Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Z której strony nadciąga nowy faszyzm?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:39, 09 Gru 2020    Temat postu:

tp napisał:
A brak własnej ideologii własnie czyni ich podatnymi na cudzą, bo oni nie mając własnej ideologii, nie mają świadomości tego, że inni się kierują ideologiami :D

nie wg mnie, wydaje się im, że nie kierują się ideologiami, bo ideologie nimi rządzącą nazywają "nauką" i jako "obiektywną wiedzę" o świecie przyjmują i ona nimi kieruje ....

ideologiami, w swoim mniemaniu, się nie kierują, bo ideologią jest to, co nazywa się ideologią .... a ta, nazywa się "wiedzą" :)

czyli raczej nie wiedzą, że rządzi (lub, chyba częściej, współrządzi) nimi "ideologia" jak każdym, a w dodatku tak fałszywa, że udaje, że jej nie ma

Cytat:
Jesteś w takim razie optymistą antropologicznym :D


nie do końca, współczesny człowiek ma tak zaśmiecony umysł wiarami czyli "wiedzą" bez jej sensownego zrozumienia, że imbecylizm staje się standardem a imbecyle większścią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:55, 09 Gru 2020    Temat postu:

lucek napisał:
tp napisał:
A brak własnej ideologii własnie czyni ich podatnymi na cudzą, bo oni nie mając własnej ideologii, nie mają świadomości tego, że inni się kierują ideologiami :D

nie wg mnie, wydaje się im, że nie kierują się ideologiami, bo ideologie nimi rządzącą nazywają "nauką" i jako "obiektywną wiedzę" o świecie przyjmują i ona nimi kieruje ....

ideologiami, w swoim mniemaniu, się nie kierują, bo ideologią jest to, co nazywa się ideologią .... a ta, nazywa się "wiedzą" :)

czyli raczej nie wiedzą, że rządzi (lub, chyba częściej, współrządzi) nimi "ideologia" jak każdym, a w dodatku tak fałszywa, że udaje, że jej nie ma

Właśnie to miałam na myśli. Brak własnej ideologii = nie wiem, jaka ideologia mną kieruje i że w ogóle jakaś kieruje ;)
Cytat:

nie do końca, współczesny człowiek ma tak zaśmiecony umysł wiarami czyli "wiedzą" bez jej sensownego zrozumienia, że imbecylizm staje się standardem a imbecyle większścią

Jednak z jakiegoś powodu wierzysz w happy end.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:16, 09 Gru 2020    Temat postu:

tp napisał:
Właśnie to miałam na myśli.

przepraszam, to źle zrozumiałem :)

Cytat:
Jednak z jakiegoś powodu wierzysz w happy end.

"end" :) ? .... mimo, że są często bardziej oderwani od rzeczywistości, w większości, to historycznie i statystycznie patrząc, wydają się jednak być bardziej cywilizowani w pozytywnym sensie ... z jednej stony, osiągnięcia "naukowe", pomijając współczesne"nauki społeczne", też raczej skłaniają do optymizmu .... i zainteresowania wielu "możnych tego świata" też pesymizmem nie napawają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:36, 09 Gru 2020    Temat postu:

lucek napisał:
Semele napisał:
Źródła nazizmu zostały rozpoznane.


tak ci się wydaje, źródłem nazizmu i nie tylko, bo i lewactwa jest "darwinizm społeczny" i relatywizacja prawdy ;) i te idee obowiązują nadal .... to o czym napisałaś, to nieistotne preteksty - racjonalizacje ....


Myślę, ze Ty lucku jesteś darwinistą społecznym
Jesli nie to Ty mi to udowodnij😊😘🙂
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 17:48, 09 Gru 2020    Temat postu:

Cytat:
Myślę, ze Ty lucku jesteś darwinistą społecznym
Jesli nie to Ty mi to udowodnij😊😘🙂


wiedząc jak powinienem postąpić, mogę, jak każdy, postąpić wbrew "rozsądkowi" - np. oczekiwaniu przeciwnika .... zawsze, nigdy nic nie muszę - mogę ....

Ty chyba też :)? czy zawsze musisz "prawidłowo"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:24, 10 Gru 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Powinienem tu dopisać pewną ważną rzecz dodatkową: to, że odrzucam nacjonalizm, a także odrzucam w ogóle wywyższanie własnej osoby, rodziny ponad innych, nie oznacza wcale, iż traktuję wszystkich tak samo.
Jest podstawowa różnica pomiędzy dwoma trybami określania stosunku do czegoś:
1. stwierdzenie, że owo coś jest jakoś obiektywnie, ogólnie wyżej (bądź niżej) od czegoś innego.
2. wyrażenie PRYWATNEJ OPINII O WŁASNYM STOSUNKU do danej rzeczy.

Może wyjaśnią to przykłady:
Akceptuję określenie: kocham swoje dzieci bardziej niż inne dzieci, a w szczególności te, których nie znam.
Nie akceptuję stwierdzenia: moje dzieci są lepsze (niejako obiektywnie) od wszystkich innych dzieci.

Akceptuję określenie: jestem bardziej emocjonalnie związany z polskością, niż np. z narodem birmańskim.
Nie akceptuję jednak (przynajmniej dla siebie) stwierdzenia: naród polski jest lepszy (sugestia obiektywnego ustalenia) niż naród birmański.

Jak najbardziej uważam, że posiadanie upodobań, opinii, osobistych preferencji i przekonań jest ok. Chodzi o to, aby nie mieszać jednego z drugim, nie wynosić prywatnej formy orzekania o czymś do rangi obiektywnego stwierdzenia o czymś.

http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,73/dlaczego-odrzucam-nacjonalizm,18047.html#566475

Nie będę ukrywać, że czekałam na ten wpis, w którym Michał Dyszyński bezpośrednio obnażył, że nie ma pojęcia, czym jest nacjonalizm, sugerując, że polega on na uznawaniu swojego narodu za obiektywnie lepszy. I cała jego tyrada przeciwko nacjonalizmowi to walka z chochołem, co od początku próbowałam mu uświadomić, niestety bezskutecznie.

Najprawdopodobniej Michałowi pomylił się nacjonalizm z rasizmem, szowinizmem i megalomanią narodową:

rasizm
«pogląd oparty na przekonaniu o nierównej wartości biologicznej, społecznej i intelektualnej ras ludzkich, łączący się z wiarą we wrodzoną wyższość jednej rasy»

szowinizm
1. «postawa, którą charakteryzuje brak tolerancji i przyznawanie uprzywilejowanej pozycji własnej płci, rasie lub grupie»
2. «skrajny nacjonalizm wyrażający się w bezkrytycznym stosunku do własnego narodu oraz w pogardzie i nienawiści do innych narodów»

Przykładowe definicje nacjonalizmu:
słownik PWN
nacjonalizm
«postawa i ideologia uznająca interes własnego narodu za wartość najwyższą»
wikipedia
Cytat:
Nacjonalizm (z łac. natio „naród”) – przekonanie, że dany naród jest najwyższą wartością i najważniejszą formą uspołecznienia, z którego wynika określona postawa polityczna, gospodarcza czy społeczna[1][2]. Nacjonalizm może, ale nie musi, wiązać się z takimi postawami jak etnocentryzm, patriotyzm czy megalomania narodowa[1].

encyklopedia PWN
Cytat:
nacjonalizm [łac. natio ‘naród’], przekonanie, że naród jest najważniejszą formą uspołecznienia, a tożsamość narodowa najważniejszym składnikiem tożsamości jednostki, połączone z nakazem przedkładania solidarności narodowej nad wszelkie inne związki i zobowiązania oraz wszystkiego, co narodowe, nad to, co cudzoziemskie lub kosmopolityczne; ideologia polityczna, wg której podstawowym zadaniem państwa jest obrona interesów narodowych, a jego zasięg terytorialny winien odpowiadać obszarom zamieszkanym przez dany naród.


Nie ma jednej definicji nacjonalizmu, ale zaglądając do powszechnie dostępnych źródeł (słowniki, encyklopedie) można wykluczyć rozumienie nacjonalizmu, jakie prezentuje na forum Michał Dyszyński.
Nawet jeśli pojęcia rasizmu, szowinizmu czy megalomanii narodowej pojawiają się gdzieś przy omówienie historii nacjonalizmu, to nie są one ani koniecznym ani istotnym składnikiem nacjonalizmu, co najwyżej niekiedy z nim współwystępują. A kto z wyjątku czyni regułę albo z wypaczenia istotę uprawia manipulacyjną propagandę na miarę Urbanowego sprowadzania kapłanów do pedoofilów.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Czw 18:26, 10 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:42, 10 Gru 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
szowinizm
1. «postawa, którą charakteryzuje brak tolerancji i przyznawanie uprzywilejowanej pozycji własnej płci, rasie lub grupie»
2. «skrajny nacjonalizm wyrażający się w bezkrytycznym stosunku do własnego narodu oraz w pogardzie i nienawiści do innych narodów»

Przykładowe definicje nacjonalizmu:
słownik PWN
nacjonalizm
«postawa i ideologia uznająca interes własnego narodu za wartość najwyższą»
...
Nie ma jednej definicji nacjonalizmu, ale zaglądając do powszechnie dostępnych źródeł (słowniki, encyklopedie) można wykluczyć rozumienie nacjonalizmu, jakie prezentuje na forum Michał Dyszyński.
Nawet jeśli pojęcia rasizmu, szowinizmu czy megalomanii narodowej pojawiają się gdzieś przy omówienie historii nacjonalizmu, to nie są one ani koniecznym ani istotnym składnikiem nacjonalizmu, co najwyżej niekiedy z nim współwystępują. A kto z wyjątku czyni regułę albo z wypaczenia istotę uprawia manipulacyjną propagandę na miarę Urbanowego sprowadzania kapłanów do pedoofilów.

To co napisałaś nie różnicuje szowinizmu i nacjonalizmu. Wręcz mamy tu określony szowinizm jako skrajną postać nacjonalizmu, a więc szowinizm jest jednocześnie nacjonalizmem.
Druga wątpliwość dotyczy sformułowania:
nacjonalizm
«postawa i ideologia uznająca interes własnego narodu za wartość najwyższą»

Uznawanie interesu narodu własnego za "wartość najwyższą", czyli automatycznie ponad:
etykę
prawa człowieka
dobre obyczaje i miłość bliźniego
miłość Boga
sprawiedliwość i prawo do życia ludzi
... (co tam jeszcze, ogólnie WSZYSTKIE WAŻNE POZOSTAŁE WARTOŚCI)
jak dla mnie jest ścieżką do usprawiedliwienia dowolnego postępowania i postawy - w tym strasznych zbrodni.
Coś mi się zdaje, że tak rozumiany nacjonalizm byłby straszną ideologią.

Nie jestem zamkniętym mentalnie doktrynerem. Gotów byłbym uznać jakieś formy nacjonalizmu w racjonalnej postaci. Ale mnie się tego w uczuciach nie udało skonfigurować na tyle spójnie, abym mógł stanąć w szczerości względem samego siebie jako chrześcijanin, który:
- kocha bliźniego (nawet nieprzyjaciół)
- nie wywyższa się
- jest niczym samarytanin, który pomaga obcokrajowcowi
- nie zatwardza swojego serca w imię tej, czy innej ideologii.

Ciekaw jestem, jak Ty to sobie konfigurujesz wewnętrznie?
Opisz może jak rozgraniczasz u siebie uczucia względem osób z własnego narodu, rodziny vs innych nacji. Jakie uczucia do tych dwóch grup ludzi czujesz, co konkretnie uważasz za właściwie w układaniu sobie relacji z nimi?
Może się nauczę od Ciebie nacjonalizmu, który by nie ranił mojego poczucia dobra, miłości bliźniego, drogi do chrześcijańskiego zbawienia. Może się od Ciebie nauczę konfigurować te emocje i myśli, z których konfiguracją wcześniej sobie nie poradziłem... :think:


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 18:43, 10 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:39, 10 Gru 2020    Temat postu:

Co proponują nowi nacjonaliści? Protekcjonizm i etatyzm, odbudowę tradycyjnych przemysłów, odgradzanie się od świata zewnętrznego, zahamowanie importu i imigracji. W wersji europejskiej propozycje te obejmują także rozbudowę systemu świadczeń socjalnych finansowanych przez rządy.
Propozycje te mają zrealizować przeżywające renesans państwa narodowe w ponownie podzielonym świecie, w którym interesy narodowe realizowane są jedne wbrew „drugim" i kosztem „drugich". Jest to całkowity odwrót od takich dominujących do niedawna w świecie projektów jak regionalna integracja gospodarcza i częściowo polityczna (UE czy NAFTA), wspólne obszary walutowe (strefa euro), porozumienia o wolnym handlu.
[link widoczny dla zalogowanych]

O książce:Przyjęliśmy określenie „nowy nacjonalizm”, ponieważ mamy do czynienia ze swoistym Odrodzeniem, w nowych warunkach, agresywnych postaw, poglądów i polityki, która, wydawałoby się, wygasła już raz na zawsze po strasznych doświadczeniach dwóch wojen światowych. […] Jedną z najważniejszych sił napędzających bezmiar ówczesnych cierpień były nacjonalizmy, często obłąkane i fanatyczne, które legły u podłoża konfliktów i dostarczały im paliwa. Wydawało się, że to paliwo się zużyło, a tymczasem pojawia się znowu w wielu miejscach świata.

Czy globalizacja i integracja międzyludzkich przestrzeni ulegnie zahamowaniu lub cofnięciu? Czy nacjonalizm stanie się ponownie zarzewiem pożaru? Jak można go pokonać? W naszej rozmowie z jednej strony próbowaliśmy zmierzyć się z problemem uwarunkowań nowego nacjonalizmu i sporządzić swoistą mapę frustracji, które wyzwalają agresję. Z drugiej strony nie unikaliśmy rozważań o palecie możliwych następstw owego nacjonalizmu, o scenariuszach przyszłości. W tym kontekście dyskutujemy zwłaszcza o nowym pragmatyzmie, który w sposób oczywisty jawi się jako przeciwwaga nie tylko dla nowego nacjonalizmu, lecz także neoliberalizmu, którego niepowodzenie w znacznej mierze przyczyniło się do pojawienia się nowego nacjonalizmu.”

Grzegorz W. Kołodko - intelektualista i polityk, teoretyk ekonomii i praktyk strategii rozwoju społeczno-gospodarczego. Dyrektor Centrum Badawczego Transformacji, Integracji i Globalizacji TIGER w Akademii Leona Koźmińskiego. Jeden z głównych architektów polskich reform gospodarczych, czterokrotnie wicepremier i minister finansów w latach 1994–1997 i 2002–2003. Ekspert międzynarodowych organizacji. Członek Europejskiej Akademii Nauki, Sztuki i Literatury. Wykładał m.in. na Yale i UCLA. Autor i redaktor naukowy 50 książek oraz licznych artykułów opublikowanych w 26 językach. Najczęściej na świecie cytowany polski ekonomista. Doktor honoris causa dziesięciu zagranicznych uniwersytetów. Maratończyk, autor wystaw fotograficznych, podróżnik, który zwiedził 170 krajów.

Andrzej K. Koźmiński - ekonomista i socjolog specjalizujący się w problematyce zarządzania i transformacji ustrojowej, członek PAN oraz wielu krajowych i zagranicznych towarzystw naukowych, doktor honoris causa. W latach 1981–1987 pierwszy demokratycznie wybrany Dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, współtwórca i pierwszy rektor Akademii Leona Koźmińskiego (w latach 1993–2011), obecnie Prezydent tej Uczelni. Wykładowca wielu renomowanych uczelni amerykańskich i europejskich. Autor ponad 40 książek i ponad 400 artykułów naukowych opublikowanych w wielu językach, najczęściej cytowany polski badacz w dziedzinie nauk zarządzania. Przewodniczący i członek rad nadzorczych spółek notowanych na GPW w Warszawie. Miłośnik klasycznej motoryzacji i kolekcjoner polskiego malarstwa XIX wieku.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 19:51, 10 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:40, 10 Gru 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

To co napisałaś nie różnicuje szowinizmu i nacjonalizmu. Wręcz mamy tu określony szowinizm jako skrajną postać nacjonalizmu, a więc szowinizm jest jednocześnie nacjonalizmem.

Tak lubisz filozofować, pofilozofuj i tutaj.

Dzieckizm - pogląd, według którego najwyższą wartością jest własne dziecko
Szowinizm dzieckowy - skrajna postać dzieckizmu, która wiąze się z pogardą wobec cudzych dzieci i bezkrytycznym uwielbieniem wobec własnego dziecka

Czy są tacy dzieckiści, którzy są szowinstami? Tak.

Czy to znaczy, że nie ma ISTOTNEJ różnicy pomiędzy dzieckizmem a szowinizmem dzieckowym? No chyba nie?

To czy, szownizm dzieckowy nazwiemy skrajną postacią dzieckizmu czy wypaczeniem zależy od arbitralnej decyzji osoby układajacej definicję.
Tutaj fragment słowniczka prof. Jacka Bartyzela:
[link widoczny dla zalogowanych]
szowinizm napisał:
aspekt polityczny. W kontekście ideologicznym sz. jest postawą wiązaną najczęściej z nacjonalizmem; autorzy lewicowi i liberalni mają wręcz skłonność do ich identyfikowania (traktowania jako synonimy); w ujęciach innych, bardziej wyważonych, sz. traktuje się już tylko jako skrajną i wynaturzoną postać nacjonalizmu, albo – jeśli terminowi „nacjonalizm” nadaje się znaczenie aksjologicznie neutralne – patriotyzmu; w tym drugim wypadku tworzy się sekwencja stopniowalnych w zakresie wartościowania pojęć: „dobry” patriotyzm –„moralnie obojętny” lub „względnie zły” nacjonalizm – „bezwzględnie zły” sz.; zważywszy, że nacjonalizm sensu stricte (polityczny, „nowoczesny”, „integralny”) jest postacią ideologii (doktryną), co wymaga umiejętności tworzenia pojęć abstrakcyjnych, zaś sz. to uczucie, traktowanie sz. jako moralnie i estetycznie zdefektowanej postaci patriotyzmu jest rzeczywiście co najmniej równie, jeśli nie bardziej, zasadne, niż jako „skrajnej” postaci nacjonalizmu; dojrzała doktryna nacjonalistyczna często jest bardzo krytyczna w stosunku do charakterologicznych cech narodu, w którego imieniu występuje, i bardzo surowa w ocenie jego wad moralnych tudzież dorobku cywilizacyjnego (exemplum: Myśli nowoczesnego Polaka Romana Dmowskiego), co jest oczywistym przeciwieństwem sz.; nadto, sz. może przejawiać się jako uwielbienie państwa, władzy, instytucji nie- i ponadnarodowej (np. ogólnoeuropejskiej czy arabskiej), lub wręcz przeciwnie – partykularnej „małej ojczyzny” (sz. „tutejszych”, „swojaków”, „krajanów”, a nie Polaków, Niemców czy Rosjan).

Jak widzisz stosunek między nacjonalizmem a szowinizmem jest niejasny i różnie może zostać ujmowany. Od utożsamienia nacjonalizmu z szowinizmem (co jest propagandą liberalno-lewicową), poprzez traktowanie nacjonalizmu jako skrajnej/wynaturzonej postaci nacjonalizmu, po traktowanie tych pojęć zupełnie odrębnie (szowinizm jako skrajny patriotyzm) albo wręcz antagonistycznie.
Cytat:
Druga wątpliwość dotyczy sformułowania:
nacjonalizm
«postawa i ideologia uznająca interes własnego narodu za wartość najwyższą»

Uznawanie interesu narodu własnego za "wartość najwyższą", czyli automatycznie ponad:
etykę
prawa człowieka
dobre obyczaje i miłość bliźniego
miłość Boga
sprawiedliwość i prawo do życia ludzi
... (co tam jeszcze, ogólnie WSZYSTKIE WAŻNE POZOSTAŁE WARTOŚCI)
jak dla mnie jest ścieżką do usprawiedliwienia dowolnego postępowania i postawy - w tym strasznych zbrodni.
Coś mi się zdaje, że tak rozumiany nacjonalizm byłby straszną ideologią.

Pomalutku. Mój wpis, na który w tej chwili odpowiadasz był polemiką z Twoim stanowiskiem jakoby istotą nacjonalizmu było przydawanie swojemu narodowi obiektywnej wyższości. Tak więc abstrahując zupełnie od tego, co będziemy uważać o wyborze narodu jako najwyższej wartości, możemy z pewnością stwierdzić, że Twoje stanowisko było błędne.

Zgadasz się z tym?

Ustosunkuję się do Twoich uwag, jak tylko odpowiesz mi na to pytanie, żebyśmy pewne rzeczy już mieli ustalone i nie musieli nieustannie do nich wracać.
Cytat:

Nie jestem zamkniętym mentalnie doktrynerem. Gotów byłbym uznać jakieś formy nacjonalizmu w racjonalnej postaci. Ale mnie się tego w uczuciach nie udało skonfigurować na tyle spójnie, abym mógł stanąć w szczerości względem samego siebie jako chrześcijanin, który:
- kocha bliźniego (nawet nieprzyjaciół)
- nie wywyższa się
- jest niczym samarytanin, który pomaga obcokrajowcowi
- nie zatwardza swojego serca w imię tej, czy innej ideologii.

Ciekaw jestem, jak Ty to sobie konfigurujesz wewnętrznie?
Opisz może jak rozgraniczasz u siebie uczucia względem osób z własnego narodu, rodziny vs innych nacji. Jakie uczucia do tych dwóch grup ludzi czujesz, co konkretnie uważasz za właściwie w układaniu sobie relacji z nimi?
Może się nauczę od Ciebie nacjonalizmu, który by nie ranił mojego poczucia dobra, miłości bliźniego, drogi do chrześcijańskiego zbawienia. Może się od Ciebie nauczę konfigurować te emocje i myśli, z których konfiguracją wcześniej sobie nie poradziłem... :think:

jw. Odpowiem Ci na ten fragment, jak uzyskam odpowiedź na pytanie wyżej.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Czw 19:42, 10 Gru 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:54, 10 Gru 2020    Temat postu:

Ten gość z Białorusi jest nacjonalistą?
:-) :-)

Sprawa jest bardziej skomplikowana...


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 20:30, 10 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:05, 10 Gru 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

To co napisałaś nie różnicuje szowinizmu i nacjonalizmu. Wręcz mamy tu określony szowinizm jako skrajną postać nacjonalizmu, a więc szowinizm jest jednocześnie nacjonalizmem.

Tak lubisz filozofować, pofilozofuj i tutaj.

Dzieckizm - pogląd, według którego najwyższą wartością jest własne dziecko
Szowinizm dzieckowy - skrajna postać dzieckizmu, która wiąze się z pogardą wobec cudzych dzieci i bezkrytycznym uwielbieniem wobec własnego dziecka

Czy są tacy dzieckiści, którzy są szowinstami? Tak.

Czy to znaczy, że nie ma ISTOTNEJ różnicy pomiędzy dzieckizmem a szowinizmem dzieckowym? No chyba nie?

To czy, szownizm dzieckowy nazwiemy skrajną postacią dzieckizmu czy wypaczeniem zależy od arbitralnej decyzji osoby układajacej definicję.

Zgoda.

towarzyski.pelikan napisał:
Jak widzisz stosunek między nacjonalizmem a szowinizmem jest niejasny i różnie może zostać ujmowany. Od utożsamienia nacjonalizmu z szowinizmem (co jest propagandą liberalno-lewicową), poprzez traktowanie nacjonalizmu jako skrajnej/wynaturzonej postaci nacjonalizmu, po traktowanie tych pojęć zupełnie odrębnie (szowinizm jako skrajny patriotyzm) albo wręcz antagonistycznie.

Też zgoda.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Druga wątpliwość dotyczy sformułowania:
nacjonalizm
«postawa i ideologia uznająca interes własnego narodu za wartość najwyższą»

Uznawanie interesu narodu własnego za "wartość najwyższą", czyli automatycznie ponad:
etykę
prawa człowieka
dobre obyczaje i miłość bliźniego
miłość Boga
sprawiedliwość i prawo do życia ludzi
... (co tam jeszcze, ogólnie WSZYSTKIE WAŻNE POZOSTAŁE WARTOŚCI)
jak dla mnie jest ścieżką do usprawiedliwienia dowolnego postępowania i postawy - w tym strasznych zbrodni.
Coś mi się zdaje, że tak rozumiany nacjonalizm byłby straszną ideologią.

Pomalutku. Mój wpis, na który w tej chwili odpowiadasz był polemiką z Twoim stanowiskiem jakoby istotą nacjonalizmu było przydawanie swojemu narodowi obiektywnej wyższości. Tak więc abstrahując zupełnie od tego, co będziemy uważać o wyborze narodu jako najwyższej wartości, możemy z pewnością stwierdzić, że Twoje stanowisko było błędne.

Nie bardzo rozumiem. Przytoczyłaś kilka definicji nacjonalizmu. Przewija się w nich aspekt uznania narodu za wartość (nawet najwyższą wartość). To chyba wyraźnie sugeruje, że w tych definicjach jest jakoś zaszyta też tendencja do przydawania swojemu narodowi obiektywnej wyższości. A sugeruje też, że do końca nie wiadomo, czym na pewno nacjonalizm jest.
Chyba należałoby uzgodnić jakąś tą najbardziej właściwą definicję nacjonalizmu. Bo póki co nawet nie wiemy, na czym stoimy. Ja w takiej sytuacji, właśnie z tego powodu, że wyłonienie tej domyślnej definicji nacjonalizmu wydaje się mocno uznaniowe, przeszedłem na traktowanie nacjonalizmu od strony obserwacji jego stronników. Inaczej mówiąc - czym by tam lingwistycznie nacjonalizm nie był, patrzę co robi z umysłami ludzi. I z tego wyniknie mi moja - dość nieporządna, ale przynajmniej bliska realiom - quasidefinicja. Obserwując zaś nacjonalistów doszedłem do wniosku, że są to osobnicy, którzy z upodobaniem oskarżają różnych ludzi, o których nic właściwie nie wiedzą, o złe intencje, wrogość i nie wiadomo jeszcze jakie grzechy. Uznałem, że skoro tak na ludzi nacjonalizm (tak nieporządnie zdefiniowany) działa, to mi się to nie podoba.
Nadam więc właściwie nie wiem "czym jest" nacjonalizm. Może to ten z szowinizmem, a może gdzieś tam go oddzielimy od szowinizmu. Po czym oddzielimy? Gdzie będzie granica?
Czy hajlujący kibol jest szowinistą nacjonalistą, czy "tylko szowinistą". Ale czy można powiedzieć, że nie jest też nacjonalistą, jeśli krzyczy "Polska dla Polaków!"?

No właśnie - tu pojawia się kolejne pytanie: czy hasło "Polska dla Polaków" wyraża nacjonalizm?
Piszę szczerze - NIE WIEM CZYM jest nacjonalizm. Chwytam po omacku różne ujęcia i patrzę co mi tam a rękach zostaje. Patrzę i widzę, że zwykle zostaje pomieszanie zawiści z agresją i brakiem krytycyzmu wobec tego, co ktoś uznał za swoje (swój naród).
Czym jest nacjonalizm?
Może ułatwmy zadanie. Przychylę się do hipotezy, że jest coś takiego jak "dobry nacjonalizm". Jesteś w stanie to opisać, stawiając granicę pomiędzy tym co dobre, a tym co już złe?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:05, 11 Gru 2020    Temat postu:

Nie wiem czy porównywania nacjonalizmu do"dzieckizmu" jest ok.
W dzieckizmie ważnym aspektem jest instynkt. Czy instynkt odgrywa jakaś rolę w nacjonalizmie?

Czyżby naprawdę nacjonalizm jako uczucie i pobudka działań miał należeć do istotnych cech natury ludzkiej, do zupełnie pierwotnych jej instynktów?
Wszystko przemawia za tym, że tak. Że jest to żywiołowy wprost instynkt zachowania gatunku w pewnym znaczeniu. Narody są przecież w stosunku do ludzkości czymś podobnym jak gatunki zwierzęce w stosunku do pewnej ich klasy, czy rodzaju. Oczywiście zachodzi tu różnica ta, że na powstawanie takich gatunków ludzkich składają się, prócz czynników fizycznych i nawet we wciąż wzrastającej nad nimi przewadze, czynniki duchowej natury, które nazywamy odrębnymi różnych narodów kulturami w najszerszym tego słowa znaczeniu.

[link widoczny dla zalogowanych]

Jeżeli w praktyce życia a mianowicie szczególnie w wojnach, spotykamy się często z faktem, że narody sprzymierzają się z narodami odmiennego szczepu, a nawet rasy, dla zwalczenia narodów sobie rasą i szczepom pokrewnych – to fakt ten nie tyle jest zaprzeczeniem powyżej zauważonego prawa, ile raczej wynikiem jego przypadkowej kolizji z innym prawem. Z prawem, które można sformułować tak, że intensywność instynktu zachowania rośnie w miarę, jak zakres jego przedmiotu maleje. To znaczy: solidarność ludzkości jako rodzaju jest mniej silnie odczuwanym bodźcem żywiołowego działania niż solidarność rasy, ta druga słabszym niż solidarność szczepu, od tej znów silniejszym jest poczucie solidarności narodu, nad narodem przewagę w uczuciach ma (przeciętnie biorąc) rodzina, a najsilniejszym i najwyraźniej odczuwanym jest instynkt samozachowawczy indywidualny.

Myślę, że rozsądek zwyciężył: weta nie będzie....

Tutaj nasuwa się myśl nową. Czy instynkt indywidualny, miłość do dziecka zwycięży nad instynktem stadnym i uznasz, że śmierć Twojego dziecka na wojnie jest chwalebna i pożądana? :think:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 6:13, 11 Gru 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:46, 11 Gru 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nie bardzo rozumiem. Przytoczyłaś kilka definicji nacjonalizmu. Przewija się w nich aspekt uznania narodu za wartość (nawet najwyższą wartość). To chyba wyraźnie sugeruje, że w tych definicjach jest jakoś zaszyta też tendencja do przydawania swojemu narodowi obiektywnej wyższości. A sugeruje też, że do końca nie wiadomo, czym na pewno nacjonalizm jest.

Nie rozumiem, gdzie Ty widzisz tę zaszytą tendencję? Jeżeli wybieram naród jako najwyższą wartość, to znaczy, że naród jest dla mnie najważniejszy (na razie abstrahuję od tego, w jakim sensie, wrócę do tego później). Analogicznie, jeśli wybieram swoje dziecko jako najwyższą wartość, to moje dziecko jest dla mnie najważniejsze. W żaden sposób z tego nie wynika, że przypisuję mojemu narodowi lub dziecku obiektywną wyższość. Ew. mogę uważać, że mój naród/moje dziecko jest obiektywnie najwyższą wartością, bo np. tak ustanowił Bóg. Jednak z tego również nie wynika to, co sugerujesz.
Cytat:
Chyba należałoby uzgodnić jakąś tą najbardziej właściwą definicję nacjonalizmu. Bo póki co nawet nie wiemy, na czym stoimy.

Zwracałam wcześniej uwagę na to, że nie ma jednej obowiązującej definicji nacjonalizmu, stąd uzgodnienie jednej, właściwej definicji jest zadaniem karkołomnym. Stąd zamiast podawać konkretną definicję, przytoczyłam kilka definicji pochodzących z powszechnie dostępnych źródeł, co daje nam jakiś ogólny obraz tego zjawiska. I na potrzeby tego podwątku, aby unaocznić, że istotą nacjonalizmu nie jest ani przydawanie swojemu narodowi obiektywnej wyższości, ani szowinistyczna pogarda wobec innych narodów, jest to wystarczające.

Chciałabym, żebyśmy to uzgodnili na samym wstępie. Skoro nie jesteśmy w stanie ustalić, czym nacjonalizm ściśle jest, to warto chociaż ustalić, czym z pewnością nie jest, przynajmniej w jego istocie.
Cytat:
Ja w takiej sytuacji, właśnie z tego powodu, że wyłonienie tej domyślnej definicji nacjonalizmu wydaje się mocno uznaniowe, przeszedłem na traktowanie nacjonalizmu od strony obserwacji jego stronników. Inaczej mówiąc - czym by tam lingwistycznie nacjonalizm nie był, patrzę co robi z umysłami ludzi. I z tego wyniknie mi moja - dość nieporządna, ale przynajmniej bliska realiom - quasidefinicja. Obserwując zaś nacjonalistów doszedłem do wniosku, że są to osobnicy, którzy z upodobaniem oskarżają różnych ludzi, o których nic właściwie nie wiedzą, o złe intencje, wrogość i nie wiadomo jeszcze jakie grzechy. Uznałem, że skoro tak na ludzi nacjonalizm (tak nieporządnie zdefiniowany) działa, to mi się to nie podoba.

Ok, a więc mam takie pytanie do Ciebie, skąd wiesz, że te osoby, które nazywasz "stronnikami" nacjonalizmu, rzeczywiście są nacjonalistami? Czy tak o sobie mówią? Czy cokolwiek wskazuje na to, że nimi są, uwzględniając te definicje nacjonalizmu, które przytoczyłam?
Cytat:
Nadam więc właściwie nie wiem "czym jest" nacjonalizm. Może to ten z szowinizmem, a może gdzieś tam go oddzielimy od szowinizmu. Po czym oddzielimy? Gdzie będzie granica?

Już Ci przytoczyłam fragment słownika prof. Jacka Bartyzela, w którym została wyjaśniona problematyczność pojęcia szowinizm i jego relacji z nacjonalizmem i powyżej napisałeś, że się zgadzasz. Pomijając ujęcie skrajne (liberalno-lewicowe), zwykło się odróżniać szowinizm od nacjonalizmu albo poprzez dodanie do szowinizmu komponentu wrogości, pogardy czy poczucia wyższości wobec innych narodów (czy grup), albo poprzez traktowanie szowinizmu jako pojęcia związanego raczej z pojęciem patriotyzm, a nie nacjonalizm.
Cytat:
Czy hajlujący kibol jest szowinistą nacjonalistą, czy "tylko szowinistą".
Ale czy można powiedzieć, że nie jest też nacjonalistą, jeśli krzyczy "Polska dla Polaków!"?

Nie wiemy. Może jest szowinistą, może jest szowinistą i nacjonalistą, a może jest młodym gimbusem, który się wydurnia. Jest wiele możliwości. Ciężko stwierdzić tylko na tej podstawie, z czym się utożsamia.
Cytat:
No właśnie - tu pojawia się kolejne pytanie: czy hasło "Polska dla Polaków" wyraża nacjonalizm?

Samo hasło nic nie wyraża, wszystko zależy od intencji osoby, która tym hasłem się posługuje. Najlepiej zapytać taką osobą, co ma na myśli. Sama się swego czasu posługiwałam takim hasłem, nie będę ukrywać, że prowokacyjnie, żeby zbadać reakcje osób o poglądach liberalno-lewicowych, jaką łatkę mi przypiszą. I tak jak myślałam, zostałam sprowadzona do faszysty, naziola, zarzucono mi nienawiść do mniejszości, innych narodów, ksenofobię i zaściankowość. Dla mnie to są reakcje psa Pawłowa i świadczą o tym, jak silna jest narracja liberalno-lewicowa w przestrzeni publicznej, że tak wiele osób zupełnie bezkrytycznie ją łyka, jak prawdę objawioną. Tymczasem ja w ten sposób chciałam wyrazić moje poglądy nacjonalistyczne, że chciałabym, żeby państwo polskie interes Polaków stawiało na pierwszym miejscu.
Cytat:
Piszę szczerze - NIE WIEM CZYM jest nacjonalizm. Chwytam po omacku różne ujęcia i patrzę co mi tam a rękach zostaje. Patrzę i widzę, że zwykle zostaje pomieszanie zawiści z agresją i brakiem krytycyzmu wobec tego, co ktoś uznał za swoje (swój naród).
Czym jest nacjonalizm?
Może ułatwmy zadanie. Przychylę się do hipotezy, że jest coś takiego jak "dobry nacjonalizm". Jesteś w stanie to opisać, stawiając granicę pomiędzy tym co dobre, a tym co już złe?

W następnym poście wyjaśnię, jaki konkretnie nacjonalizm ja popieram, odpowiadając również na Twoje wcześniejsze zapytania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:04, 11 Gru 2020    Temat postu:

TP

Cytat:
Tymczasem ja w ten sposób chciałam wyrazić moje poglądy nacjonalistyczne, że chciałabym, żeby państwo polskie interes Polaków stawiało na pierwszym miejscu.


Sądzisz, ze tak obecnie nie jest.
Jakie fakty na to wskazują??

Za komuny Polska była wykorzystywana przez ZSRR.
Przez kogo i jak jest dziś wykorzystywana?


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 11:07, 11 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:23, 11 Gru 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Piszę szczerze - NIE WIEM CZYM jest nacjonalizm. Chwytam po omacku różne ujęcia i patrzę co mi tam a rękach zostaje. Patrzę i widzę, że zwykle zostaje pomieszanie zawiści z agresją i brakiem krytycyzmu wobec tego, co ktoś uznał za swoje (swój naród).
Czym jest nacjonalizm?
Może ułatwmy zadanie. Przychylę się do hipotezy, że jest coś takiego jak "dobry nacjonalizm". Jesteś w stanie to opisać, stawiając granicę pomiędzy tym co dobre, a tym co już złe?

W następnym poście wyjaśnię, jaki konkretnie nacjonalizm ja popieram, odpowiadając również na Twoje wcześniejsze zapytania.

Myślę, że tu jest jedyna szansa na konstruktywność dyskusji. Dopóki będzie tak, że każdy pojęcie nacjonalizmu potraktuje w zależności od jego humoru i mentalnych potrzeb, to dyskusja będzie się mijała, bo Ty powiesz o nacjonalizmie w jednym sensie, a ja może zinterpretuję Twoje słowa w innym sensie. Sama przyznałaś, że problem z definicją jest, a ja tu jestem z Tobą zgodny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:29, 11 Gru 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Druga wątpliwość dotyczy sformułowania:
nacjonalizm
«postawa i ideologia uznająca interes własnego narodu za wartość najwyższą»
Uznawanie interesu narodu własnego za "wartość najwyższą", czyli automatycznie ponad:
etykę
prawa człowieka
dobre obyczaje i miłość bliźniego
miłość Boga
sprawiedliwość i prawo do życia ludzi
... (co tam jeszcze, ogólnie WSZYSTKIE WAŻNE POZOSTAŁE WARTOŚCI)
jak dla mnie jest ścieżką do usprawiedliwienia dowolnego postępowania i postawy - w tym strasznych zbrodni.
Coś mi się zdaje, że tak rozumiany nacjonalizm byłby straszną ideologią.

Definicja słownikowa, do której się odnosisz - jak sam na pewno zauważyłeś - jest bardzo ogólna, jak to definicje słownikowe, co może sprzyjać takiej interpretacji, jaką zaprezentowałeś, mianowicie - stawianiu wartości, jaką jest naród wyżej od jakiejkolwiek innej wartości, np. Boga, rodziny, miłości bliźniego, życia etc.

Jednak jak zajrzymy do definicji encyklopedycznych, które z natury są bardziej precyzyjne, szybko się zorientujemy, że naród dla nacjonalisty jest najwyższą wartością względem innych podobnych wartości. I tak w sensie politycznym nacjonalizm to pogląd, wedle którego najwyższą wartością w państwie jest naród, a więc państwo jest zobowiązane kierować się w pierwszym rzędzie interesem narodu. Alternatywą może być liberalizm, który najwyższą wartość przypisuje jednostce, kosmopolityzm, który, najwyżej będzie stawiał interes ludzkości, czy też szereg innych poglądów, które najwyższą wartość będą przypisywać interesom rządzącej partii, interesom innych narodów/państw, korporacji etc.

Nacjonalizm w sensie bardziej społecznym będzie oznaczał uznanie narodu na najważniejszą, najbardziej elementarną wspólnotę, ważniejszą od innych podobnych wspólnot np. europejskiej, globalnej, regionalnej, co będzie miało swoje odzwierciedlenie w tym, z czymś się człowiek utożsamia w pierwszym rzędzie. Czy np. myśli sobie gł. jako o Polaku, Europejczyku, Ślązaku czy obywatelu świata. I też będzie to istotne z punktu widzenia przyjmowanych zobowiązań wobec poszczególnych wspólnot.

Pisząc, że "uznawanie własnego narodu za wartość najwyższą" stawia naród ponad wymienione wartości cicho zakładasz, że "wartości narodowe" nie zawierają już w sobie tych wartości. Tymczasem naród jest przede wszystkim wspólnotą kulturową, a więc to wspólne wartości kulturowe są podstawą tożsamości narodowej. I tak kultura polska bazuje na religii katolickiej i etyce zaczerpniętej z rej religii, która jak najbardziej jest zgodna z tymi wartościami, a wręcz je promuje. I tak polski nacjonalizm zwykle łączy się z silną identyfikacją z religią katolicką i polscy nacjonaliści walkę o dobro Kościoła, promocję i ochronę wartości katolickich, postrzegają jako elementarny składnik swojej ideologii.
Cytat:
Nie jestem zamkniętym mentalnie doktrynerem. Gotów byłbym uznać jakieś formy nacjonalizmu w racjonalnej postaci. Ale mnie się tego w uczuciach nie udało skonfigurować na tyle spójnie, abym mógł stanąć w szczerości względem samego siebie jako chrześcijanin, który:
- kocha bliźniego (nawet nieprzyjaciół)
- nie wywyższa się
- jest niczym samarytanin, który pomaga obcokrajowcowi
- nie zatwardza swojego serca w imię tej, czy innej ideologii.

W świetle tego co napisałam wyżej, nie powinno Ci tutaj nic zgrzytać, ponieważ polski nacjonalizm bazuje na wartościach katolickich.
Cytat:
Ciekaw jestem, jak Ty to sobie konfigurujesz wewnętrznie?
Opisz może jak rozgraniczasz u siebie uczucia względem osób z własnego narodu, rodziny vs innych nacji. Jakie uczucia do tych dwóch grup ludzi czujesz, co konkretnie uważasz za właściwie w układaniu sobie relacji z nimi?
Może się nauczę od Ciebie nacjonalizmu, który by nie ranił mojego poczucia dobra, miłości bliźniego, drogi do chrześcijańskiego zbawienia. Może się od Ciebie nauczę konfigurować te emocje i myśli, z których konfiguracją wcześniej sobie nie poradziłem... :think:

Przede wszystkim nacjonalizm tym się zasadniczo różni od patriotyzmu (choć nie tylko tym), że element uczuciowy tutaj gra mniejszą rolę, a większą - element polityczno-pragmatyczny. Ja się bardziej identyfikuję jako nacjonalistka niż patriotka, ponieważ komponent uczuciowy jest u mnie mniej wyeksponowany, co nie znaczy, że nie występuje. Zostałam nacjonalistką bardziej z rozsądku niż z serca.

Mój nacjonalizm zdefiniowałabym w ten sposób: pogląd, wedle którego celem państwa polskiego jest ochrona interesu narodu polskiego, gdzie przez naród rozumiem wspólnotę osób połączonych przede wszystkim więziami kulturowymi i historycznymi (element etniczny jest dla mniej istotny) wskutek współegzystowania ze sobą na tym samym terenie na przestrzeni dziejów oraz przekazywania dziedzictwa kulturowego z pokolenia na pokolenie. Istotnym elementem mojego nacjonalizmu jest akcentowanie roli państwa w ochronie dobra wspólnego. A więc sprzeciwiam się np. ideologiom liberalnym, które oczekują, że państwo będzie kierować się przede wszystkim interesem jednostek, nawet jeśli interes jednostek jest sprzeczny z dobrem wspólnym. Tak więc jeśli np. jednostki życzą sobie legalizacji narkotyków, żeby mieć fajne odloty, a takie działanie stwarzałoby niebezpieczeństwo dla ogółu społeczeństwa polskiego, to narkotyki nie powinny zostać zalegalizowane. Przeciwstawiam się również ideologiom kosmopolityczno-globalistycznym, które w ogóle negują istnienie interesu narodowego i chcą realizować cele globalistyczne niezależnie od tego, jak to się ma do interesu narodów. Np. zmuszanie Polaków do natychmiastowego, gwałtownego zamykania kopalń w imię walki z globalnym ociepleniem. O ile jak najbardziej popieram działania nakierowane na dobro wspólne w szerszym zakresie niż narodowe, to jednocześnie uważam, że nie należy przy tym dążyć do takich globalnych celów po trupach. Ostateczni w interesie polskiego narodu, jak i wszystkich innych narodów jest walka z globalnym ociepleniem.

Wracając jednak do tego komponentu uczuciowego, który wyróżniłeś, to posiłkuję się katolicką zasadą porządku miłości "ordo caritatis". Jeśli znajdę się w sytuacji, kiedy przyjdzie do mnie głodny Rosjanin albo Niemiec, to im pomogę tak jakbym pomogła swojemu rodakowi. Jeśli jednak osoby rządzące państwem polskim planują przyjmowanie olbrzymich mas imigrantów z obcych nam kulturowo obszarów, gdzie religią wiodącą jest islam, to będę oczekiwać, że rządzący skonfrontują swoje plany z interesem narodu polskiego, a więc nie podejmą decyzji, wskutek której długofalowo dojdzie do rozpadu wspólnoty narodowej, zaczną się zamachy terrorystyczne, a Polacy będą się bać wychodzić z domów. Jeśli miałoby do tego dojść, będę popierać rozwiązania alternatywne, a więc w pierwszej kolejności, będę optować za pomaganiem tym osobom na miejscu, przemieszczaniem ich do miejsc bliższych im kulturowo albo ew. przyjmowaniem imigrantów w rozsądnych ilościach i unikaniem przy tym skupiania ich w "gettach", żeby się integrowali z Polakami, a nie między sobą.

Tak więc jako nacjonalistka, która kieruje się zasadą "ordo caritatis" jako człowiek na pierwszym miejscu stawiam swoich najbliższych (rodzinę), później przyjaciół i sąsiadów, a następnie rodaków. W takiej kolejności będę pomagać, a ja jako Polka uważam, że państwo polskie powinno w pierwszym rzędzie pomagać Polakom, to o ich interes się troszczyć.

Tak jak rodzice są zobligowani w pierwszej kolejności zadbać o dobro swojego dziecka, a dzieci swoich rodziców, tak państwo polskie w pierwszej kolejności powinno zadbać o interes Polaków.

Jeżeli chodzi o samo uzasadnienie, czemu nacjonalizm?

Uważam, że jest najbardziej naturalną i zdroworozsądkową ideologią, dlatego że człowiek ma tendencję do utożsamiania się z względnie niewielkimi wspólnotami, wszelkie kosmopolityzm, globalizmy są sprzeczne z naturą ludzką. Na dowód tego podam przykład Polski, w której mamy do czynienia z kryzysem narodu, wspólnych wartości, wskutek którego powstały dwa plemiona" "mohery" i "lemingi". Czyli jeśli rozpadnie się ta większa ponadplemienna wspólnota, to ludzie wcale nie zaczynają się utożsamiać z Europą albo ludzkością, tylko z plemieniem, a więc mamy do czynienia z regresem do bardziej prymitywnej formy wspólnotowości. A fakt, ze dwa odrębne plemiona zamieszkują ten sam teren, zarządzany przez jedno państwo stwarza niesamowite problemy, bo jedni się czują uciskani, tyranizowani przez innych, nie ma dobra wspólnego, są dobra plemienne. A to już samo w sobie przemawia za nacjonalizmem, który podkreśla, że każdy naród powinien mieć własne państwo, albo jednego państwo powinno obejmować jedną wspólnotę narodową, a nie kilka zwalczających się plemion. Poza tym, ze stwarza to zagrożenie wojną domową, to jeszcze czyni to nas łatwym łupem dla tych, którzy chcą skorzystać na tym kryzysie.

Poza tym, świat najłatwiej jest naprawiać zaczynając od tego co najbliższe, bo mamy na to realny wpływ, jest to zgodne z naszą naturą, poza tym wtedy mamy do czynienia z czymś konkretnym, a nie abstrakcją. Pomagając sąsiadowi pomagam człowiekowi z krwi i kości, czuję, że pomagam człowiekowi, kiedy wysyłam SMS-a na pomoc dziecku w Afryce, to co prawda wiem, że pomagam człowiekowi, ale ten człowiek istnieje dla mnie w teorii, nawet nie mam pewności, czy te pieniądze do niego trafią. Prędzej się poczuje dobrze sama ze sobą, że zrobiłam dobry uczynek niż poczuję, że naprawdę komuś pomogłam, nie zobaczę tej radości w oczach, nie będę widzieć, jak to dziecko wraca do zdrowia dzięki mojemu wsparciu. Ponadto, znacznie więcej sensu ma pomoc systemowa niż takie doraźne akcje charytatywne. A ciężko zapewnić komuś pomoc systemową na odległość. Mogę adoptować jedno dziecko w Afryce, nawet kilkoro, ale co z tego, jeśli tysiące innych dzieci będzie bez pomocy, bo problemem są warunki, w których ci ludzie żyją, a takie doraźne pomaganie może wręcz stanowić jakąś formę zastępczą, która powstrzymuje prace nad stworzeniem lokalnego systemem wsparcia z prawdziwego zdarzenia. Co z tego, że się dobrze poczujemy, że daliśmy rybę, skoro więcej dobra sprawimy, kiedy damy wędkę? Jako nacjonalistka życzyłabym tym ludziom, by stanęli jako wspólnoty na nogi i rolą innych państw powinno być pomaganie tym ludziom w tym stanięciu na nogi, aby zaczęli sobie coraz lepiej radzić jako wspólnoty i w dalszej perspektywie się uniezależnili od naszej pomocy.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pią 17:04, 11 Gru 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:43, 11 Gru 2020    Temat postu:

Semele napisał:
TP

Cytat:
Tymczasem ja w ten sposób chciałam wyrazić moje poglądy nacjonalistyczne, że chciałabym, żeby państwo polskie interes Polaków stawiało na pierwszym miejscu.


Sądzisz, ze tak obecnie nie jest.
Jakie fakty na to wskazują??

Np. plany wszczepienia całego narodu nieprzetestowaną porządnie szczepionką. W czym interesie działa polski rząd? W interesie Polaków? Czy może koncernów farmaceutycznych? A może we własnym interesie, tzn. polityków PiSu?

To tylko przykład, jeden z wielu, ale bardzo na czasie, więc może do Ciebie przemówi, jeśli uważasz, że polski rząd zawsze się kieruje interesem Polaków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:45, 11 Gru 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Semele napisał:
TP

Cytat:
Tymczasem ja w ten sposób chciałam wyrazić moje poglądy nacjonalistyczne, że chciałabym, żeby państwo polskie interes Polaków stawiało na pierwszym miejscu.


Sądzisz, ze tak obecnie nie jest.
Jakie fakty na to wskazują??

Np. plany wszczepienia całego narodu nieprzetestowaną porządnie szczepionką. W czym interesie działa polski rząd? W interesie Polaków? Czy może koncernów farmaceutycznych? A może we własnym interesie, tzn. polityków PiSu?

To tylko przykład, jeden z wielu, ale bardzo na czasie, więc może do Ciebie przemówi, jeśli uważasz, że polski rząd zawsze się kieruje interesem Polaków.


Nie wiem czym się kieruje Polski rząd czy "nierząd".
W tym wątku dałam już wiele przykładów źle przeprowadzonej transformacji ustrojowej.

Ale Regan ma pomnik w Jelitkowie...razem z JP2....
O szczepionkach pisałam i piszę w temacie o sytuacjach granicznych.
O koncertach farmaceutycznych też już jest w tym wątku, decyzja Kopacz chyba z 2010r.


Co dalej zobaczymy....

Myślę, że dziś autarkia nie jest możliwa.

Autarkia - termin ten został użyty przez niemieckiego filozofa Johanna Fichtego już w 1800 roku. Określa on dążność do samowystarczalności gospodarczej narodu, państwa, opartej na wykorzystaniu własnych zasobów, bez udziału w tym rozwoju znaczącej wymiany z zagranicą. Autarkia, czyli samowystarczalność gospodarcza, jest przeciwieństwem międzynarodowego podziału pracy i powoduje zmniejszenie efektywności gospodarczej.
Polityka zamkniętej ekonomii i ograniczonych kontaktów ze światem zewnętrznym była charakterystyczna do niedawna np. dla Chin, a wcześniej również dla państw faszystowskich i socjalistycznych. Jej celem było maksymalne uniezależnienie gospodarek tych państw od rozwiniętych krajów demokratycznych, co gwarantowało ich rządom wolną rękę w stosowaniu represji wobec wszystkich przeciwników systemu politycznego.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 16:52, 11 Gru 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:25, 11 Gru 2020    Temat postu:

Semele napisał:

Tutaj nasuwa się myśl nową. Czy instynkt indywidualny, miłość do dziecka zwycięży nad instynktem stadnym i uznasz, że śmierć Twojego dziecka na wojnie jest chwalebna i pożądana? :think:

Dlaczego miałabym uznać śmierć mojego dziecka za chwalebną i pożądaną? Jedynie mogę sobie coś takiego wyobrazić w takim kontekście, że moje dziecko byłoby jakimś terrorystą, psychopatą niebezpiecznym dla społeczeństwa i w związku z tym unieszkodliwienie go byłoby czymś jak najbardziej pożądanym, a jeżeli jedyną możliwością unieszkodliwienia go byłoby zadanie mu śmierci, to mówi się trudno. Nie będę chronić terrorysty, tylko dlatego, że jest moim dzieckiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:02, 11 Gru 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Semele napisał:

Tutaj nasuwa się myśl nową. Czy instynkt indywidualny, miłość do dziecka zwycięży nad instynktem stadnym i uznasz, że śmierć Twojego dziecka na wojnie jest chwalebna i pożądana? :think:

Dlaczego miałabym uznać śmierć mojego dziecka za chwalebną i pożądaną? Jedynie mogę sobie coś takiego wyobrazić w takim kontekście, że moje dziecko byłoby jakimś terrorystą, psychopatą niebezpiecznym dla społeczeństwa i w związku z tym unieszkodliwienie go byłoby czymś jak najbardziej pożądanym, a jeżeli jedyną możliwością unieszkodliwienia go byłoby zadanie mu śmierci, to mówi się trudno. Nie będę chronić terrorysty, tylko dlatego, że jest moim dzieckiem.


Nie. Chodzi mi o to, że nacjonalizm często wiąże się ze zdobywaniem nowych terenów lub obroną przed wrogami.
Gdybyś miała syna może zostałby powołany do wojska.
Bardzo ciekawy artykuł
[link widoczny dla zalogowanych]


Są państwa wielonarodowe. Takim też była Polska przed wojną. Nie wspominając już o Uni z Litwą. Rzeczpospolita Obojga Narodów. Myślę, że ostatnie wydarzenia trochę namieszaly w tych plemionach..


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 2:03, 12 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:58, 12 Gru 2020    Temat postu:

Semele napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Semele napisał:

Tutaj nasuwa się myśl nową. Czy instynkt indywidualny, miłość do dziecka zwycięży nad instynktem stadnym i uznasz, że śmierć Twojego dziecka na wojnie jest chwalebna i pożądana? :think:

Dlaczego miałabym uznać śmierć mojego dziecka za chwalebną i pożądaną? Jedynie mogę sobie coś takiego wyobrazić w takim kontekście, że moje dziecko byłoby jakimś terrorystą, psychopatą niebezpiecznym dla społeczeństwa i w związku z tym unieszkodliwienie go byłoby czymś jak najbardziej pożądanym, a jeżeli jedyną możliwością unieszkodliwienia go byłoby zadanie mu śmierci, to mówi się trudno. Nie będę chronić terrorysty, tylko dlatego, że jest moim dzieckiem.


Nie. Chodzi mi o to, że nacjonalizm często wiąże się ze zdobywaniem nowych terenów lub obroną przed wrogami.
Gdybyś miała syna może zostałby powołany do wojska.

No ale w tym wypadku śmierć mojego syna nie byłaby niczym pożądanym ani chwalebnym. Nacjonalista to nie jest człowiek, który życzy sobie, żeby jego rodacy umierali. Mylisz nacjonalizm z czymś, co jest z im całkowicie sprzeczne - ojkofobią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:50, 12 Gru 2020    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Semele napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Semele napisał:

Tutaj nasuwa się myśl nową. Czy instynkt indywidualny, miłość do dziecka zwycięży nad instynktem stadnym i uznasz, że śmierć Twojego dziecka na wojnie jest chwalebna i pożądana? :think:

Dlaczego miałabym uznać śmierć mojego dziecka za chwalebną i pożądaną? Jedynie mogę sobie coś takiego wyobrazić w takim kontekście, że moje dziecko byłoby jakimś terrorystą, psychopatą niebezpiecznym dla społeczeństwa i w związku z tym unieszkodliwienie go byłoby czymś jak najbardziej pożądanym, a jeżeli jedyną możliwością unieszkodliwienia go byłoby zadanie mu śmierci, to mówi się trudno. Nie będę chronić terrorysty, tylko dlatego, że jest moim dzieckiem.


Nie. Chodzi mi o to, że nacjonalizm często wiąże się ze zdobywaniem nowych terenów lub obroną przed wrogami.
Gdybyś miała syna może zostałby powołany do wojska.

No ale w tym wypadku śmierć mojego syna nie byłaby niczym pożądanym ani chwalebnym. Nacjonalista to nie jest człowiek, który życzy sobie, żeby jego rodacy umierali. Mylisz nacjonalizm z czymś, co jest z im całkowicie sprzeczne - ojkofobią.


Odczytuję sarkazm. :wink: :)

Właściwie to co napisałam też było takim trochę sarkazmem.

Właściwie w temacie użyłas słowa faszyzm. To trochę kierunkiem dyskusję.
Faszyzm chciał być ideologią „czynu”, chełpił się swą dynamiką, obiecywał przywrócenie Włochom statusu mocarstwa, a ludziom godne życie w walce z wrogami, zarówno zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi. Doceniał też siłę „ducha”: Mussolini w pracy Doktryna faszyzmu żądając dla faszyzmu „całego człowieka”, obwieszczał, że faszyzm to nie tylko „system rządzenia”, ale i „system myślenia”, czyli filozofia niepoddająca się jakiejkolwiek weryfikacji. Ideologia faszyzmu nie gardziła demagogią społeczną, głosząc kres panowania wielkiego kapitału. Już 1919 sformułowano program socjalny, zapewniający m.in. 8-godzinny dzień pracy, minimalną płacę, opiekę socjalną i działania zmierzające do likwidacji chorób społecznych. Formułując hasła socjalistyczne poszukiwano kontaktu z masami; w miarę umacniania się systemu Mussolini — podobnie jak Hitler w Niemczech — stopniowo odchodził od planów przekształceń gospodarczo-społecznych, szukając rozwiązania kwestii socjalnej w realizowaniu programu imperialnego. za słownikiem PWN

Jeśli program imperialny to pobór.......
Pobór nie jest wyrazem nienawiści do swego narodu lecz wynika z chęci zdobycia nowych terytoriów aby nam było lepiej.......


Natomiast nacjonalizm jest pojęciem mniej jednoznacznym. Polecam Tobie ten artykuł z Zadrugi w tym temacie z ankietą.


A tu jeszcze z encyklopedii PWN
Faszyzm głosił, że kiedy naród jest silny, to i najbiedniejszy robotnik może dumnie unosić czoło. Pojęcie narodu nie było zresztą w systemach faszystowskich jednoznacznie określone wśród innych propagowanych wartości. We włoskim faszyzmie termin „italianita” oznaczał podporządkowanie wspólnoty narodowej przede wszystkim państwu. Naród bez państwa nie może istnieć; to państwo stworzyło naród. Mussolini głosił kult państwa totalnego, tj. monopartyjnego i policyjnego, przenikającego nie tylko wszystkie sfery publicznego, ale i prywatne życia jednostek, arbitralnie ingerującego w naukę i kulturę, będącego jedynym prawodawcą. Całokształt życia zbiorowego i indywidualnego nadzorowała policja polityczna; system bezpieczeństwa był oparty na różnych służbach mundurowych i tajnych.
Kult państwa łączył się z zasadą wodzostwa; charyzmatyczny wódz (włoskie duce, niemieckie Führer) był utożsamiany z państwem i narodem, był najwyższym przywódcą partyjnym, najwyższym dowódcą wojskowym i najwyższym sędzią; „miał zawsze rację”, był twórcą prawa i czuwał nad jego stosowaniem; jego wola wyznaczała ramy obowiązujących norm moralnych, uruchamiała terror, wojnę i masowe zbrodnie, których ofiarą padały miliony ludzi. Zasada wodzostwa sprzyjała umacnianiu dyktatury jednostki i nakazywała eliminowanie wrogów, którymi byli komuniści, socjaldemokraci, a po wprowadzeniu ustawodawstwa norymberskiego do Włoch także Żydzi.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 10:52, 12 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31263
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:47, 12 Gru 2020    Temat postu:

Do Pelikanki...

Muszę przyznać, że mam duży kłopot z dyskusją w tym temacie. W ostatniej odpowiedzi opisałaś wiele różnych rzeczy dotyczących nacjonalizmu - o tym, jak to np. państwo powinno dbać o interes Polaków, jak to naturalne jest utożsamianie się ze wspólnotami (takimi, a nie innymi), jako to naprawianie świata trzeba zacząć od tego, co najbliższe i wiele innych. Mam problem, co Ci odpowiedzieć, bo z samymi tezami jakoś częściowo się zgodzę, choć jednocześnie widzę BARDZO SŁABE POWIĄZANIE tych tez z nacjonalizmem, a dodatkowo duży poziom niedookreślenia znaczenia samych owych tez.
Tak się składa, że Polska jest krajem dość narodowo jednorodnym, więc mamy większość ludzi z jednej nacji. Ale czy w ogóle teza o "dbaniu w pierwszej kolejności" o jakiś naród, tylko dlatego, że jest go więcej, niż np. jakiegoś narodu w danym państwie mniejszego, jest taka na pewno słuszna?
- Czy na pewno trzeba jeszcze dodawać tym, co i tak mają lepiej, bo jest ich więcej?
- A może trzeba odwrotnie?...
Są kraje - np. USA - gdzie jest wielka różnorodność nacji, religii. Tam może być tak, że w ogóle trudno mówić o "narodzie". Bo czy ten zlepek powstały z Anglików, Irlandczyków, indian, Hiszpanów, Polaków, Rosjan czy innych napływowych grup jest w ogóle poprawnie rozumianym "narodem"? Wedle czego uznawać naród - wedle urodzenia i genów, czy wedle przekonań i utożsamiania się?... Ale skoro potomek Zambijczyka jest w takim USA na równi z potomkiem Hiszpana, czy Irlandczyka, to pojawia się pytanie: a którzy to właściwie są ci "obcy", z jakimi będziemy różnicować własny naród? A skoro tak, to może w ogóle nacjonalizm jest o tyle pojęciem względnym i przypadkowym, jako że ma zastosowanie jedynie do państwowości narodami jednorodnych?...
A skoro tak, to w ogóle nacjonalizm nie jest czymś tak bardzo wrodzonym i absolutnym, co pewnym przypadkiem - jeśli się urodziłeś tam, gdzie jest jednorodna grupa etniczna, a czasem pojawiają się jacyś obcy, to będą powstawały w tych warunkach animozje na gruncie owej obcości...
Od razu zastrzegam, że nie chcę tutaj tego rozstrzygać. Sam do końca nie wiem, jakie miałbym tu zdanie, bo widzę przesłanki za rozstrzygnieciem w każdą ze stron, a tylko od arbitralnego nadania owym przesłankom priorytetów zależeć będzie to, jaki wniosek wyciągnę.

Problem pierwszeństwa dla siebie, dla własnej rodziny, własnego narodu, własnego...
... co tam jeszcze będziemy mieli własnego...
- ten problem wydaje mi się wciąż otwarty.
I uważam, że nie ma tu obiektywnego rozstrzygniecia. To jest pytanie o WARTOŚCI.
Dla kogoś wielką wartością jest to, że będzie promował, wspierał, kultywował, to co własne, to co mu jest bliskie sercu, umysłowi, przyzwyczajeniom. Taki jest jego wybór i ja to rozumiem.
Ale dla kogoś innego wartością (może nawet większą) jest właśnie WYCHODZENIE PONAD I POZA to co własne, zastane, egoistyczny, swojskie.
Jedni będą chcieli, aby stare tradycje były bez zmian kultywowane, inni powiedzą "wolę nowe podejścia, a tradycje niech ewoluują, bo tak jest ciekawiej". Jedni powiedzą "moja rodzina musi być zawsze na pierwszym miejscu", a inni będą mieli stanowisko w rodzaju "to co podstawowe i niezbędne dla mojej rodziny zapewnię, ale nie widzę potrzeby jakiegoś dodatkowego promowania tego, co i tak mam, więc postaram się dopuścić do tego ukłądu jak najwięcej otwartości, postaram się na równi traktować innych - przynajmniej wszędzie tam, gdzie to nie koliduje z jakimś poważnymi wartościami, czy problemami osobistymi".
Zgodziłbym się pewnie z tezą, że gdy chodzi o jakieś sytuacje dramatyczne, zagrożenie życia itp. to na pierwszy plan wybija się naturalnie jakaś forma egoizmu. Co ciekawe da się to nawet uzasadnić na gruncie czysto rozumowym, a nie emocjonalnym. Przykładem jest instrukcja zakładania masek w samolocie, w sytuacji awaryjnej - tam podkreśla się, że rodzic zakłada maskę NAJPIERW SOBIE, a dopiero potem swojemu dziecku. I to ma sens o tyle, że choć może i rodzic kocha swoje dziecko bardziej niż samego siebie, to jednak to on musi maskę założyć dziecku, a nie odwrotnie. Jak rodzicowi zabraknie oddechu, a nie uda mu się odpowiednio sprawnie założyć maski dziecku, bo ono zacznie panikować, pojawią się problemy, to masek nie będą miały OBIE osoby. A mając założoną maskę, rodzic będzie miał możliwość zaopiekowania się dzieckiem. W drugą stronę to nie zadziała. Tak więc do pewnego stopnia - nie tylko emocjonalne, czy etyczne - ale nawet LOGICZNO ROZUMOWE jest uznanie jakiejś tam formy egoizmu (mam nadzieję, że Czytelnik rozszerzy sobie własną wyobraźnią ten przykład z zakładaniem masek tlenowych w samolocie na podobne sytuacje).
Problem jest w tym, na ile owe sytuacje uzasadnionego egoizmu należałoby uogólniać?
Uogólnienia na zasadzie "patrzcie tam egoizm - czy to indywidualny, czy grupowy - się bardzo sprawdza, jest niezbędny" na wnioskowanie w stylu "to znaczy, że trzeba zawsze albo jakoś ogólnie popierać swoich" - takie uogólnienia są według mnie na wyrost. Można podawać bowiem przykłady dokładnie odwrotne - np. pokazujące jak to egoizm (czy indywidualny, czy grupowy) wręcz obraca się przeciw egoiście. Jest tak np. wtedy, gdy ktoś zrazi sobie swoim egoizmem wszystkich w otoczeniu, a potem, gdy pojawi się poważne zagrożenie, nikt nie zachce takiemu egoiście udzielać wsparcia.
Wszystko to zatem ma swoje granice, swoje zakresy, w których się sprawdza, jak i takie, w których się nie sprawdza.
Ja odrzucam nacjonalizm, ale też odrzucam kosmpolityzm. Moją ideologią w tym względzie jest raczej SPOŁECZNY RACJONALIZM, co oznacza, że nie zakładam z góry, czy będę bardziej wspierał swoich ziomków, czy może tych z innej nacji. Może być tak, że moi ziomale zaczną forsować coś, co jest zdecydowanie niezgodne z moimi osobistymi wartościami, a wtedy powiem im coś w stylu: ja nie z wami dalej "jadę", jest coś ważniejsze niż lojalność grupowa, jestem człowiekiem, chrześcijaninem, osobą mającą INDYWIDUALNE POGLĄDY na rzeczywistość.
I rzeczywiście wyżej, niż lojalność narodową cenię sobie wartości chrześcijańskie - miłość bliźniego, brak wywyższania się, przebaczenie, czy wspieranie moich bliźnich, jeśli mogę. Tak wybrałem - trochę z powodu tego, co czuję, za kogo się uważam, z przeświadczenia kiedy byłbym sprzeczny sam ze sobą, a kiedy zgodny. Nie mam dowodu na to, że wybrałem słusznie. Ale chyba w tym zakresie dowody w ogóle się nie mają szansy pojawić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5538
Przeczytał: 19 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:01, 13 Gru 2020    Temat postu:

Michał Dyszyński 2 posty wcześniej napisał:
Piszę szczerze - NIE WIEM CZYM jest nacjonalizm. Chwytam po omacku różne ujęcia i patrzę co mi tam a rękach zostaje. Patrzę i widzę, że zwykle zostaje pomieszanie zawiści z agresją i brakiem krytycyzmu wobec tego, co ktoś uznał za swoje (swój naród).
Czym jest nacjonalizm?
Może ułatwmy zadanie. Przychylę się do hipotezy, że jest coś takiego jak "dobry nacjonalizm". Jesteś w stanie to opisać, stawiając granicę pomiędzy tym co dobre, a tym co już złe?

Cytat:
Muszę przyznać, że mam duży kłopot z dyskusją w tym temacie. W ostatniej odpowiedzi opisałaś wiele różnych rzeczy dotyczących nacjonalizmu - o tym, jak to np. państwo powinno dbać o interes Polaków, jak to naturalne jest utożsamianie się ze wspólnotami (takimi, a nie innymi), jako to naprawianie świata trzeba zacząć od tego, co najbliższe i wiele innych. Mam problem, co Ci odpowiedzieć, bo z samymi tezami jakoś częściowo się zgodzę, choć jednocześnie widzę BARDZO SŁABE POWIĄZANIE tych tez z nacjonalizmem, a dodatkowo duży poziom niedookreślenia znaczenia samych owych tez.

Hmmm :think: To jak, najpierw piszesz, że NIE WIESZ, czym jest nacjonalizm, wyrażasz otwartość na zapoznanie się z moim nacjonalizmem, żeby później stwierdzić, że widzisz BARDZO SŁABE POWIĄZANIE moich tez z nacjonalizmem? :shock: No jeśli z góry założyłeś, że nacjonalizm = szowinizm, to nie mogło wyjść inaczej :rotfl: ;-)
Cytat:
Tak się składa, że Polska jest krajem dość narodowo jednorodnym, więc mamy większość ludzi z jednej nacji. Ale czy w ogóle teza o "dbaniu w pierwszej kolejności" o jakiś naród, tylko dlatego, że jest go więcej, niż np. jakiegoś narodu w danym państwie mniejszego, jest taka na pewno słuszna?
- Czy na pewno trzeba jeszcze dodawać tym, co i tak mają lepiej, bo jest ich więcej?
- A może trzeba odwrotnie?...
Są kraje - np. USA - gdzie jest wielka różnorodność nacji, religii. Tam może być tak, że w ogóle trudno mówić o "narodzie". Bo czy ten zlepek powstały z Anglików, Irlandczyków, indian, Hiszpanów, Polaków, Rosjan czy innych napływowych grup jest w ogóle poprawnie rozumianym "narodem"? Wedle czego uznawać naród - wedle urodzenia i genów, czy wedle przekonań i utożsamiania się?... Ale skoro potomek Zambijczyka jest w takim USA na równi z potomkiem Hiszpana, czy Irlandczyka, to pojawia się pytanie: a którzy to właściwie są ci "obcy", z jakimi będziemy różnicować własny naród? A skoro tak, to może w ogóle nacjonalizm jest o tyle pojęciem względnym i przypadkowym, jako że ma zastosowanie jedynie do państwowości narodami jednorodnych?...

A skoro tak, to w ogóle nacjonalizm nie jest czymś tak bardzo wrodzonym i absolutnym, co pewnym przypadkiem - jeśli się urodziłeś tam, gdzie jest jednorodna grupa etniczna, a czasem pojawiają się jacyś obcy, to będą powstawały w tych warunkach animozje na gruncie owej obcości...
Od razu zastrzegam, że nie chcę tutaj tego rozstrzygać. Sam do końca nie wiem, jakie miałbym tu zdanie, bo widzę przesłanki za rozstrzygnieciem w każdą ze stron, a tylko od arbitralnego nadania owym przesłankom priorytetów zależeć będzie to, jaki wniosek wyciągnę.

W swoim poprzednim poście podkreśliłam, że naród jest przede wszystkim wspólnotą kulturową, choć oczywiście bardzo często narodowość łączy się z konkretnym pochodzeniem etnicznym, bo etnia jest pewną bazą, z której naród wyrasta. Jeżeli jakaś mniejszość etniczna słabo integruje się z narodem gospodarzem albo jest na początku drogi integracji, to będzie stanowić odrębną grupę etniczną bądź też mniejszość narodową. Natomiast w toku integracji, najczęściej dopiero dziecko albo wnuk czy prawnuk takiego imigranta może się zacząć utożsamiać z narodem gospodarzem, jego kulturą, wartościami i wówczas pomimo swojej odmienności etnicznej będzie integralną częścią tego narodu.

Twoje pytanie o to, czy USA można nazwać państwem narodowym jest jak najbardziej zasadne. Jeśli Amerykanie są narodem to z pewnością innego typu niż naród polski. Różni badacze pewnie różnie to ujmują. Jednak to już jest ciekawostka, która bardziej się nadaje na dyskusję akademicką.
Cytat:
Problem pierwszeństwa dla siebie, dla własnej rodziny, własnego narodu, własnego...
... co tam jeszcze będziemy mieli własnego...
- ten problem wydaje mi się wciąż otwarty.
I uważam, że nie ma tu obiektywnego rozstrzygniecia. To jest pytanie o WARTOŚCI.
Dla kogoś wielką wartością jest to, że będzie promował, wspierał, kultywował, to co własne, to co mu jest bliskie sercu, umysłowi, przyzwyczajeniom. Taki jest jego wybór i ja to rozumiem.
Ale dla kogoś innego wartością (może nawet większą) jest właśnie WYCHODZENIE PONAD I POZA to co własne, zastane, egoistyczny, swojskie.
Jedni będą chcieli, aby stare tradycje były bez zmian kultywowane, inni powiedzą "wolę nowe podejścia, a tradycje niech ewoluują, bo tak jest ciekawiej". Jedni powiedzą "moja rodzina musi być zawsze na pierwszym miejscu", a inni będą mieli stanowisko w rodzaju "to co podstawowe i niezbędne dla mojej rodziny zapewnię, ale nie widzę potrzeby jakiegoś dodatkowego promowania tego, co i tak mam, więc postaram się dopuścić do tego ukłądu jak najwięcej otwartości, postaram się na równi traktować innych - przynajmniej wszędzie tam, gdzie to nie koliduje z jakimś poważnymi wartościami, czy problemami osobistymi".
Zgodziłbym się pewnie z tezą, że gdy chodzi o jakieś sytuacje dramatyczne, zagrożenie życia itp. to na pierwszy plan wybija się naturalnie jakaś forma egoizmu. Co ciekawe da się to nawet uzasadnić na gruncie czysto rozumowym, a nie emocjonalnym. Przykładem jest instrukcja zakładania masek w samolocie, w sytuacji awaryjnej - tam podkreśla się, że rodzic zakłada maskę NAJPIERW SOBIE, a dopiero potem swojemu dziecku. I to ma sens o tyle, że choć może i rodzic kocha swoje dziecko bardziej niż samego siebie, to jednak to on musi maskę założyć dziecku, a nie odwrotnie. Jak rodzicowi zabraknie oddechu, a nie uda mu się odpowiednio sprawnie założyć maski dziecku, bo ono zacznie panikować, pojawią się problemy, to masek nie będą miały OBIE osoby. A mając założoną maskę, rodzic będzie miał możliwość zaopiekowania się dzieckiem. W drugą stronę to nie zadziała. Tak więc do pewnego stopnia - nie tylko emocjonalne, czy etyczne - ale nawet LOGICZNO ROZUMOWE jest uznanie jakiejś tam formy egoizmu (mam nadzieję, że Czytelnik rozszerzy sobie własną wyobraźnią ten przykład z zakładaniem masek tlenowych w samolocie na podobne sytuacje).
Problem jest w tym, na ile owe sytuacje uzasadnionego egoizmu należałoby uogólniać?
Uogólnienia na zasadzie "patrzcie tam egoizm - czy to indywidualny, czy grupowy - się bardzo sprawdza, jest niezbędny" na wnioskowanie w stylu "to znaczy, że trzeba zawsze albo jakoś ogólnie popierać swoich" - takie uogólnienia są według mnie na wyrost. Można podawać bowiem przykłady dokładnie odwrotne - np. pokazujące jak to egoizm (czy indywidualny, czy grupowy) wręcz obraca się przeciw egoiście. Jest tak np. wtedy, gdy ktoś zrazi sobie swoim egoizmem wszystkich w otoczeniu, a potem, gdy pojawi się poważne zagrożenie, nikt nie zachce takiemu egoiście udzielać wsparcia.
Wszystko to zatem ma swoje granice, swoje zakresy, w których się sprawdza, jak i takie, w których się nie sprawdza.
Ja odrzucam nacjonalizm, ale też odrzucam kosmpolityzm. Moją ideologią w tym względzie jest raczej SPOŁECZNY RACJONALIZM, co oznacza, że nie zakładam z góry, czy będę bardziej wspierał swoich ziomków, czy może tych z innej nacji. Może być tak, że moi ziomale zaczną forsować coś, co jest zdecydowanie niezgodne z moimi osobistymi wartościami, a wtedy powiem im coś w stylu: ja nie z wami dalej "jadę", jest coś ważniejsze niż lojalność grupowa, jestem człowiekiem, chrześcijaninem, osobą mającą INDYWIDUALNE POGLĄDY na rzeczywistość.
I rzeczywiście wyżej, niż lojalność narodową cenię sobie wartości chrześcijańskie - miłość bliźniego, brak wywyższania się, przebaczenie, czy wspieranie moich bliźnich, jeśli mogę. Tak wybrałem - trochę z powodu tego, co czuję, za kogo się uważam, z przeświadczenia kiedy byłbym sprzeczny sam ze sobą, a kiedy zgodny. Nie mam dowodu na to, że wybrałem słusznie. Ale chyba w tym zakresie dowody w ogóle się nie mają szansy pojawić

A na ten fragment odpowiem Michałem Dyszyńskim:
Cytat:
Mam problem, co Ci odpowiedzieć, bo z samymi tezami jakoś częściowo się zgodzę, choć jednocześnie widzę BARDZO SŁABE POWIĄZANIE tych tez z nacjonalizmem, a dodatkowo duży poziom niedookreślenia znaczenia samych owych tez.

:D

Wygląda na to Michał, że sobie nie pogadamy, bo ja o chlebie, a Ty o niebie.

Chyba pozostaje nam się w tej dyskusji rozstać, bo nie ma między nami zgody co do tego, czym jest nacjonalizm. Ja swoją definicję podałam, zobrazowałam jakoś moje stanowisko, podając konkretne przykłady (poruszyłam choćby podejście do polityki migracyjnej czy dobra wspólnego), ulokowałam mój nacjonalizm względem innych alternatyw etc.

Tymczasem Ty mi zaserwowałeś jakieś ogólne refleksje, które pozostają w moim odczuciu w mglistym związku z problematyką nacjonalizmu. Zero konkretów, politycznych odniesień, luźna pogadanka o wartościach i subiektywnych odczuciach.

Nie widzę przestrzeni do dyskusji ;-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21586
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:29, 13 Gru 2020    Temat postu:

Zostawiam dla lucka i nie tylko

[link widoczny dla zalogowanych]
Takie wydarzenia jak Brexit sprawiły, że przekonania, które zaczęły dominować w latach 90. , po upadku komunizmu - wizja otwartego świata bez granic, otwartych społeczeństwach zarządzanych przez merytokratyczne elity - przestały być niekwestionowanymi pewnikami. Niezrozumienie tego, co się dzieje, brak akceptacji dzisiejszych wyborów, prowadzi do kwestionowania procesów demokratycznych. Liberalna koncepcja polityki zakładała, że w sferze politycznej panuje zasadniczy konsens, że nie ma ostrej rywalizacji światopoglądowej, nie ma wielkich napięć, nie ma fundamentalnych różnic ideologicznych. Cała polityka miała się toczyć wokół pewnego sposobu zarzadzania, takich kwestii, jak np. wysokości podatków, polityki społecznej, drobnych korekt ideowych. Wbrew temu, obecnie wszędzie widać rosnącą polaryzację, toczy się walka o rozumienie wspólnoty politycznej, o tożsamość, o wartości.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 0:52, 13 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Nauki społeczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin