Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy materializm lepiej pasuje do swiata, niz idealizm?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:17, 17 Mar 2006    Temat postu:

Z tego co piszsz anbo wynika, że przyjęcie teizmu, ateizmu, ontologi materialistycznej lub amaterialistycznej, wierzenie w konkretna religię, bądź w nicość nie miało ewolucyjnego znaczenia. Zgadzasz się? Fajnie pada połowa wywodów ateistycznych na temat szkodliwości religii, podobnie padaja wywody teistów na temat nie religii. Tylko jak wyjaśnić powstanie tych elementów nepotrzebnych i ich ogromną role w zyciu? Moim zdaniem człowiek wyzwolił sie z pęt ewolucji. to znaczy, że może być dla niego własnie sprawą zycia i śmierci czy obraz imopresjonistyczny powiedzmy (przypomnij sobie jeśli nie pamietasz jakie było poczatkowe nastwawienie do niego, oraz jak ono używało kolorów) czy jest sztuką czy nie.A stąd wynika, ze twój materializm ewolucyjny pada bo tłumaczy i opisuje zbyt mało, chociaż jak sądze skutecznie opisuje kości dinozaurów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 12:48, 17 Mar 2006    Temat postu:

Radoslaw napisał:
Z tego co piszsz anbo wynika, że przyjęcie teizmu, ateizmu, ontologi materialistycznej lub amaterialistycznej, wierzenie w konkretna religię, bądź w nicość nie miało ewolucyjnego znaczenia. Zgadzasz się?


Sorry, że trochę chaotycznie będzie.
Nie. Podejrzewam nawet, że predyspozycje do religijnej wiary sa w nas wykształcone ewolucyjnie. Może było tak: z pojawieniem się samoświadomości przyszły rozterki egzystencjalne - kto mógł lepiej sobie z nimi poradzić, ten miał przewagę. Z braku wiedzy i mając naturę domagająca się odpowiedzi, byliśmy skazani na wierzenia religijne. Oczywistością jest to, że w okreslonych społeczeństwach okreslone zachowania dają większe szanse.
Nasze widzenie świata (przejawiające się chociażby w języku) ma strukturę indywidua, własności, relacje. Chociaż to nie udowadnia, że taką strukturę ma świat, to takie widzenie świata najwyraźniej jest ewolucyjnie korzystne.

anbo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:57, 17 Mar 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Jeśli widzą barwy tak samo (tym samym długościom fal przyporządkowują te same nazwy), miało to ewolucyjne znacznie albo sposób widzenia barw jest nierozerwalnie związany z czymś, co ewolucyjnie miało znaczenie - zgadzasz się z tym?

Widzenie barw tak samo nie znaczy, ze tym samym dlugosciom fal sa przyporzadkowywane te same nazwy. Tym samym dlugosciom fal SA przyporzadkowywane takie same nazwy NIEZALEZNIE od tego, czy widzimy barwy tak samo, czy roznie. W kolach barwnych, slowo "red" odpowiada wlasnie temu obszarowi kola, w ktorym znajduje sie wrazenie wywolane swiatlem dlugosci okolo 650 nm. Charakter wrazenia zwiazanego z tym obszarem kola moze byc zupelnie rozny u ciebie, u mnie i u Konrado (np. taki, jak w gornym, srodkowym, i dolnym kole pod napisem "red").

anbo napisał:
Dla poprcia tezy, że jednakowe widzenie barw ma znaczenie, musielibyśmy znaleźć sytuację, gdzie dwie istoty różnie widzące barwy, w tej samej sytuacji zachowają się inaczej w stopniu na dłuższą metę znaczącym dla przetrwania - zgadzasz się z tym?

Musielibysmy. Ale takiej sytuacji sie znalezc nie da, wlasnie dlatego, ze mowa jest o odbiorze SUBIEKTYWNYM. Przyklad z kolem barwnym i fizyką widzenia pokazuje, w jaki sposob pojawia sie ta subiektywnosc juz na poziomie fizycznym. Bierze sie ona stad, ze te sama informacje mozna zakodowac na wiele roznych sposobow. Subiektywne odczucie odpowiada tu wlasnie temu zakodowaniu.

Wynika z tego w bezposredni sposob trywialny i znany od dawna wniosek, ze teoria przypisujaca naukom przyrodniczym badanie "jaki swiat jest naprawde" zostala obalona przez nauki przyrodnicze. Dzis scjentyzm tego typu traktuja powaznie tylko odkrywcy spotykani w miejscach typu racjonalista.pl czy ateista.pl.

anbo napisał:
amaterializm jest założeniem ontologicznym, a mianowicie takim, że nie istnieje materia, nie istnieje to, co widzę, czego dotykam

Nie. Amaterializm jest stwierdzeniem faktu, ze istnienie tego, co widze czy dotykam jest ZDEFINIOWANE przez akt postrzegania (zobaczenia, dotkniecia). Dokladnie tak traktuja istnienie tego nauki przyrodnicze, i tak samo traktuje to amaterializm.

Amaterializm podchodzi do materii tak, jak podchodzi do Boga ten ateizm, ktory o istnieniu Boga po prostu sie nie wypowiada. W obu przypadkach mamy taki sam zwiazek wypowiedzi filozoficznej z wypowiedzia naukowa: filozofia (amaterializm, ateizm) mowi o danym aspekcie ontologicznym dokladnie tyle samo, co mowi o nim nauka. Czyli nie mowi o nim NIC.

Taki amaterializm nie tworzy jednak jeszcze kompletnej filozofii, podobnie jak taki ateizm kompletnej filozofii jeszcze nie tworzy. W obu przypadkach brakuje bowiem pozytywnych twierdzen ontologicznych, czyli interpretacji doznan niezbednej do podejmowania swiadomych decyzji w codziennym zyciu.

W tym miejscu mojej krytyki materializmu (i apologii amaterializmu) nie zajmuje sie budowaniem ontologii, czyli kompletnego swiatopogladu. To, co tutaj robie, mozesz rozumiec jako amaterializm semiotyczny. Czyli jako uzasadnianie amaterializmu przez wykazywanie absurdalnosci podejscia przeciwnego. Od amaterializmu semiotycznego do filozofii (ontologii) jest jednak droga tak samo dluga, jak od ateizmu semiotycznego.

anbo napisał:
Z braku wiedzy i mając naturę domagająca się odpowiedzi, byliśmy skazani na wierzenia religijne.

Te wierzenia zaowocowaly dzis zrozumieniem roznicy miedzy nauka i filozofia. W efekcie, zaowocowaly uwolnieniem mysli z pęt antynaukowych przesadow. Zas dzis z braku zrozumienia wiedzy, ktora posiadamy, niektorzy skazuja sie na antynaukowe wierzenia we wszelakie scjentyzmy i inne absurdy swiatlosc cmiace. Swiatlosc cmiace tym bardziej, ze przywlaszczajace sobie terminologie naukowa i traktujace nauke tak, jakby dawala im do rak argumenty, i to rzekomo decydujace argumenty. W ten sposob ci nowoczesni wrozbici i szamani w rodzaju Dawkinsa skazuja na ciemnote nie tylko siebie, ale i naiwnych sluchaczy, wierzacych im - jak nasz drogi maynard - na slepo i bez sladu sceptycyzmu... A wierza im dlatego, ze ci wrozbici i szamani maja rowniez swoje wlasne niezaprzeczalne osiagniecia naukowe. I tych osiagniec uzywaja jak lep przyciagajacy naiwnych do bzdur zupelnie z tymi osiagnieciami niezwiazanych.

Na moje oko jest to z jednej strony komiczne, a z drugiej - odrazajace.

A na twoje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:21, 17 Mar 2006    Temat postu:

Hm, wiesz ale czegoś tu chyba ambo nie ozumiem, musisz mi to lepiej wytłumaczyć... . Cz w swoim poście odwołałeś to co napisałeś w poprzednim? Przypomnę z poprzedniego twojego postu wynika, ze Jesli w jakiejś dziedzinie, dokładniej w jakiejś konkretnej sprawie ludzie mają rózne zdania, to znaczy, że sprawa ta była nieistotna z punktu widzenia ewolucji. Teraz wypowiedziałeś sie nardzo nieścisle albo dązysz do sytuacji w któej szacowna teoria ewolucji zmieni się w metafizykę. Za chwilę będziesz pewnie tłumaczył na drodze ewolucji dosłownie wszystko co może wymyślec i uczynic człowiek, co jest równoznaczne z uczynieniem ewoloucji metateorią gdyż nawet teoretycznie nie będzie jej można podwazyć, a to się równa parareligijnej szarlataneri. Jedyne wyjście,to uznać, ze wyraziłes sie nieściśle. I powinienes powiedzieć, iż ewolucja pozwoliła na wytowrzenie mechanizmów, które pozwoliy rozwinąć pewne cechy, na przykład dawania odpowiedzi. W tym wypadku w istocie z punktu widzenia ewolucji nie jest istotne jaki konkretny i na jakiej drodze (z gróbsza) uzyskany pogląd. albo czy maluje na skale, czy układa wiersze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:45, 17 Mar 2006    Temat postu:

Radku, to, ze wiara w Boga jest korzystna ewolucyjnie, latwo zauwazyc. Wynika to z faktu, ze szczesliwi zyja dluzej :D I rownoczesnie ten prosty fakt, w polaczeniu z faktem, ze rownie metafizyczna wiara przeciwna (czyli wiara nie zawierajaca Boga) jest z naukowego punktu widzenia tak samo bezpodstawna, jest wlasnie argumentem pokazujacym wprost, ze w zdrowym organizmie nie bedacym pod wplywem chorych organizmow, ateizm to tylko etap przejsciowy od naiwnej wiary w Boga do dojrzalej wiary w Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Drizzt
Założyciel, admin



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2778
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:47, 17 Mar 2006    Temat postu:

Wiem, że to niemerytoryczne i pójde do pierdla ale co mi tam:

:brawo: :brawo: :brawo:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 11:16, 18 Mar 2006    Temat postu:

Może tak. Gdy przyjmiemy TE, wnioskiem z istnienia zmysłu jest istnienie w świecie na zewnątrz czegoś, do czego postrzegania ten zmysł jest potrzebny. Innymi słowy: zmysły są odpowiedzią na rzeczywistość. Widzenie w kolorach jest więc odpowiedzią na jakiś aspekt rzeczywistości (nie da się powiedzieć jaką).

Jednakowe widzenie może wynikać z tej samej ewolucji, jaką przeszedł wuja zmysł wzroku i mój, czyli jest nie potrzebą, a skutkiem. Potrzebą może też jest, może jest sposób, by to wykazac, może jest sposób na sprawdzenie jednakowego widzenia, ale nic mądrego tu nie wymyślę, na pewno nie dziś.

wujzboj napisał:
teoria przypisujaca naukom przyrodniczym badanie "jaki swiat jest naprawde" zostala obalona przez nauki przyrodnicze

Obalona została mozliwośc założenia istnienia na zewnątrz nas świata, który poprzez zmysły odbija się w nas, czyli mozliwośc świata takiego, jak go intuicyjnie postrzegamy? Nic mi o tym nie wiadomo. Zgodnie z takim założeniem i TE, zmysłami poznajemy świat na zewnątrz nas poprzez szycie na niego ubrań, w których go oglądamy. Ten świat jedne ubrania traktuje lepiej, inne gorzej. Czy takie podejście jest dla ciebie do zaakceptowania?

wujzboj napisał:
Amaterializm jest stwierdzeniem faktu, ze istnienie tego, co widzę czy dotykam jest ZDEFINIOWANE przez akt postrzegania (zobaczenia, dotkniecia).

To jeden z faktów, który jest w amaterializmie. Amaterializm przeczy istnieniu materii, jest więc także stwierdzeniem faktu, że materia nie istnieje. Chyba, że amaterializmem nazwiesz agnostycym ontologiczny.

wujzboj napisał:
Amaterializm podchodzi do materii tak, jak podchodzi do Boga ten ateizm, ktory o istnieniu Boga po prostu sie nie wypowiada.

Ależ amaterializm (przynajmniej ten w twoim wydaniu) o materii wypowiada się: materia nie istnieje, wrażenia zmysłowe są generowane przez Boga. Ateizm jest niewiarą w Boga, o którym mówią teiści. O tym Bogu ateizm się wypowida: nie wierzę.

wujzboj napisał:
uzasadnianie amaterializmu przez wykazywanie absurdalnosci podejscia przeciwnego

To zależy jakie jest to podejście przeciwne i do czego jest ono przeciwne. Jeżeli amaterializm mam rozumieć jako pogląd o niemożliwości ontycznych stwierdzeń (bez metafizycznych założeń) innych niż poprzez zdefiniowanie istnienia poprzez nasze odczuwanie, to chcę ci przypomnieć, że prawie coś takiego (prawie, bo nie ograniczałem się do postrzegania zmysłowego) proponowałem na Ateiście. Jeżeli mam je tak rozumieć, to wuizm jest absurdalny, co chyba jest oczywiste.

Jeżeli mamy porównywać z czymś materializm, to z amaterializmem wuja -to będzie uczciwe.

Według mnie ontologię tworzymy tak samo w poznawaniu potocznym, naukowym i filozoficznym. To jest nic innego jak postulowanie istnienia rożnych bytów celem wyjaśnienia obserwacji. Jest to w praktyce jednakowe podejście co w amaterializmie rozumianym jako definiowanie istnienia poprzez odczuwanie zmysłami.

Do ostatniego akapitu ustosunkuję się innym razem, teraz brak czasu mi na to nie pozwala.

anbo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6064
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 11:33, 18 Mar 2006    Temat postu:

Radosław napisał:
Jesli w jakiejś dziedzinie, dokładniej w jakiejś konkretnej sprawie ludzie mają rózne zdania, to znaczy, że sprawa ta była nieistotna z punktu widzenia ewolucji

Albo jest w fazie testowania. Rzeczywistośc ustosunkowuje się do naszych działań.
Czy jest tak, jak wuj chce, czyli teiści sa ewolucyjnie lepiej przystosowani? Tu nie wolno zapominać, że rzeczywistośc współtworzymy, tworzymy bowiem społeczeństwa, w których zyjemy. Tu już nie jest tak prosto jak ze zmysłami. Modele mogą być różne i zawierać takie dane jak wydatki na budowę świątyń u wiernych, przez co mniejsze niż u ateistów na szpitale i czołgi, przez co ci drudzy zyskują przewagę ;).

anbo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:45, 18 Mar 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Gdy przyjmiemy TE, wnioskiem z istnienia zmysłu jest istnienie w świecie na zewnątrz czegoś, do czego postrzegania ten zmysł jest potrzebny.

Dla jasnosci (zeby nie doprowadzilo to kiedys do nieporozumien): "istnienie" oznacza tu "bycie pojeciem przydatnym w opisie doznan, zwanymi doznaniami zmyslowymi".

anbo napisał:
Widzenie w kolorach jest więc odpowiedzią na jakiś aspekt rzeczywistości (nie da się powiedzieć jaką).

Powiedzialbym raczej: widzenie w kolorach jest zwiazane z tym, ze praktycznie przydatne wlasnosci poszczegolnych przedmiotow (zbiorow doznan zmyslowych) sa wygodnie opisywane przez pojecie "rozklad spektralny fal elektromagnetycznych opuszczajacych powierzchnie przedmiotu". Jesli pozostajemy w granicach nauki, to latwo wskazac na ow ten aspekt rzeczywistosci, o ktorym wspomniales! Sa to po prostu zwiazki przyczynowo-skutkowe, zachodzace pomiedzy doznaniami zmyslowymi ("obiektywizowalnymi obserwacjami").

Innymi slowy: doznania przenosza pewna informacje, ktorej forme (ale nie tresc!) mozna usystematyzowac za pomoca badan naukowych. Do formy naleza relacje pomiedzy grupami doznan, ukladajace sie w prawa typu "przedmiot wysyla promieniowanie elektromagnetyczne o rozkladzie spektralnym okreslonym przez strukturalne wlasnosci jego powierzchni, przez chemiczne i fizyczne wlasnosci materialu tworzacego ten przedmiot, przez jego temperature, oraz przez rozklad spektralny promieniowania elektromagnetycznego w jego otoczeniu", oraz "im lepiej doznajacy podmiot rozroznia przedmioty, tym lepiej moze kontrolowac ciag wydarzen tworzacy zbior doznan dostepnych temu podmiotowi".

Jeszcze innymi slowy: przedmioty rozpoznajemy miedzy innymi na podstawie rozkladu spektralnego (widmowego) swiatla, ktore do nas od nich dociera, a poniewaz rozpoznawanie przedmiotow jest przydatne w praktyce, to im sprawniejsza metoda odrozniania roznych rozkladow spektralnych, tym bardziej przydatny w praktyce jest organ sluzacy do tego odrozniania.

Jeszcze innaczej to samo: oko jest tym przydatniejsze, im wiecej wyraznych barw rozroznia w zbiorze widm charakteryzujacym przedmioty wazne w codziennym zyciu wlasciciela oka.

Zeby o tym wszystkim mowic, nie potrzeba w ogole zastanawiac sie nad tym, skad sie te informacje biora i jaka jest ich rzeczywista tresc, przenoszona w formie dostepnej badaniom naukowym.

Fizyka pokazuje przy tym jedno: ta rzeczywista tresc NIE JEST ROWNOWAZNA formie wrazen zmyslowych, bo forma tych wrazen jest wlasnoscia ODBIORNIKA, a nie NADAJNIKA. Przestrajajac lub zmieniajac odbiornik, mozemy stuprocentowo zachowac zdolnosc rozrozniania przedmiotow i przy tym diametralnie zmienic forme wrazen zmyslowych. Ilustracje tego faktu stanowi fizjologia widzenia i kolo barw.

anbo napisał:
zmysłami poznajemy świat na zewnątrz nas poprzez szycie na niego ubrań, w których go oglądamy. Ten świat jedne ubrania traktuje lepiej, inne gorzej. Czy takie podejście jest dla ciebie do zaakceptowania?

Pod pewnymi warunkami. Warunki te sa nastepujace:
1. Swiat traktuje wiele ubran w identyczny sposob;
2. Nie sposob powiedziec, czy w dane ubranie jest cokolwiek ubrane;
3. Aby ubrac swiat, nie wystarcza same wrazenia zmyslowe.

Pierwsza uwaga podkresla fakt, ze nie istnieje jedno-jednoznaczne odwzorowanie pomiedzy qualiami (subiektywnymi doznaniami podmiotow) i fizycznymi wlasnosciami przedmiotow.

Druga uwaga podkresla fakt, ze ubrania dotycza formy przekazywania informacji, a nie dotycza jej tresci; nie sposob powiedziec, czy kamieniowi odpowiada w rzeczywistosci jakis kamien-sam-w-sobie (nieobserwowalny i przez to niedefiniowalny), czy tylko struktura, w jakiej zbior dostepnych doznan jest ukladana w odbiorniku (struktura obserwowana, i przez to definiowalna).

Trzecia uwaga podkresla fakt, ze sens i praktyczne znaczenie jest nadawane doznaniom zmyslowym przez doznania psychiczne (czyli niezmyslowe), wlasnie takie jak zadowolenie, bol, chec, strach, pamiec, mysl, odczucie wlasnego istnienia. Podkresla ona tez fakt, ze aby opisac swiat w sposob przydatny dla czlowieka swiadomie podejmujacego decyzje, konieczne jest podanie ontologicznej interpretacji wszystkich dostepnych doznan, zarowno tych zmyslowych jak i tych niezmyslowych.

anbo napisał:
Amaterializm przeczy istnieniu materii, jest więc także stwierdzeniem faktu, że materia nie istnieje. Chyba, że amaterializmem nazwiesz agnostycym ontologiczny.

Amaterializm nie tyle przeczy istnieniu materii, ile nie jest zwiazany zadna interpretacja ontologiczna pojecia materii - zupelnie, jak nauki przyrodnicze.

Cytat:
Ależ amaterializm (przynajmniej ten w twoim wydaniu) o materii wypowiada się: materia nie istnieje, wrażenia zmysłowe są generowane przez Boga. Ateizm jest niewiarą w Boga, o którym mówią teiści. O tym Bogu ateizm się wypowida: nie wierzę.

Amaterializm jest uzupelniany do swiatopogladu przez ontologie zbudowana na zasadach:
- nie wprowadzaj bytow zbytecznych;
- nie wprowadzaj bytow zdefiniowanych niepoprawnie jezykowo;
- optymizuj ontologie za pomoca kryterium praktycznej przydatnosci.
W wuizmie, prowadzi to do personalistycznego teizmu: "nie istnieje bezosobowa materia, o ktorej mowia materialisci, a wrazenia zmyslowe i psychiczne sa generowane przez osoby, w tym przez Boga". W tym znaczeniu, wuistyczny amaterializm jest formalnym odpowiednikiem ateizmu hard-core, zdefiniowanego jako: "nie istnieje Bog, o ktorym mowia teisci, a wrazenia zmyslowe i psychiczne sa generowane przez bezosobowa materie".

Taka rola amaterializmu w wuizmie bierze sie z zasady "nie wprowadzaj bytow zdefiniowanych niepoprawnie jezykowo". Gdyby usunac te zasade, wtedy wuizm brzmialby: "nie mam wiary w istnienie bezosobowej materii, o ktorej mowia materialisci; wierze raczej w istnienie osob (w tym Boga), ktore generuja wrazenia zmyslowe i psychiczne". Amaterializm wuja bylby wtedy formalnym odpowiednikiem ateizmu soft-core, zdefiniowanego jako "nie mam wiaryw istnienie Boga, o ktorym mowia teisci; wierze raczej w istnienie bezosobowej materii, generujacej wrazenia zmyslowe i psychiczne".

anbo napisał:
Jeżeli amaterializm mam rozumieć jako pogląd o niemożliwości ontycznych stwierdzeń (bez metafizycznych założeń) innych niż poprzez zdefiniowanie istnienia poprzez nasze odczuwanie, to chcę ci przypomnieć, że prawie coś takiego (prawie, bo nie ograniczałem się do postrzegania zmysłowego) proponowałem na Ateiście.

Zdefiniowanie istnienia wylacznie przez nasze odczuwanie prowadzi do solipsyzmu (bo wlasnoscia odczuwania jest to, ze istnieje tylko wtedy, gdy istnieje odczuwajacy). Wyjsciem jest zdefiniowanie dodatkowo innego poziomu istnienia, istnienia w "silnym znaczeniu" poprzez znaczenie pojecia "istnienie" w wyrazeniu "ja istnieję". Istnienie zdefiniowane przez doznania jest wtedy istnieniem w "slabym znaczeniu". Prowadzi to w efekcie nie do materializmu, lecz do personalizmu - istntnieja (w silnym znaczeniu) wtedy osoby, zas istnienie doznan zachodzi tylko w slabym znaczeniu i pozostaje bezposrednio zalezne od istnienia doznajacych osob (podmiotow).

Cytat:
Jeżeli mam je tak rozumieć, to wuizm jest absurdalny, co chyba jest oczywiste.

Przeciwnie: jesli tak masz je rozumiec, to wychodzi ci albo solipsyzm, albo personalizm. W zadnym wypadku nie materializm.

Cytat:
Według mnie ontologię tworzymy tak samo w poznawaniu potocznym, naukowym i filozoficznym. To jest nic innego jak postulowanie istnienia rożnych bytów celem wyjaśnienia obserwacji.

Nie. Nauka NIE WYJASNIA obserwacji, nauka tylko formuluje zwiazki pomiedzy obserwacjami (zmyslowymi tylko) i buduje aparat pojeciowy usprawniajacy te czynnosc formulowania zwiazkow. W poznawaniu potocznym nie ograniczamy sie do obserwacji zmyslowych i nie dbamy o poprawnosc jezykowa czy logiczna. Filozofia natomiast uscisla niezmyslowe elementy w poznawaniu potocznym, laczy w jedno zwiazki w dziedzinie zmyslowej i niezmyslowej, oraz podaje taka INTERPRETACJE uzyskanej konstrukcji, ktora jest przydatna w codziennym zyciu do podejmowania decyzji.

Sama nauka nie nadaje sie do podejmowania decyzji, bo nie jest w stanie (ze wzglednu na swoja konstrukcje, na swoj paradygmat) podac pelnej informacji, determinujacej decyzje. Poznanie potoczne nadaje sie do tego celu, ale jest chaotyczne, nieuporzadkowane - naiwne w swoim charakterze. Poznanie filozoficzne wprowadza w tym systemie decyzyjnym porzadek, a osnowa tego porzadku jest wlasnie ontologia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:52, 18 Mar 2006    Temat postu:

anbo napisał:
Modele mogą być różne i zawierać takie dane jak wydatki na budowę świątyń u wiernych, przez co mniejsze niż u ateistów na szpitale i czołgi, przez co ci drudzy zyskują przewagę

Niemcy maja takie wyrazenie: "oszczedzac na nieprawidlowym koncu". Jesli oszczednosci na swiatyniach skutkuja koniecznoscia wzrostu wydatkow na szpitale i czolgi, to jest to wlasnie taki przypadek :D

A w praktyce trzeba dbac zarowno o cialo jak i o ducha. Wtedy mozna zaoszczedzic na czolgach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 15:14, 18 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Konrado, racz przeczytac sobie powyzsze, OK?

Kolory NIE SA WLASNOSCIA PRZEDMIOTOW.

Przeczytałem i nie widzę nigdzie dowodu na to, że kolory są nie tylko wrażeniami, ale również właśnościami przedmiotów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:14, 18 Mar 2006    Temat postu:

konrado5 napisał:
Przeczytałem i nie widzę nigdzie dowodu na to, że kolory są nie tylko wrażeniami, ale również właśnościami przedmiotów.

Znaczy, nie widzisz dowodu na to, ze kolory sa tylko wrazeniami, a nie wlasnosciami przedmiotow?

Jesli dowodu nie widzisz, to zadaj konkretne pytania, ktorych zdan nie rozumiesz w tym, co napisalem, albo gdzie nie widzisz wnioskowania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 16:32, 18 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Znaczy, nie widzisz dowodu na to, ze kolory sa tylko wrazeniami, a nie wlasnosciami przedmiotow?

Jesli dowodu nie widzisz, to zadaj konkretne pytania, ktorych zdan nie rozumiesz w tym, co napisalem, albo gdzie nie widzisz wnioskowania.

Mógłbyś jeszcze raz napisać swoje wnioskowanie, bo ja już się w tym pogubiłem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:09, 18 Mar 2006    Temat postu:

Cytat:
Radosław napisał:
Jesli w jakiejś dziedzinie, dokładniej w jakiejś konkretnej sprawie ludzie mają rózne zdania, to znaczy, że sprawa ta była nieistotna z punktu widzenia ewolucji

Albo jest w fazie testowania. Rzeczywistośc ustosunkowuje się do naszych działań.
Oj tylko to testowanie już w wielu sprawach strasznie długoo trwa. Wiesz ani rzeczywistość ani człowiek, ani społeczeństwo nie jest tu statyczne więc nie bawiłbym sie w hitorycyzm. Zaś co do lepsego przystosowania to byłbym bardzije ostrożny niż wuj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:24, 18 Mar 2006    Temat postu:

Moze najprosciej: za pomoca jednego quale opiszesz dwa przedmioty o calkowicie roznych wlasnosciach. Jeden to zolta plama na ekranie komputera (wysyla swiatlo o dwoch roznych dlugosciach). Drugi to zolta plama na wydruku obrazu z komputera (wysyla swiatlo o jednej dlugosci, zupelnie roznej od obu dlugosci swiatla wysylanego przez poprzednia plame). W obu przypadkach wrazenia sa identyczne, i plamy wysylajace zupelnie rozne swiatlo okreslasz slowem "zolte" tak samo slusznie.

Juz to wystarczy do stwierdzenia, ze wrazenie koloru to wlasnosc odbiornika, nie przedmiotu. Przedmiot wysyla informacje, a odbiornik przerabia te informacje na swoj sposob i dla swoich potrzeb. I to jest podstawowy wniosek z naszych rozwazan.

Do tego mozesz doliczyc nastepujace fakty:

1. Przyklad z kolami barw pokazuje, ze nie sposob podac mechanizmu laczacego quale koloru z korzysciami ewolucyjnymi. Wynika stad, ze jesli quale mialoby odpowiadac wlasnosci przedmiotu, to zwiazek ten musialby byc nadany przez Stworce (poprzez Inteligentny Plan), a nie przez bezosobowa nature (poprzez wyewoluowanie na bazie praw fizyki).

2. Quale koloru jest zalezne od wiekszej ilosci parametrow, niz wlasnosc "kolorowego" fotonu. Innymi slowy: jesli przegladalbys po kolei wszystkie mozliwe monochromatyczne swiatla (tj. skladajace sie z jednego tylko rodzaju fotonow), nie zobaczylbys wszystkich barw. Na przyklad, NIE MA fotonu odpowiadajacego bialemu swiatlu! Przy tym dziala to, co powiedzialem w (1): ten sam monochromatyczny foton wywoluje zupelnie rozne wrazenia przy roznych polaczeniach w nerwie wzrokowym. Wynika stad, ze wrazenie koloru jest wlasnoscia detektora fotonu, a nie samego fotonu.

3. Quale koloru jest zalezne od mniejszej ilosci parametrow, niz potrzeba do opisu wlasnosci optyczne przedmiotu. Quale koloru bierze sie z przetwarzania sygnalu zawierajacego trzy liczby (pomijamy tu nieistotne dla sprawy efekty prowadzace do zaleznosci widzianej barwy elementu od otoczenia tego elementu), natomiast podanie wlasnosci optycznych przedmiotu wymaga podania kilku zaleznosci spektralnych (czyli kilku FUNKCJI, nie trzech LICZB). Roznica jest wiec w praktyce taka jak pomiedzy trzema liczbami (kolor) a ogromna iloscia liczb (wlasnosci optyczne przedmiotu). Na dodatek, dziala tu to, co powiedzialem w (1): ten sam rozklad spektralny wywoluje rozne wrazenia w zaleznosci od polaczen w nerwie wzrokowym. Wynika stad, ze wrazenie koloru nie tylko jest wlasnoscia detektora, ale bierze sie z uproszczonego i NIEJEDNOZNACZNEGO schematu tej detekcji.

4. Swiatlo zbyt dlugie lub zbyt krotkie nie jest w ogole postrzegane. Mozna jednak (i to na wiele sposobow) zbudowac detektory, ktore spowoduja, ze bedziesz je dostrzegal. Bedziesz je dostrzegal w dowolnych barwach!

W sumie: docieraja do ciebie wylacznie przetworzone informacje, przetworzone w sposob na tyle dowolny, ze nie sposob tych odbieranych wrazen odwzorowac na wywolujace je przedmioty tak, by nie uzyskac sprzecznosci pomiedzy roznymi rownouprawnionymi odwzorowaniami.

Problem ten rozwiazujemy, nadajac UMOWNE NAZWY. Dziala to zupelnie tak, jak z definiowaniem koloru "czerwony" na podstawie kola barw (patrz ilustrowany przyklad z poprzedniej strony). Za pomoca tych umownych nazw jestesmy w stanie opisac wrazenia uzyskiwane w roznych warunkach (na przyklad, swiatlo dochodzace bezposrednio do oka i swiatlo dochodzace do oka po uprzednim rozszczepieniu w pryzmacie - czyli swiatlo zlozone i swiatlo rozlozone na monochromatyczne skladniki). I teraz mowimy: przedmiot A jest zolty, bo wysyla monochromatyczne swiatlo zwane "zoltym", a przedmiot B jest tak samo zolty, bo wysyla dwa rozne monochromatyczne swiatla, jedno zwane "czerwonym", drugie zwane "zielonym". Przedmiot B nie jest jednak "jednoczesnie czerwony i zielony"... Ani takiego wrazenia NIE ODBIERAMY, ani taki opis nie ma zbyt wiele sensu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:26, 18 Mar 2006    Temat postu:

Radek napisał:
co do lepsego przystosowania to byłbym bardzije ostrożny niż wuj.

Znaczy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:35, 18 Mar 2006    Temat postu:

To co znaczy, z gróbsza jest ok, ale wiesz są różnie skonstruwane psychiki ludzkie, a typ lekko masochistyczny występuje częsciej niz sie sadzi. Pomnę na to, że długość życia po wychwoaniu potomstwa nie ma zaczenia dla ewolucji. Trzeba by tez wyjasnić jak więc zrodizły sie grupy ideologów ateistycznych? no ale ty zdaje się nie przepadasz za historią... .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 19:47, 18 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Moze najprosciej: za pomoca jednego quale opiszesz dwa przedmioty o calkowicie roznych wlasnosciach. Jeden to zolta plama na ekranie komputera (wysyla swiatlo o dwoch roznych dlugosciach). Drugi to zolta plama na wydruku obrazu z komputera (wysyla swiatlo o jednej dlugosci, zupelnie roznej od obu dlugosci swiatla wysylanego przez poprzednia plame). W obu przypadkach wrazenia sa identyczne, i plamy wysylajace zupelnie rozne swiatlo okreslasz slowem "zolte" tak samo slusznie.

No i być może obydwie plamy są same w sobie żółte, albo jedna z nich albo żadna. Na to nie ma dowodu.
wujzboj napisał:
Juz to wystarczy do stwierdzenia, ze wrazenie koloru to wlasnosc odbiornika, nie przedmiotu. Przedmiot wysyla informacje, a odbiornik przerabia te informacje na swoj sposob i dla swoich potrzeb. I to jest podstawowy wniosek z naszych rozwazan.

Nie wystarczy, ponieważ kolor będący własnością przedmiotu nie musi nic wspólnego z przyczyną pojawienia się koloru jako quale.
wujzboj napisał:
Przyklad z kolami barw pokazuje, ze nie sposob podac mechanizmu laczacego quale koloru z korzysciami ewolucyjnymi. Wynika stad, ze jesli quale mialoby odpowiadac wlasnosci przedmiotu, to zwiazek ten musialby byc nadany przez Stworce (poprzez Inteligentny Plan), a nie przez bezosobowa nature (poprzez wyewoluowanie na bazie praw fizyki).

A skąd wiesz czy bezosobowa natura nie może być inteligentna? Pozatym skąd wiesz, że natura mogła dać tylko to, co wiąże się z korzyściami ewolucyjnymi? Czy posiadanie świadomości przez człowieka wiąże się z jakimiś korzyściami ewolucyjnymi? Czy samo powstanie jakichkolwiek istot żywych wiąże się z jakimiś korzyściami?
wujzboj napisał:
Quale koloru jest zalezne od wiekszej ilosci parametrow, niz wlasnosc "kolorowego" fotonu. Innymi slowy: jesli przegladalbys po kolei wszystkie mozliwe monochromatyczne swiatla (tj. skladajace sie z jednego tylko rodzaju fotonow), nie zobaczylbys wszystkich barw. Na przyklad, NIE MA fotonu odpowiadajacego bialemu swiatlu! Przy tym dziala to, co powiedzialem w (1): ten sam monochromatyczny foton wywoluje zupelnie rozne wrazenia przy roznych polaczeniach w nerwie wzrokowym. Wynika stad, ze wrazenie koloru jest wlasnoscia detektora fotonu, a nie samego fotonu.

Przecież kolor jako własność fotonu nie musi mieć nic wspólnego z przyczyną powstawania quale u człowieka.
wujzboj napisał:
Quale koloru jest zalezne od mniejszej ilosci parametrow, niz potrzeba do opisu wlasnosci optyczne przedmiotu. Quale koloru bierze sie z przetwarzania sygnalu zawierajacego trzy liczby (pomijamy tu nieistotne dla sprawy efekty prowadzace do zaleznosci widzianej barwy elementu od otoczenia tego elementu), natomiast podanie wlasnosci optycznych przedmiotu wymaga podania kilku zaleznosci spektralnych (czyli kilku FUNKCJI, nie trzech LICZB). Roznica jest wiec w praktyce taka jak pomiedzy trzema liczbami (kolor) a ogromna iloscia liczb (wlasnosci optyczne przedmiotu). Na dodatek, dziala tu to, co powiedzialem w (1): ten sam rozklad spektralny wywoluje rozne wrazenia w zaleznosci od polaczen w nerwie wzrokowym. Wynika stad, ze wrazenie koloru nie tylko jest wlasnoscia detektora, ale bierze sie z uproszczonego i NIEJEDNOZNACZNEGO schematu tej detekcji.

To nie ma nic wspólnego z kolorami jako własnościami przedmiotu. Własności optyczne nie muszą mieć nic wspólnego z kolorem, a nawet jak mają, to mogą być tylko jedną z przyczyn posiadania takich własności, a nie innych, a nerwy wzrokowe być może są tak ustawione, że człowiek rozpoznaje prawdziwe barwy, a nawet jak nie rozpoznaje prawdziwych, to skąd wiesz, czy przedmiot nie ma jakiś kolorów (niekoniecznie prawdziwych).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:52, 18 Mar 2006    Temat postu:

Że, jak inteligentna natura, a moze zaraz zrobisz z tej natury Boga? Tak, zaraz sie zacznie spór miedzy kreacjonistami, a ewolucjonistami. Pseudospór, bedący wrzeczywistosći sporem miedzy determistami a anty determistami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:45, 18 Mar 2006    Temat postu:

konrado5 napisał:
być może obydwie plamy są same w sobie żółte, albo jedna z nich albo żadna

Co znaczy to zdanie? Co znaczy kazda z tych trzech mozliwosci? Pamietaj, co o tych plamach WIEMY.

konrado5 napisał:
a nawet jak [czlowiek] nie rozpoznaje prawdziwych [kolorow], to skąd wiesz, czy przedmiot nie ma jakiś kolorów (niekoniecznie prawdziwych).

Co w tym zdaniu znaczy wiec "kolor"?

konrado5 napisał:
kolor będący własnością przedmiotu nie musi nic wspólnego z przyczyną pojawienia się koloru jako quale. /.../ Przecież kolor jako własność fotonu nie musi mieć nic wspólnego z przyczyną powstawania quale u człowieka.

Nie rozumiem. Przyczyna ma nie miec nic wspolnego ze skutkiem?

Czy moglbys sprecyzowac, jaki model ontologiczny masz na mysli?

konrado5 napisał:
nerwy wzrokowe być może są tak ustawione, że człowiek rozpoznaje prawdziwe barwy

Przez Stworce? Skoro ewolucja nie jest w stanie...

konrado5 napisał:
skąd wiesz, że natura mogła dać tylko to, co wiąże się z korzyściami ewolucyjnymi?

Czy proponujesz prawo natury, mowiace: "jesli ktos postrzega, to musi byc to postrzeganie wlasciwosci przedmiotow"?

Jesli tak, to zauwaz, ze to prawo jest sprzeczne z faktem nieistnienia bialych fotonow...


konrado5 napisał:
Czy posiadanie świadomości przez człowieka wiąże się z jakimiś korzyściami ewolucyjnymi?

Z zadnymi. I dlatego posiadanie swiadomosci przez czlowieka jest prostym argumentem obalajacym materialistyczna interpretacje ewolucji.

konrado5 napisał:
skąd wiesz czy bezosobowa natura nie może być inteligentna?

Jak sie zwal, tak sie zwal. Po prostu skoro niemozliwe jest ewolucyjne dojscie do sytuacji, w ktorej quale jest rownoczesnie wlasnoscia potrzeganego przedmiotu, to twierdzac, ze twoje quale jest wlasnoscia postrzeganego przedmiotu twierdzisz zarazem, ze swiat zostal tak ZAPROJEKTOWANY, bys wlasnie ty (a nie, na ten przyklad, mrowka, sokol lub Marsjanin) posiadal to wlasciwe quale.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 21:18, 18 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Co znaczy to zdanie? Co znaczy kazda z tych trzech mozliwosci? Pamietaj, co o tych plamach WIEMY.

A czego nie rozumiesz w tym zdaniu?
wujzboj napisał:
Co w tym zdaniu znaczy wiec "kolor"?

Na przykład czerwoność jakiegoś przedmiotu. Być może jest tak, że ja widzę zielony przedmiot, a tak naprawdę ten przedmiot jest czerwony.
wujzboj napisał:
Nie rozumiem. Przyczyna ma nie miec nic wspolnego ze skutkiem?

A na jakiej podstawie wnioskujesz ze przyczyna w moim rozumowaniu nie ma nic wspólnego z jakim skutkiem? O co konkretnie chodzi?
wujzboj napisał:
Czy moglbys sprecyzowac, jaki model ontologiczny masz na mysli?

Istnieją właściwości, dzięki którym przedmiot odbija jakieś długości fali. Prócz tych właściwości może również istnieć niezależna właściwość, którą jest kolor. Może być również tak, że kolor przedmiotu jest przyczyną właściwości przedmiotu, dzięki którym odbija się określona długość fali.
wujzboj napisał:
Czy proponujesz prawo natury, mowiace: "jesli ktos postrzega, to musi byc to postrzeganie wlasciwosci przedmiotow"?

Wykazuję, że kolory być może są nie tylko qualiami, ale również własnościami przedmiotów.
wujzboj napisał:
Jesli tak, to zauwaz, ze to prawo jest sprzeczne z faktem nieistnienia bialych fotonow...

To prawdo oczywiście, że jest sprzeczne.
wujzboj napisał:
Jak sie zwal, tak sie zwal. Po prostu skoro niemozliwe jest ewolucyjne dojscie do sytuacji, w ktorej quale jest rownoczesnie wlasnoscia potrzeganego przedmiotu, to twierdzac, ze twoje quale jest wlasnoscia postrzeganego przedmiotu twierdzisz zarazem, ze swiat zostal tak ZAPROJEKTOWANY, bys wlasnie ty (a nie, na ten przyklad, mrowka, sokol lub Marsjanin) posiadal to wlasciwe quale.

A skąd wiesz, czy każda istota inaczej postrzega kolory?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:51, 18 Mar 2006    Temat postu:

konrado5 napisał:
być może obydwie plamy są same w sobie żółte, albo jedna z nich albo żadna

- Co znaczy "zolte" w zdaniu: "obydwie plamy same w sobie sa zolte" ?
- Co znaczy "zolte" w zdaniu: "jedna z plam jest zolta"?
- Co znaczy "zolte" w zndaniu: "zadna z plam nie jest zolta"?

konrado5 napisał:
nawet jak [czlowiek] nie rozpoznaje prawdziwych [kolorow], to skąd wiesz, czy przedmiot nie ma jakiś kolorów (niekoniecznie prawdziwych).
konrado5 napisał:
Co w tym zdaniu znaczy wiec "kolor"?
konrado5 napisał:
Na przykład czerwoność jakiegoś przedmiotu. Być może jest tak, że ja widzę zielony przedmiot, a tak naprawdę ten przedmiot jest czerwony.

Czyli CO TO ZNACZY? Jak mowie "dlugosc fali elektromagnetycznej wynosi 650 nm", to wiem dokladnie, co to znaczy. Znaczy to: jesli wykonam w okreslony sposob siatke dyfrakcyjna i przepuszcze przez nia te fale, to na ekranie umieszczonym w okreslonej odleglosci od siatki zmierze prazki w polozeniu okreslonym przez dlugosc fali.

Co znaczy jednak, ze "przedmiot jest czerwony"? I co znaczy "widze zielony przedmiot, a tak naprawde jest on czerwony"?

Pozwole sobie jeszcze raz wyjasnic... Z punktu widzenia fizyki, optyczna wlasnosc przedmiotu jest wyznaczona przez kilka funkcji opisujacych zaleznosc intensywnosci promieniowania elektromagnetycznego od dlugosci fali elektromagnetycznej w tym promieniowaniu. Intensywnosc promieniwania jest dobrze okreslona - da sie ja wyrazic przez liczbe bedaca wynikiem pomiaru. Podobnie dlugosc fali elelektromagnetycznej. A "czerwonosc"?

Jesli chcesz okreslic "czerwonosc" w liczbach, to tlumaczylem ci: wychodzi "3=1". Bo z jednej strony masz dlugosc fali (JEDNA liczbe), a z drugiej: pobudzenia trzech rodzajow komorek swiatloczulych (TRZY liczby). Czym jest wiec ta czerwonosc fotonu? I wiecej: czym jest ta czerwonosc przedmiotu?

konrado napisał:
kolor będący własnością przedmiotu nie musi nic wspólnego z przyczyną pojawienia się koloru jako quale. /.../ Przecież kolor jako własność fotonu nie musi mieć nic wspólnego z przyczyną powstawania quale u człowieka.

Przyczyna powstania wrazenia (quale) koloru jest swiatlo, ktore dochodzi do oka od ogladanego przedmiotu. Czyli mamy ciag przyczynowi-skutkowy:
przedmiot -> foton -> reakcja oka -> kolor,
lub bardziej bezposrednio
foton -> reakcja oka -> kolor
Przyczyna powstania quale koloru sa wiec parametry zrodla doznania (przedmiotu, fotonu). Twoje zdanie temu zaprzecza mowiac, ze parametry zrodla nie maja nic wspolnego z przyczyna powstania quale. Innymi slowy, mowisz, ze przyczyna to nie przyczyna.

wuj napisał:
Czy moglbys sprecyzowac, jaki model ontologiczny masz na mysli?
konrado5 napisał:
Istnieją właściwości, dzięki którym przedmiot odbija jakieś długości fali. Prócz tych właściwości może również istnieć niezależna właściwość, którą jest kolor. Może być również tak, że kolor przedmiotu jest przyczyną właściwości przedmiotu, dzięki którym odbija się określona długość fali.

Nie rozumiem. Czym jest ten kolor? Wielkoscia niezalezna od tych pierwszych wlasnosci? Z punktu widzenia fizyki, przyczyna tych wlasnosci (odbijania takich a nie innych fali) jest znana: wlasnosci te sa jednoznacznie wyznaczone przez sklad chemiczny przedmiotu, jego strukture atomowa, oraz przez ksztalt powierzchni w skali rozmiarow rzedu mikronow. Mozna je po prostu wyliczyc, znajac te parametry. Gdzie tu miejsce na jakis kolor okreslony tak, jak ty go opisales?

wuj napisał:
Czy proponujesz prawo natury, mowiace: "jesli ktos postrzega, to musi byc to postrzeganie wlasciwosci przedmiotow"?
konrado5 napisał:
Wykazuję, że kolory być może są nie tylko qualiami, ale również własnościami przedmiotów.

W jaki niby sposob to wykazujesz? Samym slowem "byc moze" nic sie nie wykazuje; jest ono zwykle przejawem bezradnosci, a nie wykazywania (najlepiej wiec staraj sie go unikac, gdziekolwiek mozliwe). Staraj sie byc konkretny.

Czy wiec proponujesz prawo natury, mowiace: "jesli ktos postrzega, to musi byc to postrzeganie wlasciwosci przedmiotow"? Jesli nie, to CO proponujesz? Jak pogodzic to nastepujace rzeczy:
- kolor jest wlasnoscia przedmiotu;
- w fizyce nie ma miejsca na kolory jako wlasnosci przedmiotow;
- nie mozna podac fizycznego mechanizmu dajacego przewage jednemu z wielu mozliwych sposobow odbierania tych samych wlasnosci optycznych przedmiotu przez obserwatora tego przedmiotu.

Cytat:
skąd wiesz, czy każda istota inaczej postrzega kolory?

Wystarczy, ze niektorzy ludzie inaczej postrzegaja kolory. A poniewaz istnieja roznorakie zaburzenia postrzegania kolorow, to masz odpowiedz.

Proste (teoretycznie, nie technicznie) zamienienie twojego oka na kamere polaczona z twoim nerwem wzrokowym jest w stanie przerobic calkowicie twoje kolo barw, nie wplywajac w zadnym stopniu na ilosc barw, jakie rozrozniasz i na twoja umiejetnosc rozrozniania kolorowych przedmiotow. Co pokazuje, ze spowodowanie innego postrzegania kolorow jest w gruncie rzeczy trywialne i nie ma ZADNEGO naturalnego powodu odpowiedzialnego za to, ze wlasciciele oczu, ktore wyewoluowaly niezaleznie od siebie, postrzegaja kolory w taki sam sposob.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 15:03, 19 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Co znaczy "zolte" w zdaniu: "obydwie plamy same w sobie sa zolte" ?
- Co znaczy "zolte" w zdaniu: "jedna z plam jest zolta"?
- Co znaczy "zolte" w zndaniu: "zadna z plam nie jest zolta"?

A co znaczy żółte w zdaniu: "doznaję żółtości". To samo znaczy żółtość plamki, tylko, że ona nie jest doznawana.
wujzboj napisał:
Co znaczy jednak, ze "przedmiot jest czerwony"? I co znaczy "widze zielony przedmiot, a tak naprawde jest on czerwony"?

To samo, co znaczy czerwoność w wyrażeniu "doznaję czerwoności".
wujzboj napisał:
Jesli chcesz okreslic "czerwonosc" w liczbach, to tlumaczylem ci: wychodzi "3=1". Bo z jednej strony masz dlugosc fali (JEDNA liczbe), a z drugiej: pobudzenia trzech rodzajow komorek swiatloczulych (TRZY liczby). Czym jest wiec ta czerwonosc fotonu? I wiecej: czym jest ta czerwonosc przedmiotu?

Długość fali jest tylko jednym z parametrów przedmiotu. Czerwoność jest innym parametrem.
wujzboj napisał:
Przyczyna powstania wrazenia (quale) koloru jest swiatlo, ktore dochodzi do oka od ogladanego przedmiotu. Czyli mamy ciag przyczynowi-skutkowy:
przedmiot -> foton -> reakcja oka -> kolor,
lub bardziej bezposrednio
foton -> reakcja oka -> kolor
Przyczyna powstania quale koloru sa wiec parametry zrodla doznania (przedmiotu, fotonu). Twoje zdanie temu zaprzecza mowiac, ze parametry zrodla nie maja nic wspolnego z przyczyna powstania quale. Innymi slowy, mowisz, ze przyczyna to nie przyczyna.

Nie wszystkie parametry muszą być przyczyną powstanie quale. Kolor nie musi być tym parametrem albo może być przyczyną posiadania przez przedmiot określonych właściwości, dzięki którym odbijane jest światło.
wujzboj napisał:
Nie rozumiem. Czym jest ten kolor? Wielkoscia niezalezna od tych pierwszych wlasnosci? Z punktu widzenia fizyki, przyczyna tych wlasnosci (odbijania takich a nie innych fali) jest znana: wlasnosci te sa jednoznacznie wyznaczone przez sklad chemiczny przedmiotu, jego strukture atomowa, oraz przez ksztalt powierzchni w skali rozmiarow rzedu mikronow. Mozna je po prostu wyliczyc, znajac te parametry. Gdzie tu miejsce na jakis kolor okreslony tak, jak ty go opisales?

Może być kolor własnością niezależną od własności będących przyczyną powstanie quale. Czemu nie?
wujzboj napisał:
Jak pogodzic to nastepujace rzeczy:
- kolor jest wlasnoscia przedmiotu;
- w fizyce nie ma miejsca na kolory jako wlasnosci przedmiotow;
- nie mozna podac fizycznego mechanizmu dajacego przewage jednemu z wielu mozliwych sposobow odbierania tych samych wlasnosci optycznych przedmiotu przez obserwatora tego przedmiotu.

Fizyka po prostu nie wypowiada się na temat tego, czy przedmioty mają kolory, czy nie. Przynajmniej nie wypowiedziała się jeszcze na ten temat.
wujzboj napisał:
Wystarczy, ze niektorzy ludzie inaczej postrzegaja kolory. A poniewaz istnieja roznorakie zaburzenia postrzegania kolorow, to masz odpowiedz.

No, a może zdrowi ludzie postrzegają prawidłowe kolory? Nawet, jeżeli jest to interwencja twórcy to co z tego? Konieczności interwencji stwórcy nie wykluczam. Pozatym chciałem się jeszcze spytać, czy możliwe, że biały i czarny kolor widzimy odwrotnie? To znaczy ja postrzegam czarny kolor tak samo, jak ty biały, a ja biały tak samo jak ty czarny?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:17, 19 Mar 2006    Temat postu:

konrado5 napisał:
Fizyka po prostu nie wypowiada się na temat tego, czy przedmioty mają kolory, czy nie.

Kolor przedmiotu mozna zdefiniowac jako NAZWE wedlug wzorca z kół barw (podobnie, jak dlugosc przedmiotu mozna zdefiniowac jako NAZWE wedlug wzorca metra). Nazwa ta nazywa klase rozkladow spektralnych swiatla, ktore jest wysylane przez przedmiot w scisle okreslonych warunkach oswietlenia i temperatury. Z drugiej strony, kazdy obserwator moze tej nazwie przypisac quale koloru. W ten sposob POPRZEZ SYSTEM NAZW mozna zbudowac relacje pomiedzy quale koloru i klasą wlasnosci przedmiotow (mowie o klasie, bo ta sama nazwa okreslac bedzie wiele zupelnie roznych rozkladow spektralnych; patrz nasz sztandarowy przyklad z zoltym kolorem). Relacja ta ma to do siebie, ze jest w duzym stopniu dowolna: przyporzadkowanie nazwy do quale koloru zalezy od wlasnosci detektora koloru i dlatego jest jednoznaczne jedynie w wsrod detektorow tak samo zbudowanych (np. zamienienie polaczen w detektorze lub zmiana zaleznosci spektralnej wspolczynnika czulosc na swiatlo w elementach swiatloczulych prowadzi wprost do zmiany w quale koloru).

Takie przypisywanie przedmiotowi kolorow POPRZEZ NAZWY jest stosowane dla wygody na codzien. Natomiast BEZPOSREDNIE laczenie quale koloru z przedmiotem prowadzi do problemow.

Rozwaz chociazby taki przyklad. JEDNEMU przedmiotowi skladajacemu sie z fotonow dwoch rodzajow ("red" i "green") ta sama osoba mozne przypisac wiele roznych qualiow: czerwony, czerwonawy, czerwonozolty, zolty, zielonozolty, zielonkawy, zielony, szary (zaleznie od tego, jak te fotony padaja na siatkowke oka)... A jesli uprzemy sie, ze prawidlowym przypisaniem jest przypisanie przedmiotowi quale zolty, to zaraz okaze sie, ze przeciez mozna uwazac ten przedmiot za dwa przedmioty: jeden skladajacy sie z fotonow "red", a drugi skladajacy sie z fotonow "green". Jednemu z nich przypiszemy wtedy quale czerwony a drugiemu quale zielony. Czy wiec ten przedmiot jako calosc ma quale zolty, a jako kazda z jego integralnych czesci ma dwa zupelnie inne qualia, czerwony i zielony?

Jesli mowic nie o qualiach, lecz o dlugosciach fal, to sprawa jest jasna: nasz przedmiot jako calosc nie ma zadnej dlugosci fali, lecz sklada sie z dwoch elementow, z ktorych kazda ma swoja dlugosc fali. Sprobuj jednak takie rozwiazanie zastosowac do kolorow... Okaze sie wtedy, ze wiekszosci kolorow (poza barwami teczy, a te BARDZO RZADKO wystepuja w naturze) nie da sie w ogole przypisac zadnym przedmiotom...

I wtedy wiekszosc twoich qualiow i tak wisi w powietrzu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konrado5




Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 21:08, 19 Mar 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Jesli mowic nie o qualiach, lecz o dlugosciach fal, to sprawa jest jasna: nasz przedmiot jako calosc nie ma zadnej dlugosci fali, lecz sklada sie z dwoch elementow, z ktorych kazda ma swoja dlugosc fali.

A nie może składać się z dwóch elementów, z których każdy ma swój kolor?
wujzboj napisał:
Sprobuj jednak takie rozwiazanie zastosowac do kolorow... Okaze sie wtedy, ze wiekszosci kolorow (poza barwami teczy, a te BARDZO RZADKO wystepuja w naturze) nie da sie w ogole przypisac zadnym przedmiotom...

Mógłbyś uzasadnić to rozumowanie? Pozatym odpowiedz mi na pytanie: czy możliwe, że kolory: czarny i biały widzimy odwrotnie? To znaczy ty postrzegasz kolor czarny, tak samo jak ja biały, a ja biały tak samo jak ty czarny?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 16 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin