Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ludzkie poznanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:40, 03 Lut 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Aby określić dokładność przybliżenia, nie muszę znać tego, co przybliżam.

Ale musisz znać abstrakcyjną ideę tego co przybliżasz. Możesz przybliżyć wyobrażenie Rufika do doświadczenia zmysłowego Rufika, bo znasz abstrakcyjną ideę doznania zmysłowego, które jest podobne do wyobrażenia. Tą ideę znasz, bo doświadczyłeś wielokrotnie danych zmysłowych podobnych do twoich wyobrażeń.
wujzboj napisał:
Aby określić dokładność przybliżenia, potrzebuję jedynie kryterium zbieżności posługującego się elementami już określonymi. Tak określona dokładność ma sens wtedy i tylko wtedy, gdy w praktyce używam przybliżonego wyniku, a nie nieznanej asymptoty. Ja zaś używam właśnie przybliżonego wyniku.

Problem w tym, że nie wiesz do czego się odnosi ten przybliżony wynik.
wujzboj napisał:
A następnie stwierdzam, że wyobrażenie takie jest sensowne do tego stopnia, w jakim obiekty uważane przeze mnie za inne osoby reagują w sposób taki, w jaki ja bym moim zdaniem zareagował na ich miejscu. Czyli na przykład jeśli ukłuję, to uciekną a jeśli pogłaszczę, to zostaną.

Słowa "obiekty uważane przeze mnie za inne osoby" świadczą o tym, że jednak jakąś minimalną treść nadałeś pojęciu "osoba", które mówi o tym co niezależne od własnej świadomości, bo gdyby to nie było prawdą to nie miałoby sensu mówienie "uważane przeze mnie", bo to co jest zależne od twojej świadomości nie może być przedmiotem "uważania".
wujzboj napisał:
Moje przybliżenie drugiej osoby nie jest niezależne od mojej świadomości. Ale dotyczy ono świadomości: ma dla mnie pełny SENS, bowiem potrafię sobie WYOBRAZIĆ wszystko, co jest z nim związane.

Ja nie mówię, że przybliżenie jest zależne, tylko że zależna jest inna osoba, a skoro posługujesz się tym obiektem w swoim przybliżeniu to znaczy, że nadałeś mu jakąś minimalną treść, a przecież faktem jest, że żadna treść nie może być niezależna od twojej świadomości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:14, 05 Lut 2008    Temat postu:

wuj napisał:
Aby określić dokładność przybliżenia, nie muszę znać tego, co przybliżam.
konrado5 napisał:
Ale musisz znać abstrakcyjną ideę tego co przybliżasz.

Muszę wiedzieć, do czego ma mi służyć przybliżenie. Tego potrzebuję, i to mi wystarcza.

konrado5 napisał:
Problem w tym, że nie wiesz do czego się odnosi ten przybliżony wynik.

A po co mi nieosiągalna wiedza o tym, do czego się ten wynik odnosi? Nieosiągalną wiedzą się nie nakarmię. Nakarmię się natomiast (do syta) moim przybliżeniem.

konrado5 napisał:
Słowa "obiekty uważane przeze mnie za inne osoby" świadczą o tym, że jednak jakąś minimalną treść nadałeś pojęciu "osoba", które mówi o tym co niezależne od własnej świadomości, bo gdyby to nie było prawdą to nie miałoby sensu mówienie "uważane przeze mnie", bo to co jest zależne od twojej świadomości nie może być przedmiotem "uważania".

A gdzie tam. To, co jest zależne od mojej świadomości, jest regularnie przedmiotem "uważania". Świadomość i koncentracja uwagi (na jakimś wrażeniu zmysłowym, wyobrażeniu, uczuciu) to nie to samo. Twoja świadomość jest jedna, ale twoich koncentracji uwagi jest bardzo, bardzo, bardzo wiele. Świadomość jest tym, co jest obecne w każdej koncentracji uwagi. Świadomość przejawia się poprzez wrażenia zmysłowe, wyobrażenia, uczucia, na których koncentruje się jej uwaga. Nie ma żadnego doświadczenia, które pozwoliłoby odrzucić prostą tezę: "wielość doznań bierze się stąd, że świadomość obserwuje różne stany, w jakich może się ona znajdować".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 11:48, 05 Lut 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Muszę wiedzieć, do czego ma mi służyć przybliżenie. Tego potrzebuję, i to mi wystarcza.

Przybliżenie jest przybliżeniem do czegoś. Skoro nie wiesz co znaczy coś niezależnego od twojej świadomości, to jak możesz przybliżać coś zależnego od twojej świaodmości (wyobrażenie) do czegoś niezależnego od twojej świadomości?
wujzboj napisał:
A po co mi nieosiągalna wiedza o tym, do czego się ten wynik odnosi? Nieosiągalną wiedzą się nie nakarmię. Nakarmię się natomiast (do syta) moim przybliżeniem.

Problem w tym, że przybliżenie jest niezrozumiałe, gdy nie masz abstrakcyjnej idei świadomości zgodnej z przybliżeniem. Masz natomiast abstrakcyjną ideę obiektu zmysłowego zgodnego z przybliżeniem.
wujzboj napisał:
A gdzie tam. To, co jest zależne od mojej świadomości, jest regularnie przedmiotem "uważania". Świadomość i koncentracja uwagi (na jakimś wrażeniu zmysłowym, wyobrażeniu, uczuciu) to nie to samo. Twoja świadomość jest jedna, ale twoich koncentracji uwagi jest bardzo, bardzo, bardzo wiele. Świadomość jest tym, co jest obecne w każdej koncentracji uwagi. Świadomość przejawia się poprzez wrażenia zmysłowe, wyobrażenia, uczucia, na których koncentruje się jej uwaga. Nie ma żadnego doświadczenia, które pozwoliłoby odrzucić prostą tezę: "wielość doznań bierze się stąd, że świadomość obserwuje różne stany, w jakich może się ona znajdować".

Czyli świadomość innych ludzi to tylko twoje wyobrażenie? Przecież mówisz, że inne osoby są niezależne od twojej świadomości. A o czymś takim nie możesz mówić, bo faktem jest, że nie da się nadać żadnej treści czemuś niezależnemu od twojej świadomości (nawet jeżeli jest to coś, do czego masz przybliżenie).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:37, 08 Lut 2008    Temat postu:

konrado5 napisał:
Przybliżenie jest przybliżeniem do czegoś.

Kiedy przybliżam, NIE WIEM, do czego przybliżam. Gdybym wiedział, NIE MUSIAŁBYM przybliżać. Chyba, że przybliżam po to, by coś uprościć - ale to już zupełnie inna historia, z naszą nie mająca nic wspólnego. I dlatego takie rzeczy w ogóle wyłączam z rozważań.

konrado5 napisał:
Problem w tym, że przybliżenie jest niezrozumiałe, gdy nie masz abstrakcyjnej idei świadomości zgodnej z przybliżeniem.

Zrozumiałość przybliżenia jest zawsze (poza tym, co tutaj nieinteresujące rozważań - patrz powyżej) w stu procentach określona przez przybliżone wartości. Miarą tego, czy przybliżenie jest dobre, czy nie, jest tylko i wyłącznie stopień, w jakim spełnia ono swoją rolę. Taka jest zresztą w ogóle miara prawdziwości jakichkolwiek twierdzeń.

konrado5 napisał:
Czyli świadomość innych ludzi to tylko twoje wyobrażenie?

Nie. Świadomość innych ludzi jest z dostateczną dokładnością przybliżona przez moje wyobrażenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 0:19, 09 Lut 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie. Świadomość innych ludzi jest z dostateczną dokładnością przybliżona przez moje wyobrażenie.

Skoro nie masz nawet znikomej abstrakcyjnej wiedzy o obiekcie przybliżanym (zaznaczam, że taką wiedzę mam o doświadczeniach zmysłowych, które przybliżam przez wyobrażenia), to w takim razie przybliżenie świadomości przez twoje wyobrażenie oznacza jedynie, że świadomość jest twoim wyobrażeniem. Inaczej przybliżenie jest pojęciem niezrozumiałym. Poza tym faktem jest, że nie można pomyśleć o niczym niezależnym od własnej świadomości, a myśląc o tym, że przybliżasz coś niezależnego od własnej świadomości myślisz o czymś niezależnym od własnej świadomości.


Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Sob 0:29, 09 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:01, 09 Lut 2008    Temat postu:

To ja powtórzę:

Kiedy przybliżam, NIE WIEM, do czego przybliżam. Gdybym wiedział, NIE MUSIAŁBYM przybliżać. Chyba, że przybliżam po to, by coś uprościć - ale to już zupełnie inna historia, z naszą nie mająca nic wspólnego. I dlatego takie rzeczy w ogóle wyłączam z rozważań. Zrozumiałość przybliżenia jest zawsze (poza tym, co tutaj nieinteresujące rozważań - patrz powyżej) w stu procentach określona przez przybliżone wartości. Miarą tego, czy przybliżenie jest dobre, czy nie, jest tylko i wyłącznie stopień, w jakim spełnia ono swoją rolę. Taka jest zresztą w ogóle miara prawdziwości jakichkolwiek twierdzeń. Świadomość innych ludzi jest z dostateczną dokładnością przybliżona przez moje wyobrażenie.

Myśląc o twojej świadomości, nie myślę o niczym niezależnym od świadomości. A ponieważ przybliżam twoją świadomość moją świadomością, wyobrażając sobie ciebie jako MOJEGO KLONA O OSOBOWOŚCI INNEJ NIŻ MOJA, to bez trudu mogę umieścić ciebie jako sensowny element mojego modelu świata.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 23:15, 09 Lut 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Kiedy przybliżam, NIE WIEM, do czego przybliżam. Gdybym wiedział, NIE MUSIAŁBYM przybliżać. Chyba, że przybliżam po to, by coś uprościć - ale to już zupełnie inna historia, z naszą nie mająca nic wspólnego. I dlatego takie rzeczy w ogóle wyłączam z rozważań. Zrozumiałość przybliżenia jest zawsze (poza tym, co tutaj nieinteresujące rozważań - patrz powyżej) w stu procentach określona przez przybliżone wartości. Miarą tego, czy przybliżenie jest dobre, czy nie, jest tylko i wyłącznie stopień, w jakim spełnia ono swoją rolę. Taka jest zresztą w ogóle miara prawdziwości jakichkolwiek twierdzeń. Świadomość innych ludzi jest z dostateczną dokładnością przybliżona przez moje wyobrażenie.

Nie rozumiem w takim razie czym jest przybliżenie. Czy przybliżenie czyjejś świadomości nie jest po prostu wyobrażeniem czyjejś świadomości? Tylko, że wtedy czyjaś świadomość jest tylko twoim wyobrażeniem, a więc wciąż jest to solipsyzm.
wujzboj napisał:
Myśląc o twojej świadomości, nie myślę o niczym niezależnym od świadomości. A ponieważ przybliżam twoją świadomość moją świadomością, wyobrażając sobie ciebie jako MOJEGO KLONA O OSOBOWOŚCI INNEJ NIŻ MOJA, to bez trudu mogę umieścić ciebie jako sensowny element mojego modelu świata.

Przecież przybliżasz twoje wyobrażenie, do mojej świadomości, która jest niezależna od mojej świadomości. Myśląc o tym, że tak przybliżasz myślisz o mojej świadomości niezależnej od twojej świadomości (jako obiekcie przybliżanym).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:56, 10 Lut 2008    Temat postu:

Może zaczniemy od zdefiniowania pojęcia "reprezentacja". Reprezentacją r(A) zbioru A nazwiemy dowolne przedstawienie zbioru A za pomocą elementów zbioru B - czyli dowolną funkcję przeprowadzającą zbiór a na jakiś podzbiór zbioru B. Zauważ, że w ogólności są to dwa różne zbiory: zbiór A i zbiór B. Nie protestuj, że znamy tylko jeden zbiór; mówię o dwóch znanych zbiorach jedynie na początek, po to, by odwołać się do wyobraźni. O tym, co trzeba i da się powiedzieć o zbiorze A, zastanowimy się potem.

Reprezentacja r(A) zbioru A jest więc po prostu jakimś podzbiorem zbioru B. Wobec tego możemy sobie konstruować różne reprezentacje i układać je w szereg. Niektóre szeregi będą zbieżne, czyli - z grubsza - ich kolejne elementy będą różnić od siebie coraz mniej, przynajmniej jeśli porównywać dostatecznie dużo elementów (bo w niektórych miejscach szeregu może pojawić się większa różnica). Takie zbieżne szeregi nazwiemy przybliżeniami p(A) zbioru A. Przypomnę, że elementami p(A) są tylko i wyłącznie elementy zbioru B.

Na razie wszelki związek p(A) z A jest jedynie werbalny, bowiem nie określiliśmy żadnego sposobu, w jaki cechy elementów ze zbioru A mają wpływać na p(A), czyli na ciąg złożony z elementów ze zbioru B. Teraz powinniśmy takiego określenia dokonać.

W tym celu wyobraźmy sobie, że zbiory A i B zmieniają się w czasie i że zbiór A oddziałuje ze zbiorem B tak, że zmiany zawartości zbioru B są w jakimś stopniu skorelowane ze zmianami zawartości zbioru A. Można powiedzieć, że z "punktu widzenia" zbioru B, zbiór A jest postrzegany poprzez skutek tego oddziaływania, czyli poprzez zmiany staniu zbioru B. I teraz dostatecznie poprawnym przybliżeniem zbioru A elementami zbioru B jest taki ciąg p(A), za pomocą którego można dostatecznie dokładnie przewidzieć zmiany w zbiorze B wywołane przez zmiany w zbiorze A. Słowo "dostatecznie" oznacza tutaj "zgodnie z kryterium dokładności, które ustali sobie konstruktor przybliżenia p(A)". Przypominam, że p(A) należy do B i nie zawiera żadnych elementów z A.

I w tej chwili możemy już odstawić na bok nasze założenie, że znaliśmy zbiór A. Zakładamy jedynie, że obserwowane zmiany w zbiorze B pochodzą "spoza" zbioru B, zaś owo "spoza" nazywamy symbolem A i definiujemy jako zbiór o nieznanej zawartości. Mówimy teraz tak: dostatecznie poprawnym przybliżeniem zbioru A elementami zbioru B jest taki ciąg p(A), za pomocą którego można dostatecznie dokładnie przewidzieć zmiany w zbiorze B wywołane przez zmiany w zbiorze A.

Jeśli jednak na tym poprzestaniemy, to mamy nadal niemiły zgrzyt: przypisujemy znane zachowanie się zbioru B jakiejś takiej zawartości zbioru A, która jest nieznana i fundamentalnie niemożliwa do określenia. Co więcej, samo pojęcie "zbiór A" jest nieprawidłowe, bowiem jeśli je sformułowaliśmy W ZBIORZE B, to powstało ono tylko i wyłącznie z elementów zbioru B. To jest dokładnie ten sam problem, co problem z materializmem. W tym momencie może wydać się wobec tego obojętne, czy powiemy, że A to materia, czy że A to inna osoba; jedno i drugie jest nieokreślone i aby zachować prawidłowość i sensowność wypowiedzi, wypada nam pozostać przy solipsyzmie. Nazywamy więc teraz zbiór B bez ogródek zbiorem postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie - i mamy święty solipsystyczny spokój.

Ale my nie chcemy solipsyzmu, musimy więc iść dalej. A dalej można teraz iść na trzy sposoby, które możesz także traktować jako trzy kolejne kroki. Wychodzimy od solipsyzmu będącego krokiem (lub sposobem) "zerowym" i idziemy dalej:

Zerowy sposób (krok): Nazywam zbiór B zbiorem postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Obserwatora S identyfikuję w oczywisty sposób ze mną, bo przecież innych obserwatorów nie postrzegam. W ten sposób uzyskuję solipsyzm.

Pierwszy sposób (krok) jest prosty. Uznaję najpierw coś, co wygląda na pierwszy rzut oka na poddanie się solipsyzmowi: uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Następnie definiuję jednak różne świadomości twierdząc, że odpowiadają one rozproszeniu uwagi S (takie "rozmnożenie jaźni", porównaj z "rozdwojeniem jaźni"). W ten sposób rozbiłem B na podzbiory B1, B2, B3, ..., Bn, przy czym każdy z tych podzbiorów zawiera elementy tego samego rodzaju i wobec tego w każdym z tych podzbiorów można budować sensowne przybliżenia dowolnego innego podzbioru. Dlatego cała ta konstrukcja, tworzona w praktyce w jakimś zbiorze Bi, ma sens: posługując się elementami z Bi, mogę przecież dowolnie dokładnie oddać zawartość dowolnego zbioru Bj, podobnie jak posługując się literami wyświetlonymi na ekranie mojego komputera, mogę dowolnie dokładnie oddać układ liter wyświetlonych na ekranie twojego komputera.

Tak uzyskane świadomości mogę następnie potraktować albo jako stabilne (mniej więcej, jak w hinduskiej szkole advaita), albo jako niestabilne (mniej więcej jak w buddyzmie). Stabilne znaczy tu, że nigdy nie dzielą się, ani nie łączą się ze sobą; w szczególności, nigdy nie zlewają się z powrotem w jedną całość S. Niestabilne znaczy tu natomiast, że tak uzyskane świadomości z czasem zanikają niczym zawirowania, łącząc się ostatecznie ze swoim źródłem, z S.

Drugi sposób (krok) jest nieco bardziej złożony. Najłatwiej opisać go w wersji teistycznej, dlatego od takiej wersji zacznę.

Początek jest taki sam, jak w metodzie pierwszej: uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Tym obserwatorem jest Bóg. Następnie zamiast jednak rozbijać B na podzbiory, wprowadzam akt "stworzenia z niczego": mówię, że Stwórca SKLONOWAŁ pewne obszary Siebie, tworząc NOWE świadomości "na Swój obraz i podobieństwo". Każdy z "klonów" różni się od oryginału tak, jak kserokopia różni się od oryginału (jest to inny obiekt), ale znajomość treści oryginału jest tym samym, co znajomość treści kopii. Różne klony różnią się od siebie natomiast tym, czym kopie różnych stron tego samego drukowanego tekstu różnią się od siebie: na każdej stronie są takie same litery układające się często w takie same słowa, ale już zdania są różne. Kto jednak potrafi zrozumieć jedną stronę, potrafi zrozumieć i inną stronę. W ten sposób uzyskuję serię zbiorów B1, B2, B3, ..., Bn, które co prawda nie są podzbiorami B, ale składają się z elementów tego samego rodzaju, co zbiór B. I dlatego podobnie jak poprzednio, w w każdym ze zbiorów Bi można budować sensowne przybliżenia dowolnego innego zbioru Bj. Istotna różnica z krokiem pierwszym polega - powtórzę - na tym, że tym razem nie mamy podzbiorów B, lecz kopie podzbiorów B.

Wersja ateistyczna jest podobna do teistycznej. Tyle, że zamiast mówić o Stwórcy, trzeba teraz po prostu powiedzieć, że zbiory Bi składają się z elementów tego samego rodzaju TAK JAKBY były sklonowane w akcie stworzenia przez Stwórcę. Personalistyczny ateizm zaprzeczyłby więc istnieniu obserwatora S i zbioru B, przyjmując jednak istnienie zbiorów B1, B2, B3, ..., Bn. Jak widać, ateizm staje się możliwy dopiero w drugim kroku.

Trzeci sposób (krok) idzie jeszcze dalej, niż drugi. Mówi on, że zbiorów tych nie da się uznać za klony, ponieważ każdy zbiór Bi posiada także pewne absolutnie indywidualne elementy. Elementy te są jakościowo różne od elementów w jakimkolwiek innym zbiorze Bj i na mocy swojego charakteru niemożliwe do skopiowania. Jednak przybliżenia zbiorów Bj w ramach dowolnego zbioru Bi są nadal dostatecznie sensowne, ponieważ te przybliżenia nie muszą odwzorowywać tego, co absolutnie indywidualne. Odczucie "ja istnieję" jest w dużym stopniu tej samej jakości w każdym ze zbiorów (tak, jak w modelu klonowym), ale obecność indywidualnych elementów czyni każdy z tych zbiorów swoim własnym, niepowtarzalnym światem.

Naturalnie, krok trzeci także pozwala zarówno na rozwiązania teistyczne jak i na rozwiązania ateistyczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 18:14, 10 Lut 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Uznaję najpierw coś, co wygląda na pierwszy rzut oka na poddanie się solipsyzmowi: uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Następnie definiuję jednak różne świadomości twierdząc, że odpowiadają one rozproszeniu uwagi S (takie "rozmnożenie jaźni", porównaj z "rozdwojeniem jaźni"). W ten sposób rozbiłem B na podzbiory B1, B2, B3, ..., Bn, przy czym każdy z tych podzbiorów zawiera elementy tego samego rodzaju i wobec tego w każdym z tych podzbiorów można budować sensowne przybliżenia dowolnego innego podzbioru.

Problem w tym, że wszystkie twoje doznania tak naprawdę się zamykają w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez jedną z tych świadomości, które miałyby być częścią tej większej świadomości, bo ty nie jesteś tą całą rozproszoną świadomością. Nie zdefiniowałeś tej większej świadomości, która miałaby mieć rozproszoną uwagę. A nawet, jeżeli przyjmiemy, że twoje doznana się zamykają w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez tą większą rozproszoną świadomość, to i tak nie wiemy, co miałoby znaczyć to rozproszenie. Czyżby ta większa świadomość zarówno doznawała tylko bycia częścią tej świadomości jak i bycia tą jedną świadomością? Zastanów się, czy potrafisz nadać treść pojęciu "twoja świadomość podzielona na różne świadomości".
wujzboj napisał:
uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Tym obserwatorem jest Bóg.

Przecież ty nie jesteś Bogiem, a więc nie możesz zdefiniować tego obserwatora jako zbiór obserwacji dokonywanych przez samego siebie.
wujzboj napisał:
Każdy z "klonów" różni się od oryginału tak, jak kserokopia różni się od oryginału (jest to inny obiekt), ale znajomość treści oryginału jest tym samym, co znajomość treści kopii.

Nie można tego tak zdefiniować. Wiemy czym się różni kserokopia od oryginału, bo widzieliśmy co najmniej raz zarówno kserokopię jak i oryginał. Podobnie wiemy, co znaczy, że wyobrażenie Rufika jest przybliżeniem prawdziwego Rufika, bo doświadczyliśmy wyobrażeń podobnych do znanych doświadczeń zmysłowych. Natomiast nie wiemy, co miałby znaczyć klon "ja".


Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Nie 18:19, 10 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:05, 16 Lut 2008    Temat postu:

konrado5 napisał:
wszystkie twoje doznania tak naprawdę się zamykają w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez jedną z tych świadomości, które miałyby być częścią tej większej świadomości, bo ty nie jesteś tą całą rozproszoną świadomością.

Nie. Wszystkie doznania uzyskiwane w różnych obszarach są tego samego rodzaju, tak jak doznania moje dzisiaj i doznania moje jutro. Albo tak, jak doznania moje przed amnezją i po amnezji.

Może na początek ustalmy to. Bo jest to pierwszy krok, a nie ma sensu dyskutować następnych, dokąd pierwszy nie jest dokonany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 22:52, 16 Lut 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie. Wszystkie doznania uzyskiwane w różnych obszarach są tego samego rodzaju, tak jak doznania moje dzisiaj i doznania moje jutro. Albo tak, jak doznania moje przed amnezją i po amnezji.

Właśnie z tym się nie zgadzam, ale o tym mówię w wątku "Dowód na determinizm świata", więc nie wiem czy nie lepiej wrócić tą dyskusję, gdy ustalimy tą kwestię w tamtym wątku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 15:01, 21 Mar 2008    Temat postu:

Proszę odnieść się do tego:
wujzboj napisał:
uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Tym obserwatorem jest Bóg.

Przecież ty nie jesteś Bogiem, a więc nie możesz zdefiniować tego obserwatora jako zbiór obserwacji dokonywanych przez samego siebie.
wujzboj napisał:
Każdy z "klonów" różni się od oryginału tak, jak kserokopia różni się od oryginału (jest to inny obiekt), ale znajomość treści oryginału jest tym samym, co znajomość treści kopii.

Nie można tego tak zdefiniować. Wiemy czym się różni kserokopia od oryginału, bo widzieliśmy co najmniej raz zarówno kserokopię jak i oryginał. Podobnie wiemy, co znaczy, że wyobrażenie Rufika jest przybliżeniem prawdziwego Rufika, bo doświadczyliśmy wyobrażeń podobnych do znanych doświadczeń zmysłowych. Natomiast nie wiemy, co miałby znaczyć klon "ja".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:26, 21 Mar 2008    Temat postu:

wuj napisał:
uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Tym obserwatorem jest Bóg.
konrado5 napisał:
Przecież ty nie jesteś Bogiem, a więc nie możesz zdefiniować tego obserwatora jako zbiór obserwacji dokonywanych przez samego siebie.

Przeczytaj pełen kontekst:

wuj napisał:
Uznaję najpierw coś, co wygląda na pierwszy rzut oka na poddanie się solipsyzmowi: uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie.

W solipsyzmie "ja" i "Bóg" są tym samym.

wuj napisał:
Każdy z "klonów" różni się od oryginału tak, jak kserokopia różni się od oryginału (jest to inny obiekt), ale znajomość treści oryginału jest tym samym, co znajomość treści kopii.
konrado5 napisał:
Nie można tego tak zdefiniować. Wiemy czym się różni kserokopia od oryginału, bo widzieliśmy co najmniej raz zarówno kserokopię jak i oryginał.

Nie. Wystarczy widzieć oryginał, by dokładnie opisać, jak wygląda kopia. Na tym właśnie polega skutek działania kopiarki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:50, 21 Mar 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie. Wystarczy widzieć oryginał, by dokładnie opisać, jak wygląda kopia. Na tym właśnie polega skutek działania kopiarki.

Mojego "ja" nie da się skopiować, bo gdyby było skopiowane to ja bym również tej kopii doświadczał, a więc byłoby i tak jedno "ja". Jakim sposobem więc postulujesz, że Bóg mógł skopiować samego siebie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:12, 30 Mar 2008    Temat postu:

Dla uniknićcia nieporozumienia... Nie mówię o samokopiowaniu się Boga, lecz o klonowaniu pewnych obszarów Boga:

wuj napisał:
Początek jest taki sam, jak w metodzie pierwszej: uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Tym obserwatorem jest Bóg. Następnie zamiast jednak rozbijać B na podzbiory, wprowadzam akt "stworzenia z niczego": mówię, że Stwórca SKLONOWAŁ pewne obszary Siebie, tworząc NOWE świadomości "na Swój obraz i podobieństwo". Każdy z "klonów" różni się od oryginału tak, jak kserokopia różni się od oryginału (jest to inny obiekt), ale znajomość treści oryginału jest tym samym, co znajomość treści kopii. Różne klony różnią się od siebie natomiast tym, czym kopie różnych stron tego samego drukowanego tekstu różnią się od siebie: na każdej stronie są takie same litery układające się często w takie same słowa, ale już zdania są różne. Kto jednak potrafi zrozumieć jedną stronę, potrafi zrozumieć i inną stronę. W ten sposób uzyskuję serię zbiorów B1, B2, B3, ..., Bn, które co prawda nie są podzbiorami B, ale składają się z elementów tego samego rodzaju, co zbiór B. I dlatego podobnie jak poprzednio, w w każdym ze zbiorów Bi można budować sensowne przybliżenia dowolnego innego zbioru Bj. Istotna różnica z krokiem pierwszym polega - powtórzę - na tym, że tym razem nie mamy podzbiorów B, lecz kopie podzbiorów B.

Kopia nie jest oryginałem, więc gdybyś został skopiowany, to kopia nie byłaby tobą. Podobnie dwie kopie tego samego obszaru nie są oryginałem - nie są więc obszarem Boga; tak samo, żadna z nich nie jest żadną inną, każda jest sobą i tylko sobą. Tak samo różne kserokopie oryginału są różnymi egzemplarzami i żadna z nich nie jest ani oryginałem ani innł kopią.

Zrozumiałbyś jednak inną kopię tak, jak rozumiesz siebie. Jest to możliwe, bowiem poszczególne kopie różnią się jedynie tożsamością jednostkową, lecz nie różnią się istotą. Jeśli więc coś sprawia tobie przykrość, a coż innego sprawia ci przyjemność, to zarówno wiesz, że kopii to pierwsze też sprawia przykrość a to drugie przyjemność, jak i wiesz, co to znaczy dla tej kopii przykrość i co to znaczy przyjemność. Nie ma istotnej różnicy w odczuwaniu POZA TOŻSAMOŚCIĄ JEDNOSTKI.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 23:21, 30 Mar 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Zrozumiałbyś jednak inną kopię tak, jak rozumiesz siebie. Jest to możliwe, bowiem poszczególne kopie różnią się jedynie tożsamością jednostkową, lecz nie różnią się istotą. Jeśli więc coś sprawia tobie przykrość, a coż innego sprawia ci przyjemność, to zarówno wiesz, że kopii to pierwsze też sprawia przykrość a to drugie przyjemność, jak i wiesz, co to znaczy dla tej kopii przykrość i co to znaczy przyjemność. Nie ma istotnej różnicy w odczuwaniu POZA TOŻSAMOŚCIĄ JEDNOSTKI.

Ale ja właśnie nie rozumiem tej istoty, bo znam tylko istotę siebie. Rozumiem na przykład czym się różni wyobrażenie jakiejś rzeki od widzianej rzeki, bo kiedyś zdarzyło mi się wyobrazić doznanie zmysłowe podobne do rzeczywistego doznania zmysłowego i to porównać. W ten sposób powstała u mnie abstrakcyjna idea "obiektu zmysłowego podobnego do wyobrażenia". Natomiast nigdy nie doświadczyłem 2 świadomości różniących się jedynie tożsamością jednostki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:03, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Wystarczy, że znasz istotę siebie. W tym miejscu zakładamy bowiem, że nie różnisz się istotą od innych kopii. Jeśli więc coś sprawia tobie przykrość, a coś innego sprawia ci przyjemność, to zarówno wiesz, że kopii to pierwsze też sprawia przykrość a to drugie przyjemność, jak i wiesz, co to znaczy dla tej kopii przykrość i co to znaczy przyjemność. Znaczy dla niej dokładnie to samo, co znaczy dla ciebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 18:54, 02 Kwi 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Wystarczy, że znasz istotę siebie. W tym miejscu zakładamy bowiem, że nie różnisz się istotą od innych kopii. Jeśli więc coś sprawia tobie przykrość, a coś innego sprawia ci przyjemność, to zarówno wiesz, że kopii to pierwsze też sprawia przykrość a to drugie przyjemność, jak i wiesz, co to znaczy dla tej kopii przykrość i co to znaczy przyjemność. Znaczy dla niej dokładnie to samo, co znaczy dla ciebie.

Nie mogę zrozumieć "znaczy dokładnie to samo, co znaczy dla mnie", bo jest to przykrość nieodczuwana przeze mnie, a to, że wiem co znaczy przykrość odczuwana przeze mnie nie znaczy, że wiem co znaczy przykrość odczuwana przez kogoś innego. Wiem co znaczy Rufik rzeczywisty taki sam jak wyobrażony, bo miałem doświadczenia polegające na tym, że doświadczyłem zmysłowo czegoś podobnego do wyobrażenia zmysłowego, ale nigdy nie doświadczyłem czyjegoś odczucia podobnego do mojego odczucia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:42, 06 Kwi 2008    Temat postu:

No to jeszcze raz... W tym modeli nie różnisz się od kopii NICZYM POZA JEDNOSTKOW1A TOŻSAMOŚCIĄ. Czyli z praktycznego punktu widzenia taka kopia nie różni się niczym od jednego z wielu autonomicznych, samoświadomych obszarów Boga w modelu solipsystycznym. Albo od różnych osobowości multipla (multiplem nazywa się osobę mającą rozdwojenie lub rozwielenie jaźni).

W treści odczuć nie ma więc żadnej różnicy, dokładnie tak samo, jak nie ma żadnej różnicy w kształcie litery A wydrukowanej za pomocą tej samej maszyny do pisania na dwóch różnych kartkach papieru.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 16:14, 06 Kwi 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
No to jeszcze raz... W tym modeli nie różnisz się od kopii NICZYM POZA JEDNOSTKOW1A TOŻSAMOŚCIĄ. Czyli z praktycznego punktu widzenia taka kopia nie różni się niczym od jednego z wielu autonomicznych, samoświadomych obszarów Boga w modelu solipsystycznym. Albo od różnych osobowości multipla (multiplem nazywa się osobę mającą rozdwojenie lub rozwielenie jaźni).

Różnica między wieloma obszarami Boga a klonami Boga jest taka, że w przypadku wielu obszarów Boga, to po prostu obserwatorem jest Bóg, a jego obszary mają tyle sensu, co obszary "przeszłe doznania" i "przyszłe doznania" u mnie. W przypadku klonów tak naprawdę występuje wiele obserwatorów i definiując klona musiałbyś pomyśleć o czymś, co nie jest obserwowane przez siebie, a to sprzeczność, bo gdy o tym pomyślisz to już jest obserwowane przez ciebie.
wujzboj napisał:
W treści odczuć nie ma więc żadnej różnicy, dokładnie tak samo, jak nie ma żadnej różnicy w kształcie litery A wydrukowanej za pomocą tej samej maszyny do pisania na dwóch różnych kartkach papieru.

Problem w tym, że wiem co to znaczy, że ta sama litera A jest wydrukowana na dwóch różnych kartkach, bo co najmniej raz w życiu widziałem 2 kartki papieru z taką samą literą, a nie wiem co to znaczy, że jakieś doznanie jest takie samo, ale nie jest doznawane przeze mnie, tylko przez kogoś innego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:38, 06 Kwi 2008    Temat postu:

konrado5 napisał:
Różnica między wieloma obszarami Boga a klonami Boga jest taka, że w przypadku wielu obszarów Boga, to po prostu obserwatorem jest Bóg, a jego obszary mają tyle sensu, co obszary "przeszłe doznania" i "przyszłe doznania" u mnie. W przypadku klonów tak naprawdę występuje wiele obserwatorów i definiując klona musiałbyś pomyśleć o czymś, co nie jest obserwowane przez siebie, a to sprzeczność, bo gdy o tym pomyślisz to już jest obserwowane przez ciebie.

Nie ma znaczenia, kto jest obserwatorem. Ważne jest, że z punktu widzenia Boga jako obserwatora, obie sytuacje są równoważne: Bóg wie, że każdy z Jego obszarów może prawidłowo wyobrazić sobie, co znaczy "być sobą" dla innego Jego obszaru, oraz Bóg wie, że każdy z klonów takiego obszaru może prawidłowo wyobrazić sobie, co znaczy "być sobą" dla innego klona.

konrado5 napisał:
wiem co to znaczy, że ta sama litera A jest wydrukowana na dwóch różnych kartkach, bo co najmniej raz w życiu widziałem 2 kartki papieru z taką samą literą, a nie wiem co to znaczy, że jakieś doznanie jest takie samo, ale nie jest doznawane przeze mnie, tylko przez kogoś innego.

Bynajmniej. Wystarczy, że wiesz, co znaczy "to samo" w przypadku litery A, a już będziesz wiedział, co znaczy "to samo" w przypadku, gdy pokażę ci jakiś bazgroł, który znasz tylko w jednym egzemplarzu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 21:56, 06 Kwi 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie ma znaczenia, kto jest obserwatorem. Ważne jest, że z punktu widzenia Boga jako obserwatora, obie sytuacje są równoważne: Bóg wie, że każdy z Jego obszarów może prawidłowo wyobrazić sobie, co znaczy "być sobą" dla innego Jego obszaru, oraz Bóg wie, że każdy z klonów takiego obszaru może prawidłowo wyobrazić sobie, co znaczy "być sobą" dla innego klona.

Ale ja nie potrafię nadać żadnej treści "doznaniu podobnym do mojego, ale doznawanym przez kogoś innego". A nawet, gdybym mógł, to musiałoby to być zależne od mojej świadomości, bo gdy o tym pomyślę, to jest już zależne od mojej świadomości. W związku z tym nie mogę pomyśleć o czyjejś świadomości. Problem zostaje rozwiązany, gdy ja jestem jednym z obszarów uwagi Boga, bo tak naprawdę jestem Bogiem i nie myślę o kimś niezależnym od własnej świadomości, gdy myślę o kimś innym.
wujzboj napisał:
Bynajmniej. Wystarczy, że wiesz, co znaczy "to samo" w przypadku litery A, a już będziesz wiedział, co znaczy "to samo" w przypadku, gdy pokażę ci jakiś bazgroł, który znasz tylko w jednym egzemplarzu.

Po prostu wiem co znaczy "to samo" w przypadku różnych własnych doznań. Wiem również co znaczy "to samo" w przypadku gdy wyobrażenie rzeki jest podobne do obserwowanej zmysłowo rzeki, ale nie wiem co znaczy, że jakieś doznanie jest podobne do mojego doznania, ale jest doznawane przez kogoś innego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:28, 08 Kwi 2008    Temat postu:

Nie tyle nie potrafisz nadać takiej treści, ile nie potrafisz sprawdzić, że nadana przez ciebie treść jest prawidłowa. Treść nadać potrafisz; wystarczy, abyś wyobraził sobie, że miałeś doznania, których nie pamiętasz. (Na tej zasadzie działa wieloświadomość multipla.) Treść ta jest prawidłowym wyobrażeniem, jeśli różne osoby są kopiami obszarów Boga, bowiem z punktu widzenia Boga nie ma w takiej sytuacji innej różnicy pomiędzy treścią "jestem obszarem Boga" i treścią "jestem kopią obszaru Boga", niż różnica pomiędzy jedną literą A i drugą identyczną literą A.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:42, 08 Kwi 2008    Temat postu:

wujzboj napisał:
Treść ta jest prawidłowym wyobrażeniem, jeśli różne osoby są kopiami obszarów Boga, bowiem z punktu widzenia Boga nie ma w takiej sytuacji innej różnicy pomiędzy treścią "jestem obszarem Boga" i treścią "jestem kopią obszaru Boga", niż różnica pomiędzy jedną literą A i drugą identyczną literą A.

Jak to nie ma różnicy, jak przecież, gdy jestem kopią obszaru Boga to nie jestem Bogiem. W przypadku, gdy jest prawdą to, że jestem obszarem Boga, to wystarczy stwierdzić, że ja jestem Bogiem, który "nie pamięta" innych doznań. W przypadku, gdy jestem kopią obszaru Boga to nie mogę powiedzieć, że "nie pamiętam" doznań innych osób, bo nie jestem również innymi osobami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:59, 09 Kwi 2008    Temat postu:

Podobnie litera A na kartce oryginału nie jest literą A na kartce kopii. I co z tego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny
Strona 13 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin