Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dowody na istnienie Boga.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 52, 53, 54  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21624
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:21, 08 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Ja wierzę w Boga, Semele. Szatan mnie nie obchodzi. A realność zła jest faktem.

Za słowa Kołakowskiego odpowiada Kołakowski, nie ja.


Jak walczyć ze złem na tym świecie?


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 14:38, 08 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:23, 08 Maj 2020    Temat postu:

Lepiej się żywotami diabłów nie interesować ,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21624
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:23, 08 Maj 2020    Temat postu:

Andy72 napisał:
Lepiej się żywotami diabłów nie interesować ,


:) :wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 14:36, 08 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21624
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:58, 08 Maj 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Semele napisał:

Ateizm to nie jest brak duchowości. Piszę to chyba już z 20 raz..


To skąd ta duchowość się bierze u ateisty, jak nie ma Ducha? Wytłumacz mnie głupiej.

Semele napisał:

Nie!! Ateista nic nie deklaruje. Ateista nie wierzy w Boga.


Jak powstał świat wg ateisty? Skąd się wziął? Co było na początku?

Pelikanka:

Cytat:
Jednak po jakimś czasie i to odrzuciłam, bo wciąż nie było ze mną spójne.

Kolejnym etapem był ten bezmyślny ateizm jako rozwiązanie najwygodniejsze. Nie mogąc znaleźć jakiegoś odpowiadającego mi w całości systemu religijnego, uznałam, że skoro nie wiadomo, która religia jest właściwa i żadna mnie nie przekonuje, to najwłaściwszym wyborem będzie ateizm jako całkowite odrzucenie duchow


Dlaczego w pewnym momencie swego życia chciałaś odrzucić duchowość??
Być w pustce w nihilizmie. Właściwie nihilizm nie jest pustką. Nie uznaje się żadnych wartości, nie ma się na nic nadziei, nie ma się do nikogo (w tym do sobie samego) zaufania. Nic się nie liczy, nic nie ma znaczenia. Nihil et nihil.

Ateiści rzadko tak myślą. Ateizm NIE JEST nihilizmem. JEST tsm jeden taki ateista, który przedstawia się jako nihilista.

Radosław Tyrała napisał coś ciekawego o tym: semantyka w służbie destygmatyzacji.

Czy ateista to nihilista....
Ciekawa praca :serce:

Nie tylko ateiści nie wiedzą jak powstał świat. Może nie to JEST istotą religii...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 22:03, 08 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:04, 08 Maj 2020    Temat postu:

wuj napisał:
To, co napisał Kołakowski, z pewnością oddaje stosunek Kołakowskiego do wiary. Ale to jest jego stosunek do wiary. Z moim nie ma nic wspólnego. A precyzyjniej: ja bym w takich słowach nie podsumował Hioba ani stosunku do zła.
Semele napisał:
A w jakich?

Na przykład, że nie należy tego, co nas spotyka, ani tego co dobre ani tego co złe, postrzegać w kategoriach nagrody i kary. Bóg nie stosuje wobec nas metody kija i marchewki.

Semele napisał:
Ja uważam, że to jeden z najważniejszych lub może najważniejszy i najbardziej płodny wątek biblijny.
Oczywiście po Genesis.

Niewątpliwie można o tym rozważać dowolnie długo.

wuj napisał:
Ja nie wiem, czy szatan jest tylko symbolem zła. Ale jego istnienie czy nieistnienie nie jest przedmiotem mojej wiary. Bo nie na strachu przed szatanem lecz na zaufaniu Bogu opieram moje życie.
Semele napisał:
Dlaczego w swojej odpowiedzi piszesz o szatanie zatem.

Bo po pierwsze nie rozmawiam sam ze sobą. A po drugie, to co napisałem o zwycięstwie Boga a nie szatana jest niezależne od tego, czy szatana traktować jako realną osobę czy jako symboliczne uosobienie zła.

Semele napisał:
Ja mam wyobrażenie w tych obszarach z dzieła..Żywoty diabłów polskich...

Można Biblię traktować na różne sposoby, ale jest ona jednak czymś zupełnie innym, niż polskie ludowe baśnie.

Semele napisał:
Jak walczyć ze złem na tym świecie?

Przede wszystkim starając się samemu zła nie czynić, nie propagować, ani się nim nie fascynować.
A świat? Takie będą rzeczpospolite, jak ich młodzieży chowanie.

Semele napisał:
Nie tylko ateiści nie wiedzą jak powstał świat. Może nie to JEST istotą religii...

Tak, nie to jest istotą religii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:40, 08 Maj 2020    Temat postu:

wuj napisał:
Na przykład, że nie należy tego, co nas spotyka, ani tego co dobre ani tego co złe, postrzegać w kategoriach nagrody i kary. Bóg nie stosuje wobec nas metody kija i marchewki.

Ciekawe, Bóg wuja upoważnił do wypowiadania się w jego imieniu?


Ja sądzę, że jak najbardziej Bóg stosuje metodę kija i marchewki. Wiem to z obserwacji. Dotknę gorącego boli. Bólu nie chcę, czyli jest ból jest zły. Chcę tego co dobre i tego szukam, lubię banany, bo/to banany są dobre. Bóg, to reguły które prowadzą do tego, co dobre, co lubię. Przeciwieństwo tych reguł, Szatan prowadzi do tego co złe, czego nie kocham, nie chcę.

Toż to przecież jak najbardziej metoda kija i marchewki - względnie banana :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:58, 08 Maj 2020    Temat postu:

Dla ciebie Bóg to reguły. Dla mnie Bóg to wszechmocna miłość.

To zupełnie fundamentalna różnica.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 0:20, 09 Maj 2020    Temat postu:

Cytat:
To zupełnie fundamentalna różnica.


Dla mnie też, jedno zrozumiałe z doświadczenia, drugie niezrozumiałe z objawienia [tu wuja].

PS
Cytat:
Dla ciebie Bóg to reguły. Dla mnie Bóg to wszechmocna miłość.

Bóg to reguły na poziomie intelektualnym i miłość na poziomie emocjonalnym,
czyli dla mnie to jedno i drugie.

Wuj ma jedynie problemy z sensualizmami słów.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Sob 1:03, 09 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:54, 09 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Dla ciebie Bóg to reguły. Dla mnie Bóg to wszechmocna miłość.

To zupełnie fundamentalna różnica.
A jak się jeszcze tej wszechmocnej miłości szuka w ciszy swojego serca to ...

U nas identyfikujemy dwa terminy:

religiosity/religijnosc -> poddawanie się rytualom, dogmatom, etc. - tutaj Bog ma "zakres czynnosci"

spirituality/duchowosc -> przebostwianie sie / stawanie się wszechmocna miłością

Pomiędzy tymi dwoma nazwijmy umownie stanami jest Wielki Wąwóz - no zagramy na okolicznosc

Nicholas Gann "Grand Canyon"
https://www.youtube.com/watch?v=GcQ7YsSM3Fs
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21624
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 3:37, 09 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Dla ciebie Bóg to reguły. Dla mnie Bóg to wszechmocna miłość.

To zupełnie fundamentalna różnica.



Cytat:
Semele napisał:
A w jakich?

Na przykład, że nie należy tego, co nas spotyka, ani tego co dobre ani tego co złe, postrzegać w kategoriach nagrody i kary. Bóg nie stosuje wobec nas metody kija i marchewki.


Dla mnie często coś nowego. Myślę, ze ateiści, którzy nie mają za sobą etapu katechizacji, czyli nie poznawali Boga przez kościelne nauczanie mogą sobie go wymyślić bardzo różnie.
W ogóle NIE przyszło mi do głowy na przykład, że stosuje metodę kija i marchewki.

Jednak jak wuj zauważył, wyraziłam przypuszczenie, że może się nami bawić. Jeśli uznamy go za wcielenie reguł, powiemy wszystko się może zdarzyć. Nie za bardzo interesuje się on każdym z nas jednostkowo.Takie myślenie deistyczne raczej.
WIelu ludzi przypisuje ateistom
"pesymizm, wynikający z braku wiary i ufności w istnienie dobra; więcej
nawet, uważa, że ateiści są autodestrukcyjni w swoim życiu, co jest skut-
kiem ich „zdezintegrowanych osobowości”, są sfrustrowani i połowiczni, nie
„integrują się z tym, co etyczne, i ze wszechświatem”. Często za parawanem
„sardonicznego humoru” żywią „ukryte okrucieństwo i złośliwość”, podczas
gdy ludzie o umysłach religijnych są „pozytywni i pełni dobrych mocy”, nie-
religijni natomiast są „negatywni i pełni złych mocy
" koniec cytatu.

Bóg JEST właśnie tym dobrem, aBóg złem.
:wink: :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:10, 09 Maj 2020    Temat postu:

wuj napisał:
Dla ciebie Bóg to reguły. Dla mnie Bóg to wszechmocna miłość.
lucek napisał:
Dla mnie też, jedno zrozumiałe z doświadczenia, drugie niezrozumiałe z objawienia [tu wuja].

Co znaczy dla ciebie, że "Bóg to reguły"?

Co konkretnie jest dla ciebie "niezrozumiałe z objawienia" w wszechmocnej miłości Boga?

lucek napisał:
Bóg to reguły na poziomie intelektualnym i miłość na poziomie emocjonalnym

Reguły są mechaniczne, miłość nie. Jak rozwiązujesz tę sprzeczność?

A co do kija i marchewki... Stworzenia bardzo różnią się od siebie, wśród nich także i ludzie bywają różni. Być może faktycznie wobec ciebie Bóg stosuje metodę kija i marchewki; jeśli tak, to jest ona zgodna z twoją naturą. OK, nie mój cyrk, nie moje małpy. Co to ma jednak wspólnego z Księgą Hioba (a to ona jest kontekstem mojej uwagi o kiju i marchewce), tego jednak nie kojarzę.



Dyskurs napisał:
U nas identyfikujemy dwa terminy:

religiosity/religijnosc -> poddawanie się rytualom, dogmatom, etc. - tutaj Bog ma "zakres czynnosci"

spirituality/duchowosc -> przebostwianie sie / stawanie się wszechmocna miłością

Pomiędzy tymi dwoma nazwijmy umownie stanami jest Wielki Wąwóz

Ano jest.



Semele napisał:
W ogóle NIE przyszło mi do głowy na przykład, że stosuje metodę kija i marchewki.

Nie musiało. Nie pytałaś przecież o to, w czym Księga Hioba zaprzecza twoim opiniom o Bogu, lecz o to, jak ja bym podsumował jej przekaz.

Semele napisał:
wyraziłam przypuszczenie, że może się nami bawić

To wszystko są w ogóle przecież przypuszczenia, a człowiek wybiera wiarę w takie przypuszczenie, które mu jest najbliższe. Wiara w istotę najwyższą, która bawi się swoimi stworzeniami, to satanizm, trudno więc uważać, by chrześcijanin ją podzielał, a przynajmniej żeby robił to zdając sobie sprawę z tego, jako kogo przestawia w ten sposób Boga sobie i innym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:48, 09 Maj 2020    Temat postu:

Cytat:
Reguły są mechaniczne, miłość nie. Jak rozwiązujesz tę sprzeczność?

Miłość też. Z tym, że miłość kobiety jest obrzydliwa, bo kobieta jest zakłamana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:03, 09 Maj 2020    Temat postu:

A ja naiwnie myślałem, że tym razem będzie z luckiem rozmowa poważna. OK, może kiedyś...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 23:10, 09 Maj 2020    Temat postu:

Cytat:
A ja naiwnie myślałem, że tym razem będzie z luckiem rozmowa poważna. OK, może kiedyś...

Poważnie to Semele i innymi kobietami możesz rozmawiać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21624
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:57, 10 Maj 2020    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Reguły są mechaniczne, miłość nie. Jak rozwiązujesz tę sprzeczność?

Miłość też. Z tym, że miłość kobiety jest obrzydliwa, bo kobieta jest zakłamana.


Bóg JEST jednak mężczyzną....

:wink:

Dziękuję wujowi za wszystkie odpowiedzi.
Co do Księgi Hioba. Najbardziej dziwne JEST, że w zasadzie to Szatan podsunął Bogu myśl aby wypróbować wiarę Hioba.
Masz rację, Księga Hioba to poważne wyzwanie. Na początku Księgi jest rozmowa Boga z szatanem, z której może wynikać, że Bóg nie tylko poddaje człowieka próbom, ale nadto posługuje się cierpieniem i śmiercią (Hiob 2,1–6). Otóż, to prawda, że Bóg poddaje nas próbom, ale to nie prawda, że jest przyczyną naszych cierpień i śmierci. W Księdze Hioba jest to wszystko powiedziane bardzo wyraźnie: oto Bóg godzi się na kolejne próby Hioba, ale nie sam go próbuje, bo wie dobrze, jaki jest Hiob. To zły duch zaczyna Hioba dręczyć (Rzekł Pan do szatana: „Oto w ręce twojej jest”). Przyczyną cierpień Hioba jest więc zły duch, a nie Bóg. Sens zaś próby jest taki: ani Hiob, ani jego przyjaciele–prorocy, ani my, potencjalni czytelnicy tej księgi, ani wreszcie sam szatan – nikt nie wie kim tak naprawdę jest Hiob, ale zwłaszcza: kim tak naprawdę jest Bóg i co o Nim myśleć.
[link widoczny dla zalogowanych]

Wczoraj oglądałam film o tym gościu: Reinhard Tristan Eugen Heydrich – niemiecki oficer wywiadu, nazista, esesman w stopniu Obergruppenführera, oficer policji w stopniu generała; szef Służby Bezpieczeństwa w latach 1932–1939

Pochodził z katolickiej rodziny, był artystą, nie wiem czy wierzył w Boga w istocie ale NAWET nie został osadzony w Norymberdze.
Stalin ponoć w czasie wojny ojczyźnianej modlił się ..


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 5:04, 10 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:12, 10 Maj 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Bóg JEST jednak mężczyzną....

Nic mi o tym nie wiadomo.

Semele napisał:
Co do Księgi Hioba. Najbardziej dziwne JEST, że w zasadzie to Szatan podsunął Bogu myśl aby wypróbować wiarę Hioba.

To jest dziwne, jeśli ktoś wierzy w to, że Bóg musi kogokolwiek wypróbowywać. Ale przekaz tego jest prosty: stworzenia wspierają się wzajemnie na drodze do Boga, czasami czynią to wypróbowując jedno drugie, Bóg zaś, znając realne potrzeby granice i granice możliwości każdego stworzenia, czuwa by któreś nie uczyniło nikomu przy tym rzeczywiście jakiejś nieodwracalnej krzywdy. Zło NIE jest więc dziełem złego ducha, zło jest skutkiem NIEWIEDZY. A że wiedza jest dla nas nieosiągalna (realna wiedza wymaga WSZECHwiedzy), to zastąpić ją może jedynie pełne zaufanie Temu, Który ją posiada.


______________
PS.

Semele napisał:
Pochodził z katolickiej rodziny, był artystą, nie wiem czy wierzył w Boga w istocie ale NAWET nie został osadzony w Norymberdze.

Nie on jeden nie został osądzony. Vendetta nie jest dobrym sposobem wychowawczym. Widać to doskonale także i po tym, że dziś Niemcy są bodajże najbardziej demokratycznym społeczeństwem w Europie, a może i na świecie. Ale to już zupełnie inny temat i nie będę go w tym wątku ciągnął (jak ktoś by chciał, niech otworzy nowy i poda link).

Semele napisał:
Stalin ponoć w czasie wojny ojczyźnianej modlił się ..

Bynajmniej. Natomiast na czas wojny zrezygnował z prześladowania prawosławia, chcąc zapewnić sobie pomoc cerkwi w walce z najeźdźcą. Gdy wojna się skończyła, wszystko rzecz jasna wróciło do dawnego stanu. Także i to jest jednak zupełnie innym tematem i też się do tego wątku nie nadaje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21624
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:14, 10 Maj 2020    Temat postu:

[quote="wujzboj"]
Semele napisał:
Bóg JEST jednak mężczyzną....

Nic mi o tym nie wiadomo.

Semele napisał:



______________
PS.

Semele napisał:
Pochodził z katolickiej rodziny, był artystą, nie wiem czy wierzył w Boga w istocie ale NAWET nie został osadzony w Norymberdze.

Nie on jeden nie został osądzony. Vendetta nie jest dobrym sposobem wychowawczym. Widać to doskonale także i po tym, że dziś Niemcy są bodajże najbardziej demokratycznym społeczeństwem w Europie, a może i na świecie. Ale to już zupełnie inny temat i nie będę go w tym wątku ciągnął (jak ktoś by chciał, niech otworzy nowy i poda link).

Semele napisał:
Stalin ponoć w czasie wojny ojczyźnianej modlił się ..

Bynajmniej. Natomiast na czas wojny zrezygnował z prześladowania prawosławia, chcąc zapewnić sobie pomoc cerkwi w walce z najeźdźcą. Gdy wojna się skończyła, wszystko rzecz jasna wróciło do dawnego stanu. Także i to jest jednak zupełnie innym tematem i też się do tego wątku nie nadaje.


Co do interpretacji tekstów biblijnych, myślę że istnieje pewna wolność w tej dziedzinie.. :wink:

Ja posłużyłam się interpretacją fachowca.
Będę niesubordynowana i pociągnę jeszcze o modłach Stalina: Niedawno dokumentaliści Niemiec, Austrii i Francji wspólnie z rosyjską firmą „Ostankino” zrealizowali film pt. „Kreml od wewnątrz”, który w 2000 roku z powodzeniem długo był przedstawiany na Zachodzie. Jeszcze niedawno – mówi się w tekście poza kadrem – wydarzenia tego w Kremlu nie można było sobie wyobrazić. I rzeczywiście, osobisty ochroniarz Stalina wskazuje miejsce, gdzie w Wielkim Moskiewskim Pałacu jest maleńka cerkiewka. W czasach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, według jego słów, Józef Wissarionowicz często „spełniał tutaj swoje potrzeby duchowe”. Do kogo się modlił?

[link widoczny dla zalogowanych]

Wracając do tematu dowodów na istnienie Boga.
Bardzo ciekawy artykuł
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Cały numer, nie mam go niestety....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:44, 10 Maj 2020    Temat postu:

Ależ interpretacja jest absolutnie dowolna, co podkreślałem! Swoją interpretacją interpretujący daje świadectwo sobie.

Fachowców jest tyle, ile interpretacji. To, że interpretację dał ktoś uważany przez kogoś za fachowca nie świadczy ani na korzyść ani przeciwko tej interpretacji. Przerzucanie się fachowcami nie służy niczemu; natomiast czytanie fachowców w celu zrozumienia, dlaczego piszą tak a nie inaczej, i potem korzystanie z tego zrozumienia w dyskusji i na swoje prywatne potrzeby może przynieść tylko korzyści.

O Stalinie z chęcią porozmawiam, ALE NIE W TYM WĄTKU.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Nie 16:45, 10 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5905
Przeczytał: 72 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:02, 10 Maj 2020    Temat postu:

Wuju, twierdzisz że:
- ty wiesz że potępienie jest czasowe
- potępieni myślą że wieczne
Więc ktoś na ziemi ma większą wiedzę odnośnie tego niż potępieni?
Na ziemi na przykład słusznie uważa że czasowo a potem będzie się mylił?
Co z szatanem, który ma większą wiedzę niż ziemianie?
Wprost przeciwnie:to po śmierci otrzymamy prawidłowe odpowiedzi na swoje pytania, nawet potępieni będą wiedzieć pewniej niż my na ziemi.

Poza tym Wuj z apokatastazą może zachęcać do grzeszenia: pogrzeszę sobie a i tak piekło nie jest wieczne.


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 17:03, 10 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:34, 10 Maj 2020    Temat postu:

Andy napisał:
Wuju, twierdzisz że:
- ty wiesz że potępienie jest czasowe
- potępieni myślą że wieczne
Więc ktoś na ziemi ma większą wiedzę odnośnie tego niż potępieni?
Na ziemi na przykład słusznie uważa że czasowo a potem będzie się mylił?

Ja wiem, że potępienie jest czasowe JEŚLI SŁUSZNA JEST MOJA WIARA, że istnieje Bóg - wszechmocna miłość.

Jeśli takiego Boga nie ma, to potępienie może być rzeczywiście wieczne. Jeśli na przykład Bóg kocha wszystkie swoje stworzenia, ale jest tylko bardzo potężny a nie wszechmocny i wobec tego POPEŁNIŁ BŁĄD, nad którym teraz zapanować nie umie i który powoduje, że niektórych swych stworzeń nie potrafi wyrwać z rąk szatana, to potępienie rzeczywiście będzie wieczne.

Ale ja wierzę w Boga, który jest wszechmocną miłością i MAM NADZIEJĘ, że Bóg rzeczywiście taki jest. Nie mam też najmniejszego powodu, by wierzyć w jakieś bóstwo (czyli w potężną istotę, która mnie stworzyła) czy w innych super-kosmitów. Mogę się mylić, bo wszechwiedzący nie jestem.

Moja wiedza jest więc RZECZ JASNA nadzieją. Ale to nie jest nadzieja na to, że wszechmocny i omnibenewolentny Bóg nie potępi nikogo na zawsze, lecz że wszystkich zbawi; to jest nadzieja na to, że istnieje Bóg i że Bóg jest wszechmocną miłością. Z tej wiary WYNIKA powszechność zbawienia; mówienie o nadziei W RAMACH tej wiary jest popadaniem w wewnętrzną sprzeczność i podkładaniem wiary w Boga pod ateistyczny topór.

Andy napisał:
Poza tym Wuj z apokatastazą może zachęcać do grzeszenia: pogrzeszę sobie a i tak piekło nie jest wieczne.

Bynajmniej. Czy nie kradniesz dlatego, że boisz się wiecznego piekła? Czy raczej jeśli nie dlatego, że nie chcesz nikogo krzywdzić to jednak po prostu dlatego, że nie chcesz kompromitacji lub co gorsza grzywny lub więzienia?

Nawet ludzie już od pewnego czasu stosują zasadę proporcjonalności kary do przewinienia. I w cywilizowanym świecie za kradzież cukierka nie grozi już ani stryczek ani nawet litościwe obcięcie ręki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2178
Przeczytał: 161 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:52, 13 Maj 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Szczęście stworzenia leży w tym, by stworzenie żyło w pełnej zgodzie ze swoją naturą

A jeśli stworzenie wybierze świadomie (czyli akceptując to i rozumiejąc tego skutki) wbrew swojej pierwotnej naturze i będzie chciało w tym trwać? Nie będzie zbawienia, jeśli jakiekolwiek stworzenie nie będzie tego chciało, a wiec zbawienie musi dokonać się z udziałem woli człowieka. Klamka jest od strony człowieka i od niego zależy czy otworzy swoje serce na działanie Boga. Jeśli nie otworzy to witamy w wiecznym piekle.


Cytat:
O podobnych wersetach pisałem w tym rozdziale "5.4 Biblia mówi o wiecznym piekle" (http://wujzboj.com/orf/html_body/ORF-03-097-2010.html#htoc16), podsumowując to tak:


Wujowy rozdział skupia się na słowach "wieczność", a ja w swoich cytatach zwracam uwagę na takie słowa:
"Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was" - Tu wyraźnie widać, że Jezus odrzuca (oczywiście nie arbitralnie, jak jakiś tyran, co bawi się ludzkim losem).
i drugi:
"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie.."" - to już drugi cytat, gdzie Jezus wyraźnie wskazuje, że nie będzie ratował tych, którzy wybrali drogę zła i grzechu.

Cytat:
Nie jestem przekonany, że nadszedł już czas na tak głośne mówienie o tym. O nadziei - tak, o nadziej czas już mówić. Ale o pewności jeszcze chyba jest wiele za wcześnie.


Wikipedii przeczytać można, że np. Jan Paweł II o sugerował pewność zbawienia: "Chrystus jest dobrym pasterzem, bo zna człowieka: każdego i wszystkich. Zna ich przez swoją jedyną wiedzę paschalną. Zna nas, ponieważ nas odkupił. Zna nas, ponieważ „zapłacił za nas”: jesteśmy zakupieni za ogromną cenę. Zna nas znajomością i wiedzą bardziej „wewnętrzną”, z tą samą wiedzą, którą on, Syn, zna i obejmuje Ojca i w Ojcu obejmuje nieskończoną prawdę i miłość. I przez udział w tej prawdzie i miłości, czyni nowych nas, w sobie takich samych, synów Jego przedwiecznego Ojca; uzyskuje raz na zawsze zbawienie człowieka: każdego człowieka i wszystkiego, tych, których nikt nie wyrwie z jego ręki. Rzeczywiście, kto mógłby mu ich odebrać? /.../ Kościół ogłasza nam dziś paschalną pewność odkupienia. Pewność zbawienia"
[link widoczny dla zalogowanych]

Ja myślę, że ludzie czekają na jakąś spójną wizję apokatastazy, która byłaby zgodna z nauczaniem Jezusa. Może gdyby refleksje wuja np. w formie książki trafiły do szerszego grona odbiorców to nie jednemu teologowi dałoby to impuls do namysłu. A może nawet wuja by teologiem ogłosili.

wujzboj napisał:
Moja wiedza jest więc RZECZ JASNA nadzieją. Ale to nie jest nadzieja na to, że wszechmocny i omnibenewolentny Bóg nie potępi nikogo na zawsze, lecz że wszystkich zbawi; to jest nadzieja na to, że istnieje Bóg i że Bóg jest wszechmocną miłością. Z tej wiary WYNIKA powszechność zbawienia;


To jeszcze pomęczę wuja w tym miejscu, a pomęczę konkretnym fragmentem z Mk 16,15-17:
"I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony."

Jezus (jak czytamy w Ewangelii) powiedział, że tutaj na ziemi wszystko się dokonuje. Kto nie uwierzy (i nie przyjmie sakramentu) będzie potępiony.

Jeśli, ktoś trwa w grzechu i nie chce, aby było inaczej to jak ma zostać zbawiony? Bóg może być wszechmocną miłością, ale to nie znaczy, że może zmusić kogoś do wyjścia z grzechu. Tak czy owak Jezus nauczał o konkretnych warunkach, bez ich spełnienia czeka osobę wieczne potępienie.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Śro 10:56, 13 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31312
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:22, 13 Maj 2020    Temat postu:

Katolikus napisał:
Ja myślę, że ludzie czekają na jakąś spójną wizję apokatastazy, która byłaby zgodna z nauczaniem Jezusa. Może gdyby refleksje wuja np. w formie książki trafiły do szerszego grona odbiorców to nie jednemu teologowi dałoby to impuls do namysłu. A może nawet wuja by teologiem ogłosili.

Ja myślę, że teologia katolicka będzie mogła tu bardziej uzasadnić ów kierunek interpretacji, jeśli zrezygnuje z nauczania (a wydaje mi się, że wciąż to nauczanie występuje), iż w chwili śmierci człowieka etap osądu jakby był zamykany. Czyli, że jak ktoś wystarczająco dużo nagrzeszył, to przepadło, już nikt ani nic tego nie zmieni, potencjalnego potępienia od grzesznika nie odwróci.
Ja się nieco skłaniam ku apokatastazie, lecz dla niej luzuję ten warunek, że rola grzesznika względem swojego zbawienia kończy się w momencie śmierci. Uważam, że taki grzesznik wciąż będzie miał szansę, będzie w dialogu z Bogiem, z własnym życiem, z rozumieniem własnych uczuć, osądów. To się oczywiście łączy z koncepcją Wuja, który widzi piekło jako niszczące grzeszną, wadliwą osobowość, jednak nie niszczące człowieka tak absolutnie. Można by w ogóle założyć, że tak naprawdę mamy tylko czyściec, a nie ma piekła w sensie cierpienia bez końca, a jedynie jest cierpienie do MOMENTU REZYGNACJI Z NIEMOŻLIWYCH ASPEKTÓW WŁASNEJ OSOBOWOŚCI (jest to może i jakaś forma unicestwienia starej postaci osobowości, ale dobrowolna).
Pomysł Wuja wydaje się tu być ważny, fundamentalny teologicznie. Ja widzę go aktualnie w postaci nawet trochę rozbudowanej. Uważam, że piekłem jest sam brak przebaczenia w ogóle. W modlitiwie Ojcze nasz postawiony został warunek zbawienia "odpuść nam nasze winy, JAKO I MY OPDUSZCZAMY naszym winowajcom". Warunkiem odpuszczenia nam, jest odpuszczenie innym - jest UŁADZENIE SIĘ EMOCJONALNO - DUCHOWE ze sobą, ze swoim życiem. Kto nie odpuszcza innym, ten - niejako automatycznie - nie odpuszcza sobie, nie jest odpuszczane jemu. Ale stan ten nie musi być absolutnie nieodwracalny. Grzesznik (nawet ten największy, najbardziej zatwardziały w uznaniu grzechów innych względem siebie), widząc sytuację, w której wszyscy pozostali na świecie wszystko sobie odpuścili, w której jedynie on sam został jako ten, który upiera się przy winach (tak winach innych ludzi, jak i - w konsekwencji - własnych) będzie pod swoistą presją absurdalności tego stanowiska. Ostatecznie może i on "pęknie".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:07, 13 Maj 2020    Temat postu:

Katolikus napisał:
A jeśli stworzenie wybierze świadomie (czyli akceptując to i rozumiejąc tego skutki) wbrew swojej pierwotnej naturze i będzie chciało w tym trwać?

Zakładamy, że Bóg jest wszechmocną miłością. Oznacza to, że nie mogą jednocześnie zachodzić:
1. Działanie D jest złe;
2. Stworzenie S rozumie, że D jest złe;
3. S wybiera D;
4. S jest wolne;
5. S istnieje.
Twój kontrprzykład wymaga jednak, by 1-5 zachodziły na raz. Jest on więc sprzeczny z wiarą w Boga jako wszechmocną miłość.

Katolikus napisał:
Wujowy rozdział skupia się na słowach "wieczność", a ja w swoich cytatach zwracam uwagę na takie słowa:
"Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was" - Tu wyraźnie widać, że Jezus odrzuca (oczywiście nie arbitralnie, jak jakiś tyran, co bawi się ludzkim losem).
i drugi:
"Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie.."" - to już drugi cytat, gdzie Jezus wyraźnie wskazuje, że nie będzie ratował tych, którzy wybrali drogę zła i grzechu.

Jezus odrzuca nie osobę, lecz psychikę, z którą się ta osoba identyfikuje. Czyli odrzuca FAŁSZ o tej osobie. W odczuciu tej osoby nie jest to jednak fałsz, lecz cała o niej prawda!

To oczywiste, że Jezus nie będzie ratował fałszu. Oczywiste jest też, że będzie ratował prawdę i oczywiste jest, że będzie ją ratował lekarstwem, które nie jest gorsze od choroby. Oczywiste jest w końcu, że Bóg takie lekarstwo zna i że jest ono WYPEŁNIENIEM a nie zaprzeczeniem wolnej woli ratowanego; w przeciwnym razie Bóg by takiej osoby w ogóle nie stworzył i potrzeby ratowania w ogóle by nie było.

Każda "propiekielna" interpretacja tych cytatów oznacza natomiast, że Bóg umieścił stworzenie w warunkach, które z niezerowym prawdopodobieństwem mogą doprowadzić do ostatecznej klęski tego stworzenia. To jest w pełnej sprzeczności z założeniem, że Bóg jest miłością, która nie popełnia żadnych błędów.

To samo dotyczy każdego innego podobnego cytatu, w tym wspomnianego przez ciebie fragmentu z Mk 16,15-17 ("I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony"). Piszesz:

Katolikus napisał:
Jezus (jak czytamy w Ewangelii) powiedział, że tutaj na ziemi wszystko się dokonuje. Kto nie uwierzy (i nie przyjmie sakramentu) będzie potępiony.

Pomalutku.

Po pierwsze, Jezus nie powiedział, że brak chrztu (z wody) oznacza potępienie. Słowa Jezusa nie wykluczają ani nieochrzczonych ani nieewangelizowanych. Słowa Jezusa wykluczają tych, co odrzucili Dobrą Nowinę.

Po drugie, potępienie jest w takim wypadku oczywiste, bo przecież nie żyjemy na tym świecie dla picu. Gdyby nie miało znaczenia, jak w obliczu naszych doświadczeń tu zdobytych reagujemy na Dobrą Nowinę, to po co byśmy w ogóle jedli tę żabę? Wystarczyłoby, żeby Bóg postawił każdego z nas przed Sobą tuż po tym, jak go stworzył, i by powiedział mu co i jak. Że jednak to nie działa, wiemy dobrze tak z Genesis jak i z codziennej obserwacji ludzkiej psychiki: muszę się uczyć na własnych błędach, a głos autorytetu przyjmuję wtedy, gdy mi się podoba.

Tak więc "każdy grzech zostanie odpuszczony, ale nie grzech przeciwko Duchowi Świętemu" - czyli nie ma sensu odpuszczanie mi tego, że uznaję Boga za zło. Kiedy stawiam się na Sąd przekonany, że staję przed wrogiem, to moje doświadczenia na tym świecie nie pomogły mi i jestem nadal jak Adam i Ewa po zjedzeniu wiadomego jabłuszka. I "dobrze, że nie zjadłem owocu z drzewa życia" - bo to, że go zjadłem oznaczałoby, że osiągnąłem mój naturalny stan (jestem "w pełni żywy") i wobec tego pozostanę już w tym stanie na zawsze. Potępienie obiektywnie wieczne.

Ale ja nie zjadłem owocu z drzewa życia. To, za kogo się uważam, NIE JEST WPISANE W KSIĘGĘ ŻYCIA. Bóg tego "nie zna". Na moje szczęście Bóg POTĘPIA to, za kogo się uważam. NA MOJE SZCZĘŚCIE. Potwornie łzawe to szczęście, bo droga jeszcze daleka a ja w ogóle żadnego ratunku dla siebie nie widzę i widzieć nie mogę (A NIE MA NIC GORSZEGO OD BRAKU NADZIEI) - ale jednak to szczęście, choć ja tego nawet nie przeczuwam. Co ja przeczuwam to jedno, a że Bóg był mnie stworzył - tu drugie. A stworzył mnie i to stanowi NIEZBITĄ GWARANCJĘ, że wcześniej czy później dotrę do Niego. A gdy dotrę to uznam, że to jest nie tylko Jego, ale i MOJE zwycięstwo i że dla tego zwycięstwa warto było przejść przez te wszystkie nieszczęścia. Niewątpliwie istniały prostsze i milsze drogi, lecz ułożyło się jak się ułożyło i mimo to wszyscy sobie z tym poradziliśmy - a im większe wybaczenie, tym większa miłość z niego płynąca. Takiego zakończenia nie przeczuwam jeszcze nawet w najśmielszych marzeniach, ale ja jestem STWORZENIEM Z WOLI PANA, a nie z woli złego. A wola Pana się spełni.

Bóg nie popełnia błędów.

Katolikus napisał:
Bóg może być wszechmocną miłością, ale to nie znaczy, że może zmusić kogoś do wyjścia z grzechu.

Ale wie, kogo tworzy i w jakie warunki go posyła. Już przed stworzeniem świata zna wszystkie możliwe drogi, jakimi jego stworzenie będzie mogło pójść i zna wszystkie konsekwencje każdego możliwego wyboru. To ZNACZY, że Bóg w ogóle NIE MUSI kogokolwiek do niczego zmuszać. Bo WIE, że na świecie, który stworzył, nie ma pułapki tak głębokiej, by jego stworzenie się z niej nie wydostało.

Michał napisał:
Uważam, że piekłem jest sam brak przebaczenia w ogóle.

Zgadzam się z tym jak najbardziej.


________________
PS.
napisał:
Ja myślę, że ludzie czekają na jakąś spójną wizję apokatastazy, która byłaby zgodna z nauczaniem Jezusa. Może gdyby refleksje wuja np. w formie książki trafiły do szerszego grona odbiorców to nie jednemu teologowi dałoby to impuls do namysłu. A może nawet wuja by teologiem ogłosili.

Może. Rozmawiałem kiedyś o powszechnym zbawieniu przez bitych kilka godzin z teologiem spotkanym przypadkiem w pociągu. Było wiele protestów i zarzutów herezji, ale pod koniec rozmowy ksiądz ten uznał, że taką pewność powszechnego zbawienia mogę głosić jako naukę zgodną z nauką Kościoła. Ale to była ROZMOWA, i to w cztery oczy w zamkniętym pomieszczeniu, bez możliwości ucieczki :D. Książka to co innego. Czy KSIĄŻKA obroni się SAMA? A jeśli się nie obroni - o to zaś nietrudno, bo któż potrafi wczuć się w psychikę każdego potencjalnego odbiorcy - to może ona wyrządzić więcej szkody niż przynieść korzyści. Wydanie czegoś takiego musi być POPRZEDZONE oficjalnie uzyskanym "nihil obstat", bo tylko to jest gwarancją, że teologia ta nie zostanie przekręcona i w efekcie użyta przez Kościół przeciwko Kościołowi. Przedtem zrozumienie "na górze", potem rozpowszechnianie "na dole". Gadać to my sobie możemy do woli na tym naszym śfińskim zadupiu, lecz działać w szerokiej przestrzeni publicznej trzeba tu z dużą ostrożnością.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Śro 23:29, 13 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21624
Przeczytał: 144 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:10, 14 Maj 2020    Temat postu:

.

Cytat:
Po pierwsze, Jezus nie powiedział, że brak chrztu (z wody) oznacza potępienie. Słowa Jezusa nie wykluczają ani nieochrzczonych ani nieewangelizowanych. Słowa Jezusa wykluczają tych, co odrzucili Dobrą Nowinę.

Po drugie, potępienie jest w takim wypadku oczywiste, bo przecież nie żyjemy na tym świecie dla picu. Gdyby nie miało znaczenia, jak w obliczu naszych doświadczeń tu zdobytych reagujemy na Dobrą Nowinę, to po co byśmy w ogóle jedli tę żabę? Wystarczyłoby, żeby Bóg postawił każdego z nas przed Sobą tuż po tym, jak go stworzył, i by powiedział mu co i jak. Że jednak to nie działa, wiemy dobrze tak z Genesis jak i z codziennej obserwacji ludzkiej psychiki: muszę się uczyć na własnych błędach, a głos autorytetu przyjmuję wtedy, gdy mi się podoba.


To właśnie ateiści jak juz pisałam maja dużą zasluge w niesieniu dobrej nowiny. Charles Taylor.

Charles Taylor jest jednym z najwaŜniejszych wspóczesnych filozofów religii. Jego pisarstwo na ten temat jest wyjątkowo wszechstronne tematycznie i bogate w historyczne odniesienia. Źróda podmiotowości odnoszą się do religii w kontekście wspóczesnej utraty uniwersalnego horyzontu pojęciowego, zaś w Etyce autentyczności Taylor skupia się na związkach religii ze wspóczesnymi formami kultury ekspresywistycznej. Oblicza religii dzisiaj, rezultat i częściowy zapis wykadów Giffordowskich w Edynburgu1, w których punktem wyjścia są wykady W. Jamesa dotyczące doświadczenia religijnego2, to analiza miejsca religii w sferze publicznej oraz kilka prognostycznych hipotez. Wreszcie najnowsza ksiąŜka filozofa A Secular Age (2007) przynosi ogromną historyczną narrację suŜącą odpowiedzi na pytanie, czy Ŝyjemy w epoce świeckiej, czyli epoce humanizmu .

Ateizm nie jest nihilizmem


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 10:17, 14 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:09, 14 Maj 2020    Temat postu:

Listonosz nie ma ani zasługi ani winy, jeśli o treść listu chodzi.

Uczeń też nie ponosi winy ani gdy nauczyciel nauczył go bzdur, ani gdy nie zrozumiał lekcji, bo nauczyciel sam jej nie rozumiał.

Problem nie leży w ateizmie jako takim, Semele. Problem dotyczy i ateistów i teistów, a polega na tym, że ludzie myślą: "Bóg to taka istota, która po swojemu definiuje dobro i zło i bezwzględnie wymaga, by się podporządkować jej nakazom".

U ateistów przybiera to zwykle postać "odrażający jest już sam pomysł, że ktoś szpieguje każdą moją myśl i każdy mój krok". To zachęca bowiem prostą drogą do odrzucenia Boga jako wrogiego sędziego już z samej zasady. Nie chodzi tu natomiast o uparte trwanie aż do śmierci przy "Bóg nie jest mi potrzebny". Taki upór może być bez znaczenia, bo Sąd PRZYPOMINA sądzonemu całe jego życie i opinia posądnego może się zmienić właśnie dopiero wtedy, gdy spojrzy on na całokształt swych doświadczeń, a nie tylko po kolei na drobne wycinki, które mu się za życia osobno w głowie kołatały. A tym bardziej nie chodzi o uporczywe trwanie przy myślach rodzaju "to za piękne, by mogło być prawdziwe", bo w konfrontacji z Sędzią mogą one łatwo zmienić się w "cudownie, że jednak jest to prawdziwe".

U teistów miewa to zaś formę "niech ci Bóg przebaczy, bo ja ci nie przebaczę", w znaczeniu "powoduje mną strach przed karą, a nie wewnętrzne przekonanie". Ale częściej chodzi tutaj o proste "teraz sobie jeszcze trochę pogrzeszę, a potem się poprawię"; to chyba jest niestety popularne...


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Czw 19:10, 14 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 52, 53, 54  Następny
Strona 27 z 54

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin