Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mężczyzna jest dzieckiem, a kobieta histeryczką
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:00, 23 Paź 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Jest aspekt świadomego wycofania się z rywalizacji, w których sigma nie ma ochoty uczestniczyć. Tak zadecydował, bo tak chciał. To, że może ktoś z zewnątrz uważa owo wycofanie się za "przegryw"...
... cóż to jego ocena, jego problem.

Przeoczyłeś, że ta psycholożka twierdzi, że te "sigmy" tak naprawdę chcą rywalizować, ale nie potrafią, więc racjonalizują sobie to i udają, że nie mają ochoty rywalizować, żeby się dowartościować. I z tego powodu utożsamiają się z przegrywami. Chcą być jak te przegrywy. A więc sami są przegrywami?

To w takim razie sigmy tej psycholożki to są inne sigmy niż ja, a do tego inne, niż te, o których myślę.
Ja poczuwam się do większości cech sigmowatości, a także poczuwam się do tej interpretacji, która w drugim artykule została zaakcentowana, polegającej tym, że sigma jednak zwyczajnie nie lubi rywalizować. Jeśliby się psycholożka miała przy swoim upierać, to ja się będę upierał, że ona się myli.

Ja osobiście rywalizacji unikam z bardzo konkretnego powodu - wymagałaby ona ode mnie zbyt wielu kompromisów wewnętrznych, zwykle wymagałaby zaprzeczania wartościom, które wyznaję. Właściwie dla mnie człowiek samiec alfa to po prostu najczęściej głupek - ktoś, kto nie przemyślał do końca, czego chce w życiu, więc bierze to pierwsze z brzegu - ewolucyjny paradygmat dominacji. Przy okazji będzie niszczył wiele wokół siebie, podepcze wartości etyczne, stanie się często draniem, obciążający swoje sumienie złymi czynami. Bo nie da się tu dwom panom służyć - rozsądkowi wraz etyką i paradygmatowi zwyciężania. A zwyciężanie na pół gwizdka, zwyciężanie spętane ograniczeniami etycznymi się zwyczajnie nie uda, jeśli konkurenci do roli alfy sobie z tego nic nie robią.
To jest największy problem stadnego rywalizowania - że tu nie ma opcji zatrzymania się w obszarze rozsądku i etyki. Tutaj albo idziesz na całość, albo w ogóle wycofaj się z tej zabawy, bo inni na tę całość pójdą i dzięki mniejszej ilości ograniczeń, jakie sobie postawią, pokonają tych, co jeszcze skrupuły zachowali.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 22:18, 23 Paź 2022, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:31, 24 Paź 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Jest aspekt świadomego wycofania się z rywalizacji, w których sigma nie ma ochoty uczestniczyć. Tak zadecydował, bo tak chciał. To, że może ktoś z zewnątrz uważa owo wycofanie się za "przegryw"...
... cóż to jego ocena, jego problem.

Przeoczyłeś, że ta psycholożka twierdzi, że te "sigmy" tak naprawdę chcą rywalizować, ale nie potrafią, więc racjonalizują sobie to i udają, że nie mają ochoty rywalizować, żeby się dowartościować. I z tego powodu utożsamiają się z przegrywami. Chcą być jak te przegrywy. A więc sami są przegrywami?


Tak ona sądzi. Może sama nie wyobraża sobie życia bez rywalizacji. Jedni lubią sporty w których jest rywalizacja, inni samotną wędrówkę, wspinaczkę lub samotny rejs dookoła świata.
Myślę, że główną oś to introwersja - ekstrawersja. Facet sigma na pewno nie jest fobikiem społecznym. Czym może zaimponować kobiecie? Niezależnością i tym, że ma pasję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:21, 24 Paź 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Myślę, że główną oś to introwersja - ekstrawersja. Facet sigma na pewno nie jest fobikiem społecznym. Czym może zaimponować kobiecie? Niezależnością i tym, że ma pasję.


A kobieta czym może zaimponować mężczyźnie?
Może zależnością i tym, że nie ma pasji? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:21, 24 Paź 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Semele napisał:
Myślę, że główną oś to introwersja - ekstrawersja. Facet sigma na pewno nie jest fobikiem społecznym. Czym może zaimponować kobiecie? Niezależnością i tym, że ma pasję.


A kobieta czym może zaimponować mężczyźnie?
Może zależnością i tym, że nie ma pasji? :think:


Nie wiem. Ty powiedz czym. Najczęściej urodą. Może tym, że jest miła, potrafi zyskać przyjaźń, być dobrą gospodynią.
Na pewno także pasją, jakimś talentem. Śpiew, gra na instrumencie.

Zaimponować nie znaczy, że się w niej zakocha.

Chyba zależna NIE. Chociaż nie wiem czego pragną faceci.Może opiekuńczość?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:10, 25 Paź 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Semele napisał:
Myślę, że główną oś to introwersja - ekstrawersja. Facet sigma na pewno nie jest fobikiem społecznym. Czym może zaimponować kobiecie? Niezależnością i tym, że ma pasję.


A kobieta czym może zaimponować mężczyźnie?
Może zależnością i tym, że nie ma pasji? :think:

Ja, gdy "się spytam swojej struktury emocji i oczekiwań", to obserwuję dość ciekawą różnicę w tym, jak postrzegam swoje pragnienia względem kobiet, a jak względem mężczyzn.
Dla kobiety, którą sobie wybrałem bardziej chciałbym być jako ten, kto jest kochany, w znacznym stopniu szanowany, komu się ufa. Względem kobiet pozostałych mam deczko inne oczekiwania - postawy lekkiego (ale kontrolowanego!) zainteresowania, życzliwości, szacunku choć już o kochaniu nie myśli.
Facet, który by się we mnie zakochał, zrobiłby mi tylko kłopot emocjonalny, bo chyba z geja jest we mnie bardzo mało. Co ciekawe, nie specjalnie mam oczekiwania rywalizacyjne względem mężczyzn. Może, czasem dla zabawy, zagrałbym z mężczyzną w jakąś grę, na moment jakąś rywalizację uruchomił, ale to właściwie nie miałoby większego znaczeni - ot, przelotna zabawa. Tym najbardziej pożądanym co mógłby mi chyba ofiarować mężczyzna to byłby pewien rodzaj szacunku, zaufania (jednak o wyraźnie innym odcieniu, niż gdy myślę o zaufaniu kobiety do mnie), może pewnej formy koleżeństwa, braterstwa. Nie chciałbym jednak, aby uczucia mężczyzny do mnie były silne, wolałbym te stonowane, choć naturalne.
Tu dotykam powodu, dla którego te różne nowe prądy genderowe wydają mi się nienaturalne, względem moich emocji. W szczególności tendencja rozmywania, negowania, wachlowania w te i we wte identyfikacji płciowych mi osobiście jakby psuje wewnętrzne nastawienie do ludzkości jako takiej, do świata. Ja oczekuję, że będą te różnice pomiędzy kobietami i mężczyznami, a do tego, że one będą trwałe. Ale też mają być Z UMIAREM, ROZSĄDKIEM.
Jestem mocno przeciwny podziałom płciowym, które choćby w minimalnym stopniu jakąś pleć poniżają. Bardziej tu widzę aspekt pewnej dobrowolności, życzliwego spojrzenia na własne możliwości, na to, kim ktoś się czuje. Nie mam najmniejszego problemu z zamianą ról domowych - lubię niektóre "babskie" prace (innych nie lubię). Ale też uważam, że jednak wartością są pewne płciowe wzorce kulturowe. One pomagają ludziom wyrazić niektóre uczucia, nastawienia, dają dodatkowe sytuacyjne tło do tego wzajemnego uznawania się, doceniania, wyrażania szacunku, a czasem i miłości. Ustępując kobiecie miejsca, czy przejścia odczuwam to nie jako poniżenie kogokolwiek, ale mam intencję: widzę cię, dostrzegłem. Nie mam intencji rywalizacyjnych. Gotów jestem ustąpić, bo w końcu ktoś tym ustępującym musi być, więc proponuję tu jako ustępującego siebie.
Jeśliby jakaś kobieta (a ja bym o tym wiedział) uważała, iż poniżające jest dla niej, że jej robię miejsce w przejściu, to bez problemu się wepchnę przed nią. Jak tam sobie stryjenka winszuje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:48, 25 Paź 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Może opiekuńczość?

Chętnie. Ale żadna tego dać nie chce.

Michał Dyszyński napisał:
Może, czasem dla zabawy, zagrałbym z mężczyzną w jakąś grę

W słoneczko? :rotfl:

Michał Dyszyński napisał:
Jeśliby jakaś kobieta (a ja bym o tym wiedział) uważała, iż poniżające jest dla niej, że jej robię miejsce w przejściu, to bez problemu się wepchnę przed nią.

To znowu Ty podjąłbyś decyzję, kto wchodzi pierwszy. Rozumiesz?
Ty decydujesz, by ona przeszła pierwsza, albo Ty decydujesz się wepchnąć.

Gdy widzisz mężczyznę, to nie masz takich dylematów. Wchodzisz bezmyślnie. Albo wejdziesz pierwszy, albo ten inny mężczyzna.
Zaś w przypadku kobiety albo decydujesz, że kobieta wejdzie pierwsza, a Ty dopiero po niej, albo decydujesz, że kobieta wejdzie po Tobie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:45, 25 Paź 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Jeśliby jakaś kobieta (a ja bym o tym wiedział) uważała, iż poniżające jest dla niej, że jej robię miejsce w przejściu, to bez problemu się wepchnę przed nią.

To znowu Ty podjąłbyś decyzję, kto wchodzi pierwszy. Rozumiesz?
Ty decydujesz, by ona przeszła pierwsza, albo Ty decydujesz się wepchnąć.

Gdy widzisz mężczyznę, to nie masz takich dylematów. Wchodzisz bezmyślnie. Albo wejdziesz pierwszy, albo ten inny mężczyzna.
Zaś w przypadku kobiety albo decydujesz, że kobieta wejdzie pierwsza, a Ty dopiero po niej, albo decydujesz, że kobieta wejdzie po Tobie.

A niby dlaczego to nie kobieta decyduje, a wyłącznie ja?...

Przyznam, że zdarzało mi się czasem specjalnie wcześniej spowalniać swoje kroki, że niby nagle przestało mi się spieszyć, że oto nagle coś mnie zainteresowało, aby dana osoba była pierwsza przy przejściu. Wtedy nie ma problemu, bo to ona decyduje - niezależnie od tego, czy jest kobietą, czy mężczyzną.
Tu jest też ogólny z osobami szczególnie nastawionymi na bycie urażonymi. Z nimi trzeba się obchodzić jak z jajkiem, udawać na sto sposobów, właśnie że przyczyny takiego a nie innego działania nie wynikają z mojej decyzji, tylko trzeba kombinować, jak stworzyć wrażenie, że się w ogóle nie miało tu żadnych intencji.
Ciężko jest żyć z takimi ludźmi, którzy o byle co gotowi są się obrażać. Gdy się już ma kogoś takiego w bliskich otoczeniu, człowiek się musi bardzo głowić jak sprawy ujmować maksymalnie dyplomatycznie. Ja z takimi ludźmi zwykle ograniczam kontakt tylko do niezbędnego minimum. Bo nie mam cierpliwości w tym ciągłym analizowaniu i domyślaniu się, co ów ktoś może poczytać sobie jako powód do obrazy. Więc prościej jest nie mieć z nim relacji w ogóle.
Na szczęście moja małżonka nie jest roszczeniową feministką, tylko da się jej większość (niestety niezupełnie wszystko) spraw wytłumaczyć, doprecyzować intencje, ewentualnie przeprosić, jeśli coś tam rzeczywiście się przegapiło, zlekceważyło.
Przy obrażalskich trzeba nieustannie kombinować, jak się ustawić, aby dany obrażalski nie poczytał sobie tego, jako powód do bycia urażonym, nie wpadła na pomysł, aby nasze zachowanie zinterpretować w duchu poczucia poniżającej intencji. Pewnie trzeba też kombinować strategie obejścia, unikania kontaktu z obrażalskim, nie mówienia mu czegoś (jak sam się o tym przekona, to przynajmniej nie będzie miał o to do mnie pretensji). Obrażalski będzie tracił na tym, bo stosunki w ludźmi będzie miał w trybie "specjalnym", pozbawionym części benefitów normalnych kontaktów. Ale jeśli stwarza takie bariery to sam będzie sobie winien.
Obrażalscy sami się alienują ze społeczeństwa. Trochę chyba im się należy - za głupotę.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 14:44, 26 Paź 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21626
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:55, 26 Paź 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Semele napisał:
Może opiekuńczość?

Chętnie. Ale żadna tego dać nie chce.

Michał Dyszyński napisał:
Może, czasem dla zabawy, zagrałbym z mężczyzną w jakąś grę

W słoneczko? :rotfl:

Michał Dyszyński napisał:
Jeśliby jakaś kobieta (a ja bym o tym wiedział) uważała, iż poniżające jest dla niej, że jej robię miejsce w przejściu, to bez problemu się wepchnę przed nią.

To znowu Ty podjąłbyś decyzję, kto wchodzi pierwszy. Rozumiesz?
Ty decydujesz, by ona przeszła pierwsza, albo Ty decydujesz się wepchnąć.

Gdy widzisz mężczyznę, to nie masz takich dylematów. Wchodzisz bezmyślnie. Albo wejdziesz pierwszy, albo ten inny mężczyzna.
Zaś w przypadku kobiety albo decydujesz, że kobieta wejdzie pierwsza, a Ty dopiero po niej, albo decydujesz, że kobieta wejdzie po Tobie.


Bywa, że samiec alfa w domciu jest potulnym barankiem..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:16, 26 Paź 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
A niby dlaczego to nie kobieta decyduje, a wyłącznie ja?...

To kto decyduje?
A jeśli każdy po równo, to jak jest to odróżnialne od sytuacji przypadkowej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:26, 26 Paź 2022    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
A niby dlaczego to nie kobieta decyduje, a wyłącznie ja?...

To kto decyduje?
A jeśli każdy po równo, to jak jest to odróżnialne od sytuacji przypadkowej?


Ale w jakim trybie pytasz?
O odróżnialność OBIEKTYWNĄ, czy subiektywnie arbitralną - na widzimisię?...
Subiektywnie arbitralnie kobieta i mężczyzna mogą przyjąć nawet dowolna interpretację. Może nawet kobieta uznać, że to mężczyzna zadecydował, choć w istocie był 1000 km dalej i popijał w tym czasie wódkę z kolegami. Bo kto jej zabroni tak uznać?... (oczywiście kobieta nie jest tu wyjątkiem, mężczyzna też może tak samo arbitralnie decydowanie przypisywać komu zechce).
W trybie obiektywnym... :think:
... :think:
... Nie ma idealnie ścisłej reguły. Pewnie można przyjąć (ja bym tak przyjął), że decyzję raczej przypiszemy temu, kto miał większą interakcję z tym, co się działo, pełniejszą wiedzę i sprawczość. Np. ten kto otwierał drzwi, przytrzymując je ręką, był bardziej sprawcą i decydującym, niż ten kto był w tym czasie daleko. Choć oczywiście może być też tak, że ten ktoś odległy krzyczał, miotał przekleństwa i groźby wobec kogoś otwierającego drzwi, wywierając na niego presję. Wtedy ocena będzie się komplikowała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:48, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Ogólnie to nie jesteśmy zbytnio racjonalni jako gatunek. Szczególne w sprawach związków, seksu.
Kobiety w szczególności nie są racjonalne. Jeśli z JAKICHŚ OSOBNYCH POWODÓW ona nie chce kogoś, z kim do tej pory była, to WSZYSTKO dla niej "stanie się powodem" do tego, aby uznać, iż tego kogoś właśnie nie chce. Taka jest brutalna prawda, że ludzie ogólnie naciągają swoje rozpoznania do celów, które sobie wcześniej ustawili.
Jeśli teraz z jakichś tam powodów (nie ważne jakich, mogą być bardzo różne) w niej kobiecie "zadzieje się", że ona znielubi swojego partnera, to nawet to jak oddycha będzie dla niej "powodem" do tego.
Taka jest brutalna prawda o ludzkich (a już szczególnie kobiecych) emocjach. I wskazywanie na racjonalne przesłanki tutaj jest poza istotą zagadnienia.

Ale mężczyźni też niekoniecznie są tu lepsi. Choć chyba częściej w podobnych sytuacjach zdobędą się na (chyba w jakiś sposób cyniczne) przyznanie się do winy, czy szczerego przyznania, że tamta kobieta im się znudziła, a z nową jest bardziej ekscytująco, więc to jest główna przyczyna rozstania. Emocje nami rządzą silniej, niż to jesteśmy gotowi przyznać.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 19:26, 08 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:18, 08 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kobiety w szczególności nie są racjonalne. Jeśli z JAKICHŚ OSOBNYM POWODÓW ona nie chce kogoś, z kim do tej pory była, to WSZYSTKO dla niej "stanie się powodem" do tego, aby uznać, iż tego kogoś właśnie nie chce. Taka jest brutalna prawda, że ludzie ogólnie naciągają swoje rozpoznania do celów, które sobie wcześniej ustawili.
Jeśli teraz z jakichś tam powodów (nie ważne jakich, mogą być bardzo różne) w niej kobiecie "zadzieje się", że ona znielubi swojego partnera, to nawet to jak oddycha będzie dla niej "powodem" do tego.
Taka jest brutalna prawda o ludzkich (a już szczególnie kobiecych) emocjach. I wskazywanie na racjonalne przesłanki tutaj jest poza istotą zagadnienia.

Coś podobnego...

.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Pią 19:20, 08 Wrz 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:48, 09 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Kobiety w szczególności nie są racjonalne. Jeśli z JAKICHŚ OSOBNYM POWODÓW ona nie chce kogoś, z kim do tej pory była, to WSZYSTKO dla niej "stanie się powodem" do tego, aby uznać, iż tego kogoś właśnie nie chce. Taka jest brutalna prawda, że ludzie ogólnie naciągają swoje rozpoznania do celów, które sobie wcześniej ustawili.
Jeśli teraz z jakichś tam powodów (nie ważne jakich, mogą być bardzo różne) w niej kobiecie "zadzieje się", że ona znielubi swojego partnera, to nawet to jak oddycha będzie dla niej "powodem" do tego.
Taka jest brutalna prawda o ludzkich (a już szczególnie kobiecych) emocjach. I wskazywanie na racjonalne przesłanki tutaj jest poza istotą zagadnienia.


Właśnie ja bardzo podobne miałem doświadczenia. Dokładnie to obserwowałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:36, 09 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kobiety w szczególności nie są racjonalne. Jeśli z JAKICHŚ OSOBNYM POWODÓW ona nie chce kogoś, z kim do tej pory była, to WSZYSTKO dla niej "stanie się powodem" do tego, aby uznać, iż tego kogoś właśnie nie chce. Taka jest brutalna prawda, że ludzie ogólnie naciągają swoje rozpoznania do celów, które sobie wcześniej ustawili.
Jeśli teraz z jakichś tam powodów (nie ważne jakich, mogą być bardzo różne) w niej kobiecie "zadzieje się", że ona znielubi swojego partnera, to nawet to jak oddycha będzie dla niej "powodem" do tego.
Taka jest brutalna prawda o ludzkich (a już szczególnie kobiecych) emocjach. I wskazywanie na racjonalne przesłanki tutaj jest poza istotą zagadnienia.


Właśnie ja bardzo podobne miałem doświadczenia. Dokładnie to obserwowałem.

A jaki wyciągasz z tego DALSZY wniosek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:41, 09 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kobiety w szczególności nie są racjonalne. Jeśli z JAKICHŚ OSOBNYM POWODÓW ona nie chce kogoś, z kim do tej pory była, to WSZYSTKO dla niej "stanie się powodem" do tego, aby uznać, iż tego kogoś właśnie nie chce. Taka jest brutalna prawda, że ludzie ogólnie naciągają swoje rozpoznania do celów, które sobie wcześniej ustawili.
Jeśli teraz z jakichś tam powodów (nie ważne jakich, mogą być bardzo różne) w niej kobiecie "zadzieje się", że ona znielubi swojego partnera, to nawet to jak oddycha będzie dla niej "powodem" do tego.
Taka jest brutalna prawda o ludzkich (a już szczególnie kobiecych) emocjach. I wskazywanie na racjonalne przesłanki tutaj jest poza istotą zagadnienia.


Właśnie ja bardzo podobne miałem doświadczenia. Dokładnie to obserwowałem.

A jaki wyciągasz z tego DALSZY wniosek?

Taki, że nie jest mi pisane życie z kobietą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:47, 09 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kobiety w szczególności nie są racjonalne. Jeśli z JAKICHŚ OSOBNYM POWODÓW ona nie chce kogoś, z kim do tej pory była, to WSZYSTKO dla niej "stanie się powodem" do tego, aby uznać, iż tego kogoś właśnie nie chce. Taka jest brutalna prawda, że ludzie ogólnie naciągają swoje rozpoznania do celów, które sobie wcześniej ustawili.
Jeśli teraz z jakichś tam powodów (nie ważne jakich, mogą być bardzo różne) w niej kobiecie "zadzieje się", że ona znielubi swojego partnera, to nawet to jak oddycha będzie dla niej "powodem" do tego.
Taka jest brutalna prawda o ludzkich (a już szczególnie kobiecych) emocjach. I wskazywanie na racjonalne przesłanki tutaj jest poza istotą zagadnienia.


Właśnie ja bardzo podobne miałem doświadczenia. Dokładnie to obserwowałem.

A jaki wyciągasz z tego DALSZY wniosek?

Taki, że nie jest mi pisane życie z kobietą.

Nie rozumiem związku pomiędzy samym tym moim opisem, Twoim przykładem związku z tym opisem, a na koniec samym wnioskiem. Dla mnie ten wniosek jest ni w pięć, ni w dziewięć. Jest to raczej bardzo emocjonalna reakcja, a nie wniosek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:20, 09 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nie rozumiem związku pomiędzy samym tym moim opisem, Twoim przykładem związku z tym opisem, a na koniec samym wnioskiem. Dla mnie ten wniosek jest ni w pięć, ni w dziewięć. Jest to raczej bardzo emocjonalna reakcja, a nie wniosek.

Bo ja jestem bardzo emocjonalny, w przeciwieństwie do tego gnoja Zająca.
Wniosek jednak jakiś jest. Jak mogę bezpiecznie się czuć przy kobiecie, skoro w każdej chwili cokolwiek może zostać mi wytknięte jako moja wada? To oznacza ciągłe życie w niepewności. A ja mało co znoszę gorzej od niepewności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:10, 09 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie rozumiem związku pomiędzy samym tym moim opisem, Twoim przykładem związku z tym opisem, a na koniec samym wnioskiem. Dla mnie ten wniosek jest ni w pięć, ni w dziewięć. Jest to raczej bardzo emocjonalna reakcja, a nie wniosek.

Bo ja jestem bardzo emocjonalny, w przeciwieństwie do tego gnoja Zająca.
Wniosek jednak jakiś jest. Jak mogę bezpiecznie się czuć przy kobiecie, skoro w każdej chwili cokolwiek może zostać mi wytknięte jako moja wada? To oznacza ciągłe życie w niepewności. A ja mało co znoszę gorzej od niepewności.

Wniosek jawi się jako bardzo egocentryczny. Zastanawiam się, czy jak byłeś ze swoją byłą w związku, to też była aż tak wielka u Ciebie przewaga rozpatrywania w kółko własnych emocji i odczuć nad czymkolwiek innym, czy byłeś w stanie zadać sobie uczciwie pytanie o potrzeby drugiej osoby, o to co czynić powinno waszą relację lepszą...
Przy czym nie twierdzę, że w ogóle o tym nie myślałeś, bo pisałeś wcześniej, że zadawałeś jej pytanie, czego ona oczekuje. Myślę o czymś bardziej subtelnym - o PRAGNIENIU OSOBISTEGO ZGŁĘBIENIA POTRZEB drugiej strony, odkrycia ich niczym detektyw, starając się nie potwierdzać jedynie własnych przekonań, ale ODKRYWAĆ to nowe, nieznane.
Od razu zastrzegam, że wspomniane zadanie uważam za trudne. Sam też się z nim borykam z trudnościami, więc nie chodzi o to, abym miał tu występować w roli tego, który jest tu jakkolwiek lepszy (tym bardziej, że nie mam danych). Ale już któryś raz piszesz w stylu: skoro ja jestem emocjonalny, to właściwie każdą moją postawę musicie mi usprawiedliwić...
Wybacz szczerość, ale ja - gdyby na przykład moja partnerka życiowa taką właśnie postawę mi przede wszystkim prezentowała - to bym zwiewał od niej gdzie pieprz rośnie. Jeśli w związku z nią "wszystko Ci było wolno", na tej zasadzie, że masz silne emocje, to niestety efektem będzie to, iż w wielu przypadkach staniesz się toksycznym partnerem.

Jakby wyszedł na przeciw Ciebie drab, nabuzowany na maksa i połamał ci ręce, nogi, spowodował trwałe kalectwo, a potem się tłumaczył w sądzie, że tak silne miał te emocje, że należy mu to wybaczyć, co zrobił, to też byś to uznał?...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 23:12, 09 Wrz 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:27, 09 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Wniosek jawi się jako bardzo egocentryczny. Zastanawiam się, czy jak byłeś ze swoją byłą w związku, to też była aż tak wielka u Ciebie przewaga rozpatrywania w kółko własnych emocji i odczuć nad czymkolwiek innym, czy byłeś w stanie zadać sobie uczciwie pytanie o potrzeby drugiej osoby, o to co czynić powinno waszą relację lepszą...

Jestem egocentryczny.
Jednak nie tak bardzo, jak się komuś wydaje.
Te pytania zadawałem, ale przecież nie sobie. Jednak osoba, która była jedyną kompetentną do opisania własnych potrzeb nie chciała na żadne z tych pytań odpowiedzieć.
To było zawsze na zasadzie:
- Jakie masz potrzeby?
- Kiedyś ci powiem
Ale nigdy się nie doczekałem.

Michał Dyszyński napisał:
skoro ja jestem emocjonalny, to właściwie każdą moją postawę musicie mi usprawiedliwić...

Znowu wymyślasz bzdury. Jeśli nie rozumiesz, co to znaczy odczuwać cierpienie emocjonalne, to już ja nic na to nie poradzę. Nie wyjaśnię Ci tego.
U mnie to było odczucie straty nie tylko psychiczne, ale też objawy somatyczne z tym współgrały.
Jeśli Ty nie rozumiesz, że ktoś taki cierpi... Nie wytłumaczę Ci tego.
Tu chodzi o to, że druga strona nie cierpiałaby nawet porównywalnie, gdyby wykonała ruch w stronę zmniejszenia cierpienia tej pierwszej.
(Jak Ciebie znam, to zaraz mnie zapytasz: "A skąd wiesz, że nie cierpiałaby bardziej?" Skąd wiem? Intuicyjnie! Bo jeszcze nikt nie cierpiał katuszy z powodu zwyczajnej rozmowy czy dania komuś szansy! Zaś jeśli ta druga strona uważa, że tak bardzo by cierpiała ze względu na tę rozmowę i szansę, to niech to uzasadni. Ja swoje cierpienie uzasadniłem.)
Ja chcę tylko szansy, której nie dostałem, a która nam obojgu się należała. Ktoś tę szansę celowo pogrzebał i nie chce jej odkopać.
Ktoś zrobił "pstryk" i zniknął. A ja nie potrafię sobie poradzić z "pstryknięciem". Ja jestem jak żaba. Mnie trzeba powoli dostosowywać do temperatury.

Michał Dyszyński napisał:
Jakby wyszedł na przeciw Ciebie drab, nabuzowany na maksa i połamał ci ręce, nogi, spowodował trwałe kalectwo, a potem się tłumaczył w sądzie, że tak silne miał te emocje, że należy mu to wybaczyć, co zrobił, to też byś to uznał?...

Jeszcze większe bzdury. Porównanie zupełnie z czapy.

Jednak zdarzają się takie sytuacje i sądy uwzględniają jako okoliczności łagodzące silne przeżycia sprawców.
Jednak Ty to opisałeś, jakby to miał być chuligan pod wpływem jakichś substancji.
A są też ludzie sfrustrowani życiem, którym od lat się kumulują problemy. Aż w końcu wybuchają. Wcale nie po pijaku, ani nie na haju. Po prostu, na trzeźwo wybucha w nich agresja.

Jednak zupełnie czym innym jest, gdy ktoś taki pobije kogoś przypadkowego, a zupełnie czym innym gdy pobije sprawcę swoich emocji. To dwie zupełnie różne sytuacje.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 23:49, 09 Wrz 2023, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:10, 10 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Jakby wyszedł na przeciw Ciebie drab, nabuzowany na maksa i połamał ci ręce, nogi, spowodował trwałe kalectwo, a potem się tłumaczył w sądzie, że tak silne miał te emocje, że należy mu to wybaczyć, co zrobił, to też byś to uznał?...

Jeszcze większe bzdury. Porównanie zupełnie z czapy.

Jednak zdarzają się takie sytuacje i sądy uwzględniają jako okoliczności łagodzące silne przeżycia sprawców.
Jednak Ty to opisałeś, jakby to miał być chuligan pod wpływem jakichś substancji.
A są też ludzie sfrustrowani życiem, którym od lat się kumulują problemy. Aż w końcu wybuchają. Wcale nie po pijaku, ani nie na haju. Po prostu, na trzeźwo wybucha w nich agresja.

Jednak zupełnie czym innym jest, gdy ktoś taki pobije kogoś przypadkowego, a zupełnie czym innym gdy pobije sprawcę swoich emocji. To dwie zupełnie różne sytuacje.

Sytuacje są oczywiście inne. I są inne specjalnie. Bo nie chodzi o to, aby rozpatrywać je, porównywać, tylko chodzi o JEDEN ASPEKT SPRAWY. Tym aspektem jest pytanie: czy emocje mają moc usprawiedliwiającą?
Ja mogę podać sto inaczej wymyślonych przykładów - gdzie będą zmienione różne aspekty - np. nie będzie draba, tylko winne będzie czyjeś wielkie zaniedbanie, albo emocje wynikną z tego, że ktoś jest z natury beztroski, skupił się na czymś emocjonalnie przyjemnym, a dla niego ważnym, a nie pomyślał, że inne konsekwencje jego zachowania krzywdzą bardzo jakąś tam osobę.
Więzienia są pełne ludzi, którzy nie panowali nad swoimi emocjami. Takich jest tam większość!

Jest taki spór jak ten ze sławetnej politycznie piosenki "mój ból jest większy niż twój". Z góry sobie dekretujesz, że Twoje emocje były większe, ważniejsze, niż emocje Twojej byłej partnerki. Tymczasem NIE WIADOMO JAK BYŁO. Każdą Twoją uwagę, że Ty to czujesz, iż tak właśnie jest, można by skontrować potencjalnie uwagą drugiej strony, która zadeklaruje dokładnie taką samą treść, tylko teraz na swoją obronę. I będzie wtedy spór w stylu "moja prawda mojsza".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:29, 10 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
chodzi o JEDEN ASPEKT SPRAWY. Tym aspektem jest pytanie: czy emocje mają moc usprawiedliwiającą?

To ZALEŻY od indywidualnego przypadku!!!
Nigdy nie ma ogólnej reguły, którą można wszędzie zastosować tak samo.


Michał Dyszyński napisał:
Z góry sobie dekretujesz, że Twoje emocje były większe, ważniejsze, niż emocje Twojej byłej partnerki.

W przeciwieństwie do niej, ja swoje emocje okazywałem.

Michał Dyszyński napisał:
Tymczasem NIE WIADOMO JAK BYŁO.

No to od tego jest psycholog i wspólna terapia, żeby ustalić jak było!!!
To dlaczego ona nie chce się na to zgodzić? Już w czerwcu 2021 ją prosiłem o wspólną terapię. I co? I nic.

I co teraz? Ja pójdę na swoją terapię. Ona pójdzie na swoją. I każdy z nas będzie mówił swojemu odrębnemu psychologowi, jaka była ta druga strona. I na jakiej podstawie psycholog stwierdzi, czy to prawda? Na podstawie subiektywnych opisów jednej ze stron. No to przecież wtedy NIGDY żaden psycholog nie wyda prawidłowej opinii.
Do wydania prawidłowej opinii niezbędna jest wiedza uzyskana od OBU stron. Uzyskana przez profesjonalnego psychologa, a nie przez Zająca, który "dystansuje się od emocji".

To nawet w sprawach karnych i cywilnych jest instytucja konfrontacji świadków:

[link widoczny dla zalogowanych]
Osoby przesłuchiwane mogą być konfrontowane w celu wyjaśnienia sprzeczności.

[link widoczny dla zalogowanych]
Świadkowie, których zeznania przeczą sobie wzajemnie, mogą być konfrontowani.

I w naszej sprawie właśnie taka konfrontacja jest konieczna. Jednak nie na komendzie, ani nie na sali rozpraw, ale w gabinecie psychologa.

Michał Dyszyński napisał:
Każdą Twoją uwagę, że Ty to czujesz, iż tak właśnie jest, można by skontrować potencjalnie uwagą drugiej strony, która zadeklaruje dokładnie taką samą treść, tylko teraz na swoją obronę. I będzie wtedy spór w stylu "moja prawda mojsza".

No i od tego jest wspólna terapia u psychologa, żeby to wszystko wyklarować. Psycholog jest od tego, żeby pomógł każdej stronie prawidłowo ocenić emocje i motywacje drugiej strony.

Jednak ona NIE CHCE psychologa. Dlaczego? NIE WIEM!!! Zapytaj się może jej, dlaczego ona nie chciała ze mną razem pójść do psychologa.
Mnie samego wysyłała, zarzucając mi problemy, żebym je sobie rozwiązywał... Ale nie chciała się przyznać, że to ona jest częścią problemu. Może dlatego boi się iść do psychologa razem ze mną na wspólną terapię? Nie wiem. Zapytaj się jej. Ja się chętnie też dowiem.

Być może ona nie chciała nigdy iść na wspólną terapię do psychologa, bo się boi, że opinia psychologa po wysłuchaniu obu stron może podważyć jej iluzję na temat mojej wyłącznej winy i tego, jaki ze mnie straszny człowiek, wilk w owczej skórze, łgarz i łajdak. No bo jaka może być inna przyczyna? Ja widzę tylko taką. Ona się po prostu boi, że zawali się cała jej narracja, w której stałem się głównym czarnym charakterem w jej życiu.

.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 0:53, 10 Wrz 2023, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:03, 10 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Michał Dyszyński napisał:
chodzi o JEDEN ASPEKT SPRAWY. Tym aspektem jest pytanie: czy emocje mają moc usprawiedliwiającą?

To ZALEŻY od indywidualnego przypadku!!!
Nigdy nie ma ogólnej reguły, którą można wszędzie zastosować tak samo.


Michał Dyszyński napisał:
Z góry sobie dekretujesz, że Twoje emocje były większe, ważniejsze, niż emocje Twojej byłej partnerki.

W przeciwieństwie do niej, ja swoje emocje okazywałem.

Michał Dyszyński napisał:
Tymczasem NIE WIADOMO JAK BYŁO.

No to od tego jest psycholog i wspólna terapia, żeby ustalić jak było!!!
To dlaczego ona nie chce się na to zgodzić? Już w czerwcu 2021 ją prosiłem o wspólną terapię. I co? I nic.

I co teraz? Ja pójdę na swoją terapię. Ona pójdzie na swoją. I każdy z nas będzie mówił swojemu odrębnemu psychologowi, jaka była ta druga strona. I na jakiej podstawie psycholog stwierdzi, czy to prawda? Na podstawie subiektywnych opisów jednej ze stron. No to przecież wtedy NIGDY żaden psycholog nie wyda prawidłowej opinii.
Do wydania prawidłowej opinii niezbędna jest wiedza uzyskana od OBU stron. Uzyskana przez profesjonalnego psychologa, a nie przez Zająca, który "dystansuje się od emocji".

To nawet w sprawach karnych i cywilnych jest instytucja konfrontacji świadków:

[link widoczny dla zalogowanych]
Osoby przesłuchiwane mogą być konfrontowane w celu wyjaśnienia sprzeczności.

[link widoczny dla zalogowanych]
Świadkowie, których zeznania przeczą sobie wzajemnie, mogą być konfrontowani.

I w naszej sprawie właśnie taka konfrontacja jest konieczna. Jednak nie na komendzie, ani nie na sali rozpraw, ale w gabinecie psychologa.

Michał Dyszyński napisał:
Każdą Twoją uwagę, że Ty to czujesz, iż tak właśnie jest, można by skontrować potencjalnie uwagą drugiej strony, która zadeklaruje dokładnie taką samą treść, tylko teraz na swoją obronę. I będzie wtedy spór w stylu "moja prawda mojsza".

No i od tego jest wspólna terapia u psychologa, żeby to wszystko wyklarować. Psycholog jest od tego, żeby pomógł każdej stronie prawidłowo ocenić emocje i motywacje drugiej strony.

Jednak ona NIE CHCE psychologa. Dlaczego? NIE WIEM!!! Zapytaj się może jej, dlaczego ona nie chciała ze mną razem pójść do psychologa.
Mnie samego wysyłała, zarzucając mi problemy, żebym je sobie rozwiązywał... Ale nie chciała się przyznać, że to ona jest częścią problemu. Może dlatego boi się iść do psychologa razem ze mną na wspólną terapię? Nie wiem. Zapytaj się jej. Ja się chętnie też dowiem.

Być może ona nie chciała nigdy iść na wspólną terapię do psychologa, bo się boi, że opinia psychologa po wysłuchaniu obu stron może podważyć jej iluzję na temat mojej wyłącznej winy i tego, jaki ze mnie straszny człowiek, wilk w owczej skórze, łgarz i łajdak. No bo jaka może być inna przyczyna? Ja widzę tylko taką. Ona się po prostu boi, że zawali się cała jej narracja, w której stałem się głównym czarnym charakterem w jej życiu.

.

Wygląda na to, że ja piszę o jednym, a Ty czymś zupełnie innym. Mijamy się w rozmowie bardzo mocno, więc chyba nie będę jej kontynuował.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:22, 10 Wrz 2023    Temat postu:

To ja nie wiem, o czym Ty piszesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31325
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:02, 10 Wrz 2023    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
To ja nie wiem, o czym Ty piszesz.

Ja piszę na temat problemu, czy emocje mają moc usprawiedliwiającą. Ty zaś relacjonujesz po prostu swoje emocje, związane z Twoim przypadkiem życiowym. To są dwie różne sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 5509
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:20, 10 Wrz 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
To ja nie wiem, o czym Ty piszesz.

Ja piszę na temat problemu, czy emocje mają moc usprawiedliwiającą. Ty zaś relacjonujesz po prostu swoje emocje, związane z Twoim przypadkiem życiowym. To są dwie różne sprawy.

To przecież przykład.
Tak jak pisałem - to, czy emocje mają moc usprawiedliwiającą, ZALEŻY od indywidualnego przypadku.

P.S.
Sam nawiązywałeś do mojej konkretnej sytuacji.


Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Nie 18:21, 10 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin