Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy warto jest się samemu oszukiwać?
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:59, 11 Gru 2021    Temat postu: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Czy oszukiwanie się w celu poprawy sobie samopoczucia jest dobre?
Czy udawanie fałszywych rzeczy dlatego, że tak jest przyjemniej, należałoby zaakceptować?

Mam wrażenie, że to pytanie jest kluczem do zrozumienia fundamentalnych różnic pomiędzy ludzkimi postawami, stosunkiem do prawdy, a nawet własnej tożsamości.

Zwykle przyjmuje się oszukiwanie siebie jako objaw niedojrzałości. Małym dzieciom nie mówi się prawdy, bo są jeszcze nieporadne, bo ich delikatna psychika mogłaby nie znieść stresu związanego z przyjęciem tego, co niesie rzeczywistość. Dlatego dzieciom mówi się półprawdy, czasem wręcz fałsze, albo rezygnuje się z informowania ich o wielu rzeczach. Dzieci, to dzieci - małe i głupie jeszcze są.
Ale czy dorośli pod względem zdolności przyjmowania treści emocjonalnie trudnych aż tak bardzo od dzieci się różnią?
Wielu jest wciąż słabych, wciąż mentalnie dziećmi. Wielu musi być oszukiwanych, aby im się psychika nie rozleciała. Więc pewnie takim słabeuszom trzeba lukrować ten świat, oszukiwać ich, dawać im fałszywe poczucie komfortu.
Bo ten kto prawdy nie umie przyjmować, kto musi co chwila racjonalizować sobie własne działania, kogo trzeba mentalnie niańczyć, na siłę dowartościowywać, ulegać jego dziecinnym kaprysom, jest słabeuszem. Może, z litości, rzeczywiście trzeba mu tych trudnych prawd oszczędzać. Może i nie ma wyjścia.
Ale jednocześnie wtedy nie sposób nie zauważyć właśnie tego, że brak zdolności do przyjęcia prawdy w całej jej okazałości, to słabość i niedojrzałość.

Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości. Jeśli ktoś w głowie ma kłamstwo zamiast prawdy, a potem w decyzjach na kłamstwie bazując ku czemuś tam się skieruje, to - zakładając celowość, racjonalność samego rozumowania - skieruje się w złym kierunku. Czyli nie osiągnie celu, będzie stratny.
Zatem prawdy nie należy zakłamywać wcale nie z tego powodu, że jakiejś komunały tak głoszą, że jacyś górnolotnie się wypowiadający mędrcy do tego zachęcają, lecz po prostu dlatego, że fałsz się zwyczajnie nie opłaca! Fałsz jest głupotą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Sob 21:11, 11 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:24, 11 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.

Podajesz SWOJE (NAD)INTERPRETACJE, czyli to, co CI SIĘ ZDAJE, że ja robię. W rzeczywistości po prostu nie rozumiesz, co ja robię, jaka jest struktura zależności, w tym co robię. Nie wiesz nawet co rzeczywiście twierdzę, bo masz tylko swoje nadinterpretacje tego co twierdzę.
Jeszcze inaczej mówiąc, stosujesz chaotyczne kryteria, niezgodne z moimi kryteriami, a jesteś przekonany, że masz prawo osądzać to, czy się oszukuję, czy nie. Abyś w minimalnym stopniu to prawo zdobył, musiałbyś ZROZUMIEĆ ZNACZENIE tego, co ja robię, a nie tylko wciąż PO SWOJEMU INTERPRETOWAĆ. co Ci się zdaje, że robię.
Krótko mówiąc, z mojej perspektywy wygląda to tak, że ty zielonego pojęcia nie masz, co ja robię, czy co twierdzę w naszych dyskusjach. Bierzesz w nich jakiejś słowa pomijając kompletnie ich kontekst, a potem się upierasz, że znaczą one to, co Ty z nich wyczytałeś - jakieś pomysły na idee od czapy.

Ja zaś wprost mogę wymienić jak Ty się oszukujesz:
Oszukiwanie się Irbisola 1: stosowanie dylematu niepewności wyboru wyłącznie do religii, a potem wmawianie sobie, iż fakt że nie da się określić ściśle konsekwencji wyboru, jest zarzutem, który tylko do religii się stosuje (podczas gdy stosuje się on do każdego wyboru, to każdy wybór ostatecznie będzie realizowany z udziałem czynnika subiektywnego, czyli każdy wybór cierpi na problem, że nie wiemy, czy czasem nie wybraliśmy bzdury). Dlaczego się w ten sposób oszukujesz?
- Mogę się domyślać, że po prostu masz naiwne wyobrażenia o swojej racjonalności, przekonanie, iż te Twoje luźne szacunki, które robisz przy wyborach są "logiką". Nie umiesz dostrzec założeń, które czynisz, ukrytych presupozycji. Więc racjonalizujesz sobie, że wybrałeś w oparciu o twarde przesłanki, w sytuacjach w których najczęściej stosujesz bardzo luźne intuicje, prywatne wiary, luźne szacunki. Tylko religia raptem Ci się jawi jako ta, która jest "wyjątkowo nieracjonalna", choć w rzeczywistości Twoje wybory w większości przypadków będą cierpiały na dokładnie ten sam problem, będą czysto intuicyjne, brane na tę wewnętrzną, arbitralną wiarę, iż udało Ci się jakoś tam sensownie oszacować przesłanki.
Oszukiwanie się Irbisola 2: To właśnie oszukiwanie się w zakresie tego, że wybór którego podstaw nie jesteś w stanie zdefiniować względnie ściśle, w którym wszystko opiera się o intuicję, ma prawo być nazwany "logicznym". To jest też oszukiwanie się, że ta Twoja intuicja, którą nazywasz też "logiką" ma cokolwiek wspólnego z logiką ścisłą, tak jak ja traktują logicy.
Oszukiwanie się Irbisola 3: związane jest z przekonaniem, że wystarczy zignorować przestawiony zarzut, aby on został realnie w dyskusji odparty. Podobnie oszukujesz się, że jak przyciśniesz dyskutanta stawiając mu wiele zadań (technika galopu Gisha), których on - choćby często z tytułu chaotyczności ich postawienia - nie wypełni, to znaczy, że tę dyskusję rozstrzygnąłeś na swoją korzyść, że ogólnie dowiodłeś jakichś swoich racji. Tymczasem twarda prawda jest taka, że zmieniając temat, stawiając nowe zadanie dyskutantowi w sytuacji, gdy masz problem z wyjaśnieniem czegoś, nie zmienia ani odrobinę tego, czego nie wyjaśniłeś. Taktyka męczenia dyskutanta zadaniami i pretensjami najrozmaitszego kalibru, najczęściej bez związku z głównymi problemami nie świadczy o kompetencji w głównej sprawie, jest czystym "robienie wrażenia", że się "rozgrywa karty" w tej sytuacji, de facto będąc zmyłką, oszustwem.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 0:56, 12 Gru 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:39, 11 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Tutaj często padają zarzuty o oszukiwanie się kwestiach światopoglądowych. Wszystkie te zarzuty są domniemaniem (być może słusznym, ale to już zależy od osoby, bo nie mamy dostępu do tego, co ktoś naprawdę myśli).
- Ateiści mogą domniemywać, że teiści się oszukują, wymyślając sobie Boga ze strachu przed śmiercią.
- Teiści mogą domniemywać, że ateiści się oszukują, odrzucając Boga z powodu niezdolności do spełnienia (za trudnych dla nich) wymogów moralnych religii.
- Ateiści mogą domniemywać, że teiści się oszukują, uważając iż ich religia jest bardziej uzasadniona niż inne.
- Teiści mogą domniemywać, że ateiści się oszukują, gdy są przekonani, iż ten problem z wyborem religii jest jakoś istotnie różny od większości innych wyborów - krawata, zawodu, czy dezodorantu, czyli żądając akurat dla religii jakichś szczególnych wymogów w zakresie absolutności owego wyboru. Teiści będą zarzucać ateistom podwójne standardy, czyli to, że choć krytykują religię z tytułu tego, iż nie wybór nie absolutny (czyli tu akurat rzekomo nieodróżnialny od dowolnej bzdury), zaś wyboru innych rzeczy już za to krytykować nie ma potrzeby (czyli np. wybór krawata już nie jest nieodróżnialny od dowolnej bzdury, mimo że też jest subiektywny i też nie ma niepodważalnych kryteriów). Więc teiści powiedzą, że sytuacja tu jest analogiczna, bo nie widać niczego, co by istotnie wyróżniało wybór religii od milionów innych wyborów w zakresie tego, ze zawsze mamy jakoś niepewne kryteria i musimy się z tym po prostu pogodzić. Ale ateiści nie potrafią się z tym pogodzić, więc się oszukują.
Itd. itp.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Nie 9:39, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.

Podajesz SWOJE (NAD)INTERPRETACJE, czyli to, co CI SIĘ ZDAJE, że ja robię. W rzeczywistości po prostu nie rozumiesz, co ja robię

Dostałeś proste zdania do oceny - gdzie nie ma już możliwości manewru i nadinterpretacji. To jest zawsze ten moment, gdzie się wycofujesz.
Chodzi o moją definicję groźby, która nijak nie pasuje do twoich wymysłów + proste zdanie logiczne, które zrozumiałeś na opak.

Co mamy jako odpowiedź? Referat bez konkretów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:08, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.

Podajesz SWOJE (NAD)INTERPRETACJE, czyli to, co CI SIĘ ZDAJE, że ja robię. W rzeczywistości po prostu nie rozumiesz, co ja robię

Dostałeś proste zdania do oceny - gdzie nie ma już możliwości manewru i nadinterpretacji. To jest zawsze ten moment, gdzie się wycofujesz.
Chodzi o moją definicję groźby, która nijak nie pasuje do twoich wymysłów + proste zdanie logiczne, które zrozumiałeś na opak.

Co mamy jako odpowiedź? Referat bez konkretów.

"Konkret", który Ty oceniasz, to nic innego, tylko uznanie Twojej racji. Nic nie poradzę na to, że wadliwie definiujesz pojęcie konkretu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Nie 14:49, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.

Podajesz SWOJE (NAD)INTERPRETACJE, czyli to, co CI SIĘ ZDAJE, że ja robię. W rzeczywistości po prostu nie rozumiesz, co ja robię

Dostałeś proste zdania do oceny - gdzie nie ma już możliwości manewru i nadinterpretacji. To jest zawsze ten moment, gdzie się wycofujesz.
Chodzi o moją definicję groźby, która nijak nie pasuje do twoich wymysłów + proste zdanie logiczne, które zrozumiałeś na opak.

Co mamy jako odpowiedź? Referat bez konkretów.

"Konkret", który Ty oceniasz, to nic innego, tylko uznanie Twojej racji. Nic nie poradzę na to, że wadliwie definiujesz pojęcie konkretu.

"Konkret" nie ma nic wspólnego z racją.
Przykłady, gdzie uciekłeś gdy w końcu udało mi się sprecyzować KONKRETNIE pytania, są w dziale obok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:46, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.

Podajesz SWOJE (NAD)INTERPRETACJE, czyli to, co CI SIĘ ZDAJE, że ja robię. W rzeczywistości po prostu nie rozumiesz, co ja robię

Dostałeś proste zdania do oceny - gdzie nie ma już możliwości manewru i nadinterpretacji. To jest zawsze ten moment, gdzie się wycofujesz.
Chodzi o moją definicję groźby, która nijak nie pasuje do twoich wymysłów + proste zdanie logiczne, które zrozumiałeś na opak.

Co mamy jako odpowiedź? Referat bez konkretów.

"Konkret", który Ty oceniasz, to nic innego, tylko uznanie Twojej racji. Nic nie poradzę na to, że wadliwie definiujesz pojęcie konkretu.

"Konkret" nie ma nic wspólnego z racją.
Przykłady, gdzie uciekłeś gdy w końcu udało mi się sprecyzować KONKRETNIE pytania, są w dziale obok.

Ja, jeśli chodzi o te działy obok, wymiękam. Po prostu dopiąłeś swego (o ile to miałeś na celu): udało Ci się tak zamotać, skonfliktować wewnętrznie oceny, które tam prezentujesz, uczynić je tak niezrozumiałymi i chaotycznymi, że przestałem już czaić, O CO IRBISOLOWI W TYM CHODZI?
Sens już się właściwie rozpłynął w tej magmie Twoich nadinterpretacji, zaprzeczeń samemu sobie, wyciągania coraz to nowych wątków, arbitralnych stwierdzeń itp. Wybacz, ale już nie jestem w stanie podjąć z Tobą tam dyskusji, bo nawet nie potrafię się już zorientować jakie właściwie stanowisko prezentujesz. Jak dla mnie, to już nie ma z czym dyskutować. Rozpłynęło się...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Nie 16:32, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.

Podajesz SWOJE (NAD)INTERPRETACJE, czyli to, co CI SIĘ ZDAJE, że ja robię. W rzeczywistości po prostu nie rozumiesz, co ja robię

Dostałeś proste zdania do oceny - gdzie nie ma już możliwości manewru i nadinterpretacji. To jest zawsze ten moment, gdzie się wycofujesz.
Chodzi o moją definicję groźby, która nijak nie pasuje do twoich wymysłów + proste zdanie logiczne, które zrozumiałeś na opak.

Co mamy jako odpowiedź? Referat bez konkretów.

"Konkret", który Ty oceniasz, to nic innego, tylko uznanie Twojej racji. Nic nie poradzę na to, że wadliwie definiujesz pojęcie konkretu.

"Konkret" nie ma nic wspólnego z racją.
Przykłady, gdzie uciekłeś gdy w końcu udało mi się sprecyzować KONKRETNIE pytania, są w dziale obok.

Ja, jeśli chodzi o te działy obok, wymiękam. Po prostu dopiąłeś swego (o ile to miałeś na celu): udało Ci się tak zamotać, skonfliktować wewnętrznie oceny, które tam prezentujesz, uczynić je tak niezrozumiałymi i chaotycznymi, że przestałem już czaić

Wręcz przeciwnie - wyłuskałem samo sedno, gdzie nie ma miejsca na niedopowiedzenia i interpretacje - krótko i treściwie. A w takim przypadku ZAWSZE wymiękasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:19, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.

Podajesz SWOJE (NAD)INTERPRETACJE, czyli to, co CI SIĘ ZDAJE, że ja robię. W rzeczywistości po prostu nie rozumiesz, co ja robię

Dostałeś proste zdania do oceny - gdzie nie ma już możliwości manewru i nadinterpretacji. To jest zawsze ten moment, gdzie się wycofujesz.
Chodzi o moją definicję groźby, która nijak nie pasuje do twoich wymysłów + proste zdanie logiczne, które zrozumiałeś na opak.

Co mamy jako odpowiedź? Referat bez konkretów.

"Konkret", który Ty oceniasz, to nic innego, tylko uznanie Twojej racji. Nic nie poradzę na to, że wadliwie definiujesz pojęcie konkretu.

"Konkret" nie ma nic wspólnego z racją.
Przykłady, gdzie uciekłeś gdy w końcu udało mi się sprecyzować KONKRETNIE pytania, są w dziale obok.

Ja, jeśli chodzi o te działy obok, wymiękam. Po prostu dopiąłeś swego (o ile to miałeś na celu): udało Ci się tak zamotać, skonfliktować wewnętrznie oceny, które tam prezentujesz, uczynić je tak niezrozumiałymi i chaotycznymi, że przestałem już czaić

Wręcz przeciwnie - wyłuskałem samo sedno, gdzie nie ma miejsca na niedopowiedzenia i interpretacje - krótko i treściwie. A w takim przypadku ZAWSZE wymiękasz.

Teraz zaś oszukujesz się, że metodą produkowania większej ilości arbitralnych zapewnień o swojej racji, rzeczywiście tej racji jakoś dowodzisz.
To jest jedna z najbardziej powszechnych postaci samooszukiwania się. Ludzie, idąc po linii rywalizacyjnych instynktów, mimowolnie utożsamiają zwycięstwo w wywieraniu presji na innych ludzi z otoczenia, z posiadaniem racji w samej sprawie.
Widać to bardzo dobrze, jak łatwo ludziom przychodzi porzucanie samego problemu merytorycznego, w celu przypuszczania ataków personalnych. Gadzi mózg bowiem sugeruje: jak stłamsisz konkurenta, to wygrałeś, to sukces twój!
A że ludzie nie potrafią zdiagnozować, które intencje są racjonalne, a które pochodzą od gadziego mózgu, to biorą te gadzie za głos racjonalny.
Tak więc oczywiście wierzę, że możesz (niezależnie od rzeczywistych okoliczności) jeszcze tu wiele razy deklarować, jako to "krótko i treściwie" coś robisz, czy też że "wyłuskałeś samo sedno", choć w istocie tak się zaplątałeś w argumentacji we własne nogi, że już pozostaje jedynie Ci powtarzanie owych czczych deklaracji.
Powtórz je jeszcze parę razy, to już na pewno wygrasz... :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Nie 20:04, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.

Podajesz SWOJE (NAD)INTERPRETACJE, czyli to, co CI SIĘ ZDAJE, że ja robię. W rzeczywistości po prostu nie rozumiesz, co ja robię

Dostałeś proste zdania do oceny - gdzie nie ma już możliwości manewru i nadinterpretacji. To jest zawsze ten moment, gdzie się wycofujesz.
Chodzi o moją definicję groźby, która nijak nie pasuje do twoich wymysłów + proste zdanie logiczne, które zrozumiałeś na opak.

Co mamy jako odpowiedź? Referat bez konkretów.

"Konkret", który Ty oceniasz, to nic innego, tylko uznanie Twojej racji. Nic nie poradzę na to, że wadliwie definiujesz pojęcie konkretu.

"Konkret" nie ma nic wspólnego z racją.
Przykłady, gdzie uciekłeś gdy w końcu udało mi się sprecyzować KONKRETNIE pytania, są w dziale obok.

Ja, jeśli chodzi o te działy obok, wymiękam. Po prostu dopiąłeś swego (o ile to miałeś na celu): udało Ci się tak zamotać, skonfliktować wewnętrznie oceny, które tam prezentujesz, uczynić je tak niezrozumiałymi i chaotycznymi, że przestałem już czaić

Wręcz przeciwnie - wyłuskałem samo sedno, gdzie nie ma miejsca na niedopowiedzenia i interpretacje - krótko i treściwie. A w takim przypadku ZAWSZE wymiękasz.

Teraz zaś oszukujesz się, że metodą produkowania większej ilości arbitralnych zapewnień o swojej racji, rzeczywiście tej racji jakoś dowodzisz.

Przecież każdy może to sprawdzić - gdzie tu masz arbitralność? Jesteś z tą arbitralnością jak fedor ze swoim "nic nie wiesz a w ogóle to tu quoque" - którym szasta nie mając pojęcia, czy powinien teraz czy nie.
Podać linka? Skopiować samo sedno, gdzie nie masz pojęcia, co odpowiedzieć?
Chyba tak trzeba będzie zrobić, bo próbujesz rzeczywistość zaklinać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:12, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Piszę o tym dlatego, że widzę wokół siebie sporo ludzi, którzy samooszukiwanie się traktują jakby jako wartość, jako coś poprawnego. Ci ludzie wypierają tę prawdę, iż zakłamanie czegoś oznacza automatycznie brak możliwości poprawnej oceny sytuacji w przyszłości.

Podałem ci w dziale obok 2 przykłady, jak to robisz.

Podajesz SWOJE (NAD)INTERPRETACJE, czyli to, co CI SIĘ ZDAJE, że ja robię. W rzeczywistości po prostu nie rozumiesz, co ja robię

Dostałeś proste zdania do oceny - gdzie nie ma już możliwości manewru i nadinterpretacji. To jest zawsze ten moment, gdzie się wycofujesz.
Chodzi o moją definicję groźby, która nijak nie pasuje do twoich wymysłów + proste zdanie logiczne, które zrozumiałeś na opak.

Co mamy jako odpowiedź? Referat bez konkretów.

"Konkret", który Ty oceniasz, to nic innego, tylko uznanie Twojej racji. Nic nie poradzę na to, że wadliwie definiujesz pojęcie konkretu.

"Konkret" nie ma nic wspólnego z racją.
Przykłady, gdzie uciekłeś gdy w końcu udało mi się sprecyzować KONKRETNIE pytania, są w dziale obok.

Ja, jeśli chodzi o te działy obok, wymiękam. Po prostu dopiąłeś swego (o ile to miałeś na celu): udało Ci się tak zamotać, skonfliktować wewnętrznie oceny, które tam prezentujesz, uczynić je tak niezrozumiałymi i chaotycznymi, że przestałem już czaić

Wręcz przeciwnie - wyłuskałem samo sedno, gdzie nie ma miejsca na niedopowiedzenia i interpretacje - krótko i treściwie. A w takim przypadku ZAWSZE wymiękasz.

Teraz zaś oszukujesz się, że metodą produkowania większej ilości arbitralnych zapewnień o swojej racji, rzeczywiście tej racji jakoś dowodzisz.

Przecież każdy może to sprawdzić - gdzie tu masz arbitralność? Jesteś z tą arbitralnością jak fedor ze swoim "nic nie wiesz a w ogóle to tu quoque" - którym szasta nie mając pojęcia, czy powinien teraz czy nie.
Podać linka? Skopiować samo sedno, gdzie nie masz pojęcia, co odpowiedzieć?
Chyba tak trzeba będzie zrobić, bo próbujesz rzeczywistość zaklinać.

Mam podawać linka praktycznie do każdego Twojego zdania?...

Samo to "podaj linka" w sytuacji, gdy praktycznie ZA KAŻDYM RAZEM tylko GŁOSISZ I STWIERDZASZ, GŁOSISZ I STWIERDZASZ SWOJE, a potem się pytasz "gdzie jest arbitralność?" traktuję jako udawanie Greka.
Musiałbym się grubo zastanowić, co NIE JEST arbitralne w Twojej wypowiedzi, aby podać do niej linka. Na razie to nie bardzo widać kandydata...
Właśnie o to chodzi w całej tej dyskusji, że patrzysz, a nie widzisz.
Nie widzisz tego, że Twoje odpowiedzi są tylko gołymi stwierdzeniami. Praktycznie wszystkie jak leci. Bo nie chcesz tego dostrzec. A jak ktoś czegoś dostrzegać nie chce, to nie ma siły, która by go do tego zmusiła.
I ja też Cię nie mam siły zmusić do tego ABYŚ ZAUWAŻYŁ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Nie 20:27, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Michał Dyszyński napisał:
Cytat:
Przecież każdy może to sprawdzić - gdzie tu masz arbitralność? Jesteś z tą arbitralnością jak fedor ze swoim "nic nie wiesz a w ogóle to tu quoque" - którym szasta nie mając pojęcia, czy powinien teraz czy nie.
Podać linka? Skopiować samo sedno, gdzie nie masz pojęcia, co odpowiedzieć?
Chyba tak trzeba będzie zrobić, bo próbujesz rzeczywistość zaklinać.

Mam podawać linka praktycznie do każdego Twojego zdania?...

Samo to "podaj linka" w sytuacji, gdy praktycznie ZA KAŻDYM RAZEM tylko GŁOSISZ I STWIERDZASZ, GŁOSISZ I STWIERDZASZ SWOJE, a potem się pytasz "gdzie jest arbitralność?" traktuję jako udawanie Greka.
Musiałbym się grubo zastanowić, co NIE JEST arbitralne w Twojej wypowiedzi, aby podać do niej linka. Na razie to nie bardzo widać kandydata...
Właśnie o to chodzi w całej tej dyskusji, że patrzysz, a nie widzisz.
Nie widzisz tego, że Twoje odpowiedzi są tylko gołymi stwierdzeniami. Praktycznie wszystkie jak leci. Bo nie chcesz tego dostrzec. A jak ktoś czegoś dostrzegać nie chce, to nie ma siły, która by go do tego zmusiła.
I ja też Cię nie mam siły zmusić do tego ABYŚ ZAUWAŻYŁ.

No to sprawdzamy ponownie. BTW. Napisałem Podać linka? jako pytanie, czy ja mam to zrobić. Tego też nie zrozumiałeś.

Kwestia 1:
I:
to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć.


Ty na to odpowiedziałeś:

MD:
Czyli steruje Tobą coś, o czym nic nie musisz wiedzieć


I wg ciebie to nie ty przekłamujesz i gmatwasz sens dyskusji, lecz ja?

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/teistyczne-argumenty-analiza-krytyczna,20301-75.html#633439


------------------
Kwestia 2:

MD:
Nie widzę w ogóle tego "grożenia". Cały Twój wywód opiera się na jakimś dziwacznym koncepcie "grożenia", który jest wysoce uznaniowy - wg Ciebie religia "grozi", wg mnie mówi o konsekwencjach działania niezgodnego z naturą świadomości, podobnie jak np. wiedza o zjawiskach materialnych mówi nam o konsekwencji co się stanie, gdy skoczymy z bardzo wysoka.

I:
Jeżeli potępienie ZALEŻY od woli Boga, to Bóg grozi.
Konsekwencje skoku z wysoka nie zależą od woli grawitacji, więc grawitacja nie grozi.
Cała filozofia - ile to jeszcze będziesz wypierał? Ewentualnie pokaż jakieś niekonsekwencje w tym rozumowaniu/definicji, a nie w kółko powtarzasz coś, na co ci odpowiedziano.

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/a-teizm-wyborem-podstawowego-kryterium-epistemologicznego,15793-225.html#633431

A wcześniej, czego do tej pory się nie wyparłeś:

Ale skoro już tak widzisz tę sprawę, to prawa fizyki "grożą" ci, że się zabijesz, jeśli skoczysz ze zbyt wysoka. Ale wredne i okrutne te prawa...

Weź kogoś poproś o pomoc, żeby ci to przetłumaczył, bo na mnie masz blokadę. A mnie naprawdę aż żal bierze, gdy widzę jak się pogrążasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:32, 12 Gru 2021    Temat postu: Re: Czy warto jest się samemu oszukiwać?

Irbisol napisał:
Kwestia 1:
I:
to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć.


Ty na to odpowiedziałeś:

MD:
Czyli steruje Tobą coś, o czym nic nie musisz wiedzieć

Przyjrzymy się tej Twojej deklaracji w połączeniu z poprzednimi wypowiedziami:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Gdyby zaniedbać podejście do subiektywizmu w stylu religii i zostawić wyłącznie to, ku czemu zmierza nauka, to byśmy totalnie odczłowieczyli przestrzeń myśli, zagubili bardziej złożony sens tego, co właściwie chcemy w życiu osiągać.
A kto ci każe rezygnować z subiektywizmu w kwestiach innych niż wiarygodność opisu świata? Co sobie prywatnie umyślisz i jak fantazjujesz - mnie nic do tego. Dopóki nie zaczniesz twierdzić coś o świecie, w którym ja też istnieję. A religia właśnie to robi, posługując się swoim subiektywizmem w stopniu nadmiarowym, by logicznie uznać taki sposób za właściwy do znajdywania prawdy o świecie.
A gdzie postawisz granicę, co jest prawdą "o świecie", a "nie o świecie"?
Weryfikowalnością.
Którą bierzesz skąd?...
Nie biorę - ona jest albo jej nie ma. Swoim pytaniem sugerujesz, że weryfikowalność trzeba jakoś stworzyć - i to pewnie jeszcze indywidualnie.
Czyli zdajesz się na ślepy los, pozbawiając kontroli rozumu nad sprawą.
Skąd ten kolejny durny wniosek?
Przyjrzyj się ZNACZNIOWO sytuacji, w której przyjmujesz coś na zasadzie "to jest". Oznacza to bowiem automatycznie, że NIC O ŹRÓDLE TEGO NIE MOŻESZ POWIEDZIEĆ.

Nie przyjmuję niczego na zasadzie "to jest".

Pogrubiłem, a do tego na ciemnoczerwono pokolorowałem tę wypowiedź, która jest powodem całej owej sprawy.
Dla pewności jeszcze ją skopiuję niżej:
Irbisol spytany o to, skąd bierze weryfikowalność napisał:
Nie biorę - ona jest albo jej nie ma.

Co OZNACZA owa deklaracja?
Że Irbisol odcinając się od tego, że "bierze" skądś weryfikowalność, z góry odcina się od tego, iż ma ona jakieś źródło. Ona - jak Irbisol pisze - "jest".
Nie sposób jest tego inaczej zrozumieć, jak to, że Irbisol postrzega weryfikowalność jako rzecz nie mającą źródła, tylko będącą, istniejącą.
W moim języku oznaczałoby ABSOLUTNĄ. Bo u mnie absolutność odpowiada właśnie temu znaczeniu, że coś jest niezależnie od wszystkiego, co by mógł wskazać człowiek - po prostu jest (jeśli by była, może nie być ale wtedy jest to inna opcja). W każdym razie, jeśli weryfikowalność "jest", to "jest, bo jest" (samo się tu nasuwa podobieństwo ze znaczeniem Boga Jahwe, które znaczy "jestem, który jestem").

Jeszcze inaczej mówiąc, ta Twoja weryfikowalność jawi się odbiorcy takiemu jak ja (rozumiem, że teraz możesz pichcić jakieś kontry, że to Ty słowa "absolutny" nie użyłeś, więc jak się jakoś mylę, co będzie niezrozumieniem mojego zarzutu), jako coś wręcz religijnego, istniejącego samo z siebie, nie wynikłego z żadnych rozumowań, założeń, metodologii. Coś co ja nazwałbym "absolutne", a Ty może się pokłócisz ze mną, iż tego słowa nie użyłeś. Co nie zmieni tego, że tak właśnie to potraktowałeś - jako coś nie podległego rozumowi, tylko ten umysł przerastającego i na nie wiadomo jakiej zasadzie, na ten umysł oddziałującego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Pon 10:39, 13 Gru 2021    Temat postu:

Piszesz o czym innym. Najpierw skończ jeden temat i dopiero zaczynaj drugi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:26, 13 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Piszesz o czym innym. Najpierw skończ jeden temat i dopiero zaczynaj drugi.

Piszę o istocie sprawy, którą tutaj przywlokłeś do tego wątku z innych dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Pon 14:52, 13 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Piszesz o czym innym. Najpierw skończ jeden temat i dopiero zaczynaj drugi.

Piszę o istocie sprawy, którą tutaj przywlokłeś do tego wątku z innych dyskusji.

Piszesz o czymś innym. Do tego, co przywlokłem, nie odniosłeś się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:40, 13 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Piszesz o czym innym. Najpierw skończ jeden temat i dopiero zaczynaj drugi.

Piszę o istocie sprawy, którą tutaj przywlokłeś do tego wątku z innych dyskusji.

Piszesz o czymś innym. Do tego, co przywlokłem, nie odniosłeś się.

Odniosłem się, tak jak ja rozumiem tę sprawę. Jeśli nie odniosłem się wedle Twojej intencji i Twojego rozumienia, to będziesz musiał się pogodzić, iż ja tej postaci zrozumienia nie obsługuję. Właściwie to nie wiem, o co Ci tam chodzi, a straciłem nadzieję, iż jesteś w stanie przekazać swoją intencję na tyle dla mnie klarownie, aby mój system pojęciowy obsłużył ją w sposób, który z jednej strony ja uznam za zrozumiały, a Ty uznasz za kompatybilny z tym, co chciałbyś aby było ujęte.
Generalnie mam wrażenie, że nasze systemy rozumienia są tu na tyle niekompatybilne, że nie dojdzie do uzgodnienia stanowisk. Ty zostaniesz przy swoim, a ja przy moim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Pon 20:47, 13 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Piszesz o czym innym. Najpierw skończ jeden temat i dopiero zaczynaj drugi.

Piszę o istocie sprawy, którą tutaj przywlokłeś do tego wątku z innych dyskusji.

Piszesz o czymś innym. Do tego, co przywlokłem, nie odniosłeś się.

Odniosłem się, tak jak ja rozumiem tę sprawę. Jeśli nie odniosłem się wedle Twojej intencji

Nigdzie nie odniosłeś się do swojej oceny "Czyli steruje Tobą coś, o czym nic nie musisz wiedzieć" na moje stwierdzenie "to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć".

To nie jest "postać rozumienia". Ty po prostu piszesz o czym innym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:14, 13 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Piszesz o czym innym. Najpierw skończ jeden temat i dopiero zaczynaj drugi.

Piszę o istocie sprawy, którą tutaj przywlokłeś do tego wątku z innych dyskusji.

Piszesz o czymś innym. Do tego, co przywlokłem, nie odniosłeś się.

Odniosłem się, tak jak ja rozumiem tę sprawę. Jeśli nie odniosłem się wedle Twojej intencji

Nigdzie nie odniosłeś się do swojej oceny "Czyli steruje Tobą coś, o czym nic nie musisz wiedzieć" na moje stwierdzenie "to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć".

To nie jest "postać rozumienia". Ty po prostu piszesz o czym innym.

Czepiłeś się tutaj niuansów stylistycznych wypowiedzi. Próbowałem teraz jeszcze raz dojść o co właściwie Ci chodziło, gdy mówiłeś "to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć" i, mimo sporego wysiłku, nie mam tu jasności.
Czy chcesz zasugerować tę swoją wolność osobistą - bo "nie musisz wiedzieć"
Czy może chcesz się czepić tego niuansu znaczeniowego, iż ja wyciągam jakieś pochopne wnioski na temat Twoich myśli?
A może wyrazić chciałeś jakąś konsekwencje w postawie agnostycznej - w braku potrzeby wiedzy, zadecydowania w konkretnej sprawie, utrzymywanie tej decyzji na dystans?
Może jeszcze coś...
Sorry, poddaję się. :cry:
Coś pewnie tam masz w intencjach, a je - niedomyślny Michał - nie miałem tej przenikliwości, aby w tym zawikłanym w niedoścignionej irbisolskiej finezji wyrażania się odczytać ową treść.
Ciekaw jestem, czy - oprócz samego Twórcy tekstu (choć też mam cień wątpliwości, czy nawet on już się nie pogubił w tym, o co mu właściwie chodziło) - znajdzie się jakiś mocarny interpretator zdań zawiłych (chylę czoła przed tą umiejętnością), który prześwietli ową kwestię i z pełną odpowiedzialnością opowie się za konkretną interpretacją.
Jeśli ktoś oprócz Irbisola i mnie czyta ten wątek, to zapraszam do interpretacji zdania "to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć". Co właściwie "poeta" chciał przez nie powiedzieć, jaką intencję przekazuje?... :think:
- akcentuje swoją wolność osobistą w kwestii zbliżania się do wiedzy o sprawie
- piętnuje pochopne wyciąganie wniosków, gdy on czegoś nie powiedział, a ktoś stąd wnioskuje, iż przecież mógł wiedzieć to, o czym nie chciał wspominać
- wyraża swoja głęboką agnostyczną postawę w zakresie w ogóle braku wymogu posiadania wiedzy ogólnie
- może inne interpretacje (trochę chodzą mi po głowie, ale trudno jest mi je uchwycić".
Zagrałby tu ktoś w grę "interpretowanie zawiłości sformułowań Irbisola?... :wink:
Zapraszam wszystkie tęgie głowy. :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Wto 12:26, 14 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Piszesz o czym innym. Najpierw skończ jeden temat i dopiero zaczynaj drugi.
Piszę o istocie sprawy, którą tutaj przywlokłeś do tego wątku z innych dyskusji.
Piszesz o czymś innym. Do tego, co przywlokłem, nie odniosłeś się.
Odniosłem się, tak jak ja rozumiem tę sprawę. Jeśli nie odniosłem się wedle Twojej intencji
Nigdzie nie odniosłeś się do swojej oceny "Czyli steruje Tobą coś, o czym nic nie musisz wiedzieć" na moje stwierdzenie "to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć".
To nie jest "postać rozumienia". Ty po prostu piszesz o czym innym.

Czepiłeś się tutaj niuansów stylistycznych wypowiedzi.

Znowu wypowiadasz się za mnie i znowu piszesz nieprawdę.
Stylistyka mnie nie interesuje - czepiłem się logicznego wynika twojego wniosku z mojej wypowiedzi.


Cytat:
Próbowałem teraz jeszcze raz dojść o co właściwie Ci chodziło, gdy mówiłeś "to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć" i, mimo sporego wysiłku, nie mam tu jasności.

Nie masz jasności, ale wniosek wyciągnąłeś?
Skup się na tym wniosku zamiast znowu leźć w krzaki. Skończ jeden temat.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:24, 14 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Cytat:
Próbowałem teraz jeszcze raz dojść o co właściwie Ci chodziło, gdy mówiłeś "to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć" i, mimo sporego wysiłku, nie mam tu jasności.

Nie masz jasności, ale wniosek wyciągnąłeś?
Skup się na tym wniosku zamiast znowu leźć w krzaki. Skończ jeden temat.

A Ty znowu swoje.
Nawet Ci opisałem, że się skupiłem i jak się skupiłem. Napisałem Ci, jakie opcje rozważałem interpretacji tego, co napisałeś.
Ty potrafisz już tylko jedno ŻĄDAĆ ABY KTOŚ COŚ. Nawet wyjaśnić o co Ci chodzi nie umiesz. Tylko żądasz. Zawsze Ci ktoś jest winny, bo czegoś nie zrobił. A Ty - wiecznie grymaśny książę - tylko ogłaszasz, jak to Ty rzekomo wszystko wspaniale napisałeś, tylko ten Michał nie spełnił tego, co mu wyznaczyłeś.
Tak naprawdę to nawet nie bardzo wiadomo, co mu wyznaczyłeś. Ale grymasić zawsze możesz. Wiec grymasisz, grymasisz, grymasisz...

Temat jest o samooszukiwaniu się. Twoje posty tutaj są idealną ilustracją jak można się oszukiwać, na wiecznie niezadowolonego. Wystarczy tylko programowo zablokować krytycyzm tego, co się samemu robi, a podkręcić go na maksa wobec innych i wszystko już będzie cudzą winą. Ja chcę tego, a ci mi nie dają. Zgroza...
Ja mam wymagania X, a ci tacy oporni. Niedopuszczalne!
Ja napisałem jakąś frazę, a tu odpowiedź nie taka, jakiej się spodziewałem. Gdzie oni mają rozum, że piszą po swojemu, a nie po mojemu!...

Jeśli nie widzisz, że ta strategia programowego zwalania winy na innych jest intelektualnie wadliwa, to oczywiście ja Ci w żaden magiczny sposób tego spostrzeżenia do głowy nie wcisnę. Będziesz pewnie dalej konsekwentnym w byciu wiecznie niezadowolonym i nie ma siły, abyś "zszedł na ziemię". Nie mam co do tego złudzeń. :nie: :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Wto 15:11, 14 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Cytat:
Próbowałem teraz jeszcze raz dojść o co właściwie Ci chodziło, gdy mówiłeś "to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć" i, mimo sporego wysiłku, nie mam tu jasności.
Nie masz jasności, ale wniosek wyciągnąłeś?Skup się na tym wniosku zamiast znowu leźć w krzaki. Skończ jeden temat.
A Ty znowu swoje. Nawet Ci opisałem, że się skupiłem i jak się skupiłem. Napisałem Ci, jakie opcje rozważałem interpretacji tego, co napisałeś.

I z której wynikło ci, że "steruje mną coś, o czym nic nie muszę wiedzieć"?
Bo owszem - rozważałeś i w końcu stwierdziłeś, że nic z tych rozważań nie wynika.
Zatem pytam, skąd powyższe stwierdzenie.

Cytat:
Ty potrafisz już tylko jedno ŻĄDAĆ ABY KTOŚ COŚ. Nawet wyjaśnić o co Ci chodzi nie umiesz. Tylko żądasz. Zawsze Ci ktoś jest winny, bo czegoś nie zrobił. A Ty - wiecznie grymaśny książę - tylko ogłaszasz, jak to Ty rzekomo wszystko wspaniale napisałeś, tylko ten Michał nie spełnił tego, co mu wyznaczyłeś. Tak naprawdę to nawet nie bardzo wiadomo, co mu wyznaczyłeś. Ale grymasić zawsze możesz. Wiec grymasisz, grymasisz, grymasisz...

I kto to mówi ...

Pokaż rozumowanie, które doprowadziło cię do wniosku, że rzekomo
"steruje mną coś, o czym nic nie muszę wiedzieć"
z wypowiedzianego przeze mnie twierdzenia
"to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć".

Po prostu to zrób, zamiast wiecznie spierdalać w poboczne tematy i żalić się, jaki to nierozumiany jesteś. Masz konkret. Raz w życiu nie wymięknij.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31341
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:08, 14 Gru 2021    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Cytat:
Próbowałem teraz jeszcze raz dojść o co właściwie Ci chodziło, gdy mówiłeś "to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć" i, mimo sporego wysiłku, nie mam tu jasności.
Nie masz jasności, ale wniosek wyciągnąłeś?Skup się na tym wniosku zamiast znowu leźć w krzaki. Skończ jeden temat.
A Ty znowu swoje. Nawet Ci opisałem, że się skupiłem i jak się skupiłem. Napisałem Ci, jakie opcje rozważałem interpretacji tego, co napisałeś.

I z której wynikło ci, że "steruje mną coś, o czym nic nie muszę wiedzieć"?
Bo owszem - rozważałeś i w końcu stwierdziłeś, że nic z tych rozważań nie wynika.
Zatem pytam, skąd powyższe stwierdzenie.

Cytat:
Ty potrafisz już tylko jedno ŻĄDAĆ ABY KTOŚ COŚ. Nawet wyjaśnić o co Ci chodzi nie umiesz. Tylko żądasz. Zawsze Ci ktoś jest winny, bo czegoś nie zrobił. A Ty - wiecznie grymaśny książę - tylko ogłaszasz, jak to Ty rzekomo wszystko wspaniale napisałeś, tylko ten Michał nie spełnił tego, co mu wyznaczyłeś. Tak naprawdę to nawet nie bardzo wiadomo, co mu wyznaczyłeś. Ale grymasić zawsze możesz. Wiec grymasisz, grymasisz, grymasisz...

I kto to mówi ...

Pokaż rozumowanie, które doprowadziło cię do wniosku, że rzekomo
"steruje mną coś, o czym nic nie muszę wiedzieć"
z wypowiedzianego przeze mnie twierdzenia
"to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć".

Po prostu to zrób, zamiast wiecznie spierdalać w poboczne tematy i żalić się, jaki to nierozumiany jesteś. Masz konkret. Raz w życiu nie wymięknij.

Znowu postawiłeś przede mną jakieś kolejne niewykonalne zadanie, które sobie zaliczysz jako sukces w tej dyskusji.
Bo znowu ocenisz je - ARBITRALNIE - tak jak chcesz. Bo przecież nie zechcesz dotrzeć do tych znaczeń, które Ci bym nakreślił swoim opisem. Czyli znowu będzie, że Michał nie spełnił Twojego zadania, czyli to Ty jesteś górą! :brawo:
A to, ze to Ty zawsze oceniasz wykonanie owych zasad, by wyszło na Twoje, to się nie liczy...
A to, że zatem każde zadanie przez Ciebie postawione robi się niewykonalne, to też się liczy...
Wygrałeś Irbisolu. Nie spełnię Twoich (niewykonalnych) zadań. :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14163
Przeczytał: 19 tematów


PostWysłany: Wto 17:28, 14 Gru 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Znowu postawiłeś przede mną jakieś kolejne niewykonalne zadanie

Uzasadnienie, jak ze zdania

"to, że jest, nie oznacza że nie muszę nic o niej wiedzieć"

wynika to, co napisałeś w moim kontekście, czyli

"steruje mną coś, o czym nic nie muszę wiedzieć"

jest zadaniem niewykonalnym?
To jakim cudem to "wywnioskowałeś"?

Trochę zredukuję zagadnienie, pozostawiając kluczowe logiczne zależności:
"nie oznacza to, że nie muszę nic o tym wiedzieć"
twój wniosek
"nic nie musisz o tym wiedzieć"

Najprostszy test spójności twojego rozumowania - tu nie ma miejsca na arbitralność. Ale oczywiście po tchórzowsku poruszyłeś, że będzie arbitralnie, byle tylko nie odpowiadać.
Dokładnie jak Kubuś obok, który nigdy jeszcze nie odpowiedział mi na najprostsze pytanie. Macie ze sobą dużo wspólnego.

Jakoś wymigiwać się musisz, gdy z tyłu już tylko ściana. Szkoda, że w tak żenujący sposób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 1 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin