Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Bóg nie zrobi na tym świecie porządku?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 60, 61, 62  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:12, 26 Lip 2022    Temat postu:

TS7, odpowiem jutro, dopiero teraz zauważyłem twoją odpowiedź, zupełnie mi znikła z oczu, bo odruchowo uznałem, że Michał odpowiada na jakiś twój stary wpis do niego...


wuj napisał:
Nie widzę powodu, by czytać pracę tylko dlatego, że dopuściłem możliwość sensowności pełnego tekstu, z którego zacytowałaś fragment jako taki sensu specjalnie nie zawierający :)
Semele napisał:
Ok. Na pewno nie masz na to czasu.

Nie chodzi o brak czasu :cry: Chodzi o kompletny brak POWODU.

Semele napisał:
Zaczyn świadomości? Nie rozumiem, co to zaczyn, który nie poprzedza tego, czego zaczynem ma być. Świadomość jest zero-jedynkowa - albo jest, albo jej nie ma. Pośrednie stany są tym samym, co jej brak, czyli nie wiadomo czym.
Semele napisał:
Ok. Jest zero jednakową. Czy Dżdżownica ją ma?

A skąd ja to mogę wiedzieć, skoro postrzegam tylko SWOJĄ? Ja nawet nie wiem, jak to jest z drugim człowiekiem. Ty też nie wiesz. To jest WIARA, a nie wiedza.

Semele napisał:
Zaczyn tkwi w materii. Poprzedza świadomość.

NIC nie może poprzedzać świadomości, bo nie da się NADAĆ SENSU (znaczenia, treści) niczemu takiemu.

Semele napisał:
Jeśli uznajesz prawdziwość ewolucjonizmu to zgadzasz się z tym, że człowiek powstał na pewnym jej etapie.

To nie ma absolutnie żadnego związku... Mówiliśmy już o tym bardzo obszernie. Przecież pamiętasz rozmowy na ten temat. Czego konkretnie nie rozumiesz z tego, co pisałem? Proszę skupmy się więc na JEDNYM, i nigdy w żadnym wątku nie przechodź do następnego tematu, dokąd poprzedni nie będzie całkiem zrozumiały (nie chodzi o uzgodnienie wniosków, lecz o upewnienie się, że wiesz o czym mówię).


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Wto 23:14, 26 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:04, 27 Lip 2022    Temat postu:

Nie rozumiem całego tego konceptu. Jeżeli ma się to opierać na wierze to nie muszę.

Pytanie:

Czy nie zgadzasz się z tym, że człowiek powstał na pewnym etapie?
Jeśli nie, to jak było?
Temat otworzył kruchy04.

Może tam coś wyjaśnisz.

Teraz mam wrażenie, że wg Ciebie toczą się dwie opowieści, jedna biblijna, druga opisana przez nauki przyrodnicze.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 0:06, 27 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:51, 27 Lip 2022    Temat postu:

Semele, którego konceptu tym razem nie rozumiesz?

Pisałaś, że nie jesteś scjentystką. Skoro nie jesteś, to odróżniasz naukę od filozofii i wiesz, że z nauk przyrodniczych NIE WYNIKA realna historia rzeczywistości. Czy może właśnie tego nie rozumiesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:08, 28 Lip 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
Semele, którego konceptu tym razem nie rozumiesz?

Pisałaś, że nie jesteś scjentystką. Skoro nie jesteś, to odróżniasz naukę od filozofii i wiesz, że z nauk przyrodniczych NIE WYNIKA realna historia rzeczywistości. Czy może właśnie tego nie rozumiesz?


To rozumiem a nawet podjęlam temat gdzie Ciebie zacytowałam .
Chyba soloscjentyzm.

Z czego zatem wynika realna historia rzeczywistości?

Nie rozumiem dlaczego nie możesz zaakceptować faktu, że materia jednak istnieje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:46, 28 Lip 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Z czego zatem wynika realna historia rzeczywistości?

Wynika? Ona JEST, a nie "wynika". :)

Semele napisał:
Nie rozumiem dlaczego nie możesz zaakceptować faktu, że materia jednak istnieje.

A ja nie rozumiem, dlaczego wciąż nie możesz zarejestrować na dłużej, że ja nieustannie i aż do znudzenia powtarzam: MATERIA ISTNIEJE, ale NIE W TYM ZNACZENIU ISTNIENIA, którego potrzebuje materializm! Przecież to nie jest pierwszy przypadek, gdy spotykasz się ze słowem mającym kilka różnych znaczeń, prawda?


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Czw 0:47, 28 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:49, 28 Lip 2022    Temat postu:

TS7, szkoda że odpisując nie cytowałeś większych fragmentów, bo to już było jakiś czas temu i nie bardzo wiadomo, o co chodzi... Ale OK, w kończ znalazłem, to była dziewiąta strona wątku :)

Żeby maksymalnie uprościć, zacznę od ogólnej uwagi. Otóż jest na świecie nie tylko wielu teologów katolickich mających niekoniecznie takie same poglądy na Biblię i dogmatykę, nie tylko wielu katolików mających niekoniecznie takie same poglądy na oficjalną naukę Kościoła, nie tylko wiele wyznań chrześcijańskich, nie tylko wiele religii Księgi i odmian tych religii, nie tylko wiele religii monoteistycznych, nie tylko wiele różnych religii, ale do tego wielu wierzących w istnienie świata, w którym w ogóle nie ma żadnego Boga ani bogów. I nie jest tak, że to wszystko są idioci, niedouczeni, albo notoryczni kłamcy. I do tego ortodoksyjni katolicy stanowią małą grupkę, niewyróżniającą się zupełnie niczym, nawet swoim niezłomnym przekonaniem, że tylko oni mają rację. Pojawia się więc naturalne pytanie: DLACZEGO WIERZYSZ W BOGA i DLACZEGO WŁAŚNIE TAK WIERZYSZ A NIE INACZEJ?

Proszę odpowiedz na początek na to pytanie. I skoncentruj na tej odpowiedzi swoją uwagę, bo odpowiedź na to pytanie jest kluczowa, jeśli mamy się wzajemnie zrozumieć.

Ja wierzę w Boga nie dlatego, że coś jest napisane w Biblii, ani że coś mówi Urząd Nauczycielski Kościoła, ani że objawienia jakiegoś doznałem. Ja wierzę we wszechmocną miłość dlatego, że na tej podstawie mogę uzyskać najbardziej spójny pogląd na świat. A katolicyzm traktuję tak samo, jak narodowość - kulturowo. Bóg dla mnie JEST wszechmocną miłością (osobą, rzecz jasna) i to jest cała istotna treść mojej wiary w Boga, reszta to komentarze i praktyka, do których się nie przywiązuję ale których staram się trzymać w możliwie konsekwentny sposób o ile nie przeczą wierze, że Bóg to wszechmocna miłość. Także w tych ramach interpretuję Biblię i oficjalną naukę Kościoła. Nie twierdzę, że odpowiedzialni za ich kształt mieli na myśli to, co ja piszę, ale zakładam, że gdybyśmy mieli okazję się spotkać i uczciwie wszystko omówić bez pośpiechu, stresu i uprzedzeń, do doszlibyśmy do konsensusu zgodnego z przekonaniem o wszechmocnej miłości Boga. Moje komentarze do Biblii i dokumentów kościelnych traktuj proszę jako propozycję stanowiska mającego na celu wypracowanie takiego konsensusu.




A teraz w miarę krótko o reszcie:

TS7 napisał:
Co nazywasz "racjonalnym myśleniem"?

Uczciwe staranie, by rozumowanie było logicznie poprawne. Co zawiera w sobie wymóg unikania w nim wniosków z czegoś, czego się nie rozumie, oraz gotowość do korekty stanowiska w przypadku, gdy zostanie znaleziony w nim błąd.

wuj napisał:
zwracając się do Niego, nie zostanę zwiedzony
TS7 napisał:
A co z tym co już wklejałem?:

O tym pisał już wieki temu Orygenes: niekiedy rana musi pozostać otwarta, by nie doszło do zakażenia całego organizmu. Do tego przypomnę ci czytanie z Ewangelii na ostatnią niedzielę. Czy dasz dziecku kamień, gdy prosi cię o chleb? A jeśli grzeszny człowiek tego nie czyni, to czy święty Bóg uczyniłby to?

TS7 napisał:
Ufając wszechmocnej miłości, przynajmniej postępuję zgodnie z własnym sumieniem.
TS7 napisał:
1 Koryntian 4
4 Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. /i inne wersety/

Przeto sumienia mogą mieć odmienne zdania?
Stąd niejako któreś (lub oba?) może mieć fałszywe wskazania?
I polecane jest by brać pod uwagę nie tylko swoje sumienie, ale też sumienia innych, choćby były zafałszowane?

Człowiek nie jest bezbłędny, dotyczy to nie tylko jego rozumowania ale także jego sumienia. Z tego nie wynika ani że ma działać wbrew swojemu rozumowi (czynią tak tylko głupcy), ani wbrew własnemu sumieniu (czynią tak tylko szuje). Rozumu i sumień innych ignorować nie wolno: bo jesteśmy omylni; bo wspólne rozważania wzmacniają nasze możliwości niczym równoległe przetwarzanie danych na wielu procesorach wzmacnia siłę obliczeniową komputera; bo różni ludzie mają różne doświadczenia, z których możemy korzystać traktując ich poważnie; bo ignorując cudzy rozum i cudze sumienie odrzucamy tego kogoś, okazujemy mu pogardę, wyrządzamy mu krzywdę na różne sposoby. Ale to działa w obie strony, oraz dotyczy nie tylko współwyznawców, ale WSZYSTKICH, z którymi los nas zetknął w tej czy innej formie.

TS7 napisał:
2 Koryntian 11
14 I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości.
wuj napisał:
I dlatego nie należy tworzyć sobie obrazów Boga, przywiązywać się do jakichś imion, opowieści niby-historycznych, przekonywań cudami wielkimi. Dlatego nie należy kłaniać się aniołom, ani ludziom podającym się za pośredników co cię do Boga zaprowadzą a jak nie pójdziesz za nimi to piekło bracie bezlitosne cię czeka na wieki wieków amen, ani tradycji choćby przysięgała na wszelkie świętości, że od samego Boga pochodzi i widziała, jak cudownie było w Jego obecności a teraz tylko syf i malaria się szerzą... Wszechmocna miłość to jest JEDNOZNACZNE wskazanie JEDYNEGO Boga, w Którego WARTO wierzyć. Bo jeśli to jest wiara daremna, to i tak wszyscy mamy przechlapane, a jeśli nie jest daremna, to czynimy dobro już dziś.
TS7 napisał:
Cytat:
jakichś imion

Jakich imion?
Cytat:
opowieści niby-historycznych

Tzn.?
Cytat:
Wszechmocna miłość to jest JEDNOZNACZNE wskazanie JEDYNEGO Boga, w Którego WARTO wierzyć.
Nie rozumiem tego zdania.
"Miłość jest wskazaniem"?

Nie ma znaczenia, jakie dźwięki wydajesz z siebie albo formujesz w głowie gdy nazywasz Boga, ani jakie dzieła przypisujesz Bogu gdy o nim myślisz czy mówisz, ani żadne podobne OBRAZY znaczenia nie mają. Znaczenie ma tylko i wyłącznie, czy dzięki temu kierujesz się swoimi myślami do wszechmocnej miłości, czy do czegoś zupełnie innego. Jeśli masz na myśli wszechmocną miłość, to zwracasz się do Ojca i nie dostaniesz kamienia zamiast chleba. Jeśli masz na myśli coś innego, to wołasz w ciemność i wywołać możesz cokolwiek.

wuj napisał:
Dlatego nie należy kłaniać się (...) ani tradycji choćby przysięgała na wszelkie świętości, że od samego Boga pochodzi i widziała, jak cudownie było w Jego obecności a teraz tylko syf i malaria się szerzą
TS7 napisał:
Mówisz o Tradycji Kościoła Katolickiego?
I co to znaczy "kłaniać się tradycji"?

Tak, także o tradycji kościoła katolickiego. A kłaniać się tradycji znaczy przyjmować ją jako słuszną z tego jedynie powodu, że to tradycja kościoła katolickiego.

wuj napisał:
na katechezie, gdy ksiądz mówił dzieciom
TS7 napisał:
Jednak obecnie nie ufałbym bezrefleksyjnie, że każdy Ksiądz każde zdanie wypowiada zgodnie z oficjalną teologią Katolicką.

To akurat było zgodne, co sam potwierdziłeś.

wuj napisał:
Każde są oparte na jakichś aksjomatach, ale aksjomatyka nie powinna być wewnętrznie sprzeczna,
TS7 napisał:
Jezus Chrystus "umarł, ale nie umarł"?
Czy to jest "wewnętrznie sprzeczne"?

Nie jest. Przecież dobrze wiesz, że "umrzeć" zostało tu celowo użyte w dwóch różnych znaczeniach.

wuj napisał:
Po co miałby to czynić, skoro i bez tego jest wszechwiedzący i wszechmocny?
Nie chodzi mi o inwazję, chodzi mi o czystą bezcelowość przyjmowania ludzkiej postaci.
TS7 napisał:
Może np. aby móc pokazać, że ta natura ludzka nie jest sprzeczna z posłuszeństwem Bogu?

Pozostając wszechwiedzącym jako człowiek, zawaliłby przecież tę sprawę w jawny sposób.

TS7 napisał:
A jednocześnie aby pokazać, że TYLKO przy pomocy Boga można wypełniać właściwie Jego Wolę?

Tego się nie da pokazać ani zilustrować. Poza tym nie to jest istotne, bo Bóg nie jest tyranem ani nieudacznikiem i Jego wola NIE JEST SPRZECZNA z tym, co dowolne jego stworzenie by pragnęło, gdyby jak On znało wszystkie możliwe konsekwencje wypełnienia swych pragnień. Tylko przy pomocy Boga, ufając Mu bezgranicznie, można wypełniać właściwie SWOJĄ wolę. Nie dostaliśmy jej po to, by ją zarzynać na ołtarzach i "ku większej chwale Boga" jej krwią spryskiwać kamienie.

TS7 napisał:
Aby móc zbawić całego człowieka, włącznie z ciałem?

Taki magiczny zwód techniczny? Przecież to nie Bogu lecz CZŁOWIEKOWI było potrzebne przyjście Zbawiciela. Gdyby Bóg nie przejmował się człowiekiem, mógłby wszystkich hurtowo zbawić w dniu stworzenia, ku wiecznej radości i chwale.

TS7 napisał:
Czy to nie byłoby czasem naruszenie Wolnej Woli?

A byłoby, było. Tyle, że wchodzenie w ciało przy zachowaniu wszechwiedzy w niczym tu niczego nie zmienia.

wuj napisał:
A co to jest wolna wola? Wynik rzucania kostką, czy możliwość twórczego działania zgodnego z naturą działającego?
TS7 napisał:
Żadne rzuty kością.

Nie chcę za dużo wklejać:

Przykro mi, ale to są ogólniki, które do tego mogą znaczyć zarówno rzuty kostką (i wtedy człowiek "grzeszy w sposób wolny", KK 1739), albo twórcze działanie zgodne z naturą działającego (i wtedy człowiek grzeszy, bo jest w NIEWOLI - "stał się niewolnikiem grzechu", KK 1739 ). Dzieło wszechwiedzącego, omnibenewolentnego stwórcy nie może stać się z własnej woli złe, może tylko popełniać błędy na skutek tymczasowego braku doświadczenia, który to brak jest mu niezbędny do tego, by mógł potem powiedzieć: nie wepchnięto mnie do Nieba na siłę, sam dostrzegłem że właśnie tego najbardziej chcę z wszystkiego co możliwe.

TS7 napisał:
Jezus nie przyjął uszkodzonego człowieczeństwa (w wyniku grzechu pierworodnego?), tylko doskonałe człowieczeństwo?

Człowieczeństwo nie zostało uszkodzone. Grzech pierworodny to nie żaden genetycznie (czy jakkolwiek inaczej) przekazywany defekt, lecz potrzeba samodzielnego przekonania się do pełnego zaufania Bogu. Brak tego grzechu to kwestia techniczna (zresztą w ogóle jest to termin techniczny), polegająca na tym, że w niektórych przypadkach człowiekowi tak się układa, że nie wpada w pułapki, które go od zdobycia tego doświadczenia odciągają.

wuj napisał:
"Jeśli ktoś nie wyznaje, że Chrystus, nasz Bóg, według swojego człowieczeństwa nie jest ograniczony, ten niech będzie obłożony anatemą." Człowieczeństwo nie ogranicza w niczym Jezusa-Boga. Człowieczeństwo jest ze swej natury ograniczeniem, ogranicza więc Jezusa-Człowieka.
TS7 napisał:
Napisane jest jasno, że nie ma dwóch osób, tylko jedna osoba.
Natura to nie to samo co osoba?
Czym się różni natura od osoby?

Tak, natura to tutaj nie to samo, co osoba. Dałem przykład: ta sama osoba na jawie ta sama osoba śniąca sen.

TS7 napisał:
Na czym ma polegać to ograniczenie?

Na braku wszechwiedzy, wszechmocy. Na ograniczeniu postrzegania do świata doczesnego, na śmiertelności.

TS7 napisał:
Nie no, kolędy jako argument.

Jako ILUSTRACJA.

TS7 napisał:
Preferowałbym na tym poziomie argumentacji powoływać się przede wszystkim na oficjalne dokumenty Kościoła Katolickiego, w miarę możliwości. Poruszanie się po prywatnych opiniach, katechezach, homiliach, piosenkach, itp. (o nieznanym statusie poprawności teologicznej) może się różnie skończyć.

Patrz początkowe uwagi, trzy akapity wydzielone przed pierwszym cytatem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 4:49, 28 Lip 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
Semele napisał:
Z czego zatem wynika realna historia rzeczywistości?

Wynika? Ona JEST, a nie "wynika". :)

Semele napisał:
Nie rozumiem dlaczego nie możesz zaakceptować faktu, że materia jednak istnieje.

A ja nie rozumiem, dlaczego wciąż nie możesz zarejestrować na dłużej, że ja nieustannie i aż do znudzenia powtarzam: MATERIA ISTNIEJE, ale NIE W TYM ZNACZENIU ISTNIENIA, którego potrzebuje materializm! Przecież to nie jest pierwszy przypadek, gdy spotykasz się ze słowem mającym kilka różnych znaczeń, prawda?


Chodzi Tobie o to, że nie istnieje jako byt. Jako byt to nie wiadomo co istnieje. Ani świadomość ani materia nie są bytami. Bytem jest jeszcze coś innego.

Co rozumiesz przez materializm?

Jaka jest realna historia rzeczywistosci?

Byc może religia też nie daje odpowiedzi...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 4:56, 28 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:15, 28 Lip 2022    Temat postu:

TS7 napisał:
1. Jeżeli nie da się ustalić właściwej interpretacji, to po co rozmawiać?

Dobre pytanie.
Odpowiedź na nie jednak nie jest oczywista.
Bo należy postawić jeszcze inne pytanie: czy nieprzygotowany kompletnie na prawdę umysł, jeśli - przymuszony czymkolwiek - wypowie słowa, które ową prawdę reprezentują, ale przecież nie rozumiejąc przecież owych słów, głosi w ogóle prawdę?
Czy taki człowiek, który nie rozumie co głosi (bo jeszcze się nie udoskonalił na tyle, aby SŁOWA OBLEC W ZNACZENIA), ale głosi "bo mu nakazano" głosi coś naprawdę?
Czy jeśli tak jest, iż serce i umysł człowieka nie rezonują, nie odpowiadają wytworzeniem znaczeń na słowa, które temu komuś nakazano powtórzyć, to ten człowiek jest tylko megafonem, klakierem, kimś kto NIE JEST W STANIE ZAOFIAROWAĆ SZCZEROŚCI MYŚLI?...

Nauczanie (zbyt) silnie skupione na posłuszeństwie Z KONIECZNOŚCI, z samej zasady jak to funkcjonuje, musi być automatycznie nauczaniem blokującym szczerą odpowiedź osoby - jej umysłu i serca.

Czy jakikolwiek wyznawca, który głosi chwałę Boga Z POWODU POSŁUSZEŃSTWA AUTORYTETOM, wywyższa Boga, czy te autorytety?...
- W końcu to nie on zadecydował o tym, co jest głoszone...
- gdyby autorytety inaczej uznały, to głosiłby co innego
Gdzie tu jest oddanie chwały Bogu PRZEZ CZŁOWIEKA?...
Jeśli człowiek tylko przenosi mu nakazaną frazę, a nie postawił sobie znaczenia tej frazy w osobistym szczerym oglądzie, to w ogóle głosi to, co owa fraza znaczy?... Przecież ten człowiek nie wie, co znaczy owa fraza...

Czy ktokolwiek, kto coś głosi ze strachu, głosi to od siebie?...
A jeśli nie głosi od siebie, to po co on tu jest w tym układzie? Po co jest rola tych figurantów, którzy powtarzają frazy, podczas gdy ich umysły i serca są drętwe, bo nie skonstruowały połączenia za znaczeniami?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:03, 28 Lip 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Chodzi Tobie o to, że nie istnieje jako byt. Jako byt to nie wiadomo co istnieje. Ani świadomość ani materia nie są bytami. Bytem jest jeszcze coś innego.

Żeby powiedzieć z sensem, że "coś jest czymś", trzeba przede wszystkim wiedzieć, co się mówi. To jest warunek konieczny poprawnej definicji. A że każda nasza wypowiedź i każde wyobrażenie opierają się wyłącznie na naszych doznaniach, nie da się zdefiniować (NIE DA SIĘ ZDEFINIOWAĆ!) niczego, co "znajdowałoby się w warunkach" poprzedzających pierwszą obserwację. Takie "warunki" są niemożliwe do wyobrażenia (bo z założenia nie daje się ich skonstruować z naszych doznań), to samo dotyczy "cech" takich "obiektów", to samo dotyczy "istnienia" takich "obiektów", to samo dotyczy w efekcie i tych "obiektów". Sens uzyskują one dopiero wraz z pierwszą obserwacją i wobec tego ich wprowadzenie nie tylko niczego nie wyjaśnia, ale w ogóle nie służy do niczego poza zaprzeczaniem każdego wyjaśnienia.

Dlatego bytem nie jest ani materia, ani nic co nie jest świadomością.

W efekcie mamy przed sobą trzy możliwości:

1. Uznać, że rzeczywistość poddaje się racjonalnemu opisowi i że wobec tego jest zbudowana ze świadomości, czyli z bytów.

2. Uznać, że rzeczywistość NIE poddaje się racjonalnemu opisowi i że wobec tego w ogóle nie da się pojąć, co się dzieje.

3. Nie przejmować się i używać słów w częściowo chaotyczny sposób, nie robiąc sobie niczego z popełnianych w efekcie błędów.

Semele napisał:
Co rozumiesz przez materializm?

Dla wygody narracji, wszystko co chce być racjonalne ale nie uważa świadomości za byt (ten pierwotny). A kiedy ma być precyzyjniej, to fizykalizm - wszystko, co chce z obiektów fizycznych zrobić byty (te pierwotne). Nie ograniczam materializmu do klasyki z obiektami co na dodatek obowiązkowo muszą posiadać i masę i zajmować miejsce w przestrzeni.

Semele napisał:
Jaka jest realna historia rzeczywistosci?

Taka, jakie były realne wydarzenia. Te przez kogoś przeżywane.

Semele napisał:
Byc może religia też nie daje odpowiedzi...

Odpowiedź daje, ale to nie znaczy, że prawdziwą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:36, 29 Lip 2022    Temat postu:

Jasne , że definiować możemy od momentu gdy staliśmy się ludźmi.

Czy to nam coraz lepiej wychodzi??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:46, 29 Lip 2022    Temat postu:

A raczej od momentu, do którego możemy cofnąć nasze doświadczenie "postrzegam".

I także nasze definicje wydarzeń mają sens wyłącznie gdy dotyczą wydarzeń począwszy od tego momentu.

Nie wiem, o co pytasz pytając, czy nam coraz lepiej wychodzi. Ale zanim wyjaśnisz, upewnijmy się, że wiesz, o co mi chodzi w dwóch pierwszych zdaniach tego wpisu.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pią 23:47, 29 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:28, 30 Lip 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
A raczej od momentu, do którego możemy cofnąć nasze doświadczenie "postrzegam".

I także nasze definicje wydarzeń mają sens wyłącznie gdy dotyczą wydarzeń począwszy od tego momentu.

Nie wiem, o co pytasz pytając, czy nam coraz lepiej wychodzi. Ale zanim wyjaśnisz, upewnijmy się, że wiesz, o co mi chodzi w dwóch pierwszych zdaniach tego wpisu.


Jeszcze raz piszę: ani materia ani świadomość nie są bytami.
Są atrybutami bytu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:26, 30 Lip 2022    Temat postu:

Może stąd wzięła się ideą trójjedynego Boga??
Wiedza, która może nam pomóc w budowaniu rodzicielskiej mocy:

Zachowanie ludzi i zwierząt jest wynikiem zintegrowanego bądź zdezintegrowanego oddziaływania trzech struktur mózgu. Oznacza to, że w naszej głowie – trzy różne części mózgu, które powstawały w różnych czasach, muszą ze sobą współpracować – bo jeśli się to nie dzieje, jeśli następuje dezintegracja – zaczynamy działać w sposób, o którym inni często mówią: zachowuje się, jakby mózg stracił straciła… I naprawdę nie jest to powiedzenie pozbawione sensu. Tak to wygląda. Jeśli nasze „trzy mózgi” nie są zintegrowane – nie mamy dostępu (lub mamy ograniczony dostęp) do swojego potencjału intelektualnego – wtedy robimy rzeczy, których potem wstydzimy się; o których jako dorośli ludzie myślimy: „jak to się stało, przecież ja taka/taki nie jestem?”

Jak to działa?

Pierwsza struktura – najstarsza, wciąż taka sama jak u gadów – to: MÓZG GADZI.
Inaczej jest to tzw. mózg trzewny (pień i śródmózgowie )

Druga struktura – system limbiczny, czyli mózg emocjonalny – to tzw. mózg „ssaczy”

i trzecia – to tzw. kora nowa, czyli racjonalna część całości.
Dr Daniel J. Siegel pokazuje działanie mózgu, obrazując je na dłoni:

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 9:27, 30 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:29, 30 Lip 2022    Temat postu:

Kora przedczołowa to inaczej mózg wzajemnego porozumienia się, kontaktu bez zachowań przemocowych, obronnych.
Integruje pracę całego mózgu, jej płaty łączą wszystkie obszary mózgu, dzięki czemu mogą zarządzać sygnałami docierającymi do mózgu. Ocenia, planuje, przewiduje, rozwiązuje problemy. Kora jest w stanie uspokoić ciało migdałowate, gdy wszczyna ono alarm (3 x F). Jest to obszar odpowiedzialny za empatię, intuicję, dostrajanie emocji, moralność i elastyczność. Dzięki niemu powstały cywilizacja, sztuka i nauka. Kora przedczołowa pełni funkcję szefa wszystkich struktur. Pomaga utrzymać pod kontrolą nadmierne uczucia, byśmy mogli funkcjonować.

W wyniku dużej ilości „stresorów” lub długotrwałego stresu, układ limbiczny może stać się nadwrażliwy i reagować na najdrobniejsze oznaki zagrożenia (zanim kora przedczołowa ma szansę zdecydować, czy naprawdę jest to zagrożenie) i uruchamiać „alarm” (3 x F).

Emocje są szybsze od myśli. Jeśli aktywują układ limbiczny, wykorzystają krew i tlen, a to oznacza, że kora przedczołowa odpowiedzialną za decyzje i inteligencję – nie ma zasilania. Mózg czując np. strach blokuje dostęp do kory. W wyniku stresu naprawdę tracimy inteligencję, ponieważ jesteśmy w stanie skorzystać tylko z części mózgu, która obsługuje reakcję walka-ucieczka.

Pod wpływem zagrożenia, stresu i silnych emocji (złość, strach), zostaje przerwany kontakt z korą nową i następuje utrata zdolności racjonalnego myślenia oraz szukania rozwiązań. Oznacza to, że nastąpiło: PRZEŁĄCZENIE.

Przełączenie z „mózgu uczącego się” → na „mózg walczący o życie; przetrwanie”.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:31, 30 Lip 2022    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Wujku zbóju. Ach ach ach.

Kora przedczołowa to inaczej mózg wzajemnego porozumienia się, kontaktu bez zachowań przemocowych, obronnych.
Integruje pracę całego mózgu, jej płaty łączą wszystkie obszary mózgu, dzięki czemu mogą zarządzać sygnałami docierającymi do mózgu. Ocenia, planuje, przewiduje, rozwiązuje problemy. Kora jest w stanie uspokoić ciało migdałowate, gdy wszczyna ono alarm (3 x F). Jest to obszar odpowiedzialny za empatię, intuicję, dostrajanie emocji, moralność i elastyczność. Dzięki niemu powstały cywilizacja, sztuka i nauka. Kora przedczołowa pełni funkcję szefa wszystkich struktur. Pomaga utrzymać pod kontrolą nadmierne uczucia, byśmy mogli funkcjonować.

W wyniku dużej ilości „stresorów” lub długotrwałego stresu, układ limbiczny może stać się nadwrażliwy i reagować na najdrobniejsze oznaki zagrożenia (zanim kora przedczołowa ma szansę zdecydować, czy naprawdę jest to zagrożenie) i uruchamiać „alarm” (3 x F).

Emocje są szybsze od myśli. Jeśli aktywują układ limbiczny, wykorzystają krew i tlen, a to oznacza, że kora przedczołowa odpowiedzialną za decyzje i inteligencję – nie ma zasilania. Mózg czując np. strach blokuje dostęp do kory. W wyniku stresu naprawdę tracimy inteligencję, ponieważ jesteśmy w stanie skorzystać tylko z części mózgu, która obsługuje reakcję walka-ucieczka.

Pod wpływem zagrożenia, stresu i silnych emocji (złość, strach), zostaje przerwany kontakt z korą nową i następuje utrata zdolności racjonalnego myślenia oraz szukania rozwiązań. Oznacza to, że nastąpiło: PRZEŁĄCZENIE.

Przełączenie z „mózgu uczącego się” → na „mózg walczący o życie; przetrwanie”.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:55, 30 Lip 2022    Temat postu:

Wuj Zbój,

Cytat:

DLACZEGO WIERZYSZ W BOGA i DLACZEGO WŁAŚNIE TAK WIERZYSZ A NIE INACZEJ?


Cytat (Google translate):

(d) Zróbmy teraz jakiś konkretny akt wiary, np. „Wierzę w Trójcę Przenajświętszą ”. Ta tajemnica jest materialnym lub indywidualnym przedmiotem, na którym teraz ćwiczymy naszą wiarę, formalnym przedmiotem jest jego charakter jako prawdy Boskiej, a ta prawda jest wyraźnie nieoczywista, jeśli o nas chodzi; w żaden sposób nie przemawia do naszego intelektu, przeciwnie, raczej go odpycha. A jednak zgadzamy się na to przez wiarę, konsekwentnie na podstawie dowodów, które są zewnętrzne, a nie wewnętrzne w stosunku do przyjętej przez nas prawdy. Ale nie może być żadnego dowodu współmiernego do takiej tajemnicy poza samym Boskim świadectwem, a to stanowi motyw naszego przyjęcia tajemnicy i jest, w języku scholastycznym, objectum forte quo naszej zgody.
Jeśli więc zapytamy nas, dlaczego wierzymy z Boską wiarą w jakąkolwiek Boską prawdę, jedyną odpowiednią odpowiedzią musi być, ponieważ Bóg ją objawił.

Źródło (google translate):
[link widoczny dla zalogowanych]

Źródło (oryginał):
[link widoczny dla zalogowanych]

Bardzo zachęcam do przeczytania całości tego artykułu.
Nie jest krótki, ale jest tu wiele odpowiedzi na wiele pytań, które są wielokrotnie poruszane.

Cytat:

Ja wierzę we wszechmocną miłość dlatego, że na tej podstawie mogę uzyskać najbardziej spójny pogląd na świat.


Dlaczego wszechmocna miłość jest według Ciebie spójna ze światem?

Wierzysz w Trójcę Świętą?
Jak tą wiarę uzasadnisz przez spójność ze światem?

Cytat:

A katolicyzm traktuję tak samo, jak narodowość - kulturowo.


To w końcu deklarujesz się Katolikiem czy nie?
Czy wierzysz, że Papież ma nieomylność ex cathedra?
Czy wierzysz w prawdziwość tego co opisane jest w Soborach i innych zatwierdzonych dokumentach Kościoła?

Cytat:

reszta to komentarze i praktyka


A skąd się dowiesz jak należy realizować poprawnie tą Miłość zgodnie z Wolą Bożą?

Cytat:

o ile nie przeczą wierze, że Bóg to wszechmocna miłość.


A które oficjalne nauczanie Kościoła Katolickiego według Ciebie przeczy temu?
Przykład?

Cytat:

Uczciwe staranie, by rozumowanie było logicznie poprawne.


"Racjonalność" to "staranie"?
A jak ktoś się bardzo stara, ale wychodzi mu "wielka nielogiczność" to jest "racjonalny"?

Według jakiej "logiki"?
Np.
2 wartościowej?
4 wartościowej?
Dlaczego akurat tej?

Cytat:

wniosków z czegoś, czego się nie rozumie


Z czego wnioskujesz Trójcę Świętą?

Cytat:

O tym pisał już wieki temu Orygenes: niekiedy rana musi pozostać otwarta, by nie doszło do zakażenia całego organizmu.


Odpakuj proszę metaforę.

Cytat:

Czy dasz dziecku kamień, gdy prosi cię o chleb? A jeśli grzeszny człowiek tego nie czyni, to czy święty Bóg uczyniłby to?


Nieściśle:
Protestant i Katolik proszą o "chleb" (np. by Bóg objawił, kto ma rację?), jeden "dostaje odpowiedź" Protestantyzm, drugi Katolicyzm.
Oboje uważają, że "dostali chleb nie kamień"?
Jak to możliwe, że obaj uważają, że dostali chleb, a mają sprzeczne opinie?
Czy Bóg może "wysłać do Ciebie nieprawdę" jako "chleb"?
A co jeżeli mylisz kamień z chlebem?
Itd.

Cytat:

Człowiek nie jest bezbłędny


Jezus i...

Konstytucja dogmatyczna o Kościele Chrystusowym „Pastor aeternus”

[35]
Skoro zaś w obecnej epoce, która tak bardzo potrzebuje zbawiennej skuteczności urzędu apostolskiego, tak wielu jest ludzi, którzy występują przeciwko jego autorytetowi, uważamy za absolutnie konieczne, aby uroczyście potwierdzić przywilej, który jednorodzony Syn Boży zechciał połączyć z najwyższym urzędem pasterskim.

[36]
My zatem, wiernie zachowując tradycję otrzymaną od początku wiary chrześcijańskiej, na chwałę Boga, naszego Zbawiciela, dla wywyższenia religii katolickiej i dla zbawienia narodów chrześcijańskich, za zgodą świętego soboru, nauczamy i definiujemy jako dogmat objawiony przez Boga, że gdy biskup Rzymu przemawia ex cathedra, to znaczy, gdy wykonując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich chrześcijan, na mocy swego najwyższego apostolskiego autorytetu określa naukę dotyczącą wiary lub moralności obowiązującą cały Kościół, dzięki opiece Bożej obiecanej mu w [osobie] św. Piotra, wyróżnia się tą nieomylnością, w jaką boski Zbawiciel zechciał wyposażyć swój Kościół dla definiowania nauki wiary lub moralności. Dlatego takie definicje biskupa Rzymu – same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła – są niezmienialne[24].
[37]
Gdyby zaś ktoś, nie daj Boże, odważył się sprzeciwiać tej naszej definicji – niech będzie wyklęty.

Polecam przeczytać całość:
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:

A kłaniać się tradycji znaczy przyjmować ją jako słuszną z tego jedynie powodu, że to tradycja kościoła katolickiego.


Nie jest dla mnie zrozumiały taki powód.
P => P?
Uznaję Kościół Katolicki z powodu wiary tak jak to rozumiem.
Dalej to co głosi też nie sprzeciwia się mojej wierze ani rozumowi w ramach tego co poznałem wystarczająco.
W argumentach innych postrzegam błędy.
Itd.
Ta wiarygodność ukształtowana daje mi podstawy sądzić, że nawet jeżeli by coś z początku było niejasne, to się może zmienić. (jak Wola Boża pozwoli)

Podobnie uważam, że poprawna interpretacja Biblii wskazuje na Jeden Kościół Zjednoczony (istniejący fizycznie, nie tylko duchowo) "zarządzany" na Ziemi z zasadniczą rolą Biskupa Rzymu. Itd.

Nie udało mi się ruszyć Katolicyzmu.
"Jest jak Skała".
Na odwrót, ogólnie, im dłużej temat badam, tym "rośnie wiarygodność Kościoła Katolickiego".

Itd.

Wierzę, że Kościół ma rację, w efekcie czego go uznaję.
A nie uznaję, że ma rację, bo jest Kościołem.

Cytat:

To akurat było zgodne, co sam potwierdziłeś.


Nie "potwierdziłem".
Nie jestem od badania czy stwierdzania zgodności.
Przedstawiam argumenty, które ktoś może przyjąć albo odrzucić.

Czyli uznajesz opinię tego Księdza po latach?
Czy próbujesz powiedzieć, że nie zgadzasz się z czymś co uznajesz za oficjalne nauczanie Kościoła Katolickiego?

Cytat:

Nie jest. Przecież dobrze wiesz, że "umrzeć" zostało tu celowo użyte w dwóch różnych znaczeniach.


Co w takim razie przeszkadza komukolwiek by "rozdwojenie" zrobić w dowolnym przypadku "sprzeczności"?

I np. taki przykład.

A - Umówimy się, że pożyczę Ci te 10.000 zł. A Ty mi oddasz 10.000 zł.
B - OK.
(A daje B 10.000 zł)
Rok później.
A - Czas już, żebyś oddał.
B - Ok. Masz.
B nie daje żadnych banknotów.
A - Co mam?
B - No oddałem Ci pieniądze duchowo. Ale nie fizycznie. I jesteśmy kwita.

Zonk?

Każde słowo i zdanie możesz sobie rozdwoić i powiedzieć, że to są "pieniądze alfa" i "pieniądze beta" i że to co innego?

I "usuwasz każdą sprzeczność"?

Cytat:

Pozostając wszechwiedzącym jako człowiek, zawaliłby przecież tę sprawę w jawny sposób.


Ja tego "jawnego sposobu" nie widzę.
Więc proszę o uzasadnienie wprost.

Cytat:

Bóg nie jest tyranem ani nieudacznikiem


Czy gdzieś napisałem, że jest inaczej?

Cytat:

Tylko przy pomocy Boga, ufając Mu bezgranicznie, można wypełniać właściwie SWOJĄ wolę.


A z tym jak uspójnisz?

Łukasz 22
42 tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!»

Cytat:

Taki magiczny zwód techniczny? Przecież to nie Bogu lecz CZŁOWIEKOWI było potrzebne przyjście Zbawiciela. Gdyby Bóg nie przejmował się człowiekiem, mógłby wszystkich hurtowo zbawić w dniu stworzenia, ku wiecznej radości i chwale.


Nie wiem skąd ten komentarz.
"Zbawienie hurtowe" byłoby naruszeniem Wolnej Woli?

Zdefiniuj "zwód techniczny".

Cytat:

mogą znaczyć zarówno rzuty kostką


Jak?

Cytat:

rzuty kostką (i wtedy człowiek "grzeszy w sposób wolny", KK 1739),


Co ma nawias do nienawiasu?

Cytat:

twórcze działanie


Co to?

Cytat:

zgodne z naturą działającego


Którą?

Galatów 5
17 Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie

Cytat:

twórcze działanie zgodne z naturą działającego (i wtedy człowiek grzeszy, bo jest w NIEWOLI - "stał się niewolnikiem grzechu", KK 1739 ).


Co ma nawias do nienawiasu?

Cytat:

Dzieło wszechwiedzącego, omnibenewolentnego stwórcy nie może stać się z własnej woli złe


Szatan?

94. SOBÓR TRYDENCKI, 1545 - 1563 r.
6. sesja soborowa, Dekret o usprawiedliwieniu, 13 stycznia 1547 r.
Rozdział XVI. Owoc usprawiedliwienia, to jest zasługa [płynąca z] dobrych uczynków i jej natura
Kanony o usprawiedliwieniu

346 Kan. 6. Jeśliby ktoś twierdził, że nie jest w mocy człowieka uczynić złymi swoje drogi, lecz że to Bóg wykonuje tak złe, jak i dobre czyny, i to nie tylko z dopuszczenia, lecz właściwie i bezpośrednio, tak że Jego dziełem jest zarówno zdrada Judasza, jak i powołanie Pawła, niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.

Cytat:

Człowieczeństwo nie zostało uszkodzone.


32. II SYNOD W ORANGE, 529 r.

Kan. 1. Jeśli ktoś mówi, że człowiek przez obrazę wykroczenia Adama, nie całkowicie, tj.
według ciała i duszy, „został zmieniony na gorsze" (Augustyn, De nuptiis et concupiscentia, II 34, n. 57, CSEL 42, 315; PL 44, 471), lecz wierzy, że wolność duszy trwa dalej i tylko ciało jest podległe zepsuciu, ten, zwiedziony błędem Pelagiusza, sprzeciwia się Pismu, które mówi: „Umrze tylko ta osoba, która grzeszy" (Ez 18, 20);

20. XV (i XVI) SYNOD W KARTAGINIE, rozpoczęty 1 maja 418 r.

Kan. 1. Wszyscy biskupi, zebrani na świętym Synodzie Kartagińskim, postanowili, że
ktokolwiek mówi, iż pierwszy człowiek tak został stworzony, że, czy by zgrzeszył, czy nie zgrzeszył, umarłby w ciele, tj. wyszedłby z ciała, nie z powodu grzechu, lecz z naturalnej konieczności, ten niech będzie obłożony anatemą.

Czy śmiertelność jest uszkodzeniem?

Cytat:

Grzech pierworodny to nie żaden genetycznie (czy jakkolwiek inaczej) przekazywany defekt,


32. II SYNOD W ORANGE, 529 r.

Kan. 2. Jeśli ktoś twierdzi, że wykroczenie Adama zaszkodziło tylko jemu samemu, a nie
także jego potomstwu, albo zapewnia, że tylko śmierć ciała, która jest karą za grzech, nie zaś i grzech, który jest śmiercią duszy, przez jednego człowieka przeszedł na cały rodzaj ludzki, to będzie przypisywał Bogu niesprawiedliwość, ponieważ sprzeciwia się Apostołowi, który mówi: „Przez jednego człowieka grzech wszedł do świata, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ w nim wszyscy zgrzeszyli" (por. Rz 5, 12).

Cytat:

samodzielnego przekonania się do pełnego zaufania Bogu


"Beze mnie nic nie możecie uczynić."?

Samodzielny
taki, który działa bez odwoływania się do pomocy lub współpracy innych osób lub instytucji

32. II SYNOD W ORANGE, 529 r.
96 Kan. 4. Jeśli ktoś twierdzi, że Bóg czeka na naszą wolę, abyśmy też chcieli być oczyszczeni
z grzechu, nie wyznaje zaś, że dzieje się to przez wlanie i działanie na nas Ducha Świętego, ten sprzeciwia się samemu Duchowi Świętemu, który mówi przez Salomona: „Wola jest przygotowana przez Pana" (Prz 8, 35 - wg LXX), i Apostoła, który oznajmia dla naszego dobra: „Bóg jest w nas sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z (Jego) wolą" (Flp2, 13).

Cytat:

Tak, natura to tutaj nie to samo, co osoba. Dałem przykład: ta sama osoba na jawie ta sama osoba śniąca sen.


Nie rozumiem porównania.
Wydaje się, że ta sama osoba "z tymi samymi substancjami" jest na jawie i we śnie.

Jak definiujesz naturę, substancję?

Cytat:

Na braku wszechwiedzy, wszechmocy. Na ograniczeniu postrzegania do świata doczesnego, na śmiertelności.


Dlaczego uważasz, że powinno się zabrać Jezusowi wszechwiedzę, wszechmoc i ograniczyć postrzeganie do świata doczesnego?
Czemu ma to służyć?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:16, 30 Lip 2022    Temat postu:

Michał,

1. Mówisz o tym w kółko i na okrągło. Mogłoby się wydawać, że masz obsesję. KTO Cię przymusza?
Wyszedłeś z Kościoła?
Ściga Cię Inkwizycja?



2. Daję Tobie fragmenty, a je regularnie ignorujesz i zbijasz temat w innym kierunku? Sugeruje ucieczkę od niewygodnych fragmentów. Może się boisz niektórych zrozumieć?

Zignorowałeś kryterium rozróżniania ducha prawdy od ducha fałszu.

Dam kolejny:

Galatów 5
19 Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie,
20 uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy,
21 zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.

1370. dichostasia
[link widoczny dla zalogowanych]

139. hairesis
[link widoczny dla zalogowanych]

Ja mogę generować liczne argumenty, ale co z tego, jeżeli będziesz wciąż je ignorował?

Rozpatrywać przypadki to sobie można całe życie.
Masz 20 przedmiotów i możesz poukładać je w rzędzie na 20! = 2.43290201 × 10^18 (2 i 18 zer) sposobów.
Sprawdzisz je wszystkie, który jest "najlepszy"?

Teoretycznie możesz ignorować 10% Biblii, która Tobie nie pasuje i będziesz pomijać te fragmenty, które wskazują na Kościół Katolicki?
Zabroni Tobie kto?

Ale na co taka rozmowa w której argumenty, które mogłyby przekonać są ignorowane?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:07, 30 Lip 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Jeszcze raz piszę: ani materia ani świadomość nie są bytami.
Są atrybutami bytu.

Przecież problem polega na tym, że każdemu pojęciu trzeba nadać treść, dotyczy to także pojęcia bytu. Przez powtórne napisanie zdania nie pojawi się treść, której brak był wytykany zdaniu oryginalnemu ;)

Semele napisał:
Zachowanie ludzi i zwierząt jest wynikiem zintegrowanego bądź zdezintegrowanego oddziaływania trzech struktur mózgu.

Skupmy się może jednak na tym, co to jest materia, świadomość i byt, OK?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:21, 30 Lip 2022    Temat postu:

TS7 napisał:
Michał,

1. Mówisz o tym w kółko i na okrągło. Mogłoby się wydawać, że masz obsesję. KTO Cię przymusza?
Wyszedłeś z Kościoła?
Ściga Cię Inkwizycja?

Nie o jakiś atak na kościół katolicki mi chodzi. Będą się czepiał też zupełnie niereligijnych - np. wodzowskich, związanych z przymuszaniem mentalnym do przyjmowania aspektów światopoglądowych (typu wmawianie ludziom LGBT przez lewicę).
Choć chyba w religiach ogólnie jest to problem wyjątkowo silnie postawiony. A to sformułowanie, które Ty przywiodłeś ma bardzo silny wyraz.
Wiem, że są w KRK też dokumenty o przeciwnym wydźwięku - wszystkie te, które mówić o tym, że na pierwszym miejscu powinno być SUMIENIE człowieka. Kiedyś dawno pisał o tym wuj. Wtedy nie zapisałem sobie o jakie dokumenty i sformułowania chodzi, a teraz trudno będzie to znaleźć. Ale one też są.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:02, 31 Lip 2022    Temat postu:

wuj napisał:
DLACZEGO WIERZYSZ W BOGA i DLACZEGO WŁAŚNIE TAK WIERZYSZ A NIE INACZEJ?
TS7 napisał:
Cytat (Google translate):

(d) Zróbmy teraz jakiś konkretny akt wiary, np. „Wierzę w Trójcę Przenajświętszą ”. Ta tajemnica jest materialnym lub indywidualnym przedmiotem, na którym teraz ćwiczymy naszą wiarę, formalnym przedmiotem jest jego charakter jako prawdy Boskiej, a ta prawda jest wyraźnie nieoczywista, jeśli o nas chodzi; w żaden sposób nie przemawia do naszego intelektu, przeciwnie, raczej go odpycha. A jednak zgadzamy się na to przez wiarę, konsekwentnie na podstawie dowodów, które są zewnętrzne, a nie wewnętrzne w stosunku do przyjętej przez nas prawdy. Ale nie może być żadnego dowodu współmiernego do takiej tajemnicy poza samym Boskim świadectwem, a to stanowi motyw naszego przyjęcia tajemnicy i jest, w języku scholastycznym, objectum forte quo naszej zgody.
Jeśli więc zapytamy nas, dlaczego wierzymy z Boską wiarą w jakąkolwiek Boską prawdę, jedyną odpowiednią odpowiedzią musi być, ponieważ Bóg ją objawił.

Przykro mi, ale dokładnie tak samo można "uzasadnić" wiarę w dowolne bóstwo. Cytując taki tekst, skutecznie zniechęcasz do czytania reszty źródła, bo wybrałeś fragment mocno dyskwalifikujący całość, przynajmniej jeśli uznać, że kontekst naszej rozmowy i kontekst w którym się ten tekst pojawił są zgodne. A jeśli się różnią, to ten cytat tak czy owak nie jest odpowiedzią za zadane pytanie.

Proszę odpowiedz więc najlepiej własnymi słowami i z własnym uzasadnieniem.

To jest punkt KRYTYCZNY dla jakiegokolwiek porozumienia w trakcie naszej rozmowy, dlatego potraktuj go proszę PRIORYTETOWO. Przeniosłem tutaj fragment z dalszej części twojego wpisu, bo wydaje mi się tu dobrze pasować, choć w zasadzie dotyczy nieco węższego problemu (ale powinien dać się bez trudu odpowiednio rozszerzyć):

TS7 napisał:
Uznaję Kościół Katolicki z powodu wiary tak jak to rozumiem.
Dalej to co głosi też nie sprzeciwia się mojej wierze ani rozumowi w ramach tego co poznałem wystarczająco.
W argumentach innych postrzegam błędy.
Itd.
Ta wiarygodność ukształtowana daje mi podstawy sądzić, że nawet jeżeli by coś z początku było niejasne, to się może zmienić. (jak Wola Boża pozwoli)

Podobnie uważam, że poprawna interpretacja Biblii wskazuje na Jeden Kościół Zjednoczony (istniejący fizycznie, nie tylko duchowo) "zarządzany" na Ziemi z zasadniczą rolą Biskupa Rzymu. Itd.

Nie udało mi się ruszyć Katolicyzmu.
"Jest jak Skała".
Na odwrót, ogólnie, im dłużej temat badam, tym "rośnie wiarygodność Kościoła Katolickiego".

Itd.

Wierzę, że Kościół ma rację, w efekcie czego go uznaję.
A nie uznaję, że ma rację, bo jest Kościołem.

Jakiej twojej wierze się ta nauka nie sprzeciwia? Co było tu pierwsze: jajko czy kura? Bo jeśli najpierw przyjmujesz wiarę KK za prawdziwą, a potem badasz, czy wiara przyjęta przez ciebie jest zgodna z wiarą KK, to raczej powinieneś oczekiwać, że uzyskasz zgodność. I to nawet jeśli w wierze KK znajdowałyby się fundamentalne sprzeczności, bo odpowiedni sposób porównywania (np. "dogmat KK" versus "dogmat mojej wiary") gwarantuje tę zgodność.

Skoro odwołujesz się jednak do rozumu, to znaczy, że badasz też, czy wiara KK nie zawiera wewnętrznych sprzeczności oraz czy zgodna jest z twoim sumieniem. Tu widzę dobry punkt zaczepienia dla naszej dyskusji, szczególnie jeśli będziemy ją toczyli wokół kwestii wszechmocnej miłości.

Dla pełnej jasności pozwolę sobie zadać jednak jeszcze jedno pytanie, pozwalające mi rozszerzyć zagadnienie do oryginalnego pytania o przyczynę wiary w Boga: czy wierzysz w Boga dlatego, że tak głosi KK i że bardziej przekonującego obrazu rzeczywistości nie udało ci się znaleźć, pomimo poszukiwań?

wuj napisał:
Ja wierzę we wszechmocną miłość dlatego, że na tej podstawie mogę uzyskać najbardziej spójny pogląd na świat.
TS7 napisał:
Dlaczego wszechmocna miłość jest według Ciebie spójna ze światem?

Bo potrafię przedstawić model rzeczywistości, w którym takiej sprzeczności nie ma: spójną teodyceę.

Czy i ty wierzysz, że Bóg jest wszechmocną miłością? (Oczywiście mówiąc o wszechmocy i o miłości mam tu na myśli cechy osoby, a nie jakieś abstrakcyjne własności czegoś tam.)

Zakładając, że skupimy się na kwestii wszechmocnej miłości i wewnętrznej spójności, przeniosłem tutaj fragment dotyczący wydarzenia z lekcji religii, które w efekcie doprowadziło mnie dość szybko do zdecydowanego ateizmu (który w pewnym etapie przyjął wręcz formę "ateizmu walczącego"). Przypomnę, że chodzi o słowa księdza, jakoby sprawiedliwą karą dla Adama i Ewy za nieposłuszeństwo wymierzoną przez Boga byłaby śmierć, ale Bóg ich nie zabił dlatego, że ich kochał:

wuj napisał:
To akurat było zgodne, co sam potwierdziłeś.
TS7 napisał:
Nie "potwierdziłem".

Potwierdziłeś w tym sensie, że zacytowałeś szereg wersetów brzmiących jak potwierdzenie słów tego księdza.

TS7 napisał:
Czyli uznajesz opinię tego Księdza po latach?
Czy próbujesz powiedzieć, że nie zgadzasz się z czymś co uznajesz za oficjalne nauczanie Kościoła Katolickiego?

Nie uznaję jego opinii tak samo, jak jej nie uznawałem wtedy. Ani nie uznaję tego za zgodne z istotą oficjalnego nauczania KK, jeśli się to wyraża w formie, w jakiej uczynił był to ten ksiądz. Nawiasem mówiąc (teraz będzie dygresja w formie ciekawostki, a nie argument), dyskutowałem wiele lat później, znów jako katolik, ale już ze świadomego wyboru, to zagadnienie przez wiele godzin (całą podróż pociągiem) z pewnym księdzem teologiem (oczywiście to był inny ksiądz). Przez dużą część rozmowy traktował mnie jak heretyka, ale powoli to się zmieniało, a gdy wysiadaliśmy z pociągu i spytałem go, czy jego zdaniem mogę moje stanowisko przedstawiać jako zgodne z oficjalnym nauczaniem Kościoła, powiedział: jasne, że tak. Powtarzam, to nie argument, bo zawsze możesz uznać, że go przegadałem. Ale weź tę historię proszę pod uwagę.







Reszta jest w miarę obszerna, ale traktuj ją proszę jako post scriptum pisane mniej jako przyczynek do dyskusji, a bardziej jako próba przedstawienia stanowiska czyniona dlatego, że jednak z reguły łatwiej się dogadać, gdy jeden o drugim wie więcej niż gdy wie mniej.

TS7 napisał:
Wierzysz w Trójcę Świętą?

Tak, ale nie dlatego, że to podstawa, lecz dlatego, że to jest praktyczne bo (1) jest dogmatem KK i (b) w wygodny sposób podchodzi do miłości jako istoty Boga.

TS7 napisał:
A katolicyzm traktuję tak samo, jak narodowość - kulturowo.
wuj napisał:
To w końcu deklarujesz się Katolikiem czy nie?

Oczywiście, że deklaruję się katolikiem. Katolikiem, nie katolickim betonem.

TS7 napisał:
Czy wierzysz, że Papież ma nieomylność ex cathedra?

Tu nie ma nic do wierzenia, bo to jest tylko pragmatyczna regulacja organizacyjna, którą w razie potrzeby zawsze daje się obejść. Oczekuję od każdego papieża, że żadnych tego typu ogłoszeń czynił nie będzie, a jeśli już poczuje się do nich zobowiązany, to że będzie to dotyczyło czegoś, bez czego Kościół musiałby się rozpaść.

TS7 napisał:
Czy wierzysz w prawdziwość tego co opisane jest w Soborach i innych zatwierdzonych dokumentach Kościoła?

Pisałem już o tym. Zacytuję:

wuj (podkolorowane dzisiaj) napisał:
Żeby maksymalnie uprościć, zacznę od ogólnej uwagi. Otóż jest na świecie nie tylko wielu teologów katolickich mających niekoniecznie takie same poglądy na Biblię i dogmatykę, nie tylko wielu katolików mających niekoniecznie takie same poglądy na oficjalną naukę Kościoła, nie tylko wiele wyznań chrześcijańskich, nie tylko wiele religii Księgi i odmian tych religii, nie tylko wiele religii monoteistycznych, nie tylko wiele różnych religii, ale do tego wielu wierzących w istnienie świata, w którym w ogóle nie ma żadnego Boga ani bogów. I nie jest tak, że to wszystko są idioci, niedouczeni, albo notoryczni kłamcy. I do tego ortodoksyjni katolicy stanowią małą grupkę, niewyróżniającą się zupełnie niczym, nawet swoim niezłomnym przekonaniem, że tylko oni mają rację. Pojawia się więc naturalne pytanie: DLACZEGO WIERZYSZ W BOGA i DLACZEGO WŁAŚNIE TAK WIERZYSZ A NIE INACZEJ?

Proszę odpowiedz na początek na to pytanie. I skoncentruj na tej odpowiedzi swoją uwagę, bo odpowiedź na to pytanie jest kluczowa, jeśli mamy się wzajemnie zrozumieć.

Ja wierzę w Boga nie dlatego, że coś jest napisane w Biblii, ani że coś mówi Urząd Nauczycielski Kościoła, ani że objawienia jakiegoś doznałem. Ja wierzę we wszechmocną miłość dlatego, że na tej podstawie mogę uzyskać najbardziej spójny pogląd na świat. A katolicyzm traktuję tak samo, jak narodowość - kulturowo. Bóg dla mnie JEST wszechmocną miłością (osobą, rzecz jasna) i to jest cała istotna treść mojej wiary w Boga, reszta to komentarze i praktyka, do których się nie przywiązuję ale których staram się trzymać w możliwie konsekwentny sposób o ile nie przeczą wierze, że Bóg to wszechmocna miłość. Także w tych ramach interpretuję Biblię i oficjalną naukę Kościoła. Nie twierdzę, że odpowiedzialni za ich kształt mieli na myśli to, co ja piszę, ale zakładam, że gdybyśmy mieli okazję się spotkać i uczciwie wszystko omówić bez pośpiechu, stresu i uprzedzeń, do doszlibyśmy do konsensusu zgodnego z przekonaniem o wszechmocnej miłości Boga. Moje komentarze do Biblii i dokumentów kościelnych traktuj proszę jako propozycję stanowiska mającego na celu wypracowanie takiego konsensusu.

Krótka odpowiedź na twoje pytanie brzmi więc: staram się te dokumenty interpretować tak, by trzymały się kupy i fundamentalnej zasady, że Bóg jest wszechmocną miłością. Pomocne przy tym jest zwracanie uwagi na kontekst historyczny danego orzeczenia. Nie jestem przy tym fanem teologii dogmatycznej i zajmuję się takimi rzeczami tylko okazyjnie, z reguły gdy komuś innemu na tym szczególnie mocno zależy bo coś w tych dokumentach uważa za niezwykle ważne.

wuj napisał:
Czy dasz dziecku kamień, gdy prosi cię o chleb? A jeśli grzeszny człowiek tego nie czyni, to czy święty Bóg uczyniłby to?
TS7 napisał:
Protestant i Katolik proszą o "chleb" (np. by Bóg objawił, kto ma rację?), jeden "dostaje odpowiedź" Protestantyzm, drugi Katolicyzm.
Oboje uważają, że "dostali chleb nie kamień"?
Jak to możliwe, że obaj uważają, że dostali chleb, a mają sprzeczne opinie?

Bo człowiek jest omylny. Do tego mogą mylić się jeden z nich, mogą mylić się obaj, lub może nie mylić się żaden. A błąd może być różny, w tym może polegać na wyobrażeniu sobie, że to co biorą jest darem od Boga w odpowiedzi na ich monity. Pamiętaj, że Bóg to nie automat z napojami: wciśniesz guzik "kawa z mleczkiem" i do kubka popłynie kawa z mleczkiem. Bóg odpowiada na modlitwy i odpowiada dobrem dla modlącego się, ale niekoniecznie jest to ta zamówiona kawa z mleczkiem.

wuj napisał:
A kłaniać się tradycji znaczy przyjmować ją jako słuszną z tego jedynie powodu, że to tradycja kościoła katolickiego.
TS7 napisał:
Nie jest dla mnie zrozumiały taki powód.
P => P?

Dla mnie też nie jest, dlatego go krytykuję.

wuj napisał:
Nie jest. Przecież dobrze wiesz, że "umrzeć" zostało tu celowo użyte w dwóch różnych znaczeniach.
TS7 napisał:
Co w takim razie przeszkadza komukolwiek by "rozdwojenie" zrobić w dowolnym przypadku "sprzeczności"?

Praktyka.

wuj napisał:
Pozostając wszechwiedzącym jako człowiek, zawaliłby przecież tę sprawę w jawny sposób.
TS7 napisał:
Ja tego "jawnego sposobu" nie widzę.
Więc proszę o uzasadnienie wprost.

Ludzie nie są wszechwiedzący, więc nie byłby człowiekiem, co zaś zadawałoby kłam każdemu twierdzeniu, że człowiekiem był...

wuj napisał:
Bóg nie jest tyranem ani nieudacznikiem
TS7 napisał:
Czy gdzieś napisałem, że jest inaczej?

Właśnie na tym polega mój zarzut: że rozumowanie, które przedstawiasz, jest spójne tylko wtedy, gdyby Bóg był tyranem lub nieudacznikiem, ale ani za tyrana ani za nieudacznika go nie uważasz i wobec tego wpadasz w sprzeczność.

wuj napisał:
Tylko przy pomocy Boga, ufając Mu bezgranicznie, można wypełniać właściwie SWOJĄ wolę.
TS7 napisał:
A z tym jak uspójnisz?

Łukasz 22
42 tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!»

Bardzo prosto: "nie jestem wszechwiedzący, lecz omylny, więc to, co chcę, może nie być tym, co bym chciał, gdybym wiedział to, co Ty wiesz". Wola jest dopiero wtedy wolna, gdy jej posiadacz zna wszystkie istotne konsekwencje swoich możliwych wyborów. Żaden człowiek nie może tego osiągnąć. Jednak Bóg te konsekwencje zna i wobec tego wie, czego bym NIE wybrał, gdybym też je znał. Mówiąc "nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie", mówię: "w tej chwili rozterki rezygnuję z wchodzenia w szczegóły, nad którymi nie panuję i moją wolą decyduję, że po prostu Tobie zaufam".

wuj napisał:
Taki magiczny zwód techniczny? Przecież to nie Bogu lecz CZŁOWIEKOWI było potrzebne przyjście Zbawiciela. Gdyby Bóg nie przejmował się człowiekiem, mógłby wszystkich hurtowo zbawić w dniu stworzenia, ku wiecznej radości i chwale.
TS7 napisał:
"Zbawienie hurtowe" byłoby naruszeniem Wolnej Woli?

A nie byłoby? Czy rzeczywiście każdy ufa Bogu bez granic i korzystając z tego Bóg każdego przegania przez świat doczesny, żeby Sobie wyprodukować więcej pieśni pochwalnych plus darmowe ogrzewanie ze spalania w ogniu piekielnym tych, którym podczas tego procederu zaufanie Sobie odebrał?

TS7 napisał:
Zdefiniuj "zwód techniczny".

Zrobienie z siebie krwawej ofiary dla siebie, do tego wbrew własnemu nakazowi składania sobie ludzkich ofiar, bo (tu uzupełnić wedle odpowiedniej magicznej mitologii, co można zrobić na wiele sposobów, za to żadnego spójnego z wiarą we wszechmocnego, omnibenewolentnego Boga nijak nie widzę).

wuj napisał:
mogą znaczyć zarówno rzuty kostką
TS7 napisał:
Jak?

Jako wynik działania czynnika przypadkowego.

wuj napisał:
rzuty kostką (i wtedy człowiek "grzeszy w sposób wolny", KK 1739),
TS7 napisał:
Co ma nawias do nienawiasu?

Jak zacytujesz całość, pogadamy :) (serio, nie chce mi się szukać tego zdania, proszę cytuj z większym kontekstem)

wuj napisał:
twórcze działanie
TS7 napisał:
Co to?

Tworzenie czegoś, czego przedtem nie było. Bycie przyczyną tego, co się stanie.

wuj napisał:
zgodne z naturą działającego
TS7 napisał:
Którą?

Tą prawdziwą - tą, z którą człowiek został stworzony.

wuj napisał:
twórcze działanie zgodne z naturą działającego (i wtedy człowiek grzeszy, bo jest w NIEWOLI - "stał się niewolnikiem grzechu", KK 1739 ).
TS7 napisał:
Co ma nawias do nienawiasu?

Zacytuj całe zdanie. A bez cytatu: kiedy na skutek błędów postępujesz niezgodnie z własną prawdziwą naturą, wybierając to, czego byś nigdy nie wybrał znając konsekwencje wyboru i siebie samego, wtedy grozi ci, że znajdziesz się na równi pochyłej, oddalając się od celu jakim jest odkrycie w sobie potrzeby pełnego zaufania Bogu, albo odsuwając innych od tego celu. Nie jest to to, czego byś chciał gdybyś wiedział, jesteś więc w efekcie zniewolony. Grzechem, bo to oddalanie się jest właśnie grzechem.

wuj napisał:
Dzieło wszechwiedzącego, omnibenewolentnego stwórcy nie może stać się z własnej woli złe
TS7 napisał:
Szatan?

Szatan nie stworzył siebie sam. Także i jego dotyczy ten paradoks.

wuj napisał:
Grzech pierworodny to nie żaden genetycznie (czy jakkolwiek inaczej) przekazywany defekt,
TS7 napisał:
32. II SYNOD W ORANGE, 529 r.

Kan. 2. Jeśli ktoś twierdzi, że wykroczenie Adama zaszkodziło tylko jemu samemu, a nie także jego potomstwu, albo zapewnia, że tylko śmierć ciała, która jest karą za grzech, nie zaś i grzech, który jest śmiercią duszy, przez jednego człowieka przeszedł na cały rodzaj ludzki, to będzie przypisywał Bogu niesprawiedliwość, ponieważ sprzeciwia się Apostołowi, który mówi: "Przez jednego człowieka grzech wszedł do świata, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ w nim wszyscy zgrzeszyli" (por. Rz 5, 12).

Zacznijmy od tego, że historia Adama i Ewy jest mitem, z czego sobie w VI wieku nie zdawano sprawy. Stąd takie a nie inne, proste sformułowanie, które dziś należy rozumieć alegorycznie (podobnie alegorycznymi okazuje się być wiele fragmentów Biblii, które przez ich autorów były rozumiane jak najbardziej dosłownie, i ta zmiana perspektywy w niczym nie odbiera tym fragmentom ich przydatności).

A jak rozumiem niealegoryczny sens tego kanonu? Po prostu tak, jak już tu pisałem: cechą człowieka wyróżniającą go na przykład od aniołów w Niebie jest, że potrzebują na własnej skórze przekonać się, że ich własna natura domaga się od nich do bezgranicznego zaufania Bogu.

wuj napisał:
Człowieczeństwo nie zostało uszkodzone.
TS7 napisał:
32. II SYNOD W ORANGE, 529 r.

Kan. 1. Jeśli ktoś mówi, że człowiek przez obrazę wykroczenia Adama, nie całkowicie, tj. według ciała i duszy, "został zmieniony na gorsze" (Augustyn, De nuptiis et concupiscentia, II 34, n. 57, CSEL 42, 315; PL 44, 471), lecz wierzy, że wolność duszy trwa dalej i tylko ciało jest podległe zepsuciu, ten, zwiedziony błędem Pelagiusza, sprzeciwia się Pismu, które mówi: "Umrze tylko ta osoba, która grzeszy" (Ez 18, 20);

20. XV (i XVI) SYNOD W KARTAGINIE, rozpoczęty 1 maja 418 r.

Kan. 1. Wszyscy biskupi, zebrani na świętym Synodzie Kartagińskim, postanowili, że ktokolwiek mówi, iż pierwszy człowiek tak został stworzony, że, czy by zgrzeszył, czy nie zgrzeszył, umarłby w ciele, tj. wyszedłby z ciała, nie z powodu grzechu, lecz z naturalnej konieczności, ten niech będzie obłożony anatemą.

Czy śmiertelność jest uszkodzeniem?

Patrz wyżej. Zaś niealegoryczna treść tych kanonów jest taka, że świat doczesny jest środowiskiem tak zaplanowanym, żeby jego mieszkańcy mogli zdobywać potrzebne im doświadczenie. Śmierć należy do tego świata, co dziś łatwo zrozumieć gdy się wie, jak działa biologia. Nawiasem mówiąc, Jezus umarł, choć nie zgrzeszył; zmartwychwstał jednak do pełnego życia (w Niebie), a nie do dalszych tarapatów, z których znów musiałby się wydostawać przez jakiś odpowiednik bramy śmierci fizycznej. Wszystko się więc zgadza, ale po usunięciu alegorycznego podkładu, którego obecność nic a nic nie dziwi.

wuj napisał:
samodzielnego przekonania się do pełnego zaufania Bogu
TS7 napisał:
"Beze mnie nic nie możecie uczynić."?

Świat stworzył Bóg, czyli wszystkie możliwości otwierające się przed nami są Jego dziełem. Dlatego niczego bez Niego uczynić nie możemy: czego nie zaplanował jako możliwość, jest nam niedostępne i już. To nie zamyka nam swobody ruchu, bo to jest świat MOŻLIWOŚCI, a nie determinizmu.

wuj napisał:
Tak, natura to tutaj nie to samo, co osoba. Dałem przykład: ta sama osoba na jawie ta sama osoba śniąca sen.
TS7 napisał:
Nie rozumiem porównania.
Wydaje się, że ta sama osoba "z tymi samymi substancjami" jest na jawie i we śnie.

Jak definiujesz naturę, substancję?

Czy śniło ci się kiedyś, że byłeś czymś innym, niż jesteś na jawie? Czy w każdym śnie masz te same zdolności i cechy, jakie zauważasz u siebie na jawie? Czy sen w niczym nie ogranicza ani nie zmienia twojej relacji z tym, co postrzegasz jako twoje otoczenie?

Będąc Bogiem (swoją "jawą"), Jezus jest wszechmogący, wszechwiedzący, nieśmiertelny - ma naturę boską. Będąc człowiekiem (swoim "snem"), Jezus jest słaby, omylny, śmiertelny - ma naturę ludzką. Mimo to przez cały czas jest tą samą osobą, jak tą samą osobą jesteś ty na jawie i we śnie.

TS7 napisał:
Dlaczego uważasz, że powinno się zabrać Jezusowi wszechwiedzę, wszechmoc i ograniczyć postrzeganie do świata doczesnego?
Czemu ma to służyć?

Bo człowiek NIE JEST ani wszechwiedzący, ani wszechmocny, ani obdarzony peryskopem do wyglądania poza świat doczesny.

A czemu ma to służyć? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy się poważnie zastanowić nad tym, co Jezus robił na tym świecie: po co się tu urodził i dlaczego w taki sposób umarł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:04, 31 Lip 2022    Temat postu:

Michał napisał:
Wiem, że są w KRK też dokumenty o przeciwnym wydźwięku - wszystkie te, które mówić o tym, że na pierwszym miejscu powinno być SUMIENIE człowieka. Kiedyś dawno pisał o tym wuj. Wtedy nie zapisałem sobie o jakie dokumenty i sformułowania chodzi, a teraz trudno będzie to znaleźć. Ale one też są.

KKK 1778
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 3:28, 31 Lip 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
Semele napisał:
Jeszcze raz piszę: ani materia ani świadomość nie są bytami.
Są atrybutami bytu.

Przecież problem polega na tym, że każdemu pojęciu trzeba nadać treść, dotyczy to także pojęcia bytu. Przez powtórne napisanie zdania nie pojawi się treść, której brak był wytykany zdaniu oryginalnemu ;)

Semele napisał:
Zachowanie ludzi i zwierząt jest wynikiem zintegrowanego bądź zdezintegrowanego oddziaływania trzech struktur mózgu.

Skupmy się może jednak na tym, co to jest materia, świadomość i byt, OK?


Ja się skupiłam. Uważam, ze świadomość ma zwiazek z mózgiem. Wnoszę z tej odpowiedzi, że wuj tak nie uważa ...

Byt to pojecie wieloznaczne.

Cytuję:

Definicja BYT: jedno z podstawowych pojęć filozoficznych, różnie definiowanych w ontologii; dla Parmenidesa to coś, co jest, istnieje, nie ma początku ani końca, jest wieczne, ciągłe, nieruchome, niepodzielne, utożsamiane z myślą; Arystoteles rozumiał byt jako rzecz samą w sobie, obdarzoną nieruchomością, niezmiennością, duchowością, rozumnością, koniecznością, doskonałością, której istnienie zasadza się na działaniu, a nie na "zajmowaniu przestrzeni"; dla Plotyna to świetlna postać istnienia czegoś; dla Hegla bytem to jest, co ogólne, uniwersalne, a jego natury należy szukać w myśli, ponieważ jest ona logiczna tak, jak logiczny jest byt (jego stany kolejne wynikają logicznie z wcześniejszych); jest zmienny, ponieważ wyłania z siebie wielość różnych postaci; jego przemiany poddają się prawom dialektyki; tkwi w nim zalążek zniszczenia, bo w przeciwnym razie niemożliwe byłyby jego przemiany; byt należy rozpatrywać całościowo z racji na jego logiczność; jego istotę tworzą: definicja i ogólność; Feuerbach utożsamia go z rzeczą, której podlega myśl; dla Marksa to nieustannie rozwijający się, zależny i zmienny twór materialny; wg Hartmanna to coś pluralistycznego, złożonego z tego, co irracjonalne i tego, co racjonalne, d uwazasz, ze byt to latego rozróżnia się byty najlepsze i realne; pierwszymi powinna się zajmować ontologia, drugimi metafizyka; w bycie istnieją różne "wymiary", to są: rodzaje, momenty, metody, szczeble; byt posiada dwa momenty: istnienie i własność, metody są trzy: sposobność, konieczność, rzeczywistość, szczeble bytu to: materia, życie, świadomość, duch.

Więcej na: [link widoczny dla zalogowanych]

Wymienilam już Heraklita , wuj się nie odniósł.

Ty wuju zapewne uważasz, ze Byt to BÓG. Ja juz napisałam byt to natura.

Ktora część mozgu wuju najbardziej decyduje, że ja to ja.

Nie odpowiedziałeś. Jesli uważasz , że żadna to napisz to otwarcie.
Napisz, że aby byc świadomym nie potrzebujemy mózgu.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 3:52, 31 Lip 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:56, 31 Lip 2022    Temat postu:

wujzboj napisał:
Semele napisał:
Chodzi Tobie o to, że nie istnieje jako byt. Jako byt to nie wiadomo co istnieje. Ani świadomość ani materia nie są bytami. Bytem jest jeszcze coś innego.

Żeby powiedzieć z sensem, że "coś jest czymś", trzeba przede wszystkim wiedzieć, co się mówi. To jest warunek konieczny poprawnej definicji. A że każda nasza wypowiedź i każde wyobrażenie opierają się wyłącznie na naszych doznaniach, nie da się zdefiniować (NIE DA SIĘ ZDEFINIOWAĆ!) niczego, co "znajdowałoby się w warunkach" poprzedzających pierwszą obserwację. Takie "warunki" są niemożliwe do wyobrażenia (bo z założenia nie daje się ich skonstruować z naszych doznań), to samo dotyczy "cech" takich "obiektów", to samo dotyczy "istnienia" takich "obiektów", to samo dotyczy w efekcie i tych "obiektów". Sens uzyskują one dopiero wraz z pierwszą obserwacją i wobec tego ich wprowadzenie nie tylko niczego nie wyjaśnia, ale w ogóle nie służy do niczego poza zaprzeczaniem każdego wyjaśnienia.

Dlatego bytem nie jest ani materia, ani nic co nie jest świadomością.



W efekcie mamy przed sobą trzy możliwości:

1. Uznać, że rzeczywistość poddaje się racjonalnemu opisowi i że wobec tego jest zbudowana ze świadomości, czyli z bytów.

2. Uznać, że rzeczywistość NIE poddaje się racjonalnemu opisowi i że wobec tego w ogóle nie da się pojąć, co się dzieje.

3. Nie przejmować się i używać słów w częściowo chaotyczny sposób, nie robiąc sobie niczego z popełnianych w efekcie błędów.

Semele napisał:
Co rozumiesz przez materializm?

Dla wygody narracji, wszystko co chce być racjonalne ale nie uważa świadomości za byt (ten pierwotny). A kiedy ma być precyzyjniej, to fizykalizm - wszystko, co chce z obiektów fizycznych zrobić byty (te pierwotne). Nie ograniczam materializmu do klasyki z obiektami co na dodatek obowiązkowo muszą posiadać i masę i zajmować miejsce w przestrzeni.

Semele napisał:
Jaka jest realna historia rzeczywistosci?

Taka, jakie były realne wydarzenia. Te przez kogoś przeżywane.

Semele napisał:
Byc może religia też nie daje odpowiedzi...

Odpowiedź daje, ale to nie znaczy, że prawdziwą.


Cytuję to znowu jako nowe wyjście do dyskusji.

Być może posty badacza Biblii dekoncentrują mnie nieco.

Może zrobić nawet wątek o materii i świadomości??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:40, 31 Lip 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Byt to pojecie wieloznaczne.

KAŻDE pojęcie jest jednoznaczne. Pisałem wiele razy, w jakim znaczeniu używam tego słowa. Przecież nie jest możliwe powtarzanie definicji w każdym zdaniu, słowa służą dokładnie temu, żeby takiego powtarzania uniknąć! Pamiętasz może tę scenę z "Władcy Pierścieni", gdzie drzewa rozmawiały ze sobą? Ponieważ ich język był taki, że o wszystkim starały się mówić bezpośrednio, bez używania żadnych pojęć wyższego rzędu, to powiedzenie zwykłego "dzień dobry" zajmowało im wiele godzin... Nie starczyłoby ci (ani nikomu innemu) czasu ani skupienia uwagi, by przeczytać i zrozumieć tekst, w którym zamiast pojęć złożonych wszystko byłoby rozwinięte do samych podstaw. I nikt takiego tekstu nie byłby też w stanie napisać, z tych samych powodów.

Mówię o bycie jako o tym, co jest podstawą rzeczywistości.

Natura uważana jako "poprzedzająca wszelką świadomość" NIE MOŻE BYĆ BYTEM, gdyż nie da się nadać treści żadnemu pojęciu, które miałoby dotyczyć czegoś co "poprzedza" świadomość. O tym mówimy od lat i choć co jakiś czas się z tym zgadzasz, to po chwili znów wracasz do rozmowy tak, jakbyś pierwszy raz o tym słyszała. Dlaczego?

Semele napisał:
Ktora część mozgu wuju najbardziej decyduje, że ja to ja.

Mózg nie jest pierwotny wobec mojej świadomości, mózg jest PRZEJAWEM mojej świadomości.

Semele napisał:
Napisz, że aby byc świadomym nie potrzebujemy mózgu.

Pisałem już wiele, wiele, wiele razy: Uważam, że na "tym świecie", a przynajmniej w tej części "tego świata", gdzie żyjemy, czyli na tej planecie, świadomości przejawiają się jak na razie WYŁĄCZNIE jako organizmy posiadające mózg. Czy coś w tym jest niejasne? Jeśli tak, napisz proszę, co.

Semele napisał:
Może zrobić nawet wątek o materii i świadomości??

Czemu nie. Jak założysz, wrzuć mi proszę link na Messengera, żebym nie przegapił.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Nie 22:41, 31 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 143 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:28, 01 Sie 2022    Temat postu:

Wuj

Cytat:
Mówię o bycie jako o tym, co jest podstawą rzeczywistości.


Ja też. Jest to coś tajemniczego i naturalnego. Jako ateistką nie mogę napisać, że to Bóg.

Wuj jako teista może.To sprawia, ze dla wuja świat jest prosty.

Cytat:
Semele napisał:
Która część mozgu wuju najbardziej decyduje, że ja to ja.

Mózg nie jest pierwotny wobec mojej świadomości, mózg jest PRZEJAWEM mojej świadomości.

Semele napisał:
Napisz, że aby byc świadomym nie potrzebujemy mózgu.

Pisałem już wiele, wiele, wiele razy: Uważam, że na "tym świecie", a przynajmniej w tej części "tego świata", gdzie żyjemy, czyli na tej planecie, świadomości przejawiają się jak na razie WYŁĄCZNIE jako organizmy posiadające mózg. Czy coś w tym jest niejasne? Jeśli tak, napisz proszę, co.


Mózg jest przejawem Świadomości?

Ja to rozumiem: istnienie mózgu jest przejawem istnienia BOGA.

Według mnie istnienie Mózgu i świadomości ludzkiej jest spowodowane tym, że świat jest bytem zawierającym świadomość na najbardziej podstawowym poziomie.
Panpsychizm.

Mózg jest faktycznie pięknym tworem.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 4:25, 01 Sie 2022, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 60, 61, 62  Następny
Strona 13 z 62

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin