Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co z Biblii może wynikać na temat Boga
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:28, 01 Sie 2023    Temat postu:

fedor napisał:
blackSwan napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
fedor napisał:
Małe podsumowanie tematów, przed którymi zwiałeś:

1. Twoje ufoki i zawierzenie twojemu prorokowi wymaga wiary

2. Wszystko to co piszesz o dowodach wymaga wiary

3. Stchórzyłeś przed podaniem definicji dowodu bo doskonale wiesz, że byłaby ona oparta jedynie na twojej wierze

4. Jesteś nieuświadomionym fideistą


Jeżeli nie rozumiesz co to dowód, to jesteś nieukiem, bo nawet ktoś mało pojętny mógłby sprawdzić definicję, ty nawet tego nie potrafisz. A jeżeli nie rozumiesz rzeczy podstawowych, to jak chcesz zrozumieć coś bardziej zaawansowanego niż twój fideizm.


Nadal nie masz jaj żeby podać definicję dowodu bo wyjdzie na to, że i tak musisz w dowód i jego definicję uwierzyć. Bez względu na to o jakim dowodzie mowa. Dlatego tak panicznie przed tym wiejesz w różne preteksty i nie chcesz podać definicji bo od razu wyszłoby na to, że jesteś fideistą

Jako żeś fideista, to i wszystkich za takich uważasz. A uczyć cię posługiwać się słownikiem nie będę.


Nadal nie masz jaj żeby podać definicję dowodu bo wyjdzie na to, że i tak musisz w dowód i jego definicję uwierzyć. Bez względu na to o jakim dowodzie mowa. Dlatego tak panicznie przed tym wiejesz w różne preteksty i nie chcesz podać definicji bo od razu wyszłoby na to, że jesteś fideistą

Zapętliłeś się, kataryniarzu.


Zostałeś przyparty do muru. Powtórzę: Nadal nie masz jaj żeby podać definicję dowodu bo wyjdzie na to, że i tak musisz w dowód i jego definicję uwierzyć. Bez względu na to o jakim dowodzie mowa. Dlatego tak panicznie przed tym wiejesz w różne preteksty i nie chcesz podać definicji bo od razu wyszłoby na to, że jesteś fideistą


Jeżeli potrzebujesz definicji, to sam ją przedstaw, nie potrafisz?
Potrafisz się tylko kręcić jak chomik w kołowrotku, nic nowego nie przedstawiając.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:57, 01 Sie 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
fedor napisał:
Małe podsumowanie tematów, przed którymi zwiałeś:

1. Twoje ufoki i zawierzenie twojemu prorokowi wymaga wiary

2. Wszystko to co piszesz o dowodach wymaga wiary

3. Stchórzyłeś przed podaniem definicji dowodu bo doskonale wiesz, że byłaby ona oparta jedynie na twojej wierze

4. Jesteś nieuświadomionym fideistą


Jeżeli nie rozumiesz co to dowód, to jesteś nieukiem, bo nawet ktoś mało pojętny mógłby sprawdzić definicję, ty nawet tego nie potrafisz. A jeżeli nie rozumiesz rzeczy podstawowych, to jak chcesz zrozumieć coś bardziej zaawansowanego niż twój fideizm.


Nadal nie masz jaj żeby podać definicję dowodu bo wyjdzie na to, że i tak musisz w dowód i jego definicję uwierzyć. Bez względu na to o jakim dowodzie mowa. Dlatego tak panicznie przed tym wiejesz w różne preteksty i nie chcesz podać definicji bo od razu wyszłoby na to, że jesteś fideistą

Jako żeś fideista, to i wszystkich za takich uważasz. A uczyć cię posługiwać się słownikiem nie będę.


Nadal nie masz jaj żeby podać definicję dowodu bo wyjdzie na to, że i tak musisz w dowód i jego definicję uwierzyć. Bez względu na to o jakim dowodzie mowa. Dlatego tak panicznie przed tym wiejesz w różne preteksty i nie chcesz podać definicji bo od razu wyszłoby na to, że jesteś fideistą

Zapętliłeś się, kataryniarzu.


Zostałeś przyparty do muru. Powtórzę: Nadal nie masz jaj żeby podać definicję dowodu bo wyjdzie na to, że i tak musisz w dowód i jego definicję uwierzyć. Bez względu na to o jakim dowodzie mowa. Dlatego tak panicznie przed tym wiejesz w różne preteksty i nie chcesz podać definicji bo od razu wyszłoby na to, że jesteś fideistą


Jeżeli potrzebujesz definicji, to sam ją przedstaw, nie potrafisz?
Potrafisz się tylko kręcić jak chomik w kołowrotku, nic nowego nie przedstawiając.


To ty się kręcisz jak gówno w przeręblu. Wyskoczyłeś pierwszy z kwestią definicji dowodu i mnie pytasz o to z czym wyskoczyłeś? Ja mam przedstawiać za ciebie definicję z którą ty wyskoczyłeś? Jesteś po prostu niepełnosprawny umysłowo


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 17:58, 01 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:05, 01 Sie 2023    Temat postu:

fedor napisał:
blackSwan napisał:
Jeżeli potrzebujesz definicji, to sam ją przedstaw, nie potrafisz?
Potrafisz się tylko kręcić jak chomik w kołowrotku, nic nowego nie przedstawiając.


To ty się kręcisz jak gówno w przeręblu. Wyskoczyłeś pierwszy z kwestią definicji dowodu i mnie pytasz o to z czym wyskoczyłeś? Ja mam przedstawiać za ciebie definicję z którą ty wyskoczyłeś? Jesteś po prostu niepełnosprawny umysłowo

Widać cię skleroza dopadła, bo ja mówiłem o dowodach, a sprawę definicji przywołałeś ty. Zawsze zresztą uciekasz w problem definicji, gdy nie masz już co napisać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:19, 01 Sie 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
fedor napisał:
blackSwan napisał:
Jeżeli potrzebujesz definicji, to sam ją przedstaw, nie potrafisz?
Potrafisz się tylko kręcić jak chomik w kołowrotku, nic nowego nie przedstawiając.


To ty się kręcisz jak gówno w przeręblu. Wyskoczyłeś pierwszy z kwestią definicji dowodu i mnie pytasz o to z czym wyskoczyłeś? Ja mam przedstawiać za ciebie definicję z którą ty wyskoczyłeś? Jesteś po prostu niepełnosprawny umysłowo

Widać cię skleroza dopadła, bo ja mówiłem o dowodach, a sprawę definicji przywołałeś ty. Zawsze zresztą uciekasz w problem definicji, gdy nie masz już co napisać.


To ty masz sklerozę lub kłamiesz. Albo obie te rzeczy na raz. Z "definicją" dowodu jako pierwszy wyskoczyłeś ty:

http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/co-z-biblii-moze-wynikac-na-temat-boga,23377-50.html#735433

A wcześniej bredziłeś, że ja niby "nie rozumiem" czym jest dowód. Okazało się, że to ty nie rozumiesz czym jest dowód bo wystarczyło, że powiem "sprawdzam" i wylądowałeś w zabawie w ciuciubabkę. Nic dziwnego, gdybyś podał swoją definicję "dowodu" to od razu okazałoby się, że jesteś fideistą nawet w kwestii dowodu. Kompromitacja do reszty. Każdy bowiem "dowód", włącznie z tym co ty sobie uznasz za "dowód" na swych ufoków i rojenia twego proroka, będzie wymagał wiary, bo każdy dowód startuje od niedowodliwych przesłanek. Nic więc dziwnego, że boisz się tego tematu jak ognia i unikasz go jak diabeł święconej wody. Wyszło przecież po raz kolejny, że twoje gadki o "dowodach" i tak czynią cię fideistą. A jeszcze zabawniejsze jest to, że poległeś na tym z czym sam wyskoczyłeś


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 18:29, 01 Sie 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:55, 01 Sie 2023    Temat postu:

fedor napisał:
gdybyś podał swoją definicję "dowodu" to od razu okazałoby się, że jesteś fideistą nawet w kwestii dowodu

Nawet nie rozumiesz, że nie ma mojej definicji dowodu. Resztę pomijam, bo szkoda klawiatury na półgłówka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:08, 01 Sie 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
fedor napisał:
gdybyś podał swoją definicję "dowodu" to od razu okazałoby się, że jesteś fideistą nawet w kwestii dowodu

Nawet nie rozumiesz, że nie ma mojej definicji dowodu. Resztę pomijam, bo szkoda klawiatury na półgłówka.


Znowu unik i nic innego niż uniki nie umiesz. Zostałeś zmielony


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 22:10, 01 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5611
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:04, 01 Sie 2023    Temat postu:

Jak ktoś może być "fideistą w kwestii dowodu"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:44, 01 Sie 2023    Temat postu:

pwn napisał:
fideizm [łac. fides ‘wiara’], pogląd filozoficzny podważający rolę intelektu ludzkiego w poznaniu i uzasadnieniu ważności prawd ostatecznych (zwłaszcza istnienia Boga i praw moralnych);
dla zwolenników fideizmu jedynym niepodważalnym źródłem wiedzy jest objawienie, które może być zaafirmowane przez człowieka jedynie w akcie wiary; poglądy fideistyczne głoszono już w starożytności


fideizm jest herezją, zdaje się, w KRK

tymczasem:

wiki napisał:
Fideizm (od łac. fides „wiara”) – pogląd filozoficzny i teologiczny głoszący prymat wiary nad poznaniem rozumowym i teoriami naukowymi. Według fideisty poznanie religijne w postaci objawienia wyprzedza poznanie rozumowe, a jedynym źródłem wiedzy w kwestiach wiary i etyki może być jedynie stała tradycja ludzkości oparta ostatecznie na pierwotnym Bożym Objawieniu. Jest to więc antyracjonalizm lub irracjonalizm, bo przyjmuje się istnienie prawd niedostępnych poznaniu rozumowemu.


jakoś w "prymacie wiary", określonym poprzez "objawienie wyprzedza rozumowe poznanie", zwłaszcza w "tradycji ludzkiej" trudno mi dopatrzyć się "antyracjonalizmu lub irracjonalizmu" czy sprzeczności z nauczaniem KrK przynajmnie, dla którego fideizm byłby herezja... bo tak zdefiniowany fideizm to rzeczywistość w poznaniu człowieka...

najpierw człowiek poznaje "objawienie" w ludzkiej tradycji (języku), że 2+2=4, a potem rozumie co owo objawine mu zdanie znaczy... trudno też, żeby mógł to zdanie zrozumieć, gdyby pierwotnie nie uznał jego prawdziwości - sensowności, a jedynie uznawał za niezrozumiałą, nonsensowną bzdurę :)

"antyracjonalne" jest raczej to hasło w wikipedii :)

mam wrażenie, że je jakiś, niezbyt uczciwy i/lub niezbyt rozgarnięty, lewak napisał :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:39, 02 Sie 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Jak ktoś może być "fideistą w kwestii dowodu"?


Może. A nawet musi


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 6:43, 02 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5611
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:41, 02 Sie 2023    Temat postu:

fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
Jak ktoś może być "fideistą w kwestii dowodu"?


Może. A nawet musi


Tak? No to jak?
Fideizm - pogląd że boskie objawienie jest ważniejsze poznawczo niż rozumowanie.
Dowód - ciąg logiczny kończący się wykazywaną tezą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:10, 02 Sie 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
Jak ktoś może być "fideistą w kwestii dowodu"?


Może. A nawet musi


Tak? No to jak?
Fideizm - pogląd że boskie objawienie jest ważniejsze poznawczo niż rozumowanie.
Dowód - ciąg logiczny kończący się wykazywaną tezą.


Pogubiłeś się, chłopaczku. Blackswan używa w tym wątku pojęcia "fideizm" w innym znaczeniu, w sensie takim, że wszystko sprowadza się do wiary, a objawienie nie ma z tym nic wspólnego. Nie przeczytałeś dyskusji w jaką się wtrąciłeś. Think before you leap


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 12:10, 02 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5611
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:09, 02 Sie 2023    Temat postu:

fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
Jak ktoś może być "fideistą w kwestii dowodu"?


Może. A nawet musi


Tak? No to jak?
Fideizm - pogląd że boskie objawienie jest ważniejsze poznawczo niż rozumowanie.
Dowód - ciąg logiczny kończący się wykazywaną tezą.


Pogubiłeś się, chłopaczku. Blackswan używa w tym wątku pojęcia "fideizm" w innym znaczeniu, w sensie takim, że wszystko sprowadza się do wiary, a objawienie nie ma z tym nic wspólnego. Nie przeczytałeś dyskusji w jaką się wtrąciłeś. Think before you leap


To fajna definicja fideizmu, widać Ci pasuje skoro sam jej używasz. No to teraz wytłumacz jak ktoś może "uważać że wszystko jest wiarą" w kwestii dowodu. To ma znaczyć to samo co "uważać że wszystko jest założeniem" w kwestii dowodu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:42, 02 Sie 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
szaryobywatel napisał:
Jak ktoś może być "fideistą w kwestii dowodu"?


Może. A nawet musi


Tak? No to jak?
Fideizm - pogląd że boskie objawienie jest ważniejsze poznawczo niż rozumowanie.
Dowód - ciąg logiczny kończący się wykazywaną tezą.


Pogubiłeś się, chłopaczku. Blackswan używa w tym wątku pojęcia "fideizm" w innym znaczeniu, w sensie takim, że wszystko sprowadza się do wiary, a objawienie nie ma z tym nic wspólnego. Nie przeczytałeś dyskusji w jaką się wtrąciłeś. Think before you leap


To fajna definicja fideizmu, widać Ci pasuje skoro sam jej używasz. No to teraz wytłumacz jak ktoś może "uważać że wszystko jest wiarą" w kwestii dowodu. To ma znaczyć to samo co "uważać że wszystko jest założeniem" w kwestii dowodu?


Nie. Nie ma tu żadnej równoważności i nic takiego nie twierdziłem. Ty jak zwykle nie łączysz się ze swoim mózgiem i wymyślasz jakieś poronione implikacje z dupy. Tymczasem wracamy do meritum: jest możliwe przeprowadzenie jakiegokolwiek dowodu bez wspomagania się wiarą po drodze? Pytanie jest proste. Zobaczymy czy znowu nie odpłyniesz. Tymczasem czekam aż połączysz się w końcu ze swoim mózgiem


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 22:42, 02 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5611
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:06, 03 Sie 2023    Temat postu:

fedor napisał:
szaryobuwatel napisał:

To fajna definicja fideizmu, widać Ci pasuje skoro sam jej używasz. No to teraz wytłumacz jak ktoś może "uważać że wszystko jest wiarą" w kwestii dowodu. To ma znaczyć to samo co "uważać że wszystko jest założeniem" w kwestii dowodu?


Nie. Nie ma tu żadnej równoważności i nic takiego nie twierdziłem. Ty jak zwykle nie łączysz się ze swoim mózgiem i wymyślasz jakieś poronione implikacje z dupy. Tymczasem wracamy do meritum: jest możliwe przeprowadzenie jakiegokolwiek dowodu bez wspomagania się wiarą po drodze? Pytanie jest proste. Zobaczymy czy znowu nie odpłyniesz. Tymczasem czekam aż połączysz się w końcu ze swoim mózgiem


Jeszcze przed chwilą twierdziłeś, pisząc że można, a nawet trzeba być "fideistą w kwestii dowodu", "fideizm" rozumiejąc jako "wszystko jest wiarą", a "wiarę" rozumiejąc jako "założenie". Ja Twojej godnej Twojego intelektu definicji "wiary" używać nie będę, musisz inaczej zadać pytanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:15, 03 Sie 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
fedor napisał:
szaryobuwatel napisał:

To fajna definicja fideizmu, widać Ci pasuje skoro sam jej używasz. No to teraz wytłumacz jak ktoś może "uważać że wszystko jest wiarą" w kwestii dowodu. To ma znaczyć to samo co "uważać że wszystko jest założeniem" w kwestii dowodu?


Nie. Nie ma tu żadnej równoważności i nic takiego nie twierdziłem. Ty jak zwykle nie łączysz się ze swoim mózgiem i wymyślasz jakieś poronione implikacje z dupy. Tymczasem wracamy do meritum: jest możliwe przeprowadzenie jakiegokolwiek dowodu bez wspomagania się wiarą po drodze? Pytanie jest proste. Zobaczymy czy znowu nie odpłyniesz. Tymczasem czekam aż połączysz się w końcu ze swoim mózgiem


Jeszcze przed chwilą twierdziłeś, pisząc że można, a nawet trzeba być "fideistą w kwestii dowodu", "fideizm" rozumiejąc jako "wszystko jest wiarą", a "wiarę" rozumiejąc jako "założenie". Ja Twojej godnej Twojego intelektu definicji "wiary" używać nie będę, musisz inaczej zadać pytanie.


Widzę, że już zwiałeś przed moim pytaniem. Co do reszty - nie są równoważne stwierdzenia "wszystko jest założeniem w kwestii dowodu" i "dowód bez wiary się nie obejdzie". Nadal ci się kiełbasi. Pomijając już to, że nie byłbyś w stanie nie oprzeć inaczej niż na wierze deklaracji, że założenie nie jest wiarą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5611
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:09, 03 Sie 2023    Temat postu:

To jest kwestia definicji głuptasie, z jakiegoś powodu ludzie nie utożsamiają wiary z każdym uznawaniem czegoś za prawdę. Ciekawe dlaczego?
2+2=4 - teza niebędąca wiarą
w Smoleńsku był zamach - wiara
jutro wzejdzie Słońce - teza niebędąca wiarą
ona mnie nigdy nie okłamie - wiara
Bóg chrześcijański jest sprzeczny wewnętrznie - teza niebędąca wiarą
Bóg chrześcijański istnieje - wiara
Zaczynasz widzieć jakiś wzór? Wiara oznacza stosunek emocjonalny do tezy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:49, 03 Sie 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
To jest kwestia definicji głuptasie, z jakiegoś powodu ludzie nie utożsamiają wiary z każdym uznawaniem czegoś za prawdę.


Do każdej definicji można dopisać jej izosteniczne równosilne zaprzeczenie, a to co uważają ludzie jest nieistotne, głupolu. Wedle mojej definicji ty nic nie wiesz. Nie wiesz nawet czy 2+2=4

szaryobywatel napisał:
Ciekawe dlaczego?


Skąd wiesz, że tak jest?

szaryobywatel napisał:
2+2=4 - teza niebędąca wiarą


Udowodnij, że 2+2=4, a nie na przykład 7. Sye ten Bruggencate ma rację gdy mówi, że ateista nie wie nawet tego czy 2+2=4

https://www.youtube.com/watch?v=xssYTZTxxXI&t=1806s

szaryobywatel napisał:
jutro wzejdzie Słońce - teza niebędąca wiarą


Udowodnij, że jutro wzejdzie Słońce i wcześniej nie nastąpi jakiś kataklizm o nieznanej przyczynie. Nie byłbyś w stanie udowodnić, że jutro wzejdzie Słońce nawet gdybyśmy mieli pewność, że żaden kataklizm nie nastąpi. Kłania się problem indukcji. Tu przewiduję ubaw

Nie słyszałeś o problemie indukcji, a to jest elementarz:

[link widoczny dla zalogowanych]

"Z impresji niepodobna wyprowadzić żadnych praw. Mogę wprawdzie stwierdzić, że "Słońce dzisiaj wzeszło rano", nie mam jednak żadnych podstaw, by twierdzić, że jutro także wzejdzie. Zdaniem Hume'a ogólne sądy dotyczące faktów są tylko wynikiem naszego przyzwyczajenia. W nauce nie możemy posługiwać się indukcją - uogólnianiem kilku wypadków i wnioskowaniem na tej podstawie o następnych. Impresje dotyczą tylko tego, co bezpośrednio dane. Wypowiedzi o faktach, oparte na impresjach, dalekie są od logicznej implikacji. Jeśli dziewięcioro dzieci powie nam, że lubi cukierki, to nie upoważnia nas to jeszcze do sformułowania "naukowej" tezy, że wszystkie dzieci je lubią. Dziesiąte może cukierków niecierpieć"

[link widoczny dla zalogowanych]

Idź się dokształć u swoich kumpli ateistów, takich jak Hume, bo nie ogarniasz nawet elementarza

szaryobywatel napisał:
Bóg chrześcijański jest sprzeczny wewnętrznie - teza niebędąca wiarą


Bóg nie może być "sprzeczny wewnętrznie" bo sprzeczność jest jedynie cechą zdań, a nie bytów. Bóg nie jest zdaniem. Głupiś jak but. Nie słyszałeś choćby o paradoksie ciotki, który wcale nie neguje istnienia ciotki. Zresztą nie byłbyś w stanie udowodnić nawet tego, że Bóg jako zdanie jest sprzeczny wewnętrznie. A nawet jakbyś udowodnił (nie udowodnisz), to i tak nie byłbyś w stanie udowodnić, że sprzeczność jest czymś istotowo negatywnym. Kłaniają się logiki parakonsystentne. Już kiedyś ten temat zaczęliśmy ale jak zwykle zwiałeś z dyskusji

szaryobywatel napisał:
Bóg chrześcijański istnieje - wiara
Zaczynasz widzieć jakiś wzór? Wiara oznacza stosunek emocjonalny do tezy.


Wiara to wszystkie twoje przekonania, ateuszu. Szkoda, że tego nie zdążę udowodnić bo znowu zwiejesz z dyskusji szybciej niż ona się zacznie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 5:23, 04 Sie 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5611
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:42, 03 Sie 2023    Temat postu:

Problem indukcji dotyczy Ciebie głuptasku, bo to Ty masz mierną podstawę by wnioskować bez indukcji, a nie ja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:37, 03 Sie 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Problem indukcji dotyczy Ciebie głuptasku, bo to Ty masz mierną podstawę by wnioskować bez indukcji, a nie ja.


Mam bardzo dobrą podstawę bo w teizmie regularność w świecie jest inherentnie wpisana w całość stworzenia. Ty nie masz w ogóle skąd tego wziąć w swym ateistycznym absurdyzmie bo w nim wszystko jest tylko bezcelowym i nieukierkowanym chaosem. Tak jak twoja wypowiedź, na którą teraz odpisuję. Też całkowicie bezpodstawna


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 18:39, 03 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 5611
Przeczytał: 65 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:44, 03 Sie 2023    Temat postu:

No bardzo dobrą masz tę podstawę, baśniowa postać wyczarowała świat regularnym. Nie dość że baśniowa, to jeszcze wewnętrznie sprzeczna. Tutaj małe wyjaśnienie dla Ciebie: wewnętrzna sprzeczność nie dotyczy tylko zdań i całych teorii, dotyczy także, jak w tym przykładzie, postulowanych bytów (szczególny przypadek teorii). Jak chcesz mieć dobrą podstawę, to musisz zapostulować coś co będzie dobrze definiowalne i nie będzie wewnętrznie sprzeczne, z czego regularność świata będzie wynikać. Na razie tkwisz w baśniach którymi próbujesz obejść problem indukcji, na który rozpaczliwie się ciągle powołujesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 3:04, 04 Sie 2023    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
No bardzo dobrą masz tę podstawę, baśniowa postać wyczarowała świat regularnym. Nie dość że baśniowa, to jeszcze wewnętrznie sprzeczna. Tutaj małe wyjaśnienie dla Ciebie: wewnętrzna sprzeczność nie dotyczy tylko zdań i całych teorii, dotyczy także, jak w tym przykładzie, postulowanych bytów (szczególny przypadek teorii). Jak chcesz mieć dobrą podstawę, to musisz zapostulować coś co będzie dobrze definiowalne i nie będzie wewnętrznie sprzeczne, z czego regularność świata będzie wynikać. Na razie tkwisz w baśniach którymi próbujesz obejść problem indukcji, na który rozpaczliwie się ciągle powołujesz.


Z tego, że ty sobie coś arbitralnie nazwiesz "baśnią" i "wewnętrzną sprzecznością" nie wynika, że jest to baśnią i wewnętrzną sprzecznością. Póki co generujesz tylko bełkot i nic nie udowodniłeś. Same bezpodstawne postulaty. To ty wierzysz w ateistyczne baśnie bo czym innym jak nie cudowną i nieweryfikowalną baśnią jest twoje wierzenie, że wyewoluowałeś z jakiegoś prabiotycznego bajorka w sposób zupełnie bezcelowy i przypadkowy, a do tego zostałeś jeszcze niby obdarzony racjonalnością. To są dopiero ateistyczne baśnie. Nadal czekam na twój dowód, że jutro wzejdzie Słońce. Miałeś taki dowód dostarczyć i w ten sposób rozwiązać problem indukcji, którego nikt nie rozwiązał od czasów Hume'a. Ale jak na razie coś ci słabo idzie. W swym ateistycznym absurdyzmie nie masz żadnych podstaw do postulowania regularności w świecie, racjonalności i inteligibilności. I to jest bezsporne


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 3:09, 04 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:47, 07 Sie 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Nigdzie nie sugerowałem czegoś takiego. Pokazałem ci tylko na tym przykładzie, że twój argument jest po prostu do luftu. Bez problemu mógłbym znaleźć inny przykład


A co może być "do luftu" w uwadze, że człowiek w swoich ocenach, myśleniu, rozumowaniu, pojmowaniu rzeczy, jest omylny, popełnia błędy i dlatego jeśli, kilka osób widzi, u kogoś słabe rozumowanie to zwraca w dobrej wierze na to uwagę, by ta osoba miała szansę poddać krytycznej ocenie własne rozumowanie w dyskutowanej sprawie?

Cytat:
Na razie to głównie polemizuję tu z chochołami i non-sequiturami, a nie z argumentami


A ja ci się pytam, co cię zabezpiecza przed zejściem na niewłaściwą drogę myślenia, rozumowania? Bo jeśli nic to twoja pewność, o której pisałeś wcześniej jeszcze bardziej będzie cię zaślepiać.

Cytat:
Cytat:
Tak więc nadal nie przedstawiłeś żadnych wypracowanych mechanizmów, które choćby trochę zabezpieczały cię przed zejściem na niewłaściwą drogę myślenia, rozumowania.

Skąd wiesz, że nie mylisz się od A do Z w tych wszystkich kwestiach, w których pisałeś do Arystotelesa, Michała i do mnie?



Mogliście to wykazać i nawet nie zaczęliście.


A skąd wiesz, że nie wykazaliśmy i w ogóle nie zaczęliśmy? Ocenileś to swoim rozumem, w którym zaszło jakieś myślenie, ale jeśli nie wiesz, co miałoby cię zabezpieczać przed nie myleniem się w powyższej dyskusji to nie wiesz też, czy nie mylisz się też w ocenie, na którą obecnie odpowiadam.

Rozumiesz chyba stawiany przed tobą problem. Sam niejednokrotnie stawiasz go innym dyskutantom (ateistom i teistom również) w różnej formie. Teraz ja stawiam go tobie i oczekuję poważnej odpowiedzi. Nie pozbędziesz mnie byle odpowiedzią.

Cytat:
Cytat:
Ale omawiana sytuacja to nie jest jakieś niewinne odebranie życia komuś niczym teleportacja w inny wymiar. Fakt, nie mogę pojąć jak można uważać, że Bóg który kocha własne stworzenia (a więc pragnie dla każdego dobra), który zdaje sobie sprawę z ich ułomności, niedoskonałości pod względem myślenia, emocji itd., może napuszczać jednen naród przeciwko innym narodom, co w efekcie rodzi krew, cierpienie, brutalność, przemoc, folgowanie swoim zwierzęcym instynktom, a więc jest to DROGA ODWROTNA DO ZBAWIENIA I WAŻNEGO "NARODZENIA NA NOWO" w życiu doczesnym. A więc nie może być "ok".



Jakoś może być to ok, skoro Bóg to robi. A ty po prostu nie jesteś w stanie zaakceptować tego co Bóg robi.


Ale to, że Bóg to robi to jest twoja interpretacja tych tekstów, a nie trzeba tak tego interpretować tym bardziej, że taka interpretacja robi z Boga jakiegoś potwora i całkowicie wyklucza miłość u Boga. Nawoływanie do działań przeciwko innym ludziom (w tym kobiet i dzieci) co w efekcie rodzi krew, cierpienie, brutalność, przemoc, folgowanie swoim zwierzęcym instynktom można prędzej przypisać szatanowi, a nie Bogu, który kocha i chce głębokiej przemiany człowieka, a nie jego dehumanizacji.

Jest też taka opcja, że obraz Boga nawołującego do zabijania, jest typowym wytworem mentalności semickiej, a także
dokumentacją projekcji ludzkich uczuć, nie zaś rzeczywistym obrazem Boga więc nie jest tak, że "Bóg to robi". No właśnie Bóg tego nie robi, a ty dałeś się zwieść naiwnej interpretacji. Niewykluczone, że to jest nawet test ze strony Boga - czy człowiek potrafi dostrzec prawdziwe zło na kartach Biblii i je odrzucić? Może to jest element testu naszego człowieczeństwa? :think:

Cytat:
Bóg dopuszcza też raka na dzieciach. Jest to równie brutalne ale dzieje się. Tak więc Bóg może dopuszczać brutalne sytuacje w naszym życiu w celu osiągnięcia dóbr długofalowych, których nie można osiągnąć inaczej. Znowu zaczynasz mówić co Bogu wolno, a co nie. Jesteś już na etapie buntu wobec Boga biblijnego, którego zastąpiłeś bogiem pluszowym ateistów. Zobaczymy co będzie dalej


Przecież te sytuacje więcej dzieli niż łączy. Dopuszczanie ciężkich chorób, które dotykają małe dzieci na pewno wiąże się z cierpieniem, bólem, jakimiś przykrościami, ale takie sytuacje nie brutalizują bezpośrednio człowieka, nie wyciągają z niego (i co ważne - nie utwierdzają w przekonaniu, że to jest słuszne) jego najgorszych zwierzęcych instynktów, nie ma tu krwi ze względu na przemoc itd. Tu Bóg dopuszcza, a w pierwszej sytuacji mówimy o tym, że nakazuje, nawołuje człowieka do robienia rzeczy, które go dehumanizują, czynią złym (to droga odwrotna do zbawienia). Tak więc i tu, i tu jest cierpienie, ale to wszystko ma inne podłoże, inny kontekst, to nie są takie same sytuacje.

Cytat:
Cytat:
No właśnie uwzględniłem kontekst, bo wyraźnie napisałem, że "jeśli celem miało być zdobycie ziemi, usunięcie zagrożenia" (zagrożenie ze strony barbarzyńskich ludów) to można cel osiągnąć bez tego okrutnego naddatku. Bóg (w którego wierzysz) mógł postąpić z tymi ludźmi tak jak z ludźmi z Sodomy i Gomory, albo mógł sprawić, aby wszyscy umarli we snie i w ten sposób przynajmniej byłoby mniej krwi, brutalizmu, cierpienia, a Izraelici nie zatracaliby się w swoich najgorszych instynktach. Twój bóg, by osiągnąć cel wybrał najbrutalniejszą drogę, która nie jest godna Boga mądrości, wielkiego majestatu i miłości.



Mój Bóg Biblii, w którego jak widzę przestałeś już wierzyć, wybrał sprawiedliwy sposób załatwienia tej sprawy. A sprawiedliwość wymagała aby na barbarzyńcach palących żywcem swe dzieci wykonać wyrok śmierci, która nie była łagodna. Sodomici nie robili takich rzeczy więc twoja analogia jest do luftu. Zresztą na Sodomę też Bóg spuścił deszcz ognia i siarki


Nigdy w twojego boga nie wierzyłem. Nigdy nie wierzyłem w to, że prawdziwy Bóg, pełen wielkiej mądrości, majestatu, piękna i miłości może chcieć i zachęcać do brutalnego zabijania innych ludzi (bez względu na to jak bardzo nie byliby ci ludzie pogubieni w swoim człowieczeństwie). Czym bardziej człowiek jest pogubiony i zatracony w swoim człowieczeństwie, tym bardziej, ktoś taki potrzebuje POMOCY, a nie tego, aby go bez litości dorżnąć. To ostatnie to logika psychopatów, ludzkich tyranów, jakich ten świat nosił już nieraz.

Cytat:
Cytat:
Skoro dla ciebie to jest "ok", że Bóg, by osiągnąć swój cel napuszcza jednen naród przeciwko drugiemu narodowi, co w efekcie rodzi krew, cierpienie, brutalność, przemoc, folgowanie swoim zwierzęcym instynktom to nie wierzysz w Boga tylko właśnie w Molocha.



Wierzę w Boga sprawiedliwego. A sprawiedliwy Bóg nie obchodzi się łagodnie z ludźmi, którzy palą żywcem swe dzieci na ofiarę Molochowi. Tak więc brutalny podbój tych ziem był jak najbardziej usprawiedliwiony tym, co robiły te narody. Przy okazji brutalne obejście się z nimi było przykładem dla innych, którzy mogli wpaść na ten sam pomysł co te ludy. To wszystko ci umyka. Tak więc skarykaturowałeś tę całą sytuację tak jak ateusze, którzy kłamią, że Bóg niby napuścił Izrael na "niewinnych" sąsiadów. To jest typowe ateistyczne kłamstwo historyczne, zmyślone tylko w tym celu, aby obrażać Boga


W XX w., ludzi przepuszczano przez piece, przeprowadzano masowe eksterminacje ludzi (kobiety, małe dzieci, starcy - bez wyjątku) w naprawdę bestialski sposób. Nie wiem czy to prawda, ale podobno nawet ciała malutkich dzieci były wywożone wagonami, a później się tych ciał pozbywano, zwykłym ludziom kazano takie wagony sprzątać..
Zabijanie małych dzieci na ofiarę, przez jakieś mało rozwinięte emocjonalnie, etycznie i filozoficznie, barbarzyńskie ludy, które dopiero właśnie, co się rozwijały, które nie miały właściwych wzorców, z których mogłyby się uczyć właściwego, mądrego postępowania, to jest nic przy tym, co działo się w XX w.

I jakoś dziwne, że twój sprawiedliwy bóg milczał, a nie milczał, gdy trzeba było ukarać barbarzyńskie ludy.

U ciebie wiara w Boga sprawiedliwego to wiara w to, że Bóg jest gotów wyzwalać w człowieku jego najgorsze zwierzęce instynkty, by posłużyć się nim dla osiągnięcia swoich celów. To nie jest Bóg Biblii. To nie jest Bóg, którego obraz objawił Jezus. To nie jest Bóg, którego jest wstanie zaakceptować ludzkie serce, które uważa, że zasadą tego świata powinna być miłość, a nie nienawiść.

Cytat:
Cytat:
Można pomyśleć mnóstwo rozwiązań, które sprawiają, że Izrael zdobywa ziemię obiecaną bez rozlewu jakiejkolwiek krwi, bez nawoływania do nie okazywania litości, wytępienia.



Jak widać, nie ma takich rozwiązań, skoro sprawiedliwy Bóg wybrał właśnie to. Zero tolerancji dla ludów, które palą własne dzieci w ofierze Molochowi


Taka interpretacja świadczy tylko o tobie.

Cytat:
Cytat:
Wyobraź sobie, że masz dzieci, które bardzo kochasz (pewnie nie masz, ale spróbuj na chwilę się skupić). Wiesz, co to znaczy, że kochasz swoje dzieci. Czy by osiągnąć swoje wielkie cele (jakiekolwiek by one nie były), wybrałbyś drogę realizacji tego celu, która prowadzi do tego, że twoje dzieci będą musiały walczyć ze sobą na śmierć? Czy kazałbyś jednym swoim dzieciom iść i bez litości wytępić inne swoje dzieci (nawet jeśli te drugie dzieci robiłby coś, co uważałbyś za złe)? To byłaby twoim zdaniem postawa miłości? Czy chciałbyś, aby do takiej sytuacji doszło pomiędzy twoimi dziećmi wiedząc, że można sytuację rozwiązać inaczej i ty jesteś wstanie to sam inaczej rozwiązać?



Przesłodzona i nieadekwatna analogia. Hitler i Stalin też kiedyś byli dziećmi. To teraz wyobraź sobie, że twój syn jest Adolfem Hitlerem, a twój drugi syn jest Józefem Stalinem. I pewnego dnia wzięli się za łby militarnie. Masz jakieś "alternatywne rozwiązanie", żeby ich pogodzić? I moja analogia jest już bliższa sytuacji, która odbywała się na bardzo barbarzyńskim Bliskim Wschodzie w czasach Starego Testamentu. Nie masz w ogóle pojęcia o realiach tamtej epoki. Jak każdy ateista, który wmawia wszystkim dookoła kłamstwa, że Bóg napuścił Izraelitów na okoliczne "niewiniątka", które to niewiniątka składały swoje dzieci Molochowi w ofierze, paląc te dzieci żywcem


No i nie odpowiedziałeś na moje pytania, tylko arbitralnie nazwałeś to sobie "przesłodzoną i nieadekwatną analogią". I przedstawiłeś swoją nieadekwatną analogię, by uciec od moich pytań. Mimo to ja odpowiem na twoje pytanie z twojej analogii.
Hitler i Stalin nie byli jak dwaj pokłóceni bracia tylko byli brutalnymi dyktatorami, którzy chcieli władzy, wywyższenia i ziemi. Oni nie byli pokłóceni tylko żądni swoich ambitnych planów, a ich plany stawiały ich sytuacji, gdzie jeden drugiemu stawał się wrogiem. Dodatkowo to, że się wzajemnie zaczęli wybijać nie sprawiło, że się "pogodzili". Więc co to dało? Izraelici, którzy wybili barbarzyński lud też się z nimi nie pogodzili, więc twoje pytanie jest analogiczne, do której sytuacji?

Jeśli kochasz swoje dzieci to nie potęgujesz nienawiści u jednego z nich, aby bez litości zabił drugiego. Raczej robisz, co możesz, aby ich z tego stanu nienawiści wyciągnąć. Robisz, co w twojej mocy.

Cytat:
Cytat:
Lepszy pluszowy bóg niż jakiś Moloch. Ja zaś wierzę w Boga, który jest wszechmocną miłością, jest Kimś niesamowicie mądrym i cudownym. Zaś do Boga można zbliżać się tylko przez miłość.


Bóg Biblii jest miłujący ale również sprawiedliwy i odbiera życie złoczyńcom. Z powodu swoich wyższych celów dopuszcza też nowotwory u dzieci, które cierpią. To jest pełen obraz Boga. Nie jest to obraz łatwy więc wybrałeś drogę na skróty i zamieniłeś ten niełatwy obraz Boga biblijnego na obraz pluszowego boga ateistów


To co u ciebie znaczy "miłować" nie ma nic wspólnego z miłością. A Bóg jest miłością. A to oznacza, że sprawiedliwość Jego nie jest naznaczona brutalnością, przemocą, wyzwalaniem w człowieku nienawiści, zwierzęcych instynktów..

Cytat:
Cytat:
No to albo szanuje, albo nie. Nie można być tylko trochę w ciąży, co sam wielokrotnie podkreślałeś tam, gdzie ci to pasowało w dyskusji**. Albo na tym świecie człowiek ma wolność i ma ten czas testu, aby mógł doświadczyć jak to jest w różnych sytuacjach i do jakiego stanu może się doprowadzić w ramach swojej wolności, która jest darem od Boga, albo człowiek jest tylko takim zastraszonym zwierzątkiem, czyli teoretycznie masz człowieku wolność, ale jeśli zrobisz dwa kroki za dużo w niewłaściwą stronę to ja wielki Moloch przyjdę i bez litości cię wytępię.



Nie rozumiesz po prostu tego, że ludzka wolność i czas na nawrócenie to nie są dobra nieograniczone


Wolność, mój drogi forumowy znajomy, to jest coś, co człowiek dopiero ma w sobie rozwinąć drogą głębokiej wewnętrznej przemiany.

Cytat:
Cytat:
**"Bóg zwróci życie każdemu w przyszłym świecie. Natomiast dzięki wolności człowiek może dokonywać zarówno dzieł dobrych i złych. Całe zło na świecie będące dziełem wolności człowieka jest natomiast bardzo istotną lekcją, której ludzkość nie uzyskałaby w inny sposób. W ten sposób wiemy o sobie dużo więcej niż wtedy gdyby Bóg nam tej wolności nie dał. Gdyby Bóg nie dał nam wolności to gimboateiści też by narzekali, że Bóg ich ogranicza. Nie można też dać odrobinę wolności więc wolność albo będzie totalna, albo żadna. Bóg wybrał więc opcję z daniem nam wolności totalnej bez ingerowania w bieg naszych dziejów na aktualnym etapie czasów. Dopiero w takich warunkach jesteśmy w stanie poznać do czego jesteśmy w pełni zdolni zarówno w tych dobrych rzeczach i tych złych."
http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/biblia-pisana-dla-tamtych-ludzi,17487-25.html

**"Jaki cel miałoby to, że Bóg stworzył wszystkich i obdarzył ich wolną wolą po czym interweniuje na każdym kroku i trzyma wszystkich za rączkę i na nic im nie pozwala? Jedno z drugim się wyklucza. Wolna ręka będzie dana człowiekowi w pełnym zakresie albo wcale"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html

**"jeśli Bóg zacznie się wtrącać to nie będzie już wolności wyboru"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html

To jest ciekawe, bo gdy ateista podawał przykład, gdy "jedno [dziecko] napieprza głową drugiego o podłogę" to fedor krzyczy - "wolną wola!" i "kiedy Bóg miałby interweniować?", ale już w przykładzie z Biblii wolna wola się nie liczy i dobrze, że Bóg interweniuje każąc bez litości wytępić barbarzyński naród.
**"Jak zwykle podajesz jakiś skrajny przykład z dziećmi i uogólniasz go na całość. To są przypadki ekstremalne i życie nie składa się tylko z nich. A w przypadku gdy jeden dzieciak napieprza głową drugiego o podłogę znowu mamy problemat sorytu: od którego momentu Bóg miałby interweniować? Gdy już jest napieprzanie głową o podłogę czy jeszcze w momencie gdy rodzi się sam ten pomysł? A może 5 minut przed tym wydarzeniem? Albo dwie minuty przed? A czemu nie minutę przed? I tak dalej. Nie ma odpowiedzi na to pytanie. Poza tym przy każdej interwencji Boga ateista zaprotestowałby, że jest ograniczania jego wolność. Zawsze coś ateiście nie pasuje: Bóg interweniuje - to źle bo ogranicza to ludzką wolność. Bóg nie interweniuje - to też źle bo Bóg nie interweniuje i się nie wtrąca. Zawsze źle, zawsze coś ateiście nie pasuje"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html



Jak wyżej: nie rozumiesz po prostu tego, że ludzka wolność i czas na nawrócenie to nie są dobra nieograniczone. Natomiast czemu Bóg czasem interweniuje, a czasem nie? To już Jego decyzja. Od każdej reguły jest jakiś wyjątek. Tak więc te moje wypowiedzi, które wyżej przytoczyłeś, w żaden sposób nie są w konflikcie z tym, co piszę teraz. Po prostu nie rozumiesz tego, że od każdej reguły są wyjątki i Bóg ma prawo zainterweniować gdy uzna sytuację za wyjątkową. Choćby dla przykładu


Uciekasz w niewiedzę, a to jest twoja niespójność w twoim światopoglądzie. Przeczytaj sobie raz jeszcze swoje wypowiedzi. Np. piszesz, że jeśli Bóg będzie się wtrącał to nie będzie już wolności wyboru. Stawiasz sprawę totalnie w każdym z tych cytatów. Bóg się wtrąca więc nie ma wolności. Bóg się nie wtrąca, a więc wolność jest. Bóg się wtrącił w historię ludów barbarzyńskich i Izraelitów - mieli oni w takim razie wolność, czy jej wg ciebie nie mieli?

Cytat:
Cytat:
To, że te narody to nie były niewiniątka nie zmienia faktu, że wierzysz w Molocha, który jest gotów prowadzić człowieka drogą potępienia, a nie zbawienia. Bóg którego objawił Jezus nie wprowadza człowieka na drogę zguby własnego człowieczeństwa. Przy prawdziwym Bogu człowiek się rozwija, wzrasta duchowo i pod każdym innym względem.



To już tylko twoje sprowadzenie Boga do roli pluszowego misia. Jak już pisałem wyżej - wziąłeś w tym wątku stronę ateistów bo nie jesteś w stanie ścierpieć obrazu biblijnego Boga, którego bluźnierczo nazywasz już Molochem. A Bóg jest nie tylko miłosierny ale i surowy dla zatwardziałych grzeszników. Bóg jest sprawiedliwy i każdy zdrowo myślący człowiek będzie oczekiwał od Boga surowej sprawiedliwości zamiast pobłażliwości w stosunku do takich jak Hitler, Stalin i sąsiedzi Izraela, którzy składali swe dzieci w ofierze Molochowi


Wierzysz w boga, który umacnia w człowieku nienawiści. To przykre, że tak przedstawiasz Pana Boga, tym bardziej, że uważasz się za chrześcijanina, wyznawcę Jezusa.
:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:00, 07 Sie 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
Nigdzie nie sugerowałem czegoś takiego. Pokazałem ci tylko na tym przykładzie, że twój argument jest po prostu do luftu. Bez problemu mógłbym znaleźć inny przykład


A co może być "do luftu" w uwadze, że człowiek w swoich ocenach, myśleniu, rozumowaniu, pojmowaniu rzeczy, jest omylny, popełnia błędy i dlatego jeśli, kilka osób widzi, u kogoś słabe rozumowanie to zwraca w dobrej wierze na to uwagę, by ta osoba miała szansę poddać krytycznej ocenie własne rozumowanie w dyskutowanej sprawie?


Do luftu jest to, że sobie jedynie arbitralnie stwierdziłeś, że ja się mogę mylić i nie wykazałeś tego

Katolikus napisał:
Cytat:
Na razie to głównie polemizuję tu z chochołami i non-sequiturami, a nie z argumentami


A ja ci się pytam, co cię zabezpiecza przed zejściem na niewłaściwą drogę myślenia, rozumowania? Bo jeśli nic to twoja pewność, o której pisałeś wcześniej jeszcze bardziej będzie cię zaślepiać.


Biblia, oficjalna nauka Kościoła, hermeneutyka, egzegeza, logika i znajomość historii biblijnej są moim probierzem prawdy. Dzięki temu wykazałem jak gimboateistyczny sekciarz powyżej manipulował Pismem i ty dałeś mu się nabrać

Katolikus napisał:
Cytat:
Cytat:
Tak więc nadal nie przedstawiłeś żadnych wypracowanych mechanizmów, które choćby trochę zabezpieczały cię przed zejściem na niewłaściwą drogę myślenia, rozumowania.

Skąd wiesz, że nie mylisz się od A do Z w tych wszystkich kwestiach, w których pisałeś do Arystotelesa, Michała i do mnie?



Mogliście to wykazać i nawet nie zaczęliście.


A skąd wiesz, że nie wykazaliśmy i w ogóle nie zaczęliśmy? Ocenileś to swoim rozumem, w którym zaszło jakieś myślenie, ale jeśli nie wiesz, co miałoby cię zabezpieczać przed nie myleniem się w powyższej dyskusji to nie wiesz też, czy nie mylisz się też w ocenie, na którą obecnie odpowiadam.


Wiem bo wyżej już wykazałem przy pomocy właściwego odczytu Pisma zgodnego z kontekstem i historią, że to wy się mylicie

Katolikus napisał:
Rozumiesz chyba stawiany przed tobą problem. Sam niejednokrotnie stawiasz go innym dyskutantom (ateistom i teistom również) w różnej formie. Teraz ja stawiam go tobie i oczekuję poważnej odpowiedzi. Nie pozbędziesz mnie byle odpowiedzią.


Samo postawienie przez ciebie teoretycznej możliwości, że ja się mogę mylić nie jest wykazaniem mi, że ja się mylę. Tego niestety nie możesz zrozumieć

Katolikus napisał:
Cytat:
Cytat:
Ale omawiana sytuacja to nie jest jakieś niewinne odebranie życia komuś niczym teleportacja w inny wymiar. Fakt, nie mogę pojąć jak można uważać, że Bóg który kocha własne stworzenia (a więc pragnie dla każdego dobra), który zdaje sobie sprawę z ich ułomności, niedoskonałości pod względem myślenia, emocji itd., może napuszczać jednen naród przeciwko innym narodom, co w efekcie rodzi krew, cierpienie, brutalność, przemoc, folgowanie swoim zwierzęcym instynktom, a więc jest to DROGA ODWROTNA DO ZBAWIENIA I WAŻNEGO "NARODZENIA NA NOWO" w życiu doczesnym. A więc nie może być "ok".



Jakoś może być to ok, skoro Bóg to robi. A ty po prostu nie jesteś w stanie zaakceptować tego co Bóg robi.


Ale to, że Bóg to robi to jest twoja interpretacja tych tekstów, a nie trzeba tak tego interpretować tym bardziej, że taka interpretacja robi z Boga jakiegoś potwora i całkowicie wyklucza miłość u Boga. Nawoływanie do działań przeciwko innym ludziom (w tym kobiet i dzieci) co w efekcie rodzi krew, cierpienie, brutalność, przemoc, folgowanie swoim zwierzęcym instynktom można prędzej przypisać szatanowi, a nie Bogu, który kocha i chce głębokiej przemiany człowieka, a nie jego dehumanizacji.


A gdyby Bóg brutalnie eksterminował nazistów w czasie II Wojny Światowej to też nazwałbyś go "potworem"? Bluźnisz Bogu bo nie jesteś w stanie zaakceptować prawdziwego obrazu sytuacji, która była taka w Starym Testamencie, że Bóg nie eksterminował niewiniątek ale ludzi, którzy palili swe dzieci w ofierze Molochowi. Pisałem już o tym ale cały czas to wypierasz. Przy okazji cały czas powraca problem, że zamieniłeś sobie Boga prawdziwego z Biblii na swego boga pluszowego, który jest tylko miły i nie ma nic wspólnego z egzekwowaniem sprawiedliwości

[link widoczny dla zalogowanych]

Katolikus napisał:
Jest też taka opcja, że obraz Boga nawołującego do zabijania, jest typowym wytworem mentalności semickiej, a także
dokumentacją projekcji ludzkich uczuć, nie zaś rzeczywistym obrazem Boga więc nie jest tak, że "Bóg to robi". No właśnie Bóg tego nie robi, a ty dałeś się zwieść naiwnej interpretacji. Niewykluczone, że to jest nawet test ze strony Boga - czy człowiek potrafi dostrzec prawdziwe zło na kartach Biblii i je odrzucić? Może to jest element testu naszego człowieczeństwa? :think:



To ty się dałeś zwieść liberalnym teologom, że obraz Boga na kartach Biblii to tylko wymysł semitów. W tej sytuacji jesteś już po prostu ateistą bo głosisz to samo co oni: Bóg to jedynie wymysł starożytnych pastuchów synajskich, którzy coś sobie przyćpali. Takie są nieuchronne konsekwencje teologii liberalnej. To jest bilet w jedną stronę bez powrotu ku ateizmowi, w którym już w zasadzie tkwisz od dawna razem z Wujkiem, któremu jedynie zdaje się, że się nawrócił. Od samego początku gdy jesteś na tym forum, bo pamiętam nasze pierwsze dyskusje, gdy byłeś zaczadzony ateistyczną indoktrynacją. W zasadzie nigdy nie wyszedłeś z tego

Katolikus napisał:
Cytat:
Bóg dopuszcza też raka na dzieciach. Jest to równie brutalne ale dzieje się. Tak więc Bóg może dopuszczać brutalne sytuacje w naszym życiu w celu osiągnięcia dóbr długofalowych, których nie można osiągnąć inaczej. Znowu zaczynasz mówić co Bogu wolno, a co nie. Jesteś już na etapie buntu wobec Boga biblijnego, którego zastąpiłeś bogiem pluszowym ateistów. Zobaczymy co będzie dalej


Przecież te sytuacje więcej dzieli niż łączy. Dopuszczanie ciężkich chorób, które dotykają małe dzieci na pewno wiąże się z cierpieniem, bólem, jakimiś przykrościami, ale takie sytuacje nie brutalizują bezpośrednio człowieka, nie wyciągają z niego (i co ważne - nie utwierdzają w przekonaniu, że to jest słuszne) jego najgorszych zwierzęcych instynktów, nie ma tu krwi ze względu na przemoc itd.


Jaka jest różnica między tym, że Bóg dopuszcza białaczkę na dzieciach i tym, że kogoś zgładził w Starym Testamencie lub dotknął chorobami Hioba? Różnica jest tu tylko formalna. Bóg dopuszczając cierpienie na dzieciach może być oskarżony o taką samą przemoc jak w Starym Testamencie. Tylko tu już stosujesz odmienne kryteria i usprawiedliwiasz Boga, a tam nie. A ja stosuję jednakowe kryteria dla obu tych sytuacji. Ty jesteś niekonsekwentny, a ja jestem konsekwentny

Katolikus napisał:
Tu Bóg dopuszcza, a w pierwszej sytuacji mówimy o tym, że nakazuje, nawołuje człowieka do robienia rzeczy, które go dehumanizują, czynią złym (to droga odwrotna do zbawienia). Tak więc i tu, i tu jest cierpienie, ale to wszystko ma inne podłoże, inny kontekst, to nie są takie same sytuacje.


To są dokładnie takie same sytuacje lecz ty stosujesz podwójne kryteria. Zabicie przez Boga kogoś w Starym Testamencie jest nawet mniej "okrutne" niż dopuszczanie przez Boga białaczki na dzieciach. Zresztą następnym twoim krokiem będzie to, że zaczniesz Boga oskarżać za choroby na dzieciach bo twój pluszowy bóg też nie pasuje do tej sytuacji. Ten kolejny krok jest nieuchronny i będzie prostą konsekwencją tego co piszesz już teraz i tego, że już w tej chwili nie ufasz Bogu Biblii. To już będzie oficjalny ateizm u ciebie

Katolikus napisał:
Cytat:
No właśnie uwzględniłem kontekst, bo wyraźnie napisałem, że "jeśli celem miało być zdobycie ziemi, usunięcie zagrożenia" (zagrożenie ze strony barbarzyńskich ludów) to można cel osiągnąć bez tego okrutnego naddatku. Bóg (w którego wierzysz) mógł postąpić z tymi ludźmi tak jak z ludźmi z Sodomy i Gomory, albo mógł sprawić, aby wszyscy umarli we snie i w ten sposób przynajmniej byłoby mniej krwi, brutalizmu, cierpienia, a Izraelici nie zatracaliby się w swoich najgorszych instynktach. Twój bóg, by osiągnąć cel wybrał najbrutalniejszą drogę, która nie jest godna Boga mądrości, wielkiego majestatu i miłości.


Cytat:
Mój Bóg Biblii, w którego jak widzę przestałeś już wierzyć, wybrał sprawiedliwy sposób załatwienia tej sprawy. A sprawiedliwość wymagała aby na barbarzyńcach palących żywcem swe dzieci wykonać wyrok śmierci, która nie była łagodna. Sodomici nie robili takich rzeczy więc twoja analogia jest do luftu. Zresztą na Sodomę też Bóg spuścił deszcz ognia i siarki


Nigdy w twojego boga nie wierzyłem.


Wiem, bo jesteś ateistą. Ja wierzę w Boga Biblii, w którego ty już nie wierzysz bo zamieniłeś Go na pluszowego boga ateistów. Wujek zresztą też poszedł tą samą drogą i tak naprawdę nigdy nie przestał być ateistą

Katolikus napisał:
Nigdy nie wierzyłem w to, że prawdziwy Bóg, pełen wielkiej mądrości, majestatu, piękna i miłości może chcieć i zachęcać do brutalnego zabijania innych ludzi (bez względu na to jak bardzo nie byliby ci ludzie pogubieni w swoim człowieczeństwie). Czym bardziej człowiek jest pogubiony i zatracony w swoim człowieczeństwie, tym bardziej, ktoś taki potrzebuje POMOCY, a nie tego, aby go bez litości dorżnąć. To ostatnie to logika psychopatów, ludzkich tyranów, jakich ten świat nosił już nieraz.


Znowu bluźnisz Bogu Biblii, którego zamieniłeś sobie na pluszowego boga ateistów

Katolikus napisał:
Cytat:
Cytat:
Skoro dla ciebie to jest "ok", że Bóg, by osiągnąć swój cel napuszcza jednen naród przeciwko drugiemu narodowi, co w efekcie rodzi krew, cierpienie, brutalność, przemoc, folgowanie swoim zwierzęcym instynktom to nie wierzysz w Boga tylko właśnie w Molocha.



Wierzę w Boga sprawiedliwego. A sprawiedliwy Bóg nie obchodzi się łagodnie z ludźmi, którzy palą żywcem swe dzieci na ofiarę Molochowi. Tak więc brutalny podbój tych ziem był jak najbardziej usprawiedliwiony tym, co robiły te narody. Przy okazji brutalne obejście się z nimi było przykładem dla innych, którzy mogli wpaść na ten sam pomysł co te ludy. To wszystko ci umyka. Tak więc skarykaturowałeś tę całą sytuację tak jak ateusze, którzy kłamią, że Bóg niby napuścił Izrael na "niewinnych" sąsiadów. To jest typowe ateistyczne kłamstwo historyczne, zmyślone tylko w tym celu, aby obrażać Boga


W XX w., ludzi przepuszczano przez piece, przeprowadzano masowe eksterminacje ludzi (kobiety, małe dzieci, starcy - bez wyjątku) w naprawdę bestialski sposób. Nie wiem czy to prawda, ale podobno nawet ciała malutkich dzieci były wywożone wagonami, a później się tych ciał pozbywano, zwykłym ludziom kazano takie wagony sprzątać..
Zabijanie małych dzieci na ofiarę, przez jakieś mało rozwinięte emocjonalnie, etycznie i filozoficznie, barbarzyńskie ludy, które dopiero właśnie, co się rozwijały, które nie miały właściwych wzorców, z których mogłyby się uczyć właściwego, mądrego postępowania, to jest nic przy tym, co działo się w XX w.

I jakoś dziwne, że twój sprawiedliwy bóg milczał, a nie milczał, gdy trzeba było ukarać barbarzyńskie ludy.


Bóg działa zgodnie ze swą wszechwiedzą i ingeruje tam, gdzie uzna to za stosowne. Zacząłeś już mówić Bogu co ma robić i kiedy ma ingerować, a kiedy nie, co jest tylko twoim kolejnym ateistycznym bluźnierstwem

Katolikus napisał:
U ciebie wiara w Boga sprawiedliwego to wiara w to, że Bóg jest gotów wyzwalać w człowieku jego najgorsze zwierzęce instynkty, by posłużyć się nim dla osiągnięcia swoich celów. To nie jest Bóg Biblii. To nie jest Bóg, którego obraz objawił Jezus. To nie jest Bóg, którego jest wstanie zaakceptować ludzkie serce, które uważa, że zasadą tego świata powinna być miłość, a nie nienawiść.


To jest tylko twoja ateistyczna karykatura tego co robi Bóg. A jeśli chodzi o Jezusa to może przypomnijmy Jego słowa, które pokazują, że Bóg Nowego Testamentu jest tak samo sprawiedliwy jak Bóg Starego Testamentu:

„Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga. A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach - wszyscy odziani w biały, czysty bisior. A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW. I ujrzałem innego anioła stojącego w słońcu: I zawołał on głosem donośnym do wszystkich ptaków lecących środkiem nieba: «Pójdźcie, zgromadźcie się na wielką ucztę Boga, aby pożreć trupy królów, trupy wodzów i trupy mocarzy, trupy koni i tych, co ich dosiadają, trupy wszystkich - wolnych i niewolników, małych i wielkich!» I ujrzałem Bestię i królów ziemi, i wojska ich zebrane po to, by stoczyć bój z Siedzącym na koniu i z Jego wojskiem” (Ap 19,13-19, BT)

To pewnie też nazwiesz "wyzwalaniem najgorszych instynktów". Tak jak już pisałem, porzuciłeś Boga biblijnego na rzecz boga pluszowego ateistów. Jeśli kiedykolwiek Boga Biblii w ogóle wyznawałeś, bo tu też mam wątpliwości

Katolikus napisał:
Cytat:
Cytat:
Można pomyśleć mnóstwo rozwiązań, które sprawiają, że Izrael zdobywa ziemię obiecaną bez rozlewu jakiejkolwiek krwi, bez nawoływania do nie okazywania litości, wytępienia.



Jak widać, nie ma takich rozwiązań, skoro sprawiedliwy Bóg wybrał właśnie to. Zero tolerancji dla ludów, które palą własne dzieci w ofierze Molochowi


Taka interpretacja świadczy tylko o tobie.


Taka interpretacja świadczy o tym, że jesteś ateistą, który zaczął sądzić czyny Boga, choć nie masz ku temu żadnych podstaw moralnych bo to Bóg jest jedynym sędzią, a nie ty

Katolikus napisał:
Cytat:
Cytat:
Wyobraź sobie, że masz dzieci, które bardzo kochasz (pewnie nie masz, ale spróbuj na chwilę się skupić). Wiesz, co to znaczy, że kochasz swoje dzieci. Czy by osiągnąć swoje wielkie cele (jakiekolwiek by one nie były), wybrałbyś drogę realizacji tego celu, która prowadzi do tego, że twoje dzieci będą musiały walczyć ze sobą na śmierć? Czy kazałbyś jednym swoim dzieciom iść i bez litości wytępić inne swoje dzieci (nawet jeśli te drugie dzieci robiłby coś, co uważałbyś za złe)? To byłaby twoim zdaniem postawa miłości? Czy chciałbyś, aby do takiej sytuacji doszło pomiędzy twoimi dziećmi wiedząc, że można sytuację rozwiązać inaczej i ty jesteś wstanie to sam inaczej rozwiązać?



Przesłodzona i nieadekwatna analogia. Hitler i Stalin też kiedyś byli dziećmi. To teraz wyobraź sobie, że twój syn jest Adolfem Hitlerem, a twój drugi syn jest Józefem Stalinem. I pewnego dnia wzięli się za łby militarnie. Masz jakieś "alternatywne rozwiązanie", żeby ich pogodzić? I moja analogia jest już bliższa sytuacji, która odbywała się na bardzo barbarzyńskim Bliskim Wschodzie w czasach Starego Testamentu. Nie masz w ogóle pojęcia o realiach tamtej epoki. Jak każdy ateista, który wmawia wszystkim dookoła kłamstwa, że Bóg napuścił Izraelitów na okoliczne "niewiniątka", które to niewiniątka składały swoje dzieci Molochowi w ofierze, paląc te dzieci żywcem


No i nie odpowiedziałeś na moje pytania, tylko arbitralnie nazwałeś to sobie "przesłodzoną i nieadekwatną analogią".


Nie "arbitralnie" ale podałem argumentację, która unaoczniła to, że twoja analogia jest przesłodzona i tym samym jest fałszywa

Katolikus napisał:
I przedstawiłeś swoją nieadekwatną analogię, by uciec od moich pytań.


Od niczego nie "uciekałem" i pokazałem przy pomocy mojej adekwatnej kontranalogii do twojej analogii, że twoja analogia jest fałszywa

Katolikus napisał:
Mimo to ja odpowiem na twoje pytanie z twojej analogii.
Hitler i Stalin nie byli jak dwaj pokłóceni bracia tylko byli brutalnymi dyktatorami, którzy chcieli władzy, wywyższenia i ziemi. Oni nie byli pokłóceni tylko żądni swoich ambitnych planów, a ich plany stawiały ich sytuacji, gdzie jeden drugiemu stawał się wrogiem. Dodatkowo to, że się wzajemnie zaczęli wybijać nie sprawiło, że się "pogodzili". Więc co to dało? Izraelici, którzy wybili barbarzyński lud też się z nimi nie pogodzili, więc twoje pytanie jest analogiczne, do której sytuacji?


Moje pytanie jest analogiczne do twojej analogii i pokazuje dobitnie, że była fałszywa i wręcz głupia w kontekście tego co Bóg robi w Starym Testamencie

Katolikus napisał:
Jeśli kochasz swoje dzieci to nie potęgujesz nienawiści u jednego z nich, aby bez litości zabił drugiego. Raczej robisz, co możesz, aby ich z tego stanu nienawiści wyciągnąć. Robisz, co w twojej mocy.


Ale moc Boga jest ograniczona w kwestii naszych wolnych wyborów i działań, które mogą być bardzo okrutne. Wtedy Bóg musi wkroczyć bo sytuacja ogólnie staje się brutalna i On też reaguje adekwatnie do tej sytuacji. Tego niestety nie rozumiesz i twoje przesłodzone pierdolety o cukierkowej miłości twego boga pluszaka całkowicie tu zawodzą. Dostałeś przykład z Hitlerem i Stalinem jako dziećmi, który dostosowałem do twojej przesłodzonej analogii o dzieciach i od razu było widać jak wszystko przesłodziłeś i jak bardzo nieadekwatne to jest w kontekście realiów

Katolikus napisał:
Cytat:
Cytat:
Lepszy pluszowy bóg niż jakiś Moloch. Ja zaś wierzę w Boga, który jest wszechmocną miłością, jest Kimś niesamowicie mądrym i cudownym. Zaś do Boga można zbliżać się tylko przez miłość.


Bóg Biblii jest miłujący ale również sprawiedliwy i odbiera życie złoczyńcom. Z powodu swoich wyższych celów dopuszcza też nowotwory u dzieci, które cierpią. To jest pełen obraz Boga. Nie jest to obraz łatwy więc wybrałeś drogę na skróty i zamieniłeś ten niełatwy obraz Boga biblijnego na obraz pluszowego boga ateistów


To co u ciebie znaczy "miłować" nie ma nic wspólnego z miłością. A Bóg jest miłością. A to oznacza, że sprawiedliwość Jego nie jest naznaczona brutalnością, przemocą, wyzwalaniem w człowieku nienawiści, zwierzęcych instynktów..


Znowu tylko twoje karykatury. Taką samą karykaturą jest twój obraz miłości Boga. U ciebie miłość jest tożsama z pobłażliwością lub wręcz infantylnym pojmowaniem miłości przez nastolatków, którzy nie odróżniają miłości od zakochania. Bóg dopuszcza nowotwory u dzieci. Gdzie tu jest miejsce na twoje cukierkowe pojmowanie miłości w twoich przykładach o dzieciach? Jak widać, Bóg czasami akceptuje brutalność tego świata w celu osiągnięcia jakichś wyższych celów, których nie rozumiemy. Ty jeśli czegoś nie rozumiesz to przestajesz Bogu ufać i znajdujesz sobie w zastępstwie za Boga atrapę boga pluszowego, który nic wspólnego z prawdziwym Bogiem Biblii nie ma

Katolikus napisał:
Cytat:
Cytat:
No to albo szanuje, albo nie. Nie można być tylko trochę w ciąży, co sam wielokrotnie podkreślałeś tam, gdzie ci to pasowało w dyskusji**. Albo na tym świecie człowiek ma wolność i ma ten czas testu, aby mógł doświadczyć jak to jest w różnych sytuacjach i do jakiego stanu może się doprowadzić w ramach swojej wolności, która jest darem od Boga, albo człowiek jest tylko takim zastraszonym zwierzątkiem, czyli teoretycznie masz człowieku wolność, ale jeśli zrobisz dwa kroki za dużo w niewłaściwą stronę to ja wielki Moloch przyjdę i bez litości cię wytępię.


Nie rozumiesz po prostu tego, że ludzka wolność i czas na nawrócenie to nie są dobra nieograniczone


Wolność, mój drogi forumowy znajomy, to jest coś, co człowiek dopiero ma w sobie rozwinąć drogą głębokiej wewnętrznej przemiany.


Co nie zmienia tego, że nie są to dobra nieograniczone bo obecne życie doczesne również jest ograniczone. A potem sąd i kary lub nagrody. Tego niestety nie rozumiesz. Tak jak już kiedyś pisałem - dla ciebie Bóg to tylko pluszak a chrześcijaństwo to tylko sesja terapeutyczna. Biblia natomiast jest tylko wymysłem pastuchów synajskich i nie ma żadnej różnicy między Biblią i zbiorem mitów greckich. Tak się kończy słuchanie Wujka i Michała. Dla Wujka Bóg to tylko pluszak, który w nic nie powinien się wtrącać. Bo dla Wujka człowiek jest ważniejszy od Boga i Bóg powinien stać w cieniu. To jest lewacki humanizm a nie chrześcijaństwo. To wszystko pobrzmiewa też cały czas u ciebie, gdzie Bóg nie może zrobić nic, co urazi człowieka. Nie ma wręcz prawa. I ten sam lewacki humanizm w zasadzie już głosisz ty

Katolikus napisał:
Cytat:
Cytat:
**"Bóg zwróci życie każdemu w przyszłym świecie. Natomiast dzięki wolności człowiek może dokonywać zarówno dzieł dobrych i złych. Całe zło na świecie będące dziełem wolności człowieka jest natomiast bardzo istotną lekcją, której ludzkość nie uzyskałaby w inny sposób. W ten sposób wiemy o sobie dużo więcej niż wtedy gdyby Bóg nam tej wolności nie dał. Gdyby Bóg nie dał nam wolności to gimboateiści też by narzekali, że Bóg ich ogranicza. Nie można też dać odrobinę wolności więc wolność albo będzie totalna, albo żadna. Bóg wybrał więc opcję z daniem nam wolności totalnej bez ingerowania w bieg naszych dziejów na aktualnym etapie czasów. Dopiero w takich warunkach jesteśmy w stanie poznać do czego jesteśmy w pełni zdolni zarówno w tych dobrych rzeczach i tych złych."
http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/biblia-pisana-dla-tamtych-ludzi,17487-25.html

**"Jaki cel miałoby to, że Bóg stworzył wszystkich i obdarzył ich wolną wolą po czym interweniuje na każdym kroku i trzyma wszystkich za rączkę i na nic im nie pozwala? Jedno z drugim się wyklucza. Wolna ręka będzie dana człowiekowi w pełnym zakresie albo wcale"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html

**"jeśli Bóg zacznie się wtrącać to nie będzie już wolności wyboru"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html

To jest ciekawe, bo gdy ateista podawał przykład, gdy "jedno [dziecko] napieprza głową drugiego o podłogę" to fedor krzyczy - "wolną wola!" i "kiedy Bóg miałby interweniować?", ale już w przykładzie z Biblii wolna wola się nie liczy i dobrze, że Bóg interweniuje każąc bez litości wytępić barbarzyński naród.
**"Jak zwykle podajesz jakiś skrajny przykład z dziećmi i uogólniasz go na całość. To są przypadki ekstremalne i życie nie składa się tylko z nich. A w przypadku gdy jeden dzieciak napieprza głową drugiego o podłogę znowu mamy problemat sorytu: od którego momentu Bóg miałby interweniować? Gdy już jest napieprzanie głową o podłogę czy jeszcze w momencie gdy rodzi się sam ten pomysł? A może 5 minut przed tym wydarzeniem? Albo dwie minuty przed? A czemu nie minutę przed? I tak dalej. Nie ma odpowiedzi na to pytanie. Poza tym przy każdej interwencji Boga ateista zaprotestowałby, że jest ograniczania jego wolność. Zawsze coś ateiście nie pasuje: Bóg interweniuje - to źle bo ogranicza to ludzką wolność. Bóg nie interweniuje - to też źle bo Bóg nie interweniuje i się nie wtrąca. Zawsze źle, zawsze coś ateiście nie pasuje"
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html


Jak wyżej: nie rozumiesz po prostu tego, że ludzka wolność i czas na nawrócenie to nie są dobra nieograniczone. Natomiast czemu Bóg czasem interweniuje, a czasem nie? To już Jego decyzja. Od każdej reguły jest jakiś wyjątek. Tak więc te moje wypowiedzi, które wyżej przytoczyłeś, w żaden sposób nie są w konflikcie z tym, co piszę teraz. Po prostu nie rozumiesz tego, że od każdej reguły są wyjątki i Bóg ma prawo zainterweniować gdy uzna sytuację za wyjątkową. Choćby dla przykładu


Uciekasz w niewiedzę, a to jest twoja niespójność w twoim światopoglądzie.


Nie ma tu żadnej "niespójności" w moim światopoglądzie bo nigdy nie twierdziłem, że jestem wszechwiedzący. W kwestiach Boga wiem tyle, ile Bóg objawia mi w swoim słowie i oficjalnej nauce Kościoła. I to spokojnie wystarcza do tego żeby punktować twe błędy i herezje, których jest pełno

Katolikus napisał:
Przeczytaj sobie raz jeszcze swoje wypowiedzi. Np. piszesz, że jeśli Bóg będzie się wtrącał to nie będzie już wolności wyboru. Stawiasz sprawę totalnie w każdym z tych cytatów.


Nieprawda, nie stawiam sprawy "totalnie" w każdym z tych cytatów. To jest już tylko twoja nadinterpretacja i chochoł, z której potem wynikają wszystkie twoje dalsze błędy. Pisałem już, że Bóg potrafi w zależności od sytuacji działać różnie i ma do tego prawo. Nie ma tu żadnej "niekonsekwencji" bo to sytuacje są różne i wymagają czasem odmiennego działania. Tego niestety nie możesz pojąć

Katolikus napisał:
Bóg się wtrąca więc nie ma wolności. Bóg się nie wtrąca, a więc wolność jest. Bóg się wtrącił w historię ludów barbarzyńskich i Izraelitów - mieli oni w takim razie wolność, czy jej wg ciebie nie mieli?


Już na to odpowiadałem i powtórzę bo nie może to do ciebie dotrzeć: nie rozumiesz po prostu tego, że ludzka wolność i czas na nawrócenie to nie są dobra nieograniczone. Natomiast czemu Bóg czasem interweniuje, a czasem nie? To już Jego decyzja. Od każdej reguły jest jakiś wyjątek. Tak więc te moje wypowiedzi, które wyżej przytoczyłeś, w żaden sposób nie są w konflikcie z tym, co piszę teraz. Po prostu nie rozumiesz tego, że od każdej reguły są wyjątki i Bóg ma prawo zainterweniować gdy uzna sytuację za wyjątkową. Choćby dla przykładu

Katolikus napisał:
Cytat:
Cytat:
To, że te narody to nie były niewiniątka nie zmienia faktu, że wierzysz w Molocha, który jest gotów prowadzić człowieka drogą potępienia, a nie zbawienia. Bóg którego objawił Jezus nie wprowadza człowieka na drogę zguby własnego człowieczeństwa. Przy prawdziwym Bogu człowiek się rozwija, wzrasta duchowo i pod każdym innym względem.



To już tylko twoje sprowadzenie Boga do roli pluszowego misia. Jak już pisałem wyżej - wziąłeś w tym wątku stronę ateistów bo nie jesteś w stanie ścierpieć obrazu biblijnego Boga, którego bluźnierczo nazywasz już Molochem. A Bóg jest nie tylko miłosierny ale i surowy dla zatwardziałych grzeszników. Bóg jest sprawiedliwy i każdy zdrowo myślący człowiek będzie oczekiwał od Boga surowej sprawiedliwości zamiast pobłażliwości w stosunku do takich jak Hitler, Stalin i sąsiedzi Izraela, którzy składali swe dzieci w ofierze Molochowi


Wierzysz w boga, który umacnia w człowieku nienawiści. To przykre, że tak przedstawiasz Pana Boga, tym bardziej, że uważasz się za chrześcijanina, wyznawcę Jezusa.
:think:


To jest już tylko twoja karykaturalna nadinterpretacja tego co robię i tego co robi Bóg. Z tej właśnie karykaturalnej nadinterpretacji tego co robię i tego co robi Bóg biorą się wszystkie twoje błędy i herezje. Co uzasadniłem już wyczerpująco wyżej


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 6:21, 07 Sie 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:55, 08 Sie 2023    Temat postu:

...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:58, 08 Sie 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
fedor napisał:
No to jakie są dowody na twoje ufoki od proroka?

Bardzo różne: w tym zdjęcia, filmy, nagrania dźwiękowe, próbki stopów, sprawozdania świadków, poziom filozoficzny książek. Ale nie będę za ciebie odrabiał pracy domowej, musisz sprawdzić samodzielnie.


I nie ma możliwości pomyłki w tym wszystkim?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Święte Księgi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin