Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Areligijność jako wynaturzenie
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:53, 28 Lut 2020    Temat postu: Areligijność jako wynaturzenie

Dyskusje teistów z ateistami są często o tyle jałowe, że dotyczą kwestii, której nie da się rozstrzygnąć, tzn. nie da się ani udowodnić, która strona ma rację w sporze o to, czy istnieje istota nadnaturalna, pozaświatowa zwana Bogiem, nie da się nawet ustalić kryteriów, wedle krórych ta racja miałaby zostać rozstrzygnięta.

Moim zdaniem sensowna dyskusja może dotyczyć tylko tego, która z tych postaw jest bardziej korzystna dla człowieka.

Ponieważ ateiści często upierają się przy definiowaniu teizmu jako wiary w istnienie boga/Bogów, tym samym sprowadzając ateizm do braku takiej wiary, to ja zrezygnuję w ogóle z pojęcia ateizmu na rzecz areligijności, którą zdefiniuję jako brak przejawiania lub tłumienie religijnego sposobu postrzegania świata, gdzie poprzez religijny sposób postrzegania rozumiem m.in:

- posługiwanie się pojęciami celu, sensu i znaczenia w kontekście własnego życia, co będzie się przejawiać np. przypisywaniem szczególnego, symbolicznego znaczenia pewnym wydarzeniom w swoim życiu, zadawanie sobie pytań typu: dlaczego mnie to spotyka?, jaki jest sens tego cierpienia, przez które przechodzę?, jaką naukę powinienem/powinnam wyciągnąć z danego doświadczenia?

- z powyższym punktem wiąże się przeświadczenie, że świat nie istnieje sobie a muzom, tylko istnieje również dla mnie, świat nie pozostaje obojętny wobec mojego życia, tylko nieustannie coś mi komunikuje

- poczucie bycia obiektywnie, bezwzględnie kochanym i akceptowanym, tzn. nawet jeśli nie ma na świecie ani jednego człowieka, który nas kocha, jeśli jesteśmy samotni jak palce, a mimo to nie upadamy na duchu, nie popadamy w rozpacz, to dlatego, że my sami siebie kochamy, a skoro tak, skoro kochamy siebie pomimo tego, że świat nas nienawidzi, to musimy uznawać, że obiektywnie zasługujemy na miłość

- posługiwanie się pojęciami obiektywnego piękna, dobra i prawdy, z czym wiąże się w ogóle dążenie do uwrażliwienia na piękno, rozwijania w sobie cnót moralnych i odkrywania prawdy o sobie i świecie

Tak jak ja to widzę, to u podłoża teizmu leży naturalna człowiekowi religijność, a nie na odwrót. To nie teizm rozumiany jako wiara w istnienie boga/Bogów czyni człowieka religijnym, tylko religijność może i często prowadzi do teizmu.

Jako że ta religijność, którą krótko opisałam powyżej, została człowiekowi wbudowana w psychikę (nie ważne w jaki sposób i dlaczego, czy to zwykły przypadek, ewolucyjna adaptacja, czy palec Boży), to negowanie jej w swoim życiu będzie formą wynaturzenia. To samo dotyczy wszystkich innych aspektów ludzkiej natury: seksualności, emocji, różnych instynktów, atawizmów. Człowiek, który wypiera jakikolwiek aspekt swojej natury, postępuje w sposób niezgodny z naturą, co z kolei oznacza, że taki człowiek nie jest autentyczny, nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału wbudowanego w naturę.

Do czego takie areligijne wynaturzenie prowadzi w praktyce?

- do dewaluacji życia wewnętrznego człowieka - to co zdarza mi się w życiu nie ma żadnego znaczenia, sensu, ani celu, istnieją tylko przyczyny, skutki i zbiegi okoliczności, świat nic mi nie komunikuje, świat jest całkowicie obojętny na mnie i moje życie, co może np. skutkować zredukowaniem siebie do roli "zdystansowanego obserwatora", którego interesują tylko "fakty naukowe", a nie żadne "fakty wewnętrzne"

- uzależnienia swojego poczucia wartości od ocen innych ludzi; nie mamy racjonalnych podstaw twierdzić, ze jesteśmy bezwzględnie kochani i wartościowi; jesteśmy o tyle kochani i wartościowi, o ile jesteśmy kochani i akceptowani przez innych ludzi

- relatywizmu moralnego, poznawczego i estetycznego: nie mamy racjonalnych podstaw twierdzić, że istnieje jakaś obiektywna prawda, dobro czy piękno, prawdą, dobrem i pięknem jest to, co kto sobie za prawdę, dobro i piękno uważa; możemy co najwyżej opowiadać się za korzyściami płynącymi z uznania takiej a nie innej koncepcji prawdy, dobra czy piękna i tylko z tak pragmatycznych względów ją przedkładać nad inne

Podsumowując, areligijność prowadzi do upadku psychicznego, duchowego i moralnego człowieka. Dewaluując w człowieku wszystko to, co czyni go bytem transcendującym przyrodę, jest ciosem wymierzonym w samo człowieczeństwo. Człowiek areligijny staje się wrogiem samego siebie i to akurat w tym aspekcie swojej natury, który wyróżnia go na tle innych bytów naturalnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:11, 28 Lut 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

towarzyski.pelikan napisał:
Dyskusje teistów z ateistami są często o tyle jałowe, że dotyczą kwestii, której nie da się rozstrzygnąć, tzn. nie da się ani udowodnić, która strona ma rację w sporze o to, czy istnieje istota nadnaturalna, pozaświatowa zwana Bogiem, nie da się nawet ustalić kryteriów, wedle krórych ta racja miałaby zostać rozstrzygnięta.

Moim zdaniem sensowna dyskusja może dotyczyć tylko tego, która z tych postaw jest bardziej korzystna dla człowieka.

Bardzo podobną tezę głoszę już od dawna. Ateiści są zafiksowani na uporczywym stawianiu pytania: Bóg istnieje, czy nie? Bądź: nie masz dowodu, że Bóg istnieje; to o czym my mówimy?... Itp.
Tymczasem poprawnym postawieniem kwestii światopoglądowych jest wyjście od pytania: KIM JESTEM?
Dopiero pytanie o człowieczeństwo stawia problem we właściwy sposób, bo myślenie wtedy zaczyna się w miejscu, gdzie ono jest - w myślącym podmiocie. Dopiero po jakimś tam minimalnym określeniu natury myśli, będzie można się tą myślą - możliwie bez błędów - posłużyć.
Pytanie najpierw o coś, co - przynajmniej w jakimś założeniu - jest zewnętrzne względem człowieka, bez określenia najpierw gdzie jest granica pomiędzy tym zewnętrzem, a samym człowiekiem, oznacza dyskutowanie o czymś nieokreślonym.
Ateiści, pytający najpierw o dowód na istnienie Boga, w istocie nie mogą tego pytania poprawnie zadać inaczej, jak czyniąc ważne presupozycje światopoglądowe:
A. że już mamy uczyniony poprawnie podział, ha przedmiot i podmiot myślący
B. że już mamy model, w którym możemy wyjaśniać świat i rzeczy.
C. że ten model jest na tyle silny, iż daje nam szansę na ścisłość rozumowania wymaganą przez pojęcie dowodu.
To wszystko trzeba mieć NAJPIERW, aby w ogóle dyskusja o istnieniu Boga miała sens jako tako ścisły. Żądając dowodu, zatem już od początku musimy mieć światopogląd - wszak opowiedzenie się w presupozycjach A, B, C to nic innego tylko już światopogląd.

Ateiści tego wszystkiego nie dostrzegają, albo udają, że nie dostrzegają, bo wtedy mogą sobie stawiać do woli problem istnienia Boga jako słabość religijnych światopoglądów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:12, 28 Lut 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

towarzyski.pelikan napisał:
poprzez religijny sposób postrzegania rozumiem m.in:

- posługiwanie się pojęciami celu, sensu i znaczenia w kontekście własnego życia, co będzie się przejawiać np. przypisywaniem szczególnego, symbolicznego znaczenia pewnym wydarzeniom w swoim życiu, zadawanie sobie pytań typu: dlaczego mnie to spotyka?, jaki jest sens tego cierpienia, przez które przechodzę?, jaką naukę powinienem/powinnam wyciągnąć z danego doświadczenia?

Religijny sposób postrzegania masz w Biblii, Koranie czy Wedach a to wyżej to filozofia, może być np. egzystencjalizm, często łączony z ateizmem.

towarzyski.pelikan napisał:
Podsumowując, areligijność prowadzi do upadku psychicznego, duchowego i moralnego człowieka. Dewaluując w człowieku wszystko to, co czyni go bytem transcendującym przyrodę, jest ciosem wymierzonym w samo człowieczeństwo. Człowiek areligijny staje się wrogiem samego siebie i to akurat w tym aspekcie swojej natury, który wyróżnia go na tle innych bytów naturalnych.

Przeceniasz areligijność, stanowi ona margines wśród ludzkości, nawet gdyby jej nie było w ogóle, dalej byś jojczyła nad upadkiem psychicznym, duchowym i moralnym, tylko musiałabyś uroić sobie innego kozła ofiarnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:17, 28 Lut 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

Michał Dyszyński napisał:
Tymczasem poprawnym postawieniem kwestii światopoglądowych jest wyjście od pytania: KIM JESTEM?

Światopoglądowych to może i tak ale nie religijnych.
Dobrze zdajecie sobie sprawce, ze nie sposób obronić kwestii religijnych (wszystkie tez bzdury niby świętych ksiąg etc.) wiec pitolicie o filozofii życia, czyli nie na temat teizm vs. ateizm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:37, 28 Lut 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

mat napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tymczasem poprawnym postawieniem kwestii światopoglądowych jest wyjście od pytania: KIM JESTEM?

Światopoglądowych to może i tak ale nie religijnych.
Dobrze zdajecie sobie sprawce, ze nie sposób obronić kwestii religijnych (wszystkie tez bzdury niby świętych ksiąg etc.) wiec pitolicie o filozofii życia, czyli nie na temat teizm vs. ateizm.

Religie można rozumieć w różny sposób. Jak się zajrzy do Wikipedii, to można się przekonać, ze definicja religii jest bardzo luźna - jako "system wierzeń i praktyk określający relację między różnie pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą boską a społeczeństwem, grupą lub jednostką. ", System wierzeń. W końcu wierzyć można we wszystko, co się zechce, a część z owych wierzeń można podpiąć pod "różnie pojmowaną" (!) sferę sacrum. Jak się człowiek uprze, to niejedna filozofia może zostać uznana z religię (i vice versa). Religie w ogóle nie muszą być teistyczne.
Tak więc pitolimy w zgodzie z definicją.
Jeśli ktoś sobie życzy, abyśmy pitolili wyłącznie o tematyce ateizm vs teizm, to będzie to jego problem. Może sobie życzyć i chcieć dowolnie, a druga strona może się łaskawie (nie) zgodzić ze spełnieniem owego życzenia.

Ale też...
Dla mnie to całe "pitolenie o filozofii życia" wcale nie jest jakimś eskapizmem przed problemem pytań o istnienie Boga, lecz przeciwnie - jest właśnie próbą konkretnego wejścia w ów problem. W końcu aby coś ustalić, trzeba wybrać metodę tego ustalania.
Dla ateistów sprawa jest prosta - domagają się "daj mi dowód". Co prawda nie wiedzą dowód w jakim systemie, przy jakich założeniach, ale dowód ma być. Jak go nie ma, to ateiści górą i pozamiatane...
Dla mnie to jest właśnie forma ateistycznego eskapizmu - brak chęci do refleksji nad tym, skąd miałby się np. dowód (czy inna forma potwierdzenia) na istnienie Boga wziąć. To jest ateistom akurat wygodne - domagać się dowodu, stawiać roszczenia, ale jednocześnie unikać zajęcia się sprawą konkretnie, unikać ustalenia warunków rozumowania, czyli światopoglądu. Wtedy domaganie się będzie wiecznie niespełnione, a ateista może sobie spokojnie spać w przeświadczeniu, że ma rację, bo nikt mu dowodu nie przedstawił (a on przecież będzie tak sprytnie kwestię pytań światopoglądowych sabotował, że nigdy nie da się niczego takiego przedstawić).
Tak, ja biorę religię bardzo od strony OGÓLNEJ. Czyli nie odnoszę się za bardzo do konkretnych zapisów, tej czy innej księgi, bo zdaję sobie sprawę, że to odnoszenie się bierze się z uznawania poprawności owych zapisów CZYSTO NA WIARĘ. A tu chodzi właśnie o to, aby jakoś dobrać się właśnie do argumentów, a nie wiary, która miałaby załatwiać wszystko. Więc robi się z tego filozofia życia. Ale robi się, bo inaczej nie wiedziałbym jak do sprawy podejść. Alternatywą jest przekomarzanie się czyja wiara lepsza ("lepsza" bo demagogicznie i arbitralnie sprytniej wciśnięta swoim wyznawcom).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:58, 29 Lut 2020    Temat postu:

Nie mówmy więc, że chrześcijaństwo to jedna z religii. Owszem, są tu pewne religijne elementy i jest tu miejsce na pewien rodzaj religijności, ale jest to religia totalnie odmienna. Tak odmienna, że może nie powinna być nazywana "religią" - raczej "wiarą", albo po prostu "drogą"? DEON.


Tu inne ciekawostki religia vs ewangelia...
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:14, 29 Lut 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

Michał Dyszyński napisał:
mat napisał:
Dobrze zdajecie sobie sprawce, ze nie sposób obronić kwestii religijnych (wszystkie tez bzdury niby świętych ksiąg etc.) wiec pitolicie o filozofii życia, czyli nie na temat teizm vs. ateizm.

Religie w ogóle nie muszą być teistyczne. Tak więc pitolimy w zgodzie z definicją.

Zdaje się, że reklamujecie tutaj żydowskiego bożka Jehowę a nie taoizm czy konfucjanizm więc nie ściemniaj, że gadasz na temat. Filozofia życia nie ma nic do opozycji teizm vs. ateizm, chyba tylko tyle, że w przypadku teizmu z zasady produkuje mentalnych niewolników kierowanych przez pasterzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:53, 29 Lut 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

mat napisał:
Michał Dyszyński napisał:
mat napisał:
Dobrze zdajecie sobie sprawce, ze nie sposób obronić kwestii religijnych (wszystkie tez bzdury niby świętych ksiąg etc.) wiec pitolicie o filozofii życia, czyli nie na temat teizm vs. ateizm.

Religie w ogóle nie muszą być teistyczne. Tak więc pitolimy w zgodzie z definicją.

Zdaje się, że reklamujecie tutaj żydowskiego bożka Jehowę a nie taoizm czy konfucjanizm więc nie ściemniaj, że gadasz na temat. Filozofia życia nie ma nic do opozycji teizm vs. ateizm, chyba tylko tyle, że w przypadku teizmu z zasady produkuje mentalnych niewolników kierowanych przez pasterzy.

A kto zadecydował, że tutaj mamy jedynie dyskutować w temacie ateizm vs teizm?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:19, 29 Lut 2020    Temat postu:

Chyba Ty i wuj zbój???

Fakt, że wuj byl niegdyś buddysta. Ale buddyzm to nie ateizm..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:49, 29 Lut 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Cytat:
A kto zadecydował, że tutaj mamy jedynie dyskutować w temacie ateizm vs teizm?
Chyba Ty i wuj zbój???

To proszę o link do tej deklaracji, tej decyzji.
Ja sobie nie przypominam, abym w ogóle w tym kierunku miał intencje. Raczej od lat (jak mi się zdaje) staram się nieco odbić od apologetyczności na naszym forum w wątkach, które są w dziale nieapologetycznym. Od lat próbuję raczej skupić się na "czystej logice" i myśleniu, a nie ciągle wałkować problem dowodu na istnienie Boga.

Tak swoją drogą, to zadziwia mnie to, jak ludzie często i chętnie przypisują innym jakiejś swoje - bardzo często niesprawdzone i nieuzasadnione - domniemania. Właściwie to pewnie z 80% polemiki, jaką mamy tu w dyskusjach, polega na DEMENTOWANIU FAŁSZYCH DOMNIEMAŃ (niestety, dementowaniu nieskutecznym), które ludzie mają na temat poglądów, jakie głoszę. Mimo że nie da się znaleźć żadnej deklaracji na takiś temat, to zawsze znajdzie ktoś, kto "dorobi ci gębę" poglądów rzekomo posiadanych. I często nie ma jak się z tego wytłumaczyć.
Przyczyny skłonności do takiego domniemywania (nagminnego) widzę wielorakie:
- część osób właściwie w ten sposób troluje, chcąc przypomnieć o sobie, zwrócić na siebie uwagę, po prostu generuje pierwszy lepszy zarzut (nieważne, że kompletnie nieuzasadniony i fałszywy), ciesząc się, gdy druga strona zareaguje, więc zauważy zarzucającego.
- część osób ma bardzo kostyczny styl myślenia - zawsze swoimi ścieżkami, nie biorąc pod uwagę tego, że inni po prostu mogą inaczej mysleć. Takie osoby będą reinterpretowały czyjeś wypowiedzi bardzo naciągając je do własnej struktury przekonań, a de facto fałszując to, co ktoś ma do powiedzenia.
- część ludzi w ogóle lubi sobie coś zaatakować, więc przekręcają wypowiedzi innych, aby mieć (nieważne, że fałszywy) powód do ataku
- czasem wypowiedź jest wieloznaczna, nie do końca precyzyjna. Jeśli inna interpretacja też pasuje, to można ją wybrać, nie wiedząc, iż chodzi o alternatywę dla niej. W dobrej dyskusji takie kwestie daje się sprostować, wyjaśniając pierwotną intencję piszącego.
- niektórzy chyba w ogóle mają problem z percepcją treści intelektualnej, procesując wyłącznie emocje. Takie osoby jakby nie czytały (a już na pewno nie rozumieją) co się do nich właściwie pisze, a dyskutuję wyłącznie o emocjach, które się w ich głowach pojawiły. Z takimi osobami intelektualna dyskusja w ogóle nie bardzo ma sens.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 19:03, 29 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:10, 29 Lut 2020    Temat postu:

No ale fedor na 100 procent jednak..
Zrezygnował z forum??
Gdzie chlopak jest?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:15, 29 Lut 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

mat napisał:
Michał Dyszyński napisał:
mat napisał:
Dobrze zdajecie sobie sprawce, ze nie sposób obronić kwestii religijnych (wszystkie tez bzdury niby świętych ksiąg etc.) wiec pitolicie o filozofii życia, czyli nie na temat teizm vs. ateizm.

Religie w ogóle nie muszą być teistyczne. Tak więc pitolimy w zgodzie z definicją.
Zdaje się, że reklamujecie tutaj żydowskiego bożka Jehowę a nie taoizm czy konfucjanizm więc nie ściemniaj, że gadasz na temat. Filozofia życia nie ma nic do opozycji teizm vs. ateizm, chyba tylko tyle, że w przypadku teizmu z zasady produkuje mentalnych niewolników kierowanych przez pasterzy.
Cytat:
Philosophy is the study of the fundamental nature of knowledge, reality, and existence. - Filozofia jest badaniem podstawowej natury wiedzy, rzeczywistości i istnienia.
Czyli z tej inteligentnej definicji, filozofia sama w sobie nie posiada mocy sprawczej i potrzebuje filozofowania przez człowieka, który przede wszystkim posiada różne intencje i może być w różnych stanach emocjonalnych i materializować własne intencje [lub działać na podstawie intencji zaobserwowanych u innych] w zależności od poziomu/natury [konstruktywne vs. destruktywne] i siły emocji w chwili podejmowania decyzji o działaniu.

Nie prześpij (żart) jak katolicyzm w Polsce wraca do korzeni pierwotnego ruchu Droga [przez życie filozofując], żeby nie było w Twoich zapisach jak przekazujecie w Polsce "obciachu" czyli w tym kontekście braku bieżącej w wiedzy o ewolucji katolicyzmu w Polsce przez przykład abp Grzegorza Rysia i takich jak on jest multum .

"Abp Grzegorz Ryś: Chrystus przychodzi aby obdarzyć wolnością | Arena Rodzin 2020"
https://youtu.be/bvCK9OFfdz4
h*ttps://youtu.be/bvCK9OFfdz4
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:34, 29 Lut 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

mat napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tymczasem poprawnym postawieniem kwestii światopoglądowych jest wyjście od pytania: KIM JESTEM?
Światopoglądowych to może i tak ale nie religijnych.
Dobrze zdajecie sobie sprawce, ze nie sposób obronić kwestii religijnych (wszystkie tez bzdury niby świętych ksiąg etc.) wiec p*tolicie o filozofii życia, czyli nie na temat teizm vs. ateizm.
Filozoficzną kwestią jest po co zadawać kwestie religijne wyznawcy danej religii i po co wyznawca ma na nie odpowiadać? Logicznym wnioskiem jest, że w demokratycznych społeczeństwach w których Konstytucja gwarantuje wolność wyznania konfrontowanie teisty jest naruszeniem konstytucyjnego obowiązku przez obywatela nie wyznawce, a wyznawca religii nie ma żadnego obowiązku swojego wyznania bronić, bo Konstytucję go chroni. Żeby zadawać uprzejme kwestie w aspekcie religii jej wyznawcy potrzeba się inteligentnie w aspekcie wiedzy na temat tego wyznania rozwijać.

Nie polecam tej "baraniej" dewolucji, bo tak najprawdopodobniej wyglądały pierwsze masówki Hitlera<->
https://youtu.be/uPqqp8KVuQU
h*ttps://youtu.be/uPqqp8KVuQU

Richard Dawkins napisał:
Mock them, ridicule them, in public with contempt - Kpij z nich, wyśmiewaj ich publicznie z pogardą


Polecam ewolucje z pokornym abp Grzegorzem Rysiem <->
"Abp Ryś o skrutacji Pisma Świętego | Ekumeniczna Szkoła Biblijna | Łódź 2020"
https://youtu.be/pd5f-LnqEiA
h*ttps://youtu.be/pd5f-LnqEiA
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:44, 29 Lut 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

Michał Dyszyński napisał:
mat napisał:
Michał Dyszyński napisał:
mat napisał:
Dobrze zdajecie sobie sprawce, ze nie sposób obronić kwestii religijnych (wszystkie tez bzdury niby świętych ksiąg etc.) wiec pitolicie o filozofii życia, czyli nie na temat teizm vs. ateizm.

Religie w ogóle nie muszą być teistyczne. Tak więc pitolimy w zgodzie z definicją.

Zdaje się, że reklamujecie tutaj żydowskiego bożka Jehowę a nie taoizm czy konfucjanizm więc nie ściemniaj, że gadasz na temat. Filozofia życia nie ma nic do opozycji teizm vs. ateizm, chyba tylko tyle, że w przypadku teizmu z zasady produkuje mentalnych niewolników kierowanych przez pasterzy.
A kto zadecydował, że tutaj mamy jedynie dyskutować w temacie ateizm vs teizm?
Ton i niepisana umowa, bo zwykle Ty jesteś tego trzymania się "jądra" tematu piewca ale nie jesteś w tym osamotniony. "Był czas przywyknąć" - ale nie przejmuj się, tak Cię tylko laskotam. Bo jak nie wiesz, to mądrość przekazuje nam, że jak wychowujemy dzieci w naszych wartościach to Matka Natura je sprzężeniem zwrotnym przez nasze dzieci nam przyśle. Przeżywam to sama, bo mąż nie żyje od 3 lat. Przeżywam to z 16 latkiem, który teraz myśli, że jest jajkiem mądrzejszym od przysłowiowej kury. Jeszcze niedawno opowiadał swoim kolegom i koleżankom z technikum (10 klasa/ nasze sophomore), że jestem mądra i mam stopień PhD. Teraz już nie mówi, że jestem mądra i mam stopień PhD tylko mówi: "mamuś, tak będzie lepiej". Muszę przyznać, że jest lepiej ale ciut ego kłuje, bo wiadomo, że pomysł wyszedł z moich i męża wartości [były spójne] ale jest ulepszony o młody mózg i serducho otwarte jak wrota od stodoły, które nie nosi moich doświadczeń w ramie odniesienia i jest takim przystojnym, miłym ale równocześnie asertywnym w taki kojący sposób młodym człowiekiem że aż serce mi z radości ściska i mnie pokorna duma rozpiera :rofl:

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 16:45, 29 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:46, 29 Lut 2020    Temat postu:

Semele napisał:
No ale ***** na 100 procent jednak..
Zrezygnował z forum?? Gdzie chlopak jest?
:nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:00, 29 Lut 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Cytat:
A kto zadecydował, że tutaj mamy jedynie dyskutować w temacie ateizm vs teizm?
Chyba Ty i wuj zbój???
To proszę o link do tej deklaracji, tej decyzji.
Ja sobie nie przypominam, abym w ogóle w tym kierunku miał intencje. Raczej od lat (jak mi się zdaje) staram się nieco odbić od apologetyczności na naszym forum w wątkach, które są w dziale nieapologetycznym. Od lat próbuję raczej skupić się na "czystej logice" i myśleniu, a nie ciągle wałkować problem dowodu na istnienie Boga.
Aby udowodnić istnienie czegokolwiek lub kogokolwiek potrzeba fenomen zdefiniować roboczo [kontekst], bo inaczej to "szukanie igły w stogu siana".

MD napisał:
Tak swoją drogą, to zadziwia mnie to, jak ludzie często i chętnie przypisują innym jakiejś swoje - bardzo często niesprawdzone i nieuzasadnione - domniemania. Właściwie to pewnie z 80% polemiki, jaką mamy tu w dyskusjach, polega na DEMENTOWANIU FAŁSZYCH DOMNIEMAŃ (niestety, domniemaniu nieskutecznym), które ludzie mają na temat poglądów, jakie głoszę. Mimo że nie da się znaleźć żadnej deklaracji na takiś temat, to zawsze znajdzie ktoś, kto "dorobi ci gębę" poglądów rzekomo posiadanych. I często nie ma jak się z tego wytłumaczyć.
Po co istotom nieracjonalnym cokolwiek racjonalnie tłumaczyć? lucko-krowa zwariował naśladując poczynania 4 osób, które cudownie (żart) "zbawiły" się w ciszy :wink:

MD napisał:
Przyczyny skłonności do takiego domniemywania (nagminnego) widzę wielorakie:
- część osób właściwie w ten sposób troluje, chcąc przypomnieć o sobie, zwrócić na siebie uwagę, po prostu generuje pierwszy lepszy zarzut (nieważne, że kompletnie nieuzasadniony i fałszywy), ciesząc się, gdy druga strona zareaguje, więc zauważy zarzucającego.
Semele?

MD napisał:
- część osób ma bardzo kostyczny styl myślenia - zawsze swoimi ścieżkami, nie biorąc pod uwagę tego, że inni po prostu mogą inaczej mysleć. Takie osoby będą reinterpretowały czyjeś wypowiedzi bardzo naciągając je do własnej struktury przekonań, a de facto fałszując to, co ktoś ma do powiedzenia.
Zgoda. W tym przpadku kwestie sa zawsze na boku.
MD napisał:
- część ludzi w ogóle lubi sobie coś zaatakować, więc przekręcają wypowiedzi innych, aby mieć (nieważne, że fałszywy) powód do ataku
Zwykle osobnicy z grupa krwi O, bo to wojownicy.

MD napisał:
- czasem wypowiedź jest wieloznaczna, nie do końca precyzyjna. Jeśli inna interpretacja też pasuje, to można ją wybrać, nie wiedząc, iż chodzi o alternatywę dla niej. W dobrej dyskusji takie kwestie daje się sprostować, wyjaśniając pierwotną intencję piszącego.
Inteligentnie i na poziomie.

MD napisał:
- niektórzy chyba w ogóle mają problem z percepcją treści intelektualnej, procesując wyłącznie emocje. Takie osoby jakby nie czytały (a już na pewno nie rozumieją) co się do nich właściwie pisze, a dyskutuję wyłącznie o emocjach, które się w ich głowach pojawiły. Z takimi osobami intelektualna dyskusja w ogóle nie bardzo ma sens.
Nie ma sensu az nie zrownowaza emocji, jesli uczynia to w ogole.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:50, 29 Lut 2020    Temat postu:

@Michał. Mam czasem takie pokusy. Trochę potrollowac :-) :-) :-) :-)
Ale są lepsi ode mnie.

Nie wiem czy T.P. uważa czytanie wierszy za religijność?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:34, 01 Mar 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

mat napisał:

Religijny sposób postrzegania masz w Biblii, Koranie czy Wedach a to wyżej to filozofia, może być np. egzystencjalizm, często łączony z ateizmem..

Zapisy w Biblii, Koranie, Wedach są wynikiem religijnego postrzegania świata, tzn. gdyby nie religijne postrzeganie świata te księgi by nie powstały.
Egzystencjalizm jest ateistyczną (ale nie areligijną!) odpowiedzią na religijne postrzeganie świata. Człowiek areligijny nie może być egzystencjalistą.
Cytat:

Przeceniasz areligijność, stanowi ona margines wśród ludzkości

Jak najbardziej się zgadzam, celem tego tematu nie jest jojczenie nad upadkiem moralnym człowieka, tylko próbą pokazania, że tak naprawdę większość ateistów jest w dużym stopniu religijna, tylko często nie zdaja sobie z tego sprawy.[/quote]
Semele napisał:

Nie wiem czy T.P. uważa czytanie wierszy za religijność?

Zależy w jakim celu je się czyta. Obcowanie ze sztuką jak najbardziej może i często jest doświadczeniem religijnym. A już szczególnie tworzenie sztuki.

Uważam, że sztuka może być właśnie jedną z lepszych alternatyw dla teizmu i egzystencjalizmu jeśli chodzi o wypełnienie religijnej potrzeby człowieka.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Nie 21:38, 01 Mar 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:47, 01 Mar 2020    Temat postu:

Semele napisał:
@Michał. Mam czasem takie pokusy. Trochę potrollowac :-) :-) :-) :-)
Tylko trochę? :*
Semele napisał:
Ale są lepsi ode mnie.
Ale w podpuszczaniu jestes the best :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:32, 01 Mar 2020    Temat postu:

Semele napisał:
@Michał. Mam czasem takie pokusy. Trochę potrollowac :-) :-) :-) :-)

Widać, że nieraz im ulegasz. :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:29, 01 Mar 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
@Michał. Mam czasem takie pokusy. Trochę potrollowac :-) :-) :-) :-)

Widać, że nieraz im ulegasz. :wink:
Owszem. Ale Semele trolluje z niewinnym rozrzewnieniem i otwarcie a tym samym nie powoduje efektu cienia osobowości. :wink:

szaryobywatel przychodzi z intencją aby życie "było zbiegiem nieoczekiwanych okoliczności" [założenie ego] ale wychodzi mu zawsze pogarda do siebie w pelerynce pogardy bliźniego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:38, 02 Mar 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

Semele
Cytat:
Nie wiem czy T.P. uważa czytanie wierszy za religijność?


T.P.
Cytat:
Zależy w jakim celu je się czyta. Obcowanie ze sztuką jak najbardziej może i często jest doświadczeniem religijnym. A już szczególnie tworzenie sztuki.

Uważam, że sztuka może być właśnie jedną z lepszych alternatyw dla teizmu i egzystencjalizmu jeśli chodzi o wypełnienie religijnej potrzeby człowieka.


Dariusz Krok. Rozumienie religijności w psychologii różni się od ujęć religioznawczych lub
teologicznych. W psychologii religijność jest definiowana jako „zaangażowanie się
w przekonania i praktyki charakterystyczne dla danej tradycji religijnej” (Pettet, 1994,
s. 237). Widzimy tutaj dwa punkty odniesienia: po pierwsze do ustalonego systemu
wierzeń i praktyk wykonywanych przez osoby wierzące, po drugie wyakcentowanie
związku z konkretną tradycją posiadającą swą historię i ciągłość. Węższe rozumie-
nie religijności zakłada, że jest to „podmiotowe, indywidualne ustosunkowanie się
człowieka wobec Boga, i nadprzyrodzoności wyrażające się w sferze pojęć i przeko-
nań, uczuć oraz zachowań jednostki” (Golan, 2006, s. 71). Religijność dotyczy zatem
wewnętrznych procesów psychicznych związanych z przeżywaniem określonej rela-
cji do Boga, traktowanego jako rzeczywistość istniejąca poza światem widzialnym.
O religijności wnioskujemy na podstawie takich elementów, jak: świadomość i uczucia
religijne, podejmowane decyzje o charakterze religijnym, więzi ze wspólnotą, praktyki
religijne, moralność, doświadczenia religijne i formy życia religijnego (Walesa, 2003).
Dzięki temu jesteśmy w stanie opisać strukturę religijności i prowadzić badania em-
piryczne.
W tym miejscu nieodzownym jest podkreślenie, że na gruncie psychologii jako
nauki empirycznej nie możemy ani stwierdzić, ani zaprzeczyć istnienia Boga jako rze-
czywistości transcendentnej. Na ten temat wypowiadają się nauki teologiczne i reli-
gioznawcze. W psychologii, na podstawie obserwacji i wypowiedzi jednostek, mówi-
my o ich reakcjach poznawczych, emocjonalnych i behawioralnych występujących
w odniesieniu do Boga. Jak trafnie zauważają W. R. Miller i C. E. Thoresen (2003), reli-
gijność jest konstruktem latentnym mierzonym na podstawie czynników składowych,
podobnie jak i osobowość czy zdrowie.
Ciekawe podejście do religijności spotykamy w wymienionym wcześniej podręcz-
niku z psychologii religii, w którym definiuje się ją jako „osobiste lub grupowe poszu-
kiwanie świętości, które rozwija się w ramach tradycyjnego, sakralnego kontekstu”
(Zinnbauer, Pargament, 2005, s. 35). Koniec cytatu

Myślę, że sluszniej będzie używać pojecia duchowość a nie religijność...
Cytat:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 0:41, 02 Mar 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14140
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Pon 19:40, 02 Mar 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

towarzyski.pelikan napisał:
Jako że ta religijność, którą krótko opisałam powyżej, została człowiekowi wbudowana w psychikę (nie ważne w jaki sposób i dlaczego, czy to zwykły przypadek, ewolucyjna adaptacja, czy palec Boży), to negowanie jej w swoim życiu będzie formą wynaturzenia. To samo dotyczy wszystkich innych aspektów ludzkiej natury: seksualności, emocji, różnych instynktów, atawizmów. Człowiek, który wypiera jakikolwiek aspekt swojej natury, postępuje w sposób niezgodny z naturą, co z kolei oznacza, że taki człowiek nie jest autentyczny, nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału wbudowanego w naturę.

Jak typowy teista, dajesz religii 100% monopol na pewne wartości.
Z tego błędnego założenia wnioskujesz, że jeżeli ktoś jest areligijny, to jest pozbawiony "innych aspektów ludzkiej natury".
I tak sobie możesz się rozpisywać, wnioskować a nawet rozpaczać - wszystko się świetnie udaje, gdy pierwsze założenie jest błędne.

Wyjaśnię wam jeszcze, dlaczego ateista tak pyta "czy Bóg istnieje" nie bacząc na pozostałe kwestie, o których mówicie. Bo te kwestie nie wymagają Boga. Czyli mamy znowu to, o czym pisałem na początku - stwierdzacie że istnieje np. piękno przyrody i już dajecie cechę "bez religii by tego nie było". Byłoby. Dlatego ateista z tym nie dyskutuje, a skupia się na zbędnym Bogu.

Dalsze diagnozy "do czego to prowadzi" są tak prymitywnie głupie, że powinny być dawane teistom jako zadanie domowe "dlaczego takich rzeczy nie powinno się wypisywać".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:11, 02 Mar 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

Irbisol napisał:

Jak typowy teista, dajesz religii 100% monopol na pewne wartości.

Na jakiej podstawie stwierdzasz powyższe? Zacytuj fragment lub fragmenty mojej wypowiedzi, z których wynika, że daję religii 100% monopolu na pewne wartości.
Cytat:
Wyjaśnię wam jeszcze, dlaczego ateista tak pyta "czy Bóg istnieje" nie bacząc na pozostałe kwestie, o których mówicie. Bo te kwestie nie wymagają Boga. Czyli mamy znowu to, o czym pisałem na początku - stwierdzacie że istnieje np. piękno przyrody i już dajecie cechę "bez religii by tego nie było". Byłoby. Dlatego ateista z tym nie dyskutuje, a skupia się na zbędnym Bogu.

Wyjaśnij mi, co masz na myśli, kiedy wkładasz teiści w usta "bez religii nie byłoby piękna przyrody", co masz na myśli przez "religię"?
Cytat:

Dalsze diagnozy "do czego to prowadzi" są tak prymitywnie głupie, że powinny być dawane teistom jako zadanie domowe "dlaczego takich rzeczy nie powinno się wypisywać".

Do tego dopiero dojdziemy, jak zrozumiesz choć w maleńkim procencie, o czym jest ten temat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14140
Przeczytał: 23 tematy


PostWysłany: Pon 22:40, 02 Mar 2020    Temat postu: Re: Areligijność jako wynaturzenie

towarzyski.pelikan napisał:
Irbisol napisał:

Jak typowy teista, dajesz religii 100% monopol na pewne wartości.

Na jakiej podstawie stwierdzasz powyższe? Zacytuj fragment lub fragmenty mojej wypowiedzi, z których wynika, że daję religii 100% monopolu na pewne wartości.

Widzę, że znowu trzeba ci tłumaczyć, co napisałaś.

areligijności, którą zdefiniuję jako brak przejawiania lub tłumienie religijnego sposobu postrzegania świata, gdzie poprzez religijny sposób postrzegania rozumiem m.in:

- posługiwanie się pojęciami celu, sensu i znaczenia w kontekście własnego życia, co będzie się przejawiać np. przypisywaniem szczególnego, symbolicznego znaczenia pewnym wydarzeniom w swoim życiu, zadawanie sobie pytań typu: dlaczego mnie to spotyka?, jaki jest sens tego cierpienia, przez które przechodzę?, jaką naukę powinienem/powinnam wyciągnąć z danego doświadczenia?
(...)
- posługiwanie się pojęciami obiektywnego piękna, dobra i prawdy, z czym wiąże się w ogóle dążenie do uwrażliwienia na piękno, rozwijania w sobie cnót moralnych i odkrywania prawdy o sobie i świecie



Cytat:
Cytat:
Wyjaśnię wam jeszcze, dlaczego ateista tak pyta "czy Bóg istnieje" nie bacząc na pozostałe kwestie, o których mówicie. Bo te kwestie nie wymagają Boga. Czyli mamy znowu to, o czym pisałem na początku - stwierdzacie że istnieje np. piękno przyrody i już dajecie cechę "bez religii by tego nie było". Byłoby. Dlatego ateista z tym nie dyskutuje, a skupia się na zbędnym Bogu.

Wyjaśnij mi, co masz na myśli, kiedy wkładasz teiści w usta "bez religii nie byłoby piękna przyrody", co masz na myśli przez "religię"?

j.w.

gdzie poprzez religijny sposób postrzegania rozumiem m.in:
(...)
- posługiwanie się pojęciami obiektywnego piękna, dobra i prawdy,



Cytat:
Cytat:

Dalsze diagnozy "do czego to prowadzi" są tak prymitywnie głupie, że powinny być dawane teistom jako zadanie domowe "dlaczego takich rzeczy nie powinno się wypisywać".

Do tego dopiero dojdziemy, jak zrozumiesz choć w maleńkim procencie, o czym jest ten temat.

Chyba raczej, gdy sama siebie zrozumiesz.
Gadasz jak nawiedzony ksiądz - jakieś to nieszczęścia spadną na człowieka, jak religii nie będzie miał. Kto się na takie debilizmy nabiera?
Człowiek bez religii jest jak ryba bez roweru.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin