Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zgwałcona Norweżka, seks i różne obyczaje
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:33, 06 Paź 2014    Temat postu:

A może tak więcej psychologicznego, merytorycznego podejścia do tematu wątku, a mniej emocjonowania się?..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:35, 06 Paź 2014    Temat postu:

Andy72 napisał:
I tu się zgadzam
Cytat:
Czasami dochodzi do styku takiej konwencji z tą, którą nazwałbym "konwencją odpowiedzialnych ludzi", czyli gdzie "tak, znaczy tak", a "nie, znaczy nie". I przyznam, że o wiele bardziej odpowiada mi ta ostatnia konwencja, czyli gdy rolę gierek emocjonalnych, prowokacji, niejasności ogranicza się do minimum. Ja tak wolę. Zdecydowanie

Natomiast w przypadku tradycji w społeczeństwach kobieta ma przerąbane. Facet ma łatwo. Podchodzi do grupy kobiet, wybiera, ta nie, ta nie, patrzy ta! i uderza do niej. Kobieta musi czekać aż jakiś facet się nią zainteresuje, może najwyżej zachęcić go ubiorem a i tak nie ma pewności że akurat zainteresuje się nią jakiś interesujący facet, czy będzie musiała odmawiać tym nieinteresującym. Natomiast różne dziwne tradycje jeszcze to utrudniają, gdy jej odmowa traktowana jest jako zgoda.

Trochę masz rację, a trochę też sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Bo czy "nowoczesne" kobiety mają tak dużo lepiej?...
Czy może to one przebierają w facetach?... Może te najśmielsze tak potrafią. Ale czy to znowu taki raj - wybierać faceta, który może spojrzeć taką kobietę drwiąco i skwitować "spadaj mała". Podobnie kobieta "tradycyjna" może z resztą zrobić z facetem, który się nią zainteresuje.

Czy faceci w tradycyjnym układzie tak znowu mogą przebierać w kobietach?... Ja nie pamiętam zbyt dawnych czasów, ale powiedzmy to co za komuny było, było trochę tradycyjne, trochę nowoczesne. Nikt tam w nikim nie przebierał, zarówno kobiety, jak i mężczyźni mieli podobny problem - znaleźć kogoś na poziomie zawsze nie jest łatwo. Bo partnerzy z tej "dolnej półki" jakoś się tam znajdowali, tylko potem pożytek z nich był marny...

W rzeczywistości chyba największym problemem kobiet z dawnych czasów (ale to już dawniejsza historia, czyli przed wiekiem XX) była ekonomia. Wtedy faktycznie, kobiety zarabiające samodzielnie były rzadkością, więc przeciętna kobieta, z przyczyn ekonomicznych zmuszona była do czekania na męża. A jak się taki nie znalazł, to nie było z czego żyć.
Dzisiaj raczej w Europie właściwie systemowo nikt, ani nic zewnętrznego kobiet nie zmusza w żaden sposób do wiązania się z nieakceptowanymi partnerami. Ale - paradoksalnie - PROBLEM SAMOTNOŚCI JEST JESZCZE BARDZIEJ DOJMUJĄCY.
W dzisiejszych czasach nie ma już PO CO tworzyć trwałych (!) związków
Dzisiaj wszystko zrobiło się tymczasowe - mamy carpe diem, obowiązuje paradygmat samorealizacji. Więc jak się partner trochę nudzi, to się go zmienia. I obowiązuje to obie strony. Traci oczywiście ta, która kocha bardziej trwale, której mniej pasuje zasada "z kwiatka na kwiatek". Ci co chcą mieć stałe związki mają problem ze znalezieniem się w tym układzie. Kobietom pod pewnym względem się polepszyło - bo nie muszą już czekać na tego, który je wybierze. Problem w tym, że ta poprawa jest pozorna, bo... faceci, którzy teraz - programowo - nie wybierają wcale nie są łatwiejsi dla kobiet. Obu stronom grozi samotność. Ja widzę wokół siebie rozrastające się imperia samotności - od wieku młodego, poprzez dojrzały, aż po totalnie samotną starość.
Ale cóż - życie w związku wymaga wyrzeczeń. A tych dzisiejszy paradygmat - realizuj się, bądź tym pierwszym, lepszym dominującym albo wcale - nie dopuszcza. Więc mamy przede wszystkich samotnych dominatorów i dominatorki - dumne, niezależne, ale potwornie samotne. Takie czasy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5895
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:56, 06 Paź 2014    Temat postu:

Jednak lepiej że kobieta ma wybór i może wybrać kogo chce a także życie samotne nie oznacza fizycznej eliminacji. Gdy kobieta nie mogła mieć zawodu ani wykształcenia, pozostanie beż męża byhło całkowitą klęską. Jedynem wyjściem kobiet niezameżnych pozostawał zakon

Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Pon 18:57, 06 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:04, 06 Paź 2014    Temat postu:

Andy72 napisał:
Jednak lepiej że kobieta ma wybór i może wybrać kogo chce a także życie samotne nie oznacza fizycznej eliminacji. Gdy kobieta nie mogła mieć zawodu ani wykształcenia, pozostanie beż męża byhło całkowitą klęską. Jedynem wyjściem kobiet niezameżnych pozostawał zakon

Tu zgoda. Szkoda tylko, że jak w jednym się ludziom poprawia, to gdzie indziej się spieprzy. Choć - póki co - pewnie bilans ogólny wychodzi na plus.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień



Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:16, 06 Paź 2014    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
A może tak więcej psychologicznego, merytorycznego podejścia …
Cóż Ci mam rzec Piotrze miły, daj dupy Wujowi raz kolejny, albo spierdalaj …
______________________________________
„Gdyby wszystkie małpy potrafiły się nudzić, zostałyby ludźmi.” – J. W. Goethe
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:36, 18 Lis 2014    Temat postu:

Apropopo gwałtu [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:55, 19 Lis 2014    Temat postu:

chryzjan napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
A może tak więcej psychologicznego, merytorycznego podejścia …
Cóż Ci mam rzec Piotrze miły, daj dupy Wujowi raz kolejny, albo spierdalaj …
______________________________________
„Gdyby wszystkie małpy potrafiły się nudzić, zostałyby ludźmi.” – J. W. Goethe
chryzjan, ty typowy przedstawicielu Trzeciej RP- pomiocie NKWDowskiej dziwki i Gestapowskiego cwela!
I niech mi Allach wybaczy przekleństwa!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:57, 19 Lis 2014    Temat postu:

luzik napisał:
Apropopo gwałtu [link widoczny dla zalogowanych]

Ech, frajerzy... Gazeta kłamie odkąd się "urodziła", czyli odkąd była Wyborcza! :fuj:


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 0:58, 19 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień



Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 17:40, 19 Lis 2014    Temat postu:

No i ulało się Piotrusiowi, a taki śliczny dzidziuś był – kurwa, śliniaczek do prania! :fuj:
__________________________________
„Poczucie, że jest się wszystkim, i oczywistość, że jest się niczym.” – P. Valery
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 3:11, 20 Lis 2014    Temat postu:

No, to pierz, chryzjan, pierz. I upierz 300% normy, jak przykładny towarzysz NSDAP z PZPR, czy co tam jeszcze ta kurwa- ludzkość wymyśli!

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Czw 3:12, 20 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:16, 05 Sty 2015    Temat postu:

Tak w ogóle, to chyba dość ciekawym w tym temacie - gwałtów, molestowania, seksu jest "wysyp" nowofeministycznych ruchów, które "edukują" społeczeństwo w zakresie obyczajów. Radykalny feminizm szuka sobie jak najwięcej potwierdzeń dla bycia potrzebnym i odpowiednio radykalnym, więc co ruch pojawiają się różne pikiety, które to mają uświadomić tym szowinistycznym facetom np. że:
- w piersi kobiet nie należy zaglądać (ale jednocześnie kobieta ma pełne prawo do "wywalenia" swoich "walorów" na wierzch tak bardzo, jak tylko się da, a jeśli skutkiem tego wzrok mężczyzny padnie na owe walory, to będzie jego wielka wina i powód do potępiania).
- mężczyźni w ogóle patrzeć na kobiety z pożądaniem (skądinąd postulat zgodny z zapisem w Ewangelii), ale kobieta ma absolutne i pełne prawo tak się ubierać i zachowywać, jak by była prostytutką bardzo zdeterminowaną na znalezienie klienta. A jeśli - nawet przypadkiem - takie spojrzenie mężczyźnie się wymknie, to będzie to absolutnie jego wyłączna wina i powinno to spotkać się z surowym potępieniem.
Co ciekawe (i na marginesie), czytałem o przypadku kobiety wyjątkowo szkaradnej, która zainteresowanie wzbudzić mogłaby wyłącznie w mężczyźnie skrajnie wygłodzonym seksualnie, która do końca swojego życia była obsesyjnie przekonana o tym, że jest bardzo zagrożona zgwałceniem. Ale może to jednostkowy przypadek, choć być może też i nie do końca jednostkowy...
Jednocześnie coraz więcej pojawia się doniesień o dość znaczących zmianach w postawach ludzi dzisiejszych czasów. Co prawda dalej gwałcicieli i zwyrodnialców nie brakuje, ale jednocześnie pojawia się lawinowo rosnąca grupa mężczyzn...
... nie zainteresowanych w ogóle nawiązywaniem kontaktów z płcią przeciwną! Ci mężczyźni dobrze się czują skupiając na działalności on-line, oddawaniu przyjemnościom innego rodzaju (być może część z nich zaspokaja swój popęd seksualny w jakiś inny sposób, choć pewnie inna część może mieć ten popęd zanikający). Słyszałem też o wzrastającej niechęci do zawierania związków małżeńskich (za jakiś czas dążyć będą do tego głównie ci, którym teraz jeszcze się tego odmawia - czyli parom homoseksualnym).
Czy jest to wynik nagonki na męskość, zorganizowanej przez feministyczne kręgi?...
- Tego nie wiem, choć trochę bym na to stawiał (choć nie tylko na to, bo przypuszczam, że czynników za tym zjawiskiem stojącym jest wiele). Dlaczego bym stawiał na to, że feministyczna retoryka tak obecna w mediach działa w tym kierunku?...
- Chyba trochę po sobie :think:
... czuję po sobie, że każdy wyraźniejszy kontakt z ową feministyczno - lewicową retoryką antymęską jakoś tak skutkuje u mnie myśleniem w stylu: skoro wy - kobiety widzicie mnie jako takiego wrednego, nieokrzesanego egoistę, to może lepiej będzie, jak się nieco od siebie odseparujemy? I faktycznie po takich "spotkaniach" z retoryką feminizmu, miewam tendencję do unikania kobiet. Ja po prostu lubię być wśród ludzi, którzy mnie akceptują, którzy ufają, że chcę dla nich czegoś dobrego (bo chcę), nie chcę ich zmuszać do niechcianych rzeczy (bo tak właśnie jest, że bardzo nie lubię żadnego zmuszania). A ogólnie - jeśli gdzieś spotykam jakieś środowisko, w którym - jak czuję - nie byłbym wystarczająco akceptowany, to staram się z owego środowiska wymiksować. I w tym wypadku działa to zgodnie z ww. zasadą.
Być może większa grupa mężczyzn ma podobne odczucia i reakcje.
Feminizm jest wciąż w natarciu - to chyba jest trudne do podważenia. Bardzo jestem ciekaw świata, jaki nastąpi po ostatecznym zwycięstwie tego ruchu. Ale raczej nie mam wielkich wątpliwości co do tego, że będzie to świat tak totalnie skonfliktowany płciowo, że samotność stanie się głównym jego wyznacznikiem.
Ciekaw jestem, czy o taki świat feministkom chodzi?...
:think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 22:22, 05 Sty 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Pon 2:13, 12 Sty 2015    Temat postu:

Św. Czwórca polskiego feminizmu to: Nowicka, Szczuka, Senyszyn i Środa.
Wykształcone, inteligentne, pogodne i z humorem.
Wszystkie cztery mają partnera od lat; trzy mężatki (zaś czwarta już w przededniu ślubu), dwie dzieciate.
Jakiś problem Michale?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:37, 12 Sty 2015    Temat postu:

abangel666 napisał:
Św. Czwórca polskiego feminizmu to: Nowicka, Szczuka, Senyszyn i Środa.
Wykształcone, inteligentne, pogodne i z humorem.
Wszystkie cztery mają partnera od lat; trzy mężatki (zaś czwarta już w przededniu ślubu), dwie dzieciate.
Jakiś problem Michale?

Nie wiem jak feministki sobie radzą w życiu prywatnym. To właściwie dla mnie nie jest problemem, ale też i nie jest argumentem, bo ludzie miewają swoje różne życiowe twarze.
Co jest dla mnie problemem?
- Ano, jakże często zawarte w feministycznym przekazie, automatyczne domniemanie mojej winy. Domniemanie z racji samej przynależności do płci - męskiej. Tak w ogóle, bez poznania mnie, jako mnie. Oto dowiaduję się co chwila, że moja osoba komuś jakoś tam przeszkadza. A ja jestem człowiekiem lubiącym pokój i serdeczne więzi. Jeśli stwierdzam, że pokój gdzieś jest niemożliwy do utrzymania, to próbuję się wymiksować z takiego układu. Tak to u mnie działa.
Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że inni mężczyźni mogą mieć inne schematy reakcji. W szczególności, dla kogoś z natury prostolinijnie przekornego, zniechęcania go do kontaktu, może działać odwrotnie - będzie próbował ten kontakt utrzymać, albo nawet zwiększyć jego intensywność. Ale statystycznie patrząc, ludzie mają całe przebogate spektrum reakcji. W realnych warunkach konkretny bodziec wytwarza gam zachowań u różnych ludzi - niekiedy pod jakimś kątem podobnych, ale często też przeciwnych. Atakując jakąś grupę ludzi, jakieś wartości tej grupy, jakieś zachowania tworzy się pewien ferment, z którego wynika dalej przebogata paleta reakcji. W przypadku np. ataku na biologicznie ukształtowane zainteresowanie facetów walorami płci odmiennej (tutaj weźmy tę akcję przeciwko zaglądaniu kobietom w piersi) otrzymamy np. takie możliwe reakcje różnych facetów:
- jakąś część z nich zignoruje w ogóle ten przekaz
- jakaś część pomyśli sobie "postaram się już nie patrzeć w ogóle na kobiece piersi, jak zaobaczę kobietę z odsłoniętym dekoltem, to spróbuję się przypilnować, aby mój wzrok zafiksować na poziomie jej butów, albo czubka jej głowy"
- jakaś część pomyśli sobie: pewnie te kobiety mnie kokietują, chcą zwrócić uwagę na swoje piersi, więc tym bardziej będę się w nie wpatrywał
- jeszcze inna grupa stwierdzi coś w stylu: za trudno jest mi upilnować mój wzrok, bo zawsze jakoś w sposób "naturalny" wędruje on na poziom górnej części ciała. Jedyną radą w tej sytuacji, aby uczynić zadość oczekiwaniom kobiet jest w ogóle unikanie miejsc, gdzie mogę spotkać kobietę z dekoltem. I ci mężczyźni mogą zacząć optować za jakąś formą rozdzielenia płci, może zaczną unikać kobiet w ogóle.
- i inne...

Ja przyznam, że staram się traktować słowa kierowane do mnie poważnie. Przyjąłbym pewnie opcję taką, że kobiety rzeczywiście w większości czują się źle, jak spotkają faceta, a ten jakoś dłużej zatrzyma wzrok na ich biuście. W takim razie sam próbowałbym wdrożyć najpierw program pierwszy - tzn. strałbym się nie patrzeć na sylwetkę kobiety (a nuż jakoś wzrok dotknie tych piersi), ale gdzieś wodzić wzrokiem z boku, może po butach, może w okolicach górnej części głowy. Być może, po jakiejś tam fazie prób, uznałbym, że to jest za trudne, bo normalnie ten wzrok się jakoś zawiesza na tej części gdzie jest biust (tak na marginesie - czytałem w książkach dotyczących samoobrony, że w przypadku ataku napastnika - z nożem, z innym narzędziem niebezpiecznym - zaleca się właśnie kierować wzrok na jego pierś, bo np. patrzenie w oczy dodatkowo prowokuje, dlatego kierowanie spojrzenia na klatkę piersiową może być odruchem ewolucyjnie wynikłym z męskiej rywalizacji, czy wręcz walki). Gdybym "poległ" na polu ścisłej kontroli wzroku, wdrożyłbym plan dalej idący - tzn. prawdopodobnie zacząłbym unikać miejsc, sytuacji, gdzie można spotkać kobiety swobodniej ubrane, a częściowo też chyba w ogóle unikałbym kobiet, bo to ostatecznie jest prostsze - tzn. nieustanne kontrolowanie siebie w zakresie tego aspektu wywołuje więcej wysiłku, stresu, ukłucia poczucia porażki (bo oto znowu się nie udało utrzymać wzroku...), niż zamknięcie się w obszarze, gdzie problem z założenia nie wystąpi - czyli wdrożenie programu unikania kobiet młodszych niż 60 lat, a najlepiej okutanych w burkę ;) . To by rozwiązało sprawę definitywnie i w sposób względnie satysfakcjonujący.


A tak już na marginesie zastanawiam się jak bardzo obraz związków między płciami, który wykreowały feministki jest reprezentatywny dla ogółu kobiet. Jestem tego bardzo ciekaw. Pytałem różne kobiety na ile solidaryzują się z tym, co feministki głoszą. I mam niejednoznaczny obraz sytuacji. W szczególności kobiety są (chyba nawet częściej niż mężczyźni) oburzone genderową koncepcją przebierania ich synów za dziewczynki. Większość matek chciałaby, aby ich synkowie byli "prawdziwymi facetami", a nie takimi "ni to, ni sio". Zdecydowana większość kobiet nie ma też nic przeciwko przepuszczaniu ich w drzwiach przez mężczyzn, podawaniu płaszcza i innym drobnym, tradycyjnym objawom szacunku (zdaje się, że na Zachodzie to jest inaczej). Nie wiem do końca jak to jest ogólnie na Zachodzie, ale sporo wskazuje, że dość duże różnice występują pomiędzy obyczajowością w Polsce i np. w USA. W Polsce chyba od setek lat kobiety zajmowały relatywnie wyższą pozycję, były mniej dyskryminowane, niż (chyba) w większości innych krajów. Oczywiście nie mówię tu o sytuacjach, gdy kobieta związała się z jakimś tyranem psychopatą, ale o większości normalnych związków. Jak wykazują statystyki, w Polsce udział kobiet menedżerów jest znacząco powyżej średniej UE, a poza tym mamy bogatą tradycję, historię, w której kobiety partnerowały mężczyznom, a nie były od nich niewolniczo zależne. W szczególności widać to w twórczości pisarek z przełomu XIX i XX wieku - Orzeszkowej, Rodziewiczównej. U nas kobiety nieraz same zarządzały majątkami ziemskimi, sprawowały faktyczną władzę (choć nieraz mężczyzna był na pierwszym planie - trochę jako figurant w tym układzie). W domu od lat kobiety decydują (w podobnym, albo i w większym stopniu niż mężczyźni) o tym, jaki wystrój ma mieć mieszkanie, o wykształceniu dzieci itp. Takiej "twardej" dyskryminacji kobiet właściwie w Polsce chyba nigdy nie było. Mogły być oczywiście jednostkowe przypadki znęcania się facetów sadystów nad swoimi żonami, córkami, czy pracownicami (ale podobny los spotykał też mężczyzn w otoczeniu takiego tyrana - synów, krewnych, pracowników). Ogólnie chyba kobiety w Polsce są szanowane od setek lat. I chyba m.in. dlatego feminizm - w stylu zachodnim - nie do końca się w Polsce przyjmuje. Po prostu wiele twierdzeń, pewnie słusznych w stosunku do tego, co obserwuje się np. w USA, nie ma racji bytu w Naszym Kraju. Dlatego też spora część odgórnie wygłaszanych tez feministycznych jako "mężczyźni to, czy tamto..." polskim kobietom jawi się jako mocno naciągane, wręcz wydumane (co nie znaczy, że jakaś - inna - część może być słuszna).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5895
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:42, 12 Sty 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
mężczyźni w ogóle patrzeć na kobiety z pożądaniem (skądinąd postulat zgodny z zapisem w Ewangelii), ale kobieta ma absolutne i pełne prawo tak się ubierać i zachowywać, jak by była prostytutką bardzo zdeterminowaną na znalezienie klienta. A jeśli - nawet przypadkiem - takie spojrzenie mężczyźnie się wymknie, to będzie to absolutnie jego wyłączna wina i powinno to spotkać się z surowym potępieniem.

Rozumiem że Twoim zdaniem kobieta powinna być ubrana w burkę, bo jak biedny mężczyzna zobaczy parę centymetrów kwadratowych jej ciała, będzie zmuszony gwałcić, przez co poczuje się niekomfortowo.

Michał Dyszyński napisał:

Radykalny feminizm szuka sobie jak najwięcej potwierdzeń dla bycia potrzebnym i odpowiednio radykalnym, więc co ruch pojawiają się różne pikiety

Niepewni swojej seksualności mężczyźni boją się feministek, bo to kobiety inteligentne i z charakterem. Ale niektórzy woleli by aby były jedynie kury domowe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:34, 12 Sty 2015    Temat postu:

Andy72 napisał:

Niepewni swojej seksualności mężczyźni boją się feministek, bo to kobiety inteligentne i z charakterem. Ale niektórzy woleli by aby były jedynie kury domowe.


Ja postrzegam feministki jako kobiety zakompleksione. Kobieta inteligetna z charakterem nie musi o nic walczyc, To co chce ma podawane na tacy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5895
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:15, 12 Sty 2015    Temat postu:

luzik napisał:
Andy72 napisał:

Niepewni swojej seksualności mężczyźni boją się feministek, bo to kobiety inteligentne i z charakterem. Ale niektórzy woleli by aby były jedynie kury domowe.


Ja postrzegam feministki jako kobiety zakompleksione. Kobieta inteligetna z charakterem nie musi o nic walczyc, To co chce ma podawane na tacy.

Akurat
Kobieta nie-feministka ma prawo do prania skarpet męża i do prasowania koszuli co ja bardzo uszczęśliwia. Ale gdy chodzi o takie prawa jak prowadzenie samochodu czy udział w wyborach, to nie-feministka stwierdzi że tego domagają się tylko "zakompleksione feministki chcące dorównać mężczyźnie" hłe hłe


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Pon 22:33, 12 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:18, 12 Sty 2015    Temat postu:

Andy72 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
mężczyźni w ogóle patrzeć na kobiety z pożądaniem (skądinąd postulat zgodny z zapisem w Ewangelii), ale kobieta ma absolutne i pełne prawo tak się ubierać i zachowywać, jak by była prostytutką bardzo zdeterminowaną na znalezienie klienta. A jeśli - nawet przypadkiem - takie spojrzenie mężczyźnie się wymknie, to będzie to absolutnie jego wyłączna wina i powinno to spotkać się z surowym potępieniem.

Rozumiem że Twoim zdaniem kobieta powinna być ubrana w burkę, bo jak biedny mężczyzna zobaczy parę centymetrów kwadratowych jej ciała, będzie zmuszony gwałcić, przez co poczuje się niekomfortowo.

Nie uważam tak. Ale uważam, że jeśli ktoś wychodzi na zewnątrz do ludzi, czyli na widok publiczny, to traktuje to, co eksponuje jako nadające się do eksponowania. Bo z natury rzeczy, jak ktoś coś na wierzchu ma, to inni to widzą.
Jeśli z kolei ktoś ma ochotę, aby czegoś nie oglądano, to powinien tę chęć innym zaanonsować choćby w ten prosty sposób, że daną rzecz jakoś - choćby w podstawowym stopniu - ukrywa. Uważam, że taki kod porozumiewania się w tej sprawie jest właściwy, zdrowy.
Sytuacja, w której ktoś rzecz do ukrycia wywiesza na afiszu dla wszystkich, a potem ma pretensję, że ktoś to ogląda, wydaje mi się schizofreniczna, a już na pewno nie fair wobec pozostałych, którzy dość często nie mają gdzie się "schronić" z tym, że naturą wzroku jest pewnego rodzaju spostrzegawczość i - często zupełnie podświadome - odszukiwanie tego, co ciekawsze, nawet ukryte. Jak wykazują badania psychologiczne mamy wrodzoną, biologiczną (w dużym stopniu podświadomą) preferencję do wyszukiwania wzrokiem aspektów erotycznych.
Co ciekawe, kobiety wcale nie są wolne od tej "przypadłości" inne badania wykazują, że ich wzrok mimowolnie migruje w stronę męskich pośladków (szczególnie, jak mężczyzna ma seksowną pupę). W każdym razie, z tego co czytam i słyszę, to kobiety też ciągnie wzrokiem do męskich pięknych torsów, zgrabnych nóg. A nie pytają się przy tym owych atrakcyjnych facetów, czy oni chcą być lustrowani.

Jeżeli Ty nigdy nie lustrujesz wzrokiem erotycznych elementów ciała, atrakcyjnej dla Ciebie płci, to rozumiem Twoje zdziwienie z powodu tego, co napisałem.
Chyba że chodzi o to że przecież...
ci faceci (i tylko oni, bo przecież tacy wredni i szowinistyczni, więc co złe na nich, to im się należy...) są zawsze winni?...

Nie popieram gwałtów. Jak sądzę, ja już raczej (wiek ponad 50tka, więc pewne odruchy słabną, a lenistwo narasta...) nie zgwałcę żadnej pięknotki, choćby była nie wiem jak seksowna, a do tego eksponowała wszystko niezwykle apetycznie. Myślę też, że większość facetów (pewnie 99% i także zupełnie młodych) nie zgwałci kobiety w podobnej sytuacji. Ale zdaję sobie sprawę, że jest jeszcze ten 1%, za który nie ręczę. Bo to - faktycznie - są takie "zwierzaki". Sam unikam mężczyzn pewnego rodzaju - właśnie tych reagujących głównie instynktami i pierwotnymi emocjami, a nie rozumem. Może mnie nie zgwałcą, ale w twarz (bez dania racji) mogę dostać. I dlatego też nie radziłbym żadnej kobiecie - a właściwie szczególnie kobiecie (do tego tej atrakcyjnej) - prowokowania tych, najsłabiej panujących nad sobą facetów.
Oczywiście można powiedzieć, że - z powodu tego 1% - facetów zwierzaków, tak jak to widzą feministki, cały "ród męski" jest po prostu wredny i szowinistyczny.
Nie wiem jednak, czy "odbicie piłeczki", czyli obarczenie wszystkich kobiet za zachowania najmniej rozgarniętych, myślących najbardziej prymitywnie ślicznotek, zostałoby tak samo przyjęte. To pewnie i "oczywiście" byłaby "inna sytuacja"...

Jeśli piszę o tym, aby jednak nie zrzucać całej odpowiedzialności za gwałty na mężczyzn, to właśnie z powodu tego 1%. "Teoretycznie" żadnemu mężczyźnie nie wolno jest gwałcić, choćby nie wiem jak bardzo chciał. Ale praktycznie po tym świecie chodzą zwierzęta w ludzkich skórach - tacy, którzy nie będą się przejmowali tym, że im czegoś nie wolno. I właśnie dla tego 1% "złych" facetów powiem większości kobiet, aby nie prowokowały zbyt łatwo, a już szczególnie w tych miejscach i okolicznościach, gdzie bywają mężczyźni pozbawieni hamulców (choć do końca nie wiadomo, czy nie pojawi się taki w miejscu dla niego nietypowym).

Andy72 napisał:

Michał Dyszyński napisał:

Radykalny feminizm szuka sobie jak najwięcej potwierdzeń dla bycia potrzebnym i odpowiednio radykalnym, więc co ruch pojawiają się różne pikiety

Niepewni swojej seksualności mężczyźni boją się feministek, bo to kobiety inteligentne i z charakterem. Ale niektórzy woleli by aby były jedynie kury domowe.

Czy "boję się" feministek? Może trochę, pod pewnym względem...
Ale raczej nie boję się nikogo z powodu jego inteligencji (czy to mężczyzn, czy kobiet). Inteligencja sama z siebie nie krzywdzi, nie niszczy. I, z powodów podobnych, nikogo nie boję się z powodu jego "charakteru".
A czego się boję?
- Boję się bycia w sprzecznych, nieokreślonych sytuacjach. Unikam ludzi, którym za łatwo wszystko się zmienia, którzy co innego mówią, a co innego robią, wysyłają nagminnie sprzeczne sygnały. W jakimś sensie się ich "boję" - może nie panicznie, ale czuję do nich dystans, bo wiem, że nie będę umiał się z nimi dogadać, bo wiem, że narażę się na niezrozumiałe dla mnie konflikty, a potem będę musiał się tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem. W tym sensie "boję się" feministek, że one moje - w moim oczekiwaniu jak najbardziej uczciwe i życzliwe - zachowania odczytają jako jakiś atak na swoją osobę, zaczną mnie oskarżać, zaliczać na poczet moje winy postępki innych mężczyzn. "Boję się" postawienia mnie w jakiejś idiotycznej sytuacji, związanej z czyjąś fobią, że oto chcę jakąś kobietę potraktować gorzej, może znieważyć. Tego się "boję". I pewnie sytuacji, w których podobne nieporozumienia mogłyby powstać, starałbym się unikać.

Co do kur domowych...
Ostatnio to ja głównie robię za "koguta domowego" (dzisiaj ugotowałem żurek, zrobiłem surówkę i kaszę gryczaną). Nie przepadam za patriarchalnym układem sił w małżeństwie. W wielu sytuacjach może on, faktycznie, krzywdzić kobiety. Ale nie mam/miałbym żadnego problemu z byciem po tej "kobiecej" stronie podziału prac domowych. Raczej też nie wymuszam niczego w moim związku. I w ogóle kultra "macho" jest wg mnie trochę dla troglodytów (może wręcz głupków). W końcu są znacznie ważniejsze rzeczy, niż to gdzie cię kulturowo ustawiono.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:47, 12 Sty 2015    Temat postu:

"Was macht ein Mann
was macht ein Mann
der zwischen Mensch und Tier
nicht unterscheiden kann
was

Er wird zu seiner Tochter gehen
sie ist schön und jung an Jahren
und dann wird er wie ein Hund
mit eigen Fleisch und Blut sich paaren

Was - tust du
Was - fühlst du
Was - bist du
doch nur ein Tier

Was macht die Frau
was macht die Frau
die zwischen Tier und Mann
nicht unterscheiden kann

Sie taucht die Feder in sein Blut
schreibt sich selber einen Brief
entseelte Zeilen an die Kindheit
als der Vater bei ihr schlief

Was - tust du
Was - fühlst du
Was - bist du
doch nur ein Tier"

Tyle w temacie.
;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
abangel666
Opiekun Kawiarni



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 3123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Piekła

PostWysłany: Wto 2:26, 13 Sty 2015    Temat postu:

Piotr Rokubungi, chyba kiepsko znasz niemiecki, bo zacytowałeś tekst Rammstein, jak mówią Rosjanie; "skazał ni ku wsi ni ku garodu".
Nie zauważyłeś ironii i - co więcej - sarkazmu, w tym tekście?

Michał; nie chce mi się odpisywać Tobie.... bo pieprzysz od rzeczy; powiem wiec krótko; spotkasz fajną dziewczynę, uśmiechnij się, dotknij dłoni, zabierz na basen, by się podotykać.... i zapewniam Ciebie, że nie będziesz posądzony o seksizm.
:)
Po prostu; bądź miłym chłopakiem.

ab.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5895
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:06, 13 Sty 2015    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A czego się boję?
- Boję się bycia w sprzecznych, nieokreślonych sytuacjach. Unikam ludzi, którym za łatwo wszystko się zmienia, którzy co innego mówią, a co innego robią, wysyłają nagminnie sprzeczne sygnały. W jakimś sensie się ich "boję" - może nie panicznie, ale czuję do nich dystans, bo wiem, że nie będę umiał się z nimi dogadać, bo wiem, że narażę się na niezrozumiałe dla mnie konflikty, a potem będę musiał się tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem. W tym sensie "boję się" feministek, że one moje - w moim oczekiwaniu jak najbardziej uczciwe i życzliwe - zachowania odczytają jako jakiś atak na swoją osobę, zaczną mnie oskarżać, zaliczać na poczet moje winy postępki innych mężczyzn. "Boję się" postawienia mnie w jakiejś idiotycznej sytuacji, związanej z czyjąś fobią, że oto chcę jakąś kobietę potraktować gorzej, może znieważyć. Tego się "boję". I pewnie sytuacji, w których podobne nieporozumienia mogłyby powstać, starałbym się unikać.

Feministki wcale nie nienawidzą mężczyzn, jak się wmawia. Natomiast ja "boję" się religijnych dewotek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:24, 13 Sty 2015    Temat postu:

abangel666 napisał:
Michał; nie chce mi się odpisywać Tobie.... bo pieprzysz od rzeczy; powiem wiec krótko; spotkasz fajną dziewczynę, uśmiechnij się, dotknij dłoni, zabierz na basen, by się podotykać.... i zapewniam Ciebie, że nie będziesz posądzony o seksizm.
:)
Po prostu; bądź miłym chłopakiem.

Staram się być miłym :*
A co do zapewnień, ze nie będę posądzony o seksizm, to może dotyczą one Ciebie osobiście, czyli może konkretnie Twój (!) feminizm jest oświecony, ale obawiam się, że taka typowa feministka znajdzie z tysiąc (może milion?...) powodów, aby zinterpretować seksistowsko wszystko co mnie dotyczy - jak siedzę, jak stoję, jak jem, jak mówię, albo jak milczę.
A już to co najbardziej mi chyba przeszkadza w feminizmie, to swego rodzaju pogarda dla tych wartości, które są właśnie kobiece (w tym tradycyjnym sensie), a które ja szczególnie cenię, bo wynikają z głębokiego pojmowania chrześcijaństwa. Te wartości to: pokora, bezinteresowność, miłość itp.
Feministki aspirują do tej właśnie "części" męskości, którą ja cenię zdecydowanie mniej - aspirują do bycia agresywnym, walczącym o pierwsze miejsce (żeby tu kobiety były jak mężczyźni, a nawet bardziej niż oni), o ideał kobiety - twardzielki, takiej której nie chce się przytulić, opiekować się, a dla której można mieć co najwyżej respekt (czyli też dystans).
A ja wciąż gdzieś marzę sobie o tych ewangelicznych kobietach (także mężczyznach), wg wzorca (cytuję teksty biblijne):
...błogosławieni cisi, bo oni posiądą ziemię
błogosławieni miłosierni
Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne.
A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą.

Dla mnie feminizm chce uczynić kobiety w jakiś sposób gorszymi - przynajmniej w tym aspekcie, który uważam za najcenniejszy, czyli byciu dobrym człowiekiem.
Oczywiście rozumiem też pewne zastrzeżenie, że oto przecież przez lata kazano kobietom bycia pokornymi, a mężczyźni mogli już cieszyć się przywilejami. Pewnie tak bywało. Ale prawidłowa droga nie polega wg mnie na robieniu z kobiet macho, ale łagodzeniu cech tradycyjnie męskich (i mężczyzn).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5895
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:20, 13 Sty 2015    Temat postu:

Feministki: kobiety głoszące wywrotowe hasła, takie że kobieta też cżłowiek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:38, 13 Sty 2015    Temat postu:

Andy72 napisał:
Feministki: kobiety głoszące wywrotowe hasła, takie że kobieta też cżłowiek

Pewnie są takie łagodne feministki, które tylko głoszą taką światłą tezę.
Ale bliższa lektura tego, co feminizm zmontował, pokazuje znacznie bardziej radykalną, a w oskarżeniach mężczyzn, za samo to, ze są mężczyznami, wręcz absurdalną frakcję feminizmu.
Oczywiście, jak to w życiu - każdy ruch ma bardziej rozsądne i bardziej fanatyczne skrzydło. Można więc dyskutować długo w ten sposób, że jeden dyskutant zawsze mówi o tym co rozsądne, a drugi o tym co fanatyczne. I w ten sposób każdy ma "argumenty".
Czy uważasz, że cały feminizm jest rozsądny i po prostu chce tylko słusznych praw dla kobiet, uznania ich równości?...
Czy nie spotkałeś się nigdy z feminizmem agresywnym, imputującym mężczyznom winę za wszystkie grzech świata, oceniającym bardzo jednostronnie, niesprawiedliwie?...
Nie spotkałeś się nigdy z taką formą feminizmu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5895
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:47, 13 Sty 2015    Temat postu:

Nawet takie feministki jak Szczuka nie są agresywne. Spotkałem się natomiast z agresywną, pogardzającą innymi formą kobiet religijnych dewotek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luzik
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 11 Kwi 2010
Posty: 7765
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:41, 13 Sty 2015    Temat postu:

Andy72 napisał:
Nawet takie feministki jak Szczuka nie są agresywne. Spotkałem się natomiast z agresywną, pogardzającą innymi formą kobiet religijnych dewotek.


Jedne i drugie nie potrafią czerpać przyjemności z tego, że są kobietami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin