zachowuje sie jak heretyk
To napiszę ci jeszcze raz, DRUKOWANYMI: grasz nieczysto, zarzucając herezję ludziom odrzucającym apokatastazę:
wuj zbój napisał:
to ludzie odrzucajacy apokatastaze rozdrabniaja nauke chrzescijanska, zongluja pojeciami teologicznymi i popadaja w herezje.
Heretykiem jest ten, co odrzuca obowiązujące nauczanie Kościoła. Apokatastaza bynajmniej nie jest taką nauką i nigdy nie była. Dlatego oszczerstwem jest nazywanie heretykami ludzi, którzy odrzucają apokatastazę.

wuj zbój napisał:
Katolikiem pozostaje zarowno zwolennik wiecznych tortur jak i zwolennik powszechnego zbawienia - pod warunkiem, ze dostosowywuja sie oni do regul gry. A reguly te zabraniaja im wzajemnego wyrzucania sie z Kosciola.
Nie ma takiej reguły, takiego warunku, który powodowałby, że ktoś, kto innego uznaje za heretyka, przestaje być katolikiem (czyżby sam stawał się heretykiem?).

wuj zbój napisał:
Katolikiem pozostaje zarowno zwolennik wiecznych tortur jak i zwolennik powszechnego zbawienia - pod warunkiem, ze dostosowywuja sie oni do regul gry. A reguly te zabraniaja im wzajemnego wyrzucania sie z Kosciola.
No proszę, raz pozostaje katolikiem, a raz popada w herezję, jak wujowi wygodnie w polemice:
wuj zbój napisał:
to ludzie odrzucajacy apokatastaze [...] popadaja w herezje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pipokze




Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 7:44, 06 Lip 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
przypominam ks. Hryniewicza. Nie slyszalem o tym, by dostal on nakaz milczenia w tej sprawie (bardzo glosnej swojego czasu). Co jest rownowazne otrzymaniu imprimatur, bo zgodnie z Prawem Kanonicznym biskup powinien zabronic ksiedzu publicznego gloszenia tresci sprzecznych z nauka Kosciola.
Argument niewiele wart, bowiem:
[link widoczny dla zalogowanych] odnośnie do pism ojca Anthony de Mello SJ napisał:
Ojciec jezuita Anthony de Mello (1931 - 1987), pochodzący z Indii, jest bardzo znany dzięki swoim licznym publikacjom, które zostały przetłumaczone na wiele języków osiągając znaczną popularność.[...]Jednak już w niektórych fragmentach tych pierwszych publikacji, a w sposób nasilony w późniejszych pismach tego Autora, zauważa się coraz bardziej niebezpieczne odchodzenie od podstawowych treści wiary chrześcijańskiej.
[...]
Kongregacja Nauki Wiary, mając na celu troskę o dobro wiernych, uznała za konieczne stwierdzić niniejszą Notyfikacją, że wyżej przedstawione teorie nie są do pogodzenia z wiarą katolicką i mogą prowadzić do poważnych szkód.
[...]
Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary,
24 czerwca 1998
+ Joseph Kard. Ratzinger - prefekt
+Tarcisio Bertone SDB, arcybiskup emeryt Vercelli - sekretarz
Książki księdza jezuity Anthony'ego de Mello ukazywały się przez lata w milionach egzemplarzy, na całym świecie, w katolickich wydawnictwach (w Polsce m.in. wydawnictwo księży werbistów "Verbinum", jezuickie wydawnictwo WAM). Książki de Mello biły rekordy popularności, były polecane przez księży, setkami zamawiane w zakonach. Zanim Kongregacja Nauki Wiary 11 lat po jego śmierci ostrzegła wiernych przed ich niekatolickimi treściami. A przecież książki de Mello były bez porównania bardziej znane, hierarchii i wiernym, na całym świecie, niż poglądy Hryniewicza.
Brak imprimatur nigdy nie jest równoważny otrzymaniu imprimatur i bynajmniej nie implikuje zgodności z nauczaniem Kościoła. Teza wuja jest kuriozalna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 9:03, 06 Lip 2006    Temat postu:

Szanowny Panie Wuju Zboju,

Apokatastazę rozumiem tak, jak w potępiającym ją Kanonie 9. z Synodu Konstantynopolitańskiego (543 r.), czyli jako doktrynę, która głosi, "że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec" (BF VIII, 101).

Skoro tak rozumiana doktryna apokatastazy została potępiona, to znaczy, że pogląd jej przeciwny jest dogmatem wiary. Czyli dogmatem wiary jest twierdzenie, że kara szatanów i złych ludzi nie jest tymczasowa i nigdy nie nastąpi jej koniec. Ktokolwiek twierdzi inaczej, tym samym popada w herezję.

Twierdzenie o wieczności kar piekielnych dotykających szatanów i złych ludzi znajduje potwierdzenie w następujących fragmentach Katechizmu Kościoła Katolickiego:

Katechizm Kościoła Katolickiego napisał:
391. [...] Kościół naucza, że był on [Szatan albo diabeł] najpierw dobrym aniołem stworzonym przez Boga: Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali - "Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały stworzone przez Boga jako dobre z natury, ale same uczyniły się złymi" (Sobór Laterański IV).

392. Pismo święte mówi o grzechu tych aniołów (2 P 2, 4). Ich "upadek" polega na wolnym wyborze dokonanym przez te duchy stworzone, które radykalnie i nieodwołalnie odrzuciły Boga i Jego Królestwo. [...]

393. Nieodwołalny charakter wyboru dokonanego przez aniołów, a nie brak nieskończonego miłosierdzia Bożego sprawia, że grzech ich nie może być przebaczony. "Nie ma dla nich skruchy po upadku, jak nie ma skruchy dla ludzi po śmierci" (św. Jan Damasceński, De fide orthodoxa, II, 4).


I fragment przytaczany już przeze mnie w innym wątku ("Nigdy nie wysyłaj do piekła bliźniego swego!", Wto 14:34, 27 Cze 2006), gdzie nie doczekał się jednak komentarza czy odpowiedzi z Pana strony:

Katechizm Kościoła Katolickiego napisał:
1033 [...] Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło".

1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" (por. Symbol Quicumque: DS 76; Synod Konstantynopolitański: DS 409. 411; Sobór Laterański IV: DS 801; Sobór Lyoński II: DS 858; Benedykt XII, konst. Benedictus Deus: DS 1002; Sobór Florencki (1442): DS 1351; Sobór Trydencki: DS 1575; Paweł VI, Wyznanie wiary Ludu Bożego, 12). Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie.

1036 Stwierdzenia Pisma świętego i nauczanie Kościoła na temat piekła są wezwaniem do odpowiedzialności, z jaką człowiek powinien wykorzystywać swoją wolność ze względu na swoje wieczne przeznaczenie. Stanowią one równocześnie naglące wezwanie do nawrócenia: "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!" (Mt 7,13-14):

Sobor Watykański II, w konst. Lumen gentium, 48, napisał:
Ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w myśl upomnienia Pańskiego czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota, zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym, pójść w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie "będzie płacz i zgrzytanie zębów".


W powyższym fragmencie nie ma śladu sugestii, iż "wieczny" w odniesieniu do piekła znaczy tyle, co "tymczasowy, którego końca, patrząc w przyszłość, nie sposób dojrzeć" (jak chciałby o. prof. W. Hryniewicz OMI). Natomiast katechizmowa formuła definiująca piekło jako "stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi" i zapowiadająca, że kto umiera w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, pozostanie na zawsze oddzielony od Boga, wskazuje raczej na to, iż wg oficjalnego nauczania Kościoła katolickiego piekło jest wieczne w normalnym, przyjętym w języku polskim znaczeniu słowa "wieczny": "nie mający końca, nieskończony".

Podsumowując: również według Katechizm Kościoła Katolickiego, stanowiącego "pewną normę nauczania wiary" (Jan Paweł II, Konst. ap. Fidei depositum, w: KKK, s. 8), kara szatanów i złych ludzi (czyli ludzi umierających w grzechu śmiertelnym) nie jest tymczasowa i nigdy nie nastąpi jej koniec.

Z powazaniem,

Trabka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
trabka




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 15:22, 06 Lip 2006    Temat postu:

Szanowny Panie Wuju Zboju,

Jeszcze w kwestii Grzegorza z Nyssy. To, że nie został on formalnie potępiony, nie znaczy jeszcze, że jego koncepcja apokatastazy jest zgodna z doktryną wiary katolickiej. Jeśli jego koncepcja podpada pod formulę anatemy:

Synod Konstantynopolitański, 543 r. (BF VIII, 101) napisał:
Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tymczasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi "apokatastaza" dla diabłów i bezbożnych ludzi - niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.


to jest to koncepcja heretycka.

To, że samego Grzegorza z Nyssy nie potępiono, może wynikać z kilku względów.

Po pierwsze, na Soborze Konstantynopolitańskim II imiennie potępiono jedynie Orygenesa, jako herezjarchę, czyli twórcę herezji (m.in. apokatastazy). Jednak pod tę anatemę podpada każdy, "who has held and holds or who in his impiety persists in holding to the end the same opinion as" Orygenes. Nie trzeba więc nakładać osobnej anatemy na każdego, kto opowiada się za koncepcją apokatastazy.

Po drugie, mimo, iż koncepcja apokatastazy, jaką można znaleźć w pismach Grzegorza z Nyssy jest przejęta od Orygenesa i jako taka heretycka (heretycka byłaby zresztą nawet wtedy, gdyby Grzegorz z Nyssy sam ją wymyślił, a tylko zgadzałaby się ona z koncepcją Orygenesa), to jednak trudno uznać samego Grzegorza z Nyssy za heretyka. Wszak zmarł on ok. 394 r., czyli na 59 lat przed formalnym potępieniem apokatastazy na Synodzie Konstantynopolitańskim (543 r.) i na 69 lat przed nieomylnym potwierdzeniem tego potępienia przez Sobór Konstantynopolitański II (553 r.). Formalnie nie był on więc heretykiem, gdyż nie trwał on uparcie i świadomie przy nauce określonej nieomylnym nauczaniem Kościoła jako błędna. Dopuścił się jedynie herezji materialnej, tzn. w dobrej wierze i nieświadomie głosił naukę dopiero po jego śmierci definitywnie uznaną przez Kościół za błędną. Można przypuszczać, że Grzegorz z Nyssy odstąpiłby od błędnej nauki i przyjąłby z posłuszeństwem wiary decyzje Synodu, a następnie Soboru Konstantynopolitańskiego dotyczące nauk Orygenesa, gdyby tylko dane mu było z tymi decyzjami się zapoznać.

Podsumowując, Grzegorz z Nyssy w kwestii apokatastazy dopuścił się jedynie herezji materialnej (niezawinionego błędu w wierze), a nie formalnej (świadomego i uporczywego zaprzeczania jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką).

Wcześniej przedstawiłem już opinie dwóch znaczących i wiarygodnych autorytetów ([link widoczny dla zalogowanych] i E. Gilson), według których Grzegorz z Nyssy przejął swoją koncepcję apokatastazy od Orygenesa, a zatem jest ona heretycka. Jeśli broni Pan ortodoksyjności koncepcji apokatastazy w tej postaci, jaką nadał jej Grzegorz z Nyssy, to proszę ją przedstawić i wykazać, że

1) nie podpada ona pod formułę anatemy z Synodu Konstantynopolitańskiego;

2) w istotny sposób różni się ona od potępionej koncepcji Orygenesa.

Z poważaniem,

Trąbka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
starowier




Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 10:10, 08 Lip 2006    Temat postu:

Reasumując;

<<<...„nadzieja” ta pojawiała się już w historii wcześniej; oto jak wyraził ją Heinrich Heine na łożu śmierci: „Bóg mi wybaczy: To jego zawód!” Dziwne, że jakoś nie słyszy się w tych słowach szatańskiej drwiny; a niektórzy z nich piszą nawet dokładnie to samo.

Czasy pisania apologii, czyli obrony doktryny chrześcijańskiej, łączą się z okresem Ojców Apostolskich czyli z samym początkiem istnienia Kosc.. Apologie kierowano najczęściej do pogan i do żydów aby zwalczyć ich głupie uprzedzenia, aby wytłumaczyć im podstawowe doktryny wiary, czyli prawdy objawionej przez Boga oraz Dobrą Nowinę o zbawieniu w Chrystusie. Okazuje się, że czasy obecne są pod wieloma względami bardzo podobne do tamtych, tyle tylko, że apologie dzisiaj kierować należy do samych chrześcijan, którzy zatracili sens i rozumienie prawosławnej nauki chrześcijańskiej. Czasy współczesne charakteryzują się ogromnym zamętem na rynku wszelkich ideologii, a ten jarmarczny chaos dotknął również chrześcijaństwo. Słychać wciąż tylko natarczywych heretyków, którzy najbardziej hałaśliwie zachwalają swoje wersje prawdy chrześcijańskiej, prawdy, która jest już tylko którąś tam wersją kolejnego wariantu najnowszej interpretacji; słyszy się półprawdy i ćwierćprawdy a więc same kłamstwa. Tutaj widać, jak dobrze jest trwać w tradycji Ortodoksji, bo prawda objawiona, którą jest Bóg Jezus Chrystus, jest po pierwsze Prawdą niezmienną, a po drugie znajduje się ona Kosc. Bożego. To co jest poza Kosc., a więc cały współczesny świat, jest na zewnątrz Prawdy.
Współczesny świat bardzo pragnie przede wszystkim rozprawić się z poglądem, że Prawda w ogóle istnieje. Coraz powszechniej uważa się, że czegoś takiego jak prawda nie ma; albo też jest wiele prawd, dla każdego inna. Inna jest prawda dla chrześcijan, inna dla szatanistów, jeszcze inna dla żydów czy muzułmanów, ale każda jest równouprawniona do bycia prawdą. Jeszcze inne prawdy mają mordercy, gwałciciele, złodzieje, kłamcy i politycy. Ale każda z tych prawd jest prawdą jak najbardziej prawdziwą i wara wszystkim, którzy chcieliby wtrącać się w nie swoje prawdy. We współczesnej Cerkwi sytuacja nie jest dużo lepsza; ostatnio każdemu wolno przeinaczać prawdę Pisma Świętego i Tradycji Kosc. na swoje własne kopyto, każdy może nauczać jak mu się żywnie podoba i, co gorsza, coraz rzadziej chrześcijanie protestują. Postępując wedle tego nowego zwyczaju taki heretyk myśli sobie w swojej wielkiej pysze i zarozumiałości, że jest kimś tak bardzo niesłychanie ważnym, że i sam Bóg Wszechmogący ma z nim nie lada kłopot, bo jeśli jest Bogiem miłującym to jak może go, takiego ważnego heretyka, potępić? I głosi wszem i wobec, że jest to w ogóle niemożliwe. Stąd jasno wynika, że nie może być piekła a diabła też w końcu Bóg w Swoim wielkim Miłosierdziu przygarnie do Siebie. Oczywiście jest to absolutnie sprzeczne z nauką Kosc., ale o tym właśnie heretyk stara się jak najszybciej zapomnieć i już więcej nie wspominać.
Trzeba zauważyć, że Bóg mogąc od razu unicestwić szatana i zlikwidować zło, nie zrobił jednak tego. Zezwolił mu na kuszenie nowostworzonego człowieka i w konsekwencji na zawładnięcie światem ziemskim przez władcę ciemności. Szatan po swoim upadku zaczął z całą mocą godzić w człowieka, aby utracone przez niego dobro Boże nie stało się udziałem ludzi. Z dopustu Bożego „wyrywa człowiekowi łaskę danej nieśmiertelności” (św. Cyprian, De zelo et livore). W ten sposób rozpoczęła się walka szatana z człowiekiem.
Szatan łatwo poradził sobie z Ewą, powiedział do niej: „Na pewno nie umrzecie!” Wypowiedział kłamstwo, dał ludziom fałszywą nadzieję prowadzącą do katastrofy, z pełną premedytacją, bo on dobrze wiedział, czym jest śmierć i zagłada. Czy nie jest to podobne do kłamstwa „wielkiej nadziei”, która zdaje się twierdzić: „Na pewno nie ma wiecznego piekła! Wie przecież Bóg, że Jego miłość nie zniosłaby tego i przygarnie wszystkich do Siebie, łącznie z szatanem”. No no, całkiem smaczny jest to pomysł i chętnie zdobędziemy taką wiedzę. Tylko czy jest to prawda? Czy czasem ta „wielka nadzieja” nie jest następnym szatańskim kłamstwem, czyli głupią i zwodniczą nadzieją, która prowadzi ludzi do śmierci? Ano właśnie, w przypadku naszych prarodziców skończyło się to tragicznie, co pokazuje, że dla nas może skończyć się jeszcze gorzej; oni wtedy nie mieli pojęcia o tym czym jest śmierć, my teraz nie mamy pojęcia, czym jest wieczność. Warto o tym pamiętać słuchając współczesnych bajań o apokatastazie. Mamy przecież wyraźne pouczenie Boże o wiecznym potępieniu na Sądzie Ostatecznym, chociażby to z Ewangelii św. Mateusza: „Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25:41). Słowa szatana w Raju okazały się kłamstwem, Adam i Ewa poznali dobro i zło i nie stali się jako Bóg, natomiast słowa Boga okazały się prawdziwe – grzech sprowadził na ludzi śmierć. Słowa Boga zawsze są prawdą.

Szatan w swoim zuchwałym buncie zaprzecza Bogu we wszystkim, zaprzecza prawdzie – jest więc kłamstwem, zaprzecza światłu – jest więc ciemnością, zaprzecza dobru – jest więc złem. Będąc doskonałym z natury danej od Boga, uczynił swój bunt doskonałym, starannie odrzucił od siebie wszelkie rzeczy pochodzące od Boga: dobro, współczucie, litość, a przywdział ich przeciwieństwa: okrucieństwo, nienawiść, pychę. Dlatego nie ma w nim rozterek moralnych, nie ma miejsca na opamiętanie, żal czy skruchę. Dla zwiedzenia ludzi nie cofa się przed największymi bluźnierstwami, jest oszustem pod każdym względem. W buncie szatana nie ma niczego z Boga, nic co mogłoby do Boga kierować, nic co by do Boga ciążyło czy do Boga należało. Chrystus przed męką powiedział do Apostołów: „... nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie.” (J 14:30) Tak jak w śmierci nie ma nic z życia, albo w światłości nie ma jednocześnie ciemności. Czy kłamstwo może mieć coś wspólnego z prawdą? Czy w okrucieństwie może zawierać się dobroć? Jak Bóg Wszechmogący miałby zbawić kłamstwo i śmierć? Kłamstwo można odrzucić a śmierć tylko Bóg, jako Dawca Życia mógł pokonać. „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.” (J 1:4-5) Chrześcijańska nauka duchowa jest w ostatecznym wymiarze bardzo konkretna, czarno-biała: tak, tak, nie, nie; zaś nauka szara, letnia i relatywna od złego pochodzi.
Posłuchajmy, co pisał o tym św. Cyprian w De zelo et livore: „Ów nieprzyjaciel zdemaskowany i powalony przez przyjście Chrystusa [...] teraz wynalazł herezje i schizmy, którymi by wywracał wiarę, niszczył prawdę, zrywał jedność. [...] Czyni to w tym celu, by nie trzymając się Ewangelii Chrystusa i nie zachowując Jego prawa, nazywali samych siebie chrześcijanami, a chodząc w ciemnościach, by sądzili, że posiadają światło. Schlebia im i zwodzi ich przeciwnik, który według słów Apostoła (2 Kor 11:14) przemienia się w anioła światłości a swoich rzeczników przedstawia jako sługi sprawiedliwości, którzy nazywają noc dniem, zgubę zbawieniem, rozpacz drogą nadziei, wiarołomność wiarą, antychrysta pod nazwą Chrystusa, aby w ten sposób kłamiąc mogli bardzo przebiegle unicestwić prawdę”.

O wielu herezjach, które mają powstać w przyszłości, mówi też samo Pismo Święte słowami Apostoła: „Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci samym objawieniem swego przyjścia. Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, działanie z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość” (2 Tes 2:7-12). >>>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
starowier




Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:32, 09 Lip 2006    Temat postu:

Wuj zbój napisał(nie lubię takich rozbiórek, ale tym razem muszę):"Kazda teoria apokatastazy, ktora podpada pod dowolny z tych punktow, jest nie do przyjecia. Natomiast teoria ktora NIE podpada pod zaden z nich, jest akceptowalna. Do tej klasy nalezy, na przyklad, teologia ks. Hryniewicza. Nie on jeden wypowiadal sie w podobnym tonie; ze znanych teologow katolickich pozwole sobie wymienic o. Teilhada de Chardin. "



Powiem tyle, posługuję się "wspaniałymi "autorytetami.


"Reasumując - paleontolog ojciec Teilhard de Chardin był zamieszany w co najmniej dwóch poważnych naukowych mistyfikacjach. A teolog? Jak wyglądała jego kariera jako teologa i filozofa. Wspomnieliśmy już o monicie Świętej Kongregacji. Spójrzmy jednak na całą jego karierę naukową:
1926 - Przełożeni Towarzystwa Jezusowego zakazują o. De Chardin dalszego nauczania
1927 - Stolica Apostolska odmawia imprimatur dla “Środowiska Bożego” (Le milieu divin)
1933 - Stolica Apostolska nakazuje rezygnację ze stanowiska w Paryżu
1941 - Pełen zakaz Stolicy Apostolskiej pisania i wykładania na tematy filozoficzne
1948 - Generał Jezuitów zakazuje o. de Chardin publikacji “Fenomenu ludzkiego” i zajmowania jakichkolwiek stanowisk dydaktycznych w College de France
1955 - Zakazano Teilhardowi de Chardin uczestnictwa w Międzynarodowym Kongresie Paleontologicznym. W tym samym roku Teilhard nagle umiera.
1957 - opublikowano prace Teilharda bez zgody i wbrew zarządzeniom Stolicy Apostolskiej.
1962 - Wydano wspomniany już monit Świętej Kongregacji
1963 - Wikariat Rzymu (diecezja zarządzana w imieniu papieża Pawła VI) nakazuje wszystkim katolickim księgarniom wycofanie z obiegu wszelkich prac Teilharda i wszystkie książki, popierające jego błędne nauki.
1967 - Kongregacja Doktryny Wiary oświadcza, że nic się nie zmieniło w sprawie Teilharda i monit z 30 lipca 1962 zachowuje nadal swoją moc -datowane na 8 marca.
1967 - Ponowne potwierdzenie Monitu - 20 października
1970 - Ponowne potwierdzenie Monitu
1971 - Ponowne potwierdzenie Monitu
1982 - Ponowne potwierdzenie Monitu

Tak wygląda w skrócie sprawa Teilharda de Chardin. Opętany ideą ewolucji jako paleontolog nie wzdrygał się przed mistyfikacją naukową. Jako teolog stworzył koncepcję ewolucjonizmu, zwanego chrześcijańskim lub nie raz nawet katolickim. Koncepcja, podkreślmy to jeszcze raz, nic wspólnego nie mającą z chrześcijaństwem.
Dla przykładu kilka myśli o. Teilharda:
Zgodnie z naturalnym tokiem wydarzeń, rodzi się nowa ludzkość domagająca się i wzywająca nowego Boga
W toku ewolucji według niego: pojawi się Nauka Człowiecza, mniej śmieszna niż ta nauka Chrystusa, która nam dzisiaj ciąży.
Powyższe zdania zostawię bez komentarza!
Teilhard sympatyzował z marksizmem Uważał, że społeczeństwo ludzkie zaczyna coraz bardziej łaknąć sprawiedliwości, wyzwolenia z więzów ubóstwa i zależności narzucanych przez kapitalizm zniewalających jeszcze tak wielu ludzi.
Bóg chrześcijański na wyżynach i marksistowski bóg postępu pogodzą się w Chrystusie. Kolejne świadectwo sympatii dla komunizmu: według mojego zdanie komunizm, w obecnej godzinie coraz bardziej reprezentuje i monopolizuje prawdziwy wzrost ludzki (...) marzyłbym o chrystianizacji Ziemi przez chrzest, jaki przynosi komunizm.
Dodajmy, że jest to jedyny zakonnik, którego prace wolno było wystawiać w radzieckich muzeach ateizmu.

A oto jak pisał ś.p. kardynał Charles Journet, profesor uniwersytetu we Fryburgu (Szwajcaria), znawca prac Teilharda:
Prace de Chardin są zgubne... jego synteza jest logiczna i musi być przyjęta lub odrzucona w całości, lecz jest ona sprzeczna z chrześcijaństwem... Jeśli więc ktoś akceptuje wyjaśnienie Teilharda, to musi jednocześnie odrzucić chrześcijańskie pojęcie stworzenia, Ducha, Boga, zła, grzechu pierworodnego, Krzyża, Zmartwychwstania, Boskiej Miłości itd. (Nova et Vetera, X-XII, 1962) "

i jak Ci się widzi panie Wuju;
"Otóż kończąc: nie dajmy się opętać ideom ewolucyjnym! Posłuszeństwo nie ewoluuje, tak samo jak świat nie ewoluuje do jakiegoś kosmicznego punktu omega, tak samo jak ludzkość nie ewoluuje, zmierzając do świadomości kolektywnej i noosfery.
Posłuszeństwo albo jest, albo go nie ma i wtedy - oczywiście mamy do czynienia z nieposłuszeństwem. Powtarzam jeszcze raz - przykład o. Teilharda de Chardin jest przykładem doskonałego nieposłuszeństwa. Można by rzec - i nie będzie w tym przesady - zbrodni doskonałej! Dzieło zniszczenia zostało zasiane w sposób perfidny i sprytnie przemyślany, sprawca jednak nie może być ukarany. Odszedł na inny Sąd! Możemy tylko mieć nadzieję, że w ostatniej chwili życia żałował za to, co uczynił. Bo dzieło spustoszenia, któremu dał początek szerzy się i zatruwa ludzkie dusze i umysły. "

Odrzucasz argumenty Pisma Świętego , a chwytasz się takiego autorytetu.
Chyba możemy rozmawiać od tego momentu o nawadnianiu pustyni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
starowier




Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:38, 09 Lip 2006    Temat postu:

I jeszcze prę słów o moderniście Ks. Hryniewiczu:
" W ostatnim czasie pojawiły się publikacje niektórych teologów
i publicystów, którzy kwestionują naukę Kościoła o realnej
możliwości wiecznego potępienia. Twierdzą, że wypełnione
potępionymi wieczne piekło świadczyłoby o porażce Boga i dlatego
piekło musi być puste. Równocześnie jesteśmy świadkami natrętnej
reklamy grzechu w środkach masowego przekazu,
który rzekomo ma ludziom przynieść prawdziwe szczęście.
Propaguje się pornografię, prosty­tucję, aborcję, antykoncepcję, roz­wody, wolne związki, cudzołóstwo, nieograniczoną konsumpcję i inne dewiacyjne zachowania, o których czytamy w Piśmie ś w.: Jest zaś rze­czą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z dala: nierząd, nieczystość, wyuz­danie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzbu­rzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczy*-tami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich
rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą (Ga 5, 19-21). Propa­ganda grzechu jest zachętą do takie­go stylu życia, który prowadzi ludzi najprostszą drogą do piekła. Nie ma się co dziwić, że w sytuacji natrętnej demoralizacji siły zła inspirują debatę teologiczną, w której kwestionuje się prawdę objawioną o realnej możliwo­ści wiecznego potępienia. Strategia działania szatana ma na celu wmówie­nie ludziom, że grzech jest źródłem szczęścia i żeby nie bali się grzeszyć, bo i tak nikt nie będzie potępiony. Św. s. Faustyna ostrzega, że w piekle jest
majwięcej dusz, które nie dowierzały, Hę jest piekło, i
Kiedy Jezusa zapytano: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?, odpo-JWiadąjąc, nie mówił: miejcie nadzieję, pfce wszyscy będą zbawieni. Nie zaspo­koił czysto intelektualnej ciekawości. Odpowiedział krótko i zdecydowanie: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi (Łk 13, 23-24), czyli idźcie drogą, którą wyznaczają przykazania. W ten spo­sób Chrystus wezwał nas do porzucenia jałowego teoretyzowania i dociekania, czy piekło jest puste czy też nie. Zaape­lował do naszego sumienia, abyśmy podjęli zdecydowany wysiłek nawraca­nia się i wiary w Ewangelię, bo jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zgi­niecie (Łk 13,3).
Pan Jezus przypomina i ostrzega, że jeżeli nie wykorzystamy czasu, który został nam dany i nie nawrócimy się, to w momencie śmierci nie będzie­my zdolni przejść przez ciasne drzwi i uczestniczyć w wiecznym szczęściu zbawionych. W ten sposób Odkupi­ciel uczy nas, że tylko przez osobiste nawrócenie i trud życia wiarą będzie­my pośrednikami Jego zbawczej miło­ści ogarniającej i pragnącej zbawienia wszystkich ludzi. Tylko wtedy auten­tycznie będziemy zatroskani o innych ludzi i uczynimy wszystko, aby uchro­nić siebie i innych od wejścia na drogę grzechu, która prowadzi do utraty życia wiecznego.!"

"Jednoznaczna wymowa tekstów biblijnych
Objawiona przez Chrystusa prawda o zbawieniu wszystkich ludzi zawiera w sobie dwa aspekty, których nasz ogra­niczony ludzki rozum nie jest w sta­nie ze sobą pogodzić. Z jednej strony dowiadujemy się, że Chrystus pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (ITm 2, 4), a z drugiej, że istnieje realna możliwość potępienia na wieki. Prawda ta zawie­ra w sobie dwa, zdawałoby się, prze­ciwstawne aspekty. Została nam obja­wiona i pozostanie na zawsze niezgłę­bioną tajemnicą. Nie można jej dopaso­wać do czysto ludzkiej logiki. Trzeba ją po prostu zaakceptować i żyć według jej wymagań. Dopiero wtedy zaczyna sta­wać się sensowna i zrozumiała, ale nie na płaszczyźnie ludzkiej logiki, lecz w. wymiarze posłuszeństwa wiary.
Przyjrzyjmy się teraz uważniej tym aspektom nauki o potępieniu wiecznym w Nowym Testamencie, które zostały bardzo subiektywnie zinterpretowane przez ks. Wacława Hryniewicza w jego książce Nadzieja zbawienia dla wszyst­kich. Jest prawdą to, co pisze Autor, że terminy aion oraz aionios w Nowym Testamencie nie zawsze oznaczają nie­ograniczony czas trwania (por. s. 102). Trzeba jednak jednocześnie pamiętać i o tym, że w celu uniknięcia dwuznacz­nego rozumienia i aby jednoznac wyrazić wieczność trwania sobie w ten spjjiób, że używ liczby mno wieki".
Dodatkowo w Nowym Testamen­cie, aby dobitnie wyrazić wieczne trwa­nie, użyto hebraizmu, duplikując ter­min i wiążąc go z dopełniaczem: „na wieki wieków". / będą cierpieć katu­sze we dnie i w nocy na wieki wieków (Ap 20, 10). A dym ich katuszy na wieki wieków się wznosi (Ap 14, 11). W zacy­towanych tekstach użyte są jednocze­śnie oba sposoby wyrażenia wieczno­ści. Nie ma już bardziej precyzyjnych form jej określania. Z filologicznego punktu widzenia nie ma żadnych wąt­pliwości, że w tych tekstach wyraże­nie „na wieki wieków" oznacza praw­dziwą wieczność, nigdy nie kończącą się. Spotykamy przymiotnik aionios w wyroku potępienia na Sądzie Ostatecz­nym: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny (Mt 25, 41). Jeżeli się weźmie pod uwagę, że w wierszu aio­nios występuje w paralelizmie: I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego, to jest to dowód na to, że oznacza on wieczność w sensie ści­słym. Jeżeli przymiotnik aionios ozna­cza wieczność w sensie ścisłym w dru­giej części wersetu, to powinien mieć takie samo znaczenie w pierwszej jego części.
Pomimo obaw ks. Hryniewicza, że wieczne pieklo [w ścisłym sensie tych słów] byłoby uwieńczeniem przeraża­jącego dualizmu całego stworzenia (s. 103), wiara każe won. przyjąć, że istnie­wiecznego potęp
wieczną, a nie czasową, prowadzącą dc nawrócenia (por. s. 104).
Jezus Chrystus wielokrotnie uży-j wał sformułowań, które jednoznacz^j nie mówią o absolutnym i nieodwołall nym pozbawieniu radości życia wiecz-* nego. O zaproszonych, którzy odmówil| przyjścia na ucztę, mówi: żaden z owy cl ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosz-> tuje mojej uczty (Łk 14, 24). O absolut­nym wykluczeniu mówią słowa Jezu­sa: Kto wierzy w Syna, ma życie wiecz-\ ne; kto nie wierzy Synowi, nie ujrzy\ życia, lecz grozi mu gniew Boży (J 3, 36). Sługa nieużyteczny będzie wyrzu-l cony na zewnątrz w ciemności (Mt 25,j 30). Nierozsądne panny nie będą mogły j wejść i usłyszą słowa: zaprawdępowia-\ dam wam, nie znam was (Mt 25, 12). Ci, którzy nie byli posłuszni woli Bożej, usłyszą: odejdźcie ode Mnie wy, któ-\ rży dopuszczacie się nieprawości (Mt! 7, 23).
Również św. Paweł wyraźnie pisze) o absolutnym wykluczeniu z Króle­stwa Bożego. Po wyliczeniu wielora­kich grzechów konkluduje: ci, którzyl się takich rzeczy dopuszczają, króle-s twa Bożego nie odziedziczą (Ga 5, 21);1 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie\ posiądą królestwa Bożego? (l Kor 6, 9);| Ó tym bowiem bądźcie przekonani, że\ żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chci-l wiec — ł bałwochwalca — nie mai -królestwie Chrystusa /']
tekstach formu- j ia mają charakter! absolutny. „Żaden j z owych ludzi}
łie Itosztuje mojej uczty"; „nie ujrzy peif; „nie posiądą"; „nie odziedzi-ą$ Sens tych wypowiedzi jest tak aaczny, że nie zostawia miej-t na jakąkolwiek myśl o apokatasta-| te potępienie kiedyś miałoby się czyć, a potępieni będą mogli się :ić i dostąpić zbawienia. Gdyby i możliwość istniała, to wtedy sfor-owania te nie byłyby prawdziwe i wnny byłyby jasno mówić, że przyj-takł moment, w którym potępieni: sztują mojej uczty", „ujrzą życie", siądą", „odziedziczą". § Wyjaśniając przypowieść o chwa-(Mt 13, 41 n.) i o sieci (Mt 13, 49 |, Chrystus używa Izajaszowej formu-| „ogień wieczny" (Iz 66, l ).Trzeba tutaj bardzo ostrożnym, jeśli cho-p o czysto metaforyczne rozumienie l formuły. Nie można twierdzić, że nie
;za ona wieczności. Czy Chrystus mógł tłumaczyć czy-metaforą inną metaforę? Zbawiciel m sformułowania, ażeby wyra-tajemniczy aspekt bólu, który staje udziałem potępionych. Niegasńą-ogień w Nowym Testamencie doty-r całej egzystencjalnej rzeczywistości łowicka, z jego duszą i ciałem (Mt 10, 8). Najbliżej Iząjaszowego tekstu (Iz S, 24) jest Mk 9, 43-48. Jednoznacz-mówi się tu, że robak nie umiera i eń nie gaśnie (w. 48), czyli tajemni-ból nigdy się nie skończy. Również słowach potępienia na Sądzie Osta-cznym Chrystus mówi, że udziałem otępionych stanie się „ogień wiecz-fay" (Mt 25,41). Ludzie potępieni zosta-oddzieleni od zbawionych. Wyja-fśniając przypowieść o sieci, Zbawiciel sno stwierdza: Tak będzie przy końcu viata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych hpośródsprawiedliwych i wrzucą wpięć rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie 2ębów (Mt 13, 49-50). Ponieważ mamy tutaj do czynienia z wyjaśnieniem przy­powieści, wobec tego nie może być ono rozumiane metaforycznie. Rzeczywi­ście nastąpi oddzielenie złych ludzi od dobrych.
Magisterium Kościoła

auka Pisma Świę-ej kary
uczy o istnieniu stanu wiecznego potę­pienia, który staje się udziałem ludzi umierających w stanie nieprzyjaźni z Bogiem. Prawda ta została wyrażona w Symbolu Wiary Quicumque (Breviarum FideiDC, 15).
Na Synodzie Konstantynopolitań­skim w 543 r. została zdefiniowana wieczność piekła i potępiona idea apo-katastazy: Jeśli ktoś twierdzi lub sądzi, że kara szatanów i złych ludzi jest tym­czasowa i że kiedyś nastąpi jej koniec, czyli że nastąpi apokatastaza dla dia­błów i bezbożnych ludzi - n.b.w. [niech będzie wyklęty] (BF VIII, 101). Kano­ny tego synodu zostały zaaprobowa­ne przez papieża Wigiliusza i wszyst­kich biskupów Kościoła Wschodnie­go. Najważniejsza definicja mówiąca o wieczności piekła została sformułowa­na na IV Soborze Laterańskim w 1215 r. Mówiąc o zmartwychwstaniu zmar­łych, Sobór stwierdził: Wszyscy oni we własnych swych powstaną ciałach, tych, co teraz posiadają, aby otrzymać wedle uczynków swoich, dobrych czy złych, jedni karę wieczną wraz z diabłem, inni zaś z Chrystusem wiekuistą chwałę (BF IX, 30).
W Konstytucji Benedictus Deus papież Benedykt XII stwierdza, że dusze umierających w uczynkowym grzechu śmiertelnym zaraz po śmier­ci zstępują do piekła, gdzie doznają kar piekielnych (BF VIII, 110). Nato­miast Sobór Watykański II wzywa do ustawicznej czujności: A ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy, w myśl upomnienia Pańskiego, czu­wać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota (por. Hbr 9, 27), zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych (por. Mt 25, 31-46), i aby nie kazano nam, jak sługom złym i leniwym (por. Mt 25, 26), pójść w ogień wieczny (por. Mt 25, 41), w ciemności zewnętrzne, gdzie &laquo;bę-dzie płacz i zgrzytanie zębów&raquo; (Mt 22, 13 i 25, 30). Albowiem zanim panować będziemy z Chrystusem pełnym chwa­ły, wszyscy staniemy &laquo;przed trybunałem Chrystusowym, aby każdy zdał sprawę z czynów dokonanych w ciele, dobrych i złych&raquo; (2 Kor 5, 10), i na końcu świa­ta &laquo;ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie życia, a którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu&raquo; (J 5, 29; por. Mt 25, 46) (Konstytucja Dogmatyczna o Kościele, 48).
Główną intencją, jaką się kiero­wano przy redagowaniu tego tekstu, było wyraźne stwierdzenie istnienia wieczności piekła. Tak jak Konstytu­cja Dogmatyczna o Kościele, Wyznanie wiary papieża Pawła VI jednoznacznie stwierdza istnienie wiecznej kary pie­kła.
Pismo Święte i Magisterium Kościo­ła w sposób jednoznaczny przekazują nam do wierzenia prawdę o, realnej moż­liwości wiecznego potępienia. Magiste­rium Kościoła nigdy nie orzekło i nie orzeknie o jakimkolwiek człowieku, że został potępiony. Natomiast wzywa nas do autentycznej troski o to, aby wszy­scy ludzie zostali zbawieni. Troska ta ma się wyrażać w modlitwie i głoszeniu całej prawdy objawionej o Bogu, który swoim nieskończonym miłosierdziem pragnie zbawić wszystkich grzeszni­ków. Jeżeli tylko Mu zaufają i przyjmą dar Jego miłości, dokonuje się cud prze­baczenia wszystkich grzechów i otwie­ra się przed nimi tajemnica nieba. Jeże­li natomiast są zatwardziali w grzechu i nie chcą przyjąć daru Bożego miłosier­dzia, otwiera się przed nimi przerażają­ca rzeczywistość wiecznego piekła.
ks. M. Piotrowski TChr •"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 15:54, 09 Lip 2006    Temat postu:

Moje argumenty na temat apokastazy znajdują się tu: [link widoczny dla zalogowanych].
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
starowier




Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 16:39, 10 Lip 2006    Temat postu:

Ateista?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 24, 25, 26  Następny
Strona 5 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin