Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Stwórca nie jest wyjaśnieniem naukowym
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:14, 19 Cze 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Przewaga nad wiarą religijną...
To, czego Ty tu nie widzisz, a dla mnie jest z góry widoczne, to to, że SAM SOBIE ZDEFINIOWAŁEŚ KRYTERIA, które potem zdajesz się postrzegać jako ogólnie obowiązujące.
Postawmy ogólnie problem: czy coś, czemu przyznamy walor pewności jest jakoś ogólnie lepsze od czegoś niepewnego?
Gdyby takie "prawo" obowiązywało to:
- filmy już obejrzane, ze znanym zakończeniem były zawsze lepsze od tych nowych

Już było o tym. Zresztą znowu wysnuwasz nie moją tezę i z nią dyskutujesz.
"Lepszość" dotyczy tu kryterium pewności - tylko i wyłącznie. A nie jakiejś ogólnej lepszości. Zapytałbyś, to byś sobie oszczędził pierniczenia o niczym.

Którego to kryterium pewności w kontekście światopoglądowym nie określiłeś. Masz tylko swoją intuicję. Ja tej intuicji właściwie to nawet nie za bardzo rozumiem, bo w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi. Tak właściwie, to mówiąc o TEJ SAMEJ pewności w obu przypadkach, nie wiem, o czym mówisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14183
Przeczytał: 17 tematów


PostWysłany: Śro 12:18, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Którego to kryterium pewności w kontekście światopoglądowym nie określiłeś.

To ty się ekscytujesz światopoglądami - więc ty określ. Póki co mamy wiele światopoglądów, większość jest ze sobą wzajemnie sprzeczna, nie ma jak sprawdzić, który jest prawdziwy. Zatem chyba uprawnione jest stwierdzenie, że pod względem pewności głoszonych tez trudno je odróżnić od dowolnej bzdury?
No chyba że to kryterium podasz, które zacznie w końcu odróżniać.

Cytat:
Masz tylko swoją intuicję. Ja tej intuicji właściwie to nawet nie za bardzo rozumiem, bo w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi.

To niedobrze, bo zarówno jedno jak i drugie wypowiada się o tym, jak faktycznie jest. Więc należałoby umieć przynajmniej porównać, co jest pewniejsze.
I to niby ja mam jedynie intuicję...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:26, 23 Cze 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Którego to kryterium pewności w kontekście światopoglądowym nie określiłeś.

To ty się ekscytujesz światopoglądami - więc ty określ. Póki co mamy wiele światopoglądów, większość jest ze sobą wzajemnie sprzeczna, nie ma jak sprawdzić, który jest prawdziwy. Zatem chyba uprawnione jest stwierdzenie, że pod względem pewności głoszonych tez trudno je odróżnić od dowolnej bzdury?
No chyba że to kryterium podasz, które zacznie w końcu odróżniać.

Problem w tym, że moje kryteria oceniasz Ty - na sobie znanych zasadach, z których najwyraźniej tłumaczyć się nie zamierzasz.
Przećwiczyliśmy już te kryteria, które ja podawałem - dla Ciebie są one zawsze nieprawidłowe. W takiej sytuacji oczekuję, że Ty się ze swoimi kryteriami w końcu ujawnisz.

Irbisol napisał:
Cytat:
Masz tylko swoją intuicję. Ja tej intuicji właściwie to nawet nie za bardzo rozumiem, bo w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi.

To niedobrze, bo zarówno jedno jak i drugie wypowiada się o tym, jak faktycznie jest. Więc należałoby umieć przynajmniej porównać, co jest pewniejsze.
I to niby ja mam jedynie intuicję...

I co z porównania tych pewności miałoby wynikać?
- skonfrontuj to z treścią tego wątku: http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/absurdalny-argument-z-porownywania-pewnosci,19195.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:02, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi.

Kolejne kuriozum. Czyżbyś żył w dwóch światach? Jednocześnie, czy na zmianę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:30, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi.

Kolejne kuriozum. Czyżbyś żył w dwóch światach? Jednocześnie, czy na zmianę?

Świat jest ten sam, ale zagadnienia są innego rodzaju. Dla Ciebie wystarczy, aby świat był ten sam, aby to już upoważniało do zrównania wszystkich zagadnień z tego świata pochodzących?... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:48, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi.

Kolejne kuriozum. Czyżbyś żył w dwóch światach? Jednocześnie, czy na zmianę?

Świat jest ten sam, ale zagadnienia są innego rodzaju. Dla Ciebie wystarczy, aby świat był ten sam, aby to już upoważniało do zrównania wszystkich zagadnień z tego świata pochodzących?... :shock:

Jeśli świat jest ten sam to światopogląd dotyczy tego samego świata co zagadnienia praktyczne. Jeśli między twoimi poglądami światopoglądowymi a zagadnieniami praktycznymi nie ma kompatybilności, to znaczy, że nie ma między nimi zgodności umożliwiającej jakieś wynikanie praktyki z poglądów. Dosyć to schizofreniczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:06, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi.

Kolejne kuriozum. Czyżbyś żył w dwóch światach? Jednocześnie, czy na zmianę?

Świat jest ten sam, ale zagadnienia są innego rodzaju. Dla Ciebie wystarczy, aby świat był ten sam, aby to już upoważniało do zrównania wszystkich zagadnień z tego świata pochodzących?... :shock:

Jeśli świat jest ten sam to światopogląd dotyczy tego samego świata co zagadnienia praktyczne. Jeśli między twoimi poglądami światopoglądowymi a zagadnieniami praktycznymi nie ma kompatybilności, to znaczy, że nie ma między nimi zgodności umożliwiającej jakieś wynikanie praktyki z poglądów. Dosyć to schizofreniczne.


Gdyby była całkowita odrębność, to może zarzut schizofreniczności jakoś by był słuszny. W rzeczywistości jednak jest tak, że istnieje bliżej nie sprecyzowana pula podobieństw i różnic. Zatem nie można przenosić jakichś twardych wniosków z jednej dziedziny na drugą. Luźne inspirowanie się to co innego.
W każdym razie żądanie aby te dziedziny miałby być kompatybilne w stopniu, który ktoś tam sobie zażyczył na potrzeby polemiki światopoglądowej, jest nieuprawnione.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:27, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi.

Kolejne kuriozum. Czyżbyś żył w dwóch światach? Jednocześnie, czy na zmianę?

Świat jest ten sam, ale zagadnienia są innego rodzaju. Dla Ciebie wystarczy, aby świat był ten sam, aby to już upoważniało do zrównania wszystkich zagadnień z tego świata pochodzących?... :shock:

Jeśli świat jest ten sam to światopogląd dotyczy tego samego świata co zagadnienia praktyczne. Jeśli między twoimi poglądami światopoglądowymi a zagadnieniami praktycznymi nie ma kompatybilności, to znaczy, że nie ma między nimi zgodności umożliwiającej jakieś wynikanie praktyki z poglądów. Dosyć to schizofreniczne.


Gdyby była całkowita odrębność, to może zarzut schizofreniczności jakoś by był słuszny.

To w końcu jest jakaś kompatybilność, czy nie ma żadnej? Zresztą, jeśli jest ograniczona, to schizofreniczność jest, tylko, że w pewnym zakresie.


Michał Dyszyński napisał:


W rzeczywistości jednak jest tak, że istnieje bliżej nie sprecyzowana pula podobieństw i różnic.

Między twoimi poglądami światopoglądowymi a praktyką życia? No to jest w pewnym sensie schizofrennikiem.

Michał Dyszyński napisał:

Zatem nie można przenosić jakichś twardych wniosków z jednej dziedziny na drugą. Luźne inspirowanie się to co innego.

Jeśli nie ma kompatybilności - a tak napisałeś - to nie można się inspirować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:40, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi.

Kolejne kuriozum. Czyżbyś żył w dwóch światach? Jednocześnie, czy na zmianę?

Świat jest ten sam, ale zagadnienia są innego rodzaju. Dla Ciebie wystarczy, aby świat był ten sam, aby to już upoważniało do zrównania wszystkich zagadnień z tego świata pochodzących?... :shock:

Jeśli świat jest ten sam to światopogląd dotyczy tego samego świata co zagadnienia praktyczne. Jeśli między twoimi poglądami światopoglądowymi a zagadnieniami praktycznymi nie ma kompatybilności, to znaczy, że nie ma między nimi zgodności umożliwiającej jakieś wynikanie praktyki z poglądów. Dosyć to schizofreniczne.


Gdyby była całkowita odrębność, to może zarzut schizofreniczności jakoś by był słuszny.

To w końcu jest jakaś kompatybilność, czy nie ma żadnej? Zresztą, jeśli jest ograniczona, to schizofreniczność jest, tylko, że w pewnym zakresie.


Michał Dyszyński napisał:


W rzeczywistości jednak jest tak, że istnieje bliżej nie sprecyzowana pula podobieństw i różnic.

Między twoimi poglądami światopoglądowymi a praktyką życia? No to jest w pewnym sensie schizofrennikiem.

Michał Dyszyński napisał:

Zatem nie można przenosić jakichś twardych wniosków z jednej dziedziny na drugą. Luźne inspirowanie się to co innego.

Jeśli nie ma kompatybilności - a tak napisałeś - to nie można się inspirować.

Znowu to albo - albo. Świat nie jest czarno - biały. Są na nim podobieństwa, a są i różnice. Możemy częściową kompatybilność oprzeć o podobieństwa, lecz zawsze trzeba pamiętać, że istnieje granica, dla której można przenosić jeden rodzaj zagadnień na inny. Głosisz tezę, że co - że na tym świecie wszystko albo musi być takie samo, albo całkowicie miałoby być różne, bo inaczej będzie "schizofrenicznie"? :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:47, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
w mojej analizie rzeczywistości nie ma kompatybilności pomiędzy zagadnieniami światopoglądowym i praktycznymi.

Kolejne kuriozum. Czyżbyś żył w dwóch światach? Jednocześnie, czy na zmianę?

Świat jest ten sam, ale zagadnienia są innego rodzaju. Dla Ciebie wystarczy, aby świat był ten sam, aby to już upoważniało do zrównania wszystkich zagadnień z tego świata pochodzących?... :shock:

Jeśli świat jest ten sam to światopogląd dotyczy tego samego świata co zagadnienia praktyczne. Jeśli między twoimi poglądami światopoglądowymi a zagadnieniami praktycznymi nie ma kompatybilności, to znaczy, że nie ma między nimi zgodności umożliwiającej jakieś wynikanie praktyki z poglądów. Dosyć to schizofreniczne.


Gdyby była całkowita odrębność, to może zarzut schizofreniczności jakoś by był słuszny.

To w końcu jest jakaś kompatybilność, czy nie ma żadnej? Zresztą, jeśli jest ograniczona, to schizofreniczność jest, tylko, że w pewnym zakresie.


Michał Dyszyński napisał:


W rzeczywistości jednak jest tak, że istnieje bliżej nie sprecyzowana pula podobieństw i różnic.

Między twoimi poglądami światopoglądowymi a praktyką życia? No to jest w pewnym sensie schizofrennikiem.

Michał Dyszyński napisał:

Zatem nie można przenosić jakichś twardych wniosków z jednej dziedziny na drugą. Luźne inspirowanie się to co innego.

Jeśli nie ma kompatybilności - a tak napisałeś - to nie można się inspirować.

Znowu to albo - albo.

Sobie to zarzuć, bo to ty napisałeś o braku kompatybilności.

Michał Dyszyński napisał:


Świat nie jest czarno - biały. Są na nim podobieństwa, a są i różnice.

Jasne. Kot jak i pies ma cztery nogi, a jednak kot to nie pies.

Michał Dyszyński napisał:


Możemy częściową kompatybilność oprzeć o podobieństwa, lecz zawsze trzeba pamiętać, że istnieje granica, dla której można przenosić jeden rodzaj zagadnień na inny.

Pokaż to na jakimś konkrecie.
Michał Dyszyński napisał:


Głosisz tezę, że co - że na tym świecie wszystko albo musi być takie samo, albo całkowicie miałoby być różne, bo inaczej będzie "schizofrenicznie"? :shock:

Nie wiem, z czego to wywnioskowałeś :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:53, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:


Świat nie jest czarno - biały. Są na nim podobieństwa, a są i różnice.

Jasne. Kot jak i pies ma cztery nogi, a jednak kot to nie pies.

Michał Dyszyński napisał:


Możemy częściową kompatybilność oprzeć o podobieństwa, lecz zawsze trzeba pamiętać, że istnieje granica, dla której można przenosić jeden rodzaj zagadnień na inny.

Pokaż to na jakimś konkrecie.

Pies i kot mają cztery nogi, ale wnioskowanie z tego, że skoro kot miauczy, to i pies musi umieć miauczeć, byłoby nieuprawnione. Teraz rozumiesz - na własnym przykładzie?...
Teraz rozumiesz, że choć dla zagadnień praktycznych i światopogladowych daje się wskazać podobieństwa, to nie można stąd wnioskować o tym, że będą one tak samo obsługiwały problem pewności?...

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:


Głosisz tezę, że co - że na tym świecie wszystko albo musi być takie samo, albo całkowicie miałoby być różne, bo inaczej będzie "schizofrenicznie"? :shock:

Nie wiem, z czego to wywnioskowałeś :shock:

Próbując zrozumieć, co wcześniej pisałeś. Jeśli o coś innego Ci chodzi, to sprecyzuj po czym dokładnie nadajesz ów atrybut schizofreniczności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:04, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:


Świat nie jest czarno - biały. Są na nim podobieństwa, a są i różnice.

Jasne. Kot jak i pies ma cztery nogi, a jednak kot to nie pies.

Michał Dyszyński napisał:


Możemy częściową kompatybilność oprzeć o podobieństwa, lecz zawsze trzeba pamiętać, że istnieje granica, dla której można przenosić jeden rodzaj zagadnień na inny.

Pokaż to na jakimś konkrecie.

Pies i kot mają cztery nogi, ale wnioskowanie z tego, że skoro kot miauczy, to i pies musi umieć miauczeć, byłoby nieuprawnione. Teraz rozumiesz - na własnym przykładzie?...
Teraz rozumiesz, że choć dla zagadnień praktycznych i światopogladowych daje się wskazać podobieństwa, to nie można stąd wnioskować o tym, że będą one tak samo obsługiwały problem pewności?...

O kocie i psie to był żart. Nie myślałem, że to podchwycisz.
Co to znaczy "obsługiwały problem pewności"?

Michał Dyszyński napisał:

Próbując zrozumieć, co wcześniej pisałeś. Jeśli o coś innego Ci chodzi, to sprecyzuj po czym dokładnie nadajesz ów atrybut schizofreniczności.

Napisałem to wyraźnie już wcześniej. Jeśli to nie jest dla ciebie jasne, to trudno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:18, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:


Świat nie jest czarno - biały. Są na nim podobieństwa, a są i różnice.

Jasne. Kot jak i pies ma cztery nogi, a jednak kot to nie pies.

Michał Dyszyński napisał:


Możemy częściową kompatybilność oprzeć o podobieństwa, lecz zawsze trzeba pamiętać, że istnieje granica, dla której można przenosić jeden rodzaj zagadnień na inny.

Pokaż to na jakimś konkrecie.

Pies i kot mają cztery nogi, ale wnioskowanie z tego, że skoro kot miauczy, to i pies musi umieć miauczeć, byłoby nieuprawnione. Teraz rozumiesz - na własnym przykładzie?...
Teraz rozumiesz, że choć dla zagadnień praktycznych i światopogladowych daje się wskazać podobieństwa, to nie można stąd wnioskować o tym, że będą one tak samo obsługiwały problem pewności?...

O kocie i psie to był żart. Nie myślałem, że to podchwycisz.
Co to znaczy "obsługiwały problem pewności"?

W ten - nieco enigmatyczny, ale nie umiałem sprawy dokładniej sprecyzować - opisałem to, czego domagał się Irbisol - abym zastosował ten sam wzorzec pewności dla wciskania liter na klawiaturze i zagadnień światopoglądowych. Co wtedy Irbisol dokładnie miał na myśli, pytaj już jego (też się zastanawiam, co właściwie chciał ugrać takim stawianiem problemu...).

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Próbując zrozumieć, co wcześniej pisałeś. Jeśli o coś innego Ci chodzi, to sprecyzuj po czym dokładnie nadajesz ów atrybut schizofreniczności.

Napisałem to wyraźnie już wcześniej. Jeśli to nie jest dla ciebie jasne, to trudno.

Nie jest jasne. Cóż, trudno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 19:11, 23 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:

Co to znaczy "obsługiwały problem pewności"?

W ten - nieco enigmatyczny, ale nie umiałem sprawy dokładniej sprecyzować - opisałem to, czego domagał się Irbisol - abym zastosował ten sam wzorzec pewności dla wciskania liter na klawiaturze i zagadnień światopoglądowych.

O tym ja pisałem. Czekam na wyjaśnienie, co to znaczy "obsługiwać problem pewności", bo nie wyjaśniłeś.
Stopień pewności "obsługuje" podmiot, czyli człowiek mający jakieś przekonanie, nie wiem więc, o co ci chodzi, bądź łaskaw wyjaśnić.

Michał Dyszyński napisał:

Co wtedy Irbisol dokładnie miał na myśli, pytaj już jego (też się zastanawiam, co właściwie chciał ugrać takim stawianiem problemu...).

Nie Irbisol tylko ja i napisałem to wprost:
To nie są sytuacje tylko przekonania i nie ma powodu, żeby nie porównywać ich [przekonanie o istnieniu Boga i przekonanie, że się człowiek zabije skacząc z 10. piętra na beton] stopnia pewności. Nasze przekonania dotyczą różnych rzeczy i mają różny stopień pewności. Na przykład mam większą pewność, że po naciśnięciu klawisza z literą "A" na ekranie pojawi się "a" niż to, że psy mają świadomość. Jak widać przekonania mogą dotyczyć różnych rzeczy, a mimo to można je porównywać pod kątem stopnia pewności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:40, 23 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:

Co to znaczy "obsługiwały problem pewności"?

W ten - nieco enigmatyczny, ale nie umiałem sprawy dokładniej sprecyzować - opisałem to, czego domagał się Irbisol - abym zastosował ten sam wzorzec pewności dla wciskania liter na klawiaturze i zagadnień światopoglądowych.

O tym ja pisałem. Czekam na wyjaśnienie, co to znaczy "obsługiwać problem pewności", bo nie wyjaśniłeś.
Stopień pewności "obsługuje" podmiot, czyli człowiek mający jakieś przekonanie, nie wiem więc, o co ci chodzi, bądź łaskaw wyjaśnić.

Ja piszę ogólnikowo "obsługiwać problem pewności", bo cały ten temat z pewnością jako coś mającego nam zrównywać różne problemy nie jest moim pomysłem. Jeśli jest on Twój (a nie tylko Irbisola), to Ty pewnie wiesz, co u Ciebie znaczy
pewność, że litera pojawi się na monitorze
i także
pewność w zakresie przekonań światopoglądowych.
"Obsługujesz" mentalnie ten problem pewności właśnie w ten sposób, że w obu przypadkach masz jakieś wyobrażenia, koncepcje, który zamieniają nam słowa "pewność, że ..." na to, co się w związku z percepcją owej frazy uruchomiło w Twoim umyśle. Jak rozumiem, to co się uruchomiło w Twoim umyśle zezwala Ci na porównywanie tych pewności pod względem jakiejś ich siły. Nie mogę powiedzieć, że mój umysł uruchomił te dwie frazy na sposób, który by na owo porównanie pozwalał. Odbieram te dwie pewności - praktyczną i światopoglądową - jako działające W OPARCIU O DIAMETRALNIE INNE PRAWA.

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Co wtedy Irbisol dokładnie miał na myśli, pytaj już jego (też się zastanawiam, co właściwie chciał ugrać takim stawianiem problemu...).

Nie Irbisol tylko ja i napisałem to wprost:
To nie są sytuacje tylko przekonania i nie ma powodu, żeby nie porównywać ich [przekonanie o istnieniu Boga i przekonanie, że się człowiek zabije skacząc z 10. piętra na beton] stopnia pewności. Nasze przekonania dotyczą różnych rzeczy i mają różny stopień pewności. Na przykład mam większą pewność, że po naciśnięciu klawisza z literą "A" na ekranie pojawi się "a" niż to, że psy mają świadomość. Jak widać przekonania mogą dotyczyć różnych rzeczy, a mimo to można je porównywać pod kątem stopnia pewności.

Pisz za siebie, że Tobie coś udało się porównać. Ty skonstruowałeś kryteria tego porównania, w Twoim umyśle one zafunkcjonowały.

Ja pewność praktyczną obsługuję na inny sposób niż światopoglądową.
W przypadku pewności praktycznej nie stawiam sobie pytań o definicję, o modele, o zależności, tylko przyjmuję od razu jakiś domyślny model, nie deliberując nad nim. Jest ta pewność zatem od razu PEWNOŚCIĄ W MODELU. W tym modelu wyznaczone są domyślne więzy, że np. klawiatura jest połączona z monitorem poprzez kable i obsługiwana oprogramowaniem, które działać ma przewidywalnie, więc z bardzo dużym prawdopodobieństwem, o ile nikt nie odłączy prądu, czy klawiatury od komputera, czy nie zhakuje komputera, albo zrobi kawał podstawiając inny font niż domyślny (np. jakiś windings) to po wciśnięciu A na klawiaturze, wyskoczy na monitorze a (jeszcze musi być jako warunek uruchomiony program typu edytor znaków). Czyli, jeśli te wszystkie warunki są spełnione, a nie zajdzie jeszcze jakiś szczególny przypadek, to wyświetlenia a po naciśnięciu A mogę być "pewny" co interpretuję jako "coś innego pewnie się nie zdarzy".
W przypadku problemu świadomości u psów mam zupełnie inną sytuację. Na start NIE MAM MODELU, choć POSZUKUJĘ GO, próbuję różne opcje ujęcia. Nie wiem nie tylko jak sprawdzać, czy pies ma świadomość, ale nawet nie potrafię podać definicji, która by wyjaśniła co to jest "psia świadomość". Mogę tu jakąś propozycję mieć - mogę sobie ad hoc wymyślić, jaki mi tam przyjdzie do głowy test i wyobrażenie. Np. mogę sobie założyć, że pies okaże swą świadomość, jeśli zrozumie jakieś złożone polecenie, w którym będzie musiał wykonać zadanie, konfrontujące jego samego z jakimś nietrywialnym celem - np. pokaż mi, co czujesz, gdy jesteś smutny. Jeśli pies to zrozumie, jeśli nie tresowany w okazywaniu zewnętrznych uczuć, zrobi smutną minę i przyjmie postawę osowiałego, a nie np. zacznie pocieszać innego psa, bo odniósł smutek do niego, wtedy możemy przyjąć hipotezę, że tę postać świadomości - wiedzę o swoich uczuciach i ich okazywaniu, pies zdobył. Ale...
Ale to wcale nie znaczy, że ja już będę wiedział czym jest psia świadomość! To będzie tylko moja hipoteza, mój indywidualny pomysł. Bo model nie został tu przedstawiony. Nie jest znany mi (także w nauce go chyba nie skonstruowano w sposób nie budzący żadnych kontrowersji) w pełni ustabilizowany koncept psiej świadomości. Choć jakieś próby podejścia do problemu mogą być.

Podsumowując:
Mamy znacząco różne sytuacje gdy
- posługujemy się gotowym modelem, w którym więzy jakoś determinują działanie układu, a my - znając te więzy - oceniamy owo działanie jako "pewne".
vs
- gdy szukamy modelu, definicji, budujemy dopiero sobie w umyśle zestaw odniesień, gdy nie ma tu oczywistości jak traktować dane zagadnienie. Wtedy nie można mówić o pewności jako o czymś, co wiemy co miałoby się zdarzyć jako reakcja na coś, co też dobrze znamy, lecz co najwyżej możemy konstruować pewność jako rodzaj przekonania, że sobie sytuację dobrze wyobrażamy i dobrze zaczynamy naszą przygodą Z PROBLEMEM OTWARTYM.
Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszałeś o tym podziale na problemy otwarte i zamknięte, ale można powiedzieć, że w tym podziale jest clou sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 7:35, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Ja piszę ogólnikowo "obsługiwać problem pewności",

I co masz na myśli, gdy tak piszesz? Napisałeś, że zagadnienia praktyczne i światopoglądowe inaczej obsługują problem pewności - co to znaczy, że "zagadnienia obsługują problem pewności" skoro to podmiot, czyli człowiek ma przekonania o różnym stopniu pewności?
Michał Dyszyński napisał:

bo cały ten temat z pewnością jako coś mającego nam zrównywać różne problemy nie jest moim pomysłem.

Twoim pomysłem jest, że jest jakaś różnica między poglądem na temat istnienia Boga i poglądem, że skok z 10. pietra na beton skończy się śmiercią, która nie pozwala porównywać stopnia pewności obydwu przekonań. Ja - jak i Irbisol - nie widzimy takiego powodu. Potrafisz go wskazać? W obydwu przypadkach mamy do czynienia z tym samym - przekonaniem podmiotu o określonej sile pewności - więc nie ma powodu, żeby tych pewności ze sobą nie zastawiać.

Michał Dyszyński napisał:

Jeśli jest on Twój (a nie tylko Irbisola), to Ty pewnie wiesz, co u Ciebie znaczy
pewność, że litera pojawi się na monitorze
i także
pewność w zakresie przekonań światopoglądowych.

A ty nie wiesz? Nie rozumiesz, co to znaczy mieć przekonanie o określonej sile pewności? Jednych rzeczy jesteśmy pewni bardziej, innych mniej - co w tym trudnego do zrozumienia?

Michał Dyszyński napisał:

"Obsługujesz" mentalnie ten problem pewności właśnie w ten sposób, że w obu przypadkach masz jakieś wyobrażenia, koncepcje, który zamieniają nam słowa "pewność, że ..." na to, co się w związku z percepcją owej frazy uruchomiło w Twoim umyśle. Jak rozumiem, to co się uruchomiło w Twoim umyśle zezwala Ci na porównywanie tych pewności pod względem jakiejś ich siły. Nie mogę powiedzieć, że mój umysł uruchomił te dwie frazy na sposób, który by na owo porównanie pozwalał. Odbieram te dwie pewności - praktyczną i światopoglądową - jako działające W OPARCIU O DIAMETRALNIE INNE PRAWA.

No to wymień te prawa, zobaczymy, czy są - jak piszesz - diametralnie różne.

Michał Dyszyński napisał:


Pisz za siebie, że Tobie coś udało się porównać. Ty skonstruowałeś kryteria tego porównania, w Twoim umyśle one zafunkcjonowały.


To tak, jakbyś powiedział, że nie można porównać wagi czegoś z ołowiu i czegoś z waty, albo wagi jakiegoś mężczyzny i jakiejś kobiety. Waga to waga, tak samo pewność to pewność. Różne rzeczy mają różną wagę i ludzie mają różny stopień pewności tego, w co wierzą/co wiedzą.

Michał Dyszyński napisał:

Ja pewność praktyczną obsługuję na inny sposób niż światopoglądową.

Nie ma powodu, żeby to robić. To tak, jakbyś chciał inną wagą ważyć rzeczy z ołowiu, a inną rzeczy z waty. Ciężar to ciężar, tak samo przekonanie.

Michał Dyszyński napisał:

Podsumowując:
Mamy znacząco różne sytuacje gdy
- posługujemy się gotowym modelem, w którym więzy jakoś determinują działanie układu, a my - znając te więzy - oceniamy owo działanie jako "pewne".

Czyli nasze przekonanie ma siłę pewności bardzo bliskiej 100% z uwagi na naszą wiedzę, doświadczenie.
Michał Dyszyński napisał:

vs
- gdy szukamy modelu, definicji, budujemy dopiero sobie w umyśle zestaw odniesień, gdy nie ma tu oczywistości jak traktować dane zagadnienie.

Czyli nasze przekonanie ma mniejszą siłę, nie jesteśmy całkowicie pewni, bo nie mamy oczywistych danych, przesłanek.

Michał Dyszyński napisał:

Wtedy nie można mówić o pewności jako o czymś, co wiemy co miałoby się zdarzyć jako reakcja na coś, co też dobrze znamy, lecz co najwyżej możemy konstruować pewność jako rodzaj przekonania, że sobie sytuację dobrze wyobrażamy i dobrze zaczynamy naszą przygodą Z PROBLEMEM OTWARTYM.

Ale tak samo jak w przypadku skoku z 10. piętra mówimy o przekonaniu. Różnica dotyczy przesłanek, a z tego wynika różnica w sile przekonania.
Nie chciałeś odpowiedzieć na pytanie Irbisola ale w końcu - prawdopodobnie nieświadomie - odpowiedziałeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:50, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Wtedy nie można mówić o pewności jako o czymś, co wiemy co miałoby się zdarzyć jako reakcja na coś, co też dobrze znamy, lecz co najwyżej możemy konstruować pewność jako rodzaj przekonania, że sobie sytuację dobrze wyobrażamy i dobrze zaczynamy naszą przygodą Z PROBLEMEM OTWARTYM.

Ale tak samo jak w przypadku skoku z 10. piętra mówimy o przekonaniu. Różnica dotyczy przesłanek, a z tego wynika różnica w sile przekonania.
Nie chciałeś odpowiedzieć na pytanie Irbisola ale w końcu - prawdopodobnie nieświadomie - odpowiedziałeś.

Odpowiedziałem jak najbardziej świadomie. I nawet wcześniej o tym pisałem, tylko było to ignorowane. Też pisałem, że jest prosty podział, który w skrócie sprowadza się do
1. Praktyczna pewność - wiemy co i jak, bo MAMY MODEL, a tym modelem jesteśmy w stanie określać więzy rzeczywistości.
2. Światopoglądowa (nie)pewność - nie mamy modelu, pytamy o definicje, pytamy o to, jak w ogóle chcemy widzieć zagadnienie, zastanawiamy się nad OSOBISTYM STOSUNKIEM DO SPRAWY.
O tym cały czas piszę. Światopoglądowo mamy zawsze nie samą pewność, ale pewność z niepewnością, bo tak naprawdę nigdy do końca nie będziemy w stanie zamknąć tematu - np. czym jest świadomość (psów, ludzi, sztucznej inteligencji). Problem jest z gatunku ZAWSZE OTWARTYCH.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 9:06, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Światopoglądowo mamy zawsze nie samą pewność, ale pewność z niepewnością, bo tak naprawdę nigdy do końca nie będziemy w stanie zamknąć tematu - np. czym jest świadomość (psów, ludzi, sztucznej inteligencji). Problem jest z gatunku ZAWSZE OTWARTYCH.


Jak zwykle pominąłeś pytania do ciebie. Ale mniejsza z tym. Światopoglądy mają ludzie, a niektórzy z nich mają pewność w kwestiach, w których inni pewności nie mają albo mają pewność ale co do przekonania przeciwnego. Do tego nie trzeba w danym temacie wiedzieć wszystkiego, żeby na dany temat mieć wyrobione zdanie, czyli mieć przekonanie (o określonej sile).Tak więc znowu nie masz racji.
Wracając do pytania Irbisola. Ponieważ napisałeś, że odpowiedziałeś na jego pytanie, to dopytam: czy odpowiedź brzmi, że w kwestii istnienia Boga masz mniejszą pewność niż w kwestii tego, że skok z 10. piętra na beton zakończy się śmiercią?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:06, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Światopoglądowo mamy zawsze nie samą pewność, ale pewność z niepewnością, bo tak naprawdę nigdy do końca nie będziemy w stanie zamknąć tematu - np. czym jest świadomość (psów, ludzi, sztucznej inteligencji). Problem jest z gatunku ZAWSZE OTWARTYCH.


Jak zwykle pominąłeś pytania do ciebie. Ale mniejsza z tym. Światopoglądy mają ludzie, a niektórzy z nich mają pewność w kwestiach, w których inni pewności nie mają albo mają pewność ale co do przekonania przeciwnego. Do tego nie trzeba w danym temacie wiedzieć wszystkiego, żeby na dany temat mieć wyrobione zdanie, czyli mieć przekonanie (o określonej sile).Tak więc znowu nie masz racji.
Wracając do pytania Irbisola. Ponieważ napisałeś, że odpowiedziałeś na jego pytanie, to dopytam: czy odpowiedź brzmi, że w kwestii istnienia Boga masz mniejszą pewność niż w kwestii tego, że skok z 10. piętra na beton zakończy się śmiercią?

Nie tak. Moja odpowiedź zawsze będzie z grubsza dążyła do następującego sensu.
W przypadku gdy pewność dotyczy ustalonego modelu i spodziewanych FAKTÓW można określić na ile ona jest "większa", bądź "mniejsza". W przypadku jednak gdy pewność dotyczy MNIEMAŃ, jak sobie wyobrażamy to, kim jesteśmy, czym jest świat, czy duchowość jest bardziej podstawowa niż sfera bezosobowo - materialna, to tu W OGÓLE NIE MA (NIE)PEWNOŚCI W WW. SENSIE.
Natomiast ową "faktograficzną" pewność mogę dla materialno - faktograficznych kontekstów uznać jako większą, bądź mniejszą. W tym sensie - faktograficznym - jest ona zatem pewnie i większa od wszystkich mniemań, które faktograficznymi ze swojej natury nie są.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 10:09, 24 Cze 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 10:39, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Światopoglądowo mamy zawsze nie samą pewność, ale pewność z niepewnością, bo tak naprawdę nigdy do końca nie będziemy w stanie zamknąć tematu - np. czym jest świadomość (psów, ludzi, sztucznej inteligencji). Problem jest z gatunku ZAWSZE OTWARTYCH.


Jak zwykle pominąłeś pytania do ciebie. Ale mniejsza z tym. Światopoglądy mają ludzie, a niektórzy z nich mają pewność w kwestiach, w których inni pewności nie mają albo mają pewność ale co do przekonania przeciwnego. Do tego nie trzeba w danym temacie wiedzieć wszystkiego, żeby na dany temat mieć wyrobione zdanie, czyli mieć przekonanie (o określonej sile).Tak więc znowu nie masz racji.
Wracając do pytania Irbisola. Ponieważ napisałeś, że odpowiedziałeś na jego pytanie, to dopytam: czy odpowiedź brzmi, że w kwestii istnienia Boga masz mniejszą pewność niż w kwestii tego, że skok z 10. piętra na beton zakończy się śmiercią?

Nie tak.

Przecież tak mniej więcej ją opisałem, a ty napisałeś, że takiej odpowiedzi udzieliłeś już wcześniej. Ale skoro "nie tak", to jaka jest w takim razie twoja odpowiedź na pytanie Irbisola?

Michał Dyszyński napisał:

Moja odpowiedź zawsze będzie z grubsza dążyła do następującego sensu.
W przypadku gdy pewność dotyczy ustalonego modelu i spodziewanych FAKTÓW można określić na ile ona jest "większa", bądź "mniejsza". W przypadku jednak gdy pewność dotyczy MNIEMAŃ, jak sobie wyobrażamy to, kim jesteśmy, czym jest świat, czy duchowość jest bardziej podstawowa niż sfera bezosobowo - materialna, to tu W OGÓLE NIE MA (NIE)PEWNOŚCI W WW. SENSIE.

Jest. W każdym z tych przypadków ma się przekonanie silniejsze albo słabsze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:48, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Moja odpowiedź zawsze będzie z grubsza dążyła do następującego sensu.
W przypadku gdy pewność dotyczy ustalonego modelu i spodziewanych FAKTÓW można określić na ile ona jest "większa", bądź "mniejsza". W przypadku jednak gdy pewność dotyczy MNIEMAŃ, jak sobie wyobrażamy to, kim jesteśmy, czym jest świat, czy duchowość jest bardziej podstawowa niż sfera bezosobowo - materialna, to tu W OGÓLE NIE MA (NIE)PEWNOŚCI W WW. SENSIE.

Jest. W każdym z tych przypadków ma się przekonanie silniejsze albo słabsze.


Stwierdzasz "jest" (pokolorowana część cytatu). Na ile masz prawo pisać ogólnie "jest", a na ile możesz co najwyżej napisać: dla mnie (!) jest...
Dalej piszesz o "przekonaniu", czyli jednak rozumiesz, że mówimy o kwestiach subiektywnych, o tym co ktoś mniema, jak INDYWIDUALNIE POSTRZEGA świat. Czyli - teoretycznie - powinieneś akceptować to, że ludzie są różni, często inni niż Ty, że może nie potrafią określać siły swoich przekonań w jakimś kontekście. Ale nie. Ty "wiesz lepiej" co inni "powinni" odczuwać, jak myśleć. :shock:
Nie czujesz jakiejś postaci anachronizmu, zamordystycznego, dogmatycznego myślenia w tej swojej postawie?
Odmawiasz innym prawa do modelowania rzeczywistości na ich (a nie Twój) sposób?
Kto/albo CO dało Ci takie prawo wyróżnionego sędziego, jak inni ludzie powinni myśleć?... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:10, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Moja odpowiedź zawsze będzie z grubsza dążyła do następującego sensu.
W przypadku gdy pewność dotyczy ustalonego modelu i spodziewanych FAKTÓW można określić na ile ona jest "większa", bądź "mniejsza". W przypadku jednak gdy pewność dotyczy MNIEMAŃ, jak sobie wyobrażamy to, kim jesteśmy, czym jest świat, czy duchowość jest bardziej podstawowa niż sfera bezosobowo - materialna, to tu W OGÓLE NIE MA (NIE)PEWNOŚCI W WW. SENSIE.

Jest. W każdym z tych przypadków ma się przekonanie silniejsze albo słabsze.


Stwierdzasz "jest" (pokolorowana część cytatu). Na ile masz prawo pisać ogólnie "jest", a na ile możesz co najwyżej napisać: dla mnie (!) jest...

Mam prawo napisać jest bo takie są fakty: ludzie mają przekonania światopoglądowe o różnym stopniu pewności. Powinieneś wiedzieć, że za wiarę niektórzy ginęli, a w dzisiejszych czasach jehowici umierają bo nie przyjmują transfuzji (bo Bóg zabronił spożywania krwi, a oni transfuzję uważają za formę spożywania), z czego można wnioskować, że ich przekonanie o istnieniu Boga jest bardzo silne.
Michał Dyszyński napisał:

Dalej piszesz o "przekonaniu", czyli jednak rozumiesz, że mówimy o kwestiach subiektywnych, o tym co ktoś mniema, jak INDYWIDUALNIE POSTRZEGA świat. Czyli - teoretycznie - powinieneś akceptować to, że ludzie są różni, często inni niż Ty, że może nie potrafią określać siły swoich przekonań w jakimś kontekście. Ale nie. Ty "wiesz lepiej" co inni "powinni" odczuwać, jak myśleć. :shock:


Kolejny chochoł. Nie dyskutowałem z tezą, że ktoś może nie potrafić określi siły swojego przekonania, tylko z twoją tezą, że nie można zestawiać ze sobą przekonania o śmierci po skoku z 10. piętra z przekonaniem, że Bóg istnieje. Po drugie Irbisol nie kazał ci w procentach podawać siły twojego przekonania, że Bóg istnieje, tylko chciał, żebyś to porównał z przekonaniem o śmierci po skoku z 10. piętra.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:03, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Moja odpowiedź zawsze będzie z grubsza dążyła do następującego sensu.
W przypadku gdy pewność dotyczy ustalonego modelu i spodziewanych FAKTÓW można określić na ile ona jest "większa", bądź "mniejsza". W przypadku jednak gdy pewność dotyczy MNIEMAŃ, jak sobie wyobrażamy to, kim jesteśmy, czym jest świat, czy duchowość jest bardziej podstawowa niż sfera bezosobowo - materialna, to tu W OGÓLE NIE MA (NIE)PEWNOŚCI W WW. SENSIE.

Jest. W każdym z tych przypadków ma się przekonanie silniejsze albo słabsze.


Stwierdzasz "jest" (pokolorowana część cytatu). Na ile masz prawo pisać ogólnie "jest", a na ile możesz co najwyżej napisać: dla mnie (!) jest...

Mam prawo napisać jest bo takie są fakty: ludzie mają przekonania światopoglądowe o różnym stopniu pewności. Powinieneś wiedzieć, że za wiarę niektórzy ginęli, a w dzisiejszych czasach jehowici umierają bo nie przyjmują transfuzji (bo Bóg zabronił spożywania krwi, a oni transfuzję uważają za formę spożywania), z czego można wnioskować, że ich przekonanie o istnieniu Boga jest bardzo silne.

To, czego ktoś jest pewnym, to jego wybór, jego indywidualna sprawa. Byli też tacy, którzy popełniali zbiorowe samobójstwa, bo ich guru ogłosił, że w ten sposób dostąpią jakiegoś raju na odległej planecie.
Jednak to, że KTOŚ jest czegoś pewnym, w JAKIEJŚ sprawie, nie oznacza chyba, że KAŻDY (czyli, że od Michała można tego wymagać) miałby sobie tę pewność wywoła na zawołanie w sprawie, którą wymyślił Irbisol, czy anbo.
Nie rozumiem, jak można tak odległe rzeczy utożsamić. Bo jednak chyba normą jest, że dowolny Michał, Marcin, czy Zosia nie są zobowiązani posiadać pewności w kwestiach głoszonych przez dowolnego Franka, Adama, czy Andrzeja, które to kwestie akurat przyszły im do głowy. Uważam, że każdy ma prawo oceniać to, co do niego przychodzi, tak jak uważa za słuszne - np. po całości sprawy, albo i po jakiejś części owej sprawy bardziej, bądź mniej, tworzyć sobie hierarchię ważności - co bardziej świadczy o wiarygodności, a co mniej, a nawet ostatecznie uznać "nie jestem w ogóle zdecydowany, bo uważam, że przesłanek nie udało mi się rozpatrzyć w przekonywujący dla mnie sposób". Uważam, że każdy takie prawo posiada i nie powinien na żądanie jakiegoś Irbisola czy anbo z tego prawa rezygnować.

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dalej piszesz o "przekonaniu", czyli jednak rozumiesz, że mówimy o kwestiach subiektywnych, o tym co ktoś mniema, jak INDYWIDUALNIE POSTRZEGA świat. Czyli - teoretycznie - powinieneś akceptować to, że ludzie są różni, często inni niż Ty, że może nie potrafią określać siły swoich przekonań w jakimś kontekście. Ale nie. Ty "wiesz lepiej" co inni "powinni" odczuwać, jak myśleć. :shock:


Kolejny chochoł. Nie dyskutowałem z tezą, że ktoś może nie potrafić określi siły swojego przekonania, tylko z twoją tezą, że nie można zestawiać ze sobą przekonania o śmierci po skoku z 10. piętra z przekonaniem, że Bóg istnieje. Po drugie Irbisol nie kazał ci w procentach podawać siły twojego przekonania, że Bóg istnieje, tylko chciał, żebyś to porównał z przekonaniem o śmierci po skoku z 10. piętra.

Tak uważam, że tego nie można zestawiać, bo w przypadku skoku z piętra nie ma pytań o definicję pojęć, o powody uznawania rzeczy, których nie widzimy, a które domniemywamy. W przypadku skoku z 10 piętra dane mamy niemal na tacy. W przypadku problemów światopoglądowych na tacy nie ma prawie nic. To my sobie dopiero - naszymi mniemaniami - tę tacę skomponujemy. Jest to fundamentalna różnica.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 15:19, 24 Cze 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Moja odpowiedź zawsze będzie z grubsza dążyła do następującego sensu.
W przypadku gdy pewność dotyczy ustalonego modelu i spodziewanych FAKTÓW można określić na ile ona jest "większa", bądź "mniejsza". W przypadku jednak gdy pewność dotyczy MNIEMAŃ, jak sobie wyobrażamy to, kim jesteśmy, czym jest świat, czy duchowość jest bardziej podstawowa niż sfera bezosobowo - materialna, to tu W OGÓLE NIE MA (NIE)PEWNOŚCI W WW. SENSIE.

Jest. W każdym z tych przypadków ma się przekonanie silniejsze albo słabsze.


Stwierdzasz "jest" (pokolorowana część cytatu). Na ile masz prawo pisać ogólnie "jest", a na ile możesz co najwyżej napisać: dla mnie (!) jest...

Mam prawo napisać jest bo takie są fakty: ludzie mają przekonania światopoglądowe o różnym stopniu pewności. Powinieneś wiedzieć, że za wiarę niektórzy ginęli, a w dzisiejszych czasach jehowici umierają bo nie przyjmują transfuzji (bo Bóg zabronił spożywania krwi, a oni transfuzję uważają za formę spożywania), z czego można wnioskować, że ich przekonanie o istnieniu Boga jest bardzo silne.

To, czego ktoś jest pewnym, to jego wybór, jego indywidualna sprawa. Byli też tacy, którzy popełniali zbiorowe samobójstwa, bo ich guru ogłosił, że w ten sposób dostąpią jakiegoś raju na odległej planecie.

Jednak to, że KTOŚ jest czegoś pewnym, w JAKIEJŚ sprawie, nie oznacza chyba, że KAŻDY (czyli, że od Michała można tego wymagać) miałby sobie tę pewność wywoła na zawołanie w sprawie, którą wymyślił Irbisol, czy anbo.

Znowu chochoł. Jesteś mistrzem świata. napisałem wyraźnie: takie są fakty: ludzie mają przekonania światopoglądowe o różnym stopniu pewności. Nikt tu nie wymaga od ciebie pewności wiary w Boga, a jedynie określenia, czy to przekonanie jest większe, mniejsze albo takie samo co do pewności, jak to, że skok na beton z 10. piętra zakończy się śmiercią. Zacznij wreszcie czytać co się do ciebie pisze zamiast zastępować to swoimi fantazjami.

Michał Dyszyński napisał:

Nie rozumiem, jak można tak odległe rzeczy utożsamić.

Bądź łaskaw napisać co według ciebie utożsamiłem i poprzyj to cytatem z mojej wypowiedzi.

Michał Dyszyński napisał:

Bo jednak chyba normą jest, że dowolny Michał, Marcin, czy Zosia nie są zobowiązani posiadać pewności w kwestiach głoszonych przez dowolnego Franka, Adama, czy Andrzeja, które to kwestie akurat przyszły im do głowy. Uważam, że każdy ma prawo oceniać to, co do niego przychodzi, tak jak uważa za słuszne - np. po całości sprawy, albo i po jakiejś części owej sprawy bardziej, bądź mniej, tworzyć sobie hierarchię ważności - co bardziej świadczy o wiarygodności, a co mniej, a nawet ostatecznie uznać "nie jestem w ogóle zdecydowany, bo uważam, że przesłanek nie udało mi się rozpatrzyć w przekonywujący dla mnie sposób". Uważam, że każdy takie prawo posiada i nie powinien na żądanie jakiegoś Irbisola czy anbo z tego prawa rezygnować.

Jak zwykle chochoł.


Michał Dyszyński napisał:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dalej piszesz o "przekonaniu", czyli jednak rozumiesz, że mówimy o kwestiach subiektywnych, o tym co ktoś mniema, jak INDYWIDUALNIE POSTRZEGA świat. Czyli - teoretycznie - powinieneś akceptować to, że ludzie są różni, często inni niż Ty, że może nie potrafią określać siły swoich przekonań w jakimś kontekście. Ale nie. Ty "wiesz lepiej" co inni "powinni" odczuwać, jak myśleć. :shock:


Kolejny chochoł. Nie dyskutowałem z tezą, że ktoś może nie potrafić określi siły swojego przekonania, tylko z twoją tezą, że nie można zestawiać ze sobą przekonania o śmierci po skoku z 10. piętra z przekonaniem, że Bóg istnieje. Po drugie Irbisol nie kazał ci w procentach podawać siły twojego przekonania, że Bóg istnieje, tylko chciał, żebyś to porównał z przekonaniem o śmierci po skoku z 10. piętra.

Tak uważam, że tego nie można zestawiać, bo w przypadku skoku z piętra nie ma pytań o definicję pojęć, o powody uznawania rzeczy, których nie widzimy, a które domniemywamy. W przypadku skoku z 10 piętra dane mamy niemal na tacy. W przypadku problemów światopoglądowych na tacy nie ma prawie nic. To my sobie dopiero - naszymi mniemaniami - tę tacę skomponujemy. Jest to fundamentalna różnica.

Grochem o ścianę... Różnice nieistotne bo faktem jest, że pomimo różnicy w jakości przesłanek ta sama osoba ma określone przekonanie w jednej, jak i w drugiej kwestii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31363
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:16, 24 Cze 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Moja odpowiedź zawsze będzie z grubsza dążyła do następującego sensu.
W przypadku gdy pewność dotyczy ustalonego modelu i spodziewanych FAKTÓW można określić na ile ona jest "większa", bądź "mniejsza". W przypadku jednak gdy pewność dotyczy MNIEMAŃ, jak sobie wyobrażamy to, kim jesteśmy, czym jest świat, czy duchowość jest bardziej podstawowa niż sfera bezosobowo - materialna, to tu W OGÓLE NIE MA (NIE)PEWNOŚCI W WW. SENSIE.

Jest. W każdym z tych przypadków ma się przekonanie silniejsze albo słabsze.


Stwierdzasz "jest" (pokolorowana część cytatu). Na ile masz prawo pisać ogólnie "jest", a na ile możesz co najwyżej napisać: dla mnie (!) jest...

Mam prawo napisać jest bo takie są fakty: ludzie mają przekonania światopoglądowe o różnym stopniu pewności. Powinieneś wiedzieć, że za wiarę niektórzy ginęli, a w dzisiejszych czasach jehowici umierają bo nie przyjmują transfuzji (bo Bóg zabronił spożywania krwi, a oni transfuzję uważają za formę spożywania), z czego można wnioskować, że ich przekonanie o istnieniu Boga jest bardzo silne.

To, czego ktoś jest pewnym, to jego wybór, jego indywidualna sprawa. Byli też tacy, którzy popełniali zbiorowe samobójstwa, bo ich guru ogłosił, że w ten sposób dostąpią jakiegoś raju na odległej planecie.

Jednak to, że KTOŚ jest czegoś pewnym, w JAKIEJŚ sprawie, nie oznacza chyba, że KAŻDY (czyli, że od Michała można tego wymagać) miałby sobie tę pewność wywoła na zawołanie w sprawie, którą wymyślił Irbisol, czy anbo.

Znowu chochoł. Jesteś mistrzem świata. napisałem wyraźnie: takie są fakty: ludzie mają przekonania światopoglądowe o różnym stopniu pewności. Nikt tu nie wymaga od ciebie pewności wiary w Boga, a jedynie określenia, czy to przekonanie jest większe, mniejsze albo takie samo co do pewności, jak to, że skok na beton z 10. piętra zakończy się śmiercią. Zacznij wreszcie czytać co się do ciebie pisze zamiast zastępować to swoimi fantazjami.

A Ty może w końcu zacznij godzić się z myślą, iż Twoje chciejstwo abym ja coś miał porównać w sposób, jaki sobie wymyśliłeś, nie jest żadnym obowiązkiem dla mnie, abym to zrobił.
Ja nie wmawiam Ci, że musisz coś porównać na moich zasadach, bo wręcz za absurd uważam takie wmawianie komuś. Zakładam, że każdy ma swój rozum, swój światopogląd, swoje odczucia, których odwzorowanie w moim umyśle jest bardzo niedoskonałe. Nie wmawiam ludziom, jak mają myśleć, a co najwyżej mogę prosić (! - nie żądać, nie naciskać), aby wzięli pod uwagę mój punkt widzenia, aby go rozważyli, zastanawiając się, na ile on pasuje do ich przekonań. Jeśli zaś stwierdzą, że mój punkt widzenia do ich przekonań nie pasuje, to z pokorą przyjmę tę ich decyzję, uznając iż mają swoje powody, aby mieć taką, a nie inną ocenę sprawy.
W mojej ocenie kwestie praktyczne w porównaniu do kwestii światopoglądowych są na tyle nieporównywalne, że szeregowanie która z pewności tutaj jest większa, praktycznie nie ma sensu.
Ale...
... powiem Ci, że nawet jestem na tyle elastyczny (! ukłon w Twoją stronę), że nawet wymyślę teraz taką platformę zrównywania owych pewności. Wymyślę ją nawet na dwa sposoby:
1. Sposób pierwszy związany jest z modelem, w którym zapostulowaliśmy że pewność musi być związana z czymś doznawanym zmysłami (na wzór ateistycznego myślenia). Teraz przyjmując ten model i związane z nim założenie, wyjdzie, że pewność dotycząca kwestii znanych zmysłami - jak konsekwencje skoku z 10 piętra jest większa od dowolnej innej pewności, która z dostępu do zmysłów nie korzysta, czyli DOWOLNEJ PEWNOŚCI Z GATUNKU FILOZOFICZNEGO I ŚWIATOPOGLĄDOWEGO. W tym modelu zatem mamy chyba (zapewne) to, o czym myślisz Ty i Irbisol - przekonanie, że jest większa pewność o konsekwencjach skoku z 10 piętra, niż pewność o wierze w Boga.
2. Sposób drugi modelowania porównania pewności oparty jest o przeciwny postulat. Tym postulatem jest: pewne jest jedynie to, co już jest gotowe w umyśle, co ma tam model i odniesienia, czyli to co myślane, rozumiane. To co jest zmysłowe, może okazać się złudzeniem, a więc - z założenia - powinno być traktowane jako niepewne, a już na bez wątpienia mniej pewne, niż to co ustabilizowane w myślach. W tym drugim modelu zrównywania pewności z kolei pewność, którą ma szczery wyznawca wiary w Boga jest z definicji większa, niż pewność dotycząca tego, co wywodzi się z danych zmysłowych, czyli podlegających potencjalnie złudzeniom.
Który model porównywania pewności przyjmiemy?...
Ja się chyba opowiadam (subiektywnie) za tym drugim. Ale nie narzucam nikomu swojego wyboru.

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Nie rozumiem, jak można tak odległe rzeczy utożsamić.

Bądź łaskaw napisać co według ciebie utożsamiłem i poprzyj to cytatem z mojej wypowiedzi.

Utożsamić próbujesz model pewności światopoglądowej i praktycznej, związanej ze skokiem z 10 piętra. Zaprzeczasz temu, że aby obsługiwały one gradację "pewność większa" vs "pewność mniejsza" powinna występować jakaś forma tożsamości metody wyznaczania pewności w pierwszym i drugim przypadku?

anbo napisał:
Kolejny chochoł. Nie dyskutowałem z tezą, że ktoś może nie potrafić określi siły swojego przekonania, tylko z twoją tezą, że nie można zestawiać ze sobą przekonania o śmierci po skoku z 10. piętra z przekonaniem, że Bóg istnieje. Po drugie Irbisol nie kazał ci w procentach podawać siły twojego przekonania, że Bóg istnieje, tylko chciał, żebyś to porównał z przekonaniem o śmierci po skoku z 10. piętra.

No więc w końcu wyżej porównałem - nawet w dwóch (do wyboru) modelach porównawczych. Choć dałoby się tych modeli skonstruować więcej.

anbo napisał:
Grochem o ścianę... Różnice nieistotne bo faktem jest, że pomimo różnicy w jakości przesłanek ta sama osoba ma określone przekonanie w jednej, jak i w drugiej kwestii.

Stwierdzasz (!) "Różnice nieistotne bo faktem jest, że pomimo różnicy w jakości przesłanek ta sama osoba ma określone przekonanie w jednej, jak i w drugiej kwestii." Niby skąd bierzesz tu wynikanie?
Jeśliby z faktu, że dwie osoby mają określone przekonanie w jakiejś kwestii, należałoby obowiązkowo wnioskować o nieistotności różnic przekonań między nimi, to spory polityczne dawno mielibyśmy za sobą - tam przecież dokładnie to zachodzi, że spierający się politycy mają określone przekonania w jakiejś grupie kwestii, a mimo to różnice między nimi są bardzo wyraziste. :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin