Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pytanie o definicję istnienia - nowa odsłona problemu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:04, 23 Wrz 2017    Temat postu:

Drogi Piotrze, muszę się z Tobą uprzejmie zgodzić nie zgodzić. Nie pierwszy to raz i pewnie nie ostatni. W kontraście do Twojej opinii i w aspekcie Michała porzekadło "im głębiej w las, tym więcej drzew" nie sprawdza się. Raczej, im głębiej w koncepty, tym więcej enigmatycznej panoramy - ale panorama to dobra rama, szeroka rama :)

Michal Dyszynski napisał:
... co się tyczy mojej głębszej natury, to raczej słowami tego nie oddam. Nie mam tu wiele do powiedzenia, poza tym, iż traktuję ją jako daną od Boga, ufam że daje ona mi szansę na spójne skomponowanie osobowości, a poza tym jest niezbędna do konstrukcji wolności i indywidualności. Reszta moich przekonań na ów temat nie bardzo nadaje się do tworzenia opisów - są zbyt mgliste, albo pozostające w sferze hipotez, czy mocno nieścisłego modelowania. Pozostaną więc one głównie we mnie (choć może czasem jakieś okruszki tego przedostaną się do jakichś opisów).
No jakbym siebie czytała :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 15:54, 23 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Nie 12:51, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Osobiście mam przekonanie (to jest przeczucie - założenie, nie przedstawię tu dowodu, ani nawet naprawdę mocnego argumentu), że nie powinienem wchodzić z ingerencją świadomości w pewne obszary poznania. Tam rzeczy muszą się dziać same. Bo wiem, że mogę sobie zrobić "wodę z mózgu", mogę się zaprogramować, dołożyć sprzężeń zwrotnych w ocenach rzeczywistości. Mogę, ale chyba się tego obawiam, czy w jakiś sposób nie zapętlę naturalnego przebiegu rozumowania, stracę coś niezwykle cennego. ?

W pełni cię rozumiem.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 12:51, 24 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Nie 12:57, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:

I wybrałeś udać się za "nauczycielem"/poznaniem opartym na pożądaniu i cisza w Tobie zmieniła się w hałas, bo cokolwiek akceptujemy w trakcie procesu konceptualnego/myślenia staje się nasza rzeczywistością.

"We arę born wise. We arę born complete. - Rodzimy się mądrzy. Rodzimy się kompletni.

Już się tak nie mądruj wróżko, bo i może rodzimy się kompletni, ale zanim zdążymy się zorientować, nasza świadomość doznaje solidnego zwichnięcia.

Cytat:
"Chose wisely"/wybierz mądrze czyli wybierz podążać za nauczycielem którym się urodziłeś i którym nie przestajesz być lecz możesz na jakiś czas zapomnieć.

No to słucham. Jak dokonać tego wyboru? "Nauczyciel którym się urodziłem", jak go odnaleźć, wydestylować z doznania? Pytam o metodę, nie teorię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:09, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Dyskurs napisał:

I wybrałeś udać się za "nauczycielem"/poznaniem opartym na pożądaniu i cisza w Tobie zmieniła się w hałas, bo cokolwiek akceptujemy w trakcie procesu konceptualnego/myślenia staje się nasza rzeczywistością.

"We arę born wise. We arę born complete. - Rodzimy się mądrzy. Rodzimy się kompletni.

Już się tak nie mądruj wróżko, bo i może rodzimy się kompletni, ale zanim zdążymy się zorientować, nasza świadomość doznaje solidnego zwichnięcia.

Ależ skąd :) Ekspresja jest bezimiennym cytatem z karteczki Yogi Tea o smaku mango i imbiru, którą piję co rano na dobre trawienie :)

[link widoczny dla zalogowanych](width:566,height:566)

Banjankri napisał:
Dyskurs napisał:
"Chose wisely"/wybierz mądrze czyli wybierz podążać za nauczycielem którym się urodziłeś i którym nie przestajesz być lecz możesz na jakiś czas zapomnieć.

No to słucham. Jak dokonać tego wyboru? "Nauczyciel którym się urodziłem", jak go odnaleźć, wydestylować z doznania? Pytam o metodę, nie teorię.

Metoda na "stawanie się soba" jest "stawanie się miłością" (Monika i Marcin Gajdowie) :)
https://youtu.be/VBYuyuhDNNI

Bo ego = edging God out zagłusza w nas cechy boskie/uduchowione. Dlatego trzeba tylko zmienić destynacje pracy "dłutka" i odłupać to wszystko które świadomość zanieczysciiło -> taka, jak piszesz, destylacja :)

A teraz do roboty by wyjaśnić Ci co poetycko opisuje tutaj :)
http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/poetry-poezja,9893-25.html#344583

Pewnie nie ma metody której nie sprobowalam, oprócz używek, bo tych nie spróbuję za Chiny Ludowe. Tak jak wszystkie są pomocne w osiąganiu spokoju wewnętrznego, który określam jako stan harmonii wewnętrznej umysłu czyli naturalnej współpracy systemów nerwowych sympatycznego i parasympatycznego z mózgiem oraz środowiskiem, którym jest wszystko - współpracy jak u noworodka - tak dla mnie sprawdza ise medytacja uwaznosci i mogę ją wykonywać wszędzie, nawet jak jadę samochodem, bo nie wymaga specjalnych przystosowań. Jest, jak potwirdza lider grupy medytacyjnej przy hospicjum (chodzę na te sesje tylko z amerykańska kobietą tajwańskiego pochodzenia - to wiele wyjasnia) spokojną obserwacją rzeczywistości bez żadnego osądu. Łatwo pisać, trudniej wykonać. Dlaczego? Bo w stanie jawy się nam myśli według podświadomości. Ekstrawertycy doszli do mistrzowstwa w pisaniu publicznego pamiętnika zawartości podświadomości. Jak leci głośne myślenie, jest jak lawina. Ale do rzeczy. Obserwacja samego siebie jako obserwator, obiekt obserwacji, i obiekt obserwacji w środowisku to nie jest takie "hop siup". Gdyby tak było, nie mielibyśmy plagi nerwic lękowych i "co ludzie pomyślą". Więc, obserwacja samego siebie w kontekście obiektywnego obserwatora (bez osądu) to proces małych kroków w równoczesnym dozowaniem empatii dla samego siebie. Najpierw, następuje sztorm na lustrze wody jak po wrzuceniue do niej olbrzymiego ale płaskiego kamienia, powstają fale, jest hałas, dyskomfort. Niektórzy się zniechęcają na tym stadium. Potem, następuje spadek kamienia w dół, jest ciszej, falowanie wody nie przeszkadza, hałas również. Potem kamień spada grawitacyjnie w dół, gdzie jest podwyższone ciśnienie. Tutaj jest kolejny przesiew. Wielu ludzie tego bycia z samym sobą nie wytrzymuje. Ale warto patrzeć z miłosną uwagą i dodawać po szczypcie empatii. Gwarantuję, że po tym stadium będziesz lepiej spał, lepiej żył, a energia życiowa zadba o siebie sama. Pamiętaj co przekazał nam Thomas Merton: "We ara already one, and we imagine we ara not. What we have to recover is our original unity. Whatever we have to be is what we ara." i Lao Tzu: "When you realize there is nothing lacking, the whole world belongs to you."

Żyj pięknie. Na brzydotę szkoda czasu. :)
http://www.sfinia.fora.pl/blog-dyskurs,67/poetry-poezja,9893-25.html#344701


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 13:48, 24 Wrz 2017, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:18, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Osobiście mam przekonanie (to jest przeczucie - założenie, nie przedstawię tu dowodu, ani nawet naprawdę mocnego argumentu), że nie powinienem wchodzić z ingerencją świadomości w pewne obszary poznania. Tam rzeczy muszą się dziać same. Bo wiem, że mogę sobie zrobić "wodę z mózgu", mogę się zaprogramować, dołożyć sprzężeń zwrotnych w ocenach rzeczywistości. Mogę, ale chyba się tego obawiam, czy w jakiś sposób nie zapętlę naturalnego przebiegu rozumowania, stracę coś niezwykle cennego. ?

W pełni cię rozumiem.

Skoro tu mnie rozumiesz, to mogę pociągnąć problem dalej. Dotyczyłby on programowania przez wiarę. To jest dylemat teisty, choć rzadko który teista świadomością do jego sformułowania dochodzi.
Na ile WOLNO JEST WIERZYĆ tak do końca?
Religia zachęca do wiary, nakazuje wręcz tę wiarę. Tylko JAKĄ wiarę?...
Jeśli wiarę zafiksujemy na niewłaściwym poziomie (np. w postaci fanatyzmu), to spalimy mosty, już nie będziemy w stanie rozpoznać niczego tak po prostu, tak umysłem. Będziemy rozpoznawać PROGRAMEM SOBIE ZAAPLIKOWANYM. Teraz powstaje dość podstawowe pytanie: czy w momencie programowania siebie (wyboru obiektu swojej wiary) posiadamy na tyle dobre rozeznanie modelu wiary i epistemologii, aby ów cel wytyczyć bezbłędnie?
Oczywiście ktoś może powiedzieć, że religia programuje w oparciu o jakieś źródła, a źródla są natchnione, może jakoś doskonałe (?). Z drugiej strony jednak wiemy z własnego doświadczenia, ze nawet doskonałe źródło i tak ROZPOZNAJEMY, że czytając najważniejszą księgę swojej religii w różnych momentach życia odczytujemy ją często znacząco różnie. Zatem, nawet jeśli źródlo traktujemy jako doskonałe, to dalej mamy problem z wyborem momentu tego nieodwracalnego programowania umysłu wiarą. Jak uwierzymy w coś (...?) wadliwie, ale uwierzymy w sposób absolutny, to mamy przerąbane. Gdzieś dobrze byłoby zostawić sobie jakiś wentyl bezpieczeństwa, coś działającego zawsze, a jakoś niezależnego od naszej (chyba jednak nie mającej atrybutu wszechwiedzy) decyzji.
To znowu teistom stawia to bardzo trudne pytanie: JAK WIERZYĆ?
Mamy tu różne odpowiedzi - zależne od osoby:
- niektórzy fiksują się na wierze tradycyjnej, wypierając wręcz część aspektów rozumowych
- niektórzy w ogóle z wiary praktycznie rezygnują, co najwyżej tworząc jakąś jej atrapę - na potrzeby identyfikowania się ze swoją grupą społeczną.
- jakaś część ciągle szuka tego właściwego celu dla swojej wiary. Ale takie ciągłe szukanie ma ten problem, iż każda wiara, jaką się ma, musi być traktowana jako robocza - czyli niepełna, słaba.
Ten dylemat, uświadomiony co niektórym, może dać efekt w ogóle odrzucenia religii - bo jak nie jestem w stanie rozwiązać tak kluczowej wątpliwości, to może lepiej odrzucić całą sytuację problemową i zostać ateistą?...
Jest jeszcze jedno rozwiązanie (a jak jestem jego wyznawcą). Polega ono na tym, że formułujemy cel wiary dość niekonkretnie, w postaci maksymalnie ogólnej. Do tego dorzucamy też jakaś grupę wiar uzupełniających, które trochę pełnia rolę hipotez roboczych.
Ten cel główny wiary religijnej?...
- Nie jest łatwo go opisać, bo każdy opis jakoś jest niepełny, czymś da się nawet skontrować. Ale z grubsza można go umiejscowić w przeświadczeniu: czy OSTATECZNIE BĘDZIE SENSOWNIE, że nasza/moja/boska OSOBOWA NATURA ZNAJDZIE SWOJE UKOJENIE (tu gdzieś chyba jest też mimochodem zawarty postulam miłości), że jakoś tak ogólnie DOBRO ZWYCIĘŻY. To są luźne sformułowania; więc nie pytajcie o ich uzasadnienia, czy konkrety. Kto załapał swoim życiowym doświadczeniem, o co mi chodzi, ten może się ze mną jakoś zgodzi (choć przecież niekoniecznie, bo mogę się mylić).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 15:34, 24 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Nie 16:40, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Pewnie nie ma metody której nie sprobowalam, oprócz używek, bo tych nie spróbuję za Chiny Ludowe.

Czyli niewiele widziałaś :) .
Cytat:
Lao Tzu: "When you realize there is nothing lacking, the whole world belongs to you."

Bajki dla małych dzieci na dobranoc mogłyby się tak kończyć....
Albo podajesz metodą, albo wrzucasz cytat, który mówi, że niczego nie brakuje. Wszystko to takie pół-mądrości. Niby coś w sobie mają, ale z drugiej strony, są krytycznie niekompletne.

Michał Dyszyński napisał:
Teraz powstaje dość podstawowe pytanie: czy w momencie programowania siebie (wyboru obiektu swojej wiary) posiadamy na tyle dobre rozeznanie modelu wiary i epistemologii, aby ów cel wytyczyć bezbłędnie?

Programowanie, to praktyka prowadząca do nawyków. Cel jest zupełnie odwrotny, a mianowicie, odsłonięcie tego, co funkcjonuje pod stertą kodu. Czyli nie tworzymy niczego nowego, zgodnego z naszym widzimisię, ale hackujemy obecny system.

Cytat:
To znowu teistom stawia to bardzo trudne pytanie: JAK WIERZYĆ?

Tak, aby wystąpił wyraźny efekt. Muszę się trochę cofnąć pamięcią, do czasu kiedy wierzyłem, ale nie miałem żadnych tego efektów. Piewsze co mi się narzuca, to jednowymiarowość wiary. Można wierzyć gorliwie i mieć tego efekty, powiedziałbym społeczne. Zmienia się zachowanie, stosunek do innych, cele itp... które są determinowane obiektem wiary. I to jest taka wiara dla mas. Ona może przyjąć różny kształt, od pobożnego uczęszczania na mszę, po fanatyzm. To jest taka skala szarości, w której zazwyczaj ludzie poruszają się myśląc o religijności. To teraz sobie wyobraź, że można do tego płaskiego i szarego obrazu, który jest jak stare zdjęcie, dodać ruch i kolor. Zmiana jest tak wielka, że nie trzeba się zastanawiać, czy coś się zmieniło, czy nie. Wiara jest właściwa wtedy, kiedy prowadzi cię do słodkich owoców drzewa życia.
Co ciekawe, te owoce opisywane są w bardzo podobny sposób, przez co mamy potwierdzenie tego, że nasze doznanie nie jest wyjątkowe. Tam coś jest. To nie są tylko wymyślone historyjki. Ja lubię wyzwania, dlatego temat mnie zainteresował, ale dopiero doznanie tego "czegoś" uzależniło mnie na dobre. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia :), zresztą tak jak każdy, kto doznał.

Niestety to jest bardzo trudny temat, i łatwo robić to źle. Znałem kiedyś zawodowego nauczyciela Zen, który miał za pasem ponad 30 lat jałowej praktyki. Metoda musi być właściwa, dobrze dopasowana do odbiorcy, a wtedy zadziała szybko. Nie bez powodu wrzuciłem do tematu tytuł "Cloud of Unknowing" i "Book of Privy Conseling", które opisują metodę katolickiego mnicha, który tłumaczy co trzeba robić, krok po kroku, z dokładnym opisem kolejnych efektów. Nie jest łatwo dostać dobry przekład, ale jak znasz angielski, to mogę ci książkę pożyczyć. Jest też gdzieś wersja cyfrowa, tylko nie radzę czytać w staroangielskim. Weź i sprawdź, to jest naprawdę dobra rada. Nie naciągam cię na żadne dalekowschodnie praktyki, nie sprzedaję żadnej doktryny. Podaję katolickie źródło, o najwyższej jakości.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 16:40, 24 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:14, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Drogi Piotrze, muszę się z Tobą uprzejmie zgodzić nie zgodzić.
"...zgodzić nie zgodzić.". Tak- dawno zauważyłem, że nierzadko bywasz "za, a nawet przeciw". To sporo "mówi" o tobie, a przynajmniej o tym, co wypisujesz...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:25, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Ależ tu ostatnio szczególnie zgadzacie się ze sobą! To poniekąd dobrze. Gorzej, że podtrzymujecie się nawzajem w ten sposób w pewnych bredniach, które zagnieździły się w was, jako silne przekonania...

P. s.: Proponuję wam bardziej skupić się na przykładowo takich pojęciach, jak "cimcum" ("tzimtzum") oraz "ein sof" z kabały [choć pojęcie "cimcum" może wprowadzić sporo zamieszania dla "niewprawionych"], a przede wszystkim "dao" i "sunyata"; lecz należy je rozumieć prawidłowo, a nie tak, jak śunjatę interpretuje np. Banjankri- tylko trochę mylnie, ale to wystarczająca przyczyna, by cały niemal jego światopogląd oparty na takiej interpretacji właśnie był mocno odstający od empirii, szczególnie od codziennych, prostych poniekąd doznań...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:38, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
"Nauczyciel którym się urodziłem", jak go odnaleźć, wydestylować z doznania? Pytam o metodę, nie teorię.
Bardzo prosto: nie dorastać, nie dojrzewać, nie stawać się wychowanym, ułożonym "trybikiem" kultury, społeczeństwa, państwa. Zamiast tego pozostać dzieckiem, z jego poziomem "naturalnym" emocjonalności i rozumowania; być "samotnym, dzikim" człowiekiem [albo..wilkiem]. Ja w pewnej przynajmniej mierze staram się taki być i dlatego jestem bliżej Natury i Prawdy, niż większość ludzi. Dlatego też jestem bliżej Woli- lub, jak kto woli- bliżej Boga, bliżej Ein Sof, Jedni, Absolutu przede wszystkim; czuję się bardziej wyzwolony z jarzma, brzemienia grzechu [pierworodnego], swobodniejszy, "dzikszy"- prawdziwym człowiekiem [na wzór Adama Kadmona], "uzupełnionym" o Drzewo Życia, jak evangeliony... Dlatego również "stać" mnie na Hipotezę Wszystkiego, a większości was nie "stać" nawet na chęć przyjrzenia się jej- choć jest w pewnym sensie aż okrutnie prosta...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:52, 24 Wrz 2017    Temat postu:

@ Michał D.:
Cytat:
Na ile WOLNO JEST WIERZYĆ tak do końca?
Na tyle, na ile chcesz (za)istnieć.
W pewnym sensie, poniekąd, wiara jest jedyną "funkcją psychiczną", najistotniejszą i najbardziej podstawową, która stanowi nie tylko o działaniu, zachowaniu, ale wręcz o byciu... Na razie nie będę się rozpisywał na ten temat, ale zamierzam za niedługi czas napisać w wątku "Czym jest psychika?" o tym właśnie, czym jest wola ludzka, psychiczna, czym jest wiara i jakie mają one "umocowanie" w emocjonalności i instynktach. Będzie to częściowym wyjaśnieniem i jakoby wstępem, do szerszych rozważań o tym, czym w ogóle jest psyche i jak powstaje.
P. s.: Niestety, wygląda na to, że i psychikę, animę, duszę da się wytworzyć "sztucznie", czego bym nie chciał i się tego obawiam...
Cytat:
JAK WIERZYĆ?
W zgodzie z Prawdą, która jest opisem, przedstawieniem Rzeczywistości...

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Nie 17:53, 24 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:46, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
"Nauczyciel którym się urodziłem", jak go odnaleźć, wydestylować z doznania? Pytam o metodę, nie teorię.
Bardzo prosto: nie dorastać, nie dojrzewać, nie stawać się wychowanym, ułożonym "trybikiem" kultury, społeczeństwa, państwa. Zamiast tego pozostać dzieckiem, z jego poziomem "naturalnym" emocjonalności i rozumowania; być "samotnym, dzikim" człowiekiem [albo..wilkiem]. Ja w pewnej przynajmniej mierze staram się taki być i dlatego [ja] jestem bliżej Natury i Prawdy, niż większość ludzi. Dlatego też [ja] jestem bliżej Woli- lub, jak kto woli- bliżej Boga, bliżej Ein Sof, Jedni, Absolutu przede wszystkim; [ja] czuję się bardziej wyzwolony z jarzma, brzemienia grzechu [pierworodnego], [ja] swobodniejszy, [ja ] "dzikszy"- [ja] prawdziwym człowiekiem [[ja] na wzór Adama Kadmona], [ja] "uzupełnionym" o Drzewo Życia, [ja] jak evangeliony... Dlatego również "stać" mnie na Hipotezę Wszystkiego, a większości was nie "stać" nawet na chęć przyjrzenia się jej- choć jest w pewnym sensie aż okrutnie prosta...
Policzyłam "ja" wpisane przez Ciebie i te, które określamy jako implied/ukryte i na "bank" wyszło ego. Sorry, Batory. Osoba uduchowiona nie "żebrze" nikogo o nic. Do tablicy please i rysuj nowy plan, bo ten jest do d*py :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 19:49, 24 Wrz 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:57, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Ależ tu ostatnio szczególnie zgadzacie się ze sobą! To poniekąd dobrze. Gorzej, że podtrzymujecie się nawzajem w ten sposób w pewnych bredniach, które zagnieździły się w was, jako silne przekonania...

P. s.: Proponuję wam bardziej skupić się na przykładowo takich pojęciach, jak "cimcum" ("tzimtzum") oraz "ein sof" z kabały [choć pojęcie "cimcum" może wprowadzić sporo zamieszania dla "niewprawionych"], a przede wszystkim "dao" i "sunyata"; lecz należy je rozumieć prawidłowo, a nie tak, jak śunjatę interpretuje np. Banjankri- tylko trochę mylnie, ale to wystarczająca przyczyna, by cały niemal jego światopogląd oparty na takiej interpretacji właśnie był mocno odstający od empirii, szczególnie od codziennych, prostych poniekąd doznań...


Przykład jak że spacji robi się szybciutko "kiermasz". A wystarczy pamiętać pierwszy werset Wielkiej Księgi Tao: "The Tao that can be told is not the eternal Tao."

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:10, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Dyskurs napisał:
Pewnie nie ma metody której nie sprobowalam, oprócz używek, bo tych nie spróbuję za Chiny Ludowe.
Czyli niewiele widziałaś :)
Ale wystarczy :)
Banjankri napisał:
Dyskurs napisał:
Lao Tzu: "When you realize there is nothing lacking, the whole world belongs to you."

Bajki dla małych dzieci na dobranoc mogłyby się tak kończyć....
Yip, po dziecinstwie wielu się budzi do pożądania. Niesamowicie konsumpcyjna kurtyzana to :)

Banjankri napisał:
Albo podajesz metodą, albo wrzucasz cytat, który mówi, że niczego nie brakuje. Wszystko to takie pół-mądrości. Niby coś w sobie mają, ale z drugiej strony, są krytycznie niekompletne.
Jak wyżej :)

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Nie 20:11, 24 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:16, 24 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Drogi Piotrze, muszę się z Tobą uprzejmie zgodzić nie zgodzić.
"...zgodzić nie zgodzić.". Tak- dawno zauważyłem, że nierzadko bywasz "za, a nawet przeciw". To sporo "mówi" o tobie, a przynajmniej o tym, co wypisujesz...
Sporo czy nie sporo? Ale napewno "mówi" Piotrem :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5344
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Pon 4:43, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
"Nauczyciel którym się urodziłem", jak go odnaleźć, wydestylować z doznania? Pytam o metodę, nie teorię.
Bardzo prosto: nie dorastać, nie dojrzewać, nie stawać się wychowanym, ułożonym "trybikiem" kultury, społeczeństwa, państwa. Zamiast tego pozostać dzieckiem, z jego poziomem "naturalnym" emocjonalności i rozumowania; być "samotnym, dzikim" człowiekiem [albo..wilkiem]. Ja w pewnej przynajmniej mierze staram się taki być i dlatego jestem bliżej Natury i Prawdy, niż większość ludzi. Dlatego też jestem bliżej Woli- lub, jak kto woli- bliżej Boga, bliżej Ein Sof, Jedni, Absolutu przede wszystkim; czuję się bardziej wyzwolony z jarzma, brzemienia grzechu [pierworodnego], swobodniejszy, "dzikszy"- prawdziwym człowiekiem [na wzór Adama Kadmona], "uzupełnionym" o Drzewo Życia, jak evangeliony... Dlatego również "stać" mnie na Hipotezę Wszystkiego, a większości was nie "stać" nawet na chęć przyjrzenia się jej- choć jest w pewnym sensie aż okrutnie prosta...

Jeżeli Hipoteza wszytkiego nie daje efektu, to jest do niczego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:24, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Cytat:
JAK WIERZYĆ?
W zgodzie z Prawdą, która jest opisem, przedstawieniem Rzeczywistości...

Takie postulaty są może i światłe, tylko w realizacji niewiele pomagają. Każdy ostatecznie i tak zobaczy tę SWOJĄ prawdę, mając SWOJĄ wizje owej rzeczywistości (czym by ona nie była), będąc przekonanym, iż prawdziwe jest najpierw to, co on postrzega. I to jest chyba jak najbardziej zdrowe, że nie zaprzecza się samemu sobie, ale takie "zdrowie w nadmiarze" też może się okazać chorobą.
Bo dalej praktyka jest taka, że jedni fiksują się bardziej na jakimś DORAŹNYM ujęciu owej prawdy i rzeczywistości, inni wciąż szukają. Pierwsi okazują się być dogmatykami, czasem oszołomami, próbującymi świat cały przekonywać, iż ta ich dzisiejsza, taka jaką widzą wizja jest absolutną i jedyną, a cały świat winien to zaakceptować bez gadania. Uważają się za absolutnie wyróżniony punkt na osobowej mapie wszechświata. Drudzy pogrążają się w niepewności, ciągle odnajdując coś nowego, ale też wciąż mając rozterki, ciągle dopuszczając i dopływ konceptów wykraczających poza aktualne pojmowanie i stawiając na głębszy kontakt z innymi osobowościami.
Ja chyba stawiam jednak na ten rozwój, na nie dekretowanie tej aktualnej postaci mojego rozumienia jako absolutnego wzorca. Wynika to z dwóch doświadczeń: z tego, że sam z siebie zauważam swoje błędy, a potem mogę się rozwijać w stronę ich korygowania, a także z tego, iż wiele się w tym względzie uczę od innych. I ani jednego, ani drugiego nie chciałbym utracić. Ale kto wie, czy nie jeszcze ważniejszym powodem jest ŚWIADOMOŚĆ NIEPEŁNEGO PRZETESTOWANIA (W TYM MOŻLIWOŚĆ POPEŁNIENIA JAKIEGOŚ KARDYNALNEGO BŁĘDU) aktualnego stanu mojego rozumienia. Nie dekretuję go, bo dostrzegam wciąż nowe, nie uwzględnione wcześniej aspekty, które uzupełniają mi stary obraz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:52, 25 Wrz 2017    Temat postu:

A "sekret siedzi w środku i wie" :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31317
Przeczytał: 100 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:39, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
To znowu teistom stawia to bardzo trudne pytanie: JAK WIERZYĆ?

Tak, aby wystąpił wyraźny efekt. Muszę się trochę cofnąć pamięcią, do czasu kiedy wierzyłem, ale nie miałem żadnych tego efektów. Piewsze co mi się narzuca, to jednowymiarowość wiary. Można wierzyć gorliwie i mieć tego efekty, powiedziałbym społeczne. Zmienia się zachowanie, stosunek do innych, cele itp... które są determinowane obiektem wiary. I to jest taka wiara dla mas. Ona może przyjąć różny kształt, od pobożnego uczęszczania na mszę, po fanatyzm. To jest taka skala szarości, w której zazwyczaj ludzie poruszają się myśląc o religijności. To teraz sobie wyobraź, że można do tego płaskiego i szarego obrazu, który jest jak stare zdjęcie, dodać ruch i kolor. Zmiana jest tak wielka, że nie trzeba się zastanawiać, czy coś się zmieniło, czy nie. Wiara jest właściwa wtedy, kiedy prowadzi cię do słodkich owoców drzewa życia.

Po czym poznasz, że jesteś u celu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:05, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Jak to po czym? :) Będzie słuchał węża, że nie umrze i odbierze owoc z ręki Ewy :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:30, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
"Nauczyciel którym się urodziłem", jak go odnaleźć, wydestylować z doznania? Pytam o metodę, nie teorię.
Bardzo prosto: nie dorastać, nie dojrzewać, nie stawać się wychowanym, ułożonym "trybikiem" kultury, społeczeństwa, państwa. Zamiast tego pozostać dzieckiem, z jego poziomem "naturalnym" emocjonalności i rozumowania; być "samotnym, dzikim" człowiekiem [albo..wilkiem]. Ja w pewnej przynajmniej mierze staram się taki być i dlatego [ja] jestem bliżej Natury i Prawdy, niż większość ludzi. Dlatego też [ja] jestem bliżej Woli- lub, jak kto woli- bliżej Boga, bliżej Ein Sof, Jedni, Absolutu przede wszystkim; [ja] czuję się bardziej wyzwolony z jarzma, brzemienia grzechu [pierworodnego], [ja] swobodniejszy, [ja ] "dzikszy"- [ja] prawdziwym człowiekiem [[ja] na wzór Adama Kadmona], [ja] "uzupełnionym" o Drzewo Życia, [ja] jak evangeliony... Dlatego również "stać" mnie na Hipotezę Wszystkiego, a większości was nie "stać" nawet na chęć przyjrzenia się jej- choć jest w pewnym sensie aż okrutnie prosta...
Policzyłam "ja" wpisane przez Ciebie i te, które określamy jako implied/ukryte i na "bank" wyszło ego. Sorry, Batory. Osoba uduchowiona nie "żebrze" nikogo o nic. Do tablicy please i rysuj nowy plan, bo ten jest do d*py :)
Jeszcze będę uprzejmy i dość łagodnie to skomentuję: Wypierdalaj! :->
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:34, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Ależ tu ostatnio szczególnie zgadzacie się ze sobą! To poniekąd dobrze. Gorzej, że podtrzymujecie się nawzajem w ten sposób w pewnych bredniach, które zagnieździły się w was, jako silne przekonania...

P. s.: Proponuję wam bardziej skupić się na przykładowo takich pojęciach, jak "cimcum" ("tzimtzum") oraz "ein sof" z kabały [choć pojęcie "cimcum" może wprowadzić sporo zamieszania dla "niewprawionych"], a przede wszystkim "dao" i "sunyata"; lecz należy je rozumieć prawidłowo, a nie tak, jak śunjatę interpretuje np. Banjankri- tylko trochę mylnie, ale to wystarczająca przyczyna, by cały niemal jego światopogląd oparty na takiej interpretacji właśnie był mocno odstający od empirii, szczególnie od codziennych, prostych poniekąd doznań...


Przykład jak że spacji robi się szybciutko "kiermasz". A wystarczy pamiętać pierwszy werset Wielkiej Księgi Tao: "The Tao that can be told is not the eternal Tao."

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Ile razy jeszcze to powtórzysz często bez związku z komentowaną treścią?!

P. s.: Chyba znów żałuję, że zechciało mi się tu coś napisać, bo po co i do kogo? Do takich głupich pizd i tępych chujów!?
:fuj:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:37, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Banjankri napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
"Nauczyciel którym się urodziłem", jak go odnaleźć, wydestylować z doznania? Pytam o metodę, nie teorię.
Bardzo prosto: nie dorastać, nie dojrzewać, nie stawać się wychowanym, ułożonym "trybikiem" kultury, społeczeństwa, państwa. Zamiast tego pozostać dzieckiem, z jego poziomem "naturalnym" emocjonalności i rozumowania; być "samotnym, dzikim" człowiekiem [albo..wilkiem]. Ja w pewnej przynajmniej mierze staram się taki być i dlatego jestem bliżej Natury i Prawdy, niż większość ludzi. Dlatego też jestem bliżej Woli- lub, jak kto woli- bliżej Boga, bliżej Ein Sof, Jedni, Absolutu przede wszystkim; czuję się bardziej wyzwolony z jarzma, brzemienia grzechu [pierworodnego], swobodniejszy, "dzikszy"- prawdziwym człowiekiem [na wzór Adama Kadmona], "uzupełnionym" o Drzewo Życia, jak evangeliony... Dlatego również "stać" mnie na Hipotezę Wszystkiego, a większości was nie "stać" nawet na chęć przyjrzenia się jej- choć jest w pewnym sensie aż okrutnie prosta...

Jeżeli Hipoteza wszytkiego nie daje efektu, to jest do niczego.
Jakiego efektu? Efektu "naćpanego papieża", jak w twoim przypadku? To takiego efektu nie daje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:49, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Cytat:
JAK WIERZYĆ?
W zgodzie z Prawdą, która jest opisem, przedstawieniem Rzeczywistości...

Takie postulaty są może i światłe, tylko w realizacji niewiele pomagają. Każdy ostatecznie i tak zobaczy tę SWOJĄ prawdę, mając SWOJĄ wizje owej rzeczywistości (czym by ona nie była), będąc przekonanym, iż prawdziwe jest najpierw to, co on postrzega. I to jest chyba jak najbardziej zdrowe, że nie zaprzecza się samemu sobie, ale takie "zdrowie w nadmiarze" też może się okazać chorobą.
Bo dalej praktyka jest taka, że jedni fiksują się bardziej na jakimś DORAŹNYM ujęciu owej prawdy i rzeczywistości, inni wciąż szukają. Pierwsi okazują się być dogmatykami, czasem oszołomami, próbującymi świat cały przekonywać, iż ta ich dzisiejsza, taka jaką widzą wizja jest absolutną i jedyną, a cały świat winien to zaakceptować bez gadania. Uważają się za absolutnie wyróżniony punkt na osobowej mapie wszechświata. Drudzy pogrążają się w niepewności, ciągle odnajdując coś nowego, ale też wciąż mając rozterki, ciągle dopuszczając i dopływ konceptów wykraczających poza aktualne pojmowanie i stawiając na głębszy kontakt z innymi osobowościami.
Ja chyba stawiam jednak na ten rozwój, na nie dekretowanie tej aktualnej postaci mojego rozumienia jako absolutnego wzorca. Wynika to z dwóch doświadczeń: z tego, że sam z siebie zauważam swoje błędy, a potem mogę się rozwijać w stronę ich korygowania, a także z tego, iż wiele się w tym względzie uczę od innych. I ani jednego, ani drugiego nie chciałbym utracić. Ale kto wie, czy nie jeszcze ważniejszym powodem jest ŚWIADOMOŚĆ NIEPEŁNEGO PRZETESTOWANIA (W TYM MOŻLIWOŚĆ POPEŁNIENIA JAKIEGOŚ KARDYNALNEGO BŁĘDU) aktualnego stanu mojego rozumienia. Nie dekretuję go, bo dostrzegam wciąż nowe, nie uwzględnione wcześniej aspekty, które uzupełniają mi stary obraz.
Po pierwsze, Rzeczywistość jest taka, a nie inna- jest konkretna, a nie jakaś tam. W przeciwieństwie do Niebytu, który jest żaden i każdy jednocześnie. Po drugie, Hipoteza Wszystkiego jest na tyle szeroka, że "mieści" każdy w miarę rozsądny światopogląd, prawie każdą sensowną prawdę indywidualną...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:57, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Po pierwsze, Rzeczywistość jest ...
otwartym, dynamicznym konglomeratem wszystkiego, które jest zbyt wysokim poziomem abstrakcji dla ludzkiego konceptu :)

Ze szczypta pokory "przełkniesz" to znacznie łatwiej :)

Milutkiego :) :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:00, 25 Wrz 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Po pierwsze, Rzeczywistość jest ...
otwartym, dynamicznym konglomeratem wszystkiego, które jest zbyt wysokim poziomem abstrakcji dla ludzkiego konceptu :)

Ze szczypta pokory "przełkniesz" to znacznie łatwiej :)

Milutkiego :) :)
Tak w przybliżeniu określam Rzeczywistość w Hipotezie Wszystkiego; tylko nieco konkretniej, dokładniej i z opisem również w terminologii fizyki...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następny
Strona 12 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin