Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pytanie o definicję istnienia - nowa odsłona problemu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:11, 02 Wrz 2017    Temat postu:

To nie jest odpowiedni temat na takie wpisy, ktore swiadcza o Tobie, Piotrze. Wiesz o tym. Prosze skoryguj. Dziekuje I pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:51, 02 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
To nie jest odpowiedni temat na takie wpisy, ktore swiadcza o Tobie, Piotrze. Wiesz o tym. Prosze skoryguj. Dziekuje I pozdrawiam!
Nie będę korygował prawdy! Daj sobie na luz, "Jankesko". A twoje wpisy świadczą o tobie, jak każdego o każdym. Z tą różnicą, że ja zaprawdę powiadam wam, a większość z was robi na tym forum to, co się robi w burdelach zazwyczaj.:fuj: :->
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:46, 02 Wrz 2017    Temat postu:

"Prawdy" subiektywnej. No to niech w Tobie "kiśnie" tylko nie werbalizuj tego procesu tutaj lecz w domu publicznym o którym wspominasz. No! :nie: :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 20:47, 02 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:25, 02 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
"Prawdy" subiektywnej. No to niech w Tobie "kiśnie" tylko nie werbalizuj tego procesu tutaj lecz w domu publicznym o którym wspominasz. No! :nie: :)
Fuck urself & save ur money..za przeproszeniem. :fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:31, 03 Wrz 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
a Piotr tylko blefuje, pisząc jak to rzekomo coś tam wie, albo gdzieś tam opisał (teraz z jakichś powodów opisać tego nie może, bo może już nie wie, albo zapomniał, albo co będzie się z takimi głupolami użerał.. :rotfl: - czyli de facto blefuje, że ma coś do powiedzenia).


A co Pan Michał powie na to? ale tak bez prześmiewczego tonu :nie: :

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/problem-znaczenia-nic-i-powiazany-problem-braku-istnienia,9753.html#325955

trochę mnie zdziwiło, że ten Piotra post tak się uchował pośród tematów bez żadnej odpowiedzi...chociaż i Pan Michał też ma dużo dobrych postów też niesłusznie pominiętych :( ....

Michał Dyszyński napisał:
Myślę, że jakby opadły te arbitralności, te pragnienia wyjścia "ze swoim na wierzchu" można by zacząć dyskusję jak dokonać syntezy tych sprzeczności w koncepcji istnienia.

Zrozumienie czyjegoś punktu widzenia nie oznacza od razu, że to "czyjeś" musi wyjść na wierzch...to byłoby nawet dość nudne podejście do dyskusji. Dobrze jest bronić swoich poglądów, a Piotrowi zwykle chodzi o zrozumienie tego jego "swojego", bynajmniej z mojego punktu obserwacyjnego tak sprawa wygląda.


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Nie 13:34, 03 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:47, 03 Wrz 2017    Temat postu:

Spadek energii nastąpił tutaj. Potem były już tylko spadki wykładnicze i wyszło Piotrowi jak zwykle.
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/pytanie-o-definicje-istnienia-nowa-odslona-problemu,10183.html#342329

Michałowi też temperamentu odmówić nie można. Jak ludzka świadomośc się obniża to spójność pomiędzy intencją, myślą, słowem, i czynem się załamuje.

Na długość tego wpisu do mnie przysłowiowe ręce się załamują, bo ja zupełnie nie o tym [doborze słów do omówienia naturalnego fenomenu] pisałam lecz o tym co omówił Banjankri czyli faktu, że zwierzęta postępują instynktownie i nie analizują swojego postępowania, bo tylko człowiek jest stworzeniem będącym w stanie obserwować, analizować, i w razie potrzeby modyfikować swoje postępowanie oparte na doświadczeniach z pamięci/ramy referencji/podświadomości, przy pomocy swojego systemu wartości wypływającego z charakteru moralnego, na mocy norm społecznych ogólnie akceptowanych, i z własnej i nieprzymuszonej woli zakładając, że żyje w środowisku demokratycznym..

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/pytanie-o-definicje-istnienia-nowa-odslona-problemu,10183.html#342237

Do wybuchów Michała był czas przywyknąć. Do wybuchów wulkanicznych Piotra pewnie jeszcze nie. Przynajmniej u mnie.

I dlatego tak iskrzy pomiędzy Michałem i Piotrem lub Piotrem i Michałem. I nie wiem czy porzekadło "kto się lubi ten się czubi" się do interpretacji tego procesu ludzkiej turbulencji energetycznej kwalifikuje.

Ale "nic to", jak mawiał Mały Rycerz wielki Duchem. Panowie pójdą "na stronę" i po raz kolejny ochłoną. Przynajmniej na jakiś czas. :) A my będziemy przez jakiś czas żyli tutaj szczęśliwie. Czy długo, to się okaże jak Panowie wrócą do dyskusji :)

Shaina Noll "You can Relax now"
https://youtu.be/llNlV1KDVUE


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 14:01, 03 Wrz 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:00, 03 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
faktu, że zwierzęta postępują instynktownie i nie analizują swojego postępowania, bo tylko człowiek jest stworzeniem będącym w stanie obserwować, analizować, i w razie potrzeby modyfikować swoje postępowanie oparte na doświadczeniach z pamięci/ramy referencji/podświadomości, przy pomocy swojego systemu wartości wypływającego z charakteru moralnego, na mocy norm społecznych ogólnie akceptowanych, i z własnej i nieprzymuszonej woli zakładając, że żyje w środowisku demokratycznym...
:shock: :rotfl:Żal ciebie, jeśli naprawdę w te słowa wierzysz, głupia.:(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:18, 03 Wrz 2017    Temat postu:

Po co wierzyc, skoro to wiem. A jaka oszczędność energii życiowej? :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:10, 03 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Po co wierzyc, skoro to wiem. A jaka oszczędność energii życiowej? :)
Pewnie. Idioci wiedzą. Tylko mądrzy się zastanawiają...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:43, 03 Wrz 2017    Temat postu:

Wolę być idiota na takie dictum niż zastać się czy nawiać :wink:

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 22:43, 03 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31319
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:27, 04 Wrz 2017    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Michał Dyszyński napisał:
a Piotr tylko blefuje, pisząc jak to rzekomo coś tam wie, albo gdzieś tam opisał (teraz z jakichś powodów opisać tego nie może, bo może już nie wie, albo zapomniał, albo co będzie się z takimi głupolami użerał.. :rotfl: - czyli de facto blefuje, że ma coś do powiedzenia).


A co Pan Michał powie na to? ale tak bez prześmiewczego tonu :nie: :

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/problem-znaczenia-nic-i-powiazany-problem-braku-istnienia,9753.html#325955

trochę mnie zdziwiło, że ten Piotra post tak się uchował pośród tematów bez żadnej odpowiedzi...

Mój "prześmiewczy ton". No cóż... po raz kolejny Piotr zapowiedział, ze coś gdzieś napisał, ale po raz kolejny nawet nie wskazał, gdzie. Nie mówię już o tym, że w takim wypadku właściwym byłoby wklejenie owego tekstu, może z komentarzem, jak on się stosuje w bieżącym kontekście. Poza tym tekstów Piotra w stylu "moja teoria wszystkiego wyjaśnia do doskonale" (też bez jakiegokolwiek odnośnika, ani komentarza, jak, gdzie i kiedy, a nawet JAKĄ kwestię wyjaśnia) mam juz powyżej uszu, nosa i łupieżu na czubku głowy. Sorry, ale od dłuższego czasu nawet się nie zastanawiam, czy faktycznie coś tam gdzieś napisał. Miał okazję podać konkret, ale tego nie zrobił. ja nie mam czasu na szperanie po całym forum, z wertowaniem postów Piotra (składających się najczęściej z gołosłownych zapewnień o własnej kompetencji, a głupocie innych użytkowników forum), z intencją, że może coś dopasuję w tych tekstach do aktualnego tematu. Nie zrobię tego nawet nie tylko z lenistwa, ale choćby z tego powodu, że znajdując coś takiego i tak nie będę miał pewności, czy to o to autorowi chodziło. A jak się na to bym powołał, to ten mnie tryumfalnie wyśmieje, jaki to ja znowu "głupi jestem", bo przecież jemu chodziło o inny tekst.
Otóż "taki głupi to ja znów nie jestem..." (śpiewała coś podobnie bodaj Krystyna Sienkiewicz), aby poświęcić czas na kompletnie nieperspektywiczną czynność, a na koniec ujrzenia nieuprzejmego komentarza pod swoim adresem. Tym bardziej, że Piotra już sobie oceniłem, że on "raczej słabo rokuje", czyli że mój czas akurat Jemu poświęcony jest drogi. Krótko mówiąc, co z resztą Piotrowi parę razy zapowiadałem, nawet nie czytam większości jego postów. Wyjątek zrobiłem w tym dziale.
Drugi wyjątek zrobię z powodu Twojego Janelle - bo znalazłaś Piotra jakiś post, którego wcześniej nie czytałem (od jakiegoś czasu przestałem się spodziewać od Piotra wypowiedzi wykraczających poza wychwalanie samego siebie, albo obrażanie innych, co skutkuje instynktowną awersją do czytania, co on napisał). Więc dla oszczędzenia sobie dyskomfortu czytania niesympatycznych (teraz już z założenia - ZAKŁADAM, ŻE PIOTRA TEKSTY BĘDĄ (!) NIESYMPATYCZNE) po prostu do nich nie zagladam. W końcu jednak warto dbać o swoją kondycję emocjonalną. Ale co innego Ty - Janelle - pytasz, więc przeczytałem ten tekst Piotra. Tylko Z TWOJEGO POWODU! - bo Piotr nie jest dla mnie żadnym autorytetem, zaś to, czy ocenia mnie dobrze, czy źle, od dawna nie traktuję jako coś, czym miałbym się jakoś zbytnio zainteresować. Tzn. może, ale raczej... jak mi się zechce, bo będę miał wyjątkowo dobry humor. :)
Co zaś do tego tekstu. Widzę faktycznie, że Piotr tam napisał coś w kierunku, który chyba eksploruje Banjankri. Trochę jest też podobieństw do poglądów Wuja. W sumie, akurat na naszym forum, podejście dość znane. Tutaj dodatkiem ze strony Piotra jest owo słówko "będzienie". Jest to pewien pomysł, aby oddzielać od siebie niejednoznaczności słowa istnieć. Mi jednak to podejście niezbyt pasuje, bo w sumie w owym ujęciu zarówno będzienia, jak i istnienie są z grubsza tak samo mało jasne, czyli mamy tłumaczenia nieznanego niejasnym. Nie mówię tej koncepcji jakiegoś swojego całkowitego "nie", lecz uważam ją za ledwie zarysowaną, a w szczególności nie uściśloną. I w tym kierunku miałem nadzieję poprowadzić dyskusję w tym wątku - kierunek na uściślanie. Ale żeby zacząć sensownie uściślać, trzeba by najpierw ROZLICZYĆ SIĘ Z NIESPÓJNEGO UŻYCIA DOTYCHCZASOWYCH SPOSOBÓW STOSOWANIA SŁOWA "BYĆ". Należałoby odpowiedzieć na pytanie, które tam nieśmiało stawiam - czy np. słowo "istnieje tendencja w doznawaniu" - traktujemy jako "istnienie", czy też nie (i inne podobne problemy). Ani Piotr, ani Banjankri tematu nie podjęli, ja zaś nie widzę szansy na ścisłość, jeśli się znaczeń "nie oczyści", nie wyjaśni co jest, a nie już wypada z zakresu znaczeniowego. Mając dopiero oczyszczone pojęcie, ewentualnie wymyślone zamienniki dla słowa, jeśliby nie pasowały te standardowe, można zacząć brać się za głębszą analizę - tzn. skupić się na tej części, która jest właściwą, a usunąć z kręgu rozumowania to co "śmieci w myślach".
Tak, wiem, to by było dość żmudne i trudne. Ale lepszej drogi nie znam, bo jak na razie mamy dyskutantów, z których każdy używa swojego PRYWATNEGO rozumienia znaczenia słowa "istnieć", uważając się za jedynego na świecie depozytariusza "prawdziwego znaczenia". Tzn. ja akurat nie chcę się zaliczać do tego "szacownego grona", nie twierdzę, iż wiem już obiektywnie na czym istnienie polega, TYLKO PYTAM - chcę ustalić, co sobie myślą inni dyskutanci, ewentualnie przepytać ich z granic ich prywatnych sposobów użycia pojęć, zdiagnozować niespójności, a potem się zobaczy, co z tego dałoby się zrobić.
Obawiam się jednak, ze z Piotrem to w ogóle nie ma szans, bo jak Go znam z wielu dyskusji on raczej nie diagnozuje swoich tekstów w kontekście niejednoznaczności języka - przypisując sobie po prostu "boską kompetencję" posiadania na 100% słusznej wizji w tym zakresie (wie jak jest), a pozostali "są głupole i się mylą". Tak więc On nawet zapewne nie będzie wiedział o czym mowa, gdy spytam o zakres obowiązywania znaczeń - wszak zawsze owo coś to będzie to, co on myśli (ściślej jego intuicja, bo nazwać tego z reguły nie potrafi), a że nie myśli szerzej niż sam myśli (...), to kontekstu (który zawsze wynika z szerszego spojrzenia) nie zdiagnozuje.
Z czego tak sądzę?...
Choćby z jednego z ostatnich Jego wpisów:
Piotr Rokubungi napisał:
Co do pierwszego akapitu, jego treści: Może jest tak, że to wy- w tym właśnie ty również- wykazujecie nieznaczną chęć rozumienia moich tekstów albo/i jesteście zbyt słabi intelektualnie, aby je rozumieć prawidłowo i słusznie oceniać...

Co do drugiego akapitu, jego treści skierowanej do Banjanki'ego: To głupoty!;-P Banjankri wyjaśnił ci dlaczego to głupoty, co tam napisałeś.
:)

Po raz kolejny nie mamy tu konkretów, tylko arbitralną ocenę i nazwę "głupoty".
Najśmieszniejsze jest, że Piotr szafujący ocenami na lewo i prawo obraża się na mnie, że ja jego brak powołania się na konkretny tekst przy krytyce uznałem za "blef" :rotfl: Ano uznałem, Przedpisca nie dostarczył mi stosownych powodów, aby uważać inaczej (osobiste przeświadczenie Piotra o własnej superkompetencji raczej trudno uznać za taki powód), czyli nie podał ARGUMENTU. Może zmieniłbym zdanie, gdyby Piotr raczył coś uzasadniać. Choć powiem konkretniej - byle jakie uzasadnienie by mnie nie usatysfakcjonowało; potrzebowałbym mądrego, silnego uzasadnienia (a już na pewno nie kolejnego personalnego ataku na drugą w stronę jakimś "głupi jesteś") - podanego dodatkowo w kompletnej formie i w konkretnym tekście (o na pewno nie w enigmatycznym blefie "kiedyś to już uzasadniłem").

JanelleL. napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Myślę, że jakby opadły te arbitralności, te pragnienia wyjścia "ze swoim na wierzchu" można by zacząć dyskusję jak dokonać syntezy tych sprzeczności w koncepcji istnienia.

Zrozumienie czyjegoś punktu widzenia nie oznacza od razu, że to "czyjeś" musi wyjść na wierzch...to byłoby nawet dość nudne podejście do dyskusji. Dobrze jest bronić swoich poglądów, a Piotrowi zwykle chodzi o zrozumienie tego jego "swojego", bynajmniej z mojego punktu obserwacyjnego tak sprawa wygląda.

Chodzi mi o OBUDZENIE JĘZYKOWEJ REFLEKSJI. Albo inaczej o zaakceptowanie tego prostego faktu, że mamy różne doświadczenia życiowe, intelektualne, czy własne przemyślenia i dlatego jakoś tam inaczej zakreślamy sobie obszary znaczeniowe (w tym wypadku słowa "istnieć"). Trzeba pewnego wyrobienia myślowego, aby pogodzić się z faktem, że nie jesteśmy intelektualnym pępkiem świata. Oznacza to, aby przyjąć jako pewien standard, że nasz sposób widzenia to nie jest po prostu jedynie słuszną prawdą, lecz WYPADKOWĄ NASZEJ DROGI ŻYCIA, NASZYCH PRZEMYŚLEŃ, ale że WARTO BYŁOBY UDOSKONALIĆ NAWET TO, CO TERAZ WYDAJE NAM SIĘ OCZYWISTE, PEWNE I DOBRZE PASUJĄCE DO WIZJI PRAWDY.
Dopóki tej refleksji komuś brak, dopóty nie będzie on w stanie nikogo słuchać, nie będzie wartościowym dyskutantem, tylko będzie otoczenie łajał i poniżał za to, że nie przyjmuje tej jego "jedynej prawdy". I pewnie taki ktoś jest zgodny sam ze sobą, bo jak widzi tylko swoje, a wszystko inne odrzuca (a odrzuca właśnie dlatego, że "tak bardzo" widzi swoje), to jak może w ogóle rozpatrzyć jakiś inny punkt widzenia?... Przecież to byłoby głupie...
W moim języku są to dyskutanci, którzy mają wdrukowaną aksjomatykę myśli (wersja standardowa)
1. ja mam zawsze rację
2. jeśli nie mam gdzieś racji, to patrz punkt 1.
Proponowałbym zastąpić ową aksjomatykę inną aksjomatyką (wersja Michała, póki co dla części dyskutantów nie do przyjęcia mentalnie):
1. wszyscy jesteśmy niedoskonali, więc każdy ma w danej sprawie pogląd, który da się poprawić
2. jeśli ktoś uważa, że pogląd na coś jest już absolutnie doskonały, to patrz punkt 1.
Moja propozycja na JAKĄKOLWIEK SZANSĘ ROZSĄDNEJ DYSKUSJI byłaby związana z przyjęciem tej drugiej aksjomatyki dyskusji. Ja staram się tę aksjomatykę wyznawać, ale jestem tu dość odosobniony (z wyjątkiem np. Wuja, który napisał regulamin forum, którego podpunkty dają się wyprowadzić jako przypadki szczególnego powyższej michałowej aksjomatyki).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 2:13, 04 Wrz 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:25, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Cytat:
1. wszyscy jesteśmy niedoskonali, więc każdy ma w danej sprawie pogląd, który da się poprawić ...
Waznym jest czy mamy moralne prawo atakowac poglad drugiego czlowieka li tylko dlatego, ze jest inny od naszego. Czy w demokracji nie jestesmy w stanie przez samodyscypline i prace nad soba omowic spokojnie roznice w pogladach i kulturalnie i bez esejow zgodzic sie nie zgodzic? Czy mentalnie jestesmy juz w Korei Polnocnej i dlatego zachodzi sugerowana koniecznosc "poprawiania" pogladu drugiego uzytkownika wedlug wzorca "dyktatora"? :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pon 5:28, 04 Wrz 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Pon 10:21, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Jakbyście zrozumieli to, co w tym temacie opisywałem i fakt, że nic nie istnieje naprawdę, to byście się tak nie spinali.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31319
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:50, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Cytat:
1. wszyscy jesteśmy niedoskonali, więc każdy ma w danej sprawie pogląd, który da się poprawić ...
Waznym jest czy mamy moralne prawo atakowac poglad drugiego czlowieka li tylko dlatego, ze jest inny od naszego. Czy w demokracji nie jestesmy w stanie przez samodyscypline i prace nad soba omowic spokojnie roznice w pogladach i kulturalnie i bez esejow zgodzic sie nie zgodzic? Czy mentalnie jestesmy juz w Korei Polnocnej i dlatego zachodzi sugerowana koniecznosc "poprawiania" pogladu drugiego uzytkownika wedlug wzorca "dyktatora"? :)

Hehe
Na tym, wg mnie, cała zabawa polega!
Ja oczywiście CHCĘ BYĆ ATAKOWANY, zaś dobry partner w dyskusji, to ktoś, kto celnie zaatakuje mój punkt widzenia, a przynajmniej zwróci uwagę na coś, co przeoczyłem, albo co jest niedokładnie wyjaśnione. Dla mnie dyskusja NIE JEST GRUPĄ WZAJEMNEJ ADORACJI, agresywność tu jest nawet zaletą, ale...
ale agresywność INTELEKTUALNA!
Tu wg mnie toczy się GRA. Ale w dobrej grze powinni uczestniczyć dżentelmeni! Czyli, owszem, atakują się, są dociekliwi, czasem upierdliwi, nie dają się zbyć byle czym. Dobry przeciwnik w dyskusji to nieoceniony skarb. Ale po mojemu "dobry przeciwnik", to oczywiście przeciwnik, który ATAKUJE POGLĄDY NIE OSOBĘ! Dlatego to, jak mi ktoś z drugiej strony pisze "argument" w stylu "to jest głupie", bo mi ręce i nogi opadają, bo taki rodzaj wypowiedzi, to tylko świadectwo, że piszący jest cieniasem intelektualnym, a do tego o byciu dżentelmenem nie ma pojęcia. Główny powód, dla którego w ten sposób ktoś wykazuje, że jest cieniasem, jest nawet nie taki, że to jest nieuprzejma odzywka (jest, ale to byłby drobiazg). Główny powód jest taki, że NIE MA W TYM NIC INTELEKTUALNIE WNOSZĄCEGO DO SPRAWY. Ktoś, kto TRACI CZAS (!!!) na produkowanie wypowiedzi, którą od razu trzeba wrzucić do mentalnego kosza, która jest po prostu pusta, nie podnosząca żadnej kwestii, najwyraźniej sprawia wrażenie, że NIE WIE, ŻE TRACI ÓW CZAS. Jeśli dla niego napisanie "to jest głupie" (ważne! - bez dobrego merytorycznego komentarza!) jest tekstem, który warto wyprodukować, to znaczy, że ów ktoś nie miał nic do powiedzenia, ze daleko mu rozumieniem do minimalnych rozsądnych poziomów jak stąd do najdalszych kwazarów. Jesli ktoś wyobraża sobie, że tego rodzaju odzywka zostanie odebrana inaczej, niż wykazanie swojej bezradności intelektualnej, to PO PROSTU NIE WIE, JAK FUNKCJONUJE DYSKUSJA INTELEKTUALNA. Taką odpowiedź ODRZUCA SIĘ WŁAŚNIE DLATEGO, ŻE TAKA JEST. Odrzuca się ją, a przy okazji całą "pobliską" twórczość myślową owej osoby, bo bardzo mało prawdopodobne jest, aby ktoś nie ceniący sobie czasu poświęcanego na grę intelektu, myślał w sposób godny prawdziwego intelekutalisty. Nie - taka osoba to emocjonalny trol, nie panujący nad emocjami hejter.
Tu po raz kolejny podam przykład Wuja - Jarka Dąbrowskiego, który nigdy nie zniżył się do napisania czegoś nieuprzejmego. DLATEGO to jest KTOŚ. Taka postawa budzi szacunek, pokazuje że Wuj MYŚLI, a nie produkuje emocje. Myślenie polega bowiem w dużym stopniu na RADZENIU SOBIE Z WŁASNYMI EMOCJAMI. Tylko ktoś, kto radzi sobie z emocjami, myśli tak naprawdę, zbliża się do obiektywnej postaci rzeczy. Wuj swoją postawą daje przykład, że MA MYŚLOWĄ MOC "The force is with him", jego sformułowania w dyskusji nie są więc narzucane emocjonalnie, ale WZIĘŁY SIĘ Z PRZEMYŚLENIA. Nie wzięły się z tego, że Wuj kogoś nie lubi, nie wzięły się z powodu potrzeby udowodnienia sobie czegoś, albo połechtania swoich uczuć - Wuj nad tymi uczuciami panuje, umie spowodować, że one "staną w szeregu" i grzecznie "poczekają, bo teraz się myśli, a nie tylko chce, a nie tylko miota". Dlatego owe uwagi są cenne, dlatego nie ma innego wyjścia jak z góry przypisać im walor rozsądku. Oczywiście to nie przesądza o tym, czy Wuj ma rację, bo gra ciągle się toczy. Ktoś inny może mieć jeszcze lepszy wgląd w sprawę, niż Wuj, ale przynajmniej na starcie nie ma powodu wujowego argumentu odrzucać na zasadzie "powstało w drodze emocji, jest z dużym prawdopodobieństwem nieprzemyślane".
Oczywiście emocjonalne wypowiedzi nie są jakiś złem. W szczególności są miejsca, gdzie one są jak najbardziej cenne i pożądane. Ale tym miejscem nie jest obszar DYSKUSJI INTELEKTUALNEJ. Tutaj obowiązuje swoiste "wpisowe", polegające na tym, że wypowiedź ma mieć walor powstania w drodze sprawnego, panującego nad impulsami intelektu. Zasada prawdziwej dyskusji zaś jest prosta - zadaje się pytania i odpowiada na pytania; nie trzeba się chwalić, że coś się wie, albo się coś umie, tylko SIĘ PRZEDSTAWIA co się wie i co umie. Wszystkie zapowiedzi "ja wiem, ja coś napisałem" NIC NIE ZNACZĄ, bo jedynie to, co przedstawione do dyskusji się liczy i żadne epitety (czy ktoś głupi, albo i mądry) też nie mają znaczenia, pozostając pustą paplaniną. Liczy się jedynie TREŚĆ- ZAKRES ROZUMOWANIA, KTÓRĄ SIĘ PREZENTUJE.
Z Piotrem zaś tak, z mojego punktu widzenia, niestety jest, że On zostawiał w swoich postach (na całym forum) podpisy, które w tej chwili już dość automatycznie odbieram jako "Ja Piotr produkuję nieprzemyślane opinie". To oczywiście jeszcze nie oznacza, ze wszystkie opinie Piotra są błędne - któraś może być słuszna, ale raczej przypadkowo, bo TRYB POWSTAWANIA OWYCH OPINII TRZEBA UZNAĆ JAKO WADLIWY.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 14:41, 04 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacol




Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 13:03, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Czytam o czym rozmawiacie i rzadko się odzywam, bo się czuję się kompetentny. Pozwólcie, że dorzucę kilka myśli.
W temacie "istnienia" chciałbym zauważyć, jak sądzę - istnieć można tylko w opozycji do "nieistnienia".
Istnienie związane jest ze zmianą. Nie jest możliwe istnienie czegoś, co nie wyłania się z nieistnienia lub w nie nie wchodzi. Mój pies istnieje, ale kiedyś nie istniał i za jakiś czas nie będzie istniał. Dotyczy to każdego wrażenia. Immanentną cechą istnienia jest ruch i przemiana. Myślę, że istnienie związane jest z przemianą osoby stwierdzającej istnienie czegokolwiek. Ja doświadczający istnienia mojego psa jestem już innym, niż przed tym faktem.
Zastanawiałem, się czy doświadczenie "ja istnieję" jest statyczne, czy też dynamiczne i ulegające przemianie. Nawet jeżeli jest statyczne, to zaobserwować istnienie własnej osoby można tylko w kontekście doświadczania zmiany, bez względu na to, jaki jest mechanizm doświadczania zmian. Istnienie to ruch.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31319
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:20, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Jacol napisał:
Czytam o czym rozmawiacie i rzadko się odzywam, bo się czuję się kompetentny. Pozwólcie, że dorzucę kilka myśli.
W temacie "istnienia" chciałbym zauważyć, jak sądzę - istnieć można tylko w opozycji do "nieistnienia".
Istnienie związane jest ze zmianą. Nie jest możliwe istnienie czegoś, co nie wyłania się z nieistnienia lub w nie nie wchodzi. Mój pies istnieje, ale kiedyś nie istniał i za jakiś czas nie będzie istniał. Dotyczy to każdego wrażenia. Immanentną cechą istnienia jest ruch i przemiana. Myślę, że istnienie związane jest z przemianą osoby stwierdzającej istnienie czegokolwiek. Ja doświadczający istnienia mojego psa jestem już innym, niż przed tym faktem.
Zastanawiałem, się czy doświadczenie "ja istnieję" jest statyczne, czy też dynamiczne i ulegające przemianie. Nawet jeżeli jest statyczne, to zaobserwować istnienie własnej osoby można tylko w kontekście doświadczania zmiany, bez względu na to, jaki jest mechanizm doświadczania zmian. Istnienie to ruch.

Podobnie chyba widzi rzecz Banjankri. I raczej trudno byłoby się z Wami nie zgodzić - przynajmniej w odniesieniu do STANDARDOWEJ WERSJI ISTNIENIA.
Ja osobiście jednak uważam, że byłby sens wykroczyć z pojęciem istnienia ponad ów standard (powtórzę: skądinąd standard SŁUSZNY). Jeżeli myślowo zwiążemy istnienie z postrzeganiem, to postrzegać możemy wszystko, co nam do głowy przyjdzie. Jeśli więc ktoś będzie postrzegał stałość zamiast zmienności (co dla innych może być już niepostrzegane z racji na habituację), to byłoby to dalej istnienie, choć nieco bardziej ekskluzywne. Jeśli ktoś postrzega sam zanik do nicości albo nawet chaos (choć chaos z drugiej strony można by uznać za ideał nieistnienia), to byłby powód do klasyfikowania owego rozpoznania też jako formę istnienia. Chyba, że ostatecznie w tej kwestii UMÓWIMY SIĘ inaczej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:26, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Michał Dyszynski napisał:
Ja oczywiście CHCĘ BYĆ ATAKOWANY ...
:think: CDN :wink:

Banjankri napisał:
Jakbyście zrozumieli to, co w tym temacie opisywałem i fakt, że nic nie istnieje naprawdę, to byście się tak nie spinali.
Zrozumienie nic nie pomoże, Banjankri. "To" trzeba odczuć w ciszy wewnętrznej po tym jak pozostawi się siebie za sobą :wink:

Jacol napisał:
Czytam o czym rozmawiacie i rzadko się odzywam, bo się czuję się kompetentny.
Dlaczego?

Jacol napisał:
Pozwólcie, że dorzucę kilka myśli.
Nie potrzeba takiego przyzwolenia od nikogo tutaj, Jacol. Proszę pisać, pisać, pisać ... :)
Jacol napisał:
W temacie "istnienia" chciałbym zauważyć, jak sądzę - istnieć można tylko w opozycji do "nieistnienia".
Istnieć w materii ludzkiej a konkretnie jako wymiana informacji energetycznej przez organizm ludzki współpracujący ze swoim otoczeniem którym jest wszystko funkcjonuje na zasadzie paradoksu, bo tylko w taki sposób człowiek jako storzenie jednocześnie obserwujące jak też analizujące siebie i swoje otoczenie może dokonywać referencji, wyciagac wnioski, i dokonywać korekt w razie potrzeby. W alfabecie hebrajskim podobnie jak w arabskim określa się ten fenomen mianem IHVG czyli Wieczność/Istnienie tymczasowo w materii ludzkiej.
Jacol napisał:
Istnienie związane jest ze zmianą. Nie jest możliwe istnienie czegoś, co nie wyłania się z nieistnienia lub w nie nie wchodzi.
Jest zgoła odwrotnie i potwierdza to prawo termodynamiki. Istnienie to jakby "taniec" nieskończonych zmian form.
Jacol napisał:
Mój pies istnieje, ale kiedyś nie istniał i za jakiś czas nie będzie istniał. Dotyczy to każdego wrażenia. Immanentną cechą istnienia jest ruch i przemiana. Myślę, że istnienie związane jest z przemianą osoby stwierdzającej istnienie czegokolwiek. Ja doświadczający istnienia mojego psa jestem już innym, niż przed tym faktem.
Zastanawiałem, się czy doświadczenie "ja istnieję" jest statyczne, czy też dynamiczne i ulegające przemianie.
Nie ma sisię co zastanawiać. We wstępnej partii własnego zapisu odpowiedziałeś sobie. Intuicja to funkcja mózgu najwyższego i czasami rozum/racjonalność nie nadąża za intiucja. Czasami trzeba pomedytowac, wyciszyć się, pokontemplować (w tradycji katolickiej Karmelitów Bosych wywodzącej się od Ojców Pustyni) aby intuicji pozwolić dojść do głosu metaforycznie pisząc.
Jacol napisał:
Nawet jeżeli [istnienie kogos] jest statyczne, ...
Nie jest. Proszę wróć do części Twojego wpisu jak transformuje Cię interakcja z Twoim psem.
Jacol napisał:
... to zaobserwować istnienie własnej osoby można tylko w kontekście doświadczania zmiany, bez względu na to, jaki jest mechanizm doświadczania zmian. Istnienie to ruch.
Niekoniecznie. Ból fizyczny doskonale radzi sobie z przypominaniem nam, że istniejemy jako ciągła wymiana informacji. Czasami wystarczy wziasc Advil i ból minie, lub coś mocniejszego w razie potrzeby. Ból emocjonalny jest w stanie zniszczyć psychikę człowieka i doprowadzić ja/jego na krawędź zmiany formy.

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pon 15:50, 04 Wrz 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Pon 16:07, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Cytat:
choć chaos z drugiej strony można by uznać za ideał nieistnienia

Chaos przekracza zdolności generowania istnienia przez jednostkę. Jest zupełną przeciwnością nicości, na skali istnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31319
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:11, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
choć chaos z drugiej strony można by uznać za ideał nieistnienia

Chaos przekracza zdolności generowania istnienia przez jednostkę. Jest zupełną przeciwnością nicości, na skali istnienia.

Dla mnie nicość kwalifikuje się bardziej jako byt, niż chaos. Nicość jest przynajmniej w swoich właściwościach jednolicie stabilna i określona, może też być jakoś rozpoznana (przynajmniej jako kierunek - tendencja). Chaos z kolei jest czymś takim, co zaprzecza wszystkiemu, każdej stabilności. A jednak stabilność widzę jako niezbywalny atrybut istnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:40, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
choć chaos z drugiej strony można by uznać za ideał nieistnienia

Chaos przekracza zdolności generowania istnienia przez jednostkę. Jest zupełną przeciwnością nicości, na skali istnienia.
Taa ... jest tylko jeden malutki problem z ta roboczą definicją chaosu. Pod (metafora) pozorem/obserwacją chaosu jest implikujący porządek :)

Michal Dyszynski napisał:
Nicość jest przynajmniej w swoich właściwościach jednolicie stabilna i określona, może też być jakoś rozpoznana (przynajmniej jako kierunek - tendencja).
Zdefiniuj proszę roboczo "nicość", bo nie wiem o czym tutaj piszesz.

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pon 16:48, 04 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31319
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:58, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michal Dyszynski napisał:
Nicość jest przynajmniej w swoich właściwościach jednolicie stabilna i określona, może też być jakoś rozpoznana (przynajmniej jako kierunek - tendencja).
Zdefiniuj proszę roboczo "nicość", bo nie wiem o czym tutaj piszesz.

Dość trudne zadanie. M.in. dlatego nie bardzo bym się skłaniał do dyskusji z przemyśleniami Piotra, gdzie pisze on o nicości, że trudno jest ją zdefiniować ściśle.
Wyjdźmy zatem od intuicji. Ta chyba sytuuje nicość jako brak bytu, a nawet jakiejś szansy na byt. Operacyjnie pewnie działałoby to tak, że obszar nicości umysł traktowałby odpowiedzią NIE na każde pytanie w stylu: czy tam istnieje ...?
- Nie.
A czy istnieje xyz?
- Nie.
Czy coś w?
- Nie, żadne coś.

Pewne pojęcia nie mają desygnatów, które dałoby się wskazać, wyliczyć, a są PROCEDURAMI - tutaj jest to procedura konsekwentnej negacji o każdy aspekt bytu.
Przynajmniej taka byłaby moje koncepcja (trudno właściwie powiedzieć, że definicja).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:36, 04 Wrz 2017    Temat postu:

półmózg Michałek napisał:
Ale żeby zacząć sensownie uściślać, trzeba by najpierw ROZLICZYĆ SIĘ Z NIESPÓJNEGO UŻYCIA DOTYCHCZASOWYCH SPOSOBÓW STOSOWANIA SŁOWA "BYĆ". Należałoby odpowiedzieć na pytanie, które tam nieśmiało stawiam - czy np. słowo "istnieje tendencja w doznawaniu" - traktujemy jako "istnienie", czy też nie (i inne podobne problemy). Ani Piotr, ani Banjankri tematu nie podjęli, ja zaś nie widzę szansy na ścisłość, jeśli się znaczeń "nie oczyści", nie wyjaśni co jest, a nie już wypada z zakresu znaczeniowego. Mając dopiero oczyszczone pojęcie, ewentualnie wymyślone zamienniki dla słowa, jeśliby nie pasowały te standardowe, można zacząć brać się za głębszą analizę - tzn. skupić się na tej części, która jest właściwą, a usunąć z kręgu rozumowania to co "śmieci w myślach".
Tak, wiem, to by było dość żmudne i trudne. Ale lepszej drogi nie znam, bo jak na razie mamy dyskutantów, z których każdy używa swojego PRYWATNEGO rozumienia znaczenia słowa "istnieć", uważając się za jedynego na świecie depozytariusza "prawdziwego znaczenia". Tzn. ja akurat nie chcę się zaliczać do tego "szacownego grona", nie twierdzę, iż wiem już obiektywnie na czym istnienie polega, TYLKO PYTAM - chcę ustalić, co sobie myślą inni dyskutanci, ewentualnie przepytać ich z granic ich prywatnych sposobów użycia pojęć, zdiagnozować niespójności, a potem się zobaczy, co z tego dałoby się zrobić.
Obawiam się jednak, ze z Piotrem to w ogóle nie ma szans, bo jak Go znam z wielu dyskusji on raczej nie diagnozuje swoich tekstów w kontekście niejednoznaczności języka - przypisując sobie po prostu "boską kompetencję" posiadania na 100% słusznej wizji w tym zakresie (wie jak jest), a pozostali "są głupole i się mylą". Tak więc On nawet zapewne nie będzie wiedział o czym mowa, gdy spytam o zakres obowiązywania znaczeń - wszak zawsze owo coś to będzie to, co on myśli (ściślej jego intuicja, bo nazwać tego z reguły nie potrafi), a że nie myśli szerzej niż sam myśli (...), to kontekstu (który zawsze wynika z szerszego spojrzenia) nie zdiagnozuje.
Dawno już wyjaśniłem i opisałem wielokrotnie definicje i zakresy stosowania pojęć "istnienie, bycie" oraz "będzlenie". Istnieniem jest wszystko to, co człowiek sobie wyobraża, szczególnie wszelkie uświadomione pojęcia. Będzleniem jest również to, czego ludzie nie doznali jeszcze, ale czego prawdopodobnie doznają [kiedyś], ze względu głownie m. in. na to, iż nie zdarzyło się jeszcze, by natrafiono na kres poznania, na "koniec świata". Ale wam, matołom, a szczególnie miernocie Dyszyńskiemu trudno jest zrozumieć, pojąć nawet tak proste definicje i bardzo zwyczajnym, prostym językiem napisane wyjaśnienia. Na chuj ja się z wami męczę tu w sumie, prymitywy?!:fuj:
półmózg Michałek napisał:
Po raz kolejny nie mamy tu konkretów, tylko arbitralną ocenę i nazwę "głupoty".
Napisałem tam ci, kretynie, że Banjankri już to objaśnił tobie wcześniej, więc nie mam zamiaru powtarzać niemal tego samego po nim.:fuj:

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pon 17:40, 04 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:44, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Cytując Michala Dyszynskiego, zwracając się do niego i pisząc o nim, proszę Piotrze albo używaj jego pełnej ksywy "Michał Dyszynski" lub skrocoonej "Michał". Swoje epitety proszę trzymaj w swojej prywatnej kolekcji. Masz wiele do przekazania ale Twój ton zniechęca do odpowiedzi. Postaraj się to zmienić przez pracę nad sobą. Dziękuję i pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:45, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Cytat:
1. wszyscy jesteśmy niedoskonali, więc każdy ma w danej sprawie pogląd, który da się poprawić ...
Waznym jest czy mamy moralne prawo atakowac poglad drugiego czlowieka li tylko dlatego, ze jest inny od naszego. Czy w demokracji nie jestesmy w stanie przez samodyscypline i prace nad soba omowic spokojnie roznice w pogladach i kulturalnie i bez esejow zgodzic sie nie zgodzic? Czy mentalnie jestesmy juz w Korei Polnocnej i dlatego zachodzi sugerowana koniecznosc "poprawiania" pogladu drugiego uzytkownika wedlug wzorca "dyktatora"? :)
W tej treści wyraziłaś zanegowanie zachodzenia, istnienia prawdy obiektywnej. Wobec tego, dlaczego zatrzymujesz się przy czerwonym świetle sygnalizacji ulicznej?? Wedle braku prawdy obiektywnej to światło jest może białe, a może wcale go nie ma. Przestań już, w dość prymitywny zresztą sposób, moralizować do przesady, bo zaraz zacznę tym "rzygać". Zwróć raczej uwagę większą na nonsensy, które zdarza ci się czasami też wypisywać.:fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31319
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:48, 04 Wrz 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
....
Oczywiście emocjonalne wypowiedzi nie są jakiś złem. W szczególności są miejsca, gdzie one są jak najbardziej cenne i pożądane. Ale tym miejscem nie jest obszar DYSKUSJI INTELEKTUALNEJ. Tutaj obowiązuje swoiste "wpisowe", polegające na tym, że wypowiedź ma mieć walor powstania w drodze sprawnego, panującego nad impulsami intelektu.

Mam pewien niedosyt do tej swojej własnej wypowiedzi. Nie będę jej korygował, bo część słusznej myśli w sobie zawiera. Ale też chyba częściowo prowadzi myślenie w kierunku, którego nie planowałem.
Bo tak zupełnie ściśle, to zupełnie nie mam - tak ogólnie - nic przeciwko samej emocjonalności jako takiej. Nawet niechby była agresja, nawet mogłyby (choć w ostateczności) być zaakceptowane jakieś wyzwiska, nieparlamentarne słowa. To nie o to chodzi. Rzecz jest bardziej subtelna!
Otóż dla ducha prawdziwego intelektu nawet agresywna forma byłaby do przyjęcia, ale POD JEDNYM KLUCZOWYM WARUNKIEM - tym warunkiem jest podjęcie wyzwania na polu intelektu. W 90% o to właściwie mi chodzi (może nie 100%, bo ewidentnego chamstwa bym pewnie też nie zaakceptował). Niech sobie ktoś będzie mało uprzejmy, ale...
NIECH ODPOWIE NA ZARZUT ZE ZROZUMIENIEM. Albo niech się broni ZE ZROZUMIENIEM I ZASADNIE.
Największym grzechem dyskusji z osobnikami, którzy piszą "głupi jesteś" nawet nie jest ta nieuprzejmość, czy obraza. Głównym problemem jest to, że tego rodzaju wypowiedź jest ZAMIAST ARGUMENTU. Gdyby argument był (powtórzę: wynikający ze ZROZUMIENIA, czyli nie na odwal), to mniejsza o pyszałkowatość tego, czy owego, mniejsza o nieuprzejmość. Ale żeby dyskusja się toczyła... Problem prawdziwy dla kogoś oczekującego intelektualnego dyskursu (a ja za kogoś takiego się uważam) jest to, że od wspomnianych osobników NIE DOCZEKAŁEM SIĘ INTELEKTUALNEJ WYMIANY MYŚLI. Raz mogę oczywiście takie zachowanie tolerować, nawet dwa, nawet 20 razy. Ale nie w nieskończoność. Jak ktoś notorycznie nie zadowala moich oczekiwań w zakresie popychania do przodu tego "wózka myśli", jedynie karmiąc swoje puste emocje trolowaniem, czy wyzwiskami, to ja ostatecznie gościa SKREŚLAM Z LISTY TYCH, OD KTÓRYCH INTELEKTU OCZEKUJĘ. A jak już od kogoś intelektu nie oczekuję, to jest mi wszystko jedno, a jego samego traktuję jako cieniasa, albo obszczymurka spod budki z piwem - kogoś nieistotnego w zakresie wymiany myśli.
U mnie jednak "licznik bije" - tzn. każda "wypowiedź nieuprzejma zamiast" jest punktem do ostatecznego uznania przeciwdyskutanta, za tego, który nie rokuje, którego intelekt po prostu będę w końcu lekceważył. Mam do tego (po mojemu "moralne") prawo, bo krzywdy swoim lekceważeniem czyjegoś intelektu nikomu nie robię. Normalne jest, że jednych się szanuje bardziej, innych mniej, ktoś się nam podoba, a ktoś nie, czyjś intelekt więc się lekceważy. Nawet niektórych intelekt mam zwyczaj lekceważyć dość szybko, jak widzę, że np. w ogóle z gościem nie da się pogadać o czymkolwiek innym niż o piwie, seksie i sporcie. Podobny status ostatecznie osiąga u mnie gość, który co prawda się będzie reklamował, jako ktoś, kto coś wie, ale nie jest w stanie obronić swojego stanowiska przed zarzutami - pytaniami, czy w ogóle unika konfrontacji merytorycznej chroniąc się za zasłoną obrażania się, nieuprzejmości, czy jakkolwiek inaczej. Zasada jest prosta - jak ogłaszasz swój pogląd i nie jesteś cienias - to tłumacz, co tam wymyśliłeś, broń się przed podchwytliwymi pytaniami i... ciesz się, ze ktoś raczył się tym zainteresować i trudne pytania postawił!...
Tak właśnie! - dobry zarzut, udany, sensowny merytoryczny, świadczący o zrozumieniu rzeczy atak, to powód do radości dla zaatakowanego, który swoimi myślami chce zainteresować innych ludzi. A jak się ktoś bronić nie potrafi, a do tego jeszcze obraża innych, to właściwie należy mu się najsurowsza kara - banicja i milczenie oraz TOTALNY BRAK ZAINTERESOWANIA tym, co ktoś ma do powiedzenia.
W końcu.... na własne życzenie z resztą - bo jak obrażał, zniechęcał innych do kontaktu, to powinien mieć to, sam sobie wypracowuje - brak kontaktu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 3 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin