Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czym jest wolna wola?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 54, 55, 56 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:17, 06 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
...będę udawał, iż jesteśmy równi (zakładając, że ściągniesz podwórkowy łańcuch „mocy”) i zajmiemy się rzeczową dyskusją w trakcie, której będzie wychodziło to kto ma więcej racji. Możemy to robić tak długo jak długo będziesz chciał dalej udawać.

Nie widzisz tej prostej zasady?
- Jeśli ktoś - podobnie jak Ty - założy, że on "posiada prawdę absolutną", to - znowu podobnie jak Ty - możesz mu "skoczyć", z "rzeczową dyskusją w trakcie, której będzie wychodziło to kto ma więcej racji.". Jeśli ktoś z góry zakłada swoją niepodważalną wiedzę - tak jak właśnie Ty - to NIE MA SIŁY!
Nic nie udowodnisz (tak jak np. Tobie, nic nie da się udowodnić w kwestii interpretacji równania liniowego okręgami, choć prawdopodobnie na całym świecie nie znajdziesz matematyka, który poprze takie podejście), bo każdy argument zostanie zanegowany na zasadzie dowolnej: bo tak uważam, bo tak chcę, bo mi się nie podoba godzina, w której coś napisałeś. W świecie uznania za prawdę, każdy jest we własnym świecie Bogiem. Każdy - dla siebie - ma 100% kompetencji.
Zrozum - ten ktoś, to jest DRUGI TAKI TY! Drugi taki, absolutnie przekonany, że tylko on ma rację. Ani trochę nie posiadający mniej pewności i mocy. Tzn. piszę już o stanie docelowym, gdy ludzie przemyśleli, co mieli przemyśleć w swoim życiu i dokonuje się właśnie ów sąd nad tym życiem.
Bo zamknięcie się na innych jest DECYZJĄ OSOBISTĄ KAŻDEGO. Nawet Bóg nie jest w stanie wedrzeć się przemocą do obszaru prawdy człowieka. To jest w pewnym sensie istota wolnej woli. I dlatego też Bóg przychodzi do człowieka nie jako władca, ale jako totalnie znieważony i zgnębiony, zdjęty z krzyża Jezus. Dlatego właśnie!
Bo nie przemoc wobec człowieka staje w tym przypadku, ale ofiara i miłość. I teraz - albo możesz dalej pozostawać zamknięty w sobie i krzyczeć: tylko ja jestem najmądrzejszy i tylko ja na wszystko będę mówił co zechcę! - albo się nawrócisz i powiesz: nie tylko ja się liczę, dopuszczam równość do tego układu ja - inna istota. Nie chcę się wywyższać, nie chcę dominować, nie chcę być najlepszy - chcę miłości i wspólnoty.
Taki wybór nie dokona się za pomocą twardego "przekonania". Co ciekawe, nawet szatan respektuje tę zasadę. Nie przychodzi do ludzi żądając po prostu "bądźcie mi posłuszni, bo ja jestem wielki!" (choć na swój sposób jest wielki). Nie robi tak, bo wie, że może zostać odrzucony. Szatan ma bardziej przebiegłą strategię - chce pokazać TOBIE samemu, że jesteś durniem, kretynem, nikim, że WG TWOICH WŁASNYCH ZASAD zostaniesz osądzony jako kompletne zero, odpad.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 14:08, 06 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:47, 06 Lis 2011    Temat postu:

Michał, ale ja zaproponowałem ci wyjście z twojego i mojego subiektywizmu poprzez porównywanie naszych tez na podstawie logiki i zdrowego rozsądku, rozsądzenie gdzie jest racja. To jest sposób na obiektywizm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:02, 06 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michał, ale ja zaproponowałem ci wyjście z twojego i mojego subiektywizmu poprzez porównywanie naszych tez na podstawie logiki i zdrowego rozsądku, rozsądzenie gdzie jest racja. To jest sposób na obiektywizm.

A ja Ci wskazałem kilkakrotnie, że to nie działa - przynajmniej w przypadku Marcina Kotasińskiego. Bo zasady logiki/matematyki Marcinowi nie przeszkadzają interpretować równania liniowego okręgami. Jest to niezgodne z przyjętymi ogólnie zasadami. I co?
... i Marcin znajdzie zawsze na to jakieś "rozwiązanie", że tak można, że to ma sens. Nawet wbrew całemu światu...
Przenosząc sytuację na inne osoby, też można założyć, że osoba wystarczająco mocno przekonana o swoim prawie do własnej interpretacji wszystkiego, ODRZUCI KAŻDY ARGUMENT! - Wbrew Marcinowi, wbrew Michałowi, Wujowi i całemu światu! Bo to przecież on ma wiedzę "jak jest" i nikt mu nie będzie tego psuł.
Cały czas zakładasz, że nikt poza Tobą nie przyjmie zasady "ja mówię jak jest", bądź "posiadam boską wiedzę". A tymczasem takich ludzi, którzy też uważają się za "boskowiedzących", jest wcale niemało. Wyobraź sobie, że spotykasz właśnie kogoś takiego, kto jest tak samo przekonany o swoim, jak Ty...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 14:14, 06 Lis 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:40, 06 Lis 2011    Temat postu:

Tak Michale, ty teraz grasz rolę tego, który twierdzi „jak jest” i na siłę, uparcie narzuca własną opinię, nie słucha niczego, nawet tego, że ja prowadzę i proponuję dyskusję w oparciu o logikę i zdrowy rozsądek. Ty nadal pomimo tego, że można, twierdzisz, że nie można, ale nie wiesz czemu nie można. Odpowiem ci – bo nie chcesz, bo brakuje ci argumentów i na siłę chcesz utrzymać swoją dominację, nie ja, tu teraz ty grasz tą rolę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:27, 06 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
...na siłę chcesz utrzymać swoją dominację...

Jaką znowu dominację?
A co ja takiego narzucam?...

Czyż nie jest tak, że tylko wskazuję konsekwencje i PYTAM.
Wybór jest Twój. Ja nie zamierzam go narzucać w żaden sposób.
Jeśli piszesz o logice, to znaczy że odnosisz się do pewnej PUBLICZNEJ przestrzeni rozumowania, że naginasz się do wspólnych (!) zasad.
Możesz to zrobić, możesz nie robić. Twój wybór.
Jednak jeśli już wybierzesz, to będą konsekwencje
A. Logika -> obszar wspólnoty -> ale także konieczność dogadania się, a nie bycia jedynym ustalającym prawa
B. Moje prawa, czy się to komuś podoba, czy nie -> samotność, odrzucenie bo ludzie nie mają ochoty, pozostawać na gorszej pozycji

Logika nie polega na tym, że to "na pewno Marcin" przekona tego drugiego, ale, że "może Marcin przekona kogoś, ale może tez Marcin zostanie przekonany", bo logika oznacza zdanie się na wspólne, nie podlegające wyłącznej kontroli Marcina prawa. To by z koli oznaczało, że Marcin powinien zrezygnować z zasady, że to on pisze "jak jest", i że dysponuje "boską prawdą", bo może akurat się okazać, ze "bardziej boską prawdę" ma druga strona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:54, 06 Lis 2011    Temat postu:

Michał doszliśmy więc do sprzecznej sytuacji, kiedy proponuję ci dyskusję w oparciu o logikę i zdrowy rozsądek to twierdzisz, że nie da się. A tu na przykład powyżej widzisz tylko możliwość prowadzenia wspólnych rozważań w oparciu o logikę. Więc zdecyduj się czy już chcesz, czy jeszcze nie, bo chcesz ponarzekać na moje deklaracje.
Cytat:
A. Logika -> obszar wspólnoty -> ale także konieczność dogadania się, a nie bycia jedynym ustalającym prawa 

Michale po prostu ja ośmielam się twierdzić na początku dyskusji, że wykażę ci na podstawie cytowanej drogi, że „Marcin wie jak jest.” Czy mi się to uda, czy nie, ty możesz twierdzić, co chcesz, to jedynie deklaracja, którą ty przejmujesz się nadmiernie. Od siebie mogę dodać, że rozumiem dlaczego, ale ty rób swoje podważaj, proponuj kontrargumenty byleby emocje ci nie wzrastały i trzymaj się logiki. Aha i jak zobaczysz Prawdę, to powiedź to, abyśmy ponownie nie musieli prowadzić długiej i żmudnej dyskusji o deklaracje. Dzięki temu wszystko pójdzie jak po maśle, otrzymasz możliwość utarcia mojego przemądrzałego nosa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:04, 06 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michał doszliśmy więc do sprzecznej sytuacji, kiedy proponuję ci dyskusję w oparciu o logikę i zdrowy rozsądek to twierdzisz, że nie da się.

Gdzie tak napisałem?...
Cały czas piszę o wyborze. Sytuacja jest sprzeczna, nierozwiązywalna tylko wtedy, gdy jedna ze stron chce sobie zaliczyć szczególne prawa.
Jeśli jesteś zaś gotów do dyskutowania, to czekałby nas kolejny problem - uzgodnienie co rozstrzyga w przypadku konfliktu?
Wróćmy tu więc do przykładu z Twoim twierdzeniem, że równanie liniowe E=mc2 da się zinterpretować okręgami. Czy gotów byłbyś uznać, że się po prostu pomyliłeś, przejęzyczyłeś, zagapiłeś, czy co tam jeszcze proponując rozwiązanie, którego nie sposób obronić za pomocą wykorzystania reguł matematyki?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:02, 06 Lis 2011    Temat postu:

Cytat:
Gdzie tak napisałem?... 

Michał zastanów się, dlaczego rozmawiamy od dłuższego czasu poza konkretnymi tematami?
Cytat:
Cały czas piszę o wyborze. 

Ale po co? Przecież od początku prowadzę rozmowy w oparciu o logikę, to tobie zagotowało się w temacie o „przebaczeniu” i od wtedy ciągniesz tą „jałową gadkę”, de facto o niczym innym jak o ataku na moją osobę z twojej strony, przy okazji przewinęły się krótkie wątki na inne tematy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:32, 06 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Cytat:
Gdzie tak napisałem?... 

Michał zastanów się, dlaczego rozmawiamy od dłuższego czasu poza konkretnymi tematami?

Dla Ciebie to "niekonkretny temat"?
- Bo jak dla mnie, to docieramy do najbardziej fundamentalnych spraw. Powiem wręcz, że w jakiś sposób cieszyłem się na ten wątek, bo to, o czym piszę to w moim przekonaniu SAMO SEDNO FILOZOFII. Rozumiem, że to odczuwasz osobiście i dlatego Cię to drażni. Ale dla mnie ten temat jest arcyciekawy.

Marcin Kotasiński napisał:
Ale po co? Przecież od początku prowadzę rozmowy w oparciu o logikę, to tobie zagotowało się w temacie o „przebaczeniu” i od wtedy ciągniesz tą „jałową gadkę”, de facto o niczym innym jak o ataku na moją osobę z twojej strony, przy okazji przewinęły się krótkie wątki na inne tematy.

Bo próbuję Cię naciągnąć wreszcie na wyjście spod parasola słów do słów bez pokrycia, a wskazanie na KONKRETY. Gdy inkwizytorzy skazywali na śmierć, to robili to imię Boga. Gdy stalinowcy zabijali, to była to "sprawiedliwość społeczna". Hitler swoimi obozami "rozwiązywał problem" - cóż problemy przecież rozwiązywać trzeba.
Dopóki na jedne okrągłe słowa nie odnoszące się do konkretów, można nałożyć drugie - podobnie niekonkretne - słowa, dopóty taka gadka jest niewiele warta.
Mój zarzut do Ciebie był prosty - że się wywyższasz, bo uważasz swoje słowa za pewną prawdę. Byłem ostatecznie ciekaw, czy podtrzymujesz tę (jak dla mnie absurdalną) tezę, czy może zszedłeś na ziemię. Do teraz nie wiem. W związku z tym nie wiem czy traktować Cię jak oszołoma i totalnego zarozumialca (jeśli wciąż utrzymujesz, że masz dostęp do "boskiej prawdy" i nie wyrażasz opinii, tylko piszesz "jak jest"), czy też przemyślałeś sprawę i jesteś jak inni ludzie.
Z człowiekiem byłoby warto rozmawiać. Z oszołomem?...
- Z oszołomem sprawa jest dowolna, bo skoro on nie traktuje innych na równi, to znaczy, że jego też można uznać, za to, co mi się zachce - wg zasad, które sam ustalił...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:54, 06 Lis 2011    Temat postu:

Stoję na swoim stanowisku n i e w z r u s z e n i e.

Cytat:
a wskazanie na KONKRETY

Znajduje się w tu: http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/teoria-ewolucji-swiadomosci,5912.html
Inkwizytorze, tam masz spójny i logiczny opis rozwoju umysłowego człowieka, który jest spisany tak przejrzyście, bo go przeżyłem i otrzymałem od Boga w objawieniu. A z góry patrzę na ciebie, bo mam wiedzę, której nie masz ty, choć jak widzę nie zauważasz, że to „z góry” jest również serdeczne, bo ma wolę wyjaśniania, a nie wytykania ci niewiedzy, bo wytykaniem, w dodatku nieprawdy, zajmujesz się TY, nie wiedząc z czym/kim masz do czynienia. Przecież w swojej wierze bierzesz pod uwagę, że cuda się zdarzają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:47, 06 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Stoję na swoim stanowisku n i e w z r u s z e n i e.

Zatem wybacz, ale nie mogę Cię uważać za równego mi partnera do dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:58, 06 Lis 2011    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Marcin Kotasiński napisał:
Stoję na swoim stanowisku n i e w z r u s z e n i e.

Zatem wybacz, ale nie mogę Cię uważać za równego mi partnera do dyskusji.

Wybaczam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:59, 07 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Marcin Kotasiński napisał:
Stoję na swoim stanowisku n i e w z r u s z e n i e.

Zatem wybacz, ale nie mogę Cię uważać za równego mi partnera do dyskusji.

Wybaczam.

A w ogóle powinienem Ci podziękować. Dyskusja z Tobą była dla mnie bardzo cenna i kształcąca. Oczywiście nie z powodu przekonania mnie do Twojego stanowiska, ale jako przykład swoistego paradoksu.
Do tej pory tylko podejrzewałem, że błąd myślenia, jaki prezentujesz może się pojawić realnie - u jakiegoś żyjącego człowieka. Właściwie to wątpiłem, że to jest możliwe, być może dostępne w powieściach, szczególnie z gatunku fantastyki. Ty jesteś tu swoistą "żywą skamienieliną" - kimś, czyj przykład będzie mi "świecił" jako doskonałe ucieleśnienie krańcowo nieprawidłowego rozumowania. I będę miał możliwość powołania się, że naprawdę (!) tego rodzaju osobnika spotkałem (co prawda nie osobiście, ale wirtualnie w dyskusji). To stanowi w jakimś sensie dopełnienie pewnych moich przemyśleń. Tak więc jeszcze raz dziękuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:21, 07 Lis 2011    Temat postu:

Michał w takim razie powinieneś porzucić swoją wiarę w katolicyzm, bo opiera się na naukach człowieka, który także osiągnął Wyzwolenie, zatem jeśli twierdzisz to, co powyżej to błądzisz od wielu lat zanim mnie poznałeś. Jezus to w twojej opinii także paradoks. Ponadto zaprzecz też Buddzie, całej „kupie” wyzwolonych hindusów i Mahometowi chociażby.

Po drugie, skoro piszesz o jakiejś sprzeczności w moim myśleniu, to wyjaśnij na czym ono polega, chyba, że tak jak dotychczas wystarczy ci twoja opinia i nie słuchasz opinii drugiej strony, czyli sam twierdzisz, że „wiesz jak jest.” Zatem robisz to co mi zarzucasz.

Jeszcze mam trzecie, ale daruję sobie to, bo widząc, co wypisujesz to wiem, że łatwo uniesiesz się.

Reasumują wykazuję dwie (+przemilczaną) sprzeczności w twoim rozumowaniu, ty wykazałeś mi żadną, jedynie twierdzisz coś bez pokrycia.
Cytat:
A w ogóle powinienem Ci podziękować. 

Dlatego bardzo proszę, że zdołałeś spostrzec swoją nie paradoksalność, ale sprzeczność, bo paradoksem bywa gra słów sprzeczna pozornie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:51, 07 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Po drugie, skoro piszesz o jakiejś sprzeczności w moim myśleniu, to wyjaśnij na czym ono polega, chyba, że tak jak dotychczas wystarczy ci twoja opinia i nie słuchasz opinii drugiej strony, czyli sam twierdzisz, że „wiesz jak jest.”

Tłumaczyłem wielokrotnie co uważam za fundamentalny błąd Twojego myślenia. Na tym on m.in. polega, że nie potrafiłeś tego dostrzec w moich postach! Dokładnie to.
Jesteś kapitalnym (!) naprawdę superwyjątkowym osobnikiem, który swoje myślenie CAŁKOWICIE POZBAWIŁ KRYTYCYZMU. Tak całkowicie. To jest piękne i wyjątkowe. Raczej nie spotkam już człowieka aż tak bezkrytycznego wobec siebie, jak Ty. Przy czym niezwykle ciekawe są też środki, za pomocą których bronisz swój umysł przed jakąkolwiek krytyką, czy możliwości w ogóle dopuszczenia myśli o modyfikacji, pomyłce etc. To właśnie powoduje, że ciągle nie wiesz, co Ci się zarzuca! Wszystko idealnie działa i jest na swój sposób logiczne! Tzn. logiczne w ramach Twojego wewnętrznego sposobu postrzegania (bo już nie logicznie w sposób obiektywizowalny, zewnętrzny), oceny faktów i przekazów, filtrowania informacji. Masz idealny system obronny przed zmianami myślenia.
Powinno się o Tobie napisać rozprawę doktorską z psychologii, a może nawet filozofii.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 21:53, 07 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szymon




Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WROCŁAW
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:15, 07 Lis 2011    Temat postu:

Uszanuj Michale,że może Marcin jest oświecony,wyzwolony ergo miał doświadczenie mistyczne.Nie potrafi tego racjonalnie uzasadnić,ale z takimi doswiadczeniami tak to już jest.Ma poczucie Prawdy i Miłości w sobie,a poczucia,nie da się uzasadnić -on tak ma.Uzasadniać można przekonania,a nie poczucia
Marcin jest dla mnie przykładem dogmatycznego braku krytycyzmu.To jest prawda,co On mówi,bo tak mówi (mu)Bóg-z tym się nie dyskutuje-w to trzeba wierzyć.Widocznie nie mamy tego daru wiary w Marcinowe objawienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:15, 07 Lis 2011    Temat postu:

Michał napisał:
Jesteś kapitalnym (!) naprawdę superwyjątkowym osobnikiem, który swoje myślenie CAŁKOWICIE POZBAWIŁ KRYTYCYZMU.

Bo już krytycyzm przewartościowałem, a za pierwszą połowę zdania bardzo dziękuję, miły komplement. :)
Bronię się przed krytyką nieuzasadnioną, a taka jest twoja krytyka, jeśli wykażesz, rzeczowo, sprzeczność, to na pewno do niej się przyznam.
Po prostu Michale, skrytykowałem się już w życiu bardziej niż ty potrafisz to zrobić, dlatego nie trafiasz, bo już naprawiłem błędy, które starasz się mi wykazać. Jeśli wykażesz, to poznam coś nowego, a to będzie ciekawe dla mnie, więc przyznam się, masz moje słowo.
Cytat:
 Masz idealny system obronny przed zmianami myślenia. 

Tak, bo jest bardzo plastyczny, zmienia się zanim spostrzeżesz zmianę, rozumiesz to! Stałość jest w zmianie, to jest zasada. I muszę ci powiedzieć, że nadal nie wiem, co mi zarzucasz.

*******

Szymon powiedź, co ci uzasadnić, to zaraz to zrobię. Dowiesz się co to jest Wyzwolenie.


Ostatnio zmieniony przez Marcin Kotasiński dnia Pon 22:18, 07 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:15, 07 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Bronię się przed krytyką nieuzasadnioną, a taka jest twoja krytyka, ....

Cytat:
 Masz idealny system obronny przed zmianami myślenia. 

Tak, bo jest bardzo plastyczny, zmienia się zanim spostrzeżesz zmianę, rozumiesz to! Stałość jest w zmianie, to jest zasada. I muszę ci powiedzieć, że nadal nie wiem, co mi zarzucasz.

KAŻDĄ krytykę uznasz za nieuzasadnioną!
Na tym to polega. Ty oczywiście tego nie widzisz, bo zamknięte są dla Ciebie ścieżki myślenia i postrzegania tego, co wykracza poza aktualne Twoje podejście.
I ZAWSZE się znajdzie powód, aby uznać krytykę za uzasadnioną. Jeśli jesteś - jak piszesz "pewny" swego - to nie ma takiej możliwości, aby coś się przedarło do Twojej świadomości. Bo hierarchia Twoich ocen działa precyzyjnie - coś zagraża mojemu sposobowi myślenia? - znaczy, że to jest fałszywe. Kropka. Jest ewentualnie kwestia uzasadniania sobie tego w jakiś sposób. Dowolny sposób, bo ocenę jego poprawności Ty i tak masz w swojej garści, więc nie musisz się tu nawet specjalnie wysilać.
Jesteś pod tym względem doskonały!
A potwierdza to ostatnie zdanie - ciągle nie widzisz, nie wiesz, co jest nie tak. Bo Twój filtr świadomościowy działa.

Nie wiem, czy to Cię w jakiś sposób zainteresuje, ale podam Ci "aberrację" myślenia - takiego, jakie ja sam stosuję - jakby z przeciwnego bieguna. Dla mnie to, co ty uważasz za swój sukces, jest porażką, to co uważasz za zaletę, ograniczeniem.
Bo ja za żadne pieniądze nie oddałbym...
- swoich wątpliwości i swojej niepewności
- tego jak jestem słaby teraz (o ile mogę wychodzić z tej słabości)
- mojego poszukiwania prawdy, doskonalenia jej każdego dnia
W pewnym sensie moją "definicją" prawdy, jest to, że jest ona niejako wciąż poszukiwana, wciąż w stanie stawania się. Prawda w dużym stopniu polega utrzymywaniu w opozycji pewnych sprzeczności - sprzeczności, ale komplementarności z innego punktu widzenia. W biblii jest napisane o "duchu prawdy". To nie przypadek, bo prawda jest właśnie swego rodzaju mocą, inteligentną właściwością postrzegania i rozumowania.
"Posiadanie prawdy", w szczególności "całkowicie pewnej prawdy" mnie nie interesuje i jest traktowane jak błąd, jako sprzeczność sama w sobie, bo oznaczałaby, że rzeczywistość da się zamknąć w jakimś ograniczonym aspekcie umysłu. Myślę, że nawet Bóg też prawdy nie "posiada" (w tym sensie, jak chcieliby widzieć to ludzie), ale dynamicznie tworzy ją, mocą swojej nieziemskiej, cudownej kreacji. Tworzy, dopasowując do miliardów istnień, które też do tej prawdy mogą dołożyć własną cząstkę (nie na darmo ten tekst pojawia się w wątku o wolnej woli). Dlatego dzieło Boże jest tak piękne. I dopiero to jest doskonałość, którą ja uznaję - nieskończenie dynamiczna doskonałość, powiązana z wolnością wyboru wielkiej rzeszy inteligentnych istot.
Ale tego nie zrozumiesz. I lepiej nawet nie próbuj, bo gdyby Ci przyszło coś podobnego do głowy, to i tak zafałszujesz sens, tego co napisałem. Może przemówi do Ciebie parę obrazowych sformułowań, więc już uznasz to za zrozumienie mojego tekstu, ale to będzie złudzenie, powierzchowna warstwa nie mająca zbyt wiele wspólnego z istotą przekazu. Więc gdybyś nawet miał takie przeświadczenie, że załapałeś o co tu chodzi, to nie pisz, że zrozumiałeś, bo i tak Ci nie uwierzę.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 23:54, 07 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:22, 08 Lis 2011    Temat postu:

Cytat:
Jest ewentualnie kwestia uzasadniania sobie tego w jakiś sposób. Dowolny sposób, bo ocenę jego poprawności Ty i tak masz w swojej garści, więc nie musisz się tu nawet specjalnie wysilać

Tak Michale, ale zawsze w oparciu o Prawdę, taką, że przy rzetelnych wyjaśnieniach przyznasz mi rację.

Cytat:
Bo ja za żadne pieniądze nie oddałbym... 
swoich wątpliwości i swojej niepewności 

Lubisz się bać? To ludzki błąd. O ile w ogóle można powiedzieć, że coś w tym jest, to tylko w sytuacji kiedy strach się kontroluje, jak w kinie, kiedy możesz się opamiętać, ale nawet to jest nieprzyjemne, bo wiesz, że wychodzisz ze stanu nieopamiętania. Ale kiedy przyszłoby ci się bać serio, zaraz chciałbyś mieć pewność i brak strachu. Tego uczy Bóg i On żyje bez strachu.
Można się bawić w to czy zjeść kanapkę z serkiem czy z ogórkiem, ale wątpliwości, co do własnego losu, ciała, domu, rodziny, duszy to nie wierzę, że chcesz mieć.

Cytat:
Bo ja za żadne pieniądze nie oddałbym... 
tego jak jestem słaby teraz (o ile mogę wychodzić z tej słabości)

Jeśli znajdziesz się w sytuacji, w której jesteś słaby, to przestaniesz chcieć być słabym, po to ten dopisek w nawiasie, bo zdajesz sobie sprawę, że słabość to nie jest coś, czego chce się. Chyba tylko po to aby się nad sobą poużalać, a i ten stan jest nieprzyjemny w stosunku do pewności.

Cytat:
Bo ja za żadne pieniądze nie oddałbym... 
mojego poszukiwania prawdy, doskonalenia jej każdego dnia 

Ja też tego nie chcę oddać, tego między innymi nie rozumiesz, że Bóg, który zna całą Prawdę zawsze ma co poznawać, taką zna sztuczkę.

Cytat:
W pewnym sensie moją "definicją" prawdy, jest to, że jest ona niejako wciąż poszukiwana, wciąż w stanie stawania się. 

Na tym polega stałość w zmianie, że stały jest kierunek na Prawdę, a zmianą jest jej poszukiwanie w każdym doświadczeniu. Przy czym dobrze wie się czego się szuka, dlatego zawsze się znajduję i ma się pewność, tą którą mam ja.

Cytat:
Prawda w dużym stopniu polega utrzymywaniu w opozycji pewnych sprzeczności – sprzeczności

Eee, bredzisz, Prawda to spójność. Opozycja to sposób widzenia ludzi, półprawda.

Cytat:
"Posiadanie prawdy", w szczególności "całkowicie pewnej prawdy" mnie nie interesuje i jest traktowane jak błąd, jako sprzeczność sama w sobie, bo oznaczałaby, że rzeczywistość da się zamknąć w jakimś ograniczonym aspekcie umysłu.

A posiadasz całkowitą prawdę, co do tego, że myślisz, istniejesz? Jesteś też w zasadzie spokojny, ~całkowicie pewny, że jak wstaniesz z fotela/kresła, to nadal będziesz potrafił jeść, chodzić, oddychać, iść siusiu, itd., itd.? Nadal nie interesuje cię posiadanie Prawdy w jeszcze szerszym zakresie niż ten, który już posiadasz? Chcesz poznać Boga? Czy jest, jaki jest, czy Prawda, Miłość, Dobro naprawdę zawsze zwycięża? Chcesz poznać jak to robi? Czy chcesz znać Prawdę absolutnie? Czyż nie po to żyjesz, aby sięgnąć pewności i z niewzruszony spokojem żyć w Szczęściu, którego nie da się naruszyć?

Cytat:
 nieskończenie dynamiczna doskonałość, powiązana z wolnością wyboru wielkiej rzeszy inteligentnych istot. 

I tak właśnie jest. Bóg zna całą Prawdę, ale cały czas ją poznaje, to się nie wyklucza, po prostu w każdym świecie, w każdym działaniu żywych stworzeń Prawda wciąż się odtwarza w nowej formie, wciąż jest co poznać, choć Bóg to już zna, ale zawsze poznaje na nowo Teraz, w real-time. Zawsze z zaciekawieniem patrzy „czy na pewno to znam?” „Czy na pewno znam cały ideał?” i w niego zagląda i tworzy przez nieskończoność. Znajomość wszystkich reguł nie wyczerpuje Ideału, ten można kreować.

Cytat:
Ale tego nie zrozumiesz. I lepiej nawet nie próbuj, bo gdyby Ci przyszło coś podobnego do głowy, to i tak zafałszujesz sens, tego co napisałem. Nawet więc nie pisz, że zrozumiałeś coś z tego, co wyżej napisałem, bo i tak Ci nie uwierzę.

Czyli wiesz, że rozumiem i wiesz, że rozumiem lepiej, ty przekorna dziewico, która chce przyjść, ale udaje i każe się ciągnąć. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31528
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:15, 08 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:

Cytat:
Ale tego nie zrozumiesz. I lepiej nawet nie próbuj, bo gdyby Ci przyszło coś podobnego do głowy, to i tak zafałszujesz sens, tego co napisałem. Nawet więc nie pisz, że zrozumiałeś coś z tego, co wyżej napisałem, bo i tak Ci nie uwierzę.

Czyli wiesz, że rozumiem i wiesz, że rozumiem lepiej, ty przekorna dziewico, która chce przyjść, ale udaje i każe się ciągnąć. :)

Jesteś uroczy! :brawo: :pidu: Wyściskałbym Cię. :*
Działa wszystko tak jak się spodziewałem. Wydaje Ci się, że coś rozumiesz, chociaż nic nie rozumiesz. Idealny system obronny.

Nie wiem jak niemiłych, może całkiem wrednych ludzi spotkałeś w swoim życiu. I zapewne nie potrafię sobie wyobrazić jak bardzo ważne jest dla Ciebie, aby czuć tę pewność, spokój, własną ważność i godność. Może tak bardzo, że w zupełności usprawiedliwia to Twoją postawę.
Gdybyś jednak kiedyś poczuł taki luz w uczuciach, a przy tym pewna nudę i samotność bycia samemu na szczycie, to z mojej strony chciałbym dodać słowa otuchy - jest nadzieja, że z ludźmi w końcu da się dogadać. Nie jest to oczywiście pewne i dzielenie się uczciwe godnością z drugim człowiekiem jest trudne. Czasem to wymaga wielkiej pracy. Ale jest nadzieja. Może kiedyś uda Ci się ją poczuć, bo np. spotkasz na swojej drodze ludzi naprawdę wartościowych i godnych zaufania. Tego Ci życzę.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 15:08, 08 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:21, 18 Gru 2011    Temat postu:

konrado5 w #154741 napisał:
Myślę, że w tym co powyżej zacytowałem kluczowe są te słowa:
wujzboj napisał:
Poruszyl lub przestawil w sposob rzecz jasna calkowicie wymuszony przez to, jak sam zostal poruszony przez poruszajace go, zewnetrzne w stosunku do niego elementy.

Przy czym pamiętaj, że ja tu mówię o przypadku szczególnym (determinizm), a nie ogólnym.

konrado5 napisał:
Otóż ja rozumiem moją decyzję jako poruszenie trybika zwanego "ja". No i są dwie możliwości, albo zostałem wymuszony przez zewnętrzne elementy, albo nie zostałem wymuszony.

Jeśli z założenia pomijasz możliwość "trybik sam się poruszył", to determinizm zakładasz, a nie wywodzisz go rozumowo.

wuj napisał:
Co rozumiesz tu pod hasłem "wydarzenie"?
konrado5 napisał:
wydarzenie rozumiem jako przejście ze stanu do stanu.

Wobec tego "ja" przechodzi ze stanu do stanu.

wuj napisał:
W jakim sensie "czajnik jest przyczyną" (jak piszesz)?
konrado5 napisał:
W takim, że to co się dzieje w czajniku (w jakiś sposób temperatura wody podwyższa się) powoduje, że woda osiąga temperaturę 100 stopni.

Powoduje, czyli co robi?

wuj napisał:
Czy czajnik jest wydarzeniem albo składa się z wydarzeń?
konrado5 napisał:
Nie. Wydarzenia to zmiany konfiguracji przedmiotów, a nie to z czego przedmioty się składają.

Przedmiotów, czyli czego?

wuj napisał:
ak czy owak, wydaje mi się, że kiedy mówi się o przyczynie, chciałoby się mówić o czymś, co stanowi spoiwo rzeczywistości (to, co spaja ze sobą wydarzenia na osi czasu), a nie o czymś, co stanowi jej opis.
konrado5 napisał:
Odrzucasz pojęcie materii jako niezrozumiałe, a pojęcia spoiwa już nie?

Mnie nie jest potrzebne pojęcie przyczyny ("spoiwa") wychodzące poza stwierdzenie, że przyczyną ("spoiwem") jest świadomość. Co sprowadza się uznania, że wszystko, co postrzegam, to stany mojej świadomości, następstwo stanów jest własnością mojej świadomości, a świadomość jest tym, co samo-postrzegam. Tu nic nie jest niezrozumiałe na poziomie treści pojęć, a pojawiające się problemy powstają wyłącznie na poziomie związków pomiędzy elementami opisu. Innymi słowy, trudność polega na wyszukaniu praktycznie przydatnych relacji pomiędzy postrzeżeniami, a nie na ustalaniu, czego te relacje dotyczą.

wuj napisał:
Czy (nie)przewidywalność jest dla ciebie równoważna (in)determinizmowi, czy też raczej jest dla ciebie czymś, do czego (in)determinizm prowadzi?
konrado5 napisał:
Czymś do czego indeterminizm prowadzi.

W takim razie zarówno indeterminizm jak i wolitarność prowadzą do nieprzewidywalności. Nie są jednak tym samym, ta nieprzewidywalność ma w obu przypadkach różne źródła.

konrado5 napisał:
tylko w taki sposób można rozumieć przyczynę moich decyzji, ponieważ przyczyną musi być inne wydarzenie, a jedynym wydarzeniem, które mógłbym określić jako "ja jestem przyczyną" byłaby moja decyzja.

Co znaczy: zrozumieć przyczynę? Sprowadzić ją do konkretnego zestawu postrzeżeń? To jest niewykonalne, poza przypadkami laboratoryjnymi, czyli takimi, w których twoja decyzja została (byź może) wymuszona na tobie przez akt pomiaru.

konrado5 napisał:
"Ja jestem przyczyną"="ja chcę". Domyślam się, że mówiąc "ja jestem przyczyną" masz na myśli coś innego niż wydarzenie "odczułem chęć".

O ile przyczynę sprowadzamy do wydarzenia (a nie do obiektu), o tyle mówiąc "jestem przyczyną" mam na myśl "miałem chęć i nie została mi ta chęć zaszczepiona jako tylko i wyłącznie połączenie dwóch elementów, a mianowicie żelaznej konsekwencji przeszłych wydarzeń oraz czegoś, co pojawiło się losowo, jak wynik rzutu kostką".

konrado5 napisał:
Nie rozumiem natomiast na czym miałoby polegać to, że decyzja jest przyczyną samej siebie

Decyzja nie jest przyczyną samej siebie chociażby dlatego, że skierowana jest na przyszłość, a nie na przeszłość ani teraźniejszość. Jeśli chcesz w ten sposób to wyrażać, to nie możesz sprowadzać przyczyny do samego tylko wydarzenia (czyli do stanu obiektu), lecz musisz wziąć pod uwagę także i obiekt jako taki. Świadomość posiada "organ wolnej woli", co oznacza, że świadomość jest w stanie być przyczyną wydarzeń. Przyczyną wydarzeń, czyli przyczyną swoich stanów. Nie: stan obiektu jest przyczyną stanu obiektu. raczej: obiekt jako taki jest przyczyną stanu obiektu.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Nie 22:24, 18 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:26, 21 Gru 2011    Temat postu:

wujzboj napisał:
Jeśli z założenia pomijasz możliwość "trybik sam się poruszył", to determinizm zakładasz, a nie wywodzisz go rozumowo.

"Trybik sam się poruszył", czyli poruszył się dzięki poprzedniemu ruchowi trybika? Problem w tym, że nawet jeśli trybik sam się poruszył, to poruszenie samego siebie jest właśnie kolejnym ruchem trybika, który może zostać wymuszony przez czynniki zewnętrzne albo niewymuszony, czyli zależeć od przypadku.
wujzboj napisał:
konrado5 napisał:
wuj napisał:
W jakim sensie "czajnik jest przyczyną" (jak piszesz)?
W takim, że to co się dzieje w czajniku (w jakiś sposób temperatura wody podwyższa się) powoduje, że woda osiąga temperaturę 100 stopni.
Powoduje, czyli co robi?

Nie rozumiem pytania. Swoją drogą dla uproszczenia chyba lepiej powiedzieć, że przyczynowość zachodzi między stanami (a nie wydarzeniami). To, że czajnik jest przyczyną zagotowania wody możemy sprowadzić do tego, że po pewnych stanach pracy czajnika temperatura wody wzrosła do 100 stopni.
wujzboj napisał:
Przedmiotów, czyli czego?

Czyli krzeseł, czajników itp.
wujzboj napisał:
konrado5 napisał:
tylko w taki sposób można rozumieć przyczynę moich decyzji, ponieważ przyczyną musi być inne wydarzenie, a jedynym wydarzeniem, które mógłbym określić jako "ja jestem przyczyną" byłaby moja decyzja.
Co znaczy: zrozumieć przyczynę? Sprowadzić ją do konkretnego zestawu postrzeżeń? To jest niewykonalne, poza przypadkami laboratoryjnymi, czyli takimi, w których twoja decyzja została (byź może) wymuszona na tobie przez akt pomiaru.

Miałem na myśli zrozumienie tezy, że coś jest przyczyną moich decyzji. Rozumiem tą tezę tylko w ten sposób, że inny stan (albo wydarzenie) jest przyczyną mojej decyzji. A skoro ten stan ma być z "ja" (bo "ja" mam być przyczyną), to tą przyczyną musiałaby być wcześniejsza moja decyzja.
wujzboj napisał:
miałem chęć i nie została mi ta chęć zaszczepiona jako tylko i wyłącznie połączenie dwóch elementów, a mianowicie żelaznej konsekwencji przeszłych wydarzeń oraz czegoś, co pojawiło się losowo, jak wynik rzutu kostką

Nie rozumiem innej możliwości. Nie potrafię jej sprowadzić do relacji między stanami albo wydarzeniami.
wujzboj napisał:
Świadomość posiada "organ wolnej woli", co oznacza, że świadomość jest w stanie być przyczyną wydarzeń. Przyczyną wydarzeń, czyli przyczyną swoich stanów. Nie: stan obiektu jest przyczyną stanu obiektu. raczej: obiekt jako taki jest przyczyną stanu obiektu.

Powtarzam, że nie rozumiem pojęcia innej przyczynowości niż relacji między stanami obiektów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bol999




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 4:21, 25 Gru 2011    Temat postu:

konrado5
Cytat:
Powtarzam, że nie rozumiem pojęcia innej przyczynowości niż relacji między stanami obiektów.

To proste.
Twoja wolna wola zależna jest od długości smyczy, na której wisisz pełnej praw, nakazów , zakazów rządu w kraju gdzie jesteś i religii do jakiej należysz.
Oczywiście masz i wolność, niezależność i prawo stanowienia o sobie, jak każde inne bydle na pastwisku- między jednym a drugim płotem/prawem i ani kroku dalej bo jak nie więzienie to piekło. :( :nie:

Masz i wolność wyboru czy będziesz grzecznie płacił podatki rządowi czy mafii.
Nie zapłacisz rządowi- idziesz do pierdla. Nie zapłacisz mafii idziesz do nieba ale wolność wyboru masz - niebo czy pierdel?
Każdy ma demokratyczną wolność wyboru prezydenta jakiego chce i to nazywa się WOLNOŚĆ WYBORU tyle, że najczęściej musisz wybrać uczciwego z pośród oszustów jakich dano Ci do wyboru? Taki drobiazg.


Ostatnio zmieniony przez bol999 dnia Nie 4:38, 25 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 3:08, 02 Sty 2012    Temat postu:

wuj napisał:
Jeśli z założenia pomijasz możliwość "trybik sam się poruszył", to determinizm zakładasz, a nie wywodzisz go rozumowo.
konrado5 napisał:
"Trybik sam się poruszył", czyli poruszył się dzięki poprzedniemu ruchowi trybika?

Nie. Dzięki trybikowi, a nie dzięki poprzedniemu ruchowi.

wuj napisał:
W jakim sensie "czajnik jest przyczyną" (jak piszesz)?
konrado5 napisał:
W takim, że to co się dzieje w czajniku (w jakiś sposób temperatura wody podwyższa się) powoduje, że woda osiąga temperaturę 100 stopni.
wuj napisał:
Powoduje, czyli co robi?
konrado5 napisał:
Nie rozumiem pytania.

Pytanie jest o znaczenie słowa "powodować". Oryginalne pytanie dotyczy bowiem sensu użytego przez ciebie wyrażenia "czajnik jest przyczyną zagotowania się wody".

wuj napisał:
Przedmiotów, czyli czego?
wuj napisał:
Czyli krzeseł, czajników itp.

Jak się zapewne domyślasz, moje pytanie dąży tutaj do ustalenia, w jaki sposób przedmioty mogą na siebie oddziaływać. A żeby przybliżyć się do tego ustalenia, musimy najpierw uzgodnić, o czym mówimy, gdy mówimy o przedmiotach. Mowa jest zaś o nich jako o obiektach wchodzących w relację zupełnie fundamentalną dla funkcjonowania rzeczywistości; ta relacja musi więc obowiązywać na poziomie jak najbardziej podstawowym, na poziomie obiektów konstytuujących tę rzeczywistość. Ponieważ, jak wiesz, moim zdaniem wszelkie próby wyobrażania sobie, że tymi obiektami są przedmioty, muszą skończyć się w najlepszym przypadku irracjonalizmem, to mam poważne wątpliwości, czy doszukiwanie się sensu przyczynowości poprzez rozważanie oddziaływania przedmiotów na przedmioty doprowadzi do czegoś rozsądnego.

W tej sytuacji wolałbym mówić nie tyle o relacjach między przedmiotami, ile o relacjach pomiędzy obserwacjami. Obserwujemy czajnik, kuchenkę i wodę w czajniku. Zauważamy zachodzenie pewnej relacji pomiędzy wynikami tych obserwacji, układającymi się w ciąg czasowy. Relację tę potwierdzamy doświadczalnie przez wielokrotne powtórzenie obserwacji w podobnych warunkach (podobnych, a nie identycznych, bo "panta rei"). Taką potwierdzoną relację nazywamy związkiem przyczynowym pomiędzy zdarzeniami. Zgadza się?

Pytanie teraz: skąd się ten związek bierze?

konrado5 napisał:
Miałem na myśli zrozumienie tezy, że coś jest przyczyną moich decyzji. Rozumiem tą tezę tylko w ten sposób, że inny stan (albo wydarzenie) jest przyczyną mojej decyzji. A skoro ten stan ma być z "ja" (bo "ja" mam być przyczyną), to tą przyczyną musiałaby być wcześniejsza moja decyzja.

Przyczyną nie musi być decyzja. Przyczyną może być "ja". "Ja" to nie decyzja! "Ja" to nie wydarzenie, "ja" to obiekt.

wuj napisał:
miałem chęć i nie została mi ta chęć zaszczepiona jako tylko i wyłącznie połączenie dwóch elementów, a mianowicie żelaznej konsekwencji przeszłych wydarzeń oraz czegoś, co pojawiło się losowo, jak wynik rzutu kostką
konrado5 napisał:
Nie rozumiem innej możliwości. Nie potrafię jej sprowadzić do relacji między stanami albo wydarzeniami.

To relacja obiekt - zdarzenie. Akt wolnej woli to zapoczątkowanie zdarzenia przez obiekt, a nie przez inne zdarzenie.

konrado5 napisał:
Powtarzam, że nie rozumiem pojęcia innej przyczynowości niż relacji między stanami obiektów.

W każdym przypadku przyczynowość jest po prostu nazwą na zaobserwowaną relację. Tu nie ma więc nic ani do rozumienia, ani do nierozumienia.

Można poddawać w wątpliwość samą zdolność "ja" do bycia początkiem ciągu zdarzeń. Ale jeśli podda się to w wątpliwość, to pojawi się istotny problem: co innego może tę zdolność posiadać?

Pewno można na to pytanie odpowiedzieć tak: Być może, zdarzenia i osoby są ze sobą nierozłączne i wobec tego niewykluczone jest, że relacja przyczynowości zachodzi tylko pomiędzy zdarzeniami i ta relacja decyduje o całej dynamice struktury osoby-zdarzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bol999




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 3:49, 02 Sty 2012    Temat postu:

wujzboj
Racja wuju.
Przedmioty działają na siebie jak pilnik na jakiś materiał.
Problem w tym jak szklanka spada na podłogę i się tłucze.
Szklanka jest w ruchu, więc szklanka działa na podłogę ale, że się tłucze, to podłoga zadziałała na szklankę?
Fakt faktem, przedmioty działają wzajemnie na siebie a więc są rozumne a to już komletna bzdura i trzeba Filo i Zofię aby takie idiotyzmy wymyślać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 54, 55, 56 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 55 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin