Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy świat ma Stwórcę?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 65, 66, 67  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:47, 18 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
słucham jazzu i filozofuję


Do jazzu nadajesz się tak jak do filozofowania. Przecież gardzisz filozofią i uważasz to za ględzenie. Ateiści są beznadziejni w filozofii i dlatego dostają taki łomot w debatach i dyskusjach:

https://www.youtube.com/watch?v=aUKIVV48LOk

anbo napisał:
Czyli przesolenie i przepieprzenie to cena za to, że w ogóle są przyprawy? Wiara w wieczne szczęście w Niebie jest tego zaprzeczeniem. Poza tym Wszechwiedzący i Wszechmocny chyba umiałby ugotować zupę lekko posoloną i nie przepieprzoną, prawda? Mogę się zgodzić z tym, że życie zupełnie bez porażek i smutków nie smakowałoby tak, jak życie, w którym to się zdarza. Po prostu przyjemności lepiej smakują, gdy zna się też smak nieprzyjemności. Ale naprawdę nie trzeba zachorować na raka, zostać zgwałconym, stracić ukochane dzieci itp., żeby móc czerpać radość z nastania wiosny, smaku pomarańczy, gitary Santany...


A co ma tu jedno z drugim wspólnego. Nic. Jak zwykle obalasz tylko jakieś chochoły


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 0:18, 19 Lut 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 956
Przeczytał: 21 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:23, 18 Lut 2023    Temat postu:

Czy komputer ma projektanta ? Czy zegarek ma projektanta ? Czy dom ma projektanta ? Natomiast wszystko inne co nas otacza powstało bez niczyjej ingerencji .

Zastanawiam co się dzieje w głowach ludzi którzy tak twierdzą .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:23, 18 Lut 2023    Temat postu:

Teiści nie powinni filozofować.

Filozofowanie sprowadza na manowce.

[link widoczny dla zalogowanych]


Zupa żółwiowa bez żółwia

Pytanie, czy teologowie wierzą w Boga, nie jest nowe. Nawet jeśli – dla zachowania klarowności obrazu – pominiemy tu przypadki sytuujące się niebezpiecznie blisko pewnej emocjonalnej patologii, jak Jean Meslier, który nie tylko zwątpił w dogmaty swej wiary, ale i wystąpił z pomysłem, by arystokratów powywieszać na kiszkach wyprutych księżom, to i tak już w XVIII i XIX w., zetkniemy się z całą plejadą teologów i biblistów coraz bardziej sceptycznych wobec tradycyjnych pojęć i wyobrażeń własnej religii. W sławnym eseju o dziejach filozofii i religii w Niemczech Heine pokpiwa sobie z Herdera, który jako superintendent weimarski musiał ku swojej rozpaczy egzaminować młodych kaznodziejów: „Nie ośmielał się on już stawiać na owym egzaminie żadnych pytań dotyczących Chrystusa, Syna, i w zupełności był zadowolony, jeśli kandydaci wykazywali gotowość do przyjęcia za prawdziwe istnienie Ojca”[2]. Może jest w tym trochę szyderczego przerysowania – tak typowego dla Heinego – ale chyba niezbyt wiele, bo w końcu i samego Herdera posądzano niekiedy, zapewne nie całkiem bezzasadnie, o ateizm[3].


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 11:31, 18 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:19, 18 Lut 2023    Temat postu:

Litek napisał:
Czy komputer ma projektanta ? Czy zegarek ma projektanta ? Czy dom ma projektanta ?

Wiadomo, że mają.
Litek napisał:

Natomiast wszystko inne co nas otacza powstało bez niczyjej ingerencji .

Potrafisz wskazać przesłanki dla tezy, że x (wstaw, co ci pasuje) ma projektanta/powstało wskutek czyjejś ingerencji?

Litek napisał:

Zastanawiam co się dzieje w głowach ludzi którzy tak twierdzą .

Pewnie coś innego niż w głowach tych, którzy odmawiają transfuzji bo wyczytali w pewnej starej księdze, że Jahwe zabronił spożywania krwi. Na przykład zachodzi analiza danych, z której im wychodzi, że transfuzja nie jest spożywaniem, a ludzka wiedza posunęła się do przodu od czasu, kiedy uważano, że krew jest siedliskiem duszy. Podobnie zachodzi analiza, z której im wychodzi, że nie ma potrzeby postulować istnienie Kreatora, żeby wyjaśnić istnienie flory i fauny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:40, 18 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
wyczytali w pewnej starej księdze


Masz na myśli książkę Darwina, anbuś, która ma już prawie 200 lat? A może książkę do logiki Arystotelesa, która ma już 2300 lat?

anbo napisał:
Podobnie zachodzi analiza, z której im wychodzi, że nie ma potrzeby postulować istnienie Kreatora, żeby wyjaśnić istnienie flory i fauny.


Bardzo dobrze to wyjaśnia, na pewno dużo lepiej niż twoje darwinowskie dyrdymały i fantazje, które są tak absurdalne, że obalają same siebie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:38, 18 Lut 2023    Temat postu:

fedor napisał:
anbo napisał:
wyczytali w pewnej starej księdze


Masz na myśli książkę Darwina, anbuś, która ma już prawie 200 lat? A może książkę do logiki Arystotelesa, która ma już 2300 lat?

anbo napisał:
Podobnie zachodzi analiza, z której im wychodzi, że nie ma potrzeby postulować istnienie Kreatora, żeby wyjaśnić istnienie flory i fauny.


Bardzo dobrze to wyjaśnia, na pewno dużo lepiej niż twoje darwinowskie dyrdymały i fantazje, które są tak absurdalne, że obalają same siebie


Może ma na myśli Platona albo nawet Jezusa.

Platon był przed Jezusem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:44, 18 Lut 2023    Temat postu:

Platon był prekursorem darwinizmu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5915
Przeczytał: 81 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:53, 19 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Platon był prekursorem darwinizmu.

:rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 13:32, 19 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:
fedor napisał:
anbo napisał:
wyczytali w pewnej starej księdze


Masz na myśli książkę Darwina, anbuś, która ma już prawie 200 lat? A może książkę do logiki Arystotelesa, która ma już 2300 lat?

anbo napisał:
Podobnie zachodzi analiza, z której im wychodzi, że nie ma potrzeby postulować istnienie Kreatora, żeby wyjaśnić istnienie flory i fauny.


Bardzo dobrze to wyjaśnia, na pewno dużo lepiej niż twoje darwinowskie dyrdymały i fantazje, które są tak absurdalne, że obalają same siebie


Może ma na myśli Platona albo nawet Jezusa.

Platon był przed Jezusem.


Oczywistym jest, że mam na myśli Biblię. To w tej książce jehowici wyczytali, że nie można spożywać krwi. Nic więcej prócz słów z tej książki nie mają, natomiast teoria ewolucji oparta jest nie na książce Darwina, ale na obserwacjach. Podobnie Darwin swoją książkę napisał w oparciu o obserwacje. Autorzy biblijnych tekstów swoje poglądy na temat krwi oparli na obserwacji, że bez krwi nie ma życia, człowiek (albo zwierzę) umiera, więc życie utożsamili z krwią. Spożywanie krwi to jakby spożywanie życia (w niektórych przekładach duszy). Skoro nie można spożywać życia (czy też duszy), to nie można spożywać krwi. Na pytanie o zasadność tezy (a także możliwość jej weryfikacji), że zakaz spożywania krwi pochodzi od Boga, każdy niech sobie sam odpowie, a potem niech to porówna z możliwością weryfikacji teorii ewolucji oraz powszechnym uznawaniem przez świat nauki tej teorii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:24, 19 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
teoria ewolucji oparta jest nie na książce Darwina, ale na obserwacjach


A to bardzo ciekawe, anbuś. Teoria ewolucji głosi, że całe obecne życie wyewoluowało z pierwotnej formy życia. Zajrzyjmy do Wikipedii żeby nikt nie zarzucał mi chochoła:

"Wszystkie zamieszkujące Ziemię organizmy pochodzą od jednego przodka"

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie ma takiej obserwacji. To tylko fantazja darwinistów. Tak więc oszukujesz, anbuś

anbo napisał:
Podobnie Darwin swoją książkę napisał w oparciu o obserwacje


Darwin nie obserwował żadnej "ewolucji". Popatrzył trochę na ptaki i resztę swej bajki zmyślił. A ty w tę bajkę na ślepo uwierzyłeś, bez żadnych dowodów

anbo napisał:
a potem niech to porówna z możliwością weryfikacji teorii ewolucji oraz powszechnym uznawaniem przez świat nauki tej teorii.


Bajka darwinowska w niczym nie różni się od dowolnej szamańskiej bajki więc w kwestii weryfikacji nie jest w stanie wygrać z niczym bo sama jest nieweryfikowalna
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:09, 19 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
Mogę się zgodzić z tym, że życie zupełnie bez porażek i smutków nie smakowałoby tak, jak życie, w którym to się zdarza. Po prostu przyjemności lepiej smakują, gdy zna się też smak nieprzyjemności. Ale naprawdę nie trzeba zachorować na raka, zostać zgwałconym, stracić ukochane dzieci itp., żeby móc czerpać radość z nastania wiosny, smaku pomarańczy, gitary Santany...

W pierwszym osądzie pewnie bym się z Tobą zgodził. Też tak to ODCZUWAM. Czy jednak tak JEST?...
Nietzsche, raczej ateista niż teista, pisał "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Jest to głęboka myśl. Łatwa do zaakceptowania ona nie jest, ale chyba zastanowić się nad nią warto.
Nie zamierzam tu agitować, więc nie zafunduję też jakiegoś swojego stwierdzenia w stylu "na pewno to tak jest, że ... (w kropkach coś co wspiera teizm, związane z tym tematem)". Bo sam sobie stawiam dość często pytanie o to, jak to jest w tym kontekście. Mam tu też więcej intuicji, niż twardych dowodów, silnych przesłanek. W szczególności nie wiem, jak to będzie "po tamtej stronie", gdy do świadomości zdarzeń z życia, dusza ludzka doświadczy tego kontekstu, jakim jest wielka miłość Boga. Ale uważam, iż całkiem prawdopodobne jest, że świadomość i wspomnienie wcześniejszych najtrudniejszych momentów życia stanie się swego rodzaju ostoją dla świadomości, która później będzie miała się do czego odwołać w obliczu pytań o własną stabilność, moc, rozumienie. Może ten cel jaki jest POZNANIE WŁASNYCH GRANIC jest ważniejszy, niż to się tak z osądu tego życia wydaje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:47, 19 Lut 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Semele napisał:
Platon był prekursorem darwinizmu.

:rotfl:


Nie śmiej się . Szykuję material dla Ciebie.

A może tymczasem coś sam rozkminisz. :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 20:07, 19 Lut 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Mogę się zgodzić z tym, że życie zupełnie bez porażek i smutków nie smakowałoby tak, jak życie, w którym to się zdarza. Po prostu przyjemności lepiej smakują, gdy zna się też smak nieprzyjemności. Ale naprawdę nie trzeba zachorować na raka, zostać zgwałconym, stracić ukochane dzieci itp., żeby móc czerpać radość z nastania wiosny, smaku pomarańczy, gitary Santany...

W pierwszym osądzie pewnie bym się z Tobą zgodził. Też tak to ODCZUWAM. Czy jednak tak JEST?...
Nietzsche, raczej ateista niż teista, pisał "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Jest to głęboka myśl. Łatwa do zaakceptowania ona nie jest, ale chyba zastanowić się nad nią warto.

Podejrzewam, że to żadne pocieszenie dla kobiety więzionej i gwałconej przez wiele lat przez jakiegoś zwyrodnialca. Po co ma ją to wzmacniać - żeby łatwiej sobie radziła z jeszcze większą tragedią? Nie musiałaby się wzmacniać, gdyby nie było tej tragedii. Zresztą w Niebie będzie tak źle, że trzeba wyjść z ziemskiego życia wzmocnionym nieszczęściami? No chyba nie.
Czy współczujesz tym, co nie miało ich co wzmacniać, bo mieli łatwe życie? Współczujesz ludziom zdrowym, majętnym, szczęśliwym itp.? Nie sądzę.

Michał Dyszyński napisał:

Ale uważam, iż całkiem prawdopodobne jest, że świadomość i wspomnienie wcześniejszych najtrudniejszych momentów życia stanie się swego rodzaju ostoją dla świadomości, która później będzie miała się do czego odwołać w obliczu pytań o własną stabilność, moc, rozumienie.

Nie wiem, dlaczego miałoby to się stać ostoją i po co w ogóle miałoby się mieć w Niebie ostoję. Ostoja to coś, do czego można się odwołać, żeby czuć się bezpiecznym - w Niebie będzie tak źle, że pocieszenie da wspomnienie złych chwil z życia ziemskiego? Jakoś nie widzę w tym sensu.

Michał Dyszyński napisał:

Może ten cel jaki jest POZNANIE WŁASNYCH GRANIC jest ważniejszy, niż to się tak z osądu tego życia wydaje.

Po co gwałcona na oczach męża kobieta ma poznać granice wytrzymałości fizycznej i psychicznej? Do czego to ma się jej przydać w życiu doczesnym albo pozaziemskim? Nie widzę w twoim wytłumaczeniu sensu. Jest ono zresztą sprzeczne z Biblią, która ziemskie nieszczęścia tłumaczy grzechem pierworodnym, więc rodzi się pytanie o wartość Biblii jako źródło wiedzy o Bogu. Z jednej strony widać, że tę wiedzę z niej czerpiesz, a z drugiej strony negujesz, gdy to ci się z czymś nie zgadza. Jakie masz kryteria odsiewania ziarna od plew?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:30, 19 Lut 2023    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Mogę się zgodzić z tym, że życie zupełnie bez porażek i smutków nie smakowałoby tak, jak życie, w którym to się zdarza. Po prostu przyjemności lepiej smakują, gdy zna się też smak nieprzyjemności. Ale naprawdę nie trzeba zachorować na raka, zostać zgwałconym, stracić ukochane dzieci itp., żeby móc czerpać radość z nastania wiosny, smaku pomarańczy, gitary Santany...

W pierwszym osądzie pewnie bym się z Tobą zgodził. Też tak to ODCZUWAM. Czy jednak tak JEST?...
Nietzsche, raczej ateista niż teista, pisał "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Jest to głęboka myśl. Łatwa do zaakceptowania ona nie jest, ale chyba zastanowić się nad nią warto.

Podejrzewam, że to żadne pocieszenie dla kobiety więzionej i gwałconej przez wiele lat przez jakiegoś zwyrodnialca. Po co ma ją to wzmacniać - żeby łatwiej sobie radziła z jeszcze większą tragedią? Nie musiałaby się wzmacniać, gdyby nie było tej tragedii. Zresztą w Niebie będzie tak źle, że trzeba wyjść z ziemskiego życia wzmocnionym nieszczęściami? No chyba nie.
Czy współczujesz tym, co nie miało ich co wzmacniać, bo mieli łatwe życie? Współczujesz ludziom zdrowym, majętnym, szczęśliwym itp.? Nie sądzę.

Michał Dyszyński napisał:

Ale uważam, iż całkiem prawdopodobne jest, że świadomość i wspomnienie wcześniejszych najtrudniejszych momentów życia stanie się swego rodzaju ostoją dla świadomości, która później będzie miała się do czego odwołać w obliczu pytań o własną stabilność, moc, rozumienie.

Nie wiem, dlaczego miałoby to się stać ostoją i po co w ogóle miałoby się mieć w Niebie ostoję. Ostoja to coś, do czego można się odwołać, żeby czuć się bezpiecznym - w Niebie będzie tak źle, że pocieszenie da wspomnienie złych chwil z życia ziemskiego? Jakoś nie widzę w tym sensu.

Michał Dyszyński napisał:

Może ten cel jaki jest POZNANIE WŁASNYCH GRANIC jest ważniejszy, niż to się tak z osądu tego życia wydaje.

Po co gwałcona na oczach męża kobieta ma poznać granice wytrzymałości fizycznej i psychicznej? Do czego to ma się jej przydać w życiu doczesnym albo pozaziemskim? Nie widzę w twoim wytłumaczeniu sensu. Jest ono zresztą sprzeczne z Biblią, która ziemskie nieszczęścia tłumaczy grzechem pierworodnym, więc rodzi się pytanie o wartość Biblii jako źródło wiedzy o Bogu. Z jednej strony widać, że tę wiedzę z niej czerpiesz, a z drugiej strony negujesz, gdy to ci się z czymś nie zgadza. Jakie masz kryteria odsiewania ziarna od plew?


Kobieta gwałcona przez zwyrodnialca? Może inaczej nigdy nie dotarłoby do niej, że świat urządzony przez ludzi to marne miejsce i lepiej żeby urządzał go Bóg. Podawanie przez anbusia takich skrajnych przykładów to oczywiście manipulacja. Tak jak aborcjoniści oszukują ludzi, że każdy chory płód zagraża życiu matki. Anbuś jak zwykle nic nie zrozumiał i wszystko przekręca. Nie tylko z muzyką klasyczną ma problem, przy której zasypia, ale z religią przede wszystkim, której nie rozumie tak samo jak muzyki klasycznej. Dlatego przez całe życie jest tylko gimboateistą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:32, 19 Lut 2023    Temat postu:

Może na temat cierpienia trzeba spojrzeć szerzej, nie tylko z perspektywy pojedynczego człowieka.


"Niepewności życia i zmienne koleje bytu w żaden sposób nie zaprzeczają idei uniwersalnej wszechwładzy Boga. Całe życie istoty ewolucyjnej jest najeżone określonymi koniecznościami. Rozważcie, co następuje:

Czy odwaga – siła charakteru – jest pożądana? W takim razie człowiek musi wychowywać się w środowisku konieczności, mocując się z trudnościami i reagując na niepowodzenia.

Czy altruizm – służenie swojemu bliźniemu – jest pożądany? W takim razie doświadczenia życiowe muszą dostarczyć sposobności napotkania sytuacji nierówności społecznych.

Czy nadzieja – majestatyczne zaufanie – jest pożądana? W takim razie egzystencja ludzka wciąż musi być nękana niebezpieczeństwami i powtarzającymi się niepewnościami.

Czy wiara – najwyższa pewność myśli ludzkiej – jest pożądana? W takim razie umysł ludzki musi znaleźć się w tak kłopotliwym położeniu, w którym zawsze wie mniej, niż może uwierzyć.

Czy miłość do prawdy i gotowość pójścia dokądkolwiek ona prowadzi, jest pożądana? W takim razie człowiek musi rozwijać się w świecie, w którym istnieje błąd a fałsz jest zawsze możliwy.

Czy idealizm – koncepcja zbliżająca do boskości – jest pożądany? W takim razie człowiek musi się trudzić w środowisku względnego dobra i piękna, w otoczeniu pobudzającym niepohamowane dążenie do lepszych rzeczy.

Czy lojalność – poświęcenie się najwyższym obowiązkom – jest pożądana? W takim razie człowiek musi iść naprzód pośród możliwości zdrady i dezercji. Wartość poświęcenia się obowiązkom polega na zakładanym niebezpieczeństwie odstępstwa.

Czy bezinteresowność – duch samozaparcia – jest pożądana? W takim razie człowiek śmiertelny musi żyć twarzą w twarz z nieustannym wołaniem o uznanie i zaszczyt ze strony nieuniknionego egocentryzmu. Człowiek nie mógłby żywiołowo wybierać życia na sposób Boży, gdyby nie było samolubstwa do poniechania. Człowiek nigdy nie mógłby stawiać na zbawcze trzymanie się prawości, gdyby nie było potencjalnego zła do wywyższania i dobra do wyróżnienia, na zasadzie przeciwieństwa.

Czy przyjemność – zadowolenie w szczęściu – jest pożądana? W takim razie człowiek musi żyć w świecie, gdzie zawsze istnieje alternatywa bólu i prawdopodobieństwo cierpień, możliwych do doświadczenia."
Źródło: Księga Urantii"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:06, 19 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Może na temat cierpienia trzeba spojrzeć szerzej, nie tylko z perspektywy pojedynczego człowieka


Gimboateiści są płytko myślącymi hedonistami więc każda trudność w życiu automatycznie staje się w ich oczach oskarżeniem wobec Boga. A tymczasem z każdego zła można wyciągnąć jakieś dobro. Tylko przez trudności człowiek może się rozwijać. Najlepiej podsumował ateistów Barak Lurie:

"Bezbożność to trzydziestopięcioletni mężczyzna, który nadal mieszka w domu swojej matki, nie płaci czynszu i nie szuka pracy. Można go zobaczyć siedzącego przez cały dzień nad grami komputerowymi, czasami zaćpa z przyjaciółmi albo w samotności. Nieustannie skarży się na świat - ten sam świat, który dał mu schronienie, zdrowie, jedzenie, rozrywkę i wolność" (Barak Lurie, Ateizm zabija, Warszawa 2020, s. 135)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:10, 19 Lut 2023    Temat postu:

Błąd

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 22:59, 19 Lut 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 4:53, 20 Lut 2023    Temat postu:

Cytat:


Kobieta gwałcona przez zwyrodnialca? Może inaczej nigdy nie dotarłoby do niej, że świat urządzony przez ludzi to marne miejsce i lepiej żeby urządzał go Bóg. Podawanie przez anbusia takich skrajnych przykładów to oczywiście manipulacja. Tak jak aborcjoniści oszukują ludzi, że każdy chory płód zagraża życiu matki. Anbuś jak zwykle nic nie zrozumiał i wszystko przekręca. Nie tylko z muzyką klasyczną ma problem, przy której zasypia, ale z religią przede wszystkim, której nie rozumie tak samo jak muzyki klasycznej. Dlatego przez całe życie jest tylko gimboateistą


Świat urządzony przez Boga.. Przeciez ten świat jest wg teistów urzadzony przez Boga. Ci wszyscy zwyrodnialcy są stworzeni przez Boga na jego podobieństwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:19, 20 Lut 2023    Temat postu:

Tylko, że wierzący, nawet jeśli nie rozumie dlaczego świat jest taki trudny, to i tak widzi w życiu głębszy sens i łatwiej mu pokonywać życiowe trudności, może podejść do tego tematu w taki sposób, że teraz jego postrzeganie rzeczywistości jest ograniczone, a kiedyś być może ujrzy prawdę z szerszej perspektywy.
A ateista materialista nie ma nic, życie nie ma głębszego sensu, nawet jakikolwiek rozwój nie musi mieć żadnego sensu dla ateistów, bo czysty darwinizm tego nie wymaga. Ateista jest na tym świecie przypadkowo, jego trudy życia i cierpienia nie mają sensu i nie ma powodu, żeby się takiego sensu nawet doszukiwać, więc nie bardzo jest sens wylewać swoich żali na Boga, jeśli samemu nie ma się lepszych perspektyw egzystencjalnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:38, 20 Lut 2023    Temat postu:

Andy72 napisał:
Semele napisał:
Platon był prekursorem darwinizmu.

:rotfl:


Być może madz rację. Jest odwrotnie. Nie da sie obronic tej tezy. Dawkins pisze:

Trzeba przyznać rację Mayrowi, że taki obraz jest krańcowo aewolucyjny. Platonik wszelkie zmiany, jakie mogą zajść w króliku, traktuje jako odejście od ideału, nic dziwnego zatem, iż zawsze odczuwa opór przeciwko takiej zmianie — zupełnie jakby biedny królik przywiązany był elastyczną nicią do idealnego Królika w Niebiesiech. Ewolucyjne podejście jest krańcowo odmienne — formy potomne mogą nieustannie oddzielać się od swoich poprzedników, a każdy potomek może stać się przodkiem dla przyszłych wariantów. Nie przypadkiem Alfred Russell Wallace, człowiek, który niezależnie od Darwina i w tym samym momencie również odkrył ewolucję poprzez dobór naturalny, zatytułował rozprawę, w której odkrycie to opublikował, On the tendency of varieties to depart indefinitely from the original type (O dążności odmian do nieskończonego odbiegania od typu pierwotnego).

W każdym razie, jeśliby miało istnieć coś takiego jak wzorcowy królik, ów zaszczytny tytuł przyznać należy niczemu więcej, niż najwyższemu punktowi krzywej dzwonowej opisującej rozkład cech w populacji jak najprawdziwszych, kłębiących się oraz podskakujących — i wciąż zmieniających się — futrzastych króliczków. A taki punkt z czasem wędruje i w miarę przemijania kolejnych generacji może dotrzeć do miejsca (które oczywiście trudno zdefiniować), gdzie owa „norma", to, co nazywamy królikiem, oddaliła się tak daleko od swego pierwowzoru, że w zasadzie zasługuje już na zupełnie nową nazwę. Jak więc widać, nie ma żadnej ponadczasowej „królikowatości", żadnego idealnego („esencjonalnego") królika, krążącego gdzieś po orbicie. Jest tylko populacja futrzastych, długouchych koprofagów, intensywnie poruszających wąsikami, a ich wielkość, kształt, umaszczenie (i apetyt seksualny) podlegają prawom rozkładu statystycznego. To, co niegdyś znajdowało się na długouchym krańcu krzywej, w późniejszym geologicznym kształcie może wyznaczać sam jej szczyt, a jeśli uwzględnimy odpowiednio dużą liczbę pokoleń, może się zdarzyć, iż rozkłady jakiejś cechy w populacji przodków i odległych potomków już w ogóle się nie pokrywają: okazuje się, że nawet królik o najdłuższych uszach wśród prapra...pradziadków miał uszy krótsze niż najbardziej krótkouchy z jego dalekich potomków. Wszystko płynie, jak mawiał inny grecki filozof, Heraklit, nie ma nic stałego. I nieraz po setkach milionów lat może być bardzo trudne do uwierzenia, że jakiś zwierzak w ogóle może być potomkiem królika i to mimo że w żadnym pokoleniu typ dominujący nie różnił się jakoś znacząco od przeciętnej w pokoleniu swoich rodziców czy dzieci. Ten sposób rozumowania Mayr nazwał myśleniem populacyjnym. Była to dla niego antyteza esencjalizmu i dlatego właśnie, jak twierdził, tak trudno było zaakceptować idee Darwina, albowiem my wszyscy — czy to za sprawą dziedzictwa greckiej filozofii, czy z innych powodów — najwyraźniej nosimy esencjalizm w naszym mentalnym DNA.

Dla kogoś z platońskimi klapkami na oczach królik to królik, i już. Sama idea, że króliczy gatunek konstytuuje wędrujący obłok statystycznych średnich, albo że (typowy) współczesny królik może drastycznie różnić się od swego odległego o miliony lat przodka (i tak samo być niepodobnym do swego potomka, który nadejdzie za milion lat), stanowi pogwałcenie wewnętrznego tabu. I rzeczywiście — od psychologów zajmujących się rozwojem języka wiemy, że dzieci są naturalnymi, instynktownymi esencjalistami. Być może zresztą muszą, jeśli mają zachować zdrowie psychiczne w momencie, gdy ich rozwijające się umysły zajmują się dzieleniem świata na odrębne kategorie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:47, 20 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Tylko, że wierzący, nawet jeśli nie rozumie dlaczego świat jest taki trudny, to i tak widzi w życiu głębszy sens i łatwiej mu pokonywać życiowe trudności, może podejść do tego tematu w taki sposób, że teraz jego postrzeganie rzeczywistości jest ograniczone, a kiedyś być może ujrzy prawdę z szerszej perspektywy.
A ateista materialista nie ma nic, życie nie ma głębszego sensu, nawet jakikolwiek rozwój nie musi mieć żadnego sensu dla ateistów, bo czysty darwinizm tego nie wymaga. Ateista jest na tym świecie przypadkowo, jego trudy życia i cierpienia nie mają sensu i nie ma powodu, żeby się takiego sensu nawet doszukiwać, więc nie bardzo jest sens wylewać swoich żali na Boga, jeśli samemu nie ma się lepszych perspektyw egzystencjalnych.

Tez uważam , ze nie ma sensu wylewac żalu na Boga. Pierwszy zasadniczy powod dla ateisty to fakt, że go nie ma.
Jednak sa ateisci, fedor nazywa ich gimboateistami, którzy nadal są na etapie "Nieba w Plomieniach". Taki etap dotyczy osób które są lub były do niedawna teistami.
Nawet jeśli ateista jest tu przypadkowo to aby w ogóle być musi żyć z sensem. Nie ma życia jesli nie ma sensu. Sensu a co za tym idzie celu.
Naturalnym stanem człowieka jest życie szczęśliwe. Co nie znaczy ropustne i chamskie. :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 6:55, 20 Lut 2023    Temat postu:

Semele napisał:

Tez uważam , ze nie ma sensu wylewac żalu na Boga. Pierwszy zasadniczy powod dla ateisty to fakt, że go nie ma.


Semele, a przecież właśnie to ateiści w dyskusjach robią, oceniają Boga w kategoriach dobra/zła, wylewają swoje żale o to, że na świecie jest cierpienie, a życie jest trudne. Tylko, że ateista nie ma nic lepszego do zaoferowania w tym temacie, wierzący przynajmniej może się doszukiwać w tej trudnej egzystencji jakiegoś głębszego sensu, a ateista nie ma do tego żadnych podstaw.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21627
Przeczytał: 135 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:52, 20 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:

Tez uważam , ze nie ma sensu wylewac żalu na Boga. Pierwszy zasadniczy powod dla ateisty to fakt, że go nie ma.


Semele, a przecież właśnie to ateiści w dyskusjach robią, oceniają Boga w kategoriach dobra/zła, wylewają swoje żale o to, że na świecie jest cierpienie, a życie jest trudne. Tylko, że ateista nie ma nic lepszego do zaoferowania w tym temacie, wierzący przynajmniej może się doszukiwać w tej trudnej egzystencji jakiegoś głębszego sensu, a ateista nie ma do tego żadnych podstaw.


Tak. Kruchy04. Jego klonów juz tu nie ma. Pyanie. Czy Kruchy jest ateistą? Może poszukuje.
Jakich jeszcze znasz ateistow, którzy narzekają na Boga. Spróbuj ich wymienić. Lub podać miejsce gdzie ich mozna znaleźć. Anbo chyba na Boga nie narzeka...
Jesli ktoś pisze czy opowiada o Biblii to niekoniecznie narzeka na Boga. Po prostu zastanawia się czy można ja traktować jako przewodnik życiowy. Jeśli tak to w jakim zakresie. Podobnie jest z Koranem.

Wielu teologów można uznać za ateistów. Oni jednak zajmują się myślą o Bogu a nie Bogiem jako takim. Jest tez cos takiego jak psychologia religii.Trochę tu anbo próbował.

[link widoczny dla zalogowanych]


Psychologia religii – interdyscyplinarna nauka z pogranicza psychologii i religioznawstwa, korzystająca z dorobku obu dziedzin. Z psychologicznego punktu widzenia przedmiotem psychologii religii są przejawy indywidualnej religijności takie jak przekonania religijne, doświadczenie religijne, konwersja, ale także fundamentalizm religijny i ateizm. Przy pomocy aparatu pojęciowego wytworzonego na polu psychologii bądź jej poddziedzin (np. psychologia kliniczna religii zajmuje się opisem relacji pomiędzy religijnością a zdrowiem psychicznym). Podejście opisowe koncentruje się na strukturze religijności i jej przejawów oraz relacjach między nimi, zaś celami podejścia wyjaśniającego (funkcjonalnego) są ukazanie osobowościowych, motywacyjnych, percepcyjnych i społecznych przyczyn kształtowania się, rozwoju, trwania lub zaniku religijności jednostek.

Ateista ma takie same podstawy jak teista.
Jest czlowiekiem.

Myślę, że wielu teistów mogłoby sobie to uświadomić.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 7:58, 20 Lut 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 8:39, 20 Lut 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Tylko, że wierzący, nawet jeśli nie rozumie dlaczego świat jest taki trudny, to i tak widzi w życiu głębszy sens i łatwiej mu pokonywać życiowe trudności, może podejść do tego tematu w taki sposób, że teraz jego postrzeganie rzeczywistości jest ograniczone, a kiedyś być może ujrzy prawdę z szerszej perspektywy.


Nie zauważyłem, żeby wierzącym łatwiej było pokonywać życiowe trudności. Na przykłąd bylem na wielu pogrzebach i widziałem, że wierzacym jest tak samo trudno jak niewierzącym pogodzić się z utratą bliskich. Za to niewierzący nie musza się bać możliwości wylądowania po śmierci w piekle bo w nie nie wierzą. Wśród wierzących zdarzają się problemy psychiczne zwiazane właśnie z wiarą, co niewierzacych nie dotyczy:

Współczesna medycyna i psychologia potrafią - na szczęście - pomóc osobom dotkniętym nerwicą na tle religijnym. Pomocną dłoń do skrupulantów wyciągają także niektórzy spowiednicy i przewodnicy duchowi, którzy tym problemem zajmowali się na długo przed powstaniem nowoczesnej psychiatrii i psychoterapii.
[link widoczny dla zalogowanych]

Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (OCD) dotykają 2,5% populacji i przejawiają się w różny sposób. Może to być strach przed brudem, bakteriami, ale OCD może też pojawić się na podłożu religijnym – w postaci strachu przed karą bożą, potępieniem. Przejawia się on koniecznością nieustannej modlitwy, tylko po to, by próbować się pozbyć lęku.

Przeczytaj więcej: Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne na tle religijnym
[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

Wydawać by się mogło, że wiara szczególnie kapłanów uchroni przed depresją itp., ale tak nie jest:

Kilka lat temu dziennikarze rozpisywali się o "czarnej serii" samobójstw kapłanów w diecezji tarnowskiej. W 2012 roku Ewa Czaczkowska wyliczyła, że tylko w ciągu sześciu lat w tym najbardziej religijnym regionie kraju aż ośmiu księży odebrało sobie życie.
[link widoczny dla zalogowanych]

Na drugi czynnik zwraca uwagę Jacek Prusak SJ, gdy mówi, że księża "traktowani są w taki sposób jakby nie mogli mieć swoich słabości, problemów albo nawet jeśli je mają, to muszą je ukrywać przed wiernymi". O depresji księdza się nie dyskutuje, bo nawet nie jest do pomyślenia.

[link widoczny dla zalogowanych]

A jak jest z osobami świeckimi?
Badania prowadzone między innymi nad grupą młodzieży w wieku 14-19 lat po próbach samobójczych pozwoliły ustalić, że przeważali respondenci wierzący w Boga i praktykujący. Jako wierzących i praktykujących określiło siebie 72,8% badanych. Ogółem 37% praktykowało systematycznie a 35,8% nieregularnie. Niepraktykujących, ale wierzących było 9,8%. Około 12% respondentów uznało siebie za niewierzących a pozostali stwierdzili, że co prawda wierzą w Boga, lecz nie wyznają żadnej z istniejących religii
[link widoczny dla zalogowanych]

Hill napisał:

A ateista materialista nie ma nic, życie nie ma głębszego sensu, nawet jakikolwiek rozwój nie musi mieć żadnego sensu dla ateistów, bo czysty darwinizm tego nie wymaga. Ateista jest na tym świecie przypadkowo, jego trudy życia i cierpienia nie mają sensu i nie ma powodu, żeby się takiego sensu nawet doszukiwać, więc nie bardzo jest sens wylewać swoich żali na Boga, jeśli samemu nie ma się lepszych perspektyw egzystencjalnych.

Ateista rozumie, że życie sensu nie ma, więc się go nie doszukuje. Rozumie też, że za złem na świecie nie stoi żaden cel lecz mechanizmy ewolucji i prawa przyrody, więc nikogo za niego nie wini. Większy problem ma teista bo musi pogodzić atrybuty Boga (wszechmocny, wszechwiedzący, pragnący tylko dobra) z cierpieniem na świecie. Skoro Bóg jest wszechwiedzacy i wszechmocny to stworzyl świat celowo takim, jakim jest i wiedząc jaki będzie. Bez woli Bożej niemożliwe by było żadno zdarzenie, w tym najokrutniejsze.
Ateista za nic Boga nie wini bo w niego nie wierzy. Natomiast w rozważanich teoretycznych przyjmuje zalożenia wierzących dotyczące Boga i mówi, co z tego wynika, przy czym nie mówi o jakichś małych ludzkich niepowodzeniach - bo nie o nie ma teoretyczne pretensje - ale o faktycznie tragicznych losach wielu ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:59, 20 Lut 2023    Temat postu:

Wierzący może mieć podobne podejście, z tą różnicą ze widzi w życiu głębszy sens, a trudy życia można tłumaczyć choćby tak jak tłumaczy to wpis, który wyżej udostępniłam, czyli trudy życia mogą być związane z wypracowaniem przez ludzi konkretnych cech i tutaj można mieć również podejście ewolucyjne, a nie na zasadzie, że Bóg karze czy doświadcza celowo każdego z osobna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 65, 66, 67  Następny
Strona 53 z 67

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin