Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Bóg nie zrobi na tym świecie porządku?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 60, 61, 62  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 6:45, 07 Sty 2024    Temat postu:

fedor napisał:
katolikus napisał:
Nie, nie ma między nami takiej wymiany zdań. :)
Pokaż mi, ten fragment naszej dyskusji, gdzie najpierw ty piszesz:
"Napisałem żebyś poszerzył kontekst słów Jezusa albo ja to to zrobię."
A potem ja ci na to odpowiadam, żebyś ty to zrobił.



Weż się ogarnij bo z tobą nie ma logicznego kontaktu. Przed chwilą to cytowałem i mogę jeszcze raz:

fedor napisał:
Poszerz kontekst tej wypowiedzi, to wtedy okaże się jak nią manipulujesz. A jak tego nie zrobisz to ja zrobię

katolikus napisał:
Proszę bardzo - rób

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-1250.html#773127


Czyli tak jak myślałem - będziesz manipulował kontekstem.
No to zobaczmy jaka była moja pierwsza wypowiedź w tym temacie, którą rozdrobniłeś na malutkie zdania i się pogubiłeś (tylko z tobą są takie cyrki na tym forum, z nikim innym):

katolikus pierwsza wypowiedź napisał:
To biorąc pod uwagę powyższe mam inne pytanie, które jest w temacie i wiąże się bezpośrednio z twoimi powyższymi wypowiedziami.

W Ewangelii Łk 14,26-27 czytamy dosłownie:
Cytat:
ει τις ερχεται προς με και ου μισει τον πατερα εαυτου και την μητερα και την γυναικα και τα τεκνα και τους αδελφους και τας αδελφας ετι δε και την εαυτου ψυχην ου δυναται μου μαθητης ειναι

Cytat:
Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.


Moje pytanie: czy nienawidzisz swoich bliskich?
Tak/Nie

Odpowiedź powinna być "tak", bo sam twierdziłeś:
"Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"."
No to zobaczymy.

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-1250.html#773115

I ty później moją powyższą wypowiedź rozdrobniłeś:

fedor napisał:
katolikus napisał:
...Moje pytanie: czy nienawidzisz swoich bliskich?
Tak/Nie


O to samo ja mogę zapytać tu ciebie. Uznajesz to co Jezus tu powiedział? Przytocz szerszy kontekst tej wypowiedzi Jezusa bo tym razem manipulujesz słowami Jezusa


Tu odniosłeś się do tego abym poszerzył kontekst słów Jezusa - ale ja się do tego o poszerzeniu słów Jezusa w następnej swojej wypowiedzi (czyli tam, gdzie mi przypisujesz "Proszę bardzo - rób") nie odniosłem, bo moje "Proszę bardzo - rób" odnosiło się do innego twojego twierdzenia:

fedor napisał:
katolikus napisał:
Odpowiedź powinna być "tak", bo sam twierdziłeś:
"Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"."
No to zobaczymy.


Poszerz kontekst tej wypowiedzi, to wtedy okaże się jak nią manipulujesz. A jak tego nie zrobisz to ja to zrobię


Tu wyraźnie wskazujesz ty sam, że mam podać "kontekst tej wypowiedzi", czyli ta która jest w cudzysłowie, a wziąłem ją z kilku stron wcześniej, bo jak nie to ty sam poszerzysz kontekst. To ja ci później odpisałem: "Proszę bardzo - rób"

Rozdrobniłeś moje wypowiedzi. W pierwszej chcesz abym poszerzył kontekst słów Jezusa, ale ja się do tego nie odniosłem. A w drugiej wypowiedzi, przez ciebie rozdrobnionej, która jest zaraz pod pierwszą wypowiedzią, chcesz abym poszerzył kontekst tej wypowiedzi, którą zacytowałeś, a zacytowałeś mnie, gdy przytaczam TWOJE SŁOWA Z KILKU STRON WCZESNIEJ. Już prościej się nie da, ale i tak będziesz manipulował. Robię tę szczegółową analizę tylko po to, aby inni zobaczyli, jak manipulujesz.

fedor napisał:
katolikus napisał:
Tak więc prośba nie tyczyła się "słów Jezusa o nienawiści" tylko twoich słów wypowiedzianych kilkanaście stron wczesniej, które przytoczyłem do nowo zaczętej z tobą dyskusji i ty odpowiedziałeś, że mam poszerzyć kontekst tej wypowiedzi, a jak nie to ty to zrobisz.



Pomieszało ci się

Moje zdanie:

"Poszerz kontekst tej wypowiedzi, to wtedy okaże się jak nią manipulujesz. A jak tego nie zrobisz to ja to zrobię"

było kontynuacją mojego zdania o jedną linijkę wyżej:

"Przytocz szerszy kontekst tej wypowiedzi Jezusa bo tym razem manipulujesz słowami Jezusa"

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-1250.html#773121

Te zdania są identyczne. A ty to "zrozumiałeś" tak, że ja mówię o jakiejś swojej wypowiedzi z nie wiadomo kiedy, podczas gdy ja cały czas mówiłem tylko o poszerzeniu kontekstu wypowiedzi Jezusa (zaznaczyłem to na niebiesko w cytacie) i powtarzałem to niżej i niżej. Z tobą po prostu nie ma logicznego kontaktu


Ty nie rozumiesz na co odpowiadasz albo zależy ci na manipulowaniu.
To nie była żadna "kontynuacja", a gdyby była to robisz z siebie amebę, która dwa razy pod rząd pyta o to samo zamiast zapytać raz. Ale nie była to żadna "kontynuacja", bo kontekst tej drugiej wypowiedzi jest inny. Ja przytaczam twoje słowa z kilkunastu stron wcześniej, a ty odpowiadasz, abym przytoczył kontekst tej wypowiedzi. W tym momencie odpowiadałeś na moje słowa, w których przytaczałem twoje zdanie z kilkunastu stron wcześniej:

Cytat:
Cytat:
Odpowiedź powinna być "tak", bo sam twierdziłeś:
"Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"."
No to zobaczymy.



Poszerz kontekst tej wypowiedzi, to wtedy okaże się jak nią manipulujesz. A jak tego nie zrobisz to ja to zrobię


Proste jak Słońce. :)

fedor napisał:
katolikus napisał:
"μισει"
[link widoczny dla zalogowanych]



No to masz pecha bo to słowo nie musi oznaczać "nienawiści" ale ma wiele znaczeń.


Ale tu zostało użyte słowo, które dosłownie oznacza "nienawiść", a ty jako fundamentalistyczny integrysta powinieneś wiernie trzymać się tego, co jest napisane w Biblii i nie dokładać od siebie żadnych interpretacji. Skoro w tekście greckim masz "nienawiść" to ty, akurat właśnie ty, powinieneś to tak interpretować, bo ty przecież odczytujesz Jezusa słowa wprost i nie ma u ciebie żadnej "interpretacji":

fedor o odczytywaniu Jezusa napisał:
Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"


A jak ktoś nie wprost czytał nauczanie Jezusa to pisałeś tak:

fedor napisał:
Tekst jest dobitny i jednoznaczny
fedor napisał:
Twoje uciekanie w zagadnienie "interpretacji" jest więc tylko twoim pretekstem i wykrętem przed tym, żeby nie uznać tego co mówi ten tekst
fedor napisał:
Ty twierdzisz, że ten tekst znaczy coś innego niż znaczy dosłownie
fedor napisał:
Nie akceptujesz słów Jezusa i żeby to robić musisz wymyślać jakieś preteksty i wykręty,


Cytat:
Sprawa jest jasna. Jezus nie każe tu nikogo "nienawidzić" ale po prostu ustala priorytety. Na pierwszym miejscu ma być Jezus. Dopiero później reszta. W Łk 14,26 Jezus mówi, że mamy nawet "nienawidzić" samych siebie. Co to oznacza? Że mamy się zabić? Nie. Jak widać, słowo "nienawidzić" ma tu jakieś inne znaczenie niż nasze potoczne. Oznacza właśnie skalę priorytetów


Tak to ja sobię mogę interpretować, ale nie ty, bo ty nauczanie Jezusa odczytujesz wprost:

fedor o odczytywaniu Jezusa napisał:
Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"


W tekście jest wprost napisane, że Jezus każe nienawidzić, a ty wczytujesz w tekst swoje zachcianki, że nie każe nienawidzić tylko "ustala priorytety" :rotfl: W tekście jest wprost użyte greckie słowo oznaczające w tej wypowiedzi "nienawiść", a ty nie odczytujesz tego dosłownie tylko wciskasz w to miejsce "ustala priorytety". :rotfl:

No to jednak nie odczytujesz słów Jezusa wprost. Kombinujesz, zamiast odczytywać wprost tak jak to robiłeś heroicznie we wcześniejszych dyskusjach, gdzie twierdziłeś, że ty niczego do tekstu nie dodajesz, czytasz Biblię tak jak jest w niej napisane, że twoje odczytanie Biblii "jest wprost".

Cytat:
Wskazuje też na to analiza odcieni znaczeniowych w grece. Greckie miseo nie musi oznaczać "nienawiści". Strong podaje, że słowo to może znaczyć też "kochać mniej" lub "nie lubić".


Jezus nie bawił się w żadne "kochać mniej" lub "nie lubić". :rotfl: Jego nauka była trudna: "Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?". Jezus stawiał wysokie wymagania, a nie żadne "kochać mniej". :rotfl: W tekście jest wprost "nienawiść", co można też odczytać jako "pogarda". Ty jako fundamentalista w interpretowaniu Biblii i nauk Jezusa powinieneś wprost przyjąć to, co mówi tekst. Inaczej nie jesteś wierny Biblii.

Cytat:
Znaczenie greckiego miseo jest pojemne i semici hiperbolicznie rozumieli takie pojęcia (celowa przesada). Oczywiście nie wiedziałeś tego wszystkiego bo w temacie Biblii i egzegezy jesteś dyletantem. Właśnie wbijam gwóźdź do twojej trumny w tej kwestii. Dlatego Bibliia Tysiąclecia słusznie podaje w przypisie do Łk 14,26:

"Nie chodzi tu o uczucie nienawiści, lecz o wewnętrzne oderwanie się, o postawienie miłości Boga i Chrystusa ponad wszystko, nawet ponad najbliższych"


A co ciebie obchodzi, co podaje jakiś omylny interpretator Biblii Tysiąclecia, ty masz w tekście wprost użyte słowo "nienawiść" i powinieneś tego się trzymać, a nie powoływać się na omylnych biblistów.

Tekst jest dobitny i jednoznaczny w kwestii użytych tam słów:
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Zaś co do wymiękania to Wujek właśnie wymiękł. Straciłeś asekurację. Ile przetrwasz?


Z tobą nie ma sensu prowadzenia dłuższych dyskusji. To jest kolejna dyskusja, w której udowodniłeś, jak potrafisz manipulować (albo serio czegoś prostego nie potrafisz zrozumieć) i faktycznie ja "wymiękam". Co chciałem to zobaczyłem i udowodniłeś mi jaka jest jakość twojego rozumowania i twoich fundamentalistycznych uzasadnień. :szacunek:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 7:00, 07 Sty 2024, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 5934
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 7:16, 07 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:

Jeżeli kogoś kocham to nie mogę żywic do kogoś nienawiści. A słowa Jezusa interpretuję jako przenośnie. Zawsze takie teksty interpretuję przez pryzmat tego, że Bóg pragnie dobra dla ukochanej osoby, bo to jest właśnie miłość. I jeśli Bóg jest miłością to inne fragmenty trzeba tak ZINTERPRETOWAĆ, aby ta interpretacja nie była w niezgodzie z wiarą w to, że Bóg jest miłością (J 4,8).

Przenośnia CZEGO? Skoro nawet traktujemy jak przenośnię to nie możemy po prostu zignorować. Ja podałem pewne interpelację tego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:06, 07 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
katolikus napisał:
Nie, nie ma między nami takiej wymiany zdań. :)
Pokaż mi, ten fragment naszej dyskusji, gdzie najpierw ty piszesz:
"Napisałem żebyś poszerzył kontekst słów Jezusa albo ja to to zrobię."
A potem ja ci na to odpowiadam, żebyś ty to zrobił.


Weż się ogarnij bo z tobą nie ma logicznego kontaktu. Przed chwilą to cytowałem i mogę jeszcze raz:

fedor napisał:
Poszerz kontekst tej wypowiedzi, to wtedy okaże się jak nią manipulujesz. A jak tego nie zrobisz to ja zrobię

katolikus napisał:
Proszę bardzo - rób

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-1250.html#773127


Czyli tak jak myślałem - będziesz manipulował kontekstem.


Niczym nie "manipuluję". To ty non stop manipulujesz Biblią i moimi wypowiedziami. Udowodniłem to już setki razy

Katolikus napisał:
No to zobaczmy jaka była moja pierwsza wypowiedź w tym temacie, którą rozdrobniłeś na malutkie zdania i się pogubiłeś (tylko z tobą są takie cyrki na tym forum, z nikim innym):

"katolikus pierwsza wypowiedź"

To biorąc pod uwagę powyższe mam inne pytanie, które jest w temacie i wiąże się bezpośrednio z twoimi powyższymi wypowiedziami.

W Ewangelii Łk 14,26-27 czytamy dosłownie:
ει τις ερχεται προς με και ου μισει τον πατερα εαυτου και την μητερα και την γυναικα και τα τεκνα και τους αδελφους και τας αδελφας ετι δε και την εαυτου ψυχην ου δυναται μου μαθητης ειναι
Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.

Moje pytanie: czy nienawidzisz swoich bliskich?
Tak/Nie

Odpowiedź powinna być "tak",


Odpowiedź już była i pokazałem, że twoje pytanie jest błędne i opiera się na dyletanckim odczytaniu tekstu

Poza tym na żadne "pytania" więcej nie odpowiadam. Odpowiedziałem już na setki waszych "pytań" i kompletnie nic to nie daje. Służy to tylko rozbijaniu dyskusji. A dyskusja zaczęła się od bezwarunkowego posłuszeństwa Abrahama. A więc wracamy do tematu głównego:

Abraham bezwarunkowo poddał się woli Boga w kwestii złożenia Izaaka na ołtarzu i nic wiesz co z tym zrobić. Bóg pochwalił czyn Abrahama i nawet jego bojaźń wobec Boga:

"«Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna»" (Rdz 22,18)

Nowy Testament również pochwala czyn Abrahama, który polegał na bezwarunkowej chęci złożenia Izaaka na ołtarzu:

"Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym? Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość" (Jk 2,21-23)

Na te argumenty nigdy nie odpowiedziałeś więc wracamy do tematu głównego od którego zaczęła się ta dyskusja. Wymiękłeś z tematu głównego. Od tej pory wszystkie twoje "pytania" nie związane z tym tematem będę traktował jako zboczenie z tematu, które jest znane jako trollerska strategia Red Herring

Katolikus napisał:
bo sam twierdziłeś:
"Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"."
No to zobaczymy.
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-1250.html#773115


Nie interesuje mnie to i zwiałeś przed dyskusją o Abrahamie. Zmieniłeś temat

Katolikus napisał:
I ty później moją powyższą wypowiedź rozdrobniłeś:

fedor napisał:
katolikus napisał:
...Moje pytanie: czy nienawidzisz swoich bliskich?
Tak/Nie


O to samo ja mogę zapytać tu ciebie. Uznajesz to co Jezus tu powiedział? Przytocz szerszy kontekst tej wypowiedzi Jezusa bo tym razem manipulujesz słowami Jezusa


Tu odniosłeś się do tego abym poszerzył kontekst słów Jezusa - ale ja się do tego o poszerzeniu słów Jezusa w następnej swojej wypowiedzi (czyli tam, gdzie mi przypisujesz "Proszę bardzo - rób") nie odniosłem, bo moje "Proszę bardzo - rób" odnosiło się do innego twojego twierdzenia:

fedor napisał:
katolikus napisał:
Odpowiedź powinna być "tak", bo sam twierdziłeś:
"Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"."
No to zobaczymy.


Poszerz kontekst tej wypowiedzi, to wtedy okaże się jak nią manipulujesz. A jak tego nie zrobisz to ja to zrobię


Tu wyraźnie wskazujesz ty sam, że mam podać "kontekst tej wypowiedzi", czyli ta która jest w cudzysłowie, a wziąłem ją z kilku stron wcześniej, bo jak nie to ty sam poszerzysz kontekst. To ja ci później odpisałem: "Proszę bardzo - rób"

Rozdrobniłeś moje wypowiedzi. W pierwszej chcesz abym poszerzył kontekst słów Jezusa, ale ja się do tego nie odniosłem. A w drugiej wypowiedzi, przez ciebie rozdrobnionej, która jest zaraz pod pierwszą wypowiedzią, chcesz abym poszerzył kontekst tej wypowiedzi, którą zacytowałeś, a zacytowałeś mnie, gdy przytaczam TWOJE SŁOWA Z KILKU STRON WCZESNIEJ. Już prościej się nie da, ale i tak będziesz manipulował. Robię tę szczegółową analizę tylko po to, aby inni zobaczyli, jak manipulujesz.


To nie ja "manipuluję" ale ty masz problemy z rozumieniem prostych tekstów

Katolikus napisał:
Tak więc prośba nie tyczyła się "słów Jezusa o nienawiści" tylko twoich słów wypowiedzianych kilkanaście stron wczesniej, które przytoczyłem do nowo zaczętej z tobą dyskusji i ty odpowiedziałeś, że mam poszerzyć kontekst tej wypowiedzi, a jak nie to ty to zrobisz.


Pomieszało ci się i dalej brniesz w tę samą ślepą uliczkę. Moje zdanie:

"Poszerz kontekst tej wypowiedzi, to wtedy okaże się jak nią manipulujesz. A jak tego nie zrobisz to ja to zrobię"

było kontynuacją mojego zdania o jedną linijkę wyżej:

"Przytocz szerszy kontekst tej wypowiedzi Jezusa bo tym razem manipulujesz słowami Jezusa"

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-1250.html#773121

Te zdania są identyczne. A ty to "zrozumiałeś" tak, że ja mówię o jakiejś swojej wypowiedzi z nie wiadomo kiedy, podczas gdy ja cały czas mówiłem tylko o poszerzeniu kontekstu wypowiedzi Jezusa (zaznaczyłem to na niebiesko w cytacie) i powtarzałem to niżej i niżej. Z tobą po prostu nie ma logicznego kontaktu

Katolikus napisał:
Ty nie rozumiesz na co odpowiadasz albo zależy ci na manipulowaniu.


Doskonale rozumiem na co odpowiadam. To ty nie rozumiesz co się wkoło ciebie dzieje i jest tak od dawna. Pisałem kilka razy o poszerzeniu kontekstu słów Jezusa i wiadomo było o co chodzi. I nagle nie dodałem słowa "Jezus" w swoim zdaniu, w którym znowu napisałem o poszerzeniu kontekstu słów Jezusa, a ty to nagle odniosłeś do jakiegoś mojego zacytowanego zdania, o które sporu nie było. Po prostu masz w głowie jeden wielki mętlik

Katolikus napisał:
To nie była żadna "kontynuacja",


Oczywiście, że była. Te dwa zdania padły jedno po drugim:

Moje zdanie:

"Poszerz kontekst tej wypowiedzi, to wtedy okaże się jak nią manipulujesz. A jak tego nie zrobisz to ja to zrobię"

było kontynuacją mojego zdania o jedną linijkę wyżej:

"Przytocz szerszy kontekst tej wypowiedzi Jezusa bo tym razem manipulujesz słowami Jezusa"

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-1250.html#773121

Te zdania są identyczne. A ty to "zrozumiałeś" tak, że ja mówię o jakiejś swojej wypowiedzi z nie wiadomo kiedy, podczas gdy ja cały czas mówiłem tylko o poszerzeniu kontekstu wypowiedzi Jezusa (zaznaczyłem to na niebiesko w cytacie) i powtarzałem to niżej i niżej. Z tobą po prostu nie ma logicznego kontaktu

Katolikus napisał:
a gdyby była to robisz z siebie amebę, która dwa razy pod rząd pyta o to samo zamiast zapytać raz.


Pytam dwa razy o to samo i nawet więcej niż dwa razy bo z tobą nie ma żadnego logicznego kontaktu i to ty robisz z siebie amebę, która wypiera najprostsze zdania. Mam wrażenie jakbym rozmawiał z dzieckiem autystycznym

Katolikus napisał:
Ale nie była to żadna "kontynuacja", bo kontekst tej drugiej wypowiedzi jest inny.


Brednie. Kontekst jest tu jeden i ten sam bo to zdanie było napisane jedno po drugim i to była kontynuacja tej samej myśli. Nawet down by zrozumiał, że chodzi o jedno i to samo bo jedno i to samo żądanie zostało powtórzone dwa razy

Katolikus napisał:
Ja przytaczam twoje słowa z kilkunastu stron wcześniej, a ty odpowiadasz, abym przytoczył kontekst tej wypowiedzi.


Mówiłem cały czas o kontekście słów Jezusa, o których napisałem zaledwie linijkę wcześniej. No ale oczywiście ty tego nie załapałeś i skoro moje żądanie o poszerzenie kontekstu słów Jezusa pojawiło się pod moim innym zdaniem, to już "zrozumiałeś" to w ten sposób, że nagle chcę poszerzenia kontekstu moich słów. Choć cały czas pisałem tylko o poszerzeniu słów Jezusa. Dramat. To jest po prostu tragedia co się z tobą dzieje. Chyba zatrudnię jakiegoś tłumacza, który specjalnie będzie ci tłumaczył słowa proste na jeszcze prostsze

Katolikus napisał:
W tym momencie odpowiadałeś na moje słowa, w których przytaczałem twoje zdanie z kilkunastu stron wcześniej:

Cytat:
Cytat:
Odpowiedź powinna być "tak", bo sam twierdziłeś:
"Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"."
No to zobaczymy.


Poszerz kontekst tej wypowiedzi, to wtedy okaże się jak nią manipulujesz. A jak tego nie zrobisz to ja to zrobię


Proste jak Słońce. :)


Mówi się "jasne jak Słońce" a nie "proste jak Słońce". Nawet z takimi potocznymi wypowiedziami z własnego języka sobie nie radzisz. Nic więc dziwnego, że nie radzisz sobie z moimi wypowiedziami

3/4 dyskusji to bicie piany o tym, że nie zrozumiałeś prostego zdania. To jest po prostu tragedia. I takie problemy są z tobą od lat, odkąd pamiętam

Katolikus napisał:
fedor napisał:
katolikus napisał:
"μισει"
[link widoczny dla zalogowanych]


No to masz pecha bo to słowo nie musi oznaczać "nienawiści" ale ma wiele znaczeń.


Ale tu zostało użyte słowo, które dosłownie oznacza "nienawiść",


Nie, to słowo nie musi oznaczać "nienawiści". A nawet jak oznacza to w kontekście semickim słowo "nienawiść" ma inne znaczenie niż w naszej kulturze europejskiej. Jesteś po prostu dyletantem

Katolikus napisał:
a ty jako fundamentalistyczny integrysta powinieneś wiernie trzymać się tego, co jest napisane w Biblii i nie dokładać od siebie żadnych interpretacji. Skoro w tekście greckim masz "nienawiść" to ty, akurat właśnie ty, powinieneś to tak interpretować, bo ty przecież odczytujesz Jezusa słowa wprost i nie ma u ciebie żadnej "interpretacji":

fedor o odczytywaniu Jezusa napisał:
Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"


A jak ktoś nie wprost czytał nauczanie Jezusa to pisałeś tak:

fedor napisał:
Tekst jest dobitny i jednoznaczny
fedor napisał:
Twoje uciekanie w zagadnienie "interpretacji" jest więc tylko twoim pretekstem i wykrętem przed tym, żeby nie uznać tego co mówi ten tekst
fedor napisał:
Ty twierdzisz, że ten tekst znaczy coś innego niż znaczy dosłownie
fedor napisał:
Nie akceptujesz słów Jezusa i żeby to robić musisz wymyślać jakieś preteksty i wykręty,


Ale w tekście greckim nie ma słowa "nienawiść". To ty zachowujesz się jak fundamentalista i czytasz to słowo dosłownie z przekładu polskiego (przy okazji zachowujesz się jak dyletant). A w tekście greckim jest tylko miseo (misei - Łk 14,26). Co oznacza miseo? Zajrzyjmy do Septuaginty i porównajmy ją z tekstem masoreckim:

Tekst hebrajski:

"Kto za drugiego ręczy, w zło wpadnie,
kto poręczać nie lubi - bezpieczny" (Prz 11,15)

Tekst hebrajski ma tu "nie lubi" a Septuaginta oddaje to właśnie przez miseo. A więc słowo to nie musi oznaczać "nienawiści". Dalej:

"Nie kocha syna, kto rózgi żałuje,
kto kocha go - w porę go karci" (Prz 13,24)

Tekst hebrajski: "nie kocha" - Septuaginta oddaje to znowu przez miseo. Nic tu o nienawiści. Dalej:

"Biedaka wszyscy bracia nie lubią,
tym bardziej najbliżsi stronią od niego;
on szuka słów - ale ich nie ma" (Prz 19,7)

Tekst hebrajski ma tu "nie lubią" a Septuaginta oddaje to przez miseo. Znowu nic tutaj nie ma o "nienawiści"

Egzegeza terminu miseo przy pomocy greckiej Septuaginy zrobiona. Zostałeś zmiażdżony. Dobijmy jeszcze gwóźdź do twojej trumny sprawdzając co na temat miseo mówi konkordancja Stronga, najlepsza i najobszerniejsza konkordancja greckich słów na świecie:

"Miseo

oznacza, że ​​należy mniej kochać, odkładać miłość i szacunek, lekceważyć, poprzez przeoczenie okoliczności, że mieszkańcy Wschodu, zgodnie ze swą większą pobudliwością, są przyzwyczajeni zarówno do odczuwania, jak i wyznawania miłości i nienawiści tam, gdzie my, mieszkańcy Zachodu, z naszym chłodniejszym temperamentem, nie czujemy i nie wyrażamy niczego więcej niż zainteresowanie jakąś rzeczą, lekceważenie i obojętność wobec niej"

Koniec cytatu. Tak więc miseo oznacza w kategoriach świata semickiego "mniej kochać" lub "być obojętnym", co nie jest żadną tradycyjnie rozumianą w naszej kulturze "nienawiścią". Biblia Tysiąclecia w przypisie do Łk 14,26 mówi dokładnie to samo. Nawet nie chciało ci się tam zajrzeć. Tym samym mamy kolejny temat na którym poległeś

Katolikus napisał:
Cytat:
Sprawa jest jasna. Jezus nie każe tu nikogo "nienawidzić" ale po prostu ustala priorytety. Na pierwszym miejscu ma być Jezus. Dopiero później reszta. W Łk 14,26 Jezus mówi, że mamy nawet "nienawidzić" samych siebie. Co to oznacza? Że mamy się zabić? Nie. Jak widać, słowo "nienawidzić" ma tu jakieś inne znaczenie niż nasze potoczne. Oznacza właśnie skalę priorytetów


Tak to ja sobię mogę interpretować, ale nie ty, bo ty nauczanie Jezusa odczytujesz wprost:

fedor o odczytywaniu Jezusa napisał:
Ja odczytuję słowa Jezusa wprost i nie ma tu żadnej "mojej interpretacji"


W tekście jest wprost napisane, że Jezus każe nienawidzić, a ty wczytujesz w tekst swoje zachcianki, że nie każe nienawidzić tylko "ustala priorytety" :rotfl: W tekście jest wprost użyte greckie słowo oznaczające w tej wypowiedzi "nienawiść", a ty nie odczytujesz tego dosłownie tylko wciskasz w to miejsce "ustala priorytety". :rotfl:


Nie, podajesz nieprawdę. W tekście greckim jest użyte miseo a to oznacza "kochać mniej", jak podaje Strong. Biblia Tysiąclecia w komentarzu do Łk 14,26 też podaje zgodnie z greckim odcieniem terminu miseo, że nie chodzi tu o "nienawiść":

"Nie chodzi tu o uczucie nienawiści, lecz o wewnętrzne oderwanie się, o postawienie miłości Boga i Chrystusa ponad wszystko, nawet ponad najbliższych"

Tak więc jesteś dyletantem. Skompromitowałeś się w kolejnym temacie. I tak będzie z każdym kolejnym tematem bo bierzesz się za sprawy o których nie masz zielonego pojęcia. Zresztą ja już na żadne inne tematy tu nie pozwolę i na żadne twoje skakanie po zagadnieniach też nie pozwolę, bo robisz to tylko dlatego aby rozbić dyskusję i odciągać ją od tematu głównego. A tematem głównym jest posłuszeństwo Abrahama

Katolikus napisał:
No to jednak nie odczytujesz słów Jezusa wprost. Kombinujesz, zamiast odczytywać wprost tak jak to robiłeś heroicznie we wcześniejszych dyskusjach, gdzie twierdziłeś, że ty niczego do tekstu nie dodajesz, czytasz Biblię tak jak jest w niej napisane, że twoje odczytanie Biblii "jest wprost"


I moje odczytanie jest jak najbardziej wprost. Miseo nie oznacza nienawiści. Nie wiesz o tym bo jesteś dyletantem. Polskie przekłady oddają to jako "nienawiść" bo nie ma w języku polskim odpowiednika miseo. Tak więc polskie przekłady tak to oddają ale nawet w przypisie do Łk 14,26 zaznaczają, że tu nie chodzi o "nienawiść". Biblia Tysiąclecia o tym właśnie pisze w przypisie do Łk 14,26. Nawet nie chciało ci się tam zajrzeć bo jesteś po prostu dyletantem. To właśnie ty czytasz Biblię jak fundamentaliści

Katolikus napisał:
Cytat:
Wskazuje też na to analiza odcieni znaczeniowych w grece. Greckie miseo nie musi oznaczać "nienawiści". Strong podaje, że słowo to może znaczyć też "kochać mniej" lub "nie lubić".


Jezus nie bawił się w żadne "kochać mniej" lub "nie lubić". :rotfl: Jego nauka była trudna: "Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?". Jezus stawiał wysokie wymagania, a nie żadne "kochać mniej". :rotfl: W tekście jest wprost "nienawiść", co można też odczytać jako "pogarda". Ty jako fundamentalista w interpretowaniu Biblii i nauk Jezusa powinieneś wprost przyjąć to, co mówi tekst. Inaczej nie jesteś wierny Biblii.


W tekście jest miseo a nie nie "nienawiść". Jesteś po prostu dyletantem. A greckie miseo ma inne znaczenie niż polskie "nienawiść". Udowodniłem to wyżej konkordancją Stronga i przy pomocy egzegezy greckiego tekstu Septuaginty. Dlatego spytałem gdzie w tekście greckim jest "nienawiść". I nie znalazłeś. Tam jest tylko miseo. Poszerzony kontekst słów Jezusa też pokazuje, że nie chodziło tam Jezusowi o "nienawiść". Na tym też poległeś i analizę kontekstu też wyżej zrobiłem:

"A szły z Nim wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: "Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć".
Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju.
Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.
Dobra jest sól; lecz jeśli nawet sól smak swój utraci, to czymże ją zaprawić? Nie nadaje się ani do ziemi, ani do nawozu; precz się ją wyrzuca. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»" (Łk 14,25-35)

Sprawa jest jasna. Jezus nie każe tu nikogo "nienawidzić" ale po prostu ustala priorytety. Na pierwszym miejscu ma być Jezus. Dopiero później reszta. W Łk 14,26 Jezus mówi, że mamy nawet "nienawidzić" samych siebie. Co to oznacza? Że mamy się zabić? Nie. Jak widać, słowo "nienawidzić" ma tu jakieś inne znaczenie niż nasze potoczne. Oznacza właśnie skalę priorytetów

Wskazuje też na to analiza odcieni znaczeniowych w grece. Greckie miseo nie musi oznaczać "nienawiści". Strong podaje, że słowo to może znaczyć też "kochać mniej" lub "nie lubić". Można udowodnić to grecką Septuagintą (zrobiłem to już wyżej)

Znaczenie greckiego miseo jest pojemne i semici hiperbolicznie rozumieli takie pojęcia (celowa przesada). Oczywiście nie wiedziałeś tego wszystkiego bo w temacie Biblii i egzegezy jesteś dyletantem. Właśnie wbijam gwóźdź do twojej trumny w tej kwestii. Dlatego Bibliia Tysiąclecia słusznie podaje w przypisie do Łk 14,26:

"Nie chodzi tu o uczucie nienawiści, lecz o wewnętrzne oderwanie się, o postawienie miłości Boga i Chrystusa ponad wszystko, nawet ponad najbliższych"

Tak więc właśnie po raz kolejny na jaw wyszło twoje dyletanctwo. Po raz kolejny zostałeś skompromitowany

Katolikus napisał:
Cytat:
Znaczenie greckiego miseo jest pojemne i semici hiperbolicznie rozumieli takie pojęcia (celowa przesada). Oczywiście nie wiedziałeś tego wszystkiego bo w temacie Biblii i egzegezy jesteś dyletantem. Właśnie wbijam gwóźdź do twojej trumny w tej kwestii. Dlatego Bibliia Tysiąclecia słusznie podaje w przypisie do Łk 14,26:

"Nie chodzi tu o uczucie nienawiści, lecz o wewnętrzne oderwanie się, o postawienie miłości Boga i Chrystusa ponad wszystko, nawet ponad najbliższych"


A co ciebie obchodzi, co podaje jakiś omylny interpretator Biblii Tysiąclecia, ty masz w tekście wprost użyte słowo "nienawiść" i powinieneś tego się trzymać, a nie powoływać się na omylnych biblistów


To pokaż mi gdzie tam w tekście greckim jest "nienawiść". Póki co nie znalazłeś

Katolikus napisał:
Tekst jest dobitny i jednoznaczny w kwestii użytych tam słów:
[link widoczny dla zalogowanych]


Nie masz zielonego pojęcia o grece biblijnej

Katolikus napisał:
Cytat:
Zaś co do wymiękania to Wujek właśnie wymiękł. Straciłeś asekurację. Ile przetrwasz?


Z tobą nie ma sensu prowadzenia dłuższych dyskusji. To jest kolejna dyskusja, w której udowodniłeś, jak potrafisz manipulować (albo serio czegoś prostego nie potrafisz zrozumieć) i faktycznie ja "wymiękam". Co chciałem to zobaczyłem i udowodniłeś mi jaka jest jakość twojego rozumowania i twoich fundamentalistycznych uzasadnień. :szacunek:


To nie ja manipuluję ale ty i właśnie wyżej to wykazałem. A tymczasem wracamy do tematu głównego:

Abraham bezwarunkowo poddał się woli Boga w kwestii złożenia Izaaka na ołtarzu i nic wiesz co z tym zrobić. Bóg pochwalił czyn Abrahama i nawet jego bojaźń wobec Boga:

"«Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna»" (Rdz 22,18)

Nowy Testament również pochwala czyn Abrahama, który polegał na bezwarunkowej chęci złożenia Izaaka na ołtarzu:

"Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym? Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość" (Jk 2,21-23)

Na te argumenty nigdy nie odpowiedziałeś więc wracamy do tematu głównego od którego zaczęła się ta dyskusja. Wymiękłeś z tematu głównego. Od tej pory wszystkie twoje "pytania" nie związane z tym tematem będę traktował jako zboczenie z tematu, które jest znane jako trollerska strategia Red Herring

Katolikus napisał:
Litek napisał:
A ja sprowadzę potop na ziemię, żeby wytracić spod nieba wszelkie stworzenia, w których jest dech życia. Wszystko, co jest na ziemi, wyginie. 18 Ale z tobą ustanawiam przymierze. Wejdziesz do arki ze swoimi synami, z żoną i synowymi ( Rodzaju 6 rozdz.)

Już raz Bóg zrobił porządek. Jezus potwierdził prawdziwość relacji o potopie. Powiedział także że Bóg zaingeruje po raz drugi .


Nie patrzysz na opowieść z Księgi Rodzaju o potopie w szerszym kontekście. Ta opowieść nie odzwierciedla pamięci historycznej, autor, który ją pisał nie był historykiem, który miał na celu przedstawienie faktów historycznych. W ogóle całe pierwsze pięć ksiąg Biblii nie przedstawia historii w sensie o jakim my dziś myślimy, gdy mówimy o wydarzeniach historycznych. To co piszę pewnie nie jest dla ciebie przekonujące, ale to dlatego, że brak ci szerszego kontekstu, byś mógł to rozeznać. Ale to wszystko możesz nadrobić, mogę polecić ci do rozważań katolickich biblistów, tak abyś mógł przemyśleć sobie argumenty.
Na tę chwilę powiem ci tyle, że w tego typu opowieściach autor(zy) ma na celu raczej przedstawić pewne mądrościowe przesłanie skierowane do współczesnym sobie ludziom.
Tym szerszym kontekstem, jest uświadomienie sobie, kiedy powstał mit o potopie. Żydzi byli niejednokrotnie pod wpływem wielkich starożytnych cywilizacji (kultura Egiptu, kultura Babilonii). Żydzi przecież trafili do niewoli babilońskiej na wiele lat i to ma znaczenie, bo wiele opowiadań w Biblii będzie się wzorować na sumeryjskich, babilońskich opowiadaniach, czyli np. mit o potopie. Potop jest kalką, jest przepisany niemal 1:1 od starszego o 1000 lat opowiadania sumeryjskiego tzw. słynny Epos o Gilgameszu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Scenariusz z tego starego mitu został powtórzony przez autora(ów) biblijnego będąc w niewoli babilońskiej spotkał(li) się z tą wielką kulturą sumeryjską (potężna kultura, literatura, sztuka tutaj powstała) i chcąc opowiedzieć o praprzeszłości autor/zy wykorzystuje ten mit, tę starożytną opowieść (takich wykorzystań w Biblii jest dużo więcej). Oczywiście zostały zmienione pewne aspekty teologiczne np. nie ma wielu bogów tylko jest jeden Bóg (bardzo rewolucyjna idea jak na tamte czasy), który zsyła potop; troszkę zmieniony jest cel potopu i sytuacja po potopie. Autor biblijny zmienia niewiele, ale kilka istotnych teologicznie rzeczy zmienia. Czyli zapożycza pewien temat, pewne opowiadanie, ale daje nową jego interpretacje teologiczną.


A więc Biblia to po prostu plagiat, który jest tylko mitem o pogańskich bożkach, przerobionym na zmyśloną bajeczkę o jeszcze jednym pogańskim bożku, znanym jako Jahwe. Teraz czekamy na kolejne "odkrycie biblistów", którzy "ustalą" na podstawie którego to mitu sumeryjskiego została wymyślona bajeczka o Jezusie, który tak samo jak Jahwe nigdy tak naprawdę nie istniał i został jedynie zmyślony przez jakichś "pogańskich narratorów". Gdy już tylko "bibliści" to "ustalą", to od razu przytoczysz to jako kolejne "ustalenie". Jak widać, twój "rozwój duchowy" czyni znaczące "postępy" :rotfl: Nie to co ci "zacofani" fundamentaliści ;-P

A tymczasem Teistacja rozwaliła w pył te wszystkie powyższe modernistyczne bajeczki o "zapożyczeniach" w Biblii - tutaj:

06 Biblia zawiera zapożyczenia?

https://youtu.be/wiYRZngww48?si=TNZBBKnJ_fLc2ovR

Zostały one też rozwalone w pył tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie ma na te wszystkie bajeczki modernistyczne o "zapożyczeniach" w Biblii żadnych dowodów. Wnioskowanie o pokrewieństwie na podstawie podobieństwa jest błędem logicznym znanym jako omyłka Berry. Samo podobieństwo nie dowodzi jeszcze pokrewieństwa, a nawet gdyby dowodziło (ale i tak nie dowodzi), to i tak nigdy nie da się ustalić w którą stronę zapożyczenia przebiegały. Mogły przebiegać w obie strony

A tak w ogóle to możesz mi powiedzieć po co Bóg miałby się posługiwać pogańskimi mitami w swej własnej Biblii, skoro może natchnąć pisarza Biblii bez pomocy nikogo? Robisz z Boga kogoś nieudolnego


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 13:35, 07 Sty 2024, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:35, 07 Sty 2024    Temat postu:

tu nic.

Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 16:35, 07 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:35, 07 Sty 2024    Temat postu:

Andy72 napisał:
Katolikus napisał:

Jeżeli kogoś kocham to nie mogę żywic do kogoś nienawiści. A słowa Jezusa interpretuję jako przenośnie. Zawsze takie teksty interpretuję przez pryzmat tego, że Bóg pragnie dobra dla ukochanej osoby, bo to jest właśnie miłość. I jeśli Bóg jest miłością to inne fragmenty trzeba tak ZINTERPRETOWAĆ, aby ta interpretacja nie była w niezgodzie z wiarą w to, że Bóg jest miłością (J 4,8).

Przenośnia CZEGO? Skoro nawet traktujemy jak przenośnię to nie możemy po prostu zignorować. Ja podałem pewne interpelację tego.


Andy, ja z Michałem już dawno ten fragment przeanalizowaliśmy. Polecam poczytać. :wink:
http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/co-z-biblii-moze-wynikac-na-temat-boga,23377-125.html#739767
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:30, 08 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus do Fedora napisał:
A co ciebie obchodzi, co podaje jakiś omylny interpretator Biblii Tysiąclecia, ty masz w tekście wprost użyte słowo "nienawiść" i powinieneś tego się trzymać, a nie powoływać się na omylnych biblistów

Dokładnie. I chociaż istnieją interpretacje pozwalające poradzić sobie z tym tekstem bez szkód moralnych, to osoba czytająca "wprost" ma obowiązek uznać, że tymi słowami Bóg uczy nas, co znaczy "czcij ojca swego i matkę swoją" i "kochaj bliźniego swego": znaczy w najdelikatniejszym przypadku lekceważ ich, a w najostrzejszym: nienawidź ich. I osoba taka powinna ci następnie wytłumaczyć, że będąc stwórcą świata i nieomylnym punktem odniesienia dla wszystkich standardów moralnych, Bóg ma prawo tak określić znaczenie miłości i czci przynależnej rodzicom (innym ludziom też), jak to nieomylnie uważa za stosowne, my zaś musimy się temu podporządkować lub heretycko sprzeciwić się Bogu i Jego Słowu zawartemu w Biblii. Powinien więc zacytować czwarte przykazanie obok nakazu Jezusa, plus inne fragmenty gdzie występują podobne słowa, i powiedzieć: nie pytaj mnie o moje zdanie, przeczytaj co Biblia o tym mówi i stosuj się do tego.

Podobnie jest z Abrahamem i Izaakiem: czytanie "wprost" prowadzi do definicji miłości jako gotowości złożenia z kochanej osoby ofiary całopalnej Bogu, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu. Tak oddasz Panu przynależną Mu najwyższą chwałę, bo oddasz Panu to co najcenniejsze, a Pan nasyci swe nozdrza rozkoszną wonią palonego mięsa. Nie wiem, czy należy przedtem wykonać przepisowy obrządek potrząsania mięsem i co należy zrobić z krwią, ale fachowy i wierny biblista niewątpliwie ci to wyjaśni odpowiednim zestawem ilustrującym znaczenie i rozmiar miłości, do której jesteś zobowiązany na mocy objawienia.

Najstraszniejsze, że żaden dzisiejszy "biblista" nie nazwie po imieniu wniosków z takich "bezpośrednich zestawień". Dostaniesz "objawione i jednoznaczne" zestawy w "objawionym i jednoznacznym" kontekście i traktując je wedle słów "biblisty" wyrobisz sobie "jedyny słuszny" obraz Boga. Między innym na skutek tego wielu głęboko wierzących chrześcijan po gruntownym przestudiowaniu Biblii w prawomyślnym biblijnym centrum stawało się i staje ateistami. Czym dali jak najlepsze świadectwo swojemu sumieniu, a jak najgorsze - sumieniu swoich nauczycieli.

Fedor do Katolikusa napisał:
Samo podobieństwo nie dowodzi jeszcze pokrewieństwa, a nawet gdyby dowodziło (ale i tak nie dowodzi), to i tak nigdy nie da się ustalić w którą stronę zapożyczenia przebiegały. Mogły przebiegać w obie strony

Takim argumentem da się obronić dowolną mitologię jako oryginalne boskie objawienie, które było potem rozwijane w kolejnych, czysto już ludzkich dodatkach, deformacjach, opuszczeniach i zaprzeczeniach. Dowód wymagałby użycia machiny czasu. Nie istnieje nic takiego jak dowód historyczny, natomiast istnieje coś takiego jak rozum i sumienie, za pomocą których układa się zastane dane w spójną całość. Wynik zależy zarówno od danych jak i od rozumu oraz od sumienia. Co widać chociażby na przykładzie ofiar całopalnych, żeby pozostać w temacie.

Fedor do Katolikusa napisał:
po co Bóg miałby się posługiwać pogańskimi mitami w swej własnej Biblii, skoro może natchnąć pisarza Biblii bez pomocy nikogo?

Natchnienie nie służy temu, by natchniony gadał w sposób niezrozumiały dla siebie i dla innych, lecz po to, żeby go zrozumiano i żeby dokonały się zmiany w pozytywnym kierunku. Jak jak natchniony nie używa niezrozumiałego języka, tak nie używa niezrozumiałych konceptów. Korzysta z zastanych idei, polemizuje z nimi za pomocą zastanych idei. Zmiany są rozłożone na pokolenia, a wszystko dzieje się w warunkach realiów społecznych i politycznych - idee te są wykorzystywane przez posiadających władzę i przez pragnących władzę przejąć, są deformowane tak, aby pomogły utrzymać jedność państwa lub przetrwać narodowi czasy niewoli, a nadają się do tego doskonale, jako że są to z konieczności koncepcje religijne, te zaś należą do najsilniejszych spoideł społecznych i najskuteczniejszych instrumentów kontroli nad ludzkimi masami. Bóg podchodzi do ludzi z pełnym szacunkiem dla ich poczucia wolności myślenia i wolności sumienia, dlatego nie ustawia im w głowie niczego na siłę. Gdyby chciał robić cokolwiek przemocą, zrobiłby to już w dniu stworzenia i nie byłoby żadnego Wygnania z Raju, wszyscy byliby obowiązkowo szczęśliwi, obowiązkowo nieomylni, obowiązkowo posłuszni i obowiązkowo chwaliliby Pana dzień w dzień i noc w noc aż po wsze czasy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 3:39, 08 Sty 2024    Temat postu:

wujzboj napisał:
Katolikus do Fedora napisał:
A co ciebie obchodzi, co podaje jakiś omylny interpretator Biblii Tysiąclecia, ty masz w tekście wprost użyte słowo "nienawiść" i powinieneś tego się trzymać, a nie powoływać się na omylnych biblistów

Dokładnie. I chociaż istnieją interpretacje pozwalające poradzić sobie z tym tekstem bez szkód moralnych, to osoba czytająca "wprost" ma obowiązek uznać, że tymi słowami Bóg uczy nas, co znaczy "czcij ojca swego i matkę swoją" i "kochaj bliźniego swego": znaczy w najdelikatniejszym przypadku lekceważ ich, a w najostrzejszym: nienawidź ich. I osoba taka powinna ci następnie wytłumaczyć, że będąc stwórcą świata i nieomylnym punktem odniesienia dla wszystkich standardów moralnych, Bóg ma prawo tak określić znaczenie miłości i czci przynależnej rodzicom (innym ludziom też), jak to nieomylnie uważa za stosowne, my zaś musimy się temu podporządkować lub heretycko sprzeciwić się Bogu i Jego Słowu zawartemu w Biblii. Powinien więc zacytować czwarte przykazanie obok nakazu Jezusa, plus inne fragmenty gdzie występują podobne słowa, i powiedzieć: nie pytaj mnie o moje zdanie, przeczytaj co Biblia o tym mówi i stosuj się do tego.

Podobnie jest z Abrahamem i Izaakiem: czytanie "wprost" prowadzi do definicji miłości jako gotowości złożenia z kochanej osoby ofiary całopalnej Bogu, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu. Tak oddasz Panu przynależną Mu najwyższą chwałę, bo oddasz Panu to co najcenniejsze, a Pan nasyci swe nozdrza rozkoszną wonią palonego mięsa. Nie wiem, czy należy przedtem wykonać przepisowy obrządek potrząsania mięsem i co należy zrobić z krwią, ale fachowy i wierny biblista niewątpliwie ci to wyjaśni odpowiednim zestawem ilustrującym znaczenie i rozmiar miłości, do której jesteś zobowiązany na mocy objawienia.

Najstraszniejsze, że żaden dzisiejszy "biblista" nie nazwie po imieniu wniosków z takich "bezpośrednich zestawień". Dostaniesz "objawione i jednoznaczne" zestawy w "objawionym i jednoznacznym" kontekście i traktując je wedle słów "biblisty" wyrobisz sobie "jedyny słuszny" obraz Boga. Między innym na skutek tego wielu głęboko wierzących chrześcijan po gruntownym przestudiowaniu Biblii w prawomyślnym biblijnym centrum stawało się i staje ateistami. Czym dali jak najlepsze świadectwo swojemu sumieniu, a jak najgorsze - sumieniu swoich nauczycieli.


Ateistami stali się nie z winy swoich nauczycieli ale z winy własnego buntu. Ateizm jest efektem ignorancji i braku zaufania do Boga. Abraham nie dlatego jest wychwalany w całej Biblii bo chciał złożyć ofiarę z Izaaka, ale dlatego, że zaufał bezwarunkowo i w ciemno Bogu. Każdy kto zaufa Bogu nie będzie oszukany i nie wyjdzie na tym źle. W dzisiejszych czasach byle pies ma więcej zaufania do swego właściciela niż większość ludzi do Boga. Gdy pan zabiera swego psa na stół zabiegowy u weterynarza, to psu zadawany jest ból w imię wyższego dobra, którego pies nie rozumie. Niemniej jednak pies posłusznie poddaje się swemu panu i ufa mu, po czym wychodzi z gabinetu zabiegowego weterynarza uleczony. Człowiek współczesny by tak nie zrobił na miejscu tego psa. Najpierw zwyzywałby swego pana od "sadystów", bo sam już uczynił się bogiem i miarą wszechrzeczy w swym zbuntowaniu. Nic nie rozumie ale zabiera się do oceniania swego Boga w kategoriach moralnych. Efekt jest taki jak u was. Brak zaufania do Boga, stawianie siebie w roli ostatecznych autorytetów moralnych, choć z tego co robi Bóg rozumiecie mniej więcej tyle co pies rozumie z mechaniki kwantowej

Zaś co do słowa "nienawiść" z Łk 14,26, to już rozpisywałem się wyżej. Jak komuś nie podoba się przypis z Biblii Tysiąclecia do Łk 14,26 to sam może zrobić sobie egzegezę greckiego miseo w greckiej Septuagincie, tak jak ja zrobiłem to wyżej:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-1300.html#773297

Zobaczy wtedy, że to słowo oznacza "mniej kochać" lub "być obojętnym". Być obojętnym wobec tych, którzy odciągają nas od Jezusa, nawet jeśli byliby to nasi rodzice. Tak wygląda skala priorytetów u Jezusa. I słusznie. Jezus powinien być na pierwszym miejscu w naszym życiu. A jeśli nie jest, to oznacza to, że jesteśmy bałwochwalcami, którzy czczą kogoś innego niż Jezus. Człowiek współczesny jest laickim humanistą, który czci siebie zamiast Boga. Współczesny człowiek uczynił siebie zamiast Boga miarą wszechrzeczy. To jest największe bałwochwalstwo, które widać nawet u niektórych rzekomych chrześcijan z tego forum

wujzbój napisał:
Fedor do Katolikusa napisał:
Samo podobieństwo nie dowodzi jeszcze pokrewieństwa, a nawet gdyby dowodziło (ale i tak nie dowodzi), to i tak nigdy nie da się ustalić w którą stronę zapożyczenia przebiegały. Mogły przebiegać w obie strony

Takim argumentem da się obronić dowolną mitologię jako oryginalne boskie objawienie, które było potem rozwijane w kolejnych, czysto już ludzkich dodatkach, deformacjach, opuszczeniach i zaprzeczeniach. Dowód wymagałby użycia machiny czasu. Nie istnieje nic takiego jak dowód historyczny, natomiast istnieje coś takiego jak rozum i sumienie, za pomocą których układa się zastane dane w spójną całość. Wynik zależy zarówno od danych jak i od rozumu oraz od sumienia. Co widać chociażby na przykładzie ofiar całopalnych, żeby pozostać w temacie.


To nie ja tu mam coś udowadniać ale ci, którzy na podstawie samego podobieństwa błędnie wnioskują o pokrewieństwie (czyli o rzekomych "zapożyczeniach" w Biblii). Same podobieństwa nie dowodzą jeszcze pokrewieństwa. Z tego, że ktoś znalazłby mojego sobowtóra na drugim końcu globu nie wynika jeszcze to, że ten sobowtór jest moim bliźniakiem. Tak samo z tego, że ktoś znalazł podobieństwo między Biblią i jakimś innym źródłem nie wynika jeszcze to, że Biblia z tego źródła kopiowała. Uderzające podobieństwa istnieją nawet między Biblią i wierzeniami Aborygenów oraz Eskimosów, z którymi to kulturami Biblia żadnej styczności nie miała:

[link widoczny dla zalogowanych]

wujzbój napisał:
Fedor do Katolikusa napisał:
po co Bóg miałby się posługiwać pogańskimi mitami w swej własnej Biblii, skoro może natchnąć pisarza Biblii bez pomocy nikogo?

Natchnienie nie służy temu, by natchniony gadał w sposób niezrozumiały dla siebie i dla innych, lecz po to, żeby go zrozumiano i żeby dokonały się zmiany w pozytywnym kierunku. Jak jak natchniony nie używa niezrozumiałego języka, tak nie używa niezrozumiałych konceptów. Korzysta z zastanych idei, polemizuje z nimi za pomocą zastanych idei. Zmiany są rozłożone na pokolenia, a wszystko dzieje się w warunkach realiów społecznych i politycznych - idee te są wykorzystywane przez posiadających władzę i przez pragnących władzę przejąć, są deformowane tak, aby pomogły utrzymać jedność państwa lub przetrwać narodowi czasy niewoli, a nadają się do tego doskonale, jako że są to z konieczności koncepcje religijne, te zaś należą do najsilniejszych spoideł społecznych i najskuteczniejszych instrumentów kontroli nad ludzkimi masami. Bóg podchodzi do ludzi z pełnym szacunkiem dla ich poczucia wolności myślenia i wolności sumienia, dlatego nie ustawia im w głowie niczego na siłę. Gdyby chciał robić cokolwiek przemocą, zrobiłby to już w dniu stworzenia i nie byłoby żadnego Wygnania z Raju, wszyscy byliby obowiązkowo szczęśliwi, obowiązkowo nieomylni, obowiązkowo posłuszni i obowiązkowo chwaliliby Pana dzień w dzień i noc w noc aż po wsze czasy.


Marne to. Bóg nie jest nieudolny i nie musi posługiwać się wierzeniami pogańskich bałwochwalców w swych świętych tekstach (Biblia), aby być zrozumiałym. W kulturze jest cała masa zrozumiałych dla wszystkich idei, które z bałwochwalstwem nic wspólnego nie mają i którymi może posłużyć się Bóg. Już sam język jest taką kulturową ideą, będącą nośnikiem mnóstwa koncepcji. Język jest uteoretyzowany


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 4:01, 08 Sty 2024, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Litek




Dołączył: 16 Lis 2022
Posty: 956
Przeczytał: 21 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:04, 10 Sty 2024    Temat postu:

Bóg ingeruje w ustalonym przez siebie i stosownym czasie. Biblijne wydarzenia to potwierdzają. Nie ma co filozofować bez końca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 2:07, 11 Sty 2024    Temat postu:

Litek napisał:
Bóg ingeruje w ustalonym przez siebie i stosownym czasie. Biblijne wydarzenia to potwierdzają. Nie ma co filozofować bez końca.

Aby Bóg ingerował, musi przede wszystkim istnieć. Dowodu istnienia Boga nie ma, trzeba sobie coś FILOZOFICZNIE założyć, potem zobaczyć, z czym się te założenia zgadzają a z czym nie, i dopiero potem zdecydować, w co się wierzy. Czy w świat bez jakichkolwiek istot nadprzyrodzonych, czy w świat z Bogiem - wszechmocną miłością, czy w świat z potężnym bóstwem lub bóstwami o zwielokrotnionych ludzkich zaletach i wadach. Biblia jest zgodna z każdą z tych możliwości, jej tekst sam z siebie nie rozstrzyga, która z nich jest poprawna. Rozstrzygnąć musi każdy sam, według własnego rozumu, sumienia i zainteresowań. Zainteresowań, bo nie każdy musi w ogóle interesować się Biblią, jak nie każdy musi interesować się na przykład Bhagawadgitą.



Fedor napisał:
Ateistami stali się nie z winy swoich nauczycieli ale z winy własnego buntu. Ateizm jest efektem ignorancji i braku zaufania do Boga.

Po pierwsze, nawet nie wiesz, czy Bóg istnieje czy nie, więc nie mów o winie tych, co w Boga nie wierzą. Po drugie, nie da się zachęcić do wiary w Boga przypisując Mu psychikę, która u człowieka byłaby delikatnie mówiąc odpychająca, więc jeśli już wina, to leży ona po stronie nauczycieli.

Przykładem takiego nauczania skutecznego jedynie w środowisku już ukształtowanym przez tradycję jest właśnie to zwyczajowe podejście do ofiary Abrahama. Jeśli czytać historię Abrahamowej "próby" dosłownie, to wynika z niej - choć tradycyjnie ukształtowany odbiorca to sprawnie ignoruje, zastępując odrażającą treść obojętnymi lub sympatycznymi hasłami - że jego "bezwarunkowe zaufanie Bogu w ciemno" było zaufaniem wizji nakazującej mu zarżnąć Izaaka na ołtarzu, spłukać ołtarz jego krwią, a na koniec poćwiartować i spalić jego ciało, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu. Pochwała zaufania staje się więc tutaj pochwałą gotowości popełnienia nawet najpotworniejszej zbrodni, jeśli tylko się uzna że polecenie przyszło od Boga. Zaufanie takie jest ekstremalnie negatywne w każdym kontekście bez wyjątku. Ekstremalnie negatywne jest także samo "wystawianie na próbę" takim poleceniem. Pamiętajmy, że wystawiający na próbę ma być tutaj osobą absolutnie prawdomówną i godną zaufania. Ktoś prawdomówny nie nakaże ci zrobić czegoś, czego nigdy by na serio ci nie polecił! Albo więc (1) Pan jest prawdomówny i zabijanie ludzi w ofierze dla niego jest mu miłe, albo (2) nie jest prawdomówny i skłamał Abrahamowi przedstawiając mu zło jako dobro, albo (3) jest prawdomówny i potępia ofiary z ludzi, a Abraham coś poplątał. Albo Istota Najwyższa lubuje się w smrodzie palonych trupów, albo kłamie do woli (czyli i reszta Biblii też), albo narrator opisuje całą historię krok po kroku tak, jak ją w danej chwili odbierał Abraham, a Abraham odbierał ją z różnymi błędami.

Co do słowa "miseo", to opisuje ono emocję niechęci o różnym natężeniu i w greckiej Biblii pojawia się dziesiątki razy, przy czym znaczenia "mniej kochać" czy "być obojętnym" są wyinterpretowane a nie wynikają wprost z kontekstu. Jeśli uważasz inaczej, to proszę pokaż konteksty jednoznacznie definiujące "miseo" jako "mniej kochać" czy "być obojętnym". Słowo to posiada na tyle negatywny wydźwięk, że gdyby w Łk 14:26 chodziło o "mniej kochać" czy "być obojętnym", to raczej zostałoby użyte inne słowo. A nawet jeśli chodziło o "mniej kochać" lub "być obojętnym", to jest to i tak bezpośrednią ilustracją niejednoznaczności i emfaz w biblijnej narracji. I właśnie z tego powodu została ta historia tutaj przywołana. Żeby pokazać absurdalność podejścia "wklejam ci siedem cytatów i albo wszystko jest jasne, albo jesteś idiotą".

Zaś historyczność Biblii jest pozytywnym twierdzeniem wielkiej wagi. To ono wymaga więc dowodu, i to dowodu bardzo silnego, o sile proporcjonalnej do tejże wagi. Przy braku tego dowodu wszelkie przesłanki wskazujące na zapożyczenia stanowią argument za zapożyczeniami. Tym mocniejszy, im bardziej pogańskie brzmienie mają kwestionowane fragmenty. W szczególności dotyczy to składania ofiar przez zabijanie. Nie tylko ludzi, ale także zwierząt.

Na koniec kwestia nieudolności Boga. Unikanie wciskania czegoś ludziom do łbów na siłę i szanowanie ich poczucia wolności i samodzielności nie czyni Boga nieudolnym. Nieudolnym czyniłaby go potrzeba rozpoznawania wartości swoich stworzeń przez wystawianie ich na próby. A potrzeba wystawiania na okrutne próby czyniłaby go do tego okrutnym.

Próby są potrzebne człowiekowi. Bogu są one całkowicie zbędne. O ile rzecz jasna mówimy o Bogu, a nie o bogu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:24, 11 Sty 2024    Temat postu:

Null

Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 7:22, 11 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:26, 11 Sty 2024    Temat postu:

Co może przeszkadzać ateiście genetycznemu w przyjęciu perspektywy religijnej?

Tak silne uczłowieczanie Boga. W ogóle postrzeganie Boga jako człowieka. Przypisywanie mu uczuć ludzkich i różnych motywów, takich jakimi kierują się ludzie.

Ciekawe badania, proba odpowiedzi na pytanie dlaczego ateistów jest tak mało i nie wzbudzają zaufania .


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 6:43, 11 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:21, 11 Sty 2024    Temat postu:

wujzboj napisał:
Fedor napisał:
Ateistami stali się nie z winy swoich nauczycieli ale z winy własnego buntu. Ateizm jest efektem ignorancji i braku zaufania do Boga.

Po pierwsze, nawet nie wiesz, czy Bóg istnieje czy nie, więc nie mów o winie tych, co w Boga nie wierzą


Ja wiem, że Bóg istnieje i jestem tego pewien. Ty nie wiesz czy istnieje i de facto nigdy nie wyszedłeś z ateizmu. Widać to nawet po tym jednym zdaniu, które teraz napisałeś. A gdyby Bóg nie istniał to i ty byś nie istniał. Darwinizm jest bezzasadnym nonsensem i nie może wyjaśnić powstania człowieka. Może to wyjaśnić jedynie teizm

Ciekaw jestem jak wyglądają twoje rozmowy z Jezusem. Pewnie mówisz Mu: nie wiem czy istniejesz ale kocham cię. Czysty oksymoron. Jak zresztą cały twój światopogląd, który jest jednym wielkim oksymoronem

wujzbój napisał:
"Po drugie, nie da się zachęcić do wiary w Boga przypisując Mu psychikę, która u człowieka byłaby delikatnie mówiąc odpychająca, więc jeśli już wina, to leży ona po stronie nauczycieli.


To co ty uważasz za "opychające" jest nieistotne. Istotne jest tylko to co Biblia mówi o Abrahamie i co mówi Bóg w tej Biblii. Bóg i Biblia zaś Abrahama chwalą za bezwarunkowe posłuszeństwo Bogu. Ty tego nie robisz ale jest to bez znaczenia. Jesteś lewicowym humanistą i stosujesz do oceny Boga laickie kryteria, które są z definicji wrogie Bogu Biblii. Nic więc dziwnego, że twoja ocena Boga jest negatywna

wujzbój napisał:
Przykładem takiego nauczania skutecznego jedynie w środowisku już ukształtowanym przez tradycję jest właśnie to zwyczajowe podejście do ofiary Abrahama. Jeśli czytać historię Abrahamowej "próby" dosłownie, to wynika z niej - choć tradycyjnie ukształtowany odbiorca to sprawnie ignoruje, zastępując odrażającą treść obojętnymi lub sympatycznymi hasłami - że jego "bezwarunkowe zaufanie Bogu w ciemno" było zaufaniem wizji nakazującej mu zarżnąć Izaaka na ołtarzu, spłukać ołtarz jego krwią, a na koniec poćwiartować i spalić jego ciało, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu. Pochwała zaufania staje się więc tutaj pochwałą gotowości popełnienia nawet najpotworniejszej zbrodni, jeśli tylko się uzna że polecenie przyszło od Boga. Zaufanie takie jest ekstremalnie negatywne w każdym kontekście bez wyjątku. Ekstremalnie negatywne jest także samo "wystawianie na próbę" takim poleceniem. Pamiętajmy, że wystawiający na próbę ma być tutaj osobą absolutnie prawdomówną i godną zaufania. Ktoś prawdomówny nie nakaże ci zrobić czegoś, czego nigdy by na serio ci nie polecił! Albo więc (1) Pan jest prawdomówny i zabijanie ludzi w ofierze dla niego jest mu miłe, albo (2) nie jest prawdomówny i skłamał Abrahamowi przedstawiając mu zło jako dobro, albo (3) jest prawdomówny i potępia ofiary z ludzi, a Abraham coś poplątał. Albo Istota Najwyższa lubuje się w smrodzie palonych trupów, albo kłamie do woli (czyli i reszta Biblii też), albo narrator opisuje całą historię krok po kroku tak, jak ją w danej chwili odbierał Abraham, a Abraham odbierał ją z różnymi błędami.


To są tylko twoje prywatne laickie opinie, które są nieistotne w świetle tego co mówi Biblia. Biblia widzi te kwestie zupełnie odwrotnie niż ty. Tak jak już wyżej pisałem - jesteś lewicowym humanistą i stosujesz do oceny Boga laickie kryteria, które są z definicji wrogie Bogu Biblii. Nic więc dziwnego, że twoja ocena Boga jest negatywna

wujzbój napisał:
Co do słowa "miseo", to opisuje ono emocję niechęci o różnym natężeniu i w greckiej Biblii pojawia się dziesiątki razy, przy czym znaczenia "mniej kochać" czy "być obojętnym" są wyinterpretowane a nie wynikają wprost z kontekstu. Jeśli uważasz inaczej, to proszę pokaż konteksty jednoznacznie definiujące "miseo" jako "mniej kochać" czy "być obojętnym"


Podałem takie przykłady za Septuagintą. Jak zwykle czytasz tylko po łebkach to co piszę

wujzbój napisał:
Słowo to posiada na tyle negatywny wydźwięk, że gdyby w Łk 14:26 chodziło o "mniej kochać" czy "być obojętnym", to raczej zostałoby użyte inne słowo


Pokaż jakie to niby inne słowo greckie zostałoby użyte

wujzbój napisał:
A nawet jeśli chodziło o "mniej kochać" lub "być obojętnym", to jest to i tak bezpośrednią ilustracją niejednoznaczności i emfaz w biblijnej narracji. I właśnie z tego powodu została ta historia tutaj przywołana. Żeby pokazać absurdalność podejścia "wklejam ci siedem cytatów i albo wszystko jest jasne, albo jesteś idiotą"


Nie jest to "bezpośrednią ilustracją niejednoznaczności" bo greckie miseo jest dość precyzyjnie zdefiniowane w konkordancjach greckich. Ja zacytowałem konkordancję Stronga

wujzbój napisał:
Zaś historyczność Biblii jest pozytywnym twierdzeniem wielkiej wagi. To ono wymaga więc dowodu, i to dowodu bardzo silnego, o sile proporcjonalnej do tejże wagi. Przy braku tego dowodu wszelkie przesłanki wskazujące na zapożyczenia stanowią argument za zapożyczeniami. Tym mocniejszy, im bardziej pogańskie brzmienie mają kwestionowane fragmenty. W szczególności dotyczy to składania ofiar przez zabijanie. Nie tylko ludzi, ale także zwierząt


Żaden starożytny dokument historyczny nie został tak dobrze i wielokrotnie potwierdzony historycznie jak Biblia. Można przytoczyć setki przykładów, powstają o tym całe książki. W tym temacie też jesteś zielony, jak widać. Argumentów za niehistorycznością Biblii tymczasem brak. Dyskredytujesz wiarygodność Biblii bo to co ona mówi nie pasuje do twojego laickiego i wrogiego Biblii światopoglądu. Kolejne potwierdzenie tego, że tak naprawdę nigdy nie wyszedłeś z ateizmu. I nawet jeśli uważasz, że się nawróciłeś z ateizmu na chrześcijaństwo, to tak naprawdę nadal nic się nie zmieniło. Gdy przyjdzie co do czego to wszystko co piszesz jest ateistyczne i laickie, a nie chrześcijańskie

wujzbój napisał:
Na koniec kwestia nieudolności Boga. Unikanie wciskania czegoś ludziom do łbów na siłę i szanowanie ich poczucia wolności i samodzielności nie czyni Boga nieudolnym. Nieudolnym czyniłaby go potrzeba rozpoznawania wartości swoich stworzeń przez wystawianie ich na próby. A potrzeba wystawiania na okrutne próby czyniłaby go do tego okrutnym.


To znowu twoja prywatna opinia na temat Boga Abrahama, która jest nieistotna. Istotne jest tylko to co o Bogu Abrahama mówi Biblia. W twoim światopoglądzie laickiego humanisty Bóg jest tylko małym i niepozornym kosmitą, który w nic nie powinien się wtrącać. Powinien stać na uboczu. Obraz kompletnie sprzeczny z Biblią. Stąd piszesz to wszystko co piszesz. Laicki humanista nie znosi nad sobą żadnej władzy, a władzy Boga zwłaszcza

wujzbój napisał:
Próby są potrzebne człowiekowi. Bogu są one całkowicie zbędne. O ile rzecz jasna mówimy o Bogu, a nie o bogu


Tak jest. Człowiek jest centrum Wszechświata i kosmosu. Człowiek jest miarą wszechrzeczy. A Bóg w tym wszystkim to tylko intruz, który niepotrzebmie się wtrąca. Typowy światopogląd lewicowego humanisty, który z Biblią nie ma nic wspólnego i jest z nią sprzeczny od początku do końca
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21645
Przeczytał: 140 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:22, 11 Sty 2024    Temat postu:

Jezus w największym sensie istnieje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:41, 11 Sty 2024    Temat postu:

fedor napisał:
wujzboj napisał:
Fedor napisał:
Ateistami stali się nie z winy swoich nauczycieli ale z winy własnego buntu. Ateizm jest efektem ignorancji i braku zaufania do Boga.

Po pierwsze, nawet nie wiesz, czy Bóg istnieje czy nie, więc nie mów o winie tych, co w Boga nie wierzą


Ja wiem, że Bóg istnieje i jestem tego pewien. Ty nie wiesz czy istnieje i de facto nigdy nie wyszedłeś z ateizmu. Widać to nawet po tym jednym zdaniu, które teraz napisałeś. A gdyby Bóg nie istniał to i ty byś nie istniał. Darwinizm jest bezzasadnym nonsensem i nie może wyjaśnić powstania człowieka. Może to wyjaśnić jedynie teizm

Ciekaw jestem jak wyglądają twoje rozmowy z Jezusem. Pewnie mówisz Mu: nie wiem czy istniejesz ale kocham cię. Czysty oksymoron. Jak zresztą cały twój światopogląd, który jest jednym wielkim oksymoronem

wujzbój napisał:
"Po drugie, nie da się zachęcić do wiary w Boga przypisując Mu psychikę, która u człowieka byłaby delikatnie mówiąc odpychająca, więc jeśli już wina, to leży ona po stronie nauczycieli.


To co ty uważasz za "opychające" jest nieistotne. Istotne jest tylko to co Biblia mówi o Abrahamie i co mówi Bóg w tej Biblii. Bóg i Biblia zaś Abrahama chwalą za bezwarunkowe posłuszeństwo Bogu. Ty tego nie robisz ale jest to bez znaczenia. Jesteś lewicowym humanistą i stosujesz do oceny Boga laickie kryteria, które są z definicji wrogie Bogu Biblii. Nic więc dziwnego, że twoja ocena Boga jest negatywna

wujzbój napisał:
Przykładem takiego nauczania skutecznego jedynie w środowisku już ukształtowanym przez tradycję jest właśnie to zwyczajowe podejście do ofiary Abrahama. Jeśli czytać historię Abrahamowej "próby" dosłownie, to wynika z niej - choć tradycyjnie ukształtowany odbiorca to sprawnie ignoruje, zastępując odrażającą treść obojętnymi lub sympatycznymi hasłami - że jego "bezwarunkowe zaufanie Bogu w ciemno" było zaufaniem wizji nakazującej mu zarżnąć Izaaka na ołtarzu, spłukać ołtarz jego krwią, a na koniec poćwiartować i spalić jego ciało, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu. Pochwała zaufania staje się więc tutaj pochwałą gotowości popełnienia nawet najpotworniejszej zbrodni, jeśli tylko się uzna że polecenie przyszło od Boga. Zaufanie takie jest ekstremalnie negatywne w każdym kontekście bez wyjątku. Ekstremalnie negatywne jest także samo "wystawianie na próbę" takim poleceniem. Pamiętajmy, że wystawiający na próbę ma być tutaj osobą absolutnie prawdomówną i godną zaufania. Ktoś prawdomówny nie nakaże ci zrobić czegoś, czego nigdy by na serio ci nie polecił! Albo więc (1) Pan jest prawdomówny i zabijanie ludzi w ofierze dla niego jest mu miłe, albo (2) nie jest prawdomówny i skłamał Abrahamowi przedstawiając mu zło jako dobro, albo (3) jest prawdomówny i potępia ofiary z ludzi, a Abraham coś poplątał. Albo Istota Najwyższa lubuje się w smrodzie palonych trupów, albo kłamie do woli (czyli i reszta Biblii też), albo narrator opisuje całą historię krok po kroku tak, jak ją w danej chwili odbierał Abraham, a Abraham odbierał ją z różnymi błędami.


To są tylko twoje prywatne laickie opinie, które są nieistotne w świetle tego co mówi Biblia. Biblia widzi te kwestie zupełnie odwrotnie niż ty. Tak jak już wyżej pisałem - jesteś lewicowym humanistą i stosujesz do oceny Boga laickie kryteria, które są z definicji wrogie Bogu Biblii. Nic więc dziwnego, że twoja ocena Boga jest negatywna

wujzbój napisał:
Co do słowa "miseo", to opisuje ono emocję niechęci o różnym natężeniu i w greckiej Biblii pojawia się dziesiątki razy, przy czym znaczenia "mniej kochać" czy "być obojętnym" są wyinterpretowane a nie wynikają wprost z kontekstu. Jeśli uważasz inaczej, to proszę pokaż konteksty jednoznacznie definiujące "miseo" jako "mniej kochać" czy "być obojętnym"


Podałem takie przykłady za Septuagintą. Jak zwykle czytasz tylko po łebkach to co piszę

wujzbój napisał:
Słowo to posiada na tyle negatywny wydźwięk, że gdyby w Łk 14:26 chodziło o "mniej kochać" czy "być obojętnym", to raczej zostałoby użyte inne słowo


Pokaż jakie to niby inne słowo greckie zostałoby użyte

wujzbój napisał:
A nawet jeśli chodziło o "mniej kochać" lub "być obojętnym", to jest to i tak bezpośrednią ilustracją niejednoznaczności i emfaz w biblijnej narracji. I właśnie z tego powodu została ta historia tutaj przywołana. Żeby pokazać absurdalność podejścia "wklejam ci siedem cytatów i albo wszystko jest jasne, albo jesteś idiotą"


Nie jest to "bezpośrednią ilustracją niejednoznaczności" bo greckie miseo jest dość precyzyjnie zdefiniowane w konkordancjach greckich. Ja zacytowałem konkordancję Stronga

wujzbój napisał:
Zaś historyczność Biblii jest pozytywnym twierdzeniem wielkiej wagi. To ono wymaga więc dowodu, i to dowodu bardzo silnego, o sile proporcjonalnej do tejże wagi. Przy braku tego dowodu wszelkie przesłanki wskazujące na zapożyczenia stanowią argument za zapożyczeniami. Tym mocniejszy, im bardziej pogańskie brzmienie mają kwestionowane fragmenty. W szczególności dotyczy to składania ofiar przez zabijanie. Nie tylko ludzi, ale także zwierząt


Żaden starożytny dokument historyczny nie został tak dobrze i wielokrotnie potwierdzony historycznie jak Biblia. Można przytoczyć setki przykładów, powstają o tym całe książki. W tym temacie też jesteś zielony, jak widać. Argumentów za niehistorycznością Biblii tymczasem brak. Dyskredytujesz wiarygodność Biblii bo to co ona mówi nie pasuje do twojego laickiego i wrogiego Biblii światopoglądu. Kolejne potwierdzenie tego, że tak naprawdę nigdy nie wyszedłeś z ateizmu. I nawet jeśli uważasz, że się nawróciłeś z ateizmu na chrześcijaństwo, to tak naprawdę nadal nic się nie zmieniło. Gdy przyjdzie co do czego to wszystko co piszesz jest ateistyczne i laickie, a nie chrześcijańskie

wujzbój napisał:
Na koniec kwestia nieudolności Boga. Unikanie wciskania czegoś ludziom do łbów na siłę i szanowanie ich poczucia wolności i samodzielności nie czyni Boga nieudolnym. Nieudolnym czyniłaby go potrzeba rozpoznawania wartości swoich stworzeń przez wystawianie ich na próby. A potrzeba wystawiania na okrutne próby czyniłaby go do tego okrutnym.


To znowu twoja prywatna opinia na temat Boga Abrahama, która jest nieistotna. Istotne jest tylko to co o Bogu Abrahama mówi Biblia. W twoim światopoglądzie laickiego humanisty Bóg jest tylko małym i niepozornym kosmitą, który w nic nie powinien się wtrącać. Powinien stać na uboczu. Obraz kompletnie sprzeczny z Biblią. Stąd piszesz to wszystko co piszesz. Laicki humanista nie znosi nad sobą żadnej władzy, a władzy Boga zwłaszcza

wujzbój napisał:
Próby są potrzebne człowiekowi. Bogu są one całkowicie zbędne. O ile rzecz jasna mówimy o Bogu, a nie o bogu


Tak jest. Człowiek jest centrum Wszechświata i kosmosu. Człowiek jest miarą wszechrzeczy. A Bóg w tym wszystkim to tylko intruz, który niepotrzebmie się wtrąca. Typowy światopogląd lewicowego humanisty, który z Biblią nie ma nic wspólnego i jest z nią sprzeczny od początku do końca


Ale liche i takie słabowite odpowiedzi. Tym chcesz pokazać sens i wyższość własnego światopoglądu? :think:

fedor napisał:
Ja wiem, że Bóg istnieje


Mocne słowa, jak na kogoś kto twierdzi, że:

Cytat:
Nikt nie ma dostępu do prawdy absolutnej

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/wiara-przed-rozumem,11267.html

Cytat:
wiara jest centralnym elementem mojego teistycznego światopoglądu.

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/dowody-na-istnienie-boga,9715-25.html

Cytat:
W doświadczenie też trzeba uwierzyć. Doświadczenie bez wiary o niczym nie rozstrzyga i kompletnie nic nam nie mówi. Samo doświadczenie jest nic nie warte bez wiary bo i tak przy pomocy jakiejś wiary i przyjętych na wiarę założeń trzeba owo doświadczenie zinterpretować.

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/wiara-u-podstaw-wszystkiego-analiza-refleksja,16715-25.html

Cytat:
Teista nie ma żadnego problemu z tym, że aspekt niepewności i idącej za tym wiary jest nieuchronnie wpisany w całą naturę bytu. Teista nie ma z tym problemu bo jest to element jego światopoglądu i w przeciwieństwie do ateisty uczciwie on to przyznaje.

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/uczciwosc-intelektualna-i-dyskusyjna,11453-125.html

Cytat:
To co ty uważasz za "opychające" jest nieistotne. Istotne jest tylko to co Biblia mówi o Abrahamie i co mówi Bóg w tej Biblii. Bóg i Biblia zaś Abrahama chwalą za bezwarunkowe posłuszeństwo Bogu.


Czyli wierzysz, że Bóg tak naprawdę pochwalił Abrahama za to, że ten zebrał się w sobie, aby zarżnąć Izaaka na ołtarzu, spłukać ołtarz jego krwią, a na koniec poćwiartować i spalić jego ciało, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu.
To dużo o tobie mówi. Nie o Bogu, tylko o tobie.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Czw 16:43, 11 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:53, 11 Sty 2024    Temat postu:

fedor napisał:
W dzisiejszych czasach byle pies ma więcej zaufania do swego właściciela niż większość ludzi do Boga. Gdy pan zabiera swego psa na stół zabiegowy u weterynarza, to psu zadawany jest ból w imię wyższego dobra, którego pies nie rozumie. Niemniej jednak pies posłusznie poddaje się swemu panu i ufa mu, po czym wychodzi z gabinetu zabiegowego weterynarza uleczony. Człowiek współczesny by tak nie zrobił na miejscu tego psa. Najpierw zwyzywałby swego pana od "sadystów"


Ty wierzysz nie w Boga, który jest najlepszym pedagogiem, najskuteczniejszym lekarzem chorych dusz i zbuntowanych w swym człowieczeństwie ludzi, ale w pogańskiego bożka, który:

fedor napisał:
nie jest frajerem i miękiszonem, który pozwoli sobie ubliżać. Taki Bóg nie zasługiwałby na szacunek

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/kara-piekla,21837.html#678253

fedor napisał:
bluźnierców czeka kara wieczna. Przejrzyj sobie choćby końcowe rozdziały Apokalipsy, gdzie znajdziesz wyjątkowo dużo tekstów o bluźniercach i wyjątkowo srogich karach jakie ich czekają. I jest to zupełnie logiczne. Nieskończenie święty i potężny Bóg nie powinien pozostawiać bez konsekwencji takich bluźnierstw bo gdyby tak zrobił to zanegowałby własną potęgę, sprawiedliwość i świętość.

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/kara-piekla,21837.html#678253
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:22, 11 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
wujzboj napisał:
Fedor napisał:
Ateistami stali się nie z winy swoich nauczycieli ale z winy własnego buntu. Ateizm jest efektem ignorancji i braku zaufania do Boga.

Po pierwsze, nawet nie wiesz, czy Bóg istnieje czy nie, więc nie mów o winie tych, co w Boga nie wierzą


Ja wiem, że Bóg istnieje i jestem tego pewien. Ty nie wiesz czy istnieje i de facto nigdy nie wyszedłeś z ateizmu. Widać to nawet po tym jednym zdaniu, które teraz napisałeś. A gdyby Bóg nie istniał to i ty byś nie istniał. Darwinizm jest bezzasadnym nonsensem i nie może wyjaśnić powstania człowieka. Może to wyjaśnić jedynie teizm

Ciekaw jestem jak wyglądają twoje rozmowy z Jezusem. Pewnie mówisz Mu: nie wiem czy istniejesz ale kocham cię. Czysty oksymoron. Jak zresztą cały twój światopogląd, który jest jednym wielkim oksymoronem

wujzbój napisał:
"Po drugie, nie da się zachęcić do wiary w Boga przypisując Mu psychikę, która u człowieka byłaby delikatnie mówiąc odpychająca, więc jeśli już wina, to leży ona po stronie nauczycieli.


To co ty uważasz za "opychające" jest nieistotne. Istotne jest tylko to co Biblia mówi o Abrahamie i co mówi Bóg w tej Biblii. Bóg i Biblia zaś Abrahama chwalą za bezwarunkowe posłuszeństwo Bogu. Ty tego nie robisz ale jest to bez znaczenia. Jesteś lewicowym humanistą i stosujesz do oceny Boga laickie kryteria, które są z definicji wrogie Bogu Biblii. Nic więc dziwnego, że twoja ocena Boga jest negatywna

wujzbój napisał:
Przykładem takiego nauczania skutecznego jedynie w środowisku już ukształtowanym przez tradycję jest właśnie to zwyczajowe podejście do ofiary Abrahama. Jeśli czytać historię Abrahamowej "próby" dosłownie, to wynika z niej - choć tradycyjnie ukształtowany odbiorca to sprawnie ignoruje, zastępując odrażającą treść obojętnymi lub sympatycznymi hasłami - że jego "bezwarunkowe zaufanie Bogu w ciemno" było zaufaniem wizji nakazującej mu zarżnąć Izaaka na ołtarzu, spłukać ołtarz jego krwią, a na koniec poćwiartować i spalić jego ciało, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu. Pochwała zaufania staje się więc tutaj pochwałą gotowości popełnienia nawet najpotworniejszej zbrodni, jeśli tylko się uzna że polecenie przyszło od Boga. Zaufanie takie jest ekstremalnie negatywne w każdym kontekście bez wyjątku. Ekstremalnie negatywne jest także samo "wystawianie na próbę" takim poleceniem. Pamiętajmy, że wystawiający na próbę ma być tutaj osobą absolutnie prawdomówną i godną zaufania. Ktoś prawdomówny nie nakaże ci zrobić czegoś, czego nigdy by na serio ci nie polecił! Albo więc (1) Pan jest prawdomówny i zabijanie ludzi w ofierze dla niego jest mu miłe, albo (2) nie jest prawdomówny i skłamał Abrahamowi przedstawiając mu zło jako dobro, albo (3) jest prawdomówny i potępia ofiary z ludzi, a Abraham coś poplątał. Albo Istota Najwyższa lubuje się w smrodzie palonych trupów, albo kłamie do woli (czyli i reszta Biblii też), albo narrator opisuje całą historię krok po kroku tak, jak ją w danej chwili odbierał Abraham, a Abraham odbierał ją z różnymi błędami.


To są tylko twoje prywatne laickie opinie, które są nieistotne w świetle tego co mówi Biblia. Biblia widzi te kwestie zupełnie odwrotnie niż ty. Tak jak już wyżej pisałem - jesteś lewicowym humanistą i stosujesz do oceny Boga laickie kryteria, które są z definicji wrogie Bogu Biblii. Nic więc dziwnego, że twoja ocena Boga jest negatywna

wujzbój napisał:
Co do słowa "miseo", to opisuje ono emocję niechęci o różnym natężeniu i w greckiej Biblii pojawia się dziesiątki razy, przy czym znaczenia "mniej kochać" czy "być obojętnym" są wyinterpretowane a nie wynikają wprost z kontekstu. Jeśli uważasz inaczej, to proszę pokaż konteksty jednoznacznie definiujące "miseo" jako "mniej kochać" czy "być obojętnym"


Podałem takie przykłady za Septuagintą. Jak zwykle czytasz tylko po łebkach to co piszę

wujzbój napisał:
Słowo to posiada na tyle negatywny wydźwięk, że gdyby w Łk 14:26 chodziło o "mniej kochać" czy "być obojętnym", to raczej zostałoby użyte inne słowo


Pokaż jakie to niby inne słowo greckie zostałoby użyte

wujzbój napisał:
A nawet jeśli chodziło o "mniej kochać" lub "być obojętnym", to jest to i tak bezpośrednią ilustracją niejednoznaczności i emfaz w biblijnej narracji. I właśnie z tego powodu została ta historia tutaj przywołana. Żeby pokazać absurdalność podejścia "wklejam ci siedem cytatów i albo wszystko jest jasne, albo jesteś idiotą"


Nie jest to "bezpośrednią ilustracją niejednoznaczności" bo greckie miseo jest dość precyzyjnie zdefiniowane w konkordancjach greckich. Ja zacytowałem konkordancję Stronga

wujzbój napisał:
Zaś historyczność Biblii jest pozytywnym twierdzeniem wielkiej wagi. To ono wymaga więc dowodu, i to dowodu bardzo silnego, o sile proporcjonalnej do tejże wagi. Przy braku tego dowodu wszelkie przesłanki wskazujące na zapożyczenia stanowią argument za zapożyczeniami. Tym mocniejszy, im bardziej pogańskie brzmienie mają kwestionowane fragmenty. W szczególności dotyczy to składania ofiar przez zabijanie. Nie tylko ludzi, ale także zwierząt


Żaden starożytny dokument historyczny nie został tak dobrze i wielokrotnie potwierdzony historycznie jak Biblia. Można przytoczyć setki przykładów, powstają o tym całe książki. W tym temacie też jesteś zielony, jak widać. Argumentów za niehistorycznością Biblii tymczasem brak. Dyskredytujesz wiarygodność Biblii bo to co ona mówi nie pasuje do twojego laickiego i wrogiego Biblii światopoglądu. Kolejne potwierdzenie tego, że tak naprawdę nigdy nie wyszedłeś z ateizmu. I nawet jeśli uważasz, że się nawróciłeś z ateizmu na chrześcijaństwo, to tak naprawdę nadal nic się nie zmieniło. Gdy przyjdzie co do czego to wszystko co piszesz jest ateistyczne i laickie, a nie chrześcijańskie

wujzbój napisał:
Na koniec kwestia nieudolności Boga. Unikanie wciskania czegoś ludziom do łbów na siłę i szanowanie ich poczucia wolności i samodzielności nie czyni Boga nieudolnym. Nieudolnym czyniłaby go potrzeba rozpoznawania wartości swoich stworzeń przez wystawianie ich na próby. A potrzeba wystawiania na okrutne próby czyniłaby go do tego okrutnym.


To znowu twoja prywatna opinia na temat Boga Abrahama, która jest nieistotna. Istotne jest tylko to co o Bogu Abrahama mówi Biblia. W twoim światopoglądzie laickiego humanisty Bóg jest tylko małym i niepozornym kosmitą, który w nic nie powinien się wtrącać. Powinien stać na uboczu. Obraz kompletnie sprzeczny z Biblią. Stąd piszesz to wszystko co piszesz. Laicki humanista nie znosi nad sobą żadnej władzy, a władzy Boga zwłaszcza

wujzbój napisał:
Próby są potrzebne człowiekowi. Bogu są one całkowicie zbędne. O ile rzecz jasna mówimy o Bogu, a nie o bogu


Tak jest. Człowiek jest centrum Wszechświata i kosmosu. Człowiek jest miarą wszechrzeczy. A Bóg w tym wszystkim to tylko intruz, który niepotrzebmie się wtrąca. Typowy światopogląd lewicowego humanisty, który z Biblią nie ma nic wspólnego i jest z nią sprzeczny od początku do końca


Ale liche i takie słabowite odpowiedzi. Tym chcesz pokazać sens i wyższość własnego światopoglądu? :think:

fedor napisał:
Ja wiem, że Bóg istnieje


Mocne słowa, jak na kogoś kto twierdzi, że:

Cytat:
Nikt nie ma dostępu do prawdy absolutnej

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/wiara-przed-rozumem,11267.html

Cytat:
wiara jest centralnym elementem mojego teistycznego światopoglądu.

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/dowody-na-istnienie-boga,9715-25.html

Cytat:
W doświadczenie też trzeba uwierzyć. Doświadczenie bez wiary o niczym nie rozstrzyga i kompletnie nic nam nie mówi. Samo doświadczenie jest nic nie warte bez wiary bo i tak przy pomocy jakiejś wiary i przyjętych na wiarę założeń trzeba owo doświadczenie zinterpretować.

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/wiara-u-podstaw-wszystkiego-analiza-refleksja,16715-25.html

Cytat:
Teista nie ma żadnego problemu z tym, że aspekt niepewności i idącej za tym wiary jest nieuchronnie wpisany w całą naturę bytu. Teista nie ma z tym problemu bo jest to element jego światopoglądu i w przeciwieństwie do ateisty uczciwie on to przyznaje.

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/uczciwosc-intelektualna-i-dyskusyjna,11453-125.html


Jak zwykle manipulujesz moimi wypowiedziami i wyrywasz je z kontekstu. Poza tym to są wypowiedzi sprzed wielu lat więc się nie ośmieszaj do reszty

Katolikus napisał:
Cytat:
To co ty uważasz za "opychające" jest nieistotne. Istotne jest tylko to co Biblia mówi o Abrahamie i co mówi Bóg w tej Biblii. Bóg i Biblia zaś Abrahama chwalą za bezwarunkowe posłuszeństwo Bogu.


Czyli wierzysz, że Bóg tak naprawdę pochwalił Abrahama za to, że ten zebrał się w sobie, aby zarżnąć Izaaka na ołtarzu, spłukać ołtarz jego krwią, a na koniec poćwiartować i spalić jego ciało, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu.
To dużo o tobie mówi. Nie o Bogu, tylko o tobie.


To są karykatury ateistyczne Wujka. A mnie interesuje to co mówi Biblia. A Biblia mówi to:

"Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym?Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość, i został nazwany przyjacielem Boga" (Jk 2,21-23)

Nowy Testament nazywa wiarę Abrahama i złożenie przez Abrahama swego syna na ołtarzu aktem doskonałym. Prawda czy fałsz? Autor natchniony myli się tu czy nie?

Jak zwykle będziesz teraz w nieskończoność spierdzielał od rzeczowej dyskusji bo tylko to umiesz


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 18:26, 11 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:28, 11 Sty 2024    Temat postu:

fedor napisał:
Jak zwykle manipulujesz moimi wypowiedziami i wyrywasz je z kontekstu. Poza tym to są wypowiedzi sprzed wielu lat więc się nie ośmieszaj do reszty


Żadnej manipulacji niecwykazales. Poza tym rozumiem, że twoje wypowiedzi sprzed wielu lat to było coś z czego sam się dziś śmiejesz? No bo skoro ich już nie uznajesz to znaczy, że wtedy się mylileś.

Cytat:
To są karykatury ateistyczne Wujka.


Ale co w tym zdaniu jest karykaturą:
Abraham zebrał się w sobie, aby zarżnąć Izaaka na ołtarzu, spłukać ołtarz jego krwią, a na koniec poćwiartować i spalić jego ciało, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu
?

Ty wierzysz, że Bóg w praktyce czegoś takiego zażądał od Abrahama, a Abraham na to się zgodził i został bohaterem.

Cytat:
"Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym?Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość, i został nazwany przyjacielem Boga" (Jk 2,21-23)

Nowy Testament nazywa wiarę Abrahama i złożenie przez Abrahama swego syna na ołtarzu aktem doskonałym. Prawda czy fałsz? Autor natchniony myli się tu czy nie?


W moim przekonaniu myli się, tak jak się mylili, gdy wierzyli, że sąd Boży będzie jeszcze za ich życia. Ludzie są omylni więc jestem wstanie zrozumieć, że ktoś może się mylić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:07, 11 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
Jak zwykle manipulujesz moimi wypowiedziami i wyrywasz je z kontekstu. Poza tym to są wypowiedzi sprzed wielu lat więc się nie ośmieszaj do reszty


Żadnej manipulacji niecwykazales.


Właśnie to wykazałem zwracając uwagę na to, że wyrwałeś je z kontekstu i tym samym je zmanipulowałeś. Poza tym są one bez związku z tym co napisałem wyżej do Wujka i to też jest twoja manipulacja

Katolikus napisał:
Poza tym rozumiem, że twoje wypowiedzi sprzed wielu lat to było coś z czego sam się dziś śmiejesz? No bo skoro ich już nie uznajesz to znaczy, że wtedy się mylileś.


Nic takiego nie stwierdziłem. Pokaż mi aktualne moje wypowiedzi na ten temat bo jak na razie ugrzązłeś w archiwaliach. No i manipulujesz moimi wypowiedziami bo to są z reguły wypowiedzi do ateistów z ich punktu widzenia, a nie mojego. Tak więc jesteś manipulantem ale to nic nowego

Katolikus napisał:
Cytat:
To są karykatury ateistyczne Wujka.


Ale co w tym zdaniu jest karykaturą:
Abraham zebrał się w sobie, aby zarżnąć Izaaka na ołtarzu, spłukać ołtarz jego krwią, a na koniec poćwiartować i spalić jego ciało, aby w niebo wzbiła się woń przyjemna Panu
?


Ano to, że Biblia nic takiego nie mówi i jest to już tylko przejaskrawiona fantazja Wujka. Poza tym co z tego? Działał Abraham zgodnie z poleceniem Boga czy nie? Krótka odpowiedź: TAK/NIE

Katolikus napisał:
Ty wierzysz, że Bóg w praktyce czegoś takiego zażądał od Abrahama, a Abraham na to się zgodził i został bohaterem.


Biblia to mówi, a nie "ja w to wierzę". A ty zarzucasz Biblii kłamstwo

Katolikus napisał:
Cytat:
"Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym?Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość, i został nazwany przyjacielem Boga" (Jk 2,21-23)

Nowy Testament nazywa wiarę Abrahama i złożenie przez Abrahama swego syna na ołtarzu aktem doskonałym. Prawda czy fałsz? Autor natchniony myli się tu czy nie?


W moim przekonaniu myli się, tak jak się mylili, gdy wierzyli, że sąd Boży będzie jeszcze za ich życia. Ludzie są omylni więc jestem wstanie zrozumieć, że ktoś może się mylić.


Czyli po prostu nie wierzysz Biblii i jesteś ateistą (zresztą zawsze byłeś bo jak piszesz z konta Kruchy04 to tam obnażasz już swoje prawdziwe ateistyczne oblicze). No to masz pecha bo ta sama Biblia naucza, że "Bóg jest miłością". Ale ta Biblia według ciebie się przecież "myli" :rotfl:

Właśnie się sam zaorałeś po raz setny

No i Biblia nigdzie nie mówi, że sąd Boży nastapi "za ich życia". Znowu manipulujesz. Biblia pisze tylko, że niektórzy Tesaloniczanie się tego spodziewali ale z tego nie wynika, że autorzy Nowego Testamentu się tego spodziewali


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 20:13, 11 Sty 2024, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:51, 11 Sty 2024    Temat postu:

Cytat:
Właśnie to wykazałem zwracając uwagę na to, że wyrwałeś je z kontekstu


Masz nie "zwracać uwagi" tylko masz wykazać, że wyrwałem "z kontekstu". Nic takiego nie wykazałeś.

Cytat:
Poza tym są one bez związku


Dlaczego? Przecież raz mówisz, że "wiesz", że Bóg istnieje, a wcześniej pisałeś, że "wiara jest centralnym elementem mojego teistycznego światopoglądu." No to wiara czy wiedza? Albo gadałeś od rzeczy dawniej, albo teraz.

Cytat:
No i manipulujesz moimi wypowiedziami bo to są z reguły wypowiedzi do ateistów z ich punktu widzenia, a nie mojego.


Właśnie, że twojego:
"wiara jest centralnym elementem mojego teistycznego światopoglądu."
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/dowody-na-istnienie-boga,9715-25.html

"Nikt nie ma dostępu do prawdy absolutnej"
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/wiara-przed-rozumem,11267.html

Cytat:
Ano to, że Biblia nic takiego nie mówi


W Rdz 22,2: "złóż go w ofierze na jednym z pagórków". Wiesz, co to znaczy w tamtych czasach "złóż w ofierze"?

Cytat:
Poza tym co z tego?


Dla ludzi, którzy powinni być w Tworkach, to faktycznie nic.

Cytat:
Działał Abraham zgodnie z poleceniem Boga czy nie? Krotka odpowiedź: TAK/NIE


Pytanie nie do mnie, bo ja nie interpretuję tej opowieści jako historycznie dosłownej.

Cytat:
Biblia to mówi a nie "ja w to wierzę".


Wierzysz, bo interpretujesz to opowiadanie historycznie dosłownie, a więc zgadzasz się, że prawdziwy Bóg jest zdolny zażądać i pochwalić za chęć wykonania zbrodni polegającej na okrutnym mordzie. To dużo o tobie mówi.

Cytat:
Czyli po prostu nie wierzysz Biblii i jesteś ateistą


Nie wierzę interpretacjom fundamentalistycznych ludzi.

Cytat:
No to masz pecha bo ta sama Biblia naucza, że Bóg jest miłością.


To ty masz pecha, bo skoro Biblia tak naucza to twoje pogańskie i sadystyczne interpretacje są mirażem.

Cytat:
A ta Biblia według ciebie się przecież "myli"


Mylą się interpretacje fundamentalistów.

Cytat:
Biblia nigdzie nie mówi, że sąd Boży nastapi "za ich życia".


Mówi, ale twój fundamentalistyczny światopogląd to wypiera.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:15, 11 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Cytat:
Właśnie to wykazałem zwracając uwagę na to, że wyrwałeś je z kontekstu


Masz nie "zwracać uwagi" tylko masz wykazać, że wyrwałem "z kontekstu". Nic takiego nie wykazałeś.


Właśnie to wykazałem zwracając uwagę na to, że wyrwałeś je z kontekstu i okroiłeś je z tegoż kontekstu, nie podając ich w całości. Tak samo robisz z wszystkimi innymi tekstami. Tak więc jesteś manipulantem

Katolikus napisał:
Cytat:
Poza tym są one bez związku


Dlaczego? Przecież raz mówisz, że "wiesz", że Bóg istnieje, a wcześniej pisałeś, że "wiara jest centralnym elementem mojego teistycznego światopoglądu." No to wiara czy wiedza? Albo gadałeś od rzeczy dawniej, albo teraz.


W oficjalnej nauce Kościoła wiara jest pewnością istnienia Boga. Uczy o tym Katechizm. Nawet Lucek ci to wiele razy tłumaczył ale i tak nie pojąłeś. Doucz się, dyletancie

Katolikus napisał:
Cytat:
No i manipulujesz moimi wypowiedziami bo to są z reguły wypowiedzi do ateistów z ich punktu widzenia, a nie mojego.


Właśnie, że twojego:
"wiara jest centralnym elementem mojego teistycznego światopoglądu."
http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/dowody-na-istnienie-boga,9715-25.html


Ten cytat nic nie zmienia. Nadal manipulujesz moimi wyrwanymi z kontekstu wypowiedziami

Katolikus napisał:
"Nikt nie ma dostępu do prawdy absolutnej"
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/wiara-przed-rozumem,11267.html


Ale to nie ma żadnego związku z tym co pisałem wyżej do Wujka. Nikt nie ma dostępu do prawdy absolutnej jeśli nie podda się łasce wiary od Ducha Świętego i wtedy wie, że jest Bóg. Naucza o tym wyraźnie Katechizm. Tak właśnie manipulujesz moimi wypowiedziami

Katolikus napisał:
Cytat:
Ano to, że Biblia nic takiego nie mówi


W Rdz 22,2: "złóż go w ofierze na jednym z pagórków". Wiesz, co to znaczy w tamtych czasach "złóż w ofierze"?


Nie interesują mnie twoje i Wujka fantazje oraz wasze karykatury tego co mówi Biblia. Interesuje mnie to co mówi Biblia a ona nie ma nic wspólnego z tym co mówicie wy

Katolikus napisał:
Cytat:
Poza tym co z tego?


Dla ludzi, którzy powinni być w Tworkach, to faktycznie nic.


Brednie. Nie jesteś w stanie zaakceptować tego co mówi Biblia i to jest jedyny istotny fakt w tym momencie

Katolikus napisał:
Cytat:
Działał Abraham zgodnie z poleceniem Boga czy nie? Krotka odpowiedź: TAK/NIE


Pytanie nie do mnie, bo ja nie interpretuję tej opowieści jako historycznie dosłownej.


No tak, czyli Biblia to dla ciebie bujdy. No chyba, że mówi "Bóg jest miłością". Wtedy już nie. Jesteś niekonsekwentnym lawirantem i zaprzeczasz sam sobie. To normalka u ciebie

Katolikus napisał:
Cytat:
Biblia to mówi a nie "ja w to wierzę".


Wierzysz, bo interpretujesz to opowiadanie historycznie dosłownie, a więc zgadzasz się, że prawdziwy Bóg jest zdolny zażądać i pochwalić za chęć wykonania zbrodni polegającej na okrutnym mordzie. To dużo o tobie mówi.


Interpretuję Biblię w tym miejscu dosłownie bo nic nie mówi o tym żeby jej tu dosłownie nie interpretować. Ty zaś mówisz, że nie należy tego co Biblia tu mówi czytać dosłownie ale to są brednie i do tego nie masz żadnego innego pomysłu na to jak odczytać to inaczej niż to co mówi wprost tekst. Tak więc po prostu Biblii tu nie wierzysz bo nie jesteś w stanie zaakceptować co ona mówi. No chyba, że mówi "Bóg jest miłością". Wtedy już czytasz ją dosłownie. Jesteś niekonsekwentny do szpiku kości

Katolikus napisał:
Cytat:
Czyli po prostu nie wierzysz Biblii i jesteś ateistą


Nie wierzę interpretacjom fundamentalistycznych ludzi.


Nie ma tu żadnej "fundamentalistycznej interpretacji". Tekst mówi to co mówi a ty mu po prostu nie wierzysz. Nawet jeśli to opowiadanie jest zmyślone to jego wymowa pozostaje bez zmian. I nie wiesz co z tym zrobić. A jeśli to opowiadanie jest zmyślone to cała Biblia jest zmyślona, włącznie ze zdaniem "Bóg jest miłością". Żadnego Boga i miłości w tym momencie nie ma. Takie są konsekwencje bredni jakie przepisujesz od Wujka ale nawet tego nie pojmujesz. Tak więc sam siebie zaorałeś

Katolikus napisał:
Cytat:
No to masz pecha bo ta sama Biblia naucza, że Bóg jest miłością.


To ty masz pecha, bo skoro Biblia tak naucza to twoje pogańskie i sadystyczne interpretacje są mirażem.


Ale dopiero co napisałeś, że Biblia to miraż więc zdanie z Biblii "Bóg jest miłością" to też miraż. Leżysz na dechach i już nie wstaniesz po tym nokaucie. A ja będę te konsekwencje twoich modernistycznych bredni eksponował bez końca na forum

Katolikus napisał:
Cytat:
A ta Biblia według ciebie się przecież "myli"


Mylą się interpretacje fundamentalistów.


Ale ty nie pisałeś przed chwilą, że "interpretacje fundamentalistów" się mylą, ale że Jakub się pomylił w tym co napisał o Abrahamie. A więc Biblia się myli, według ciebie. Ta sama Biblia z której bierzesz zdanie "Bóg jest miłością". No co za pech. Tak więc znowu kręcisz ale nie wywiniesz się przed tym co sam pisałeś przed chwilą. Toniesz w sprzecznościach

Katolikus napisał:
Cytat:
Biblia nigdzie nie mówi, że sąd Boży nastapi "za ich życia".


Mówi, ale twój fundamentalistyczny światopogląd to wypiera.


Jakby mówiła to byś przytoczył ale wiesz, że rozerwę to na strzępy i wykażę twoje kolejne manipulacje, Kruchy


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 7:47, 12 Sty 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:31, 11 Sty 2024    Temat postu:

fedor napisał:
W oficjalnej nauce Kościoła wiara jest pewnością istnienia Boga


Tylko, że wiara religijna jest tylko podkategorią wiary ogólnej. A wiara ogólna jest po prostu przyjmowaniem czegoś bez dowodu. :think:


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Czw 21:33, 11 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15215
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:20, 11 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
W oficjalnej nauce Kościoła wiara jest pewnością istnienia Boga


Tylko, że wiara religijna jest tylko podkategorią wiary ogólnej. A wiara ogólna jest po prostu przyjmowaniem czegoś bez dowodu. :think:


Znowu ci się coś pomieszało


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 23:23, 11 Sty 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31361
Przeczytał: 102 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:02, 12 Sty 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
W oficjalnej nauce Kościoła wiara jest pewnością istnienia Boga


Tylko, że wiara religijna jest tylko podkategorią wiary ogólnej. A wiara ogólna jest po prostu przyjmowaniem czegoś bez dowodu. :think:

Mam wrażenie, że u fedora doszło to uznania, że wszystko jest argumentem w jego sprawie. Wkleja te cytaty z Biblii, które jakkolwiek brzmią groźnie, najwyraźniej będąc przekonanym, że to świadczy na korzyść jego przekonań.
Dlatego chyba jedną rzecz warto wyjaśnić. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Biblia zawiera element...
hmmmm... straszenia. :shock:
Są w niej cytaty, które brzmią groźnie. I chyba tak ma być. W tamtych czasach w ogóle, jeśli się coś podobnego pisało, to z konkretnym celem, intencją moralizatorską, dydaktyczną. Tak jak dzieci się straszy babją jagą, tak i w ogóle straszy się ogólnie ludzkość przed NIEFRASOBLIWOŚCIĄ, przed zlekceważeniem dobra, prawdy, słuszności.
Przekaz, który byłby jednostronnie milutki, może faktycznie całkiem pluszowy, byłby niepoprawny, wyrządziłby krzywdę czytającym, a do tego czyniłby Biblię niewiarygodną w kontekście życia, jakie znamy - obfitującego w cierpienie, zło, krzywdy, kłamstwa. Biblia, która by tylko opowiadała o bezwarunkowej miłości Boga, tworzyłaby przekaz niekompletny i skrzywiony. To właśnie powoduje, że w jakiejś postaci te surowe i groźne wypowiedzi w Biblii muszą się znaleźć. One bowiem muszą być postawione przed umysłem i sercem człowieka.
Ale z drugiej strony wcale nie płynie z tego sugestia, jakoby w ogóle Biblia silnie preferowała obraz Boga surowego, pozbawionego miłosierdzia. Gromadząc groźne cytaty razem, ktoś może próbować wywołać takie wrażenie, ale to jest mylne wrażenie. Na moim blogu jest ponad 100 cytatów o miłości i dobroci Boga (a na pewno jest to niekompletna lista), więc biorąc choćby rzecz liczbowo - cytat przeciw cytatowi - i tak "wygrywa miłość". Ale nie o rywalizację też mi tutaj chodzi, tylko o zwrócenie uwagi na to, że przekaz o surowych aspektach życia i sądu nad tym życiem jest ważny, niezbędny, powodujący, iż Biblia jest bardziej wiarygodna w swojej wymowie.
Groźna jest realna. Jakieś naiwne przekonanie, że nic co złe, na pewno nam się nie zdarzy, byłoby błędem. Taki wniosek każdy człowiek powinien wyciągnąć! Każdy człowiek powinien zostać sprowokowany do ZMOBILIZOWANIA W SOBIE WSZYSTKICH MENTALNYCH SIŁ, aby pokonać w sobie to, co złe, aby zbliżyć się do Boga.
Tylko świadomość, że zło jest realne i w jakiś sposób straszne, ma moc wywołania w człowieku reakcji mobilizującej. I tak właśnie ma być, że po tę reakcję w sobie każdy powinien sięgnąć.
Ja bym powiedział tak, że jeśli groźne cytaty Biblii wywołały w kimś ten efekt maksymalnego dla danego człowieka skupienia się na poszukiwaniu najkrótszej drogi do Boga, to owe cytaty spełniły swoją rolę, wypełniły się. Ale też wielu ludziom owe cytaty mogą uratować ich życie, bo tylko wskazując ciemną stronę ludzkiej natury, słabość, duchowy upadek, tacy ludzie w ogóle będą gotowi zauważać swoje błędy.

Jedną uwagę mam na temat Mt 25, czyli opisu sądu ostatecznego. Można ten opis uznać za coś świadczącego bardzo o surowości Boga, a można go uznać za...
DOKŁADNIE PRZECIWNY w wymowie!
Oto w tym opisie Bóg jest tym, który mówi "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. ". Trudno znaleźć gdzieś jeszcze sformułowanie o potężniejszej wymowie połączenia człowieka i Boga. Bóg jest w człowieku, jakby w samym sobie, współodczuwa wszystko! Wszystko!
Oto Bóg cierpi w każdym człowieku! Odrzucając człowieka, jakby odrzucał siebie!
Piewcy surowości powiedzą: ale jednak są jacyś, którym powiedziano: Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Ja wierzę, że nawet jeśli oni w ów ogień "pójdą" (co się wypełni), a nawet jeśli ów ogień ma być ""wieczny", i nawet jeśli "pójdą ci na mękę wieczną", to - być może po jakimś czasie cierpienia - Bóg wyciągnie do nich rękę. Na mękę wieczną "pójdą", co oznacza, PÓJDĄ ZE ŚWIADOMOŚCIĄ tego, że taki właśnie osąd jest im pisany i im się należy, jednak przecież Bóg nie odrzuci sam siebie, w nich zaś też jest, czyli też by cierpiał te męki, więc jakąś radę na to znajdzie.
Bo najważniejsze w tej części Biblii jest przedstawienie samej sytuacji owego sądu, powodów potępienia (brak miłości) i OSTRZEŻENIA każdego człowieka, aby nie lekceważył potrzeby pomocy bliźnim, kochania bliźnich, angażowania się dla wspólnego dobra.

Tu warto zauważyć, że ten aspekt odczuwania Boga przez człowieka, obecności Boga w człowieku (nawet tym... najmniejszym, czyli tym niedoskonałym) jest teologicznie bardzo ważki. On wyjaśnia bardzo bardzo wiele. Ale to już za dużo na raz, więc chyba ta kwestia jest na inną okazję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2190
Przeczytał: 174 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:23, 12 Sty 2024    Temat postu:

fedor napisał:
Katolikus napisał:
fedor napisał:
W oficjalnej nauce Kościoła wiara jest pewnością istnienia Boga


Tylko, że wiara religijna jest tylko podkategorią wiary ogólnej. A wiara ogólna jest po prostu przyjmowaniem czegoś bez dowodu. :think:


Znowu ci się coś pomieszało


Nie mi tylko tobie, bo to twoje własne słowa, proszę bardzo:

fedor napisał:
Wiara religijna jest tylko podkategorią wiary ogólnej. Wiara ogólna jest po prostu przyjmowaniem czegoś bez dowodu

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/wiara-u-podstaw-wszystkiego-analiza-refleksja,16715-25.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:16, 12 Sty 2024    Temat postu:

Fedor napisał:
Ja wiem, że Bóg istnieje i jestem tego pewien.

To wiele wyjaśnia. Patrz grzech pierworodny. Teraz czekam na twój dowód istnienia Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Katolicyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 52, 53, 54 ... 60, 61, 62  Następny
Strona 53 z 62

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin