Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czym właściwie jest ...? - temat tabu dla scjentystów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:52, 29 Maj 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
Uzasadnienie dostałeś wcześniej - oczywiście je zignorowałeś i mamy już "ex cathedra".
Poza tym w moim poście wyżej zrobiłem specjalnie dokładnie to samo, czego wcześniej podobno nie zrozumiałeś. I teraz jakoś problemu ze zrozumieniem nie miałeś ...

Wszystko bardzo dobrze rozumiesz. Ale podziwiam twoje poświęcenie dla idei - nawet gdy sam widzisz, do jakich sposobów musisz się uciekać.


Żadnego "uzasadnienia" wcześniej nie podałeś. To taki twój stary blef. Śledzę tę dyskusję od początku i nigdy żadnego "uzasadnienia" nie podałeś. Powołujesz się na nieistniejące uzasadnienie w nadziei, że ktoś się da nabrać. Ale to tylko twoje standardowe oszustwo

Można się bronić, że "uzasadnieniem" jest cokolwiek. Bo czy jest w ogóle jakaś dowodliwość, co komu coś dokonało w jego głowie "uzasadnienia"?...
- Nie mamy nic takiego, zatem - czysto teoretycznie - każdy może do woli wmawiać, że "uzasadnił" swoją rację, podając dowolną frazę - nawet frazę typu "we2 -094 30ji09uh90".

Tu dochodzimy do konstatacji dla mnie oczywistej: sensowna dyskusja toczyć się może jedynie w warunkach pewnego minimum świadomości, rozumienia no i oczywiście dobrej woli.
Trolować, że uzasadnienie było, bo ktoś uważa za uzasadnienie cokolwiek wcześniej napisał, można przecież bez ograniczeń. Tu wystarczy upór i bezczelność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:59, 29 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Irbisol napisał:
Uzasadnienie dostałeś wcześniej - oczywiście je zignorowałeś i mamy już "ex cathedra".
Poza tym w moim poście wyżej zrobiłem specjalnie dokładnie to samo, czego wcześniej podobno nie zrozumiałeś. I teraz jakoś problemu ze zrozumieniem nie miałeś ...

Wszystko bardzo dobrze rozumiesz. Ale podziwiam twoje poświęcenie dla idei - nawet gdy sam widzisz, do jakich sposobów musisz się uciekać.


Żadnego "uzasadnienia" wcześniej nie podałeś. To taki twój stary blef. Śledzę tę dyskusję od początku i nigdy żadnego "uzasadnienia" nie podałeś. Powołujesz się na nieistniejące uzasadnienie w nadziei, że ktoś się da nabrać. Ale to tylko twoje standardowe oszustwo

Można się bronić, że "uzasadnieniem" jest cokolwiek. Bo czy jest w ogóle jakaś dowodliwość, co komu coś dokonało w jego głowie "uzasadnienia"?...
- Nie mamy nic takiego, zatem - czysto teoretycznie - każdy może do woli wmawiać, że "uzasadnił" swoją rację, podając dowolną frazę - nawet frazę typu "we2 -094 30ji09uh90".


Dla niego "uzasadnieniem" jest to, że on w ogóle coś stwierdził. Nie ważne w jakim trybie było to stwierdzanie. Mogło to być nawet opisem jego marzeń lub życzeń

Michał Dyszyński napisał:
Tu dochodzimy do konstatacji dla mnie oczywistej: sensowna dyskusja toczyć się może jedynie w warunkach pewnego minimum świadomości, rozumienia no i oczywiście dobrej woli.
Trolować, że uzasadnienie było, bo ktoś uważa za uzasadnienie cokolwiek wcześniej napisał, można przecież bez ograniczeń. Tu wystarczy upór i bezczelność.


On ma w dupie to czy jakakolwiek dyskusja ma sens. Sens jest dla niego nieistotny. Jedynym jego celem jest zgasić i ośmieszyć teistę. Nic innego go nie interesuje. Dlatego twoje apele o sens w dyskusji nigdy nie będą przez niego respektowane. Jego cele są po prostu inne niż twoje. Cele te na pewno nie mają nic wspólnego z szukaniem porozumienia w dyskusji. Odwrotnie, on szuka wręcz nieporozumienia i kłótni w dyskusji. A kłótnia jest mu potrzebna do tego aby wygrać z teistą. Nic innego go nie interesuje. Tłumaczyłem ci to już zresztą wiele razy

Dlatego śmieszyło mnie to jak Wuj próbował mu kiedyś tłumaczyć to i owo, naiwnie mniemając, że problem leży wyłącznie w tym, że ten troll coś źle zrozumiał. Wij pisał mu referaty, robił mu wykłady. Błędny odczyt intencji trolla. Troll jest tu tylko dlatego, że chce się pokłócić z teistą, a nie żeby mu coś tłumaczono. Zresztą wszyscy ateiści logują się na fora, gdzie są teiści, wyłącznie w tym celu aby stłamsić teistę. Żadne inne cele ich nie interesują


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 21:11, 29 Maj 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:43, 29 Maj 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Dla niego "uzasadnieniem" jest to, że on w ogóle coś stwierdził. Nie ważne w jakim trybie było to stwierdzanie. Mogło to być nawet opisem jego marzeń lub życzeń

Michał Dyszyński napisał:
Tu dochodzimy do konstatacji dla mnie oczywistej: sensowna dyskusja toczyć się może jedynie w warunkach pewnego minimum świadomości, rozumienia no i oczywiście dobrej woli.
Trolować, że uzasadnienie było, bo ktoś uważa za uzasadnienie cokolwiek wcześniej napisał, można przecież bez ograniczeń. Tu wystarczy upór i bezczelność.


On ma w dupie to czy jakakolwiek dyskusja ma sens. Sens jest dla niego nieistotny. Jedynym jego celem jest zgasić i ośmieszyć teistę. Nic innego go nie interesuje. Dlatego twoje apele o sens w dyskusji nigdy nie będą przez niego respektowane. Jego cele są po prostu inne niż twoje. Cele te na pewno nie mają nic wspólnego z szukaniem porozumienia w dyskusji. Odwrotnie, on szuka wręcz nieporozumienia i kłótni w dyskusji. A kłótnia jest mu potrzebna do tego aby wygrać z teistą. Nic innego go nie interesuje. Tłumaczyłem ci to już zresztą wiele razy

Dlatego śmieszyło mnie to jak Wuj próbował mu kiedyś tłumaczyć to i owo, naiwnie mniemając, że problem leży wyłącznie w tym, że ten troll coś źle zrozumiał. Wij pisał mu referaty, robił mu wykłady. Błędny odczyt intencji trolla. Troll jest tu tylko dlatego, że chce się pokłócić z teistą, a nie żeby mu coś tłumaczono. Zresztą wszyscy ateiści logują się na fora, gdzie są teiści, wyłącznie w tym celu aby stłamsić teistę. Żadne inne cele ich nie interesują

Z tym, że on pisze po to, aby "wygrać z teistą", to się z Tobą zwyczajnie nie zgadzam. On tu przecież nie zbliża się nawet na milimetr do celu, którym byłaby jakakolwiek jako tako sensowna forma "wygranej". I nie sądzę, aby on nie miał tego świadomości. On z góry wie, że w sensie "wygrania" po prostu nie ma najmniejszych szans.
Raczej obstawiam inny cel - przekomarzanie się, trolowanie, trochę próbowanie ogólne swoich sił w sporach. I to sobie realizuje.
Myślę, że też trochę czasem układa sobie pewne rzeczy w swojej głowie, jak się w dyskusji czegoś dowiaduje. A trochę się jednak dowiaduje. Ogólnie wcale nie jest to jakiś wrogi człowiek. To raczej Ty go tak postrzegasz, bo sam jesteś osobą skorą do rywalizacji i ostrego stawiania spraw, więc własną miarę (tendencją do toczenia walk i sporów) go mierzysz.
Tu się nie zgadzam z Tobą w tym sensie, że to, o czym Ty piszesz (jakieś "wygrywanie" ateistów z teistami) wydaje mi się tak niemożliwym do realizacji celem, że mówienie o nim to jakaś czysta abstrakcja. Chyba że...
że Ty sam POCZUJESZ SIĘ przegrany (czujesz się taki?... - nie musisz publicznie odpowiadać, ale może samemu sobie możesz zadać takie pytanie). Jeśli czujesz się w tych dyskusjach przegrany, to może i (właśnie tym poczuciem) nadajesz owemu celowi wygrywania z Tobą - teistą ateiście sens. Ja się nie czuję w żadnej z tych dyskusji przegrany nawet w minimalnym stopniu. Więc mówienie o takim celu w dyskusji ze mną traktuję jako absurd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 7:40, 30 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Dla niego "uzasadnieniem" jest to, że on w ogóle coś stwierdził. Nie ważne w jakim trybie było to stwierdzanie. Mogło to być nawet opisem jego marzeń lub życzeń

Michał Dyszyński napisał:
Tu dochodzimy do konstatacji dla mnie oczywistej: sensowna dyskusja toczyć się może jedynie w warunkach pewnego minimum świadomości, rozumienia no i oczywiście dobrej woli.
Trolować, że uzasadnienie było, bo ktoś uważa za uzasadnienie cokolwiek wcześniej napisał, można przecież bez ograniczeń. Tu wystarczy upór i bezczelność.


On ma w dupie to czy jakakolwiek dyskusja ma sens. Sens jest dla niego nieistotny. Jedynym jego celem jest zgasić i ośmieszyć teistę. Nic innego go nie interesuje. Dlatego twoje apele o sens w dyskusji nigdy nie będą przez niego respektowane. Jego cele są po prostu inne niż twoje. Cele te na pewno nie mają nic wspólnego z szukaniem porozumienia w dyskusji. Odwrotnie, on szuka wręcz nieporozumienia i kłótni w dyskusji. A kłótnia jest mu potrzebna do tego aby wygrać z teistą. Nic innego go nie interesuje. Tłumaczyłem ci to już zresztą wiele razy

Dlatego śmieszyło mnie to jak Wuj próbował mu kiedyś tłumaczyć to i owo, naiwnie mniemając, że problem leży wyłącznie w tym, że ten troll coś źle zrozumiał. Wij pisał mu referaty, robił mu wykłady. Błędny odczyt intencji trolla. Troll jest tu tylko dlatego, że chce się pokłócić z teistą, a nie żeby mu coś tłumaczono. Zresztą wszyscy ateiści logują się na fora, gdzie są teiści, wyłącznie w tym celu aby stłamsić teistę. Żadne inne cele ich nie interesują

Z tym, że on pisze po to, aby "wygrać z teistą", to się z Tobą zwyczajnie nie zgadzam. On tu przecież nie zbliża się nawet na milimetr do celu, którym byłaby jakakolwiek jako tako sensowna forma "wygranej". I nie sądzę, aby on nie miał tego świadomości. On z góry wie, że w sensie "wygrania" po prostu nie ma najmniejszych szans


Jakoś nie zauważyłem u niego braku wiary w zwycięstwo w dyskusji. Wręcz odwrotnie, jego upór, arogancja, chamstwo i bezczelność pokazują coś wręcz przeciwnego

Michał Dyszyński napisał:
Raczej obstawiam inny cel - przekomarzanie się, trolowanie, trochę próbowanie ogólne swoich sił w sporach. I to sobie realizuje.
Myślę, że też trochę czasem układa sobie pewne rzeczy w swojej głowie, jak się w dyskusji czegoś dowiaduje. A trochę się jednak dowiaduje. Ogólnie wcale nie jest to jakiś wrogi człowiek. To raczej Ty go tak postrzegasz, bo sam jesteś osobą skorą do rywalizacji i ostrego stawiania spraw, więc własną miarę (tendencją do toczenia walk i sporów) go mierzysz


Rywalizacja jest narzucana przez niego w dyskusji. On jawnie do tego dąży. Zresztą jak każdy ateista na tym forum. Aż dziw bierze, że po tylu latach na tym forum tego nie widzisz, że masz tu do czynienia z samymi ateistami wojującymi. Ostatnio bez problemu zauważyła to też Hill, która zalogowała się niedawno na tym forum. A miała opinie o ateistach jako tolerancyjnych. Tak więc to nie ja mam optykę skrzywioną swym nastawieniem, ale ty. Według ciebie ateiści nie chcą się z tobą konfrontować ale każdy dzień twojej dyskusji z trollem pokazuje coś odwrotnego, że nie odczytujesz komunikatów jakie wysyła ci otoczenie. Zarzuciłeś mi postrzeganie innych przez pryzmat mego nastawienia ale nie zauważyłeś, że sam to robisz


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 9:43, 30 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:48, 30 Maj 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Jakoś nie zauważyłem u niego braku wiary w zwycięstwo w dyskusji. Wręcz odwrotnie, jego upór, arogancja, chamstwo i bezczelność pokazują coś wręcz przeciwnego

Upór i arogancja są. Chamstwo już niekoniecznie. Bezczelnie faktycznie przedstawia swoje luźne komentarze jako "wyjaśnienia". Ale czy to oznacza, że on tu pragnie zwyciężać?...
- Co do tego nie byłbym już pewien.

fedor napisał:
Rywalizacja jest narzucana przez niego w dyskusji. On jawnie do tego dąży. Zresztą jak każdy ateista na tym forum. Aż dziw bierze, że po tylu latach na tym forum tego nie widzisz, że masz tu do czynienia z samymi ateistami wojującymi. Ostatnio bez problemu zauważyła to też Hill, która zalogowała się niedawno na tym forum. A miała opinie o ateistach jako tolerancyjnych. Tak więc to nie ja mam optykę skrzywioną swym nastawieniem, ale ty. Według ciebie ateiści nie chcą się z tobą konfrontować ale każdy dzień twojej dyskusji z trollem pokazuje coś odwrotnego, że nie odczytujesz komunikatów jakie wysyła ci otoczenie. Zarzuciłeś mi postrzeganie innych przez pryzmat mego nastawienia ale nie zauważyłeś, że sam to robisz

Dyskusje są polemiczne. Ale czy tak nie jest z natury?
Każda dyskusja ma wliczony w nią element sporu, bo gdyby się wszyscy od razy tylko zgodzili co do przedmiotu sprawy, to dyskusja by zanikła. Ja samego faktu sporu nie biorę jako "wojowanie".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14158
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Wto 11:09, 30 Maj 2023    Temat postu:

I znowu - ZERO odniesienia się do konkretów tego, co napisałem. Czytając tylko ciebie, żaden obserwator nie dowie się, co takiego niezrozumiałego niby napisałem.

W poprzednim poście miałem to dodać, ale zrezygnowałem, a tymczasem świetnie się to sprawdza - mianowicie metoda ucieczki teisty.
Polega to na tym, że teista stwierdza, że jakiś argument drugiej strony jest zły. Nie wskazuje przy tym niczego, z czego można by nieprawidłowość tego argumentu wywnioskować - po prostu argument jest zły i tyle. To właśnie robisz.
Gdy próbuje się teistę dopytywać, o co konkretnie chodzi, odnosić się do tego argumentu, coś tłumaczyć - wtedy ze strony teisty jest znowu deklaracja, że to tłumaczenie też jest złe. I tak w kółko.
To właśnie robisz.

Najważniejsze w tym wszystkim jest jedna zasada - by w żaden sposób to krytykowanego argumentu/uzasadnienia się nie odnosić, nie wskazywać, co konkretnie z czym się nie zgadza.
Coś na zasadzie apelacji od wyroku: nie zgadzam się z wyrokiem i już.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:48, 30 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
I znowu - ZERO odniesienia się do konkretów tego, co napisałem. Czytając tylko ciebie, żaden obserwator nie dowie się, co takiego niezrozumiałego niby napisałem.

W poprzednim poście miałem to dodać, ale zrezygnowałem, a tymczasem świetnie się to sprawdza - mianowicie metoda ucieczki teisty.
Polega to na tym, że teista stwierdza, że jakiś argument drugiej strony jest zły. Nie wskazuje przy tym niczego, z czego można by nieprawidłowość tego argumentu wywnioskować - po prostu argument jest zły i tyle. To właśnie robisz.
Gdy próbuje się teistę dopytywać, o co konkretnie chodzi, odnosić się do tego argumentu, coś tłumaczyć - wtedy ze strony teisty jest znowu deklaracja, że to tłumaczenie też jest złe. I tak w kółko.
To właśnie robisz.

Najważniejsze w tym wszystkim jest jedna zasada - by w żaden sposób to krytykowanego argumentu/uzasadnienia się nie odnosić, nie wskazywać, co konkretnie z czym się nie zgadza.
Coś na zasadzie apelacji od wyroku: nie zgadzam się z wyrokiem i już.


Tłumaczył ci to wielokrotnie i ja też ale po prostu notorycznie to wypierasz i od nowa pytasz o to samo. A potem to powtarzasz bez końca na zasadzie zdartej płyty. Z Rafałem robisz dokładnie to samo i zadajesz mu w kółko te same pytania, na które już odpowiadał. To taka standardowa metoda trolla, którym oczywiście jesteś. Dziecinne zachowanie, które każdy już przejrzał na wylot. Zatrzymałeś się na poziomie nastolatka ale wszyscy inni wokół ciebie już dawno dorośli
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:53, 30 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
I znowu - ZERO odniesienia się do konkretów tego, co napisałem. Czytając tylko ciebie, żaden obserwator nie dowie się, co takiego niezrozumiałego niby napisałem.

W poprzednim poście miałem to dodać, ale zrezygnowałem, a tymczasem świetnie się to sprawdza - mianowicie metoda ucieczki teisty.
Polega to na tym, że teista stwierdza, że jakiś argument drugiej strony jest zły. Nie wskazuje przy tym niczego, z czego można by nieprawidłowość tego argumentu wywnioskować - po prostu argument jest zły i tyle. To właśnie robisz.
Gdy próbuje się teistę dopytywać, o co konkretnie chodzi, odnosić się do tego argumentu, coś tłumaczyć - wtedy ze strony teisty jest znowu deklaracja, że to tłumaczenie też jest złe. I tak w kółko.
To właśnie robisz.

Najważniejsze w tym wszystkim jest jedna zasada - by w żaden sposób to krytykowanego argumentu/uzasadnienia się nie odnosić, nie wskazywać, co konkretnie z czym się nie zgadza.
Coś na zasadzie apelacji od wyroku: nie zgadzam się z wyrokiem i już.

To już wyjaśniam, dlaczego Twój argument jest "zły".
Bo nie PODNOSI KWESTII, które są omawiane, w ogóle nie pokazuje jak to miałoby być, że podręczniki historii z jednej strony CO WIADOMO, bo na konkretnych przykładach to się objawia, a sam te przykłady uznajesz, są niewiarygodne, ale za chwilę Ty traktujesz je jakby wiarygodnymi miały być, bo Ci to pasuje z kolei do innej koncepcji.
Kiedy byś rzecz wyjaśnił?
Ja widzę tu dwie możliwości:
- Wskazujesz ścisły mechanizm (nie dający szanse na mataczenia, na wnioskowania z widzimisię zainteresowanych osób), który by mógł zagwarantować 100%, albo bardzo bardzo bliskie tych 100% rozpoznanie, który podręcznik jest wiarygodny i w jakiej kwestii, a który już nie. Ten mechanizm musiałby być przedyskutowany, sprawdzony, a ostatecznie strony powinny ZGODZIĆ SIĘ, że faktycznie nie ma on luk.
- Skutecznie obalasz wszystkie przypadki, gdy podręczniki okazały się niewiarygodne. Czyli musiałbyś jakoś tu rozumowo rehabilitować wszystkie skompromitowane podręczniki świata.

Takie widzę opcję na RZECZYWISTE WYJAŚNIENIE, jak to Twoje kryterium z bycia w podręczniku jest wartościowe do stosowania. Z góry zastrzegam, że nie widzę szans na sensowne (nie podlegające oskarżeniu o śmieszność, mataczenie, wpieranie jawnych bzdur) uzasadnienie tego kryterium bycia w podręczniku. Bo jest to po prostu bardzo mało wiarygodne kryterium w obliczu dość powszechnej wiedzy, że podręczniki są tworzone przez ludzi niekonieczne do końca kompetentnych, niekoniecznie uczciwych względem prawdy historycznej. Ty się uparłeś na owo kryterium; czego ja nie rozumiem. Ja (nawet gdybym z jakichś powodów miał teraz zacząć bronić scjentyzmu) bym się o tak kiepską argumentację nie pokusił, bo bym się zawczasu zorientował, że jest za dużo luk w takim kryterium.
Dlatego Twoje argumenty nie są żadnym wyjaśnieniem i są po prostu złe. Bo liczne przypadki dokładnie wartość owych argumentów dezawuują, a Ty NIE PODJĄŁEŚ POLEMIKI Z TYMI PRZYPADKAMI. Tylko próbujesz zmieniać temat, wrzucać dodatkowe elementy w dyskusję, ale z tym co kluczowe - z samym meritum - polemiki nie podjąłeś. A to się samo nie skasowało z oglądu tej argumentacji. Wciąż o tym pamiętamy, wciąż to jest, WCIĄŻ WIDAĆ, ŻE ARGUMENT JEST DO KITU, więc jedyne sensowne co miałbyś tu do zrobienia (wg mnie..., bo oczywiście możesz jeszcze szukać sposobu, w którejś z wyżej opisanych dróg), to wycofać się z tej argumentacji, uznać, że nie pomyślałeś nad nią głębiej w momencie, gdy przyszła Ci do głowy i dlatego teraz już nie podtrzymujesz swojego stanowiska.
W moim przekonaniu jest znikoma szansa, że wybronisz ten tak jawnie kiepski argument z obecności czegoś w podręczniku (jest tu jeszcze cała masa innych słabości tego argumentu - już nie tylko manipulacje, ale też zwykły brak wiedzy, skupienie się na innych zagadnieniach, uznanie, że na poziomie uczniów, do których kierowany jest podręcznik nie należy o tym akurat temacie jeszcze pisać itp. itd.). Dlatego oceniam, że jedyne co Ci zostało, to właśnie to, co robisz tu od jakiegoś czasu - WPIERASZ JAWNE MANIPULACJE. Ale to jest dobrze widoczne z daleka i nie uda Ci się tych manipulacji jakoś sprzedać, jako rzeczywisty, intelektualnie sensowny argument.
Wpierając na żywca i bezczelnie coś, co - jak dobrze widać - jest kiepskie, może i prezentujesz się jako osoba twardego uporu i nie przejednana aż do spodu, ale też i prezentujesz się (automatycznie) jako osoba, która na dobre standardy rozumowania, na prawdę i intelektualną uczciwość leje z góry ciepłym moczem.

Na koniec dygresja
Z fedorem od dłuższego czasu prowadzicie sobie ten dialog NA WPIERANIE SWEGO. Polega cała ta zabawa na tym, że się wypowiedź oponent ignoruje w jej sensie, uznaje za nieważną, a pisze się coś od siebie, co w głowie piszącego zapewne się jawi jako świetny argument. Druga strona ma dokładnie takie samo nastawienie, więc też po prostu stosuje ten algorytm - z założenia wypowiedzi oponenta są nieważne, a moje są tym, co się tak naprawdę liczy. Ten algorytm dyskusyjny wg mnie nie ma stopu. Jest to nieskończona pętla z udziałem dwóch dyskutantów. Być może dla zabicia nudy ktoś ma cel w czymś podobnym uczestniczyć. Ale konkluzywność takiej dyskusji jest zerowa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:15, 30 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Na koniec dygresja
Z fedorem od dłuższego czasu prowadzicie sobie ten dialog NA WPIERANIE SWEGO. Polega cała ta zabawa na tym, że się wypowiedź oponent ignoruje w jej sensie, uznaje za nieważną, a pisze się coś od siebie, co w głowie piszącego zapewne się jawi jako świetny argument. Druga strona ma dokładnie takie samo nastawienie, więc też po prostu stosuje ten algorytm - z założenia wypowiedzi oponenta są nieważne, a moje są tym, co się tak naprawdę liczy. Ten algorytm dyskusyjny wg mnie nie ma stopu. Jest to nieskończona pętla z udziałem dwóch dyskutantów. Być może dla zabicia nudy ktoś ma cel w czymś podobnym uczestniczyć. Ale konkluzywność takiej dyskusji jest zerowa.


Dokładnie tak. On ma w dupie jakąkolwiek konkluzywność więc zastosowałem po prostu jego metodę zdartej płyty do niego samego. To taki eksperyment. Mam na niego lata, a właściwie to nawet całe życie więc upór trolla zostanie przetestowany. To jest strollowanie trolla, mówiąc inaczej. Bardzo fajna zabawa w sensie eksperymentalnym. Wnioski przydadzą się na przyszłość. Co ciekawe, przede mną już Rafał przeprowadził ten eksperyment na trollu. Rafał gra tą samą metodą zdartej płyty co troll. Nigdy nie odpuścił. Pewnie napiszesz, że dla ciebie jest to jałowe bo konkluzywność z takiej dyskusji jest żadna. Ale kto powiedział, że dyskusja musi być konkluzywna. Konkluzywne może być też coś innego. Na przykład obserwacja jak troll zareaguje po strollowaniu go jego własnymi metodami. A potem można ewentualnie zastosować do trolla jego własne reakcje na trollowanie. Wbrew pozorom pole do eksperymentów jest tu duże
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:53, 30 Maj 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na koniec dygresja
Z fedorem od dłuższego czasu prowadzicie sobie ten dialog NA WPIERANIE SWEGO. Polega cała ta zabawa na tym, że się wypowiedź oponent ignoruje w jej sensie, uznaje za nieważną, a pisze się coś od siebie, co w głowie piszącego zapewne się jawi jako świetny argument. Druga strona ma dokładnie takie samo nastawienie, więc też po prostu stosuje ten algorytm - z założenia wypowiedzi oponenta są nieważne, a moje są tym, co się tak naprawdę liczy. Ten algorytm dyskusyjny wg mnie nie ma stopu. Jest to nieskończona pętla z udziałem dwóch dyskutantów. Być może dla zabicia nudy ktoś ma cel w czymś podobnym uczestniczyć. Ale konkluzywność takiej dyskusji jest zerowa.


Dokładnie tak. On ma w dupie jakąkolwiek konkluzywność więc zastosowałem po prostu jego metodę zdartej płyty do niego samego. To taki eksperyment. Mam na niego lata, a właściwie to nawet całe życie więc upór trolla zostanie przetestowany. To jest strollowanie trolla, mówiąc inaczej. Bardzo fajna zabawa w sensie eksperymentalnym. Wnioski przydadzą się na przyszłość. Co ciekawe, przede mną już Rafał przeprowadził ten eksperyment na trollu. Rafał gra tą samą metodą zdartej płyty co troll. Nigdy nie odpuścił. Pewnie napiszesz, że dla ciebie jest to jałowe bo konkluzywność z takiej dyskusji jest żadna. Ale kto powiedział, że dyskusja musi być konkluzywna. Konkluzywne może być też coś innego. Na przykład obserwacja jak troll zareaguje po strollowaniu go jego własnymi metodami. A potem można ewentualnie zastosować do trolla jego własne reakcje na trollowanie. Wbrew pozorom pole do eksperymentów jest tu duże

Wiesz co tu jest słabością owej postawy?
- Nie sądzę, aby rzeczony trol kiedykolwiek uznał się za strolowanego. Cała zabawa będzie trwała w takiej postaci, że Ty będziesz przekonany, że wygrywasz trolując trola, a trol będzie z grubsza tak samo zadowolony z tego, że strolował fedora. Nie widzę żadnej szansy na to, aby zadziało się jakieś uznanie czyjejkolwiek tu porażki. Mamy tu ciekawy, choć chyba nieco perwersyjny przykład realizacji zasady win - win. Tu wszyscy mają się za wygranych i nie ma metody na to, aby spowodować, że uznają iż cokolwiek miałoby stanowić o ich porażce.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 12:54, 30 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:02, 30 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na koniec dygresja
Z fedorem od dłuższego czasu prowadzicie sobie ten dialog NA WPIERANIE SWEGO. Polega cała ta zabawa na tym, że się wypowiedź oponent ignoruje w jej sensie, uznaje za nieważną, a pisze się coś od siebie, co w głowie piszącego zapewne się jawi jako świetny argument. Druga strona ma dokładnie takie samo nastawienie, więc też po prostu stosuje ten algorytm - z założenia wypowiedzi oponenta są nieważne, a moje są tym, co się tak naprawdę liczy. Ten algorytm dyskusyjny wg mnie nie ma stopu. Jest to nieskończona pętla z udziałem dwóch dyskutantów. Być może dla zabicia nudy ktoś ma cel w czymś podobnym uczestniczyć. Ale konkluzywność takiej dyskusji jest zerowa.


Dokładnie tak. On ma w dupie jakąkolwiek konkluzywność więc zastosowałem po prostu jego metodę zdartej płyty do niego samego. To taki eksperyment. Mam na niego lata, a właściwie to nawet całe życie więc upór trolla zostanie przetestowany. To jest strollowanie trolla, mówiąc inaczej. Bardzo fajna zabawa w sensie eksperymentalnym. Wnioski przydadzą się na przyszłość. Co ciekawe, przede mną już Rafał przeprowadził ten eksperyment na trollu. Rafał gra tą samą metodą zdartej płyty co troll. Nigdy nie odpuścił. Pewnie napiszesz, że dla ciebie jest to jałowe bo konkluzywność z takiej dyskusji jest żadna. Ale kto powiedział, że dyskusja musi być konkluzywna. Konkluzywne może być też coś innego. Na przykład obserwacja jak troll zareaguje po strollowaniu go jego własnymi metodami. A potem można ewentualnie zastosować do trolla jego własne reakcje na trollowanie. Wbrew pozorom pole do eksperymentów jest tu duże

Wiesz co tu jest słabością owej postawy?
- Nie sądzę, aby rzeczony trol kiedykolwiek uznał się za strolowanego. Cała zabawa będzie trwała w takiej postaci, że Ty będziesz przekonany, że wygrywasz trolując trola, a trol będzie z grubsza tak samo zadowolony z tego, że strolował fedora. Nie widzę żadnej szansy na to, aby zadziało się jakieś uznanie czyjejkolwiek tu porażki. Mamy tu ciekawy, choć chyba nieco perwersyjny przykład realizacji zasady win - win. Tu wszyscy mają się za wygranych i nie ma metody na to, aby spowodować, że uznają iż cokolwiek miałoby stanowić o ich porażce.


Według kryterium trolla zwycięża ten, kto się wobec trolla podda. Troll ma bardzo proste kryteria wygranej. Nie jest w ogóle istotne co troll sobie uzna. Troll jest w tej sytuacji sprowadzony do roli królika doświadczalnego. Laborant nie pyta królika o wnioski. Sam je wyciąga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:11, 30 Maj 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na koniec dygresja
Z fedorem od dłuższego czasu prowadzicie sobie ten dialog NA WPIERANIE SWEGO. Polega cała ta zabawa na tym, że się wypowiedź oponent ignoruje w jej sensie, uznaje za nieważną, a pisze się coś od siebie, co w głowie piszącego zapewne się jawi jako świetny argument. Druga strona ma dokładnie takie samo nastawienie, więc też po prostu stosuje ten algorytm - z założenia wypowiedzi oponenta są nieważne, a moje są tym, co się tak naprawdę liczy. Ten algorytm dyskusyjny wg mnie nie ma stopu. Jest to nieskończona pętla z udziałem dwóch dyskutantów. Być może dla zabicia nudy ktoś ma cel w czymś podobnym uczestniczyć. Ale konkluzywność takiej dyskusji jest zerowa.


Dokładnie tak. On ma w dupie jakąkolwiek konkluzywność więc zastosowałem po prostu jego metodę zdartej płyty do niego samego. To taki eksperyment. Mam na niego lata, a właściwie to nawet całe życie więc upór trolla zostanie przetestowany. To jest strollowanie trolla, mówiąc inaczej. Bardzo fajna zabawa w sensie eksperymentalnym. Wnioski przydadzą się na przyszłość. Co ciekawe, przede mną już Rafał przeprowadził ten eksperyment na trollu. Rafał gra tą samą metodą zdartej płyty co troll. Nigdy nie odpuścił. Pewnie napiszesz, że dla ciebie jest to jałowe bo konkluzywność z takiej dyskusji jest żadna. Ale kto powiedział, że dyskusja musi być konkluzywna. Konkluzywne może być też coś innego. Na przykład obserwacja jak troll zareaguje po strollowaniu go jego własnymi metodami. A potem można ewentualnie zastosować do trolla jego własne reakcje na trollowanie. Wbrew pozorom pole do eksperymentów jest tu duże

Wiesz co tu jest słabością owej postawy?
- Nie sądzę, aby rzeczony trol kiedykolwiek uznał się za strolowanego. Cała zabawa będzie trwała w takiej postaci, że Ty będziesz przekonany, że wygrywasz trolując trola, a trol będzie z grubsza tak samo zadowolony z tego, że strolował fedora. Nie widzę żadnej szansy na to, aby zadziało się jakieś uznanie czyjejkolwiek tu porażki. Mamy tu ciekawy, choć chyba nieco perwersyjny przykład realizacji zasady win - win. Tu wszyscy mają się za wygranych i nie ma metody na to, aby spowodować, że uznają iż cokolwiek miałoby stanowić o ich porażce.


Według kryterium trolla zwycięża ten, kto się wobec trolla podda. Troll ma bardzo proste kryteria wygranej. Nie jest w ogóle istotne co troll sobie uzna. Troll jest w tej sytuacji sprowadzony do roli królika doświadczalnego. Laborant nie pyta królika o wnioski. Sam je wyciąga

Wedle trola zaś to Ty jesteś królikiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:21, 30 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na koniec dygresja
Z fedorem od dłuższego czasu prowadzicie sobie ten dialog NA WPIERANIE SWEGO. Polega cała ta zabawa na tym, że się wypowiedź oponent ignoruje w jej sensie, uznaje za nieważną, a pisze się coś od siebie, co w głowie piszącego zapewne się jawi jako świetny argument. Druga strona ma dokładnie takie samo nastawienie, więc też po prostu stosuje ten algorytm - z założenia wypowiedzi oponenta są nieważne, a moje są tym, co się tak naprawdę liczy. Ten algorytm dyskusyjny wg mnie nie ma stopu. Jest to nieskończona pętla z udziałem dwóch dyskutantów. Być może dla zabicia nudy ktoś ma cel w czymś podobnym uczestniczyć. Ale konkluzywność takiej dyskusji jest zerowa.


Dokładnie tak. On ma w dupie jakąkolwiek konkluzywność więc zastosowałem po prostu jego metodę zdartej płyty do niego samego. To taki eksperyment. Mam na niego lata, a właściwie to nawet całe życie więc upór trolla zostanie przetestowany. To jest strollowanie trolla, mówiąc inaczej. Bardzo fajna zabawa w sensie eksperymentalnym. Wnioski przydadzą się na przyszłość. Co ciekawe, przede mną już Rafał przeprowadził ten eksperyment na trollu. Rafał gra tą samą metodą zdartej płyty co troll. Nigdy nie odpuścił. Pewnie napiszesz, że dla ciebie jest to jałowe bo konkluzywność z takiej dyskusji jest żadna. Ale kto powiedział, że dyskusja musi być konkluzywna. Konkluzywne może być też coś innego. Na przykład obserwacja jak troll zareaguje po strollowaniu go jego własnymi metodami. A potem można ewentualnie zastosować do trolla jego własne reakcje na trollowanie. Wbrew pozorom pole do eksperymentów jest tu duże

Wiesz co tu jest słabością owej postawy?
- Nie sądzę, aby rzeczony trol kiedykolwiek uznał się za strolowanego. Cała zabawa będzie trwała w takiej postaci, że Ty będziesz przekonany, że wygrywasz trolując trola, a trol będzie z grubsza tak samo zadowolony z tego, że strolował fedora. Nie widzę żadnej szansy na to, aby zadziało się jakieś uznanie czyjejkolwiek tu porażki. Mamy tu ciekawy, choć chyba nieco perwersyjny przykład realizacji zasady win - win. Tu wszyscy mają się za wygranych i nie ma metody na to, aby spowodować, że uznają iż cokolwiek miałoby stanowić o ich porażce.


Według kryterium trolla zwycięża ten, kto się wobec trolla podda. Troll ma bardzo proste kryteria wygranej. Nie jest w ogóle istotne co troll sobie uzna. Troll jest w tej sytuacji sprowadzony do roli królika doświadczalnego. Laborant nie pyta królika o wnioski. Sam je wyciąga

Wedle trola zaś to Ty jesteś królikiem.


Bateryjka trollowi słabnie i w DR już w ogóle nie odpisuje. Zgodnie z jego własnymi zasadami to on właśnie wychodzi na królika. Oczywiście może zignorować nawet swoje wcześniejsze zasady ale jako królik nie jest w stanie ich unieważnić


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 13:24, 30 Maj 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:37, 30 Maj 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na koniec dygresja
Z fedorem od dłuższego czasu prowadzicie sobie ten dialog NA WPIERANIE SWEGO. Polega cała ta zabawa na tym, że się wypowiedź oponent ignoruje w jej sensie, uznaje za nieważną, a pisze się coś od siebie, co w głowie piszącego zapewne się jawi jako świetny argument. Druga strona ma dokładnie takie samo nastawienie, więc też po prostu stosuje ten algorytm - z założenia wypowiedzi oponenta są nieważne, a moje są tym, co się tak naprawdę liczy. Ten algorytm dyskusyjny wg mnie nie ma stopu. Jest to nieskończona pętla z udziałem dwóch dyskutantów. Być może dla zabicia nudy ktoś ma cel w czymś podobnym uczestniczyć. Ale konkluzywność takiej dyskusji jest zerowa.


Dokładnie tak. On ma w dupie jakąkolwiek konkluzywność więc zastosowałem po prostu jego metodę zdartej płyty do niego samego. To taki eksperyment. Mam na niego lata, a właściwie to nawet całe życie więc upór trolla zostanie przetestowany. To jest strollowanie trolla, mówiąc inaczej. Bardzo fajna zabawa w sensie eksperymentalnym. Wnioski przydadzą się na przyszłość. Co ciekawe, przede mną już Rafał przeprowadził ten eksperyment na trollu. Rafał gra tą samą metodą zdartej płyty co troll. Nigdy nie odpuścił. Pewnie napiszesz, że dla ciebie jest to jałowe bo konkluzywność z takiej dyskusji jest żadna. Ale kto powiedział, że dyskusja musi być konkluzywna. Konkluzywne może być też coś innego. Na przykład obserwacja jak troll zareaguje po strollowaniu go jego własnymi metodami. A potem można ewentualnie zastosować do trolla jego własne reakcje na trollowanie. Wbrew pozorom pole do eksperymentów jest tu duże

Wiesz co tu jest słabością owej postawy?
- Nie sądzę, aby rzeczony trol kiedykolwiek uznał się za strolowanego. Cała zabawa będzie trwała w takiej postaci, że Ty będziesz przekonany, że wygrywasz trolując trola, a trol będzie z grubsza tak samo zadowolony z tego, że strolował fedora. Nie widzę żadnej szansy na to, aby zadziało się jakieś uznanie czyjejkolwiek tu porażki. Mamy tu ciekawy, choć chyba nieco perwersyjny przykład realizacji zasady win - win. Tu wszyscy mają się za wygranych i nie ma metody na to, aby spowodować, że uznają iż cokolwiek miałoby stanowić o ich porażce.


Według kryterium trolla zwycięża ten, kto się wobec trolla podda. Troll ma bardzo proste kryteria wygranej. Nie jest w ogóle istotne co troll sobie uzna. Troll jest w tej sytuacji sprowadzony do roli królika doświadczalnego. Laborant nie pyta królika o wnioski. Sam je wyciąga

Wedle trola zaś to Ty jesteś królikiem.


Bateryjka trollowi słabnie i w DR już w ogóle nie odpisuje. Zgodnie z jego własnymi zasadami to on właśnie wychodzi na królika. Oczywiście może zignorować nawet swoje wcześniejsze zasady ale jako królik nie jest w stanie ich unieważnić

Z tego co zrozumiałem, jesteś trolowany właśnie tym, że czekasz aż on Ci odpisze. A on się z Tobą droczy, odpisuje kiedy ma na to ochotę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:06, 30 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na koniec dygresja
Z fedorem od dłuższego czasu prowadzicie sobie ten dialog NA WPIERANIE SWEGO. Polega cała ta zabawa na tym, że się wypowiedź oponent ignoruje w jej sensie, uznaje za nieważną, a pisze się coś od siebie, co w głowie piszącego zapewne się jawi jako świetny argument. Druga strona ma dokładnie takie samo nastawienie, więc też po prostu stosuje ten algorytm - z założenia wypowiedzi oponenta są nieważne, a moje są tym, co się tak naprawdę liczy. Ten algorytm dyskusyjny wg mnie nie ma stopu. Jest to nieskończona pętla z udziałem dwóch dyskutantów. Być może dla zabicia nudy ktoś ma cel w czymś podobnym uczestniczyć. Ale konkluzywność takiej dyskusji jest zerowa.


Dokładnie tak. On ma w dupie jakąkolwiek konkluzywność więc zastosowałem po prostu jego metodę zdartej płyty do niego samego. To taki eksperyment. Mam na niego lata, a właściwie to nawet całe życie więc upór trolla zostanie przetestowany. To jest strollowanie trolla, mówiąc inaczej. Bardzo fajna zabawa w sensie eksperymentalnym. Wnioski przydadzą się na przyszłość. Co ciekawe, przede mną już Rafał przeprowadził ten eksperyment na trollu. Rafał gra tą samą metodą zdartej płyty co troll. Nigdy nie odpuścił. Pewnie napiszesz, że dla ciebie jest to jałowe bo konkluzywność z takiej dyskusji jest żadna. Ale kto powiedział, że dyskusja musi być konkluzywna. Konkluzywne może być też coś innego. Na przykład obserwacja jak troll zareaguje po strollowaniu go jego własnymi metodami. A potem można ewentualnie zastosować do trolla jego własne reakcje na trollowanie. Wbrew pozorom pole do eksperymentów jest tu duże

Wiesz co tu jest słabością owej postawy?
- Nie sądzę, aby rzeczony trol kiedykolwiek uznał się za strolowanego. Cała zabawa będzie trwała w takiej postaci, że Ty będziesz przekonany, że wygrywasz trolując trola, a trol będzie z grubsza tak samo zadowolony z tego, że strolował fedora. Nie widzę żadnej szansy na to, aby zadziało się jakieś uznanie czyjejkolwiek tu porażki. Mamy tu ciekawy, choć chyba nieco perwersyjny przykład realizacji zasady win - win. Tu wszyscy mają się za wygranych i nie ma metody na to, aby spowodować, że uznają iż cokolwiek miałoby stanowić o ich porażce.


Według kryterium trolla zwycięża ten, kto się wobec trolla podda. Troll ma bardzo proste kryteria wygranej. Nie jest w ogóle istotne co troll sobie uzna. Troll jest w tej sytuacji sprowadzony do roli królika doświadczalnego. Laborant nie pyta królika o wnioski. Sam je wyciąga

Wedle trola zaś to Ty jesteś królikiem.


Bateryjka trollowi słabnie i w DR już w ogóle nie odpisuje. Zgodnie z jego własnymi zasadami to on właśnie wychodzi na królika. Oczywiście może zignorować nawet swoje wcześniejsze zasady ale jako królik nie jest w stanie ich unieważnić

Z tego co zrozumiałem, jesteś trolowany właśnie tym, że czekasz aż on Ci odpisze. A on się z Tobą droczy, odpisuje kiedy ma na to ochotę.


Nie odpisuje w ogóle i też może sobie uznać to za trollowanie mnie i zwycięstwo ale prawda jest taka, że został strollowany i przegrał według własnych zasad zdartej płyty, które wciąż standardowo stosuje choćby do ciebie. Zmiana zasad gry w trakcie gry to porażka a nie zwycięstwo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:20, 30 Maj 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Nie odpisuje w ogóle i też może sobie uznać to za trollowanie mnie i zwycięstwo ale prawda jest taka, że został strollowany i przegrał według własnych zasad zdartej płyty, które wciąż standardowo stosuje choćby do ciebie. Zmiana zasad gry w trakcie gry to porażka a nie zwycięstwo

Ty to uznasz za porażkę, a on za zwycięstwo. Każdy będzie miał swoje przekonanie. I o tym pisałem w swojej refleksji nad całą tą "zabawą".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14158
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Wto 14:38, 30 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
I znowu - ZERO odniesienia się do konkretów tego, co napisałem. Czytając tylko ciebie, żaden obserwator nie dowie się, co takiego niezrozumiałego niby napisałem.
W poprzednim poście miałem to dodać, ale zrezygnowałem, a tymczasem świetnie się to sprawdza - mianowicie metoda ucieczki teisty.
Polega to na tym, że teista stwierdza, że jakiś argument drugiej strony jest zły. Nie wskazuje przy tym niczego, z czego można by nieprawidłowość tego argumentu wywnioskować - po prostu argument jest zły i tyle. To właśnie robisz.
Gdy próbuje się teistę dopytywać, o co konkretnie chodzi, odnosić się do tego argumentu, coś tłumaczyć - wtedy ze strony teisty jest znowu deklaracja, że to tłumaczenie też jest złe. I tak w kółko.
To właśnie robisz.
Najważniejsze w tym wszystkim jest jedna zasada - by w żaden sposób to krytykowanego argumentu/uzasadnienia się nie odnosić, nie wskazywać, co konkretnie z czym się nie zgadza.Coś na zasadzie apelacji od wyroku: nie zgadzam się z wyrokiem i już.

To już wyjaśniam, dlaczego Twój argument jest "zły". Bo nie PODNOSI KWESTII, które są omawiane, w ogóle nie pokazuje jak to miałoby być, że podręczniki historii z jednej strony CO WIADOMO, bo na konkretnych przykładach to się objawia, a sam te przykłady uznajesz, są niewiarygodne, ale za chwilę Ty traktujesz je jakby wiarygodnymi miały być, bo Ci to pasuje z kolei do innej koncepcji.

Ależ wyjaśnia. Ale ty tego wyjaśnienia nie ruszyłeś, a raczej oceniłeś je totalnie bezkontekstowo, że żadne ze zdań nie są ze sobą powiązane - oczywiście, jak pisałem wyżej, bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnego cytatu czy jakiejkolwiek treści, którą napisałem (to bardzo ważne, gdy trzeba uciekać od tematu).

Gdy podałem ci przykład 2 zdań, gdzie jedno było pytaniem, a drugie możliwymi odpowiedziami na to pytanie (które w dalszej części były analizowane), potwierdziłeś iż powiązania tam nie widzisz. Znowu bezkontekstwo - po prostu nie widzisz, koniec wyjaśnień.

I tego musisz się trzymać. Innego wyjścia nie masz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:19, 30 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
I znowu - ZERO odniesienia się do konkretów tego, co napisałem. Czytając tylko ciebie, żaden obserwator nie dowie się, co takiego niezrozumiałego niby napisałem.
W poprzednim poście miałem to dodać, ale zrezygnowałem, a tymczasem świetnie się to sprawdza - mianowicie metoda ucieczki teisty.
Polega to na tym, że teista stwierdza, że jakiś argument drugiej strony jest zły. Nie wskazuje przy tym niczego, z czego można by nieprawidłowość tego argumentu wywnioskować - po prostu argument jest zły i tyle. To właśnie robisz.
Gdy próbuje się teistę dopytywać, o co konkretnie chodzi, odnosić się do tego argumentu, coś tłumaczyć - wtedy ze strony teisty jest znowu deklaracja, że to tłumaczenie też jest złe. I tak w kółko.
To właśnie robisz.
Najważniejsze w tym wszystkim jest jedna zasada - by w żaden sposób to krytykowanego argumentu/uzasadnienia się nie odnosić, nie wskazywać, co konkretnie z czym się nie zgadza.Coś na zasadzie apelacji od wyroku: nie zgadzam się z wyrokiem i już.

To już wyjaśniam, dlaczego Twój argument jest "zły". Bo nie PODNOSI KWESTII, które są omawiane, w ogóle nie pokazuje jak to miałoby być, że podręczniki historii z jednej strony CO WIADOMO, bo na konkretnych przykładach to się objawia, a sam te przykłady uznajesz, są niewiarygodne, ale za chwilę Ty traktujesz je jakby wiarygodnymi miały być, bo Ci to pasuje z kolei do innej koncepcji.

Ależ wyjaśnia. Ale ty tego wyjaśnienia nie ruszyłeś, a raczej oceniłeś je totalnie bezkontekstowo, że żadne ze zdań nie są ze sobą powiązane - oczywiście, jak pisałem wyżej, bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnego cytatu czy jakiejkolwiek treści, którą napisałem (to bardzo ważne, gdy trzeba uciekać od tematu).

Gdy podałem ci przykład 2 zdań, gdzie jedno było pytaniem, a drugie możliwymi odpowiedziami na to pytanie (które w dalszej części były analizowane), potwierdziłeś iż powiązania tam nie widzisz. Znowu bezkontekstwo - po prostu nie widzisz, koniec wyjaśnień.

I tego musisz się trzymać. Innego wyjścia nie masz.

Ano właśnie. Zamiast wyjaśniać kwestię jak usprawiedliwić Twoje kryterium, które okazało się ewidentnie dziurawe, Ty zrobiłeś wrzutkę w postaci rozkminiania jakichś dwóch zdań. A potem tę wrzutkę dalej "sprzedajesz" jako "wyjaśnienie".
Rozumiem, że to taka zabawa jest z Twojej strony... :rotfl: Prawda?...
Testujesz mnie, czy dam z siebie zrobić durnia w ten sposób, że zacznę rozkminiać te dwa zdania, w kwestii, która do kryterium podręcznikowości niczego nie wnosi, a ja jeśli tu ulegnę, stracę tylko czas, zaś Ty zaliczysz sobie punkt "ale udało mi się wciągnąć tego naiwnego Michała, w debilne rozkminy. :rotfl: ".
Gra jest jak dla mnie czytelna. Dalszą odsłoną tej gry, jest teraz robienie z tej wrzutki zasłony przed argumentacją, bo owa pusta rozkmina teraz już permanentnie jest "wyjaśnieniem, które podałeś". I to w niej - rzekomo - zawiera się Twoja odpowiedź na moje uwagi.

Generalnie mamy tu niezły ubaw, bo robisz sobie tu jaja na maksa. :rotfl:
:pidu:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 15:33, 30 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:36, 30 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Nie odpisuje w ogóle i też może sobie uznać to za trollowanie mnie i zwycięstwo ale prawda jest taka, że został strollowany i przegrał według własnych zasad zdartej płyty, które wciąż standardowo stosuje choćby do ciebie. Zmiana zasad gry w trakcie gry to porażka a nie zwycięstwo

Ty to uznasz za porażkę, a on za zwycięstwo. Każdy będzie miał swoje przekonanie. I o tym pisałem w swojej refleksji nad całą tą "zabawą".


Cały czas ignorujesz to, że gra toczy się na jego własnych zasadach wygrywania i on przegrywa na tych właśnie zasadach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:50, 30 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
I znowu - ZERO odniesienia się do konkretów tego, co napisałem. Czytając tylko ciebie, żaden obserwator nie dowie się, co takiego niezrozumiałego niby napisałem.
W poprzednim poście miałem to dodać, ale zrezygnowałem, a tymczasem świetnie się to sprawdza - mianowicie metoda ucieczki teisty.
Polega to na tym, że teista stwierdza, że jakiś argument drugiej strony jest zły. Nie wskazuje przy tym niczego, z czego można by nieprawidłowość tego argumentu wywnioskować - po prostu argument jest zły i tyle. To właśnie robisz.
Gdy próbuje się teistę dopytywać, o co konkretnie chodzi, odnosić się do tego argumentu, coś tłumaczyć - wtedy ze strony teisty jest znowu deklaracja, że to tłumaczenie też jest złe. I tak w kółko.
To właśnie robisz.
Najważniejsze w tym wszystkim jest jedna zasada - by w żaden sposób to krytykowanego argumentu/uzasadnienia się nie odnosić, nie wskazywać, co konkretnie z czym się nie zgadza.Coś na zasadzie apelacji od wyroku: nie zgadzam się z wyrokiem i już.

To już wyjaśniam, dlaczego Twój argument jest "zły". Bo nie PODNOSI KWESTII, które są omawiane, w ogóle nie pokazuje jak to miałoby być, że podręczniki historii z jednej strony CO WIADOMO, bo na konkretnych przykładach to się objawia, a sam te przykłady uznajesz, są niewiarygodne, ale za chwilę Ty traktujesz je jakby wiarygodnymi miały być, bo Ci to pasuje z kolei do innej koncepcji.

Ależ wyjaśnia. Ale ty tego wyjaśnienia nie ruszyłeś, a raczej oceniłeś je totalnie bezkontekstowo, że żadne ze zdań nie są ze sobą powiązane - oczywiście, jak pisałem wyżej, bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnego cytatu czy jakiejkolwiek treści, którą napisałem (to bardzo ważne, gdy trzeba uciekać od tematu).

Gdy podałem ci przykład 2 zdań, gdzie jedno było pytaniem, a drugie możliwymi odpowiedziami na to pytanie (które w dalszej części były analizowane), potwierdziłeś iż powiązania tam nie widzisz. Znowu bezkontekstwo - po prostu nie widzisz, koniec wyjaśnień.

I tego musisz się trzymać. Innego wyjścia nie masz.


Mocne. Było o podręcznikach a teraz nagle jest o tym czy dwa zdania są ze sobą powiązane. Nie ma to jak trzymanie się tematu :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:54, 30 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
I znowu - ZERO odniesienia się do konkretów tego, co napisałem. Czytając tylko ciebie, żaden obserwator nie dowie się, co takiego niezrozumiałego niby napisałem.
W poprzednim poście miałem to dodać, ale zrezygnowałem, a tymczasem świetnie się to sprawdza - mianowicie metoda ucieczki teisty.
Polega to na tym, że teista stwierdza, że jakiś argument drugiej strony jest zły. Nie wskazuje przy tym niczego, z czego można by nieprawidłowość tego argumentu wywnioskować - po prostu argument jest zły i tyle. To właśnie robisz.
Gdy próbuje się teistę dopytywać, o co konkretnie chodzi, odnosić się do tego argumentu, coś tłumaczyć - wtedy ze strony teisty jest znowu deklaracja, że to tłumaczenie też jest złe. I tak w kółko.
To właśnie robisz.
Najważniejsze w tym wszystkim jest jedna zasada - by w żaden sposób to krytykowanego argumentu/uzasadnienia się nie odnosić, nie wskazywać, co konkretnie z czym się nie zgadza.Coś na zasadzie apelacji od wyroku: nie zgadzam się z wyrokiem i już.

To już wyjaśniam, dlaczego Twój argument jest "zły". Bo nie PODNOSI KWESTII, które są omawiane, w ogóle nie pokazuje jak to miałoby być, że podręczniki historii z jednej strony CO WIADOMO, bo na konkretnych przykładach to się objawia, a sam te przykłady uznajesz, są niewiarygodne, ale za chwilę Ty traktujesz je jakby wiarygodnymi miały być, bo Ci to pasuje z kolei do innej koncepcji.

Ależ wyjaśnia. Ale ty tego wyjaśnienia nie ruszyłeś, a raczej oceniłeś je totalnie bezkontekstowo, że żadne ze zdań nie są ze sobą powiązane - oczywiście, jak pisałem wyżej, bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnego cytatu czy jakiejkolwiek treści, którą napisałem (to bardzo ważne, gdy trzeba uciekać od tematu).

Gdy podałem ci przykład 2 zdań, gdzie jedno było pytaniem, a drugie możliwymi odpowiedziami na to pytanie (które w dalszej części były analizowane), potwierdziłeś iż powiązania tam nie widzisz. Znowu bezkontekstwo - po prostu nie widzisz, koniec wyjaśnień.

I tego musisz się trzymać. Innego wyjścia nie masz.

Tak, chyba rzeczywiście nie mam innego wyjścia jak uznać, to, co się jawi tak mocno, że nie widać alternatywy - nie jesteś w stanie uzasadnić swojego kryterium podręcznikowości, więc chwytasz się wrzutek kompletnie nic nie wnoszących do sprawy. Tak to widzę, tego się trzymam, innego wyjścia tu nie jestem w stanie dostrzec.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31330
Przeczytał: 99 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:01, 30 Maj 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
I znowu - ZERO odniesienia się do konkretów tego, co napisałem. Czytając tylko ciebie, żaden obserwator nie dowie się, co takiego niezrozumiałego niby napisałem.
W poprzednim poście miałem to dodać, ale zrezygnowałem, a tymczasem świetnie się to sprawdza - mianowicie metoda ucieczki teisty.
Polega to na tym, że teista stwierdza, że jakiś argument drugiej strony jest zły. Nie wskazuje przy tym niczego, z czego można by nieprawidłowość tego argumentu wywnioskować - po prostu argument jest zły i tyle. To właśnie robisz.
Gdy próbuje się teistę dopytywać, o co konkretnie chodzi, odnosić się do tego argumentu, coś tłumaczyć - wtedy ze strony teisty jest znowu deklaracja, że to tłumaczenie też jest złe. I tak w kółko.
To właśnie robisz.
Najważniejsze w tym wszystkim jest jedna zasada - by w żaden sposób to krytykowanego argumentu/uzasadnienia się nie odnosić, nie wskazywać, co konkretnie z czym się nie zgadza.Coś na zasadzie apelacji od wyroku: nie zgadzam się z wyrokiem i już.

To już wyjaśniam, dlaczego Twój argument jest "zły". Bo nie PODNOSI KWESTII, które są omawiane, w ogóle nie pokazuje jak to miałoby być, że podręczniki historii z jednej strony CO WIADOMO, bo na konkretnych przykładach to się objawia, a sam te przykłady uznajesz, są niewiarygodne, ale za chwilę Ty traktujesz je jakby wiarygodnymi miały być, bo Ci to pasuje z kolei do innej koncepcji.

Ależ wyjaśnia. Ale ty tego wyjaśnienia nie ruszyłeś, a raczej oceniłeś je totalnie bezkontekstowo, że żadne ze zdań nie są ze sobą powiązane - oczywiście, jak pisałem wyżej, bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnego cytatu czy jakiejkolwiek treści, którą napisałem (to bardzo ważne, gdy trzeba uciekać od tematu).

Gdy podałem ci przykład 2 zdań, gdzie jedno było pytaniem, a drugie możliwymi odpowiedziami na to pytanie (które w dalszej części były analizowane), potwierdziłeś iż powiązania tam nie widzisz. Znowu bezkontekstwo - po prostu nie widzisz, koniec wyjaśnień.

I tego musisz się trzymać. Innego wyjścia nie masz.


Mocne. Było o podręcznikach a teraz nagle jest o tym czy dwa zdania są ze sobą powiązane. Nie ma to jak trzymanie się tematu :rotfl:

To według mnie jest test Irbisola na to, jak bardzo argumentację kompletnie od czapy jego oponenci są w stanie zaakceptować, tylko dlatego, że on wmawia, iż jest w tym (rzekomy) sens. Tu nie sposób jest inaczej tego zaklasyfikować jak troling, czyli zabawa.
Szkoda mi na to czasu, ale oczywiście można teraz tę jego metodą odwrócić i na przykład ogłosić tezę "ponieważ 2+2=4, to ja mam rację!". Dalej można już dowolnie zwodzić dyskusję w żądania - może wykazywania przez oponenta, że nieprawdą miałoby być, iż 2+2=4 (tak robi nieraz Irbisol, że zaprzeczenie metody wnioskowania, nagle interpretuje jako zaprzeczenie samej przesłanki... choć bywa i na odwrót), albo można żądać okazania przez oponenta "w którym konkretnie miejscu/zdaniu - trzeba wskazać - nie ma racji głoszący tezę. Jak się dyskutant tym nie zniechęci, to jego "obowiązkiem stanie się" udowadnianie, że w ogóle 2+2=4, czy to, ze dowolny fragment zdania znaczy, to co ktoś pisze, że znaczy- obojętne, bo przecież nie chodzi o to, aby rzeczywiście czegoś dociekać, tylko aby wykazywać swoją sprawczość we wpływie na dyskutanta, który jednak COŚ ROBI NA ŻYCZENIE trola. A co robi, to już jest obojętne. Liczy się to, że udało się go zmusić do reakcji. :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 16:14, 30 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14158
Przeczytał: 22 tematy


PostWysłany: Śro 9:11, 31 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To już wyjaśniam, dlaczego Twój argument jest "zły". Bo nie PODNOSI KWESTII, które są omawiane, w ogóle nie pokazuje jak to miałoby być, że podręczniki historii z jednej strony CO WIADOMO, bo na konkretnych przykładach to się objawia, a sam te przykłady uznajesz, są niewiarygodne, ale za chwilę Ty traktujesz je jakby wiarygodnymi miały być, bo Ci to pasuje z kolei do innej koncepcji.

Ależ wyjaśnia. Ale ty tego wyjaśnienia nie ruszyłeś, a raczej oceniłeś je totalnie bezkontekstowo, że żadne ze zdań nie są ze sobą powiązane - oczywiście, jak pisałem wyżej, bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnego cytatu czy jakiejkolwiek treści, którą napisałem (to bardzo ważne, gdy trzeba uciekać od tematu).

Gdy podałem ci przykład 2 zdań, gdzie jedno było pytaniem, a drugie możliwymi odpowiedziami na to pytanie (które w dalszej części były analizowane), potwierdziłeś iż powiązania tam nie widzisz. Znowu bezkontekstwo - po prostu nie widzisz, koniec wyjaśnień.

I tego musisz się trzymać. Innego wyjścia nie masz.

Ano właśnie. Zamiast wyjaśniać kwestię jak usprawiedliwić Twoje kryterium, które okazało się ewidentnie dziurawe, Ty zrobiłeś wrzutkę w postaci rozkminiania jakichś dwóch zdań. A potem tę wrzutkę dalej "sprzedajesz" jako "wyjaśnienie".
Rozumiem, że to taka zabawa jest z Twojej strony... :rotfl: Prawda?...

Nie - to to, co zawsze. Nie czytasz tego, co piszę, tylko wymyślasz swoją wersję tego, co piszę.
Argument dostałeś i oceniłeś go (bez odnoszenia się do konkretnej treści) jako zdania niepowiązanie ze sobą. Sprawdziłem to na przykładzie 2 wybranych zdań - i potwierdziłeś, że wg ciebie te konkretne zdania są ze sobą niepowiązane - mimo, że było to pytanie oraz możliwe odpowiedzi na to pytanie.
A skoro to potwierdziłeś, to w sumie kończy temat - w ten sposób możesz w nieskończoność kwestionować argumenty, które dotyczą twojego wcześniejszego kwestionowania. I nawet to robisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 94 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:09, 31 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To już wyjaśniam, dlaczego Twój argument jest "zły". Bo nie PODNOSI KWESTII, które są omawiane, w ogóle nie pokazuje jak to miałoby być, że podręczniki historii z jednej strony CO WIADOMO, bo na konkretnych przykładach to się objawia, a sam te przykłady uznajesz, są niewiarygodne, ale za chwilę Ty traktujesz je jakby wiarygodnymi miały być, bo Ci to pasuje z kolei do innej koncepcji.

Ależ wyjaśnia. Ale ty tego wyjaśnienia nie ruszyłeś, a raczej oceniłeś je totalnie bezkontekstowo, że żadne ze zdań nie są ze sobą powiązane - oczywiście, jak pisałem wyżej, bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnego cytatu czy jakiejkolwiek treści, którą napisałem (to bardzo ważne, gdy trzeba uciekać od tematu).

Gdy podałem ci przykład 2 zdań, gdzie jedno było pytaniem, a drugie możliwymi odpowiedziami na to pytanie (które w dalszej części były analizowane), potwierdziłeś iż powiązania tam nie widzisz. Znowu bezkontekstwo - po prostu nie widzisz, koniec wyjaśnień.

I tego musisz się trzymać. Innego wyjścia nie masz.

Ano właśnie. Zamiast wyjaśniać kwestię jak usprawiedliwić Twoje kryterium, które okazało się ewidentnie dziurawe, Ty zrobiłeś wrzutkę w postaci rozkminiania jakichś dwóch zdań. A potem tę wrzutkę dalej "sprzedajesz" jako "wyjaśnienie".
Rozumiem, że to taka zabawa jest z Twojej strony... :rotfl: Prawda?...

Nie - to to, co zawsze. Nie czytasz tego, co piszę, tylko wymyślasz swoją wersję tego, co piszę.
Argument dostałeś i oceniłeś go (bez odnoszenia się do konkretnej treści) jako zdania niepowiązanie ze sobą. Sprawdziłem to na przykładzie 2 wybranych zdań - i potwierdziłeś, że wg ciebie te konkretne zdania są ze sobą niepowiązane - mimo, że było to pytanie oraz możliwe odpowiedzi na to pytanie.
A skoro to potwierdziłeś, to w sumie kończy temat - w ten sposób możesz w nieskończoność kwestionować argumenty, które dotyczą twojego wcześniejszego kwestionowania. I nawet to robisz.


Było o podręcznikach a teraz nagle jest o tym czy dwa zdania są ze sobą powiązane. Nie ma to jak trzymanie się tematu. U trolla to niewykonalne
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 141 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:24, 31 Maj 2023    Temat postu:

Czy wuj jak tu przyjdzie to będzie merytorycznie wreszcie i sprawiedliwy i miłosierny.

Tęsknię za wujem zbójem. Bardzo!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17, 18  Następny
Strona 15 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin