Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czym jest wolna wola?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 61, 62, 63 ... 72, 73, 74  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:55, 14 Sie 2014    Temat postu:

Nie jesteś pierwszą osobą, która po prostu tych, co wiedzą mniej, nazywa wiedzącymi więcej. :) Nie jesteś też pewnie ostatnią. To mi naprawdę wisi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32688
Przeczytał: 43 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:57, 14 Sie 2014    Temat postu:

Malaavi, przecież ty nie masz nawet mikroskopijnej wiedzy na kluczowy w logice temat:
"Równania algebry Boole'a"
gdzie nie ma żadnych zer, żadnych jedynek, operujesz wyłącznie prawami algebry Boole'a, którymi są zawsze równania tej algebry, nigdy te twoje debilne tabele zero-jedynkowe.
Dopóki nie nauczysz się czym są równania algebry Boole'a, chociażby od prof. Newelskiego, nie mam zamiaru cię dalej dokształcać.

Tu masz wykład:
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/dyskusja-z-wiara-pl,7089-50.html#213341

Kubuś


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Czw 9:58, 14 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:10, 14 Sie 2014    Temat postu:

Rafale. Proponuję, żebyś te brednie zachował dla swojego podforum.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32688
Przeczytał: 43 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:37, 14 Sie 2014    Temat postu:

Ja wiem malaavi, że pojąć istotę równań algebry Boole'a to ponad twoje umysłowe możliwości.
... a może jednak poczytałbyś prof. Newelskiego?
http://www.sfinia.fora.pl/forum-kubusia,12/dyskusja-z-wiara-pl,7089-50.html#213341


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Czw 11:44, 14 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32688
Przeczytał: 43 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 3:46, 15 Sie 2014    Temat postu:

malaavi napisał:
Kubusiu. Nie wiesz co to jest implikacja. W ciągu 10 lat NIE SPRAWDZIŁEŚ co to jest implikacja i po 10 latach wciąż nie wiesz. Teraz wyszło na to, że nie wiesz nic o algorytmach. Ok. Możesz z powodzeniem nie wiedzieć tego następne 10 lat. Jeśli mam cię uczyć, to tylko odpłatnie.

Natomiast twoja pseudoalgebra już mnie zupełnie nie dotyczy. Pamiętasz? Nie uwierzyłeś, że mnie tam ciekawość wcale nie ściągnie. :) Miłego bełkotania.


Nie rozumiem, czemu tak zacięcie walczysz z AK, zamiast próbować zrozumieć AK?

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/czy-egoizm-jest-bardziej-naturalny-niz-altruizm,6263-100.html#213545
malaavi napisał:

Natura jest losowaniem.

Zdecydowanie NIE jest.

Fundament wszelkiego życia na ziemi to matematyka ścisła.

Definicja obietnicy:
Jeśli dowolny warunek to nagroda
W=>N = ~W~>~N
Implikacja prosta na mocy definicji
Jeśli spełnię warunek nagrody to mam gwarancję (warunek wystarczający =>) że tą nagrodę otrzymam, natomiast jeśli nie spełnię warunku nagrody to wszystko może się zdarzyć, mogę tej nagrody nie mieć (bo nie spełniłem warunku nagrody) ale też mimo wszystko mogę ta nagrodę dostać (akt miłości nadawcy)

Definicja groźby:
Jeśli dowolny warunek to kara
W~>K = ~W=>~K
Implikacja odwrotna na mocy definicji
Jeśli spełnię warunek kary to mogę (warunek konieczny ~>) zostać ukarany, ale nie muszę, bo nadawca może skorzystać z prawa do darowania dowolnej kary zależnej od niego (akt łaski), natomiast jeśli nie spełnię warunku kary to nie mam prawa być ukarany z powodu że nie spełniłem warunku kary, tylko tyle i aż tyle gwarantuje warunek wystarczający => w groźbie.

Gdzie:
=> warunek wystarczający, 100% pewność
~> - warunek konieczny, rzucanie monetą

Biorąc pod uwagę że w obietnicach akt miłości, czyli wręczenie nagrody mimo nie spełnienia warunku nagrody zachodzi na poziomie 90%, także w groźbach akt łaski zachodzi na poziomie około 80% to "rzucanie monetą" wcale nie jest klasycznym "rzucaniem monetą".

Zwierzątka które nie znały powyższego dawno wyginęły.


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Pią 4:50, 15 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 4:00, 15 Sie 2014    Temat postu:

A tu jaka "erystyka"! Stworzenia o bardzo małym rozumku ze stworzeniem o braku rozumku.
Wuju, przegnaj ciemnotę!
:fight:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32688
Przeczytał: 43 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 4:48, 15 Sie 2014    Temat postu:

... ależ matematyczna wolna wola to ten znaczek ~>, patrz post wyżej.
Nic na to nie poradzę, że ciemnota tego nie widzi :)

Oczywiście nie da się wykluczyć, że wolna wola o której w tym temacie nie istnieje, czyli że istnieje ktoś, kto zna z wyprzedzeniem myśli każdej istoty żywej (nie tylko człowieka).
Wystarczy sama możliwość takiej wiedzy i już wolna wola jest picem.

Tu jest identycznie jak z programem komputerowym, który ewidentnie wolnej woli nie ma - nie trzeba być autorem jakiegokolwiek programu by to zrozumieć.


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Pią 5:09, 15 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:29, 15 Sie 2014    Temat postu:

Dlaczego wielu stosuje, dość bezsensownie i nieodpowiednio, ten zlepek "wolna wola". Przecież jest "wola" oraz jest "wolny"- dwa wyrazy, dwa pojęcia, które mają znaczenie [rozróżnialne i różnorodne] same w sobie, osobno.
Nie da się znać myśli z wyprzedzeniem, ponieważ myśli to początkowo zawsze chaos. Dlatego klasyczny komputer nigdy nie będzie w stanie "myśleć" podobnie jak człowiek. Chociaż komputer kwantowy może to potrafić...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 32688
Przeczytał: 43 tematy

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:09, 16 Sie 2014    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dlaczego wielu stosuje, dość bezsensownie i nieodpowiednio, ten zlepek "wolna wola". Przecież jest "wola" oraz jest "wolny"- dwa wyrazy, dwa pojęcia, które mają znaczenie [rozróżnialne i różnorodne] same w sobie, osobno.
Nie da się znać myśli z wyprzedzeniem, ponieważ myśli to początkowo zawsze chaos. Dlatego klasyczny komputer nigdy nie będzie w stanie "myśleć" podobnie jak człowiek. Chociaż komputer kwantowy może to potrafić...

Myśli z wyprzedzeniem nie sposób znać, co nie oznacza że nie sposób przewidzieć przyszłości ze 100%, matematyczną precyzją.

I.
Przykładowo wiesz że jak nie będzie pochmurno to na pewno nie będzie padało, jak w przyszłości wylosujesz liczbę podzielną przez 8 to na pewno będzie ona podzielna przez 2.
II.
W obu tych przypadkach po stronie ~p masz rzucanie monetą, czyli jak jutro będzie pochmurno to może padać lub nie padać, jak wylosujesz liczbę niepodzielną przez 8 to może ona nie być podzielna przez 2 (np.3) lub być podzielna przez 2 (np. 2).

Oczywiście przyroda nie ma wolnej woli i nie sposób złamać tu przypadku I.

Jednak człowiek ma wolną wolę i bez problemu może złamać przypadek I.

Na mocy definicji:
Obietnica = implikacja prosta

Przykład z Pinokia:
Jeśli przyjdziesz jutro na umówione spotkanie i zakopiemy twoje dukaty na polu szczęścia to wyrośnie z nich dukatowe drzewo z dukatowymi owocami.

No i Pinokio zakopał te dukaty, po pewnym czasie przyszedł by zebrać plon ... i co się okazało?

Obietnica którą Pinokio dostał została złamana, Pinokio został oszukany.

Coś takiego w świecie martwym jest nie do pomyślenia:
Nie jest możliwe aby jutro nie błyo pochmurnie i padało, nie jest możliwe znalezienie liczby podzielnej przez 8 i niepodzielnej przez 2 etc.

Dlatego w świecie martwym nie ma sensu mówić o 100% matematycznej wolnej woli.

100% matematyczna wolna wola występuje wyłącznie w świecie żywym - człowiek nie jest tu wyjątkiem.

Czy wszyscy już rozumieją co to jest wolna wola?


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Sob 23:23, 16 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:09, 17 Sie 2014    Temat postu:

Michał napisał:
Zgoda - wola to zdolność do działania, ale czy do WOLNOŚCI?...

A co to jest "niewolna wola"?

Co to jest wolność, jeśli oderwie się ją właśnie od woli, a tę - od świadomości?

Mamy tu klasyczny problem materializmu: słowa tracą wszelki sens, gdy chcemy je oderwać od "ja".

Michał napisał:
Wolność woli to osobny atrybut. Czy może być wola nie będąca wolną? - Chyba tak. Każdy ukierunkowany na cel proces można opisywać z pomocą funkcji woli - w szczególności jeśli mamy jakąś podstawową adaptację do zmieniających się warunków (co nie jest wielkim problemem do zrealizowania informatycznego). Ja rozumiem, że wolitarność obsłuży oba wyrazy z pojęcia wolnej woli, a nie tylko ten drugi.

KTO opisuje "ukierunkowane procesy"? Jeśli chcesz być teraz konsekwentny, musisz zdefiniować wolę zupełnie BEZ jakichkolwiek osób. Wolę, wolność.

Nie, to nie są niezależnie pojęcia, jeśli sięgamy do podstaw, do źródeł. A przecież właśnie do podstaw sięgać zamierzamy, prawda?

Michał napisał:
Tu jest więc mój główny punkt wątpienia - jak z wolitarnością związać wolność? Bo tylko wolę tutaj mamy w sposób nie budzący wątpliwości.

Normalnie. Wola to zdolność do działania. Wolnym jest działanie zgodne z naturą działającego podmiotu - czyli działanie mające na celu uzyskanie skutków, które będą przez działający podmiot odebrane pozytywnie. Wolność może być rzeczywista (gdy skutki mają faktycznie tę wspomnianą własność) albo pozorna (gdy skutki tej własności nie mają, ale podmiotowi wydaje się, że mają). Brak wolności może być brakiem wolności rzeczywistej albo brakiem wolności pozornej. Brak wolności spowodowany jest tym, że działanie podmiotu jest uwarunkowane czynnikami, których podmiot nie kontroluje i które z jakichś względów powodują skutki niezgodne z zamierzeniami podmiotu. Ta niezgodność może polegać także i na tym, że dla podmiotu warunkiem koniecznym uznania skutków wolnego działania za pozytywne jest to, że tylko czynniki kontrolowane przez podmiot wpływają na zaplanowanie i podjęcie działania.

wuj napisał:
ty jesteś przyczyną.
Michał napisał:
Ja nie umiem nadać takiemu stwierdzeniu zrozumiałej dla mnie treści.
Jestem przyczyną - tzn. co?

A gdybyś powiedział "to jest przyczyną", a ja zapytałbym "przyczyną jest to, to znaczy co"? Co byś mi wtedy odpowiedział?

Michał napisał:
W istocie pojęcie przyczyny jest po prostu nieścisłe, wynika z antropomorficznego patrzenia na zdarzenia.

A jakiemu innemu patrzeniu można nadać jakikolwiek sens? Anielskiemu? Kamiennemu? Gwiezdnemu?

Pojęcie przyczyny jest nieścisłe, bo to pojęcie - jak wszystkie inne ze słownika publicznego - zbudowane na poziomie intersubiektywnym. O ile zamierza się je pozostawić na tym poziomie, pozbawić tych wszystkich treści subiektywnych, które nadają mu jakikolwiek związek z poznaniem, wtedy staje się ono zwykłym elementem zbioru (bo dalej pozbawiać się treści już nie da - następny krok byłby przerobieniem pojęcia w symbol oderwany od wszystkiego, a krokiem następnym byłoby przerobienie symbolu na nicość, czyli wymazania go). Jeśli cofnąć się o krok i oddać mu nieco sensu, będzie ono znakiem językowym powiązanym relacjami z innymi znakami językowymi. Te relacje to iloczyn kartezjański zdań, w których każdy z tych znaków występuje w danym języku. Wracając jeszcze o krok, uzyskamy przyczynę jako etykietkę do takich subiektywnych (!) postrzeżeń, do których należało odebranie lub wypowiedzenie zdania zawierającego słowo "przyczyna". Jeszcze jeden krok do tyłu i mamy przyczynę jako klasę abstrakcji zawierającą sytuacje, w których jakiś poprzednik wydawał się mieć wpływ na jakiś następnik.

Ale co to za poprzedniki i co to za następniki? Co one ZNACZĄ? Jaka jest ich TREŚĆ?

To są pojęcia. I w akapicie o nieścisłości przyczyny można każde z nich wstawić w miejcie słowa "przyczyna", wszędzie poza ostatnim jego zdaniem, które określa przyczynę za pomocą poprzednika i następnika. Tak, w tym momencie po prostu zaczynamy wchodzić w tę gigantyczną przestrzeń iloczynu kartezjańskiego zdań!

Aby to wszystko nie było chaosem bez składu i ładu, potrzebna jest właśnie świadomość, nadająca treści. Bo mowa jest nie o pustych symbolach zapisanych w miliardach pustych zdań. Mowa jest o miliardach postrzeżeń, o miliardach twoich własnych przeżyć, które uporządkowałeś za pomocą języka w strukturę możliwą do opanowania. Tam jest też pojęcie przyczyny, pojęcie poprzednika, następnika, wpływu - a także pojęcie języka, znaku, i wszystkiego, co do wyrazić możesz słowami.

Pomiń to wszystko, a wzniecisz klasyczny materialistyczny kurz, w którym nie da się dojść do istoty niczego, w tym - przyczyny, bo wszystko prędzej czy później zniknie w błędnym kole wzajemnie definiujących się symboli.

Błędne koło znika, gdy przestajesz ignorować to, co nadaje sens. Czyli, gdy przestajesz ignorować w tej całej zabawie siebie samego.

Ale gdy przestajesz siebie ignorować, bo tylko w ten sposób możesz nadać sens przyczynie, to jednocześnie nie tylko wpadasz w nieunikniony antropomorfizm, ale także masz już odpowiedź na pytanie, co znaczy, że to ty jesteś przyczyną. Problemem jest dopiero wykombinowanie, co miałaby znaczyć jakaś inna odpowiedź na pytanie "co jest przyczyną". Tu musimy bowiem wyrwać się z naturalnego solipsyzmu i wprowadzić sobie pojęcie "inne ja". To jednak jest już zupełnie inna historia.

Jednym zdaniem: bycie przyczyną (czyli posiadanie wolnej woli) jest zawarte w tym, co rozumie się przez "ja", i trzeba się napracować, żeby to bycie przyczyną przenieść stamtąd gdzie indziej lub podzielić się nim z innymi bytami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:37, 17 Sie 2014    Temat postu:

Konrado napisał:
Przyczynowość rozumiem tylko w ten sposób w jaki się rozumie w fizyce albo gdy na przykład moje chcenie powoduje, że poruszę ręką. Z tym, że przypadek chcenia w niczym nie pomaga, gdyż chcenie występuje niezależnie od tego czy świat jest zdeterminowany czy nie.

Przeciwnie. Fizyka nic nie pomaga, natomiast przypadek chcenia pomaga - patrz powyżej, mój post do Michała.

Konrado5 napisał:
Hume sądził, że A jest przyczyną B wtw występuje następstwo czasowe między A i B, które zachodzi między innymi zdarzeniami podobnymi do A i podobnymi do B. Oczywiście, tę definicję trzeba jakoś sprecyzować, gdyż dzień nie jest przyczyną nocy, chociaż noc następuje po dniu.

Problem nie w doprecyzowaniu, lecz w granicach, w których można w ogóle pojęciom nadawać sens. Tu też odsyłam do postu powyżej.

Konrado5 napisał:
jedyny sens, jaki można nadać słowu "przyczyna" to polegający na jakimś określonym następstwie czasowym między doznaniami. Nie mam żadnego metafizycznego pojęcia przyczyny. Nie doznaję czegoś, co mógłbym nazwać "powodowaniem przez ja". Jeśli widzę, że poruszam ręką po tym, jak doznałem czegoś co nazywam chceniem poruszenia ręką, to doznaję jedynie następstwa czasowego.

Przyczyna wiąże się z działaniem. Postrzeganie działania (i w ogóle - postrzeganie sytuacji, postrzeganie zmian) jest jedynym znanym człowiekowi tłem samopostrzegania się: człowiek postrzega się jako "ten, który postrzega". Jeśli sprawę dyskutować na tak podstawowym poziomie, to w ogóle "nie ma metafizyki"; wszystko to "ja i moje postrzeżenia". I tak jest. Fizyka, metafizyka - to wszystko są hasła służące do uporządkowania postrzeżeń tak, żeby się dało nimi wygodnie posługiwać, korzystać z nich, przemieniać je w skuteczne działanie, działanie jak najczęściej prowadzące w jak największym stopniu do zamierzonego celu.

Konrado napisał:
byłaby to przyczynowość taka, że z natury rzeczy nic nie mogłoby spowodować tego, że "ja" powoduje. Takie stanowisko zajmowali - z tego co wiem - Timothy O'Connor, Roderick Chisholm, Randolph Clarke. Jednakże dla mnie jest niemożliwe do przyjęcia - chociaż zapoznam się z tekstami tych filozofów, może mnie przekonają.

Pierwszym problemem jest brak alternatywy.

Konrado napisał:
Problemy jakie się wiążą z tym, by "ja", a nie jakieś wydarzenia, powodowało pewne rzeczy:

Co znaczy, że "wydarzenie powoduje"? Co to jest "wydarzenie"?

Wydarzenia można uporządkować w poprzedniki i następniki. Można to robić w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób; to są nieistotne dla nas szczegóły techniczne. Porządkowanie nie powoduje jednak, że przyczyna "wyjdzie z nas i stanie obok".

Przyczyna redukuje się właśnie do "ja", bo to "ja" jest obecne w każdym postrzeganym wydarzeniu.

Konrado napisał:
1. Ja podejmuję decyzję wypicia herbaty zielonej w pewnym momencie czasu, jednak "ja" trwa dużo większy czas, istniałem zanim podjąłem decyzję i będę istniał jak już nie będę decyzji podejmował. Tymczasem przyczyną decyzji jestem wtw podejmuję decyzję. Ciężko jednak wytłumaczyć jak to możliwe, że "ja" jest przyczyną jedynie w określonym czasie bez sprowadzenia tego do tego, że jakieś wydarzenie jest przyczyną, wydarzenie typu "posiadanie przez <<ja>> w danym momencie pewnych własności".

Co znaczy: wytłumaczyć? Tu nie ma co tłumaczyć, tu po prostu masz do czynienia z WŁASNOŚCIĄ. Stan zastany. Wszystko musisz sprowadzić do własności, do czegoś, co uznasz za stan zastany. Bez tego wpadniesz w błędne koło, którego obecność możesz co najwyżej ukryć w kurzu setek tysięcy własności, w których się pogubisz do tego stopnia, że zapomnisz, czego szukasz. I zgubiwszy się będziesz doświadczał klasyki: "zza drzew nie widać lasu".

Konrado napisał:
2. Nie da się takiego pojęcia przyczyny zredukować do żadnych doznań, a przypominam, że to Wuja Zbója kryterium, które wyrażenia cokolwiek znaczą.

Patrz komentarz do fragmentu, który wytłuściłeś. To raz. A dwa to też powtórzenie: Przyczyna redukuje się właśnie do "ja", bo to "ja" jest obecne w każdym postrzeganym wydarzeniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:06, 17 Sie 2014    Temat postu:

wujuzboju, może etymologicznie słowo "wola" wywodzi się od "wolność"; ale sądzę, że obecnie słowo to ma inne znaczenie: wola to chęć, popęd. Zresztą, gdyby "wola" oznaczała "wolność", to po co używałoby się "wolna wola"? Przecież to by znaczyło "wolna wolność"- "masło maślane".
W związku [nie tylko] z tym istnieje "niewolna wola"- i ta właśnie przeważa. Taką wolę, bez wolności lub z tylko częściową wolnością, przejawiają prawie wszystkie obiekty. Począwszy od zwierząt: ich chęci do działań, do życia, ich popędów, instynktów; a kończąc na każde subcząsteczce, która również "żyje" i przejawia wolę istnienia w zależności od warunków fizycznych otoczenia, w którym się znalazła. To wszystko jest wpływ [a w zasadzie jej przejawy] pierwotnej Woli Natury, która czasem "nie-chce" być uśpiona, wstanie doskonałej równowagi, w stanie "śmierci"; lecz właśnie MA Wolę, by się przejawiać, by zaistnieć, żyć.
Oczywiście, że słowa tracą wszelki sens, gdy używać ich POZA świadomością ich twórców-czyli ludzi. Co NIE OZNACZA, że nie istnieją w świecie inne sposoby, systemy przekazywania informacji- niedostępne, niezrozumiałe ludziom- lecz może lepiej oddające, opisujące Rzeczywistość, czyli bardziej zgodnie z Jej prawdziwą..hm..naturą.
Tak więc, akapit wyżej zdefiniowałem wolę, nie jako wolność. Wola to jest CHĘĆ, ZAMIAR; a wolny zamiar jest dopiero wtedy, gdy mamy PRZYNAJMNIEJ ALTERNATYWĘ, MOŻLIWOŚĆ WYBORU co do jego wykonania. Sam zresztą wujzboj napisał, że "
wola to zdolność do działania". Z czym też pozwolę sobie nie do końca się zgodzić. Wola to chęć do działania- nie koniecznie zdolność.
Cytat:
Wolnym jest działanie zgodne z naturą działającego podmiotu - czyli działanie mające na celu uzyskanie skutków, które będą przez działający podmiot odebrane pozytywnie. Wolność może być rzeczywista (gdy skutki mają faktycznie tę wspomnianą własność) albo pozorna (gdy skutki tej własności nie mają, ale podmiotowi wydaje się, że mają). Brak wolności może być brakiem wolności rzeczywistej albo brakiem wolności pozornej. Brak wolności spowodowany jest tym, że działanie podmiotu jest uwarunkowane czynnikami, których podmiot nie kontroluje i które z jakichś względów powodują skutki niezgodne z zamierzeniami podmiotu. Ta niezgodność może polegać także i na tym, że dla podmiotu warunkiem koniecznym uznania skutków wolnego działania za pozytywne jest to, że tylko czynniki kontrolowane przez podmiot wpływają na zaplanowanie i podjęcie działania.
To wykracza w ogóle, poza ramy dyskusji o woli, ponieważ- moim zdaniem- wujzboj miesza tu SKUTKI wolnych wyborów, z samym PROCESEM podejmowania decyzji mniej lub bardziej świadomych. Rozważając kwestię wolności woli, należałoby się raczej skupić na procesach myślowych [u istot "wyższych"] lub procesach biologicznych, a nawet fizyko-chemicznych [u istot "niższych", rzeczy, przedmiotów].
Cytat:
A jakiemu innemu patrzeniu można nadać jakikolwiek sens? Anielskiemu? Kamiennemu? Gwiezdnemu?
Każdy rodzaj "patrzenia" ma swój sens- znany jedynie danej klasie obiektów. To, że człowiek nadaje swój sens istnieniu gwiazdy czy kamienia, nie oznacza, że ich istnienie nie ma swoistego sensu dla nich samych. Oczywiście ludzie nie mogą go w pełni poznać, bo nie mają takich "organów", takiej "struktury", jak gwiazda czy kamień.
Cytat:
Ale co to za poprzedniki i co to za następniki? Co one ZNACZĄ? Jaka jest ich TREŚĆ?
One, tak jak absolutnie wszystko, oznaczają zdarzenia, procesy. Jeśli nie bezpośrednio, to chociaż w domyśle.
Cytat:
Pomiń to wszystko, a wzniecisz klasyczny materialistyczny kurz, w którym nie da się dojść do istoty niczego, w tym - przyczyny, bo wszystko prędzej czy później zniknie w błędnym kole wzajemnie definiujących się symboli.
Błędne koło znika, gdy przestajesz ignorować to, co nadaje sens. Czyli, gdy przestajesz ignorować w tej całej zabawie siebie samego.
Z tym zgadzam się w zupełności. Pomimo to, a może właśnie dlatego, uważam, że ludzkie poczucie sensu, sposób nadawania znaczeń, przekazywania informacji, nie jest jedynym we wszechświecie. Największy i najważniejszy- obejmujący wszystkie inne- sens ma sama Natura; która jednak sama zawęża zakres "wolności" własnej woli, gdy nadaje sobie jakiekolwiek formy. Ponieważ każda forma [obiekt korpuskularny] jest pewną konstrukcją, schematem- który, aby być w miarę trwałym, stabilnym, musi mieć silnie zredukowane amplitudy prawdopodobieństw i raczej koherentne funkcje falowe; inaczej mówiąc musi być w stanie dającym spójne wyniki jego obserwacji- wtedy właśnie "istnieje w świadomości". :)
Przepraszam, jeśli wtrąciłem się tym do dyskusji Michała Dyszyńskiego z wujemzbojem...

Konrado5: Przyczynowość to nie wola- to REDUKCJA WOLNOŚCI WOLI, czyli zawężanie przestrzeni fazowej zdarzeń poprzez zaistnienie zdarzeń [procesów] uprzednich.
Cytat:
Jeśli sprawę dyskutować na tak podstawowym poziomie, to w ogóle "nie ma metafizyki"; wszystko to "ja i moje postrzeżenia". I tak jest. Fizyka, metafizyka - to wszystko są hasła służące do uporządkowania postrzeżeń tak, żeby się dało nimi wygodnie posługiwać, korzystać z nich, przemieniać je w skuteczne działanie, działanie jak najczęściej prowadzące w jak największym stopniu do zamierzonego celu.
Z tym znów się zgodzę.
Cytat:
Pierwszym problemem jest brak alternatywy.
Brak alternatywy czego? Innych obserwatorów, niż ludzie?
Cytat:
Przyczyna redukuje się właśnie do "ja", bo to "ja" jest obecne w każdym postrzeganym wydarzeniu.
Przyczyna nie redukuje się do "ja". Przyczynowość to wzajemny wpływ oddziaływań na siebie. "Ja" tylko te procesy postrzega, i czasem- jedynie jako ciało- może w nie ingerować [czyli wykonywać ruchy ciałem człowieka, w jakichś zamiarach, z jakimiś skutkami]. Oczywiście, że ja doznaje doznań obserwując lub uczestnicząc w zdarzeniach; jednak nie ego jest przyczyną- choć czasem może być, za pośrednictwem ciała fizycznego.

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Nie 21:12, 17 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:02, 18 Sie 2014    Temat postu:

wujzboj napisał:
Jednym zdaniem: bycie przyczyną (czyli posiadanie wolnej woli) jest zawarte w tym, co rozumie się przez "ja", i trzeba się napracować, żeby to bycie przyczyną przenieść stamtąd gdzie indziej lub podzielić się nim z innymi bytami.

Wciąż mam wątpliwości. Aby je zilustrować posłużę się obrazem - historyjką.
Do gromady dzieci przychodzi św. Mikołaj. Tzn. oczywiście nie ten prawdziwy, ale przebrany facet w czerwonym kubraku, z doczepioną brodą i pękatym workiem zawierającym prezenty. Dzieciaki oczywiście ustawiają się wianuszkiem wokół mikołaja i recytują wierszyki, aby dostać coś z worka. Dostała prezent Kasia, dostał Wojtek, potem Jarek, Kasia B, Jola, Marcin it....
Stoi sobie z boczku kilkuletni Jaś i patrzy na całą tą maskaradę. Jaś jest mały, nie zna jeszcze reguł gry, ale widzi, że z worka coraz to wydobywane są różne fajne zabawki. Jaś kombinuje, tworzy sobie koncepcje. Mniej więcej od 20go prezentu wyciągniętego z worka Jaś dokonuje genialnej konstatacji: w worku musi istnieć "mistyczny prezentodajnik"!
Tak - tu się wszystko zgadza - za każdym razem gdy mikołaj sięgnie do worka, znajduje tam zabawkę. A skąd miałaby się ona tam brać, jak nie z jednej wspólnej przyczyny - prezentodajnika? On MUSI tam być!
Czy ten mały Jaś - filozof jest głupi?
- Ktoś powie. Przecież sytuację opisuje w zupełności to co widać - czyli worek ze zgromadzonymi w środku (mniejsza o to przez kogo) prezentami. Po co ten byt "prezentodajnik"?
Dla Jasia on może okazać się niezbędny do ułożenia sobie całej sytuacji w głowie. Ale dla kogoś innego jest zbędnym dodatkiem myślowym.

Wracając do wolnej woli. Możemy się zgodzić co do pewnych rzeczy- istnienie JA. Dobra. Jakieś ja obserwuję. Do tego mamy pojęcie, czasem odczucie wolności (także braku tejże). Niech będzie, ja łykam coś takiego.
Teraz Wuj powiada - tam w środku (po mojemu w worku) w ja siedzi "przyczyna, którą jestem ja", która zarazem "wyjaśnia wolną wolę" i "wolitaryzm".
Problem w tym, że to jakoś do mnie nie przemawia. Worek (ja) widzę. Wybory jakie są przez ja dokonywane - też. Ale "ja jako PRZYCZYNA" to dla mnie nic innego, tylko "prezentodajnik" z historyjki wyżej. Czyli chyba byt nadmiarowy.
Nie chcę dyskredytować Twojego poczucia związku wolitaryzmu i ja-przyczyny. Może masz rację. Ale masz ją PRYWATNIE. Ze mną nie udało Ci się jej uzgodnić, bo brakuje mi twardych granic pojęcia i wystarczająco silnego różnicowania go od innych znanych mi pojęć.
Ten worek i tak zawiera dużo niejasnych pojęć:
Ja
(Samo)świadomość
Rozum
Ma tu jeszcze dojść
- Wolitaryzm
- Ja - przyczyna
I wszystko to tajemniczo jest trochę czymś innym, a jednocześnie trochę tym samym.
No to uzgodnijmy: gdzie w końcu na pewno jest tym samym, a gdzie jest czymś innym?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:24, 19 Sie 2014    Temat postu:

Czy pojęcie "ja" jest niejasne? Jeśli ono jest niejasne, co co może być jasne?

Pomiędzy "ja" a samoświadomością nie ma żadnych istotnych różnic. Może poza tym, że (samo)świadomość to słowo łatwiejsze do stosowania, gdy mówi się o kimś innym, niż o sobie.

A czemu przypisuję świadomości wolę? Bo nie mam alternatywy. ALTERNATYWY NIE MAM. Nie ma niczego, czemu mógłbym przypisywać siłę sprawczą, bo świadomość jest bytem podstawowym, jedynym możliwym do zaakceptowania jako podstawowy w racjonalnej ontologii. Wszystko, co się dzieje, musi więc mieć źródło w tym, co czynią świadomości. Czysta przypadkowość jest kompletnie niezrozumiała, wobec tego pozostaje w zanadrzu jedynie to, co znamy jako "chęć", "zamiar", czy ogólniej i lepiej - jako "twórczość".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:43, 19 Sie 2014    Temat postu:

Piotrze, jak może się domyślasz, mam z twoją odpowiedzią podstawowy problem. O którym już dość obszernie wspominałem: skoro NIE DA SIĘ nadać żadnego zrozumiałego SENSU słowom w zwrotach takich, jak "punkt widzenia kamienia" czy w ogóle "postrzeganie przez obiekt pozbawiony świadomości", to także nie ma żadnego sensu używanie takich słów dla określenia tego, co "dzieje się" poza ludzkim poznaniem.

Piszesz o "woli istnienia" cząsteczki. To NIC nie znaczy, to tyle samo, co bindygacja cząsteczki. Piszesz o "innych, lepszych niż ludzkie", lecz dla nas niezrozumiałych sposobach przekazywania informacji czy postrzegania. To też NIC nie znaczy - chyba, że masz na myśli to, że nie wiadomo, W JAKI SPOSÓB informacja jest przekazywana, czyli że nieznane są szczegóły TECHNICZNE, za pomocą którego da się powielić zrozumiały SKUTEK.

Jeszcze jedna uwaga. Zarzucasz mi, że wiążąc wolność podmiotu z jego naturą, mylę skutek wyborów z procesem podejmowania decyzji. Nie mylę. Po pierwsze, nazwanie czegoś wolnym to OCENA; ocenia się po skutkach. Po drugie, właśnie PROCES wyboru zawiera w sobie wartościowanie przewidywanego skutku. O ile nie jest to proces stochastyczny; stochastycznego procesu jednak wolnym raczej by się nie chciało nazywać, przynajmniej nie w sensie wolności woli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 6:46, 19 Sie 2014    Temat postu:

wujzboj napisał:
Czy pojęcie "ja" jest niejasne?

Ano chyba jest niejasne. Odkrywamy swoje ja. Szukamy siebie. Mówimy o chwilach upadku "tam wtedy, to nie byłem ja". Szukamy oświecenia, które przybliży nas do tego, czym naprawdę jesteśmy. Dla większości ludzi odkrycie siebie jest chyba jednym z najważniejszych zdarzeń w życiu. Gdyby ja było jasne od początku, to wszystkie te problemy by nie istniały.
Ja osobiście uważam, że biblijne "Królestwo Niebieskie" to w istocie nic innego tylko "odkrycie prawdziwego JA w nas". Ale to jest dygresja...
Ja jest tajemnicze, bo choć jakoś odczuwamy ŻE (!) ono gdzieś w naszych myślach, działaniach, odczuciach jest, to NIE WIEMY CZYM (!) JEST. To podstawowa różnica - czuć ŻE coś jest, a wiedzieć CZYM to jest!


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 7:30, 19 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:09, 19 Sie 2014    Temat postu:

'Mówimy o chwilach upadku "tam wtedy, to nie byłem ja"' - tak mówią oszuści. W chwilach upadku to byłeś ty.

Poza tym nie odróżniasz, dyszyński, "wiedzieć czym" od "nazwać". Rzeczywistość do trwania nie potrzebuje odkreśleń i pojęć. Człowiek, który się nie zamota, ma siebie na wyciągnięcie ręki. Dopiero człowiek zamotany musi się określić, nazwać, co skutkuje kryzysami tożsamości. Dla przykładu promowanie swojej tożsamości filozoficznej jest próbą stworzenia siebie poprzez nazwę, to gorzej niż słabe.

Opis, jak wskazuje dokładnie ogół tego, co kiedykolwiek napisałeś, może być bezwartościowy lub mylący. Daje ułudę, że skoro się opisało, to wie się, co się opisało, zna się rzecz. Niestety mierzenie przez ciebie znajomości rzeczy ilością nieistotnego opisu jest tak samo jałowe jak mierzenie ilością lat poświęconych na ten opis.
Ilość opisu jest zależna od ilości lat. Znajomość rzeczy nie.

Uwierzyć mogę, z całej tej wypowiedzi, tylko że nie dotarłeś do swojego "ja", ja do twojego "ja" dotarłem, więc zasadniczo umiem nawet wyjaśnić, jaki to mechanizm obronny cię przed dotarciem chroni. ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:01, 19 Sie 2014    Temat postu:

malaavi napisał:
...

Bardzo dziękuję za próbę zrozumienia mojej wypowiedzi i przedstawione uwagi. Gdybym miał do czego w nich się odnieść, to bym się odniósł. A tak, to tylko jeszcze raz dziękuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:26, 19 Sie 2014    Temat postu:

wujzboj napisał:
Czy pojęcie "ja" jest niejasne? Jeśli ono jest niejasne, co co może być jasne?
Pomiędzy "ja" a samoświadomością nie ma żadnych istotnych różnic. Może poza tym, że (samo)świadomość to słowo łatwiejsze do stosowania, gdy mówi się o kimś innym, niż o sobie.
A czemu przypisuję świadomości wolę? Bo nie mam alternatywy. ALTERNATYWY NIE MAM. Nie ma niczego, czemu mógłbym przypisywać siłę sprawczą, bo świadomość jest bytem podstawowym, jedynym możliwym do zaakceptowania jako podstawowy w racjonalnej ontologii. Wszystko, co się dzieje, musi więc mieć źródło w tym, co czynią świadomości. Czysta przypadkowość jest kompletnie niezrozumiała, wobec tego pozostaje w zanadrzu jedynie to, co znamy jako "chęć", "zamiar", czy ogólniej i lepiej - jako "twórczość".
Dlatego pisałem o Woli, Chęci Natury do manifestowania się, do życia. Tak więc zgadzam się, że bez woli nic nie jest możliwe. Jednak wola nie zawsze musi być wolna, i nie jest w ścisły sposób połączona ze świadomością. Wola to chęć; wolność woli zachodzi [z różnym nasileniem] dopiero wtedy, gdy obiekt obdarzony wolą (czyli wg mnie każdy) ma możliwość WYBORU pomiędzy zachowaniami się, gdy ma przynajmniej alternatywę opcji; natomiast świadomość mają tylko te obiekty, u których istnieje SPRZĘŻENIE ZWROTNE pomiędzy ich zachowaniami a obserwacją, zapamiętywaniem oraz interpretacją ich skutków. Dopiero takie feedback definiuje (samo)świadomość!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:00, 19 Sie 2014    Temat postu:

Co do kolejnego postu wujazboja: jak już też niejednokrotnie pisałem, zgadzam się z większością jego treści. A jednak...
Czym wujzboj, tym bardziej jako fizyk, wytłumaczy istnienie cząstek elementarnych, np.? Może to być bardzo interesujące, ponieważ ja o fizyce mam dość ogólne i pobieżne pojęcie- a odpowiedź może być ciekawa i zaskakująca. Jednak pytam nie o opis Modelu Standardowego, lecz o to, czy i na ile znana jest PRZYCZYNA, że materia jest zorganizowana w ten, a nie inny sposób.
Co do ostatniego akapitu- myślę, ze nastąpiło ogólnie pewne nieporozumienie; ale nie chce mi się teraz sięgać do poprzednich wpisów, by to szczegółowo wyjaśniać. Niejako zamiast tego zapytam może w ten sposób: Jeśli dla wujazboja nie istnieje nic POZA świadomością, to rozumiem, iż implikuje to, że wszystko istnieje WYŁĄCZNIE DLA świadomości- czy tak? Wobec tego, skoro to świadomość nadaje JEDYNY SENS wszystkiemu: czy niebo to nie jest półsfera z czasem jednym wielkim światłem, a czasem wieloma małymi światełkami, a to, po czym stąpamy, jest płaskie? Przecież dawniej właśnie taka była LUDZKA ŚWIADOMOŚĆ, czyli WYOBRAŻENIA o tych "rzeczach". Więc czemu się ona zmieniła? Dlatego, że większość zaczęła sobie wyobrażać, że to może jest trochę coś innego, jakoś inaczej? Czy dlatego, że zrobiliśmy narzędzia, urządzenia, które pozwoliły nam obserwować BARDZIEJ PRAWDZIWĄ, RZECZYWISTĄ Naturę?
Po drugie: Czy proces wyboru wirusa, który organizm z mnóstwa w jego "zasięgu" zarazi, zawiera w sobie wartościowanie przez tegoż wirusa przewidywanego skutku? Może wujzboj odpowie, że nie, bo wirus nie ma wolnej woli, nie ma świadomości. Ale pisze wuj, że wola zawsze musi być wolna, oraz że jest tożsama ze świadomością- na ile odpowiednio wypowiedzi wuja zrozumiałem. Skoro więc wirus nie ma ani świadomości, ani żadnej woli [bo wolnej mieć nie może]- to raczej nie powinien istnieć, hm? Czy istnieje TYLKO dlatego, że ludzie- w swej świadomości- dopuszczają, wyobrażają sobie istnienie takiego "stworka"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:01, 19 Sie 2014    Temat postu:

Usunięty post powtórzony.

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 21:05, 19 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:35, 20 Sie 2014    Temat postu:

Zadziwiające.

Musieli was rodzice trochę za bardzo rozpieszczać, jeśli wszelkie zmiany rzeczywistości były dla was funkcją "ja". :)
Człowiek wychowywany w środowisku bardziej typowym jest w stanie zauważyć, że niektóre rzeczy dzieją się wbrew woli.

Jest natomiast arbitralną decyzją, czy się przyczynę tego "wbrew woli" będzie dostrzegać w "czyjejś woli", czyli zdecydowanie nie podstawowej, postulowanej w ramach analogii, czy w przypadku, czyli braku woli.

Nie ma danych, że świadomość jest podstawą. Oczywiście, ja, by poznawać, muszę być świadomy, ale zarazem poznałem, na ile mi wystarcza świadomości, przypadki. Wobec tego albo mam świadomości zbyt mało, czyli poza nią jest też brak świadomości, czyli nie tylko świadomość jest i ma wpływ, albo nie tylko świadomość jest i ma wpływ, bo są przypadki. :)

Uprawiasz czczą sofistykę, zbóju, ale zabawnym ćwiczeniem jest pokazywać w tym naciągnięcia. Jeszcze sobie pozwolę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:10, 20 Sie 2014    Temat postu:

malaavi napisał:
Nie ma danych, że świadomość jest podstawą.

Czym są "dane"?
Wg mnie dane - w tej bezspornej czystej postaci - to np. zbiór liczb zebranych w tabeli - jakiś wydruk z programu zliczającego. Danych, które by bezpośrednio - SAME Z SIEBIE - coś potwierdzały nie ma w ogóle!
Weźmy milion liczb, które powstały w CERN-e w jakimś eksperymencie. Mamy informację o zliczeniach jakiś liczników w stylu: 253135, 351253152, 2152153, 31515566, 7079851 itd...
To są "dane". I wszystkie inne "dane" są podobne - tzn. rejestrem jakichś zdarzeń wybranych spośród niezliczonej ilości innych zdarzeń, zawierających niezliczoną ilość powiązań z innymi zdarzeniami, możliwymi do opisania na nieskończoną ilość sposobów (modeli).

Bez ŚWIADOMOŚCI Z FUNKCJĄ INTERPRETACJI każde "dane" nie znaczą kompletnie nic!
Tak absolutnie kompletnie NIC nie znaczą. Żeby sformułować JAKĄKOLWIEK myśl, konstatację, wniosek, przypuszczenie, musi być świadomość. Tak po prostu...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:10, 20 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malaavi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:25, 20 Sie 2014    Temat postu:

No, jak już wszelkie uzasadnienie zrelatywizujesz do świadomości, czyli - wiedząc ile masz świadomości - do widzimisię, to rozmowa jest bez sensu.

Przy tym wyważasz otwarte drzwi, relatywizm też już wymyślono. Udajesz, że rozważasz, czym są dane, a w efekcie dochodzisz do naprawdę banalnego wniosku o relatywizmie. Cóż, nie dziwię się przecież, że człowiek, który kłamie, woli relatywizm. ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31316
Przeczytał: 101 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:57, 20 Sie 2014    Temat postu:

malaavi napisał:
No, jak już wszelkie uzasadnienie zrelatywizujesz do świadomości, czyli - wiedząc ile masz świadomości - do widzimisię, to rozmowa jest bez sensu.

Przy tym wyważasz otwarte drzwi, relatywizm też już wymyślono. Udajesz, że rozważasz, czym są dane, a w efekcie dochodzisz do naprawdę banalnego wniosku o relatywizmie. Cóż, nie dziwię się przecież, że człowiek, który kłamie, woli relatywizm. ;)


Czy zwróciłeś kiedyś uwagę w jaki sposób "polemizujesz"?
Oto moja krótka analiza - mamy głownie takie określenia jak: "relatywizujesz", "udajesz", "kłamie" itp. To NIE TREŚĆ, A OSOBA jest głównym celem "polemiki". Jak byś nie miał emocji walki z kimś, to byś nie miał o czym myśleć, zatkałbyś się intelektualnie...
Nie opisałeś żadnej KONCEPCJI, nie wchodzisz w analizę IDEI, tylko wszystko się kręci wokół ad personam.
Piszę "polemizujesz" bo w rzeczywistości nie polemizujesz. Bo nie przedstawiłeś żadnej koncepcji wobec tego co ja napisałem, nie dałeś żadnego merytorycznego wkładu, wciskasz jedynie swoje emocje i bliżej nieokreślone "nie, bo nie".
Tymczasem problem jest prosty: czy mylę się źle traktując termin "dane"?
Czy może uważasz, iż istnieje mechanizm, ukryty poza świadomością, który z danych da nam na wyjściu wnioski, znaczenia?...
Masz jakiś KONKRETNY zarzut wobec myśli, która przedstawiłem?...
To jaki to zarzut?...
Może czegoś nie zrozumiałeś, może jest niejasność, to zadaj pytanie naprowadzające, a ja postaram się uściślić, wyjaśnić wątpliwości mojego stanowiska (zakładam, że nie jest ono od razu doskonałe).
Ale spróbuj wreszcie prawdziwej dyskusji.
Może dasz radę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 61, 62, 63 ... 72, 73, 74  Następny
Strona 62 z 74

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin