Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czym właściwie jest ...? - temat tabu dla scjentystów
Idź do strony 1, 2, 3 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:22, 11 Kwi 2023    Temat postu: Czym właściwie jest ...? - temat tabu dla scjentystów

O czym sensownie nie podyskutujesz ze scjentystą?...
- O tym, CZYM jest weryfikowalność.
- Ogólnie o kryteriach rozumowania i głębiej o uzasadnianiu.
Scjentysta jest dogmatykiem w zakresie owych pojęć weryfikowalności. Jest przy tym jednocześnie intuicjonistą w owym zakresie, co jest związane z tym, że u niego weryfikacja jest de facto pojęciem pierwotnym - nie dyskutowalnym.
Scjentystycznie rozumujący widzi weryfikację, jako to coś, co po prostu jest, a co (na zasadach, o których nie ma sensu mówić) sprawi, że twierdzenie "jest zweryfikowane".

Wszelkie próby nawiązania kontaktu ze scjentystą w zakresie uzgodnienia tego, czym konkretnie owa weryfikacja jest, kończą się na festiwalu przywoływanych sformułowań, które są bardzo ogólne. Będą to stwierdzenia typu: empiryczny, potwierdzony, sprawdzony, przetestowany itp.
Nie próbuj, myślący szerzej człowieku, drążyć "przekonań" scjentysty czym weryfikacja jest, bo on takowych w istocie nie posiada. On dysponuje magią słowa "zweryfikowany" i tym podobnych. I tak właśnie w scjentyzmie ma być, że "weryfikacja jest tym czymś magicznym, tym co co (jakoś tam) sprawi, że jedne rzeczy są "zweryfikowane" (z domyślną interpretacją słowa "czyli na pewno prawdziwe"), a inne "nie są zweryfikowane". Weryfikacja w scjentyzmie nie ma prawa dać sobie "zajrzeć w bebechy". Nie dyskutuj o tym szerzej myślący człowieku o tym ze scjentystą, bo próbując cokolwiek z nim uzgodnić, nadziejesz się na linię fortyfikacyjną najprzeróżniejszych zwodów, uników, zasłon dymnych, pretensji do samego partnera w dyskusji, przykładów, które rzekomo mają to wyjaśniać, ale scjentysta nie powie na jakiej zasadzie wyjaśniają.
Wychodzi na to, że można tylko scjentyście UWIERZYĆ NA SŁOWO, że oto są naukowe rzeczy "zweryfikowane" (co by to nie miało znaczyć), a te nienaukowe są "niezweryfikowane" (co też nie wiadomo co konkretnie znaczy, ale jest - w domyślnych emocjach - deprecjonujące). Weryfikacja u scjentysty po prostu jest czyli zachodzi w całości i kompletnie dla tego co "naukowe".
No ale nie pytaj się też scjentysty co to właściwie znaczy, że coś jest w tym kontekście "naukowe". Bo wtedy natkniesz się na barierę zmyłek w postaci, a to odsyłania do Wikipedii, a to przedstawiania jakichś sloganów. O konkretnej koncepcji naukowości też się sensownie ze scjentystą nie da podyskutować.

Co tu oznacza sformułowanie "sensownie podyskutować"?
- Oznacza docieranie do sensu, a nie tylko przerzucanie się retorycznymi pytaniami, sloganami, luźno dobieranymi sformułowaniami, które mają mieć ogólny wydźwięk (w emocjach, a nie w rozumie), że to scjentysta głosi jest jakoś tam bardziej prawdziwe i słuszne. Nie uda się sensownie dyskutować, oznacza, że nie uda się USTALIĆ OBIEKTYWNYCH REGUŁ dla naukowości, weryfikacji, a także kolejnych słów, które miałyby te pierwsze określać.

Bo tak to właśnie u scjentysty jest I TAK MA BYĆ, że blokowane będzie rozważanie na temat sensu weryfikacji czy naukowości, jako że w tych rozważaniach (sensownie poprowadzonych) jest ukryta bomba, która rozwala cały scjentyzm. Tą bombą jest spostrzeżenie, że i tak zawsze świat badamy naszymi założeniami, w które musimy uwierzyć mniej lub bardziej, a nie że nauka i weryfikacja "po prostu są". I inaczej nie ma jak być. :nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 11:48, 11 Kwi 2023    Temat postu:

Wielokrotnie pisałem ci, czym jest weryfikacja na różnych poziomach.
A ty tradycyjnie: zignorować i mantrować swoje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:00, 11 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Wielokrotnie pisałem ci, czym jest weryfikacja na różnych poziomach


Kłamałeś. Nic nie wiesz więc nie wiesz też nic o żadnej "weryfikacji":

"nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/religijna-logika,19967-250.html#623851

"absolutnie nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-25.html#567129

"Oczywiście, że mogę się mylić we wszystkim"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-75.html#567491

"Chodzi o niemożliwość jakiekolwiek wiedzy"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/myslimy-o-tezie-probami-sfalsyfikowania-jej,21539-100.html#674917
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:16, 11 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Wielokrotnie pisałem ci, czym jest weryfikacja na różnych poziomach.

Poza ogólnikami luźnymi NIE WYJAŚNIAJĄCYMI NICZEGO nie zarejestrowałem u Ciebie napisania czym jest weryfikacja. Co prawda podawałeś KOMENTARZE MAŚCI WSZELAKIEJ, jak ŻE w nauce się weryfikuje, jak to w nauce się weryfikuje, a w religiach nie weryfikuje itp. użyłeś słowa weryfikacja w różnych kontekstach, czyli robiłeś to, co opisywałem w poście początkowym. Jednak przypominam sobie takiej sytuacji, gdzie byś napisał gdzieś względnie kompletnie i jasno, czym dla Ciebie weryfikacja jest, czym należałoby dysponować aby ją móc wykonać. Inaczej mówiąc - co się wg Ciebie znajduje na wejściu, co na wyjściu procedury.
Ale jeśli gdzieś podałeś, nie luźny komentarz na temat weryfikacji ogólnie, ale jakąś swoją DEFINICJĘ, to chętnie zmieniłbym zdanie i przyznał Ci rację. Jeden dobry link do Twojej definicji wyjaśniłby sprawę na korzyść Twojej wersji spraw.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 18:33, 11 Kwi 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wielokrotnie pisałem ci, czym jest weryfikacja na różnych poziomach.

Poza ogólnikami luźnymi NIE WYJAŚNIAJĄCYMI NICZEGO nie zarejestrowałem u Ciebie napisania czym jest weryfikacja.

To jeszcze pół biedy. Gorzej, że często rejestrujesz coś, czego w ogóle nie napisałem.

Ale wracając do tematu - choćby fakt, że twoim sposobem można "zweryfikować" dowolną bzdurę (byleby była jako tako spójna logicznie), natomiast w nauce już tak się nie da.

Oczywiście to nie jest definicja weryfikacji - ale pewną różnicę (spośród wielu) już wskazałem. Spróbuj ją przeskoczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:48, 11 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wielokrotnie pisałem ci, czym jest weryfikacja na różnych poziomach.

Poza ogólnikami luźnymi NIE WYJAŚNIAJĄCYMI NICZEGO nie zarejestrowałem u Ciebie napisania czym jest weryfikacja.

To jeszcze pół biedy. Gorzej, że często rejestrujesz coś, czego w ogóle nie napisałem.

Ale wracając do tematu - choćby fakt, że twoim sposobem można "zweryfikować" dowolną bzdurę (byleby była jako tako spójna logicznie), natomiast w nauce już tak się nie da


Jak to się nie da. Jak najbardziej się da. Przy pomocy twoich kryteriów weryfikacji zweryfikowaliśmy z Michałem dowolną bzdurę. Można sobie to obejrzeć tutaj:

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/absurdalny-argument-z-porownywania-pewnosci,19195-225.html#702525

i tutaj:

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/absurdalny-argument-z-porownywania-pewnosci,19195-200.html#700689

Irbisol napisał:
Oczywiście to nie jest definicja weryfikacji - ale pewną różnicę (spośród wielu) już wskazałem. Spróbuj ją przeskoczyć.


I już się zaczyna zabawa w ciuciubabkę bo troll nie ma żadnej sensownej definicji weryfikacji w zanadrzu. Będzie więc się teraz bawił w zgadywanki żeby to zamaskować
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:49, 11 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wielokrotnie pisałem ci, czym jest weryfikacja na różnych poziomach.

Poza ogólnikami luźnymi NIE WYJAŚNIAJĄCYMI NICZEGO nie zarejestrowałem u Ciebie napisania czym jest weryfikacja.

To jeszcze pół biedy. Gorzej, że często rejestrujesz coś, czego w ogóle nie napisałem.

Ale wracając do tematu - choćby fakt, że twoim sposobem można "zweryfikować" dowolną bzdurę (byleby była jako tako spójna logicznie), natomiast w nauce już tak się nie da.

Oczywiście to nie jest definicja weryfikacji - ale pewną różnicę (spośród wielu) już wskazałem. Spróbuj ją przeskoczyć.

Odpowiedź na to pytanie - właśnie o tę kwestię odróżnialności od dowolnej bzdury - dałoby się POPRAWNIE sformułować, gdyby w końcu uzgodnić dobrą definicję weryfikacji. Może nawet gdzieś to przeczuwasz i dlatego w temat nie wchodzisz. Bo tu kółko się zamyka - nie możemy rozstrzygnąć problemu odróżnialności od dowolnej bzdury (który jest de facto innym sformułowaniem kwestii weryfikacji tego, co się twierdzi), bo nawet nie sformułowano definicji weryfikacji. Ale Ty tutaj, aby problem definicji weryfikacji "omówić" NA START żądasz już mieć gotowe rozstrzygnięcie właśnie tego, co jest zablokowane brakiem definicji weryfikacji.
Przypomina to trochę sytuację, gdy cwaniak tego rodzaju żąda: ugotuj mi zupę!
Dobrze - odpowiada zagadnięty - ale ja nie mam garnka. Daj mi garnek to ci w nim ugotuję zupę.
- Dam ci garnek dopiero wtedy, jak mi ugotujesz zupę - "wygrywa" ten spór cwaniak.

I muszę przyznać, że ta Twoja obrona stanowiska zdaje się być szczelna. Ale to tylko potwierdza to, o czym mówię w owym wątku - że scjentyści mają definicję weryfikacji jako temat tabu. Tym razem mamy tylko dodany KONKRETNY SPOSÓB jak scjentysta owo wyjaśnienie blokuje - właśnie samym tym rodzajem nierozstrzygalności, jaki jest związany z brakiem definicji weryfikacji. W pewnym sensie (!) może i wygrywasz na tym. W pewnym sensie...
Podsumowując, znowu wyszło tylko na moje, które stwierdziłem we wstępniaku wątku, czyli to, że sformułowanie definicji weryfikacji jest dla scjentysty tematem tabu. On dobrze wie, że wyjaśnienie tej sprawy zwyczajnie nie leży w jego interesie, bo wtedy scjentyzm się intelektualnie sypie na potęgę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 19:30, 11 Kwi 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wielokrotnie pisałem ci, czym jest weryfikacja na różnych poziomach.

Poza ogólnikami luźnymi NIE WYJAŚNIAJĄCYMI NICZEGO nie zarejestrowałem u Ciebie napisania czym jest weryfikacja.

To jeszcze pół biedy. Gorzej, że często rejestrujesz coś, czego w ogóle nie napisałem.

Ale wracając do tematu - choćby fakt, że twoim sposobem można "zweryfikować" dowolną bzdurę (byleby była jako tako spójna logicznie), natomiast w nauce już tak się nie da.

Oczywiście to nie jest definicja weryfikacji - ale pewną różnicę (spośród wielu) już wskazałem. Spróbuj ją przeskoczyć.

Odpowiedź na to pytanie - właśnie o tę kwestię odróżnialności od dowolnej bzdury - dałoby się POPRAWNIE sformułować, gdyby w końcu uzgodnić dobrą definicję weryfikacji.

Zweryfikowane jest to, co sprawdzalne doświadczenie i to, co logicznie wynika z tez sprawdzonych doświadczalnie.

Cytat:

Podsumowując, znowu wyszło tylko na moje, które stwierdziłem we wstępniaku wątku, czyli to, że sformułowanie definicji weryfikacji jest dla scjentysty tematem tabu. On dobrze wie, że wyjaśnienie tej sprawy zwyczajnie nie leży w jego interesie, bo wtedy scjentyzm się intelektualnie sypie na potęgę.

Nie ma to jak odtrąbić sukces, gdy jeszcze dyskusja się na dobre nie zaczęła.
Bo debil w twojej głowie już ci udzielił wszystkich odpowiedzi (i wymienił te, których udzielić nie potrafi) - a ty tylko z nim gadasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:37, 11 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wielokrotnie pisałem ci, czym jest weryfikacja na różnych poziomach.

Poza ogólnikami luźnymi NIE WYJAŚNIAJĄCYMI NICZEGO nie zarejestrowałem u Ciebie napisania czym jest weryfikacja.

To jeszcze pół biedy. Gorzej, że często rejestrujesz coś, czego w ogóle nie napisałem.

Ale wracając do tematu - choćby fakt, że twoim sposobem można "zweryfikować" dowolną bzdurę (byleby była jako tako spójna logicznie), natomiast w nauce już tak się nie da.

Oczywiście to nie jest definicja weryfikacji - ale pewną różnicę (spośród wielu) już wskazałem. Spróbuj ją przeskoczyć.

Odpowiedź na to pytanie - właśnie o tę kwestię odróżnialności od dowolnej bzdury - dałoby się POPRAWNIE sformułować, gdyby w końcu uzgodnić dobrą definicję weryfikacji.

Zweryfikowane jest to, co sprawdzalne doświadczenie i to, co logicznie wynika z tez sprawdzonych doświadczalnie


Każda dowolna bzdura się na to załapuje, taka jak choćby geocentryzm, teoria eteru, teoria cieplika i teoria flogistonowa, które jak najbardziej są sprawdzalne doświadczalnie i logicznie wynikają z tez sprawdzonych doświadczalnie. A teraz jeszcze zweryfikuj to co tu napisałeś bo chyba zapomniałeś to zrobić. To co napisałeś ni cholery nie wynika z żadnego doświadczenia. Twoje kryterium weryfikacji jest wewnętrznie sprzeczne i tym samym jest poronione już na starcie

Irbisol napisał:
Cytat:

Podsumowując, znowu wyszło tylko na moje, które stwierdziłem we wstępniaku wątku, czyli to, że sformułowanie definicji weryfikacji jest dla scjentysty tematem tabu. On dobrze wie, że wyjaśnienie tej sprawy zwyczajnie nie leży w jego interesie, bo wtedy scjentyzm się intelektualnie sypie na potęgę.

Nie ma to jak odtrąbić sukces, gdy jeszcze dyskusja się na dobre nie zaczęła.
Bo debil w twojej głowie już ci udzielił wszystkich odpowiedzi (i wymienił te, których udzielić nie potrafi) - a ty tylko z nim gadasz.


Troll już zaczyna zabawę w ciuciubabkę bo tylko to mu zostało


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 19:42, 11 Kwi 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:39, 11 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Wielokrotnie pisałem ci, czym jest weryfikacja na różnych poziomach.

Poza ogólnikami luźnymi NIE WYJAŚNIAJĄCYMI NICZEGO nie zarejestrowałem u Ciebie napisania czym jest weryfikacja.

To jeszcze pół biedy. Gorzej, że często rejestrujesz coś, czego w ogóle nie napisałem.

Ale wracając do tematu - choćby fakt, że twoim sposobem można "zweryfikować" dowolną bzdurę (byleby była jako tako spójna logicznie), natomiast w nauce już tak się nie da.

Oczywiście to nie jest definicja weryfikacji - ale pewną różnicę (spośród wielu) już wskazałem. Spróbuj ją przeskoczyć.

Odpowiedź na to pytanie - właśnie o tę kwestię odróżnialności od dowolnej bzdury - dałoby się POPRAWNIE sformułować, gdyby w końcu uzgodnić dobrą definicję weryfikacji.

Zweryfikowane jest to, co sprawdzalne doświadczenie i to, co logicznie wynika z tez sprawdzonych doświadczalnie.

Cytat:

Podsumowując, znowu wyszło tylko na moje, które stwierdziłem we wstępniaku wątku, czyli to, że sformułowanie definicji weryfikacji jest dla scjentysty tematem tabu. On dobrze wie, że wyjaśnienie tej sprawy zwyczajnie nie leży w jego interesie, bo wtedy scjentyzm się intelektualnie sypie na potęgę.

Nie ma to jak odtrąbić sukces, gdy jeszcze dyskusja się na dobre nie zaczęła.
Bo debil w twojej głowie już ci udzielił wszystkich odpowiedzi (i wymienił te, których udzielić nie potrafi) - a ty tylko z nim gadasz.

Jak na razie definiujesz "weryfikowanie" przez "sprawdzenie", dodając do tego "doświadczalne".
Jak podaje słownik języka polskiego:
weryfikacja «sprawdzenie prawdziwości, przydatności lub prawidłowości czegoś»

Dla Ciebie weryfikacja jest sprawdzeniem. Tyle, że "weryfikacja" mniej polskim terminem, a bardziej międzynarodowym dokładnie to samo oznaczającym - np. z ang. verify - sprawdzać. Podobnie nie jest definicją podanie tego samego terminu w obcym języku (bezpośrednie tłumaczenie) i stwierdzenie: to jest dokładnie to samo, tylko po polsku (NIE jest definicją samolotu stwierdzenie: samolot = to samo co airplane po angielsku).
Użycie drugiego słowa znaczącego dokładnie to samo co pierwsze nie stanowi definicji. To jest pierwszy i podstawowy zarzut. Jest jeszcze drugi - w kwestii dołączenia tego "doświadczenia". Ale go nie przedstawię, aby Cie nie rozproszyć. Bo może uda Ci się jakoś wybrnąć z tego, że Twoja definicja jest niczym innym tylko zastosowaniem synonimu, innego wyrazu na to samo. Inaczej mówiąc mamy tu "masło maślane". Jeszcze inaczej mówiąc jest to zmyłka, że w ogóle coś zdefiniowano.

Nie jest poprawną definicją zastosowanie po prostu oczywistego synonimu, który stosuje się zamiennie.
"Definicja" typu "samochód=auto" jest wadliwa. To nie jest definicja.
"Definicja" typu "akumulować=gromadzić" jest nie definicją, tylko zamianą na podobne znaczeniowo słowo.
Przy czym można tu próbować się bronić, że jeśli ktoś znał znaczenie tylko jednego słowa, to a drugiego nie, to takie użycie synonimu coś mu tu powie. Problem z takim podejściem jest jednak ten, że skoro i tak własności jednego słowa są takie same jak drugiego, to aby rozumieć IDEĘ, trzeba znać tu jakieś jedno ze znaczeń wcześniej.
Jak dla mnie to ta Twoja "definicja" jest tylko zbyciem problemu, próbą wymigania się od podania rzeczywistej definicji. Jest nieskuteczna, bo nie wyjaśnia na czym polega różnica CZYNNOŚCI WERYFIKOWANIA względem prawie, ze dowolnej innej czynności, jak nazwa wiąże się ze znaczeniem - funkcjonalnością. Definicja powinna określać pewną procedurę do wykonania - na tyle skutecznie ją podać, aby po wykonaniu owej procedury nie dało się pod znaczenie słowa podkładać treści zupełnie od czapy, intuicyjnie nie pasujących.

Tę Twoją "definicję" spełnia dowolna czynność, dla której użyto
- określenia "sprawdzać" (obojętnie co tak nazwano, obojętnie jak poprawnie coś o tej nazwie wykonywano)
- określenia "doświadczenie" na coś w całym postępowaniu.
Spełnia tę "definicję" w szczególności "sprawdzam codziennie, czy potwierdzają się moje doświadczenia mistyczne". Bo czy jest "doświadczenie"? - jest. Jest sprawdzanie? - Jest.
Sprawdza tę "definicję "nawet zdarzenie: "przed chwilą sprawdzałem, czy umiem dokonać doświadczyć kwadratury koła i nawet mi się to udało".
Każda (!) okoliczność jest zawierająca JAKĄKOLWIEK rzecz, którą się nazwie "sprawdzeniem" i JAKĄKOLWIEK INNĄ, którą ktoś nazwie "doświadczeniem" (niezależnie od tego, jak debilne może być to "doświadczanie" czegoś) spełnia Twoją "definicję". Jest tak przynajmniej dopóty, aż ktoś PODA FUNKCJĘ - ZNACZENIE, które ma coś realizować (przepis na tą funkcję - znaczenie jest właśnie prawdziwą definicją).
Jeśli taką od lat stosujesz, jeśli tak "weryfikujesz" ten świat, to się nie dziwię, dlaczego tak trudno się z Tobą porozumieć co do znaczeń. Bo wystarczy, ze to czy tamto sobie nazwiesz, jak Ci się to spodoba, a już wszystko masz wykazane. Ale tak manipulować da się tylko naiwniakami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 9:47, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Zweryfikowane jest to, co sprawdzalne doświadczenie i to, co logicznie wynika z tez sprawdzonych doświadczalnie.

Jak na razie definiujesz "weryfikowanie" przez "sprawdzenie", dodając do tego "doświadczalne".
Jak podaje słownik języka polskiego:
weryfikacja «sprawdzenie prawdziwości, przydatności lub prawidłowości czegoś»

Dla Ciebie weryfikacja jest sprawdzeniem. Tyle, że "weryfikacja" mniej polskim terminem, a bardziej międzynarodowym dokładnie to samo oznaczającym - np. z ang. verify - sprawdzać. Podobnie nie jest definicją podanie tego samego terminu w obcym języku (bezpośrednie tłumaczenie) i stwierdzenie: to jest dokładnie to samo, tylko po polsku (NIE jest definicją samolotu stwierdzenie: samolot = to samo co airplane po angielsku).

Napisałem ci, to wg mnie można uznać za ZWERYFIKOWANE, czym jest weryfikowalność. Podałem warunki, które muszą być spełnione.
Nie jest moją intencją uczyć cię znaczenia słów - jeżeli tego oczekujesz, to idź na forum językowe, gdzie będziesz mógł w nieskończoność dopytywać o definicję definicji.

Cytat:
Spełnia tę "definicję" w szczególności "sprawdzam codziennie, czy potwierdzają się moje doświadczenia mistyczne". Bo czy jest "doświadczenie"? - jest. Jest sprawdzanie? - Jest.

Teista jak nie użyje ekwiwokacji, to nie zaśnie.
Jakieś tezy zostały tu sprawdzone doświadczalnie? Eksperyment co konkretnie potwierdził?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:53, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Zweryfikowane jest to, co sprawdzalne doświadczenie i to, co logicznie wynika z tez sprawdzonych doświadczalnie.

Jak na razie definiujesz "weryfikowanie" przez "sprawdzenie", dodając do tego "doświadczalne".
Jak podaje słownik języka polskiego:
weryfikacja «sprawdzenie prawdziwości, przydatności lub prawidłowości czegoś»

Dla Ciebie weryfikacja jest sprawdzeniem. Tyle, że "weryfikacja" mniej polskim terminem, a bardziej międzynarodowym dokładnie to samo oznaczającym - np. z ang. verify - sprawdzać. Podobnie nie jest definicją podanie tego samego terminu w obcym języku (bezpośrednie tłumaczenie) i stwierdzenie: to jest dokładnie to samo, tylko po polsku (NIE jest definicją samolotu stwierdzenie: samolot = to samo co airplane po angielsku).

Napisałem ci, to wg mnie można uznać za ZWERYFIKOWANE, czym jest weryfikowalność. Podałem warunki, które muszą być spełnione


Problem w tym, że twoje warunki weryfikacji przepuszczają dowolną bzdurę. Wykazałem to wyżej i wykazaliśmy to z Michałem też w tej dyskusji:

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/absurdalny-argument-z-porownywania-pewnosci,19195-225.html#702525

Irbisol napisał:
Cytat:
Spełnia tę "definicję" w szczególności "sprawdzam codziennie, czy potwierdzają się moje doświadczenia mistyczne". Bo czy jest "doświadczenie"? - jest. Jest sprawdzanie? - Jest.

Teista jak nie użyje ekwiwokacji, to nie zaśnie.
Jakieś tezy zostały tu sprawdzone doświadczalnie? Eksperyment co konkretnie potwierdził?


Żadnej ekwiwokacji tu nie wykazałeś. Jak miałeś cokolwiek "wykazać" skoro nic nie wiesz:

"nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/religijna-logika,19967-250.html#623851

"absolutnie nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-25.html#567129

"Oczywiście, że mogę się mylić we wszystkim"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-75.html#567491

"Chodzi o niemożliwość jakiekolwiek wiedzy"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/myslimy-o-tezie-probami-sfalsyfikowania-jej,21539-100.html#674917
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:13, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Zweryfikowane jest to, co sprawdzalne doświadczenie i to, co logicznie wynika z tez sprawdzonych doświadczalnie.

Jak na razie definiujesz "weryfikowanie" przez "sprawdzenie", dodając do tego "doświadczalne".
Jak podaje słownik języka polskiego:
weryfikacja «sprawdzenie prawdziwości, przydatności lub prawidłowości czegoś»

Dla Ciebie weryfikacja jest sprawdzeniem. Tyle, że "weryfikacja" mniej polskim terminem, a bardziej międzynarodowym dokładnie to samo oznaczającym - np. z ang. verify - sprawdzać. Podobnie nie jest definicją podanie tego samego terminu w obcym języku (bezpośrednie tłumaczenie) i stwierdzenie: to jest dokładnie to samo, tylko po polsku (NIE jest definicją samolotu stwierdzenie: samolot = to samo co airplane po angielsku).

Napisałem ci, to wg mnie można uznać za ZWERYFIKOWANE, czym jest weryfikowalność. Podałem warunki, które muszą być spełnione.
Nie jest moją intencją uczyć cię znaczenia słów - jeżeli tego oczekujesz, to idź na forum językowe, gdzie będziesz mógł w nieskończoność dopytywać o definicję definicji.

Cytat:
Spełnia tę "definicję" w szczególności "sprawdzam codziennie, czy potwierdzają się moje doświadczenia mistyczne". Bo czy jest "doświadczenie"? - jest. Jest sprawdzanie? - Jest.

Teista jak nie użyje ekwiwokacji, to nie zaśnie.
Jakieś tezy zostały tu sprawdzone doświadczalnie? Eksperyment co konkretnie potwierdził?

Co by on nie potwierdził - BYŁ.
A Twoja "definicja" w ogóle sprawy tego "co potwierdza" nie określiła. Jeśli nie określiła, to obowiązuje w tym zakresie jedyne co mamy - rozumienie potoczne. Potocznie jest "doświadczeniem" także "doświadczenie mistyczne". To, że TY SOBIE UWAŻASZ inaczej, to odbiorcę przekazu Twojej definicji nie specjalnie interesuje. Bo definicje tworzy się nie na zasadzie "to co tu napisano, a w przypadkach spornych pytamy się Irbisola, który określi arbitralnie co jest, a co nie jest", lecz definicja ma już sama od początku do końca rozstrzygać wszystko na tyle skutecznie, że pytanie się Irbisola np. o to, co jest "tym właściwym doświadczeniem", a co może innym, ma nie być wymagana. Definicja ma być instrukcją rozpoznawania bytu przypisanego do słowa SAMODZIELNIE I KOMPLETNIE.

Twoja "definicja" jest w istocie wymieszana z Twoją osobistą arbitralnością Twoich rozstrzygnięć spraw spornych.
Dlatego to nie jest definicja w poprawnym sensie słowa.

Dalej na horyzoncie z tego oczywiście wali się w gruzy ogólnie scjentyzm, który jest po prostu ROZUMOWANIEM NAIWNYM, polegającym na tym, że ta sama arbitralność w jednych przypadkach jest uznawana po jakimś tam pozorem (pozorem jest na przykład, że ktoś wykonał jakieś doświadczenie, jakiś eksperyment), ale odmawia się już uznania czegoś funkcjonalnie rozumowo bardzo podobnego, bo tego formalny wymóg nie został spełniony.
Kiedy takie podejście z dodanym eksperymentem jako warunkiem by mogło zadziałać?...
- Wyłącznie wtedy, gdyby wszystkie doświadczenia, eksperymenty tego świata z automatu były zasadne, rozsądne, celowe, dobrze zrealizowane, gdyby nie była możliwa pomyłka dowiązania czynności eksperymentowania do dyskutowanego problemu - koncepcji. Jednak tego luksusu nie mamy. Eksperyment może być zrobiony na odwal, albo być eksperymentem, który nie to w rzeczywistości ukazuje, co sobie wyobraża sam eksperymentator. I to tu jest problem!
Postawienie problemu "jak się zrobi eksperyment to będzie dobrze", w sytuacji gdy nie ma pewnej metody na zapewnienie, że to co się zrobi w ogóle pasuje do problemu i tak nam kompletnie nic nie daje.
A jak poznamy, czy to co ktoś nazywa "eksperymentem" do danego problemu pasuje, czy rzeczywiście odpowiada na pytanie, które sobie postawiliśmy?
- Uniwersalnej metody poznania nie ma. Tu znowu cofamy się w próbie uzasadnień do etapu wcześniejszego - znowu mamy problem (tym razem z ustaleniem przypisania eksperymentu zasadnie do problemu), który jest takim samym zagadnieniem WYMAGAJĄCYM KRYTERIÓW, MODELU, ZAŁOŻEŃ jak wszystko inne, co wymaga rozstrzygnięć. Jest to w istocie inna odsłona problemu: jak wytłumaczyć dany aspekt obserwowanej rzeczywistości (tym razem obserwowanej w eksperymencie, a nie przypadkowo). Czyli wracamy do punktu wyjścia, bo wrzutka "to niech będzie jakiś eksperyment, to zrobi się wtedy dobrze", okazuje się pomysłem kompletnie ad hoc, bez dobrego uzasadnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 14:00, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Jakieś tezy zostały tu sprawdzone doświadczalnie? Eksperyment co konkretnie potwierdził?

Co by on nie potwierdził - BYŁ.
A Twoja "definicja" w ogóle sprawy tego "co potwierdza" nie określiła.

Sprawdza to, co jest weryfikowane. Może to potwierdzić lub nie.
Czy w eksperymencie, o którym piszesz, coś zostało potwierdzone?

P. S. Oczywiście znowu sam sobie odpowiedziałeś i poszedł elaborat przy założeniu, że twoja odpowiedź jest tą prawidłową.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:27, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Jakieś tezy zostały tu sprawdzone doświadczalnie? Eksperyment co konkretnie potwierdził?

Co by on nie potwierdził - BYŁ.
A Twoja "definicja" w ogóle sprawy tego "co potwierdza" nie określiła.

Sprawdza to, co jest weryfikowane. Może to potwierdzić lub nie.
Czy w eksperymencie, o którym piszesz, coś zostało potwierdzone?


Troll nadal nie jest w stanie wyjść poza masło maślane: sprawdza się to co jest weryfikowane, a weryfikowane jest to co się sprawdza. Najzabawniejsze jest to, że troll nadal nie widzi, że kręci się w kółko w morzu ogólników, jak gówno w przeręblu

Irbisol napisał:
P. S. Oczywiście znowu sam sobie odpowiedziałeś i poszedł elaborat przy założeniu, że twoja odpowiedź jest tą prawidłową.


I tak nic z tego elaboratu byś nie zrozumiał. Nie umiesz nic poza powtarzaniem wykutych na blachę formułek scjentystycznych, które są równie puste jak twoja makówka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:29, 12 Kwi 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Jakieś tezy zostały tu sprawdzone doświadczalnie? Eksperyment co konkretnie potwierdził?

Co by on nie potwierdził - BYŁ.
A Twoja "definicja" w ogóle sprawy tego "co potwierdza" nie określiła.

Sprawdza to, co jest weryfikowane. Może to potwierdzić lub nie.
Czy w eksperymencie, o którym piszesz, coś zostało potwierdzone?


Troll nadal nie jest w stanie wyjść poza masło maślane: sprawdza się to co jest weryfikowane, a weryfikowane jest to co się sprawdza. Najzabawniejsze jest to, że troll nadal nie widzi, że kręci się w kółko w morzu ogólników, jak gówno w przeręblu

Zawsze się wszystko "sprawdza co jest weryfikowane?...
To nie można błędnie weryfikować?
To jak ktoś mówi, że "weryfikuje", to znaczy, że sprawdził i już...
co?...
Jak ktoś spojrzał w niebo, zobaczył piękne chmury i stwierdził "DOŚWIADCZONE przeze mnie piękno tych chmur wspaniale potwierdza istnienie Boga", to już nie ma (nie wolno jest stawiać) pytań typu: ale na jakiej konkretnie zasadzie owo piękno tę głoszoną tezę potwierdza?...
Nie wolno jest - w zgodzie z Twoim podejście i definicją - o to pytać, bo doświadczenie potwierdza to, co jest weryfikowane. Doświadczenie jest na szczycie wszystkiego, a tu doświadczenie jak najbardziej było. Czyli ktoś zweryfikował obserwacyjnie istnienie Boga chmurami, zaś oponenci mają gęby pozamykane.

I wciąż nie widzisz tego, że zamiana wyrazu na jego dokładny synonim, nie jest definiowaniem?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 15:40, 12 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Śro 16:50, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Jakieś tezy zostały tu sprawdzone doświadczalnie? Eksperyment co konkretnie potwierdził?

Co by on nie potwierdził - BYŁ.
A Twoja "definicja" w ogóle sprawy tego "co potwierdza" nie określiła.

Sprawdza to, co jest weryfikowane. Może to potwierdzić lub nie.
Czy w eksperymencie, o którym piszesz, coś zostało potwierdzone?

Zawsze się wszystko "sprawdza co jest weryfikowane?...
To nie można błędnie weryfikować?
To jak ktoś mówi, że "weryfikuje", to znaczy, że sprawdził i już...co?

Weryfikacja oznacza tyle, że w eksperymencie obserwuje się, iż dany bodziec powoduje dany efekt. Gdzie efekt nie musi być stały - natomiast stały (przynajmniej z grubsza) jest współczynnik występowania tego efektu.
To jest podstawowy poziom. Ty piszesz teraz o wnioskowaniu z weryfikacji - czyli o drugiej części mojej "definicji". Że zweryfikowane jest nie tylko to, co bezpośrednio zaobserwowano, lecz również logiczne wnioski z tej obserwacji wynikające.

Teraz pozostaje ci poczynić logiczne wynikanie i będziesz miał odpowiedź, czy zweryfikowałeś tego Boga, czy nie.

Podstawowa zasada takiego logicznego wynikania jest taka, że nie możesz tymi samymi mechanizmami rozumowania potwierdzić również czegoś, co jest sprzeczne z potwierdzaną tezą. Np. innego boga.
Czy potrzebujesz do tego osobnego uzasadnienia?

Cytat:
I wciąż nie widzisz tego, że zamiana wyrazu na jego dokładny synonim, nie jest definiowaniem?...

Ale ja nie definiuję - odpowiadam ci, co jest wg mnie weryfikacją.
Nie spodziewaj się, że podam ci definicję, którą będziesz mógł wrzucić do Wikipedii i która będzie spełniała wszelkie normy językowo-prawne po konsultacji ze wszelkimi kancelariami.
Jeżeli masz zamiar się bawić w coś takiego, to daj znać żebyśmy nie tracili czasu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:31, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Jakieś tezy zostały tu sprawdzone doświadczalnie? Eksperyment co konkretnie potwierdził?

Co by on nie potwierdził - BYŁ.
A Twoja "definicja" w ogóle sprawy tego "co potwierdza" nie określiła.

Sprawdza to, co jest weryfikowane. Może to potwierdzić lub nie.
Czy w eksperymencie, o którym piszesz, coś zostało potwierdzone?

Zawsze się wszystko "sprawdza co jest weryfikowane?...
To nie można błędnie weryfikować?
To jak ktoś mówi, że "weryfikuje", to znaczy, że sprawdził i już...co?

Weryfikacja oznacza tyle, że w eksperymencie obserwuje się, iż dany bodziec powoduje dany efekt. Gdzie efekt nie musi być stały - natomiast stały (przynajmniej z grubsza) jest współczynnik występowania tego efektu.
To jest podstawowy poziom. Ty piszesz teraz o wnioskowaniu z weryfikacji - czyli o drugiej części mojej "definicji". Że zweryfikowane jest nie tylko to, co bezpośrednio zaobserwowano, lecz również logiczne wnioski z tej obserwacji wynikające.

Teraz pozostaje ci poczynić logiczne wynikanie i będziesz miał odpowiedź, czy zweryfikowałeś tego Boga, czy nie.

Podstawowa zasada takiego logicznego wynikania jest taka, że nie możesz tymi samymi mechanizmami rozumowania potwierdzić również czegoś, co jest sprzeczne z potwierdzaną tezą. Np. innego boga.
Czy potrzebujesz do tego osobnego uzasadnienia?


Ale komedia. Gość, który nic nie wie uczy innych jak się coś "potwierdza":

"nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/religijna-logika,19967-250.html#623851

"absolutnie nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-25.html#567129

"Oczywiście, że mogę się mylić we wszystkim"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-75.html#567491

"Chodzi o niemożliwość jakiekolwiek wiedzy"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/myslimy-o-tezie-probami-sfalsyfikowania-jej,21539-100.html#674917

Irbisol napisał:
Cytat:
I wciąż nie widzisz tego, że zamiana wyrazu na jego dokładny synonim, nie jest definiowaniem?...

Ale ja nie definiuję - odpowiadam ci, co jest wg mnie weryfikacją.
Nie spodziewaj się, że podam ci definicję, którą będziesz mógł wrzucić do Wikipedii i która będzie spełniała wszelkie normy językowo-prawne po konsultacji ze wszelkimi kancelariami.
Jeżeli masz zamiar się bawić w coś takiego, to daj znać żebyśmy nie tracili czasu.


Wedle twoich "zasad weryfikacji" przechodzi dowolna bzdura i wykazaliśmy to z Michałem wielokrotnie:

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/absurdalny-argument-z-porownywania-pewnosci,19195-225.html#702525

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/absurdalny-argument-z-porownywania-pewnosci,19195-200.html#700689

Można więc te twoje zasady spuścić do kosza
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:10, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Cytat:
I wciąż nie widzisz tego, że zamiana wyrazu na jego dokładny synonim, nie jest definiowaniem?...

Ale ja nie definiuję - odpowiadam ci, co jest wg mnie weryfikacją.
Nie spodziewaj się, że podam ci definicję, którą będziesz mógł wrzucić do Wikipedii i która będzie spełniała wszelkie normy językowo-prawne po konsultacji ze wszelkimi kancelariami.
Jeżeli masz zamiar się bawić w coś takiego, to daj znać żebyśmy nie tracili czasu.

Dobrze, że to zadeklarowałeś.
Ja zaś powiem więcej: nie definiujesz, bo "weryfikację" traktujesz za każdym razem jak Ci się zachce.
To jest bowiem KLUCZ I ISTOTA MYŚLENIA LOGICZNEGO, że się WIE, CO SIĘ MÓWI, a nie improwizuje na bieżąco intuicjami, jakie komuś do głowy raczą przyjść. O tym właśnie jest cały ten wątek - że nie da się ze scjentystą porozmawiać o sensie kluczowych pojęć, które ten scjentysta stosuje do wykazywania wyższości nauki nad religią, bo scjentysta UNIKA JAK MOŻE JEDNOZNACZNOŚCI W ROZUMIENIU.
Na tym scjentyzm polega, że jest on właśnie postawą, którą scjentyści zarzucają właśnie prorokom religijnym - że taki prorok wychodzi i ogłasza: wierzcie mi! Ja wam mówię! Przyjmijcie mój głos, który jest głosem mojego boga!
Prorok (ściślej to zły prorok, a nie każdy prorok) nie tłumaczy niczego, tylko żąda podporządkowania się ślepą wiarą, którą zły prorok zmanipuluje jeszcze emocjonalnymi groźbami i zachętami z drugiej strony. I dokładnie to samo właśnie robi scjentysta - postępuje dokładnie tak samo, bo nie potrafi się wytłumaczyć rozumowo ze tego co głosi.
Różni się nieco przedmiot - u proroka będzie jego bóg, u scjentysty nauka, która jest do czczenia, a nie krytykowania, czyli jest dokładnie na religijną modlę - ale jest DOKŁADNIE TA SAMA METODA I POSTAWA.
I tak jak proroka ewentualnie (nie każdego) dałoby się przyłapać na tym, że rozumowo nie jest w stanie wytłumaczyć się z podstaw swoich stwierdzeń, tak też identycznie scjentysta nie jest w stanie zdefiniować nawet tych słów, których używa, nie jest w stanie jasno określić, o co mu chodzi.

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Jakieś tezy zostały tu sprawdzone doświadczalnie? Eksperyment co konkretnie potwierdził?

Co by on nie potwierdził - BYŁ.
A Twoja "definicja" w ogóle sprawy tego "co potwierdza" nie określiła.

Sprawdza to, co jest weryfikowane. Może to potwierdzić lub nie.
Czy w eksperymencie, o którym piszesz, coś zostało potwierdzone?

Zawsze się wszystko "sprawdza co jest weryfikowane?...
To nie można błędnie weryfikować?
To jak ktoś mówi, że "weryfikuje", to znaczy, że sprawdził i już...co?

Weryfikacja oznacza tyle, że w eksperymencie obserwuje się, iż dany bodziec powoduje dany efekt. Gdzie efekt nie musi być stały - natomiast stały (przynajmniej z grubsza) jest współczynnik występowania tego efektu.
To jest podstawowy poziom. Ty piszesz teraz o wnioskowaniu z weryfikacji - czyli o drugiej części mojej "definicji". Że zweryfikowane jest nie tylko to, co bezpośrednio zaobserwowano, lecz również logiczne wnioski z tej obserwacji wynikające.

Teraz pozostaje ci poczynić logiczne wynikanie i będziesz miał odpowiedź, czy zweryfikowałeś tego Boga, czy nie.

Ja mam Ci napisać, czy zweryfikowałem?
- Przecież Ty i tak nie zrozumiesz, czy zweryfikowałem, bo nie wiesz, czym jest weryfikacja... :shock:
Masz w umyśle wyłącznie jakąś naiwną intuicję tego pojęcia (wnioskuję to po sposobie, jak owego słowa używasz w przeróżnych frazach), więc jeśli Ci powiem, że zweryfikowałem to to tylko arbitralnie odrzucisz, a jeśli Ci powiem, że nie zweryfikowałem, to też nie zrozumiesz, czego tak naprawdę nie zrobiłem.
Ale nie będę deklarował swojego stanu weryfikacji mojego Boga komuś, kto nawet nie wie, czym taka moja deklaracja miałaby być, komuś kto ciągle zielonego pojęcia nie ma CZYM jest weryfikacja.
Używasz w dyskusji słów, których nie rozumiesz. A nawet właściwie się przyznajesz, że ich nie rozumiesz (skoro jawnie już głosisz, że nie jesteś w stanie go zdefiniować). Więc "tylko tak sobie gadasz" o CZYMŚ. Jest takie rozmyte nieokreślone "coś", co sobie nazywasz "weryfikacja", do czego masz dowiązaną naiwną intuicją "coś, co potwierdza przekonanie", a co dalej robi Ci miszmasz w rozumieniu, bo wnioskujesz z tego, że każde przekonanie może być tak potwierdzone weryfikacją (gdzie w tle czai się w umyśle takiej osoby wizja prawdy ostatecznej, absolutnej - choć nie używamy tego słowa, znaczenie pozostaje). I to jest właśnie to, co obala logika, która też jest stosowana w matematyce.
Scjentyzm jawi się zatem jako czysta manipulacja, związana z odrzuceniem fundamentalnych zasad logiki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:18, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Tak sobie pomyślałem jeszcze, że dobrze obrazującym błąd podejścia scjentystów opisem byłoby porównanie dwóch intuicji (nie definicji) weryfikacji:
weryfikacja 1 - jako coś co ma moc ostatecznie potwierdzić bądź zdyskredytować tezę
vs
weryfikacja 2 - jako procedura, którą SAMA JEST ELEMENTEM PYTANIA O NATURĘ RZECZYWISTOŚCI, czyli sama może być dobra, albo wadliwa, zasadna, bądź nie.

Naiwność podejścia scjentystów polega na bezrefleksyjnym przyjęciu MOŻLIWA jest weryfikacja w sensie 1. Scjentysta ma proste (należałoby chyba bardziej użyć określenia "prostackie") spojrzenie na problem prawdziwości tez, polegający na tym, że scjentysta zakłada, iż dla tez istnieją po prostu weryfikacje, które te tezy potwierdzają, bądź negują ich prawdziwość. Dodatkowo jest tu też domyślna intuicja, że każda weryfikacja po prostu "robi to, co się od niej oczekuje", czyli właśnie z pewności potwierdzi, bądź odrzuci ostatecznie daną tezę. Scjentysta (nieświadomie, bo ten typ mało co sobie w głowie ułożył, więc "rozumuje" raczej bezwiednymi intuicjami) najczęściej po prostu zakłada, że do wszystkiego albo weryfikacja tak rozumiana (jako ostateczne potwierdzenie) musi być, albo - jeśli by jej nie było, to świadczy to od razu o niesłuszności tezy. Wszystkie te intuicyjne przekonanie są bzdurami. A utrzymywane są w umysłach co niektórych dlatego, żę gnuśność intelektualna nie pozwoliła owym umysłom na wgłębienie się w istotę sprawy, na użycie logiki, co wiąże się Z PRECYZYJNYM ZDEFINIOWANIEM sobie, czego właściwie chcemy od danego pojęcia, jak je konkretnie już potraktujemy. Gdyby owym prostacko myślącym scjentystom udało się ową gnuśność porzucić, to przynajmniej co niektórzy (ci z lekka bystrzejsi), zorientowaliby się, że sens ma tylko weryfikacja w ujęciu 2 - czyli, że weryfikacja sama jest w takim samym stopniu pytaniem, jak to co miałaby zweryfikować. Weryfikacja nie jest ani trochę "mocniejsza" w prawdziwości, od tezy, którą weryfikuje, bo tak samo zależy od modelu, założeń, danych. Jak się człowiek nad tym głębiej zastanowi to upada mit weryfikacji jako czegoś, co ma moc nadrzędną nad tezami, a jest po prostu TYLKO JESZCZE JEDNĄ PROCEDURĄ w pracy nad rozwojem myśli o danej sprawie. I nie wiadomo, czy ta procedura jest w istocie mocniejsza, czy słabsza od tezy, którą ma zweryfikować.
Scjentystom zrozumienie tego jest nie na rękę. Bo scjentysta wybudował sobie bajkę, w ramach której nauka jest dobra bo weryfikuje, a religia zła bo nie weryfikuje. Do tego celu aby owo "zweryfikowanie" miało tę moc, trzeba je dowartościować uznając za coś funkcjonalnie bliskiego absolutowi (niekoniecznie trzeba użyć słowa "absolutne", można nawet się od niego zdystansować). Czyli wtedy można wciskać kity w stylu:
- weryfikacja zawsze jest możliwa
- weryfikacja w ogóle jest konieczna
- weryfikacja potwierdza bądź zaprzecza ostatecznie prawdziwość tezy
- jak gdzieś weryfikacji nie ma, to świadczy o prawie o fałszywości tezy.
Te kity daje się wciskać dlatego, że NIE ZDEFINIOWANO samej weryfikacji, a więc nie daje się rozpoznawać w jakich przypadkach ona wystąpiła, a w jakich nie, co dalej otwiera furtkę do wciskania następnego kitu "nauka jest słuszna, bo zawsze weryfikuje, a religia niesłuszna, bo nie weryfikuje". Jak woda jest mętna, to się w niej dobrze łapie ryby...

Tu niejeden scjentysta się obruszy, że to co napisałem wyżej, to chochoł. Na obronę może mieć, że nie użył on takich słów, których ja użyłem w opisie - np. słowa "absolutny" w odniesieniu do weryfikacji. Może i faktycznie taki scjentysta tego słowa nie użył, ale FUNKCJONALNIE samo rozumowanie prowadził właśnie tak, jak się znaczenie "absolutnie rozumiana weryfikacja" zwyczajowo rozumie. Czyli właśnie jak tu paru scjentystów na forum argumentowało (w szczególności w swoim czasie Raino, czy ktoś, kto wygląda z argumentowaniem w tych kwestiach jak klon Raino, czyli Black Swan).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:48, 12 Kwi 2023    Temat postu:

Scjentyzm jest wewnętrznie sprzeczny i samowywrotny

Scjentyzm (od łac. scientia – wiedza) – zespół poglądów filozoficznych głoszących, że prawdziwą i w pełni uzasadnioną wiedzę o rzeczywistości dostarczają jedynie nauki przyrodnicze

[link widoczny dla zalogowanych]

Bez względu na to jakbyśmy nie próbowali bronić tego twierdzenia, to jest ono nie do obrony

1. Scjentyzm musi być twierdzeniem naukowym ponieważ sam głosi, że prawdziwą i w pełni uzasadnioną wiedzę o rzeczywistości dostarczają jedynie nauki przyrodnicze. W tej sytuacji scjentyzm jest uzasadnieniem nauki za pomocą nauki, a więc kończy w błędnym kole. Należy go odrzucić jako błędny logicznie

2. Scjentyzm nie jest twierdzeniem naukowym. W tej sytuacji scjentyzm jest wewnętrznie sprzeczny ponieważ głosi, że prawdziwą i w pełni uzasadnioną wiedzę o rzeczywistości dostarczają jedynie nauki przyrodnicze. Scjentyzm sam jednak nie jest twierdzeniem nauk przyrodniczych. A tym samym obala sam siebie

W którą stronę by się nie obrócić - dupa zbita. Nawet jeśli podejmiemy dwie sprzeczne między sobą próby uzasadnienia scjentyzmu

Zresztą nawet ta powyższa definicja scjentyzmu z Wikipedii ukazuje, że jest on wewnętrznie sprzeczny. Popatrzmy jeszcze raz:

Scjentyzm (od łac. scientia – wiedza) – zespół poglądów filozoficznych głoszących, że prawdziwą i w pełni uzasadnioną wiedzę o rzeczywistości dostarczają jedynie nauki przyrodnicze

Scjentyzm jest poglądem filozoficznym, a nie naukowym. Jednocześnie scjentyzm sam głosi, że prawdziwe i uzasadnione są jedynie twierdzenia naukowe. Ale sam nie jest takim twierdzeniem. Wyklucza siebie z twierdzeń prawdziwych i uzasadnionych, a tym samym obala sam siebie. CBDO.


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 21:53, 12 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:12, 13 Kwi 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
CZYM jest weryfikowalność


Obserwacją, logiczną analizą (czy z obserwacji wynika dowodzona teza), interpretacją. To wszystko razem się miesza i zawsze trzeba brać pod uwagę kontekst. Inaczej będziesz coś weryfikował z świata fizyki klasycznej, a inaczej (co nie znaczy, że całkowicie inaczej, bo podobieństwa mogą też być) będzie w fizyce kwantowej.

Ty stawiasz problem bardzo ogólnie i przez to rozmydlasz sprawę. Postaw konkretny problem, co trzeba zweryfikować, następnie będzie można zastanowić się czy to jest weryfikowalne, a jeśli zgodzimy się, że jest, to wyjaśni nam się czym będzie w tym konkretnym kontekście weryfikowalność. Bo ogólnie można powiedzieć, że weryfikowalność to to, co można badać w oparciu o doświadczenie i powtarzalne obserwacje. Ale konkretnie to wyjdzie w konkretnym przypadku.

Np. weryfikowalność w przypadku sprawdzenia, czy nam się jajko ugotowało na twardo, będzie OBSERWACJA + wiedza, jak wygląda ugotowane jajko. :)

Ale np. w mechanice kwantowej prosta obserwacja nie będzie już weryfikacją, bo tam sprawy są bardziej złożone. Tam większą rolę odgrywa interpretacja. :think:


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 1:16, 13 Kwi 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:17, 13 Kwi 2023    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
CZYM jest weryfikowalność


Obserwacją, logiczną analizą (czy z obserwacji wynika dowodzona teza), interpretacją. To wszystko razem się miesza i zawsze trzeba brać pod uwagę kontekst. Inaczej będziesz coś weryfikował z świata fizyki klasycznej, a inaczej (co nie znaczy, że całkowicie inaczej, bo podobieństwa mogą też być) będzie w fizyce kwantowej.


Wszystkie fałszywe teorie naukowe wynikały z obserwacji i logicznej analizy. A jest tych teorii na śmietniku nauki całe mnóstwo:

[link widoczny dla zalogowanych]

Naiwny pozytywista logiczny i scjentysta nie jest w stanie podać żadnych sensownych kryteriów weryfikacji bo wszystko co zapoda przepuszcza różne bzdury. Nie mówiąc już o tym, że naiwny scjentysta nie jest w stanie obserwacyjnie zweryfikować kryterium obserwacji (gdyby się za to zabrał to mamy tu na dzień dobry błędne koło). Jego "kryterium obserwacji" nie spełnia warunku kryterium obserwacji i tym samym jest wewnętrznie sprzeczne oraz obala samo siebie

Kruchy04 napisał:
Ty stawiasz problem bardzo ogólnie i przez to rozmydlasz sprawę. Postaw konkretny problem, co trzeba zweryfikować, następnie będzie można zastanowić się czy to jest weryfikowalne, a jeśli zgodzimy się, że jest, to wyjaśni nam się czym będzie w tym konkretnym kontekście weryfikowalność


To właśnie ty rozmydlasz tu sprawę. Michał postawił bardzo konkretny problem: od lat nie jesteście koledzy scjentyści w stanie odpowiedzieć na proste pytanie o to czym jest weryfikowalność. Od lat nie jesteście w stanie podać kryteriów weryfikowalności. A jeśli już wzorem logicznego pozytywizmu (dawno obalonego) podacie takie kryterium jak "obserwowalność" to jesteście w czarnej dupie bo kryterium obserwowalności spełniały też fałszywe teorie, takie jak teoria geocentryczna, flogistonowa, eteru i wiele innych:

[link widoczny dla zalogowanych]

Kruchy04 napisał:
Bo ogólnie można powiedzieć, że weryfikowalność to to, co można badać w oparciu o doświadczenie i powtarzalne obserwacje. Ale konkretnie to wyjdzie w konkretnym przypadku


No to w takim razie musisz na powrót uznać geocentryzm. Jak najbardziej spełniał kryterium doświadczenia i powtarzalnych obserwacji. Tak samo było z fałszywą teorią flogistonową i teorią eteru. Jednocześnie wiele współczesnych teorii naukowych nie spełnia kryterium obserwacji, na przykład teoria strun i koncepcje ciemnej materii i energii. Te teorie w ogóle nie spełniają kryterium obserwacji i doświadczenia. Powinieneś je więc odrzucić ale oczywiście tego nie robisz bo jesteś niekonsekwentnym scjentystą

Kruchy04 napisał:
Np. weryfikowalność w przypadku sprawdzenia, czy nam się jajko ugotowało na twardo, będzie OBSERWACJA + wiedza, jak wygląda ugotowane jajko. :)


A co to znaczy "na twardo" i jaka niby obserwacja rozstrzyga tę kwestię? Nawet na takim banalnym i z pozoru oczywistym przykładzie się wywracasz

Kruchy04 napisał:
Ale np. w mechanice kwantowej prosta obserwacja nie będzie już weryfikacją, bo tam sprawy są bardziej złożone. Tam większą rolę odgrywa interpretacja. :think:


Dobrze, że chociaż tyle kumasz. Irbisolek nawet tego nie kuma


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 6:28, 13 Kwi 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14106
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Czw 7:13, 13 Kwi 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Cytat:
I wciąż nie widzisz tego, że zamiana wyrazu na jego dokładny synonim, nie jest definiowaniem?...

Ale ja nie definiuję - odpowiadam ci, co jest wg mnie weryfikacją.
Nie spodziewaj się, że podam ci definicję, którą będziesz mógł wrzucić do Wikipedii i która będzie spełniała wszelkie normy językowo-prawne po konsultacji ze wszelkimi kancelariami.
Jeżeli masz zamiar się bawić w coś takiego, to daj znać żebyśmy nie tracili czasu.

Dobrze, że to zadeklarowałeś.
Ja zaś powiem więcej: nie definiujesz, bo "weryfikację" traktujesz za każdym razem jak Ci się zachce.

Więc podaj przykłady, gdzie traktuję weryfikację "za każdym razem jak mi się chce".

Póki co podałem czym jest dla mnie weryfikacja - i to wystarcza zarówno do tego, by wszystko co nauka zweryfikowała, pozostało zweryfikowane, jak i do tego, by twój Bóg był nieweryfikowalny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:53, 13 Kwi 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Cytat:
I wciąż nie widzisz tego, że zamiana wyrazu na jego dokładny synonim, nie jest definiowaniem?...

Ale ja nie definiuję - odpowiadam ci, co jest wg mnie weryfikacją.
Nie spodziewaj się, że podam ci definicję, którą będziesz mógł wrzucić do Wikipedii i która będzie spełniała wszelkie normy językowo-prawne po konsultacji ze wszelkimi kancelariami.
Jeżeli masz zamiar się bawić w coś takiego, to daj znać żebyśmy nie tracili czasu.

Dobrze, że to zadeklarowałeś.
Ja zaś powiem więcej: nie definiujesz, bo "weryfikację" traktujesz za każdym razem jak Ci się zachce.

Więc podaj przykłady, gdzie traktuję weryfikację "za każdym razem jak mi się chce".


Robisz to w każdym swoim poście

Irbisol napisał:
Póki co podałem czym jest dla mnie weryfikacja - i to wystarcza zarówno do tego, by wszystko co nauka zweryfikowała, pozostało zweryfikowane, jak i do tego, by twój Bóg był nieweryfikowalny.


Jak i do tego żeby weryfikowalna była każda dowolna bzdura, co wykazaliśmy już z Michałem wielokrotnie:

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/absurdalny-argument-z-porownywania-pewnosci,19195-225.html#702525

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/absurdalny-argument-z-porownywania-pewnosci,19195-200.html#700689

Nie masz żadnych sensownych kryteriów weryfikacji więc nic o żadnej weryfikacji nie wiesz, z weryfikacją Boga włącznie. W ogóle nic nie wiesz więc jak miałbyś cokolwiek zweryfikować. To nonsens, tak jak nonsensem jest cały twój spartolony już na starcie ateistyczny światopogląd:

"nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/religijna-logika,19967-250.html#623851

"absolutnie nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-25.html#567129

"Oczywiście, że mogę się mylić we wszystkim"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-75.html#567491

"Chodzi o niemożliwość jakiekolwiek wiedzy"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/myslimy-o-tezie-probami-sfalsyfikowania-jej,21539-100.html#674917
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 1 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin