Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

System edukacji
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:18, 15 Lip 2008    Temat postu: System edukacji

wujzboj napisał:
Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest w stanie studiować matematykę a nie jest w stanie wypowiedzieć się sensownie na maturze na temat Mickiewicza, albo jest w stanie studiować studiować polonistykę a nie jest w stanie na maturze policzyć prostej całki, to albo jest leniem, albo miał nauczyciela idiotę, albo jedno i drugie.

Nie zmienia to faktu, że to czy ktoś zna Mickiewicza nie jest kryterium tego czy ktoś jest w stanie studiować matematykę. Podobnie to, że ktoś nie jest w stanie policzyć prostej całki nie jest kryterium tego, że ktoś jest w stanie studiować polonistykę. Warunkiem koniecznym studiowania polonistyki powinno być tylko to, co jest kryterium tego, czy ktoś jest w stanie studiować polonistykę.
wujzboj napisał:
ROZUMIAŁ istotę podstawowych pojęć używanych w postawowych dziedzinach;

Jak określić, które pojęcia są podstawowe? Czy np. różnica między mitozą a mejozą jest podstawowym pojęciem? Czy biologia jest podstawową dziedziną? Czy filozofia jest podstawową dziedziną?
wujzboj napisał:
UMIAŁ korzystać z podstawowych technologii dostępnych w dzisiejszym świecie


Czyli komputer, telefon, telewizja?
wujzboj napisał:
ZNAŁ najważniejsze zasady zachowania się w sytuacjach w miarę często spotykanych

Czyli pisanie podań, wypełnianie pitów?
wujzboj napisał:
Jak znam życie, to szkoła kładzie zbyt duży nacisk na pamięciowe opanowanie materiału, pomijając zrozumienie.

No może na matematyce i językach obcych większy nacisk jest kładzony na zrozumienie, chociaż to też zależy od nauczyciela, bo ja np. niemieckiego nie umiem, a potrafiłem napisać na czwórkę wiele testów, pomimo tego, że zupełnie nie umiałbym z nikim porozmawiać po niemiecku.
wujzboj napisał:
Przekłada się to potem także i na egzaminy maturalne. Już sam pomysł robienia testów na maturze (wykraczających poza jednoznaczne pytania typu "jak nazywa się stolica Japonii") pochodzi od debila. Aby test spełnił swoje zadanie, musi albo być napisany pod małą grupę, która wspólnie ćwiczyła, albo jego autorem musi być absolutny geniusz.

Jak dla mnie, to ocenianie jest bardzo trudne i trudno mi ocenić jaki sposób oceniania sprawi, że najlepiej ocenimy czy osiągnęliśmy cele nauczania. Czy ty znasz taki? Bo aby sprawdzić jak ktoś rzeczywiście opanował dany materiał trzeba by było dać każde możliwe zadanie, a to niemożliwe. Poza tym z lekturami ja miałem taki problem, że jak brałem się do czytania lektury, to nie mogłem załapać o co w niej chodzi, nie potrafiłem jakoś utworzyć sobie tego, jakie były fakty w lekturze tzn. ten robił to, a potem co innego. Na przykład nie mogłem zrozumieć "Innego świata", w którym podobno wszystko jest wyłożone kawa na ławie, natomiast nie miałem problemów z "Ferdydurke", "Dżumą", "Anią z Zielonego Wzgórza", "Przedwiośniem". I moja polonistka była zdziwiona, że tak zakręconą lekturę jak "Ferdydurke" rozumiem, a tak prostej i logicznej jak "Pan Tadeusz" nie rozumiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:53, 15 Lip 2008    Temat postu:

Warunkiem studiowania powinno być niewątpliwie to, czy się zna rzeczy, których znajomość zakładać będą wykładowcy i asystenci przy prowadzeniu wykładów i ćwiczeń, i czego wobec tego nie będzie się ani wykładać, ani ćwiczyć.

Ale matura nie powinna być egzaminem na studia, lecz świadectwem dojrzałości. Moim zdaniem na studia powinny być egzaminy wstępne. Ewentualnie zwolnione z tych egzaminów mogłyby być osoby, które szczególnie dobrze zdały maturę lub wykazały się osiągnięciami w danej dziedzinie (np. w olimpiadach przedmiotowych).

Od ustalania tego, jakie pojęcia są podstawowe, są specjaliści od danej dziedziny. Żeby zaś zrozumieć podstawy, trzeba wyjść poza nie na tyle, aby móc je dostrzec w kontekście ich zastosowania. Z czasem zapomni się wiedzę niezbędną do spojrzenia z tej perspektywy, ale zobaczony obraz pozostanie w pamięci. A o to właśnie chodzi.

Podstawowe technologie? Ano właśnie internet, komputer, telefon, i tym podobne.

Podstawowe sytuacje? Nie tylko podania i pity, ale także znajomość języków (obcych i własnego), jak również obyczajów i historii (własnego miasta, kraju, kontynentu, planety). Dzięki temu człowiek nie zachowuje się jak dzikus.

Myślę, że konstruowanie jak najlepszego systemu oceniania stopnia opanowania materiału nie ma sensu. Żaden egzamin nie jest doskonały i żaden egzaminator doskonały nie jest. Ważne jest, żeby (1) motywować do nauki i (2) ustalić, w jakim kierunku pacjent posiada duże zdolności, w jakim takie sobie, a w jakim żadne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 10:12, 16 Lip 2008    Temat postu:

Czyli sądzisz, że bez matury powinno być możliwe studiowanie po zdaniu egzaminów wstępnych? Jakie przedmioty powinny być obowiązkowe na maturze? Czy na obowiązkowej maturze z matematyki powinno być badanie przebiegu zmienności funkcji, które jest potrzebne tylko na niektórych kierunkach studiów? Co powinno być obowiązkowe zanim jakiekolwiek studia się rozpocznie tzn. co powinno być obowiązkowe w szkołach, które są konieczne do rozpoczęcia jakichkolwiek studiów? Poza tym cóż to za mądrość wiedzieć np. czym się różni mitoza od mejozy, jak to jest tylko informacja "techniczna" potrzebna na przykład lekarzom?

Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Śro 10:13, 16 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:27, 22 Lip 2008    Temat postu:

Myślę, że matura jest jednym ze szczebli na drabinie edukacyjnej. Więc przedtem matura, potem studia.

Jako obowiązkowe widziałbym: matematykę, jeden przedmiot z nauk przyrodniczych, język polski, jeden język obcy.

Badanie przebiegu zmienności funkcji to rzecz bardzo prosta i jest sprawdzianem zrozumienia pojęcia funkcji. Naturalnie, na maturze nie powinno być zadań nastawionych na sprawność rachunkową, takich, gdzie można się łatwo pomylić. Powinny być zadania, które da się łatwo wykonać, jeśli się wie, o co chodzi. Dotyczy to nie tylko matematyki, ale wszystkich innych obowiązkowych przedmiotów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
macjan




Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:21, 23 Lip 2008    Temat postu: Re: System edukacji

wujzboj napisał:
Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest w stanie studiować matematykę a nie jest w stanie wypowiedzieć się sensownie na maturze na temat Mickiewicza, albo jest w stanie studiować studiować polonistykę a nie jest w stanie na maturze policzyć prostej całki, to albo jest leniem, albo miał nauczyciela idiotę, albo jedno i drugie.

:shock: Wuj chyba nie bardzo się orientuje, jaki jest poziom nauczania w tej chwili... Zdaje się, że moja klasa była jedyną klasą w jedynym liceum we Wrocławiu, gdzie uczono liczyć proste całki. Na maturze nie ma nawet pochodnych.

wujzboj napisał:
Jako obowiązkowe widziałbym: matematykę, jeden przedmiot z nauk przyrodniczych, język polski, jeden język obcy.

Matura, to nie egzamin gimnazjalny, żeby sprawdzać ogólną wiedzę. Matura, to egzamin już ukierunkowany na to, co dany człowiek będzie dalej robił w życiu. Dlatego zdaje się ją z tego, z czym wiąże się przyszłość - wyjątek tu stanowi język polski i obcy, które każdy powinien znać. I tak jest według mnie w porządku - nie jestem nawet zwolennikiem obowiązkowości matematyki. Na poziomie matury i tak nie uczy ona ścisłego myślenia, tylko raczej mechanicznego odtwarzania schematów (czego dowodzi afera wokół błędów tegorocznej matury).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pan Gąsienica
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 7:37, 23 Lip 2008    Temat postu:

W tej chwili w zagadnieniach maturalnych nie ma już nawet pochodnych, co tu dopiero mówić o całkach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pan Gąsienica
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 7:44, 23 Lip 2008    Temat postu: Re: System edukacji

macjan napisał:
Na poziomie matury i tak nie uczy ona ścisłego myślenia, tylko raczej mechanicznego odtwarzania schematów (czego dowodzi afera wokół błędów tegorocznej matury).


Ale to jest problem zbyt małej liczby godzin i paru innych rzeczy i tym się trzeba zająć, natomiast brak obowiązkowej matury z matematyki oznacza akceptację tego stanu rzeczy i zgodę na upośledzenie matematyczne społeczeństwa :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:15, 23 Lip 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Jako obowiązkowe widziałbym: matematykę, jeden przedmiot z nauk przyrodniczych, język polski, jeden język obcy.

No, ale to prowadzi do takiego absurdu, że gdyby ktoś nie zdał matury z języka polskiego, a zdał maturę z matematyki na 100% to nie dostałby się na studia matematyczne, a ktoś kto by zdał matematykę na 50% miałby jakieś tam szanse. Nie mówię, że ta sytuacja jest realna, ale obowiązkowe przedmioty na maturze (będącej warunkiem koniecznym studiów) do tego prowadzą.
wujzboj napisał:
Badanie przebiegu zmienności funkcji to rzecz bardzo prosta i jest sprawdzianem zrozumienia pojęcia funkcji.

Ale jej znajomość jest potrzebna tylko na niektórych kierunkach studiów. Poza tym nie jest to takie przydatne w życiu. Poza tym po co mi wiedzieć czym się różni mitoza od mejozy, jak jest zbudowany owad itp. Cóż to za mądrość? To tylko informacje "techniczne" potrzebne na przykład lekarzom. Po co mi wiedzieć, kiedy się rozpoczęła II Wojna Światowa? Jaki program powinien być twoim zdaniem w szkole podstawowej, gimnazjum, a potem Liceum?


Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Śro 16:40, 23 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
macjan




Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:10, 24 Lip 2008    Temat postu:

konrado5 napisał:
No, ale to prowadzi do takiego absurdu, że gdyby ktoś nie zdał matury z języka polskiego, a zdał maturę z matematyki na 100% to nie dostałby się na studia matematyczne, a ktoś kto by zdał matematykę na 50% miałby jakieś tam szanse.

Ależ tak jest. I nie jest to żaden absurd.

konrado5 napisał:
Po co mi wiedzieć, kiedy się rozpoczęła II Wojna Światowa?

Są pewne rzeczy, które powinien wiedzieć każdy, a na pewno każdy legitymujący się średnim wykształceniem. Edukacja jest po to, żeby społeczeństwo było wyedukowane.

Co nie zmienia faktu, że na maturze powinno się zdawać tylko te przedmioty, z którymi wiąże się swoją przyszłość (+polski i język, które powinien znać każdy). I pod tym względem jest w porządku tak jak jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 21:28, 24 Lip 2008    Temat postu: Re: System edukacji

Pan Gąsienica napisał:
macjan napisał:
Na poziomie matury i tak nie uczy ona ścisłego myślenia, tylko raczej mechanicznego odtwarzania schematów (czego dowodzi afera wokół błędów tegorocznej matury).


Ale to jest problem zbyt małej liczby godzin i paru innych rzeczy i tym się trzeba zająć, natomiast brak obowiązkowej matury z matematyki oznacza akceptację tego stanu rzeczy i zgodę na upośledzenie matematyczne społeczeństwa :)


Jestem w stanie zrozumieć nieumiejętność policzenia całki bo to takie troszkę abstrakcyjne. Zrozumiem jak ktoś nie będzie umiał trygonometrii ale to co mnie najbardziej wpienia to zupełny brak zrozumienia rachunku prawdopodobieństwa, który jako jeden z niewielu działów matematyki jest potrzebny każdemu niemalże codziennie. Ale czego ja wymagam skoro większość społeczeństwa nie rozróżnia procentu od punktu procentowego nie wspominając już o tabliczce mnożenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:31, 24 Lip 2008    Temat postu:

macjan napisał:
konrado5 napisał:
No, ale to prowadzi do takiego absurdu, że gdyby ktoś nie zdał matury z języka polskiego, a zdał maturę z matematyki na 100% to nie dostałby się na studia matematyczne, a ktoś kto by zdał matematykę na 50% miałby jakieś tam szanse.

Ależ tak jest. I nie jest to żaden absurd.

Jak to nie absurd? W ten sposób możemy zmarnować jakiegoś geniusza matematycznego, który nie zdał matury z polskiego. Nie ważne, czy taki geniusz istnieje, ale to jest absurd, by od razu takiego geniusza pozbawiać szansy na studia matematyczne.
macjan napisał:
konrado5 napisał:
Po co mi wiedzieć, kiedy się rozpoczęła II Wojna Światowa?

Są pewne rzeczy, które powinien wiedzieć każdy, a na pewno każdy legitymujący się średnim wykształceniem. Edukacja jest po to, żeby społeczeństwo było wyedukowane.

Jak dla mnie to, że każdy powinien wiedzieć o tym, kiedy się rozpoczęła II Wojna Światowa to jakaś konwencja społeczna, której nie da się niczym uzasadnić. Podaj mi kryterium, które ustala które rzeczy każdy powinien wiedzieć, a które nie każdy.
macjan napisał:
Co nie zmienia faktu, że na maturze powinno się zdawać tylko te przedmioty, z którymi wiąże się swoją przyszłość (+polski i język, które powinien znać każdy). I pod tym względem jest w porządku tak jak jest.

Jeżeli polski ma być obowiązkowy, to musi być również matematyka obowiązkowa. Bo tak samo ścisłowiec może nie lubić polskiego jak humanista matematyki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
macjan




Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:02, 26 Lip 2008    Temat postu:

konrado5 napisał:
Jak dla mnie to, że każdy powinien wiedzieć o tym, kiedy się rozpoczęła II Wojna Światowa to jakaś konwencja społeczna, której nie da się niczym uzasadnić. Podaj mi kryterium, które ustala które rzeczy każdy powinien wiedzieć, a które nie każdy.

Tak jak napisałem - edukacja jest po to, żeby społeczeństwo było wyedukowane. Żeby ludzie oprócz wiedzy na temat wąskiej dziedziny, którą się zajmują, mieli też pewną ogólną wiedzę o świecie.

konrado5 napisał:
Jeżeli polski ma być obowiązkowy, to musi być również matematyka obowiązkowa. Bo tak samo ścisłowiec może nie lubić polskiego jak humanista matematyki.

Ścisłowiec również musi opanować umiejętność posługiwania się językiem. Bez tego nie da się funkcjonować w społeczeństwie - jako matematyk również będzie musiał pisać prace (a może i książki), wygłaszać wykłady itp. Nie może używać przy tym kalekiego języka.

Budyy napisał:
Jestem w stanie zrozumieć nieumiejętność policzenia całki bo to takie troszkę abstrakcyjne. Zrozumiem jak ktoś nie będzie umiał trygonometrii ale to co mnie najbardziej wpienia to zupełny brak zrozumienia rachunku prawdopodobieństwa, który jako jeden z niewielu działów matematyki jest potrzebny każdemu niemalże codziennie.

Akurat nie trzeba wiedzieć co to jest całka, żeby umieć ją policzyć. Natomiast rachunek prawdopodobieństwa to taka wstrętna dziedzina, że trzeba wszystko kumać, bo samo mechaniczne wykucie wzorków nic nie da.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 21:01, 26 Lip 2008    Temat postu:

macjan napisał:
konrado5 napisał:
Jak dla mnie to, że każdy powinien wiedzieć o tym, kiedy się rozpoczęła II Wojna Światowa to jakaś konwencja społeczna, której nie da się niczym uzasadnić. Podaj mi kryterium, które ustala które rzeczy każdy powinien wiedzieć, a które nie każdy.

Tak jak napisałem - edukacja jest po to, żeby społeczeństwo było wyedukowane. Żeby ludzie oprócz wiedzy na temat wąskiej dziedziny, którą się zajmują, mieli też pewną ogólną wiedzę o świecie.

No właśnie nie rozumiem co to jest ta "pewna ogólna wiedza o świecie". W jaki sposób ustalić co należy do tej wiedzy, a co nie należy. Dlaczego data rozpoczęcia II Wojny Światowej należy? Jak dla mnie to tylko jakaś arbitralnie przyjęta konwencja społeczna.
macjan napisał:
konrado5 napisał:
Jeżeli polski ma być obowiązkowy, to musi być również matematyka obowiązkowa. Bo tak samo ścisłowiec może nie lubić polskiego jak humanista matematyki.

Ścisłowiec również musi opanować umiejętność posługiwania się językiem. Bez tego nie da się funkcjonować w społeczeństwie - jako matematyk również będzie musiał pisać prace (a może i książki), wygłaszać wykłady itp. Nie może używać przy tym kalekiego języka.

Podobnie humanista musi opanować umiejętność logicznego myślenia (matematyka). Pewnie powiesz, że można logicznie myśleć nie znając tego, co jest na matematyce w Liceum. Podobnie ja mogę powiedzieć, że można świetnie posługiwać się językiem nie znając tego, co jest omawiane na j. polskim w Liceum (lektury).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:44, 31 Lip 2008    Temat postu:

wuj napisał:
Jako obowiązkowe widziałbym: matematykę, jeden przedmiot z nauk przyrodniczych, język polski, jeden język obcy.
konrado5 napisał:
No, ale to prowadzi do takiego absurdu, że gdyby ktoś nie zdał matury z języka polskiego, a zdał maturę z matematyki na 100% to nie dostałby się na studia matematyczne, a ktoś kto by zdał matematykę na 50% miałby jakieś tam szanse. Nie mówię, że ta sytuacja jest realna, ale obowiązkowe przedmioty na maturze (będącej warunkiem koniecznym studiów) do tego prowadzą.

Nie. Powtórzę: idzie nie o to, by pacjent miał obryte wszystko, lecz o to, by rozumiał, co się wokół niego dzieje i by umiał w miarę porządnie myśleć. A jeśli ktoś nie jest w stanie - pomimo kontaktu z przedmiotem - zapamiętać pewnych rzeczy, z tego i matematyk będzie od siedmiu boleści. Chyba, że mamy do czynienia z jednokierunkowym geniuszem; jednak nie można nastawiać systemu powszechnej edukacji na unikaty. Nawiasem mówiąc, taki geniusz tak czy owak na matematykę się dostanie. Bo osiągnie takie sukcesy na różnych matematycznych imprezach, że przyjmą go na studia z pocałowaniem ręki. Nie bez powodu wspominałem o tym, że powinna istnieć możliwość dostania się na studia poprzez - na przykład - olimpiady przedmiotowe.

wuj napisał:
Badanie przebiegu zmienności funkcji to rzecz bardzo prosta i jest sprawdzianem zrozumienia pojęcia funkcji.
konrado5 napisał:
Ale jej znajomość jest potrzebna tylko na niektórych kierunkach studiów.

To nie ma nic do rzeczy. Wykształcenie to nie tylko przygotowanie do przyszłej pracy. Nawet przeciwnie! Wykształcenie ma dać WIELE więcej, niż przygotować cię do przyszłej pracy. Tak naprawdę to do pracy przygotuje cię praktyka i pierwsze lata w tej pracy spędzone.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 17:46, 31 Lip 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
wuj napisał:
Jako obowiązkowe widziałbym: matematykę, jeden przedmiot z nauk przyrodniczych, język polski, jeden język obcy.
konrado5 napisał:
No, ale to prowadzi do takiego absurdu, że gdyby ktoś nie zdał matury z języka polskiego, a zdał maturę z matematyki na 100% to nie dostałby się na studia matematyczne, a ktoś kto by zdał matematykę na 50% miałby jakieś tam szanse. Nie mówię, że ta sytuacja jest realna, ale obowiązkowe przedmioty na maturze (będącej warunkiem koniecznym studiów) do tego prowadzą.

Nie. Powtórzę: idzie nie o to, by pacjent miał obryte wszystko, lecz o to, by rozumiał, co się wokół niego dzieje i by umiał w miarę porządnie myśleć. A jeśli ktoś nie jest w stanie - pomimo kontaktu z przedmiotem - zapamiętać pewnych rzeczy, z tego i matematyk będzie od siedmiu boleści. Chyba, że mamy do czynienia z jednokierunkowym geniuszem; jednak nie można nastawiać systemu powszechnej edukacji na unikaty. Nawiasem mówiąc, taki geniusz tak czy owak na matematykę się dostanie. Bo osiągnie takie sukcesy na różnych matematycznych imprezach, że przyjmą go na studia z pocałowaniem ręki. Nie bez powodu wspominałem o tym, że powinna istnieć możliwość dostania się na studia poprzez - na przykład - olimpiady przedmiotowe.

A skąd pewność, że taki geniusz będzie chciał uczestniczyć w olimpiadach? System, w którym na dostanie się na studia matematyczne wpływałaby tylko matematyka przynajmniej by nie skrzywdził geniusza jednokierunkowego, który by nie uczestniczył w olimpiadzie.
wujzboj napisał:
wuj napisał:
Badanie przebiegu zmienności funkcji to rzecz bardzo prosta i jest sprawdzianem zrozumienia pojęcia funkcji.
konrado5 napisał:
Ale jej znajomość jest potrzebna tylko na niektórych kierunkach studiów.

To nie ma nic do rzeczy. Wykształcenie to nie tylko przygotowanie do przyszłej pracy. Nawet przeciwnie! Wykształcenie ma dać WIELE więcej, niż przygotować cię do przyszłej pracy. Tak naprawdę to do pracy przygotuje cię praktyka i pierwsze lata w tej pracy spędzone.

Ale jakie korzyści da znajomość badania przebiegu zmienności funkcji człowiekowi, który nie studiuje tych niektórych kierunków studiów, na których jest to wykorzystywane? Rozumiem, dlaczego powinny być w szkole procenty (przyda się by nie dać się oszukać przez bank), rachunek prawdopodobieństwa (by wiedzieć czy da się wygrać w totolotka), podstawy mnemotechniki (by wiedzieć jak się uczyć). Co mi da znajomość dokładnej daty rozpoczęcia II Wojny Światowej? Co mi da znajomość różnicy między mitozą a mejozą? Co mi da znajomość budowy owada? Warto również zwrócić uwagę na fakt, że zmuszanie kogoś do nauki prowadzi często do zniechęcenia i dlatego należy jakoś to rozsądnie wyważyć. Poza tym jaki jest twoim zdaniem najlepszy sposób oceniania efektów nauczania tzn. tego, czy ktoś rzeczywiście zdobył pewne umiejętności? Czy z matematyki musiałyby być wszystkie możliwe rodzaje zadań? Przecież to nierealne. Ten sam uczeń może jeden sprawdzian napisać na piątkę, a inny sprawdzian z tego samego działu na jedynkę (zależy jakie zadania mu się trafią). No i oczywiście często uczeń później zapomina tego, czego się nauczył, w związku z tym trudno uznać, że świadectwo ukończenia szkoły świadczy o jakiś kompetencjach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
macjan




Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:52, 31 Lip 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nawiasem mówiąc, taki geniusz tak czy owak na matematykę się dostanie. Bo osiągnie takie sukcesy na różnych matematycznych imprezach, że przyjmą go na studia z pocałowaniem ręki. Nie bez powodu wspominałem o tym, że powinna istnieć możliwość dostania się na studia poprzez - na przykład - olimpiady przedmiotowe.

Olimpiady przedmiotowe dają wstęp na studia i zwalniają z matury ze swojego przedmiotu, ale trzeba mieć zdaną maturę w całości. Chyba nie sugerujesz, że powinno dać się studiować bez matury. Dlatego mnożenie przedmiotów obowiązkowych, tak jak proponujesz, uważam za bezcelowe utrudnienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:45, 03 Sie 2008    Temat postu:

Zauważ, że moja sugestia dotyczy tego, żeby matura była ze ZROZUMIENIA, a nie z OBKUCIA. Czyli - na przykład - odpadają idiotyczne testy układane przez półmaturzystów...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:48, 03 Sie 2008    Temat postu:

konrado5 napisał:
skąd pewność, że taki geniusz będzie chciał uczestniczyć w olimpiadach?

A to już jego problem. Jak mu się "nie chce", to niech geniuszy na własną rękę. Nie marnując czasu, na ten przykład, nauczycieli akademickich.

konrado5 napisał:
jakie korzyści da znajomość badania przebiegu zmienności funkcji człowiekowi, który nie studiuje tych niektórych kierunków studiów, na których jest to wykorzystywane?

No to jeszcze raz... Celem jest, aby pacjent ZROZUMIAŁ, jak działa matematyka i myślenie ścisłe. NIE JEST celem, aby średnie wykształcenie przygotowywało do wykonywania zawodu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 12:10, 04 Sie 2008    Temat postu:

Do Wuja Zbója: nie odpowiedziałeś na cały post. Proszę o odpowiedź.
wujzboj napisał:
A to już jego problem. Jak mu się "nie chce", to niech geniuszy na własną rękę. Nie marnując czasu, na ten przykład, nauczycieli akademickich.

Ale system rekrutacji, w którym o przyjęciu na studia decydowałby tylko i wyłącznie (nawet nie trzeba byłoby mieć wykształcenia podstawowego) egzamin wstępny z matematyki byłby najmniej krzywdzący dla takiego geniusza.
wujzboj napisał:
No to jeszcze raz... Celem jest, aby pacjent ZROZUMIAŁ, jak działa matematyka i myślenie ścisłe. NIE JEST celem, aby średnie wykształcenie przygotowywało do wykonywania zawodu.

Ale jakie korzyści w życiu ma człowiek, który rozumie badanie przebiegu zmienności funkcji? Dlaczego AKURAT tego ma się każdy człowiek uczyć?
wujzboj napisał:
Zauważ, że moja sugestia dotyczy tego, żeby matura była ze ZROZUMIENIA, a nie z OBKUCIA. Czyli - na przykład - odpadają idiotyczne testy układane przez półmaturzystów..

To jak ma wyglądać matura? Co proponujesz w zamian za te testy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:42, 08 Sie 2008    Temat postu:

Konrado, po kolei, OK? Niektóre rzeczy zależą od siebie. Kłębka nici nie da się rozwinąć od środka.

System edukacji nie jest tworzony pod jednego geniusza, lecz pod społeczeństwo. Jeśli społeczeństwo jest bogate, to może do systemu dobudować drzwiczki dla kapryśnych geniuszy. W praktyce kapryśny geniusz musi się wykazać posiadaniem dozy geniuszu na tyle dużej, by mu wystarczyła do przebicia się przez powszechne sito ewaluacyjne. Jeśli mu tego zabraknie, to pozostanie tak zwanym geniuszem zapoznanym.

Badanie przebiegu zmienności funkcji samo w sobie nie jest tu istotne. Istotne jest, że jest to PROSTY przykład pozwalający zrozumieć, na czym polega myślenie w matematyce.

Nie przypominam sobie, bym na maturze pisał jakiekolwiek testy. Może więc wystarczyłoby, żeby osoby układające maturę były po prostu kompetentne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 17:02, 09 Sie 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
System edukacji nie jest tworzony pod jednego geniusza, lecz pod społeczeństwo. Jeśli społeczeństwo jest bogate, to może do systemu dobudować drzwiczki dla kapryśnych geniuszy. W praktyce kapryśny geniusz musi się wykazać posiadaniem dozy geniuszu na tyle dużej, by mu wystarczyła do przebicia się przez powszechne sito ewaluacyjne. Jeśli mu tego zabraknie, to pozostanie tak zwanym geniuszem zapoznanym.

Czy sądzisz, że wybitnemu geniuszowi matematycznemu, który jakimś sposobem nie zdoła ukończyć szkoły średniej albo nawet podstawowej (nie wnikajmy tutaj, czy taki ktoś istnieje) powinno się umożliwić podjęcie studiów matematycznych? Odpowiedz jednoznacznie "tak" albo "nie" i wyjaśnij dlaczego. Nie rozumiem co napisałeś w cytacie. Kto to jest geniusz zapoznany?
wujzboj napisał:
Badanie przebiegu zmienności funkcji samo w sobie nie jest tu istotne. Istotne jest, że jest to PROSTY przykład pozwalający zrozumieć, na czym polega myślenie w matematyce.

Czyli nie sądzisz, że szkoła powinna egzekwować znajomość badania przebiegu zmienności funkcji, tylko na tym przykładzie wyjaśnić na czym polega myślenie w matematyce? Co twoim zdaniem szkoła powinna wymagać? Czy powinna wymagać znajomości daty rozpoczęcia II Wojny Światowej? Czy powinna wymagać znajomości różnicy między mitozą a mejozą? Czy powinna wymagać znajomości budowy komórki? Nie rozumiem po co ma szkoła tego wymagać. Natomiast rozumiem po co ma wymagać procentów, rachunku prawdopodobieństwa, umiejętności pisania, liczenia, ułamków itp. Rozumiem, że procenty się przydają by nie dać się oszukać przez bank, a rachunek prawdopodobieństwa po to, by wiedzieć czy da się wygrać w totolotka. W jaki sposób ustalisz czego powinna wymagać szkoła podstawowa, szkoła średnia i matura? Czy w szkole powinna być obowiązkowa filozofia? Poza tym obowiązkowe nauczanie tego, co jest w szkole jest o tyle absurdalne, że nieobowiązkowa umiejętność jeżdżenia samochodem się dużo bardziej w życiu przydaje niż np. budowa komórki. Nie sądzisz?
wujzboj napisał:
Nie przypominam sobie, bym na maturze pisał jakiekolwiek testy. Może więc wystarczyłoby, żeby osoby układające maturę były po prostu kompetentne.

Jak twoim zdaniem powinny wyglądać zadania na maturze, by oceniały w miarę wiarygodnie osiągnięcia ucznia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:47, 09 Sie 2008    Temat postu:

Odpowiadam jednoznacznie: NIE. Przede wszystkim, kogoś takiego nawet nie sposób rozpoznać jako "wybitnego geniusza matematycznego". Sprawia raczej wrażenie wybitnego idioty. A geniusz zapoznany to taki geniusz, którego geniuszu nikt nie zauważył.

Szkoła powinna egzekwować znajomość badania zmienności (prostych) funkcji, ponieważ jest to zadanie tak trywialne, że ktokolwiek rozumie cokolwiek z matematycznego podejścia do świata, przyswoi sobie to bez trudu.

Kto nie rozumie nic z biologii, nie ma pojęcia o historii, o matematyce, o filozofii, o sztuce, ten szybko staje się znudzoną życiem ofiarą agitatorów. Samochód prowadzić nauczysz się z własnej woli, bo zauważysz, że ci to jest potrzebne. A fałszywą historię twojego narodu wcisną ci nacjonaliści, fantazje o biologii wcisną ci kreacjoniści, to znów jakiś Dawkins tak błyśnie ci w oczy niby-nauką, aż padniesz przed nim na kolana, następnego dnia popędzisz z jakąś bojówką pałować pedałów albo ekologów, a resztę czasu spędzisz nad piwem i gazetą ilustrowaną, rozrywając się niekiedy strzelaniem do ludzików na ekranie, reklamami telewizyjnymi i pyskówką w Sejmie.

Zdania na maturze muszą sprawdzać zrozumienie materiału, a nie pamięciowe opanowanie zawartości podręcznika.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 20:18, 09 Sie 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Odpowiadam jednoznacznie: NIE.

Dlaczego? Przecież to jest dla niego krzywdzące. To jest marnowanie jego zdolności. Być może nawet ten geniusz by coś wielkiego odkrył. Na to, czy ktoś się dostanie na studia matematyczne powinny wpływać TYLKO i wyłącznie umiejętności matematyczne, a nie ukończenie szkół itp. Rozumiem, że nie da się idealnie sprawdzić, czy ktoś te umiejętności ma, ale chyba najlepiej by to sprawdził dobry egzamin wstępny, na którego wynik nie wpływałoby ukończenie szkół.
wujzboj napisał:
Przede wszystkim, kogoś takiego nawet nie sposób rozpoznać jako "wybitnego geniusza matematycznego". Sprawia raczej wrażenie wybitnego idioty.

Nie zmienia to faktu, że krzywdzące jest marnowanie jego zdolności.
wujzboj napisał:
Szkoła powinna egzekwować znajomość badania zmienności (prostych) funkcji, ponieważ jest to zadanie tak trywialne, że ktokolwiek rozumie cokolwiek z matematycznego podejścia do świata, przyswoi sobie to bez trudu.

Nie jest tu ważny stopień trudności zagadnienia, tylko jego przydatność w życiu. Skoro coś jest nieprzydatne w życiu po co szkoła ma do tego zmuszać? Zaznaczyć trzeba, że zmuszanie często zniechęca do nauki.
wujzboj napisał:
Kto nie rozumie nic z biologii, nie ma pojęcia o historii, o matematyce, o filozofii, o sztuce, ten szybko staje się znudzoną życiem ofiarą agitatorów.

Tylko, że ja zadałem pytania o konkretnych zagadnieniach. Odpowiedz na nie. Czy sądzisz, że w szkole powinni uczyć podstaw mnemotechniki?
wujzboj napisał:
Zdania na maturze muszą sprawdzać zrozumienie materiału, a nie pamięciowe opanowanie zawartości podręcznika.

No to nowa matura taka właśnie jest. Nie zauważyłem, by na niej trzeba było dużo pamiętać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:23, 09 Sie 2008    Temat postu:

No to jeszcze raz :P.

System edukacji nie jest tworzony pod jednego geniusza, lecz pod społeczeństwo. Jeśli społeczeństwo jest bogate, to może do systemu dobudować drzwiczki dla kapryśnych geniuszy. W praktyce kapryśny geniusz musi się wykazać posiadaniem dozy geniuszu na tyle dużej, by mu wystarczyła do przebicia się przez powszechne sito ewaluacyjne. Jeśli mu tego zabraknie, to pozostanie tak zwanym geniuszem zapoznanym.

Gdyby dzieci nie zmuszano do nauki, to by się nie uczyły. O przydatności zaś pisałem...

O konkretne zagadnienia pytasz? Ja ci mogę odpowiedzieć na te pytania o tyle, o ile dotyczą dziedzin, na których się znam. Bo w ich przypadku potrafię ocenić, jak się ma stopień trudności do roli, jaką dane zagadnienie spełnia w zrozumieniu istoty danej dziedziny.

Podstawy mnemotechniki? Może tak, może nie. To jest Nie mam na ten temat zdania.

Bardzo trudno jest ułożyć test, który sprawdzałby zrozumienie, a nie wykucie na pamięć. Nie widziałem testów maturalnych, ale jeśli nie potrafiono ich ułożyć tak, żeby odpowiedzi były jednoznaczne (a to zdaje się miało miejsce przynajmniej na ostatniej maturze), to nie sądzę, by potrafiono je ułożyć tak, by sprawdzały zrozumienie. Bo to wymaga od układającego inteligencji jeszcze o szczebel wyższej, niż niezbędna do ułożenia testu jednoznacznego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:08, 10 Sie 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
System edukacji nie jest tworzony pod jednego geniusza, lecz pod społeczeństwo. Jeśli społeczeństwo jest bogate, to może do systemu dobudować drzwiczki dla kapryśnych geniuszy. W praktyce kapryśny geniusz musi się wykazać posiadaniem dozy geniuszu na tyle dużej, by mu wystarczyła do przebicia się przez powszechne sito ewaluacyjne. Jeśli mu tego zabraknie, to pozostanie tak zwanym geniuszem zapoznanym.

Nie rozumiem. Przecież system umożliwiający dostanie się na studia z matematyki po zdanym egzaminie wstępnym (nawet, gdy ktoś nie skończy szkoły podstawowej) nie szkodzi ani społeczeństwu ani geniuszowi, więc nie wiem dlaczego sądzisz, że to byłby system tworzony pod geniusza. No i co masz na myśli mówiąc o drzwiczkach dla kapryśnych geniuszy.
wujzboj napisał:
O konkretne zagadnienia pytasz? Ja ci mogę odpowiedzieć na te pytania o tyle, o ile dotyczą dziedzin, na których się znam. Bo w ich przypadku potrafię ocenić, jak się ma stopień trudności do roli, jaką dane zagadnienie spełnia w zrozumieniu istoty danej dziedziny.

Pytam na przykład po to, po co mi znać różnicę między mitozą a mejozą. Po co mi znać datę rozpoczęcia II Wojny Światowej? Po co mi znać budowę komórki? Po co mi znać budowę owada? Po co mi znać "Pana Tadeusza"? Po co mi znać badanie przebiegu zmienności funkcji? (nie jest tu ważna prostota zagadnienia, ważne, że jest mi do niczego nie przydatne)
wujzboj napisał:
Bardzo trudno jest ułożyć test, który sprawdzałby zrozumienie, a nie wykucie na pamięć. Nie widziałem testów maturalnych, ale jeśli nie potrafiono ich ułożyć tak, żeby odpowiedzi były jednoznaczne (a to zdaje się miało miejsce przynajmniej na ostatniej maturze), to nie sądzę, by potrafiono je ułożyć tak, by sprawdzały zrozumienie. Bo to wymaga od układającego inteligencji jeszcze o szczebel wyższej, niż niezbędna do ułożenia testu jednoznacznego.

Jak powinien twoim zdaniem wyglądać test sprawdzający rozumienie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin