Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Integryzm religijny jako postawa duchowego zakłamania
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 22, 23, 24  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:38, 19 Lut 2024    Temat postu:

Jeśliby to tylko posłuszeństwo się liczyło, a indywidualny osąd człowieka nie ma znaczenia, to również decyzja o byciu posłusznym, albo byciu posłusznym na sposób, jaki dana osoba uznała za zasadny, jest też bez znaczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:53, 20 Lut 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Jeśliby to tylko posłuszeństwo się liczyło, a indywidualny osąd człowieka nie ma znaczenia, to również decyzja o byciu posłusznym, albo byciu posłusznym na sposób, jaki dana osoba uznała za zasadny, jest też bez znaczenia.


Integryzm jest dobry dla kościoła. Zapobiega zmianom i jego rozpadowi.

Katolicyzm trwa....

A chrzescijanstwo to wielki tygiel religii. Opisuje to ciekawie Marcin Giełzak

[link widoczny dla zalogowanych]


Wśród blisko 20 tysięcy wspólnot religijnych odwołujących się do dziedzictwa Lutra (oraz Kalwina, Wesleya i innych) nie brakuje bardzo liberalnych interpretacji Pisma oraz tradycji. Znany jest żart, że unitarianie zakładają, że „istnieje jeden Bóg… przy odrobienie szczęścia”. Nieco nawet zabawniejsza jest definicja anglikanizmu jako Kościoła ufundowanego na „wartościach rodzinnych Henryka VIII”. Ten swobodny stosunek do transcendencji potwierdza być może opinię Miguela de Unamuno: „katolicyzm to moralność oparta na religii, podczas gdy protestantyzm to religia oparta na moralności”.

 

Jednocześnie jednak nie brakuje protestantów, którzy do prawd wiary podchodzą niezwykle poważnie. Dosłowne rozumienie biblijnych nauk, zakazów i nakazów jest wręcz wyróżnikiem wspólnot ewangelikalnych, szczególnie licznych i wpływowych za oceanem.  To właśnie te środowiska żarliwie zwalczają ewolucję, przekonanie, że świat ma więcej niż pięć tysięcy lat czy pewne liberalne urządzenia światopoglądowe jak np. związki jednopłciowe. Im nie grozi to, przed czym przestrzegał niedawno brytyjski tradycjonalista Peter Hitchens, ironicznie snując wizję „kobiety-biskupa Canterbury biorącej cywilny ślub z kobietą-biskupem Yorku”.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:55, 20 Lut 2024    Temat postu:

Semele napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Jeśliby to tylko posłuszeństwo się liczyło, a indywidualny osąd człowieka nie ma znaczenia, to również decyzja o byciu posłusznym, albo byciu posłusznym na sposób, jaki dana osoba uznała za zasadny, jest też bez znaczenia.


Integryzm jest dobry dla kościoła. Zapobiega zmianom i jego rozpadowi.

Integryzm może i jest "dobry" dla kościoła rozumianego jako system władzy religijnej. Jest za to fatalny dla kościoła rozumianego jako duchowa wspólnota dusz doskonalących się na ich drodze do Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:28, 21 Lut 2024    Temat postu:

Integryści totalnie ignorują obserwowany szeroko fakt, że WIERZYĆ MOŻNA TAKŻE FAŁSZYWIE.
Integrysta z góry zakłada, że co kto jak to, ale on nie wierzy fałszywie. Oto w jego przypadku, na bliżej niesprecyzowanej zasadzie, stał się cud. Na tym świecie, na którym wszyscy muszą się borykać z możliwością popełnienia błędu, wyznawcy innych religii powinni się nawrócić na religię integrysty, ale akurat integrysta jest w tej wyróżnionej sytuacji, że od samego początku, gdy tylko zetknął się z przekonaniami religijnymi to właśnie on i jego grupa dostali idealną postać tych wierzeń. I już nie można (nawet nie wolno) nic w tym zmieniać, doskonalić tego, tylko trzeba to maksymalnie silnie utwardzić i zablokować na stanie bieżącym. Oto zdarzył się integryście taki właśnie cud - ekskluzywny w historii świata...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:35, 02 Mar 2024    Temat postu:

Integryzm traktuje Boga jak ziemskiego despotę. Właściwie to nawet jak despotę neurotycznego, zazdrosnego o władzę bardziej niż mają to najsłabsi mentalnie despoci. Dlaczego integryści tak bardzo upierają się przy utwierdzaniu obrazu Boga zazdrosnego przede wszystkim o władzę?...
Ale chyba jeszcze bardziej zadziwia "logika" tego podejścia, gdy zapytamy: dlaczego przy tym jeszcze Bóg ową władzę miałby tak w całości cedować na bliżej niesprecyzowane grono autorytetów religijnych?... :shock:
Bo powiedzmy, że ktoś nawet uwierzył w Boga tak rozumianego, że miałoby Bogu zależeć na władzy nad ludźmi. Tylko po co wtedy byłoby to całe zamieszanie, że oto oddaje lwią część owej władzy jakiemuś magisterium, dykasterii, czy innym LUDZIOM?...
Dlaczego nagle Bóg miałby przestać chcieć doznawać szczerego zaangażowania w poszukiwaniach Go swoich wyznawców, swojego całego kościoła, a nagle jakoś niezwykle ważne dla Niego miałoby być właśnie to, aby ludzie zaniechali samodzielności, aktywności i zaczęli się skupiać głównie na powtarzaniu jakichś tam doktryn?...
To jest wg mnie zupełnie nielogiczne nawet przy przyjęciu, że Bóg tak bardzo chce tej swojej władzy przypilnować. Ale jakby tego chciał, to by przecież nie oddawał jej ułomnym ludziom... :shock:

A już wracając do obrazu Boga, w którym to nie o władzę chodzi, lecz o udoskonalenie się duchowe jak największej grupy ludzi, to wtedy już kompletnie ta wizja wiernych, którzy boją się samodzielnie pomyśleć i zadecydować, bo muszą literalnie trzymać się jakichś doktryn wydaje się kompletnie nielogiczna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:17, 03 Mar 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A już wracając do obrazu Boga, w którym to nie o władzę chodzi, lecz o udoskonalenie się duchowe jak największej grupy ludzi, to wtedy już kompletnie ta wizja wiernych, którzy boją się samodzielnie pomyśleć i zadecydować, bo muszą literalnie trzymać się jakichś doktryn wydaje się kompletnie nielogiczna.


Jak rozumiesz "udoskonalenie duchowe"? Chodzi o to, aby jak najlepiej, jak na to pozwalają zdolności umysłowe danego człowieka, zrozumieć kim się jest?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:47, 03 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A już wracając do obrazu Boga, w którym to nie o władzę chodzi, lecz o udoskonalenie się duchowe jak największej grupy ludzi, to wtedy już kompletnie ta wizja wiernych, którzy boją się samodzielnie pomyśleć i zadecydować, bo muszą literalnie trzymać się jakichś doktryn wydaje się kompletnie nielogiczna.


Jak rozumiesz "udoskonalenie duchowe"? Chodzi o to, aby jak najlepiej, jak na to pozwalają zdolności umysłowe danego człowieka, zrozumieć kim się jest?

Na pewno to co piszesz jest kluczowe, chyba najważniejsze. Ale chodzi o coś więcej niż tylko poznanie siebie. Jest w tym poznanie też świata zewnętrznego, związku z nim, możliwości które mamy (nawet jeśli z nich nie korzystamy).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 21:11, 09 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:32, 03 Mar 2024    Temat postu:

W tej chwili poruszę trochę inny aspekt integryzmu.
Przez przypadek trafiłam na informację o księdzu, którego niesubordynacja zaczęła się miedzy innymi w czasach pandemii. Jak integrystyczny katolik patrzy na tę postać.
Tu słowo ksiedza Rafała w polemice z krytykiem księdza Galusa.
[link widoczny dla zalogowanych]

Tu informacja.
[link widoczny dla zalogowanych]

Co dziś się dzieje wokół księdza?


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 17:55, 03 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:57, 08 Mar 2024    Temat postu:

Dalszy ciąg dyskusji w kościele.

https://youtu.be/99PmT_H01HA?si=BTLv_qsyciLE-usM
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:10, 20 Mar 2024    Temat postu:

Jeśliby samodzielne myślenie (jak to wielu integrystów sugeruje) było zagrożeniem dla wiary osób, to ja postuluję, aby to podejście integrystów wziąć na poważnie, co oznacza, że...
o tym co głoszą integryści NIE MYŚLĘ, czyli to ignoruję. :rotfl:

Gdybym zaczął brać na serio integrystyczne tezy, to bym o tych tezach pomyślał. A to byłoby przecież właśnie złe... :nie: :fight:
Więc nie myślę, nie czytam, nie interesuję się integrystyczną nauką. Na ich - integrystów - własne życzenie. :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:52, 24 Mar 2024    Temat postu:

Dyszyński rzeczywiście nie jest integrystą. Jego integracja z jakimkolwiek Kościołem jest zerowa :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:57, 24 Mar 2024    Temat postu:

fedor napisał:
Dyszyński rzeczywiście nie jest integrystą. Jego integracja z jakimkolwiek Kościołem jest zerowa :mrgreen:

Rzeczywiście jest coś w tym, w porównaniu do integracji z Bogiem, duchowości i IDEAMI chrześcijaństwa, to moja integracja z ludzkimi organizacjami (nawet tymi religijnymi) priorytet ma bardzo wyraźnie po stronie Boga, więzi z Nim bezpośredniej i duchowości.
Obstawiamy tutaj różne "konie" w tym wyścigu do zbawienia. Zobaczymy, który z nich wygra. :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 22:58, 24 Mar 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:18, 24 Mar 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Dyszyński rzeczywiście nie jest integrystą. Jego integracja z jakimkolwiek Kościołem jest zerowa :mrgreen:

Rzeczywiście jest coś w tym, w porównaniu do integracji z Bogiem, duchowości i IDEAMI chrześcijaństwa, to moja integracja z ludzkimi organizacjami (nawet tymi religijnymi) priorytet ma bardzo wyraźnie po stronie Boga, więzi z Nim bezpośredniej i duchowości.
Obstawiamy tutaj różne "konie" w tym wyścigu do zbawienia. Zobaczymy, który z nich wygra. :think:


Czyli jesteś po prostu deistą. Jezus założył Kościół jako swoje narzędzie zbawcze a ty jesteś poza Kościołem i wbrew zamierzeniu Jezusa, czyli de facto jesteś antychrystem


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 23:19, 24 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:40, 24 Mar 2024    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
fedor napisał:
Dyszyński rzeczywiście nie jest integrystą. Jego integracja z jakimkolwiek Kościołem jest zerowa :mrgreen:

Rzeczywiście jest coś w tym, w porównaniu do integracji z Bogiem, duchowości i IDEAMI chrześcijaństwa, to moja integracja z ludzkimi organizacjami (nawet tymi religijnymi) priorytet ma bardzo wyraźnie po stronie Boga, więzi z Nim bezpośredniej i duchowości.
Obstawiamy tutaj różne "konie" w tym wyścigu do zbawienia. Zobaczymy, który z nich wygra. :think:


Czyli jesteś po prostu deistą. Jezus założył Kościół jako swoje narzędzie zbawcze a ty jesteś poza Kościołem i wbrew zamierzeniu Jezusa, czyli de facto jesteś antychrystem

bez komentarza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:20, 25 Mar 2024    Temat postu:

Znamienne jest jak odczytują sens Biblii integryści. Oczywiście podkreślają oni, jak to nieuchronna będzie dla grzeszników kara piekła, a minimum czyśćca, bo przecież Bóg, jako sędzia sprawiedliwy, będzie musiał surowo karać. I jak odczytują oni te ewangeliczne sytuacja, w których jest mowa o owej surowej karze - miejscu kaźni?...
Weźmy parę przypadków:
- W scenie sądu ostatecznego (Ewangelia Mateusza 25) wszystkie powody do potępienia, jakie wymienia Syn człowieczy wiążą się z ZANIECHANIEM UCZYNKÓW MIŁOSIERDZIA.

W przypowieści o złym słudze, któremu Pan najpierw darował dług, lecz ów niewdzięczny sługa nie darował długu drugiemu słudze, za powód oddania niewdzięcznika katom, służył BRAK PRZEBACZENIA. (Ewangelia Mateusza 18)

W przypowieści o bogaczu i Łazarzu zesłanie do miejsca kaźni ma przyczynę w BRAKU MIŁOSIERDZIA, NIECZUŁOŚCI NA POTRZEBY BLIŹNIEGO (Ewangelia Łukasza 16)

W przypowieści o talentach/minach gnuśny sługa idzie do miejsca, gdzie jest "płacz i zgrzytanie zębów", za zaniechanie aktywności w rozwoju, zakopanie talentów zamiast ich pomnożenia.

Jaki wniosek z "wiernego, wprost, bez interpretacji odczytania Ewangelii" :rotfl: wyciągają integryści?...
- Ano taki, ze kara będzie za brak bezwzględnego posłuszeństwa hierarchom religijnym... :shock:
Ot, integrystyczna "logika"... :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 21:50, 25 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:27, 25 Mar 2024    Temat postu:

Typowy integrysta jest hipokrytą, ponieważ nie wypełnia własnych postulatów bezwzględnego posłuszeństwa swoim autorytetom religijnym. Integrysta nie wypełnia postulatu posłuszeństwa za każdym razem gdy wypowiada się jakkolwiek inaczej na tematy religijne, czy moralne w sposób inny niż LITERALNIE CYTUJĄC autorytet.

Przecież integryście nie wolno jest samemu myśleć. A nie myśląc, integrysta nie ma przecież prawa do ustalenia, czy nawet zmiana położenia przecinka w sformułowaniu danym mu przez autorytet, któremu ma być bezwzględnie posłuszny, jest poprawna. Integrysta konsekwentny i niezakłamany miałby prawo jedynie do cytowań swoich autorytetów, a już najdrobniejszy komentarz do tekstu autorytetu, który przecież integrysta stworzyłby sam, jest pogwałceniem posłuszeństwa, czyli samowolą integrysty. Bo przecież integrysta odcina się od myślenia samodzielnego, więc jak się odcina, to nie wolno jest mu go użyć.

Integryzm jest jednak na tyle zakłamany, na tyle dodatkowo "wzbogacony" o masywne wypieranie logiki i uczciwości intelektualnej, że większość integrystów w istocie nieustannie łamie posłuszeństwo autorytetom. Większość integrystów wypowiada się swoimi własnymi słowami na tematy religijne, mimo że nie mają prawa ustalać, czy jest to zgodne, czy nie zgodne z wolą ich autorytetów. De facto integryści są często bardziej samowolni, chaotyczni w interpretacji tekstów własnych autorytetów (a więc też i niezgodni z intencją owych autorytetów), niż ci, których oskarżają o nieposłuszeństwo.
Bo ci oskarżani o nieposłuszeństwo, ale jednak świadomie myślący krytycznie, JAKO ŻE MIELI PRAWO MENTALNE ZASTANOWIĆ SIĘ NAD ZAGADNIENIEM ZGODNOŚCI ICH WYPOWIEDZI Z TEZAMI AUTORYTETÓW, przynajmniej tworzą swoje komentarze w ramach jakichś tam reguł, a nie chaotycznie. Zastanawiając się nad tym, czy jesteśmy zgodni, czy nie z dowolną frazą wzorcową (tutaj będzie to fraza z tezą od autorytetu) ustalamy jakąś postać zgodności, która wypowiedź ma szansę odróżnić od związku przypadkowego z ową tezą. Integrysta nie zastanawia się nad tym (a jeśli się zastanawia, to sam sobie przeczy, bo przecież jemu samodzielnie myśleć zostało zabronione), tylko generuje komentarze po linii pierwszej intuicji, jaka mu się napatoczy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 17:29, 25 Mar 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 175 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:41, 25 Mar 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Znamienne jest jak odczytuję sens Biblii integryści. Oczywiście podkreślają oni, jak to nieuchronna będzie dla grzeszników kara piekła, a minimum czyśćca, bo przecież Bóg, jako sędzia sprawiedliwy, będzie musiał surowo karać. I jak odczytują oni te ewangeliczne sytuacja, w których jest mowa o owej surowej karze - miejscu kaźni?...
Weźmy parę przypadków:
- W scenie sądu ostatecznego (Ewangelia Mateusza 25) wszystkie powody do potępienia, jakie wymienia Syn człowieczy wiążą się z ZANIECHANIEM UCZYNKÓW MIŁOSIERDZIA.

W przypowieści o złym słudze, któremu Pan najpierw darował dług, lecz ów niewdzięczny sługa nie darował długu drugiemu słudze, za powód oddania niewdzięcznika katom, służył BRAK PRZEBACZENIA. (Ewangelia Mateusza 18)

W przypowieści o bogaczu i Łazarzu zesłanie do miejsca kaźni ma przyczynę w BRAKU MIŁOSIERDZIA, NIECZUŁOŚCI NA POTRZEBY BLIŹNIEGO (Ewangelia Łukasza 16)

W przypowieści o talentach/minach gnuśny sługa idzie do miejsca, gdzie jest "płacz i zgrzytanie zębów", za zaniechanie aktywności w rozwoju, zakopanie talentów zamiast ich pomnożenia.

Jaki wniosek z "wiernego, wprost, bez interpretacji odczytania Ewangelii" :rotfl: wyciągają integryści?...
- Ano taki, ze kara będzie za brak bezwzględnego posłuszeństwa hierarchom religijnym... :shock:
Ot, integrystyczna "logika"... :rotfl:


Bardzo ciekawa analiza. :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:09, 26 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Znamienne jest jak odczytuję sens Biblii integryści. Oczywiście podkreślają oni, jak to nieuchronna będzie dla grzeszników kara piekła, a minimum czyśćca, bo przecież Bóg, jako sędzia sprawiedliwy, będzie musiał surowo karać. I jak odczytują oni te ewangeliczne sytuacja, w których jest mowa o owej surowej karze - miejscu kaźni?...
Weźmy parę przypadków:
- W scenie sądu ostatecznego (Ewangelia Mateusza 25) wszystkie powody do potępienia, jakie wymienia Syn człowieczy wiążą się z ZANIECHANIEM UCZYNKÓW MIŁOSIERDZIA.

W przypowieści o złym słudze, któremu Pan najpierw darował dług, lecz ów niewdzięczny sługa nie darował długu drugiemu słudze, za powód oddania niewdzięcznika katom, służył BRAK PRZEBACZENIA. (Ewangelia Mateusza 18)

W przypowieści o bogaczu i Łazarzu zesłanie do miejsca kaźni ma przyczynę w BRAKU MIŁOSIERDZIA, NIECZUŁOŚCI NA POTRZEBY BLIŹNIEGO (Ewangelia Łukasza 16)

W przypowieści o talentach/minach gnuśny sługa idzie do miejsca, gdzie jest "płacz i zgrzytanie zębów", za zaniechanie aktywności w rozwoju, zakopanie talentów zamiast ich pomnożenia.

Jaki wniosek z "wiernego, wprost, bez interpretacji odczytania Ewangelii" :rotfl: wyciągają integryści?...
- Ano taki, ze kara będzie za brak bezwzględnego posłuszeństwa hierarchom religijnym... :shock:
Ot, integrystyczna "logika"... :rotfl:


Bardzo ciekawa analiza. :szacunek:

Zastanawia mnie jeszcze jedno - co ideologia religijnej władzy robi z umysłami ludzi, jak bardzo potrafi je zdegradować, że na nich wypełnia się ten fragment z Biblii: otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. (Ewangelia Mateusza 13:13)
Oto piewcy religii władzy czytają Biblię, nawet ją nazywają "nieomylną", oprawiają w ramki, obnoszą, wychwalają. Czytają te fragmenty o miejscu (duchowym) gdzie ma być "płacz i zgrzytanie zębów", albo "ogień nieugaszony", ale...
ślepi są na dostrzeganie, ZA CO SIĘ TAM DUSZA DOSTAJE. Kompletnie to do nich nie dociera! A jest to napisane "jak wół". :shock:
Integrysta czytający Biblię, będzie się zapierał, że ją literalnie, niczego nie zmieniając, nie interpretując, odebrał, a potem się okaże, że dla niego owa Biblia mówi przede wszystkim o posłuszeństwie autorytetom religijnym, nie zaś o miłości, przebaczeniu, odkupieniu, rozwoju duchowym. To wszystko dla integrysty czytającego Biblię znika, zaś z tych kilku pomniejszych sformułowań, które najczęściej trzeba mocno "dowartościować interpretacją", gdzie jest mowa o posłuszeństwie, nagle im wyrasta główny motyw i podstawowe przesłanie tej Księgi... :shock:

Jak to jest, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją.(Ewangelia Mateusza 13:13)?...
Co ich skrzywia, blokuje, oślepia?...
CO to jest?... :think:
Wciąż się nad tym zastanawiam. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:02, 29 Mar 2024    Temat postu:

Ciekawe jest przyjrzenie się typowemu podejściu integrysty - fundamentalisty do dyskusji.
Dyskusja z tego typu osobami jest ciekawym doświadczeniem, poligonem chwytów erystycznych, manipulacji mechanizmów zakłamywania spraw.
Integrysta organizuje swój światopogląd wokół strachu i apoteozy przemocowej władzy, którą lokuje w zarówno w samym Bogu, jak i w Jego ludzkich reprezentantach - autorytetach religijnych. Poza tym wielbieniem władzy i przemocy mentalnej jako takiej, integrysta nie ma jasnych wskazówek, jak rozpoznawać rzeczywistość, on nie ma spójnego kręgosłupa mentalnego, tylko chaos. Dlatego jego rozpoznania, a potem argumenty w dyskusji okazują się życzeniowe, łamiące reguły rozumowania, chaotyczne od strony intelektu, niezdolne do poprawnego modelowania jakiejkolwiek głębszej idei. One za to KLEJĄ SIĘ DO EMOCJI - TYCH ZWIĄZANYCH Z PRZEMOCĄ, LĘKIEM, PRZYMUSEM, KARĄ.
Intelektualnie integrysta ma rozumowanie niespójne, "rwące się" co chwila, przeczące sobie w różnych aspektach, a w dyskusji z jako tako czujnym oponentem to wychodzi, więc integrysta musi się jakoś ratować z opresji intelektualnej. I próbuje ratować się ucieczką w emocje, w straszenie oponentów piekłem, w próby wzbudzenia w nich lęku, poczucia winy, odrzucenia przez społeczność. To jest oczywiście niemerytoryczne, jest to tylko manipulacja, więc każdy świadomy tych mechanizmów manipulacji obserwator łatwo to rozszyfruje, jednak osoby słabsze mentalnie, niekontrolujące przepływów myśli i uczuć, emocjonalne, nieumiejące diagnozować skutecznie źródeł swoich emocji, mogą takiej manipulacji ulec. Zresztą nawet świadomy obserwator argumentacji integrysty też może doznawać przejściowo jakichś małych zwątpień, lęków, wynikających ze zdrowego (!) intelektualnie podejścia, które nakazuje jednak badać każdą z możliwości, a nie tylko odrzucać z góry, po pozorach sugestie niepasujące do posiadanych przekonań. Dlatego świadomy obserwator dyskusji z integrystą nie powinien się bardzo dziwić tym przelotnym odczuciom drobnych wątpliwości, czy lęków - one są naturalne, a nawet mają swój pozytywny walor, polegający na tym, że dzięki nim nadarza się kolejna okazja, do przetestowania swojej odporności na manipulacje.

Patrząc z perspektywy osoby odpowiednio świadomej, integrystyczna argumentacja zadziwia niezwykłym nagromadzeniem błędów rozumowania i rozpoznawania. Mimowolnie narzucają się wtedy odczucia stylu:
- jak można tak sprzecznie rozumować?
- jak można hołdować tak niespójnemu obrazowi rzeczywistości?
- jak można tak uciekać w chaos przed postawionymi w rozumowaniu oczywistymi problemami do rozwiązania?
- jak można być na tyle nieuczciwym, aby nie kończyć rozumowań, porzucać wątki jeśli tylko zaczynają one zagrażać intuicyjnemu status quo integrysty?...
- jak można tak unikać narzucających się wniosków?
- jak można uciekać w puste emocje, unikać łączenia narzucających się okoliczności myślowych, unikać wszelkiej formy myślowej syntezy, innej niż polegającej na przywracaniu sobie przed oczy tego obrazu pełnego lęku i apoteozy przemocy?...
Jak można to wszystko w swoim umyśle tolerować, a nawet to rozwijać?... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:01, 30 Mar 2024    Temat postu:

Dlaczego Bóg dopuszcza integryzm?...
Bo integryzm jest bardzo potrzebny w całej tej układance, w której chodzi o ustalenie prawdy o człowieku! Pokusa integryzmu jest wspaniałym TESTEM SZCZEROŚCI WIARY!

Patrząc jako tako szczerym wzrokiem i umysłem na to, co integryzm proponuje, przecież bardzo dobrze widać to całe zakłamanie, głupotę, niespójność stwierdzeń, pychę, jakie integryzm ze sobą niesie. Tu nie trzeba żadnej wybitnej inteligencji, czy wiedzy, bo to przecież widać gołym okiem!
Ale z drugiej strony mamy ten strach! :shock: :cry: :->
Z drugiej strony jest WŁADZA, czyli jakaś forma przewagi, przemocy nad człowiekiem sprawowana przez nielicznych.
Mamy sytuację wyboru - co jest ważniejsze, szczerość, uczciwość czy ten lęk, to uznanie, iż wygrywają ci, co mają władzę?...
Tu nie ma prostej odpowiedzi!
Władza, przemoc jest tym, co widzialne, co się narzuca. A po drugiej stronie jest co?...
- Tylko ten umysł i jego szczerość...
Jeden słaby, podlegający przecież pomyłkom, błędom, wątpliwościom, słabościom umysł...
A z drugiej - ci ważni, ci co zagrozili, że nieposłuszeństwo będzie surowo ukarane.
Właściwie to nawet realnej władzy w dzisiejszych czasach integryści nie mają, mogą tylko straszyć. Ale ten strach jednak jest.
Co wygra? - ta szczerość myśli, czy ten strach?...
To jest wybór na miarę ZDEFINIOWANIA SIEBIE.
Aby odpowiedzieć na pytanie "co wygrywa - szczerość, uczciwość (a z nią prawda), czy strach (a z nią kłamstwo i uległość naciskom)?" trzeba POSTAWIĆ SAMEGO SIEBIE W PRAWDZIE, ALBO W ULEGŁOŚCI. Tu zaszyte jest pośrednio pytanie: KIM JA JESTEM?
Czy jestem nikim, którego decyzje i tak się nie liczą, a więc trzeba być uległym, znajdując sobie jakąś w miarę wygodną mentalną niszę, aby przeczekać to życie we względnym komforcie, niewychylaniu się?...
A może jednak wzywa nas ta nieodparta okoliczność bytu: skoro jestem na tym świecie, to chyba jestem PO COŚ! Gdybym był zbędny, a przecież wierzę, że to Bóg mnie stworzył, gdybym miał się tylko wycofać, bo mnie tu nie było! Mam zakopać ten swój jeden talent, udając, że mojej osoby jakby nie było?... Czy to może mieć jakikolwiek sens?... :think:

A jest jeszcze to pytanie o miłość.
Czy miłość ma w ogóle sens?...
Czy w obliczu tego, że jest władza, przemoc, strach, to miłość cokolwiek znaczy?...
Taka pluszowa, taka słaba, taka nie cicha, łaskawa, cierpliwa, nieszukająca poklasku, nieunosząca się pychą miłość?...
Jakże tu na nią postawić, jeśli po drugiej stronie jest ten strach, ta władza, która właśnie unosi się i wywyższa, a o poklask zabiega i bierze go sobie, kiedy chce?... :shock:
Integrysta zlekceważy miłość, uzna ją za przegraną, a on z przegrywami przecież trzymał nie będzie. On trzyma z władzą, ze zwycięzcami.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 0:11, 30 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:10, 31 Mar 2024    Temat postu:

Integrysta głosi pilną potrzebę posłuszeństwa hierarchii i dogmatom KRK. Jest tak...
...Do czasu. :shock: Bo jak np. trafi się wypowiedź nawet papieża (Franciszek to przecież dla integrystów "lewak", a sobór watykański II też się mylił w swoich ustaleniach...), która nie pasuje pod integrystyczną narrację, to po prostu się neguje taką wypowiedź. Wtedy obowiązuje już coś innego. Ale za chwilę ten sam integrysta będzie oczywiście głosił, jak to absolutnie niezbędne jest pełne posłuszeństwo Kościołowi.
Czyli postulat posłuszeństwa, wedle integrystów de facto obowiązuje innych. Dla samego integrysty to posłuszeństwo jest realnie opcjonalne. Ale za to jest usilnie (na zewnątrz) promowane... Więc pewnie (w swoim przekonaniu) integrysta jest rozgrzeszony z tego, jak sam traktuje owo posłuszeństwo.

Integrysta się nie diagnozuje sam, nie weryfikuje własnych postaw. Integrysta działa NA ZEWNĄTRZ, dyscyplinując innych. To ci inni błądzą, gdy są nieposłuszni, zaś sam integrysta tutaj po prostu ma "ważne powody", aby wbrew jawnym dokumentom Kościoła i wypowiedziom hierarchów głosić po swojemu... :shock: :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:25, 04 Kwi 2024    Temat postu:

Integryzm można by w skrócie opisać jako przekonanie, że aspekt wspierania religijnego stada i jego władzy ma priorytet absolutny - jest ponad wszystko, czyli ponad Ewangelię, ponad logikę, ponad etykę. Posłuszeństwo władzy religijnej ma w tym układzie realną moc znoszenia postulatów miłości Boga i bliźniego, przebaczenia, niewywyższania się, doskonalenia duchowości. Dla integrysty pierwszym i absolutnym przykazaniem jest "głoś posłuszeństwo tym ludziom, którzy zostali ogłoszeni jako twoja władza religijna". Co ciekawe, sam integrysta jest posłuszny owej władzy...
jak sobie uzna, jak mu się spodoba. :rotfl: Integryści katoliccy są oczywiście posłuszni papieżowi, ale...
w sprawach, które sami uznają za godne posłuszeństwa, wykluczając to, co integrysta raczył określić terminem "lewackie". Posłuszeństwo bowiem wg integrystów jest oczywiście absolutne, ale jednak dotyczy innych i jego zakres i tak ma być osobno zatwierdzony przez samych integrystów.
Posłuszeństwo niby jest takie konieczne i takie absolutne, ale obowiązuje też zasada, że SAMEGO INTEGRYSTY SIĘ NIE WERYFIKUJE, CZY SPEŁNIA GŁOSZONE POSTULATY. Integrysta może z zapałem głosić purytanizm w zakresie seksu, co mu nie przeszkodzi żyć w luźnym związku, albo nawet w homozwiązku (są opisywane w mediach całkiem nierzadkie przypadki prawicowych wielce ortodoksyjnych polityków, czy księży przyłapywanych z męskimi prostytutkami).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:30, 04 Kwi 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Jeśliby to tylko posłuszeństwo się liczyło, a indywidualny osąd człowieka nie ma znaczenia, to również decyzja o byciu posłusznym, albo byciu posłusznym na sposób, jaki dana osoba uznała za zasadny, jest też bez znaczenia.


Integryzm jest dobry dla kościoła. Zapobiega zmianom i jego rozpadowi.

Integryzm może i jest "dobry" dla kościoła rozumianego jako system władzy religijnej. Jest za to fatalny dla kościoła rozumianego jako duchowa wspólnota dusz doskonalących się na ich drodze do Boga.


Ty jesteś idealistą Michał.

To forum też pewnie w zamyśle wuja miało być duchową wspólnotą dusz doskonalących się na ich drodze do Boga.

A czym jest?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31336
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:32, 04 Kwi 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Integryzm można by w skrócie opisać jako przekonanie, że aspekt wspierania religijnego stada i jego władzy ma priorytet absolutny - jest ponad wszystko, czyli ponad Ewangelię, ponad logikę, ponad etykę. Posłuszeństwo władzy religijnej ma w tym układzie realną moc znoszenia postulatów miłości Boga i bliźniego, przebaczenia, niewywyższania się, doskonalenia duchowości. Dla integrysty pierwszym i absolutnym przykazaniem jest "głoś posłuszeństwo tym ludziom, którzy zostali ogłoszeni jako twoja władza religijna". Co ciekawe, sam integrysta jest posłuszny owej władzy...
jak sobie uzna, jak mu się spodoba. :rotfl: Integryści katoliccy są oczywiście posłuszni papieżowi, ale...
w sprawach, które sami uznają za godne posłuszeństwa, wykluczając to, co integrysta raczył określić terminem "lewackie". Posłuszeństwo bowiem wg integrystów jest oczywiście absolutne, ale jednak dotyczy innych i jego zakres i tak ma być osobno zatwierdzony przez samych integrystów.
Posłuszeństwo niby jest takie konieczne i takie absolutne, ale obowiązuje też zasada, że SAMEGO INTEGRYSTY SIĘ NIE WERYFIKUJE, CZY SPEŁNIA GŁOSZONE POSTULATY. Integrysta może z zapałem głosić purytanizm w zakresie seksu, co mu nie przeszkodzi żyć w luźnym związku, albo nawet w homozwiązku (są opisywane w mediach całkiem nierzadkie przypadki prawicowych wielce ortodoksyjnych polityków, czy księży przyłapywanych z męskimi prostytutkami).


Opisany wyżej mechanizm nie jest wg mnie przypadkowy. To nie jest tak, że piewca twardej formy posłuszeństwa z jakichś tam osobnych powodów asymetrycznie traktuje siebie (który w istocie ma prawo samemu określać zakres i sposób bycia posłusznym) i pozostałych, czyli tych, którzy mają się literalnie stosować do nakazów i z zasady nie mają nic do gadania. Otóż nie!
Zwolennik twardej władzy JEST DLATEGO ZWOLENNIKIEM TWARDEJ WŁADZY, bo jednocześnie sam do siebie tych rygorów nie zamierza stosować, albo już z góry czuje, że je zastosuje w kontrolowanej przez własne uznania formie.
Zwolennicy posłuszeństwa są z natury ANTYSYMETRYSTAMI, z zasady siebie traktują na lepszych warunkach, niż pozostałych ludzi. To inni mają być realnie posłuszni, natomiast piewca władzy i posłuszeństwa, będzie co najwyżej tylko "posłuszeństwem" swoją postawę nazywał. W istocie będzie robił, na co ma ochotę.
Bo to jest istota psychologicznych podstaw dla podejścia apoteozującego władzę, że bierze się ona z uznania swojej wyróżnionej pozycji wobec ludzi i świata. Piewca władzy nie chce równości w traktowaniu, a co za tym idzie, za niepotrzebne uznaje weryfikowanie, czy sam spełnia zasady, które sam głosi. On przyznał sobie to prawo do arbitralnego rozstrzygania problemów na swoją korzyść, wedle swojego widzimisię. I jest w tym na swój sposób konsekwentny, tzn. z jednej strony pryncypialnie odrzuca próby postawienia go wobec konieczności wykazywania zgodności z własnymi deklaracjami, potem też pryncypialnie uznaje swoje nadrzędne prawo definiowania tego, co ową godność stanowi (czyli nie zamierza niczego uzgadniać, nie zamierza poszukiwać obiektywnych form rozstrzygania kwestii wątpliwych), a na koniec ową arbitralność "wmontowuje w system", co objawia się uznaniem, że władca też ma prawo arbitralnie żądać, co tam uzna sobie za słuszne.

Niestety, ale już ogólnie patrząc na sprawę, Z SAMEJ ISTOTY SPRAW, Z SAMEJ DEFINICJI POJĘĆ, konflikt pomiędzy posłuszeństwem (komuś) a sumieniem (osobistą cechą jednostki) jest NIEUSUWALNY.
Tak to po prostu jest, bo jak mamy dwa konkurujące ośrodki władzy, to będzie między nimi konflikt. I nie ma jak być inaczej. I opowiadanie się po jednej ze stron będzie automatycznie umniejszeniem znaczenia drugiej strony.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 13:39, 04 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:43, 06 Kwi 2024    Temat postu:

Ja się zastanawiam czy pluszowatość, nie tylko w dziedzinie wiary religijnej nie może wynikać z zakłamania.

Niech będzie, że religijnego😉🙂

Przepraszam: duchowego :szacunek:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 7:45, 06 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 22, 23, 24  Następny
Strona 23 z 24

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin