 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3071
Przeczytał: 117 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:14, 09 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
katolikus napisał: | Zastanawiam się przy jakich założeniach odnośnie świata, twierdzenie "to człowiek poniósł porażkę, a nie Bóg" może być prawdziwym twierdzeniem? |
wujzboj napisał: | Na przykład, jeśli założymy, że Bóg jest wszechmocny i wszechwiedzący tylko w sensie "posiada moc i wiedzę znacznie powyżej od naszej mocy i naszej wiedzy". |
Mnie się wydaje, że twierdzenie "to nie Bóg poniósł porażkę tylko człowiek w drodze do zbawienia" byłoby prawdziwe jeśli:
1. Człowiek miałby pełną jasność tego, po co jest na świecie.
2. Miałby pewną wiedzę o wszystkich konsekwencjach swoich wyborów.
3. Nie byłby przez nic zmanipulowany (pełna wolna wola).
Tak mi się wydaje.
No, ale jest inaczej. Człowiek przychodzi na świat, który przerasta człowieka chyba we wszystkim. Człowiek stara się w tym świecie jakoś odnaleźć, ale podlega szeroko rozumianym prawom rządzącym tym światem, które mogą człowieka zgubić np. doprowadzić do depresji, nerwic, nieuporządkowanych emocji itd. Człowiek gubi się w relacjach, wartościach, w stawianiu sensownych celów, w poszukiwaniu prawdziwego szczęścia itd. Do tego nie jesteśmy wszechwiedzący i łatwo nasz umysł infekuje się różnymi zgubnymi siłami.
katolikus napisał: | Aby grzech był śmiertelny, są konieczne jednocześnie trzy warunki: "Grzechem śmiertelnym jest ten, który dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony z pełną świadomością i całkowitą zgodą" (Jan Paweł II). |
wujzboj napisał: | Z czego wynika wprost, że albo nie istnieje coś takiego, jak grzech śmiertelny, albo nie istnieje coś takiego, jak wszechmocny Bóg miłujący Swe stworzenia. Przy czym ta druga opcja jest nieakceptowalna dla nikogo, kto uważa się za katolika czy w ogóle chrześcijanina, niezależnie od klątw rzucanych na niego przez prawdziwych czy fałszywych współ- lub nie-współwyznawców. | katolikus napisał: | Wg mnie z samej def. grzechu śmiertelnego nie wynika jego nieistnienie. Trzeba dołożyć jeszcze jakaś refleksję, która w tej def. się nie zawiera np. refleksję o tym, że człowiek nie jest całkowicie wolny. |
wujzboj napisał: | Nie zgodzę się. Z założenia "istnieje Bóg wszechmocny, miłujący swoje stworzenia" wynika wprost, że czynu złego nie da się popełnić "z pełną świadomością i całkowitą zgodą". |
katolikus napisał: | A jednak ludzie trafiają do piekła i to licznie (Mt 7,13-14). |
wujzboj napisał: | Załóżmy, że faktycznie trafiają. Z tego nie wynika, że popełnili jakieś zło "z pełną świadomością i całkowitą zgodą". Wynika z tego tylko tyle, że do postępowania "z dostateczną świadomością istotnych konsekwencji własnych czynów" potrzebne im jest doświadczenie pod tytułem "trafiłem do piekła". |
katolikus napisał: | Moim zdaniem największy błąd tradycyjnej nauki o potępieniu bierze się z tego, że człowiekowi przypisuje się posiadanie wolnej woli. Skoro Bóg stworzył człowieka z wolną wolą to człowiek może dobrowolnie wybrać trwanie w jakimś ciężkim grzechu/ach. |
wujzboj napisał: | Jednym z największych błędów tej tradycyjnej nauki jest wewnętrzna sprzeczność (i to żeby tylko jedna). Nauka ta stwierdza z jednej strony, że grzech jest niewolą, a z drugiej - uważa, że się go dokonuje z wolnego wyboru. I broni się potem, że chodzi o wolny wybór niewoli. Zupełnie jakby wybór grzechu nie był sam w sobie grzechem, czyli właśnie już niewolą. |
katolikus napisał: | Wg towarzyskiego.pelikana, człowiek wiedzę o dobru i złu wielokrotnie, konsekwentnie ignorował, aż w końcu ją odrzucił - wyparł. Stan niewoli jest skutkiem jego poprzednich wyborów, sam się doprowadził do tego stanu gdzie jego nawrócenie graniczy z cudem. |
wujzboj napisał: | Co nie ma sensu, bo jeśli ignorował to, to robił źle, czy grzeszył. Już pierwsze zignorowanie było grzechem. Czyli było zniewoleniem, a nie wolnym wyborem. I to zamyka sprawę już na dzień dobry. |
KKK 1739 "Wolność i grzech. Wolność człowieka jest ograniczona i omylna. Rzeczywiście, człowiek zbłądził. Zgrzeszył w sposób wolny. Odrzucając plan miłości Bożej, oszukał samego siebie; stał się niewolnikiem grzechu. Ta pierwsza alienacja pociągnęła za sobą wiele innych. Od początku historia ludzkości świadczy o nieszczęściach i uciskach, które zrodziły się w sercu człowieka w następstwie złego używania wolności."
KKK 1740 "Zagrożenia wolności. Wolność nie daje nam prawa do mówienia i czynienia wszystkiego. Opiera się na fałszu przekonanie, że człowiek, "podmiot tej wolności, (jest) jednostką samowystarczalną i mającą na celu zaspokojenie swojego własnego interesu przez korzystanie z dóbr ziemskich". Poza tym, uwarunkowania ładu ekonomicznego i społecznego, politycznego i kulturowego, konieczne do właściwego korzystania z wolności, zbyt często są nieuznawane i gwałcone. Te sytuacje zaślepienia i niesprawiedliwości obciążają życie moralne i wystawiają zarówno mocnych, jak i słabych na pokusę grzechu przeciw miłości. Człowiek, oddalając się od prawa moralnego, godzi we własną wolność, sam się zniewala, zrywa braterstwo z innymi ludźmi i buntuje się przeciw prawdzie Bożej."
KKK 1733: "Im więcej człowiek czyni dobra, tym bardziej staje się wolnym. Prawdziwą wolnością jest tylko wolność w służbie dobra i sprawiedliwości. Wybór nieposłuszeństwa i zła jest nadużyciem wolności i prowadzi do "niewoli grzechu"."
Ja to rozumiem tak - wybór jakiegoś zła (grzechu) nie jest jeszcze niewolą. Niewola powstaje z czasem. Chyba można to porównać do wzięcia narkotyków. Jak bierzesz pierwszy raz, bo np. chcesz zobaczyć jak to jest, to robisz to z własnej wolnej woli i wtedy jeszcze na tym etapie nie jesteś zniewolony nałogiem, nie masz zniszczonej psychiki, organizmu, ale czym bardziej będziesz w to brnął tym bardziej będziesz się niszczył, a więc będzie stan niewoli.
Ta nauka jest tu dobrze przemyślana (nie ma niespójności logicznej w ramach jej założeń). Musiałbyś chyba wujuzboju wykazać, że wybór zła nigdy nie jest powiązany z wolnością.
Albo inaczej: dlaczego "czynu złego nie da się popełnić z pełną świadomością i całkowitą zgodą"?
Czy można to wykazać w sposób logiczny, czy tylko możemy odwoływać się do jakichś intuicji?
wujzboj napisał: | Jak wspominałem, wolność woli ma dwa aspekty, dwa wymiary, o których trzeba pamiętać i których nie wolno ze sobą mieszać, a które miesza się ze sobą co rusz: zdolność wybierania i dostępne dane. Posiadanie zdolności wybierania, czyli posiadanie kryteriów i centrum decyzyjnego, można nazwać posiadaniem (wolnej) woli, ale nie wolno tracić wtedy z oczu faktu, że realizacja wolności woli wymaga dostępu do danych. Ten dostęp możemy nazwać (wolnym) wyborem. Możemy powiedzieć, że wola jest o tyle wolna, o ile kryteria są idealne i o ile centrum decyzyjne umie je stosować. Możemy też powiedzieć, że wybór jest o tyle wolny, o ile dane zawierają prawdziwą i kompletną informację o konsekwencjach każdej decyzji, jaką w danej sytuacji można by podjąć. |
Mnie cały czas ciężko oderwać się od myślenia, że pewne złe rzeczy czynimy z świadomością i dobrowolnie. Ktoś postanawia, że w terenie zabudowanym będzie jechał ze 150,km/h. Wie, że to może skończyć się tragicznie, a mimo to ryzykuje, bo lubi taką adrenalinę (załóżmy). Mamy spełnione warunki grzechu ciężkiego:
1. Jest materia ciężka.
2. Ma świadomość, że to może źle się zakończyć.
3. Nikt go nie zmusza. Robi to, bo tak chce.
Dlaczego mielibyśmy nie potraktować tego w kategoriach grzechu ciężkiego? Gdzie jest błąd?
Albo inny przykład. Dość powszechnym zjawiskiem jest okradanie starszych osób przez złodziei. Ci ludzie nie są chorzy psychicznie, tylko planują z premedytacją jak okraść innych. Robią to i nie żałują. Nikt ich nie przymusza. Czy nie spełniają oni warunków grzechu ciężkiego? Albo inaczej: czy jest jakiś wyraźny powód/przesłanka, by twierdzić, że nigdy nie mogą tacy ludzie spełniać wszystkich warunków ciężkiego grzechu?
Jeszcze trochę katechizmu:
1736 "Każdy czyn bezpośrednio chciany jest przypisywany jego sprawcy:
Tak więc Pan w ogrodzie zwraca się do Adama, który popełnił grzech: "Dlaczego to uczyniłeś?" Podobnie pyta Kaina. Tak samo zwraca się prorok Natan do króla Dawida po jego cudzołóstwie z żoną Uriasza i zamordowaniu go.
Działanie może być zamierzone pośrednio, gdy wynika z zaniedbania w stosunku do tego, co należało wiedzieć lub uczynić, np. wypadek na skutek nieznajomości zasad ruchu drogowego."
1737 "Skutek może być dopuszczony, chociaż nie był chciany przez sprawcę, np. nadmierne wyczerpanie matki przy chorym dziecku. Zły skutek nie jest przypisywany sprawcy, jeżeli nie był zamierzony ani jako cel, ani jako środek działania, jak np. śmierć poniesiona podczas udzielania pomocy osobie będącej w niebezpieczeństwie. Aby zły skutek mógł być przypisany sprawcy, trzeba, aby był przewidywany, a sprawca miał możliwość uniknięcia go, np. zabójstwo spowodowane przez kierowcę w stanie nietrzeźwym."
Ty wuju uważasz, że złego skutku nie można przypisać sprawcy nawet wtedy, gdy osoba postanowiła, że to będzie jej cel?
KKK 1749 "Wolność czyni człowieka podmiotem moralnym. Gdy człowiek działa w sposób świadomy, jest - jeśli tak można powiedzieć - ojcem własnych czynów. Czyny ludzkie, to znaczy czyny wybrane w sposób wolny na podstawie sądu sumienia, mogą być kwalifikowane moralnie. Są dobre albo złe."
Tu bym się czepił. Uważam, że ludzie czyniący jakieś zło (zwłaszcza jakieś okrutne) mają małą świadomość, bo są duchowo niedojrzali. Nie posiadają głębszego rozumienia świata i swojej natury. Tylko, że to jest trudno wytłumaczyć.
KKK 1853 "Źródłem grzechu jest serce człowieka i jego wolna wola,"
Człowiek nigdy nie jest całkowicie wolny w swoich decyzjach bez względu na to czy czyni dobro czy zło.
KKK 1859 "Grzech śmiertelny wymaga pełnego poznania i całkowitej zgody. Zakłada wiedzę o grzesznym charakterze czynu, o jego sprzeczności z prawem Bożym. Zakłada także zgodę na tyle dobrowolną, by stanowił on wybór osobisty. Ignorancja zawiniona i zatwardziałość serca nie pomniejszają, lecz zwiększają dobrowolny charakter grzechu."
Tylko Bóg wie, ile jest w nas świadomości i dobrowolności, gdy dopuszczamy się jakiegoś zła.
KKK 1861 "Grzech śmiertelny jest - podobnie jak miłość - radykalną możliwością wolności ludzkiej. Pociąga on za sobą utratę miłości i pozbawienie łaski uświęcającej, to znaczy stanu łaski. Jeśli nie zostanie wynagrodzony przez żal i Boże przebaczenie, powoduje wykluczenie z Królestwa Chrystusa i wieczną śmierć w piekle; nasza wolność ma bowiem moc dokonywania wyborów nieodwracalnych, na zawsze. Chociaż możemy sądzić, że jakiś czyn jest w sobie ciężką winą, powinniśmy sąd nad osobami powierzyć sprawiedliwości i miłosierdziu Bożemu."
Nauczanie Kościoła ma świadomość, że pewne czynniki (niewiedza, przymus, strach, czynniki psychiczne) mogą zmniejszyć lub w ogóle mogą znieść przypisanie sprawstwa osobie, ale też zakłada się, że pewne złe czyny mogą być możliwością wolności ludzkiej.
Wg mnie uzasadnienie przekonania, że złe czyny NIGDY NIE SĄ możliwością ludzkiej wolności jest trudnym zadaniem, o ile w ogóle możliwym. Chyba jednak prościej jest wskazywać, że człowiek zawsze naznaczony jest jakimiś ograniczeniami. Człowiek nigdy nie ma pełnego poznania i czyni coś bez całkowitej zgody.
KKK 1871 "Grzech jest to "słowo, czyn lub pragnienie przeciwne prawu wiecznemu". Jest obrazą Boga. Przeciwstawia się Bogu w nieposłuszeństwie zaprzeczającym posłuszeństwu Chrystusa."
KKK 1874 "Wybrać w sposób dobrowolny - to znaczy wiedząc o tym i chcąc tego coś, co jest w poważnej sprzeczności z prawem Bożym i celem ostatecznym człowieka, oznacza popełnić grzech śmiertelny. Niszczy on w nas miłość, bez której jest niemożliwe szczęście wieczne. Przy braku skruchy powoduje on śmierć wieczną."
Może należałoby poddać pod nowy namysł to czym jest w ogóle grzech.
Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Pią 22:22, 09 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6534
Przeczytał: 11 tematów
|
Wysłany: Pią 22:19, 09 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | anbo napisał: | X może np. błędnie przypisywać swoje poglądy do zbioru poglądów określanych jako y, czyli nie spełniać kryteriów bycia y. |
Może, ale w interesujących tu przypadkach kryteria te są nieścisłe. |
Nie muszą być ścisłe, żeby móc stwierdzić, że to już na pewno nie jest y. Jak ktoś nie jest wyższy od ciebie, to chociaż nie wiesz, ile ma wzrostu, to wiesz, że ma mniej niż trzy metry.
wujzboj napisał: |
anbo napisał: | Po pierwsze termin "katolik" (i inne terminy) coś w danym języku oznaczają (mniej lub ściślej określonego) i muszą oznaczać, żeby było sens je stosować jako środek komunikacji. Jak ktoś powie, że uważa się za katolika, to tym samym przekazuje informację o swoich poglądach religijnych, które to poglądy niekoniecznie muszą się mieścić w tym, co powszechnie uważa się za katolickie. |
Język potoczny jest nieścisły i jest to jego istotna cecha, która w pewnym sensie utrudnia komunikację, ale w innym - właśnie ją umożliwia. |
Nawet jeśli przyjmiemy, że bycie katolikiem nie jest ściśle określone i nawet jeśli przyjmiemy, że stosuje się tu różne kryteria, to muszą zawierać pewne elementy i nie mogą zawierać innych.
wujzboj napisał: |
Po co ktoś ci mówi, że jest katolikiem? Dlaczego chcesz się dowiedzieć, czy ktoś jest katolikiem? To są istotne dopowiedzenia. |
To nie ma znaczenia. X katolikiem jest albo nie jest (mieści się albo nie ze swoimi poglądami w zakresie poglądów nazywanych katolicką wiarą) bez względu na to, po co to mówi i dlaczego o to jest pytany.
wujzboj napisał: |
anbo napisał: | Czy obok warunku "uważanie się za", "wierzę w Boga" jest warunkiem wystarczającym do tego, żeby kogoś określać jako katolika? |
W praktyce obok "wierzę w Boga" i "uważam się za" ZAWSZE pojawiają się inne warunki, te są jednak niemal zawsze ZALEŻNE od konkretnej sytuacji. |
Proszę odpowiedzieć na pytanie tak/nie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23981
Przeczytał: 19 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:38, 09 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Musiałbyś chyba wujuzboju wykazać, że wybór zła nigdy nie jest powiązany z wolnością. |
To przecież wynika wprost z założenia o wszechmocy i miłości Boga.
Rozumowanie z KKK nie jest dobrze przemyślane, już pierwszy krok (KKK 1739) zawiera fundamentalny błąd:
Katolikus napisał: | KKK 1739 "Wolność i grzech. Wolność człowieka jest ograniczona i omylna. Rzeczywiście, człowiek zbłądził. Zgrzeszył w sposób wolny. Odrzucając plan miłości Bożej, oszukał samego siebie; stał się niewolnikiem grzechu. Ta pierwsza alienacja pociągnęła za sobą wiele innych. Od początku historia ludzkości świadczy o nieszczęściach i uciskach, które zrodziły się w sercu człowieka w następstwie złego używania wolności." |
Wolność człowieka jest dokładnie taka, jaką dostał od Boga. O ile Bóg wiedział, co robi, o tyle ponosi pełną i wyłączną odpowiedzialność za ABSOLUTNIE KAŻDĄ ludzką decyzję i za wszystkie jej konsekwencje. Odpowiedzialność człowieka zachodzi wyłącznie na poziomie relacji między ludźmi, ale nigdy i w najmniejszym stopniu na poziomie relacji człowieka z Bogiem. To wynika z założenia mówiącego, że Bóg wiedział nieomylnie i w stu procentach, co robi dając ludziom to, co im dał.
Katolikus, cuytując z KKK 1736 napisał: | Każdy czyn bezpośrednio chciany jest przypisywany jego sprawcy: |
To jest poprawne z punktu widzenia relacji międzyludzkich. Jest tak, bo społeczności są budowane i zarządzane przez jej członków, a wszyscy jej członkowie podlegają tym samym ograniczeniom poznawczym (pominąwszy różnice w indywidualnych zdolnościach, te bowiem nie zmieniają sytuacji jakościowo, a jedynie ilościowo). Natomiast w przypadku relacji na linii stworzenie - Bóg jest to całkowicie błędne, traktuje bowiem Boga jako istotę tak samo ograniczoną jakościowo jak człowiek i jedynie ilościowo lepiej poinformowaną, lepiej zorganizowaną, lepiej wyposażoną technicznie. Ma się to nijak do fundamentalnych założeń chrześcijaństwa.
Katolikus napisał: | Ktoś postanawia, że w terenie zabudowanym będzie jechał ze 150,km/h. Wie, że to może skończyć się tragicznie, a mimo to ryzykuje, bo lubi taką adrenalinę (załóżmy). Mamy spełnione warunki grzechu ciężkiego:
1. Jest materia ciężka.
2. Ma świadomość, że to może źle się zakończyć.
3. Nikt go nie zmusza. Robi to, bo tak chce.
Dlaczego mielibyśmy nie potraktować tego w kategoriach grzechu ciężkiego? Gdzie jest błąd? |
To, że coś jest ciężkim przewinieniem w kategoriach relacji międzyludzkich, nie oznacza w żadnym przypadku, że mamy do czynienia z czynem popełnionym z wolnej woli i wolnego wyboru. Na przykład "lubi taką adrenalinę" jest czynnikiem wpływającym na ocenę sytuacji, tutaj powodującym automatyczne ignorowanie impulsów zachęcających do zastanowienia się nad tym, co będzie jeśli dojdzie do wypadku. Społeczeństwo powinno zadbać o to, żeby taka jednostka stanowiła jak najmniejsze zagrożenie (temu służą zarówno kary przewidziane prawem państwowym, jak i klasyfikacja takiego postępowania jako grzechu ciężkiego), to jednak jest zupełnie inna kwestia.
Katolikus napisał: | Albo inny przykład. Dość powszechnym zjawiskiem jest okradanie starszych osób przez złodziei. Ci ludzie nie są chorzy psychicznie, tylko planują z premedytacją jak okraść innych. Robią to i nie żałują. Nikt ich nie przymusza. Czy nie spełniają oni warunków grzechu ciężkiego? Albo inaczej: czy jest jakiś wyraźny powód/przesłanka, by twierdzić, że nigdy nie mogą tacy ludzie spełniać wszystkich warunków ciężkiego grzechu? |
Jak wyżej. Warunki grzechu ciężkiego spełniają jak tutaj najbardziej, ale warunków wolnego wyboru z wolnej woli nie spełniają ani trochę.
anbo napisał: | Nie muszą być ścisłe, żeby móc stwierdzić, że to już na pewno nie jest y. Jak ktoś nie jest wyższy od ciebie, to chociaż nie wiesz, ile ma wzrostu, to wiesz, że ma mniej niż trzy metry. |
Relacja wyższy - niższy JEST ŚCISŁA. Matematycznie ścisła.
anbo napisał: | Nawet jeśli przyjmiemy, że bycie katolikiem nie jest ściśle określone i nawet jeśli przyjmiemy, że stosuje się tu różne kryteria, to muszą zawierać pewne elementy i nie mogą zawierać innych. |
Tak. Tyle, że te elementy zależą od sytuacji. Poza jednym: wierzę w Boga.
anbo napisał: | Czy obok warunku "uważanie się za", "wierzę w Boga" jest warunkiem wystarczającym do tego, żeby kogoś określać jako katolika? | wuj napisał: | W praktyce obok "wierzę w Boga" i "uważam się za" ZAWSZE pojawiają się inne warunki, te są jednak niemal zawsze ZALEŻNE od konkretnej sytuacji. | anbo napisał: | Proszę odpowiedzieć na pytanie tak/nie. |
Jest warunkiem KONIECZNYM. Warunki wystarczające zależą od sytuacji.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 3071
Przeczytał: 117 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 0:48, 10 Maj 2025 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | To przecież wynika wprost z założenia o wszechmocy i miłości Boga. |
Milionom katolików nie wynika. ; )
Dlaczego złego czynu nie da się popełnić z pełną świadomością i całkowitą zgodą?
Bo "istnieje Bóg wszechmocny, miłujący swoje stworzenia".
Mógłbym powiedzieć tak: istnieje Bóg wszechmocny, miłujący swoje stworzenia, który pragnie relacji opartej na miłości. Dlatego Bóg obdarzył człowieka wolną wolą. Miłość nie przymusza. Bóg zaprasza człowieka do relacji z sobą, ale człowiek może nie tylko to zaproszenie przyjąć, ale też odrzucić czego dowodem będzie łamanie bożych przykazań połączony z brakiem skruchy, brakiem żalu, chęci poprawy.
wujzboj napisał: | Wolność człowieka jest dokładnie taka, jaką dostał od Boga. O ile Bóg wiedział, co robi, o tyle ponosi pełną i wyłączną odpowiedzialność za ABSOLUTNIE KAŻDĄ ludzką decyzję i za wszystkie jej konsekwencje. Odpowiedzialność człowieka zachodzi wyłącznie na poziomie relacji między ludźmi, ale nigdy i w najmniejszym stopniu na poziomie relacji człowieka z Bogiem. To wynika z założenia mówiącego, że Bóg wiedział nieomylnie i w stu procentach, co robi dając ludziom to, co im dał. |
Kilka kwestii.
1. Skoro nie ma odpowiedzialności człowieka przed Bogiem to trzeba wyjaśnić sensownie wypowiedzi Jezusa o odpuszczaniu grzechów.
Pewien katolicki apologeta w jednej z moich książek tak rzecz ujmuje:
James Papandrea napisał: | Kościół od samego początku odpowiadał: Bóg jest wszechmocny i nieskończenie dobry, ale jest to zarazem Bóg kochający, który w zamian oczekuje naszej miłości. A miłość musi być dobrowolna, bo w przeciwnym razie nie jest miłością. Innymi słowy Pan obdarzył ludzi wolną wolą, by nasz akt miłości do Niego był aktem wolnym. Nasza wolna wola jest częścią tego, co to znaczy być stworzonym na Boży obraz i podobieństwo.
Od początku istnienia Kościoła Ojcowie pisali, że ludzie mają wolną wolę i to właśnie odróżnia nas od zwierząt. Twierdzili także, że zło jest nie częścią (dobrego) Bożego stworzenia, lecz efektem nadużycia wolnej woli (czyli grzechu), zatem Bóg nie jest odpowiedzialny za zło. Bóg wolałby świat bez zła i teoretycznie mógłby mu zapobiec, lecz tak bardzo kocha człowieka, że pozwala mu dokonywać wolnych wyborów. Ojcowie posuwali się nawet do stwierdzenia, że bez wolnej woli nie byłoby odpowiedzialności moralnej, a zatem nie byłoby podstaw do sądzenia grzeszników. Jeśli bowiem nie mielibyśmy wolnej woli, odpowiedzialność za grzech i zło należałoby zrzucić na Boga.
Wszystko, co dotąd powiedzieliśmy, oznacza, że ci, którzy ostatecznie nie dostępują zbawienia, zostają odtrąceni przez Boga w następstwie własnych wyborów. (...) Kościół nauczał, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, aby Go kochać - jeśli tak zdecydujemy - i dlatego zostaliśmy obdarzeni wolną wolą. Wolna wola oznacza, że jesteśmy przed Nim moralnie odpowiedzialni za nasze wybory i działania. Ojcowie przyjmowali, że wszystkie istoty ludzkie są obdarzone wolną wolą i nikt nie powinien oczekiwać, że przejdzie przez życie, nie dokonując ani jednego niewłaściwego wyboru. Innymi słowy wszyscy grzeszymy. Właśnie dlatego Jezus oddał swoje życie i ustanowił Kościół - aby umożliwić odpuszczenie grzechów. |
A w teologii wujazboja po co Jezus ustanowił odpuszczanie grzechów?
I może jeszcze jedna kwestia. Piszesz wuju: Bóg ponosi odpowiedzialność za ludzkie decyzje i konsekwencje.
Czy to nie kłóci się z tym, że Bóg dał nam wolną wolę? Jak dostajemy prezent od kogoś to my jesteśmy już odpowiedzialni za to, co z tym prezentem zrobimy. Danie nam wolnej woli to uczynienie nas odpowiedzialnymi podmiotami. Człowiek nie ponosi odpowiedzialności za swoje decyzje i ich konsekwencje?
wujzboj napisał: | Jak wyżej. Warunki grzechu ciężkiego spełniają jak tutaj najbardziej, ale warunków wolnego wyboru z wolnej woli nie spełniają ani trochę. |
No, ale chyba właśnie problem w tym, że warunki grzechu ciężkiego to warunki wolności woli.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|