Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy nauka może dostrzec Boga?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 15, 16, 17  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21285
Przeczytał: 147 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:09, 05 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Nie, w moim przypadku problem polega na tym, że musiałem wyrzec się pragnień/marzeń (czyli uczuć) i nauczyć się je tak tłumić żeby mi nie przeszkadzały w życiu. Wiąże się z tym też brak sensu itd. To jest stałe, a nie tymczasowe i żaden Bóg tego nie zmienił kiedy w niego wierzyłem, ani nie dał mi sytuacji życiowych, które mogłyby to zmienić. Czyli musiałbym cały umrzeć i odrodzić się na nowo żeby móc mieć szansę na szczęście.

Póki co cieszę się, że pozbyłem się cierpienia.



Co masz teraz?
Religia służy do pozbywania się cierpienia? :


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 21:33, 05 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21285
Przeczytał: 147 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:25, 05 Lut 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Prosiak napisał:
Jeszcze:
Michał Dyszyński napisał:
Gdyby Bóg pewne rzeczy za szybko zrobił za nas, do końca byśmy pozostali głupcami.


Tego samego argumentu używa złodziej do usprawiedliwienia kradzieży. "Gdyby nie złodzieje, to sklepy nie miałyby takich antywłamaniowych zabezpieczeń, więc złodzieje generują rozwój!". Tylko ten rozwój jest potrzebny do obrony przed złodziejami. Podobnie mądrość jest potrzebna do obrony przed cierpieniem.

Może i jest podobieństwo dla tych sytuacji, ale jest też różnica. Bóg ma dobre intencje, a złodzieje nie.


Ja nie wierze w Boga. Realnego.

Ale oburza mnie jeśli ktoś ma swojego boga wymyślonego a każdy z nas takiego ma, chce go narzuci innym. Najgorsza jest próba dołowania ludzi, że jak ktoś nie jest katolikiem to już jest w piekle. Na szczęście wielu katolików już nie wierzy w piekło- ale czy to jest zgodne z katechizmem kościoła katolickiego?? :cry: :oops:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:37, 05 Lut 2016    Temat postu:

Semele napisał:
Prosiak napisał:
Nie, w moim przypadku problem polega na tym, że musiałem wyrzec się pragnień/marzeń (czyli uczuć) i nauczyć się je tak tłumić żeby mi nie przeszkadzały w życiu. Wiąże się z tym też brak sensu itd. To jest stałe, a nie tymczasowe i żaden Bóg tego nie zmienił kiedy w niego wierzyłem, ani nie dał mi sytuacji życiowych, które mogłyby to zmienić. Czyli musiałbym cały umrzeć i odrodzić się na nowo żeby móc mieć szansę na szczęście.

Póki co cieszę się, że pozbyłem się cierpienia.



Co masz teraz?
Religia służy do pozbywania się cierpienia? :


Teraz poza okresami kiedy uczucia wracają i trzeba je tłumić, to nie mam nic. Religia zainstalowałaby mi takie cierpienie na nowo, ale świadomość, że moja sytuacja wynika z przypadkowości i bezsensowności świata pomaga jakoś to przetrwać, no i w końcu kiedyś umrę i będzie koniec "przygody".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21285
Przeczytał: 147 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:07, 06 Lut 2016    Temat postu:

Błażej napisał:
O.K

Ale ja nie rozumiem pojęcia "serce". Serce to wydaje mi się wymysł romantycznej epoki... nie zrozum mnie źle, ja naprawdę chciałbym znaleźć dobre ślady Boga, ale odesłanie mnie do "serca" nie pomaga.


To metafora.

Błażej, trochę z Ciebie taki niewierny Tomasz?
:wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 11:20, 06 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:21, 21 Lut 2016    Temat postu:

Błażej napisał:
I tylko tyle masz do napisania dyletancie ?
A ile razy trzeba do trolla mówić, żeby jeden raz dotarło?
Po co piszę wiele razy o bibliotekach pełnych waszego bełkotu? Nie po to przecie by próbować z wami na ilość bełkotu konkurować, bo w tym jesteście doskonali. Gdybyście potrafili wydobyć z czeluści waszej literatury choć jedno rozumne zdanie nie musielibyście zalewać świata bełkotem.

Cytat:
na prostych słowach masz poślizg, co pokazała dyskusja ze mną, jak nieudolnie rozumiesz to, co piszę.
To ile razy trzeba do trolla mówić, żeby jeden raz dotarło?
Odwracasz kota ogonem, bo to ja uparcie namawiam przecie jak Jeszua : "Niech wasza mowa będzie tak, tak; nie, nie, a co ponad to - od Złego pochodzi". To tacy jak Ty brzydzą się prostych wypowiedzi bardzo udolnie za to bełkocząc. A życie składa się z drobiazgów, tyle że w szczegółach tkwi diabeł, wiec waszym naturalnym środowiskiem jest górnolotny bełkot, bo tylko tam występuje Bóg. :D

Tu dodam małą dygresję: takich bełkotliwych pseudointelektualistów znam sporo i w realu. Zdecydowana większość z nich choć namiętnie a schematycznie bełkocze o najlepszym uzasadnieniu, o podstawie ontologicznej itp. w niedzielę zasuwa do najbliższego budynku z krzyżem na dachu by oddawać sie najprymitywniejszym, najciemniejszym zabobonom pod dyktando jakiegoś nieuka w kiecce i to całe dęte pustosłowie nagle materializuje się w zaklętym wafelku!
Ale to temat na osobny wątek.... choćby ten istniejący: http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/co-w-katolicyzmie-jest-prawda,4186.html

Cytat:
Metoda naukowa nauk przyrodniczych ty cymbergaju nie jest czuła na WSZYSTKIE aspekty świata, co próbowałem ci wyjaśnić poprzez przykłady, co do których nawet się nie zająknąłeś. Co za jaskiniowiec…
;-P
To ile razy trzeba do trolla mówić, żeby jeden raz dotarło?
"Nauk przyrodniczych" powiadasz, uciekając się do głupawej sztuczki która onanizujecie sobie umysły ku swemu wielkiemu zadowoleniu - sugestii jakoby istniały jakieś nauki nadprzyrodnicze, albo choćby pomijaniu funkcjonującego w najlepsze terminu :nauki społeczne".

I pleciesz coś o przykładach, ale nie potrafisz odnieść się do kluczowego w tym wątku przykładu podanego przeze mnie i to w wypowiedzi do której odnosisz się bezpośrednio, przypomnę:
astrotaurus napisał:
A metoda naukowa choćbyś nie wiem jak fukał jest czuła na WSZYSTKIE aspekty świata. Nawet waszymi bajędami zajmuje się wyspecjalizowana dyscyplina nauki - religioznawstwo.
Nauka zajmuje się wszystkimi Bogami Świata.

I nauka zajmuje się także wszystkimi kwestiami zawartymi w pytaniach przywołanych wcześniej przez Prosiaka (nie wiem czy mówisz o tych czy o jakichś innych przykładach - nie mam czasu na szczegółowe przeglądanie wątku) w tym np: "po co żyje człowiek".
Zajmuje się ludzkim poczuciem sensu, celu; znajduje i opisuje ich korelacje z warunkami środowiskowymi, wykształceniem, procesami fizykochemicznymi w mózgu itp. Jak to nauka.

Zgrzytem jest tu wasze, wierzących, upośledzenie umysłu które zmusza was do uznawania, że istnieje w rzeczywistości jakiś Wielki Czarodziejski Pocoś który sens i cele wyznacza z góry. Zatem każda religia ślepa na rzeczywistość z innymi religiami włącznie wytycza sobie swoje cele: chrześcijanie żyją po to by mamrotać do sufitu, muzułmanie by mamrotać do podłogi, żydzi by mamrotać do ściany - wszystko po to by zasłużyć na Łaskę każdy swojego Pocosia.

Zaś nauka to nie ideologia (choć takie durne głosy też tu się pojawiają).
I przypomnę jak odniosłem się wcześniej do pytania tytułowego wątku:
astrotaurus napisał:
Jeśli pojawi się w świecie rzeczywistym, poza umysłami, jakikolwiek cień czegokolwiek z literatury religijnej to zostanie to dostrzeżone przez naukę, a wierzący pierwsi będą trąbić o tym wniebogłosy
, bo dotyczy to także w całej rozciągłości znajdowanych odpowiedzi na indywidualne pytania egzystencjalne ludzi.

Ostatnio zmieniony przez astrotaurus dnia Nie 20:32, 21 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:36, 22 Lut 2016    Temat postu:

Cymbergaj napisał:
Odwracasz kota ogonem, bo to ja uparcie namawiam przecie jak Jeszua : "Niech wasza mowa będzie tak, tak; nie, nie, a co ponad to - od Złego pochodzi".


Skoro powołujesz się na naukę Jezusa to zauważ, że w wielu miejscach kart Ewangelii sam Jezus stosuje metafory, analogie, przypowieści czyli wszystko to, co ty uważasz za "bełkot" tylko to, że ty coś uznajesz za bełkot nie znaczy, że bełkotem jest. Musiałbyś to wykazać. A przesłanie Jezusa (patrząc kontekstowo) jest takie, żeby dążyć do prawdomówności, co wyraża słowami: "niech wasza mowa będzie tak tak, nie nie"

Cymbergaj napisał:
To tacy jak Ty brzydzą się prostych wypowiedzi bardzo udolnie za to bełkocząc.


Brzydzę się prostackiego traktowania skomplikowanych spraw.


Cymbergaj napisał:
metoda naukowa choćbyś nie wiem jak fukał jest czuła na WSZYSTKIE aspekty świata.(...)Zajmuje się ludzkim poczuciem sensu, celu;


Wiesz, co ? Prawie mnie przekonałeś. Musisz tylko, coś jeszcze zrobić... Skoro piszesz, że nauka czuła jest na wszystkie aspekty świata i zajmuje się sensem i celem ludzkiego życia to według nauki jaki jest sens i cel ludzkiego życia ? Z jakich badań naukowych to wynika, kto przeprowadził takie badania (jacy naukowcy) i gdzie je opublikowali ? Masz rację wejdźmy w szczegóły, teraz ty zaprezentuj coś rozumnego.


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Pon 1:38, 22 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:00, 22 Lut 2016    Temat postu:

Trzeba być kompletnym idiotą żeby wierzyć, że istnieje jeden narzucony sens życia. Nauka bada korelacje między poczuciem sensu, a czynnikami, które temu sprzyjają lub nie sprzyjają. Ale Ty Błażeju zadajesz pytania, które są manipulacją z dupy, tak jak np teraz to:

Cytat:
Skoro piszesz, że nauka czuła jest na wszystkie aspekty świata i zajmuje się sensem i celem ludzkiego życia to według nauki jaki jest sens i cel ludzkiego życia ? Z jakich badań naukowych to wynika, kto przeprowadził takie badania (jacy naukowcy) i gdzie je opublikowali ?


Te pytania to MANIPULACJA, odnosząca się do strawmana. Robisz to notorycznie, widać dobrą naukę głupiego Jasia :)

Cytat:
Skoro powołujesz się na naukę Jezusa to zauważ, że w wielu miejscach kart Ewangelii sam Jezus stosuje metafory, analogie, przypowieści czyli wszystko to, co ty uważasz za "bełkot" tylko to, że ty coś uznajesz za bełkot nie znaczy, że bełkotem jest. Musiałbyś to wykazać. A przesłanie Jezusa (patrząc kontekstowo) jest takie, żeby dążyć do prawdomówności, co wyraża słowami: "niech wasza mowa będzie tak tak, nie nie"


To się odnosi do przysięgania, inaczej byłoby bez sensu. Zamiast mówić "przysięgam, że..." należy powiedzieć "tak, zrobię to", lub "nie, nie zrobię tego". Prawdomówność wcale nie jest tożsama z dychotomicznym myśleniem.

Cytat:
Brzydzę się prostackiego traktowania skomplikowanych spraw.


I dlatego z prostych spraw robisz skomplikowane żeby być jak komunista, który bohatersko rozwiązuje problemy nieznane innym systemom? xD Komuna = komunia ;)

I też ta idea tfu! równości, tzn pseudo-równości, która jest wartościująca.


Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Pon 2:05, 22 Lut 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:52, 22 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Trzeba być kompletnym idiotą żeby wierzyć, że istnieje jeden narzucony sens życia.



Ale cymbergaj twierdzi, że nauka „jest czuła na WSZYSTKIE aspekty świata”. Jak wszystko to wszystko. Więc ja mam pytanie, pytanie bardzo ważne, dla funkcjonowania człowieka – jaki jest sens ludzkiego życia ? Ok. Jest wiele sensów ? Ok. to niech to naukowo wykaże, w końcu nauka jest czuła na wszystkie aspekty. Z jakich badań naukowych to wynika, kto przeprowadził takie badania (jacy naukowcy) i gdzie je opublikowali ?

Ale zaraz, nauka nie ma narzędzi, aby się zabrać za takie pytania, może badać poczucie, ale nie odpowie czy jest jeden jakiś nadrzędny, czy wiele, czy może być wiele sensów pomimo jednego celu ? Ja nigdzie nie wyraziłem swojego przekonania na ten temat.

każdy człowiek funkcjonuje w oparciu o jakiś "sens", i pytanie o ten sens jest bardzo ważnym pytaniem w życiu człowieka, ale nauka sie tym nie zajmuje i nie próbuje odpowiadać na to pytanie bo nie am do tego narzędzi to już pokazuje, że nauka nie zajmuje się wszystkim, co jest ważne, dla człowieka, a cymbergaj pisał wyraźnie: "czuła na WSZYSTKIE aspekty świata". Jakby nie było człowiek jest elementem tego świata.



Cytat:
Te pytania to MANIPULACJA, odnosząca się do strawmana.


A teraz za pomocą logiki wykaż, że tu zachodzi manipulacja. Przecież to, że ty sobie uznajesz jakieś pytanie za manipulacje to jeszcze nie znaczy, że coś jest manipulacją ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 5:48, 22 Lut 2016    Temat postu:

Błażej trollujesz, czy nic nie rozumiesz?

Wprowadzasz a priori jakieś swoje słabe założenia i ukrywasz je w pytaniach z tezą, to odpowiadam, że nie istnieje jeden sens życia i dodałem, że trzeba być kompletnym idiotą żeby w niego wierzyć...

Co za frajerska manipulacja, błeee. Pytanie o to jaki jest sens życia to teza, którą musisz udowodnić. Zakładasz, że jest sens życia i pytasz jaki on jest. Tymczasem nauka nie odpowiada na pytania z dupy.

Cytat:
Jest wiele sensów ?


Nie. Jest, kurwa, poczucie pieprzonego sensu, które jest mieszanką chemiczną w mózgu <mina B.Lindy> Na to poczucie składa się wiele pieprzonych czynników, zaczynając od pieprzonych genów, a kończąc na pieprzonych pragnieniach. Nauka może np postawić tezę, że religia szkodzi na psychikę, wyizolować czynniki świadczące o szkodliwości, zebrać grupę kontrolną i potwierdzić lub obalić tezę badaniami. Następnie trzeba zrobić kolejne badania żeby sprawdzić czy się potwierdzą. Np są badania świadczące o szkodliwości palenia marihuany, a są takie które świadczą o jej nieszkodliwości, są też badania świadczące o jej działaniach leczniczych. Można sobie zbadać np wpływ marihuany na poczucie szczęścia, albo wpływ mieszkania w mieście na poczucie szczęścia, albo wpływ miłości, picia zielonej herbaty, medytacji, spania na prawym boku, głosowania na PiS itd. Nauka to bada i wbrew temu co chcieliby teiści nie jest wcale zero-jedynkowa i kategoryczna jak religie. Opiera się na obserwacji, wnioskach i znajdowaniu przyczyn dla takich wniosków, dzięki czemu poznaje się mechanizm. Pomysły są losowe... Mądrość ludzkości polega na tym, że w dużej masie osób mających przypadkowe pomysły, ale potrafiące je empirycznie i logicznie weryfikować dzięki stałej metodzie zdobywa się wiedzę metodą prób i błędów, a następnie ta wiedza jest przekazywana następnym pokoleniom, które mając ją już na starcie zajmują się innymi problemami i rozwiązują je w taki sam sposób - ktoś na to przypadkiem wpada, przy większym prawdopodobieństwie, że to ktoś inteligentny pod kątem tworzenia hipotez i przewidywania (czyli raczej mężczyzna). To dlatego demokracja się sprawdza, choć w założeniu jest najgorszym systemem.

Wolność człowieka polega na tym żeby pozwalać mu się mylić i żyć w zgodzie ze swoją naturą. Religia próbuje to ograniczyć, a najbardziej zachciało im się kontrolować ludzką seksualność i straszyć ich piekłem.

Spójrzmy co się dzieje w głowie osoby, która kieruje się wyborami wg tego co jest "prawdą". Niezależnie od tego czy mówimy o nauce, czy o religii wiara w to, że zna się prawdę, tzn wie się co szkodzi, a co nie i nazywa się to co szkodzi złem, a to co nie szkodzi dobrem, to największe zniewolenie. Aby człowiek miał wolny wybór musiałby nie wiedzieć jakie są skutki i przyczyny danych działań. Wtedy ten wybór byłby wyborem emocji lub losowością. Wybór zdeterminowany jakimiś czynnikami nie może być wolny i człowiek jako całość nie może go podejmować - to kwestia procesów zachodzących w mózgu. Można się katować wyborami wbrew sobie, ale zazwyczaj wtedy nie ma po co żyć (chyba, że to altruizm w trudnej sytuacji).

Załóżmy, że lubię spać na prawym boku, ale badania wykazują, że najlepiej dla zdrowia jest spać na plecach, lubię słuchać trance, ale nauka wykazuje, że to niekorzystnie odbija się na psychice, lubię grać w piłkę na hali, ale nauka wykazuje, że to niezdrowe dla stawów, lubię napić się piwka, ale nauka pokazuje, że to szkodzi, lubię mieszkać w mieście, ale to szkodzi itd. Gdyby wykazywała to tylko nauka, to nawet gdyby to co napisałem faktycznie szkodziło, to można to olać i nauczyć się nie przejmować za bardzo tymi rzeczami i starać się minimalizować ryzyka. Gorzej kiedy ktoś powie, że taki świat stworzył Bóg i to jest właśnie prawda, która jest dobra itd. Gorzej jak wiem o tym całym syfie - cierpieniach, głodzie, ubóstwie, chorobach, odrzuceniach, śmierci bliskich, braku perspektyw itd. Gdyby za to był odpowiedzialny jakiś Bóg to musiałbym gnoja znienawidzić, a gdyby Bóg istniał i nie był za to odpowiedzialny, to musiałby istnieć jakiś szatan, wobec którego Bóg jest bezsilny - co to wtedy, kurwa, za Bóg?

Przepraszam za emocjonalny język, ale czuję się obrażany przez tego typu poglądy. Tak jakby teiści chcieli zaszczepić ludziom to piekło, które mają w głowie żeby nie cierpieć samemu, ale jak pies ogrodnika nie pozwalać innym cieszyć się z życia bez zaszczepiania jakiegoś mentalnego gówna, którego sami się boją. Mnie to denerwuje, bo teiści przedstawiają to jako dobro, a w miejsce argumentów wstawiają usprawiedliwienia na zasadzie "co by było gdyby". Religia zniszczyła już wiele osób i nadal niszczy psychikę niewinnych dzieci w imię cudzych urojeń. Jednocześnie nie rozwiązuje żadnego problemu społeczeństwa, a postawa na klęczkach tylko pogarsza stan wierzącego.

Każdy teizm jest albo utożsamieniem dobra z cierpieniem i ascetyzmem, nudą, walką z samym sobą, albo z walką z wyimaginowanym wrogiem, albo rozszczepia dobro i zło i wstawia ta hiperbolę, albo wszystko to naraz. I to wszystko wraz z nałożeniem na człowieka odpowiedzialności, ingerencją w jego samoocenę i straszenie wiecznym piekłem. To gwałt na psychice.

Cytat:
każdy człowiek funkcjonuje w oparciu o jakiś "sens",


Kłamiesz, większość znanych mi osób wymienia tutaj wiele różnych rzeczy, zazwyczaj małych i wyimaginowanych. Niektórzy ze strachu przyjmują wiarę w cudze sensy i wtedy zadają sobie pytanie o sens życia, bo sami nie mają własnych preferencji i muszą podpierać się jakimś gównem z zewnątrz, które jest im narzucone. Chrześcijanie często lubią mieć nad sobą takiego Boga-Putina, który powie im co jest dobre, a co złe, zmotywuje ich karą, a w nagrodę obieca raj i poczucie bycia dobrym z samego faktu, że wierzy się a priori w jakiś szajs (mówię teraz o większości teistów, którzy nawet nie mają pojęcia o swojej religii).

Są też ludzie, którzy są dobrzy z natury, ale nie wiedzą czym jest dobro (wypaczono im moralność) i przez to szukają za bardzo tej moralności, aż znajdują jakąś wybujałą wersję (np zostają wegetarianami, stają się religijni) i nienawidzą tych, którzy postępują inaczej, lub zwyczajnie mają ich za ludzi gorszej kategorii. Nawet ta miła postawa jest często taką postawą litości.

Cytat:
pytanie o ten sens jest bardzo ważnym pytaniem w życiu człowieka


Ważnym manowcem, bo człowiek z poczuciem sensu realizuje swoje małe cele zamiast zastanawiać się nad pierdołami. My o tym myślimy, bo coś było z nami nie tak. W sumie prosta sprawa i możesz znaleźć ten sens kiedy przestaniesz go szukać nie wiadomo gdzie i tracić realne życie na skupianiu się na jego interpretacji jakichś oszołomów, których wersje teraz analizujemy.

Cytat:
A teraz za pomocą logiki wykaż, że tu zachodzi manipulacja. Przecież to, że ty sobie uznajesz jakieś pytanie za manipulacje to jeszcze nie znaczy, że coś jest manipulacją ?


No i wykazałem, choć nie musiałem, bo sam byś to zrozumiał bez mojej pomocy, gdybyś chciał to zrozumieć.


Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Pon 7:38, 22 Lut 2016, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:38, 22 Lut 2016    Temat postu:

Ok, to odpowiem Ci Błażeju na tamte posty żeby wykazać Ci manipulację. Jeśli tego nie zrobię to faktycznie będzie Ci się zdawało, że uciekam z dyskusji... :D

Cytat:
Co najmniej trzy razy cię zacytowałem.


Ale nic z tego nie wynikło, więc jedźmy po kolei:

Cytat:
Prosiak wierzy w tak zwany filozoficzny naturalizm.


Nie wierzy.

Cytat:
Prosiak wierzy, że życie jest tylko wytworem przypadkowych, przez nikogo nie kierowanych sił.


A skąd. Przypadek to brak celowości i nie kierowanie przez nikogo światem. To brak wiary. Nie rozumiesz, czy nie chcesz rozumieć, że takimi stwierdzeniami wprowadzasz założenia, których nie udowadniasz? Dlatego właśnie nie chciałem się do tego odnosić, bo dla mnie to aż żenujące.

Cytat:
Swoje przekonanie podnosi do rangi wszechteorii wyjaśniającej wszystko, w co wierzy, czuje i robi


A jakiejż to niby teorii? Pustosłowie bez poparcia.

Cytat:
Oczywiście, takie przekonanie nie podlega weryfikacji metodą naukowym, ze względów omówionych wyżej, wykracza poza granice nauki. Takie przekonanie jest wyrazem aktu wiary.


Takiego przekonania nie ma.

Cytat:
Swoje wątpliwości wobec chrześcijańskiego teizmu opiera na alternatywnej wierze.


Największa bzdura, której nie udowodnisz. Pustosłowie.

Cytat:
Ta wiara przenosi się na konkretne postawy i zachowania w życiu Prosiaka.


Skoro nie ma żadnej wiary, to się nie przenosi.

Cytat:
Powody odrzucenia chrześcijaństwa ? Powody bardziej psychologiczne.


Bzdura. Powody przede wszystkim takie jak:
- brak powodów do takiej wiary
- moralność i przyczynowość
- wiedza o funkcjonowaniu mózgu
- świadomość, że Boga wmawia społeczeństwo
- debilne "argumenty" na teizm

Tylko nie rozmywaj teraz i nie proś żebym to uzasadniał, bo to by był off topic. Sprostowałem tylko nieprawdę, którą wypisałeś na mój temat.

Cytat:
Rozum Prosiaka nie może doszukać się w całym wszechświecie zadowalających wyjaśnień na problem, dlaczego „mechanizmy tego świata są tak zryte i antyludzkie”, po czym odrzuca koncepcje dobrego Boga zastępując ją „przypadkiem”.


Czy Ty naprawdę doszczętnie zwariowałeś? Przyczynowość Ci się miesza. To przypadek został zastąpiony przez Boga, a zrobili to manipulatorzy. Wyjaśnień na zrycie i nieludzkość mechanizmów świata nie trzeba szukać, bo to nie ma sensu. Lepiej szukać sposobów na poprawienie tego życia, które mam.

Cytat:
Takie rozumowanie skrywa potężny akt wiary


Nie skrywa.

Cytat:
Czy skoro coś jawi mi się jako bezsensowne to rzeczywiście musi być jakiegokolwiek sensu pozbawione ?


ad ignorantiam

Cytat:
I to postuluje Prosiak, który wcześniej pisał „Wszechświat jest jaki jest, nie wiadomo dlaczego”. To kolejny przykład jak w pozornym sceptycyzmie kryje się wiara we własne możliwości poznawcze – mój mózg nie znajduje zadowalających wyjaśnień dla problemu X to znaczy, że takich wyjaśnień nie ma.


ad ignorantiam i faktyczna ignorancja, bo nie pisałem o tym czy mój mózg znajduje takie wyjaśnienia, tylko o tym, że WIADOMO, że takich wyjaśnień NIE MOŻE BYĆ, bo to byłby gwałt na logice, moralności i ludzkich uczuciach.

Cytat:
Jak widać wiara Prosiaka rozbija się o kwestie psychologiczne.


Taaa i to po tym jak napisałem, że lepiej mi kiedy nie wierzę. Bo lepiej, ale to nie jest przecież główny powód. To co robisz to nie manipulacja, to CHAMSKA MANIPULACJA, przejaw cynizmu i braku honoru. Jeszcze ten zwrot "jak widać" który ma za zadanie obiektywizować te bzdury, które napisałeś.

Rozumiesz już o co mi chodziło? Nie wstyd Ci teraz? Wolałem to zostawić, ale skoro tak się tego domagasz... to masz! Proszę bardzo i polecam się na przyszłość gdybyś jeszcze miał jakiś problem z nieświadomością tego co piszesz.

Cytat:
Nauka nie zajmuje się nimi, nie dlatego, że „są to zasadniczo pytania bez prostych odpowiedzi” (bo przecież nauka zajmuje pytaniami, które nie są łatwe do zbadania i do dziś szuka odpowiedzi na trudne pytania stawiane przez badaczy), ale nie zajmuje się bo nie dysponuje narzędziami, którymi mogłaby rozważać postawione problemy. To ważne rozróżnienie.


Łapiesz się słówek (kolejna manipulacja), a mówimy o tym samym. I to nie nauka nie dysponuje narzędziami (manipulacja - odwrócenie kota ogonem), tylko to są źle zadane pytania i dlatego nie ma na nich odpowiedzi. Nie ma odpowiedzi na te pytania, bo są kretyńskie.

„W świecie nie ma Boga, dlatego nauka go nie zbada i trzeba szukać poza światem (w odmętach teorii).” .

Cytat:
Perspektywa. Lornetką nie zmierzysz ciśnienia. Albo inaczej, czy to, że cyrklem nie da się opisać wody wynika, że ona nie istnieje w świecie ?
Czy pogrubione twierdzenie jest oparte na wiedzy ? Czy jest jakiś model empiryczny, który pozwoliłby zweryfikować twoje twierdzenie ?


Ale nie wyjeżdżaj mi tu z jakąś durną lornetką. Kolejne ad ignorantiam i kolejny galop Gisha i technika zadawania wielu pytań żeby zaznaczyć dominację w rozmowie - ten kto odpowiada wtedy się broni. Nadal nie manipulujesz, co? xD Jedziemy dalej:


Cytat:
Bo w innym wątku napisałeś, że „aby cokolwiek wiedzieć trzeba to najpierw sprawdzić, zbadać empirycznie”. Zatem proszę o takie empiryczne badania naukowe, które jednoznacznie potwierdziłyby twoje twierdzenie. Bo mim zdaniem nie ma i być nie może takich badań, a więc twoje twierdzenie jest założeniem filozoficznym, a nie odkryciem naukowym.


Ale które twierdzenie ma być potwierdzone badaniami? Mylisz obiad ze sraniem, manipulujesz wstawiając tu mój cytat o innym kontekście niż próbujesz to przedstawić. Nie ma i nie może być takich badań, co świadczy o tym, że prosisz o coś z góry niemożliwego - manipulacja. Nauka bada to co można zbadać, więc jakieś gówno, którego nie można zbadać z założenia NIE MOŻE BYĆ BRANE POD UWAGĘ, a rozważania na ten temat mają taki sam sens jak rozmyślanie o wpływie demona z Bużumbury na cyrkulację powietrza na planecie IH-Curvistan i zastanawianie się czy nauka może to obalić czy nie. I na to już odpowiadałem, co widać w poniższym cytacie:

„To Ty nadal brniesz, bo nauka zajmuje się wszystkim czym może się zajmować. Sam musisz przyznać (co wynika z poprzedniego cytatu), że na te pytania nie ma prostych odpowiedzi i nie można wynieść tej odpowiedzi ze świata empirycznego, którego tu doświadczamy. Takie poznanie dotyczyłoby innej rzeczywistości, więc odwołuje się do innych aksjomatów, a skoro nie można tego badać, a można wymyślać mnóstwo konkurencyjnych teorii, to nie ma sensu przyjmować i wierzyć którejś z nich i ograniczać się w ten sposób.”

Widzisz to? To na co odpowiadałem Ci przed chwilą JUŻ BYŁO, a Ty mi zarzucasz dezercję, bo nie chciało mi się kolejny raz pisać tego samego?


Cytat:
(1)Nie można dowieść czegoś w sposób absolutnie nie podważalny (nawet w nauce, (nawet sam Dawkins jeśli trzeba to przytoczę jego słowa) nie twierdzi się, że coś może zostać absolutnie dowiedzione).


Tak i ja też to twierdzę i dlatego manipulacją jest odwoływanie się do absolutnego punktu widzenia, czyli pewności na mityczne 100%. Na tym polegały manipulacje Lewandowskiego.

Cytat:
(2)Po drugie każdy system wymaga założeń wyjściowych i założenia wyjściowe przyjmuje się na wiarę (a więc nie na podstawie badań empirycznych).


Kłamiesz. Tak jest z każdym wymyślonym systemem, tzn z teorią opartą na indukcji. A im więcej takich indukcyjnych gówien w teorii, tym bardziej jest ona słaba. Badania empiryczne dotyczą wycinków rzeczywistości, które badamy szukając założeń i odrzucając hipotezy na podstawie niezgodności z empirią.

Cytat:
Nauka stawia pytania o siebie i przekazuje te pytania filozofii np. dlaczego nauka jest możliwa ? Co, to jest nauka ? Gdy stawiamy takie pytania to wychodzimy poza metodę naukową, dlatego, ze laboratoryjnie, matematycznie nie da się na to odpowiedzieć.


Czyli tworzymy sobie kwadraturę koła, z sensu robimy bezsens po to żeby głowić się nad koanem: [link widoczny dla zalogowanych] Nauka nie przekazuje żadnych pytań, tylko to filozofia je zadaje. Przeważnie niepotrzebnie.

Cytat:
Jeśli postąpić według twojego rozumowania to nie ma sensu zajmować się tymi pytaniami, a przecież na nich nauka bazuje, bez tej refleksji początkowej, gdzie nie sięgają metody empiryczne, ani rusz do przodu.


Nie bazuje. Nauka to nauka, sam pisałeś, że filozofia na tym bazuje.

Cytat:
Na szczęście nie jest tak ponuro jak twierdzisz i aksjomaty można rozsądzać. Pisałem: „Choć nie można dowieść istnienia czegokolwiek w sposób absolutnie niepodważalny, to nie znaczy, że każdy pogląd jest tak samo wiarygodny. Szczególnie dotyczy to kwestii światopoglądu, czyli zbioru podstawowych założeń odnośnie świata. Jak oceniać jednak systemy założeń, skoro aksjomatów z def. się nie dowodzi, tj. można je tylko przyjąć, bądź odrzucić? da się ocenić ale nie wprost, nie bezpośrednio, tylko poprzez zbadanie logicznych implikacji, konsekwencji do jakich one prowadzą.


Kto może rozsądzać aksjomaty? Aksjomaty w rozumieniu o jakim tu piszesz to bzdury i sofizmaty. Aksjomatów się nie przyjmuje i nie odrzuca. Tak robią chorzy psychicznie. Zdrowy człowiek się tym nie zajmuje od tej krzywej strony.

Cytat:
Przez światopogląd bardziej wiarygodny, rozumiem taki, który jest niesprzeczny, bardziej koherentny (spójny), kongruentny (da się go konsekwetnie i spójnie wprowadzić w życie) i eksplanacyjny (więcej wyjaśnia niż zaciemnia).”


Uff czyli nie teizm, ze względu na 2 ostatnie punkty. Spójność to akurat pseudoargument, bo można sobie potworzyć mnóstwo spójnych wewnętrznie, a bzdurnych i nie odnoszących się do niczego systemów.

Cytat:
Poza tym codzienne ludzkie życie nie da się zamknąć w czymś takim jak ”światopogląd naukowy”. W życiu jakie toczy się poza fizyką matematyczną, dowody są fragmentaryczne, częściowe ,albo nierozstrzygające.


I to jest właśnie kwintesencja światopoglądu naukowego. Ci, którzy wierzą w ideologie nie mają takiego światopoglądu, choć mogą korzystać z nauki, a nawet osiągać w niej wybitne sukcesy.

Cytat:
Na pewne fundamentalne pytania i odpowiedzi na te pytania, w oparciu, które człowiek funkcjonuje, podejmuje decyzje (a nawet to, że wybiera naukę, bo nauka nie może rozsądzać o sobie samej) odpowiada poza nauką, bo zresztą inaczej się nie da.


Metoda naukowa jest przedłużeniem funkcji logicznych człowieka.

Cytat:
Nie przyniesiesz z laboratorium dowodu naukowego, że np. ktoś cię kocha, taki dowód możesz mieć tylko z życia, osobistego doświadczenia.


Bzdura do kwadratu. Miłość daje inny obraz mózgu na rezonansie, inna aktywność i inne neuroprzekaźniki. Można to sprawdzić dając daną kobietę do laboratorium i wprowadzając jakichś potencjalnych kochanków i obserwując reakcję mózgu. Tylko, że nikt tego nie robi.

Cytat:
Ale nawet dyskutując o samej metodzie naukowej to żeby nie stać pod ścianą i gapić się w nieskończoność na wyniki badań naukowych to trzeba je jakoś zinterpretować, a interpretacja wybiega poza metodę naukową. Interpretacja nie leży w granicach nauk przyrodniczych.


Jak to nie leży? Cóż to za bełkot i pustosłowie? Nauka służy konkretnym celom, a jakżeby inaczej - wycinkowym, np sprawdzamy substancję X i jej działanie, co służy np wyleczeniu raka, albo badamy jakie geny częściej korelują z rakiem.

„Jednak można zbadać tylko to co można zbadać, więc odrzucamy rozważania o tym co jest niezbadalne z definicji, bo nie możemy tego poznać, a skoro nie możemy tego poznać, to nie możemy używać ze zrozumieniem definicji, które się do tego odnoszą.”

Cytat:
Właśnie zgwałciłeś swoim rozumem naukę. Każdy system wymaga założeń wyjściowych i założenia wyjściowe przyjmuje się na wiarę. Wiara to fundament działalności.


To tylko Twoje pobożne życzenia. A tak naprawdę to bełkot, pustosłowie i brak argumentów. Fundament to weryfikacja założeń, które odnoszą się do konkretnego przedmiotu badań, a nie do teorii zaczerpniętych z dupy. Kolejna manipulacja.


Cytat:
A po drugie, ani powtarzalność eksperymentów ,ze względu na istnienie entropii ,ani logika ze względu, na różne układy odniesienia nie jest w stanie usankcjonować do końca (a co dopiero udowodnić) naszych przypuszczeń na temat faktycznego statutu obserwowanej rzeczywistości.


Nie rozumiesz metody naukowej, chłopie do nauki i wróć jak się do edukujesz, bo rozmowa z dyletantem jest naprawdę męcząca i to bynajmniej nie z powodu wysokiego poziomu. To jest myślenie zero-jedynkowe.

"jeśli jest entropia i wtedy nie ma powtarzalności" to kolejne założenie z dupy wzięte. Jest powtarzalność i jest entropia. Różne układy odniesienia także nie wykluczają zdobywania wiedzy, więc po prostu bredzisz. No, ale odwołujesz się zapewne znów manipulacyjnie do tego bezsensownego wyimaginowanego 100% dowodu żeby powiedzieć, że dowody nie istnieją :brawo: Co za gość :D

„No to tak jak pisałem. On się niefortunnie wyraził, ale wiadomo, że nie pisałby, że dosłownie wszytko, tylko wszystko co można zbadać. To był oczywisty skrót myślowy.”

Cytat:
Można ci dać kawa na ławę, jak jest, a ty to przekoślawisz po swojemu… Bez komentarza.


Vice versa - powyżej jest argument, a Ty mimo to nie potrafisz się przyznać do błędu.

"Otóż pytanie o Boga wynika z niewiedzy. Wszędzie tam gdzie czegoś nie wiemy tam jest bóg, demony, anioły, strzygi - od zawsze tak było i tyle.”

Cytat:
Pusta opinia bez poparcia argumentami, dla tej wypowiedzi.


Serio? A jakbym napisał, że 2+2=4 to też byś pisał, że to niepoparte argumentami, bo nie rozumiesz? Bóg to odpowiedź na pytanie "skąd wziął się świat?" i inne ogólniki jak np "po co żyć?". Człowiek nie wiedział jak na to odpowiedzieć, a nie mógł nie wiedzieć, więc wymyślił Boga. Dawniej Bogiem było Słońce, monoteizm też ma długą historię. Religia usprawiedliwia moralność, a więc zazwyczaj jest hiperbolą nałożoną na moralność i podpartą strachem.

Cytat:
Udowodnij, że jest możliwa tylko opcja postulowana przez ciebie . Wiara w Boga wypełnia takie „dziury”, które nie da się ustalić drogą naukową, czyli Bóg jest tam, gdzie nie łamie to naturalizmu metodologicznego. Czyli np. takie pytania jak skąd wzięły się prawa fizyki i dlaczego są takie jakie są, i czemu im wszystko podlega; jakie prawa powodują, że prawa fizyki są egzekwowane; nauka żyje racjonalnością, ale jej nie wyjaśnia, jakie jest zatem źródło tej racjonalności ?;


Nie muszę nic udowadniać, bo tylko dowód teisty na coś przeciwnego mógłby to rozwiać. To jest oczywistość. Pytanie o to skąd się wzięły prawa fizyki, czy logiki jest tak głupie, że nawet nie wiem jak to skomentować. Uczciwy intelektualnie człowiek odpowie, że nie wie, a oszust wymyśli racjonalizację. Czy można to jakoś zbadać? Nie, nie można, dlatego te pytania są bezsensowne i jeśli zdrowy 6-latek je sobie zadał, co było naturalne, to już jako 8-latek wie, że takie pytanie nie ma sensu.

To o co pytasz właśnie jest tym o czym mówiłem. Pytanie o źródło racjonalności jest tym samym pytaniem co skąd wziął się świat, a teoria Boga powstaje z niewiedzy na temat prawdy.

Cytat:
A także pytania co odnoszą się do sensu życia, wartości, więzi ludzkich.


To też niektórzy chcą wypełnić sobie Bozią, bo są z natury upośledzeni pod tym względem.

Cytat:
I wiele innych tego typu rozważań i pytań, gdzie odpowiedź nie leży w granicach nauk przyrodniczych.


Gdybologia, tzw mowa-trawa.

Cytat:
Są rozważaniami, gdzie dopuszczana jest interpretacja teistyczna, ateistyczna i Prosiakowa.


A kto i na jakiej podstawie decyduje czy dopuszczać te interpretacje? Jak je zweryfikować? Toż to bezsens. Tu jest dowolność, bo na pytanie o cele i wartości powinieneś sobie odpowiedzieć sam, na pytanie o przyczyny powinieneś stwierdzić, że nie wiesz, ale skoro po prostu istnieją, to po co mnożyć byty i nowe indukcyjne założenia, które są bez sensu?

Cytat:
Takie istotne pytania wykraczają poza pytania naukowe. nie podlega to językowi naukowemu. Tak wiec kolejna kula w płot, że teoria Boga jest na zasadzie „zapchajdziury”.


No, ale sam to teraz potwierdzasz pisząc o tym, że to wymyka się nauce. Właśnie dlatego tworzysz sobie taką denną zapchajdziurę.

Cytat:
Mi tego nie wykazałeś, bo nie umieszczam Boga tam, gdzie ty chciałbyś żebym umieścił, a bez tego całe twoje wywody się sypią.


Na odwrót - nie umieszczasz go tam gdzie wymaga racjonalne myślenie, tylko wprowadzasz dodatkowe założenia żeby na ich kanwie Twoje urojenia były zracjonalizowane. Teraz tak Cię zmasakrowałem w tej dyskusji, że aż jest mi nieco przykro. W zasadzie każde stwierdzenie zostało rozwalone, a manipulacje i błędy poznawcze zostały wytknięte. Leżysz pan i kwiczysz, nie masz już chyba możliwości odpowiedzi po takiej kompromitacji. A ok, wyprzesz to i napiszesz, że to pustosłowie i znów czepisz się jakiejś oczywistości żeby zadać pytania relatywizujące, a potem wprowadzisz swoje urojenia i zestawisz je z faktami na zasadzie argumentum ad ignorantiam.

Cytat:
Ponad to wielu naukowców teistycznym światopoglądzie, i liczni teologowie nie łamią zasady metodologicznego naturalizmu, czyli nie próbują aktualnej dziury w naszej wiedzy zapychać interwencjami boskimi. Patrz ks. Prof. Michał Heller. Tak więc leżysz podwójnie.


Gdzie niby leżę? Chyba na leżaczku i śmieję się z tego co napisałeś, choć trochę mnie to nuży. To, że jakiś księżulek kaznodzieja buduje swoje urojenia i potrafi przy tym zachować trzeźwe myślenie w innej kwestii, to nie nowość. Takie rozdwojenie jest standardem u tych inteligentnych teistów.

Cytat:
Po pierwsze, to, że nie znamy precyzyjnego mechanizmu wyłaniania się cząstek z energii nie oznacza, że pojawiają się bez żadnego powodu, czyli niby jak, irracjonalnie?


Losowość, entropia je tworzy, a kiedy już są, to porządkują się wg praw, które też mogły sobie powstać przez przypadek z powodu istnienia możliwości ich powstania, a możliwości istniały z powodu niemożliwości nieistnienia niczego, a taka już może być po prostu natura świata i nie jest tu potrzebna żadna Bozia.

Cytat:
Nasza wiedza dotycząca świata materialnego jest ograniczona Zasadą Nieoznaczoności Heisenberga. A dwa, te cząstki nie powstają "z niczego", ale z fluktującej energii jakiej przestrzeń kwantowa jest pełna.


Bo takie nic w Twoim rozumieniu po prostu NIE istnieje.


Cytat:
Tak więc wciąż zasadne jest moje pytanie: Nikt też nigdy nie wykazał, żeby cokolwiek gdziekolwiek spowodowało zaistnienie siebie samego.


To nie znaczy, że nie istnieje... Zaraz, zaraz, a czy to nie jest czasem identyczny argument jakiego hipokryto używałeś żeby podważać moje zdanie na zasadzie argumentum ad ignorantiam? No taaaak, skąd ja to znam :) Zaistnienie siebie samego jest wg Ciebie niemożliwe, czyli Bóg nie mógł sam się stworzyć. W takim razie skąd się wziął?

Cytat:
Logiczną niemożliwością jest aby to, czego nie ma, mogło spowodować że samo zaistnieje.


Dlatego właśnie może jest tak jak pisałeś o istniejącym już stanie kwantowym, a może istnieje jakieś prawo, które odpowiada za entropię w pustce?

Cytat:
Skoro wszystkie opcje są w grze, to dlaczego miałbym odrzucić wiarę w stworzenie ?


A skąd pomysł, że WSZYSTKIE opcje są w grze? To jakaś piramidalna bzdura. Tworzysz sobie usprawiedliwienie dla swojego wydumanego poglądu.

Cytat:
Wręcz obserwacje przyrody przechylają się na korzyść światopoglądu teistycznego,


Nieprawda, pustosłowie i bełkot.

Cytat:
jeśli świat zaistniał ( Teoria BB nie jest jedyną, ale jest dobrze potwierdzoną teorią naukową) i obserwacje raczej wskazują, że niemożliwością jest, aby to czego nie ma, mogło spowodować swoje własne zaistnienie, a więc to nie ma nic irracjonalnego w wierze w Stwórcę.


Jedno nie wynika z drugiego - manipulacja.

Cytat:
Powiem więcej, widzimy, że są lepsze argumenty za supernaturalizmem niż filozoficznym naturalizmem. :gitara:


To wyjmij kutasa z oczu, Towarzyszu ;)


Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Pon 8:02, 22 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:27, 22 Lut 2016    Temat postu:

Infantylny pajac napisał:
Cymbergaj napisał:


Cytat:
Skoro powołujesz się na naukę Jezusa to zauważ, że w wielu miejscach kart Ewangelii sam Jezus stosuje metafory, analogie, przypowieści czyli wszystko to, co ty uważasz za "bełkot"
A skąd dobrałeś sobie do uma, że wszystko tam (czy jeszcze głupiej - wszystkie w ogóle metafory, analogie, przypowieści) uważam za bełkot?
Owszem, Biblia to antologia dosyć głupawych mitów (zwłaszcza ST), ale przecie kilka ciekawych historyjek z morałem da się z niej wydłubać.
Ba, moja społeczna lewicowa wrażliwość kształtowała się także pod wpływem fragmentów tej antologii....

Cytat:
tylko to, że ty coś uznajesz za bełkot nie znaczy, że bełkotem jest.
Tylko że ogólnikowa gołosłowna opinia wsiowego mędrka nie oznacza że warto z nią polemizować

Cytat:
Musiałbyś to wykazać.
To ile razy trzeba do trolla mówić, aby jeden raz dotarło?
Musiałbym przetrzepać wszystkie biblioteki religijnego bełkotu z tutejszym forum włącznie i zdanie po zdaniu wykazywać bełkotliwość. A przecie po to nawołuję do przytoczenia i obronienia jednego rozumnego zdania o Bogu aby te biblioteki jako tako choć zrehabilitować. Aby zakwestionować moje twierdzenie o absolutnej jałowości poznawczej religijnego bełkotu wystarczyłoby np. pokazać choć jedno prawdziwe coś z katolicyzmu w tym wątku: http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/co-w-katolicyzmie-jest-prawda,4186.html
Albo ustalenia czy mamrotać należy w końcu do ściany, podłogi czy sufitu

Cytat:
A przesłanie Jezusa (patrząc kontekstowo) jest takie, żeby dążyć do prawdomówności, co wyraża słowami: "niech wasza mowa będzie tak tak, nie nie"
Też. Przede wszystkim jednak prostoty (pominięcie przysięgania po obietnicy) i z taką głównie interpretacją spotykam się w pismach i wypowiedziach religiantów odbiblijnych.
Ale to rzecz marginalna, niech każdy sobie z bajek wyciąga morały jakie chce. Dla mnie to taki trochę pierwowzór brzytwy Ockhama. ;)

Cytat:
Brzydzę się prostackiego traktowania skomplikowanych spraw.
Aaaa!! To po to są te biblioteki bełkotu o zerowym wkładzie do dorobku poznawczego ludzkości!
Bo ja jakwsamraz brzydzę się takim bezwartościowym poznawczo bełkotem, owijaniem w bawełnę intelektualnej pustki ....
I generalnie uważam, że jeśli czegoś nie da się powiedzieć prosto to znaczy że w ogóle nie warto tego mówić. I biblioteki religijnego bełkotu tylko mnie w tym utwierdzają.

Cytat:
Skoro piszesz, że nauka czuła jest na wszystkie aspekty świata i zajmuje się sensem i celem ludzkiego życia to według nauki jaki jest sens i cel ludzkiego życia ?
To ile razy trzeba do trolla mówić, żeby jeden raz dotarło?
Nauka to nie jest ideologia. Nie zajmuje się wytyczaniem ludziom sensów i celów. No może poza pewnymi wyjątkami kiedy ludzie mają zaburzenia psychiczne nauka stara się wskazać czy przywrócić im sens i cel. Ich, nie jakiś ogólnowszechświatowy, co w Twojej biednej głowinie pokutuje uparcie.
I przytoczę jeszcze raz swoją wypowiedź, spróbuj ją tym razem przeczytać ze zrozumieniem:
astrotaurus napisał:
Jeśli pojawi się w świecie rzeczywistym, poza umysłami, jakikolwiek cień czegokolwiek z literatury religijnej to zostanie to dostrzeżone przez naukę, a wierzący pierwsi będą trąbić o tym wniebogłosy
Jakiś ogólny, odgórny cel wyznaczony przez Wielkiego Czarodziejskiego Pocosia to tylko wymysł literatury religijnej. I jako taki jest badany, opisywany przez religioznawstwo, kulturoznawstwo itp.
W świecie rzeczywistym nie pojawiła się na razie żadna przesłanka do poszukiwania przez ludzi rozumnych realnych desygnatów waszych religijnych pojęć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:08, 22 Lut 2016    Temat postu:

wujzboj napisał:
A ja mówię o ateistach i ich metodzie doczepiania nauce cichaczem potężnego metafizycznego ogona, który im potem służy jako rzekomo naukowy wymiatacz teizmu.
Ach, cichaczem metafizycznego... no, no! Przed wujem to nic się nie ukryje, Ty Macierewiczu Ty....

Cytat:
Co gorsza, ateista sam nie zdaje sobie sprawy z tego, co czyni - i w efekcie nieświadomie deprecjonuje naukę, zamieniając ją w ideologicznego gniota
Ale masz jakieś blade pojęcie czy Ty w ogóle o czymś mówisz....?

Cytat:
szkoda na umyśle. Której systematyczne i przerażająco szybkie rozprzestrzenianie się można zresztą zaobserwować w internecie.
Ach, ten metafizyczny ogon nauki! Jakież on spustoszenie po internetach sieje!

Tak każdy baje jak mu się zdaje. Nic konkretnego raczej nie masz do powiedzenia...?

wujzboj napisał:
astrotaurus napisał:
jakiś Bóg występuje w świecie poza waszymi wyobrażeniami albo nie.

Jakiś abóg występuje w świecie poza waszymi wyobrażeniami albo nie.
Nie wątpię, że takie infantylne odwracanie kota ogonem bardzo dobrze wpływa na Twoje ego, nie od rzeczy będzie jednak przypomnieć, że ... halo! coś napiszę. Spróbuj to zauważyć i - retyrety - może nawet przeczytać.
Skup się.
Teraz:
Zarówno Bóg jak i abóg to są Twoje wymysły, zatem to Ty ponosisz za nie pełną odpowiedzialność.

I co? zauważyłeś w ogóle co napisałem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 30926
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:39, 22 Lut 2016    Temat postu:

astrotaurus napisał:
wujzboj napisał:
A ja mówię o ateistach i ich metodzie doczepiania nauce cichaczem potężnego metafizycznego ogona, który im potem służy jako rzekomo naukowy wymiatacz teizmu.
Ach, cichaczem metafizycznego... no, no! Przed wujem to nic się nie ukryje, Ty Macierewiczu Ty....

Cytat:
Co gorsza, ateista sam nie zdaje sobie sprawy z tego, co czyni - i w efekcie nieświadomie deprecjonuje naukę, zamieniając ją w ideologicznego gniota
Ale masz jakieś blade pojęcie czy Ty w ogóle o czymś mówisz....?

Cytat:
szkoda na umyśle. Której systematyczne i przerażająco szybkie rozprzestrzenianie się można zresztą zaobserwować w internecie.
Ach, ten metafizyczny ogon nauki! Jakież on spustoszenie po internetach sieje!

Tak każdy baje jak mu się zdaje. Nic konkretnego raczej nie masz do powiedzenia...?

wujzboj napisał:
astrotaurus napisał:
jakiś Bóg występuje w świecie poza waszymi wyobrażeniami albo nie.

Jakiś abóg występuje w świecie poza waszymi wyobrażeniami albo nie.
Nie wątpię, że takie infantylne odwracanie kota ogonem bardzo dobrze wpływa na Twoje ego, nie od rzeczy będzie jednak przypomnieć, że ... halo! coś napiszę. Spróbuj to zauważyć i - retyrety - może nawet przeczytać.
Skup się.
Teraz:
Zarówno Bóg jak i abóg to są Twoje wymysły, zatem to Ty ponosisz za nie pełną odpowiedzialność.

I co? zauważyłeś w ogóle co napisałem?

Da się zauważyć, że coś napisałeś. COŚ...
Da się też zauważyć, że poza erystyką, trudno jest tu doszukać się treści, nie widać też myślowego nawiązania do tekstu przedpiscy.

Po czym poznajemy BEZTREŚCIOWOŚĆ WYPOWIEDZI, jej czysto trollerski charakter?
Proponuję następującą regułę: jeśli czyjaś wypowiedź, mieniąca się polemiką z wypowiedzią kogoś innego, może być BEZ UTRATY ZROZUMIAŁOŚCI PODSTAWIONA DO DOWOLNEJ INNEJ TEZY, to oznacza, że wypowiedź jest "w cały świat", nie dotyczy konkretu, nie polemizuje Z TĄ WYPOWIEDZIĄ PRZEDPISCY. Mówiąc inaczej taka wypowiedź, jako że odnosi się ogólnie do wszystkiego, co da się napisać jest jedynie WYPEŁNIACZEM, dającą wkład jedynie do objętości tekstu, ale już nie do zawartych tam rozważań.

Przyjrzyjmy się jeszcze raz większości wypowiedzi Przedpiscy aktualnego posta:
astrotaurus napisał:
Ach, cichaczem metafizycznego... no, no! Przed wujem to nic się nie ukryje, Ty Macierewiczu Ty....
...
Ale masz jakieś blade pojęcie czy Ty w ogóle o czymś mówisz....?
...
Ach, ten metafizyczny ogon nauki! Jakież on spustoszenie po internetach sieje!

Tak każdy baje jak mu się zdaje. Nic konkretnego raczej nie masz do powiedzenia...?

...
Nie wątpię, że takie infantylne odwracanie kota ogonem bardzo dobrze wpływa na Twoje ego, nie od rzeczy będzie jednak przypomnieć, że ... halo! coś napiszę. Spróbuj to zauważyć i - retyrety - może nawet przeczytać.
Skup się.
I co? zauważyłeś w ogóle co napisałem?


Usunąłem cytaty z wypowiedzi Wuja, bo tak najlepiej jest dostrzec, że Astrotaurus NIE NAWIĄZUJE, tylko wrzuca "luźne negatywy". Czytając tylko ten tekst, nie sposób jest właściwie zorientować się w temacie rozmowy. Czyli nawiązań do treści nie ma. Czyli nie ma dyskusji O SPRAWIE. Cały ten zestaw akapitów można - z zachowaniem ich stopnia powiązania z pozostałą treścią - przenieść do praktycznie dowolnej dyskusji - np. o polityce, ekonomii, czy lądowaniu ufoludków na Księżycu. Do wszystkiego to pasuje!
Dlaczego pasuje tak do wszystkiego?
- Ano właśnie dlatego, że W RZECZYWISTOŚCI NIE WIĄŻE SIĘ TREŚCIOWO Z TEMATEM WYPOWIEDZI PRZEDPISCY. Czyli de facto nie polemizuje z niczym, nie posiada żadnej mocy dyskusyjnej.

Od wielkiej biedy dałoby się doszukać śladu treści w tym sformułowaniu.

astrotaurus napisał:
Zarówno Bóg jak i abóg to są Twoje wymysły, zatem to Ty ponosisz za nie pełną odpowiedzialność.

Ale też...
Konia z rzędem temu, co Autor owego sformułowania chciał powiedzieć. Że grozi odpowiedzianość prawna, a może moralna?... A nawet jeśli jakaś grozi, to co ta groźba ma tematu sprawy - czyli do wujowego twierdzenia, że nie da się mieć światopoglądu opartego wyłącznie na negacji, "nie twierdzeniu", jak to co niektórzy utrzymują. Cóż takiego autor chciał zakomunikować czytelnikom jego tekstu?...
Zorientował się ktoś? :think:


Pokażę jak to działa na poprzedniej wypowiedzi Szanownego Przedpiscy - zamienię na chybił trafił akapity. Zobaczymy co/czy coś zmieni się w percepcji treści...

astrotaurus napisał:
wujzboj napisał:
A ja mówię o ateistach i ich metodzie doczepiania nauce cichaczem potężnego metafizycznego ogona, który im potem służy jako rzekomo naukowy wymiatacz teizmu.

Teraz:
Zarówno Bóg jak i abóg to są Twoje wymysły, zatem to Ty ponosisz za nie pełną odpowiedzialność.

I co? zauważyłeś w ogóle co napisałem?

Cytat:
Co gorsza, ateista sam nie zdaje sobie sprawy z tego, co czyni - i w efekcie nieświadomie deprecjonuje naukę, zamieniając ją w ideologicznego gniota

Ach, ten metafizyczny ogon nauki! Jakież on spustoszenie po internetach sieje!

Cytat:
szkoda na umyśle. Której systematyczne i przerażająco szybkie rozprzestrzenianie się można zresztą zaobserwować w internecie.

Ale masz jakieś blade pojęcie czy Ty w ogóle o czymś mówisz....?

wujzboj napisał:
astrotaurus napisał:
jakiś Bóg występuje w świecie poza waszymi wyobrażeniami albo nie.


Tak każdy baje jak mu się zdaje. Nic konkretnego raczej nie masz do powiedzenia...?

Jakiś abóg występuje w świecie poza waszymi wyobrażeniami albo nie.
Nie wątpię, że takie infantylne odwracanie kota ogonem bardzo dobrze wpływa na Twoje ego, nie od rzeczy będzie jednak przypomnieć, że ... halo! coś napiszę. Spróbuj to zauważyć i - retyrety - może nawet przeczytać.
Skup się.

I co te moje zamianki coś zepsuły?...
Może tekst stał się niezrozumiały?
Sorry - praktycznie NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO! Tekst ma z grubsza tę samą wymowę, która miał wcześniej - taki ogólny hejt i emocjonalne (nie intelektualne) wyrażenie negatywnej opinii.

Podsumowując Pańską twórczość intelektualną w opisywanym poście:
- za erystykę, ogóle bleble, gadu gadu - jakaś trójka z plusem (można być bardziej kąśliwym i ciętym, można być większym erudytą, ale ogólnie cała to kąśliwość i hejterstwo "ujdzie", więc jesteśmy blisko czwórki)
- za merytoryczny wkład w dyskusję - pała!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:15, 22 Lut 2016    Temat postu:

Ależ Michale, tu nie ma erystyki, za to w Twoim tekście jest.

Stawiasz bowiem założenie, którego nie argumentujesz i wg tego kwantyfikatora ma być tak jak mówisz, a przecież nie każdy musi się z tym zgadzać.

Otóż nie trzeba odnosić się do czyjejś treści bezpośrednio. To na stawiającym tezę spoczywa ciężar dowodu, a jeśli go nie ma, to można odpowiedzieć ironicznie i to NIE JEST ERYSTYKA.

Ludzie mają w zwyczaju zarzucać innym erystykę kiedy nie potrafią na coś odpowiedzieć merytorycznie. Jak chcesz to przetłumaczę Ci astrotaurusa:

wujzboj napisał:
A ja mówię o ateistach i ich metodzie doczepiania nauce cichaczem potężnego metafizycznego ogona, który im potem służy jako rzekomo naukowy wymiatacz teizmu.


Treść zerowa, wuj postawił tezę bez argumentów, popisał sobie to co mu się wydaje żeby po prostu sobie popisać. Nic dziwnego, że dostał taką odpowiedź:

astrotaurus napisał:

Ach, cichaczem metafizycznego... no, no! Przed wujem to nic się nie ukryje, Ty Macierewiczu Ty....


Z powyższej wypowiedzi wynika, że astrotaurus wyśmiewa się z bełkotu, który napisał tutaj wuj. Gdzie tu jakaś erystyka, manipulacja? Zwykła ironia i wykazanie bełkotu. Przekaz trzeba jeszcze rozumieć, a Wy - teiści stosujecie metodę znaną z NLP jako reframing. Jest to przeramowanie sytuacji i dopisanie im swoich aksjomatów. Widać przyzwyczajenie zostaje...

astrotaurus napisał:
Musiałbym przetrzepać wszystkie biblioteki religijnego bełkotu z tutejszym forum włącznie i zdanie po zdaniu wykazywać bełkotliwość. A przecie po to nawołuję do przytoczenia i obronienia jednego rozumnego zdania o Bogu aby te biblioteki jako tako choć zrehabilitować.


Drodzy teiści, to jest argument masakrujący. Ciekawe czy ktoś potrafi się do tego odnieść bez stosowania reframingu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 30926
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:50, 22 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Ależ Michale, tu nie ma erystyki, za to w Twoim tekście jest.
...
wujzboj napisał:
A ja mówię o ateistach i ich metodzie doczepiania nauce cichaczem potężnego metafizycznego ogona, który im potem służy jako rzekomo naukowy wymiatacz teizmu.


Treść zerowa, wuj postawił tezę bez argumentów, popisał sobie to co mu się wydaje żeby po prostu sobie popisać. Nic dziwnego, że dostał taką odpowiedź:

astrotaurus napisał:

Ach, cichaczem metafizycznego... no, no! Przed wujem to nic się nie ukryje, Ty Macierewiczu Ty....


Z powyższej wypowiedzi wynika, że astrotaurus wyśmiewa się z bełkotu, który napisał tutaj wuj. Gdzie tu jakaś erystyka, manipulacja? Zwykła ironia i wykazanie bełkotu. Przekaz trzeba jeszcze rozumieć, a Wy - teiści stosujecie metodę znaną z NLP jako reframing. Jest to przeramowanie sytuacji i dopisanie im swoich aksjomatów. Widać przyzwyczajenie zostaje...

Próbujesz bronić Astrotaurusa dodając jakieś treści. Gdyby od poczatku Astrotaurus napisał częściowo to co ty np. "wuj postawił tezę bez argumentów," to bym się nie czepił. To jest jakaś treść - powtórzę: wuj postawił tezę bez argumentów, Przy takim sformułowaniu, Wuj może sobie pomyśleć coś w stylu: aaaa, to znaczy, że oni nie dostrzegli mojej sugestii. Napiszę dokładniej o co mi chodziło, explicite podam to, co uważam za głowny argument.
Ale jako ktoś pisze tak jak Astrotaurus, to nawet nie wiadomo co mu się nie spodobało. Nie ma jak dyskutować. Można się domyślać o co mu chodziło, ale możliwych koncepcji, pasujących do ogólnej postaci niezadowolenia z tekstu Wuja, jest całe multum. O co chodzi?...
Znowu - konia z rzędem temu, kto wie...

Ale też... Czy Wuj nie przedstawił zupełnie argumentów?...
Może w tamtym konkretnie poście ich nie było, ale mam wrażenie, że jest to bodaj najczęściej wałkowany temat na sfinii i że wypowiedzi Wuja, uzasadniających to co tam napisał, jest po prostu na pęczki. Ja już prawie zaczynam ziewać z nudów, jak czytam po raz enty wypowiedź Wuja w stylu nauka to co innego, a światopogląd to co innego...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:43, 22 Lut 2016    Temat postu:

No nie podał, a tutaj wiele razy było to obalane (i nie tylko tutaj). Wystarczy ironia, bo raczej wiadomo o co chodzi, a przynajmniej ja nie miałem z tym problemów, czyli da się ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 30926
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:06, 22 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
No nie podał, a tutaj wiele razy było to obalane (i nie tylko tutaj). Wystarczy ironia, bo raczej wiadomo o co chodzi, a przynajmniej ja nie miałem z tym problemów, czyli da się ;)

to ja z pamięci. Przypomnę co od niepamiętnych czasów głosi w tym temacie Wuj.
Nauka nie zajmuje się kwestiami światopoglądowymi (tzn. wyłączając tzw. nauki humanistyczne, które faktycznie katalogują wszystko co ludzie tworzą, ale chodzi nam przecież o nauki oparte na modelowaniu i eksperymentach) lecz stara się zapewniać zgodność pomiędzy tym co obserwowane i modelowane. Światopogląd nie należy do aspektów modelowania naukowego, bo zawiera elementy nie podlegające weryfikacji doświadczalnej.
Z faktu tego (przypominam, że światopogląd nie wchodzi w zakres modelowania naukowego) wynika prosty wniosek, że się w tym zakresie nauka NIE WYPOWIADA.

Wnioskowanie:
Nie wchodzi w zakres zainteresowań => nie wypowiada się.

To proste.
Gdyby nauka miała się wypowiadać w zakresie treści światopoglądowych, to znaczyłoby, że coś w tej materii zbadała (doświadczalnie, obserwacyjnie). W przeciwnym wypadku oznaczałoby, że owa nauka...
przestała być nauką, tzn. zaprzeczyłaby METODZIE, która ją tworzy. Główną treścią metody naukowej jest bowiem to, żeby się nie wypowiadać w tych zakresach, w których nie ma możliwości weryfikacji.
Można jeszcze prościej?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:04, 23 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak,

Cytat:
Wprowadzasz a priori jakieś swoje słabe założenia i ukrywasz je w pytaniach z tezą, to odpowiadam, że nie istnieje jeden sens życia i dodałem, że trzeba być kompletnym idiotą żeby w niego wierzyć...Co za frajerska manipulacja, błeee. Pytanie o to jaki jest sens życia to teza, którą musisz udowodnić. Zakładasz, że jest sens życia i pytasz jaki on jest. Tymczasem nauka nie odpowiada na pytania z dupy.



Ja twierdzę, ze każdy żyje w oparciu o jakiś swój światopogląd. Każdy wyraża swoje opinie w oparciu o własny światopogląd, który jest zestawem wierzeń wyjaśniających sens życia i naturę człowieka oraz wskazujących jakim najważniejszym celom człowiek powinien poświęcić swój czas i wysiłki. Na przykład niektórzy ludzie wierzą, że istnieje jedynie świat materialny, że jesteśmy dziełem „przypadku”, a po śmierci jest jedynie rozkład ciała (tacy ludzie wierzą, że to MA SENS) i w oparciu o ten „sens” inaczej myślą czy działają od tych, którzy posiadają wiarę w inny „sens”. Jest to przykład zestawu wierzeń wyjaśniających sens życia i naturę człowieka. Nauka w ogóle nie ma narzędzi, aby rozsądzić i wydać ostateczny „wyrok”, jaki jest ten jedyny prawidłowy „sens życia” – a przecież oboje wierzymy, że jest jakaś prawda obiektywna poza nami. Kiedy cymbergaj pisze, że nauka jest czuła na WSZYSTKO, to on zakłada, że nauka jest wstanie podać odpowiedź i w ogóle badać zagadnienia związane z „sensem i celem ludzkiego życia” – ale to są zagadnienia pozanaukowe i tu jego teoria leży, że nauka bada wszystko. Rozumiesz, teraz, co miałem namyśli pisząc o „sensie życia” do astro straty ? Ty też funkcjonujesz w oparciu o jakiś swój „sens życia” czyli to wygląda tak: „wierzę że ( tu wstawić dowolne) MA SENS ”, i jeśli piszesz „trzeba być kompletnym idiotą żeby w niego wierzyć...” to uderzasz we własny światopogląd.

Reszta twoich bajań jest nietrafnych, bo zamiast chwilkę się zastanowić, albo dopytać (co byłoby rozsądniejsze jakby zależało ci na uczciwości) to dopytałbyś, dlaczego takie, a nie inne zadałem pytanie, a ty je zinterpretowałeś, że mi chodzi o sens ponadnaturalny, który niezauważalnie próbuję narzucić. W moim rozumieniu, każdy żyje w oparciu o jakiś „sens”, co wyjaśniłem wyżej i nauka nie da odpowiedzi czyj „sens” jest prawdą, a według astro straty skoro nauka jest czuła na wszystko i bada wszystko to dąży do odpowiedzi, którą każdy powinien przyjąć, bo przecież jak nauka wyda teorię wszystkiego to zostanie tylko przyjąć jeden „sens” narzucony przez naukę, a nauka nie ma narzędzi, aby rozstrzygać takie rzeczy.

Cytat:
Zakładasz, że jest sens życia i pytasz jaki on jest


zakładam, że dla każdego coś w życiu ma sens i każdy funkcjonuje w oparciu o pewną narrację tożsamościową, a nauka nie jest wstanie dowieść czyj światopogląd jest jedynym słusznym i prawdziwym wobec, którego wszystkie inne światopoglądy to fałsz.

Pewnie i tak nie zrozumiesz, zarzucisz „za dużo tekstu"; "to jest bełkot"; "to manipulacja". Ale nie dziwie się. Chyba jako jedyny nie rozumiesz jak, ktoś zadaje ci proste pytanie, a co dopiero takie rzeczy, żebyś zrozumiał.

Cytat:
Nie. Jest, kurwa, poczucie pieprzonego sensu, które jest mieszanką chemiczną w mózgu <mina B.Lindy> Na to poczucie składa się wiele pieprzonych czynników, zaczynając od pieprzonych genów, a kończąc na pieprzonych pragnieniach


Jest to nietrafny argument wraz z resztą wywodu ponieważ miałem namyśli, co innego. To ty zgubiłeś kontekst i swoje tu majaczysz. Jeżeli dyskutowalibyśmy o tym, czy pewne „idee” i przeczucia, których doświadczamy są iluzją czy jednak są raczej związane z ponadnaturalnym zamysłem, to twój argument w tym kontekście miałby słuszność, ale nie o tym dyskutujemy, a przynajmniej ja nie to miałem namyśli, gdy pisałem do astostsraty. Co miałem namyśli pisząc o „sensie życia” już ci wytłumaczyłem i dlatego moje pytanie do astro straty jest wciąż aktualne.

Ale skro już wywlokłeś taki temat to chciałbym poczynić jedną małą uwagę. To już kwestia interpretacji wyników badań. Czy inkryminowane ośrodki w mózgu są "odpowiedzialne" czy "związane" z doświadczeniami pewnych „idei” i przeczuć odnośnie świata. Na tym etapie naukowcy albo powstrzymują się od werdyktów albo stają się ideologami.


Cytat:
Chrześcijanie często lubią mieć nad sobą takiego Boga-Putina, który powie im co jest dobre, a co złe, zmotywuje ich karą, a w nagrodę obieca raj i poczucie bycia dobrym z samego faktu, że wierzy się a priori w jakiś szajs (mówię teraz o większości teistów, którzy nawet nie mają pojęcia o swojej religii)


Już wiele razy zwracałem ci uwagę, że masz pierdolnięte rozumienie chrześcijańskiego teizmu i tego jak chrześcijaństwo działa w praktyce. Skoro moje argumenty cię nie przekonywały to mogę zrobić chyba tylko na tę chwile jedno: polecam ci książkę „Szymon Hołownia – last minute. 24h chrześcijaństwa na świecie”. Jeśli jest choć cień jakieś otwartości z twojej strony, jeśli twój mózg nie jest jeszcze do końca zabetonowany jedną i „prawdziwą” wizją chrześcijaństwa to dobra książka i powinna ci pomóc. W każdym razie ja nie mam jakoś ochoty tracić czasu na takie betonowe wywody. Śpij dalej ze swoją iluzją.

Cytat:
No i wykazałem


:rotfl:

Cytat:
Nie wierzy


Wierzy, a już na pewno bardzo po doradzę w rozumowaniu Prosakowi do tego przekonania filozoficznego. Wielokrotnie wskazywałem już w dyskusjach, że interpretujesz pewne rzeczy tego świata w duchu filozoficznego naturalizmu. Patrz nasze wcześniejsze dyskusje.

np.: „Jednak znamy pewne prawdy o doświadczeniu, w którym uczestniczymy i nie ma wśród nich Boga.”; „Ja nabyłem 100% pewności co do nieistnienia Boga” (wszystkie wypowiedzi negujące istnienie Boga); „Gdybym wierzył w Boga zadawałbym sobie pytania o to czemu mechanizmy tego świata są tak zryte i antyludzkie. Jako ateista nie muszę się o to pytać, bo nie interesują mnie te przyczyny. Ot, przypadek i nie ma co narzekać”; „Jednak kiedy traktuję to samo (Boga) jako martwą naturę (abóg)”; „świat wygląda jakby powstał bez jego udziału”; „nie wierzę w istnienie wyższego porządku przypisanego do osoby”;

filozoficzny naturalizm neguje istnienie bytów ponadnaturalnych, a ty wielu dyskusjach to robiłeś. Odrzucając Boga, cuda i w ogóle coś takiego jak świat nadprzyrodzony, pozostaje wiara w filozoficzny naturalizm.


Cytat:
A skąd. Przypadek to brak celowości i nie kierowanie przez nikogo światem. To brak wiary


Czyli wierzysz, że gdyby taśmy rozwoju wszechświata miałyby zostać przewinięte i po raz kolejny puszczone w ruch, to możliwe, że otrzymalibyśmy całkiem inny obraz świata, od tego, który obserwujemy teraz. Ale to jest forma wiary, a nie bezdyskusyjny wniosek płynący z badań naukowych.

Filozoficzny naturalizm zakłada, że wszechświat jest sumą ślepego przypadku (niezaplanowany i niezamierzony) ponieważ taki naturalizm zakłada, że nie ma Boga. Ale nauka pozbawiona tej filozofii (która jest metafizycznym dodatkiem) sama przez się nie zawiera takiego założenia.

Cytat:
A jakiejż to niby teorii? Pustosłowie bez poparcia.


Hahaha Prosiak czyta i nie wie, co czyta, nawet głupi zauważyłby, że teoria omawiana w wypowiedzi to filozoficzny naturalizm. Tak więc nie pustosłowie tylko twoje niedoczytanie. Ale czy można się spodziewać zrozumienia tekstu po kimś, kto nie rozumie prostych pytań zadawanych do niego ?

Cytat:
Takiego przekonania nie ma.


Naucz się czytać to zrozumiesz, ale ja za twoją umiejętność czytania ze zrozumieniem nie odpowiadam.

Cytat:
Największa bzdura, której nie udowodnisz. Pustosłowie.


Zostało udowodnione wiele razy w wielu dyskusjach, do których już podawałem linki. W ani jednej dyskusji nie podałeś wyników badań, które potwierdzałby twoje przekonania (a ty deklarujesz się jako, ktoś kto buduje światopogląd naukowy).

Cytat:
Skoro nie ma żadnej wiary, to się nie przenosi.



Skoro ty jej nie dostrzegasz to nie znaczy, że jej nie ma.


Cytat:
Bzdura. Powody przede wszystkim takie jak:
- brak powodów do takiej wiary
- moralność i przyczynowość
- wiedza o funkcjonowaniu mózgu
- świadomość, że Boga wmawia społeczeństwo
- debilne "argumenty" na teizm


Większość była z tego omawiana. Niczym nie zaskakujesz.

Cytat:
Czy Ty naprawdę doszczętnie zwariowałeś? Przyczynowość Ci się miesza. To przypadek został zastąpiony przez Boga, a zrobili to manipulatorzy. Wyjaśnień na zrycie i nieludzkość mechanizmów świata nie trzeba szukać, bo to nie ma sensu. Lepiej szukać sposobów na poprawienie tego życia, które mam.


To ty zastępujesz Boga filozoficznym naturalizmem. Skoro stawiasz tezę „mechanizmy tego świata są tak zryte i antyludzki” – to jeśli nie jest to interpretacja i akt wiary to musi to mieć poparcie w badaniach naukowych. Czy twoje twierdzenie jest takim faktem naukowym, jak to, że istnieje tlen, wodór ? Albo że woda a woda wrze w określonej temp. ? Jeśli tak, to poproszę o zaprezentowanie tego faktu w postaci konkretnych badań naukowych (treść, kto, kiedy i gdzie opublikował? Interesują mnie rzetelne wyniki badań). Jeśli nie to znaczy, że to zdanie jest przekonaniem opartym na wierze.

Cytat:
ad ignorantami


Uzasadnij. To ty popełniasz błąd – twój umysł nie może doszukać się w całym wszechświecie zadawalającej odpowiedzi na problem zła przy założeniu dobrego Boga to znaczy ze takiej odpowiedzi nie ma, która by „oczyściła” Boga z zarzutów, które mu stawiasz ! takie rozumowanie to przejaw ślepej wiary. To, że twój zabetonowany o ograniczony mózg czegoś nie dostrzega/nie rozumie nie znaczy, że tego nie ma/lub, że nie ma dobrego wyjaśnienia.

Cytat:
ad ignorantiam i faktyczna ignorancja, bo nie pisałem o tym czy mój mózg znajduje takie wyjaśnienia, tylko o tym, że WIADOMO, że takich wyjaśnień NIE MOŻE BYĆ, bo to byłby gwałt na logice, moralności i ludzkich uczuciach


Twój ograniczony i zabetonowany mózg nie potrafi znaleźć dobrego wyjaśnienia, dla zła przy założeniu dobrego Boga i dlatego piszesz: „Gdybym wierzył w Boga to obwiniałbym go o to co się dzieje i miałbym rację.” To, że twój ograniczony mózg nie dostrzega jakiś dobrych rozwiązań, nie znaczy, że ich być nie może. To pokazujesz jak w pozornym sceptycyzmie kryje się wiara we własne możliwości poznawcze.

Cytat:
Taaa i to po tym jak napisałem, że lepiej mi kiedy nie wierzę. Bo lepiej, ale to nie jest przecież główny powód. To co robisz to nie manipulacja, to CHAMSKA MANIPULACJA, przejaw cynizmu i braku honoru. Jeszcze ten zwrot "jak widać" który ma za zadanie obiektywizować te bzdury, które napisałeś.


Twoje powody to jedna czysta fantazja oparta na wierze, co było pokazane w wielu dyskusjach. Widać, że masz problem z tematem „zła” i w jak bardzo kształtuje ten problem twoje myślenie.

Cytat:
Rozumiesz już o co mi chodziło? Nie wstyd Ci teraz? Wolałem to zostawić, ale skoro tak się tego domagasz... to masz! Proszę bardzo i polecam się na przyszłość gdybyś jeszcze miał jakiś problem z nieświadomością tego co piszesz.


Zawstydzony ? Raczej rozbawiony twoimi wypowiedziami.

Cytat:
Łapiesz się słówek (kolejna manipulacja), a mówimy o tym samym. I to nie nauka nie dysponuje narzędziami (manipulacja - odwrócenie kota ogonem), tylko to są źle zadane pytania i dlatego nie ma na nich odpowiedzi. Nie ma odpowiedzi na te pytania, bo są kretyńskie.


Sam odwracasz koto ogonem. Gdzie wykazałeś, że są to źle zadane pytania ? Większość tych pytań wziąłem z wypowiedzi właśnie ludzi ze świata nauki i chyba poza tobą nikt nie widzi żadnych „błędów”.

Cytat:
W świecie nie ma Boga, dlatego nauka go nie zbada i trzeba szukać poza światem (w odmętach teorii).


Bóg nie jest namacalny tylko, co z tego ? Chyba tylko tyle, że jeśli ktoś usiłuje Go opisać, analizować i wnioskować na Jego temat za pomocą aparatów pojęciowych opartych na metodzie naukowej to zachowuje się trochę tak jak, ktoś kto linijką chce zmierzyć poziom odczuwania przyjemnych wrażeń estetycznych u zwiedzających Luwr i tego typu miejsca podobne.

Cytat:
Ale nie wyjeżdżaj mi tu z jakąś durną lornetką. Kolejne ad ignorantiam i kolejny galop Gisha i technika zadawania wielu pytań żeby zaznaczyć dominację w rozmowie - ten kto odpowiada wtedy się broni. Nadal nie manipulujesz, co? xD


To, że twój betonowy i ograniczony mózg czegoś nie rozumie (w tym przypadku „durnej” lornetki) to nie znaczy, że coś jest bezsensu. Nigdzie nie uzasadniłeś. Po prostu twój mózg nie ogarnia takich pojęć, ale czego się spodziewać po kimś, kto nie rozumie prostych pytań do niego zadawanych ? Mój argument pozostaje w mocy bo nie odpowiedziałeś na niego – bo to, ze ty coś nazwiesz sobie durnym nie znaczy, że takie jest. No i nie podałeś empirycznych dowodów na swoje twierdzenie.

Cytat:
Ale które twierdzenie ma być potwierdzone badaniami?


Znów Prosiak się pogubił… Każdy by zrozumiał o, co chodzi.. tylko oprócz ciebie. Nawet było szczególnie, dla ciebie pogrubione żebyś zauważył do czego się odnoszę. Nie zauważyłeś.

Cytat:
Nie ma i nie może być takich badań, co świadczy o tym, że prosisz o coś z góry niemożliwego - manipulacja.


Stawiasz tezę i twierdzisz, że swój światopogląd opierasz na nauce. W takim razie twoje tezy powinny być udowodnione naukowo. A teraz płaczesz, że nie ma takich badań ! Trzeba było myśleć zanim się postawiło tezę. Powinieneś co najwyżej dojść do niewiedzy, ale ty postawiłeś tezę, która świadczy o twojej wiedzy, więc śmiało ją udowodnij.

Cytat:
Widzisz to? To na co odpowiadałem Ci przed chwilą JUŻ BYŁO, a Ty mi zarzucasz dezercję, bo nie chciało mi się kolejny raz pisać tego samego?


A ja ci na to odpowiedziałem. Szukajcie, a znajdziecie.

Cytat:
Tak i ja też to twierdzę i dlatego manipulacją jest odwoływanie się do absolutnego punktu widzenia, czyli pewności na mityczne 100%.


Gdzie się odwoływałem do absolutnego punktu widzenia ? Co ci się znów uroiło ?

Cytat:
Kłamiesz. Tak jest z każdym wymyślonym systemem, tzn z teorią opartą na indukcji. A im więcej takich indukcyjnych gówien w teorii, tym bardziej jest ona słaba. Badania empiryczne dotyczą wycinków rzeczywistości, które badamy szukając założeń i odrzucając hipotezy na podstawie niezgodności z empirią.


Ale z czym kłamie według ciebie ? Może się w czymś pomyliłem, ale kłamać ? Uzasadnij. Zresztą nawet w nauce jest zasada, którą przyjmuje się na wiarę, a mianowicie dokonujemy założenia na temat przyszłości: że wzorce i zasady, które do tej pory były źródłem prawdy i skutecznego działania, pozostaną nim dalej (ciągłość zjawisk). I zobacz ten wątek, w którym Pan Michał porusza temat aksjomatów:
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/aksjomatyka-zdrowego-rozsadku,8438.html


Cytat:
Czyli tworzymy sobie kwadraturę koła, z sensu robimy bezsens po to żeby głowić się nad koanem: [link widoczny dla zalogowanych] Nauka nie przekazuje żadnych pytań, tylko to filozofia je zadaje. Przeważnie niepotrzebnie


Nie udowodniłeś, że te pytania to bezsens. Większość tych pytań wziąłem z wypowiedzi właśnie ludzi ze świata nauki i chyba poza tobą nikt nie widzi żadnych „błędów”. No i poza cymbergajem.

Cytat:
Nie bazuje. Nauka to nauka, sam pisałeś, że filozofia na tym bazuje.


Nauka stawia pytania o siebie i przekazuje te pytania filozofii.

Cytat:
Kto może rozsądzać aksjomaty? Aksjomaty w rozumieniu o jakim tu piszesz to bzdury i sofizmaty. Aksjomatów się nie przyjmuje i nie odrzuca. Tak robią chorzy psychicznie. Zdrowy człowiek się tym nie zajmuje od tej krzywej strony.


Pustosłowie.

Cytat:
Uff czyli nie teizm, ze względu na 2 ostatnie punkty. Spójność to akurat pseudoargument, bo można sobie potworzyć mnóstwo spójnych wewnętrznie, a bzdurnych i nie odnoszących się do niczego systemów


Czyli twój światopogląd też może być bzdurny i do niczego się nieodnoszący.

Cytat:
I to jest właśnie kwintesencja światopoglądu naukowego. Ci, którzy wierzą w ideologie nie mają takiego światopoglądu, choć mogą korzystać z nauki, a nawet osiągać w niej wybitne sukcesy.


Twój problem jest taki, że wojujesz z własnymi projekcjami na temat chrześcijańskiego teizmu.

Cytat:
Metoda naukowa jest przedłużeniem funkcji logicznych człowieka


Aha. I jak to się ma do mojego fragmentu bystrzaku ?

Cytat:
Bzdura do kwadratu. Miłość daje inny obraz mózgu na rezonansie, inna aktywność i inne neuroprzekaźniki. Można to sprawdzić dając daną kobietę do laboratorium i wprowadzając jakichś potencjalnych kochanków i obserwując reakcję mózgu. Tylko, że nikt tego nie robi


Widać, że nie masz pojęcia czym jest prawdziwa miłość. Jasne, że będą aktywne jakieś struktury w mózgu (przecież cały mechanizm nie działa poza nami). Ale jeśli chcesz naprawdę wiedzieć czy, ktoś cię kocha to dowód będziesz miał z osobistego doświadczenia, to ci nie wyjdzie na jakiś badaniach i nikt tego nie robi bo to bezsensu jest. Bierzesz sobie dziewczynę, w laboratorium podłączają pod aparaturę i jak będzie „właściwy” obraz to znaczy, że kocha, a jak „właściwego” obrazu nie będzie to znaczy, że nie kocha? Taka niedorzeczność płynie z twoich przekonań. Jeszcze, ktoś musi tę odpowiednią reakcje ZINTERPRETOWAĆ i, kto ma decydować kiedy mamy już miłość, a kiedy zakochanie, a kiedy zauroczenie, a kiedy coś jest źle podłączone i wychodzą bełkoty takie jak twoje ?



Cytat:
Jak to nie leży? Cóż to za bełkot i pustosłowie?


Interpretacja nie leży w granicach nauk przyrodniczych. Np. Wypowiadając oceny, wykraczamy poza jej granice, chociaż informacje dostarczane przez naukę mogą być podstawą do ich formułowania. I tak np. mamy wyniki badań naukowych o wpływie tytoniu na organizm żywy. Ale nauka nam nic nie mówi na temat tego, czy palenie tytoniu jest złe czy dobre, a jedynie, że wywołuje takie i takie zmiany. Dopiero my interpretujemy te wnioski i uznajemy, że palenie jest czymś złym lub dobrym, a to zależy od naszych wartości i światopoglądu.


Cytat:
To tylko Twoje pobożne życzenia. A tak naprawdę to bełkot, pustosłowie i brak argumentów. Fundament to weryfikacja założeń, które odnoszą się do konkretnego przedmiotu badań, a nie do teorii zaczerpniętych z dupy. Kolejna manipulacja.


To twoje pobożne życzenia, ale mi nikt nie płaci za twoją edukację…



Cytat:
"jeśli jest entropia i wtedy nie ma powtarzalności" to kolejne założenie z dupy wzięte. Jest powtarzalność i jest entropia. Różne układy odniesienia także nie wykluczają zdobywania wiedzy, więc po prostu bredzisz. No, ale odwołujesz się zapewne”


To ty manipulujesz. Bo ja nie pisałem, że „jeśli jest entropia i wtedy nie ma powtarzalności”. I z mojego zdania nie wynika, ani nawet nie sugeruje, że coś wyklucza zdobywanie wiedzy… Całkowity brak niezrozumienia, ale czego się spodziewać po betonowym i ograniczonym mózgu ?

Cytat:
No, ale odwołujesz się zapewne znów manipulacyjnie do tego bezsensownego wyimaginowanego 100% dowodu żeby powiedzieć, że dowody nie istnieją


Tak sobie to tłumacz. Miałeś szanse, aby zrozumieć. Nie skorzystałeś.

Cytat:
Vice versa - powyżej jest argument, a Ty mimo to nie potrafisz się przyznać do błędu


Błędy wynikają z twoich koślawych interpretacji, a ja na to nie mam większego wpływu.

Cytat:
Nie muszę nic udowadniać, bo tylko dowód teisty na coś przeciwnego mógłby to rozwiać. To jest oczywistość. Pytanie o to skąd się wzięły prawa fizyki, czy logiki jest tak głupie, że nawet nie wiem jak to skomentować. Uczciwy intelektualnie człowiek odpowie, że nie wie, a oszust wymyśli racjonalizację. Czy można to jakoś zbadać? Nie, nie można, dlatego te pytania są bezsensowne i jeśli zdrowy 6-latek je sobie zadał, co było naturalne, to już jako 8-latek wie, że takie pytanie nie ma sensu.


Musisz udowadniać wszystkie tezy i twierdzenia jakie stawiasz, a także (jeśli domagasz się tego od teisty) udowodnić swoją koncepcje na temat świata i człowieka . Póki, co idzie ci to kiepsko jak na kogoś, kto deklaruje się, ze ma „światopogląd naukowy”. Ani razu nie przytoczyłeś wyników badań naukowych wspierających twoje przekonania, które rzekomo oparte są na empiryzmie.

Cytat:
też niektórzy chcą wypełnić sobie Bozią, bo są z natury upośledzeni pod tym względem.


To też niektórzy chcą wypełnić sobie "abogiem" (twój światopogląd), bo są z natury upośledzeni pod tym względem.


Cytat:
Gdybologia, tzw mowa-trawa.


Ignorancja intelektualna.

Cytat:
A kto i na jakiej podstawie decyduje czy dopuszczać te interpretacje? Jak je zweryfikować? Toż to bezsens. Tu jest dowolność, bo na pytanie o cele i wartości powinieneś sobie odpowiedzieć sam, na pytanie o przyczyny powinieneś stwierdzić, że nie wiesz, ale skoro po prostu istnieją, to po co mnożyć byty i nowe indukcyjne założenia, które są bez sensu?


Gdybyś ty jeszcze sam się stosował w dyskusjach do tego, co piszesz… To o co pytasz nie da się odpowiedzieć w kilku zdaniach. Dam ci link, ale nie sądzę, żebyś coś zrozumiał…

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/zlem-jest-zawsze-i-wszedzie-wierzyc-w-cos-bez-dowodow,8114.html

Cytat:
Teraz tak Cię zmasakrowałem w tej dyskusji, że aż jest mi nieco przykro.


:rotfl:

Cytat:
Gdzie niby leżę? Chyba na leżaczku i śmieję się z tego co napisałeś, choć trochę mnie to nuży. To, że jakiś księżulek kaznodzieja buduje swoje urojenia i potrafi przy tym zachować trzeźwe myślenie w innej kwestii, to nie nowość. Takie rozdwojenie jest standardem u tych inteligentnych teistów.


W mogile leżysz. Twój śmiech jest pusty, jak twoje argumenty. Nigdzie nikomu nie wykazałeś, że ktoś buduje sobie jakieś „urojenia” po prostu ty nie rozumiesz na czym polega „trzeźwe myślenie”.

Cytat:
Losowość, entropia je tworzy, a kiedy już są, to porządkują się wg praw, które też mogły sobie powstać przez przypadek z powodu istnienia możliwości ich powstania, a możliwości istniały z powodu niemożliwości nieistnienia niczego, a taka już może być po prostu natura świata i nie jest tu potrzebna żadna Bozia.


Napisałeś najpierw: „Obserwacje prowadzą do wniosku, że w naszych warunkach nie ma powstawania czegoś bez przyczyny. Choć nie jest tak do końca:” A wprowadzenie entropii (entropia tworzy ? gdzie to przeczytałeś?) tylko potwierdza że nie ma mowy o jakimś powstawaniu bezprzyczynowym.

Na jakiej podstawie zakładasz, że taka możliwość istnieje w ramach samej natury ? Czyli nie ma praw, ale że istnieje prawo „istnienia możliwości ich powstania” to jednak powstały ? Co za bełkot. Jakbyś nie zauważył to jednak wprowadziłeś jakieś prawo, a ono skąd się wzięło ? Jak coś czego nie ma może spowodować swoje własne zaistnienie ?

Cytat:
niemożliwości nieistnienia niczego


Jest takie prawo ? Poproszę o badania naukowe, które to sugerują.

Cytat:
To nie znaczy, że nie istnieje... Zaraz, zaraz, a czy to nie jest czasem identyczny argument jakiego hipokryto używałeś żeby podważać moje zdanie na zasadzie argumentum ad ignorantiam? No taaaak, skąd ja to znam Zaistnienie siebie samego jest wg Ciebie niemożliwe, czyli Bóg nie mógł sam się stworzyć. W takim razie skąd się wziął?


Wiara w stworzenie jest bardziej racjonalna niż wiara w to, że świat istnieje sam z siebie. Co widać po tym, jak mącisz w tym temacie.

Cytat:
Dlatego właśnie może jest tak jak pisałeś o istniejącym już stanie kwantowym, a może istnieje jakieś prawo, które odpowiada za entropię w pustce?


Skoro istnieje już stan kwantowy/ albo jakieś inne prawo to zakładamy, że jednak coś jest, a ja mówię, że jak czegoś nie ma w ogóle to nie może spowodować swojego zaistnienia, bo tego nie ma.


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Wto 2:29, 23 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:23, 23 Lut 2016    Temat postu:

Błażej zakończyłem lekturę tego postu już przy pierwszym kłamstwie i głupocie. Lecz się na głowę, a jeśli Ci się uda, to pogadamy jak myślenie indukcyjne zostanie uspokojone przez dedukcję.

Cytat:
Na przykład niektórzy ludzie wierzą, że istnieje jedynie świat materialny, że jesteśmy dziełem „przypadku”, a po śmierci jest jedynie rozkład ciała (tacy ludzie wierzą, że to MA SENS) i w oparciu o ten „sens” inaczej myślą czy działają od tych, którzy posiadają wiarę w inny „sens”.


Przypisujesz wszystko swoim chorym kategoriom jak np ten nieszczęsny "sens". Jesteś produktem ubocznym swojego umysłu i ani myślisz być sobą, więc nie zamierzam dalej dyskutować z kimś takim. Nie trafiło do Ciebie to trudno, szkoda klawiatury strzępić, tak jak na Lewandowskiego.

Manipuluj i motaj się dalej, ale dla mnie jesteś zwykłym śmieciem lub chorujesz na głowę. Podejrzewam, że to może być psychopatia - odporność na tłumaczenie i powtarzanie tego co zostało obalone to domena takich ludzi. Nie chcesz nawet zrozumieć co się do Ciebie pisze i odnieść się w merytoryczny sposób.

P.S.

Rzuciłem okiem kawałek dalej i następne kłamstwo, wiec faktycznie dalej nie czytam:

Cytat:
Ty też funkcjonujesz w oparciu o jakiś swój „sens życia” czyli to wygląda tak: „wierzę że ( tu wstawić dowolne) MA SENS ”


Nieprawda, nie funkcjonuję w oparciu o żaden swój sens życia i dałem to do zrozumienia w poprzednim poście, który widocznie przeczytałeś pobieżnie. Także w nic nie wierzę w tym rozumieniu wiary, o którym mówimy w przypadku religii.


Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Wto 2:33, 23 Lut 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:29, 23 Lut 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Prosiak napisał:
No nie podał, a tutaj wiele razy było to obalane (i nie tylko tutaj). Wystarczy ironia, bo raczej wiadomo o co chodzi, a przynajmniej ja nie miałem z tym problemów, czyli da się ;)

to ja z pamięci. Przypomnę co od niepamiętnych czasów głosi w tym temacie Wuj.
Nauka nie zajmuje się kwestiami światopoglądowymi (tzn. wyłączając tzw. nauki humanistyczne, które faktycznie katalogują wszystko co ludzie tworzą, ale chodzi nam przecież o nauki oparte na modelowaniu i eksperymentach) lecz stara się zapewniać zgodność pomiędzy tym co obserwowane i modelowane. Światopogląd nie należy do aspektów modelowania naukowego, bo zawiera elementy nie podlegające weryfikacji doświadczalnej.
Z faktu tego (przypominam, że światopogląd nie wchodzi w zakres modelowania naukowego) wynika prosty wniosek, że się w tym zakresie nauka NIE WYPOWIADA.

Wnioskowanie:
Nie wchodzi w zakres zainteresowań => nie wypowiada się.

To proste.
Gdyby nauka miała się wypowiadać w zakresie treści światopoglądowych, to znaczyłoby, że coś w tej materii zbadała (doświadczalnie, obserwacyjnie). W przeciwnym wypadku oznaczałoby, że owa nauka...
przestała być nauką, tzn. zaprzeczyłaby METODZIE, która ją tworzy. Główną treścią metody naukowej jest bowiem to, żeby się nie wypowiadać w tych zakresach, w których nie ma możliwości weryfikacji.
Można jeszcze prościej?...


I tak właśnie twierdzą ateiści i na mocy tego bez sensu jest wprowadzanie pojęć, których nie można w żaden sposób sprawdzić, a niosą za sobą poważne implikacje kiedy się je przyjmie. Przy czym doświadczenie własne nie może być uznane za sprawdzenie ze względu na naturę umysłu i możliwości samooszukiwania.

Nie rozumiem dlaczego teiści próbują często negować naukę i przeciwstawiać ją religii lub wmawiać ateistom wiarę w naukę.


Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Wto 2:30, 23 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:29, 23 Lut 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Przy takim sformułowaniu, Wuj może sobie pomyśleć coś w stylu: aaaa, to znaczy, że oni nie dostrzegli mojej sugestii. Napiszę dokładniej o co mi chodziło, explicite podam to, co uważam za głowny argument.
JUż Błażej tu sugerował, że wuj jest ciut niedorozwinięty i trzeba mu wszystko jak chłop krowie na granicy....
Ty robisz jeszcze z niego całkiem ubezwłasnowolnionego intelektualnie zamiast się przyznać, że sam po prostu nie rozumiesz. Czy teraz, po wyjaśnieniach Prosiaka, już kumasz?

Cytat:
Ale jako ktoś pisze tak jak Astrotaurus, to nawet nie wiadomo co mu się nie spodobało
Biedaku....!

Cytat:
Ale też... Czy Wuj nie przedstawił zupełnie argumentów?...
Może w tamtym konkretnie poście ich nie było,
Może, powiadasz? No skoro nawet czołowy bełkot śfini nie potrafi się doszukać żadnego argumentu w wypowiedzi wuja to może rzeczywiście ich nie było. I może akurat to właśnie mi się nie podobało... :->

Cytat:
ale mam wrażenie,
Od czegóż w końcu są wrażenia! Skoro nie można wskazać jednego rozumnego zdania o rzeczywistości w całej literackiej twórczości religijnej to wrażenia zawsze są w pogotowiu jako jedyna podstawa wypowiedzi i poglądów.

Cytat:
że jest to bodaj najczęściej wałkowany temat na sfinii i że wypowiedzi Wuja, uzasadniających to co tam napisał, jest po prostu na pęczki.
Temat metafizycznego ogona co to czyni spustoszenia widoczne po internetach? Jakiś link może...?

Cytat:
Ja już prawie zaczynam ziewać z nudów, jak czytam po raz enty wypowiedź Wuja w stylu nauka to co innego, a światopogląd to co innego...
A ja nie ziewam. Jak religijny bełkot mówi że krowa to krowa a szafa to szafa to ja się cieszę, że widzi oczywistości. Jednocześnie jednak jestem czujny, bo takie stwierdzenie oczywistości najczęściej prowadzi do pokrętnego bełkotu. Np. że światopogląd bajkowy to coś lepszego niż naukowy, bo ma lepsze narzędzia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 30926
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:31, 23 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Prosiak napisał:
No nie podał, a tutaj wiele razy było to obalane (i nie tylko tutaj). Wystarczy ironia, bo raczej wiadomo o co chodzi, a przynajmniej ja nie miałem z tym problemów, czyli da się ;)

to ja z pamięci. Przypomnę co od niepamiętnych czasów głosi w tym temacie Wuj.
Nauka nie zajmuje się kwestiami światopoglądowymi (tzn. wyłączając tzw. nauki humanistyczne, które faktycznie katalogują wszystko co ludzie tworzą, ale chodzi nam przecież o nauki oparte na modelowaniu i eksperymentach) lecz stara się zapewniać zgodność pomiędzy tym co obserwowane i modelowane. Światopogląd nie należy do aspektów modelowania naukowego, bo zawiera elementy nie podlegające weryfikacji doświadczalnej.
Z faktu tego (przypominam, że światopogląd nie wchodzi w zakres modelowania naukowego) wynika prosty wniosek, że się w tym zakresie nauka NIE WYPOWIADA.

Wnioskowanie:
Nie wchodzi w zakres zainteresowań => nie wypowiada się.

To proste.
Gdyby nauka miała się wypowiadać w zakresie treści światopoglądowych, to znaczyłoby, że coś w tej materii zbadała (doświadczalnie, obserwacyjnie). W przeciwnym wypadku oznaczałoby, że owa nauka...
przestała być nauką, tzn. zaprzeczyłaby METODZIE, która ją tworzy. Główną treścią metody naukowej jest bowiem to, żeby się nie wypowiadać w tych zakresach, w których nie ma możliwości weryfikacji.
Można jeszcze prościej?...


I tak właśnie twierdzą ateiści i na mocy tego bez sensu jest wprowadzanie pojęć, których nie można w żaden sposób sprawdzić, a niosą za sobą poważne implikacje kiedy się je przyjmie. Przy czym doświadczenie własne nie może być uznane za sprawdzenie ze względu na naturę umysłu i możliwości samooszukiwania.

Nie rozumiem dlaczego teiści próbują często negować naukę i przeciwstawiać ją religii lub wmawiać ateistom wiarę w naukę.

Może i są tacy teiści, którzy próbują negować naukę. Pewnie są i tacy, którzy kogoś mordują, albo przechodzą na czerwonym świetle. Nie wprowadzajmy wątków, które sa jakimś takim jednak nieintelektualnym atakiem na teizm w wydaniu wszelkich możliwych głupców naszego pieknego świata. Mogę podać przykład wielu ateistów, którzy też coś... Tutaj rozmawiasz z teistą(teistami), który/rzy szanują naukę i szanują ją m.in. właśnie za to, że nie próbuje zgłębiać tego, czego zgłębić nie jest w stanie - spraw światopoglądowych. Z tego zaś wynika jednak prosty wniosek, że powoływanie się na naukę w kwestiach światopoglądowych jest absurdem. Bo jak się nauka tymi sprawami nie zajmuje, to nie wyraża w tej kwestii swojego zdania, czyli nie ma się na co powołać. Czyli ktoś powołuje się na owa naukę bałamutnie, fałszywie, może manipulatorsko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
astrotaurus




Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z internetu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:23, 23 Lut 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Tutaj rozmawiasz z teistą(teistami), który/rzy szanują naukę i szanują ją m.in. właśnie za to, że nie próbuje zgłębiać tego, czego zgłębić nie jest w stanie - spraw światopoglądowych. Z tego zaś wynika jednak prosty wniosek, że powoływanie się na naukę w kwestiach światopoglądowych jest absurdem. Bo jak się nauka tymi sprawami nie zajmuje, to nie wyraża w tej kwestii swojego zdania, czyli nie ma się na co powołać. Czyli ktoś powołuje się na owa naukę bałamutnie, fałszywie, może manipulatorsko.
Czyli cały czas rozmawia się tu z butnymi nieukami którzy próbują stawiać nauce ograniczenia, trzymać rozumny ogląd świata na dystans od swojego bełkotu.
A nauka bada i opisuje świat we wszystkich jego przejawach i aspektach. Nie tworzy i nie narzuca ideologii, ale na pewno obserwuje i opisuje światopoglądy, ideologie, a już zwłaszcza ich relacje z rzeczywistością.

Nawet przy, powiedzmy, opisie powieści pojawiają się frazy: "akcja osadzona jest w realiach jakiegoś-tam miasta u schyłku XIX wieku". Powieści! Czegoś co z definicji jest oczywistym wytworem fantazji.
Jeśli w powieści bohater idzie po ziemi to wiemy że to jest realnie możliwe z rozumnego oglądu świata. Jeśli czarami zwalcza smoki to wiemy że jest to realnie nieprawdopodobne z rozumnego oglądu świata.
Człowiek z umysłem upośledzonym wiarą w czary już może mieć problemy z racjonalnym odniesieniem powieści do rzeczywistości.

Wasze upośledzenie każe wam w zakresie religijnych mrzonek trzymać naukę na dystans. Tyle że jest to wasze ograniczenie, a nie nauki. To wy nie jesteście w stanie poddać swoich urojeń rozumnej weryfikacji

I nawet nie jesteście w stanie dostrzec jak jesteście żałośni nazywając swoją głupotę kompetencjami do pieprzenia bzdur o sprawach nadprzyrodniczych.


Ostatnio zmieniony przez astrotaurus dnia Wto 12:30, 23 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Prosiak




Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:43, 23 Lut 2016    Temat postu:

Ja podchodzę do tego nieco inaczej. Teizm uważam za rozmycie granicy między wyobrażeniami, a rzeczywistością.

Pomyślmy: ktoś mówi nam, że coś jest prawdą, ale podaje tylko suchy opis. Np jakiś gość mówi, że kobiety są głupsze od mężczyzn.

Pierwsza myśl Prosiaka? Szukam przykładów kobiet mądrzejszych od mężczyzn żeby podważyć tak postawioną tezę. Ów osobnik odpowiada, że znalazłem wyjątki, a on mówi o regule. Pytam go więc skąd wie, a ten odpowiada, że z badań (na które się nie powoła), więc sprawdzam te badania i wynika z nich, że średnie IQ obu płci niewiele się różni, ale męskie ma większą amplitudę. Rozmówca odpowiada, że IQ nie mierzy mądrości, tylko kryteria wymyślone na potrzeby zmierzenia IQ itd... Czyli nie obaliłem tej tezy tak jak chciałby rozmówca, ale przecież rozgarnięty człowiek widzi, że to ja mam rację, a nie on.

Ktoś kto jest teistą (jeśli jest konsekwentny!) w takiej sytuacji szuka przykładów na potwierdzenie tej tezy i ma wrażenie, że się to sprawdza (mózg filtruje przykłady, z którymi się zgadza i do nich dopasowuje tezę - efekt astrologii i wróżek). Dokładnie to samo robi mózg paranoika w odniesieniu do swoich hipotez będących podejrzeniami. Jeżeli ów teista nie pozostaje przy tych myślach i szuka kontrprzykładu, to ma jakby 2 ścieżki myślenia, które są przeciwnymi biegunami - pozostaje problem argumentum ad ignorantiam.

I tak jest zawsze z tezami, których nie można zweryfikować - niezależnie od tego co opisują! Brak możliwości weryfikacji = roboczo trzeba potraktować to jak nieprawdę, bełkot, lub mglistą hipotezę.

Stawianie tez w nauce polega na tym, że zadajemy sobie pytania, myślimy kreatywnie, indukcyjnie. Sam ten mechanizm jest bardzo potrzebny, ale jeżeli nie ma zabezpieczenia w postaci weryfikacji, to każda z tych tez jest bez sensu. Obserwacja prowadzi do małych tez - stawiamy jakąś tezę co do malutkiego wycinka rzeczywistości, sprawdzamy. Okazuje się, że nie pasuje, więc wymyślamy inną tezę i znów sprawdzamy. Nie pasuje, więc drążymy, porównujemy modele. W końcu coś się sprawdziło, więc trzeba zweryfikować czy dobrze rozpoznaliśmy mechanizm wykluczając inne możliwe mechanizmy, które dałyby podobny efekt. Potem robimy to samo z innymi malutkimi wycinkami i mamy wiedzę o małych mechanizmach. Następnie możemy spróbować pobawić się w syntezę i tworzyć indukcyjne teorie oparte na wejściowych danych pochodzących z tych małych wycinków badań. Znów powstaje sporo tez, jedne odrzucamy, inne modyfikujemy. Są to teorie naukowe. Im bardziej zmierzamy do ogólników tym mniejszy sens ma myślenie indukcyjne, bowiem ignorujemy wtedy mnóstwo rzeczy, które negowałyby całą teorię i wyciągamy ogólne wnioski ze słabych przesłanek. To myślenie, które opisałem odnosi się do mechanizmów intersubiektywnego świata. Tymczasem myślenie teistów i ich indukcyjne teorie odnoszą się do lingwistycznych opisów świata. To jest wg mnie kluczowy fakt i dopiero kiedy to zrozumiałem odrzuciłem teizm w 100%, tak że nie mam cienia wątpliwości co do istnienia osobowego Boga. Teoretycznie zostawiam sobie jakiś margines 0,00000000000000001% na pomyłkę ;)

Teizm nie może być słuszny, bo odnosi się do języka, a językowo możemy stwarzać dowolne konstrukty. Kolejna sprawa to relatywizm - teiści tak upierają się przy swojej wersji, która zazwyczaj jest bardzo sztywna i zero-jedynkowa, ale żeby podważać inne argumenty stosują relatywizm, który w swojej istocie potrafi rozmyć dowolny pogląd. Nie ma takiego poglądu, którego nie dałoby się zrelatywizować. A teraz pytanie za 100 pkt - jak najlepiej się relatywizuje? Odwołując się do niewiedzy i wymyślając za pomocą indukcji własne aksjomaty.

To jest tak: stawiam tezę, ale ona nie bardzo pasuje do czegokolwiek, ktoś wytknie mi, że ona się nie zgadza. Co robię jeśli jestem teistą? Wymyślam aksjomaty, do których teoria pasuje! :) Kto jeszcze tak robi? Ano każdy manipulator, reklamy, politycy, sekciarze, psychoterapeuci, coachowie. Poza relatywizmem w odniesieniu do obecnego światopoglądu stosuje się oparte na analogiach i wymyślonych przypowieściach przykłady, które mają dowieść czegoś co zamierza wierzący. I tego typu myślenie zazwyczaj nie ma granic, tzn prowadzi do wyidealizowanej abstrakcji, która nie przystaje do świata.

Język opisuje doświadczenie, do tego się odwołuje i to są "aksjomaty". Wymyślanie aksjomatów to tworzenie teorii do weryfikacji, lub zwykła wątpliwość pojawiająca się w głowie. Taki system aksjomatów to jakby alternatywna rzeczywistość - taki filtr na świadomość. Te filtry to emocje. Nasze emocje mogą mieszać się z tym co społeczeństwo nam instaluje. Kiedy teista podaje swój system aksjomatów, to emocjonalnie czuję to tak jakby ktoś chciał mi zainstalować obcy program w mojej głowie, więc jest to atak na poziomie psychiki. Oczywiście jeśli dyskutujemy to się na to godzę, ale dlatego właśnie takie dyskusje budzą tyle emocji, bo to tak jakby ktoś chciał nam wyrwać cząstkę siebie i włożyć do głowy własną, która jest takim ziarnem, które zasiane w głowie jako wątpliwość może się rozrosnąć jak chwast i zaatakować cały piękny ogródek gdzie posadziłem sobie takie kwiatki jak chciałem (cannabis sativa :D)

Oderwane systemy aksjomatów to po prostu ideologie i taki sam atak na sobie czuję kiedy ktoś chce mi sprzedać garnki za 20 tys zł, albo kiedy komunistyczny polityk przekonuje do swojej wizji państwa opiekuńczego (wmawiają ludziom potrzebę żeby się nimi opiekowano). Ja nie mogę zaoferować takiego ataku, bo nie mam takiego stałego szkieletu poglądów, do którego mógłbym kogoś przekonywać. Za to mam do zaoferowania rozbiórkę logiczną sposobu myślenia drugiej strony i na potwierdzenie przedstawiam też fakty naukowe, które przeczą cudzym aksjomatom.

Wg mnie to aksjomaty muszą być przymierzane wg pewnych kryteriów:
- kryterium pochodzenia informacji
- kryterium sprawdzalności informacji
- kryterium konsekwencji przyjęcia takich poglądów
- kryterium niesprzeczności z wiedzą naukową
- kryterium niesprzeczności z logicznym systemem myślenia, tzn jeśli coś np odwraca przyczynowość to odrzucam.

Tylko, że ja sobie przymierzam te poglądy, nie odrzucam ich a priori i niestety mam tak zbudowaną psychikę, że podczas tego przymierzania odczuwam emocje jakie się z tym wiążą. Mój największy wewnętrzny sprzeciw budzą ideologie komunistyczne - totalitaryzm. Bóg jest komunistycznym dyktatorem, więc go odrzucam.

Wysublimowane analogie prowadzą do pojęć idealnych. Problem z tymi pojęciami polega na tym, że są to jedynie sztuczki językowe, podobnie jak jest z matematyką i nieskończonością. Matematyka czy język to systemy miary, więc jak można zmieniając system miary wierzyć w istnienie desygnatu tych słów, które niczego przecież nie mierzą?

Dzięki językowej idealizacji można się dowiedzieć np, że koniecznie trzeba schudnąć lub iść na siłownię i koniecznie zmienić ubiór - jesteśmy niedoskonali (manipulacja działająca głównie na kobiety), koniecznie trzeba zaplanować sobie harmonogram życia i się go trzymać, słodzić można tylko stewią albo ksylitolem, nie wolno jeść mięsa, życie należy spędzić na pracy, związek ma być wiecznym rozwojem i wychodzeniem ze strefy komfortu, praca musi być coraz wydajniejsza, trzeba dużo medytować, nie wolno próbować używek, przechodzić na czerwonym świetle i nie kasować biletów w autobusie, przeklinać. Trzeba słuchać takiej muzyki jaka jest najlepsza, a powie nam o tym metafora - jacy ludzie są najlepsi i jakiej muzyki najczęściej słuchają. Takie coś jest przedstawiane jako rozwój, dobro, wychodzenie ze strefy komfortu. A czym to jest w rzeczywistości? Nadaktywnością kory przedczołowej i depersonalizacją wynikającą z utożsamienia się z superego, które zawsze chce więcej, lepiej, zawsze jest niezadowolone i dąży do utopijnego ideału, który rozmywa indywidualność i zabija człowieczeństwo tworząc żywe roboty, które gonią za marchewką i mają klapki na oczach. Wszystko to wynika z wiary w istnienie spójnego "ja", bycia osobą, która jest porównywana z innymi i z wymyślonymi ideałami. "Ja" jest niedoskonałe i domaga się akceptacji wraz z tymi wadami i wolności do realizacji pragnień, a także popełniania błędów. Teizm i ideologie, o których pisałem zabijają te najbardziej wartościowe aspekty człowieczeństwa i wpędzają ludzi w wyścig szczurów. Jakie są tego skutki widać po społeczeństwie, które jest chore jak kupa z salmonellą. Opamiętajmy się zanim zniszczy nas chore pojęcie idealności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:58, 23 Lut 2016    Temat postu:

Prosiak napisał:
Błażej zakończyłem lekturę tego postu już przy pierwszym kłamstwie i głupocie. Lecz się na głowę, a jeśli Ci się uda, to pogadamy jak myślenie indukcyjne zostanie uspokojone przez dedukcję.


Tak szybko się biedaczek zmęczył, że tylko dotrwał do pierwszego postu… Właściwie było do przewidzenia, że znów będziesz zarzucał manipulacje, i personalne wycieczki. Z tobą nie ma o czym gadać. Kiedyś można było teraz to już mogę, co najwyżej śmiechem potraktować twoje twierdzenia. A szkoda bo kiedyś uważałem cię za i kulturalnego, i dyskutanta który dyskutuje z klasą, a ale okazałeś się internetowym dnem, co atakuje jak mu nie idzie po myśli.

Prosiak napisał:
Przypisujesz wszystko swoim chorym kategoriom jak np ten nieszczęsny "sens". Jesteś produktem ubocznym swojego umysłu i ani myślisz być sobą, więc nie zamierzam dalej dyskutować z kimś takim. Nie trafiło do Ciebie to trudno, szkoda klawiatury strzępić, tak jak na Lewandowskiego.


To ty masz problem z myśleniem i nie rozumiesz prostych pytań, które ktoś ci zadaje (ktoś jeszcze oprócz ciebie nie zrozumiał, jakie pytanie zadał ci O.K. ? – NAJPEWNIEJ TYLKO TY), więc nie ma, co oczekiwać, że zrozumiesz nieco bardziej skomplikowane rzeczy.

Prosiak napisał:
Manipuluj i motaj się dalej, ale dla mnie jesteś zwykłym śmieciem lub chorujesz na głowę. Podejrzewam, że to może być psychopatia - odporność na tłumaczenie i powtarzanie tego co zostało obalone to domena takich ludzi. Nie chcesz nawet zrozumieć co się do Ciebie pisze i odnieść się w merytoryczny sposób.


Pozostały ci już tylko wycieczki słowne, bo argumentów niebyło prawie nigdy.

Prosiak napisał:
Rzuciłem okiem kawałek dalej i następne kłamstwo, wiec faktycznie dalej nie czytam:


Nigdzie nie wykazałeś żadnego kłamstwa :rotfl:

Prosiak napisał:
Nieprawda, nie funkcjonuję w oparciu o żaden swój sens życia i dałem to do zrozumienia w poprzednim poście, który widocznie przeczytałeś pobieżnie. Także w nic nie wierzę w tym rozumieniu wiary, o którym mówimy w przypadku religii.


No tak zapomniałem, że taki beton jak ty nie funkcjonuje jak normalny racjonalnie myślący człowiek.

Gadaj sobie zdrów, co tam chcesz i odpowiadaj, co chcesz. Dla mnie w tym wątku jesteś skończony. Dopóki nie pojawią się argumenty z twojej strony to nie ma sensu dyskutować.


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Wto 19:59, 23 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 15, 16, 17  Następny
Strona 11 z 17

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin