Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kara piekła
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:17, 28 Lut 2023    Temat postu:

wujzboj napisał:
fedor napisał:
Nigdzie nie opierałem swojej krytyki twojego stanowiska na dowodzie istnienia Boga.

Wobec tego możesz spokojnie dodać, że też uważasz opieranie się czymś takim za błąd. W ten sposób cały "off-top" zostanie zlikwidowany ku obopólnemu zadowoleniu. Ty nie będziesz musiał udowadniać istnienia Boga, a ja gdy tylko zobaczę, że się na tym istnieniu opierasz, będę mógł ci wytknąć błąd i wtedy ty będziesz musiał skorzystać jawnie z innego wsparcia, co ci powinno odpowiadać jako okazja do usunięcia nieporozumienia, bo przecież mówisz że na czymś innym się opierasz.

Dla zaoszczędzenia czasu i miejsca uznaję, że twoja odpowiedź na pytanie "czy użycie istnienia Boga jako pewnika w argumentacji przeciwko powszechności zbawienia jest błędem" jest twierdząca. Jeśli uznałem błędnie, proszę zaprzecz teraz.


Zabawne. Wymyśliłeś sztuczny problem, z którego zrobiłeś chochoła i off-topa. A teraz triumfalnie likwidujesz sztuczny problem, który sam wymyśliłeś i pytasz mnie o zgodę na to. Tylko, że ja od początku pisałem, że jest to sztuczny problem, off-top i chochoł. A ty dopiero teraz to triumfalnie odkryłeś

wujzboj napisał:
wuj napisał:
ZAŁÓŻMY ROBOCZO, że poprawna analiza Biblii prowadzi do takiego obrazu Boga, jaki tu przedstawiasz. Wyjaśnij proszę, jakie konkretne KRYTERIA zastosowałeś wiedząc do jakiego obrazu Boga prowadzi Biblia i decydując się (może właśnie dlatego? może mimo to?) uznać ją za źródło wiedzy o prawdziwym, istniejącym Bogu.
fedor napisał:
To jest nadal off-top. Biblijny obraz Boga w oparciu o wersy był już omawiany wcześniej w tym wątku:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/kara-piekla,21837-50.html#680949

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/kara-piekla,21837-50.html#681317

Ponieważ proponuję robocze założenie, że poprawna analiza Biblii prowadzi do takiego obrazu Boga, jaki tu przedstawiasz, to nie ma najmniejszego znaczenia, czy była ta analiza tutaj przeprowadzana czy nie była. Po prostu przeskakujemy tę analizę ze względów praktycznych (bo widać już, że tą drogą do niczego nie dojdziemy), zakładamy roboczo, że przeprowadziłeś ją poprawnie, i przechodzimy do KOLEJNEGO kroku: do pytania natury ETYCZNEJ. Bo skoro zgodziliśmy się, żeby nie używać tutaj stwierdzenia "Bóg (opisany w Biblii) istnieje" jako argumentu, skoro zgodziliśmy się uznać roboczo że Biblia przedstawia Boga jako wszechmocnego, wszechwiedzącego i kochającego wszystko, ale przy tym jako mściwego i skazującego część (zapewne ogromną większość) stworzeń na męki trwające bez końca, oraz skoro obaj deklarujemy wiarę w Boga, przy czym ja wizję takiego Boga odrzucam jako nieakceptowalną i etycznie i logicznie, ty zaś ją przyjmujesz, to pojawia się naturalne pytanie o nasze kryteria, przede wszystkim te ETYCZNE


Nic takiego nie "przyjmuję". Znowu walczysz ze swoimi chochołami, a nie z tym co twierdzę, ani z tym co twierdzi Biblia. Wielokrotnie podkreślałem w tej dyskusji, że Bóg nikogo na piekło nie skazuje. To człowiek sam wybiera piekło bo takie jest prawo jego wyboru. Podkreśla to też wyraźnie Katechizm:

"Bóg nie przeznacza nikogo do piekła, dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia" (KKK, 1037)

Tak więc przy okazji wyszło na jaw, że jako rzekomy katolik ignorujesz katolickie nauki oficjalne i to co mówi Biblia. Niczego więcej trzymać się nie potrzeba. Ale ty tego nie robisz

wujzboj napisał:
Kiedy to sobie wyjaśnimy, wtedy okaże się, czy jest jeszcze po co wracać do dyskusji o poprawności owego roboczego założenia.


Problem w tym, że wyjaśnialiśmy sobie to już wiele razy i ignorujesz moje wyjaśnienia, wystawiając od nowa wciąż tego samego chochoła

wujzboj napisał:
Bo ona się opiera na pewnych etycznych podstawach. Także używane w niej sprowadzanie do niedorzeczności jest zwykle sprowadzaniem do niedorzeczności etycznej. Jeśli nie uda nam się uzgodnić etyki, to zostanie nam możliwość sensownego przedyskutowania jednego istotnego aspektu: miejsca wolności woli w tej całej problematyce.


Niedorzecznością jest wystawianie przez ciebie wciąż od nowa tego samego chochoła. Miałeś już wielokrotnie tłumaczone, że twoje "robocze założenie", które przypisujesz mi, nie jest ani moim roboczym założeniem, ani założeniem Biblii i Katechizmu. To jedynie twój chochoł. Ja nic takiego nie twierdziłem, ani też Biblia i Katechizm. Miałeś nawet wcześniej cytowany Katechizm obalający wprost twojego chochoła i zignorowałeś to

wujzboj napisał:
Planując dyskusję w ten sposób, uzyskujemy szansę dojścia do czegoś nawet przy najbardziej pesymistycznym scenariuszu: przynajmniej będziemy mieli uzgodnione, czym się różnimy w kwestiach krytycznych. A znaczenie ma to nie tylko towarzyskie, ale i apologetyczne. Apologetyczne, bo odpowiadając na ateistyczne "hurra, oni się kłócą więc mamy rację" każdy z nas będzie mógł powiedzieć "ja uważam to i to z powodu tego i tego, on wierzy w tamto i tamto z powodu tamtego i tamtego, ty uważasz jeszcze inaczej, teraz ja rozmawiam z tobą i jego do tego nie mieszaj bo to nie mój problem" i nie będzie ryzykował, że ateista się zaraz ucieszy, bo ten drugi będzie czuł się w obowiązku korygować tego pierwszego, że napisał nieprawdę


Już dawno uzgodniliśmy w czym się różnimy. Było to jak na widelcu w dyskusji powyższej, którą skasowałeś już na stronie 3 i od nowa chcesz ustalać w czym się różnimy. Ja nie muszę tego robić bo ja to wiem. A ty wciąż musisz dochodzić od nowa do tego samego. Trzeba było nie kasować dyskusji ze mną wyżej to byś nie musiał zaczynać jej od nowa

wujzboj napisał:
-------------------
PS.
fedor napisał:
Z pewnych uwag personalnych już zrezygnowałem bo jesteś bardzo przewrażliwiony.

Doceniam. Dasz więc radę zrezygnować i z tych pozostałych. One na prawdę niczego nie wnoszą poza ryzykiem eskalacji i barierami utrudniającymi poprawną ocenę argumentów, nie tylko cudzych ale i własnych.


Nie widzę nic złego w krytycznych ocenach osoby w dyskusji. Od lat błędnie zakładasz, że każdy jest chłodno kalkulującym racjonalistą w dyskusji. To błędne założenie. Sam ulegasz takiej skali osobistej automanipulacji, że nie wolno tej kwestii pomijać. Dlatego o tym piszę

wujzboj napisał:
fedor napisał:
Przebaczenie i zadośćuczynienie to dwa różne zagadnienia.

To nie ulega wątpliwości. Natomiast zadośćuczynienie i zemsta to zupełnie różne kategorie. Podobnie jak sprawiedliwość, ta bowiem domaga się zadośćuczynienia, wykluczając jednocześnie zemstę


"Zemsta" to wyłącznie twój sztuczny problem dokoptowany do tej dyskusji. A nawet gdyby tak było, że uznamy Boga za "mściciela", to co z tego. Znowu jesteś w sprzeczności z Biblią bo i ona nazywa Boga wyraźnie mścicielem (Nah 1,2; Jr 50,15; 51,11; 1 Tes 4,7). Dlaczego Bóg nie może być mścicielem? Bo ty jesteś politycznie poprawnym lewicowym humanistą? To wyłącznie twój problem i problem twojej politycznej poprawności, a nie jakiś problem z Bogiem. Nie widzę tu najmniejszego problemu a wręcz uważam, że zemsta jest nieodłącznym elementem sprawiedliwości

wujzboj napisał:
fedor napisał:
Do piekła pójdziesz na własne życzenie.

O ile piekło jest karą, o ile jest ono wyrokiem skazującym, o tyle nie chadza się tam na własne życzenie


Nie interesują mnie twoje prywatne mniemania ale to co naucza Biblia i Katechizm. A tak właśnie one nauczają, że piekło jest aktem wyboru jednostki:

"Bóg nie przeznacza nikogo do piekła, dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia" (KKK, 1037)

wujzboj napisał:
fedor napisał:
A śmierć Jezusa była zadośćuczynieniem

Na jakiej zasadzie? Arystoteles pytał, na jakiej zasadzie skazanie niewinnego na męki miałoby być zadośćuczynieniem dla sędziego za to, co uczyniły mu osoby trzecie.


Odpowiada na to Biblia, zwłaszcza List do Rzymian, który zajmuje się teologią odkupienia. Ale najwyraźniej marny z ciebie katolik, który tego nie zna. Tak naprawdę nadal siedzisz po uszy w myśleniu ateistycznym i dlatego jest to dla ciebie obrazoburcze. Tym samym nic dziwnego, że bronisz punktu widzenia ateisty w tej dyskusji, zamiast biblijnego punktu widzenia

wujzboj napisał:
fedor do ateisty napisał:
dla ciebie nie powinno być żadnej różnicy między zmieleniem mirabelek i wysłaniem kogoś na krzyż. Jedno i drugie to tylko przypadkowy zlepek komórek

Dla człowieka posiadającego jakiekolwiek ślady empatii różnica pomiędzy zmieleniem mirabelek i wysłaniem kogoś na krzyż jest więcej niż oczywista: mirabelki nie czują bólu. Przypadkowość nie ma tu nic do rzeczy, podobnie jak nie mają tu nic do rzeczy kolor skóry, narodowość czy nazwisko.


To ból nie ma tu nic do rzeczy, a przypadkowość jak najbardziej ma coś do rzeczy ponieważ w świecie przypadkowych zlepków atomów i komórek nie istnieje żadna kategoria moralna, która mogłaby potępić ból. W takim świecie ból to tylko impuls elektryczny w neuronach, taki sam jak impuls elektryczny w neuronach, który nakłania nas do oddania moczu. Bez różnicy. Nie zrozumiałeś istoty argumentu

wujzboj napisał:
fedor napisał:
nie bardzo zrozumiałeś istotę moich argumentów

Mam nadzieję, że dostatecznie wyraźnie napisałem, jak tę istotę widzę i dlaczego właśnie tak. To powinno ci pomóc w sformułowaniu odpowiedzi trafiającej w samo sedno


Odpowiedź jest już wyżej i konkluzja jest wciąż ta sama. Nie rozumiesz istoty argumentów i odpisujesz gdzieś obok zamiast w temacie. Za bardzo jesteś skupiony jedynie na odegraniu się za dyskusję, z której uciekłeś, kasując ją w zasadzie w całości

wujzboj napisał:
fedor napisał:
ciągle atakujesz teistów broniących twojej wiary zamiast ateistów ją atakujących

Nikogo nie atakuję


Po prostu wypierasz, że to robisz. Celem tego ataku jest chęć odegrania się za powyższą dyskusję, z której uciekłeś bo ją skasowałeś. Teraz próbujesz ugrać coś tutaj

wujzboj napisał:
Analizuję treść poglądów, które są przedstawiana jako jedyna spójna wersja wiary w Boga i czasami wychodzi, że ja takie poglądy odrzucam, zwykle ze względów etycznych i niekiedy ze względów logicznych.


Wyżej już pokazałem, że w rzeczywistości nie masz żadnych takich względów. Masz tylko preteksty i chochoły

wujzboj napisał:
Tak się składa, że podobną analizę przedstawiają też ateiści


Co w żaden sposób już ci nie uzmysławia, że nadal po uszy siedzisz w ateistycznym myśleniu i chochołach. Tak naprawdę nigdy się od tego nie uwolniłeś

wujzboj napisał:
To przekrycie jest pozytywne, bo w ten sposób dochodzimy do rozpoznania powodów, dla których odrzucają oni wiarę w Boga na rzecz jakiejś innej wiary, która ich zdaniem takich problemów nie generuje


Robisz to samo co oni. Odrzucasz wiarę w biblijnego Boga na rzecz swojej atrapy boga pluszowego. Robisz w zasadzie nadal to samo co robiłeś jako ateista, z tą różnicą, że ateista nie wytwarza sobie atrapy boga pluszowego. Ty zaś to zrobiłeś

wujzboj napisał:
Jest to pozytywne także dlatego, że ja nie tylko tłumaczę, czemu te wyobrażenia o Bogu uważam za nieakceptowalne, lecz poza tym podaję zakładające alternatywy unikające tych problemów nie prowadząc jednocześnie do odrzucenia wiary w Boga


Nie widzę żadnych "problemów" poza tymi, które masz nadal z obrazem biblijnego Boga ponieważ mentalnie pozostałeś ateistą. Dlatego biblijny obraz Boga jest dla ciebie nie do zniesienia, tak jak dla każdego ateisty. Stąd potrzeba wytworzenia sobie alternatywy, czyli boga pluszowego:

[link widoczny dla zalogowanych]

wujzboj napisał:
I jest to Bóg będący wszechmogącą i wszechwiedzącą miłością, a do tego zgodny z tym, co czytamy w Biblii. Uważasz inaczej i to twoje prawo oraz nasza okazja do przedyskutowania rzeczy zupełnie podstawowych i ważnych nie tylko dla nas ale także dla naszych ateistycznych interlokutorów


Już to dyskutowaliśmy wyżej ale na stronie 3 skasowałeś dyskusję. Wystarczy zresztą porównać to co ja napisałem z tym co ty "odpisałeś":

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/kara-piekla,21837-50.html#680949

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/kara-piekla,21837-50.html#681115

fedor napisał:
Ja zaś odpowiem ci w późniejszym czasie


Jak obiecałem, tak zrobiłem


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 11:30, 28 Lut 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:22, 01 Mar 2023    Temat postu:

Bardzo ciekawa dyskusja z wujem na temat piekła.
Wuj na pewno nie jest ateistą.

Czym różni się rozmowa z wujem od rozmowy z apologetą (nie do końca).
Wuj przymuje ewentualność, że ateista może znalezc swoją tożsamość
W dyskusji bardziej chodzi mu aby znalazł on spójność w swoim światopoglądzie.

Większość chrześcijan, nie tylko na tym forum nie widzi takiej możliwości
Straszenie piekłem to pierwszy argument.
Zdrowy rozsądek mówi kazdemu, że miłosierdzie jest wskazane, bez niego nie ma człowieczeństwa. Jednak kara za złe uczynki musi nastąpić. Mogą być to chociażby wyrzuty sumienia..
Piekło jest więc w nas.

Kilka uwag o nawracaniu psychologa o orientacji chrześcijańskiej.

Polecam bardzo.

[link widoczny dla zalogowanych]


pierwszy raz wtedy sobie uświadomiłem, że chrześcijaństwo czy ateizm to nie są po prostu światopoglądy, które można wybrać jak ulubioną pizzę. To są fundamentalne przekonania, które z punktu widzenia psychiki zakładają człowiekowi zupełnie różne fundamenty jego tożsamości. I inne, najważniejsze pytania w życiu, znajdują swoje odpowiedzi w oparciu o to czy ktoś wierzy że istnieje stwórca, czy wierzy że istniejemy przypadkiem. Czy wierzy, że ten stwórca jest nam przychylny, czy że jest sadystycznym łajdakiem. Czy drogą do poznawania go jest rozwój wewnętrzny za którym naturalnie idzie zmiana postępowania, czy przyjęcie systemu zasad i przykazań, które zmiany w postępowaniu wymuszają.

NAWRÓĆ SIĘ?…

Czy więc lekarstwem na problemy psychiczne jest zostać chrześcijaninem?

Nie. Nie chodzi o to czy jest czy nie jest. Chodzi o to, że nie wolno tak stawiać sprawy.

Nikt nie może przecież wierzyć w Jezusa z całym przekonaniem robiąc to tylko po to, żeby znaleźć w życiu powód do wdzięczności. Takie decyzje i przekonania muszą być prawdziwe. Traktowane ich instrumentalnie, jako środka do większego celu, nie ma prawa działać. Bo to logicznie nonsens: nie może coś, co jest konsekwencją (wdzięczność) być powodem istnienia przyczyny (wiara w dobroć Boga).

Krótko mówiąc: nie nawracaj nikogo, jeżeli chcesz mu pomóc w problemach psychicznych.

Bo nawet gdyby to było skuteczne (a nie jest), to jest bardzo niemoralne. Przecież człowiek przychodzi w swojej słabości, żeby się otworzyć, a ty korzystając z tego instalujesz mu tam program, którego nie zamawiał.

Niestety znam wielu ludzi, którzy by się cieszyli słysząc o psychologu, który w ten sposób nawraca ludzi. Nie chcę nawet myśleć o tym jakie rzeczy siedzą w psychice takich ludzi, co cieszą się z tak perwersyjnie stosowanej przemocy.

Nie znaczy to też, że ateiści nie mogą być zdrowi psychicznie. Wcale nie muszą skończyć kariery w depresji. Mogą znaleźć własną tożsamość. Mogą wiedzieć czego chcą. Być być dobrymi dla innych. Ale jest to trudne, daleko trudniejsze niż dla kogoś, kto ma fundamentalne przekonanie, że istnieje gdzieś jakiś stwórca, pierwotna przyczyna istnienia świata i nas w nim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 5:34, 01 Mar 2023    Temat postu:

ja to widzę trochę inaczej, ale jak już wspominałam na forum bardziej przekonuje mnie unicestwienie niż piekło rozumiane jako wieczne męki.
Oczywiście nie opieram się tu na teologii katolickiej, mówię o tym co by mnie bardziej w kwestii tej "kary" pośmiertnej przekonywało.
Otóż jeśli dostaliśmy wolną wolę, każdy otrzymał sumienie i zakładam, że każdy świadomy człowiek w jakimś stopniu jest przez Boga duchowo prowadzony w stronę prawdy duchowej (tak wierzę), to nasze życie tu na Ziemi i nasze ostateczne decyzje będą decydujące czy dana osoba chce się dalej rozwijać w kierunku Boga. Jeśli zostaliśmy stworzeni przez Boga i dla Boga, po to by w kierunku Boga się rozwijać, no to siłą rzeczy ktoś kto odrzuca Boga świadomie i z premedytacją nie ma żadnego powodu, by dalej istnieć, bo sam dobrowolnie tą ścieżkę do Boga odrzuca, na własne życzenie. I nie chodzi mi tu nawet o Boga konkretnej religii i o osoby, ktore autentycznie poszukują prawdy duchowej i gdzieś tam na tej ścieżce zaliczą okres niewiary, tylko o osoby, które w sposób świadomy, otrzymując różne argumenty i przesłanki, w swojej woli wybierają drogę bez Boga, bądź w kwestiach moralnych, świadomie odrzucają prawo Boże/prawo moralne. W takiej sytuacji rozwój w kierunku Boga jest wyborem dobrowolnym, jeśli ktoś Boga kocha, chce dalej do Niego dążyć, rozwijać się, wyraża zgodę na tą wieczną przygodę, to przechodzi dalej, ktoś kto to tego nie chce nie przechodzi dalej, bo nie ma po co, to już nie jest żadna kara, a wolny wybór. Bóg nie zmusza ludzi na siłę, by wybierali wieczność z Nim, życie tu i teraz służy do podjęcia konkretnych, dobrowolnych decyzji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:59, 01 Mar 2023    Temat postu:

Hill napisał:
ja to widzę trochę inaczej, ale jak już wspominałam na forum bardziej przekonuje mnie unicestwienie niż piekło rozumiane jako wieczne męki.
Oczywiście nie opieram się tu na teologii katolickiej, mówię o tym co by mnie bardziej w kwestii tej "kary" pośmiertnej przekonywało.
Otóż jeśli dostaliśmy wolną wolę, każdy otrzymał sumienie i zakładam, że każdy świadomy człowiek w jakimś stopniu jest przez Boga duchowo prowadzony w stronę prawdy duchowej (tak wierzę), to nasze życie tu na Ziemi i nasze ostateczne decyzje będą decydujące czy dana osoba chce się dalej rozwijać w kierunku Boga. Jeśli zostaliśmy stworzeni przez Boga i dla Boga, po to by w kierunku Boga się rozwijać, no to siłą rzeczy ktoś kto odrzuca Boga świadomie i z premedytacją nie ma żadnego powodu, by dalej istnieć, bo sam dobrowolnie tą ścieżkę do Boga odrzuca, na własne życzenie. I nie chodzi mi tu nawet o Boga konkretnej religii i o osoby, ktore autentycznie poszukują prawdy duchowej i gdzieś tam na tej ścieżce zaliczą okres niewiary, tylko o osoby, które w sposób świadomy, otrzymując różne argumenty i przesłanki, w swojej woli wybierają drogę bez Boga, bądź w kwestiach moralnych, świadomie odrzucają prawo Boże/prawo moralne. W takiej sytuacji rozwój w kierunku Boga jest wyborem dobrowolnym, jeśli ktoś Boga kocha, chce dalej do Niego dążyć, rozwijać się, wyraża zgodę na tą wieczną przygodę, to przechodzi dalej, ktoś kto to tego nie chce nie przechodzi dalej, bo nie ma po co, to już nie jest żadna kara, a wolny wybór. Bóg nie zmusza ludzi na siłę, by wybierali wieczność z Nim, życie tu i teraz służy do podjęcia konkretnych, dobrowolnych decyzji.


Michał to postrzega podobnie. Tak jak teisci.

Alternatywą dla ateisty jest zmierzanie ku człowiekowi. Nie czekamy na nagrodę po śmierci i jej się nie spodziewamy.
Życie sluzy do podejmowania każdego dnia jak najlepszych decyzji służących jednostce i otoczeniu

Cenię Tadeusza Kotarbińskiego.

[link widoczny dla zalogowanych]


argumenty przemawiające za właściwym postępowaniem w ogóle nie odwoływały się do spraw światopoglądu, który przecież może być bardzo różny, tylko do reguł życia społecznego. Zdaniem Kotarbińskiego reguły te wynikają z pewnych uniwersalnych tendencji, jakie są w każdym człowieku. Wolał połączyć etykę z czymś niezależnym, czyli w jego wypadku relacjami z ludźmi i interpretować ją jako wynik działania kultury,  jako kontrakt znajdujący się w kontekście antropologiczno-historycznym.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 17:13, 01 Mar 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:31, 01 Mar 2023    Temat postu:

Kto by chciał zostać z Bogiem psychopatą, no może jedynie tacy jak fedor.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:11, 01 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
Kto by chciał zostać z Bogiem psychopatą, no może jedynie tacy jak fedor.


Takie zdanie mógł napisać tylko psychopata. Wszystko co masz, masz od Boga, który cały czas podtrzymuje twoje życie i każdy twój oddech. Bez Boga nie napisałbyś nawet tego postu. A ty Go obrażasz, nazywając Go "psychopatą". Tak właśnie zachowuje się niewdzięczny psychopata - dokładnie tak jak ty. Pomijam to, że jak zwykle nie masz żadnych standardów do ocen moralnych kogokolwiek, w tym Boga, ale to już norma w twoim przypadku


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 10:31, 02 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:24, 01 Mar 2023    Temat postu:

fedor napisał:
blackSwan napisał:
Kto by chciał zostać z Bogiem psychopatą, no może jedynie tacy jak fedor.


Takie zdanie mógł napisać tylko psychopata. Pomijam to, że jak zwykle nie masz żadnych standardów do oceny ale to już norma

Tylko kręcenie kotem Ci pozostało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:26, 01 Mar 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
Kto by chciał zostać z Bogiem psychopatą, no może jedynie tacy jak fedor.


Takie zdanie mógł napisać tylko psychopata. Pomijam to, że jak zwykle nie masz żadnych standardów do oceny ale to już norma

Tylko kręcenie kotem Ci pozostało.


Czyli już wymiękasz. Ostatnio wystarczy już mój jeden post i glebę zaliczasz. No ale co zrobić, ferie się gimboateiście skończyły i pary już brakuje bo mama do odrabiania lekcji goni


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 15:27, 01 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 956
Przeczytał: 23 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:20, 20 Mar 2023    Temat postu:

Ks. Bp Franciszek Hodur  "P i s m a"  t.1 - "Dogmat o piekle" -  Przypisy redakcji
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:35, 23 Mar 2023    Temat postu:

W kontekście kary piekła zastanawiam się nad tym duchowym doświadczeniem jakie miałem w wieku lat około 20tu, gdy podczas snu "trafiłem do miejsca" wielkiego duchowego cierpienia. Nie będę ukrywał, że tamto doświadczenie ma wpływ także dzisiaj na to, jak postrzegam (ewentualność) piekła.
1. Pierwsze co jest dla mnie w miarę pewne, to to, że możliwość znalezienie się w stanie potwornego cierpienia JEST BEZSPORNA. W końcu ja w takich sytuacji byłem, przeżyłem ją, więc w ogóle wiem, iż tak może być. Co prawda nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy się owa sytuacja aplikuje, ale sama możliwość dla mnie nie podlega wątpliwościom.
2. Istoty, które tam spotkałem cierpiały na trudną do wyobrażenia SAMOTNOŚĆ, i tęsknotę za osobą, która jest "Tym". Ta tęsknota była wręcz przerażająca, dojmująca, wszechogarniająca.
3. Nie spotkałem się z wyjaśnieniem mi, z jakiego powodu się tam (w końcu na krótko, czas mierzony w raczej w sekundach, a nie dłużej) znalazłem. Nikt ani nic mi nie zasugerowało, że w ogóle jestem tu z powodu jakiejś kary.
4. Tym co sprawiało cierpienie była WŁASNA MAŁOŚĆ I NICOŚĆ. Cierpienie wywoływało samo pytanie: kim jestem? A także domyślna odpowiedź "jestem nikim!".

Jeślibym tylko z tego doświadczenia miał kombinować czym może być piekło, to obstawiałbym, iż nie tyle miejscem, czy kontaktem z jakimiś diabłami (choć nie wykluczam, że mogą być również inne postacie piekła), ale po prostu konfrontacją z własną nicością, od której ochronić może jedynie udanie się pod opiekę Istoty, która tą opiekę zapewni (w moim doświadczeniu nie pojawiło się imię tej istoty, czy jakakolwiek bliższa o niej informacja).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 956
Przeczytał: 23 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:10, 24 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W kontekście kary piekła zastanawiam się nad tym duchowym doświadczeniem jakie miałem w wieku lat około 20tu, gdy podczas snu "trafiłem do miejsca" wielkiego duchowego cierpienia. Nie będę ukrywał, że tamto doświadczenie ma wpływ także dzisiaj na to, jak postrzegam (ewentualność) piekła.
1. Pierwsze co jest dla mnie w miarę pewne, to to, że możliwość znalezienie się w stanie potwornego cierpienia JEST BEZSPORNA. W końcu ja w takich sytuacji byłem, przeżyłem ją, więc w ogóle wiem, iż tak może być. Co prawda nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy się owa sytuacja aplikuje, ale sama możliwość dla mnie nie podlega wątpliwościom.
2. Istoty, które tam spotkałem cierpiały na trudną do wyobrażenia SAMOTNOŚĆ, i tęsknotę za osobą, która jest "Tym". Ta tęsknota była wręcz przerażająca, dojmująca, wszechogarniająca.
3. Nie spotkałem się z wyjaśnieniem mi, z jakiego powodu się tam (w końcu na krótko, czas mierzony w raczej w sekundach, a nie dłużej) znalazłem. Nikt ani nic mi nie zasugerowało, że w ogóle jestem tu z powodu jakiejś kary.
4. Tym co sprawiało cierpienie była WŁASNA MAŁOŚĆ I NICOŚĆ. Cierpienie wywoływało samo pytanie: kim jestem? A także domyślna odpowiedź "jestem nikim!".

Jeślibym tylko z tego doświadczenia miał kombinować czym może być piekło, to obstawiałbym, iż nie tyle miejscem, czy kontaktem z jakimiś diabłami (choć nie wykluczam, że mogą być również inne postacie piekła), ale po prostu konfrontacją z własną nicością, od której ochronić może jedynie udanie się pod opiekę Istoty, która tą opiekę zapewni (w moim doświadczeniu nie pojawiło się imię tej istoty, czy jakakolwiek bliższa o niej informacja).


To był sen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:46, 24 Mar 2023    Temat postu:

Litek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
W kontekście kary piekła zastanawiam się nad tym duchowym doświadczeniem jakie miałem w wieku lat około 20tu, gdy podczas snu "trafiłem do miejsca" wielkiego duchowego cierpienia. Nie będę ukrywał, że tamto doświadczenie ma wpływ także dzisiaj na to, jak postrzegam (ewentualność) piekła.
1. Pierwsze co jest dla mnie w miarę pewne, to to, że możliwość znalezienie się w stanie potwornego cierpienia JEST BEZSPORNA. W końcu ja w takich sytuacji byłem, przeżyłem ją, więc w ogóle wiem, iż tak może być. Co prawda nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy się owa sytuacja aplikuje, ale sama możliwość dla mnie nie podlega wątpliwościom.
2. Istoty, które tam spotkałem cierpiały na trudną do wyobrażenia SAMOTNOŚĆ, i tęsknotę za osobą, która jest "Tym". Ta tęsknota była wręcz przerażająca, dojmująca, wszechogarniająca.
3. Nie spotkałem się z wyjaśnieniem mi, z jakiego powodu się tam (w końcu na krótko, czas mierzony w raczej w sekundach, a nie dłużej) znalazłem. Nikt ani nic mi nie zasugerowało, że w ogóle jestem tu z powodu jakiejś kary.
4. Tym co sprawiało cierpienie była WŁASNA MAŁOŚĆ I NICOŚĆ. Cierpienie wywoływało samo pytanie: kim jestem? A także domyślna odpowiedź "jestem nikim!".

Jeślibym tylko z tego doświadczenia miał kombinować czym może być piekło, to obstawiałbym, iż nie tyle miejscem, czy kontaktem z jakimiś diabłami (choć nie wykluczam, że mogą być również inne postacie piekła), ale po prostu konfrontacją z własną nicością, od której ochronić może jedynie udanie się pod opiekę Istoty, która tą opiekę zapewni (w moim doświadczeniu nie pojawiło się imię tej istoty, czy jakakolwiek bliższa o niej informacja).


To był sen.

Nie wiem, po czym decydujesz tak stanowczo, skoro znasz sprawę tylko z mojego opisu. :think: Bo jak rozumiem, chodzi Ci o to, że to był WYŁĄCZNIE sen, czyli była to wyłącznie projekcja mojego umysłu, nie mająca kontaktu z niczym zewnętrznym. Nie mam jakichś ostatecznych podstaw twierdzić, iż nie jest to racja, bo tak w ogóle sen to był na pewno. Ale CZY TYLKO sen?...
Dodam jeszcze, że to przeżycie, jakie wtedy miałem do dziś jest moich NAJSILNIEJSZYM DOZNANIEM W OGÓLE, najsilniejszym, jakie pamiętam. I pamiętam dobrze pierwszą myśl po wybudzeniu: parę sekund dłużej będąc w tym stanie, a pewnie bym oszalał z tego duchowego cierpienia... :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:34, 24 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W kontekście kary piekła zastanawiam się nad tym duchowym doświadczeniem jakie miałem w wieku lat około 20tu, gdy podczas snu "trafiłem do miejsca" wielkiego duchowego cierpienia. Nie będę ukrywał, że tamto doświadczenie ma wpływ także dzisiaj na to, jak postrzegam (ewentualność) piekła.
1. Pierwsze co jest dla mnie w miarę pewne, to to, że możliwość znalezienie się w stanie potwornego cierpienia JEST BEZSPORNA. W końcu ja w takich sytuacji byłem, przeżyłem ją, więc w ogóle wiem, iż tak może być. Co prawda nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy się owa sytuacja aplikuje, ale sama możliwość dla mnie nie podlega wątpliwościom.
2. Istoty, które tam spotkałem cierpiały na trudną do wyobrażenia SAMOTNOŚĆ, i tęsknotę za osobą, która jest "Tym". Ta tęsknota była wręcz przerażająca, dojmująca, wszechogarniająca.
3. Nie spotkałem się z wyjaśnieniem mi, z jakiego powodu się tam (w końcu na krótko, czas mierzony w raczej w sekundach, a nie dłużej) znalazłem. Nikt ani nic mi nie zasugerowało, że w ogóle jestem tu z powodu jakiejś kary.
4. Tym co sprawiało cierpienie była WŁASNA MAŁOŚĆ I NICOŚĆ. Cierpienie wywoływało samo pytanie: kim jestem? A także domyślna odpowiedź "jestem nikim!".

Jeślibym tylko z tego doświadczenia miał kombinować czym może być piekło, to obstawiałbym, iż nie tyle miejscem, czy kontaktem z jakimiś diabłami (choć nie wykluczam, że mogą być również inne postacie piekła), ale po prostu konfrontacją z własną nicością, od której ochronić może jedynie udanie się pod opiekę Istoty, która tą opiekę zapewni (w moim doświadczeniu nie pojawiło się imię tej istoty, czy jakakolwiek bliższa o niej informacja).


Jak najbardziej, Faustyna też miała podobne wizje piekła mówiące o cierpieniu duszy. Zakładając, że Bóg jest Źródłem życia, Rzeczywistością, człowiek utożsamiający się z grzechem, błędem, złem działa jakby samobójczo, odrzuca Źródło życia, staje się nierzeczywisty. Takie uczucie duchowej pustki, nicości prowadzące do cierpienia na skutek odcięcia się od Źródła jest tutaj zrozumiałe. Nie wiem czy istnieje piekło jako wieczne męki, ale nie wykluczam, że przynajmniej chilowo może istnieć taki "stan" po śmierci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 956
Przeczytał: 23 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:41, 25 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Litek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
W kontekście kary piekła zastanawiam się nad tym duchowym doświadczeniem jakie miałem w wieku lat około 20tu, gdy podczas snu "trafiłem do miejsca" wielkiego duchowego cierpienia. Nie będę ukrywał, że tamto doświadczenie ma wpływ także dzisiaj na to, jak postrzegam (ewentualność) piekła.
1. Pierwsze co jest dla mnie w miarę pewne, to to, że możliwość znalezienie się w stanie potwornego cierpienia JEST BEZSPORNA. W końcu ja w takich sytuacji byłem, przeżyłem ją, więc w ogóle wiem, iż tak może być. Co prawda nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy się owa sytuacja aplikuje, ale sama możliwość dla mnie nie podlega wątpliwościom.
2. Istoty, które tam spotkałem cierpiały na trudną do wyobrażenia SAMOTNOŚĆ, i tęsknotę za osobą, która jest "Tym". Ta tęsknota była wręcz przerażająca, dojmująca, wszechogarniająca.
3. Nie spotkałem się z wyjaśnieniem mi, z jakiego powodu się tam (w końcu na krótko, czas mierzony w raczej w sekundach, a nie dłużej) znalazłem. Nikt ani nic mi nie zasugerowało, że w ogóle jestem tu z powodu jakiejś kary.
4. Tym co sprawiało cierpienie była WŁASNA MAŁOŚĆ I NICOŚĆ. Cierpienie wywoływało samo pytanie: kim jestem? A także domyślna odpowiedź "jestem nikim!".

Jeślibym tylko z tego doświadczenia miał kombinować czym może być piekło, to obstawiałbym, iż nie tyle miejscem, czy kontaktem z jakimiś diabłami (choć nie wykluczam, że mogą być również inne postacie piekła), ale po prostu konfrontacją z własną nicością, od której ochronić może jedynie udanie się pod opiekę Istoty, która tą opiekę zapewni (w moim doświadczeniu nie pojawiło się imię tej istoty, czy jakakolwiek bliższa o niej informacja).


To był sen.

Nie wiem, po czym decydujesz tak stanowczo, skoro znasz sprawę tylko z mojego opisu. :think: Bo jak rozumiem, chodzi Ci o to, że to był WYŁĄCZNIE sen, czyli była to wyłącznie projekcja mojego umysłu, nie mająca kontaktu z niczym zewnętrznym. Nie mam jakichś ostatecznych podstaw twierdzić, iż nie jest to racja, bo tak w ogóle sen to był na pewno. Ale CZY TYLKO sen?...
Dodam jeszcze, że to przeżycie, jakie wtedy miałem do dziś jest moich NAJSILNIEJSZYM DOZNANIEM W OGÓLE, najsilniejszym, jakie pamiętam. I pamiętam dobrze pierwszą myśl po wybudzeniu: parę sekund dłużej będąc w tym stanie, a pewnie bym oszalał z tego duchowego cierpienia... :(



Różne mamy sny. Niektóre długo zapamiętujemy, może nawet na całe życie.

Niektórzy sądzą, że ich sny mogą zawierać jakieś szczególne przesłanie. Chcąc zinterpretować ich treść, trzymają przy łóżku notes i po przebudzeniu zapisują, co im się śniło. W książce The Dream Game (Gra snów) Ann Faraday tak pisze o przydatności wydawnictw usiłujących wyjaśniać senne symbole: „Wszystkie senniki, które podają znaczenie snów i występujących w nich symboli, są jednakowo bezużyteczne — bez względu na to, czy opierają się na tradycji, czy na współczesnej psychologii”.

Ponieważ sny najwyraźniej powstają w samym mózgu, nie byłoby rozsądne sądzić, że są dla nas źródłem jakichś szczególnych informacji. Powinniśmy je traktować jako normalną czynność mózgu, umożliwiającą mu prawidłowe funkcjonowanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:56, 25 Mar 2023    Temat postu:

Litek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Litek napisał:
Michał Dyszyński napisał:
W kontekście kary piekła zastanawiam się nad tym duchowym doświadczeniem jakie miałem w wieku lat około 20tu, gdy podczas snu "trafiłem do miejsca" wielkiego duchowego cierpienia. Nie będę ukrywał, że tamto doświadczenie ma wpływ także dzisiaj na to, jak postrzegam (ewentualność) piekła.
1. Pierwsze co jest dla mnie w miarę pewne, to to, że możliwość znalezienie się w stanie potwornego cierpienia JEST BEZSPORNA. W końcu ja w takich sytuacji byłem, przeżyłem ją, więc w ogóle wiem, iż tak może być. Co prawda nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy się owa sytuacja aplikuje, ale sama możliwość dla mnie nie podlega wątpliwościom.
2. Istoty, które tam spotkałem cierpiały na trudną do wyobrażenia SAMOTNOŚĆ, i tęsknotę za osobą, która jest "Tym". Ta tęsknota była wręcz przerażająca, dojmująca, wszechogarniająca.
3. Nie spotkałem się z wyjaśnieniem mi, z jakiego powodu się tam (w końcu na krótko, czas mierzony w raczej w sekundach, a nie dłużej) znalazłem. Nikt ani nic mi nie zasugerowało, że w ogóle jestem tu z powodu jakiejś kary.
4. Tym co sprawiało cierpienie była WŁASNA MAŁOŚĆ I NICOŚĆ. Cierpienie wywoływało samo pytanie: kim jestem? A także domyślna odpowiedź "jestem nikim!".

Jeślibym tylko z tego doświadczenia miał kombinować czym może być piekło, to obstawiałbym, iż nie tyle miejscem, czy kontaktem z jakimiś diabłami (choć nie wykluczam, że mogą być również inne postacie piekła), ale po prostu konfrontacją z własną nicością, od której ochronić może jedynie udanie się pod opiekę Istoty, która tą opiekę zapewni (w moim doświadczeniu nie pojawiło się imię tej istoty, czy jakakolwiek bliższa o niej informacja).


To był sen.

Nie wiem, po czym decydujesz tak stanowczo, skoro znasz sprawę tylko z mojego opisu. :think: Bo jak rozumiem, chodzi Ci o to, że to był WYŁĄCZNIE sen, czyli była to wyłącznie projekcja mojego umysłu, nie mająca kontaktu z niczym zewnętrznym. Nie mam jakichś ostatecznych podstaw twierdzić, iż nie jest to racja, bo tak w ogóle sen to był na pewno. Ale CZY TYLKO sen?...
Dodam jeszcze, że to przeżycie, jakie wtedy miałem do dziś jest moich NAJSILNIEJSZYM DOZNANIEM W OGÓLE, najsilniejszym, jakie pamiętam. I pamiętam dobrze pierwszą myśl po wybudzeniu: parę sekund dłużej będąc w tym stanie, a pewnie bym oszalał z tego duchowego cierpienia... :(



Różne mamy sny. Niektóre długo zapamiętujemy, może nawet na całe życie.

Niektórzy sądzą, że ich sny mogą zawierać jakieś szczególne przesłanie. Chcąc zinterpretować ich treść, trzymają przy łóżku notes i po przebudzeniu zapisują, co im się śniło. W książce The Dream Game (Gra snów) Ann Faraday tak pisze o przydatności wydawnictw usiłujących wyjaśniać senne symbole: „Wszystkie senniki, które podają znaczenie snów i występujących w nich symboli, są jednakowo bezużyteczne — bez względu na to, czy opierają się na tradycji, czy na współczesnej psychologii”.

Ponieważ sny najwyraźniej powstają w samym mózgu, nie byłoby rozsądne sądzić, że są dla nas źródłem jakichś szczególnych informacji. Powinniśmy je traktować jako normalną czynność mózgu, umożliwiającą mu prawidłowe funkcjonowanie.

Twój opis nie zawiera jednak żadnego wyrazistego argumentu za tym, że sny nie mogą nieść przesłania, które ma znaczenie. Nawet w Biblii jest opis paru sytuacji snów, w których ludzie dostają w nich od Boga ważne informacje. Przykładowo:
Mateusz Ewangelista w rozdziale 1 Ewangelii napisał:
(18) Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. (19) Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. (20) Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. (21) Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów . (22) A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: (23) Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami. (24) Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 956
Przeczytał: 23 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:27, 25 Mar 2023    Temat postu:

Na przykład prorok Daniel miał sny zesłane od Boga który w ten sposób informował co nastąpi w przyszłości. Obecnie sny nie pochodzą od Boga, wzbudzony z martwych Jezus Chrystus objawił ludzkości co się niebawem wydarzy. Apostoł Jan zapisał potrzebną informację w tzw.księdze Objawienia. Mamy do dyspozycji kompletne słowo Boże, nie potrzeba niczego więcej przez sny objawiać.

Objawienie od Jezusa Chrystusa, które dał mu Bóg, żeby pokazać swoim niewolnikom, co ma się stać wkrótce. A Jezus posłał swojego anioła i przez niego przedstawił je w znakach Bożemu niewolnikowi Janowi,
który zaświadczył o wszystkim, co zobaczył — o słowach Boga i o świadectwie Jezusa Chrystusa (Objawienie 1:1)

Oświadczam każdemu, kto słyszy słowa proroctwa z tego zwoju: Jeżeli ktoś doda coś do tych rzeczy, Bóg doda mu plag zapisanych w tym zwoju,  a jeżeli ktoś zabierze jakieś słowa z proroctwa w tym zwoju, Bóg zabierze mu to, co miałby otrzymać z rzeczy opisanych w tym zwoju —( Objawienie 22:18)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31333
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:08, 25 Mar 2023    Temat postu:

Litek napisał:
Na przykład prorok Daniel miał sny zesłane od Boga który w ten sposób informował co nastąpi w przyszłości. Obecnie sny nie pochodzą od Boga, wzbudzony z martwych Jezus Chrystus objawił ludzkości co się niebawem wydarzy. Apostoł Jan zapisał potrzebną informację w tzw.księdze Objawienia. Mamy do dyspozycji kompletne słowo Boże, nie potrzeba niczego więcej przez sny objawiać.

Objawienie od Jezusa Chrystusa, które dał mu Bóg, żeby pokazać swoim niewolnikom, co ma się stać wkrótce. A Jezus posłał swojego anioła i przez niego przedstawił je w znakach Bożemu niewolnikowi Janowi,
który zaświadczył o wszystkim, co zobaczył — o słowach Boga i o świadectwie Jezusa Chrystusa (Objawienie 1:1)

Oświadczam każdemu, kto słyszy słowa proroctwa z tego zwoju: Jeżeli ktoś doda coś do tych rzeczy, Bóg doda mu plag zapisanych w tym zwoju,  a jeżeli ktoś zabierze jakieś słowa z proroctwa w tym zwoju, Bóg zabierze mu to, co miałby otrzymać z rzeczy opisanych w tym zwoju —( Objawienie 22:18)

Gdyby proroctw nie było przewidywanych po odejściu Jezusa z tego świata, to jak zinterpretować te fragmenty listów św. Pawła:
(2) Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. (1 list do Koryntian 13:2)
- św. Paweł nie potępia tu prorokowania, które jest jako coś normalne w treści, tylko pokazuje, że jednak miłość jest PONAD tym darem.

(39) Tak więc, bracia moi, troszczcie się o łaskę prorokowania i nie przeszkadzajcie w korzystaniu z daru języków! (1 list do Koryntian 14:39)
I mają się bracia TROSZCZYĆ o łaskę prorokowania.

A to, żeby DO ZWOJÓW niczego nie dodawać raczej należy zinterpretować, jako nie zafałszowanie akurat tamtego przekazu, a nie jako nie tworzenie innych, osobnych od niego.

Osobną kwestią jest KIM jest prorok?
Czy w dzisiejszych czasach mogą być prorocy?
W księdza Apokalipsy jest mowa o prorokach, którzy będą w Izraelu w dniach już końcowych. Czyli w ogóle mamy informację iż JACYŚ prorocy po Jezusie mają być. A może są i dzisiaj?...
Można tu się oczywiście czepiać tej mojej interpretacji, ale właściwie wierzę, że każdy człowiek, który JAKIEKOLWIEK SŁUSZNE IDEE wprowadza w życie w społecznościach jest kimś, kto odczytał wolę Boga, jest prorokiem. Może to być zarówno odkrywca ważnych prawd, może to być człowiek organizujący społeczność wokół dobrych zadań i idei. I to nie jest tylko moja interpretacja, bo coś podobnego słyszałem przynajmniej od jednego księdza na kazaniu.
Typowe "proroctwo" dotyczy zdarzeń przyszłych, byłoby jakby formą prekognicji. Czy wyjaśnienie ludziom jakiejś prawdy o nich samych jest też proroctwem?...
- Na pewno było to w zakresie zadań proroków biblijnych - ci głównie skupiali się na wstrząsaniu sumieniami ludzi, a tylko wyjątkowo ewentualnie mówili/pisali o tym, co się w przyszłości zdarzy. Dla mnie każdy dobry reformator, twórca słusznych idei jest zatem prorokiem. I wcale nawet nie uważam, że musi być on od razu teistą... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 956
Przeczytał: 23 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:05, 30 Mar 2023    Temat postu:

. Czy w Biblii pisze że pierwszy człowiek Adam za świadomy grzech został zesłany do piekła
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:37, 30 Mar 2023    Temat postu:

Litek napisał:
. Czy w Biblii pisze że pierwszy człowiek Adam za świadomy grzech został zesłany do piekła


Do piekła idzie się za brak nawrócenia, a nie za grzech. Teologia jehowicka jest na poziomie kamienia łupanego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
O.K.




Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 14:10, 30 Mar 2023    Temat postu:

Litek napisał:
. Czy w Biblii pisze że pierwszy człowiek Adam za świadomy grzech został zesłany do piekła


Mdr 10:

1 To ona (Mądrość) ustrzegła Prarodzica świata -
pierwsze, samotne stworzenie;
wyprowadziła go z jego upadku
2 i dała mu moc panowania nad wszystkim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 956
Przeczytał: 23 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:49, 30 Mar 2023    Temat postu:

O.K. napisał:
Litek napisał:
. Czy w Biblii pisze że pierwszy człowiek Adam za świadomy grzech został zesłany do piekła


Mdr 10:

1 To ona (Mądrość) ustrzegła Prarodzica świata -
pierwsze, samotne stworzenie;
wyprowadziła go z jego upadku
2 i dała mu moc panowania nad wszystkim.


Cytat z niekanonicznej księgi. Nadal nie ma odpowiedzi na pytanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:04, 30 Mar 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Litek napisał:
. Czy w Biblii pisze że pierwszy człowiek Adam za świadomy grzech został zesłany do piekła


Do piekła idzie się za brak nawrócenia, a nie za grzech. Teologia jehowicka jest na poziomie kamienia łupanego


Ach, to dlatego niektórzy katolicy tak dużo grzeszą :) :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:42, 30 Mar 2023    Temat postu:

Litek napisał:
O.K. napisał:
Litek napisał:
. Czy w Biblii pisze że pierwszy człowiek Adam za świadomy grzech został zesłany do piekła


Mdr 10:

1 To ona (Mądrość) ustrzegła Prarodzica świata -
pierwsze, samotne stworzenie;
wyprowadziła go z jego upadku
2 i dała mu moc panowania nad wszystkim.


Cytat z niekanonicznej księgi. Nadal nie ma odpowiedzi na pytanie.


Odpowiedź dostałeś. Ciekawe kto ci powiedział co jest "kanoniczne" w Biblii skoro podobno Biblia jest twoim jedynym autorytetem i sama milczy na ten temat


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 16:44, 30 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
O.K.




Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 16:52, 30 Mar 2023    Temat postu:

Litek napisał:
O.K. napisał:
Litek napisał:
. Czy w Biblii pisze że pierwszy człowiek Adam za świadomy grzech został zesłany do piekła


Mdr 10:

1 To ona (Mądrość) ustrzegła Prarodzica świata -
pierwsze, samotne stworzenie;
wyprowadziła go z jego upadku
2 i dała mu moc panowania nad wszystkim.


Cytat z niekanonicznej księgi. Nadal nie ma odpowiedzi na pytanie.


Kanon Muratoriego:

List zaś Judy i dwa wyżej wspomnianego Jana są przyjęte w Kościele katolickim. I Mądrość pisaną przez przyjaciół Salomona na jego cześć. (tlumacznie: Eugeniusz Dąbrowski)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 956
Przeczytał: 23 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:34, 03 Kwi 2023    Temat postu:

[quote="O.K."]
Litek napisał:
O.K. napisał:
Litek napisał:
. Czy w Biblii pisze że pierwszy człowiek Adam za świadomy grzech został zesłany do piekła


Mdr 10:

1 To ona (Mądrość) ustrzegła Prarodzica świata -
pierwsze, samotne stworzenie;
wyprowadziła go z jego upadku
2 i dała mu moc panowania nad wszystkim.


Cytat z niekanonicznej księgi. Nadal nie ma odpowiedzi na pytanie.


Kanon Muratoriego:

List zaś Judy i dwa wyżej wspomnianego Jana są przyjęte w Kościele katolickim. I Mądrość pisaną przez przyjaciół Salomona na jego cześć. (tlumacznie: Eugeniusz Dąbrowski)[/quo

Mądrość Stracha jest księgą apokryficzną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 12 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin