Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Absurdalny argument z porównywania pewności
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 32, 33, 34  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 11:12, 25 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
mat napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Zestawia się dwa różne zagadnienia w związku z pojęciem pewności - np. na ile jesteśmy pewni tego, że jak naciśniemy "A" na klawiaturze, to się wyświetli "a" na monitorze w stosunku do tezy światopoglądowej - np. przekonania o istnieniu Boga.

No ale to jest pilka do Ciebie. Juz lata temu kiedy ktos tu stwierdzal, ze wykluczyc nalezy zmartwychwstanie bo trupy nie wstaja z grobow (poza filmami dla idiotow i dzieci) to mowiliscie, ze probabalistyka o niczym nie swiadczy, bo to, ze 100 miliardow trupow nie wstalo, nie znaczy, ze jeden wstac nie mogl.

To, że zwykle trupy nie wstają z grobów jest oczywiście jakąś tam normą. Tej normy nie neguję. Czy jednak absolutnie nigdy trup nie może wstać z grobu?...
Można podać niezliczoną liczbę przykładów zdarzeń, które ZDARZYŁY SIĘ PO RAZ PIERWSZY. Wcześniej, czasem miliardy lat, tego nie było. Gdyby sądzić po tym, że czegoś nie było, a zatem mielibyśmy mieć absolutną pewność, że taka rzecz nie zdarzy się nigdy, to automatycznie oznaczałoby, że...
NIC NIE MOŻE SIĘ ZDARZYĆ PO RAZ PIERWSZY... :shock: :rotfl:
A tymczasem:
- ktoś po raz pierwszy zbudował maszynę, cięższą od powietrza, która wzbiła się w niebo
- ktoś po raz pierwszy postawił stopę na Księżycu
- ktoś po raz pierwszy zagazował miliony ofiar.
i inne...

Napisałeś: "To, że zwykle trupy nie wstają z grobów jest oczywiście jakąś tam normą." Pytanie: czy normą jest, że człowiek nic nie wymyśla ani nie odkrywa oraz nie zmienia swojego zachowania?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14155
Przeczytał: 24 tematy


PostWysłany: Pią 11:32, 25 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Od jakiegoś czasu na sfinii toczy się dyskusja apologetyczna oparta o następujący schemat:
1. Zestawia się dwa różne zagadnienia w związku z pojęciem pewności - np. na ile jesteśmy pewni tego, że jak naciśniemy "A" na klawiaturze, to się wyświetli "a" na monitorze w stosunku do tezy światopoglądowej - np. przekonania o istnieniu Boga.
2. Uznajemy, że pewność tego, co robimy z klawiaturę jest większa, niż ta druga pewność z innej dziedziny
3. ...? (właściwie to jawnie wniosek nie padł), ale nasi ateiści z forum najwyraźniej uważają, iż wynika z tego jakiś szczególny argument w kwestii uzasadnienia religii.


Tradycyjnie uciekłeś w nowy wątek i tradycyjnie walczysz z chochołem.

To wskaż, GDZIE popełniam błąd.

Wskazuję to w wątkach, z których tu uciekłeś.
Nie odpowiedziałeś na pytanie Irbisola, zamiast tego snujesz dywagacje na temat tego, co ci Irbisol odpisze, gdy mu odpowiesz. Nie mam zamiaru z tym dyskutować.

Nie dość że snuje, to jeszcze błędnie i oczekuje że ktoś z tymi wymysłami będzie dyskutował. Nic się nie zmieniło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:17, 25 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Irbisol napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Od jakiegoś czasu na sfinii toczy się dyskusja apologetyczna oparta o następujący schemat:
1. Zestawia się dwa różne zagadnienia w związku z pojęciem pewności - np. na ile jesteśmy pewni tego, że jak naciśniemy "A" na klawiaturze, to się wyświetli "a" na monitorze w stosunku do tezy światopoglądowej - np. przekonania o istnieniu Boga.
2. Uznajemy, że pewność tego, co robimy z klawiaturę jest większa, niż ta druga pewność z innej dziedziny
3. ...? (właściwie to jawnie wniosek nie padł), ale nasi ateiści z forum najwyraźniej uważają, iż wynika z tego jakiś szczególny argument w kwestii uzasadnienia religii.


Tradycyjnie uciekłeś w nowy wątek i tradycyjnie walczysz z chochołem.

To wskaż, GDZIE popełniam błąd.

Wskazuję to w wątkach, z których tu uciekłeś.
Nie odpowiedziałeś na pytanie Irbisola, zamiast tego snujesz dywagacje na temat tego, co ci Irbisol odpisze, gdy mu odpowiesz. Nie mam zamiaru z tym dyskutować.

Nie dość że snuje, to jeszcze błędnie i oczekuje że ktoś z tymi wymysłami będzie dyskutował. Nic się nie zmieniło.

Wszystkich odpowiedzi udzieliłem - albo wprost - albo wskazując, dlaczego pytanie zostało błędnie postawione. Może nie chciało się Wam przeczytać odpowiedzi, albo ją zignorowaliście, jakby jej nie było. Ale to już jest Wasz, a nie mój, problem.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:18, 25 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 14:32, 25 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Od jakiegoś czasu na sfinii toczy się dyskusja apologetyczna oparta o następujący schemat:
1. Zestawia się dwa różne zagadnienia w związku z pojęciem pewności - np. na ile jesteśmy pewni tego, że jak naciśniemy "A" na klawiaturze, to się wyświetli "a" na monitorze w stosunku do tezy światopoglądowej - np. przekonania o istnieniu Boga.
2. Uznajemy, że pewność tego, co robimy z klawiaturę jest większa, niż ta druga pewność z innej dziedziny
3. ...? (właściwie to jawnie wniosek nie padł), ale nasi ateiści z forum najwyraźniej uważają, iż wynika z tego jakiś szczególny argument w kwestii uzasadnienia religii.


Tradycyjnie uciekłeś w nowy wątek i tradycyjnie walczysz z chochołem.

To wskaż, GDZIE popełniam błąd.

Wskazuję to w wątkach, z których tu uciekłeś.
Nie odpowiedziałeś na pytanie Irbisola, zamiast tego snujesz dywagacje na temat tego, co ci Irbisol odpisze, gdy mu odpowiesz. Nie mam zamiaru z tym dyskutować.

Nie dość że snuje, to jeszcze błędnie i oczekuje że ktoś z tymi wymysłami będzie dyskutował. Nic się nie zmieniło.

Wszystkich odpowiedzi udzieliłem - albo wprost - albo wskazując, dlaczego pytanie zostało błędnie postawione. Może nie chciało się Wam przeczytać odpowiedzi, albo ją zignorowaliście, jakby jej nie było. Ale to już jest Wasz, a nie mój, problem.


Po pierwsze napisałeś nie na temat bo zarzucono ci chochoła, na co nie zareagowałeś.
Po drugie nie jest prawdą, że na wszystko odpowiedziałeś. Chociażby w tym wątku zostawiłeś wpisy bez odpowiedzi. W innych albo z dyskusji merytorycznej przeszedleś do dyskusji o dyskusji albo w inny sposób odszedłeś od merytoryki i zostawiłeś bez odpowiedzi merytoryczne wpisy.
Kogo ty chcesz oszukać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:14, 25 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Od jakiegoś czasu na sfinii toczy się dyskusja apologetyczna oparta o następujący schemat:
1. Zestawia się dwa różne zagadnienia w związku z pojęciem pewności - np. na ile jesteśmy pewni tego, że jak naciśniemy "A" na klawiaturze, to się wyświetli "a" na monitorze w stosunku do tezy światopoglądowej - np. przekonania o istnieniu Boga.
2. Uznajemy, że pewność tego, co robimy z klawiaturę jest większa, niż ta druga pewność z innej dziedziny
3. ...? (właściwie to jawnie wniosek nie padł), ale nasi ateiści z forum najwyraźniej uważają, iż wynika z tego jakiś szczególny argument w kwestii uzasadnienia religii.


Tradycyjnie uciekłeś w nowy wątek i tradycyjnie walczysz z chochołem.

To wskaż, GDZIE popełniam błąd.

Wskazuję to w wątkach, z których tu uciekłeś.
Nie odpowiedziałeś na pytanie Irbisola, zamiast tego snujesz dywagacje na temat tego, co ci Irbisol odpisze, gdy mu odpowiesz. Nie mam zamiaru z tym dyskutować.

Nie dość że snuje, to jeszcze błędnie i oczekuje że ktoś z tymi wymysłami będzie dyskutował. Nic się nie zmieniło.

Wszystkich odpowiedzi udzieliłem - albo wprost - albo wskazując, dlaczego pytanie zostało błędnie postawione. Może nie chciało się Wam przeczytać odpowiedzi, albo ją zignorowaliście, jakby jej nie było. Ale to już jest Wasz, a nie mój, problem.


Po pierwsze napisałeś nie na temat bo zarzucono ci chochoła, na co nie zareagowałeś.
Po drugie nie jest prawdą, że na wszystko odpowiedziałeś. Chociażby w tym wątku zostawiłeś wpisy bez odpowiedzi. W innych albo z dyskusji merytorycznej przeszedleś do dyskusji o dyskusji albo w inny sposób odszedłeś od merytoryki i zostawiłeś bez odpowiedzi merytoryczne wpisy.
Kogo ty chcesz oszukać?

Odpowiadam nie na każdy wpis lecz syntetycznie. Jeśli chcesz się bawić w ten sposób, że najpierw pokawałkujesz swoje zarzuty na poszczególne zdania, a potem będziesz się domagał, abym ja stricte na każdą uwagę, nawet dowolnie poboczną do sprawy odpowiadał, to ja Ci odpowiem z kolei, że aż tak pracowity nie jestem, abym miał przystawać to marnotrawstwo mojego czasu i wysiłku. Sprawa ma pewne meritum, którego staram się trzymać. Dygresje do dygresji do dygresji będą przeze mnie ignorowane. A nawet w większości tylko dygresje do dygresji.

Aby uporządkować sprawę, mam propozycję - opisz sam, ale wyczerpująco (!) jak widzisz w szczegółach to zagadnienie. Ja opisałem je tak jak je widzę i czuję. Ty uznałeś ten opis za "chochoła". To stwórz własny lepszy! Ale tej sprawy, a nie ciągaj mnie za pierdołami wypowiedzi, tylko skonstruuj jakąś syntezę. To, czy ja użyłem mniej czy bardziej trafionego sformułowania oczywiście może być kwestią sporną, jednak to jest pierdoła, na którą wg mnie nie warto tracić czasu.
Inaczej mówiąc, odmawiam dyskusji o szczegółach mojego opisu, dopóki nie stworzysz własnego - wyczerpującego, mogącego być przedmiotem dyskusji - rozumienia idei pewności. Zrób to, aby jakoś zrównać nasz wkład w tę dyskusję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 15:17, 25 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Od jakiegoś czasu na sfinii toczy się dyskusja apologetyczna oparta o następujący schemat:
1. Zestawia się dwa różne zagadnienia w związku z pojęciem pewności - np. na ile jesteśmy pewni tego, że jak naciśniemy "A" na klawiaturze, to się wyświetli "a" na monitorze w stosunku do tezy światopoglądowej - np. przekonania o istnieniu Boga.
2. Uznajemy, że pewność tego, co robimy z klawiaturę jest większa, niż ta druga pewność z innej dziedziny
3. ...? (właściwie to jawnie wniosek nie padł), ale nasi ateiści z forum najwyraźniej uważają, iż wynika z tego jakiś szczególny argument w kwestii uzasadnienia religii.


Tradycyjnie uciekłeś w nowy wątek i tradycyjnie walczysz z chochołem.

To wskaż, GDZIE popełniam błąd.

Wskazuję to w wątkach, z których tu uciekłeś.
Nie odpowiedziałeś na pytanie Irbisola, zamiast tego snujesz dywagacje na temat tego, co ci Irbisol odpisze, gdy mu odpowiesz. Nie mam zamiaru z tym dyskutować.

Nie dość że snuje, to jeszcze błędnie i oczekuje że ktoś z tymi wymysłami będzie dyskutował. Nic się nie zmieniło.

Wszystkich odpowiedzi udzieliłem - albo wprost - albo wskazując, dlaczego pytanie zostało błędnie postawione. Może nie chciało się Wam przeczytać odpowiedzi, albo ją zignorowaliście, jakby jej nie było. Ale to już jest Wasz, a nie mój, problem.


Po pierwsze napisałeś nie na temat bo zarzucono ci chochoła, na co nie zareagowałeś.
Po drugie nie jest prawdą, że na wszystko odpowiedziałeś. Chociażby w tym wątku zostawiłeś wpisy bez odpowiedzi. W innych albo z dyskusji merytorycznej przeszedleś do dyskusji o dyskusji albo w inny sposób odszedłeś od merytoryki i zostawiłeś bez odpowiedzi merytoryczne wpisy.
Kogo ty chcesz oszukać?

Odpowiadam nie na każdy wpis lecz syntetycznie. Jeśli chcesz się bawić w ten sposób, że najpierw pokawałkujesz swoje zarzuty na poszczególne zdania, a potem będziesz się domagał, abym ja stricte na każdą uwagę, nawet dowolnie poboczną do sprawy odpowiadał, to ja Ci odpowiem z kolei, że aż tak pracowity nie jestem, abym miał przystawać to marnotrawstwo mojego czasu i wysiłku. Sprawa ma pewne meritum, którego staram się trzymać. Dygresje do dygresji do dygresji będą przeze mnie ignorowane. A nawet w większości tylko dygresje do dygresji.

Aby uporządkować sprawę, mam propozycję - opisz sam, ale wyczerpująco (!) jak widzisz w szczegółach to zagadnienie. Ja opisałem je tak jak je widzę i czuję. Ty uznałeś ten opis za "chochoła". To stwórz własny lepszy! Ale tej sprawy, a nie ciągaj mnie za pierdołami wypowiedzi, tylko skonstruuj jakąś syntezę. To, czy ja użyłem mniej czy bardziej trafionego sformułowania oczywiście może być kwestią sporną, jednak to jest pierdoła, na którą wg mnie nie warto tracić czasu.
Inaczej mówiąc, odmawiam dyskusji o szczegółach mojego opisu, dopóki nie stworzysz własnego - wyczerpującego, mogącego być przedmiotem dyskusji - rozumienia idei pewności. Zrób to, aby jakoś zrównać nasz wkład w tę dyskusję.


Kogo ty chcesz oszukać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:11, 25 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Od jakiegoś czasu na sfinii toczy się dyskusja apologetyczna oparta o następujący schemat:
1. Zestawia się dwa różne zagadnienia w związku z pojęciem pewności - np. na ile jesteśmy pewni tego, że jak naciśniemy "A" na klawiaturze, to się wyświetli "a" na monitorze w stosunku do tezy światopoglądowej - np. przekonania o istnieniu Boga.
2. Uznajemy, że pewność tego, co robimy z klawiaturę jest większa, niż ta druga pewność z innej dziedziny
3. ...? (właściwie to jawnie wniosek nie padł), ale nasi ateiści z forum najwyraźniej uważają, iż wynika z tego jakiś szczególny argument w kwestii uzasadnienia religii.


Tradycyjnie uciekłeś w nowy wątek i tradycyjnie walczysz z chochołem.

To wskaż, GDZIE popełniam błąd.

Wskazuję to w wątkach, z których tu uciekłeś.
Nie odpowiedziałeś na pytanie Irbisola, zamiast tego snujesz dywagacje na temat tego, co ci Irbisol odpisze, gdy mu odpowiesz. Nie mam zamiaru z tym dyskutować.

Nie dość że snuje, to jeszcze błędnie i oczekuje że ktoś z tymi wymysłami będzie dyskutował. Nic się nie zmieniło.

Wszystkich odpowiedzi udzieliłem - albo wprost - albo wskazując, dlaczego pytanie zostało błędnie postawione. Może nie chciało się Wam przeczytać odpowiedzi, albo ją zignorowaliście, jakby jej nie było. Ale to już jest Wasz, a nie mój, problem.


Po pierwsze napisałeś nie na temat bo zarzucono ci chochoła, na co nie zareagowałeś.
Po drugie nie jest prawdą, że na wszystko odpowiedziałeś. Chociażby w tym wątku zostawiłeś wpisy bez odpowiedzi. W innych albo z dyskusji merytorycznej przeszedleś do dyskusji o dyskusji albo w inny sposób odszedłeś od merytoryki i zostawiłeś bez odpowiedzi merytoryczne wpisy.
Kogo ty chcesz oszukać?

Odpowiadam nie na każdy wpis lecz syntetycznie. Jeśli chcesz się bawić w ten sposób, że najpierw pokawałkujesz swoje zarzuty na poszczególne zdania, a potem będziesz się domagał, abym ja stricte na każdą uwagę, nawet dowolnie poboczną do sprawy odpowiadał, to ja Ci odpowiem z kolei, że aż tak pracowity nie jestem, abym miał przystawać to marnotrawstwo mojego czasu i wysiłku. Sprawa ma pewne meritum, którego staram się trzymać. Dygresje do dygresji do dygresji będą przeze mnie ignorowane. A nawet w większości tylko dygresje do dygresji.

Aby uporządkować sprawę, mam propozycję - opisz sam, ale wyczerpująco (!) jak widzisz w szczegółach to zagadnienie. Ja opisałem je tak jak je widzę i czuję. Ty uznałeś ten opis za "chochoła". To stwórz własny lepszy! Ale tej sprawy, a nie ciągaj mnie za pierdołami wypowiedzi, tylko skonstruuj jakąś syntezę. To, czy ja użyłem mniej czy bardziej trafionego sformułowania oczywiście może być kwestią sporną, jednak to jest pierdoła, na którą wg mnie nie warto tracić czasu.
Inaczej mówiąc, odmawiam dyskusji o szczegółach mojego opisu, dopóki nie stworzysz własnego - wyczerpującego, mogącego być przedmiotem dyskusji - rozumienia idei pewności. Zrób to, aby jakoś zrównać nasz wkład w tę dyskusję.


Kogo ty chcesz oszukać?

Ale opisać tego swojego stanowiska nie jesteś w stanie...
Oświecę Cię nawet - dlaczego. Nie jesteś w stanie opisać swojego stanowiska w tej kwestii, bo go właściwie NIE MASZ. Nie przemyślałeś tych zagadnień, a że łatwo się atakuje czyjeś stanowisko (tutaj moje), bo przecież każdą rzecz można wtedy wyrywkowo uznać za niewłaściwie opisaną, coś tam zawsze daje się jej zarzucić, bo krytykant ma wielką przewagę nad tym, kto próbuje wyłonić syntetyczną koncepcję. Krytykant będzie zawsze górą, jako że nie odnosi się do żadnej całości. Co krytykant wskaże i stwierdzi, że powinno być inne ze względu na jakiejś wyrwane z kontekstu kryterium, to nie ma konkurencyjnej instancji, bo krytykant nie przedstawia całości rozumowania, które by było jakimś punktem odniesienia do porównania. A w przypadku złożonych poglądów jedynym sposobem na sensowne porównanie jest porównaniem jednej całości z inną całością, jednej teorii, z inną teorią, a nie samego, wyrwanego z kontekstu postulatu jednej teorii z wyrwanym z kontekstu postulatem drugiej teorii.
Jednak swojego - uporządkowanego, przemyślanego, stanowiącego syntezę, którą dałoby się wybronić - poglądu na temat tego, jak funkcjonuje zagadnienie pewności w naszych ludzkich rozumowaniach, nie posiadasz. Dlatego wspomnianego opis nie przedstawisz.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 21:12, 25 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 8:00, 26 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Od jakiegoś czasu na sfinii toczy się dyskusja apologetyczna oparta o następujący schemat:
1. Zestawia się dwa różne zagadnienia w związku z pojęciem pewności - np. na ile jesteśmy pewni tego, że jak naciśniemy "A" na klawiaturze, to się wyświetli "a" na monitorze w stosunku do tezy światopoglądowej - np. przekonania o istnieniu Boga.
2. Uznajemy, że pewność tego, co robimy z klawiaturę jest większa, niż ta druga pewność z innej dziedziny
3. ...? (właściwie to jawnie wniosek nie padł), ale nasi ateiści z forum najwyraźniej uważają, iż wynika z tego jakiś szczególny argument w kwestii uzasadnienia religii.


Tradycyjnie uciekłeś w nowy wątek i tradycyjnie walczysz z chochołem.

To wskaż, GDZIE popełniam błąd.

Wskazuję to w wątkach, z których tu uciekłeś.
Nie odpowiedziałeś na pytanie Irbisola, zamiast tego snujesz dywagacje na temat tego, co ci Irbisol odpisze, gdy mu odpowiesz. Nie mam zamiaru z tym dyskutować.

Nie dość że snuje, to jeszcze błędnie i oczekuje że ktoś z tymi wymysłami będzie dyskutował. Nic się nie zmieniło.

Wszystkich odpowiedzi udzieliłem - albo wprost - albo wskazując, dlaczego pytanie zostało błędnie postawione. Może nie chciało się Wam przeczytać odpowiedzi, albo ją zignorowaliście, jakby jej nie było. Ale to już jest Wasz, a nie mój, problem.


Po pierwsze napisałeś nie na temat bo zarzucono ci chochoła, na co nie zareagowałeś.
Po drugie nie jest prawdą, że na wszystko odpowiedziałeś. Chociażby w tym wątku zostawiłeś wpisy bez odpowiedzi. W innych albo z dyskusji merytorycznej przeszedleś do dyskusji o dyskusji albo w inny sposób odszedłeś od merytoryki i zostawiłeś bez odpowiedzi merytoryczne wpisy.
Kogo ty chcesz oszukać?

Odpowiadam nie na każdy wpis lecz syntetycznie. Jeśli chcesz się bawić w ten sposób, że najpierw pokawałkujesz swoje zarzuty na poszczególne zdania, a potem będziesz się domagał, abym ja stricte na każdą uwagę, nawet dowolnie poboczną do sprawy odpowiadał, to ja Ci odpowiem z kolei, że aż tak pracowity nie jestem, abym miał przystawać to marnotrawstwo mojego czasu i wysiłku. Sprawa ma pewne meritum, którego staram się trzymać. Dygresje do dygresji do dygresji będą przeze mnie ignorowane. A nawet w większości tylko dygresje do dygresji.

Aby uporządkować sprawę, mam propozycję - opisz sam, ale wyczerpująco (!) jak widzisz w szczegółach to zagadnienie. Ja opisałem je tak jak je widzę i czuję. Ty uznałeś ten opis za "chochoła". To stwórz własny lepszy! Ale tej sprawy, a nie ciągaj mnie za pierdołami wypowiedzi, tylko skonstruuj jakąś syntezę. To, czy ja użyłem mniej czy bardziej trafionego sformułowania oczywiście może być kwestią sporną, jednak to jest pierdoła, na którą wg mnie nie warto tracić czasu.
Inaczej mówiąc, odmawiam dyskusji o szczegółach mojego opisu, dopóki nie stworzysz własnego - wyczerpującego, mogącego być przedmiotem dyskusji - rozumienia idei pewności. Zrób to, aby jakoś zrównać nasz wkład w tę dyskusję.


Kogo ty chcesz oszukać?

Ale opisać tego swojego stanowiska nie jesteś w stanie...

Cały czas swoje stanowisko w określonych kwestiach podaję w odpowiednich wątkach. A ten wątek jest kolejny, w którym uciekłeś od merytorycznej rozmowy. Piłka jest po twojej stronie, padły konkretne zarzuty, na które nie odpowiedziałeś. Tylko nie pytaj o czym mówię, bo to widać w postach, które przykryłeś niemerytorycznymi uwagami. Po prostu się do nich cofnij i na nie odpowiedz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:21, 26 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

anbo napisał:
Cały czas swoje stanowisko w określonych kwestiach podaję w odpowiednich wątkach. A ten wątek jest kolejny, w którym uciekłeś od merytorycznej rozmowy. Piłka jest po twojej stronie, padły konkretne zarzuty, na które nie odpowiedziałeś. Tylko nie pytaj o czym mówię, bo to widać w postach, które przykryłeś niemerytorycznymi uwagami. Po prostu się do nich cofnij i na nie odpowiedz.

Starałem się na wszystko co rzeczywiście merytoryczne odpowiedzieć. Mogłem pominąć uwagi totalnie absurdalne, czepiające się zupełnie na siłę czegoś (wybacz, ale mój paradygmat odpowiadania też ma swoje granice, a jedną z nich jest np. wymuszanie na mnie komentowania rzeczy, które druga strona umieściła "tam" - czyli nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy, więc szukaj sobie wiatru w polu - a także uwag, tak luźno niekonkretnych, że nawet nie wiem, co komuś może w takich uwagach chodzić).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 9:25, 26 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Cały czas swoje stanowisko w określonych kwestiach podaję w odpowiednich wątkach. A ten wątek jest kolejny, w którym uciekłeś od merytorycznej rozmowy. Piłka jest po twojej stronie, padły konkretne zarzuty, na które nie odpowiedziałeś. Tylko nie pytaj o czym mówię, bo to widać w postach, które przykryłeś niemerytorycznymi uwagami. Po prostu się do nich cofnij i na nie odpowiedz.

Starałem się na wszystko co rzeczywiście merytoryczne odpowiedzieć. Mogłem pominąć uwagi totalnie absurdalne, czepiające się zupełnie na siłę czegoś (wybacz, ale mój paradygmat odpowiadania też ma swoje granice, a jedną z nich jest np. wymuszanie na mnie komentowania rzeczy, które druga strona umieściła "tam" - czyli nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy, więc szukaj sobie wiatru w polu - a także uwag, tak luźno niekonkretnych, że nawet nie wiem, co komuś może w takich uwagach chodzić).


Brak słów. Nie chce mi się już z tobą gadać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:57, 26 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Cały czas swoje stanowisko w określonych kwestiach podaję w odpowiednich wątkach. A ten wątek jest kolejny, w którym uciekłeś od merytorycznej rozmowy. Piłka jest po twojej stronie, padły konkretne zarzuty, na które nie odpowiedziałeś. Tylko nie pytaj o czym mówię, bo to widać w postach, które przykryłeś niemerytorycznymi uwagami. Po prostu się do nich cofnij i na nie odpowiedz.

Starałem się na wszystko co rzeczywiście merytoryczne odpowiedzieć. Mogłem pominąć uwagi totalnie absurdalne, czepiające się zupełnie na siłę czegoś (wybacz, ale mój paradygmat odpowiadania też ma swoje granice, a jedną z nich jest np. wymuszanie na mnie komentowania rzeczy, które druga strona umieściła "tam" - czyli nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy, więc szukaj sobie wiatru w polu - a także uwag, tak luźno niekonkretnych, że nawet nie wiem, co komuś może w takich uwagach chodzić).


Brak słów. Nie chce mi się już z tobą gadać.

Ja też mam duży dyskomfort w dyskusji z Tobą, bo mam wrażenie, że w ogóle nie masz ochoty się zastanawiać nad samą istotą sprawy, tylko gadamy o pierdołach o pobocznym znaczeniu, bądź ukrywasz gdzieś swoje wypowiedzi, aby mi sprawić kłopot z ich wyjaśnieniem, żeby potem mieć satysfakcję, że na nie "nie odpowiedziałem". Inna część tego na co "nie odpowiedziałem" związana jest z uwagami, które w mojej ocenie są luźnym spostrzeżeniem, a nijak nie polemizują z moimi poglądami. Bo prawdziwej polemiki z istotą moich poglądów od Ciebie nie uświadczyłem.
Co jest tą istotą (sformułuję w postaci prostego wyrażenia): inaczej należy traktować zagadnienia dla których dysponujemy modelowaniem tych zagadnień, a inaczej te, dla których samo pytanie "jak modelować?" jest tym, o co nam chodzi.
Tej - najważniejszej, głównej - sprawy nie dotknąłeś w swoich uwagach, nie byłeś w stanie zająć wobec niej stanowiska. Te pierdoły, o jakie mnie ciągałeś w dyskusjach - bez względu nawet jakby je rozstrzygać (nawet gdyby je rozstrzygnąć wedle Twojej intencji) - i tak nie zmienią tego zasadniczego. Możesz wskazać jeszcze tysiąc pierdół na ww. temat, możesz poukrywać swoje uwagi na ten temat w stu wątkach, a nawet w ten sposób "udowodnić" jak to ja nie odpowiadam na nie, co wszystko nie zmieni zasadniczego: występuje LOGICZNA NIEMOŻLIWOŚĆ zweryfikowania czegoś przy braku uzgodnionego schematu weryfikacji. A zatem jeśli ktoś swoją pewność ze zweryfikowaniem czegoś miałby związać, to zawsze skądś ten schemat weryfikacji musi wziąć. Dla zagadnień światopoglądowych zaś nie ma skąd tego wziąć, bo światopogląd TYM SIĘ WŁAŚNIE CHARAKTERYZUJE, ŻE TO ON USTALA SCHEMATY, a nie to jemu nadrzędne schematy są ustalane.
Czyli właściwie to nie masz szansy na obronę swojego stanowiska Z DEFINICJI. Z definicji jest tak, że tam gdzie mamy kwestię pytań, gdzie SZUKAMY NASZEGO STANOWISKA dla sprawy pozostajemy w obszarze filozoficzno - światopoglądowym. Tam, gdzie jakiś model, schemat rozumowania, podejście do sprawy jest dostępne (poziom praktyczny) z kolei można skonstruować oparte na nim pojęcie pewności - na zasadzie - jak się schemat wypełnia, to mogę być pewnym.
I tego kluczowego - definicyjnego - zagadnienia w swoich uwagach w ogóle nie dotknąłeś. A tu jest istota sprawy. Ale ciągać mnie uwagami o pierdoły zawsze możesz. Tylko, że moja cierpliwość dyskusji o pierdołach też ma swoją granicę. :->
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 10:32, 26 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:
Cały czas swoje stanowisko w określonych kwestiach podaję w odpowiednich wątkach. A ten wątek jest kolejny, w którym uciekłeś od merytorycznej rozmowy. Piłka jest po twojej stronie, padły konkretne zarzuty, na które nie odpowiedziałeś. Tylko nie pytaj o czym mówię, bo to widać w postach, które przykryłeś niemerytorycznymi uwagami. Po prostu się do nich cofnij i na nie odpowiedz.

Starałem się na wszystko co rzeczywiście merytoryczne odpowiedzieć. Mogłem pominąć uwagi totalnie absurdalne, czepiające się zupełnie na siłę czegoś (wybacz, ale mój paradygmat odpowiadania też ma swoje granice, a jedną z nich jest np. wymuszanie na mnie komentowania rzeczy, które druga strona umieściła "tam" - czyli nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy, więc szukaj sobie wiatru w polu - a także uwag, tak luźno niekonkretnych, że nawet nie wiem, co komuś może w takich uwagach chodzić).


Brak słów. Nie chce mi się już z tobą gadać.

Ja też mam duży dyskomfort w dyskusji z Tobą, bo mam wrażenie, że w ogóle nie masz ochoty się zastanawiać nad samą istotą sprawy, tylko gadamy o pierdołach o pobocznym znaczeniu, bądź ukrywasz gdzieś swoje wypowiedzi, aby mi sprawić kłopot z ich wyjaśnieniem, żeby potem mieć satysfakcję, że na nie "nie odpowiedziałem".

Bzdury. To już drugi wątek, w którym zostawiłeś odłogiem konkretne i prcyzyjnie sformułowane uwagi do ciebie i zastąpiłeś to dyskusją o dyskusji. Taka jest prawda i jej nie zamydlisz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:27, 26 Cze 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

anbo napisał:
MD napisał:
Ja też mam duży dyskomfort w dyskusji z Tobą, bo mam wrażenie, że w ogóle nie masz ochoty się zastanawiać nad samą istotą sprawy, tylko gadamy o pierdołach o pobocznym znaczeniu, bądź ukrywasz gdzieś swoje wypowiedzi, aby mi sprawić kłopot z ich wyjaśnieniem, żeby potem mieć satysfakcję, że na nie "nie odpowiedziałem".

Bzdury. To już drugi wątek, w którym zostawiłeś odłogiem konkretne i prcyzyjnie sformułowane uwagi do ciebie i zastąpiłeś to dyskusją o dyskusji. Taka jest prawda i jej nie zamydlisz.

Ja owej "precyzji" uwag nie zarejestrowałem. Oczywiście mogę się mylić. Ale - póki co - mam tę swoją ocenę, a nie widzę merytorycznych powodów, aby ją zmieniać.
Mam wrażenie, że chętnie dyskutujesz o wszystkim...
poza istotą sprawy. Cały czas nie ustosunkowałeś się do kluczowej kwestii rozróżnienia sytuacji gdy istnieje domyślny model weryfikacji i interpretacji zagadnienia vs tej, gdy tego modelu szukamy. Zwyczajnie to ignorujesz, że gdy tego modelu nie ma, to nie pozostaje nic innego, jak tylko się nad nim zastanowić, przedyskutować w oparciu o ogólne, syntetyczne spojrzenie na sprawę - czyli PRZEMYŚLEĆ KWESTIE FILOZOFICZNO ŚWIATOPOGLĄDOWE.
Cały problem jaki jest tu w dyskusji z ateistami jest od lat ten sam - jest nim IGNOROWANIE RZECZYWISTOŚCI przez Kolegów ateistów. Owo ignorowanie polega na tym, że próbuje się wcisnąć rzekomą niezbędność weryfikacji zagadnień światopoglądowych, w sytuacji gdy nie istnieje na to metodologia.
Ani razu i ani jeden z ateistów do tego zagadnienia się nie odniósł. Wciąż mamy to zwodzenie, przekierowywanie uwagi na pierdoły, czepianie się jakichś głupot, w sytuacji gdy sprawa jest właściwie jasna: z próżnego nawet Salomon nie naleje. Jak nie ma zasad dla weryfikacji czegoś (a dla światopoglądów tych zasad nie ma), to się czegosia nie zweryfikuje. Taka rzeczywistość po prostu jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:55, 16 Lip 2021    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
Jeśli jednak taki paradygmat, że jakaś tam większa pewność w jakiejś dziedzinie obala tezy o mniejszej pewności z innej dziedziny, to musimy się zmierzyć z następującym rozumowaniem, które taki paradygmat wykorzysta.
1. Znajdujemy jakąś tezę, która jest wyjątkowo dobrze uzasadniona, pewna w sposób bliski absolutnego - np. teza: 1=1. To, że 1 jest równe 1 nie podlega raczej wątpliwościom (można też podać inny przykład tezy o bardzo wysokim stopniu pewności z obszaru subiektywnego - np. że na moim biurku ja widzę klucze - to, że je widzę, jest dla mnie pewne, bo przecież właśnie je widzę...).
2. Skoro mamy już tezę "1=1" o pewności niemal maksymalnej, to wnioskujemy z istnienia takiej tezy i takiej pewności o tym, że wszystkich tezach, które z nią zestawimy.
3. Będziemy wnioskowali, że tezy o mniejszej pewności są nieprawidłowe, może fałszywe.
Czyli wnioskujemy np.:
1. Teoria kwantów jest fałszywa, bo bardziej pewnym jest to, że 1=1.
2. Teoria ewolucji jest fałszywa, bo bardziej pewnym jest to, że 1=1.
3. Książka "Bóg urojony" Dawkinsa głosi nieuzasadnione tezy, bo bardziej pewnym jest to, że 1=1.
4. Globalne ocieplenie musi być bzdurą, bo bardziej pewnym jest to, że 1=1.
5. Epidemia covid-19 to ściema, bo przecież bardziej pewnym jest to, że 1=1.
no i oczywiście
Religie są fałszywe, bo bardziej pewnym jest to, że 1=1.
czyli
Niemal wszystko jest fałszywe, bo bardziej pewne jest to, że 1=1... :shock:

Absurd?...
Ano absurd.
Skąd się wziął ten absurd?
Ano z (nieuświadamianego co prawda, ale intuicyjnego) przekonania - paradygmatu, że porównując coś pewnego z jakiejś dziedziny z czymś mniej pewnym z innej dziedziny można z tego wyciągać wnioski o fałszywości tego drugiego. A bez tego paradygmatu jest jest sens zestawiać owe pewności?...
Ktoś mnie oświeci?...
Proszę kolegów ateistów o wyjaśnienie mi na jakiej zasadzie porównanie pewności uzyskiwania obrazu litery :a" na monitorze z tezami religijnymi upoważnia do wnioskowania na temat tych drugich?...

Na ten problem nie doczekałem się odpowiedzi od żadnego z kolegów ateistów. Było, owszem, dużo ogólnego bicia słów na tematy różne, ale nikt z tych, którzy postulowali owo porównanie różnych dziedzin pod względem pewności, nie wyjaśnił jakie wnioski ostatecznie pragnie wyciągnąć.

Pozwolę sobie przeanalizować jeszcze problem: skąd w ogóle mógł wziąć się pomysł tego zestawiania pewności
- pewność zabicia się po skoku z 10 piętra, z pewnością tezy o istnieniu Boga
czy
- pewność tego, że naciśnięcie litery na klawiaturze wywoła spodziewany efekt, z pewnością tezy o istnieniu Boga.
Po co to komu?
Możemy też porównać pewność tezy, że 1=1 z pewnością teorii ewolucji.
Albo jeszcze dołóżmy do owych porówhań pewność tego, że zjedzenie czereśni, potem kapusty kiszonej i popicie wszystkiego kefirem wywoła efekt gastryczny...
Po co komu te desperackie próby zestawiania owych pewności?... :shock:

Na to pytanie też nie uzyskałem odpowiedzi. Ci co owe pewności chcą porównywać, pewnie mają w głowach taki system odniesień, taką skonstruowaną ocenność dla owych spraw, że owo porównanie coś im mówi, jakieś przekonanie ilustruje. Mi ono niczego nie ilustruje jest pustym zestawianiem sobie kategorii, jest czynnością bez znaczenia, bo nie widzę co z niej miałoby w ogóle wynikać.

Ale postawię problem ciut dalej. Bo nawet jak się z kimś nie zgadzam, to staram się chociaż zrozumieć jak on myślał?
Jak może myśleć ktoś, kto dokonuje zestawienia pewności skutków skoku z 10 piętra z posiadana pewnością na temat istnienia Boga?
- Może ma w głowie jakiejś takie założenie, ze w ogóle myśli należy oceniać, szeregując je według posiadanego odczucia pewności. Chyba oto chodzi.
Wtedy mielibyśmy wnioskowanie w rodzaju : oooo, tam jest większa pewność, to tego się trzymam, a to, co ma mniejszą pewność odrzucam. Czy aby na pewno ktoś w ogóle chce tak żyć?
Mam wrażenie, że piewcy osiągania maksymalnej pewności NIE ZDIAGNOZOWALI POPRAWNIE WŁASNYCH PRAGNIEŃ i oczekiwań. Obstawiam, ze ZDAJE IM SIĘ, że w życiu jakimś predefiniowanym celem jest dążenie do pewności. Ale raczej nie przyjrzeli się sprawie dokładnie, nie dokonali diagnozy swojego życia. Obstawiam, że w życiu wcale nie kierują się zasadą: to co jest pewniejsze, to wybieram.

Strategia życiowa "na większą pewność" - na ile jest w ogóle wartościowa?
Czy ewolucja w ogóle preferuje większą pewność u osobników?
Życie pokazuje, że strategia na większą pewność jest w bardzo wielu przypadkach marną strategią. Wiele wskazuje na to, ze ceniona w społecznościach, plemionach, stadach jest strategia odwrotna - strategia na ryzyko.
W walce o prymat w stadzie nie zwycięża wcale osobnik, który jest najbardziej konserwatywny, który trzyma się tego co ustalone i znane. Wygrywa osobnik RZUCAJĄCY WYZWANIA. A wyzwania są związane z niepewnością, z możliwością przegranej. Ale obserwatorzy (samice, które może pokryć zwycięski samiec) doceniają wcale nie tych bezpiecznych i kochających pewność samców, lecz tych szukających wyzwań, podejmujących wyzwania. Strategia na pewność - jeśli ją skonfrontujemy z koncepcjami teorii gier - okazuje się być strategią przegrywającą. Bo pewny zasób jest jednocześnie tym zasobem, do którego będzie najwięcej konkurentów. Wszyscy preferujący pewność wybiorą owo pewne, które zostanie wyeksploatowane - właśnie dlatego, że jest pewne, czyli takie atrakcyjne w pierwszym podejściu. Ci, którzy nie są zdolni do ryzyka, gdy to co pewne się skończy, zostają z ręką w nocniku.
Do przetrwania w warunkach niebezpiecznego środowiska, nie można liczyć na pewność, trzeba brać pod uwagę właśnie niepewność i tą niepewnością inteligentnie zarządzać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:49, 14 Gru 2022    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
Strategia życiowa "na większą pewność" - na ile jest w ogóle wartościowa?
Czy ewolucja w ogóle preferuje większą pewność u osobników?
Życie pokazuje, że strategia na większą pewność jest w bardzo wielu przypadkach marną strategią. Wiele wskazuje na to, ze ceniona w społecznościach, plemionach, stadach jest strategia odwrotna - strategia na ryzyko.
W walce o prymat w stadzie nie zwycięża wcale osobnik, który jest najbardziej konserwatywny, który trzyma się tego co ustalone i znane. Wygrywa osobnik RZUCAJĄCY WYZWANIA. A wyzwania są związane z niepewnością, z możliwością przegranej. Ale obserwatorzy (samice, które może pokryć zwycięski samiec) doceniają wcale nie tych bezpiecznych i kochających pewność samców, lecz tych szukających wyzwań, podejmujących wyzwania. Strategia na pewność - jeśli ją skonfrontujemy z koncepcjami teorii gier - okazuje się być strategią przegrywającą.

Ktoś, kto chce zawsze wybierać to, co jest pewne będzie miał potężny dylemat. Bo tak do końca pewnym można być rzeczy dających się policzyć na palcach. Jest jeszcze jakaś grupa twierdzeń wysokiej pewności, ale od pewnego momentu mamy wyłącznie mocne uwikłanie się w niepewność.
Właściwie to strategia silnie zorientowana na pewność wg mnie nadaje się głównie dla osób zaburzonych (jakieś spektrum autyzmu...). W życiu bowiem jest tak wiele czynników rozpraszających, zakłócających, nieznanych, nie dających się skalkulować z braku koncepcji jak to wszystko kalkulować, iż łudzeniem się jest przekonanie, że pewność da się w życiu utrzymać.
Tu ktoś może zaoponować: ale przynajmniej można szukać zawsze większej pewności, a nie tej mniejszej.
Ale nawet takie podejście jest wadliwe, bo życie ustawia nam potrzeby i sytuacje nie pod kątem naszego życzenia, aby było bardziej pewnie, lecz ustawia je tak jak leci - czasem niepewność tego, jak będzie w (nowej) pracy jest ogromna, a my i tak nie mamy na to rady, jako że pewne są wyłącznie prace bardzo mało atrakcyjne, wybór partnera życiowego też jest obarczony niepewnością. I mnóstwo innych wyborów życiowych, także tych na co dzień - np. nie możemy być pewni, że się nie rozchorujemy na czas planowanej z wyprzedzeniem opłaconej wyprawy wakacyjnej. Gdyby nie było problemu z pewnością, a do tego koniecznością wybierania czegoś POMIMO NIEPEWNOŚCI, to firmy ubezpieczeniowe nie zarabiałyby tych miliardów, które zarabiają na ubezpieczeniach. Podobnie jest z firmami bukmacherskimi.
To, że jest niepewnie tak w ogóle jest to magnesem dla ludzi w wielu sytuacjach. Mecz ogląda się dlatego, że nie ma pewności kto wygra. Gdyby ta pewność była, to atrakcyjność meczu znacząco by spadła.
Tak więc tylko bardzo naciągane interpretacje próbują z faktu mniejszej czy większej pewności wyciągać jakieś wnioski o przedmiocie owej pewności - np. na ile warto się jest nim zajmować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:26, 15 Gru 2022    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Jest jeszcze jeden, całkiem fundamentalny, powód dla tego, aby nie banować sobie tego, co niepewne z rozumowań i poszukiwań. Otóż, strategia aby zajmować się wyłącznie pewnymi rzeczami jest właśnie idealnym przepisem na to, aby się zabetonować na jakimś poziomie, POZBAWIAJĄC ABSOLUTNIE SZANS NA ROZWÓJ.
W rzeczywistości nawet jeśli coś nie jest pewne, to wcale nie znaczy, że nie da się tego zmienić. Gdyby Magellan, czy Kolumb wyznawali strategię życiową "zajmuję się tym, co maksymalnie pewne", to nie wyruszyliby na swoje odkrywcze wyprawy i nikt dzisiaj nie pamiętałby ich nazwisk. Podobnie byłoby z Newtonem, Einsteinem, Darwinem, czy praktycznie dowolną twórczą jednostką ludzką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 3:36, 23 Gru 2022    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Ateiści lubią porównywać wiarę religijną do jakiegoś stwierdzenia uznawanego powszechnie za dobrze zweryfikowane. Przykłady do porównań można wybierać jednak dowolnie, a czy z samego faktu doboru dwóch przykładów do wspólnego porównania cokolwiek miałoby znaczyć?
- Porównajmy pewność tego, że wstanie jutro Słońce do tego, że warto inwestować w obligacje skarbowe
albo może
- Porównajmy stwierdzenie, że wirus grypy szybko mutuje ze stwierdzeniem, że naszą przestrzeń możemy uznać za euklidesową
albo
- porównajmy to, że jest sens mówić o prawdzie obiektywnej (stwierdzenie światopoglądowe) do tego, że równania trzeciego stopnia dadzą się rozwiązywać metodą analityczną.
Biorąc dowolne stwierdzenie jedno (albo też pewność tego stwierdzenia) i dowolne stwierdzenie inne (albo też jego pewność), co niektórym wydaje się, że z tego zestawienia miałoby wynikać cokolwiek obiektywnego na temat jednego z elementu owego zestawienia. Czyli jeśli wybierzemy dwa buty - jeden kalosz na słotę, a obok baletki do tańca, to by miało z tego zestawienia ich ze sobą może wynikać, że w kaloszu jest dziura?... Albo może inne stwierdzenie - że baletki są z mocnego materiału?...

Ludzie mają dziwne rozumowania - np. zupełnie pozbawione logiki wnioskowania w takim właśnie stylu, że sam fakt możliwości zestawienia (domniemanej) pewności jakiegoś stwierdzenia, z (też domniemaną) pewnością innego stwierdzenia, miałoby coś wynikać w zakresie poprawnego któregokolwiek z owych stwierdzeń...
Kompletny brak logicznego rozumowania, bo przecież nic obiektywnego z faktu zestawienia arbitralnie czegoś z czymś obok nie może wynikać.
Tylko w umyśle jakoś nastawionym na emocje, na poddawanie się sugestiom czysto pozalogicznym, takie rozumowanie może wydawać się słuszne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14155
Przeczytał: 24 tematy


PostWysłany: Pią 17:10, 06 Sty 2023    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
Ludzie mają dziwne rozumowania - np. zupełnie pozbawione logiki wnioskowania w takim właśnie stylu, że sam fakt możliwości zestawienia (domniemanej) pewności jakiegoś stwierdzenia, z (też domniemaną) pewnością innego stwierdzenia, miałoby coś wynikać w zakresie poprawnego któregokolwiek z owych stwierdzeń...
Kompletny brak logicznego rozumowania, bo przecież nic obiektywnego z faktu zestawienia arbitralnie czegoś z czymś obok nie może wynikać.
Tylko w umyśle jakoś nastawionym na emocje, na poddawanie się sugestiom czysto pozalogicznym, takie rozumowanie może wydawać się słuszne.

Więc porównaj twierdzenie "Słońce jutro wzejdzie" vs "istnieje Wróżka Zębuszka".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:14, 06 Sty 2023    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ludzie mają dziwne rozumowania - np. zupełnie pozbawione logiki wnioskowania w takim właśnie stylu, że sam fakt możliwości zestawienia (domniemanej) pewności jakiegoś stwierdzenia, z (też domniemaną) pewnością innego stwierdzenia, miałoby coś wynikać w zakresie poprawnego któregokolwiek z owych stwierdzeń...
Kompletny brak logicznego rozumowania, bo przecież nic obiektywnego z faktu zestawienia arbitralnie czegoś z czymś obok nie może wynikać.
Tylko w umyśle jakoś nastawionym na emocje, na poddawanie się sugestiom czysto pozalogicznym, takie rozumowanie może wydawać się słuszne.

Więc porównaj twierdzenie "Słońce jutro wzejdzie" vs "istnieje Wróżka Zębuszka".


I tak nic nie wiesz

"nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/religijna-logika,19967-250.html#623851

"absolutnie nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-25.html#567129

"Oczywiście, że mogę się mylić we wszystkim"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-75.html#567491

"Chodzi o niemożliwość jakiekolwiek wiedzy"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/myslimy-o-tezie-probami-sfalsyfikowania-jej,21539-100.html#674917
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:26, 06 Sty 2023    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ludzie mają dziwne rozumowania - np. zupełnie pozbawione logiki wnioskowania w takim właśnie stylu, że sam fakt możliwości zestawienia (domniemanej) pewności jakiegoś stwierdzenia, z (też domniemaną) pewnością innego stwierdzenia, miałoby coś wynikać w zakresie poprawnego któregokolwiek z owych stwierdzeń...
Kompletny brak logicznego rozumowania, bo przecież nic obiektywnego z faktu zestawienia arbitralnie czegoś z czymś obok nie może wynikać.
Tylko w umyśle jakoś nastawionym na emocje, na poddawanie się sugestiom czysto pozalogicznym, takie rozumowanie może wydawać się słuszne.

Więc porównaj twierdzenie "Słońce jutro wzejdzie" vs "istnieje Wróżka Zębuszka".

Pod jakim względem mam te stwierdzenia porównać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14155
Przeczytał: 24 tematy


PostWysłany: Pią 17:29, 06 Sty 2023    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ludzie mają dziwne rozumowania - np. zupełnie pozbawione logiki wnioskowania w takim właśnie stylu, że sam fakt możliwości zestawienia (domniemanej) pewności jakiegoś stwierdzenia, z (też domniemaną) pewnością innego stwierdzenia, miałoby coś wynikać w zakresie poprawnego któregokolwiek z owych stwierdzeń...
Kompletny brak logicznego rozumowania, bo przecież nic obiektywnego z faktu zestawienia arbitralnie czegoś z czymś obok nie może wynikać.
Tylko w umyśle jakoś nastawionym na emocje, na poddawanie się sugestiom czysto pozalogicznym, takie rozumowanie może wydawać się słuszne.

Więc porównaj twierdzenie "Słońce jutro wzejdzie" vs "istnieje Wróżka Zębuszka".

Pod jakim względem mam te stwierdzenia porównać?

Pod względem omawianym, czyli pod względem pewności. Po porównaniu sprawdź, czy działa to, co zacytowałem wyżej - czyli czy coś można coś stwierdzić w zakresie poprawności któregokolwiek z owych stwierdzeń.
Sprawdzam twoją deklarację na konkretnym przypadku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:35, 06 Sty 2023    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ludzie mają dziwne rozumowania - np. zupełnie pozbawione logiki wnioskowania w takim właśnie stylu, że sam fakt możliwości zestawienia (domniemanej) pewności jakiegoś stwierdzenia, z (też domniemaną) pewnością innego stwierdzenia, miałoby coś wynikać w zakresie poprawnego któregokolwiek z owych stwierdzeń...
Kompletny brak logicznego rozumowania, bo przecież nic obiektywnego z faktu zestawienia arbitralnie czegoś z czymś obok nie może wynikać.
Tylko w umyśle jakoś nastawionym na emocje, na poddawanie się sugestiom czysto pozalogicznym, takie rozumowanie może wydawać się słuszne.

Więc porównaj twierdzenie "Słońce jutro wzejdzie" vs "istnieje Wróżka Zębuszka".

Pod jakim względem mam te stwierdzenia porównać?

Pod względem omawianym, czyli pod względem pewności. Po porównaniu sprawdź, czy działa to, co zacytowałem wyżej - czyli czy coś można coś stwierdzić w zakresie poprawności któregokolwiek z owych stwierdzeń.
Sprawdzam twoją deklarację na konkretnym przypadku.


Pewność jest czymś subiektywnym. Więc odpowiem Ci na pytanie nie "co jest" (ogólnie) bardziej pewne w tym przypadku, lecz "co mi się wydaje" (Michałowi się wydaje) bardziej pewne: Otóż dla tej alternatywy obstawiam większą pewność, tego że jutro wzejdzie Słońce.
A jaki z tego płynie wniosek? :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 14155
Przeczytał: 24 tematy


PostWysłany: Pią 17:44, 06 Sty 2023    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ludzie mają dziwne rozumowania - np. zupełnie pozbawione logiki wnioskowania w takim właśnie stylu, że sam fakt możliwości zestawienia (domniemanej) pewności jakiegoś stwierdzenia, z (też domniemaną) pewnością innego stwierdzenia, miałoby coś wynikać w zakresie poprawnego któregokolwiek z owych stwierdzeń...
Kompletny brak logicznego rozumowania, bo przecież nic obiektywnego z faktu zestawienia arbitralnie czegoś z czymś obok nie może wynikać.
Tylko w umyśle jakoś nastawionym na emocje, na poddawanie się sugestiom czysto pozalogicznym, takie rozumowanie może wydawać się słuszne.

Więc porównaj twierdzenie "Słońce jutro wzejdzie" vs "istnieje Wróżka Zębuszka".

Pod jakim względem mam te stwierdzenia porównać?

Pod względem omawianym, czyli pod względem pewności. Po porównaniu sprawdź, czy działa to, co zacytowałem wyżej - czyli czy coś można coś stwierdzić w zakresie poprawności któregokolwiek z owych stwierdzeń.
Sprawdzam twoją deklarację na konkretnym przypadku.


Pewność jest czymś subiektywnym. Więc odpowiem Ci na pytanie nie "co jest" (ogólnie) bardziej pewne w tym przypadku, lecz "co mi się wydaje" (Michałowi się wydaje) bardziej pewne: Otóż dla tej alternatywy obstawiam większą pewność, tego że jutro wzejdzie Słońce.
A jaki z tego płynie wniosek? :think:

No właśnie. Jeżeli jakiś wniosek z tego masz, to go przedstaw.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:56, 06 Sty 2023    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ludzie mają dziwne rozumowania - np. zupełnie pozbawione logiki wnioskowania w takim właśnie stylu, że sam fakt możliwości zestawienia (domniemanej) pewności jakiegoś stwierdzenia, z (też domniemaną) pewnością innego stwierdzenia, miałoby coś wynikać w zakresie poprawnego któregokolwiek z owych stwierdzeń...
Kompletny brak logicznego rozumowania, bo przecież nic obiektywnego z faktu zestawienia arbitralnie czegoś z czymś obok nie może wynikać.
Tylko w umyśle jakoś nastawionym na emocje, na poddawanie się sugestiom czysto pozalogicznym, takie rozumowanie może wydawać się słuszne.

Więc porównaj twierdzenie "Słońce jutro wzejdzie" vs "istnieje Wróżka Zębuszka".

Pod jakim względem mam te stwierdzenia porównać?

Pod względem omawianym, czyli pod względem pewności. Po porównaniu sprawdź, czy działa to, co zacytowałem wyżej - czyli czy coś można coś stwierdzić w zakresie poprawności któregokolwiek z owych stwierdzeń.
Sprawdzam twoją deklarację na konkretnym przypadku.


Pewność jest czymś subiektywnym. Więc odpowiem Ci na pytanie nie "co jest" (ogólnie) bardziej pewne w tym przypadku, lecz "co mi się wydaje" (Michałowi się wydaje) bardziej pewne: Otóż dla tej alternatywy obstawiam większą pewność, tego że jutro wzejdzie Słońce.
A jaki z tego płynie wniosek? :think:

No właśnie. Jeżeli jakiś wniosek z tego masz, to go przedstaw.


I tak nic nie wiesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31318
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:49, 06 Sty 2023    Temat postu: Re: Absurdalny argument z porównywania pewności

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Ludzie mają dziwne rozumowania - np. zupełnie pozbawione logiki wnioskowania w takim właśnie stylu, że sam fakt możliwości zestawienia (domniemanej) pewności jakiegoś stwierdzenia, z (też domniemaną) pewnością innego stwierdzenia, miałoby coś wynikać w zakresie poprawnego któregokolwiek z owych stwierdzeń...
Kompletny brak logicznego rozumowania, bo przecież nic obiektywnego z faktu zestawienia arbitralnie czegoś z czymś obok nie może wynikać.
Tylko w umyśle jakoś nastawionym na emocje, na poddawanie się sugestiom czysto pozalogicznym, takie rozumowanie może wydawać się słuszne.

Więc porównaj twierdzenie "Słońce jutro wzejdzie" vs "istnieje Wróżka Zębuszka".

Pod jakim względem mam te stwierdzenia porównać?

Pod względem omawianym, czyli pod względem pewności. Po porównaniu sprawdź, czy działa to, co zacytowałem wyżej - czyli czy coś można coś stwierdzić w zakresie poprawności któregokolwiek z owych stwierdzeń.
Sprawdzam twoją deklarację na konkretnym przypadku.


Pewność jest czymś subiektywnym. Więc odpowiem Ci na pytanie nie "co jest" (ogólnie) bardziej pewne w tym przypadku, lecz "co mi się wydaje" (Michałowi się wydaje) bardziej pewne: Otóż dla tej alternatywy obstawiam większą pewność, tego że jutro wzejdzie Słońce.
A jaki z tego płynie wniosek? :think:

No właśnie. Jeżeli jakiś wniosek z tego masz, to go przedstaw.

Ja tu nie widzę jakiegoś wyraźnego wniosku. Ilość stwierdzeń, które można sformułować jest chyba nieskończona. I każde z nich można z dowolnym innym zestawiać, stawiając pytanie o kryterium pewności w kontekście tego zestawienia. Mamy zatem nieskończoną ilość szacowanych pewności dla wszelkich możliwych stwierdzeń. Jakiś koszmar!
:shock:

To Ty byłeś autorem owego zestawienia pewności wstawania Słońca w porównaniu do wróżki Zębuszki, więc oczekuję, że teraz mnie oświecisz, jaki był w tym sens. Bo ja tego sensu nie dostrzegam, a nawet nie zamierzam się wysilać na kombinowanie takiego dostrzegania, bo uważam, ze byłoby to skrajnie na siłę, dziwaczne, właściwie bez sensownego celu.
Ale mogę się mylić. Możesz mnie tu wyprowadzić z błędu. :think:

fedor napisał:
I tak nic nie wiesz

Rozumiem, że realizujesz tak misję wstawiania węży w stylu krowy. Niech się obserwatorzy tego wątku uczą używania skrola. Nie zaszkodzi im...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 14:19, 07 Sty 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Rozbieranie irracjonalizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 32, 33, 34  Następny
Strona 2 z 34

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin