Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Areligijność jako wynaturzenie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31050
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:09, 06 Mar 2020    Temat postu:

Banjankri napisał:
Balans sfery emocjonalnej jest stanem naturalnym, który zaburzony jest przez kulturę, wiedzę i ogólnie, myśli.

Z drugiej strony ta wiedza, kultura, mysli jest też i ratunkiem, pomocą. To, że ponad 7,5 mld ludzi jest w stanie wyżywić się, rozwijać na naszej planecie, zawdzięczamy sprytowi intelektualnemu, wiedzy itp. Aby wyżywić się w tradycyjnym trybie zbieracko - łowieckim, bez szybkiego wytrzebienia wszelkich zwierzyny i zjedzenia wszelkich możliwych zasobów roślinnych, na 1 człowieka powinno wypadać wiele hektarów lasu - więcej, niż aktualnie posiada Ziemia. Musimy być sprytni, nieinstynktowni, twardzi intelektualnie, aby przeżyć jako gatunek. To jest droga w jedną stronę, a mosty zostały spalone. Widać to dobrze po tym, pustynnieją wielkie tereny w Afryce - tam ludzie postępują właśnie wg tradycyjnych wzorców - polują, jak trzeba im ciepła to spalają drewno. To powoduje zniszczenie lasu, kolejne tereny zabiera step, potem pustynia, zaś ludzie przenoszą się dalej. Granicą jest wybrzeże oceanu. Więc albo się ci ludzie ogarną, przestaną kierować tradycyjnymi sposobami na życie i przeżycie, albo zniszczą ziemię, którą zasiedlili, wielu z nich umrze, będzie cierpiało.
Już nie ma powrotu do bycia "szczęśliwym i naturalnym". Zostaliśmy "wmanewrowani" jako gatunek w swego rodzaju wyścig rozumu z czasem i rosnącą populacją - albo wypracujemy metody bardziej efektywnej produkcji żywności, ubrań etc., połączone z wpływem na świadomość społeczeństw ograniczającym dowolny wzrost populacji, albo czeka nast katastrofa. Jesteśmy między młotem a kowadłem i musimy się pogodzić z tym, że po prostu nasz rozum, zdolności organizowania się w bardziej efektywne czyli też bezpieczne społeczeństwa stały się WARUNKIEM PRZETRWANIA. W pakiecie jest też rezygnacja z wielu tradycyjnych ról - np. mężczyzny wojownika, czy kobiety, która poświęca się przede wszystkim rodzeniu dzieci.
Tu teista zada sobie pytanie: dlaczego Bóg nam to zesłał?
Moją odpowiedzią byłoby: abyśmy - jako ludzkość - się udoskonalili, wykazali swoją wartość wobec zagrożeń. I trzeba tę, rzuconą nam przez okoliczności życia rękawicę, podjąć.
Skoro już w ten intelektualizm ludzkości wdepnęliśmy, to powstaje pytanie: czy z nim bezpowrotnie straciliśmy szansę na szczęście?
Bo skoro już nie można naturalnie emocjonalnie reagować, skoro trzeba sobie nałożyć mentalny "kaganiec intelektu", to czy czasem nie skończy się to gigantyczną depresję ludzkości?
- Niewątpliwie tak może być, taka wręcz rysuje się tendencja. Ale może znajdziemy na tę tendencję lekarstwo? Może będziemy w stanie jakoś dogadać się ze swoimi emocjami (teraz z większym udziałem intelektu) na nowych warunkach tak, aby zachować i rozum, i szczęście?
- Ja w to wierzę. Wierzę, że możliwe jest zbudowanie w sobie takiego stanu konstruktywnego balansu pomiędzy emocjami i intelektem, w którym intelekt sprawi, że nie będziemy destrukcyjni, zaś emocje (w nowy sposób) sprawią, że będziemy szczęśliwi. To jest coś w rodzaju "królestwa niebieskiego" - rozumianego na sposób bardziej ogólny (niekoniecznie religijny)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21421
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 5:20, 07 Mar 2020    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tu otwartym jest pytanie, czy ową sferę emocjonalną koniecznie musi wypełniać religia. Może da się ją zapełnić jakimś niereligijnym sposobem. Może.,,

Da się, ale nie w społeczeństwie, które nie chce żeby się dało. Społeczeństwo religijne nie jest zainteresowane konkurencją, dlatego często atakuje szeroko pojętą duchowość, nawet we własnym łonie.
Balans sfery emocjonalnej jest stanem naturalnym, który zaburzony jest przez kulturę, wiedzę i ogólnie, myśli.


Nie rozumiem. Religijność jest w końcu ok. wg Ciebie czy be?
Uważasz, że wszyscy powinni być wychowani w religii, wówczas nie będą nihilistami?
Ateizm wyssany z mlekiem matki, praktycznie w Polsce nieistniejący ma spowodować u jednostki zanik człowieczeństwa?
W pewien sposób stawiasz znak równości miedzy religijnoscia a byciem człowiekiem?
Z twoich wypowiedzi wynika, że kiedyś byłeś religijny a teraz jesteś buddysta.

:wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 5:22, 07 Mar 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Sob 12:46, 07 Mar 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Banjankri napisał:

Odkrycie musi być doświadczalne, a nie wymyślone, a więc musi wywoływać zmianę w doświadczeniu, którą można wytworzyć.

No to mam mnóstwo takich odkryć. Kiedy moje zwyczajne codzienne doświadczenia życiowe przepuszczam przez filtr biblijny (np. ofiara Chrystusa, Abrahama, przypowieść o synu marnotrawnym, postać Hioba etc.), to wywołuje to zmianę w moim doświadczeniu poprzez zmianę jego interpretacji. Np.

Na przykład zamiast zastosować nieżyciowe rady Jezusa, przeinterpretować je oraz przeinterpretować jego słowa dotyczące proroctwa rychłego apokaliptycznego końca świata.
Wcześniej pierwsi wyznawcy Jezusa przeinterpretowali proroctwa dotyczące mesjasza, żeby pasowały do Jezusa, który zamiast zwyciężyć, co miał zrobić Mesjasz, poniósł śmierć na krzyżu (która była dla Żydów hańbiąca).
A jeszcze wcześniej Izraelici pokapowali się, że coś jest nie tak z tym, co im prorocy mówili na temat nieszczęść spadających na Izrael, bo czy się stosują czy nie do nakazów Jahwe, to i tak dostają w cztery litery, a niewiernym się powodzi. Pokapowali się i wymyślili mesjanizm apokaliptyczny.
Oczywiście to wszystko to było, lepsze, właściwsze zrozumienie, a nie dopasowanie interpretacji do sytuacji ;)
Ale to areligijność jest wynaturzeniem ;)

W Biblii religijni ludzie znajdowali usprawiedliwienie dla niewolnictwa, inni religijni ludzie wskazują na Biblię, gdy mówią, że możemy robić ze zwierzętami i planetą co chcemy, bo Bóg dał nam to w posiadanie, jeszcze inni religijni ludzie traktują gorzej kobiety biorąc przykład z Biblii, podobnie z ludźmi o odmiennej orientacji seksualnej. Pewien naród rości sobie pretensje do pewnej ziemi bo Bóg dał mu ją posiadanie. Religijność nie chroni księży przed alkoholizmem, samobójstwami i nadużyciami seksualnymi, ale to areligijność jest wynaturzeniem i w niej powinniśmy szukać ratunku. Zejdź na ziemię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5522
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:11, 07 Mar 2020    Temat postu:

Anbo - wyjaśnij jednym dwoma zdaniami, na czym polega wynaturzenie religijności.

Religijność jest wynaturzeniem, ponieważ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Sob 13:24, 07 Mar 2020    Temat postu:

Banjankri napisał:
anbo napisał:
Potocznie, jako zaburzenia psychiczne, np. urojenia, zafiksowania na jakimś punkcie, na przykład seksu (z powodu braku seksu) albo lęków przed końcem świata, diabłem, piekłem...

Wydaje mi się, że zbytnio upraszczasz te problemy. Religia rzadko jest przyczyną, a dużo częściej nadaje jedynie treść tym zaburzeniom. Jeśli nie religia, to co innego nadałoby tym zaburzeniom ekspresji.

Łatwiej zacząć, trudniej skończyć, może tym razem się uda ;)
Nie upraszczam, pewne negatywne zachowania czy powody zachowań ewidentnie są skorelowane z religijnością. Nigdy nie sprawdzimy, jak ci sami ludzie zachowaliby się, gdyby ich nie wychowano jako religijnych. Być może są jakieś przypadki negatywnych zachowań skorelowanych z ateizmem, ale trudniej wykazać taki związek, poza tym cały czas piszę o tym, że religijnośc nie jest lekarstwem na całe zło, a areligijnośc nie jest z automatu zła, do tego dochodzi złożoność procesów wpływających na to, ze ktoś jest taki czy inny w swoich zachowaniach, przeżyciach... . Innymi słowy apeluję o rozsądek, obiektywność i nie upraszczanie.
Banjankri napisał:

Cytat:
Trend jest taki, że w bogatych społeczeństwach ludzie odchodza od religijności, oslabienie religijności sprzyja rozwojowi nauki, religijność natomiast zabobonom itd., mamy przykłady zbiorowych samobójstw w sektach i nerwic na tle religijnym. Oczywiście są też przykłądy pozytywnego wpływu religii: ludzie wychodzą z alkoholizmu, łatwiej godza się ze śmiercią bliskich...

Sprawdź sobie statystyki zaburzeń psychicznych, a zobaczysz, że są o wiele gorsze w bogatych społeczeństwach. W przedziale wiekowym 10-34 lata drugą przyczyną śmierci, pod względem liczebności, są samobójstwa ( w Polsce na pierwszym miejscu).

To niemożliwe, przecież u nas ludzie są religijni, a to areligijność jest wynaturzeniem.
To co napisałeś nie neguje tego, co ja napisałem. Nie ma nic za darmo. Cywilizacja, technologia coś nam dają, coś zabierają. Jaki jest bilans? Trudno to ocenić. Życie jest łatwiejsze, żyje się statystycznie dłuzej, mniejsza śmiertelność noworodków, łatwiej się wyleczyć (być może też łatwiej zachorować), za to mamy różne problemy związane z cywilizacją, czyli sztucznym środowiskiem.
Banjankri napisał:

Cytat:
Nie sądzę. Przydatność bycia religijnym albo areligijnym zależy od wielu czynników, nie tylko od psychiki, jaką się posiada, ale też od czynników, które sami sobie stwarzamy, typu społeczeństwa (czasu i miejsca urodzenia). Wierzącyh jest dużo, bo wiarę nabywa się przeważnie w dzieciństwie od rodziców i potem w społeczeństwach religijnych łatwiej się z nią żyje. Poza tym ilu ludzi zaglębia się w problem i weryfikuje przekonania nabyte w dzieciństwie? Dostają kopa w dzieciństwie, którego moc starcza na lot aż do śmierci.

Nie wiem jak ma to przeczyć mechanizmom ewolucyjnym.

Mechanizmy ewolucyjne są, ale są bardzo skomplikowane, zależne od wielu czynników, są też okoliczności niekoniecznie premiujące religijność, a nawet przeciwnie, co pokazałem, nie jest też tak, że każda religijność i zawsze jest oceniania ewolucyjnie, czasami religijność/areligijność ani pomaga ani szkodzi, jest neutralna. Nie da się przeprowadizć eksperymentu w tym względzie, jak nie da się sprawdzić, czy lepiej dla ludzkjości by było, gdyby chrześcijaństwo nie stało się religią dominującą w Europie, potem w Ameryce.

Banjankri napisał:

Cytat:
Przewagę ewolucyjną daje lepsze rozenanie w terenie, czyli wiedza o świecie, w którym żyjemy jest skuteczniejsza od błędnych od niej wyobrażeń. Społeczeństwo zaawansowane technologicznie pokona (niekoniecznie w wojnie, ale ewolucyjnie) spoleczeństwo religianckie, które polegać będzie na objawieniach, modłach itp.

Zbyt duże uproszczenie. Wiedza o świecie nie daje dużej przewagi, jeżeli ma ją ktoś pozbawiony chęci. Ateistyczne społeczństo ma dodatkowo mniej spoiwa, w postaci wspólnych wartości.

Brak jednych wartości nadrabia innymi. Wiedza o świecie daje olbrzymią przewagę, wystarczy sobie uzmysłowić korzyści z przewagi technologicznej, historia nas wiele w tym względzie uczy. Religijność może (nie musi) prowadzić do stosowania nieskutecznych metod rozwiązywania problemów, do zaniechań (bo się Bogu ufa), do cenzurowania nauki (bo święta księga inaczej mówi), do utraty zdrowia albo życia (bo Bóg zakazał transfuzji, którą się traktuje jak spożywanie krwi). Przykłady można mnożyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Sob 13:57, 07 Mar 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Anbo - wyjaśnij jednym dwoma zdaniami, na czym polega wynaturzenie religijności.

Religijność jest wynaturzeniem, ponieważ...

Przecież nie twierdzę, że religijność jest wynaturzeniem, tylko że może prowadzić (i czasami prowadzi, podałem przykłady) do wynaturzeń. Oraz: religijnośc nie chroni przed wynaturzeniem, areligijność jej z automatu nie sprowadza. To są moje stwierdzenia.


Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Sob 13:58, 07 Mar 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:58, 07 Mar 2020    Temat postu:

anbo napisał:
I to by było na tyle. Bawcie się dobrze, ale już beze mnie.
Zdumiewająca konsekwencja..., czyżby imperatywów zwalczyć się nie udało?! :rotfl:
___________________________________
"Powietrze czternastego piętra krzyczało imperatywem kategorycznym." - A. Huxley
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5522
Przeczytał: 24 tematy

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:10, 07 Mar 2020    Temat postu:

anbo napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Anbo - wyjaśnij jednym dwoma zdaniami, na czym polega wynaturzenie religijności.

Religijność jest wynaturzeniem, ponieważ...

Przecież nie twierdzę, że religijność jest wynaturzeniem, tylko że może prowadzić (i czasami prowadzi, podałem przykłady) do wynaturzeń. Oraz: religijnośc nie chroni przed wynaturzeniem, areligijność jej z automatu nie sprowadza. To są moje stwierdzenia.

Na podstawie podanych przez Ciebie przykładów, jak definiujesz wynaturzenie? Jesteś pewien, że masz na myśli to samo, co ja w tym temacie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:40, 07 Mar 2020    Temat postu:

anbo napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Anbo - wyjaśnij jednym dwoma zdaniami, na czym polega wynaturzenie religijności.

Religijność jest wynaturzeniem, ponieważ...

Przecież nie twierdzę, że religijność jest wynaturzeniem, tylko że może prowadzić (i czasami prowadzi, podałem przykłady) do wynaturzeń. Oraz: religijnośc nie chroni przed wynaturzeniem, areligijność jej z automatu nie sprowadza. To są moje stwierdzenia.


Wynaturzenie teisty <-> "Ksiądz chce palić gejów na stosach"
https://youtu.be/jBr5n0W4h1A
h*ttps://youtu.be/jBr5n0W4h1A

Orientacja seksualna jest uleczalna? Who knew/kto wiedział? :rotfl:

Wynaturzenie ateisty <->
https://youtu.be/uPqqp8KVuQU
h*ttps://youtu.be/uPqqp8KVuQU

Richard Dawkins napisał:
Kpij z nich, wyśmiewaj ich ... publicznie i z pogardą


Masówki Hitlera też miały źródła w tak niskiej intencji i wielu w demagogię malarza reprodukcyjnego uwierzyło. Uniwersytet Oxforda wydaje i sponsoruje faszystowskie nieświadome "frukta".

A było składać literki w pierwszej klasie szkoły podstawowej aby nauczyć się czytać nie tylko ze zrozumieniem tekstu ale ze zrozumieniem i odczuciem implikacji w globalnym środowisku aby zawsze być empatycznym człowiekiem a nie czasem człowiekiem a czasem istotą człekokształtną jak świadomość spada spiralą w dół i budzą się wewnętrzne demony utrwalone emocjami z dzieciństwa znanymi jako destruktywne mechanizmy obronne z których istota człekokształtna niedojrzała życiowo nie pozwoliła sobie wyrosnąć przechodząc konstruktywnie przez kolejne etapy własnego rozwoju opartego na moralnym samopoznaniu w celu globalnej komunii ludzi jako kościół powszechny/ludzkość na Ziemi bez względu na światopogląd, przynależność do grup, etc.

George Santayana (1863 - 1952) napisał:
Those who cannot remember the past are condemned to repeat it. - Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtórzenie.


Historia bolesna <-> Golec uOrkiestra "Lawina"
https://youtu.be/P--Cpdu66_M
h*ttps://youtu.be/P--Cpdu66_M
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:49, 07 Mar 2020    Temat postu:

anbo napisał:
Brak jednych wartości nadrabia innymi.
Jestem naukowcem specjalizującym się w przewodnictwie organizacyjnym i rozwoju zasobów ludzkich. Spędziłam 2 lata komponując dysertację w temacie kultury narodowej, wartości i zachowań. Proszę uprzejmie rozwiń ten fenomen kompensacji braku jednej wartości/konstruktywnej cechy drugą. Dziękuję i pozdrawiam!

[link widoczny dla zalogowanych]
h*ttps://alinawreczyckiphd.com/


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 18:50, 07 Mar 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21421
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:40, 07 Mar 2020    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Wszystkie okreslenia są pejoratywne.
Cytat: Większość badaczy relacji pomiędzy religijnością a stanem zdrowia człowieka wskazuje na „nieostrość” definicji religijności. Problem ten zaistniał w szóstej i siódmej dekadzie XX wieku, kiedy rozpoczęto posługiwać się pojęciem duchowość w oderwaniu od pojęcia religijność i jak zauważa zespół M. da Silva Borgesa, mogłoby się wydawać, że dokonywanie rozróżnienia pomiędzy tymi dwoma pojęciami jest zbędne, konsekwencje w ich dowolnym czy zamiennym stosowaniu mają duże znaczenie w pracach badawczych, przekładając się na otrzymywane w ich wyniku rezultaty. Wskazywana przez autorów trudność może skutkować wadliwością procesu badawczego, a brak konsekwencji w stosowaniu odpowiednich warunków – brakiem spójności i trafności badań prowadzonych w obrębie tej dziedziny 23. W innej metaanalizie stwierdzono, że w grupach pacjentów onkologicznych stosowanie różnych definicji religijności i duchowości może wpływać na uzyskiwanie innych, wykluczających się wyników badań 24. Inni z kolei sygnalizują, że problemy tego typu uniemożliwiają porównywanie wyników poszczególnych badań naukowych [ 25]. Mimo to nie ma dokładnie określonych i powszechnie akceptowalnych przez środowisko naukowe definicji religijności i duchowości – część badaczy stosuje dość często zamiennie te dwa pojęcia, inni z kolei zdecydowanie je rozróżniają 26. Zarówno termin duchowości, jak i religijności, jak zostało to wcześniej zaznaczone, nie ma jednej powszechnie przyjętej definicji. Uważa się, że zakres pojęcia duchowość jest szerszy, dzięki czemu zdaje się lepiej opisywać pozafizyczne i pozapsychiczne doświadczenia pacjenta. Jak zauważa E. C. Fradelos i wsp. duchowość łączona jest z takimi określeniami jak: znaczenie, sens, system wierzeń, wiara, nadzieja, czy relacyjność. Wskazują oni ponadto, że większość badaczy skłania się ku stanowisku, że duchowość to w zasadzie proces poszukiwania sensu życia, który jest zawsze indywidualny, przebiega w odmienny i charakterystyczny dla jednostki sposób i dokonuje się na skutek osobistych doświadczeń i autoekspresji 27. Pogląd ten podtrzymują w swojej metaanalizie J. P. B. Gonçalves i wsp. którzy przytaczają stanowiska kilku badaczy począwszy od lat 90. XX w.. Otóż W. Sullivan w 1993 roku definiuje duchowość jako unikalną i indywidualną cechę osoby, która umożliwia nawiązywanie relacji z otaczającym światem, innymi osobami i bytami oraz może, lecz nie musi, odnosić się do wiary w Boga."
Współczesne badania nad wpływem religijności na zdrowie człowieka Modern research on religious influence on human health Joanna Żołnierz1, Jarosław Sak1 1Zakład Etyki i Filozofii Człowieka, Uniwersytet Medyczny w Lublinie Department of Ethics and Human Philosophy, Medical University of Lublin, Poland


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 19:44, 07 Mar 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:49, 07 Mar 2020    Temat postu:

Semele napisał:
https://synonim.net/synonim/anomalia

Wszystkie okreslenia są pejoratywne.
Cytat: Większość badaczy relacji pomiędzy religijnością a stanem zdrowia człowieka wskazuje na „nieostrość” definicji religijności. Problem ten zaistniał w szóstej i siódmej dekadzie XX wieku, kiedy rozpoczęto posługiwać się pojęciem duchowość w oderwaniu od pojęcia religijność i jak zauważa zespół M. da Silva Borgesa, mogłoby się wydawać, że dokonywanie rozróżnienia pomiędzy tymi dwoma pojęciami jest zbędne, konsekwencje w ich dowolnym czy zamiennym stosowaniu mają duże znaczenie w pracach badawczych, przekładając się na otrzymywane w ich wyniku rezultaty. Wskazywana przez autorów trudność może skutkować wadliwością procesu badawczego, a brak konsekwencji w stosowaniu odpowiednich warunków – brakiem spójności i trafności badań prowadzonych w obrębie tej dziedziny 23. W innej metaanalizie stwierdzono, że w grupach pacjentów onkologicznych stosowanie różnych definicji religijności i duchowości może wpływać na uzyskiwanie innych, wykluczających się wyników badań 24. Inni z kolei sygnalizują, że problemy tego typu uniemożliwiają porównywanie wyników poszczególnych badań naukowych [ 25]. Mimo to nie ma dokładnie określonych i powszechnie akceptowalnych przez środowisko naukowe definicji religijności i duchowości – część badaczy stosuje dość często zamiennie te dwa pojęcia, inni z kolei zdecydowanie je rozróżniają 26. Zarówno termin duchowości, jak i religijności, jak zostało to wcześniej zaznaczone, nie ma jednej powszechnie przyjętej definicji. Uważa się, że zakres pojęcia duchowość jest szerszy, dzięki czemu zdaje się lepiej opisywać pozafizyczne i pozapsychiczne doświadczenia pacjenta. Jak zauważa E. C. Fradelos i wsp. duchowość łączona jest z takimi określeniami jak: znaczenie, sens, system wierzeń, wiara, nadzieja, czy relacyjność. Wskazują oni ponadto, że większość badaczy skłania się ku stanowisku, że duchowość to w zasadzie proces poszukiwania sensu życia, który jest zawsze indywidualny, przebiega w odmienny i charakterystyczny dla jednostki sposób i dokonuje się na skutek osobistych doświadczeń i autoekspresji 27. Pogląd ten podtrzymują w swojej metaanalizie J. P. B. Gonçalves i wsp. którzy przytaczają stanowiska kilku badaczy począwszy od lat 90. XX w.. Otóż W. Sullivan w 1993 roku definiuje duchowość jako unikalną i indywidualną cechę osoby, która umożliwia nawiązywanie relacji z otaczającym światem, innymi osobami i bytami oraz może, lecz nie musi, odnosić się do wiary w Boga."
Współczesne badania nad wpływem religijności na zdrowie człowieka Modern research on religious influence on human health Joanna Żołnierz1, Jarosław Sak1 1Zakład Etyki i Filozofii Człowieka, Uniwersytet Medyczny w Lublinie Department of Ethics and Human Philosophy, Medical University of Lublin, Poland
Nie "pejoratywne"/konotacja negatywna lecz kontekstualne. Dla przykładu, jeśli zainteresuję się fenomenem duchowości w pracy to użyje angielskiego terminu workplace spirituality, który u nas jest w domenie publicznej. Termin religia zastąpię terminem angielskim religious tradition ze wskazaniem szczególnego wyznania, bo jest ich u nas multum. Tak więc jak widzisz Semele, założenia z kontekstu kultury Polski uznającej tylko jedną religię, która w pewnym sensie zawłaszczyła rozwój duchowy którego w niej praktycznie nie ma, mają się nijak do założeń kraju zdywersyfikowanego jak USA. :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21421
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:11, 08 Mar 2020    Temat postu:

Porownuj Polske z Teksasem.

Styknie [link widoczny dla zalogowanych]
m "Christian Post".

Dyskusja na temat znaczenia chrześcijaństwa w historii USA rozpoczęła się, gdy w 2007 roku w Teksasie wprowadzono nowe prawo, wymagające od szkół publicznych włączenia Biblii do programu nauczania. Według Jima Daly, przewodniczącego ewangelickiej organizacji Focus on the Family Amerykanie mają prawo nie zgadzać się z chrześcijańskim światem wartości i poglądami, lecz nie wolno im zaprzeczyć wkładowi, jaki chrześcijaństwo wniosło w kształtowanie się amerykańskiej kultury i tożsamości narodowej. "Zrozumieć amerykańską historię bez odniesienia do jej chrześcijańskiego dziedzictwa? Równie dobrze możesz opowiedzieć historię Hucka Finna bez wspomnienia o rzece Mississippi" - pisze Daly w "Washington Post".

Oprócz Daly'a na łamach "Washington Post" wypowiedziało się jeszcze kilka znanych osobistości ewangelickiego świata, które podkreśliły znaczenia nauczania w szkołach o religii chrześcijańskiej.

Prawo wprowadzone w Teksasie zostało stworzone tak, by zadbać o tzw. "religijną neutralność". Gwarantować to mają specjalne szkolenia dla nauczycieli, rzetelnie przygotowane i zaakceptowane przez władze materiały naukowe oraz odpowiednio stworzony program nauczania - relacjonuje Jennifer Riley. Mimo to wciąż pojawiają się skargi na brak odpowiednich wytycznych oraz środków finansowych, które umożliwiłyby „wprowadzenie Biblii do szkół”.

Mimo to stanowisko ewangelickiego świata wciąż pozostaje jednoznaczne - "Bez względu na osobistą wiarę, człowiek wykształcony powinien znać Biblię" - twierdzi Chuck Colson, założyciel Prison Fellowship Ministry. Jego zdaniem zdobycie wiedzy z zakresu religii lepiej przygotuje uczniów do późniejszej nauki w collegu. Z poglądem tym zgadza się większość amerykańskich profesorów, nie pomijając tych ze szczególnie liberalnych uniwersytetów.

Prawo dotyczące wprowadzania Biblii i religii do szkół w Teksasie dopiero wchodzi w życie. Proponowany program nauczania zyskał aprobatę ze strony ewangelików, jako skoncentrowany na faktach, a nie balansujący na granicy "politycznej poprawności". Mimo to szkoły wciąż nie mogą sobie poradzić z wprowadzeniem go u siebie, jako zbyt niekonkretny. Niektóre traktują kursy biblijne jako przedmioty nadobowiązkowe, inne wprowadzają go do regularnego programu nauczania. Tak różnorodna reakcja pewnie stanie się wskazówką dla kolejnych zmian w teksańskim prawie dotyczącym edukacji.




Ale ja w ogóle nie odnoszę sie do kultury narodowej ani polskiej ani USA.
Po prostu analizuję religijność w kontekście psychologicznym.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 4:14, 08 Mar 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:28, 08 Mar 2020    Temat postu:

No ba, to ja nie wiem "co ma piernik do wiatraka" :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21421
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:18, 08 Mar 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
No ba, to ja nie wiem "co ma piernik do wiatraka" :)


Odrobinę zmieniłysmy temat.
Jestem ciekawa odpowiedzi Banjankriego...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3339
Przeczytał: 44 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:19, 20 Mar 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
teistów z ateistami są często o tyle jałowe, że dotyczą kwestii, której nie da się rozstrzygnąć, tzn. nie da się ani udowodnić, która strona ma rację w sporze o to, czy istnieje istota nadnaturalna, pozaświatowa zwana Bogiem, nie da się nawet ustalić kryteriów, wedle krórych ta racja miałaby zostać rozstrzygnięta.


jest prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że żadenego boga nie ma.
jeżeli nie jest wewnętrznie sprzeczny to nie jesteśmy w stanie wykluczyć jego istnienia, jednak na podstawie przesłanek takich jak:
-nieskuteczność modlitw
-brak interwencji boskich
-brak możliwości weryfikacja (z definicji)
-brak historycznych faktów odnośnie jakiegokolwiek nadnaturalnego bytu istniejącego w przeszłości
Stwierdzam, że jestem praktycznie pewny (jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo), że bogowie nie istnieją, natomiast nigdy nie będę w stanie osiągnąć 100% pewności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31050
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:42, 20 Mar 2020    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
teistów z ateistami są często o tyle jałowe, że dotyczą kwestii, której nie da się rozstrzygnąć, tzn. nie da się ani udowodnić, która strona ma rację w sporze o to, czy istnieje istota nadnaturalna, pozaświatowa zwana Bogiem, nie da się nawet ustalić kryteriów, wedle krórych ta racja miałaby zostać rozstrzygnięta.


jest prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że żadenego boga nie ma.
jeżeli nie jest wewnętrznie sprzeczny to nie jesteśmy w stanie wykluczyć jego istnienia, jednak na podstawie przesłanek takich jak:
-nieskuteczność modlitw
-brak interwencji boskich
-brak możliwości weryfikacja (z definicji)
-brak historycznych faktów odnośnie jakiegokolwiek nadnaturalnego bytu istniejącego w przeszłości
Stwierdzam, że jestem praktycznie pewny (jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo), że bogowie nie istnieją, natomiast nigdy nie będę w stanie osiągnąć 100% pewności.

Mnóstwo tu arbitralnych stwierdzeń, "jak jest". Już
Mówisz o prawdopodobieństwie, w którym nawet nie potrafisz określić zbioru omega
wypowiadasz się ostatecznie skuteczności modlitw, jakbyś mógł przebadać wszystkich ludzi, jacy się narodzili i modlili
Mówisz autorytarnie o braku interwencji boskich, jakbyś miał przebadane wszystkie zdarzenia świata
Mówisz o braku "historycznych faktów odnośnie jakiegokolwiek naturalnego bytu istniejącego w przeszłości", a tymczasem internet pełen jest doniesień ludzi, którzy takie fakty przedstawiają. Oczywiście o każdym takim doniesieniu można Z GÓRY ZAŁOŻYĆ, żę jest zmanipulowane, jest złudzeniem, jest oszustwem, czy wynika z jakiegoś błędu metodologicznego, a wtedy "wyjdzie co trzeba". Ale są miliony ludzi, którzy bardziej wierzą w te donisienia niż w wątpienia tych, którzy w nie wątpią. Każdy sobie wybierze to, co mu bardziej pasuje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin