Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

religijne doświadczenia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 31254
Przeczytał: 90 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:42, 24 Mar 2023    Temat postu:

Ja też miałem kilka "doświadczeń Boga", jak i doświadczeń sugerujących, jakby były "z tamtej strony", co ostatnio przypomniałem w wątku kara piekła (Litek stwierdził arbitralnie, że to był tylko sen, a ja uważam, niekoniecznie tylko...).
Zastanawia mnie, co mają myśleć ludzie, którzy nigdy podobnych doznań nie mieli. Wtedy rzeczywiście świat wygląda im na wyłącznie taki, jakim się jawi od strony materialnej. Dlaczego Bóg jednym takie "okruchy" zsyłane z osobnego świata daje, a innym nie?...

Ja, nawet jeszcze wcześniej, zanim się "zdecydowałem" zostać teistą czułem pewną formę nieukontentowania z ateistycznej wizji świata. W pewnym momencie zaczynało docierać do mnie, że "musi być coś większego, coś ponad...". Czy to jest kwestia jakiejś osobistej otwartości, że w końcu taki okruch do człowieka dotrze?... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:43, 24 Mar 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Semele napisał:

Zatwardziałego materialisty pewnie nie przekona :wink: :szacunek:


On był "zatwardziałym" materialistą, w sensie ateistą naukowym, posłuchaj, ciekawie mówi. Mówi, że w pewnym momencie doświadczył czegoś w rodzaju "uświadomienia" sobie Boga i całkowicie zburzyło to jego dotychczasowe poglądy.


Zdarzały mi sie doświadczenia graniczne. Ciekawe jest to, że właśnie pobyt na tym forum jakoś przeważył szalę.
Chcę być sobą. Bycie ateistą jest dla mnie dobre. Dobrze się z tym czuję.
Ponieważ już nie pracuję, nie muszę się nikomu tłumaczyć i lawirować.

Ateista naukowy to taki jak Kruchy04?
Odsłucham w sprzyjajacych okolicznościach. :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:13, 24 Mar 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ja też miałem kilka "doświadczeń Boga", jak i doświadczeń sugerujących, jakby były "z tamtej strony", co ostatnio przypomniałem w wątku kara piekła (Litek stwierdził arbitralnie, że to był tylko sen, a ja uważam, niekoniecznie tylko...).
Zastanawia mnie, co mają myśleć ludzie, którzy nigdy podobnych doznań nie mieli. Wtedy rzeczywiście świat wygląda im na wyłącznie taki, jakim się jawi od strony materialnej. Dlaczego Bóg jednym takie "okruchy" zsyłane z osobnego świata daje, a innym nie?...


Mnie po podobnym doświadczeniu "uświadomienia" sobie Boga, ale też przesłuchaniu mnóstwa takich doświadczeń u innych i rozmawianiu na grupach/forach chrześcijańskich z osobami, które miały podobnie, zupełnie już to nie dziwi, ale wiem, że dla kogoś kto czegoś takiego nie doświadczył może to być niezrozumiałe i traktowane jako wymysły. Cóż, te doświadczenia są najważniejsze dla tych, którzy je mają, to oni doświadczają przemiany myślenia i ma to duży wpływ na ich życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:21, 10 Maj 2023    Temat postu:

Byłem opętany | Prawdziwa Historia | Świadectwo nawrócenia - Łukasz Czarnota

Opętanie, praktyki okultystyczne, uzależnienie od narkotyków i świat przestępczy przyprowadziły do Jezusa.
Niepozorne wywoływanie duchów w młodym wieku rozpoczęło pasmo problemów, które przerodziły się w silne zniewolenie. Po 13 latach walki przyszło prawdziwe uwolnienie przez proste, szczere zawołanie o pomoc do Jezusa Chrystusa.

https://www.youtube.com/watch?v=NhgHsDTc4Jo&ab_channel=BiblijneChrze%C5%9Bcija%C5%84stwo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 5:09, 04 Cze 2023    Temat postu:

Przeżyli śmierć kliniczną! - "Ksiądz z osiedla"

Odpowiedz na to co to jest śmierć kliniczna czy relacje osób, które ją przeżyły, determinują pytanie czy istnieje życie po śmierci.
Postaram się przybliżyć trochę bardziej ten temat m.in. rozmową z autorem książki "Życie po śmierci" oraz 3 osobami, które twierdzą, że przeżyły śmierć kliniczną.

https://www.youtube.com/watch?v=sZeASJUHT98&ab_channel=Ksi%C4%85dzzosiedla
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
syndirel




Dołączył: 21 Mar 2021
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:43, 04 Cze 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
... Dlaczego Bóg jednym takie "okruchy" zsyłane z osobnego świata daje, a innym nie?...
Przecie to proste Misiu - jesteś wyróżniony pośród ludzkiej mierzwy! :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2151
Przeczytał: 126 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:48, 08 Cze 2023    Temat postu:

Cytat:
Chodzi mi o zaskakujące doświadczenie w trakcie prac komisji do dialogu Kościoła rzymskokatolickiego z prawosławnym. To było we Freising, w czerwcu 1990 roku. Jeszcze nie minął rok od pamiętnej Jesieni Ludów w Europie Środkowowschodniej. Wydawało się, że wszystko pójdzie gładko: dokument roboczy o soborowości i autorytecie został już wcześniej przygotowany przez trzy podkomisje mieszane i komitet koordynacyjny. Tymczasem na wniosek strony prawosławnej jedynym tematem obrad stał się problem uniatyzmu i prozelityzmu. To on zdominował całą sesję. Dyskusje były trudne, pełne napięć, a do porozumienia daleko. Zbliżał się koniec sesji. Wszyscy mieliśmy jechać na wielką świąteczną procesję do Monachium — było akurat Boże Ciało (biskup Alfons Nossol, uczestnik obrad, wyjechał już na to święto do Opola). Byłem jednym z tych, którzy domagali się, żebyśmy zostali i pracowali dalej. I tak się stało: debatowaliśmy przez cały dzień. Sesja wieczorna zaczęła się po godzinie 20 i trwała do 1 w nocy. Próbowaliśmy na różne sposoby znaleźć wyjście z konfliktu. Najtrudniejsze było sformułowanie, że wspólnie odrzucamy uniatyzm jako metodę poszukiwania jedności i jej model. Dla strony rzymskokatolickiej to było nie do przyjęcia. Około północy doszliśmy do momentu, kiedy wszystko zdawało się przesądzone.
Wszelkie argumenty zostały wyczerpane, a zgody nie było. Kiedy już zapadała decyzja, że to koniec dialogu, że trzeba go zawiesić — zapadło bolesne milczenie. To było nie do zniesienia. Bezradnie siedzieliśmy, czekając na ostatnie słowo współprzewodniczących obrad. Oni też milczeli. Żadnej konsultacji! Kardynał Edward Cassidy powiedział wreszcie: „Już nic nie da się zrobić”. Po cichu sobie zakląłem. I nagle... Jakby mnie ktoś chwycił za kark. Usłyszałem wewnętrzny głos: „Mów!”. Dziwiąc się samemu sobie, podniosłem rękę i zacząłem przekonywać, że trzeba przyjąć to kontrowersyjne zdanie. Nie wiem, jak długo przemawiałem, straciłem rachubę czasu. Jakbym to nie ja mówił, ale Ktoś, kto mnie do tego wręcz przymusił. Miałem poczucie, że działo się to wszystko jakby poza mną samym...

Czy katolicka strona przyjęła to zdanie?

Po moim wystąpieniu znowu zapadło milczenie. Powoli jednak, nieśmiało zaczęły podnosić się głosy przekonujące, że musimy uczynić ten krok. I zrobiliśmy to.

Zdaje się, że właśnie po tej sesji wycofano Księdza z komisji do dialogu?

Zawsze znajdą się „przyjaciele”... To jednak, że Ktoś wziął mnie wtedy za kark i kazał mówić, to dla mnie niepojęty znak, choć inny niż w przypadku doświadczenia André Frossarda. Czytywałem Frossarda. Dwukrotnie się z nim spotkałem, miałem nawet przyjemność spędzić kiedyś z Państwem Frossard całe popołudnie w Rzymie. Rozmawialiśmy o jego nawróceniu. Ale ja nie przeżyłem, tak jak on, nagłego olśnienia, że jest Bóg i świat niewidzialny. Miałem tylko doświadczenie przemożnej siły, która bierze człowieka we władanie. I usłyszałem wewnętrzny głos, któremu nie sposób się oprzeć... Nie mam skłonności do mistyfikacji. Coś takiego przydarzyło mi się po raz pierwszy w życiu.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 11:52, 11 Cze 2023    Temat postu:

Jeżeli doświadczenie Boga jest dowodem na jego istnienie, to dlaczego środki prowadzące do takich doznań są nielegalne i nieakceptowane przez środowisko religijne? Dlaczego komunia święta w kościele, to nie opłatek z LSD, który czy to się komuś podoba, czy nie, wywoła u konsumenta efekt duchowy?
Doświadczenie po LSD, to już jest be? Cóż za obłudność i hipokryzja.
Dlaczego nie użyć tych środków do nawiązania stałego kontaktu z Bogiem? Powinno to być słusznym celem każdego wierzącego.
Substancje psychoaktywne, albo potwierdzają Boga, pozwalając się z nim kontaktować, tak jak to robią niektóre ludy Ameryki Południowej, albo kompletnie go obalają, pokazując, że osobiste doświadczenia to jedynie halucynacje. Dlaczego ani teiści, ani ateiści nie dążą do wyjaśnienia tej zagadki? Bo obie strony są przegrane. Tak ateiści będą musieli sobie poradzić z faktem, że jest dużo więcej wymiarów niż ten fizyczny, a w nim obce byty, których nie rozumie, jak i teiści, z tym, że ich biblijny Bóg to plemienny mit do kształtowania kultury i kontroli nad jednostkami, który nijak się ma do tych doświadczanych bezpośrednio. Nawet najbardziej zatwardziały fanatyk będzie musiał sobie poradzić ze świadomością tego, że jego Bóg jest jednym spośród wielu.

A i jeszcze jedno. Nie dziwi was katolicy, że inne religie mają techniki pomagające uzyskać wgląd w to, o czym mówią, a wasza nie? W buddyzmie, czy hinduizmie, mamy normalnie praktyki działania, które dają efekt w formie doświadczenia mistycznego. W chrześcijaństwie to się zdarza tylko przypadkowo. Nie trapi was to, że jesteście traktowani jak głupie dzieci, które lepiej trzymać w niewiedzy?
Już w starożytności mieli obrzędy, w których wierny dostawał coś działającego, a wy w XXI wieku dostajecie wafelek i wszyscy udajecie, że to coś daje. Jak dzieci udające, że słomka to prawdziwy papieros.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 12:05, 11 Cze 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:59, 11 Cze 2023    Temat postu:

No używanie tych srodkow może prowadzić do "ałka" a nawet do śmierci .

Fakt, że przerost religijny też .
Jednak chyba rzadziej..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 12:07, 11 Cze 2023    Temat postu:

Semele napisał:
No używanie tych srodkow może prowadzić do "ałka" a nawet do śmierci .

No i? O czym to niby ma świadczyć?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:40, 11 Cze 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:
No używanie tych srodkow może prowadzić do "ałka" a nawet do śmierci .

No i? O czym to niby ma świadczyć?


Odpowiedzialam tylko dlaczego są nielegalne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 13:57, 11 Cze 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri napisał:
Semele napisał:
No używanie tych srodkow może prowadzić do "ałka" a nawet do śmierci .

No i? O czym to niby ma świadczyć?


Odpowiedzialam tylko dlaczego są nielegalne.

Podaj mi jedną substancję, której używanie nie może prowadzić do śmierci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:25, 11 Cze 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:
Banjankri napisał:
Semele napisał:
No używanie tych srodkow może prowadzić do "ałka" a nawet do śmierci .

No i? O czym to niby ma świadczyć?


Odpowiedzialam tylko dlaczego są nielegalne.

Podaj mi jedną substancję, której używanie nie może prowadzić do śmierci.


Ok. Nie bedę z Tym dyskutować. Mogę sie pośmiać :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2151
Przeczytał: 126 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:06, 11 Cze 2023    Temat postu:

Ja wierzę, że droga do doświadczenia Boga prowadzi poprzez zdolność serca do okazywania miłosierdzia, przebaczania, czynnej współczującej miłości, do empatii wobec ludzi. W tym jest coś pięknego i wzniosłego, a więc jest to z Boga. Nie przekonuje mnie zaś myślenie, że "Bogiem mamy się jarać", czy byt wywoływany na zawołanie w oparciu o jakieś substancje to na pewno Bóg? Czy Boga możemy odnaleźć w jakichś substancjach?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Nie 15:32, 11 Cze 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
Ja wierzę, że droga do doświadczenia Boga prowadzi poprzez zdolność serca do okazywania miłosierdzia, przebaczania, czynnej współczującej miłości, do empatii wobec ludzi. W tym jest coś pięknego i wzniosłego, a więc jest to z Boga. Nie przekonuje mnie zaś myślenie, że "Bogiem mamy się jarać", czy byt wywoływany na zawołanie w oparciu o jakieś substancje to na pewno Bóg? Czy Boga możemy odnaleźć w jakichś substancjach?

Od kiedy piękno i wzniosłość są wskaźnikami prawdziwości? Nawet ci się nie śniło jakiego piękna doświadcza człowiek pod wpływem np. LSD, i jak wzniosłe jest to doznanie. Jeżeli normalne przeżycia określimy na skali od 1-10, to zależnie od substancji, pod jej wpływem można wykręcić 60-70+. Ale tego nie wytłumaczysz ludziom, którzy próbują na siłę w empatii dostrzec jakieś 3... Nie oszukujmy się, prosty orgazm, pod względem piękna i wzniosłości, przebija wszystko to co wymieniłeś. Zresztą, jakby tak dokładniej się przyjrzeć, to w empatii, miłosierdziu, czy przebaczeniu, jest zawsze doza cierpienia, a we współczuciu cierpienia, jest samo cierpienie, no chyba że ktoś jest sadystą i czerpie z tego przyjemność.

Religie są wyrazem niedojrzałości, ciągłego pragnienia pozostania dzieckiem i ludzie zrobią wszystko, żeby to sobie zracjonalizować.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 15:37, 11 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:36, 11 Cze 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Katolikus napisał:
Ja wierzę, że droga do doświadczenia Boga prowadzi poprzez zdolność serca do okazywania miłosierdzia, przebaczania, czynnej współczującej miłości, do empatii wobec ludzi. W tym jest coś pięknego i wzniosłego, a więc jest to z Boga. Nie przekonuje mnie zaś myślenie, że "Bogiem mamy się jarać", czy byt wywoływany na zawołanie w oparciu o jakieś substancje to na pewno Bóg? Czy Boga możemy odnaleźć w jakichś substancjach?

Od kiedy piękno i wzniosłość są wskaźnikami prawdziwości? Nawet ci się nie śniło jakiego piękna doświadcza człowiek pod wpływem np. LSD, i jak wzniosłe jest to doznanie. Jeżeli normalne przeżycia określimy na skali od 1-10, to zależnie od substancji, pod jej wpływem można wykręcić 60-70+. Ale tego nie wytłumaczysz ludziom, którzy próbują na siłę w empatii dostrzec jakieś 3... Nie oszukujmy się, prosty orgazm, pod względem piękna i wzniosłości, przebija wszystko to co wymieniłeś. Zresztą, jakby tak dokładniej się przyjrzeć, to w empatii, miłosierdziu, czy przebaczeniu, jest zawsze doza cierpienia, a we współczuciu cierpienia, jest samo cierpienie, no chyba że ktoś jest sadystą i czerpie z tego przyjemność.


samo zrozumienie motywacji łotra może przynieśc dużą satysfakcje.
Jednak nieraz faktycznie odkrywasz po prostu diabła. Może faktycznie lepiej nie rozkminiać i pójśc do lasu na spacer co niniejszym chyba uczynię. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:37, 11 Cze 2023    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ja też miałem kilka "doświadczeń Boga", jak i doświadczeń sugerujących, jakby były "z tamtej strony", co ostatnio przypomniałem w wątku kara piekła (Litek stwierdził arbitralnie, że to był tylko sen, a ja uważam, niekoniecznie tylko...).
Zastanawia mnie, co mają myśleć ludzie, którzy nigdy podobnych doznań nie mieli. Wtedy rzeczywiście świat wygląda im na wyłącznie taki, jakim się jawi od strony materialnej. Dlaczego Bóg jednym takie "okruchy" zsyłane z osobnego świata daje, a innym nie?...

Ja, nawet jeszcze wcześniej, zanim się "zdecydowałem" zostać teistą czułem pewną formę nieukontentowania z ateistycznej wizji świata. W pewnym momencie zaczynało docierać do mnie, że "musi być coś większego, coś ponad...". Czy to jest kwestia jakiejś osobistej otwartości, że w końcu taki okruch do człowieka dotrze?... :think:


ateista nie twierdzi ,że nie ma nic ponad.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2151
Przeczytał: 126 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:18, 11 Cze 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Od kiedy piękno i wzniosłość są wskaźnikami prawdziwości?


Nic takiego nie twierdzę. Raczej uważam, że są przesłankami, wskazówkami, które mogą dawać do myślenia. No i mam tu na myśli nie takie ogólne piękno, tylko konkretne piękno objawiające się w "przemianie ludzkiego serca", gdy dwoje ludzi od lat bardzo skłóconych potrafi po latach sobie przebaczyć i zacząć budować relację na nowo; gdy ktoś kto jest w potężnym życiowym dołku potrafi z czyjąś serdeczną pomocą odbić się od dna; gdy ktoś świadomie naraża swoje życie, by komuś pomóc; że człowiek pełen lęku okazuje odwagę i postanawia dać świadectwo jakimś wyższym wartościom np. stanąć w obronie krzywdzonego; wszelkie gesty miłości i radości. To jest prawdziwe życie i w takich sytuacjach, jest coś niesamowicie poruszającego, prawdziwego i pięknego. Człowiek wtedy ma głębokie przeświadczenie, że świat nie jest bez sensu, że ostatecznie dążymy do czegoś wielkiego, przemieniającego..

Sorry, ale najaranie się jakimiś substancjami i opływanie w tego typu "przyjemności" to jest dobre jak, ktoś szuka łatwych, prostych, chwilowych doznań. Nie wiem jak tu można szukać prawdziwego Boga. Nie przeczę, że może jakieś byty doświadcza się pod wpływem różnych substancji, ale w sumie, co z tego?

I poza tym, pozwól, że odwrócę pytanie - od kiedy środki psychoaktywne miałby być wskaźnikami prawdziwości?

Takie pytanie też warto postawić.

Cytat:
Religie są wyrazem niedojrzałości, ciągłego pragnienia pozostania dzieckiem i ludzie zrobią wszystko, żeby to sobie zracjonalizować.


Myślę, że temat jest bardziej złożony niż to tu przedstawiasz. Ale pewnie, każdy będzie miał tu swoje zdanie.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 22:20, 11 Cze 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 3:36, 12 Cze 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

A i jeszcze jedno. Nie dziwi was katolicy, że inne religie mają techniki pomagające uzyskać wgląd w to, o czym mówią, a wasza nie? W buddyzmie, czy hinduizmie, mamy normalnie praktyki działania, które dają efekt w formie doświadczenia mistycznego. W chrześcijaństwie to się zdarza tylko przypadkowo. Nie trapi was to, że jesteście traktowani jak głupie dzieci, które lepiej trzymać w niewiedzy?


Banjankri nawiązując do tych doświadczeń mistycznych, przeczytałam jeszcze coś takiego, że doświadczenie może wypływać z podświadomości (sztucznie stymulowane) i z nadświadomości, gdzie faktycznie dochodzi do "doświadczenia Boga" i o tym czy doświadczenie pochodzi "od Boga", decyduje również to jak wygląda późniejsza przemiana mentalna takiego człowieka, bo jeśli są same doświadczenia bez "duchowych owoców" i postępów w rozwoju etycznym, to całkiem możliwe, że doświadczenie wypływa tylko z podświadomości i nie różni się od wizji narkotykowych.

tu masz definicję metanoi i wydaje mi się, że autentyczne doświadczenie mistyczne powinno w tym kierunku prowadzić

"metanoja [gr.], radykalna odnowa życia;
sam termin — w duchu intelektualizmu etycznego właściwego myśli greckiej — sugerował przemianę umysłową; w Nowym Testamencie i teologii chrześcijańskiej jest jednak używany w sensie bliższym hebrajskiemu terminowi teszuwa [‘nawrócenie’], oznaczając zarówno zmianę samorozumienia i myślenia jednostki, jak i jej postępowania; w kontekście chrześcijańskich praktyk kultowych metanoja oznacza także pokutę i skruchę."

[link widoczny dla zalogowanych]


ps. z tego co wiem to LSD mabyć legalne w leczeniu psychiatrycznym, trwają nad tym badania, m.in Grof się do tego przyczynił


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Pon 3:40, 12 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 9:52, 12 Cze 2023    Temat postu:

Katolikus napisał:
No i mam tu na myśli nie takie ogólne piękno, tylko konkretne piękno objawiające się w "przemianie ludzkiego serca", gdy dwoje ludzi od lat bardzo skłóconych potrafi po latach sobie przebaczyć i zacząć budować relację na nowo;

Ale co ma z tym Bóg wspólnego? Ile jest przypadków zupełnie odwrotnych, że przez ideę Boga ludzie pozostają skłóceni do końca.
"Przemiana ludzkiego serca", to "przemiana ludzkiego serca", a nie żaden boski efekt. Gdzie ty tam widzisz Boga?

Cytat:
gdy ktoś kto jest w potężnym życiowym dołku potrafi z czyjąś serdeczną pomocą odbić się od dna

Co w tym dziwnego, że pomoc potrafi zadziałać? Serdeczna, to znaczy jaka? Bezinteresowna? Jakby ci ludzi Bóg z tego dołka wyciągał, to bym zrozumiał, ale to przecież ludzie pomagają.

Cytat:
gdy ktoś świadomie naraża swoje życie, by komuś pomóc

Ludzie narażają życie nawet jak nic to nie daje.

Cytat:
że człowiek pełen lęku okazuje odwagę i postanawia dać świadectwo jakimś wyższym wartościom np. stanąć w obronie krzywdzonego

Ale co to ma wspolnego z Bogiem? Jakby to byl efekt boski, to kazdy tchorz w takiej sytuacji stawalby sie odwazny, a tak nie jest.

Cytat:
wszelkie gesty miłości i radości.

Miłość to miłość, a radość to radość, po prostu. Nie ma w nich nic nadzwyczajnego.

Cytat:
To jest prawdziwe życie i w takich sytuacjach, jest coś niesamowicie poruszającego, prawdziwego i pięknego.

Co takiego, konkretnie. "Coś" to trochę mało.

Cytat:
Człowiek wtedy ma głębokie przeświadczenie, że świat nie jest bez sensu, że ostatecznie dążymy do czegoś wielkiego, przemieniającego..

Na jakiej podstawie tak sądzi? Sens, wielkość i przemianę można znaleźć w absolutnie wszystkim. To od człowieka zależy, czy uzna je za głębokie, czy nie.

Cytat:
Sorry, ale najaranie się jakimiś substancjami i opływanie w tego typu "przyjemności" to jest dobre jak, ktoś szuka łatwych, prostych, chwilowych doznań.

Głupoty piszesz. Po pierwsze, dlaczego coś miałoby być trudne? Łatwe, to znaczy gorsze? Bez sensu. Dalej, podaj mi jeden stan świadomości, który nie jest chwilowy. Wszystko co wymieniłeś wcześniej, jest chwilowym doznaniem.
Cytat:
Nie wiem jak tu można szukać prawdziwego Boga.

Prawda jest taka, że nie wiesz jak go szukać gdziekolwiek.

Cytat:
Nie przeczę, że może jakieś byty doświadcza się pod wpływem różnych substancji, ale w sumie, co z tego?

I tu trafisz się sam w kolano, bo dokładnie tak samo zarzut ten tyczy się doświadczenia Boga.

Cytat:
I poza tym, pozwól, że odwrócę pytanie - od kiedy środki psychoaktywne miałby być wskaźnikami prawdziwości?

Są od zawsze, bo odbierają kontrolę, co uniemożliwia intencjonalne przekłamywanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Pon 10:37, 12 Cze 2023    Temat postu:

Hill napisał:
Banjankri nawiązując do tych doświadczeń mistycznych, przeczytałam jeszcze coś takiego, że doświadczenie może wypływać z podświadomości (sztucznie stymulowane) i z nadświadomości, gdzie faktycznie dochodzi do "doświadczenia Boga" i o tym czy doświadczenie pochodzi "od Boga", decyduje również to jak wygląda późniejsza przemiana mentalna takiego człowieka, bo jeśli są same doświadczenia bez "duchowych owoców" i postępów w rozwoju etycznym, to całkiem możliwe, że doświadczenie wypływa tylko z podświadomości i nie różni się od wizji narkotykowych.

Nie znam nikogo, kto potrafi dokonać podziału na podświadomość i nadświadomość. Nawet pojęcie podświadomości, jest przez wielu uznawane za błędne. Ja używam go tylko dlatego, że są obszary świadome, zakryte warstwą zhabituowaną, którą można obniżyć, ujawniając do tej pory nieświadome obszary. Pytanie, jak głęboka i rozległa jest podświadomość, bo nigdy nie wiemy, czy dotarliśmy do dna, czy do kresu swoich możliwości. Nikt na to nie odpowie, zdaje się być nieskończona, bo jej treść jest dynamiczna. Możemy więc rozróżniać te obszary pod względem jakościowym. Nigdy nie będziemy jednak w stanie powiedzieć, że dany obszar nie jest podświadomością, nawet jak jest zupełnie inny od tego, który znamy, bo tak samo, nie wiemy czy podświadomość, na odpowiedniej głębokości, nie przyjmuje takiej formy. Każdy kto będzie więc używał definitywnych podziałów, ściemnia.
Należy więc założyć, że wszystkie doświadcznia wypływają z tego samego źródła, bespośrednio do świadomości, albo za pośrednictwem podświadomości.

Cytat:
"metanoja [gr.], radykalna odnowa życia;
sam termin — w duchu intelektualizmu etycznego właściwego myśli greckiej — sugerował przemianę umysłową; w Nowym Testamencie i teologii chrześcijańskiej jest jednak używany w sensie bliższym hebrajskiemu terminowi teszuwa [‘nawrócenie’], oznaczając zarówno zmianę samorozumienia i myślenia jednostki, jak i jej postępowania; w kontekście chrześcijańskich praktyk kultowych metanoja oznacza także pokutę i skruchę."

Aby popranie rozumieć zasady takiej przemiany, należy pojąć mechanikę świadomości i jak działa habituacja. Możesz mieć dwa sprzeczne poglądy, konfliktujące się w podświadomości. Do świadomości będzie przenikał jedynie efekt, który będzie miał negatywny wpływ na nasze życie. Obniżenie poziomu habituacji tak, aby je wyjawić, pozwoli świadomie te dwa poglądy skonfrontować, i odrzucić jeden z nich, co usunie negatywny efekt, prowadzac do przemiany. Mechanizm jest prawdziwy tak w kwestiach trywialnych, jak i fundamentalnych. Dokładnie na takiej zasadzie przeszedłem wszystkie swoje przemiany umysłowe, konfrontując się z tym, co było ukryte w podświadomości.
Reasumując, do przemiany potrzebujesz jedynie mechanizmu obniżającego habituację. Może to być medytacja, modlitwa, kontemplacja, komora deprywacji sensorycznej, czy inne naturalne mechanizmy. Nie ulega wątpliwości, że są substancje psychoaktywne, które robią to znacznie lepiej i od razu. Tak jak możesz "wymodliść" trans, który obniży cię wystarczająco, żeby zauważyć jakiś "supeł" i wydobyć go na powierzchnię, tak na przykład THC zrzuci cię z klifu i będzisz lecieć w bezkres mijajac całe konstelacje takich "zasupleń", twoich "zasupleń". Trzeba lat pracy, żeby to wszystko ponaprawiać, a czym głębiej supeł tym większy ma wpływ na przemianę umysłu.

Cytat:
ps. z tego co wiem to LSD mabyć legalne w leczeniu psychiatrycznym, trwają nad tym badania, m.in Grof się do tego przyczynił

Już się legalizacja zaczęła, chociaż trochę potrwa. Tryptaminy, jak LSD,czy psylocybina, zabierają nas głębiej w podświadomość, w obszary tak głębokie, że ciężko się w nich odnaleźć, ale można znaleźć "supły" święte grale, które spowodują, że już nic w rzuciu nie będzie takie samo. Poglądy zmieniają się o 180stopni i dlatego chcą tym leczyć, bo to leczy nie tylko zaburzenia psychiczne, ale i uzależnienia od innych substancji.

Substancji psychoaktywnych jest naprawdę wiele, tysiące, plus te jeszcze niepoznane. Nawet te bardzo dobrze znane, wrzucają cię w obszar, o którym nasza cywilizacja nic nie wiem. Są takie, jak DMT, które potrafią przebijać się do innej rzeczywistości. Tak jak w przypadku wcześniej wpsomnianych, jak LSD, czym głębiej wchodzisz, tym bardziej trafisz świadomość, aż do jej utraty. Tzn, wiesz że doznajesz wielu niesamowitości, ale nie jesteś w stanie powiedzieć o tym nic. DMT jest inne, bo potrafi przebic świadomość do innego wymiaru, gdzie nie tylko odzyskujesz pełnię świadomości, ale masz ją super wyostrzoną, a otaczający cię wymiar, nie ma nic wpsólnego z ziemską rzeczywistością. Jakby się teleportować do innego świata. Tam, mieszkają bogowie. Można ich doznawać i z nimi rozmawiać. I nie są to tylko relacje losowoch ludzi, ale rezultady naukowych badań. Innymi słowy, wiemy że tak jest. Nie wiemy ile takich wymiarów równoległych istnieje, ile w nich jest bytów, czy jest jeden ostateczny, i jaki wpływ te wymiary mają na nasz. Wiemy, że dawno temu, w Ameryce Połódniowej, były próby nawiązywania kontaktów. Składali dzieci w ofierze, jako wysłanników, swego rodzaju ambasadorów. Raczej nie zadziałało, bo tradycja się długo nie utrzymała. Wiemy jednak, że te dzieci były pod wpływem mieszanek substancji, które dają "boskie" efekty. Innymi słowy, przed śmiercią (umierały, nie były zabijane) ich świadomość była daleko poza naszą rzeczywistością, pracują na dużo wyższej częstotliwości niż nasza normalna.
Jak widać temat jest rozległy, i kompletnie nie zbadany. Znając go, automatycznie nasuwają się wnioski, że przemiany religijne, które znamy z historii, odbywały się pod wpływem jakichś substancji. Mojrzesz to najprawdopodobnie palenie DMT, Ezekiel to prawie na 100% DMT. Jezus wygląda jak psylocybina, Buddha to THC, może Soma. W hinduizmie robi się dziwnie, bo oni mają częściowo opisanych tych Bogów, których się spotyka pod DMT, jak Ganesh, czy Shiva. Kosmologicznie, zdają się mieć najlepsze dane, ale oni od zawsze lubowali się w głębokich stanach zmienionej świadomości, przez co używki, jak Soma, były używane, jak u nas dzisiaj piwo.

Przemiany duchowe, po przeżyciach religijnych, są faktem, ale zazwyczaj są jak siódma woda po kisielu, w porównaniu do głębokich przemian wynikających z psychedelików.

Tutaj link do fragmentu wykładu Terenca Mckenny, który był, i nadal jest, swego rodzaju autorytetem w tych, jakże mało znanych, obszarach. W 5 minut wyciąga całą istotę problematyki i pokazuje czym jest fundmentalna przemiana świadomości. (po anielsku).
https://www.youtube.com/watch?v=QHtt_QhsUUY
Trudne do zrozumienia, trzeba zrozumieć sens każdego zadania, bo inaczej się człowiek zgubi.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 11:01, 12 Cze 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:39, 12 Cze 2023    Temat postu:

Dobrze , że to jest forum bez cenzury.

Ja bym polecała to :

Dendroterapia, inaczej również silvoterapia, to terapia drzewami. Naukowcy już jakiś czas temu odkryli, że przytulanie się do drzew ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie – zarówno psychiczne, jak i fizyczne. Niestety, w Polsce wciąż jest to rzadkość.

Dendroterapia (w Polsce zwana też od niedawna drzewolecznictwem) to terapia za pomocą drzew. Nie od dziś wiadomo, że rośliny mają swoją moc i właściwości, które są dobre dla naszego zdrowia. Niestety, w Polsce dendroterapia nie jest popularna, a ludzie przytulający sie do drzew są często postrzegani jako wariaci.

Mimo tego warto spróbować, ponieważ – jak już wspomnieliśmy – drzewa mają wiele dobroczynnych właściwości. Jak to możliwe? Drzewa zawierają m.in. fitoncydy (działające bakteriobójczo) i olejki eteryczne (działające odprężająco).

Dendroterapia zaczęła być nieco bardziej popularna po tym, jak bestsellerami stały się książki o cudownych właściwościach kąpieli leśnych. Mowa na przykład o „Sekretnym życiu drzew” Petera Wohllebena czy „Shinrin-yoku. Sztuka i teoria kąpieli leśnych” Qinga Li. Kąpiele leśne to odrobinę coś innego niż dendroterapia, ale mówi praktycznie o tym samym, czyli o dobroczynnej mocy drzew.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hill
Chwilowo nieaktywny



Dołączył: 01 Sty 2023
Posty: 2026
Przeczytał: 13 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:35, 13 Cze 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:

Nie znam nikogo, kto potrafi dokonać podziału na podświadomość i nadświadomość. Nawet pojęcie podświadomości, jest przez wielu uznawane za błędne.


W mojej ulubionej książce tak piszą, przytoczę Ci, bo jest teź o mistycyźmie, może to ocenisz ze swojej perspektywy :)

"Należy wyjaśnić, że wyznanie wierności najwyższym ideałom – psychiczna, uczuciowa i duchowa świadomość poznania Boga – mogą być wynikiem naturalnego i stopniowego rozwoju, albo czasami są doświadczane w pewnych chwilach krytycznych, takich jak kryzys. Apostoł Paweł doznał takiego właśnie nagłego i efektownego nawrócenia, owego pamiętnego dnia na drodze do Damaszku. Gautama Siddhartha miał podobne doświadczenie tej nocy, gdy siedział samotnie i usiłował zgłębić tajemnicę ostatecznej prawdy. Wielu innych miało podobne doświadczenia a wielu prawdziwie wierzących rozwinęło się duchowo bez gwałtownego nawrócenia.

100:5.4 (1099.2) Większość efektownych zjawisk, związanych z tak zwanym religijnym nawróceniem, jest wyłącznie psychologicznej natury, ale tak teraz jak i dawniej zdarzały się przeżycia, których pochodzenie jest także duchowe. Kiedy aktywizacja psychiczna jest zupełna na każdym poziomie psychicznego dosięgania duchowości, kiedy istnieje doskonałość ludzkiej motywacji i lojalność wobec Boskiej idei, wtedy bardzo często się zdarza, że zamieszkujący człowieka duch nagle sięgnie w dół, aby się skoordynować ze skoncentrowanym i uświęconym celem nadświadomego umysłu wierzącego człowieka. I to jest właśnie doświadczanie skonsolidowanego zjawiska intelektualnego i duchowego, które stanowi nawrócenie a składa się ono z czynników istniejących powyżej czysto psychologicznego zaangażowania.

100:5.5 (1099.3) Jednak samo tylko uczucie jest nawróceniem fałszywym; człowiek musi mieć zarówno wiarę jak i uczucie. Tak dalece, jak aktywizacja psychiczna jest częściowa i tak dalece, jak motywacja lojalności ludzkiej jest niekompletna, w takim stopniu doświadczenie nawrócenia będzie rzeczywistością mieszaną – intelektualną, uczuciową i duchową.

100:5.6 (1099.4) Jeśli ktokolwiek jest skłonny uznać istnienie teoretycznego umysłu podświadomego, jako praktycznej hipotezy roboczej w ujednoliconym skądinąd życiu intelektualnym, wtedy, aby być konsekwentnym, powinno się postulować podobną i odpowiadającą jej domenę zaawansowanego działania intelektualnego, jako poziom nadświadomy, strefę bezpośredniego kontaktu z zamieszkującym człowieka bytem duchowym – Dostrajaczem Myśli. Wielkie niebezpieczeństwo wszelkich takich psychologicznych spekulacji polega na tym, że wizje oraz inne tak zwane doświadczenia mistyczne, wraz z niezwykłymi snami, mogą być uznawane za kontakty nieba z umysłem ludzkim. W przeszłości niebiańskie istoty objawiały się pewnym, rozpoznającym Boga osobom, nie z powodu ich mistycznych transów czy chorobliwych wizji, ale wbrew wszelkim takim fenomenom.

100:5.7 (1099.5) W przeciwieństwie do szukania nawrócenia, najlepsze zbliżenie do morontialnych sfer ewentualnego kontaktu z Dostrajaczem Myśli może nastąpić poprzez żywą wiarę i szczerą służbę, przez z głębi serca płynącą i bezinteresowną modlitwę. Ogólnie biorąc, zbyt wiele wtargnięć wspomnień z nieświadomych poziomów ludzkiego umysłu mylone było z boskim objawieniem i duchowym przewodnictwem.

100:5.8 (1099.6) Istnieje wielkie niebezpieczeństwo związane z notorycznym praktykowaniem marzeń religijnych; mistycyzm może stać się metodą ucieczki od rzeczywistości, chociaż czasami bywa środkiem prawdziwej komunii duchowej. Krótkie okresy ucieczki od burzliwych scen życia nie muszą być zbyt niebezpieczne, ale przedłużająca się izolacja osobowości jest wyjątkowo niepożądana. Podobne do transu stany wizjonerskiej świadomości w żadnym wypadku nie powinny być kultywowane jako doświadczenie religijne.

100:5.9 (1099.7) Cechy charakterystyczne stanu mistycznego to rozpraszanie świadomości, z jaskrawymi wyspami skoncentrowanej uwagi funkcjonującymi we względnie biernym intelekcie. Wszystko to sprawia, że świadomość ciąży raczej ku podświadomości niż w kierunku sfery kontaktu duchowego – nadświadomości. Wielu mistyków doprowadziło swą mentalną dysocjację do poziomu anormalnych funkcji umysłu.

100:5.10 (1100.1) Zdrowszą postawę duchowej medytacji można znaleźć w refleksyjnym czczeniu i w dziękczynnej modlitwie. Bezpośredniej komunii z Dostrajaczem Myśli, takiej, jaka występowała w ostatnich latach życia Jezusa w ciele, nie należy mylić z tak zwanymi doznaniami mistycznymi. Czynniki, które wywołują początki komunii mistycznej, świadczą o niebezpieczeństwie takich stanów psychicznych. Stanowi mistycznemu pomagają takie rzeczy jak: zmęczenie fizyczne, post, dysocjacja psychiczna, głębokie doznania estetyczne, ostre impulsy seksualne, strach, niepokój, pasja i dziki taniec. Większość materiału, powstałego w wyniku takiego wstępnego przygotowania, pochodzi z podświadomego umysłu.

100:5.11 (1100.2) Jakkolwiek czynniki takie mogą pomagać w powstawaniu fenomenów mistycznych, należy jasno zrozumieć, że Jezus z Nazaretu nigdy się nie uciekał do takich metod, aby mieć komunię z Rajskim Ojcem. Jezus nie miał podświadomych złudzeń czy nadświadomych iluzji."

[link widoczny dla zalogowanych]



Eydcja:

co ciekawe o doświadczeniach mistycznych w czasie kryzysów mówi też Grof, mamy przykład "przebudzenia" duchowego Jimma Carreya po przejściu przez depresję

"Wiele zaburzeń, które obecnie są diagnozowane jako psychotyczne i leczone przy pomocy tłumiących środków medycznych, to w istocie trudne etapy radykalnej transformacji osobowości i duchowego otwarcia. Jeśli są one właściwie rozumiane i wspierane, mogą prowadzić do emocjonalnego i psychosomatycznego uzdrowienia, uderzających zmian psychologicznych i rozwoju świadomości. Epizody o takiej naturze można odnaleźć w życiu szamanów, joginów, mistyków i świętych. Literatura mistyczna całego świata opisuje te kryzysy jako cenne drogowskazy na duchowej ścieżce i potwierdza ich uzdrawiający i transformacyjny potencjał. Efektem duchowych kryzysów, których naturalny bieg nie jest zakłócony, może być poprawa stanu psychosomatycznego, większy entuzjazm wobec życia, przyjęcie bardziej satysfakcjonującej strategii życiowej i poszerzenie światopoglądu o duchowy wymiar istnienia."


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Hill dnia Wto 3:48, 13 Cze 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5342
Przeczytał: 38 tematów


PostWysłany: Wto 7:59, 13 Cze 2023    Temat postu:

Rozczaruję cię, ale te cytaty z książki to fantazje z obserwacji historii różnych ludzi, nie efekt wglądu. Teoretyzowanie na temat tego, jak smakuje wątróbka z cebulą. Bezużyteczne spekulacje, w mojej opinii, co zresztą widać. Ktoś kto rozumie temat i go doświadcza, ma problemy ze znalezieniem słów, które to wyrażają. Tutaj, w tych twoich opisach, język jest używany frywolnie, z olbrzymią łatwością wyciągania daleko posuniętych twierdzeń. To tak nie działa. Po tym, jak ktoś konstruuje twierdzenie, z jaką łatwością wyciąga wnioski, mimo braku konkretnych przesłanek, poznaję, czy ktoś jest praktykiem, czy fantastą. Takim świetnym przykładem fantasty, jest Jordan Peterson.

Cytat:
"Wiele zaburzeń, które obecnie są diagnozowane jako psychotyczne i leczone przy pomocy tłumiących środków medycznych, to w istocie trudne etapy radykalnej transformacji osobowości i duchowego otwarcia. Jeśli są one właściwie rozumiane i wspierane, mogą prowadzić do emocjonalnego i psychosomatycznego uzdrowienia, uderzających zmian psychologicznych i rozwoju świadomości. Epizody o takiej naturze można odnaleźć w życiu szamanów, joginów, mistyków i świętych. Literatura mistyczna całego świata opisuje te kryzysy jako cenne drogowskazy na duchowej ścieżce i potwierdza ich uzdrawiający i transformacyjny potencjał. Efektem duchowych kryzysów, których naturalny bieg nie jest zakłócony, może być poprawa stanu psychosomatycznego, większy entuzjazm wobec życia, przyjęcie bardziej satysfakcjonującej strategii życiowej i poszerzenie światopoglądu o duchowy wymiar istnienia."

Jak ktoś pisze "może", to wiedz, że gdyba. Wszystko "może" mieć wpływ, bo wszystko ma wpływ, czyli takie stwierdzenia nic nie znaczą, są jedynie wyrazem braku wiedzy na temat mechanizmów kierujących takimi przemianami. To są wypowiedzi teoretyków, i ludzi losowo doświadczonych, a nie praktyków. Praktycy mają wyjaśnienia oparte o procesy, które są powtarzalne, a efekty przewidywalne. Mają wytłumaczenia, a nie jedynie obserwacje. Owszem, jest wiele fenomenów, których nie sposób opisać, co jednak nie znaczy, że można sobie je dowolnie interpretować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21581
Przeczytał: 145 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:46, 13 Cze 2023    Temat postu:

Banjankri napisał:
Rozczaruję cię, ale te cytaty z książki to fantazje z obserwacji historii różnych ludzi, nie efekt wglądu. Teoretyzowanie na temat tego, jak smakuje wątróbka z cebulą. Bezużyteczne spekulacje, w mojej opinii, co zresztą widać. Ktoś kto rozumie temat i go doświadcza, ma problemy ze znalezieniem słów, które to wyrażają. Tutaj, w tych twoich opisach, język jest używany frywolnie, z olbrzymią łatwością wyciągania daleko posuniętych twierdzeń. To tak nie działa. Po tym, jak ktoś konstruuje twierdzenie, z jaką łatwością wyciąga wnioski, mimo braku konkretnych przesłanek, poznaję, czy ktoś jest praktykiem, czy fantastą. Takim świetnym przykładem fantasty, jest Jordan Peterson.

Cytat:
"Wiele zaburzeń, które obecnie są diagnozowane jako psychotyczne i leczone przy pomocy tłumiących środków medycznych, to w istocie trudne etapy radykalnej transformacji osobowości i duchowego otwarcia. Jeśli są one właściwie rozumiane i wspierane, mogą prowadzić do emocjonalnego i psychosomatycznego uzdrowienia, uderzających zmian psychologicznych i rozwoju świadomości. Epizody o takiej naturze można odnaleźć w życiu szamanów, joginów, mistyków i świętych. Literatura mistyczna całego świata opisuje te kryzysy jako cenne drogowskazy na duchowej ścieżce i potwierdza ich uzdrawiający i transformacyjny potencjał. Efektem duchowych kryzysów, których naturalny bieg nie jest zakłócony, może być poprawa stanu psychosomatycznego, większy entuzjazm wobec życia, przyjęcie bardziej satysfakcjonującej strategii życiowej i poszerzenie światopoglądu o duchowy wymiar istnienia."

Jak ktoś pisze "może", to wiedz, że gdyba. Wszystko "może" mieć wpływ, bo wszystko ma wpływ, czyli takie stwierdzenia nic nie znaczą, są jedynie wyrazem braku wiedzy na temat mechanizmów kierujących takimi przemianami. To są wypowiedzi teoretyków, i ludzi losowo doświadczonych, a nie praktyków. Praktycy mają wyjaśnienia oparte o procesy, które są powtarzalne, a efekty przewidywalne. Mają wytłumaczenia, a nie jedynie obserwacje. Owszem, jest wiele fenomenów, których nie sposób opisać, co jednak nie znaczy, że można sobie je dowolnie interpretować.


Ja mam sny bardzo ciekawe bez wspomagaczy.

Coś zajmuje mój umysł i to się odzwierciedla we śnie.
Są nawet cho.....wyraziste nieraz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Religie i wyznania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 5 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin