Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czym jest wiedza, czym jest wiara ?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 18:54, 19 Paź 2006    Temat postu:

Michał napisał:
Obserwuję ciągłe wyrywanie słów z moich tekstów z kontekstu

Więc nie będzesz miał problemu ze wskazaniem kilku przykładów.

Michał napisał:
niewłaściwego rozumienia tekstu oparte na błędnym znaczeniu któregoś ze słów (ekwiwokacja).

To nie jest ekwiwokacja.

anbo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31248
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:56, 19 Paź 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Michał napisał:
niewłaściwego rozumienia tekstu oparte na błędnym znaczeniu któregoś ze słów (ekwiwokacja).

To nie jest ekwiwokacja.


Ale ekwiwokacja lezy u podstaw owego wyrwania z właściwego znaczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:01, 19 Paź 2006    Temat postu:

Michał napisał:
Ale ekwiwokacja lezy u podstaw owego wyrwania z właściwego znaczenia.

Też nie.

anbo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31248
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:14, 19 Paź 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Michał napisał:
Obserwuję ciągłe wyrywanie słów z moich tekstów z kontekstu

Więc nie będzesz miał problemu ze wskazaniem kilku przykładów.


Nie chce mi się skanować wszystkich naszych tekstów, więc tylko krótki przykład:

Anbo:
"Sam sobie zaprzeczasz, gdy używasz w swojej wypowiedzi tego, co podobno jest nieokreslone. A określone jest, bo "świat jako taki" to świat jaki jest ci dany, w jakim żyjesz. To jest to twoje WSZYSTKO, dla którego szukasz sensu. "

Mój komentarz:
To może nie jest akurat czysta ekwiwokacja, bo faktycznie uzywasz nieco innej formy słowa, ale ten tekst próbuje rozbić dyskusję myląc słowo "nieokreślone" z "nieokreślalne". Tak jak byś pierwszy raz spotkał się z czymś nieokreślonym (np. początkowo), które po pierwsze później staje się (lepiej) określonym, a po drugie nawet o zakresie nieokreśloności jest sens dyskutować.
Drugi Twój "przeskok" w dyskusji, to próba wmuszenia terminu "Świat jako taki" na wygodny Ci sposób, przy pominięciu istoty sprawy - czyli właśnie tego, ze nie wiemy jaki ten świat jest i ten problem jest powodem istnienia filozofii w ogóle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:26, 19 Paź 2006    Temat postu:

Najwyraźniej zapomniałes, że już ci napisałem:

anbo napisał:
A my o czym rozmawiamy? O świecie w jakim żyjesz ty i w jakim żyję ja. To jest ten sam świat; to na jego temat rozmawiamy, to w związku z nim masz pytania egzystencjalne itd.
Skoro więc potrafisz ten obszar nazwać i jest szansa dogadywania się, jak napisałeś, to nie jest tak, co też tynapisałeś, że ten świat jest nieokreślony. Jeśli jest nieokreślony, to w innym sensie, a o tym teraz nie rozmawiamy.

I komu mylą się znaczenia?
Pokaż mi wniosek jaki wyciągnąłem używając dwóch słów o jednakowym brzmieniu, a mających odmienne znaczenia, skoro zarzucasz mi ekwiwokację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:39, 19 Paź 2006    Temat postu:

Michał napisał:
Drugi Twój "przeskok" w dyskusji, to próba wmuszenia terminu "Świat jako taki" na wygodny Ci sposób, przy pominięciu istoty sprawy - czyli właśnie tego, ze nie wiemy jaki ten świat jest i ten problem jest powodem istnienia filozofii w ogóle.

Pomijając, że miałeś wskazać (bo to zarzucałeś) wyrywanie słów z kontekstu i ekwiwokacje:
To ja wprowadziłem wyrażenie "świat jako taki", więc - jeśli są wymuszenia - to mam do nich prawo. Zwracam po prostu nuwagę o co mi chodzi. Możliwe, że nie zrozumiałeś; możliwe, że kontekst nie wskazywał wystarczajaco, ale trzeba było się dopytać. A juz na pewno po wyjaśnieniach (a były) mogłes wrócić do rozmowy. Ty jednak wolałeś co innego. I kto rozbija dyskusję?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:45, 19 Paź 2006    Temat postu:

A teraz kolejny, najnowszy przykład twojego mówienia obok:

Michał napisał:
Obserwuję ciągłe wyrywanie słów z moich tekstów z kontekstu

anbo napisał:
Więc nie będzesz miał problemu ze wskazaniem kilku przykładów.

Wskazujesz przykład i mówisz:
Michał napisał:
To może nie jest akurat czysta ekwiwokacja,

Miałeś wskazać przykłady wyrywania słów z kontekstu, a wskazujesz "nie czystą ekwiwokację".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:05, 19 Paź 2006    Temat postu:

Panowie, czy wobec tego nieporozumienia moglibyscie po prostu przedstawic krotko, na czym polega merytoryczne twierdzenie, ktore rozwazacie, na czym polegaja zarzuty, i jak wyglada obrona? To powinno pomoc w wyjasnieniu, o co komu chodzi. A przynajmniej powinno popchnac rozmowe do przodu.

__________
Reakcja anbo...


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Nie 12:57, 22 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31248
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:15, 20 Paź 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Panowie, czy wobec tego nieporozumienia moglibyscie po prostu przedstawic krotko, na czym polega merytoryczne twierdzenie, ktore rozwazacie, na czym polegaja zarzuty, i jak wyglada obrona?


Faktycznie z sensownej dyskusji o sprawie zrobiła się jakaś gadka "w cały świat". Ja odnoszę wrażenie, że jestem "przypierany do muru" koniecznością tłumaczenia się z kolejnych słów - sens, wartość (to akurat od Pipkoze) itp.
I chyba jeśli ktoś nie ma autentycznej woli podążania za myślą drugiej strony, to nikt go do tego nie zmusi. Zawsze można postawić zarzut o źle użyty czasownik, spójnik, przecinek. Można do UŚ dyskutować o prawidłowości użycia tego konkretnie terminu w tym konkretnie kontekście. Tyle, że to nie ma sensu - bo w "dobrym towarzystwie" dyskutantów OCZEKUJE SIĘ (a nawet wymaga!), żeby obie strony ponosiły trud wzajemnego zrozumienia. Czyli nawet jeśli coś jest nie do końca precyzyjne - to trzeba się domyślić sensu, nawet jeśli ktoś popełnił błąd, to sie go ignoruje, jeśli nie ma on wpływu na to co rzeczywiście ważne - przedstawienie mysli.
I ja nawet nie chcę się teraz tłumaczyć z konkretnego mojego tekstu - bo dziś już nie wiem, czy nieporozumienia wynikają z moich błędów, czy świadomej (lub podświadomej) decyzji sabotowania dyskusji. Może się mylę, może to moja wina, ale może nie, bo klasa zarzutów i emocjonalny ton (duża ilość ochoczo udzielanych "pouczeń") sugerują mi, że po drugiej stronie nie chodzi tylko o samą wymianę myśli. Nie jestem jednak w stanie tego obiektywnie stwierdzić, bo nie wiem na ile błędne rozumienie moich słów jest efektem niechęci, a na ile niemożnością pójścia proponowaną ścieżką rozumowania. Może prawda jest gdzieś pośrodku.
W takiej sytuacji lepiej byłoby pewnie zacząć dyskutować o sprawie z kimś innym - nie skażonym pragnieniem dyskusyjnego wygrywania, a zainteresowanego po prostu wymianą poglądów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:05, 04 Cze 2019    Temat postu:

Genkaku napisał:
Moje ubogie interpretacje. Proszę zatem o podanie swoich. Może uda się ustalić coś...


Wiara to (za Wiki) przekonanie, które utrzymujemy mimo braku wystarczająco dobrych powodów, uzasadnień, dowodów.

Moim zdaniem: Wiara to niewłaściwa metoda poznania rzeczywistości. Niewłaściwa bo nie można na niej polegać. Taki mechanizm jest nieskuteczny w poznaniu rzeczywistości. Można wierzyć w coś prawdziwego lub w coś fałszywego. Metoda "wiara" nie ma elementu weryfikacji. Jednym słowem wiara jest metodą poznania rzeczywistości która nie sprawdza się w praktyce.

Ciekawie też na to pytanie odpowiedział Impactor: https://www.youtube.com/watch?v=SFRO3jga5UA&feature=youtu.be&fbclid=IwAR0yp39CuMdS79gkDRTBuqCZ3SgaOulrFsX-GmPzIdUUZui913bsPoTGFNw

Taka gradacja:
1.Wierzenia absolutnie pewne, logiczne aksjomaty.

2.Wierzenia pewne - przyjęte na podstawie dowodów wykazanych metodą naukową.

3.Wierzenia uzasadnione - na których prawdziwość wskazuje większość adekwatnych dowodów.

4.Wierzenia, których nie ma podstaw uznać za prawdziwe.

5.Wierzenia, na które są podstawy do uznania za nieprawdziwe.

6.Wierzenia, których fałszywość można wykazać.

Zgodnie z tą gradacją, w moim przekonaniu bóg jest w jednym z trzech ostatnich podpunktów.
Dlatego w niego nie wierzę.

Jest jeszcze wiara religijna, czyli przyjmowanie twierdzeń bez racjonalnych przesłanek i dowodów, a często nawet wręcz pomimo nich. Wiarę charakteryzuje upartość i niechęć do zmiany zdania. Opiera się na emocjach, solipsyzmie i myśleniu życzeniowym. To wymówka, którą ludzie podają, kiedy już nie mają żadnych sensownych argumentów na poparcie swoich poglądów.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Wto 19:06, 04 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:18, 04 Cze 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Genkaku napisał:
Moje ubogie interpretacje. Proszę zatem o podanie swoich. Może uda się ustalić coś...


Wiara to (za Wiki) przekonanie, które utrzymujemy mimo braku wystarczająco dobrych powodów, uzasadnień, dowodów.

Moim zdaniem: Wiara to niewłaściwa metoda poznania rzeczywistości. Niewłaściwa bo nie można na niej polegać. Taki mechanizm jest nieskuteczny w poznaniu rzeczywistości. Można wierzyć w coś prawdziwego lub w coś fałszywego. Metoda "wiara" nie ma elementu weryfikacji. Jednym słowem wiara jest metodą poznania rzeczywistości która nie sprawdza się w praktyce.

Ciekawie też na to pytanie odpowiedział Impactor: https://www.youtube.com/watch?v=SFRO3jga5UA&feature=youtu.be&fbclid=IwAR0yp39CuMdS79gkDRTBuqCZ3SgaOulrFsX-GmPzIdUUZui913bsPoTGFNw

Taka gradacja:
1.Wierzenia absolutnie pewne, logiczne aksjomaty.

2.Wierzenia pewne - przyjęte na podstawie dowodów wykazanych metodą naukową.

3.Wierzenia uzasadnione - na których prawdziwość wskazuje większość adekwatnych dowodów.

4.Wierzenia, których nie ma podstaw uznać za prawdziwe.

5.Wierzenia, na które są podstawy do uznania za nieprawdziwe.

6.Wierzenia, których fałszywość można wykazać.

Zgodnie z tą gradacją, w moim przekonaniu bóg jest w jednym z trzech ostatnich podpunktów.
Dlatego w niego nie wierzę.

Jest jeszcze wiara religijna, czyli przyjmowanie twierdzeń bez racjonalnych przesłanek i dowodów, a często nawet wręcz pomimo nich. Wiarę charakteryzuje upartość i niechęć do zmiany zdania. Opiera się na emocjach, solipsyzmie i myśleniu życzeniowym. To wymówka, którą ludzie podają, kiedy już nie mają żadnych sensownych argumentów na poparcie swoich poglądów.


To zacytuj mi jakieś jedno zdanie z tego co wyżej napisałeś, które nie jest jedynie twoją wiarą


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 20:22, 04 Cze 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:26, 05 Cze 2019    Temat postu:

Fedor i Michał - czego nie rozumiecie?

Wiara (w skrócie) utrzymywane przekonanie nie poparte dowodami, albo oparte na przesłankach stojących w sprzeczności do dostępnych dowodów.

Każde takie przekonanie jest wiarą i nie ma powodów by uważać je za prawdę.

"Pomiędzy Uranem a Neptunem istnieje statek kosmiczny, wraz z kosmitami z innego układu planetarnego. Jeśli tylko dolecimy do nich przed rokiem 2111 n.e. podzielą się z nami swoją technologią, między innymi lekiem na raka. Po roku 2111 n.e. niestety odlatują do innego systemu, badać zdolności eksplaracji i ciekawość innych istot w kosmosie."

Powyższe zdanie, jeśli byłoby przez kogoś utrzymywane, byłby to akt wiary.

Co ciekawe, nie mamy możliwości stwierdzić, że to zdanie jest naprawdę fałszywe. Ale czy warto angażować się, działać, myśleć i funkcjonować uznając je za prawdę? Ciężko to tak wam zrozumieć?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:38, 05 Cze 2019    Temat postu:

"zacytuj mi jakieś jedno zdanie z tego co wyżej napisałeś, które nie jest jedynie twoją wiarą"

Musisz sprecyzować. Chodzi ci o "wiarę" jako pojęcie, czy o moje przekonanie na temat tego czy są bogowie czy nie? Bo nie zrozumiałem. W każdym razie co do pierwszego: to kwestia definicji, które zostały sporządzone przez ekspertów (językoznawcy itp.). Co do zasady ufam fachowcom w obszarze ich zainteresowania. Nie bezkrytycznie, ale to tylko ogólny obraz. Co do drugiej opcji, czyli moich przekonań, nazwijmy to, ontologicznych... Powiem w skrócie: wiedza ekspertów oraz osobiste doświadczenie każą mi uznać za wysoce prawdopodobne, że rzeczywistość jest wyłącznie materialna i na tym paradygmacie opieram swoją odpowiedź na pytanie o siły nadprzyrodzone. Nie wykluczam, że świat idealny istnieje, ale nic nie wskazuje abyśmy póki co mieli do niego jakikolwiek dostęp lub wiedzę na jego temat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:32, 05 Cze 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
"zacytuj mi jakieś jedno zdanie z tego co wyżej napisałeś, które nie jest jedynie twoją wiarą"

Musisz sprecyzować. Chodzi ci o "wiarę" jako pojęcie, czy o moje przekonanie na temat tego czy są bogowie czy nie? Bo nie zrozumiałem. W każdym razie co do pierwszego: to kwestia definicji, które zostały sporządzone przez ekspertów (językoznawcy itp.). Co do zasady ufam fachowcom w obszarze ich zainteresowania


Czyli nadal wiara

Kruchy04 napisał:
Co do drugiej opcji, czyli moich przekonań, nazwijmy to, ontologicznych... Powiem w skrócie: wiedza ekspertów oraz osobiste doświadczenie każą mi uznać za wysoce prawdopodobne, że rzeczywistość jest wyłącznie materialna i na tym paradygmacie opieram swoją odpowiedź na pytanie o siły nadprzyrodzone. Nie wykluczam, że świat idealny istnieje, ale nic nie wskazuje abyśmy póki co mieli do niego jakikolwiek dostęp lub wiedzę na jego temat.


I znowu wiara

Nie jesteś w stanie wskazać żadnego swego przekonania, które nie startowałoby od jakiejś wiary
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:53, 05 Cze 2019    Temat postu:

Cytat:
Nie jesteś w stanie wskazać żadnego swego przekonania, które nie startowałoby od jakiejś wiary


Ciągle nad tym pracuje i sukcesywnie usuwam wiarę z mojego życia. Może jeszcze idealnie nie jest, ale to nie zmienia tego o czym wcześniej pisałem, że wiara (zwłaszcza religijna) to niewłaściwa metoda poznania. Dlaczego? To proste. Bo nie można na niej polegać, i nie ma żadnego elementu weryfikacji.

O zgrozo jakby wyglądał świat, gdyby to wiara miała prym jako metoda poznawcza! Wystarczyłoby, że już w starożytności po prostu ludzie powiedzieliby sobie "jak jest", a potem rozeszli się do domów i zajęli byle czym tylko nie poszukiwaniem prawdy. Na szczęście ludzie są głodni wiedzy i prawdy i dlatego powstała nauka (choć niedoskonała) to jednak oparta na metodach, w której arbitralne stwierdzenia nie stanowią metody poznawczej, a ludzie latami ciężko pracują, by cokolwiek wykazać, gdyby zdali sie na wiarę to wystarczy, ze zadeklarowaliby sobie "jak jest" i zakończyli prace.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:25, 05 Cze 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie jesteś w stanie wskazać żadnego swego przekonania, które nie startowałoby od jakiejś wiary


Ciągle nad tym pracuje i sukcesywnie usuwam wiarę z mojego życia


System przekonań nieoparty na wierze jest utopią więc ciekawe jak tego dokonasz

Kruchy04 napisał:
Może jeszcze idealnie nie jest, ale to nie zmienia tego o czym wcześniej pisałem, że wiara (zwłaszcza religijna) to niewłaściwa metoda poznania. Dlaczego? To proste. Bo nie można na niej polegać, i nie ma żadnego elementu weryfikacji.

O zgrozo jakby wyglądał świat, gdyby to wiara miała prym jako metoda poznawcza! Wystarczyłoby, że już w starożytności po prostu ludzie powiedzieliby sobie "jak jest", a potem rozeszli się do domów i zajęli byle czym tylko nie poszukiwaniem prawdy. Na szczęście ludzie są głodni wiedzy i prawdy i dlatego powstała nauka (choć niedoskonała) to jednak oparta na metodach, w której arbitralne stwierdzenia nie stanowią metody poznawczej, a ludzie latami ciężko pracują, by cokolwiek wykazać, gdyby zdali sie na wiarę to wystarczy, ze zadeklarowaliby sobie "jak jest" i zakończyli prace.


No ale nadal nie wiem skąd to wszystko wiesz i jak odróżnić te twoje puste i arbitralne deklaracje wiary od dowolnych mrzonek. Gdybym dopisał zaprzeczenie do każdego twojego powyższego zdania to byłoby to epistemicznie równosilne


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 9:25, 06 Cze 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:05, 06 Cze 2019    Temat postu:

Odnośnie tematu: Po co w ogóle przerzucać się definicjami? Nie lepiej zastosować takie, jakie są powszechnie używane i zgodne z logiką? :

Wiara - nadawanie wysokiego prawdopodobieństwa tezie, na której poparcie nie ma żadnych dowodów, albo która, stoi w sprzeczności do dowodów.

Czy naprawdę ateistów i racjonalistów wdających się w takie spory i rozmowy jara wynajdywanie koła na nowo? Rzeczywistość i świat ma kompletnie gdzieś przyjętą przez daną osobę definicję wiary, kiedy to wiara jest już jasno określonym przez ludzi procesem i zjawiskiem.

Czy jak zdefiniujemy arszenik jako mus czekoladowy, to będzie to dobry pomysł na deser?

Jak macie przesłanki dostatecznie silne na swoje przekonanie, to wtedy w jest wiedza, a nie wiara.

Problem z językiem polskim jest taki, że tutaj słowa "wiara" i "wierzenie" (które jest synonimem słowa "przekonanie") są podobne. W angielskim mamy na przykład:

"faith" - wierzenia niepoparte dowodami o charakterze religijnym

"belief" - przekonanie, przyjęta przez nas teza jako prawda.

I tak właśnie, wiara zawsze dotyczy kwestii nieudowodnionych i niepotwierdzonych, albo wręcz fałszywych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:17, 06 Cze 2019    Temat postu:

Azael napisał:
Odnośnie tematu: Po co w ogóle przerzucać się definicjami? Nie lepiej zastosować takie, jakie są powszechnie używane i zgodne z logiką? :


Głosisz utopię. Nie istnieją pojęcia "powszechnie używane" zgodnie. Pojęcia są umowne, zmieniają się, są zależne od kontekstu i do tego bywają kontestowane i dyskutowane. Tak jest i tutaj. Konsensus istnieje tylko tymczasowo. Dlatego właśnie trwają spory i dysputy. Natomiast w tym wątku nikt na razie nie spierał się z definicją słowa "wiara". A przynajmniej ja nie. Coś ci się pomyliło

Azael napisał:
Jak macie przesłanki dostatecznie silne na swoje przekonanie, to wtedy w jest wiedza, a nie wiara


A kto niby autorytatywnie ustala jakie to są przesłanki "dostatecznie silne"? Masz jakieś prawdy absolutne w tej kwestii? Chyba nie. Kryteria są tu subiektywne, arbitralne i śliskie. Dla sceptyka, nihilisty, solipsysty, idealisty transcendentnego itd. nie istnieją "dostatecznie silne" przesłanki w żadnej kwestii. Głosisz po prostu mrzonki i tyle. Tak samo jak Kruchy. Tyle, że on w innej kwestii


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 16:29, 06 Cze 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:04, 06 Cze 2019    Temat postu:

fedor,
"zacytuj mi jakieś jedno zdanie z tego co wyżej napisałeś, które nie jest jedynie twoją wiarą"
...
Czyli nadal wiara
...
I znowu wiara
.......................................


Ale co jest moją wiarą, że istnieją wierzenia, które mają odzwierciedlenie w rzeczywistości i istnieją takie, które nie mają?
W jakiejkolwiek rzeczywistości jest to fakt, nie może być inaczej.

Cytat:
System przekonań nieoparty na wierze jest utopią więc ciekawe jak tego dokonasz


Tak lubisz wytykać błędne koła innym, a sam tego nie zauważasz. Czy twoje powyższe przekonanie nie jest oparte na wierze? Zgodnie z twoim poglądem jest oparte na wierze - dlaczego więc mielibyśmy twoją odpowiedź uznać za jakikolwiek walentny argument?

Cytat:
No ale nadal nie wiem skąd to wszystko wiesz i jak odróżnić te twoje puste i arbitralne deklaracje wiary od dowolnych mrzonek. Gdybym dopisał zaprzeczenie do każdego twojego powyższego zdania to byłoby to epistemicznie równosilne


Jak to skąd to wiem? To proste, weźmy jakieś religijne przekonanie np. "Szatan jest kusicielem ludzkości" - czy mozna na tym zdaniu jakoś polegać? Nie. Czy można sprawdzić jakkolwiek, że rzeczywiście jakiś "szatan" kusi ludzi, że nie jest to bajka typu braci Grimm? I znów odpowiedź musi brzmieć nie. Więc jak widzisz wiara nie może być metodą poznania, bo nic nią nie poznajemy. Tak więc widzisz, sprawdzić możesz łatwo - weź dowolne przekonanie religijne i sprawdź czy dzięki wierze w to przekonanie dokonałeś jakiegoś poznania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:22, 06 Cze 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor,
"zacytuj mi jakieś jedno zdanie z tego co wyżej napisałeś, które nie jest jedynie twoją wiarą"
...
Czyli nadal wiara
...
I znowu wiara
.......................................


Ale co jest moją wiarą, że istnieją wierzenia, które mają odzwierciedlenie w rzeczywistości i istnieją takie, które nie mają?
W jakiejkolwiek rzeczywistości jest to fakt, nie może być inaczej


Oczywiście, że nawet to twoje stwierdzenie jest jedynie twoją wiarą gdyż po pierwsze nie masz żadnego dostępu do "rzeczywistości" (nawet nie wiesz czym miałaby ona być i jaki jest jej zakres) i do tego to twoje stwierdzenie samo nie jest oparte na żadnej prawdzie pewnej. Oparłeś to stwierdzenie jedynie na swym umyśle, czyli jest ono jedynie twoim konstruktem mentalnym. A więc wiarą

Kruchy04 napisał:
Cytat:
System przekonań nieoparty na wierze jest utopią więc ciekawe jak tego dokonasz


Tak lubisz wytykać błędne koła innym, a sam tego nie zauważasz. Czy twoje powyższe przekonanie nie jest oparte na wierze? Zgodnie z twoim poglądem jest oparte na wierze - dlaczego więc mielibyśmy twoją odpowiedź uznać za jakikolwiek walentny argument?


Czyli znowu zrejterowałeś w stronę walentności moich zdań bo na obronie walentności swoich twierdzeń już poległeś. Ja jestem teistą i nie mam problemów z wiarą. Za to ty masz bo próbujesz to zwalczać. Nieudolnie i przy pomocy swych wiar - ale jednak zwalczasz

Kruchy04 napisał:
Cytat:
No ale nadal nie wiem skąd to wszystko wiesz i jak odróżnić te twoje puste i arbitralne deklaracje wiary od dowolnych mrzonek. Gdybym dopisał zaprzeczenie do każdego twojego powyższego zdania to byłoby to epistemicznie równosilne


Jak to skąd to wiem? To proste, weźmy jakieś religijne przekonanie np. "Szatan jest kusicielem ludzkości" - czy mozna na tym zdaniu jakoś polegać? Nie. Czy można sprawdzić jakkolwiek, że rzeczywiście jakiś "szatan" kusi ludzi, że nie jest to bajka typu braci Grimm? I znów odpowiedź musi brzmieć nie. Więc jak widzisz wiara nie może być metodą poznania, bo nic nią nie poznajemy. Tak więc widzisz, sprawdzić możesz łatwo - weź dowolne przekonanie religijne i sprawdź czy dzięki wierze w to przekonanie dokonałeś jakiegoś poznania


No ale znowu - na czym innym niż wiara oparłeś zasadność tych swoich twierdzeń? Piszesz na przykład o "poznaniu" ale przecież to pojęcie jest tylko i wyłącznie twoim kolejnym konstruktem mentalnym. Zwalczasz jedną wiarę za pomocą swojej. Można i tak


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 17:24, 06 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:40, 06 Cze 2019    Temat postu:

fedor napisał:
Głosisz utopię. Nie istnieją pojęcia "powszechnie używane" zgodnie. Pojęcia są umowne, zmieniają się, są zależne od kontekstu i do tego bywają kontestowane i dyskutowane.


Pozwolę sobie się wtrącić. Wiara jest definicją. Nie wolno zamiennie używać różnych definicji (w tym samym kontekście). Definicja wiary opisuje sytuację częstą w religii zwłaszcza, gdy uznanie prawdy nie odnosi się do dowodu a uznający odrzuca weryfikację takiej prawdziwości. Raz sformułowana definicja musi być jedyną, bo tak nakazuje logika. Wyobraź sobie, co by było, gdybyśmy nie mieli jednej definicji np. kilograma. Jak mielibyśmy się porozumiewać?

Jeśli nie ma jednej definicji to jest burdel, bo nie wiadomo o czym się mówi. Mówimy o kontekście: uznanie prawdy bez dowodu i trwanie przy tym uznaniu bez względu na argumenty. Tę sytuację trzeba przecież jakoś nazwać. Dlaczego nie wiarą właśnie? W przypadku definicji wiary też musimy nazwać sytuację, gdy ktoś uznaje prawdziwość bez dowodu i nie zamierza tego weryfikować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31248
Przeczytał: 94 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:52, 06 Cze 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Głosisz utopię. Nie istnieją pojęcia "powszechnie używane" zgodnie. Pojęcia są umowne, zmieniają się, są zależne od kontekstu i do tego bywają kontestowane i dyskutowane.


Pozwolę sobie się wtrącić. Wiara jest definicją. Nie wolno zamiennie używać różnych definicji (w tym samym kontekście). Definicja wiary opisuje sytuację częstą w religii zwłaszcza, gdy uznanie prawdy nie odnosi się do dowodu a uznający odrzuca weryfikację takiej prawdziwości. Raz sformułowana definicja musi być jedyną, bo tak nakazuje logika. Wyobraź sobie, co by było, gdybyśmy nie mieli jednej definicji np. kilograma. Jak mielibyśmy się porozumiewać?

Jeśli nie ma jednej definicji to jest burdel, bo nie wiadomo o czym się mówi.

Ano jest.
Dopóki się nie uzgodni definicji, to jest burdel. Powiedziałbym, że taki burdel występuje całkiem często - również w dyskusjach na sfinii.

Niestety, argument w rodzaju "bo będzie burdel, zatem wszystko trzeba uznać po mojemu", jest - łagodnie rzecz ujmując - naciągany. Bo równie dobrze druga strona może zgłosić to samo zagrożenie burdelem, a dalej utrzymywać, iż to dowodzi jej racji.
Uzgadnianie definicji jest jak najbardziej stosowaną procedurą w publikacjach naukowych. Problem jest znany od lat. Definicje się zmieniają, mają swoje wersje, "wydania specjalne" (np. na potrzeby konkretnej pojedynczej publikacji), postacie dominujące i poboczne. Na to, niestety, nie ma jakiejś uniwersalnej rady. Po prostu, jeśli nie chcemy dyskutować w burdelu, trzeba się dogadać w kwestii rozumienia pojęć.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 17:54, 06 Cze 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:01, 06 Cze 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Głosisz utopię. Nie istnieją pojęcia "powszechnie używane" zgodnie. Pojęcia są umowne, zmieniają się, są zależne od kontekstu i do tego bywają kontestowane i dyskutowane.


Pozwolę sobie się wtrącić. Wiara jest definicją. Nie wolno zamiennie używać różnych definicji (w tym samym kontekście). Definicja wiary opisuje sytuację częstą w religii zwłaszcza, gdy uznanie prawdy nie odnosi się do dowodu a uznający odrzuca weryfikację takiej prawdziwości


Tylko, że nie jest to jedyna definicja wiary religijnej i są różne definicje. Z tego, że ty znasz tylko jedną prymitywną definicję gimboateistyczną absolutnie jeszcze nie wynika, że jest ona jedyna

Kruchy04 napisał:
Raz sformułowana definicja musi być jedyną, bo tak nakazuje logika


Logika to sama zmienia swe definicje. Na przykład logika wielowartościowa zmieniła definicję prawdziwości istniejącą w logice dwuwartościowej. Quine, jeden z największych logików XX wieku otwarcie głosił, że nie ma takiej reguły logicznej, której nie można zmienić. W logice matematycznej też wciąż rewiduje się pojęcia. O logice masz więc zerowe pojęcie. Jak na gimboateistę przystało

Kruchy04 napisał:
Wyobraź sobie, co by było, gdybyśmy nie mieli jednej definicji np. kilograma. Jak mielibyśmy się porozumiewać?


Nie istnieje żaden problem żeby zmienić nawet definicję kilograma. Tak jak zmieniono definicję miary pierwiastka

Kruchy04 napisał:
Jeśli nie ma jednej definicji to jest burdel, bo nie wiadomo o czym się mówi. Mówimy o kontekście: uznanie prawdy bez dowodu i trwanie przy tym uznaniu bez względu na argumenty. Tę sytuację trzeba przecież jakoś nazwać. Dlaczego nie wiarą właśnie?


Choćby dlatego, że wciąż można to definiować różnie. A przy twojej definicji odnoszącej się do pojęcia dowodu to wiarą są również i wszystkie twoje przekonania

Kruchy04 napisał:
W przypadku definicji wiary też musimy nazwać sytuację, gdy ktoś uznaje prawdziwość bez dowodu i nie zamierza tego weryfikować.


Jak punkt wyżej


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 18:06, 06 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3337
Przeczytał: 59 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:04, 06 Cze 2019    Temat postu:

Cytat:
Po prostu, jeśli nie chcemy dyskutować w burdelu, trzeba się dogadać w kwestii rozumienia pojęć.


Michał, ok więc moja propozycja - Wiara czyli zawieszenie krytycznego myślenia na rzecz przyjęcia danej tezy bez popierających ją dowodów lub przy niewystarczajacych dowodach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 99 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:33, 06 Cze 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
bez popierających ją dowodów lub przy niewystarczajacych dowodach.


Ale co to znaczy. To są kompletnie niejasne pojęcia. Nie będziesz w stanie podać jakiegokolwiek obiektywnego kryterium "wystarczalności". Nie będziesz w stanie obiektywnie ustalić granicy. Tak samo jest z pojęciem "dowodu". Są różne pojęcia dowodu i do tego dowód jest wart nie więcej niż wiara w niego bo opiera się na aksjomatach systemu, które trzeba przyjąć też na wiarę. Twoja definicja to samowywrotna tautologia bo definiens nie wykracza tu poza definiendum. Masło maślane. Wywala się na dzień dobry i do tego jest niejasna


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 18:37, 06 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin