Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Woleński rzuca wyzwanie teistom
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
vpprof




Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:54, 16 Gru 2011    Temat postu:

Oless napisał:
Cytat:
Dlatego też fakt, że można sobie wyobrazić rzeczywistość prekambryjską nie ma dla filozofa żadnego znaczenia.

Tylko dla kiepskiego. Nie trzeba być nawet filozofem by dostrzec, że ludzkiemu rozumowi nie obce jest myślenie o rzeczywistości, która istniała przed nim (a że on wtedy ją sam obserwuje to banał). To jest wystarczające dla zbicia radykalnego twierdzenia wujzbója, że myślenie o świecie przed nami jest barambukologią. Oczywiście nie jest. Kosmolodzy i paleontolodzy dogadują się bez żadnych trudności.

No właśnie — naukowcy dogadują się bez trudności, naukowcy, którzy posługują się naukowym żargonem. Naukowcy nie muszą się zastanawiać nad filozoficznymi podstawami tego co robią, tak jak Eskimos nie musi się zastanawiać nad tym, jakimi enzymami jego żołądek strawi surową rybę — on ją po prostu je i jest OK.

To co prezentujesz to czysty diamat, czyli nie tyle unicestwienie czy też odrzucenie filozofii jako wartej uwagi wiedzy, ale po prostu bezceremonialne pomijanie jej, sprowadzanie jej problemów do problemów nauki (co jest z gruntu niewykonalne) i udawanie, że się nie rozumie kontrargumentów pokazujących gdzie tkwi różnica między filozofią a nauką.

Więc raz na zawsze: nauka to działalność praktyczna. Celem zasadniczym nauki (szczególnie nauk przyrodniczych) jest praktyczność i użyteczność; naukowiec nie zadaje sobie pytań w stylu: czy istnieje obiektywna rzeczywistość, czy inni ludzie też mają doznania, czy ich doznania (np. koloru zielonego) są takie same jak moje, czy można byłoby porównać doznania jednej i drugiej osoby — nie, to są problemy filozoficzne. Naukowiec po prostu bada, co widzi, i opracowuje teorie, które pomagają się poruszać w gąszczu wyników eksperymentów.

Naukowiec mówiąc o pliocenie nie zastanawia się nad statusem ontologicznym swoich stwierdzeń; on siedzi w naukowych faktach i konstruuje naukowe teorie i wszystko, co mówi, odnosi się bezpośrednio do naukowych faktów i naukowych teorii. Filozof natomiast pyta, czym są naukowe fakty i naukowe teorie. By na to pytanie odpowiedzieć, trzeba porzucić diamat i tzw. „naukowy światopogląd” (właściwie to to samo) lansowany w poprzednim ustroju, bo „naukowy światopogląd” sprowadza się po prostu do ignorowania problemów filozoficznych. A jednym z takich problemów (czy też próby rozwiązania go) jest wspomniany wyżej Master Argument Berkeley'a, o którym nie będziemy dyskutować tu, tylko w wątku dla niego przeznaczonym. Możemy zamknąć offtopic?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:42, 16 Lut 2012    Temat postu:

No tak. Lecz wszystko to nie czyni wyzwania rzuconego przez Woleńskiego wyzwaniem racjonalnym. Patrz krótki post z początku tego wątku: Śro 21:29, 25 Mar 2009 "Bóg, Malissimus i abóg".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NREM




Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:10, 10 Mar 2012    Temat postu:

Mam małe banalne pytanko nt. Aboga: dlaczego człowiek musi wierzyć w jakąś podstawę ontologiczną rzeczywistości?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 0:34, 10 Mar 2012    Temat postu:

Odpowiedz jest banalna jak, i w pytaniu, skoro musi, to wie, a jeśli niewie to wierzy lub niewierzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NREM




Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:28, 10 Mar 2012    Temat postu:

To nie jest odpowiedź. Napisałeś "skoro musi", a ja się pytałem "dlaczego musi". Ja rozumiem stwierdzenie "człowiek wierzy w jakąś podstawę ontologiczną" jako dogmat, lub też założenie, jak kto woli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 19:14, 10 Mar 2012    Temat postu:

Jeśli "musi", to taką ma konstrukcję ... Pytasz mnie "dlaczego", na zasadzie "dlaczego ma dwie ręce?" - jeśli tak, to nie czuję się kompetentny; a jeśli pytasz "skąd to wiadomo", to rozumiem, że Wuj ma swoje uzasadnienie; mnie w przypadku Wuja dziwi jedynie, że Wuj swój własny pogląd, który uzasadnia, uważa za kwestię wiary - nie wiem komu Wuj wierzy; jeśli o mnie chodzi, z def. mojego boga ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szymon




Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WROCŁAW
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:53, 11 Mar 2012    Temat postu:

lucek napisał:
Jeśli "musi", to taką ma konstrukcję ... Pytasz mnie "dlaczego", na zasadzie "dlaczego ma dwie ręce?" - jeśli tak, to nie czuję się kompetentny; a jeśli pytasz "skąd to wiadomo", to rozumiem, że Wuj ma swoje uzasadnienie; mnie w przypadku Wuja dziwi jedynie, że Wuj swój własny pogląd, który uzasadnia, uważa za kwestię wiary - nie wiem komu Wuj wierzy; jeśli o mnie chodzi, z def. mojego boga ...


Co to znaczy,że ma taką konstrukcję i skąd to wiesz?Wiadomo dlaczego człowiek ma 2 ręce-taki jest jego program genetyczny i epigenetyczny sterujący rozwojem komórek , tkanek itd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 14:04, 11 Mar 2012    Temat postu:

No proszę, i znalazł się ktoś kompetętny :) .

Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Nie 14:04, 11 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szymon




Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WROCŁAW
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:43, 11 Mar 2012    Temat postu:

lucek napisał:
No proszę, i znalazł się ktoś kompetętny :) .


Dziękuję-po prostu czytam !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8320
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 14:55, 11 Mar 2012    Temat postu:

Widzisz. Ty czytasz, a ja wiem z własnego doświadczenia, że ludzie, zazwyczaj, mają dwie ręce.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szymon




Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WROCŁAW
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:35, 11 Mar 2012    Temat postu:

lucek napisał:
Widzisz. Ty czytasz, a ja wiem z własnego doświadczenia, że ludzie, zazwyczaj, mają dwie ręce.


Tylko czego to dowodzi i jaki rodzaj wnioskowania stosujesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NREM




Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:09, 12 Mar 2012    Temat postu:

Nie. Pytanie "dlaczego musi", to skrót myślowy od "dlaczego wg. wuja musi".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21590
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:29, 18 Sie 2015    Temat postu:

Budyy napisał:
Cytat:
Zło należy rozumieć jako jakiś brak w naturze danego bytu

Pierwsze założenie to, że istnieje coś takiego jak absolutne zło jest nieprawdziwe.

Kolejne założenie to to że bóg musi być bytem absolutnym. A już maksymalnie rozbawiło mnie ujmowanie tego na chłopski rozum.

Trzecie założenie, ale to tak na marginesie, że musi istnieć bóg.


A założenie, że istnieje absolutne dobro??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5898
Przeczytał: 50 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:01, 25 Sie 2015    Temat postu: Re: Woleński rzuca wyzwanie teistom

Bzyku napisał:
Wedle niej istnieje Malissimus, byt najbardziej zły, tj. taki, od którego nie ma
gorszego, a wiec eminentny w swej zlej naturze. Jest on obdarzony znaczna silą

Malissimus ani nie karze, ani nie nagradza, nie jest tez
zainteresowany okazywaniem mu czci a nawet szacunku.


Skoro jest najbardziej zły to właśnie zainteresowany jest bardzo oddawaniem mu czci
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21590
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:34, 01 Wrz 2015    Temat postu: Re: Woleński rzuca wyzwanie teistom

Andy72 napisał:
Bzyku napisał:
Wedle niej istnieje Malissimus, byt najbardziej zły, tj. taki, od którego nie ma
gorszego, a wiec eminentny w swej zlej naturze. Jest on obdarzony znaczna silą

Malissimus ani nie karze, ani nie nagradza, nie jest tez
zainteresowany okazywaniem mu czci a nawet szacunku.


Skoro jest najbardziej zły to właśnie zainteresowany jest bardzo oddawaniem mu czci


Czyli Bóg nie domaga się modlitw??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5898
Przeczytał: 50 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:16, 01 Wrz 2015    Temat postu:

Nie wiem, czy się domaga, ale modlitwy potrzebne są raczej nam a nie Jemu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:25, 24 Wrz 2015    Temat postu:

mat napisał:

To teista stawia teze, wiec jego obowiazkiem jest ja udowodnic, ateista nic nie musi udawadniac, moze jedynie traktowac z politowaniem religianta - no chyba, ze udowodni swoja teze, ale na to sie nie zanosi :)


Jeśli ateista nie musi nic udowadniać to w takim razie nic nie udowodnił. Ani też i nic nie obalił. Tak jak z twojego "traktowania z politowaniem" też nic nie wynika. Ja na przykład traktuję z politowaniem ciebie i co z tego niby wynika

Rybki albo akwarium. Brak stanowiska nic nie implikuje i to już agnostycyzm a nie ateizm, nawet nie odróżniasz takich prostych kwestii. Ale agnostycyzm nic nie obala. Natomiast jakiekolwiek zajęcie stanowiska, nawet negatywnego wobec argumentów teizmu, to już ateizm ale wtedy na tobie tak samo spoczywa ciężar dowodu różnych twierdzeń jak na teiście. Nie ma letko

Mówiąc krótko - nic nie twierdzisz to nic nie obalasz (agnostycyzm), twierdzisz cokolwiek przeciw teizmowi i jest to już ateizm ale wtedy każde twoje twierdzenie o czymkolwiek podlega obowiązkowi dowodzenia. Innej drogi nie ma więc każda próba wyminięcia tego niezaprzeczalnego faktu to jest już tylko pusta sofisteria i demagogia.

Nie istnieją twierdzenia pozbawione ciężaru dowodu, nawet negatywne, jeśli jakieś zdanie jest pozbawione ciężaru dowodu to nie jest już twierdzeniem i tym samym nie jest w stanie niczego obalić

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Sob 10:59, 07 Lis 2015, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:05, 27 Wrz 2015    Temat postu:

Czy ateizm to zbiór jakiś innych wierzeń ? Czy po prostu brak wiary w Boga ze względu na brak dowodów Jego istnienia?
Ateiści postulują, że to drugie twierdząc, że wszystkie twierdzenia o świecie nie wynikają z ateizmu. Ateizm nie jest żadnym stanowiskiem i nie zawiera żadnych założeń. Ateizm na żadnej wierze się opierać nie musi, twierdzą bowiem (ateiści), że teizm sam się neguje ze względu na bycie światopoglądem nieopartym na dowodach czyli jest twierdzeniem bezpodstawnym.

Wiem, że wielu tu apologetów teistycznych twierdzi, że ateizm odrzuca przesłanki teizmu, bo przyjmuje inne założenia na temat natury świata. Ateiści natomiast odpowiadają, że ateizm odrzuca przesłanki za istnieniem Boga, ale nie dlatego, że przyjmuje inne konkurencyjne/alternatywne wierzenia, ale odrzuca wiarę teistyczną ponieważ teizm nie posiada dostatecznych dowodów na poparcie swoich twierdzeń.

prosty przykład. Czy rozsądnie i właściwie jest wierzyć, że przyczyną wszechświata jest Bóg ? Wszyscy odnośnie początków wszechświata nic pewnego powiedzieć nie możemy. A mimo to teiści widzą w początkach wszechświata działanie Stwórcy. Francis Collins (były ateista, obecnie teista) pisze w swojej książce „Język Boga. Kod życia - nauka potwierdza wiarę”: „jesteśmy niemal pewni, że wszechświat miał początek- tak zwany Wielki Wybuch. Piętnaście miliardów lat temu wszechświat rozpoczął się z niewyobrażalnie jasnego rozbłysku energii z nieskończenie małego punktu. To oznacza, że przed tym momentem nie było nic. Nie wyobrażam sobie, jak natura, w tym przypadku wszechświat, mógł powstać samodzielnie. I z faktu, że miał on początek płynie wniosek, ze ktoś mógł go zapoczątkować. Wydaje mi się, ze ta przyczyna musi istnieć poza naturą.”

Ateista ( jeżeli dobrze rozumiem tu niektórych apologetów teistycznych, ateista nie przyjmie takiego wierzenia, bo przyjmuje inną koncepcje świata). Jednak ateista, aby odrzucić teistyczny argument, nie musi postulować lepszego, wiarygodniejszego wyjaśnienia. Wystarczy, że wykaże, ze teistyczne koncepcja zawiera zbyt dużo „dziur” w rozumowaniu, aby uznać ją za wiarygodną. Odrzuci to wyjaśnienie nie dlatego, że zna lepsze, ale dlatego, że to jest niedostatecznie udowodnione.
I tak np. można wykazać błędy w rozumowaniu Francisa Collinsa
F.C: „To oznacza, że przed tym momentem nie było nic”
A: „kto powiedział, że coś powstało z niczego?” / „skąd wiesz, że coś nie może powstać z niczego?” / „skąd wiesz, że niebyło nic?””

TWIERDZENIE TEISTY NIEDOWIEDZIONE

F.C: „Nie wyobrażam sobie, jak natura, w tym przypadku wszechświat, mógł powstać samodzielnie”
A: „Wielu fizyków twierdzi, że na poziomie kwantowym rzeczy mogą powstawać bez przyczyny. możemy z tym się czuć niekomfortowo, ale nasz mózg słabo sobie radzi z naturą zdarzeń kwantowych ponieważ mózg wyewulował aby radzić sobie z rzeczami średnich wymiarów, poza tym błąd logiczny „relativist fallacy” – ktoś twierdzi, że coś jest niemożliwe, bo jemu się wydaje, ze to niemożliwe.

ARGUMENT TEISTYCZNY PODWAŻONY

F.C: „I z faktu, że miał on początek płynie wniosek, ze ktoś mógł go zapoczątkować”
A: „ Udowodnij tę możliwość inaczej twoje twierdzenie jest nieuzasadnione.

F.C: „Wydaje mi się, ze ta przyczyna musi istnieć poza naturą”
A: „skąd wiesz, że rzeczy posiadające początek do istnienia wymagają przyczyny, która wynika z poza natury ?”

Teraz niech ktoś mi powie, gdzie tu występuje wiara ateisty ? Gdzie tu jest jakiś „abóg” ? Twierdzenie teisty podważone, bez odwoływania się do alternatywnego wyjaśnienia (no może poza przypadkiem odwołania się do fluktuacji kwantowych, ale to tylko po to, aby pokazać, że teista nie ma żadnego dowodu, oraz ze może być inne rozwiązanie w kwestii zaistnienia wszechświata, co jednak nie znaczy, że ateista w nie wierzy. Ateista powie : „nie wiem”)

Teista opiera swoje stanowisko na czymś czego nie wie. Ateista z kolei nie robi czegoś takiego: „skoro czegoś nie wiem to x” Ateista nie formułuję swojego stanowiska na podstawie tego czego nie wie(przynajmniej rozsądny ateista).

Nie chcę tu dowodzić wyższości ateizmu nad teizmem, staram się tylko zrozumieć, gdzie w rozumowaniu ateisty jest jakiś „abóg” ? Oraz czy zasadnie jest twierdzić, że wątpliwości wobec wierzeń teizmu czy wierzeń chrześcijaństwa można wyrazić jedynie w oparciu o akceptację wierzenia alternatywnego ?
Wydaje się, ze niekoniecznie. Bardziej wychodzi to, że ateizm to racjonalne niedowierzanie, gdy ktoś nie potrafi dać dowodów na swoje nadzwyczajne twierdzenia. Ateizmu nie można też obalić, bo nie posiada żadnych założeń odnośnie świata. Po prostu nie przyjmuje założeń teistycznych bo te są nieudowodnione. Ale to nie znaczy, że nie przyjmując wierzeń teistycznych muszę akceptować wierzenia alternatywne.

właściwie to tak się zastanawiam po, co zakładać, że przyczyną świata jest Bóg albo odwieczna próżnia kwantowa ? albo wieloświaty.. Nie wiemy, jak powstał świat i jak ostatecznie doszło do jego zapoczątkowania. Po co przyjmować coś na wiarę bez dowodów ?. Po prostu powiedzmy wszyscy „nie wiem” i nie postulujmy rzeczy, których nie można udowodnić.

Skoro nie potrafimy podać dowodu na prawdziwość danego twierdzenia to nie możemy stwierdzić czy twierdzenie jest fałszywe czy prawdziwe… więc po co wierzyć bez dowodów ?

Czy taka postawa nie byłaby najuczciwsza ? Bo rzeczywiście nie wiemy jak jest, nikt tego nie wie…

:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5898
Przeczytał: 50 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:50, 28 Wrz 2015    Temat postu:

Nauka może się zbliżać tylko do punktu zero Bing Bangu a milczy o jego przyczynie. Proszę tylko nie mówić o fluktuacjach kwantowych:
- nie wiadomo czy istnieją
- w jaki sposób z fluktuacji powstał nie foton ale cały wszechświat i to nie na chwilę
- jakie fluktuacje próżni skoro przez BB nie istniała czasoprzestrzeń?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:18, 28 Wrz 2015    Temat postu:

Błażej napisał:
Czy ateizm to zbiór jakiś innych wierzeń ? Czy po prostu brak wiary w Boga ze względu na brak dowodów Jego istnienia?
Ateiści postulują, że to drugie twierdząc, że wszystkie twierdzenia o świecie nie wynikają z ateizmu. Ateizm nie jest żadnym stanowiskiem i nie zawiera żadnych założeń.


Wtedy jest agnostycyzmem a nie ateizmem

Błażej napisał:
Ateizm na żadnej wierze się opierać nie musi, twierdzą bowiem (ateiści), że teizm sam się neguje ze względu na bycie światopoglądem nieopartym na dowodach czyli jest twierdzeniem bezpodstawnym.


Jeśli coś twierdzą to już są ateistami a nie agnostykami. Albo twierdzą, albo nie twierdzą, nie można mieć ciastka i zjeść je

Błażej napisał:
Wiem, że wielu tu apologetów teistycznych twierdzi, że ateizm odrzuca przesłanki teizmu, bo przyjmuje inne założenia na temat natury świata.


Dokładnie tak właśnie jest. Założenia te są jednak zamaskowane i dopiero wiwisekcja w dyskusji jest w stanie wywlec je na światło dzienne

Ateista na przykład twierdzi, że wszystko jest tylko materią. I już masz tu założenie materialistyczne. Twierdzi, że życie powstało samoistnie z materii nieożywionej, choć nie ma na to dowodu. Twierdzi, że wyewoluowaliśmy zupełnie przypadkowo od pierwszej formy życia. Też nie ma na to dowodu. Itd. Takich założeń jest dużo więcej w ateizmie, choć są celowo maskowane ale dyskusja zawsze je w końcu ujawnia

Błażej napisał:
Ateiści natomiast odpowiadają, że ateizm odrzuca przesłanki za istnieniem Boga, ale nie dlatego, że przyjmuje inne konkurencyjne/alternatywne wierzenia, ale odrzuca wiarę teistyczną ponieważ teizm nie posiada dostatecznych dowodów na poparcie swoich twierdzeń.


Nie można czegoś odrzucić bez podania koncepcji altermatywnej. Trzeba coś stwierdzić w zamian. Jeśli się nic nie twierdzi to jest się tylko agnostykiem. Ale agnostycyzm nic już nie obala

Ateista twierdzi, że samo odrzucenie argumentów teizmu uzasadnia ateizm. Jest to kłamstwo i błąd logiczny. Brak dowodu nie jest dowodem na brak. Brak dowodu na życie w galaktyce Andromedy nie jest dowodem na brak życia w galaktyce Andromedy. Tak więc stwierdzenie, że argumenty teizmu nie są wystarczające nie uzasadnia ateizmu. Uzasadnia jedynie agnostycyzm. Ale agnostycyzm nic nie obala, z teizmem włącznie

Błażej napisał:
prosty przykład. Czy rozsądnie i właściwie jest wierzyć, że przyczyną wszechświata jest Bóg ? Wszyscy odnośnie początków wszechświata nic pewnego powiedzieć nie możemy. A mimo to teiści widzą w początkach wszechświata działanie Stwórcy. Francis Collins (były ateista, obecnie teista) pisze w swojej książce „Język Boga. Kod życia - nauka potwierdza wiarę”: „jesteśmy niemal pewni, że wszechświat miał początek- tak zwany Wielki Wybuch. Piętnaście miliardów lat temu wszechświat rozpoczął się z niewyobrażalnie jasnego rozbłysku energii z nieskończenie małego punktu. To oznacza, że przed tym momentem nie było nic. Nie wyobrażam sobie, jak natura, w tym przypadku wszechświat, mógł powstać samodzielnie. I z faktu, że miał on początek płynie wniosek, ze ktoś mógł go zapoczątkować. Wydaje mi się, ze ta przyczyna musi istnieć poza naturą.”

Ateista ( jeżeli dobrze rozumiem tu niektórych apologetów teistycznych, ateista nie przyjmie takiego wierzenia, bo przyjmuje inną koncepcje świata). Jednak ateista, aby odrzucić teistyczny argument, nie musi postulować lepszego, wiarygodniejszego wyjaśnienia.


Jeśli nie zaproponuje to pozostaje w sferze agnostycyzmu lub na gruncie fideizmu, czyli na jednej płaszczyźnie razem z teistą. Jeszcze gorzej dla ateisty

Błażej napisał:
Wystarczy, że wykaże, ze teistyczne koncepcja zawiera zbyt dużo „dziur” w rozumowaniu, aby uznać ją za wiarygodną.


Jeśli chce to "wykazać" to musi podać jakieś twierdzenia a wtedy przejmuje już na siebie ciężar dowodu

Jeśli natomiast tylko powie, że jest to "niedostatecznie udowodnione", to jest to tylko wyłącznie jego prywatna opinia. Ale sama opinia też nie jest w stanie nic obalić

Ja na przykład posiadam opinię, że zupa ogórkowa jest smaczniejsza niż pomidorowa. Nie potrafiłbym obalić "pomidrozymu" przy pomocy tej opinii. Jeśli "pomidorysta" powie mi, że może mi udowodnić, że zupa pomidorowa jest smaczniejsza od ogórkowej, to mogę stwierdzić, że nie ma on na to dowodów. To prawda, nie ma. Ale to nadal nie oznacza, że nie ma on racji a ja mam rację. Non sequitur. Pozostajemy bowiem obaj jedynie wyłącznie w sferze nieudowodnionych opinii. Dokładnie tak samo jest w sporach ateizm kontra teizm

Błażej napisał:
Odrzuci to wyjaśnienie nie dlatego, że zna lepsze, ale dlatego, że to jest niedostatecznie udowodnione.


Jak punkt wyżej

Błażej napisał:
I tak np. można wykazać błędy w rozumowaniu Francisa Collinsa
F.C: „To oznacza, że przed tym momentem nie było nic”
A: „kto powiedział, że coś powstało z niczego?” / „skąd wiesz, że coś nie może powstać z niczego?” / „skąd wiesz, że niebyło nic?””

TWIERDZENIE TEISTY NIEDOWIEDZIONE


Twierdzenie teisty nie miało być dowiedzione. To ateista twierdzi, że teista czegoś "dowodził". To jest straw man. No ale przyjmijmy, że Collins coś stwierdził. Co na to ateista? Pyta się go, skąd on wie, czy jednak nie było odwrotnie? Może i było ale ateista nic tu nie obalił samym pytaniem. Wskazał jedynie, że jego wiara zakłada, że mogło być inaczej. Obaj są jednak w tej chwili na równej pozycji światopoglądowej. Tylko, że ateista nic nie obalił w tym momencie. Obaliłby jedynie wtedy gdyby dowiódł, że na pewno było inaczej i teista jest w błędzie. Ale ateista tego tu nie zrobił. Tak więc obaj mają nadal inne widzenie świata ale nikt tu nic nikomu nie udowodnił ani nie obalił, jak w powyższym przykładzie z zupą pomidorową i ogórkową, gdzie pozostają jedynie subiektywne opinie

Błażej napisał:
F.C: „Nie wyobrażam sobie, jak natura, w tym przypadku wszechświat, mógł powstać samodzielnie”
A: „Wielu fizyków twierdzi, że na poziomie kwantowym rzeczy mogą powstawać bez przyczyny.


Twierdzenie ateisty, ciężar dowodu więc spoczywa na nim teraz. Ale nie ma on na to dowodu, więc znowu nic nie obalił. Pozostaje na tej samej płaszczyźnie co teista ze swoją koncepcją alternatywną (fizyka kwantowa w dużej mierze jest w obszarze spekulacji)

Błażej napisał:
możemy z tym się czuć niekomfortowo, ale nasz mózg słabo sobie radzi z naturą zdarzeń kwantowych ponieważ mózg wyewulował aby radzić sobie z rzeczami średnich wymiarów, poza tym błąd logiczny „relativist fallacy” – ktoś twierdzi, że coś jest niemożliwe, bo jemu się wydaje, ze to niemożliwe.


Ale nie ma dowodu na to, że coś powstaje z niczego. To jak na razie jest więc tylko spekulacja. A więc ateista znowu nic tu nie obalił bo nic nie udowodnił. Wprowadził jedynie swoją wiarę alternatywną

Błażej napisał:
ARGUMENT TEISTYCZNY PODWAŻONY


Nie został podważony. Podważony byłby tylko wtedy gdyby ateista pokazał wszystkim bezspornie że coś na pewno powstaje z niczego. Nic takiego nie pokazał, odwołał się jedynie do pewnej hipotezy kwantowej. Teista też odwołuje się tylko do hipotez więc nie widzę żeby jeden miał tu przewagę nad drugim

Błażej napisał:
F.C: „I z faktu, że miał on początek płynie wniosek, ze ktoś mógł go zapoczątkować”
A: „ Udowodnij tę możliwość inaczej twoje twierdzenie jest nieuzasadnione.


Tylko Collins wcale nie chciał udowodnić tego stwierdzenia. Napisał: "ktoś mógł go zapoczątkować". Więc ateista znowu obala tu straw mana. Tak więc teista proponuje pewną hipotezę wyjaśniającą. Co na to ateista? Może powiedzieć, że go to nie przekonuje, że to nie jest uzasadnione. Tylko nic z tego nie wynika bo w takim wypadku jest to tylko opinia. Ateista nic tu nie obalił. Brak dowodu nie jest dowodem na brak

Błażej napisał:
F.C: „Wydaje mi się, ze ta przyczyna musi istnieć poza naturą”
A: „skąd wiesz, że rzeczy posiadające początek do istnienia wymagają przyczyny, która wynika z poza natury ?”


Teista tak przyjął w ramach swojej koncepcji wyjaśniającej. Wcale nie twierdzi, że ma na to dowód. Ateista pyta go skąd on to wie, ale gdyby teista to wiedział to miałby dowód a na tym poziomie eksplanacyjnym nie ma się dowodów na nic tylko światopogląd i ten sam problem ma ateista. Tak więc ateista pyta teisty "skąd wiesz", ale to znowu nic nie obala. Jeśli teista powie "nie wiem", to nadal ateista nie obalił tu teizmu bo brak dowodu nie jest dowodem na brak. Brak odpowiedzi może prowadzić tu jedynie do agnostycyzmu, a nie ateizmu. Ateista nic tu nie obalił

Błażej napisał:
Teraz niech ktoś mi powie, gdzie tu występuje wiara ateisty ? Gdzie tu jest jakiś „abóg” ?


W serii założeń alternatywnych wprowadzanych jako sama możliwość. Jeśli ateista nie ma tu żadnego aboga to jest już agnostykiem a nie ateistą. Ale agnostycyzm nic nie obala. Myślę, że pokazałem że ateista ma jednak założenia alternatywne

A jeszcze lepiej pokazałem to tu w polemice z realną argumentacją prawdziwego ateisty

[link widoczny dla zalogowanych]

Błażej napisał:
Twierdzenie teisty podważone, bez odwoływania się do alternatywnego wyjaśnienia


A więc niepodważone bo brak alternatywnego wyjaśnienia nic nie obala. Ateista pyta jedynie "a skąd wiesz", "a skąd wiesz", ale to nie jest żadne "obalenie" niczego tylko w najlepszym wypadku implikuje to agnostycyzm. Ateista "wykazał" tu jedynie straw mana, twierdząc, że teista coś dowodzi. Teista jednak niczego tu nie dowodził. Sam fakt, że teista nie chciał tu niczego dowieść też nie obala teizmu bo brak dowodu nie jest dowodem na brak. Brak dowodu dla jednej tezy nie dowodzi jej tezy przeciwnej. Jeśli ktoś twierdzi inaczej to narusza prawa logiki. Ateizm jest właśnie naruszeniem zasad logiki bo z braku dowodu na teizm wyprowadza ateizm. Tymczasem jedynym uprawionym wnioskiem w tym wypadku jest agnostycyzm, ale sam agnostycyzm nic nie obala

Błażej napisał:
no może poza przypadkiem odwołania się do fluktuacji kwantowych, ale to tylko po to, aby pokazać, że teista nie ma żadnego dowodu, oraz ze może być inne rozwiązanie w kwestii zaistnienia wszechświata, co jednak nie znaczy, że ateista w nie wierzy. Ateista powie : „nie wiem”


To wtedy jest agnostykiem a nie ateistą. Ale sam agnostycyzm już nic nie obala

Błażej napisał:
Teista opiera swoje stanowisko na czymś czego nie wie. Ateista z kolei nie robi czegoś takiego: „skoro czegoś nie wiem to x” Ateista nie formułuję swojego stanowiska na podstawie tego czego nie wie(przynajmniej rozsądny ateista).


Ateista co chwila opiera swoje stanowisko na czymś czego nie wie. Nie wie na przykład skąd jest życie ale zakłada, że powstało samoistnie. Nie wie czy wszystko jest tylko materią ale tak też zakłada (materializm). Nie wie wielu innych rzeczy ale przyjmuje je na wiarę, mógłbym tu długo wyliczać

Błażej napisał:
Nie chcę tu dowodzić wyższości ateizmu nad teizmem, staram się tylko zrozumieć, gdzie w rozumowaniu ateisty jest jakiś „abóg” ?


We wprowadzaniu koncepcji alternatywnych i równie nieudowodnionych. Nawet jeśli są przemycane jedynie za pomocą pytań. Wyżej pokazałem to, przeczytaj sobie też moją polemikę ze Stengerem

[link widoczny dla zalogowanych]

Błażej napisał:
Oraz czy zasadnie jest twierdzić, że wątpliwości wobec wierzeń teizmu czy wierzeń chrześcijaństwa można wyrazić jedynie w oparciu o akceptację wierzenia alternatywnego ?


W praktyce tak to się kończy, spytaj ateistów po co wprowadzają wieloświaty, które są równie nieudowodnione jak Bóg itd. Właśnie dlatego że nie mogą się obejść bez koncepcji alternatywnych. A jeśli nie wprowadzają żadnych koncepcji alternatywnych i są jedynie sceptykami to nic nie obalają. Solipsysta tak samo nie jest jedynie przekonany że istnieje coś poza nim ale czy w ten sposób coś obala?

Błażej napisał:
Wydaje się, ze niekoniecznie. Bardziej wychodzi to, że ateizm to racjonalne niedowierzanie, gdy ktoś nie potrafi dać dowodów na swoje nadzwyczajne twierdzenia.


Wtedy jest już agnostykiem a nie ateistą. Generalnie cały problem twojego wywodu polega na tym, że pomieszałeś ateizm z agnostycyzmem a raczej ateiści wpuścili cię w maliny. Ateiści udają niewinnych agnostyków, którzy jedynie nie dowierzają argumentom teistów i "jedynie wykazując luki" w argumentach "obalają" w ten sposób niby teizm. Ale jest to kłamstwo gdyż nawet wykazanie teiście, że jego argumentacja jest niedostatecznie uzasadniona nie prowadzi w sposób prawomocny do ateizmu gdyż brak dowodu nie jest dowodem na brak. Brak dowodu na życie w galaktyce Andromedy nie jest dowodem na brak życia w galaktyce Andromedy. Brak dowodu na istnienie Boga nie jest dowodem na brak Boga. W tej sytuacji można w zgodzie z logiką dojść jedynie do agnostycyzmu ale nie do ateizmu. Tylko że agnostycyzm nic już nie obala

Ateista tylko wtedy udowodniłby prawomocność ateizmu, gdyby wszystkie teistyczne argumenty zastąpił udowodnionymi empirycznie kontrtezami ateistycznymi. Tego jednak nie jest w stanie zrobić. Pytanie się jedynie teisty "a skąd wiesz?" niczego nie dowodzi ani nic nie obala gdyż może jedynie prowadzić do agnostycyzmu, bez popadnięcia w konflikt z logiką

Błażej napisał:
Ateizmu nie można też obalić, bo nie posiada żadnych założeń odnośnie świata.


Wtedy nie jest ani ateizmem, ani czymkolwiek na "a"

Błażej napisał:
Po prostu nie przyjmuje założeń teistycznych bo te są nieudowodnione.


To wtedy jest co najwyżej agnostycyzmem ale agnostycyzm nic nie obala, z teizmem włącznie. Brak dowodu nie jest dowodem na brak. Brak dowodu na życie w galaktyce Andromedy nie dowodzi braku życia w galaktyce Andromedy. Ateiści po przyparciu do muru wypierają się swoich ukrytych założeń ("aboga") i udają agnostyków, ale to wcale nie stawia ich na wygranej pozycji tylko lądują na pozycji jeszcze gorszej i z góry przegranej, gdyż agnostycyzm nic nie obala ani nic nie udowadnia

Błażej napisał:
Ale to nie znaczy, że nie przyjmując wierzeń teistycznych muszę akceptować wierzenia alternatywne.


Wtedy zostajesz agnostykiem a nie ateistą ale agnostycyzm nic nie obala (z teizmem włącznie) ani niczego nie dowodzi. Jeśli ateiści nie muszą wprowadzać żadnych twierdzeń alternatywnych to ciekawe czemu wstawiają wieloświaty zamiast Boga do swego światopoglądu, darwinizm, mieszają naukę do sporów ateizm vs. teizm, wyznają materialistyczny światopogląd i wyznają odwieczność materii. Właśnie dlatego tak robią bo wiedzą, że brak twierdzeń alternatywnych w ich światopoglądzie nic nie obala. Jednocześnie udają agnostyków, którzy nic nie twierdzą i próbują w ten sposób wpuszczać teistów w maliny. Jest to po prostu nieuczciwość

Błażej napisał:
właściwie to tak się zastanawiam po, co zakładać, że przyczyną świata jest Bóg albo odwieczna próżnia kwantowa ? albo wieloświaty.. Nie wiemy, jak powstał świat i jak ostatecznie doszło do jego zapoczątkowania. Po co przyjmować coś na wiarę bez dowodów ?. Po prostu powiedzmy wszyscy „nie wiem” i nie postulujmy rzeczy, których nie można udowodnić.


To będzie agnostycyzm. Ale nie każdy chce pozostać w odwiecznym sceptycyzmie i w naturze ludzkiej jest poszukiwanie prawdy, dlatego jest teizm i ateizm. Poza tym nic nie da się do końca udowodnić ale to wcale nie oznacza, że mamy zostać agnostykami. Konsekwentny agnostyk powinien być też solipsystą ale nie nie znam żadnego solipsysty

Błażej napisał:
Skoro nie potrafimy podać dowodu na prawdziwość danego twierdzenia to nie możemy stwierdzić czy twierdzenie jest fałszywe czy prawdziwe… więc po co wierzyć bez dowodów ?

Czy taka postawa nie byłaby najuczciwsza ? Bo rzeczywiście nie wiemy jak jest, nikt tego nie wie…
:wink:


Jeśli masz dowody to wtedy nie potrzebujesz wiary. Ale tak naprawdę wszystko sprowadza się do do wiary, nie tylko teizm, i udowadnialiśmy to tysiące razy na forum. Bez wiary nie zrobisz kroku w niemal każdej sprawie i teista uczciwie się umie do tego przyznać a ateista robi wszystkich w konia i udaje, że w nic nie wierzy. Taka jest zasadnicza różnica

Reasumując, dałeś się ateistom nabrać, że są jedynie agnostykami a tak naprawdę w praktyce wyciągają wnioski ateistyczne, co jest nieuprawnione na gruncie agnostycyzmu bo brak dowodu nie jest dowodem na brak. Takie nabieranie teistów przez ateistów jest powszechne na forach odkąd pamiętam ale nawet nie widzą oni, że stosując taki wybieg erystyczny wpędzają swoje stanowisko w jeszcze większe tarapaty


Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pon 21:31, 28 Wrz 2015, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
O.K.




Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 14:14, 28 Wrz 2015    Temat postu:

Z tym agnostycyzmem to nie jest tak że on niczego nie obala, ani nie musi udowadniać. W ogóle przez agnostycyzm można rozumieć różne rzeczy.

Sam termin "agnostycyzm" w wolnym tłumaczeniu oznacza "brak wiedzy". I może to być odczytywane jako jedynie wzruszanie ramionami, ale może być odczytywane inaczej, jako światopogląd stawiający pozytywną tezę. Teza ta brzmiałaby: "nie ma sposobu by dowiedzieć się czy Bóg istnieje". A to już wymaga dowodu.

Tak zdefiniowany agnostycyzm jest w praktyce bardzo bliski ateizmowi. Z założenia on bowiem odrzuca wszelkie możliwości poznania Boga i przekonania sie o Jego istnieniu. Odrzuca wszelkie objawienia, proroctwa, cuda i Wcielenie -by utrzymać się musi on wykazać że nic takiego na tym świecie nie ma. Czyli praktycznie ateizm, z tą różnicą że ateizm otwarcie odrzuca z góry istnienie jakichkolwiek bogów, a agnostycyzm tego nie robi w sposób jawny, przesuwając problem w z samej swej istoty w nieweryfikowalny rewir.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:37, 28 Wrz 2015    Temat postu:

Wszystko to prawda. Są różne agnostycyzmy, nawet chrześcijański. Ja użyłem najbardziej podstawowego rozróżnienia na agnostycyzm tradycyjny i na tradycyjny ateizm. Linia podziału przebiega nie tyle na linii ateizm/agnostycyzm, ile na linii twierdzę/nie twierdzę. Każde pozytywne twierdzenie wymaga uzasadnienia, nie ważne czy jest wypowiedziane z punktu widzenia ateisty, czy teisty. I nie ważne czy ateista "jedynie ocenia argumentację teisty pod kątem luk". To nic nie zmienia. Wszystko to są twierdzenia. Nie zajmujesz stanowiska, nic nie twierdzisz. Zajmujesz jakiekolwiek stanowisko, coś już twierdzisz. Każde twierdzenie jest obciążone ciężarem dowodu, nie ma znaczenia czy wysuwasz tezę czy jedynie ją krytykujesz. Nawet pytania mające podważyć dany argument są już zajęciem jakiegoś stanowiska. Ateiści stosują tu tchórzliwy eskapizm i tyle

Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Pon 21:33, 28 Wrz 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21590
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:34, 02 Paź 2015    Temat postu:

Andy72 napisał:
Nie wiem, czy się domaga, ale modlitwy potrzebne są raczej nam a nie Jemu


Jak się modlisz i do kogo w rezultacie??

Chyba do siebie??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21590
Przeczytał: 142 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:39, 03 Paź 2015    Temat postu:

NREM napisał:
Nie. Pytanie "dlaczego musi", to skrót myślowy od "dlaczego wg. wuja musi".


W podświadomości wuj jednak też ma chyb a, że każdy musi być katolikiem , bo urodził się w Polsce.

Jego poszukiwania zakończyły się tak pospolita konkluzją!

Godna pań Kempy i tej drugiej brunetki od polskiego jeszcze bardziej krzykliwej.
No nie wspomnę o Pani profesor Pawłowicz.
Wuj nie pojawia się już na swoim forum, bo boi się dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jan Lewandowski




Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:00, 07 Lis 2015    Temat postu:

Jan Lewandowski napisał:

Jeśli ateista nie musi nic udowadniać to w takim razie nic nie udowodnił. Ani też i nic nie obalił. Tak jak z twojego "traktowania z politowaniem" też nic nie wynika. Ja na przykład traktuję z politowaniem ciebie i co z tego niby wynika

Rybki albo akwarium. Brak stanowiska nic nie implikuje i to już agnostycyzm a nie ateizm, nawet nie odróżniasz takich prostych kwestii. Ale agnostycyzm nic nie obala. Natomiast jakiekolwiek zajęcie stanowiska, nawet negatywnego wobec argumentów teizmu, to już ateizm ale wtedy na tobie tak samo spoczywa ciężar dowodu różnych twierdzeń jak na teiście. Nie ma letko

Mówiąc krótko - nic nie twierdzisz to nic nie obalasz (agnostycyzm), twierdzisz cokolwiek przeciw teizmowi i jest to już ateizm ale wtedy każde twoje twierdzenie o czymkolwiek podlega obowiązkowi dowodzenia. Innej drogi nie ma więc każda próba wyminięcia tego niezaprzeczalnego faktu to jest już tylko pusta sofisteria i demagogia.

Nie istnieją twierdzenia pozbawione ciężaru dowodu, nawet negatywne, jeśli jakieś zdanie jest pozbawione ciężaru dowodu to nie jest już twierdzeniem i tym samym nie jest w stanie niczego obalić


Swoje przemyślenia na ten temat poszerzyłem i zebrałem w tekście

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 5 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin