Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czym właściwie jest ...? - temat tabu dla scjentystów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 113 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:05, 11 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Znowu ci się miesza. Mowa jest o faktach historycznych, a nie o światopoglądzie.
To o tych faktach mówimy nie po to, aby powiązać je z pytaniami światopoglądowymi?...

Po to, ale najpierw trzeba ustalić, jak to jest z tymi faktami.


Ciekawe jak ty "ustalisz" jak to jest z "faktami" skoro ty nic nie wiesz:

"nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/religijna-logika,19967-250.html#623851

"absolutnie nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-25.html#567129

"Oczywiście, że mogę się mylić we wszystkim"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-75.html#567491

"Chodzi o niemożliwość jakiekolwiek wiedzy"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/myslimy-o-tezie-probami-sfalsyfikowania-jej,21539-100.html#674917

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tylko co ta Twoja (i kolejna po niej) uwaga wnosi do argumentacji w kwestii, czy zasadnym jest tworzyć swój światopoglad w oparciu decyzje ministerstw edukacji w kraju tym, czy innym?... :shock:

J.w. - jest to odpowiedź, co na dany temat stwierdza nauka.
Jeżeli państwo jest zideologizowane, to nauka również. A jeżeli w takim półkatotalibanie jak nasz nie przebiły się cuda jezusowe jako fakty historyczne, to znaczy że z ich dokumentacją jest co najmniej cienko.


Ale ty nie sprawdziłeś czy coś się "nie przebiło" bo sprawdziłeś tylko dwa podręczniki do klasy piątej. To jest nic. Tak więc znowu blefujesz i oszukujesz ludzi

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.

Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.


Ty i "dokładność". Weź przestań. Każdy wie, że celowo piszesz tak żeby nic nie było jasne i żeby jedynie sprawiało to pozory odpowiedzi

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na początku napisałeś TYLKO, że chodzi o to, czy podręczniki piszą o zdarzeniach z Biblii jako o faktach. Więc dostałeś przykład książki, gdzie tak piszą.

Od początku pisałem o podręcznikach do historii.
Ta książka nie jest podręcznikiem do historii.


Jak najbardziej jest podręcznikiem do historii. Pisałeś o podręcznikach szkolnych. A to nie spełnia nawet w połowie roli podręcznika do historii. Każdy historyk wyśmiałby twoje wypociny w tym temacie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 11:06, 11 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21562
Przeczytał: 150 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:19, 11 Maj 2023    Temat postu:

Biblia nie jest podrecznikiem do nauczania.

Jest jednak bardzo cennym tekstem źródłowym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:09, 11 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Znowu ci się miesza. Mowa jest o faktach historycznych, a nie o światopoglądzie.
To o tych faktach mówimy nie po to, aby powiązać je z pytaniami światopoglądowymi?...

Po to, ale najpierw trzeba ustalić, jak to jest z tymi faktami.

Michał Dyszyński napisał:
Tylko co ta Twoja (i kolejna po niej) uwaga wnosi do argumentacji w kwestii, czy zasadnym jest tworzyć swój światopoglad w oparciu decyzje ministerstw edukacji w kraju tym, czy innym?... :shock:

J.w. - jest to odpowiedź, co na dany temat stwierdza nauka.
Jeżeli państwo jest zideologizowane, to nauka również. A jeżeli w takim półkatotalibanie jak nasz nie przebiły się cuda jezusowe jako fakty historyczne, to znaczy że z ich dokumentacją jest co najmniej cienko.

Jeśli to jest dla Ciebie wystarczający argument, to ja nie mam uwag. Twój wybór, że takie kryteria sobie uznałeś. Moje jest tu separatum.


Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.

Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.

Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji.
Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest.
Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Dlatego zamykam tę sprawę, bo zdaję sobie z jałowości dyskutowania w stylu "moja racja bardziej". Będziesz mógł napisać, że z tej dyskusji uciekłem. I będzie to prawda, bo ja wręcz się przyznam jawnie, że uciekam z premedytacją z dyskusji, które druga strona czyni niejasnym na maksa, za to się upiera, że brak rzeczowej argumentacji na (niewyobrażalnej dla mnie zasadzie) argumentacją jednak jest.
Sądząc po Twoich dyskusjach z fedorem jesteś w dziedzinie uporu, nie odpuszczania we wpieraniu swego zdecydowanie lepszy ode mnie. Chylę czoło przed tą konsekwencją uznając tu z góry, iż nie mam co szukać z Tobą szans w tak sformułowanej rywalizacji. Z góry daję Ci mojego walkowera, a Tobie przyznaję wygraną.
Powtórzę: z racji na to, czym stała się ta dyskusja (w mojej ocenie), uciekam z niej.

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Na początku napisałeś TYLKO, że chodzi o to, czy podręczniki piszą o zdarzeniach z Biblii jako o faktach. Więc dostałeś przykład książki, gdzie tak piszą.

Od początku pisałem o podręcznikach do historii.
Ta książka nie jest podręcznikiem do historii.

Nie zamierzam wchodzić w dyskusję nad tym kryterium oceny, że rzekomo tylko podręczniki miałyby być wiarygodnym źródłem informacji. Jeśli tak na samo pierwsze spojrzenie, jak też z użyciem elementarnego doświadczenia nie widzisz w takim kryterium wadliwości, to ja nie widzę najmniejszej szansy na wytworzenie argumentu, który mógłby Cię do czegokolwiek przekonasz. W końcu - z mojej perspektywy (może mylnej) - to co rozsądne, nie robi na Tobie wrażenia, zaś z kolei to co jawnie chciejskie i tendencyjne uznajesz, jeśli masz takie kaprycho.
Pewien poziom argumentacji jest nierozstrzygalny - chodzi o poziom BEZPOŚREDNIEGO ROZPOZNANIA. I do tego właśnie poziomu dotarliśmy. Tu wg mnie można tylko zamknąć dyskusję, bo jej kontynuowanie groziłoby jałowej traceniem czasu, który z pewnością można ciekawiej i bardziej twórczo wykorzystać.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 20:47, 11 Maj 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14069
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Pią 13:07, 12 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Znowu ci się miesza. Mowa jest o faktach historycznych, a nie o światopoglądzie.
To o tych faktach mówimy nie po to, aby powiązać je z pytaniami światopoglądowymi?...
Po to, ale najpierw trzeba ustalić, jak to jest z tymi faktami.
Michał Dyszyński napisał:
Tylko co ta Twoja (i kolejna po niej) uwaga wnosi do argumentacji w kwestii, czy zasadnym jest tworzyć swój światopoglad w oparciu decyzje ministerstw edukacji w kraju tym, czy innym?... :shock:
J.w. - jest to odpowiedź, co na dany temat stwierdza nauka.
Jeżeli państwo jest zideologizowane, to nauka również. A jeżeli w takim półkatotalibanie jak nasz nie przebiły się cuda jezusowe jako fakty historyczne, to znaczy że z ich dokumentacją jest co najmniej cienko.

Jeśli to jest dla Ciebie wystarczający argument, to ja nie mam uwag. Twój wybór, że takie kryteria sobie uznałeś. Moje jest tu separatum.
(...)
Nie zamierzam wchodzić w dyskusję nad tym kryterium oceny, że rzekomo tylko podręczniki miałyby być wiarygodnym źródłem informacji.

Ale zamierzasz wchodzić w dyskusję z tym, że najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.


Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.
Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.
Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji. Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest. Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Tyle pisania o swoich intuicjach i dylematach ...
Dostałeś konkretne argumenty i pytania - z uzasadnieniem, ponownym cytowaniem, wskazywaniem co z czego wynika. Nie skorzystałes z tego nawet w 1% - o nic merytorycznie nie dopytałeś, z niczym nie polemizowałeś.
I to nie jest "słowo przeciwko słowu" - wszystko jest napisane, można to przejrzeć i sprawdzić.

Oczywiście do odpowiedzi cię nie zmuszę, ale nie pisz jak by to była moja wina, że nic z tego nie zrozumiałeś. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy trzymam się konsekwentnie tematu a nagle się okazuje, że ty już dawno się rozsynchronizowałeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 113 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:25, 12 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Znowu ci się miesza. Mowa jest o faktach historycznych, a nie o światopoglądzie.
To o tych faktach mówimy nie po to, aby powiązać je z pytaniami światopoglądowymi?...
Po to, ale najpierw trzeba ustalić, jak to jest z tymi faktami.
Michał Dyszyński napisał:
Tylko co ta Twoja (i kolejna po niej) uwaga wnosi do argumentacji w kwestii, czy zasadnym jest tworzyć swój światopoglad w oparciu decyzje ministerstw edukacji w kraju tym, czy innym?... :shock:
J.w. - jest to odpowiedź, co na dany temat stwierdza nauka.
Jeżeli państwo jest zideologizowane, to nauka również. A jeżeli w takim półkatotalibanie jak nasz nie przebiły się cuda jezusowe jako fakty historyczne, to znaczy że z ich dokumentacją jest co najmniej cienko.

Jeśli to jest dla Ciebie wystarczający argument, to ja nie mam uwag. Twój wybór, że takie kryteria sobie uznałeś. Moje jest tu separatum.
(...)
Nie zamierzam wchodzić w dyskusję nad tym kryterium oceny, że rzekomo tylko podręczniki miałyby być wiarygodnym źródłem informacji.

Ale zamierzasz wchodzić w dyskusję z tym, że najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.


Znowu oszukujesz ludzi. Nie sprawdziłeś co jest "pomijane" w podręcznikach do historii bo nie sprawdziłeś podręczników historii. Sprawdzenie przez ciebie dwóch podręczników do klasy piątej nie jest sprawdzeniem niczego. Michał dał ci zadanie, że masz dokonać ewidencji podręczników i nie wykonałeś tego zadania nawet w setnej promila

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.
Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.
Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji. Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest. Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Tyle pisania o swoich intuicjach i dylematach ...
Dostałeś konkretne argumenty i pytania - z uzasadnieniem, ponownym cytowaniem, wskazywaniem co z czego wynika. Nie skorzystałes z tego nawet w 1% - o nic merytorycznie nie dopytałeś, z niczym nie polemizowałeś.


Nic takiego nie dostał, znowu kłamiesz. Naprawdę zabawne jest u ciebie to ciągłe konfabulowanie, że ty coś wcześniej niby "dostarczyłeś", jakieś "konkretne argumenty" i "uzasadnienia". Nic takiego nigdy i nikomu nie dostarczyłeś. To blef. A potem powołujesz się na rzekome dostarczenie, którego nigdy tak naprawdę nie było

Irbisol napisał:
I to nie jest "słowo przeciwko słowu" - wszystko jest napisane, można to przejrzeć i sprawdzić


Sprawdziłem. Nic takiego nie dostarczyłeś i po prostu kłamiesz. Uczestniczę w tej dyskusji od początku i nie było żadnego twojego "uzasadnienia". To tylko twoja fikcja mentalna, być może nawet sam w tę fikcję wierzysz ale nikogo by to już tutaj nie zdziwiło. Oszukujesz nie tylko wszystkich dookoła siebie ale oszukujesz przede wszystkim siebie samego

Irbisol napisał:
Oczywiście do odpowiedzi cię nie zmuszę, ale nie pisz jak by to była moja wina, że nic z tego nie zrozumiałeś. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy trzymam się konsekwentnie tematu a nagle się okazuje, że ty już dawno się rozsynchronizowałeś.


Te same ściemy co przed chwilą. Ale twoje ściemy już wszyscy na tym forum przejrzeli. Każdy wie, że jesteś kłamcą. Nawet twój klakier to wie ale jest ci wierny tylko dlatego, że darzy cię bezgraniczną homoseksualną miłością. A miłość jest ślepa


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 13:30, 12 Maj 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:14, 12 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Znowu ci się miesza. Mowa jest o faktach historycznych, a nie o światopoglądzie.
To o tych faktach mówimy nie po to, aby powiązać je z pytaniami światopoglądowymi?...
Po to, ale najpierw trzeba ustalić, jak to jest z tymi faktami.
Michał Dyszyński napisał:
Tylko co ta Twoja (i kolejna po niej) uwaga wnosi do argumentacji w kwestii, czy zasadnym jest tworzyć swój światopoglad w oparciu decyzje ministerstw edukacji w kraju tym, czy innym?... :shock:
J.w. - jest to odpowiedź, co na dany temat stwierdza nauka.
Jeżeli państwo jest zideologizowane, to nauka również. A jeżeli w takim półkatotalibanie jak nasz nie przebiły się cuda jezusowe jako fakty historyczne, to znaczy że z ich dokumentacją jest co najmniej cienko.

Jeśli to jest dla Ciebie wystarczający argument, to ja nie mam uwag. Twój wybór, że takie kryteria sobie uznałeś. Moje jest tu separatum.
(...)
Nie zamierzam wchodzić w dyskusję nad tym kryterium oceny, że rzekomo tylko podręczniki miałyby być wiarygodnym źródłem informacji.

Ale zamierzasz wchodzić w dyskusję z tym, że najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.

Dałem się przez Ciebie w tę dyskusję o podręcznikach historii w kontekście religijnym wciągnąć. Teraz postrzegam to wciągnięcie się jak mój błąd, jako brak dyscypliny dyskusyjnej. Od początku powinienem był chyba skwitować tę Twoją próbę ustanowienia kryterium z podręcznikowości jako skrajnie życzeniową, subiektywną. Każdemu wolno oczywiście subiektywnie rzeczy osądzać, ale ja nie muszę się dołączać do rozkminiania takich mało wg mnie obiecujących w kontekście rozstrzygalności argumentów.
Zostawię to Tobie.

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.
Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.
Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji. Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest. Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Tyle pisania o swoich intuicjach i dylematach ...
Dostałeś konkretne argumenty i pytania - z uzasadnieniem, ponownym cytowaniem, wskazywaniem co z czego wynika. Nie skorzystałes z tego nawet w 1% - o nic merytorycznie nie dopytałeś, z niczym nie polemizowałeś.
I to nie jest "słowo przeciwko słowu" - wszystko jest napisane, można to przejrzeć i sprawdzić.

Oczywiście do odpowiedzi cię nie zmuszę, ale nie pisz jak by to była moja wina, że nic z tego nie zrozumiałeś. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy trzymam się konsekwentnie tematu a nagle się okazuje, że ty już dawno się rozsynchronizowałeś.

Przyjąłem do wiadomości Twoje stanowisko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14069
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Sob 8:54, 13 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Ale zamierzasz wchodzić w dyskusję z tym, że najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.

Dałem się przez Ciebie w tę dyskusję o podręcznikach historii w kontekście religijnym wciągnąć. Teraz postrzegam to wciągnięcie się jak mój błąd, jako brak dyscypliny dyskusyjnej. Od początku powinienem był chyba skwitować tę Twoją próbę ustanowienia kryterium z podręcznikowości jako skrajnie życzeniową, subiektywną.

No widzisz, jak się nie w porę zorientowałeś? Przez to miałem czas napisać to, co wyżej: obstawiasz, iż najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.
Teraz trudno z subiektywnością wyskoczyć ...

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.
Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.
Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji. Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest. Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Tyle pisania o swoich intuicjach i dylematach ...
Dostałeś konkretne argumenty i pytania - z uzasadnieniem, ponownym cytowaniem, wskazywaniem co z czego wynika. Nie skorzystałes z tego nawet w 1% - o nic merytorycznie nie dopytałeś, z niczym nie polemizowałeś.
I to nie jest "słowo przeciwko słowu" - wszystko jest napisane, można to przejrzeć i sprawdzić.

Oczywiście do odpowiedzi cię nie zmuszę, ale nie pisz jak by to była moja wina, że nic z tego nie zrozumiałeś. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy trzymam się konsekwentnie tematu a nagle się okazuje, że ty już dawno się rozsynchronizowałeś.

Przyjąłem do wiadomości Twoje stanowisko.

Ale już faktu do wiadomości nie przyjąłeś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 113 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:37, 13 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Ale zamierzasz wchodzić w dyskusję z tym, że najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.

Dałem się przez Ciebie w tę dyskusję o podręcznikach historii w kontekście religijnym wciągnąć. Teraz postrzegam to wciągnięcie się jak mój błąd, jako brak dyscypliny dyskusyjnej. Od początku powinienem był chyba skwitować tę Twoją próbę ustanowienia kryterium z podręcznikowości jako skrajnie życzeniową, subiektywną.

No widzisz, jak się nie w porę zorientowałeś? Przez to miałem czas napisać to, co wyżej: obstawiasz, iż najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.
Teraz trudno z subiektywnością wyskoczyć ...


Znowu kłamiesz. Nie wykazałeś, że jakikolwiek fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany bo nie przeanalizowałeś tych podręczników. Notabene, w Polsce jest tylko 2,6% zadeklarowanych ateistów, wedle ostatnich danych GUS. Coś słabo. Poziom błędu statystycznego. To wy jesteście małą i pomijalną sektą

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.
Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.
Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji. Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest. Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Tyle pisania o swoich intuicjach i dylematach ...
Dostałeś konkretne argumenty i pytania - z uzasadnieniem, ponownym cytowaniem, wskazywaniem co z czego wynika. Nie skorzystałes z tego nawet w 1% - o nic merytorycznie nie dopytałeś, z niczym nie polemizowałeś.
I to nie jest "słowo przeciwko słowu" - wszystko jest napisane, można to przejrzeć i sprawdzić.


Irbisol napisał:
Przejrzeliśmy i sprawdziliśmy: kłamiesz, że cokolwiek uzasadniłeś i wyjaśniłeś. Dyskutujesz właśnie tak, żeby nic nie wyjaśnić ale wszystko zaciemnić bo jesteś pospolitym trollem

Oczywiście do odpowiedzi cię nie zmuszę, ale nie pisz jak by to była moja wina, że nic z tego nie zrozumiałeś. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy trzymam się konsekwentnie tematu a nagle się okazuje, że ty już dawno się rozsynchronizowałeś.

Przyjąłem do wiadomości Twoje stanowisko.

Ale już faktu do wiadomości nie przyjąłeś.


Jakiego "faktu"? Znowu kłamiesz. Ty nie wiesz nic o żadnych "faktach" bo w ogóle nic nie wiesz:

"nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/religijna-logika,19967-250.html#623851

"absolutnie nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-25.html#567129

"Oczywiście, że mogę się mylić we wszystkim"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-75.html#567491

"Chodzi o niemożliwość jakiekolwiek wiedzy"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/myslimy-o-tezie-probami-sfalsyfikowania-jej,21539-100.html#674917
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 10:35, 13 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Ale zamierzasz wchodzić w dyskusję z tym, że najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.

Dałem się przez Ciebie w tę dyskusję o podręcznikach historii w kontekście religijnym wciągnąć. Teraz postrzegam to wciągnięcie się jak mój błąd, jako brak dyscypliny dyskusyjnej. Od początku powinienem był chyba skwitować tę Twoją próbę ustanowienia kryterium z podręcznikowości jako skrajnie życzeniową, subiektywną.

No widzisz, jak się nie w porę zorientowałeś? Przez to miałem czas napisać to, co wyżej: obstawiasz, iż najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.
Teraz trudno z subiektywnością wyskoczyć ...

Gratulacje. Rzeczywiście to napisałeś.

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.
Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.
Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji. Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest. Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Tyle pisania o swoich intuicjach i dylematach ...
Dostałeś konkretne argumenty i pytania - z uzasadnieniem, ponownym cytowaniem, wskazywaniem co z czego wynika. Nie skorzystałes z tego nawet w 1% - o nic merytorycznie nie dopytałeś, z niczym nie polemizowałeś.
I to nie jest "słowo przeciwko słowu" - wszystko jest napisane, można to przejrzeć i sprawdzić.

Oczywiście do odpowiedzi cię nie zmuszę, ale nie pisz jak by to była moja wina, że nic z tego nie zrozumiałeś. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy trzymam się konsekwentnie tematu a nagle się okazuje, że ty już dawno się rozsynchronizowałeś.

Przyjąłem do wiadomości Twoje stanowisko.

Ale już faktu do wiadomości nie przyjąłeś.

Tego Twojego "faktu" rzeczywiście nie przyjąłem do wiadomości. I dalej nie uważam, aby w ogóle tu było coś (sensownego) do przyjmowania. Mogę się oczywiście mylić, ale tak mi podpowiada mój osąd tego, co napisałeś..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14069
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Nie 9:52, 14 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
No widzisz, jak się nie w porę zorientowałeś? Przez to miałem czas napisać to, co wyżej: obstawiasz, iż najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.
Teraz trudno z subiektywnością wyskoczyć ...

Gratulacje. Rzeczywiście to napisałeś.

A ty z tym nie polemizujesz.

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.
Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.
Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji. Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest. Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Tyle pisania o swoich intuicjach i dylematach ...
Dostałeś konkretne argumenty i pytania - z uzasadnieniem, ponownym cytowaniem, wskazywaniem co z czego wynika. Nie skorzystałes z tego nawet w 1% - o nic merytorycznie nie dopytałeś, z niczym nie polemizowałeś.
I to nie jest "słowo przeciwko słowu" - wszystko jest napisane, można to przejrzeć i sprawdzić.

Oczywiście do odpowiedzi cię nie zmuszę, ale nie pisz jak by to była moja wina, że nic z tego nie zrozumiałeś. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy trzymam się konsekwentnie tematu a nagle się okazuje, że ty już dawno się rozsynchronizowałeś.

Przyjąłem do wiadomości Twoje stanowisko.

Ale już faktu do wiadomości nie przyjąłeś.

Tego Twojego "faktu" rzeczywiście nie przyjąłem do wiadomości. I dalej nie uważam, aby w ogóle tu było coś (sensownego) do przyjmowania. Mogę się oczywiście mylić, ale tak mi podpowiada mój osąd tego, co napisałeś..

A na jakiej podstawie tak uważasz? W ogóle zrozumiałeś, co wcześniej napisałem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 113 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:49, 14 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
No widzisz, jak się nie w porę zorientowałeś? Przez to miałem czas napisać to, co wyżej: obstawiasz, iż najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.
Teraz trudno z subiektywnością wyskoczyć ...

Gratulacje. Rzeczywiście to napisałeś.

A ty z tym nie polemizujesz


Ale ja z tym polemizuję i nie masz jaj żeby mi odpisać, cieniasie

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.
Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.
Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji. Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest. Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Tyle pisania o swoich intuicjach i dylematach ...
Dostałeś konkretne argumenty i pytania - z uzasadnieniem, ponownym cytowaniem, wskazywaniem co z czego wynika. Nie skorzystałes z tego nawet w 1% - o nic merytorycznie nie dopytałeś, z niczym nie polemizowałeś.
I to nie jest "słowo przeciwko słowu" - wszystko jest napisane, można to przejrzeć i sprawdzić.

Oczywiście do odpowiedzi cię nie zmuszę, ale nie pisz jak by to była moja wina, że nic z tego nie zrozumiałeś. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy trzymam się konsekwentnie tematu a nagle się okazuje, że ty już dawno się rozsynchronizowałeś.

Przyjąłem do wiadomości Twoje stanowisko.

Ale już faktu do wiadomości nie przyjąłeś.

Tego Twojego "faktu" rzeczywiście nie przyjąłem do wiadomości. I dalej nie uważam, aby w ogóle tu było coś (sensownego) do przyjmowania. Mogę się oczywiście mylić, ale tak mi podpowiada mój osąd tego, co napisałeś..

A na jakiej podstawie tak uważasz? W ogóle zrozumiałeś, co wcześniej napisałem?


Znowu troll robi unik po tym jak jego krętactwo zostało obnażone. Zawsze tak jest
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:27, 14 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
No widzisz, jak się nie w porę zorientowałeś? Przez to miałem czas napisać to, co wyżej: obstawiasz, iż najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.
Teraz trudno z subiektywnością wyskoczyć ...

Gratulacje. Rzeczywiście to napisałeś.

A ty z tym nie polemizujesz.

Nie polemizuję. Nie widzę potrzeby, bo samo kryterium, że coś musi być w podręczniku, aby to uznać, u mnie jest nie do przyjęcia, jako że stosując je KONSEKWENTNIE musiałbym się zgodzić, że podręcznik do historii stworzony przez ministerstwo edukacji w Afganistanie (przez jakiegoś taliba), w którym na przykład jako fakt będzie stwierdzone, że prorok Mohamed rzeczywiście dostał misję od Boga, ma już wyznaczać mój światopogląd.

Ja W ODRÓŻNIENIU OD CIEBIE mam pewną szczególną cechę rozumowania: UZNAJĘ RYGORYZM W KONSEKWENCJACH tego, co głoszę. Przyjmując ZA ZASADĘ, że podręcznik w ogóle głosi słuszne idee, MUSIAŁBYM uznawać tę konsekwencję, jaką niesie ze sobą fakt, że talibowie stworzyli coś, co zasadnie należy uznać za "podręcznik", a ja muszę wtedy respektować to, co tam napisano. Ponieważ z góry wiem, że tej konsekwencji nie przyjmę, to odrzucam - jako naiwnie, niechlujnie przyjętą - ZASADĘ, iż podręczniki tego świata mają być zasadnym kryterium.
Ja sobie NIE ZEZWALAM NA PÓŹNIEJSZE WYCOFYWANIE SIĘ, MATACZENIE rozpoznaniami. U mnie panuje rygor stosowania pojęć, zasad konsekwentnie i spójnie, co też oznacza, iż zasada u mnie jest po prostu zasadą (obowiązującą), a nie tymczasowym stwierdzeniem, które i tak za chwilę mogę sobie zmienić na przeciwne pod dowolnym pretekstem.
U Ciebie życzeniowość jest tą widoczna z daleka, charakterystyczną cechą rozumowania (nawet chyba nazywałeś ją - niejawnie - "logiką"). Wuj już zauważył, że "logiką" nazywasz Twoje przekonanie, Twoje przeświadczenie "jak to mi się widzi, więc pewnie to tak jest" (to już jest moje stwierdzenie, a nie wuja), a nie nazywasz logiką konstrukcje językowe, które od założeń, definicji, tworzenia NIEPRZEKRACZALNYCH więzów, próbują budować szkielet niezaprzeczalności i rozliczalności dla rozumowań.
Być może nawet nie wiesz, ze to czym się posługujesz w argumentacjach jest właściwie antylogiką w zestawieniu z tym, co przez logikę rozumie nauka. Bo wygląda na to, że prawo do dowolnego modyfikowania własnych zasad w trakcie rozumowania jest dla Ciebie niezbywalne, jest wyróżnikiem podstawowym argumentacji. Czyli mentalnie funkcjonujesz idealnie odwrotnie, niż to jest w logice.

Nie podjąłeś na dobre mojego argumentu, że podręczniki mogą też być zmanipulowane. Skwitowałeś niby problem, że indoktrynacja się zdarza, ale...
za chwile o tym zapomniałeś. Już za chwilę jakby ta indoktrynacja się nie pojawiała, bo dalej obstawiasz wersję, jako to umieszczenie czegoś w podręczniku jest dobrym kryterium. Już tej indoktrynacji "nie musisz" w tym przypadku uwzględnić. Już wszystko gra, bo Ty na coś innego teraz patrzysz...
I tak jest z Tobą non stop w dyskusji - bierzesz tę wygodną dla siebie stronę pojęcia, argumentu, a tę niewygodną ignorujesz. Dlatego Twoja argumentacja jest pozbawiona spójności logicznej. W logicznym rozumowaniu takie życzeniowe, wybiórcze, jak to Twoje podejście jest zwyczajnie nie do przyjęcia.

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie czaję w ogóle o co Ci w tych A, B, C chodziło.
Wszystko masz dokładnie i zwięźle napisane wyżej. Wystarczy przeczytać.
Przeczytałem, a nie rozumiem o co Ci chodzi. Oczywiście w trybie wpierania mi swoich racji, możesz dowolnie długo uznawać, iż z Twojej strony wszystko jest ok. Z mojej perspektywy sprawa wygląda tak, że w ogóle napisałeś COKOLWIEK, czego związek z moimi argumentami jest skrajnie niejasny (być może nawet z założenia był żaden, ale wcisnąłeś ten tekst jako formą trolingu). Z perspektywy tego, jak ja potrafię ZROZUMIEĆ Twoje stanowisko, to po prostu NIE POTRAFIĘ, dla mnie to jest właściwie bełkot bez możliwości podpięcia pod to, co myślę o przedmiocie dyskusji. Dowodu tu nie będzie, są oceny, mniemania. Moje mniemanie, że kompletnie nie czaję, o co Ci tam mogło chodzić, jest przeciw Twojemu, iż można w tym dostrzec sens. Jest "słowo przeciw słowu" - mój odbiór braku powiązania z sensem przeciw Twoim zapewnieniom, że jednak jakiś sens w tym jest. Można się upierać, czyja racja jest bardziej, ale to będzie niekonstruktywne, to będzie tylko ambicjonalna gra o oto, kto wykaże większy upór w intelektualnie jałowych przekomarzaniach.

Tyle pisania o swoich intuicjach i dylematach ...
Dostałeś konkretne argumenty i pytania - z uzasadnieniem, ponownym cytowaniem, wskazywaniem co z czego wynika. Nie skorzystałes z tego nawet w 1% - o nic merytorycznie nie dopytałeś, z niczym nie polemizowałeś.
I to nie jest "słowo przeciwko słowu" - wszystko jest napisane, można to przejrzeć i sprawdzić.

Oczywiście do odpowiedzi cię nie zmuszę, ale nie pisz jak by to była moja wina, że nic z tego nie zrozumiałeś. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy trzymam się konsekwentnie tematu a nagle się okazuje, że ty już dawno się rozsynchronizowałeś.

Przyjąłem do wiadomości Twoje stanowisko.

Ale już faktu do wiadomości nie przyjąłeś.

Tego Twojego "faktu" rzeczywiście nie przyjąłem do wiadomości. I dalej nie uważam, aby w ogóle tu było coś (sensownego) do przyjmowania. Mogę się oczywiście mylić, ale tak mi podpowiada mój osąd tego, co napisałeś..

A na jakiej podstawie tak uważasz? W ogóle zrozumiałeś, co wcześniej napisałem?

W ogóle nie uważam, że zrozumiałem, co napisałeś ostatnio. Właśnie uważam, że jest to tak chaotyczne, że nie ma tam w ogóle CO zrozumieć.
Od pewnego poziomu chaosu, dowolności, totalnej subiektywnej intuicyjności piszącego, zewnętrzny obserwator może nie być w stanie dopasować do tej bałaganu stanu odbioru, który mógłby zasadnie określić jako "zrozumienie koncepcji". I ja właśnie coś takiego stwierdzam w tym przypadku. Mój umysł rozumie pojedyncze słowa z Twojej wypowiedzi, jednak nie jest w stanie utworzyć z tych słów konstrukcji, który by jakkolwiek do mojego rozumienia przemawiała, która by sugerowała, iż za słowami kryje się konstrukcja jakiegoś sensownego CAŁOŚCIOWEGO znaczenia.
Nie mam podstaw twierdzić, że nie da się żadnego podobnego znaczenia ktoś inny by nie dopasował. Ale ja dopasować tego nie potrafię. I to po prostu stwierdzam.
Przy czym...
... też nie daję sobie wcisnąć narracji (którą tu próbujesz propagować) o jakiejś wyłącznej moje winie w tym zakresie. Zdaję sobie sprawę, że w trybie wpierania sobie nawzajem narracji ogólnie, to może wydawać się Tobie (czy innym obserwatorom) zasadne - co chwila powtarzać, stwierdzać różnymi frazami, mniej lub bardziej wersjonowanymi tę samą treść "Irbisol przedstawia spójną koncepcję, a tylko to Michał na pewno się myli, jeśli nie dostrzega jej w przedstawianych mu frazach". Ja jednak nie widzę podstaw do wyróżnienia tej narracji względem narracji przeciwnej, która by stwierdzała, że Irbisol od początku rozumuje chaotycznie, nie łączy cząstkowych intencji rozumowania w całość, traktuje rozumowanie skrajnie życzeniowo, co najwyżej oferując pozory powiązań. Ale w mojej ocenie są to wyłącznie "krótkie powiązania", nie połączone całościową, spójną koncepcją,. a są bardziej wzajemnie sobie przeczącymi (co się okazuje przy bliższej analizie) życzeniowymi spostrzeżeniami.
I to, że napiszesz jeszcze raz, że jest inaczej, że w tym, czego ja nie dostrzegam jest coś do dostrzegania, nie zmieni tego, że ja i tak nie wiem, jak tu dałoby się w chaosie Twojej argumentacji coś dostrzec. Po prostu jak tego nie dostrzegałem, tak dalej nie dostrzegam. I stwierdzam to (sobie, a na zewnątrz deklaruję), jako po prostu fakt zaistniały.
Żadne interpretowanie w stylu "a może gdzieś tam, w jakimś wszechświecie czy szczególnie skonstruowanym systemie logicznym sensowna interpretacja wypowiedzi Irbisola istnieje", bo zajmuję się tym co mam tu i teraz i o tym piszę. A tu fakty są nieubłagane.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 17:03, 14 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14069
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Pon 9:50, 15 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
No widzisz, jak się nie w porę zorientowałeś? Przez to miałem czas napisać to, co wyżej: obstawiasz, iż najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.
Teraz trudno z subiektywnością wyskoczyć ...

Gratulacje. Rzeczywiście to napisałeś.

A ty z tym nie polemizujesz.

Nie polemizuję. Nie widzę potrzeby, bo samo kryterium, że coś musi być w podręczniku, aby to uznać, u mnie jest nie do przyjęcia, jako że stosując je KONSEKWENTNIE musiałbym się zgodzić, że podręcznik do historii stworzony przez ministerstwo edukacji w Afganistanie (przez jakiegoś taliba), w którym na przykład jako fakt będzie stwierdzone, że prorok Mohamed rzeczywiście dostał misję od Boga, ma już wyznaczać mój światopogląd.

Już była o tym mowa i o tym zapomniałeś. Nawet mi zarzuciłeś dalej, że "za chwilę" o tym zapomniałem - a sam to ignorujesz.

1. Próbowałeś na początku wciskać tezę, że mam przeanalizować WSZYSTKIE podręczniki by wykazać iż cuda jezusowe nie są opisane w nich jako fakty historyczne.
2. Dodatkowo wymyśliłeś sobie, że tak znamienne wydarzenie nie musiałoby być w podręcznikach wykazywane pomimo bycia faktem historycznym, bo przecież nie każdy fakt historyczny jest w podręcznikach zawarty. Nawet ten z grupy najważniejszych.
3. Kolejny "argument" to podręczniki w państwach wyznaniowych.

Z tych 3 powyższych 2 pierwsze broniły się od samego początku, natomiast faktycznie nie zaznaczyłem że państwa wyznaniowe trzeba odfiltrować, gdyż logiczne się wydaje, że co państwo, to będzie miało swoją wersję i jest to warte tyle, co zapisy w "świętych księgach".

Tylko co to zmienia w ogólnych rozrachunku, że cuda jezusowe nie są faktami historycznymi?

Michał Dyszyński napisał:
Tego Twojego "faktu" rzeczywiście nie przyjąłem do wiadomości. I dalej nie uważam, aby w ogóle tu było coś (sensownego) do przyjmowania. Mogę się oczywiście mylić, ale tak mi podpowiada mój osąd tego, co napisałeś..

Ale ty w ogóle się do tego nie odniosłeś w najmniejszym stopniu. Tzn. coś o tym napisałeś - i piszesz nadal - jednak bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnej treści.
Jest niby chaotyczne - gdzie konkretnie ten chaos?
Jest niby subiektywna intuicyjność - gdzie konkretnie? Zacytuj, pokaż, jak tę intuicyjność znalazłeś i z czego ona wynika.
A tu nic - po prostu "to bez sensu". W taki sposób to zawsze można uciekać.

Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 113 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:12, 15 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
No widzisz, jak się nie w porę zorientowałeś? Przez to miałem czas napisać to, co wyżej: obstawiasz, iż najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.
Teraz trudno z subiektywnością wyskoczyć ...

Gratulacje. Rzeczywiście to napisałeś.

A ty z tym nie polemizujesz.

Nie polemizuję. Nie widzę potrzeby, bo samo kryterium, że coś musi być w podręczniku, aby to uznać, u mnie jest nie do przyjęcia, jako że stosując je KONSEKWENTNIE musiałbym się zgodzić, że podręcznik do historii stworzony przez ministerstwo edukacji w Afganistanie (przez jakiegoś taliba), w którym na przykład jako fakt będzie stwierdzone, że prorok Mohamed rzeczywiście dostał misję od Boga, ma już wyznaczać mój światopogląd.

Już była o tym mowa i o tym zapomniałeś. Nawet mi zarzuciłeś dalej, że "za chwilę" o tym zapomniałem - a sam to ignorujesz.

1. Próbowałeś na początku wciskać tezę, że mam przeanalizować WSZYSTKIE podręczniki by wykazać iż cuda jezusowe nie są opisane w nich jako fakty historyczne.


I słusznie. To właśnie miałeś zrobić aby twoje twierdzenie zostało uzasadnione. I oczywiście tego nie zrobiłeś

Irbisol napisał:
2. Dodatkowo wymyśliłeś sobie, że tak znamienne wydarzenie nie musiałoby być w podręcznikach wykazywane pomimo bycia faktem historycznym, bo przecież nie każdy fakt historyczny jest w podręcznikach zawarty. Nawet ten z grupy najważniejszych.


To też racja. I tego twierdzenia nie podważyłeś

Irbisol napisał:
3. Kolejny "argument" to podręczniki w państwach wyznaniowych.


Argument kompletnie orający twoją demagogię, że to podręczniki decydują o tym co prawdą historyczną jest, a co nie jest

Irbisol napisał:
Z tych 3 powyższych 2 pierwsze broniły się od samego początku, natomiast faktycznie nie zaznaczyłem że państwa wyznaniowe trzeba odfiltrować, gdyż logiczne się wydaje, że co państwo, to będzie miało swoją wersję i jest to warte tyle, co zapisy w "świętych księgach".


Lubię ten moment gdy ty sam przyznajesz, że twoje kryterium jest aż tak do dupy, że musisz je przeformułować. Ale najlepsze jest to, że nawet po przeformułowaniu twoje kryterium nadal jest do dupy

Irbisol napisał:
Tylko co to zmienia w ogólnych rozrachunku, że cuda jezusowe nie są faktami historycznymi?


Ano to zmienia w ogólnym rozrachunku, że twoje powołanie się na podręczniki w żaden sposób nie wykazało, że cuda Jezusa nie są faktami historycznymi. Jak zwykle poległeś w wykazywaniu czegokolwiek bo jesteś po prostu miernotą

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tego Twojego "faktu" rzeczywiście nie przyjąłem do wiadomości. I dalej nie uważam, aby w ogóle tu było coś (sensownego) do przyjmowania. Mogę się oczywiście mylić, ale tak mi podpowiada mój osąd tego, co napisałeś..

Ale ty w ogóle się do tego nie odniosłeś w najmniejszym stopniu. Tzn. coś o tym napisałeś - i piszesz nadal - jednak bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnej treści.


Nie kłam bo Michał odniósł się bardzo konkretnie. Zrobił coś, czego ty nie jesteś w stanie zrobić bo jesteś do tego permanentnie niezdolny

Irbisol napisał:
Jest niby chaotyczne - gdzie konkretnie ten chaos?


Wszędzie, nie wytwarzasz nic poza chaosem

Irbisol napisał:
Jest niby subiektywna intuicyjność - gdzie konkretnie?


Wszędzie, nie robisz nic poza opisem swych intuicji

Irbisol napisał:
Zacytuj, pokaż, jak tę intuicyjność znalazłeś i z czego ona wynika.


Robił to wiele razy ale z tobą po prostu nie ma żadnej dyskusji, trollu

Irbisol napisał:
A tu nic - po prostu "to bez sensu". W taki sposób to zawsze można uciekać.


Od ucieczek i krętaczenia mamy na forum ciebie

Irbisol napisał:
Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?


Jedyny problem jaki tu jest to taki, że jesteś krętaczem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:34, 15 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
No widzisz, jak się nie w porę zorientowałeś? Przez to miałem czas napisać to, co wyżej: obstawiasz, iż najważniejszy w historii ludzości fakt historyczny jest notorycznie w podręcznikach do historii pomijany - o ile w ogóle w jakimkolwiek występuje.
Teraz trudno z subiektywnością wyskoczyć ...

Gratulacje. Rzeczywiście to napisałeś.

A ty z tym nie polemizujesz.

Nie polemizuję. Nie widzę potrzeby, bo samo kryterium, że coś musi być w podręczniku, aby to uznać, u mnie jest nie do przyjęcia, jako że stosując je KONSEKWENTNIE musiałbym się zgodzić, że podręcznik do historii stworzony przez ministerstwo edukacji w Afganistanie (przez jakiegoś taliba), w którym na przykład jako fakt będzie stwierdzone, że prorok Mohamed rzeczywiście dostał misję od Boga, ma już wyznaczać mój światopogląd.

Już była o tym mowa i o tym zapomniałeś. Nawet mi zarzuciłeś dalej, że "za chwilę" o tym zapomniałem - a sam to ignorujesz.

1. Próbowałeś na początku wciskać tezę, że mam przeanalizować WSZYSTKIE podręczniki by wykazać iż cuda jezusowe nie są opisane w nich jako fakty historyczne.
2. Dodatkowo wymyśliłeś sobie, że tak znamienne wydarzenie nie musiałoby być w podręcznikach wykazywane pomimo bycia faktem historycznym, bo przecież nie każdy fakt historyczny jest w podręcznikach zawarty. Nawet ten z grupy najważniejszych.
3. Kolejny "argument" to podręczniki w państwach wyznaniowych.

Z tych 3 powyższych 2 pierwsze broniły się od samego początku, natomiast faktycznie nie zaznaczyłem że państwa wyznaniowe trzeba odfiltrować, gdyż logiczne się wydaje, że co państwo, to będzie miało swoją wersję i jest to warte tyle, co zapisy w "świętych księgach".

Tylko co to zmienia w ogólnych rozrachunku, że cuda jezusowe nie są faktami historycznymi?

To wyjaśnia, że pojęcie "faktu historycznego" jest na tyle uznaniowe, na tyle niepewne, aby sobie nie roić, iż wynikać z niego powinny jakieś wnioski światopoglądowe. Przynajmniej mi to tak wynika.
Jeśli Tobie to nie wynika, to oczywiście ja Ci tego nie zabronię, ale mogę ocenić, iż w moim przekonaniu używasz bardzo kiepskiego kryterium. Ale Twój światopogląd, Twój wybór...

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Tego Twojego "faktu" rzeczywiście nie przyjąłem do wiadomości. I dalej nie uważam, aby w ogóle tu było coś (sensownego) do przyjmowania. Mogę się oczywiście mylić, ale tak mi podpowiada mój osąd tego, co napisałeś..

Ale ty w ogóle się do tego nie odniosłeś w najmniejszym stopniu. Tzn. coś o tym napisałeś - i piszesz nadal - jednak bez jakiegokolwiek odniesienia się do konkretnej treści.
Jest niby chaotyczne - gdzie konkretnie ten chaos?
Jest niby subiektywna intuicyjność - gdzie konkretnie? Zacytuj, pokaż, jak tę intuicyjność znalazłeś i z czego ona wynika.
A tu nic - po prostu "to bez sensu". W taki sposób to zawsze można uciekać.

Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?

Bo jak coś jest w całości bez sensu, to nawet nie wiadomo, co w tym wskazać, od czego zacząć.
Powtórzę: to jest MÓJ ODBIÓR SPRAWY. Ja nie rozumiem, o co Ci chodzi w Twoich wywodach. Może to być głównie moja wina/słabość, ze akurat takiego stylu narracji, jaki zastosowałeś, ja nie czaję. Co nie zmienia tego faktu, że nie czaję. I Twoje protesty przeciw temu nic nie zmienią, bo stanu niezrozumienia o co komuś chodzi nie zmienia na się na rozumienie tylko z powodu czyjegoś przynaglenia. Nazywam taki stan przekazu do mnie "chaotycznym" i "intuicjami", bo tak całość odbieram. Nie będę wskazywał konkretnie gdzie, bo to wszędzie występuje. Można by co najwyżej pytać: gdzie bardziej występuje? Ale nawet tego nie umiem za bardzo ustalić, bo po prostu jako całość Twoja argumentacja do mnie nie przemawia.

Takie mam tu na koniec spostrzeżenie uogólniające.
O stanie dyskusji decyduje czynnik osobisty - STAN KOMUNIKACJI. Jeśli skomunikowania stron/zrozumienia nie ma, to jest to powód nadrzędny wobec innych, nawet tych merytorycznych. Ja oczywiście nie uważam, aby na gruncie merytorycznym miał ustąpić Ci w tej dyskusji, jednak - póki co - kwestia merytoryczna jest dla mnie bezprzedmiotowa, bo aby w ogóle o kwestiach merytorycznych zacząć mówić, dyskutant na początek musi ZROZUMIEĆ, o co drugiej stronie chodzi.
Czym jest "zrozumienie"?
- Jest jakąś formą WYTWORZENIA W UMYŚLE ODBIORCY stanu odniesień dla pojęć, które dany odbiorca sam sobie (!) oceni jako "rozumiem o co mojemu partnerowi w dyskusji chodzi".
Jeśli SPONTANICZNIE (tego się nie da wymusić, także żadną postacią krytyki, przynaglenia, protestów, czy nawet złości) sobie ktoś takie stanu nie jest w stanie wytworzyć, to zrozumienia nie będzie, a dany dyskutant nie będzie miał w swoim umyśle obiektu do dyskusji. Nie będzie miał o czym dyskutować.
To, po której stronie jest wina, że jeden z dyskutantów nie wytwarza sobie zrozumienia tego, o co chodzi drugiej stronie nie da się z góry określić. Przyczyny mogą być bowiem wielorakie:
- może być przyczyną niska jakość sformułowań użytych w wyjaśnieniu
- może być niedopasowanie stylu komunikacji, poziomów przekazu (np. przekaz jest za trudny, albo z innego powodu niekompatybilny z odbiorcą)
- może być lenistwo po stronie odbiorcy
- może być cała gama innych niedopasowań pomiędzy nadawcą, a odbiorcą tych fraz, jakie stanowią wyjaśnienie...
Dekretowanie każdej ze stron, jak to tylko druga jest tu winna, niczego nie zmieni w stanie faktycznym, który będzie, jaki będzie.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 11:24, 15 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14069
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Pon 11:34, 15 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
To wyjaśnia, że pojęcie "faktu historycznego" jest na tyle uznaniowe, na tyle niepewne, aby sobie nie roić, iż wynikać z niego powinny jakieś wnioski światopoglądowe.

Problem w tym, że aż tak uznaniowe to pojęcie nie jest - historycy się w przeważającej większości zgadzają, co jest faktem historycznym, a co nim nie jest.

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?

Bo jak coś jest w całości bez sensu, to nawet nie wiadomo, co w tym wskazać, od czego zacząć.
Powtórzę: to jest MÓJ ODBIÓR SPRAWY. Ja nie rozumiem, o co Ci chodzi w Twoich wywodach.

A czy rozumiesz, od czego się zaczęło? Zadałem ci pytanie, jaki związek ma jedno z drugim - pamiętasz, co jest "jednym", a co "drugim"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 113 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:41, 15 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To wyjaśnia, że pojęcie "faktu historycznego" jest na tyle uznaniowe, na tyle niepewne, aby sobie nie roić, iż wynikać z niego powinny jakieś wnioski światopoglądowe.

Problem w tym, że aż tak uznaniowe to pojęcie nie jest - historycy się w przeważającej większości zgadzają, co jest faktem historycznym, a co nim nie jest.


Znowu kłamiesz i zmyślasz. Aby wiedzieć co robią historycy "w przeważającej większości" należy przeanalizować prace historyków "przeważającej większości", czyli jakieś kilka milionów podręczników lub przynajmniej kilkaset tysięcy. A ty nie przeanalizowałeś żadnego i po prostu fantazjujesz o historii, o której nawet sam pisałeś, że się na niej nie znasz

A jak tam twój niezapadający się chodniczek i skoki z 10. piętra? Jakoś cisza. Ośmieszyłeś się wystarczająco w tym temacie

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?

Bo jak coś jest w całości bez sensu, to nawet nie wiadomo, co w tym wskazać, od czego zacząć.
Powtórzę: to jest MÓJ ODBIÓR SPRAWY. Ja nie rozumiem, o co Ci chodzi w Twoich wywodach.

A czy rozumiesz, od czego się zaczęło? Zadałem ci pytanie, jaki związek ma jedno z drugim - pamiętasz, co jest "jednym", a co "drugim"?


Nikogo nie obchodzą twoje "pytania", nałogowy krętaczu


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 11:43, 15 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21562
Przeczytał: 150 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:03, 15 Maj 2023    Temat postu:

Mnie by obchodziły. Jednak Irbisol gada tylko z Tobą i logikiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:15, 15 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To wyjaśnia, że pojęcie "faktu historycznego" jest na tyle uznaniowe, na tyle niepewne, aby sobie nie roić, iż wynikać z niego powinny jakieś wnioski światopoglądowe.

Problem w tym, że aż tak uznaniowe to pojęcie nie jest - historycy się w przeważającej większości zgadzają, co jest faktem historycznym, a co nim nie jest.

Jeśli tak oceniasz... Twój cyrk i Twoje małpy. Będziesz miał światopogląd, który jest efektem Twoich ocen, co jest, a co nie jest wiarygodne.

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?

Bo jak coś jest w całości bez sensu, to nawet nie wiadomo, co w tym wskazać, od czego zacząć.
Powtórzę: to jest MÓJ ODBIÓR SPRAWY. Ja nie rozumiem, o co Ci chodzi w Twoich wywodach.

A czy rozumiesz, od czego się zaczęło? Zadałem ci pytanie, jaki związek ma jedno z drugim - pamiętasz, co jest "jednym", a co "drugim"?

Nie rozumiem o co Ci chodzi w tym wszystkim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14069
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Pon 15:35, 15 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To wyjaśnia, że pojęcie "faktu historycznego" jest na tyle uznaniowe, na tyle niepewne, aby sobie nie roić, iż wynikać z niego powinny jakieś wnioski światopoglądowe.
Problem w tym, że aż tak uznaniowe to pojęcie nie jest - historycy się w przeważającej większości zgadzają, co jest faktem historycznym, a co nim nie jest.
Jeśli tak oceniasz...

Ano tak - ja po prostu "tak sobie oceniam" ... To, że nie znajdziesz podręcznika, gdzie jezusowe cuda uznawane są za fakty historyczne, nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia - czyż nie?
To, że potwierdzenie historyczne tych cudów byłoby najważniejszym wydarzeniem w historii ludzkości nie ma absolutnie żadnego znaczenia, podręczniki i tak mogą to pomijać - czyż nie?
No i te debaty historyków, czy jednak te cuda są faktami, czy nie ...

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?
Bo jak coś jest w całości bez sensu, to nawet nie wiadomo, co w tym wskazać, od czego zacząć.
Powtórzę: to jest MÓJ ODBIÓR SPRAWY. Ja nie rozumiem, o co Ci chodzi w Twoich wywodach.
A czy rozumiesz, od czego się zaczęło? Zadałem ci pytanie, jaki związek ma jedno z drugim - pamiętasz, co jest "jednym", a co "drugim"?
Nie rozumiem o co Ci chodzi w tym wszystkim.

Obecnie o to, jak bardzo nic nie zrozumiałeś. Nawet nie wiesz, od czego się zaczęło - mimo że wtedy odpowiadałeś i nie robiłeś zarzutów że nie wiadomo, o co chodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 113 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:44, 15 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To wyjaśnia, że pojęcie "faktu historycznego" jest na tyle uznaniowe, na tyle niepewne, aby sobie nie roić, iż wynikać z niego powinny jakieś wnioski światopoglądowe.
Problem w tym, że aż tak uznaniowe to pojęcie nie jest - historycy się w przeważającej większości zgadzają, co jest faktem historycznym, a co nim nie jest.
Jeśli tak oceniasz...

Ano tak - ja po prostu "tak sobie oceniam" ... To, że nie znajdziesz podręcznika, gdzie jezusowe cuda uznawane są za fakty historyczne, nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia - czyż nie?


Dostałeś taki podręcznik ale go wyparłeś. Za to ty miałeś dostarczyć ewidencji podręczników w drugą stronę jako "przeważających" na twoją korzyść i oczywiście tego nie zrobiłeś

Irbisol napisał:
To, że potwierdzenie historyczne tych cudów byłoby najważniejszym wydarzeniem w historii ludzkości nie ma absolutnie żadnego znaczenia, podręczniki i tak mogą to pomijać - czyż nie?


Potwierdzenie podręczników z Afganistanu i Iranu też się liczy?

Irbisol napisał:
No i te debaty historyków, czy jednak te cuda są faktami, czy nie ...


Historycy są podzieleni w każdej możliwej kwestii a więc ich głos o niczym nie rozstrzyga. Ale nie masz o tym zielonego pojęcia i dlatego błędnie powołujesz się na historyków jako na rozstrzygnięcie

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?
Bo jak coś jest w całości bez sensu, to nawet nie wiadomo, co w tym wskazać, od czego zacząć.
Powtórzę: to jest MÓJ ODBIÓR SPRAWY. Ja nie rozumiem, o co Ci chodzi w Twoich wywodach.
A czy rozumiesz, od czego się zaczęło? Zadałem ci pytanie, jaki związek ma jedno z drugim - pamiętasz, co jest "jednym", a co "drugim"?
Nie rozumiem o co Ci chodzi w tym wszystkim.

Obecnie o to, jak bardzo nic nie zrozumiałeś. Nawet nie wiesz, od czego się zaczęło - mimo że wtedy odpowiadałeś i nie robiłeś zarzutów że nie wiadomo, o co chodzi.


Krętacz znowu kręci, że nikt go nie "zrozumiał" ale krętacz celowo tak pisze aby nikt go nie rozumiał i potem jeszcze robi z tego zarzut. Jak to krętacz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:40, 15 Maj 2023    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
To wyjaśnia, że pojęcie "faktu historycznego" jest na tyle uznaniowe, na tyle niepewne, aby sobie nie roić, iż wynikać z niego powinny jakieś wnioski światopoglądowe.
Problem w tym, że aż tak uznaniowe to pojęcie nie jest - historycy się w przeważającej większości zgadzają, co jest faktem historycznym, a co nim nie jest.
Jeśli tak oceniasz...

Ano tak - ja po prostu "tak sobie oceniam" ... To, że nie znajdziesz podręcznika, gdzie jezusowe cuda uznawane są za fakty historyczne, nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia - czyż nie?
To, że potwierdzenie historyczne tych cudów byłoby najważniejszym wydarzeniem w historii ludzkości nie ma absolutnie żadnego znaczenia, podręczniki i tak mogą to pomijać - czyż nie?
No i te debaty historyków, czy jednak te cuda są faktami, czy nie ...

Kolejne Twoje pytania retoryczne. Sam sobie na nie odpowiedz. Ja już swoje zdanie wyraziłem.


Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?
Bo jak coś jest w całości bez sensu, to nawet nie wiadomo, co w tym wskazać, od czego zacząć.
Powtórzę: to jest MÓJ ODBIÓR SPRAWY. Ja nie rozumiem, o co Ci chodzi w Twoich wywodach.
A czy rozumiesz, od czego się zaczęło? Zadałem ci pytanie, jaki związek ma jedno z drugim - pamiętasz, co jest "jednym", a co "drugim"?
Nie rozumiem o co Ci chodzi w tym wszystkim.

Obecnie o to, jak bardzo nic nie zrozumiałeś. Nawet nie wiesz, od czego się zaczęło - mimo że wtedy odpowiadałeś i nie robiłeś zarzutów że nie wiadomo, o co chodzi.

Do pewnego momentu rozumiałem (ściślej WYDAWAŁO MI SIĘ, że rozumiem) o czym piszesz. Ale w pewnym momencie uznałem, iż sprzeczności w Twoich zeznaniach są tak nie do pogodzenia z moją wizją o co mogłoby chodzić rozsądnemu człowiekowi, że... odpadłem.
Uznaj sobie, że to na pewno moja wina (wszak Ty nie miewasz win, ani nieprecyzyjnego tłumaczenia...) i zamknij sobie temat. Będziesz miał przynajmniej spokój w tej kwestii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15214
Przeczytał: 113 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:08, 15 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?
Bo jak coś jest w całości bez sensu, to nawet nie wiadomo, co w tym wskazać, od czego zacząć.
Powtórzę: to jest MÓJ ODBIÓR SPRAWY. Ja nie rozumiem, o co Ci chodzi w Twoich wywodach.
A czy rozumiesz, od czego się zaczęło? Zadałem ci pytanie, jaki związek ma jedno z drugim - pamiętasz, co jest "jednym", a co "drugim"?
Nie rozumiem o co Ci chodzi w tym wszystkim.

Obecnie o to, jak bardzo nic nie zrozumiałeś. Nawet nie wiesz, od czego się zaczęło - mimo że wtedy odpowiadałeś i nie robiłeś zarzutów że nie wiadomo, o co chodzi.

Do pewnego momentu rozumiałem (ściślej WYDAWAŁO MI SIĘ, że rozumiem) o czym piszesz. Ale w pewnym momencie uznałem, iż sprzeczności w Twoich zeznaniach są tak nie do pogodzenia z moją wizją o co mogłoby chodzić rozsądnemu człowiekowi, że... odpadłem.
Uznaj sobie, że to na pewno moja wina (wszak Ty nie miewasz win, ani nieprecyzyjnego tłumaczenia...) i zamknij sobie temat. Będziesz miał przynajmniej spokój w tej kwestii.


On celowo tak pisze żeby nikt nie wiedział o co mu chodzi. Niby poprawnie formułuje zdania i układa tam jakieś słowa ale nie ma w tym żadnej sensownej treści i powiązania z czymkolwiek. Wieloznaczny i bezsensowny bełkot, który ma na celu jedynie sprawianie wrażenia, że on niby coś odpowiedział. Ale tak naprawdę on w ogóle nie odpowiada bo tu chodzi o trollowanie zamiast dyskutowania. Śledzę niniejszą dyskusję od początku i nie widzę żadnego sensu w tym co on pisze. Niby coś mówi ale w zasadzie nie mówi nic. Wstawia tylko puste znaki. Nie może być tak, że obaj nie możemy z naszej winy zrozumieć o co mu chodzi. On po prostu celowo nie ma nic do przekazania i jedynie bawi się w ciuciubabkę i w chowanego. Założę się, że nawet jakby zrobić tu ankietę wśród ateistów z pytaniem o co mu tak do końca chodzi, to tak samo by nie wiedzieli. Mamy tu do czynienia z dość klasycznym przykładem trolla. Powinno się go jak małpkę w cyrku pokazywać na szkoleniach z sofistyki i erystyki

Ciekawe, że jak gadam z innym ateistą na forum to ten problem już w ogóle nie występuje. Nigdy nie mam na przykład problemów ze zrozumieniem o co chodzi Kruchemu. Żadnych problemów komunikacyjnych nie ma


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 20:20, 15 Maj 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31232
Przeczytał: 92 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:14, 15 Maj 2023    Temat postu:

fedor napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Rozumiesz przynajmniej, o co cię zapytałem, jaki jest pierwotny problem?
Bo jak coś jest w całości bez sensu, to nawet nie wiadomo, co w tym wskazać, od czego zacząć.
Powtórzę: to jest MÓJ ODBIÓR SPRAWY. Ja nie rozumiem, o co Ci chodzi w Twoich wywodach.
A czy rozumiesz, od czego się zaczęło? Zadałem ci pytanie, jaki związek ma jedno z drugim - pamiętasz, co jest "jednym", a co "drugim"?
Nie rozumiem o co Ci chodzi w tym wszystkim.

Obecnie o to, jak bardzo nic nie zrozumiałeś. Nawet nie wiesz, od czego się zaczęło - mimo że wtedy odpowiadałeś i nie robiłeś zarzutów że nie wiadomo, o co chodzi.

Do pewnego momentu rozumiałem (ściślej WYDAWAŁO MI SIĘ, że rozumiem) o czym piszesz. Ale w pewnym momencie uznałem, iż sprzeczności w Twoich zeznaniach są tak nie do pogodzenia z moją wizją o co mogłoby chodzić rozsądnemu człowiekowi, że... odpadłem.
Uznaj sobie, że to na pewno moja wina (wszak Ty nie miewasz win, ani nieprecyzyjnego tłumaczenia...) i zamknij sobie temat. Będziesz miał przynajmniej spokój w tej kwestii.


On celowo tak pisze żeby nikt nie wiedział o co mu chodzi. Niby poprawnie formułuje zdania i układa tam jakieś słowa ale nie ma w tym żadnej sensownej treści i powiązania z czymkolwiek. Wieloznaczny i bezsensowny bełkot, który ma na celu jedynie sprawianie wrażenia, że on niby coś odpowiedział. Ale tak naprawdę on w ogóle nie odpowiada bo tu chodzi o trollowanie zamiast dyskutowania. Śledzę niniejszą dyskusję od początku i nie widzę żadnego sensu w tym co on pisze. Niby coś mówi ale w zasadzie nie mówi nic. Wstawia tylko puste znaki. Nie może być tak, że obaj nie możemy z naszej winy zrozumieć o co mu chodzi. On po prostu celowo nie ma nic do przekazania i jedynie bawi się w ciuciubabkę i w chowanego. Założę się, że nawet jakby zrobić tu ankietę wśród ateistów z pytaniem o co mu tak do końca chodzi, to tak samo by nie wiedzieli. Mamy tu do czynienia z dość klasycznym przykładem trolla. Powinno się go jak małpkę w cyrku pokazywać na szkoleniach z sofistyki i erystyki

Ciekawe, że jak gadam z innym ateistą na forum to ten problem już w ogóle nie występuje. Nigdy nie mam na przykład problemów ze zrozumieniem o co chodzi Kruchemu. Żadnych problemów komunikacyjnych nie ma

W znacznym stopniu się tu z Twoją diagnozą zgadzam. W jednych wypowiedziach coś w miarę zrozumiałego Irbisol napisze, w innych nie sposób tego jest mi inaczej zaklasyfikować jako właściwie bełkot. I właściwie to nie wiem, czy to jego brnięcie w tych gorszych przypadkach w coraz większy bełkot jest z pełną premedytacją, czy tak niechcący sam sam się tak gubi w zeznaniach. Widzę pełne spektrum możliwości, czasem wydaje się, jakby pisał szczerze, jakby miał rzeczywiście problem ze zrozumieniem czegoś, więc to tak wychodzi, jakby trolował, ale za chwilę już przegięcie w stronę bełkotu na pełna skalę jest tak totalne, iż człowiek dochodzi do wniosku, iż może tak formułować odpowiedź tylko trol.
Może być też przypadek pośredni - tzn. w części odpowiedzi pisze względnie szczerze, ale gdy już mu się pali grunt pod nogami, to już na maksa mąci, byle tylko jakoś odwrócić uwagę od tego, co zaszło.
Ale trochę podejrzewam, że z jednym może mieć prawdziwy problem - z odróżnieniem opisu problemu od istoty problemu (w tym także hipotetycznej prawdy absolutnej o tym problemie). Wygląda na to, jakby mu się scaliło to w jedno, ale że w rzeczywistości są to zupełnie różne (pod wieloma względami sprzeczne) idee, to potem w dyskusji przypadkowo podstawia raz właściwości jednego pojęcia, a za chwilę tego drugiego. I może sam się w tym nie umie połapać.

Masz też rację, że z licznymi innymi ateistami (faktycznie, Kruchy jest tu dobrym przykładem) przynajmniej wiadomo o co im chodzi. Można się z tym zgadzać albo i nie, ale sama myśl zdaje się być nakreślona, a czytając człowiek ma wrażenie, że o tym samym rozmawiamy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14069
Przeczytał: 37 tematów


PostWysłany: Wto 9:31, 16 Maj 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:

Ano tak - ja po prostu "tak sobie oceniam" ...
To, że nie znajdziesz podręcznika, gdzie jezusowe cuda uznawane są za fakty historyczne, nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia - czyż nie?
To, że potwierdzenie historyczne tych cudów byłoby najważniejszym wydarzeniem w historii ludzkości nie ma absolutnie żadnego znaczenia, podręczniki i tak mogą to pomijać - czyż nie?
No i te debaty historyków, czy jednak te cuda są faktami, czy nie ...

Kolejne Twoje pytania retoryczne. Sam sobie na nie odpowiedz. Ja już swoje zdanie wyraziłem.

Ale ja ciebie pytam. Twoje odpowiedzi to zapewne:
- cuda jezusowe są uznawane powszechnie przez podręczniki jako fakty historyczne
- a właściwie to są uznawane, ale nie piszą o nich, bo w sumie dlaczego pisać o najważniejszym wydarzeniu w historii ludzkości
- historycy debatują zacięcie o tym, czy cuda jezusowe są faktami historycznymi - ale tylko wtedy, gdy ateiści przypuszczają szturm. Bo i tak są uznane za fakty historyczne.

Michał Dyszyński napisał:
Do pewnego momentu rozumiałem (ściślej WYDAWAŁO MI SIĘ, że rozumiem) o czym piszesz. Ale w pewnym momencie uznałem, iż sprzeczności w Twoich zeznaniach (...)

Których za jasną cholerę nie jesteś w stanie konkretnie wskazać.
Nie wiesz nawet, o co cię pytałem (a na co nawet odpowiedziałeś).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 10 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin