Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

E=mc2 odkryty na nowo.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:58, 11 Wrz 2011    Temat postu:

Tekst nie mówi nic poza:
- matematyka jest pominięta, mnożenie i dzielenie są nieistotne, wykresy są i tak zupełnie inne dla różnych konkretnych sytuacji
- różne rzeczy się zmieniają

Przyznajesz tylko, że zarzuty były słuszne - teoryjka nie ma związku z matematyką i fizyką, jedynie w "coś zmienia się w coś innego" pierwsze coś nazywasz masą, a drugie energią. :) Bezpodstawnie.
Właściwe osoby sobie oczywiście prawdę wyliczą, ale nie ze wzoru E=mc2, zwłaszcza nie pomijając znaków działań. ;) Użyją wzoru właściwego, odpowiedniego do sytuacji, sprawdzonego, sensownego.


Ostatnio zmieniony przez malaavi dnia Wto 13:19, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:35, 11 Wrz 2011    Temat postu:

Kochanie :*
Ja powoli się rozkręcam. :wink:
Wszystko w swoim czasie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:01, 11 Wrz 2011    Temat postu:

Nie będziem rozmawiać aż tak niemerytorycznie, nawet jeśli tego właśnie chcesz. ;)

Ostatnio zmieniony przez malaavi dnia Wto 13:20, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:13, 11 Wrz 2011    Temat postu:

Oj, kochany tu nie homoseksualizm chodzi, tylko o to, aby się nie przejmować twoimi żalami, ty mały uroborosie "specjalisto" od wykrywania kłamstwa i głupoty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:35, 11 Wrz 2011    Temat postu:

Lata praktyki.
Wielu kłamców i głupców się wściekało na mnie za wykrycie.


Ostatnio zmieniony przez malaavi dnia Wto 13:26, 20 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:42, 03 Paź 2011    Temat postu:

Jarku dasz się zaprosić, tu ostatnio skończyliśmy - odpowiedź na twój post: http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/e-mc2-odkryty-na-nowo,5582-100.html#147538
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:50, 03 Paź 2011    Temat postu:

Marcinie, dzięki za przypomnienie. Byłem przez parę miesięcy potwornie zajęty, stąd milczenie. Pamiętam, że przejrzałem twoją odpowiedź i ucieszyło mnie, że poświęciłeś sporo czasu na to, żeby sprawie przyjrzeć się na nowo.

Proszę odpisz choć jednym zdaniem na tę notkę, żeby twój post był na wierzchu i żeby mi znów to nie uciekło, bo po tak długiej nieobecności mam masę zaległości forumowych i pewno trochę potrwa, zanim odpiszę w tym wątku. Nad taką odpowiedzią trzeba trochę popracować, a ja najpierw będę raczej się rozglądał i pisał krótsze posty o sprawach prostszych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:22, 03 Paź 2011    Temat postu:

Więc Witaj! :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:58, 28 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Dla zainteresowanych tematem, napisałem nowy artykuł:

[link widoczny dla zalogowanych]

Przeczytałem. I mam dość proste pytanie dotyczące tego fragmentu

Znajomość procesu pozwala na poznanie tego jak przebiega każda przemiana energii w masę według równania „E=mc2”, bo bez względu na przedmiot, w którym przemieniają się sama przemiana przebiegają w sposób tak sam. Zatem pozwala na przewidywanie tego jak przemiany, które wokół nas następują będą wyglądały, jaką mają siłę i cel wraz z tym kiedy on nastąpi, bo możemy wyznaczyć aktualny punkt przemiany.

Czy mógłbyś podać jakiś konkretny przykład, który pokaże taką przemianę i wskaże wymienione przez Ciebie wartości?...
- energię (rozumiem, że wyrażoną w dżulach)
- masę (w kg)
- siłę (w niutonach)
A także określi ów:
cel
punkt przemiany

Być może wtedy się zrozumiemy, bo na razie to kompletnie nie wiem, jaką treść chciałeś przekazać.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 21:05, 28 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:17, 29 Lis 2011    Temat postu:

Michał, ale ja tego nie wiem, przedstawiam ogólny obraz następowania każdej przemiany. Każdy podany przez ciebie/kogoś przykład potrafię opisać jako przechodzenie „m” w „e” lub odwrotnie. W każdej bowiem przemienia się jakaś masa lub energia w drugie lub celniej odmienność w odmienność. Początkiem jest np. stan o najniższym poziomie energetycznym ten, który w istocie przyjmiemy za wyjściowy, a celem ten, który albo obieramy, albo odczytujemy z doświadczenia jako końcowy. To, co dzieje się pomiędzy tym początkiem, a końcem jest przemianą e=mc2, pewien początkowy stan, albo masa, albo energia stopniowo w wyniku kolejnych wynikających z siebie zmian przechodzi w odwrotny.

Przykłady, które wszystkie można wyliczyć, tak jak o to pytasz.

1. Bierzemy litr spirytusu posiadającego swoją masę – punkt początkowy przemiany.
Dostarczamy minimalną energię wystarczającą do zainicjowania przemiany jednej cząsteczki, która rozbija ją i wyzwala energię (oraz CO2 i H2O), tej ilość wzrasta w stosunku do ilości początkowej inicjującej przemianę. Jednocześnie rozbicie jednej cząsteczki zmniejsza masę całości. Ale zwróć uwagę na powstającą złożoność tej przemiany, alkohol nie przemienia się w czystą energię, ale w energię, wodę i dwutlenek węgla. Ale wyzwalana energia z jednej cząsteczki inicjuje kolejne cząsteczki. Znowu wyzwoleniu ulega więcej energii (oraz CO2 i H2O), które inicjują jeszcze więcej cząsteczek C2H5OH, itd. Wciąż wzrasta ilość jednocześnie zainicjowanych cząstek alkoholu i wyzwalana jest wciąż większa ilość energii. Przemiana trwa, aż do pełnego przekształcenia masy alkoholu, co jest celem przemiany. W jej wyniku powstaje ileś energii, H2O i CO2.

Z całą pewnością można to wyliczyć.

To najprostsza przemiana, zamiast alkoholu można wstawić, węgiel, drewno, tlen, uran, wszystko, co ma masę. Niemniej zauważ, że w każdej przemianie pozostaje coś jeszcze ponad energię, ale początkowa masa danego typu ulega przekształceniu. Aby przekształcić masę całkowicie, to nawet w przypadku uranu trzeba dopalać pozostałości. Można zatem opisać model wyidealizowany jakiejś masy, która od razu całkowicie przekształca się w energię w jednej przemianie.

2. np. zainicjowanie działania komputera coś, co dzieje się w ułamku sekundy (pomijał uruchamianie systemu). Przed włączeniem prądu urządzenie jest nieaktywne, znajduje się w stanie biernym w stosunku do stanu końcowego w pełni zainicjowanego, to masa. W momencie włączenia prądu ten najpierw inicjuje układ elektryczny komputera w stopniu minimalnym, aby stopniowo przechodzić do jego dalszych podzespołów i po po kolei stopniowo obejmuje całość. Kiedy to zrobi, to jego początkowa inercja (masa) zamieniona zostaje w aktywność. Czy można to obliczyć? Pewnie da się.

3. Punkt początkowy – nowy stojący budynek.

Punkt końcowy – ten sam budynek zawalony po 100 latach.

Podczas istnienia tego budynku różne oddziaływania jak drobne i większe wstrząsy, wietrzenie, błędy budowlane przyczyniały się do tego, że budynek stopniowo doszedł do zawalenia. Początkowy jego najlepszy stan odznacza się ładnym kolorem, równymi powierzchniami i krawędziami, i w ogóle jest po prostu nowy. Kolejne zmiany powodowały, że zaczęły pojawiać się najpierw drobne w ogóle nie widoczne pęknięcia, przybrudzenia, otarcia, skaleczenia powierzchni i krawędzi, wilgoć, etc. Kolejne przemiany powodowały, że powstawały nowe, a pierwsze lub niekoniecznie pierwsze pęknięcia rozstępowały się bardziej tak, że zaczęły być widoczne. Jednocześnie tynk i zaprawa pomiędzy cegłami wilgła i słabła. Takie i inne przemiany narastają przez lata, a budynek powoli rozsypuje się. Aż nagle dochodzi do granicy swojej wytrzymałości, kiedy wytrzymałość struktury budynku dochodzi do takiego stanu, że nie potrafi dalej dźwigać ciężaru całej konstrukcji i rozsypuje się.

To także dałoby się się jakość obliczyć, ale zdajesz sobie sprawę jak wiele jest tutaj wariacji.

4. Zwala się dziś drzewo, jest jeszcze świeże – to punkt początkowy

Punkt końcowy to całkowite zatarcie się pozostałości po tym drzewie. Od nas zależy czy za ten końcowy punkt wyznaczymy jako brak pozostałości dostrzegalnych gołym okiem, czy inny jak brak fragmentów tego drewna wielości … mikrona(?)
Tak czy owak zawala się drzewo, mamy stan początkowy ten w wyniku oddziaływania słońca, deszczu, śniegu, wilgoci, a wraz z tym mikroorganizmów ulega przekształceniu wciąż o większy stopnień. Kłoda pozbywa się wody, wietrzeje, woda wypłukuje z niej to, co najłatwiej pozwala się wypłukać, część rozkłada się, jest zjadana przez mikroorganizmy albo grzyby i rośliny, które porastają tą kłodę. Ostatecznie po ilu ? 30 latach pozostaje nic, co przypomina tą kłodę.

Przyjrzyj się tym przykładom jak abstrakcyjnie należy postrzegać masę i energię, jako dwie odmienności. Niemniej np. kłoda początkowo jest masą, ale w wyniku przemian zamienia się w energię, bo służy różnym organizmom jako pożywienie, czy tym, które bezpośrednio rosną bądź zjadają tą kłodę jak grzyby, rośliny, czy korniki, czy elementy wypłukane lub ulatujące z wiatrem służą jako energia gdzieś dalej. Ale zasadniczo energią i masą dla tej kłody to jej obecność i jej znik.

To wszystko można obliczyć, ale widzisz jak przy bardziej złożonych przemianach obliczeni są rozbudowane, bo trzeba wziąć ogrom czynników pod uwagę.

Ale jeszcze inny przykład, jeszcze trudniejszy do obliczenia. Taką przemianą „e” w „m” jest np. rozwój drzewa. Mamy wiosnę, dane drzewo jest bez liści i uśpione. Pojawia się więcej ciepła drzewo ożywa, zaczyna ciągnąć wodę i składniki odżywcze z gleby oraz czerpać czystą energię słoneczną. (połowicznym) Punktem końcowym przemiany jest osiągnięcie dojrzałości, czyli maksymalnego rozmiaru liści, od którego zaczyna się wegetacja. Trudno jest tu obliczyć ile energii w postaci wody, mikroelementów i co najważniejsze energii słonecznej potrzebuje to drzewo, aby osiągnąć stan dojrzałości w danym roku, ale potencjalnie da się. Jedynie trzebaby przeprowadzić bardzo dokładne badanie. Niemniej otrzymuje te wszystkie składniki i osiąga stan dojrzałości w danym roku i zaczyna się okres wegetacji prowadzący do zimowego uśpienia – to także „emcek” ale odwrotny. W tym punkcie następuje przejście z emceka „wzrostu” do emceka „zaniku (liści – uśpienia). Punktem wyjściowym jest teraz szczytowy punkt rozwoju, od którego następuje przemiana odwrotna prowadząca do utraty liści. I znowu woda, mikroelementy i słońce biorą w tym udział tak, że ostatecznie doprowadzają do utraty liści i uśpienia stopniowo przez kolejne dni i miesiące do zimy, przez kolejne przemiany następujące w każdej sekundzie.

Przyszedł mi właśnie ciekawy pomysł na zobrazowanie przejścia „emcekowego” w oparciu o ruch ziemi wokół słońca, spróbuję przygotować obliczenia i rysunek o ile dotrę do odpowiednich danych. Popatrz około 21 grudnia i 21 czerwca ma miejsce przesilenie zimowe i letnie. Od tych dni dzień albo zaczyna się wydłużać albo skracać. Spróbuję dotrzeć do danych np. z tamtego roku jak w kolejne dni wydłuża się lub skraca dzień i spróbuję narysować tą przemianę, zobaczymy dynamikę tego procesu.

Czy rozumiesz o co tu chodzi? Masą i energią są odwrotne stany, odwrotny początek względem końca. Te stany mają zawsze szczytową postać czegoś i w tej postaci, postać odwrotna jest znikoma. To samo stan końcowy (odwrotny) posiada minimum stanu początkowego. One względem siebie są masą lub energią. np. 21 czerwca kiedy mamy najdłuższy dzień jest stanem największej energii roku, a 21 grudnia jest stanem energii najniższym.

Zauważ, że przemiana „emceka” następuje w różny sposób, jedna może bazować tylko na energii i masie wąsko rozważanego układu np. tego alkoholu, a inny układ jest szerszy jak np. drzewo którego inercja przemienia się w dynamikę pod wpływem czynników spoza niego. Ale wszystkie przemiany są „emcekowe”, bo rozwijają się od małego kamyczka do lawiny przemian.

Przy pisaniu odpowiedzi weź pod uwagę to, że podane przeze mnie przykłady są ogromnie rozbudowane, dlatego skoncentruj się na ogólnej idei przechodzenia stanu wyjściowego w stan końcowy gdzie oba stany są sobie odwrotne. Michale ja nie jestem specjalnym zwolennikiem obliczeń dlatego przestawiam opis, bo to opis przemian widzianych w doświadczeniu, niemniej wszystkie da się obliczyć, to tylko kwestia zgody na wielkość tych wyliczeń i znajomość wszystkich warunków jakie biorą udział w przemianie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:17, 29 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Michał, ale ja tego nie wiem, przedstawiam ogólny obraz

Ten obraz jest na tyle ogólny, że nie jesteśmy w nim w stanie stwierdzić gdzie są (albo czy w ogóle są), w jakich konkretnych wzajemnych związkach są podane przez Ciebie wielkości fizyczne - siła, energia, masa, a także ów tajemniczy cel przemiany, i punkt przemiany.
One tam są... jakoś...
Tak w ogóle występują.
Wygląda mi więc na to, że Marcin Kotasiński jest jedyną osobą, która może określić jak, kiedy i gdzie te wszystkie wielkości budują całkowity obraz.

To zupełnie inne podejście, niż prezentuje nauka - w szczególności fizyka. Tam dąży się do maksymalnej ścisłości, pojęcia powinny być tak jednoznaczne, jak to tylko się da. Aby każdy zawsze wiedział o co chodzi, aby nie było dwóch rożnych interpretacji (choć z rzadka się mogą zdarzyć, ale dąży się do tego, aby ich uniknąć). Dlatego jeśli ktoś mówi "masa 5 kg", to na całym świecie fizyk, bądź technolog wie co to oznacza, jakie wzory mogą się do tego stosować. Dzięki temu związana z nim wiedza jednego człowieka jest w stanie opuścić zacisze jego mózgu i przedostać się do umysłu innego człowieka. Taki jest cel.
Przyznam zatem, że nie nie mam podstaw do stwierdzenia, że Twój "emcek" to coś więcej niż słowa "na okrągło". Bo podobne opisy - jeśli nie obligują mnie one do konkretów, jeśli nie dadzą się przekuć na ścisły matematyczny (weryfikowalny doświadczalnie!) opis, to można je tworzyć na niezliczoną liczbę sposobów. Niektóre zgodne z zamierzeniem piszącego, ale inne nie. A dodatkowo każdy z nich może być genialny, taki sobie, czy zupełnie idiotyczny.
Przyznam, ze ze swoim opisem w całym swoim emceku do mnie NIE DOTARŁEŚ. Nie mam też podstaw sądzić, ze zawierają one coś poza "zdawało mi się to", albo "zdawało mi się tamto", choć może "to było jeszcze coś innego", bo "właściwie to już nie pamiętam, albo nie wiem do końca o co mi tu chodzi", choć "na pewno jest to niezwykle mądre, a nawet genialne".

Tak więc również poczucie Twojej wiedzy i genialności do mnie nie dotarło - pozostało u Ciebie. Sam się tak oceniasz, sam decydujesz, że nic innego nie ma sensu i nikt Ci tego prawa nie zabierze. W końcu - sam dla siebie - jesteś wszechwiedzącym bogiem. Każdy z resztą tak może, może się uznać za Boga i, dopóki sam będzie weryfikował swoją boskość, nic mu tego nie wyrwie. Ale oznacza to jednocześnie, że jest to boskość ograniczona - zamknięta w kapsule prywatności.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 22:30, 29 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:56, 30 Lis 2011    Temat postu:

Najważniejszą rzeczą, na którą chcę ci zwrócić uwagę, ba!, chcę ci ją wytknąć to twoja subiektywna, wroga postawa, która cały czas nad tobą panuje, jej sługo:
Cytat:
Wygląda mi więc na to, że Marcin Kotasiński jest jedyną osobą,

Piszesz ze mną i do mnie, a zwracasz się tak jakbyś całemu gremium palcem pokazywał publicznego wroga. O czym to świadczy? O tym, że triumfuje nad tobą twoja wroga postawa wobec mnie, kieruje tobą uprzedzenie. To nie jest nauka, to samosąd.

Jak nazwałbyś człowieka, który w taki sposób się zachowuje?

Jak zatem ciebie nazwać?

Czym jest duchowość, która tak traktuje drugiego człowieka? Ty śmiesz gdzieś pisać o szacunku dla osoby? Przecież to tylko teoria dla ciebie.
Cytat:
Tak więc również poczucie Twojej wiedzy i genialności do mnie nie dotarło - pozostało u Ciebie. 

Jak dobrze pamiętam to ty mnie nazwałeś geniuszem, nie ja siebie i w dodatku zrobiłeś to już kilka razy. Ale wesprę cię, nie jesteś pierwszy, który mnie tak nazwał, a pierwszym był ktoś większy od ciebie.
Cytat:
 W końcu - sam dla siebie - jesteś wszechwiedzącym bogiem. Każdy z resztą tak może, może się uznać za Boga i, dopóki sam będzie weryfikował swoją boskość, nic mu tego nie wyrwie. Ale oznacza to jednocześnie, że jest to boskość ograniczona - zamknięta w kapsule prywatności.

Wiem, że rozmowa z tobą polega na tym, że szukasz punktu, w którym wreszcie znajdziesz lukę na to, aby móc atakować moją osobę. Nie jest przedmiotowa, to jest pozorne, najwyżej udaje mi się na tobie czasem wymusić. Tobie chodzi po prostu o podważenie mojej deklaracji, aby sobie, przede mną i przed wszystkimi, których starasz się tu przywołać udowodnić, że jesteś świętym dobrodusznym chrześcijaninem, że jesteś najlepszy. Naprawdę jednak tą walką, na którą się silisz i na którą szukasz sposobności, aby ją ujawnić poniża twoją osobę i twoją wiarę. Co gorsza, wiem już, co zauważyłem z przebiegu całej tej dyskusji od dawna, że do ciebie to nie dociera, jesteś otępiały pod tym względem. Co jeszcze śmieszniejsze, nie potrafisz mi zaprzeczyć we wszystkim, co twierdzę, wymagasz ode mnie znajomości obliczeń, ale ja nie muszę ich znać. Przede wszystkim dlatego, że piszemy w dziale filozoficznym nie fizycznym lub matematycznym, a ja przedstawiam koncepcję filozoficzną, która ma odniesienie i pozwala sprawdzić się na gruncie fizyki i matematyki. Do tego wystarczy tylko trochę dobrej woli. Ale ty, aby zatriumfować w swojej walce wolisz napisać, że wszystko, co piszę jest ogólnie i udawać, że nie napisałem o alkoholu lub jakimkolwiek inny materiale, którego możesz wziąć dowolną ilość i sobie z niej obliczyć ile czego jest. Gdybyś bowiem to zauważył, to przecież pozbyłbyś się możliwości zaatakowania mnie, prawda?

Powiedz uczciwie jak ciebie oceniać, jako kogo? Prowokatora, trolla, kogo? Ty wierzysz w Boga? Obiektywizm? Czy w triumf własnego ego? Jeśli chcesz naprawdę podważyć moje samopoznanie, to najlepszym miejscem do tego jest „teoria ewolucji świadomości”, ale tam nie ma obliczeń, choć i na upartego i tam można liczyć. Ale znowu twoja znajomość filozofii i psychologii jest taka, że nie potrafisz tej teorii zasadnie podważyć, tam nie ma czego podważyć, bo wszystko jest spójne – zorientowałeś się już, że tam nie piszesz?

Michale ile razy i jak bezpośrednio trzeba ci zwracać uwagę? Czy ty chcesz coś wyjaśnić, czy dokonać „mordu”, aby zatriumfować?
Cytat:
Przyznam, ze ze swoim opisem w całym swoim emceku do mnie NIE DOTARŁEŚ.

Tobie po prostu chodzi o to, aby coś takiego powiedzieć i aby za wszelką cenę nie powiedzieć odwrotnie. Ja widzę cię tak jakbym patrzał przez bezbarwne szkło, widzę twoje zachowania.

Wylicz sobie ten alkohol w ilości 1L i dowiesz się ile masz z tego siły/energii. Ile waży ten litr dowiedz się. Dowiedz się mając go przed sobą, że to początek i spal go cały, aby dowiedzieć się, że to koniec przemiany. Wtedy zrozumiesz, że te obliczenia są w istocie małostkowe i można je wszędzie przeprowadzić, a naprawdę chodzi o konstrukcję myślową, o jeden wspólny schemat następowania każdej przemiany, który tu przedstawiam. I nie poniżaj się atakami, bo tak godność jaką chcesz mieć naprawdę traci się, tak postępują barbarzyńcy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31048
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:43, 30 Lis 2011    Temat postu:

Marcin Kotasiński napisał:
Najważniejszą rzeczą, na którą chcę ci zwrócić uwagę, ba!, chcę ci ją wytknąć to twoja subiektywna, wroga postawa, która cały czas nad tobą panuje...

Michale ile razy i jak bezpośrednio trzeba ci zwracać uwagę? Czy ty chcesz coś wyjaśnić, czy dokonać „mordu”, aby zatriumfować?


Odbierasz każdą krytyką jako chęć "mordu".
Nawet Cię rozumiem, taki masz paradygmat swojego rozumowania - to co krytyczne, od razu klasyfikujesz jako wrogie. W ten sposób zyskujesz "prawo" do zignorowania każdej krytyki. Przecież ona jest "wrogo motywowana". Prawda?...

Podsumowując.
Dałoby się pewnie z Tobą pogadać w sposób, który Ci się spodoba, gdybym się z Tobą zgadzał, a do tego uznał jakieś Twoje domniemane kompetencje wyższej wiedzy.
Tego nie zrobię. Z uczciwości.

I jeszcze uwaga. Mordu nie dokonuję. Raczej go powstrzymuję...
Tzn. już parę razy chciałem napisać Ci "coś od serca", gdy zirytowałeś mnie czymś, co wydało mi się tak totalnym absurdem, że "nic, tylko gościa rozstrzelać".
Ale trochę od serca napiszę - krótkie podsumowanie, bo mam nadzieję, że nie dam się już sprowokować do dyskusji z Tobą.
Co widzę u Ciebie fajnego?
- Stworzyłeś parę zgrabnych tekstów o miłości Boga, potrzebie doskonalenia świadomości, unikasz agresji w pisaniu. Czy jest to wiedza wybitna? - w moim przekonaniu - jak jedna z wielu, bo podobnych tekstów o świadomości można w internecie znaleźć niemało. Wiele na stronach buddystów. Tak więc "nadzwyczajnej" wiedzy u Ciebie nie widzę. Choć jakaś tam w miarę średnia wiedza i ogólnie pozytywne nastawienie - jest.
Co do Twojego pisania w dziedzinie zahaczającej o nauki ścisłe, to moja ocena jest jasna. W aktualnej formie to jest po prostu kompromitacja Twojej wiedzy i Twojego intelektu. I za każdym razem, gdy coś podobnego napiszesz, a przeczyta to osoba, która choćby dobrze zaliczyła maturę z fizyki, to będzie to widać jak na dłoni. Bo jak się przywołuje w tekście pojęcia z dziedziny fizyki, to wypadałoby "pójść za ciosem" i używać ich w zgodzie z regułami tejże nauki.
Moja rada - jeśli już koniecznie chcesz swojego "emceka" propagować, to zlituj się nad swoją reputacją i usuń wszelkie sformułowania typu "teoria", "odkrycie", itp. a napisz, że to bardzo luźna poetycka parafraza, esej skojarzeniowy. Wtedy nie będzie powodu zarzucać Ci, że jesteś meganawiedzonym dyletantem.
Zdziwiłbym się, gdybyś moje uwagi przyjął i pewnie tak się nie stanie. Mam pewną nadzieję, że za ileś lat stworzona przez Ciebie kapsuła "boskiej wiedzy", jaką sobie sam wybudowałeś, zmęczy Cię, może znudzi. W końcu musisz ją utrzymywać mocą własnej wiary (i niczym więcej, bo nic poza Twoją wiarą jej nie potwierdza). A nawet wiara jakoś się zużywa. Pewnie się też męczy. I jest szansa, że kiedyś pojawi się realna opcja w Twojej głowie aby "wrócić do ludzi i normalności", Ten normalny świat łatwy nie jest, ale jego znoszenie jest ludzkim przeznaczeniem, wiec powinno się dać to jakoś przeżyć.

Pozdrawiam Cię Marcinie
Michał Dyszyński
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:30, 30 Lis 2011    Temat postu:

Cytat:
Odbierasz każdą krytyką jako chęć "mordu". 
Nawet Cię rozumiem, taki masz paradygmat swojego rozumowania - to co krytyczne, od razu klasyfikujesz jako wrogie. W ten sposób zyskujesz "prawo" do zignorowania każdej krytyki. Przecież ona jest "wrogo motywowana". Prawda?... 

Kiedy krytykowałeś przedmiot to odpowiadałem w sposób normalny, przedmiotowy i nie pisałem, że ta krytyka lub uwagi są nieodpowiednie. Kiedy krytykujesz podmiot, to jest to zupełnie inną sytuacją. Zauważaj co robisz.
Cytat:
Podsumowując. 
Dałoby się pewnie z Tobą pogadać w sposób, który Ci się spodoba, gdybym się z Tobą zgadzał, a do tego uznał jakieś Twoje domniemane kompetencje wyższej wiedzy. 
Tego nie zrobię. Z uczciwości.

Ze mną da się rozmawiać w każdy sposób i o wszystkim, nawet kiedy krytykujesz mnie nie przedmiot, a ja wiem jak się bronić. Właśnie po raz kolejny obroniłem się, a ty skarżysz się, że nie zdołałeś po raz kolejny podważyć moich twierdzeń i deklaracji w sposób nieuczciwy czyli przez krytykę osoby zamiast twierdzeń. Tu rozmawiamy o przedmiocie nie o mnie.
Cytat:
I jeszcze uwaga. Mordu nie dokonuję. Raczej go powstrzymuję... 
Tzn. już parę razy chciałem napisać Ci "coś od serca", gdy zirytowałeś mnie czymś, co wydało mi się tak totalnym absurdem, że "nic, tylko gościa rozstrzelać".

Pisząc „mord” miałem na myśli to, że nie potrafiąc skrytykować moich tez starasz się skrytykować osobę wypowiadającą te tez i tak zatriumfować własną osobą na „trupie” tego kogo krytykowałeś.
Cytat:
Ale trochę od serca napiszę
Stworzyłeś parę zgrabnych tekstów o miłości Boga, potrzebie doskonalenia świadomości, unikasz agresji w pisaniu

Michał miętki i od serca potrafi być każdy, być mięciutki i cieplutki. To banalny sposób wzbudzania w kimś uwagi i skłonności do siebie. Czym innym jest jednak mieć tą serdeczność i siłę jednocześnie, to zauważ w moich tekstach, współgranie Prawdy i Miłości. To jest ważne w moich artykułach, aby czytający poznał, że sama miękkość jest za miękka na trudy, a sama twardość niewrażliwa i nieprzyjemna. Może jeśli to zobaczysz, to poznasz „głębię” mojego przekazu.
Cytat:
Czy jest to wiedza wybitna? - w moim przekonaniu - jak jedna z wielu, bo podobnych tekstów o świadomości można w internecie znaleźć niemało. Wiele na stronach buddystów. Tak więc "nadzwyczajnej" wiedzy u Ciebie nie widzę. Choć jakaś tam w miarę średnia wiedza i ogólnie pozytywne nastawienie - jest. 

Twoja nieznajomość zagadnienia jest tak wielka, że nawet nie widzisz różnicy pomiędzy tym, co piszę o (samo)świadomości, a tymi w większości bajkami na internecie. Gdybyś znał to zagadnienie choć lepiej, to napisałbyś na przykład i ewentualnie, że moja wiedza jest w jakimś stosunku do tej w książkach drukowanych, naukowych, np. odniósł byś się do tego, co pisał Jung, Kartezjusz, Sartre, Husserl, idealiści, itd. a ty nic? Co ty wiesz na ten temat? Zupełnie nic lub mało Michale. Nie posiadasz wglądu naukowego w te i wiele innych zagadnień, dostatecznego na to, aby móc spostrzec jak gigantyczna jest różnic pomiędzy tym, co piszę, a co dziecinnego można znaleźć na internecie. Spojrzyj sobie w hasło samoświadomość na Wiki i spojrzyj w moje na mojej stronie, wczytaj się powoli i uważnie zobaczysz jak wielka jest przepaść. Moją wiedzę o świadomości trzeba postarać się poznać, a ty jesteś banalnym krytykiem kompletnie nie znającym tematu. To, co piszesz jest śmieszne. Na marginesie dodam ci, że moja teoria świadomości jest teorią sztandarową, najlepiej ze wszystkiego rozwiniętą i opracowaną i na bazie prac naukowych innych autorów. Emcek jest „słabszy”, choć to teorią obszerniejszą, bo obejmuje jednocześnie przekształcenia w świadomości i w świecie, to mniej rozwinięta, bo i prostsza. Michał ty zupełnie nie znasz wszystkiego tego, co twierdzę. Nie zadałeś sobie jeszcze trudu na to, aby poznać to, co twierdzę, a później dopiero potwierdzić lub zaprzeczyć na bazie obiektywizmu. Zachowujesz się jak prosty człowiek, który ma interes w tym, aby przeczyć, na oślep broni swoje ego. Prawdziwy naukowiec najpierw strzyże uszy, aby zrozumieć to, co mu się mówi, bo dobrze wie, że jeśli będą w tym luki, to właśnie dzięki uważnemu wysłuchaniu spostrzeże je i zada pytanie, podda krytyce. Ty natomiast nie znasz moich twierdzeń i robisz swój ego-biznes.
Cytat:
 pojęcia z dziedziny fizyki, to wypadałoby "pójść za ciosem" i używać ich w zgodzie z regułami tejże nauki.

Wystarczy zapytać cię o to, co to jest masa albo energia w fizyce i z łatwością odpowiadając na twoją odpowiedz wykażę ci, że nie wiesz o czym mówisz. Fizyka jest pełna wielu niewiadomych, a to, co w niej jest także nie jest wcale pewne, ale jedynie domniemane w większości. Dlatego należy być otwartym na to, że to, co dziś przyjmujesz jako pewnik w fizyce, jutro zastąpione zostanie lepszym wyjaśnieniem. Uczy o tym doświadczenie jak np. Newton – Einstein, albo atomizm przed mech. kwant. do niej. Fizyka i matematyka są spójne tylko w niewielkim obszarze, a reszta pływa na np. zmyślonych cząstkach, prawach, hipotezach i innych opowiadaniach, ale udajesz że tego nie dostrzegasz, pozornie ścisłe obliczenia można przeprowadzić na zupełnie wydumanych obiektach. Jeśli coś trzeba wyjaśnić w „emceku”, to możemy to robić, to ty zmieniasz temat na moją osobę, ja czekam, aby wyjaśniać.
Cytat:
Moja rada

Słucham rad życzliwych ludzi, w najlepszym wypadku w twoją życzliwość wierzę połowicznie.
Cytat:
jeśli już koniecznie chcesz swojego "emceka" propagować, to zlituj się nad swoją reputacją i usuń wszelkie sformułowania typu "teoria", "odkrycie", itp. a napisz, że to bardzo luźna poetycka parafraza, esej skojarzeniowy. Wtedy nie będzie powodu zarzucać Ci, że jesteś meganawiedzonym dyletantem.

Słuchaj „meganawiedzony dyletancie”, tą teorię dał mi Bóg, ja Mu wierzę, nieporównywalnie bardziej niż tobie i milionowi tobie podobnych, tym bardziej, że widzę jak funkcjonuje w doświadczeniu, każdym bezpośrednim doświadczeniu. Gdybyś wiedział w istocie coś więcej o mnie i o moich doświadczeniach z Bogiem, to będąc taki prawowierny jaki starasz się pokazać, że jesteś kompletnie inaczej byś mnie traktował, odnosiłbyś się z wielkim szacunkiem gdybyś wiedział więcej i znał moją naukę w połowie tak jak ja. Moją otwartość i życzliwość, która spowodowała, że pojawiłem się na tym forum i nie pozostałem gdzieś poza zasięgiem twojego wzroku interpretujesz jako moją słabość. Ale to życzliwość i chęć wpłynięcia i wzbogacenia wiedzy o Bogu, świadomości i świecie sprawia, że wchodzę gdzie bądź, a nie pcham się pomiędzy elity tylko. Ty tego nie chcesz zauważyć i nie potrafisz docenić, po części dlatego, że nie zdajesz sobie sprawy czyją wiedzę czytasz, nie moją Michale, ale Boga, który pozwolił mi ją poznać, wiedzę, którą potrafię wytłumaczyć i nie narzucam czegoś na wiarę. Wszystko możesz poddać rewizji, ale jeśli rozmawiam o emceku to rozmawiam o nim, nie o sobie.
Cytat:
 Mam pewną nadzieję, że za ileś lat stworzona przez Ciebie kapsuła "boskiej wiedzy", jaką sobie sam wybudowałeś, zmęczy Cię, może znudzi. W końcu musisz ją utrzymywać mocą własnej wiary (i niczym więcej, bo nic poza Twoją wiarą jej nie potwierdza). A nawet wiara jakoś się zużywa. Pewnie się też męczy. I jest szansa, że kiedyś pojawi się realna opcja w Twojej głowie aby "wrócić do ludzi i normalności", Ten normalny świat łatwy nie jest, ale jego znoszenie jest ludzkim przeznaczeniem, wiec powinno się dać to jakoś przeżyć. 

Męczy się wiara twoja, która nie wie czy jest realny sens wierzyć. Moja wiara jest już wiedzą i wie dokąd prowadzi, poznała siebie i się uzasadniła. Nie liczyłbym więc na moje zmęczenie, bo samopoznanie odznacza się wytrwałością. Kapsułę wybudował tu sobie Bóg, nie MK, MK już nie istnieje, to tylko nazwa rejestracyjna na ciało, jak na samochód. Bogu wiara się nie męczy. Ten normalny świat ja już przeżułem i zjadłem, dlatego mnie on rzadko czymś zaskakuje. Niech świadczy o tym to, że pod wpływem mojej rozmowy (nieobecny tu, ale przywoływany) Adam się zmienił i znikł widząc bezsensowność swojego zachowania, a z tobą robił co chciał, jedynie z powodu twojej miękkiej wrażliwości nie obrzucał cię tak wyzwiskami jak mnie. Ale nie zdołał gorszością zdominować lepszości, a na pewno zauważyłeś, że wśród ludzi lepszość bardzo rzadko radzi sobie z gorszością sam na sam.

Michał proponuję ci zaakceptuj istniejący stan rzeczy, że nie jesteś mądrzejszy i po prostu wysłuchaj, a poznasz niezwykłe rzeczy, kiedyś powiesz, że to, co nazywasz dziś względnie zwykłą widzą po tym jak już gdzieś rozstaniemy się pozwoli ci stwierdzić jak niezwykłe masz dziś doświadczenie. Wiem, że możesz starać się znowu pisać, że mi się wydaje, itd., itd. ale mnie się nie wydaje już Michale, to tobie się to dzieje. Bo spotkania z niezwykłymi ludźmi są niezmiernie rzadkie i przeważnie ludzie nie są na nie przygotowani, a kiedy im się zdarzają, to nagle przewracają ich dotychczasowym wyobrażeniem o świecie. Dlatego ci wtedy starają się przeczyć tej niezwykłości, bo naraz mają dwa obrazy świata jeden stary, w którym jest jak jest, w pewnym sensie szaro i trochę nudno, a z drugiej strony ten obraz przełamuje nowy, który jest niezwykły i potwierdza się sam w sobie sprawiając, że częściowo przeczy temu zwykłemu. Ludzie wtedy ze strachu przed utratą gruntu w starym obrazie świata przeczą nowemu, bo boją się, że stracą to chociaż coś co mają, ale robiąc to uparcie pomimo świadectw tracą udział w czymś wielkim. Taka właśnie była historia choćby tych ludzi, którzy przeczyli Chrystusowi nie akceptując jego niezwykłości. Później zostało im wspomnienie niezwykłości, o którym nie mieli odwagi powiedzieć głośno, ze było niezwykłe, bo pamiętali, że skrzywdzili to niezwykłe w sposób bezpośredni albo tym, że nie wsparli widząc – ja wiem o czym piszę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zbigniewmiller




Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 3210
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: urodzony w szklarskiej porebie ,aktualnie we wrocławiu nad fosa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:06, 05 Gru 2011    Temat postu: tensor ENERGI-PĘDU...I BÓG

siedzac w bibliotece przy publicznym komputerze zauważyłem ,ze KOTESIŃSKI spŁodził coś o ENeRGII ,Z BRAKU CZASU ,ABY SOLIDNIE PRZECZYtAC WSZYSTKO -ŁACZNIE Z kubusiowymi ZASTRZEZENIAMI CO DO LOGIKII FORMALNEJ ,JESTEM MILE ZASKOCZONY PODJĘCIEM TEGO METAFIZYCZNEGO TEMATU-METAFIZYKE ROZUMIE TU JAK PRAWDZIWĄ META-FIZYKE,CZYLI JEKO TEORIE FIZYKI,CZY TEZ ZBUDOWANA NAD FIZYKĄ TEORIE ENERGII;
ZACZNIJMY OD SAMEGO POCZAtku:
czym jest energia? czy tylko tym,ze jako ilosciowośc jest tak własnie ujęta i MANIPULOWALNA jako ilośc przy pomocy modeli matematycznych i czy tylko jak taka jest pojmowalna przeZ ludzki UMYSŁ?
CO DO boga - nie wypowiadam się o JEGOMOŚCIU ,O KTÓRYM NIE WIEM CZY ISTNIEJE....


Ostatnio zmieniony przez zbigniewmiller dnia Pon 16:08, 05 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:28, 05 Gru 2011    Temat postu:

Zbigniew napisał:
czym jest energia? czy tylko tym,ze jako ilosciowośc jest tak własnie ujęta i MANIPULOWALNA jako ilośc przy pomocy modeli matematycznych i czy tylko jak taka jest pojmowalna przeZ ludzki UMYSŁ? 
CO DO boga - nie wypowiadam się o JEGOMOŚCIU ,O KTÓRYM NIE WIEM CZY ISTNIEJE....

Miło mi cię widzieć w tym temacie może uda nam się coś więcej wyjaśnić, zauważam, że wychodzisz z dobrego punktu czyli metafizyki rozumianej jako koncepcję obejmującą fizykę z wyższej perspektywy, całości Bytu.

Energia jest najbardziej podstawowym budulcem, jest niepodzielna w tym sensie, że z jej rozkładu otrzymujemy jedynie mniejszą ilość energii. Z tego powodu trudno mówić o niej czym jest w sensie wymieniania jej składu, ale można opisywać ją, czyli powiedzieć, że energia to aktywność, siła, zdolność, moc. Jest odwrotna do bierności, inercji, pasywności, itp, czym jest masa. Zatem mamy dwie wielkości energię i masę będące swoimi odwrotnościami, są sobie skrajnie odmienione podobnie jak bieguny magnesu. Ale jedynie energia jest jakością, substancją pierwotną, bo masa jest formą energii związaną z samą sobą.
Do Boga dojdziemy, Jego obecność wyrażana jest przez c2 w e=mc2.

Ps. Nie wiem czy czytałeś pierwszy post tematu – artykuł, warto go przeczytać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zbigniewmiller




Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 3210
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: urodzony w szklarskiej porebie ,aktualnie we wrocławiu nad fosa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:28, 07 Gru 2011    Temat postu:

dobrzE by było znależĆ ten tekst EINSTEINA ,W KTÓRY ON POWTÓRENIE WYPROWADZIŁ SWOJA RELACJE W KLASYCZNY SPOSÓB,NIE TAKI JAK W 1905 ROKU;
ZDAJE SIE,ZE TO BYŁO GDZIEŚ W LATACH 40....,NIE WIEM DOKŁADNIE!?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:04, 08 Gru 2011    Temat postu:

Nie wiem po co to, ale wiem, że bez tego też można sobie porozmawiać. Zresztą możesz przybliżyć z myśli o czym to jest jeśli jest tego warte.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zbigniewmiller




Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 3210
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: urodzony w szklarskiej porebie ,aktualnie we wrocławiu nad fosa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:37, 08 Gru 2011    Temat postu:

JEST TO WYPROWADZENIE ZWIĄZKU e=MC*2 Z FIZYKI KLASYCZNEJ NIE OPIERAJĄCE SIĘ NA TRANSFORMACJI LORENZA,Z CZYSTYCH KLASYCZNYCH PRZESŁANEK i dlatego jest interesujace filozoficznie,ja czytałem 30 lat temu ten text z odbitki i go zagubiłem,ale może znajdziesz gdzieś w google linka do tej pracy;
jak znajdziesz,bo ja nie mam dostępu do sieci ,to go opublikuj , a jeszce lepiej przetłumacz i daj na forum...,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marcin Kotasiński




Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:59, 08 Gru 2011    Temat postu:

Znasz tytuł, autorem jest tylko Einstein?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin