 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:25, 13 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| towarzyski.pelikan napisał: | | I na tym Twoje uznanie dla rozmówcy się kończy, na uznaniu możliwości, że może jakąś tam rację ma, ale Ciebie akurat ona niespecjalnie interesuje i nie widzisz sensu się nią zajmować. |
Cały Twój ostatni post jest o jakichś moich rzekomych, a odczytanych przez Ciebie intencjach. Sorry, ale ZNUŻYŁO MNIE wykazywanie Ci, że nie jestem wielbłądem. Zamykam sprawę dyskutowania moich intencji, bo zdaję sobie sprawę, iż nie mam najmniejszej szansy przekonać kogokolwiek, kto "zna" moje intencje lepiej niż ja sam, a każdą okoliczność tak sobie zinterpretuje, że mu się ta wiedza idealnie potwierdzi.
Jeślibyś miała ochotę jeszcze podyskutować na temat zawarty w tytule wątku, czyli pytania, czy ludzie bardziej wierzą w Boga, czy w swoje religijne stado, to jestem do dyspozycji. W kwestii opisu moich intencji, wybacz, ale po prostu zgłoszę moje votum separatum względem owych domniemań, a dalej będę ignorował uwagi na ten akurat temat.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
|
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:13, 13 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Myślę, że ludzie lubiący życie stadne bardziej też są nastawieni na obiektywność.
Samotnicy sami sobie coś przedą i mają swoją "prawdę".
Czy to jest społecznie korzystne... Może wcale nie.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:18, 13 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Semele napisał: | Myślę, że ludzie lubiący życie stadne bardziej też są nastawieni na obiektywność.
Samotnicy sami sobie coś przedą i mają swoją "prawdę".
Czy to jest społecznie korzystne... Może wcale nie. |
Ja uważam, że "stadni" koncentrują się właśnie nie na obiektywnej (czyli tej bardziej niezależnej od osobistych mniemań, intencji, sympatii), a na SPOŁECZNEJ warstwie spraw. Stadny prędzej się spyta o to "czy jak tak uznam, to mnie ludzie bardziej polubią i docenią?", niż czy jak uznam dany obraz sprawy, to będzie on spójny z dostępną mi wiedzą i obiektywnymi przesłankami, abstrahując od chęci, relacji, lubienia, przynależności, lojalności". Stadny "sprzeda" obiektywizm za poprawę swoich relacji społecznych.
Najbardziej obiektywni potrafią być osobnicy z zespołem Aspergera i tym podobne charaktery - obojętne na relacje z ludźmi, a skupione na samej "logice" spraw.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:37, 13 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | | Semele napisał: | Myślę, że ludzie lubiący życie stadne bardziej też są nastawieni na obiektywność.
Samotnicy sami sobie coś przedą i mają swoją "prawdę".
Czy to jest społecznie korzystne... Może wcale nie. |
Ja uważam, że "stadni" koncentrują się właśnie nie na obiektywnej (czyli tej bardziej niezależnej od osobistych mniemań, intencji, sympatii), a na SPOŁECZNEJ warstwie spraw. Stadny prędzej się spyta o to "czy jak tak uznam, to mnie ludzie bardziej polubią i docenią?", niż czy jak uznam dany obraz sprawy, to będzie on spójny z dostępną mi wiedzą i obiektywnymi przesłankami, abstrahując od chęci, relacji, lubienia, przynależności, lojalności". Stadny "sprzeda" obiektywizm za poprawę swoich relacji społecznych.
Najbardziej obiektywni potrafią być osobnicy z zespołem Aspergera i tym podobne charaktery - obojętne na relacje z ludźmi, a skupione na samej "logice" spraw. |
Tu może nie chodzi o lubienie tak dokładnie ale gotowość do uznania autorytetów. Na czele stada zawsze stoi pasterz. Owce słuchają pasterza . Owce także dyskutują ze sobą ale opierają się na tekstach dostarczonych i interpretowanych według pewnej procedury.
Rozum ma zwyciężać, on jest warunkiem poprawnej wiary. On ma prowadzić do prawdy.
Fideizm nie jest dobrze widziany bo on właśnie prowadzi do subiektywizmu.
Tu jest pewne podobieństwo z nauką. Religia wg mnie jest w opozycji do nauki. Religia to nastrój, emocja, tajemnica. Świętość.
Szkoda, że ktoś usunął post Irbisola bo był to ciekawy głos. Ciekawa jestem czym się kierował....
Posłużę się jeszcze cytatem:
Obiektywizm jako stanowisko ontologiczne głosi, że przedmiot poznania istnieje poza podmiotem poznającym i niezależnie od niego; jako stanowisko teoriopoznawcze przyjmuje możliwość intersubiektywnego i adekwatnego poznania rzeczywistości zewnętrznej i niezależnej od podmiotu; w aksjologii stanowisko, które przypisuje wartościom istnienie niezależnie od świadomości, przysługujące przedmiotom podlegającym ocenie; z obiektywizmem wiąże się realizm ontologiczny (metafizyczny) i teoriopoznawczy; przeciwieństwem obiektywizmu jest subiektywizm. Za PWN
Obiektywizm jest zwiazany z religią w której trzeba zrozumieć aby uwierzyć.
Subiektywista może tylko wierzyć.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:58, 13 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Semele napisał: | | Michał Dyszyński napisał: | | Semele napisał: | Myślę, że ludzie lubiący życie stadne bardziej też są nastawieni na obiektywność.
Samotnicy sami sobie coś przedą i mają swoją "prawdę".
Czy to jest społecznie korzystne... Może wcale nie. |
Ja uważam, że "stadni" koncentrują się właśnie nie na obiektywnej (czyli tej bardziej niezależnej od osobistych mniemań, intencji, sympatii), a na SPOŁECZNEJ warstwie spraw. Stadny prędzej się spyta o to "czy jak tak uznam, to mnie ludzie bardziej polubią i docenią?", niż czy jak uznam dany obraz sprawy, to będzie on spójny z dostępną mi wiedzą i obiektywnymi przesłankami, abstrahując od chęci, relacji, lubienia, przynależności, lojalności". Stadny "sprzeda" obiektywizm za poprawę swoich relacji społecznych.
Najbardziej obiektywni potrafią być osobnicy z zespołem Aspergera i tym podobne charaktery - obojętne na relacje z ludźmi, a skupione na samej "logice" spraw. |
Tu może nie chodzi o lubienie tak dokładnie ale gotowość do uznania autorytetów. |
Ja postrzegam "uznanie autorytetów" za formę właśnie aspirowania do akceptacji grupy (czy wodzów grupy), a więc odmiany lubienia. Potwierdza mi to z resztą w sposób, w jaki realnie traktują swoje autorytety religijne np. polscy katolicy, czczący swoich wielkich hierarchów - Jana Pawła II, czy Prymasa Tysiąclecia. Tu 99% "mentalnego dziania się" związane jest z emocjami oddania, czci, przynależności, poczucia bycia razem z autorytetami i resztą stada. Ludzie wieszają sobie w domach portrety hierarchów, puszcza się ich słowa, aby słyszeć brzmienie głosu, zaś krytycznej dyskusji ja nie spotkałem. Jest tylko jedna linia relacji: czczenie, wychwalanie, powtarzanie, wspominanie osób, a dyskusji nad tym, choćby co owe osoby wniosły do świata myśli, rozważań nad głębszymi koncepcjami, konsekwencjami przyjętych stanowisk się praktycznie nie spotyka - przynajmniej wśród standardowych wiernych tego się nie spotyka. Jak spytamy się przeciętnej babci, która ma powieszony na ścianie swojego pokoju wielki portret Jana Pawła II, aby podała JEDNĄ MYŚL papieża Polaka, która pochodziłaby tylko od niego, a nie była np. cytatem z Pisma Świętego, to w zdecydowanej większości przypadków nie dostaniemy żadnej odpowiedzi.
Tu niemal nie ma przemyśleń, są tylko emocje, przeżywanie wspólnoty, przynależności. Tu umysł wiernych jest po prostu uśpiony, bo zdecydowaną większość mentalnego tortu bierze właśnie owo lubienie hierarchów i zwrotnie poszukiwanie akceptacji w grupie, więzi z tą grupą (czyli też inna forma lubienia).
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:19, 14 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:45, 13 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
|
Babci może tak ale juz katolików ok 40 chyba nie. Samo chodzenie na katechezę powoduje, że sie nabywa jakąś systemową zobiektywizowaną wiedzę. Uczestnik katechezy musi się wyuczyc jakis formulek. Nie ma miejsca na subiektywne poglady i odczucia.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:28, 15 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Piewcy posłuszeństwa autorytetom, co prawda często mogą mieć na ustach słowo "idea", mówią o "ideach", "wartościach". Prawda jest taka, że większość z nich ma tylko jedną wartość, w którą wierzy - integrowanie swojego stada.
Jak się próbuje naciągnąć piewców posłuszeństwa na dyskusję o głębszych aspektach tych propagowanych przez nich idei, to szybko dochodzi się do ściany, albo pustki, czyli sytuacji, że piewca posłuszeństwa przestaje mieć cokolwiek do powiedzenia, jak już konkretnie zamierza być posłusznym w różnych trudniejszych sytuacjach, jak rozwiąże konflikty interesów, jak ochroni dobro, jaki wyborów dokona, aby posłuszeństwo nabrało realnej postaci. Piewcy posłuszeństwa w dyskusji zablokują się na mantrowaniu pustych formułek i agitowaniu do samego posłuszeństwa "tak ogólnie". Nie pogadasz z nimi o "technikaliach" owego posłuszeństwa, bo owe technikalia w istocie są tematem tabu.
Filozofia twardego posłuszeństwa autorytetom może się "udać", wyłącznie wtedy, gdy jest JAKO PROPAGOWANA, ale de facto niewdrażana w konkretnej postaci.
W istocie wcale nie chodzi tu o żadne realne posłuszeństwo, tylko o czczenie swojego stada i jego hierarchii, o podkreślanie jak to już przynależymy, a także jak to przynależeć należy, okazując lojalność i uległość autorytetom.
Ale nie chodzi np. o żaden rozwój owych idei, które rzekomo są takie cenne i ważne, nie chodzi o to, aby z owych idei miało wyniknąć coś więcej, niż tylko wystawianie ich jako symbolu, do którego całe stado się przyznaje, którym to przyznawaniem podkreśla swoją przynależność i lojalność.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:50, 15 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | | Filozofia twardego posłuszeństwa autorytetom może się "udać", wyłącznie wtedy, gdy jest JAKO PROPAGOWANA, ale de facto niewdrażana w konkretnej postaci.. |
Także na tym forum można znaleźć liczne przykłady SKRAJNIE WYBIÓRCZEGO traktowania posłuszeństwa przez osoby, które za owym posłuszeństwem najsilniej agitują.
W deklaracjach oczywiście fajnie się głosi, jak to inni mają być posłuszni, jak to wielkim grzechem jest brak posłuszeństwa np. kościelnym doktrynom, hierarchii, ale już w praktyce...
- ten sam głosiciel absolutnego posłuszeństwa Kościołowi znajdzie sobie powód, aby lekceważyć, krytykować liczne ustalenia soboru watykańskiego II
- ten sam głosiciel absolutnego posłuszeństwa Kościołowi znajdzie sobie powód, aby krytykować najwyższy autorytet katolicyzmu - papieża Franciszka
- ten sam głosiciel absolutnego posłuszeństwa Kościołowi znajdzie sobie powód, aby kompletnie pomijać milczeniem te fragmenty Biblii, które nie wpisują się w jego narrację.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:56, 15 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
|
Michal gdybyś teraz miał syna. Wiadomo że facet może nawet po 70 to byś bez zmróżenia oka posłał go na katechezę?
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:05, 15 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Semele napisał: | | Michal gdybyś teraz miał syna. Wiadomo że facet może nawet po 70 to byś bez zmróżenia oka posłał go na katechezę? |
Mam syna, który chodził na katechezę, z wyjątkiem ostatniego roku ogólniaka, kiedy się zbuntował, bo mu nie odpowiadał sposób tejże katechezy prowadzania. Uważam, że dobrze jest się zapoznać z nauczaniem religijnym, a więc (mrużenie oka jest osobną kwestią), więc pewnie chciałbym, aby się z głoszeniem religijnym zapoznał. Ale wszystko to oczywiście przy założeniu, że chłopak "będzie miał swój rozum".
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:24, 15 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | | Semele napisał: | | Michal gdybyś teraz miał syna. Wiadomo że facet może nawet po 70 to byś bez zmróżenia oka posłał go na katechezę? |
Mam syna, który chodził na katechezę, z wyjątkiem ostatniego roku ogólniaka, kiedy się zbuntował, bo mu nie odpowiadał sposób tejże katechezy prowadzania. Uważam, że dobrze jest się zapoznać z nauczaniem religijnym, a więc (mrużenie oka jest osobną kwestią), więc pewnie chciałbym, aby się z głoszeniem religijnym zapoznał. Ale wszystko to oczywiście przy założeniu, że chłopak "będzie miał swój rozum". |
No ja też mam syna. Staroć moj syn już
Wyreklamowałam go z katechezy. A u niego w klasie maturalnej było tak. Gdy grupa skończyła 18 lat zrezygnowali ze spotkań z księdzem. Do klasy przyszla dyrekcja z wychowawcą i każdy musiał się tłumaczyć dlaczego. Mój syn też w tym uczestniczył bo było to na lekcji wychowawczej.
W jego odczuciu był to wyraźny nacisk.
Na szczęście on nie musial sie tłumaczyć. Był jeszcze jakiś chłopak bardzo dobry uczeń z kościoła protestanckiego. Razem siedzieli na przerwie bo nie dotrzymano słowa że lekcje religii mialy być na pierwszych i ostatnich lekcjach
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:47, 19 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Zdecydowana większość tego, co przyjmujemy ze świata, czego uczymy się, pochodzi od społeczeństwa, od stada. Badacze upatrują sukcesu gatunku homo sapiens na tle innych hominidów (np. neandertalczyków) właśnie w tym, że homo sapiens tworzył większe społeczności, gdzie przekazywano sobie wiedzę, obyczaje, mentalność. Religia też jest przekazywana społecznie.
Jednocześnie jednak religia chrześcijańska mówi o narodzeniu się z ducha. Jaki powinien być zakres tego uduchowienia się jednostki?...
A może aż do odrzucenia wiele z tego, co społeczeństwo przekazało jako religię?
Duchowość jest wolna. Społeczeństwo, gdy przekazuje jakieś wzorce, musi posłużyć jakimś podejściem historycznym, jeśli coś przekazuje, to na przykładach, coś biorąc za bazę. A jeśli wezwanie ze strony Boga, wołania o "pójście za Nim", o doskonalenie (bądźcie doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec w niebie) jest na tyle radykalne, że powinno objąć także odrzucenie wielu więzów, lojalności społecznych?...
Stado na pewnym etapie spełniło swoją rolę. Dla udoskonalonych jednostek często będzie już w znacznym stopniu ciężarem. I to w tym stopniu, który ogranicza, należałoby być może zależność od stada odrzucić. A jeśli nie od stada rozumianego jako całą społeczność, to może pewnych aspektów stadności - tych, które okazują się być kolidujące z duchowością.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:40, 19 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Jest duchowosc stadna i jest duchowosc indywidualna.
Na pewno dla wielu ludzi spotkania z JP 2 byly wielkim duchowym przeżyciem w grupie.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:47, 19 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Semele napisał: | Jest duchowosc stadna i jest duchowosc indywidualna.
Na pewno dla wielu ludzi spotkania z JP 2 byly wielkim duchowym przeżyciem w grupie. |
Co z takich "przeżyć w grupie" zostaje na dłużej?...
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:10, 19 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | | Semele napisał: | Jest duchowosc stadna i jest duchowosc indywidualna.
Na pewno dla wielu ludzi spotkania z JP 2 byly wielkim duchowym przeżyciem w grupie. |
Co z takich "przeżyć w grupie" zostaje na dłużej?... |
Nie wiem bo ja raczej nie lubię duzych spedów.
Ale spotkania w małych grupach daja bardzo dużo. Rozmowy w malych grupach. Tłum mnie raczej nie porywa.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:40, 21 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
Wiara w swoje stado religijne nie jest wiarą w Boga.
Wielu ludziom się to, niestety, pomyliło. Wspieranie swojego stada religijnego najczęściej nie jest podążaniem ku Bogu. Przyznawanie się głośne do tego, co się głosi w stadzie, bez zaangażowania się na poziomie duchowym, intelektualnym, emocjonalnym nie jest opowiedzeniem się po stronie duchowo rozumianej religii, ale oportunizmem i uleganiem instynktowi stadnemu.
To tak piszę, aby jakoś podsumować ze swojej strony stanowisko i sam temat.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:15, 21 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | Wiara w swoje stado religijne nie jest wiarą w Boga.
Wielu ludziom się to, niestety, pomyliło. Wspieranie swojego stada religijnego najczęściej nie jest podążaniem ku Bogu. Przyznawanie się głośne do tego, co się głosi w stadzie, bez zaangażowania się na poziomie duchowym, intelektualnym, emocjonalnym nie jest opowiedzeniem się po stronie duchowo rozumianej religii, ale oportunizmem i uleganiem instynktowi stadnemu.
To tak piszę, aby jakoś podsumować ze swojej strony stanowisko i sam temat. |
Tylko czy fedor nie ma przeżyć duchowych?
Z pozoru wygląda na takiego troche chama i mizogina. moze jednak w tej skorupie chowa się wrażliwy i duchowy człowiek.
sam go kiedyś broniłeś i nie zwracałes uwagi na jego odzywki. Może to był błąd
tu cytacik
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:35, 21 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
[quote="Semele"] | Michał Dyszyński napisał: | Wiara w swoje stado religijne nie jest wiarą w Boga.
Wielu ludziom się to, niestety, pomyliło. Wspieranie swojego stada religijnego najczęściej nie jest podążaniem ku Bogu. Przyznawanie się głośne do tego, co się głosi w stadzie, bez zaangażowania się na poziomie duchowym, intelektualnym, emocjonalnym nie jest opowiedzeniem się po stronie duchowo rozumianej religii, ale oportunizmem i uleganiem instynktowi stadnemu.
To tak piszę, aby jakoś podsumować ze swojej strony stanowisko i sam temat. |
Tylko czy fedor nie ma przeżyć duchowych? quote]
Sorry, nie o fedorze jest ten wątek, więc się nie wypowiem. Tym bardziej, że w ogóle raczej się cenzuruję. unikam wypowiedzi o ludziach. Czasem robię wyjątki, aby o konkretnych ludziach się wypowiadać, ale też nie w wątku, w którym mam wg mnie ciekawszy temat niż gdybanie, kto co sobie konkretnie myśli.
Każdy myśli za siebie, a ja nie myślę za fedora. Nie będę tu rozkminiał jego duchowości, bo nie mam na to podstaw, bo nie siedzę w jego głowie. Ma swoją drogę, ma swoje życie.
Ja tu piszę O POSTAWACH. Specjalnie piszę właśnie o postawach, a nie o ludziach, aby:
- nie oskarżać nikogo imiennie (nie chcę ani z nikim personalnie toczyć sporów, ani przecież nie znam czyichś myśli)
- nie gadać o czymś, co jest co najwyżej w bardzo silnie niepewnym moim domniemaniem
- nie wikłać się w rozumowania, które najczęściej z racji na swój wątpliwy charakter będzie miało wątpliwe wnioski
- a w ogóle to chcę się zająć czymś bardziej perspektywicznym, użytecznym również dla mnie - czyli ułożeniem sobie kwestii: JAKIE POSTAWY ŚWIATOPOGLĄDOWE SĄ PERSPEKTYWICZNE.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:39, 21 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
|
Ale o mnie sie często wypowiadasz. Na przykład, że jestem niezbyt mądra 😊😉😘
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:40, 21 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
|
Mógłbyś coś na plus i fedorze napisać...
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:38, 21 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Semele napisał: | Ale o mnie sie często wypowiadasz. Na przykład, że jestem niezbyt mądra.
Mógłbyś coś na plus i fedorze napisać... |
W tym wątku?...
To nie ten temat. Nie wiem, po co znowu wciskasz do wątku na zupełnie inny temat, kwestie personalne. Nie zamierzam tym spamować własnego wątku.
Wracając zaś do tego co (jedyne! tutaj!) ciekawe...
Skoro w Biblii napisano, że mamy być doskonali, to jest to wyraźne wezwanie do OSOBISTEGO ROZWOJU. Nigdzie Jezus w Ewangelii nie wzywał do większego podporządkowania władzom, czy tworzenia autorytarnych struktur władzy.
Nawet uczniowie, którzy zostali wezwani do niesienia Ewangelii, mieli być "sługami", a nie władcami.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 18:41, 21 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 25514
Przeczytał: 100 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:47, 21 Lut 2024 Temat postu: |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | | Semele napisał: | Ale o mnie sie często wypowiadasz. Na przykład, że jestem niezbyt mądra.
Mógłbyś coś na plus i fedorze napisać... |
W tym wątku?...
To nie ten temat. Nie wiem, po co znowu wciskasz do wątku na zupełnie inny temat, kwestie personalne. Nie zamierzam tym spamować własnego wątku.
Wracając zaś do tego co (jedyne! tutaj!) ciekawe...
Skoro w Biblii napisano, że mamy być doskonali, to jest to wyraźne wezwanie do OSOBISTEGO ROZWOJU. Nigdzie Jezus w Ewangelii nie wzywał do większego podporządkowania władzom, czy tworzenia autorytarnych struktur władzy.
Nawet uczniowie, którzy zostali wezwani do niesienia Ewangelii, mieli być "sługami", a nie władcami. |
Kościół to odrębna instytucja. Nie ma mowy aby się podporzadkowała władzy
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:18, 08 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | Wracając zaś do tego co (jedyne! tutaj!) ciekawe...
Skoro w Biblii napisano, że mamy być doskonali, to jest to wyraźne wezwanie do OSOBISTEGO ROZWOJU. Nigdzie Jezus w Ewangelii nie wzywał do większego podporządkowania władzom, czy tworzenia autorytarnych struktur władzy.
Nawet uczniowie, którzy zostali wezwani do niesienia Ewangelii, mieli być "sługami", a nie władcami. |
Integrystom wiara religijna pomyliła się z maniem swojego religijnego stada i lidera.
Wiara religijna jest STANEM UMYSŁU (osobistym), a nie tylko stanem deklaracji i konformizmu (na zewnątrz wykazywanym).
Integryzm łącząc wiarę z posłuszeństwem, odrywa ideę wiary od jej istoty, od tego, jak wiara w człowieku "działa". Wiara działa tak, że jej celem jest ustanowienie takiego stanu, w którym osoba zapytana o coś w co "wierzy", mogła ODPYTAĆ SWOJĄ SZCZERĄ, SPONTANICZNĄ, WEWNĘTRZNĄ STRUKTURĘ MYŚLI I INTUICJI pod kątem: czy rzeczywiście to coś we mnie mówi mi "tak, to przyjąłem w sobie, OSOBIŚCIE uważam to za słuszne".
Integrystyczna "wiara" przestaje być osobista, a staje się czymś na pokaz, do deklarowania, do zapewniania sobie akceptacji innych, przez co jest nie prawdziwą wiarą, tylko stanem dostosowania się człowieka do zewnętrznych sugestii.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 22:41, 08 Wrz 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 16313
Przeczytał: 89 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:43, 08 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
| Michał Dyszyński napisał: | | Integrystom wiara religijna pomyliła się z maniem swojego religijnego stada i lidera. |
Kolejna insynuacja — nie dowód, nie argument, tylko protekcjonalny zarzut rzucony z góry. To właśnie Kościół — nie „integryści” — naucza, że wiara nie jest aktem czysto indywidualnym, lecz rzeczywistością eklezjalną, wspólnotową, zakorzenioną w Mistycznym Ciele Chrystusa. Wszyscy święci, Ojcowie Kościoła, papieże i męczennicy przynależeli do „religijnego stada”, bo tym właśnie jest Kościół: „jedna owczarnia i jeden pasterz” (J 10,16). Twoje pogardliwe określenie „stado i lider” to nieprzemyślana kpina, która obraża samego Chrystusa — Dobrego Pasterza. Nie integryści mają „lidera”, tylko katolicy mają Papieża, następcę Piotra. A Chrystus ustanowił Kościół hierarchiczny, nie stowarzyszenie duchowych indywidualistów. Jeśli odrzucasz hierarchię, stado i pasterza, to odrzucasz również samego Zbawiciela, który powiedział: „Paś baranki moje… Paś owce moje” (J 21,15–17)
| Michał Dyszyński napisał: | | Wiara religijna jest STANEM UMYSŁU (osobistym), a nie tylko stanem deklaracji i konformizmu (na zewnątrz wykazywanym). |
Wiara jako „stan umysłu” — czyli dokładnie to, co głoszą moderniści i neognostycy. Dla katolika wiara to nie stan umysłu, tylko cnota teologalna, nadprzyrodzona łaska wszczepiona przez Boga w duszę, która rodzi akt intelektualnego i wolitywnego przyjęcia Objawienia — „Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hbr 11,1). Twoje ograniczenie wiary do subiektywnego stanu umysłu usuwa z niej wszystko, co stanowi jej istotę: obiektywność, łaskę, prawdę, posłuszeństwo Bogu. Zgodnie z twoją definicją, satanista, który „szczerze” wierzy w swoją duchowość, też miałby „prawdziwą wiarę religijną”. To absurd
Ponadto odmawiasz ludziom dobrej woli prawa do posłusznej wiary — jakby każdy, kto wierzy z Kościołem, musiał to robić konformistycznie. To podły fałsz. Człowiek może być pokornie posłuszny Kościołowi nie dlatego, że „deklaruje konformizm”, tylko dlatego, że uznaje, iż Kościół jest głosem Chrystusa. Ty nie pojmujesz posłuszeństwa jako aktu cnoty, lecz jako słabość. Tym samym zaprzeczasz duchowości świętych, którzy właśnie przez posłuszeństwo stali się świętymi
Twoja definicja wiary to nie chrześcijaństwo — to solipsyzm, duchowy narcyzm przebrany za „autentyczność”. Ale prawda objawiona nie zależy od ciebie — to nie jest twoje odkrycie, twoje odczucie, ani twój stan psychiczny. To Bóg mówi. Albo przyjmujesz, co mówi Bóg przez Kościół, albo sam stajesz się własnym bogiem. I wszystko wskazuje na to, że wybrałeś to drugie
| Michał Dyszyński napisał: | | Integryzm łącząc wiarę z posłuszeństwem, odrywa ideę wiary od jej istoty, od tego, jak wiara w człowieku "działa". Wiara działa tak, że jej celem jest ustanowienie takiego stanu, w którym osoba zapytana o coś w co "wierzy", mogła ODPYTAĆ SWOJĄ SZCZERĄ, SPONTANICZNĄ, WEWNĘTRZNĄ STRUKTURĘ MYŚLI I INTUICJI pod kątem: czy rzeczywiście to coś we mnie mówi mi "tak, to przyjąłem w sobie, OSOBIŚCIE uważam to za słuszne". |
To jest czysta subiektywistyczna herezja przebrana za „autentyczność”. Głoszona przez ciebie koncepcja wiary jako „odpytywania swojej wewnętrznej struktury intuicji” nie ma nic wspólnego z wiarą katolicką lub nawet ogólnie chrześcijańską. To definicja psychologicznego odczucia, nie cnoty teologalnej. Wiara nie polega na subiektywnym uznaniu czegoś za „słuszne”, ale na przyjęciu prawdy objawionej przez Boga, który nie może się mylić ani wprowadzać w błąd. Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 150) mówi jasno: „Wiara jest przede wszystkim osobowym przylgnięciem człowieka do Boga, a równocześnie i nierozerwalnie – dobrowolną zgodą na całą prawdę, którą Bóg objawił”. Nie ma tu ani słowa o „intucji” czy „osobistym uznaniu słuszności”. Wiara zakłada, że prawda nie pochodzi z wnętrza ciebie, ale od Boga, który objawia ją człowiekowi przez Kościół
To, co opisujesz, to nie jest wiara — to religijnie podkolorowany racjonalizm emocjonalny. Mówisz „wierzę w to, co sam uznaję za słuszne”, czyli odrzucasz to, co przekracza twoją własną intuicję. To nie jest wiara — to dyktatura ego. Gdyby św. Paweł kierował się tym, co „wewnętrznie odczuwa”, nigdy nie przeszedłby przez nawrócenie. Gdyby Abraham „odpytywał swoją strukturę myśli i intuicji”, nie wyszedłby z Ur Chaldejskiego. Gdyby Maryja powiedziała: „poczekajcie, muszę sprawdzić, czy to osobiście uważam za słuszne”, Zbawienie mogłoby się w ogóle nie dokonać
| Michał Dyszyński napisał: | | Integrystyczna "wiara" przestaje być osobista, a staje się czymś na pokaz, do deklarowania, do zapewniania sobie akceptacji innych, przez co jest nie prawdziwą wiarą, tylko stanem dostosowania się człowieka do zewnętrznych sugestii. |
Bezwstydna manipulacja i psychologizacja. Fałszywa alternatywa: albo wiara jest „osobista”, czyli „szczera”, albo „integrystyczna”, czyli pokazowa, konformistyczna i pusta. To klasyczne kłamstwo. Katolicka wiara zawsze jest osobista — ale nie dlatego, że rodzi się z subiektywnych intuicji, tylko dlatego, że osoba ludzka w sposób wolny i rozumny przylgnęła do Objawienia, które pochodzi od Boga, nie od niej. Jeśli ktoś wierzy, bo Kościół naucza — i czyni to z zaufania do Chrystusa, który ustanowił Kościół — to nie jest żaden konformizm, tylko akt nadprzyrodzonej cnoty. Ty natomiast głosisz, że jeśli ktoś ufa Kościołowi, to znaczy, że jest bezmyślnym konformistą. To jawna pogarda dla cnoty pokory, dla Magisterium, i dla samej struktury Objawienia. Tym samym popadasz w kolejne kłamstwo: że wiara oparta na autorytecie Kościoła jest „nieprawdziwa”. Ale przecież wiara zawsze opiera się na autorytecie — gdyby jej przedmiot był widzialny i weryfikowalny jak twierdzenie matematyczne, nie byłaby już wiarą, tylko wiedzą. Jezus powiedział: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29). Uwierzyli komu? Jemu — przez świadectwo. A dziś to świadectwo przekazuje Urząd Nauczycielski Kościoła. Twoja krytyka „wiary pokazowej” to pusta pałka erystyczna — bez żadnego dowodu, bez konkretu. Zarzucasz tradycjonalistom coś, co nie wynika z faktów, ale z twoich uprzedzeń wobec tego, że ktoś może pokornie uznawać naukę Kościoła za prawdziwą. To nie problem tych ludzi. To problem twojej pychy. W twojej wizji wiara musi być „twoja”, „z ciebie”, „według ciebie” — bo ty nie chcesz słuchać. Chcesz tylko mówić. A Kościół wymaga posłuszeństwa, czyli cnoty, która uczy: „nie moja wola, ale Twoja niech się stanie” (Łk 22,42). Ty natomiast głosisz: „moja wola — i tylko moja”. I to jest duchowy bunt, nie wiara
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 22:55, 08 Wrz 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 37578
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:49, 08 Wrz 2025 Temat postu: |
|
|
| fedor napisał: | Ponadto odmawiasz ludziom dobrej woli prawa do posłusznej wiary — jakby każdy, kto wierzy z Kościołem, musiał to robić konformistycznie. To podły fałsz. Człowiek może być pokornie posłuszny Kościołowi nie dlatego, że „deklaruje konformizm”, tylko dlatego, że uznaje, iż Kościół jest głosem Chrystusa. Ty nie pojmujesz posłuszeństwa jako aktu cnoty, lecz jako słabość. Tym samym zaprzeczasz duchowości świętych, którzy właśnie przez posłuszeństwo stali się świętymi
Twoja definicja wiary to nie chrześcijaństwo — to solipsyzm, duchowy narcyzm przebrany za „autentyczność”. Ale prawda objawiona nie zależy od ciebie — to nie jest twoje odkrycie, twoje odczucie, ani twój stan psychiczny. To Bóg mówi. Albo przyjmujesz, co mówi Bóg przez Kościół, albo sam stajesz się własnym bogiem. I wszystko wskazuje na to, że wybrałeś to drugie |
Właśnie moje definicja wiary to chrześcijaństwo, a integrystyczna definicja to konformizm.
Posłuszeństwo jest zaprzeczeniem wiary.
Jeśli coś ktoś robi Z ZEWNĘTRZNEGO powodu, to jest to posłuszeństwo.
Jeśli ktoś coś robi z WEWNĘTRZNEGO, SZCZEREGO powodu, to jest to wiara.
Zewnętrzne nie jest wewnętrznym. Proste.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|