Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy istnieje JA?
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31050
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:09, 30 Paź 2016    Temat postu: Czy istnieje JA?

Temat się przewija od dawna. Szczególnie przewija się w kontekstach polemik buddystów (choćby tylko buddystów sympatyków - amatorów), albo z buddystami. Ale przyznam, że mętlik jest tutaj niemożebny.
Według niektórych (buddystów) ja jest iluzją (skoro tak, to rozumiem, że go nie ma).
Według niektórych (tak twierdzi chyba Wuj, który sam buddystą nie jest, ale sporo na ten temat wie) JA jednak istnieje.

Według części dyskutantów problemem JA jest utożsamienie.

Ja osobiście, gdy czytam buddystyczne mądrości, odnoszę wrażenie, że ich twórcy mętność wywodów uznają ze szczególny rodzaj zalety ich pisarstwa. Im więcej paradoksów zawiera tekst, tym jawi się jako mądrzejszy...
Trochę to wygląda tak, jak by idea koanu przeniknęła tak głeboko rozumowanie buddystów, że ci zatracili zdolność względnie jasnego formułowania myśli.
Tu zastrzegę - nie wiem, czy buddyści nie mają "racji". Może ją nawet mają, ale NIE POTRAFIĄ JEJ ZROZUMIALE PRZEKAZAĆ. Jako dydaktyk (nauczyciel), fizyk spotkałem się w życiu z niejedną ideą trudną, skomplikowaną, wymagającą przygotowania umysłu do jej przyjęcia. Wiadomo - teoria względności, fizyka kwantowa. Ale mamy jeszcze fizykę statystyczną, mocno skomplikowaną pojęciowo. Trudne idee potrafią głosić niektóre nurty psychologii (nie moja działka, ale co nieco do mnie dotarło). Tak więc zgodzę się, że nie wszystko da się przekazać w sposób prosty, albo nawet i od razu zrozumiały. Czasem trzeba poświęcić miesiąc, albo i lata, aby wdrożyć umysł do poruszania się ścieżkami, które zostały utkane przez szczególnie złożone koncepcje. Ale się da. A przynajmniej warto próbować. Bo choć nie zgodzę się też z nieraz powtarzanym stwierdzeniem, że wszystko da się przedstawić w postaci zwięzłych kliku zdań, to może warto to zrobić w większej ilości zdań, porównań, obrazów. Może w końcu się uda.

W każdym razie - wracając do JA.
Chciałbym skubnąć ten temat, bo mnie nurtuje od lat, jeśli nie od dziesięcioleci. Podejście buddystyczne traktuję tu jako ciekawy punkt zaczepienia. Do tego mamy idee chrześcijańskie. Swoje dokłada psychoanaliza, nowoczesna psychologia (NLP?...), ale ostatnio też kognitywistyka, programowanie sztucznej inteligencji. Jest nad czym myśleć, o czym pisać.
Buddystom bym powiedział: zejdźcie z piedestału swojej wielkiej mądrości, która - jakby z definicji - musi się obracać głównie w sosie paradoksu. Mamy nowe spojrzenia na świat, nowe podejście, wiele pojęć do wykorzystania: świadomość, rozum(ienie), inteligencja, jaźń, osobowość, mapa umysłu, psychika, ego, superego, integralność, duchowość, mentalność, intuicja.
Pojęć jest dużo. Nie wiem, czy wszystkie są poprawne, nie wiem czy już jesteśmy gotowi, aby skonstruować z nich skuteczny model osobowości-ja-świadomości. Może należałoby na nowo poustawiać te pojęcia - składniki układanki.
Odrzucam (eskapistyczne) buddystyczne koncepcje polegające na zaniechaniu spójnego przekazu na ten temat i zagłębianie się głównie w paradoksy. Tzn. nie mówię iz paradoksy nie wystąpią w takim rozumowaniu. Ale paradoks praktycznie zawsze jest związany z jakąś formą niespójności/wadliwości modelu. Wychodząc ponad poprzednie rozumowanie, paradoksy się rozwiązuje, co zwykle polega na tym, że znajduje się jakąś nową płaszczyznę, nowy wymiar różnicowania, który powoduje, że to co do tej pory występowało jednocześnie w dwóch wzajemnie sobie przeczących postaciach, okazuje się być dwoma osobnymi instancjami, komunikującymi się jednak ze sobą w istotnej części. Tak jak paradoks bliźniąt - sformułowany w fizyce w ramach szczególnej teorii względności - jest objaśniany w szerszej teorii, czyli ogólnej teorii względności, tak byłoby ze wszystkim. W każdym razie taki jest według mnie ogólny przepis na wychodzenie z paradoksu - spojrzenie na sprawę z NADTEORII, z widoku, który poprzednie ujęcia rozpoznaje jako przypadki szczególne.

Żeby już nie męczyć ogólnymi uwagami na temat konstruowania teorii, wrócę do koncepcji JA. Jak - przynajmniej na starcie - widzę problem z JA? - z jego definicją, potem z myśleniem o nim. Oczywiście nie sposób wskazać jakiegoś konkretnego "czegoś" (konkretnej myśli, odczucia, utożsamienia), które by w sobie zawierało pełnię JA. JA jest niejako we wszystkim co nas dotyczy, ale nie da się go wskazać całościowo - pewnie właśnie dlatego, że jest właśnie we wszystkim, zatem każde wskazanie pomija, to czego nie wskazaliśmy, jest więc wybiórcze, cząstkowe. Jednak taka trudność ze wskazaniem nie oznacza jakiejś definitywnej destrukcji idei JA, bo właściwie to wiele pojęć tak ma, że jest jakoś w sposób rozproszony, czy rozmyty zawarta w fenomenach myśli. Weźmy ideę sprawiedliwości - ona jest zawarta w wielu rozumowaniach, a do końca nie jest określone, jak się objawi w tym nowym, konkretnym. Ale z grubsza rozumiemy o co nam w tym chodzi. Z JA jest podobnie - tzn. wskazujemy na nie przez konteksty - np. mówiąc "ja sobie myślę", "ja jestem smutny", "ja poszedłem na zakupy". Informatycznie patrząc na sprawę JA jest czymś podobnym do wskaźnika, czyli do takiej zmiennej, która tylko pokazuje jakiś początek serii danych. A co dalej jest? - okazuje się, gdy się za wskaźnikiem podąży.
Z tej wskaźnikowej koncepcji opisu ja wynikałby dość fajny model tłumaczący dlaczego występują konflikty w myśleniu - bo jeśli JA miałoby być głównie takim zbiorem wskaźników, to możliwy tutaj jest mechanizm zapętlenia - sytuacji, w których jeden wskaźnik, umieszczony w miejscu O pokazuje na miejsce A, a po przejściu do tego A, dostajemy nowy wskaźnik zawracający nas do O. Czyli biegamy w kółko. Oczywiście te pętle mogą się tworzyć w sposób bardziej złożony, przeplatający nawzajem itp.
W każdym razie jest nad czym w kwestii JA myśleć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:19, 30 Paź 2016    Temat postu:

"Ja" istnieje z pewnością- przecież sam o tym dobrze wiesz! Czy jednak w sposób, w jaki istnieje np. suche drewno czy kamień, czy w sposób, w jaki istnieją gobliny czy krasnoludki, czy w sposób, w jaki wydaje się istnieć Bóg osobowy, czy w jeszcze inny sposób?..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 4:02, 31 Paź 2016    Temat postu:

Zeby udowodnic, ze cos istnieje trzeba to najpierw zdefiniowac.

Nasze cialo pozwala nam przez percepcje na lacznosc z naszym otoczeniem, ktorym jest wszystko. Cialo odzwierciedla/materializuje nasza osobowosc i energie. Jest nosnikiem integracji woli i umyslu materializujaca sie w naszej fizjologii komorkowej. Wola porzadkuje chaos zycia. Wola potrzebuje kompasu moralnego. Bez niego czlowiek jest bezwolnym. Umysl, czyli wspolpraca systemu nerwowego z mozgiem w naszym ciele to emocje (nosniki pamieci), mysli, uczucia, system wartosci, swiadomsc, pamiec, inteligencja, kreatywnosc, i wyobraznia. Zrownowazony umysl daje pole do milosci moralnej i czynienia dobra dla samego dobra.

Umierajac za zycia, umieramy dla swojego ego i rodzi sie w nas pokora, ktora pozwala nam na uczestniczenie w kazdym aspekcie naszego zycia z uwaga i empatia bez "zawieszania" sie na jakimkolwiek aspekcie naszego zycia i definiowania siebie przez dla przykladu stan posiadania, edukacje, wykonywany zawod, co mysla o nas inni, itd.

Kiedy umieramy za zycia dla swojego ego, aspekt smierci nie jest strasznym. Nie potrzebujemy zadnych wyznacznikow naszego istnienia jak grobu czy plyty nagrobka, ktora redukuje nasze istnienie do pauzy pomiedzy 2 datami.

Grecy uzywaja slowa psyche dla odzwierciedlenia esencji zycia, ktora materializujac sie uzycza sobie protoplazmy aby poznawac przez odczuwanie. Jesli celem zyciowym czlowieka jest konstrukcja ego rozmiaru Jabba the Hut, to nawet nie odczuje ze zyje. Biologicznie funkcjonuje do czasu az, jak Iwan Ilicz, zadaje sobie pytanie (nawet gdyby tylko mentalne) czy jej/jego zycie mialo jakikolwiek sens. Zycie bez pasji to enzystencja na poziomie biologicznym bez wykorzystania "talentu" czyli zakopywania go w ziemie aby go nie zgubic.


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pon 4:36, 31 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:25, 31 Paź 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
"Ja" istnieje z pewnością- przecież sam o tym dobrze wiesz! Czy jednak w sposób, w jaki istnieje np. suche drewno czy kamień, czy w sposób, w jaki istnieją gobliny czy krasnoludki, czy w sposób, w jaki wydaje się istnieć Bóg osobowy, czy w jeszcze inny sposób?..


Najprościej byłoby zrobić prosty "eksperyment" :mrgreen: wziąć suchy badyl albo kamień i palnąć się w głowę i wtedy, na podstawie świeżych doznań snuć rozważania na temat swojego "Ja" lub potencjalnie "Ja" kamienia czy kija i zależności lub względnie rozbieżności w postrzeganiu go od takiej, czy innej strony .... można też poszerzyć zakres eksperymentu i palnąć przechodnia, nauczycielkę, psa nauczycielki albo bić się z dyktandem :mrgreen: :rotfl:
Jest jakiś chętny? ;-P


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Pon 5:27, 31 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32228
Przeczytał: 33 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:55, 31 Paź 2016    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Najprościej byłoby zrobić prosty "eksperyment" :mrgreen: wziąć suchy badyl albo kamień i palnąć się w głowę i wtedy, na podstawie świeżych doznań snuć rozważania na temat swojego "Ja" ...
Jest jakiś chętny? ;-P

Twoja metodyka dowodzenia czy JA istnieje czy nie jest błędna.
Problem czy JA istnieję w sensie absolutu, należy rozstrzygnąć skacząc z 10 pietra na główkę - dopiero wtedy przekonamy się czy JA istnieje czy nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31050
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:33, 31 Paź 2016    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Zeby udowodnic, ze cos istnieje trzeba to najpierw zdefiniowac.

W tym sęk.
Buddyści, przynajmniej w tych tekstach, z którymi się spotkałam, JA nie definiują, choć za chwilę powiedzą, że to coś jest iluzją.

Tu warto chyba dodać, że okoliczność braku możliwości wskazania na JA w konkretnym miejscu, czy czasie, tak aby zawierało jakoś całe pojęcie nie dyskredytuje samej idei. Jest wiele pojęć, które odnoszą się do czegoś nie dającego się wskazać w konkretnej chwili, czy miejscu - np. "historia świata", albo "ludzki trud". JA może być (ja uważam, że jest) bytem złożonym myślowo, wieloaspektowym, być może PROCEDURALNYM, a na pewno nie materialnym. Na ile jest to byt obiektowy?
Zależy jak umiemy obiektowość konstruować.
To jest niewątpliwie też zagadnienie z gatunku pewnej SZTUKI SŁOWA, umiejętności tworzenia KONSTRUKCJI MYŚLI. Bo nie da się JA pokazać palcem, nie da sią nawet wskazać jedną prostą myślą. Ale współczesna myśl zna nie takie rzeczy, które się dało jakoś sformułować. A nawet jeśli efekt wyjdzie nie do końca idealny, to i tak może być użyteczny.


Dyskurs napisał:
Grecy uzywaja slowa psyche dla odzwierciedlenia esencji zycia, ktora materializujac sie uzycza sobie protoplazmy aby poznawac przez odczuwanie. Jesli celem zyciowym czlowieka jest konstrukcja ego rozmiaru Jabba the Hut, to nawet nie odczuje ze zyje. Biologicznie funkcjonuje do czasu az, jak Iwan Ilicz, zadaje sobie pytanie (nawet gdyby tylko mentalne) czy jej/jego zycie mialo jakikolwiek sens. Zycie bez pasji to enzystencja na poziomie biologicznym bez wykorzystania "talentu" czyli zakopywania go w ziemie aby go nie zgubic.

Aspekt pasji życia jest wg mnie mocno ciekawy i ważny w tym kontekście.
Ego jakoś głównie łączymy z tą mocą JA, z jakimś takim siebie "promowaniem" (niekoniecznie w negatywnym sensie, raczej neutralnie - z otwarciem na dowolne konotacje).
Ja - istnieję - bo się odznaczam w otoczeniu, w innych bytach, w ludziach, w rzeczach.
Jest wadliwa postać promocji siebie - lekceważąca dobro innych istot. Ta postać promocji jest w jakiś sposób sprzeczna z istnieniem, bo występując przeciw istnieniu wolnych innych istot, występujemy PRZECIW ZASADZIE, która konstytuuje jako wartość każdą istotę myślącą. Dodatkowo krzywdząc kogoś, dowodzimy niejako swojej miałkości, "braku lepszego zajęcia", czyli nieumiejętności konstruktywnego użycia swojej mocy.
Ale oprócz wadliwego sposobu przejawiania się JA mamy chyba opcję poprawnego. Najwyższym wyrazem - esencją poprawnego JA - byłby Bóg.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:18, 31 Paź 2016    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Zeby udowodnic, ze cos istnieje trzeba to najpierw zdefiniowac


No to materialiści mają w takim razie przerąbane gdyż nikt nie był w stanie podać zadowalającej definicji materii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:44, 31 Paź 2016    Temat postu:

rafal3006 napisał:
JanelleL. napisał:
Najprościej byłoby zrobić prosty "eksperyment" :mrgreen: wziąć suchy badyl albo kamień i palnąć się w głowę i wtedy, na podstawie świeżych doznań snuć rozważania na temat swojego "Ja" ...
Jest jakiś chętny? ;-P

Twoja metodyka dowodzenia czy JA istnieje czy nie jest błędna.
Problem czy JA istnieję w sensie absolutu, należy rozstrzygnąć skacząc z 10 pietra na główkę - dopiero wtedy przekonamy się czy JA istnieje czy nie.


Możliwe, że jest błędna, ale czy Kubusia jest bezbłędna (??) :think:
Skacząc z 10. piętra na główkę i zakładając, że na główce wylądujemy, możemy się przekonać tylko i wyłącznie o tym, że JA w sensie absolutu ISTNIEJE, bo jeśli nie istnieje to koniec eksperymentu, nie będzie żadnych wniosków ani na tak, ani na nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:41, 31 Paź 2016    Temat postu:

@ Dyskurs:
Cytat:
Zeby udowodnic, ze cos istnieje trzeba to najpierw zdefiniowac.
Prawda. Tylko, że istnienie nie potrzebuje być zdefiniowane, by się dziać- z czym wielu ma problem logiczny [bo to jest faktycznie "poza" logiką], jak np. wujzboj. A ponadto brak dowodu nie jest dowodem braku.
Cytat:
Wola porzadkuje chaos zycia. Wola potrzebuje kompasu moralnego.
Nie. Wola, to "ślepa" siła.
Cytat:
Umysl, czyli wspolpraca systemu nerwowego z mozgiem w naszym ciele to emocje (nosniki pamieci), mysli, uczucia, system wartosci, swiadomsc, pamiec, inteligencja, kreatywnosc, i wyobraznia.
Tu mieszasz różne pojęcia, przez co je "przedefiniowujesz" błędnie. Mózg to również system nerwowy; a umysł, to nie tylko to...
Cytat:
Grecy uzywaja slowa psyche dla odzwierciedlenia esencji zycia, ktora materializujac sie uzycza sobie protoplazmy aby poznawac przez odczuwanie.
Esencja [energia] życia jest jednym ze zjawisk- tak jak wszystko, co zachodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:42, 31 Paź 2016    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
"Ja" istnieje z pewnością- przecież sam o tym dobrze wiesz! Czy jednak w sposób, w jaki istnieje np. suche drewno czy kamień, czy w sposób, w jaki istnieją gobliny czy krasnoludki, czy w sposób, w jaki wydaje się istnieć Bóg osobowy, czy w jeszcze inny sposób?..


Najprościej byłoby zrobić prosty "eksperyment" :mrgreen: wziąć suchy badyl albo kamień i palnąć się w głowę i wtedy, na podstawie świeżych doznań snuć rozważania na temat swojego "Ja" lub potencjalnie "Ja" kamienia czy kija i zależności lub względnie rozbieżności w postrzeganiu go od takiej, czy innej strony .... można też poszerzyć zakres eksperymentu i palnąć przechodnia, nauczycielkę, psa nauczycielki albo bić się z dyktandem :mrgreen: :rotfl:
Jest jakiś chętny? ;-P
Zdurniałaś całkiem?? To ze starości? :shock: :fuj: :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:57, 31 Paź 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
JanelleL. napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
"Ja" istnieje z pewnością- przecież sam o tym dobrze wiesz! Czy jednak w sposób, w jaki istnieje np. suche drewno czy kamień, czy w sposób, w jaki istnieją gobliny czy krasnoludki, czy w sposób, w jaki wydaje się istnieć Bóg osobowy, czy w jeszcze inny sposób?..


Najprościej byłoby zrobić prosty "eksperyment" :mrgreen: wziąć suchy badyl albo kamień i palnąć się w głowę i wtedy, na podstawie świeżych doznań snuć rozważania na temat swojego "Ja" lub potencjalnie "Ja" kamienia czy kija i zależności lub względnie rozbieżności w postrzeganiu go od takiej, czy innej strony .... można też poszerzyć zakres eksperymentu i palnąć przechodnia, nauczycielkę, psa nauczycielki albo bić się z dyktandem :mrgreen: :rotfl:
Jest jakiś chętny? ;-P
Zdurniałaś całkiem?? To ze starości? :shock: :fuj: :rotfl:


Piotrusiu ....... :nie:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 17:26, 31 Paź 2016    Temat postu:

Dyszyński napisał:
Ja osobiście, gdy czytam buddystyczne mądrości, odnoszę wrażenie, że ich twórcy mętność wywodów uznają ze szczególny rodzaj zalety ich pisarstwa.

Wrażenia.

Cytat:
Trochę to wygląda tak, jak by idea koanu przeniknęła tak głeboko rozumowanie buddystów, że ci zatracili zdolność względnie jasnego formułowania myśli.

Koany występują jedynie w chan i zen, co stanowi niewielką część tradycji buddyjskiej. Większość buddystów nawet nie wie co to koan. Fantazjujesz.

Cytat:
Buddystom bym powiedział: zejdźcie z piedestału swojej wielkiej mądrości, która - jakby z definicji - musi się obracać głównie w sosie paradoksu.

Podasz przykład? Nie wiesz o czym piszesz, ale chcesz za wszelką cenę buddyzm oczernić. Ze strachu, że mimo "dziesięcioleci" szukania, dalej nie masz pojęcia, a ktoś inny twierdzi, że ma?

Cytat:
Odrzucam (eskapistyczne) buddystyczne koncepcje polegające na zaniechaniu spójnego przekazu na ten temat i zagłębianie się głównie w paradoksy.

A ten dalej swoje...
Cytat:
Ale paradoks praktycznie zawsze jest związany z jakąś formą niespójności/wadliwości modelu.

Uważasz się za człowieka nauki, nauczyciela. Czy potrafisz wykazać wadliwość/niespójność buddyjskiego modelu? Jeżeli nie, to powinieneś uczyć religii, nie fizyki.

Cytat:
Czyli biegamy w kółko.

Tak jak ty z tym buddyzmem.
Cytat:

Buddyści, przynajmniej w tych tekstach, z którymi się spotkałam, JA nie definiują, choć za chwilę powiedzą, że to coś jest iluzją.

Których tekstach dokładnie?

Kolejny temat na żenująco niskim poziomie. Masz tu amatorze filozofii, krótkie wprowadzanie do tematu:
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 17:34, 31 Paź 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31050
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:35, 31 Paź 2016    Temat postu:

Banjankri napisał:
Dyszyński napisał:
....

Wrażenia.

Kolejny temat na żenująco niskim poziomie.

Dobra. Dyszyński nie ma racji. W ogóle jest Be.
Ale wiedzący, kompetentny, oświecony Banjankri miałby coś w temacie pozytywnego do powiedzenia?...
Nie twierdzę, że się nie mylę w swojej ocenie buddyzmu. Może trafiałem na wybiórcze teksty. Ale z owej wypowiedzi nie mam szansy dowiedzieć się W CZYM SIĘ MYLĘ, JAK JEST NAPRAWDĘ?
Tego, w swojej wielkiej mądrości, Banjankri też chyba nie wie. Albo zazdrośnie strzeże swojej wiedzy?...
Choć - będąc zupełnie szczerym - powątpiewam, czy rzeczywiście taka wiedza u mojego Szanownego Przedpiscy występuje.
Acha... i przypomnijmy jeszcze raz: Dyszyński się myli i nie zna się. I w ogóle jest niefajny. Ustaliliśmy?...
Ale poza tym ostatnim "faktem", Banjankri posiada jakieś swoje myśli na temat istnienia JA? Czy swój stan rozumienia tego zagadnienia Banjankri definiuje krytykując Dyszyńskiego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 17:38, 31 Paź 2016    Temat postu:

Raz jeszcze:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agent Tomek
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 12 Mar 2015
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:05, 31 Paź 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyszyński nie ma racji.
Ależ przeciwnie Michale, wszak starczy święte przekonanie, że sczeznę w piekle!
________________________________________
„Inteligentnego poznać po tym jak odpowiada, mądrego, po tym jak zadaje pytania!”
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:29, 31 Paź 2016    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
"Ja" istnieje z pewnością- przecież sam o tym dobrze wiesz! Czy jednak w sposób, w jaki istnieje np. suche drewno czy kamień, czy w sposób, w jaki istnieją gobliny czy krasnoludki, czy w sposób, w jaki wydaje się istnieć Bóg osobowy, czy w jeszcze inny sposób?..


Najprościej byłoby zrobić prosty "eksperyment" :mrgreen: wziąć suchy badyl albo kamień i palnąć się w głowę i wtedy, na podstawie świeżych doznań snuć rozważania na temat swojego "Ja" lub potencjalnie "Ja" kamienia czy kija i zależności lub względnie rozbieżności w postrzeganiu go od takiej, czy innej strony .... można też poszerzyć zakres eksperymentu i palnąć przechodnia, nauczycielkę, psa nauczycielki albo bić się z dyktandem :mrgreen: :rotfl:
Jest jakiś chętny? ;-P
JenelleL, niepotrzebujemy wykonywac sugerowanych eksperymentow aby udowodnic istnienie I funkcje systemu nerwowego czlowieka I wspolprace systemu nerwowego z mozgiem I umyslem.

Pytanie Michala jest filozoficznej natury. W szkolnictwie wyzszym w USA w programie Ph. D. profesor filozofii zada je jako "Kim jestes?" a nastepnie zwroci uwage, ze nie wolno uzyc zadnych danych z biografii.

Wiec podaje dalej: Kim jestes? Z uwaga, ze nie pragne czytac Twojej biografii.


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pon 18:30, 31 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:34, 31 Paź 2016    Temat postu:

rafal3006 napisał:
JanelleL. napisał:
Najprościej byłoby zrobić prosty "eksperyment" :mrgreen: wziąć suchy badyl albo kamień i palnąć się w głowę i wtedy, na podstawie świeżych doznań snuć rozważania na temat swojego "Ja" ...
Jest jakiś chętny? ;-P

Twoja metodyka dowodzenia czy JA istnieje czy nie jest błędna.
Problem czy JA istnieję w sensie absolutu, należy rozstrzygnąć skacząc z 10 pietra na główkę - dopiero wtedy przekonamy się czy JA istnieje czy nie.
Nie, Kubusiu. Jesli ktos skoczy z 10 pietra na glowke na beton czy inne podloze, to bedzie po krotkim czasie na tym podlozu human hamburger popryskany krwia. Zadnych nowych wnioskow z tego nie wyciagniesz w aspekcie jeszcze nie zdefiniowanego "Ja" (z duzej litery).

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pon 18:47, 31 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31050
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:44, 31 Paź 2016    Temat postu:

Banjankri napisał:
Raz jeszcze:
[link widoczny dla zalogowanych]

Czy to jest coś zgodne DOKŁADNIE Z TWOIM patrzeniem na tę sprawę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 18:55, 31 Paź 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Raz jeszcze:
[link widoczny dla zalogowanych]

Czy to jest coś zgodne DOKŁADNIE Z TWOIM patrzeniem na tę sprawę?

Nie DOKŁADNIE.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:58, 31 Paź 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
@ Dyskurs:
Cytat:
Zeby udowodnic, ze cos istnieje trzeba to najpierw zdefiniowac.
Prawda. Tylko, że istnienie nie potrzebuje być zdefiniowane, by się dziać- z czym wielu ma problem logiczny [bo to jest faktycznie "poza" logiką], jak np. wujzboj. A ponadto brak dowodu nie jest dowodem braku.
Istnienie NIE = ja czy Ja. "Jestem wiec mysle" jest bledem. Pies wie, ze jest (istnieje) tylko nie wie, ze nie w taki sam sposob jak czlowiek wie, ze istnieje/jest (zywy, przytomny, swiadomy, etc.) Podobnie jest z kotem, kwiatem, etc.

PR napisał:
Dyskurs napisał:
Wola porzadkuje chaos zycia. Wola potrzebuje kompasu moralnego.
Nie. Wola, to "ślepa" siła.
Moja wola nie jest slepa sila.

PR napisał:
Dyskurs napisał:
Umysl, czyli wspolpraca systemu nerwowego z mozgiem w naszym ciele to emocje (nosniki pamieci), mysli, uczucia, system wartosci, swiadomsc, pamiec, inteligencja, kreatywnosc, i wyobraznia.
Tu mieszasz różne pojęcia, przez co je "przedefiniowujesz" błędnie. Mózg to również system nerwowy; a umysł, to nie tylko to...
Stawiasz hipoteze, ze mozemy funkcjonowac bez mozgu skoro "Mozg to rowniez system nerwowy". Egipcjanie mysleli, ze mozgy wydychamy nosem :)

PR napisał:
Dyskurs napisał:
Grecy uzywaja slowa psyche dla odzwierciedlenia esencji zycia, ktora materializujac sie uzycza sobie protoplazmy aby poznawac przez odczuwanie.
Esencja [energia] życia jest jednym ze zjawisk- tak jak wszystko, co zachodzi.
Esencja zycia NIE = energia zycia.

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pon 19:02, 31 Paź 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31050
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:21, 31 Paź 2016    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Raz jeszcze:
[link widoczny dla zalogowanych]

Czy to jest coś zgodne DOKŁADNIE Z TWOIM patrzeniem na tę sprawę?

Nie DOKŁADNIE.

Mógłbyś opisać więc SWOJE przemyślenia na ten temat?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 19:36, 31 Paź 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Raz jeszcze:
[link widoczny dla zalogowanych]

Czy to jest coś zgodne DOKŁADNIE Z TWOIM patrzeniem na tę sprawę?

Nie DOKŁADNIE.

Mógłbyś opisać więc SWOJE przemyślenia na ten temat?

Moje przemyślenia na ten temat trochę miejsca by zajęły, a widząc twoje podejście, nie bardzo widzę sens produkowania się. Masz talent do ignorowania przedstawianych faktów i fantazjowania na tematy, których nie znasz, czego ten temat jest najlepszym przykładem. Wyraziłem swoją zdanie, tylko dlatego, że twoje wyssane z palca opinie na temat buddyzmu wymagały sprostowania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31050
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:58, 31 Paź 2016    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Mógłbyś opisać więc SWOJE przemyślenia na ten temat?

Moje przemyślenia na ten temat trochę miejsca by zajęły, a widząc twoje podejście, nie bardzo widzę sens produkowania się. Masz talent do ignorowania przedstawianych faktów i fantazjowania na tematy, których nie znasz, czego ten temat jest najlepszym przykładem. Wyraziłem swoją zdanie, tylko dlatego, że twoje wyssane z palca opinie na temat buddyzmu wymagały sprostowania.

Acha. Znowu się wyjaśniło, że to ja jestem ten wredny. To niewątpliwie zwalnia Cię z posiadania zrozumiałej opinii w tym temacie. Przyjmuję to wytłumaczenie, więc nie będę już od Ciebie oczekiwał jakichś merytorycznych tekstów. Trudno - jak się nie da, to się nie da.
Mam tylko prośbę, abyś w przyszłości oszczędzał sobie może wysiłku, jeśli po raz kolejny JEDYNYM CO MASZ DO ZAKOMUNIKOWANIA byłoby podkreślenie, jaki to znowu ten Dyszyński jest do niczego, może rozważył, czy to taka praca nie jest stratą czasu?...
Ustalmy, że mamy to już jest udowodnione, klepnięte. Dyszyński się nie zna i pisze farmazony. Może szkoda czasu jeszcze raz wykazywać coś, co już dawno wykazałeś?

Dla tych zaś, którym ten fakt wredności Dyszyńskiego, nie będzie aż tak bardzo przeszkadzał, czy inaczej przesłaniał horyzont myśli, pociągnę dalej temat, który tu zacząłem (a nuż - widelec, na jakimś niższym poziomie - tzn. niższym od tego wzniosłego, niedostępnego tym śmiertelnikom, który prezentuje Banjankri - coś jeszcze da się przekazać).

Dla mnie ciekawym osobistym doświadczeniem związanym z JA było doświadczenie cierpienia. Obserwuję to cierpienie i widzę je tak: odczucie nieprzyjmne i - odczute, odczucie nieprzyjemne i+1 - odczute, odczucie nieprzyjemne i+2 - odczute, odczucie nieprzyjemne i+3 - odczute itd.... Mamy ciąg chwil - odczuć, którym jestestwo poświęca swój czas, energię, zasoby. Czym więc operacyjnie jawi się tu JA? - Widzę go jako PRZYMUS POBRANIA KOLEJNEGO WRAŻENIA. Dlaczego MUSZĘ pobrać kolejne (nieprzyjemne, więc go nie chcę) wrażenie z puli mi przeznaczonej?...
Nie mogę tego przerwać?
Załóżmy, że już nic mnie nie interesuje - mam "gdzieś" wszystkie ambicje, pragnienia, zależności od i "do" czegokolwiek, a chciałbym znać odpowiedź na pytanie: jak przerwać pobieranie następnego wrażenia?...
- Niby takie proste, bo to jest JEDYNIE ZANIECHANIE, brak aktywności. Ale - w bliżej niewyjaśniony sposób - wciąż nasze "kółko JA" się kręci, wciąż coś pobiera te dane, nie można wyciągnąć wtyczki z kontaktu.
Oczywiście wierzę w Boga, więc nie wiem, czy na pewno bym tę wtyczkę wyciągnął, bo CHCĘ UFAĆ, że On w końcu naprawi to, co się popsuło. Może bym nie wyciągnął. Ale sama myśl o wyciągnięciu wtyczki zasilającej przetwarzanie kolejnych wrażeń - doznań - rozpoznań w mojej głowie się kołatała. Dlatego stawiam sobie pytanie (nie znam odpowiedzi): czy nie dałoby się jakoś zdobyć dostęp do owej "elektrowni", która dostarcza prąd do tego czegoś, co potem pobierze nowe doznanie?

To co opisałem - czyli JA jako nieprzerywalna PROCEDURA pobierania kolejnego wrażenia (choć właściwie tez dołączenia go do puli - rejestru doznanych wrażeń) wydaje się mi teraz takim najbardziej zwięzłym wglądem w JA jako coś stanowiącego ograniczenie, jakieś najbardziej twarde wymodelowanie owego pojęcia. Powtórzę więc JA = PROCEDURA, KTÓREJ NIE DA SIĘ ZABLOKOWAĆ.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 20:04, 31 Paź 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5340
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 20:11, 31 Paź 2016    Temat postu:

Cytat:
Acha. Znowu się wyjaśniło, że to ja jestem ten wredny.

No już w pierwszym poście.
Cytat:
To niewątpliwie zwalnia Cię z posiadania zrozumiałej opinii w tym temacie

Zacznijmy od tego, że nic mnie do posiadania takowej nie oblikowało.

Cytat:
Mam tylko prośbę, abyś w przyszłości oszczędzał sobie może wysiłku, jeśli po raz kolejny JEDYNYM CO MASZ DO ZAKOMUNIKOWANIA byłoby podkreślenie, jaki to znowu ten Dyszyński jest do niczego, może rozważył, czy to taka praca nie jest stratą czasu?...

Nie jest. Czerpię przyjemność z wyjawiania nisko motywowanych uprzedzeń, jak twoje do buddyzmu.
Cytat:

Ustalmy, że mamy to już jest udowodnione, klepnięte. Dyszyński się nie zna i pisze farmazony. Może szkoda czasu jeszcze raz wykazywać coś, co już dawno wykazałeś?

Jak sobie to do stopki wrzucisz. Uważam, że promowanie kłamstw i głupoty jest szkodliwe i zasługujące na piętnowanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31050
Przeczytał: 78 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:17, 31 Paź 2016    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Mam tylko prośbę, abyś w przyszłości oszczędzał sobie może wysiłku, jeśli po raz kolejny JEDYNYM CO MASZ DO ZAKOMUNIKOWANIA byłoby podkreślenie, jaki to znowu ten Dyszyński jest do niczego, może rozważył, czy to taka praca nie jest stratą czasu?...

Nie jest. Czerpię przyjemność z wyjawiania nisko motywowanych uprzedzeń, jak twoje do buddyzmu.

Może być i tak. Bo ja z kolei też mam nieco fanu dworując sobie z Twoich prób dyskredytowania mnie. Co prawda mam w stopce to, żeby nie wygrywać w dyskusji, ale mogę zrobić jeden wyjątek. Umówmy się, że to będzie taka nasza gra. Ok?
A tak w ogóle, to lubię Cię, Banjankri, wiec nie bierz nic do siebie. :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin