Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zgwałcona Norweżka, seks i różne obyczaje
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:36, 05 Paź 2014    Temat postu:

swenrun napisał:
Kobiety są piętnowane na każdym kroku. Z jednej strony, ludzie wymagają od nich, by były pociągające i piękne. Kiedy jednak takie są i zostają zgwałcone, to wypomina się im to, że są pociągające i piękne. Poza tym w przypadku innych przestępstw też jest winny sprawca. Zabójca jest winien zabójstwa, złodziej jest winien kradzieży, a gwałciciel jest winien gwałtu. Nie ma tu miejsca na bałamutne dowodzenie winy ofiary

W sumie racja.
Ale mamy tu ważne pytanie: KTO je piętnuje?...
i
Kobiety ścigają się na piękno, na bycie pociągającą przed kim?
- Naiwnie niektórzy myślą, że chodzi o facetów. Ale wiele badań psychologicznych pokazuje, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Kobiety w wielu sytuacjach znacznie bardziej ścigają się, rywalizują ze sobą.
Prosty test: spytajcie się przeciętnego faceta, czy wie jakie sukienki są aktualnie modne?...
Spytajcie się faceta, podoba mu się kobieta dlatego, że się ubrała modnie, czy po prostu, że wg niego wygląda po prostu "ładnie"?...
Teraz spytajcie się drugiej kobiety, co ona myśli o wyglądzie, stroju, guście jej koleżanek. I zadajcie te same pytania facetom - które oceny stroju kobiety będą bardziej krytyczne: kobiet, czy mężczyzn?...
Ja tu nie mam wątpliwości, że to kobiety (między sobą) w większości nakręcają się do wyścigu na bycie piękną, modną, pociągającą nad normę.

Ja nie namawiam nikogo do gwałtu, nie bronię gwałcicieli. Bronię ZDROWEGO ROZSĄDKU.
Istotę mojego przekazu ilustruje następująca sytuacja.
Może ktoś z czytających ma np. 15 letnią córkę. Albo potrafi sobie wyobrazić, że ją ma, albo będzie ją miał. Mam teraz pytanie do osoby, która jest w stanie sobie wyobrazić następującą sytuację (znaną mi z pewnych zdarzeń u znajomych): córka ma ochotę iść na dyskotekę, w niesprawdzone miejsce, gdzie wiadomo jednak, że kręci się mnóstwo napalonych samców - facetów z prymitywnych środowisk, dziewczyny tam przychodzące mają opinię "chętnych". Ma zamiar córeczka założyć mini po same włosy łonowe, biust wywalić na wierzch (z minimalnym, udawanym przykryciem) i bluzeczkę rozciętą do samego pępka. Krótko mówiąc ma ochotę iść na dyskotekę w stroju tirówki.
Co powiecie w tej sytuacji tej dziewczynie (swojej córce)?...
Wariant A (ten poltipoprawny): Oczywiście Córeczko! - Załóż ten strój, który planowałaś, a mamusia ci jeszcze pokaże, jak kręcić dupcią, aby facetów doprowadzić do temperatury seksualnej pieca hutniczego. I nie przejmuj się tymi gadaniami o gwałtach, bo jak by się coś złego stało, to po prostu BĘDZIE NIE TWOJA WINA. A skoro tak, skoro wina będzie po stronie faceta, to oczywiste jest, że masz prawo robić to, co chcesz. I to jest właściwe i słuszne. O 6 nad ranem przyjadę odebrać cię spod dyskoteki...

Wariant B (ten po mojemu) Córko! jeśli to zrobisz, co zamierzasz, to z dużym prawdopodobieństwem powiedzie ci się to, co skrycie zamierzasz - tzn. jakiś facet tak się na ciebie napali, że będzie chciał wziąć cię siłą bez względu na wszystko. Będzie to jakiś wredny typ - zwierzak bez rozumu i hamulców. I po wszystkich z dużym prawdopodobieństwem go złapią i osądzą, wsadzą na 15 lat mamra. A on bojąc się tego, być może po gwałcie cię po prostu zamorduje, aby zatrzeć ślady. Problem w tym, że - CHOCIAŻ WG PRAWA OSTATECZNIE TO BĘDZIE JEGO WINA! - to ty będziesz zgwałcona, z traumą (w tym wariancie bez morderstwa), a do tego OKAŻESZ SIĘ NIEPRAWDOPODOBNIE GŁUPIA!!! Córko - w tej sytuacji zarówno prawo, jak i normy społeczne będą po twojej stronie - bo nikogo gwałcić nie wolno. To prawda. Ale - niestety - świat jest jaki jest, a nie jakim chcielibyśmy go widzieć. W związku z tym - z rozkładu statystycznego wynika, że w gronie 100 napalonych facetów na dyskotece z dużym prawdopodobieństwem znajdzie się typ, który właściwie KWALIFIKUJE SIĘ DO LECZENIA. Ten typ być może w ogóle nie powinien być skazany za gwałt, bo ON ZA SIEBIE NIE ODPOWIADA, jako że odpowiadać wg prawa mogą tylko świadome (!) konsekwencji swoich wyborów, ten typ, który cię zgwałci będzie tak prymitywny, że aż powinien być uznany za osobę ze "znacznie ograniczoną świadomością" . Bo jak by to przebadać obiektywnie, to po prostu nie spełnia warunku świadomości i posiadania hamulców moralnych i etycznych. Tacy ludzie chodzą swobodnie po świecie, CHOCIAŻ WIĘKSZOŚĆ OSÓB TEGO SOBIE NIE UŚWIADAMIA, BO POWSZECHNYCH BADAŃ OBOWIĄZKOWYCH BADAŃ NA TĘ OKOLICZNOŚĆ SIĘ NIE PROWADZI. Ale można się spodziewać obecności takich facetów w tym miejscu. Dlatego powiadam ci coś, co wynika z faktu, że cię kocham - nie idź na tę dyskotekę w takim stroju! Zabraniam ci tego kategorycznie! A jeśli się nie posłuchasz, jeśli zrobisz to, co zamierzasz, to w pewnym stopniu sama sobie będziesz winna, bo ja cię ostrzegałem, że na tym świecie mamy nie tylko normalnych ludzi, ale też zaburzonych zboczeńców, szaleńców wariatów.


Bo nikt normalny nie wchodzi na jezdnię - NAWET NA ZIELONYM ŚWIETLE DLA SIEBIE pod koła rozpędzonej ciężarówki. Chociaż to on ma prawo i pierwszeństwo w tym przypadku. Tak ma prawo! Tylko co z tego?!!!
Zastanów się! Nie myl tego, co dekretuje się prawym, aby społeczne życie było unormowane, z tym co rzeczywiście na tym świecie da się zrealizować.

Czy brak rozsądku posunięty bardzo daleko chroni absolutnie przed winą?...
Czy mamy prosty czarno - biały świat, w którym litera prawa jest ważniejsza niż dobro ludzi?...
Podam inny przykład - jadąc samochodem nieraz widzę sytuacje, w których jakiś wariat pakuje się na trzeciego w sytuację, w której jest duża prawdopodobieństwo kolizji. I wtedy ja - MIMO ŻE MAM PIERWSZEŃSTWO W ŚWIETLE PRZEPISÓW PRAWA ustępuję! Robię tak, aby nie stało się większe zło, a także dlatego, że dysponuję rozsądkiem, którego niektórym innym użytkownikom drogi najwyraźniej brakuje. Chociaż, jakby się co stało, bo byłaby (formalnie!) nie moja wina, tylko tego drugiego. Problem w tym, że ja wtedy też bym sobie owej winy nie darował. Uważam, że też miałbym tu winę!!!
Bo tak już jest, że żyjemy z ludźmi na różnym poziomie moralnym, intelektualnym, posiadanej wiedzy. I ci, co są na wyższym poziomie BIORĄ NA SIEBIE WIĘKSZY CIĘŻAR. Tak już jest, że dorośli pewne ciężary biorą za swoje dzieci, bo są mądrzejsi. I mieliby winę, gdyby chcieli owe ciężary dzielić "sprawiedliwie". W ruchu drogowym obowiązuje "zasada ograniczonego zaufania". To mądre podejście - winny jest nie tylko ktoś przekraczający ustaloną normę, ale też osoba NIEWYSTARCZAJĄCO POSŁUGUJĄCA SIĘ ROZSĄDKIEM.
To jest moje zdanie. Może niezbyt popularne, ale tak mi podpowiada mój z kolei rozsądek.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 0:27, 06 Paź 2014, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 4:25, 06 Paź 2014    Temat postu:

Moja Lola, jak wiecie, ma szesnaście lat, a ja mam sześćdziesiąt. Ona nie jest moja w jakimkolwiek znaczeniu. Ja jej nie naznaczyłem dokładnie ani starannie.
Czy się rozumiemy pomiędzy ludźmi wypowiadając jakieś słowa?
Dokładnie to coś więcej niż ładnie. A ładnie jest gdy jest ład zauważalny wyrażnie.
A kiedy jest wyraźnie? No wtedy, gdy się to wyrazi... A więc aby Lola była naznaczona dokładnie, należałoby do Loli włożyć (wkład!), następnie go wyjąć (wyrazić!).
Lolę trzeba naznaczyć dokładnie i starannie. Trzeba się postarać o to aby Lola była naznaczona dokładnie, w przeciwnym razie (wyraźmy to do djabła ciężkiego!) - Lola nie będzie Lolą.

Ja mam sześćdziesiąt lat. Jestem podobno bardzo mądrym człowiekiem. Nie gwałcę na gwałt... Mówi się o takich jak ja, że są miętkim chujem robieni.
No.
Gdybym był twardych chujem robiony, to bym gwałcił Lole niedokładnie i niestarannie.

Kto mi coś zarzuci? Tatuś Loli? Nieee. Mamusia Loli? Też nieee. Ona sama jeszcze ma ochotę na wrażenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 4:52, 06 Paź 2014    Temat postu:

Moja Lola przysłała mi tatusia, żebym jej odrobił model DNA z papieru. Bo ona nie umie, a potrzebuje mieć.
Moja Lola ma szesnaście lat i jest tak napakowana w dupie, że nie umie inaczej chodzić niż nią kręcić. Ma ze 100 centymetrów w biodrach, a jak włoży dżinsy, to przy chodzeniu nitki na szyciu pękają, a przecież dżinsy były specjalnie mocno szyte na użytek poszukiwaczy złota, co zwykli byli woreczki złotego piasku trzymać po kieszeniach.
Do kieszeni dżinsów mojej Loli nie da się włożyć ręki. Telefon komórkowy da się wślizgnąć, obły i cienki.
A właściwie to ososie rozchozi? Czy normy prawne wiszą na sznurku jak majtki? Wyprane? Jak wyschły to zdjąć.
Aby nam się, do siego roku, do zobaczenia, do następnego prania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:49, 06 Paź 2014    Temat postu:

Dyszyński, nie znasz psychologi zwyrolów. Gdy taki zobaczy szarą bezbronną myszkę, również może ją zgwałcić.
Rozwiązaniem jest zaostrzenie kar za przemoc seksualną i "wina" poszkodowanej nie może być czynnikiem usprawiedliwiającym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:05, 06 Paź 2014    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Ten typ być może w ogóle nie powinien być skazany za gwałt, bo ON ZA SIEBIE NIE ODPOWIADA, jako że odpowiadać wg prawa mogą tylko świadome (!) konsekwencji swoich wyborów, ten typ, który cię zgwałci będzie tak prymitywny, że aż powinien być uznany za osobę ze "znacznie ograniczoną świadomością" .


Pewnie, mam papiery, będę bezkarnie gwałcił. Jest człowiekiem, człowiek ma rozum. Chyba że jest nie tylko prymitywny alei wariat,ale w takim razie powinien być zamknięty do końca życia w zakładzie zamkniętym a nie chodzić po dyskotekach i bezkarnie gwałcić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krowa
Areszt za spam, do odwołania



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 16705
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:14, 06 Paź 2014    Temat postu:

[quote="Michał Dyszyński"] W sumie racja.
Ale mamy tu ważne pytanie: KTO je piętnuje?...
i
Kobiety ścigają się na piękno, na bycie pociągającą przed kim?
- Naiwnie niektórzy myślą, że chodzi o facetów. Ale wiele badań psychologicznych pokazuje, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Kobiety w wielu sytuacjach znacznie bardziej ścigają się, rywalizują ze sobą.
Prosty test: spytajcie się przeciętnego faceta, czy wie jakie sukienki są aktualnie modne?...
Spytajcie się faceta, podoba mu się kobieta dlatego, że się ubrała modnie, czy po prostu, że wg niego wygląda po prostu "ładnie"?...
Teraz spytajcie się drugiej kobiety, co ona myśli o wyglądzie, stroju, guście jej koleżanek. I zadajcie te same pytania facetom - które oceny stroju kobiety będą bardziej krytyczne: kobiet, czy mężczyzn?...
Ja tu nie mam wątpliwości, że to kobiety (między sobą) w większości nakręcają się do wyścigu na bycie piękną, modną, pociągającą nad normę.

Ja nie namawiam nikogo do gwałtu, nie bronię gwałcicieli. Bronię ZDROWEGO ROZSĄDKU.
Istotę mojego przekazu ilustruje następująca sytuacja.
Może ktoś z czytających ma np. 15 letnią córkę. Albo potrafi sobie wyobrazić, że ją ma, albo będzie ją miał. Mam teraz pytanie do osoby, która jest w stanie sobie wyobrazić następującą sytuację (znaną mi z pewnych zdarzeń u znajomych): córka ma ochotę iść na dyskotekę, w niesprawdzone miejsce, gdzie wiadomo jednak, że kręci się mnóstwo napalonych samców - facetów z prymitywnych środowisk, dziewczyny tam przychodzące mają opinię "chętnych". Ma zamiar córeczka założyć mini po same włosy łonowe, biust wywalić na wierzch (z minimalnym, udawanym przykryciem) i bluzeczkę rozciętą do samego pępka. Krótko mówiąc ma ochotę iść na dyskotekę w stroju tirówki.
Co powiecie w tej sytuacji tej dziewczynie (swojej córce)?...
[b]Wariant A (ten poltipoprawny)[/b]: Oczywiście Córeczko! - Załóż ten strój, który planowałaś, a mamusia ci jeszcze pokaże, jak kręcić dupcią, aby facetów doprowadzić do temperatury seksualnej pieca hutniczego. I nie przejmuj się tymi gadaniami o gwałtach, bo jak by się coś złego stało, to po prostu BĘDZIE NIE TWOJA WINA. A skoro tak, skoro wina będzie po stronie faceta, to oczywiste jest, że masz prawo robić to, co chcesz. I to jest właściwe i słuszne. O 6 nad ranem przyjadę odebrać cię spod dyskoteki...

[b]Wariant B (ten po mojemu)[/b] Córko! jeśli to zrobisz, co zamierzasz, to z dużym prawdopodobieństwem powiedzie ci się to, co skrycie zamierzasz - tzn. jakiś facet tak się na ciebie napali, że będzie chciał wziąć cię siłą bez względu na wszystko. Będzie to jakiś wredny typ - zwierzak bez rozumu i hamulców. I po wszystkich z dużym prawdopodobieństwem go złapią i osądzą, wsadzą na 15 lat mamra. A on bojąc się tego, być może po gwałcie cię po prostu zamorduje, aby zatrzeć ślady. Problem w tym, że - CHOCIAŻ WG PRAWA OSTATECZNIE TO BĘDZIE JEGO WINA! - to ty będziesz zgwałcona, z traumą (w tym wariancie bez morderstwa), a do tego [b]OKAŻESZ SIĘ NIEPRAWDOPODOBNIE GŁUPIA!!![/b] Córko - w tej sytuacji zarówno prawo, jak i normy społeczne będą po twojej stronie - bo nikogo gwałcić nie wolno. To prawda. Ale - niestety - [b]świat jest jaki jest, a nie jakim chcielibyśmy go widzieć[/b]. W związku z tym - z rozkładu statystycznego wynika, że w gronie 100 napalonych facetów na dyskotece z dużym prawdopodobieństwem znajdzie się typ, który właściwie KWALIFIKUJE SIĘ DO LECZENIA. Ten typ być może w ogóle nie powinien być skazany za gwałt, bo ON ZA SIEBIE NIE ODPOWIADA, jako że odpowiadać wg prawa mogą tylko świadome (!) konsekwencji swoich wyborów, ten typ, który cię zgwałci będzie tak prymitywny, że aż powinien być uznany za osobę ze "znacznie ograniczoną świadomością" . Bo jak by to przebadać obiektywnie, to po prostu nie spełnia warunku świadomości i posiadania hamulców moralnych i etycznych. Tacy ludzie chodzą swobodnie po świecie, CHOCIAŻ WIĘKSZOŚĆ OSÓB TEGO SOBIE NIE UŚWIADAMIA, BO [b]POWSZECHNYCH BADAŃ OBOWIĄZKOWYCH BADAŃ NA TĘ OKOLICZNOŚĆ SIĘ NIE PROWADZI[/b]. Ale można się spodziewać obecności takich facetów w tym miejscu. Dlatego powiadam ci coś, co wynika z faktu, że cię kocham - nie idź na tę dyskotekę w takim stroju! Zabraniam ci tego kategorycznie! A jeśli się nie posłuchasz, jeśli zrobisz to, co zamierzasz, to [u]w pewnym stopniu sama sobie będziesz winna[/u], bo ja cię ostrzegałem, że na tym świecie mamy nie tylko normalnych ludzi, ale też zaburzonych zboczeńców, szaleńców wariatów.


Bo nikt normalny nie wchodzi na jezdnię - NAWET NA ZIELONYM ŚWIETLE DLA SIEBIE pod koła rozpędzonej ciężarówki. Chociaż to on ma prawo i pierwszeństwo w tym przypadku. Tak ma prawo! Tylko co z tego?!!!
Zastanów się! Nie myl tego, co dekretuje się prawym, aby społeczne życie było unormowane, z tym co [b]rzeczywiście na tym świecie da się zrealizować[/b].

Czy brak rozsądku posunięty bardzo daleko chroni absolutnie przed winą?...
Czy mamy prosty czarno - biały świat, w którym litera prawa jest ważniejsza niż dobro ludzi?...
Podam inny przykład - jadąc samochodem nieraz widzę sytuacje, w których jakiś wariat pakuje się na trzeciego w sytuację, w której jest duża prawdopodobieństwo kolizji. I wtedy ja - MIMO ŻE MAM PIERWSZEŃSTWO W ŚWIETLE PRZEPISÓW PRAWA [b]ustępuję![/b] Robię tak, aby nie stało się większe zło, a także dlatego, że dysponuję rozsądkiem, którego niektórym innym użytkownikom drogi najwyraźniej brakuje. Chociaż, jakby się co stało, bo byłaby (formalnie!) nie moja wina, tylko tego drugiego. Problem w tym, że ja wtedy też bym sobie owej winy nie darował. Uważam, że [b]też miałbym tu winę!!![/b]
Bo tak już jest, że żyjemy z ludźmi na różnym poziomie moralnym, intelektualnym, posiadanej wiedzy. I ci, co są na wyższym poziomie BIORĄ NA SIEBIE WIĘKSZY CIĘŻAR. Tak już jest, że dorośli pewne ciężary biorą za swoje dzieci, bo są mądrzejsi. I mieliby winę, gdyby chcieli owe ciężary dzielić "sprawiedliwie". W ruchu drogowym obowiązuje "zasada ograniczonego zaufania". To mądre podejście - winny jest nie tylko ktoś przekraczający ustaloną normę, ale też osoba NIEWYSTARCZAJĄCO POSŁUGUJĄCA SIĘ ROZSĄDKIEM.
To jest moje zdanie. Może niezbyt popularne, ale tak mi podpowiada mój z kolei rozsądek.[/quote]

Przyznaj się, że JESTEŚ RASISTĄ.
{Rasizm, pseudonaukowa doktryna głosząca, że ludzie dzielą się na rasy nie tylko ze względu na cechy somatyczne (budowa ciała, kolor skóry, kształt czaszki), ale i psychiczne. Z tej nierówności w rozwoju psychicznym wynika wartościowanie ras, podział na "wyższe" i "niższe". Mieszanie ras prowadzi do degeneracji ras wyższych i całej ludzkości, upadku cywilizacji i kultur. Według tego przekonania konieczna jest troska o czystość rasową i stosowanie segregacji rasowej.}

Ta... to rasistom należy się prawo wyrażania "głosu rozsądku".
Zwykły człowiek, miewa różne myśli, można rzec myśli jak pogoda, raz takie raz inne. Zwykły człowiek nie rozsądza ostatecznie, czasem piecze chleb, a czasem pieczeń.
Rozsądek niemal jak WYSOKI SĄD wskazuje winnego, w zależności od okoliczności, a najpewniej w zależności OD WYSOKOŚCI WYNAGRODZENIA.

Ta... WYSOKI SĄD to Pan Na Wysokościach, rozwalony w bujanym fotelu. Pan sięgający do zapisanych przez siebie DOKTRYN, pan beznamiętny ale POSAŻNY, wyposażony w narzędzia władzy, którymi w czas spokoju świętego jest niby LITERA PRAWA.

Znamy te wielkopańskie tendencje do POWSZECHNYCH BADAŃ LUDZI KWALIFIKUJĄCYCH ICH NA CZŁOWIEKA.
I kto okazuje się NIEGODNYM MIANA CZŁOWIEKA?
- ten co nie bierze kredytu
- ten co nie ma karty bankowej, prawa jazdy, telefonu komórkowego
- ten co nie ma aktualnych badań lekarskich
- ten co nie ma szczepień ochronnych
- ten co nie ma biura rachunkowego
- ten co nie odkupuje grzechów
- ten co pije piwo na ławce
- ten co się zatrzymuje gdy inni biegną
..............
Wszyscy są winni...
Wszyscy w świetle prawa są przestępcami!
Każdy wolny przechodzień jest GROŹNYM TERRORYSTĄ... każdy, każdy, bo nie wiadomo o czym potajemnie myśli!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:58, 06 Paź 2014    Temat postu:

krowa napisał:
Przyznaj się, że JESTEŚ RASISTĄ.
{Rasizm, pseudonaukowa doktryna głosząca, że ludzie dzielą się na rasy nie tylko ze względu na cechy somatyczne (budowa ciała, kolor skóry, kształt czaszki), ale i psychiczne. Z tej nierówności w rozwoju psychicznym wynika wartościowanie ras, podział na "wyższe" i "niższe". Mieszanie ras prowadzi do degeneracji ras wyższych i całej ludzkości, upadku cywilizacji i kultur. Według tego przekonania konieczna jest troska o czystość rasową i stosowanie segregacji rasowej.}

Jeślibym miał się dopasowywać do tej definicji, to NIE WIEM, czy jestem rasistą. Z jednej strony, faktycznie, uważam, że ludzie różnią się między sobą i somatycznie i psychicznie - więc tutaj się zgadza. Ale jednocześnie nie wartościuję tych ludzi, nie tworzę podziałów na "wyższe" i "niższe". A dodatkowo wisi mi kalafiorem, czy owe rasy się mieszają. Jeśli ktoś ma ochotę w wolnej chwili się "pomieszać" z jakąś obcą rasą, a ma przy tym zgodę drugiej strony, to ja nic do tego nie mam.

krowa napisał:
Ta... WYSOKI SĄD to Pan Na Wysokościach, rozwalony w bujanym fotelu. Pan sięgający do zapisanych przez siebie DOKTRYN, pan beznamiętny ale POSAŻNY, wyposażony w narzędzia władzy, którymi w czas spokoju świętego jest niby LITERA PRAWA.

Znamy te wielkopańskie tendencje do POWSZECHNYCH BADAŃ LUDZI KWALIFIKUJĄCYCH ICH NA CZŁOWIEKA.
I kto okazuje się NIEGODNYM MIANA CZŁOWIEKA?
- ten co nie bierze kredytu
- ten co nie ma karty bankowej, prawa jazdy, telefonu komórkowego
- ten co nie ma aktualnych badań lekarskich
- ten co nie ma szczepień ochronnych
- ten co nie ma biura rachunkowego
- ten co nie odkupuje grzechów
- ten co pije piwo na ławce
- ten co się zatrzymuje gdy inni biegną
..............
Wszyscy są winni...
Wszyscy w świetle prawa są przestępcami!
Każdy wolny przechodzień jest GROŹNYM TERRORYSTĄ... każdy, każdy, bo nie wiadomo o czym potajemnie myśli!

Czuję pewną bliskość z tym Twoim tekstem. Tzn. gdzieś wkurza mnie uwielbienie bezkrytyczne części ludzi dla instytucji PRAWA, sądzenia, szufladkowania zachowań wg tego, co komuś tam się uwidziało, a potem zapisało w jakimś kodeksie.
Wg mnie PRAWO JEST NIŻSZĄ FORMĄ KONTAKTU UMYSŁU CZŁOWIEKA Z REGUŁAMI WSPÓŁŻYCIA MIĘDZYLUDZKIEGO. Prawo to takie mniejsze zło (właściwie to czasem nawet wcale nie mniejsze), to żałosny ersatz tego czym powinny być związki międzyludzkie. Ale też nie bardzo wiadomo, czym - w obliczu tak powszechnej ludzkiej głupoty, małości, braku empatii - prawo można by zastąpić. Tak więc mamy prawo, sędziów, wyroki, więzienia; ktoś kogoś klasyfikuje w oparciu o jakieś tam zapisy w księgach. Dzięki prawu można przynajmniej komuś powiedzieć: jak zrobisz ten zły czyn, to przyjdzie policjant i cię wsadzi za kraty. I jest to jakiś minimalny argument, jest chociaż punkt zaczepienia wobec człowieka, który do empatii, do wspólnoty umysłów nie dorósł. Może temu niedojrzałemu człowiekowi da jakoś do myślenia. Czasami...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
schlevogt




Dołączył: 11 Lut 2014
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:13, 06 Paź 2014    Temat postu:

"Ja nie namawiam nikogo do gwałtu, nie bronię gwałcicieli. Bronię ZDROWEGO ROZSĄDKU.
Istotę mojego przekazu ilustruje następująca sytuacja.
Może ktoś z czytających ma np. 15 letnią córkę. Albo potrafi sobie wyobrazić, że ją ma, albo będzie ją miał. Mam teraz pytanie do osoby, która jest w stanie sobie wyobrazić następującą sytuację (znaną mi z pewnych zdarzeń u znajomych): córka ma ochotę iść na dyskotekę, w niesprawdzone miejsce, gdzie wiadomo jednak, że kręci się mnóstwo napalonych samców - facetów z prymitywnych środowisk, dziewczyny tam przychodzące mają opinię "chętnych". Ma zamiar córeczka założyć mini po same włosy łonowe, biust wywalić na wierzch (z minimalnym, udawanym przykryciem) i bluzeczkę rozciętą do samego pępka. Krótko mówiąc ma ochotę iść na dyskotekę w stroju tirówki.
Co powiecie w tej sytuacji tej dziewczynie (swojej córce)?...
Wariant A (ten poltipoprawny): Oczywiście Córeczko! - Załóż ten strój, który planowałaś, a mamusia ci jeszcze pokaże, jak kręcić dupcią, aby facetów doprowadzić do temperatury seksualnej pieca hutniczego. I nie przejmuj się tymi gadaniami o gwałtach, bo jak by się coś złego stało, to po prostu BĘDZIE NIE TWOJA WINA. A skoro tak, skoro wina będzie po stronie faceta, to oczywiste jest, że masz prawo robić to, co chcesz. I to jest właściwe i słuszne. O 6 nad ranem przyjadę odebrać cię spod dyskoteki...

Wariant B (ten po mojemu) Córko! jeśli to zrobisz, co zamierzasz, to z dużym prawdopodobieństwem powiedzie ci się to, co skrycie zamierzasz - tzn. jakiś facet tak się na ciebie napali, że będzie chciał wziąć cię siłą bez względu na wszystko. Będzie to jakiś wredny typ - zwierzak bez rozumu i hamulców. I po wszystkich z dużym prawdopodobieństwem go złapią i osądzą, wsadzą na 15 lat mamra. A on bojąc się tego, być może po gwałcie cię po prostu zamorduje, aby zatrzeć ślady. Problem w tym, że - CHOCIAŻ WG PRAWA OSTATECZNIE TO BĘDZIE JEGO WINA! - to ty będziesz zgwałcona, z traumą (w tym wariancie bez morderstwa), a do tego OKAŻESZ SIĘ NIEPRAWDOPODOBNIE GŁUPIA!!! Córko - w tej sytuacji zarówno prawo, jak i normy społeczne będą po twojej stronie - bo nikogo gwałcić nie wolno. To prawda. Ale - niestety - świat jest jaki jest, a nie jakim chcielibyśmy go widzieć. W związku z tym - z rozkładu statystycznego wynika, że w gronie 100 napalonych facetów na dyskotece z dużym prawdopodobieństwem znajdzie się typ, który właściwie KWALIFIKUJE SIĘ DO LECZENIA. Ten typ być może w ogóle nie powinien być skazany za gwałt, bo ON ZA SIEBIE NIE ODPOWIADA, jako że odpowiadać wg prawa mogą tylko świadome (!) konsekwencji swoich wyborów, ten typ, który cię zgwałci będzie tak prymitywny, że aż powinien być uznany za osobę ze "znacznie ograniczoną świadomością" . Bo jak by to przebadać obiektywnie, to po prostu nie spełnia warunku świadomości i posiadania hamulców moralnych i etycznych. Tacy ludzie chodzą swobodnie po świecie, CHOCIAŻ WIĘKSZOŚĆ OSÓB TEGO SOBIE NIE UŚWIADAMIA, BO POWSZECHNYCH BADAŃ OBOWIĄZKOWYCH BADAŃ NA TĘ OKOLICZNOŚĆ SIĘ NIE PROWADZI. Ale można się spodziewać obecności takich facetów w tym miejscu. Dlatego powiadam ci coś, co wynika z faktu, że cię kocham - nie idź na tę dyskotekę w takim stroju! Zabraniam ci tego kategorycznie! A jeśli się nie posłuchasz, jeśli zrobisz to, co zamierzasz, to w pewnym stopniu sama sobie będziesz winna, bo ja cię ostrzegałem, że na tym świecie mamy nie tylko normalnych ludzi, ale też zaburzonych zboczeńców, szaleńców wariatów. "


Panie Dyszyński, z rozbawieniem przeczytałam Pańską próbę wyobraźni a jeszcze bardziej konwersacji, doprawdy ani nie jest Pan ojcem 15-latki ani nawet nie potrafi sobie tego wyobrazić wbrew temu ilu zbędnych słów do tego użył.

Córce wystarczyłoby powiedzieć bez ogródek - Wyglądasz w tym jak dziwka i nigdzie w tym nie pójdziesz a na pewno nie tam, gdzie się wybierasz.

15 latka w dzisiejszych czasach nie zrozumie języka jakim się Pan posługuje dla wyrażenia własnych mądrości ani też wyobrażeń, w połowie wykładu już nawet nie będzie słuchać, nie jest też tak wrażliwa na dosadne określenia jak się niektórym jeszcze wydaje. Wariant B po obejrzeniu dziennej popołudniowej dawki patologii jest wszystkim doskonale znany ze szczegółami, zaś statystyki różnego rodzaju dotyczące młodzieży zapewne są Panu znane.
Najlepiej w ogóle nie mieć takich problemów, co nie jest tak bardzo trudne bowiem 15 lat dziewczyna spędza nie w burdelu w końcu a w domu rodzinnym, pod okiem przecież kochających i dbających o jej wychowanie jak "prawo nakazuje" rodziców (przypadki patologiczne pomińmy bo to zupełnie inny temat). Wychowanie córki tak, by wiedziała co i kiedy na siebie może włożyć naprawdę nie jest trudną sprawą i nie trzeba być tyranem ani narzucać jej swoich wyborów i to samo dotyczy towarzystwa, które sobie sama wybiera. Trzeba tylko poświęcić trochę czasu i uwagi, co niestety dla niektórych jest zbyt dużym poświęceniem z różnych powodów - dla jednych z konieczności, dla drugich z wyboru i wygody.
I tak, dziewczyna już ubrana według pańskiego barwnego opisu i zmierzająca w niebezpiecznym kierunku chce tego na co wygląda i kij jej w mrowisko - albo to dostanie albo nie, albo jej się spodoba albo nie, albo zmądrzeje albo zgłupieje a może też zawróci w odpowiednim momencie sama co byłoby jednak sukcesem wychowawczym.
Tym samym uznaję Pański wysiłek za zupełnie nieprzydatny w temacie 15-letnich córek.


Ostatnio zmieniony przez schlevogt dnia Pon 12:01, 06 Paź 2014, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:59, 06 Paź 2014    Temat postu:

schlevogt napisał:
Panie Dyszyński, z rozbawieniem przeczytałam Pańską próbę wyobraźni a jeszcze bardziej konwersacji, doprawdy ani nie jest Pan ojcem 15-latki ani nawet nie potrafi sobie tego wyobrazić wbrew temu ile zbędnych słów do tego użył.

Córce wystarczyłoby powiedzieć bez ogródek - Wyglądasz w tym jak dziwka i nigdzie w tym nie pójdziesz a na pewno nie tam, gdzie się wybierasz.
...
Tym samym uznaję Pański wysiłek za zupełnie nieprzydatny w temacie 15-letnich córek.

Prawdą jest, że nie mam 15 letniej córki. I faktycznie - rozbawienie czytającego do pewnego stopnia było moim celem podczas pisania. Powiem też, że nie zamierzam nikogo uczyć wychowywania jego dzieci.
Bo tu chodziło o PRZYKŁAD. Nie o realną dyskusję na temat problemów wychowawczych.
Moim celem było zestawienie dwóch - trudnych do pogodzenia - elementów: oczekiwanej, postulowanej normy społecznej i REALIÓW.
Bo ludziska naiwnie myślą, że etyka polega na prostym stwierdzaniu co jest dobre, a co złe, za co należy karać, a za co nagradzać. Takie spojrzenie znamionuje osoby, które wobec rzeczywistości chowają głowy w piasek i nie potrafią wziąć ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA RZECZYWISTE (!) SKUTKI wyborów, działań.
Bo w życiu tak jest, że fajnie się deklaruje i wygłasza mądrości "co być powinno", ale milion razy trudniej tworzy takie układy życia społecznego, działania, które ostatecznie przyniosą jakiś ład, harmonię związków międzyludzkich. Niestety, ale ja się chce w życiu być NAPRAWDĘ TWÓRCĄ DOBRA (!!!), to trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, co się naprawdę zdarzy, jeśli zrobimy to, a tamto, przewidzieć zachowanie elementów niesterowalnych, albo trudno sterowalnych, dopiąć działanie całości.
W tym przypadku, gdy chodzi o sprawy gwałtów, fajnie jest sobie założyć, że wszyscy ludzie są (jednakowo, z natury) odpowiedzialni, że umieją uporać się ze swoimi emocjami, że groźba kary na nich podziała, że nawet doprowadzeni emocjonalnie na skraj swoich możliwości, zrobią to co powinni. Tak można sobie założyć, a potem fajnie deklarować ortodoksyjną moralnie (i fajną w swoim samopoczuciu bycia bezkompromisowo uczciwym) postawę w rodzaju "gwałt jest zawsze wyłączną winą gwałciciela", albo "nic gwałtu nie usprawiedliwia" itp. A ja widzę sprawę jako bardziej złożoną, uważam że opieranie się w osądach na fikcji w zakresie postulowanego stanu umysłu i woli całej równo populacji ludzi jest po prostu szkodliwe. I co ciekawe - chyba najbardziej szkodliwe dla ofiar!
Po prostu nie chciałbym, aby jakieś młode dziewczyny (nie każda ma troskliwego ojca za opiekuna!) uwierzyły, że skoro "gwałt jest zawsze winą gwałciciela", to one mogą sobie swobodnie zabawiać się prowokowaniem męskich troglodytów, napakowanych na maksa głupotą i testosteronem i naiwnie sądzić, że ostatecznie nic się nic złego stanie. Bo chyba niektórzy tak jakoś wierzą, że posiadanie "słusznego prawa po swojej stronie" uprawnia do wyłączenia zdrowego rozsądku, do zachowań nieprawdopodobnie głupich, niebezpiecznych. A właściwie to chyba nawet też nieetycznych. Bo nie uważam za etyczne zezwolenie sobie na dowolnie daleko posunięte prowokacyjne zabawianie się cudzymi emocjami, instynktami. Wiem, że to przyjemne, wiem, że dla kobiet jakoś tak "naturalnym" jest zmysłowe wodzenie facetów na pokuszenie, udowodnienie sobie kobiecej atrakcyjności, a jak już się tę potrzebę zaspokoi, powiedzenie facetowi "spadaj!" (w domyśle "świetnie się bawiłam, ale teraz mamy koniec tej zabawy").
Co ciekawe, gdy mówię o tym kobietom, to one nie za bardzo rozumieją - prowokowanie bez ograniczeń uważają za swoje jakieś takie niezbywalne kobiece prawo. Gdy próbuję odwrócić sytuację, gdy stawiam przed oczami ich własny zawód emocjonalny (bo to jakiś facet bawił się ich uczuciami), to wtedy nagle widzą niestosowność owej zabawy, ale jak to one się bawią, to już nie. Taka mentalność Kalego.

A tak na marginesie - to, czy do Pana Rodziny takie postawienie sytuacji się stosuje, czy nie, wcale nie przesądza sprawy, że w innej rodzinie opisana sytuacja, jak najbardziej, może być problemem. Nie każdy ma taki rodzicielski autorytet, że stwierdzenie "nigdzie nie pójdziesz" zakończy kwestię. W wielu rodzinach byłby to co najwyżej wstęp do przetargów domowych i nie wiadomo, kto ostatecznie by wygrał w tych negocjacjach...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:10, 06 Paź 2014    Temat postu:

Podobna sytuacja, kobieta lat 42 wychodzi śpiesząc się na autobus z torebką, dostaje łomem w głowę. Wina bo prowokowała torebką. Włamanie do jubilera - jubiler winny bo wystawiał towar, ukradli komuś samochód - winny, po co jeździł samochodem?
Bardzo łatwo zdejmujesz winę z bandytów a obarczasz nią ofiary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:13, 06 Paź 2014    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Gdy próbuję odwrócić sytuację, gdy stawiam przed oczami ich własny zawód emocjonalny (bo to jakiś facet bawił się ich uczuciami), to wtedy nagle widzą niestosowność owej zabawy, ale jak to one się bawią, to już nie. Taka mentalność Kalego.

Jest różnica, bawić się uczuciami nie wolno, bardzo źle by zrobiła kobieta, która udawał aby miłość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:43, 06 Paź 2014    Temat postu:

Andy72 napisał:
Podobna sytuacja, kobieta lat 42 wychodzi śpiesząc się na autobus z torebką, dostaje łomem w głowę. Wina bo prowokowała torebką. Włamanie do jubilera - jubiler winny bo wystawiał towar, ukradli komuś samochód - winny, po co jeździł samochodem?
Bardzo łatwo zdejmujesz winę z bandytów a obarczasz nią ofiary.

Niczego podobnego nie sugeruję. Czemu doprowadzasz moje uwagi do tak daleko posuniętej skrajności?
Czy zawsze musimy dyskutować z ramach totalnie czarno - białego układu?...
Ja patrzę na rzecz raczej całościowo i w ramach POZIOMÓW SZAROŚCI, a nie w układzie: każda prowokacja jest czymś właściwym, bo jak nie, to będzie to oznaczało pochwałę gwałcicieli...
Ludzie, bądźmy poważni, nie dyskutujmy jak chorzy na dwubiegunowi maniacy - tylko w ramach skrajności. Wydaje mi się, że jeśli spotykają się dorośli ludzie, to należy założyć, że nie mają mentalności nastolatków i rozumieją złożoność układów tego świata. Podkreślę więc dobitnie:
NIE KAŻDA (!) prowokacja jest tą nieprawidłową - prowokacja jest ciekawym, często twórczym elementem układów międzyludzkich. I większość zachowań prowokacyjnych, tych mieszczących się w sensownych ramach, jest OK.
ale jednocześnie...
W WIELU (nie wszystkich!) SYTUACJACH PROWOKOWANIE OSTATECZNIE BĘDZIE CZYMŚ ZŁYM
Liczę na to, że mój tekst przeczytają ludzie dojrzali, rozsądni i jakoś tam - przynajmniej z grubsza - będą umieli takie sytuacje rozróżnić, wskazać.

I myślę też, że w sytuacjach w których grają te najbardziej pierwotne, biologiczne, nieokiełznane emocje ryzyko przekroczenia granicy bezpieczeństwa/poprawności prowokacji jest relatywnie większe, niż w przypadku gry prowadzimy dyskusję np. o aktualnych zjawiskach pogodowych. Czy rzeczywiście nie mam tu racji?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 12:48, 06 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:49, 06 Paź 2014    Temat postu:

To czym się różni prowokowanie torebką łomiarza od prowokowania ciałem gwałciciela?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:39, 06 Paź 2014    Temat postu: Re: Zgwałcona Norweżka, seks i różne obyczaje

Michał Dyszyński napisał:
To załóżmy, że znalazł się taki facet, który co prawda niczego wprost nie obiecuje, ale ciągle wspomina, jak to jest samotny, jak to poszukuje kogoś na stałe, myśli o stabilnym związku, kocha dzieci i rodzinę itd. Kobieta bierze te sugestie za dobrą monetę, angażuje się uczuciowo, może zezwala na seks, który normalnie byłby nie taki do uzyskania właśnie z nią. I oto facet na koniec powiada: fajnie, zabawiłem się z tobą, ale niczego ci przecież nie obiecywałem. Cześć, mała! Było fajnie, bo ja się dobrze bawiłem twoim zaangażowaniem. Znikam, adresu nie zostawiam...
Oto jest oczywiście wredny facet. Obiecuje, nie dotrzymuje. Chociaż nie obiecuje.
Ale z ową kobietą uwodzącą faceta, a na koniec mówiącą "nie" jest wg mnie analogiczna sytuacja - też obiecuje, a potem powiada: to była tylko zabawa.

Porównujesz chuć z uczuciami ???!
Jak jestem na plaży i widzę kobiety nawet bardziej rozebrane niż ta 15-latka z Twojego przykładu to nie rzucam się gwałcić.
Natomiast jak jakaś dziewczyna obiecuje miłość, a potem okazuje się że oszukiwała, to jest to prawdziwe draństwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:39, 06 Paź 2014    Temat postu: Re: Zgwałcona Norweżka, seks i różne obyczaje

znowu się wysłało 2 razy

Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Pon 13:41, 06 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:25, 06 Paź 2014    Temat postu: Re: Zgwałcona Norweżka, seks i różne obyczaje

Andy72 napisał:
Porównujesz chuć z uczuciami ???!

Ano nieco porównuję...
Nie twierdzę, że to całkiem to samo, ale przecież emocje czysto erotyczne i miłość są ze sobą silnie powiązane. Czy zawsze można powiedzieć co to "tylko chuć", a co już miłość?...
- Ja nie byłbym taki pewien. Zamiast od razu z góry wartościować coś, czego nie umiem od końca zdefiniować, wytyczyć w tym granic, poprzestaję na postawie intelektualnie zdystansowanej, bezpiecznej - są to dla mnie ogólnie "uczucia". Raz będą to oczywiście uczucia wyższe, a raz niższe, bardziej biologiczne. Ale są to uczucia. I bez względu na nasze wartościowania kulturowe, każde z owych uczuć ma wielki wpływ na życie, na szczęście, może doprowadzić do depresji, do próby samobójczej.
Czy można powiedzieć od którego momentu "zaczyna się" miłość, a kończy tylko zainteresowanie ciałem?
- Wg mnie jest to praktycznie niemożliwe. Te uczucia, odczucia, wrażenia związane z pożądaną osobą tworzą trudny do rozwikłania supeł.
Kochamy kogoś, bo nam "się podoba". Czy "podobanie się" jest bardziej erotyką, czy czymś bardziej subtelnym?... Widzisz tę osobę - jak się uśmiecha, jak stawia kroki i odczuwasz jakieś ciepło w środku. Może pożądanie?... Ale może jednak po prostu pragnienie bliskości?...
Czy czysto platoniczna miłość jest pełna?...
- Ja chyba nie chciałbym być kochany czysto platonicznie. Bo jeśli moje ciało, mój dotyk tej osoby, ale też moje pragnienie zatracenia się, może spalenia w ogniu seksualnej emocji, miałoby być po prostu uznane za zbędne, niepotrzebne, głupie, złe - to ja tak nie chcę.
Oczywiście - tu uprzedzam z góry - nie pakuj mnie, jak poprzednio, znowu w skrajność i nie przypisuj mi jakiegoś maniactwa seksualnego (pewnie, czytając ten poprzedni akapit już miałeś taki odruch...). Będę kochał kogoś bliskiego również bez elementu seksu - przecież kocham swoich rodziców, dzieci, znajome bliskie osoby (bez podtekstów erotycznych). Ale uważam, że erotyka jest cennym elementem w tej uczuciowej układance; nie da się bezboleśnie usunąć.
Kochać dystansując się od ciała, od dotyku... Po co?...
To może kochajmy się wirtualnie - tylko z fejsa (nawet może nie trzeba fotografii, bo one też pokażą ciało), albo e-maili...
Poza tym...
Powiedzmy sobie - niektórzy z nas, z ludzi, być może są jeszcze na dość niskim poziomie, mówiąc wprost - są prymitywni. Oni właściwie jeszcze nie potrafią kochać bardziej duchowo. Nie jest to ich "wina", że się tacy urodzili. Gdzieś czują w sobie jednak pragnienia, pożądanie i w tym - chęć bliskości. Gdzieś tak w głowie zaczyna się nakierowanie na osobę w sposób biologiczny. A potem poznaje tę osobę głębiej - jej uczucia, dzieli się myślami. Zaczyna ubogacać w sobie tę pierwotną - bardziej może zwierzęcą - miłość (albo jakąś "premiłość"). Dobrze, że zaczyna choćby tak, niż miałby nigdy nie spróbować kierować swoich uczuć bliskości i pragnienia wobec innych osób.
Tak - wiem, to grozi też czymś złym - wykorzystywaniem seksualnym, gwałtem, prostytucją - odczłowieczeniem relacji poprzez sprowadzenie do poziomu czysto zmysłowego. Grozi. Ale groźba nie oznacza, że to co złe musi się stać. Może się przetransformować w coś naprawdę wartościowego. I nie wiadomo, gdzie to wartościowe się zaczyna. Od czegoś zacząć się musi.

Mam swoją prywatną zasadę - nie oceniaj za prędko, nie wartościuj po pozorach. A z negatywnym wartościowaniem uważaj już w szczególności. Jakie mam prawo oceniać kogoś, kto ma jakiś - inny niż mój - układ hormonalny, wychowanie od rodziny, środowisko w jakim się wychował?... Ja bym sobie tego prawa tak łatwo nie dawał.
Dla psychologa, seksuologa, neurobiologa, psychiatry nie czegoś takiego jak "uczucia" - te wyższe i "nie uczucia", czyli te niskie, typu chuć. Bo nie umiemy jakoś naukowo odseparować tych składników ludzkiej uczuciowości i myślenia. Podobnie jak nie potrafimy sprawnie oddzielić elementu agresji od pewnej - niezbędnej do przeżycia - woli przetrwania, działania, kreatywności. Po chirurgicznym usunięciu ośrodka agresji, ludzie stają się bezwolni, apatyczni, bierni. Agresja i po prostu wola życia, działania są w tym samym ośrodku, podobnie funkcjonują na poziomie mózgowym. Różni je coś bardziej subtelnego...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:41, 06 Paź 2014    Temat postu:

Jednak różnica jest ogromna, między szlachetnym uczuciem a niskim ciemnym popędem. Jak pisałem, na plaży nie rzucam gwałcić, gdy zobaczę kawałek odsłoniętego ciała. Bo instynkt seksualny jest wbrew pozorom bardzo słabiutki.
Porównajmy siłę instynktu seksualnego z uczuciami: zawiedziona miłość może sprawić że człowiek podejmie próbę samobójczą lub zwariuje.
Nic z tego nie stanie się gdy ktoś nie zrealizuje się seksualnie, w najgorszym wypadku może zamiast gwałtu dokonać samogwałtu, co nie jest karalne.
Człowiek ma silne instynkty, jak instynkt oddychania czy instynkt głodu, natomiast bez seksu daje się przeżyć nawet całe życie. Więc nie jest tak, że nawet największy troglodyta "musi" zgwałcić. Prędzej bym zrozumiał kogoś kto obrabowuje kogoś z biedy, to potrafi być silniejsze.
Rozbudzając w kimś nadzieję na związek, w odróżnieniu od aktu seksualnego gra się na o wiele silniejszym instynkcie.
Więc nie można porównywać ciemnej chuci z uczuciami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 14:56, 06 Paź 2014    Temat postu: Re: Zgwałcona Norweżka, seks i różne obyczaje

Michał Dyszyński napisał:
Nie dyskutuję po to, aby tryumfować w dyskusji, ale aby móc wciąż zachwycać się tym, że każdy człowiek jest indywidualnością, a szukając sensu w przestrzeni myśli na swój sposób, ofiarowuje mi coś, czego ja sam sobie dać nie potrafię.


Miłość, Panie Dyszyński jest materią. Jak Pan widzi, darowałem Panu coś, czego Pan sobi sam dać nie mógł.

Adam Barycki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:05, 06 Paź 2014    Temat postu:

Andy72 napisał:
Jednak różnica jest ogromna, między szlachetnym uczuciem a niskim ciemnym popędem.

Szlachetne uczucie...
Czy osoba bojąca się po prostu samotności, szukająca wsparcia ekonomicznego w życiu i przez to właśnie dążąca do zdobycia partnera będzie wykazywać "szlachetne uczucie"?...
Jest wiele osób, których seks nie interesuje, ale chcą mieć partnera życiowego. Więc oni może tak lepiej, piękniej kochają?...
Ale czy to też na pewno jest Miłość (pisana z wielkiej litery)? A może wyrachowanie, może zwykła obrona przed smutkiem, lękiem, że nikt nie poda ci wody, jak się rozchorujesz?... Czy jeśli komuś jest właściwie wszystko jedno z kim będzie, byle nie był sam, to miłość?... Jeśli nie pożąda (!) tej jednej jedynej wybranej osoby, tylko szuka ZWIĄZKU, to jest miłość?... A może to jest nie miłość do człowieka, tylko do "związku" jako takiego, do statusu bycia nie samotnym?...
Pewnie to cię zdziwi, ale dla mnie taka miłość całkiem bez owej "chuci", czyli bez tego elementu - nieco namolnego, pierwotnego - podobania się jest jak wyblakły, sprany ciuch. Niby da się go założyć na grzbiet, ale nie ma barwy, nie ma w nim nic ciekawego. Oczekuję od związku z tą wybraną, najbliższą mi osoby jakiejś uczuciowej "zadry", czegoś nie dającego się ubrać w politpoprawne komunały, w owe bajania o tym jak to "trzeba", jak to sobie mądrale wymyślili. Kochanie powinno być trochę jak by ktoś przywalił czymś twardym znienacka - zaboli, zmieni życie, nie wiesz dlaczego powstało, nie kontrolujesz tego, nie umiesz nad tym panować - gdzieś tam jest wymieszana i radość, i cierpienie. Jeśli uczucie do kogoś możesz idealnie przyciąć wg kulturowych reguł, wg prawa, wg tego co "się powinno", to dla mnie nie jest prawdziwa miłość. Prawdziwa miłość raczej panuje nad człowiekiem, a nie on nad nią. Tzn. człowiek trochę próbuje nad ową miłością zapanować, uładzić się, ale słabo mu to wychodzi. Jeśli w takiej miłości pojawia się element pożądania (nawet silny), to znaczy, że tak jest, bo tak sobie ta miłość powstała, wyrosła. I nic na to nie poradzisz, bo to nie ty decydujesz. Jeśli pożądania jest mniej, to też należy do układu. Ale tak całkiem, zupełnie bez pożądania, bez pragnienia bliskości bardziej, bliskości mocniej, bliskości poza tym co wymyślane i narzucone, to chyba nie jest miłość. Albo przynajmniej nie jest ta pełna miłość.
Oczywiście są naprawdę złe pożądania - takie u gwałcicieli, maniaków seksualnych, jakichś dewiantów. To złe pożądanie charakteryzuje się tym, że nie szanuje tej drugiej osoby, pomija jej potrzeby, ignoruje prawa. Ale nie każde pożądanie jest takie, a nawet chyba większość elementów pożądania w miłości jest jakoś pozytywna. Oczywiście, jeśli jest połączona z szacunkiem, respektowaniem dobra, uczuć tej drugiej osoby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:07, 06 Paź 2014    Temat postu: Re: Zgwałcona Norweżka, seks i różne obyczaje

Anonymous napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie dyskutuję po to, aby tryumfować w dyskusji, ale aby móc wciąż zachwycać się tym, że każdy człowiek jest indywidualnością, a szukając sensu w przestrzeni myśli na swój sposób, ofiarowuje mi coś, czego ja sam sobie dać nie potrafię.


Miłość, Panie Dyszyński jest materią. Jak Pan widzi, darowałem Panu coś, czego Pan sobi sam dać nie mógł.

Adam Barycki

Witam Pana po przerwie :) :) :szacunek: :pidu:
Racja - darował mi Pan niejedno. Ja Panu z resztą chyba też :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:16, 06 Paź 2014    Temat postu:

Ja nie piszę że w prawdziwym uczuciu nie ma być miejsca na pożądanie, Jest jeszcze silniejsze do tej konkretnej osoby. Pożąda się jednak osobę a nie jej ciało czy wręcz jej dziurę ;-)
Nie zgadzam się jednak z kulturą gwałtu, gdzie to adwokat gwałciciela oskarża ofiarę że jest dziwką, a skoro jest dziwką to można ją gwałcić.
Jeszcze jest jedna rzecz, która odróżnia - zaangażowanie, co innego gdy człowiek się zaangażuje jak w książce "Cierpienia młodego Wertera" a co innego gdy na imprezie czy w dyskotece, zobaczy obiekt seksualny, którego wcześniej nie widział


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Pon 15:21, 06 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:34, 06 Paź 2014    Temat postu:

Andy72 napisał:
Ja nie piszę że w prawdziwym uczuciu nie ma być miejsca na pożądanie, Jest jeszcze silniejsze do tej konkretnej osoby. Pożąda się jednak osobę a nie jej ciało czy wręcz jej dziurę ;-)
Nie zgadzam się jednak z kulturą gwałtu, gdzie to adwokat gwałciciela oskarża ofiarę że jest dziwką, a skoro jest dziwką to można ją gwałcić.

Prawnicy...
To jednak zupełnie inna para kaloszy.
Oczywiście, że tutaj będą nadużycia, bo ktoś na tym zarabia.
A jest też element (prawniczy) problemu w inną stronę - oskarżeń o gwałt, którego w rzeczywistości nie było. Trochę jak w tym dowcipie o prostytutce, która słysząc w sklepie, że banknot, którym chce zapłacić jest fałszywy, krzyczy "to ja zostałam zgwałcona!".
Ale jest też problem pewnych tradycji w społeczeństwach. Jest model w którym kobieta ma obowiązek mówić "nie", nawet gdy ma ochotę na "tak", a "prawdziwy mężczyzna" nie zważa na owo "nie", bo przecież wszyscy wiedzą, że to taka gra, to konwencja kulturowa. Czasami dochodzi do styku takiej konwencji z tą, którą nazwałbym "konwencją odpowiedzialnych ludzi", czyli gdzie "tak, znaczy tak", a "nie, znaczy nie". I przyznam, że o wiele bardziej odpowiada mi ta ostatnia konwencja, czyli gdy rolę gierek emocjonalnych, prowokacji, niejasności ogranicza się do minimum. Ja tak wolę. Zdecydowanie. Ale z drugiej strony wiem...
że dla kogoś wychowanego w innej kulturze "oczywistym" jest, że mężczyzna "powinien" zachowywać się trochę tak jak przy gwałcie, że to w ogóle czyni to tym "prawdziwym mężczyzną", zdobywcą, zaś kobieta dzięki takiemu układowi, zawsze może sobie samej tłumaczyć, że nie jest "puszczalska", tylko "została zmuszona (choć oczywiście "tego chciała", a najpierw prowokowała mężczyznę tak długo i uparcie, że tylko ktoś zupełnie nie znający się na owej grze nie zorientowałby się, o co chodzi). Moim zdaniem - faktycznie - dobrze byłoby jakoś wyczyścić przestrzeń komunikacji międzyludzkiej z owych sprzecznych konwencji. Ale to chyba nie jest takie proste...
Dlatego jednak - dopóki owe dwie konwencje jakoś się przenikają, ścierają - jestem przeciwny automatycznemu zwalaniu winy na jedną ze stron. Bo w części przypadków bywało tak, że to samo zachowanie faceta, w jednym środowisku jest uważane za coś naturalnego, właściwego, przynoszącego mu chlubę, a w innym środowisku robi się przestępstwem, wręcz zbrodnią. Walka z kulturowymi schematami nie jest łatwa...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:42, 06 Paź 2014    Temat postu:

I tu się zgadzam
Cytat:
Czasami dochodzi do styku takiej konwencji z tą, którą nazwałbym "konwencją odpowiedzialnych ludzi", czyli gdzie "tak, znaczy tak", a "nie, znaczy nie". I przyznam, że o wiele bardziej odpowiada mi ta ostatnia konwencja, czyli gdy rolę gierek emocjonalnych, prowokacji, niejasności ogranicza się do minimum. Ja tak wolę. Zdecydowanie

Natomiast w przypadku tradycji w społeczeństwach kobieta ma przerąbane. Facet ma łatwo. Podchodzi do grupy kobiet, wybiera, ta nie, ta nie, patrzy ta! i uderza do niej. Kobieta musi czekać aż jakiś facet się nią zainteresuje, może najwyżej zachęcić go ubiorem a i tak nie ma pewności że akurat zainteresuje się nią jakiś interesujący facet, czy będzie musiała odmawiać tym nieinteresującym. Natomiast różne dziwne tradycje jeszcze to utrudniają, gdy jej odmowa traktowana jest jako zgoda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chryzjan
Areszt prewencyjny do złożenia wyjaśnień



Dołączył: 23 Mar 2007
Posty: 955
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 15:52, 06 Paź 2014    Temat postu:

A jednak cuda się zdarzają! :shock:
Dochodziły słuchy, żeś sczezł był marnie Adamie, a tu proszę – nawet z piekła NIEboskiej komedii można wrócić i sycić jaźń słowem żywem …
________________________________________
„W tej popularnej przypowieści o synu marnotrawnym, jest ich troje.”
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:25, 06 Paź 2014    Temat postu:

Tym niemniej Emiraty Arabskie to chory kraj
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kawiarnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin