Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pytanie laika o ofiarę Jezusa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:52, 14 Cze 2008    Temat postu:

Ofiara Jezusa? Nie ma w tym nic procz, prymitywnej, starozytnej idei, ze milosierdzie boga czy bogow okupuje sie ofiarami, idei przeksztalconej nastepnie w idee chrzescijanska polegajaca na tym, ze smierc Jezusa jest wielka ofiara, ktora raz spelniona zachowuja moc na wieki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawus




Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 10:34, 15 Cze 2008    Temat postu:

mat - to jedna interpretacja - a druga?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawus




Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 10:42, 15 Cze 2008    Temat postu:

może właśnie tą drugą chciałbym poznać !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
57KerenOr




Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:56, 01 Lip 2008    Temat postu:

Cześć

Gdy byłem katolikiem, nie znałem Zbawiciela, Nie znałem Prawdziwych Biblijnych Przykazań, a Nauka Nowego Testamentu, była mi obca.
Pewnego jednak dnia Zbawienie zawitało do mojego serca. Rozpostarło Swoje Skrzydła, by Objąć mnie Całą Swoją Mocą. Pan Jezus Chrystus Wskazał mi Prawdziwą Drogę do Boga Ojca. Pan Jezus, Bóg i Zbawiciel, Wskazał mi Siebie.
Blisko 2000 lat temu, Mój Pan Bóg Umarł za mnie na krzyżu. Umarł i Zmartwychwstał, by dać mi szansę zrzucenia kajdan, które założył mi człowiek w sutannie.
Zacząłem modlić się do Mojego Pana Boga, Jezusa Chrystusa, zacząłem myśleć o Nim. Gdy zapoznawałem się z Jego Słowem, z Jego Biblią, to okazało się, że nie znajdowałem Tam wielu nauk w których byłem wychowany.
`Bart` - ateista nie rozumie na czym polega Ofiara Pana Jezusa, nie wie co znaczą słowa `umarł za nasze grzechy`.
I ja tego Bartowi nie wytłumaczę. Nie wytłumaczę z prostej przyczyny. Człowiekowi, który nie wierzy w Pana Jezusa, który MU nie ufa, człowiekowi, któremu nie zależy na Zbawicielu, najpierw zmiękczyć serce może jedynie Ten, Który Umarł i Zmartwychwstał. Jeżeli z Woli Boga Ojca, Pan Jezus Objawi Swoją Moc `Bartowi`, wtedy zrozumie On, czym tak naprawdę jest Boża Miłość.
Podam przykład:
Wyobraź sobie, że jesteś więźniem. Dniem i nocą zakuty jesteś w kajdany. Nie możesz wykonywać swobodnych ruchów, nie możesz pójść dokąd chcesz i rozmawiać z kim chcesz. Pewnego jednak dnia podchodzi do Ciebie człowiek i z własnej woli, z własnej przyczyny, mówi, że od tej pory czyni Ciebie wolnym człowiekiem. Ciekawe, co mu powiesz: ’Nie rozumiem, dlaczego uczyniłeś mnie wolnym`, czy wykrztusisz to magiczne słowo `dziękuję`?
Ja też przez lata, żyłem łamiąc Boże Prawa i Przykazania, a kajdany grzechu czyniły mnie niewolnikiem. Jednak pewnego dnia Pan i Bóg Jezus Chrystus Wyzwolił mnie z tego jarzma. Nie zadałem Mu pytania: Dlaczego?
Nie pytałem Go `co oznacza stwierdzenie, że "umarł za nasze grzechy". Powiedziałem tylko: `Dziękuję Mój Panie i Boże.` I to wszystko.`
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
malachi




Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:14, 01 Lip 2008    Temat postu:

cóż można jeszcze dodać chyba tylko jedno, o jezu,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 20:55, 01 Lip 2008    Temat postu:

57KerenOr napisał:
Cześć

Gdy byłem katolikiem, nie znałem Zbawiciela, Nie znałem Prawdziwych Biblijnych Przykazań, a Nauka Nowego Testamentu, była mi obca..........


He he he. Gdy ktoś rozmawia ze zjawami to zamykamy go w wariatkowie. Jak ktoś gada z Jezusem to jest to szanowny religijny pan. Granica między szaleństwem a fanatyzmem religijnym jest prawie niezauważalna.


Ostatnio zmieniony przez Budyy dnia Wto 20:57, 01 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bol999




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:50, 02 Lip 2008    Temat postu:

57KerenOr
Cytat:
umarł za nasze grzechy`.

Sam , czy we troje umarli na krzyżu tą samą smiercią w tym samym czasie za nasze grzechy, które popełnimy za 2 tys. lat?
Zatem mamy trzech zbawicieli odkupujących nasze grzechy a nie jednego.
Jeśli we troje odkupili grzechy jakie popełnimy przez następne tysiąclecia, więc od ich śmierci nie istnieją żadne grzechy i każdy mord i przemoc jakich dokonamy są błogosławione.

Jeśli to bzdura, to odkupywali Grzech Pierworodny ale to im się też nie udało, co potwierdzi Twój Guru w sukience.

Pozostaje zatem ostatnia wersja;
Wszyscy troje byli przestępcami według prawa rzymskiego i ponieśli jednakową karę za to samo przestępstwo jako wspólnicy- bunt przeciwko okupacji rzymskiej.

Amen

Cytat:
Zmartwychwstał, by dać mi szansę zrzucenia kajdan, które założył mi człowiek w sutannie.


Sam przyznajesz; kajdany założył Ci człowiek w sutannie- kajdany niewolniczej wiary w urojenia na wieki wieków Amen
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kawus




Dołączył: 25 Lis 2007
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 17:28, 08 Lip 2008    Temat postu:

bol999 dobrze to ująłeś - według prawa rzymskiego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juki




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 10:50, 22 Paź 2008    Temat postu: Do Radosława

Na str. 6 tej dyskusji zadałeś pytanie:
PostWysłany: Pią 17:59, 07 Wrz 2007 ..." wtedy nawet prości ludzie toczykli spory na temat tych spraw. Może brak zangażowania emocjonalnego to sprawia, brak nowości polotu i świezości sprawy? A o tym hindusie móglbys dokładniej powiedziec o co idzie?"
Przy porządkowaniu biblioteki po remoncie znalazłem tę książkę:
PSYCHOLOGIA SPRAWNEGO MYŚLENIA - Z. PIETRASIŃSKI; WYDAWNICTWO WIEDZA POWSZECHNA WARSZAWA 1963 ROK; WYDANIE TRZECIE ROZSZERZONE;
Ja mam z wydanie trzecie, ale z 1961 r. I na stronie 77 -82 opisano test Witwickiego ukazujący wpływ pogladów grupy społecznej na ocenę moralną pogladów przez jednostkę.
Jeśli byś miał kłopot ze znalezieniem tej pozycji w biliotece, to za cichą aprobatą Wuja mogę zacytować, choć to już trochę musztarda po obiedzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:18, 24 Paź 2008    Temat postu:

Cytuj, Juki! Chociaż w temacie już cisza, to materiały uzupełniające poczytać warto.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juki




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:57, 26 Paź 2008    Temat postu:

Cytuję więc Pietrasińskiego:

Dopatrując się czynników, hamujących rozwój postawy krytycznej, tylko we właściwościach psychiki jednostki, popełnilibyśmy niewybaczalny błąd jednostronności. Potężną zaporą na drodze krytycyzmu mogą być również oddziaływania o charakterze społecznym.

Grupa społeczna, do której jednostka należy, zwykle domaga się uznania pewnych wspólnych poglądów i wywiera nacisk na przekonania i postępowanie każdego członka. Nacisk ten może mieć postać presji moralnej, a w pewnych wypadkach nawet formę fizycznego karania, aż do unicestwienia włącznie. Są to rzeczy dobrze każdemu znane. Natomiast mniej znane są pewne bardziej subtelne sposoby tłumienia postawy krytcznej wobec rozmaitych spraw. Dla przykładu: każda religia wypracowuje swoista technike rugowania ze swego terenu postawy krytycznej lub brania jej w cugle, by posłusznie wymijała zakazane rejony. Technika ta opiera się nieraz na głębokiej znajomości psychologii. Tak np. w wyznaniu katolickim nie tylko wpaja się malutkim dzieciom poczucie czci dla przedmiotu wiary, lecz także zaszczepia się przekonanie, że największą zasługą czy cnotą jest wierzyć nawet wbrew rozumowi, a porywanie się swoim malutkim rozumkiem na prawdy wiary jest obrzydliwym grzechem pychy. Podobne zabiegi - których istnieje mnóstwo - doprowadzają do tego, że krytyczni skądinąd ludzie stają się nieraz całkiem niezdolni do trzeźwego rozważania pewnych spraw. Jak wskazują badania W. Witwickiego, dotyczy to zwłaszcza refleksji na tematy moralne. Witwicki badał mechanizm psychologiczny wiary ludzi oświeconych, takich, którzy mieli ukończoną przynajmniej szkołę średnią. Pragnął on stwierdzić m. in., czy ludzie ci umieją trzeźwo, krytycznie oceniać pwene pozbawione nimbu nadprzyrodzoności opisy zdarzeń oraz zasady etyczne, bardzo podobne do tych, które występują w religii. A jeśli umieją, czy i ewentualnie, jakie zmiany zachodzą w ich ocenach etycznych oraz w sposobie myślenia z chwilą przejścia do spraw objętych wiarą.

Dla wyjaśnienia tej trudnej kwestii Witwicki (144) opracował niecodzienną i wielce owocną metodę. Przytoczymy tu ową metodę, by Czytelnik mógł się tym lepiej przkonać, jak pomysłowych zabiegów trzeba czasem użyć, aby poznać bliżej pewne skutki wychowania, tłumiącego krytyczną refleksję w sprawach o istotnym znaczeniu.

Eksperymentator umawiał się na określony dzień z oświeconą osobą wierzącą wyznania rzymskokatolickiego, gotową poddać się badaniu. Na początku badania zaproszona osoba otrzymywała tekst opowiadania, które musiała uważnie przeczytać i ocenić. Tekst ów był następujący:

"W jednym z miesięczników angielskich z roku 1928 znajduje się opis następującego zdarzenia: "Radźa Dewanagiri, człowiek niezmiernie bogaty i niesłychanie wpływowy, a przy tym najlepszego serca, wysoce oświecony i przewidujący, znawca dusz a osobliwy miłośnik młodzieży, założyciel i pierwszej ośmioklasowej szkoły męskiej w swym dziedzicznym mieście powiatowym Silchar w Indiach Zagangesowych, pragnąc raz na zawsze uszczęśliwić całą młodzież swej prowincji, w której uprzednio żadnej szkoły na modłe europejską nie było, a sobie zaskarbić cześć i wdzięczną pamięć u współczesnych i u potomnych, urządził był w roku 1873 w swym dziedzicznym miasteczku, własnym kosztem wspaniały pensjonat dla młodzieży, a przy nim park gimnastyczny z basenami do pływania, palcami sportowymi, otworzył w tym zakładzie bogatą bibliotekę bezpłatną, przepyszną salę koncertową, znakomicie wypsażone warsztaty i również bezpłatny bufet. Były to dary dloa miejscowej młodzieży zupełnie nieoczekiwane i przechodzące wszelką miare opłakanych stostunków miejscowych.

Na drzwiach gmachu ogłosił, że każdy uczeń będzie mógł zawsze dowoli korzystać z urządzeń zakładu - pod jednym wszakże warunkiem: że nie zajrzy nigdy do czerwonooprawnej, przepięknie ilustrowanej wielkiej encyklopedii Larousse`a, którą fundator umyślnie wyłożył na niskim stoliku w przedsionku szkoły. Gdyby który z uczniów, mimo to, do niej zajrzał, groziły mu dotkliwe kary i wykluczenie z zakładu - nieodwołalnie.

Mówią, że zrobił tak dlatego, ponieważ pragnął mieć w zakładzie jedynie tych, którzy bezwzględnym posłuszeństwem i zupełnym zaufaniem do dyrekcji sami na pobyt w zakładzie zasłużą. Szanował godność ludzką i dlatego zostawiał młodym ludziom najzupełniejszą swobodę wyboru między posłuszeństwem oraz idealnymi warunakmi w zakładzie, a nieposłuszeństwem i fatalnym stanem naturalnym poza zakładem. W każdym razie wiedział dobrze, że zaraz pierwszy wpisany nie oprze się pokusie, i oczekiwał tego, co miało nastąpić.

Spodziewany fakt zaszedł niedługo, a przyczynił się do tego dawny funkcjonariusz zakładu, który był zrazu zajęty przy budowie, został jednak później wydalony za nieposłuszeństwo. Fundator, który był abslutnym władcą w powiecie i w mieście, dozwalał mu przebywać w lokalu instytutu i wpływać na świeżo wpisaną młodzież. Znosił też i to, że usunięty ze służby funkcjonariusz otworzył sobie naprzeciw lichą szkołę konkurencyjną dawnego typu, w której chłopcy się marnowali i cierpieli. W tej też mordowni zamierzał usunięty , za milczącym zezwoleniem władcy, gromadzić wszystkich, których by filantrop ze swego zakładu usunął.

Namówił więc zaraz pierwszych wpisanych, dziesięcioletniego ciekawego Gandri i jego młodszego braciszka, żeby zaczęli zwiedzanie zakładu od obejrzenia encyklopedii w przedsionku, gdzie znajdą wiele zajmujących i cennych wiadomości.

Dyrektor, który czekał na ten objaw z góry przewidywany, ukrywszy sie na galerii pierwszego piętra, zaskoczył uczniów niespodziewanie nad kolorowymi ilustracjami książki, ukarał ich za jawne nieposłuszeństwo nadzwyczaj dotkliwie i wykluczył ich raz na zawsze z zakładu. Urządzenia instytucji w tej chwili pozamykał. Mówią, że przeniósł je za granicę, podobno do Stanów Zjednoczonych Am. Półn. W każdym razie postawił w bramie woźnego z nabitą bronią, żeby młodzież gwałtem nie opanowała instytucji, do której nie miała żadnego prawa.

Jako człowiek, od którego wszystko zależało w powiecie, ścigał też dotkliwymi zarządzeniami nie tylko pierwszych dwóch, ale również wszystkich następnych uczniów z całego powiatu, którzy nigdy encyklopedii Larousse`a nie oglądali.

Przez trzydzieści lat żaden chłopak nie miał wstępu do znakomitych urządzeń zakładu, o których tylko głuche wieści chodziły - wszyscy musieli poprzestawać na urządzeniach prymitywnych, nie o wiele różnych od szkółki z przeciwka. Filantrop znosił je również i pod swoim osobistym zarządem, w okolicy dawnego instytutu. Wpływy usuniętego rosły też z każdym rokiem. Postępowanie takie dyktowało kierownikowi jego wygórowane poczucie sprawiedliwości. Było to bowiem należytą karą za nieposłuszeństwo wobec rozkazów dyrekcji, którego się dopuścili przed trzydziestu laty dwaj pierwsi wpisani. Mogli byli posłuchać rozkazu lub go nie usłuchać. Wina ciążyła na młodzieży miejscowej.

Nie było sposobu, żeby przeprosić sprawiedliwego miłośnika młodzieży, był bowiem osobistością tak wysoko postawioną, że nikt mu nie dorównywał godnością - nawet w przybliżeniu.

Dopiero w trzydzieści jeden lat po założeniu instytutu kierownik łącząc sprawiedliwość z miłosierdziem, wpisał, jak to od razu zamierzał, do zakładu swego rodzonego wnuka po siostrze, który się dobrowolnie podjął tej roli i, będąc w zakładzie czas jakiś, starał się szerzyć wśród kolegów zaufanie i sympatię dla swego dostojnego dziadka, z którym się za jedno i to samo uważał, oraz wpływać łagodząco na obyczaje swych nielicznych najbliższych kolegów.

Dyrektor zatem dopuścił do tego, że wzorowego chłopaka niechętni koledzy zbili pewnego razu umyślnie do krwi za to, że będąc uczniem jak inni, śmiał się podawać za potomka Radży. Tym sposobem sprawiedliwości stało się zadość, ponieważ został boleśnie wysmagany i pokaleczony ze znacznym upływem krwi najlepszy uczeń zakładu i to nie byle kto, ale uczeń wysokiego rodu, najbliższy krewny dyrektora, czyli uczeń - dyrektor. Satysfakcja więc była wystarczająca i należyta. Polała się krew. Teraz już nic w zasadzie nie dzieliło filnatropa od jego ukochanej dziatwy.

Od tego czasu zatem nic się nie zmieniło w miasteczku w praktyce. Natomiast od młodzieży, wpisującej się wciąż do zakładu, wymagano nadziei, że po skończeniu ośmiu klas w dawnych, opłakanych warunkach na miejscu, znakomite instytucje, przeniesione, jak mówiono, do innego kraju, będą ewentualnie przystępne dla uczniów posłusznych, pracowitych i wzorowych, którzy nie stracą zaufania w dobre chęci dyrekcji, a uzyskają formalne świadectwo od funkcjonariuszów instytutu. Dla nieposłusznych i wykluczonych lub nieufnych i niechętnych stał nadal otworem fatalny zakład konkurencyjny.

Mówiąc, ze Dawanagiri to niedościgły wzór człowieka dobrego pod każdym względem; cieszy się też powszechnym szacunkiem w kołach związanych ze szkołą jego imienia w Silcharze. Podają go za doskonały przykład do naśladowania, a opowiadanie powyższe uchodzi tam za wyraz najwyższej pochwały dla fundatora."

Nie będziemy tu dokładnie omawiać wynków, uzyskanych za pośrednictwem przytoczonej metody. Ograniczymy się do przedstawienia kilku odpowiedzi, ilustrujących zależność zachowania się osób badanych od tego, czy spostrzegły one już na samym wstępie rozmowy podobieństwo między treścią opowiadanie i Biblii. Oto słowa dwóch osób, nie dostrzegających początkowo podobieństwa, wypowiedziane w związku z pytaniem, które dotyczyło sprzeczności i niedorzeczności w opowiadaniu:

Osoba 3. "Sprzeczności żadnych nie widać w czynach. Tylko 1) Określenie fundatora jako sprawiedliwego nie zgadza się z jego postępowaniem. 2) To, że zapowiedzawszy wydalenie tego, kto zajrzy do encyklopedii, zamknął zakład dla wszystkich, gdy tylko jeden zajrzał . 3) Nie zgadza sie podane określenie <miłośnik młodzieży> z dozwalaniem na uczenie się w złych zakładach, choć dobry był gotów i pod bokiem"

Osoba 4. "Są, bo ten założyciel wygląda zrazu mądrzej, niż się potem pokazuje. To założenie szkoły i to ukaranie wszystkich za tych dwóch pierwszych - przeczy jedno drugiemu. Charakterystyka przeczy jego postępowaniu: albo był miłośnikiem młodzieży i wtedy nie karałby wszystkich za dwóch, albo był mściwy i podstępny i postąpił tak, jak opowiada ta historia."

Zupełnie inaczej odpowiadał na pierwsze pytanie badany 5, lekarz, który od razu dostrzegł analogię:

"To jest parafraza Biblii. To zaraz rzuca w oczy i to kładzie swoje piętno na tym, co będę mówił. Ale rażącego tu nie było nic. Niedorzeczności żadnej tu nie zauważyłem. Powiedzmy, że żadnej. Chociaż nie. Istotnie, żadnej. Nie zauważyłem nic niedorzecznego."

Witwicki zaopatruje powyższą wypowiedź następującym komentarzem: "Badany więc z góry oświadcza, że nie powie szczerej prawdy. Widocznie przejrzał analogię i teraz będzie się starał tak mówić, zeby się wydawał konsekwentny, choćby nawet wcale nie myślał tego, co powie. (...) W pierwszej odpowiedzi sam badany jawnie zakłada maskę i zaraz ją zdejmuje. Mówi: "powiedzmy,że żadnej niedorzeczności nie zauważyłem". To znaczy, że je zauważył, a udaje, że było inaczej, i z akcentem głębokiego przekonania mówi dwa ostatnie zdania wbrew swemu przekoniu. W minie, w głosie, w geście i stylu odpowiedzi dawał wyraźnie objawy mijania się z prawdą".

Zupełnie inaczej zachowała sie jedna z następnych osób. Był to duchowny o najwyższym wykształceniu teologicznym, który też dostrzegł analogię, jednakże okazał się zdolny do wypowiedzenia szczerej oceny treści przedstawionego mu tekstu:

"Charakterystyka sprzecza się z całym postępowaniem kierownika. To znaczy, że Radża jest podawany jako człowiek dobroczynny, pełen życzliwości dla młodzieży, a postępuje jednocześnie w sposób, który można nazwać nawet okrutnym.

Zdaję sobie sprawę, że cała ta historia ma mieć coś wspólnego z całą nauką o stworzeniu i Odkupieniu, ale nie zdaję sobie sprawy, jak daleka zachodzi analogia. Dlatego nie chwytam dokładnie paralelizmu, bo jestm zdenerwowany.

Poza tym, nie widzę łączności między potrzebą sprawiedliwości, a skatowaniem wnuka.

Ja wiem, do czego to zmierza, i to mnie wyprowadza z równowagi."

W cytowanej pracy Witwickiego najbardziej interesujące z punktu widzenia treści niniejszego rozdziału jest to, że technice skuteczego tłumienia niepożądanych refleksji autor przeciwstawił swoją technikę badania, ułatwiając przynajmniej niektórym osobom odzyskanie zdolności krytycznego myślenia o sprawach, wyłączonych u nich dotąd spod wpływu logicznego rozważania. W tym sensie metoda Witwickiego stanowi nie tylko instrument badawczy, ale i narzędzie pomocne w rozwijaniu postwy krytycznej. Świadczy o tym specjalnie odpowiedź ósmej osoby badanej na pytania 12 - 14:

"Te pytania wprowadzają mnie w pewien kłopot, bo sama siebie łapię na niekonsekwencjach, które doskonale widzę sama. To indyjskie traktowałam zimno, a kiedy chodzi o religię, to już czuję jakieś wzruszenie. Nieprzyjemnie mi, że tak się przedstawia to wszystko, co się przyjęło "na wiarę". To tak, jakbym o siostrze mylnie a zbyt dobrze myślała i nagle pokazałoby się, że się myliłam. Nasiąkłam tym od dzieciństwa, wychowałam się w tym; więc nieprzyjemnie, kiedy się rozsypuje. Nie ma się czasu o tych rzeczach myśleć". Osoba ta zakończył swoją wypowiedź słowami: "Rozstrząsanie tych kwestii ma znaczenie praktyczne. Przeciera się oczy jakoś; widzi się prawdę tak, jak ją człowiek ujmuje, a tamto było jakby przykry sen."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juki




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:05, 26 Paź 2008    Temat postu:

Oczywiście opowiadanie to opiera się tylko po części na Biblii. Jak zwykle utożsamia się nauki biblijne z INTERPRETACJAMI INSTYTUCJI religijnych. W tym wypadku z naukami Kościoła Katolickiego.
Niech więc katolicy się z tego rozliczają, bo ja mam inne zrozumienia nauki biblijnej o Odkupieniu, czego dałem wyraz we wcześniejszych wpisach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comrade




Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 9:00, 30 Paź 2008    Temat postu:

A ja mam pytanie: czy Jezus ma monopol na umieranie za grzechy? W historii było wielu ludzi którzy umarli w imię bardzo szczytnych idei, np oddawali życie za innych. Chyba można powiedzieć że ci ludzie niczym się od Jezusa nie różnią bo też umarli za nasze grzechy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 11:10, 30 Paź 2008    Temat postu:

Super tekst juki. Pozwolisz, że go kiedyś wykorzystam w jakiejś dyskusji?

Do wuja. Twoja interpretacja jest dokładnym odbiciem zachowań ludzi z tego badania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juki




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 12:25, 30 Paź 2008    Temat postu:

Comrade napisał:
Cytat:
A ja mam pytanie: czy Jezus ma monopol na umieranie za grzechy? W historii było wielu ludzi którzy umarli w imię bardzo szczytnych idei, np oddawali życie za innych. Chyba można powiedzieć że ci ludzie niczym się od Jezusa nie różnią bo też umarli za nasze grzechy?

Twoje pytanie jeszcze raz świadczy, że zrównanie Jezusa z Bogiem w nauce o trójcy zaciemnia sens okupu, a położenie akcentu na wyjątkowość męki, przez jej intensywność budzi dalsze pytania. Ja to samo pytanie zadaję katolikom: Czy ludzie katowani, bez znajomości powodów, bez sensu, nie cierpią bardziej niż ten, który wie za co i w dodatku ze świadomością pewnego rezultatu. Dlatego tak krytykowałem Pasję Gibsona.
Jest jednak coś co rzeczywiście wyróżnia śmierć Pana Jezusa, to że miał prawo żyć wiecznie, jak Adam i tego prawa nie stracił do śmierci, a przekazał je nam, którzy tego prawa nie mamy.
Odsyłam do przestudiowania dyskusji wcześniejszej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juki




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 12:28, 30 Paź 2008    Temat postu:

Budyy napisał:
" Pozwolisz, że go kiedyś wykorzystam w jakiejś dyskusji? "
Pozwalam, ale pod warunkiem, że nie będziesz mówił, że to parafraza Biblii, ale katolickiej interpretacji Biblii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 16:11, 30 Paź 2008    Temat postu:

Katolickiej, protestanckiej, prawosławnej, jehowickiej i jakiej tam chcesz. Jedynie ludzie niezwiązani emocjonalnie z biblią mogą czytać ją w sposób racjonalny. To jest tak samo jak z miłością do kobiety. Jeżeli jesteś w kobiecie zakochany to nie patrzysz na nią racjonalnie. Wszystko wydaje Ci się cacy ale jak miłość mija zauważasz wszystko bardzo jaskrawo.

Cytat:
Jest jednak coś co rzeczywiście wyróżnia śmierć Pana Jezusa, to że miał prawo żyć wiecznie, jak Adam i tego prawa nie stracił do śmierci, a przekazał je nam, którzy tego prawa nie mamy.

Ale i tak jego ofiara pod tym kątem była ofiara pozorną bo podobno zmartwychwstał do lepszego życia. Czyli zamienił starą brykę na nową. Pod tym kątem jego ofiara była czystym kontraktem biznesowym.

Zastanawiam się czy chciałbym żyć wiecznie. Obawiam się, że po 100 000 lat bym wymiękł. Wszystko by mi spowszedniało, objechałbym kilka razy cały świat, przeleciał wszystkie najfajniejsze laski, spróbował wszystkich dań. To co daje nam radość to coś nowego co przynosi nam życie. Nie cieszymy się tak samo z 100 lotu samolotem jak z tego 1. Co więcej 100 lot nas męczy. Nowy komputer to nie to samo co stary który mamy od 5 lat i na który nie chcemy już patrzeć. Po tych 100 tys lat miałbym wszystkiego dość.


Ostatnio zmieniony przez Budyy dnia Czw 16:16, 30 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comrade




Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 16:43, 30 Paź 2008    Temat postu:

Budyy napisał:
Katolickiej, protestanckiej, prawosławnej, jehowickiej i jakiej tam chcesz. Jedynie ludzie niezwiązani emocjonalnie z biblią mogą czytać ją w sposób racjonalny. To jest tak samo jak z miłością do kobiety. Jeżeli jesteś w kobiecie zakochany to nie patrzysz na nią racjonalnie. Wszystko wydaje Ci się cacy ale jak miłość mija zauważasz wszystko bardzo jaskrawo.

Cytat:
Jest jednak coś co rzeczywiście wyróżnia śmierć Pana Jezusa, to że miał prawo żyć wiecznie, jak Adam i tego prawa nie stracił do śmierci, a przekazał je nam, którzy tego prawa nie mamy.

Ale i tak jego ofiara pod tym kątem była ofiara pozorną bo podobno zmartwychwstał do lepszego życia. Czyli zamienił starą brykę na nową. Pod tym kątem jego ofiara była czystym kontraktem biznesowym.

Zastanawiam się czy chciałbym żyć wiecznie. Obawiam się, że po 100 000 lat bym wymiękł. Wszystko by mi spowszedniało, objechałbym kilka razy cały świat, przeleciał wszystkie najfajniejsze laski, spróbował wszystkich dań. To co daje nam radość to coś nowego co przynosi nam życie. Nie cieszymy się tak samo z 100 lotu samolotem jak z tego 1. Co więcej 100 lot nas męczy. Nowy komputer to nie to samo co stary który mamy od 5 lat i na który nie chcemy już patrzeć. Po tych 100 tys lat miałbym wszystkiego dość.


Zrobiłbyś sobie reset umysłu i żyłbyś dalej, robiąc to samo co poprzednio i tak ad infinitum. Jeśli możliwe jest życie wieczne no to musi być możliwy także reset pamięci od czasu do czasu bo inaczej rzeczywiście 'po pewnym czasie' byłoby to nie do wytrzymania, jak w tej komedii "dzień świstaka".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 17:28, 30 Paź 2008    Temat postu:

W praktyce niczym się to nie rózni od reinkarnacji. Można nawet dalej się posunąć i powiedzieć że po takim resecie mogę się objawić w każdym dowolnym umyśle na świecie. Z praktycznego punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia czy ciało jest to samo czy nie. W końcu i tak nie wiedziałbym, że jestem w nowym ciele.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juki




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:03, 30 Paź 2008    Temat postu:

Jeżeli jednak spojrzymy na wielkość Wszechświata i uznamy, że nie jest dlatego tak wielki, żebyśmy nie cierpieli na klaustrofobię, a jest początkiem, wielokrotnym początkiem dalszych dzieł Stwórcy, w których i my możemy uczestniczyć, to wszystko co mówicie o nudzie po 100 tys. lat wydaje mi się być śmieszne.
Konsumpcja jest nudna, ale nie tworzenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juki




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:10, 30 Paź 2008    Temat postu:

Budyy! Jest Biblia i są interpretacje! Ta jest akurat katolicka, może prawosławna, ale treść Biblii, czytana jak to mowisz: przez osoby nie związane uczuciowo z Biblią, to nie jest gwarancja obiektywizmu.
Trzeba jeszcze ustalić intencje AUTORA. A Biblia mimo pisania jej przez co najmniej przez 16 wieków ma jednego Autora i jeden główny temat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 20:17, 30 Paź 2008    Temat postu:

Nieprawda, że jednego Autora. Gdyby miała jednego Autora nie mielibyśmy wrażenia, że na początku i na końcu Autor to zdecydowanie nie ta sama osoba.

Cytat:
Jeżeli jednak spojrzymy na wielkość Wszechświata i uznamy, że nie jest dlatego tak wielki, żebyśmy nie cierpieli na klaustrofobię, a jest początkiem, wielokrotnym początkiem dalszych dzieł Stwórcy, w których i my możemy uczestniczyć, to wszystko co mówicie o nudzie po 100 tys. lat wydaje mi się być śmieszne.

Przez 14 mld lat nie wydarzyło się zbyt wiele Ciekawego. Myślę, że przez następne 14 mld lat też niewiele się zdarzy. No cóż, pomarzyć ludzka sprawa, fajnie by było być młodym, bogatym i wiecznie szczęśliwym. Ale to jest marzenie małegodziecka i dawno powinieneś już z tego wyrosnąć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doskok




Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:13, 31 Paź 2008    Temat postu:

Budyy napisał:
Zastanawiam się czy chciałbym żyć wiecznie. Obawiam się, że po 100 000 lat bym wymiękł.


Co nie umiera, nie żyje. Co nie żyje, to się nie zmienia. Co się nie zmienia, to się nie uczy.
- babcia Weatherwax (T.Pratchett, Panowie i Damy)


Ostatnio zmieniony przez doskok dnia Pią 8:14, 31 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
juki




Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 18:01, 31 Paź 2008    Temat postu:

Budyy! Czy Ty patrząc w niebo widzisz wszystko w czasie teraźniejszym? Bo ja widzę obrazy sprzed milionów, milaiardów lat, a co tam teraz się dzieje, to zupełnie nie wiem.
Patrząc na tę bliższą przeszłość, widzę Ziemię ciemną, bez oznak życia, a tu teraz 31-19-2008 taki Budyy inteligantnie zauważa, że nic się przez podobno kilkaset tysięcy lat ciekawego nie stało. Dziwne co mówisz.
Na temat AUTORA Biblii dyskutuję tylko z osobami, które mają wyrobioną pewność, że jedynym Absolutem, jest KTOŚ, kto nie jest Wszechświatem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Budyy




Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:18, 31 Paź 2008    Temat postu:

Rozumiem, że mam spierdalać bo nie uznaję istnienia tego ktosia kto jest absolutem.

Cytat:
Patrząc na tę bliższą przeszłość, widzę Ziemię ciemną, bez oznak życia, a tu teraz 31-19-2008 taki Budyy inteligantnie zauważa, że nic się przez podobno kilkaset tysięcy lat ciekawego nie stało. Dziwne co mówisz.
No cóż, ja widzę ją pełną życia ale nie będę się spierał na temat marzeń sennych.


Cytat:
Budyy! Czy Ty patrząc w niebo widzisz wszystko w czasie teraźniejszym? Bo ja widzę obrazy sprzed milionów, milaiardów lat, a co tam teraz się dzieje, to zupełnie nie wie

Patrzysz na cały przekrój wszechświata ot niemalże powstania do dziś i tam nic się nie dzieje. Co jakiś czas tylko wybuchy supernowych wprowadzają troszkę dynamiki ale i one po 100 tys lat by ci się znudziły.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 12 z 21

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin