Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego kobiety lgną do toksycznych partnerów?
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:52, 07 Wrz 2023    Temat postu: Dlaczego kobiety lgną do toksycznych partnerów?

Pytanie jak w tytule.
Moją główną hipotezę jest to, że najczęściej biorą jakiś lans na "silnego mężczyznę" za dobrą monetę. A że biologia, instynktowne emocje sugerują im, iż w ten sposób zdobywają dobrego reproduktora dla swoich dzieci, to już nie patrzą na to, że mają do czynienia z amoralnym sadystą, psychopatą, czy innym porąbańcem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:38, 07 Wrz 2023    Temat postu:

Nie wszystkie kobiety tak mają, bo są takie, które kierują się również rozumem przy wyborze partnera, a w przypadku kobiet, które trafiają na tych "niegrzecznych", chyba bardziej działają instykty, biologia, po prostu ślepe zauroczenie

Czy kobiety wolą niegrzecznych chłopców?

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wodnick




Dołączył: 11 Paź 2022
Posty: 334
Przeczytał: 66 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:56, 07 Wrz 2023    Temat postu:

Miałem na studiach bardzo ładną koleżankę. Dobrze jej szło w nauce. Wysportowana ale dość niska. Na którymś roku trafił do nas spadochroniarz, mówili na niego fagot. Wielkie, zwaliste chłopisko. Próbowałem szczęścia z tą koleżanką ale nie wychodziło za to czasami zwierzała mi się ze swoich sercowych problemów. Mieszkaliśmy jakiś czas razem więc wychodząc do niego na noc miotała się wściekła, padło wiele ordynarnych wyzwisk pod jego adresem a na koniec usłyszałem frazę...i co mi się w nim podoba?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:11, 07 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Nie wszystkie kobiety tak mają, bo są takie, które kierują się również rozumem przy wyborze partnera, a w przypadku kobiet, które trafiają na tych "niegrzecznych", chyba bardziej działają instykty, biologia, po prostu ślepe zauroczenie

Czy kobiety wolą niegrzecznych chłopców?

[link widoczny dla zalogowanych]

Fajny artykuł. :szacunek: Z jajem napisany.

Ja uzupełnię temat też, dla równowagi i uniknięcia seksistowskich skojarzeń, że jest chyba odpowiednik tej sytuacji w drugą stronę - tzn. mężczyzn, którzy zakochują się w toksycznych kobietach - wiecznie rozkapryszonych i wymagających, także "głupich lalach", w jędzach, paniach puszczalskich na potęgę, albo bluszczowatych, wiecznie uwieszonych mentalnie na facecie, który musi je niańczyć na każdym kroku. I też czasami ludzie z boku się dziwią, dlaczego "skądinąd miły gość ciągle się prowadza z tą jędzą".

Pewnie niezależnie od płci o tych nieracjonalnych wyborach partnerów często decydują DEFICYTY EMOCJONALNE, które z kolei też często są związane z tym, jak byli traktowani w dzieciństwie przez swoich (często też toksycznych) rodziców.
Do tego dochodzi PROBLEM WIECZNIE ROZCHWIANYCH EMOCJI. Jeśli ktoś takowe posiada, to:
- z jednej strony bardzo powierzchownie będzie oceniał ludzi (bo emocje z zasady skupiają się na tym, co na wierzchu)
- z drugiej strony własne potrzeby będzie widział na zasadzie "teraz tego chcę i nic poza tym się nie liczy".
- po trzecie właśnie na emocje działają w zdecydowanej większości techniki manipulacji (także techniki podrywania)
- po czwarte przy silnym rozchwianiu potrzeba osiągnięcia jakiej takiej stabilizacji może być tak silna, że naturalnie wyborem będzie to, co najbardziej stabilność przypomina. A przypomina ją siła i zdecydowanie.
Problem w tym, że owa "siła i zdecydowanie" jest łatwa do udawania przez tych, którzy nie mają skrupułów w manipulowaniu innymi. Tak naprawdę owa "siła i zdecydowanie" - już głębiej patrząc na sprawę - jest słabością, wynikłą z potrzeby kompulsywnego zaspokojenia DEFICYTU WŁASNEJ WARTOŚCI. I zdobycze na polu erotyczno - towarzyskim ten deficyt zaspokajają. Ale to co odczytują ofiary toksycznych facetów jako siłę, jest tylko udawaną maską, skrywającą słabość, rodzaj niepewności, który wiąże się z poczuciem: jak sobie nie udowodnię, że mogę zaliczyć tę kolejną laskę, to wyjdzie na to, że jestem zerem. Choć bywa też motywacja: jak mogę tłamsić tę kobietę, dręczyć ja i krzywdzić, to dopiero wielki macho jestem...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:34, 07 Wrz 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:23, 07 Wrz 2023    Temat postu:

Myślę, że problemem jest też brak samoświadomości, która pozwoliłaby ocenić sytuację bardziej rozsądnie. Widać to na przykładzie podanym przez wodnicka, dziewczynę coś przyciągało do tego faceta, a sama nie wiedziała co.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:40, 07 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Myślę, że problemem jest też brak samoświadomości, która pozwoliłaby ocenić sytuację bardziej rozsądnie. Widać to na przykładzie podanym przez wodnicka, dziewczynę coś przyciągało do tego faceta, a sama nie wiedziała co.

O którym opisie myślisz? (nie wszystkie wątki śledzę...)

Ale Twoje jedno sformułowanie uderzyło we mnie w pewną strunę, co chciałbym tu jakoś trochę skomentować. Chodzi o sformułowanie: coś przyciągało do tego faceta, a sama nie wiedziała co.
Chodzi o owo "coś". W pewnym sensie widzę w takich "cosiach" niejako clou miłości. Zazdroszczę trochę każdemu, kto jest kochany nie z powodu pieniędzy, nie z dlatego, że "mama namawiała", że "trzeba się ustatkować", że ... (tu jeszcze może być ze sto powodów, a każdy z nich jest jakoś tam "racjonalny"). Miłość (ta ofiarowana mi), o której mogę marzyć tak naprawdę to miłość właśnie z powodu cosia, który nie wiadomo czym jest (i nie chodzi też "po prostu o seks"). To jest dla mnie ta najcudowniejsza miłość... :serce:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:42, 07 Wrz 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:33, 07 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Miłość (ta ofiarowana mi), o której mogę marzyć tak naprawdę to miłość właśnie z powodu cosia, który nie wiadomo czym jest (i nie chodzi też "po prostu o seks"). To jest dla mnie ta najcudowniejsza miłość... :serce:

Tym "cosiem" z punktu widzenia kobiety jest właśnie to, o czym pisałeś w poprzednich postach. Czyli pewność siebie i zdecydowanie. No i pod żadnym pozorem mężczyzna nie może okazać swoich prawdziwych emocji, bo żadna kobieta przy takim na dłuższą metę nie zostanie. To tylko mężczyźni wybaczają emocje kobietom. Kobieta już nie wybaczy emocji mężczyźnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:24, 07 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Miłość (ta ofiarowana mi), o której mogę marzyć tak naprawdę to miłość właśnie z powodu cosia, który nie wiadomo czym jest (i nie chodzi też "po prostu o seks"). To jest dla mnie ta najcudowniejsza miłość... :serce:

Tym "cosiem" z punktu widzenia kobiety jest właśnie to, o czym pisałeś w poprzednich postach. Czyli pewność siebie i zdecydowanie. No i pod żadnym pozorem mężczyzna nie może okazać swoich prawdziwych emocji, bo żadna kobieta przy takim na dłuższą metę nie zostanie. To tylko mężczyźni wybaczają emocje kobietom. Kobieta już nie wybaczy emocji mężczyźnie.

Nie zgodzę się z Tobą. Tym cosiem może być wiele różnych rzeczy. Jedne kobiety będą w stanie docenić wyjątkowo jedną cechę, a inne inną. Kobiety nie tylko wybaczają, ale wręcz oczekują emocji od mężczyzn. Tylko ważne jest JAKICH emocji. Nie każdy rodzaj emocji się nada, a do tego nie każda kobieta będzie ceniła ten sam rodzaj emocji, co inna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:32, 07 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kobiety nie tylko wybaczają, ale wręcz oczekują emocji od mężczyzn. Tylko ważne jest JAKICH emocji. Nie każdy rodzaj emocji się nada, a do tego nie każda kobieta będzie ceniła ten sam rodzaj emocji, co inna.

A jeśli się czegoś mężczyzna boi, ma fobię, lęki i nerwice, to czy takie emocje będą wybaczone?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:11, 08 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kobiety nie tylko wybaczają, ale wręcz oczekują emocji od mężczyzn. Tylko ważne jest JAKICH emocji. Nie każdy rodzaj emocji się nada, a do tego nie każda kobieta będzie ceniła ten sam rodzaj emocji, co inna.

A jeśli się czegoś mężczyzna boi, ma fobię, lęki i nerwice, to czy takie emocje będą wybaczone?

A jeśli kobieta ma fobie, "humory", częste wpadania w złość bez powodu, to mężczyźni maja to obowiązek wybaczać, niezależnie od tego, czy może mają tego serdecznie powyżej uszu?...
Czy w ogóle każdą postawę partnera (niezależnie od płci) koniecznie trzeba lubić, akceptować, cieszyć się z niej, jaka by ona nie była pod rygorem "trzeba cenić każdy rodzaj szczerej emocji?...
Stawiasz sprawę tak, jakby akurat kobieta miała zaakceptować emocje, które może właśnie jej nie odpowiadają, bo na przykład sama ma tu jakieś deficyty, sama wolałaby w tym zakresie mieć wsparcie (bo już nie daje sobie ze sobą rady), a tu jeszcze partner chce zrzucać na nią ten obowiązek akceptowania i wsparcia dla niego?...

To jeśliby tak było, że oczekujemy od partnera znoszenia każdej naszej emocji z tytułu tego, że to jest emocja, to - symetrycznie - może my powinniśmy znosić emocję "mam cię dość, bo mi to wszystko zbrzydło, bo już nie wyrabiam tej potrzeby zmuszania się do niańczenia czyichś emocji, jeśli moje własne są bliskie rozsypki..."?... To też jest emocja!

Ta frustracja kobiety, że trzeba się kontrolować, aby w końcu nie wybuchnąć: facet! Ja już nie wyrabiam!!! Już szału dostaję od tego, że widzę ciebie w rozsypce, choć sama jestem w ciężkiej depresji, że ani nie wiem, jak pomóc tobie, ani także i sobie! Więc mam wielką emocje frustracji z powodu zrzucenia tego na mnie, mam emocję: pierdolę tego gościa, który obarczył mnie czymś, czego nie umiem znieść, pierdolę to wszystko! Idę do drugiego faceta, który nie obciąża mnie psychicznie, tylko wspiera!
Dlaczego to akceptowanie miałoby działać w jedną stronę, a nie na przykład w drugą?...
Możesz podać naprawdę sensowny powód?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:31, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A jeśli kobieta ma fobie, "humory", częste wpadania w złość bez powodu, to mężczyźni maja to obowiązek wybaczać, niezależnie od tego, czy może mają tego serdecznie powyżej uszu?...

Ma obowiązek jej wybaczać, jeśli ona z powodu tych emocji cierpi.

Michał Dyszyński napisał:
Stawiasz sprawę tak, jakby akurat kobieta miała zaakceptować emocje, które może właśnie jej nie odpowiadają, bo na przykład sama ma tu jakieś deficyty, sama wolałaby w tym zakresie mieć wsparcie (bo już nie daje sobie ze sobą rady), a tu jeszcze partner chce zrzucać na nią ten obowiązek akceptowania i wsparcia dla niego?...

To niech mu powie jedno proste zdanie: "Potrzebuję od ciebie wsparcia".
Jeśli tego zdania nie wypowiada, nawet w formie parafrazy, to skąd mężczyzna ma wiedzieć, że ona takiego wsparcia potrzebuje?


Michał Dyszyński napisał:
To jeśliby tak było, że oczekujemy od partnera znoszenia każdej naszej emocji z tytułu tego, że to jest emocja, to - symetrycznie - może my powinniśmy znosić emocję "mam cię dość, bo mi to wszystko zbrzydło, bo już nie wyrabiam tej potrzeby zmuszania się do niańczenia czyichś emocji, jeśli moje własne są bliskie rozsypki..."?... To też jest emocja!

TAK!!! To też jest emocja.
Jednak po takim wyznaniu "mam cię dość, bo mi wszystko zbrzydło", obowiązkiem jest dać szansę, by ten ktoś spróbował się poprawić po usłyszeniu takiego wyznania.

Michał Dyszyński napisał:
Ta frustracja kobiety, że trzeba się kontrolować, aby w końcu nie wybuchnąć: facet! Ja już nie wyrabiam!!! Już szału dostaję od tego, że widzę ciebie w rozsypce, choć sama jestem w ciężkiej depresji, że ani nie wiem, jak pomóc tobie, ani także i sobie! Więc mam wielką emocje frustracji z powodu zrzucenia tego na mnie, mam emocję: pierdolę tego gościa, który obarczył mnie czymś, czego nie umiem znieść, pierdolę to wszystko! Idę do drugiego faceta, który nie obciąża mnie psychicznie, tylko wspiera!
Dlaczego to akceptowanie miałoby działać w jedną stronę, a nie na przykład w drugą?...
Możesz podać naprawdę sensowny powód?

Akceptowanie ma działać w obie strony!
Jednak, tak jak pisałem, obowiązkiem jest dać szansę PO (!!!) zakomunikowaniu problemu.

Jak mądrze opisała mi to pewna kobieta:
Cytat:
Wy, faceci jesteście inni, a raczej myślicie w inny sposób niż kobiety. Wam trzeba wszystko wyłożyć "kawę na ławę". Czyli dokładnie wyartykułować czego się oczekuje. Kobieta nieraz tego nie robi i pragnie by się mężczyzna sam domyślił. To błąd, bo potem są różne niedomówienia i nieporozumienia.

I właśnie obowiązkiem jest wyłożyć "kawę na ławę" i dać potem szansę. A nie stawiać kogoś przed faktem dokonanym.

Ja zawsze wykładam kawę na ławę. Oczekuję tego samego od drugiej strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:01, 08 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ta frustracja kobiety, że trzeba się kontrolować, aby w końcu nie wybuchnąć: facet! Ja już nie wyrabiam!!! Już szału dostaję od tego, że widzę ciebie w rozsypce, choć sama jestem w ciężkiej depresji, że ani nie wiem, jak pomóc tobie, ani także i sobie! Więc mam wielką emocje frustracji z powodu zrzucenia tego na mnie, mam emocję: pierdolę tego gościa, który obarczył mnie czymś, czego nie umiem znieść, pierdolę to wszystko! Idę do drugiego faceta, który nie obciąża mnie psychicznie, tylko wspiera!
Dlaczego to akceptowanie miałoby działać w jedną stronę, a nie na przykład w drugą?...
Możesz podać naprawdę sensowny powód?

Akceptowanie ma działać w obie strony!
Jednak, tak jak pisałem, obowiązkiem jest dać szansę PO (!!!) zakomunikowaniu problemu.

Jak mądrze opisała mi to pewna kobieta:
Cytat:
Wy, faceci jesteście inni, a raczej myślicie w inny sposób niż kobiety. Wam trzeba wszystko wyłożyć "kawę na ławę". Czyli dokładnie wyartykułować czego się oczekuje. Kobieta nieraz tego nie robi i pragnie by się mężczyzna sam domyślił. To błąd, bo potem są różne niedomówienia i nieporozumienia.

I właśnie obowiązkiem jest wyłożyć "kawę na ławę" i dać potem szansę. A nie stawiać kogoś przed faktem dokonanym.

Ja zawsze wykładam kawę na ławę. Oczekuję tego samego od drugiej strony.


A właściwie z jakiej paki ma być ten obowiązek wykładania kawy na ławę ponad obowiązkiem "to ty się domyśl, co ja czuję?"... :shock:
Gdzieś to jest napisane?
Ktoś to ogłosił jako prawo moralne?
Wg mnie relacji między ludźmi obie opcje są w grze.
To jest kwestia pewnego wzajemnego wyczucia, co strony oczekują.
Psychologowie radzą, żeby ze sobą rozmawiać. Pewnie jest to jakoś słuszne ogólnie, choć też chyba nie z każdą osobą się sprawdzi.

To, że ty czegoś oczekujesz, wcale nie znaczy, że ktoś inny musi przystać na Twoje oczekiwania. Nie ma na to normy prawa, czy gdzieś zapisanego obowiązku, jak się w podobnej sytuacji powinni zachowywać ludzie. Jeśli czują, że się nie dogadują, albo nawet tylko jedna strona to czuje, to nieraz dochodzi do odejścia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 1:33, 08 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 3:55, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

O którym opisie myślisz? (nie wszystkie wątki śledzę...)


Chodziło mi o wpis wodnicka w tym temacie, bo pokazuje to, że kobieta sama nie wiedziała czemu z takim facetem jest

wodnick napisał:
Miałem na studiach bardzo ładną koleżankę. Dobrze jej szło w nauce. Wysportowana ale dość niska. Na którymś roku trafił do nas spadochroniarz, mówili na niego fagot. Wielkie, zwaliste chłopisko. Próbowałem szczęścia z tą koleżanką ale nie wychodziło za to czasami zwierzała mi się ze swoich sercowych problemów. Mieszkaliśmy jakiś czas razem więc wychodząc do niego na noc miotała się wściekła, padło wiele ordynarnych wyzwisk pod jego adresem a na koniec usłyszałem frazę...i co mi się w nim podoba?



Michał Dyszyński napisał:

Ale Twoje jedno sformułowanie uderzyło we mnie w pewną strunę, co chciałbym tu jakoś trochę skomentować. Chodzi o sformułowanie: coś przyciągało do tego faceta, a sama nie wiedziała co.
Chodzi o owo "coś". W pewnym sensie widzę w takich "cosiach" niejako clou miłości. Zazdroszczę trochę każdemu, kto jest kochany nie z powodu pieniędzy, nie z dlatego, że "mama namawiała", że "trzeba się ustatkować", że ... (tu jeszcze może być ze sto powodów, a każdy z nich jest jakoś tam "racjonalny"). Miłość (ta ofiarowana mi), o której mogę marzyć tak naprawdę to miłość właśnie z powodu cosia, który nie wiadomo czym jest (i nie chodzi też "po prostu o seks"). To jest dla mnie ta najcudowniejsza miłość... :serce:


Rozumiem, że tu już mówisz o miłości tak ogólnie, o wchodzeniu w poważne związki itp., bo faktycznie tak jest, że z jakiegoś powodu jedne osoby nas przyciągają, a inne nie. Tylko jeśli chodzi o poruszany temat związany z tymi "niegrzecznymi" facetami, to moim zdaniem może być tak jak opisała pani w artykule, który wyżej udostępniłam, czyli chodzi po prostu o seks :)
Oczywiście to może być nieuświadomione i kobieta nie powie, że o to chodzi, bo będzie myślała, że spotkała prawdziwego mężczynę i że to prawdziwa miłość, może sobie nie zdawać sprawy z tego, że taki facet jakieś bardzo skrywane potrzeby w tych tematach spełnia, dzieje się to bardzo instynktownie i kobieta nawet nie potrafi patrzeć na to rozsądnie, nie widzi różnych wad i ma klapki na oczach. A gdyby to było uświadomione, to być może ryzyko wpadania w takie, powiedzmy, że "toksyczne" związki, by zmalało, bo można byłoby wiązać się w sposób bardziej zdroworozsądkowy, z partnerami, którzy tam gdzie trzeba potrafią być niegrzeczni (albo się tego z czasem nauczą), a z drugiej strony w życiu codziennym są odpowiedzialni i traktują związek poważnie, a kobiety z szacunkiem.
Oczywiście w drugą stronę też to działa, bo wspomniałeś też wyżej o mężczyznach, którym zdarza się właśnie w takie związki wchodzić, więc myślę, że tu jest podobnie, kobieta, która tak ogólnie nie nadaje się do wspólnego życia, daje mu "coś", co sprawia, że traci głowę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:42, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A właściwie z jakiej paki ma być ten obowiązek wykładania kawy na ławę ponad obowiązkiem "to ty się domyśl, co ja czuję?"... :shock:
Gdzieś to jest napisane?
Ktoś to ogłosił jako prawo moralne?

Nie odpowiem na to pytanie. Sam się domyśl.

A tak poważnie:

Niemoralnym jest obwiniać kogoś za niespełnienie jakiejś naszej potrzeby, jeśli mu się tej potrzeby jawnie nie zakomunikowało lub nie była ona w jakiś obiektywny sposób oczywista.
Nie wiem, gdzie taka zasada moralna jest zapisana - być może nigdzie. Jednak ja uważam, że potępianie kogoś za coś, czego nie był świadomy, jest nieetyczne.

A świadomość tego, że druga strona nie zna naszych aktualnych potrzeb, szczególnie gdy wcześniej wyrażało się zupełnie przeciwne potrzeby, nie wymaga ponadprzeciętnej inteligencji.
To jest właśnie egocentryzm w czystej postaci - nieumiejętność zrozumienia, że inna osoba nie wie tego, co wiemy my. To małym dzieciom się wydaje, że wszyscy znają ich myśli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:15, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Rozumiem, że tu już mówisz o miłości tak ogólnie, o wchodzeniu w poważne związki itp., bo faktycznie tak jest, że z jakiegoś powodu jedne osoby nas przyciągają, a inne nie. Tylko jeśli chodzi o poruszany temat związany z tymi "niegrzecznymi" facetami, to moim zdaniem może być tak jak opisała pani w artykule, który wyżej udostępniłam, czyli chodzi po prostu o seks :)
Oczywiście to może być nieuświadomione i kobieta nie powie, że o to chodzi, bo będzie myślała, że spotkała prawdziwego mężczyznę i że to prawdziwa miłość, może sobie nie zdawać sprawy z tego, że taki facet jakieś bardzo skrywane potrzeby w tych tematach spełnia, dzieje się to bardzo instynktownie i kobieta nawet nie potrafi patrzeć na to rozsądnie, nie widzi różnych wad i ma klapki na oczach. A gdyby to było uświadomione, to być może ryzyko wpadania w takie, powiedzmy, że "toksyczne" związki, by zmalało, bo można byłoby wiązać się w sposób bardziej zdroworozsądkowy, z partnerami, którzy tam gdzie trzeba potrafią być niegrzeczni (albo się tego z czasem nauczą), a z drugiej strony w życiu codziennym są odpowiedzialni i traktują związek poważnie, a kobiety z szacunkiem.
Oczywiście w drugą stronę też to działa, bo wspomniałeś też wyżej o mężczyznach, którym zdarza się właśnie w takie związki wchodzić, więc myślę, że tu jest podobnie, kobieta, która tak ogólnie nie nadaje się do wspólnego życia, daje mu "coś", co sprawia, że traci głowę.

Gdyby to chodziło tylko o seks...
Ale wydaje mi się, że sprawa jest znacznie bardziej złożona. Bo to nie zawsze jest tak, że ogólnie atrakcyjnie seksualnie osoby są jednocześnie tymi ogólnie najbardziej pociągającymi. Ja sobie wspominam niejedną znajomość, niejedną fajną dziewczynę, która mi się podobała. Choć nawet może najlepiej to widać na stosunku do znanych aktorek. Mnie np. Angelina Jolie właściwie zupełnie "nie kręci", patrzę na nią dość chłodno obojętnie, uznaję, że jest ładna, ale bym w życiu na taką dziewczynę nie zwrócił uwagi. Co innego np, Megan Fox (z czasów bardziej młodości). Na tę aktorkę mógłbym patrzeć i patrzeć, bo sam widok jej twarzy sprawia mi przyjemność. To nie jest seks, bo przecież to jest tylko na ekranie. No i nie zakochuję się w aktorkach. Ale jedne mnie kręcą, a inne nie, przy czym nie potrafię powiedzieć, dlaczego akurat te tak, a tamte nie.
Co ciekawe, nawet w odniesieniu do aktorów mężczyzn jest też nieco podobny efekt. Raczej nie widzę u siebie skłonności homo, myśl o dotykaniu mężczyzny w celach erotycznych ogólnie raczej wywołuje u mnie mdłości, a nie podniecenie, ale niektórzy mężczyźni - tylko gdy na nich patrzę - wywołują u mnie poczucie jakiejś (innej niż erotyczna, ale jednak...) atrakcyjności, z pewną (raczej lekką, bez przesady, ale jednak...) przyjemnością na nich patrzę.
Jak sobie wspominam dziewczyny, które mi się podobały, to oczywiście podobały mi się bardziej te ładne, ale niekoniecznie wedle ogólnego wzorca ładne. Niejedna dla pozostałych mężczyzn dziewczyna trochę ładna, ale brzydsza niż druga, która jest "prawdziwą pięknością", w moim osobistym odbiorze atrakcyjności biła ową "piękność" na głowę.
Ze zdziwieniem też zauważam, że potrafi mnie u kogoś zachwycić jakiś drobiazg - u jednej osoby uśmiech, u innej sposób poruszania się, u innej sposób patrzenia. Czasem dość brzydka dziewczyna ma w sobie jakieś "coś", bo np. "jak się uśmiechnie to...". I to jest dla mnie fascynujące, że są takie bardzo indywidualne atrybuty osób, które potrafią bardzo zmieniać percepcję obserwatorów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:42, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Niejedna dla pozostałych mężczyzn dziewczyna trochę ładna, ale brzydsza niż druga, która jest "prawdziwą pięknością", w moim osobistym odbiorze atrakcyjności biła ową "piękność" na głowę.

Dla mnie najpiękniejsza zawsze była tylko jedna. Ta, która była moja. Miała piękny uśmiech, gdy uśmiechała się naturalnie. Uwielbiałem się na nią patrzeć. Denerwowała się, gdy się jej przyglądałem. Tylko o niej fantazjowałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:13, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Nie wszystkie kobiety tak mają, bo są takie, które kierują się również rozumem przy wyborze partnera, a w przypadku kobiet, które trafiają na tych "niegrzecznych", chyba bardziej działają instykty, biologia, po prostu ślepe zauroczenie

Czy kobiety wolą niegrzecznych chłopców?

[link widoczny dla zalogowanych]


Grzeczni też mogą być toksyczni.

Toksyczność ma różne oblicza.

Trucizny są różne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:40, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Hill napisał:
Nie wszystkie kobiety tak mają, bo są takie, które kierują się również rozumem przy wyborze partnera, a w przypadku kobiet, które trafiają na tych "niegrzecznych", chyba bardziej działają instykty, biologia, po prostu ślepe zauroczenie

Czy kobiety wolą niegrzecznych chłopców?

[link widoczny dla zalogowanych]


Grzeczni też mogą być toksyczni.

Toksyczność ma różne oblicza.

Trucizny są różne...

Bo są grzeczni tylko pozornie, a w środku miewają "diabła z skórą". Poza tym grzeczność nudna też potrafi wymęczyć osobę, która pragnie czegoś innego. Może być tak, że ktoś odbiera tę grzeczność na zasadzie: rzygam tą twoją grzecznością, tym poukładaniem i maniem racji! Mdło mi się robi, gdy znowu wyciągasz te swoje "niezmienne zasady", do których trzeba się stosować! Mam myśli samobójcze, gdy pomyślę, że jeszcze ze 20 lat miał(a)bym spędzić z tak nieciekawą osobą... :shock: :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:55, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Hill napisał:
Nie wszystkie kobiety tak mają, bo są takie, które kierują się również rozumem przy wyborze partnera, a w przypadku kobiet, które trafiają na tych "niegrzecznych", chyba bardziej działają instykty, biologia, po prostu ślepe zauroczenie

Czy kobiety wolą niegrzecznych chłopców?

[link widoczny dla zalogowanych]


Grzeczni też mogą być toksyczni.

Toksyczność ma różne oblicza.

Trucizny są różne...

Bo są grzeczni tylko pozornie, a w środku miewają "diabła z skórą". Poza tym grzeczność nudna też potrafi wymęczyć osobę, która pragnie czegoś innego. Może być tak, że ktoś odbiera tę grzeczność na zasadzie: rzygam tą twoją grzecznością, tym poukładaniem i maniem racji! Mdło mi się robi, gdy znowu wyciągasz te swoje "niezmienne zasady", do których trzeba się stosować! Mam myśli samobójcze, gdy pomyślę, że jeszcze ze 20 lat miał(a)bym spędzić z tak nieciekawą osobą... :shock: :cry:


Która zauważa każdy kurzyk na podłodze i tylko by sprzątała i szlifowała :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:27, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Gdyby to chodziło tylko o seks...
Ale wydaje mi się, że sprawa jest znacznie bardziej złożona. Bo to nie zawsze jest tak, że ogólnie atrakcyjnie seksualnie osoby są jednocześnie tymi ogólnie najbardziej pociągającymi. Ja sobie wspominam niejedną znajomość, niejedną fajną dziewczynę, która mi się podobała. Choć nawet może najlepiej to widać na stosunku do znanych aktorek. Mnie np. Angelina Jolie właściwie zupełnie "nie kręci", patrzę na nią dość chłodno obojętnie, uznaję, że jest ładna, ale bym w życiu na taką dziewczynę nie zwrócił uwagi. Co innego np, Megan Fox (z czasów bardziej młodości). Na tę aktorkę mógłbym patrzeć i patrzeć, bo sam widok jej twarzy sprawia mi przyjemność. To nie jest seks, bo przecież to jest tylko na ekranie. No i nie zakochuję się w aktorkach. Ale jedne mnie kręcą, a inne nie, przy czym nie potrafię powiedzieć, dlaczego akurat te tak, a tamte nie.
Co ciekawe, nawet w odniesieniu do aktorów mężczyzn jest też nieco podobny efekt. Raczej nie widzę u siebie skłonności homo, myśl o dotykaniu mężczyzny w celach erotycznych ogólnie raczej wywołuje u mnie mdłości, a nie podniecenie, ale niektórzy mężczyźni - tylko gdy na nich patrzę - wywołują u mnie poczucie jakiejś (innej niż erotyczna, ale jednak...) atrakcyjności, z pewną (raczej lekką, bez przesady, ale jednak...) przyjemnością na nich patrzę.
Jak sobie wspominam dziewczyny, które mi się podobały, to oczywiście podobały mi się bardziej te ładne, ale niekoniecznie wedle ogólnego wzorca ładne. Niejedna dla pozostałych mężczyzn dziewczyna trochę ładna, ale brzydsza niż druga, która jest "prawdziwą pięknością", w moim osobistym odbiorze atrakcyjności biła ową "piękność" na głowę.
Ze zdziwieniem też zauważam, że potrafi mnie u kogoś zachwycić jakiś drobiazg - u jednej osoby uśmiech, u innej sposób poruszania się, u innej sposób patrzenia. Czasem dość brzydka dziewczyna ma w sobie jakieś "coś", bo np. "jak się uśmiechnie to...". I to jest dla mnie fascynujące, że są takie bardzo indywidualne atrybuty osób, które potrafią bardzo zmieniać percepcję obserwatorów.


A to trochę inny temat od tego bycia "niegrzecznym" :), bo to już dotyczy gustu, a o gustach ponoć się nie dyskutuje. Myślę, że gdy ludzie dobierają się w pary, to w zdecydowanej większości przypadków i tak ich coś wzajemnie przyciąga, nawet jeśli pod względem urody, nie są to jakieś piękności w takim uniwersalnym rozumieniu kanonu piękna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:35, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
A to trochę inny temat od tego bycia "niegrzecznym" :), bo to już dotyczy gustu, a o gustach ponoć się nie dyskutuje. Myślę, że gdy ludzie dobierają się w pary, to w zdecydowanej większości przypadków i tak ich coś wzajemnie przyciąga, nawet jeśli pod względem urody, nie są to jakieś piękności w takim uniwersalnym rozumieniu kanonu piękna.

Inny temat od bycia "niegrzecznym", ale bardzo w temacie, dlaczego kobiety (choć też i mężczyźni) lgną do kogoś tam (nawet jeśli ów ktoś jest toksyczny). Bo odpowiedzią tutaj byłoby, że oto jest UKRYTY POWÓD tego lgnięcia, którego nie potrafimy nazwać, ale który ma silną moc przyciągającą.
Co to za powód?
- Może za każdym (u innej osoby) razem nieco inny.
W szczególności jest ciekawy wątek POTRZEBY EKSPRESJI I ROZŁADOWANIA SIĘ. Niektórzy zdają się mieć ją silną, chcą WYRZUCAĆ Z SIEBIE EMOCJE, więc dobrze się czują, rozumieją tych innych, którzy też wyrzucają te emocje, mają je na wierzchu.
Ja jestem bardziej w drugą stronę - ukrywam swoje emocje. I robię to nawet z powodu, który by większość pewnie pomyślała (czyli może głównie aby być "grzecznym"), ale już z bardziej indywidualnego, osobistego (właściwie to nawet chyba kilku niezależnych powodów).
Ludzie, w których emocje się kłębią, szukają sobie środowiska kłębiących się emocji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:52, 09 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Ludzie, w których emocje się kłębią, szukają sobie środowiska kłębiących się emocji.


Może i tak być, że swój ciągnie do swego :) , a poza tym jeszcze istotny jest wiek i ogólne doświadczenie, bo tu też może występować znaczna różnica w wyborze, bo inaczej to będzie wyglądać u 20-latków, a inaczej pewnie u 40-latków w dół. Starszy człowiek zazwyczaj patrzy na życie z innej perspektywy i być może bardziej zdroworozsądkowo, choć oczywiście nie ma reguły, bo różne przypadki się zdarzają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:48, 09 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ludzie, w których emocje się kłębią, szukają sobie środowiska kłębiących się emocji.


Może i tak być, że swój ciągnie do swego :) , a poza tym jeszcze istotny jest wiek i ogólne doświadczenie, bo tu też może występować znaczna różnica w wyborze, bo inaczej to będzie wyglądać u 20-latków, a inaczej pewnie u 40-latków w dół. Starszy człowiek zazwyczaj patrzy na życie z innej perspektywy i być może bardziej zdroworozsądkowo, choć oczywiście nie ma reguły, bo różne przypadki się zdarzają.

Ja to pisałem w kontekście nie tyle wieku, co bardziej doświadczeń emocjonalnych człowieka i zdolności do panowania nad emocjami. Jeśli człowiek sam czuje, że nad emocjami nie panuje, to bardziej rozumie, a dalej dobrze się czuje z osobami podobnymi sobie - też "rozwichrzonymi" emocjonalnie, wyrażającymi na zewnątrz to, co im z tego tygla odczuć się wyłoni. To co jest jakoś zrozumiałe, zdaje się być bardziej bezpieczne.

Tutaj jedna z dyskutantek jakiś czas temu dość wyraźnie wiązała na przykład szczerość z jakąś formą bezwiedności wyrażania uczuć. Ja takiego utożsamienia nie uznaję, sam jestem osobą dość mocno zdystansowaną wobec swoich uczuć, ale jednocześnie uważam się za szczerego. Bo u mnie szczerość polega nie tyle na tym, że od razu robię to, co mi do głowy wpadło akurat w tym momencie, nie polega na uleganiu impulsom, lecz na tym, że jakoś MAM OGLĄD Z CAŁEGO MNIE. Dla mnie zadziałanie impulsywne byłoby często zafałszowaniem tego "prawdziwego mnie", bo może akurat ów impuls był bardzo przypadkowy, bardzo nietypowy dla mnie jako całości. Nieraz tak jest, że nagły impuls nakazuje nam czynić coś, czego potem żałujemy. W mojej definicji bycia szczerą osobą zawiera się też miejsce na refleksję, na ile to, co chcę zaprezentować jest rzeczywiście czymś trwałym, na ile to jestem ten ja, do jakiego chciałbym się NAJCZĘŚCIEJ przyznawać, a nie tylko może ten incydentalny ja, który się ujawnia pod wpływem, może w jakiś sposób wyjątkowej, chwili. Oczywiście sama chwila też się jakoś liczy, to nie jest tak, że ją całkiem pomijam, jednak nie oddaję jej jako jedynej ostatecznego głosu. Dbam przy tym o to, aby NIE BYĆ WYRACHOWANYM, czyli jeśli coś robię, to staram się, aby nie było w tym intencji manipulacji w celu zyskania sobie czegoś. Impulsywne działanie z kolei nieraz by mnie do manipulowania ludźmi skłoniło, bo czasem "aż się prosi trochę sobie pomanipulować tak wyraźnie rozkojarzoną osobą". A ja wtedy powiem - wbrew bezwiednemu, pierwszemu impulsowi, który może też jakoś jest ze mnie - NIE. Zablokuję taką postawę, którą całość mojej osobowości raczej potępi.
Ale są ludzie, dla których ważne jest życie chwilą, emocją, która spada, a nawet jeśli za chwilę zniknie, to nieważne, bo te osoby chcą się tak właśnie dać miotać tym emocjom. I szukają do towarzystwa sobie innym im podobnych, aby razem się miotać i bujać na tych falach emocji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 103 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:08, 09 Wrz 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Może i tak być, że swój ciągnie do swego :) , a poza tym jeszcze istotny jest wiek i ogólne doświadczenie, bo tu też może występować znaczna różnica w wyborze, bo inaczej to będzie wyglądać u 20-latków, a inaczej pewnie u 40-latków w dół. Starszy człowiek zazwyczaj patrzy na życie z innej perspektywy i być może bardziej zdroworozsądkowo, choć oczywiście nie ma reguły, bo różne przypadki się zdarzają.

Ja się nie zmieniłem od 20 lat. Jestem tym samym człowiekiem, co w wieku lat 18. Jedyna różnica jest taka, że mam więcej frustracji na głowie i depresję, której wtedy nie miałem.
Wartości mi się praktycznie nie zmieniły.
Może ja po prostu od zawsze byłem taki "zdroworozsądkowy"?

Zaś moi rówieśnicy przeżywali ten tzw. "bunt". U siebie tego nigdy nie widziałem. Dziwiłem się ich reakcji. Dziwiłem się, gdy mi koleżanka z liceum powiedziała "Ja tobym chciała już mieć w końcu 18 lat".
Nie rozumiałem, co jej się tak spieszy do tej 18-tki. Mi się nigdy nie spieszyło. Nie czułem się w żaden sposób ograniczony przez fakt niepełnoletniości. Gdy skończyłem 18 lat i dostałem pierwszy dowód, robiłem dokładnie to samo, co wcześniej. Nigdzie nie wyfrunąłem, nigdzie nie uciekłem. Nie zacząłem "szaleć".

Często się słyszy powiedzenie "Młodość musi się wyszumieć". Ja tego nigdy nie rozumiałem, bo nie w głowie mi były takie szaleństwa, jakie widziałem u rówieśników. Palenie, popijanie, próbowanie marychy, jazda na masce samochodu albo na dachu, i inne wariactwa. Mi to zawsze było obce. Ja byłem zawsze rozważny, ostrożny, planowałem kilka razy, zanim coś zrobiłem. Nigdy nie lubiłem ryzykować.

Moja matka mnie nigdy w niczym nie ograniczała. Nie było nigdy twardych zakazów. Były sugestie i prośby. Jednak nie potrzebowałem żadnego "kija".

Nawet pieniądze brałem sobie kiedy chciałem i na co chciałem, bez pytania kogokolwiek o zdanie. A nawet można wręcz powiedzieć, że to ja zarządzałem finansami domowymi w większym stopniu niż moja matka, już jak miałem lat 15.
To ja już w wieku 15 lat decydowałem o zakupie sprzętów AGD, telewizora, itd. I to ja te zakupy robiłem.

Szanowałem pieniądze. Wiedziałem, na co można sobie pozwolić, co jest konieczne, a co byłoby zbędnym wydatkiem.

To też ja już w wieku 15 lat wypełniałem za mamę zeznania podatkowe.

Szacunek do pieniądza mam do dzisiaj, bo chyba mało kto żyje za 10% pensji.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 19:33, 09 Wrz 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31334
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:44, 09 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Hill napisał:
Może i tak być, że swój ciągnie do swego :) , a poza tym jeszcze istotny jest wiek i ogólne doświadczenie, bo tu też może występować znaczna różnica w wyborze, bo inaczej to będzie wyglądać u 20-latków, a inaczej pewnie u 40-latków w dół. Starszy człowiek zazwyczaj patrzy na życie z innej perspektywy i być może bardziej zdroworozsądkowo, choć oczywiście nie ma reguły, bo różne przypadki się zdarzają.

Ja się nie zmieniłem od 20 lat. Jestem tym samym człowiekiem, co w wieku lat 18. Jedyna różnica jest taka, że mam więcej frustracji na głowie i depresję, której wtedy nie miałem.
Wartości mi się praktycznie nie zmieniły.
Może ja po prostu od zawsze byłem taki "zdroworozsądkowy"?

Zaś moi rówieśnicy przeżywali ten tzw. "bunt". U siebie tego nigdy nie widziałem.

Ja raczej też byłem "zdroworozsądkowy" i też nie przeżywałem buntu. Ale zmieniałem się przez całe życie. Tak wiele moich nastawień do rzeczywistości się zmieniło, że dzisiaj chyba mogę powiedzieć, że jestem wyraźnie innym człowiekiem, niż za czasów młodości. Nieraz sobie wspominam: jaki ja wtedy byłem naiwny, jak wiele głupich błędów popelniałem. :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin