Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zło dobrem zwyciężaj - oczyma etyki świeckiej i religijnej
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:38, 07 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

inwigilacja «tajna obserwacja kogoś lub tajny nadzór nad kimś»
[link widoczny dla zalogowanych]
Pisałem o przesłuchaniu i nie widzę w tym nic zdrożnego, o ile nie stanie się krzywda podejrzanemu.

Istotą inwigilacji jest prześwietlanie działalności człowieka. Prześwietlanie czyjegoś umysłu jest tylko krokiem dalej, czymś wyjątkowo niebezpiecznym, wdarciem się w najbardziej intymną sferę życia człowieka, co samo w sobie jest krzywdą.

Zwróć uwagę na przymiotnik "tajny" w definicji. Przesłuchanie podejrzanego nie jest dla niego tajemnicą. Co do prześwietlania umysłu to można się spierać, czy jest to zupełnie nieetyczne w przypadku, gdy podejrzany nie chce zeznawać (np. gdzie jest uwięziona ofiara).

Według mnie tajność nie jest istotny w kwestii inwigilacji. W słowniku języka angielskiego w ogóle nic nie ma o tajności:
surveillance - the careful watching of a person or place, especially by the police or army, because of a crime that has happened or is expected
Państwa totalitarne tym się charakteryzują, że inwigilacja jest jawna.

Myślę, że państwa totalitarne stosują oba rodzaje inwigilacji. Natomiast przesłuchanie nie jest inwigilacją, ale jest stosowane w każdym państwie, gdzie można prawnie postawić zarzuty.

Pisaliśmy o specyficznej formie przesłuchania, gdzie przesłuchujący może wkraść się do wspomnień/myśli przesłuchiwanego.

I moim zdaniem istnieją sytuacje, że jeżeli posiada się takie zdolności, to warto z nich skorzystać. Np. w przypadku złapanego terrorysty, który zna kod od bomby zegarowej.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Tak czy inaczej jest to fantastyczna możliwość i nie warto nad nią się rozwodzić.

Jak najbardziej jest i należy właśnie na tym etapie, kiedy to jeszcze fantazja, bo później to żaba będzie ugotowana.

Nie sądzę, że czytanie umysłu będzie powszechne w tym stuleciu. Więc raczej nie dożyję, ale pogdybać można.

Po mnie choćby i potop?

Zupełnie nie o to chodzi. Zbyt wiele niewiadomych, by był użytek z takiego gdybania. Rzeczywistość w przyszłości może jeszcze nie raz zaskoczyć.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Jeśli ktoś ma możliwość nadużywania uprawnień wobec Ciebie, to może również ograniczyć Ci możliwość odreagowania.

Właśnie o to chodzi, by nie mógł. Czyli system automatycznie ma wysłać mi wiadomość przy próbie nadzoru lub dostępu do moich poufnych danych.

Twoje dane byłyby pod ciągłym nadzorem AI, jednak trafiałyby do centrali obsługiwanej przez ludzi dopiero, gdybyś złamał prawo i tylko w tym zakresie, w jakim byś je złamał. Wówczas mógłbyś otrzymać alert, ale jednocześnie system uniemożliwiłby Ci ucieczkę przed karą. Pasowałoby Ci to?

Taak. Z zastrzeżeniem, że też mogłem nie złamać prawa, a być jedynie podejrzanym o przestępstwo.

Czyli właściwie godzisz się na ograniczenie wolności w formie dozoru elektronicznego z możliwością natychmiastowego aresztowania.

Zależy jak daleko jest posunięty ten nadzór. W jakimś racjonalnym stopniu może i jest to do zaakceptowania.

Bardzo mętna ta Twoja odpowiedź - "w jakimś", "racjonalnym", "może". Idealne warunki do gotowania żaby.

Mętna odpowiedź, bo co mogę, to jedynie gdybać. Nie ma na razie takich elektronicznych środków do pełnej inwigilacji. Jak będą takie możliwości, to je przeanalizuję i się wypowiem.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Wracając do wątku. Czyli uważasz, że inwigilacja jest słuszna o tyle o ile nie jest pełna? Czy taka 70-80% byłaby ok?

Nie. Jakaś szczątkowa, mało istotna, byłaby może do zaakceptowania.

Jak rozumiem, powyższe zastrzeżenie dotyczy tylko tej tajnej inwigilacji?

Dane telekomunikacyjne są dostępne służbom na zawołanie, jakoś z tym żyjemy.

Jeśli żabę wrzucić do garnka i stopniowo podgrzewać wodę, to do wszystkiego się przyzwyczai.

Spartakus, Ghandi, Kościuszko się nie przyzwyczaili, jest nadzieja :)

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Bronię dogmatu jako kierunkowskazu i koła ratunkowego, a nie jako czegoś zamiast podążania za zasadami, które się rozumie - jak zdajesz mi się imputować.

Ale niestety będzie zamiast, bo dogmatyczność nie idzie w parze z otwartym myśleniem, albo jedno, albo drugie.

Doświadczenie temu przeczy. Każde dziecko zaczyna od dogmatyczności, wierząc bezkrytycznie we wszystko co mówią rodzice, a jakoś z wiekiem uczy się myśleć po swojemu, często robiąc po drodze masę głupstw, żeby na koniec dojść do wniosku, że jednak rodzice mieli rację.

Albo nie mieli.
Dziecko może czasem słuchać, ale nawet nie każde, bywają takie, co nie słuchają. Jednak prawdziwy bunt rozpoczyna się u nastolatków i jest to czas samostanowienia się. A nie każdy uczy się myśleć samodzielnie. Jeżeli w młodych latach osoba nie nauczy tego, to później będzie zależna od tego, co mówią inni.

Nigdy nie jest za późno zacząć myśleć samodzielnie. Jeśli ktoś nie wyrobi sobie za młodu takiego nawyku, to najpewniej ruszy głową jak zmierzy się ze skutkami swojej bezmyślności.

Nawet jeśli się zmierzy, to zracjonalizuje swoje odmienne postępowanie, by było zgodne z jego wiarą podaną przez autorytety.

Racjonalizowanie jak i inne mechanizmy obronne działają do czasu.

Czasem do czasu śmierci.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Nauka płynie również z doświadczenia, a to czego się uczymy podczas edukacji, należy podważać i sprawdzać. Dogmat natomiast przyjmuje się na wiarę bez sprawdzania, bo tak głosi jakiś autorytet. I w takim przypadku jest to prosta droga do dysonansu poznawczego, co często skutkuje racjonalizowaniem (w sensie negatywnym) tegoż dogmatu.
[link widoczny dla zalogowanych]

To znaczy, jak mistrz będzie edukować uczniów, że zabijanie jest złem, bo [tutaj wstaw sobie dowolne uzasadnienie], to jednocześnie będzie zachęcać do tego, by uczniowie podważali tę zasadę i śmiało przystąpili do zabijania?

Jest takie powiedzenie, że nie trzeba siadać na patelni, by wiedzieć czym jest jajecznica. Człowiek ma empatię i umysł zdolny do eksperymentów myślowych, może zrozumieć, czym jest utrata życia ze swojej obawy o życie, co mu również może grozić.

Raskolnikowa eksperymenty myślowe i empatia zaprowadziły właśnie do zbrodni, więc różnie z tym bywa.

Widzę lektury obowiązkowe od Petersona :)
No w świecie psychopatów nie brakuje, ale to jest produkt uboczny degenerującego społeczeństwa. A żaden psychopata dogmatem się nie przejmie, bo kieruje się przede wszystkim swoimi zboczonymi pożądaniami.

Psychopata nie ma wyrzutów sumienia. Raskolnikow to doskonały przykład tego jak pycha kroczy przed upadkiem.

Nie znam zbyt dobrze tej postaci literackiej, bo nie czytałem Dostojewskiego, więc trudno mi ocenić. A ogólnie się zgodzę, że jakiś pomyleniec może dojść do niepożądanych wniosków. Tylko że "moralność w klatce" nie jest rozwiązaniem. Klatka może pęknąć i "tygrys" wyskoczy na wolność. Właściwie dzisiejsze woke'owe odbicie jest skutkiem wielu stuleci moralności chrześcijańskiej.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miałem na myśli, że źródłem moralności nie musi być jedynie tradycja, może być prawo.

Prawo stanowione?

Różne prawa. Może to być też zapisany indywidualny kodeks moralny bądź kodeks jakiejś grupy, nie tylko prawo państwowe.

A skąd się biorą te kodeksy?

Ktoś je wymyśla i zapisuje.

I społeczeństwo ma przyjąć jakieś zasady na tej podstawie, że ktoś je wymyślił i zapisał?

Prawo państwowe – tak. A kodeksy o których pisałem, miały dotyczyć indywidualnych osób i grup.

Coś kiepskie te podstawy. Dlaczego ktokolwiek miałby się podporządkować cudzym wymysłom?

Możesz nie przejmować się i przechodzić na czerwone.

Zatrzymujesz się na czerwonym tylko dlatego, że ktoś sobie tak wymyślił?

Zatrzymuję się bo takie są prawidła, ale rzeczywiście kiedyś ktoś je wymyślił.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
, ale na początku jest naiwny, popełnia błędy.

A tutaj się rozjeżdżamy. Człowiek całe życie popełnia błędy i całe życie się rozwija ku temu dobru. A im jest mądrzejszy, tym więcej ma w sobie pokory, a więc świadomości swojej niedoskonałości, co z kolei czyni go czujnym wobec zła. Pycha usypia czujność.

Pokora jest dla baranów bożych, stan uniżenia. Nie trzeba praktykować pokory, by nie wpaść w pychę. Wystarczy skromność i zdrowa ocena samego siebie. Człowiek nie uczy się tylko przez jedno życie, niesie doświadczenie z jednej inkarnacji do drugiej, stąd właśnie rodzą się ludzie zdolni, którym przypisuje się genialność.

Wybacz, ale nie wierzę w skromność i zdrową ocenę samego siebie kogoś, kto twierdzi, że może być doskonały.

Relatywną doskonałość osiąga się przez miliony inkarnacji, by połączyć się z relatywnie doskonałym Absolutem. Ale każdy jest na jakimś etapie rozwoju i są ludzie bardziej zaawansowani duchowo i mniej.

Relatywna doskonałość to oksymoron.

Szczególnie u teistów, którzy nie bardzo rozumieją idei ciągłego rozwoju.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
A co najważniejsze jest mało odporny na presję środowiska, skąd i czerpie negatywne wzorce. Z czasem jednak się uczy i jest coraz bardziej niezależny.

Tutaj też się nie zgodzę, ponieważ wpływ środowiska jest dwutorowy - tzn. człowiek czerpie stąd i negatywne, i pozytywne wzorce. Ludzie wychowani poza społeczeństwem nie wyrastają poza poziom zwierząt. Wspólnota stwarza warunki dla rozwoju moralnego człowieka. Natomiast nie można mylić wspólnotowości ze stadnością. Ta druga owszem sprowadza człowieka na manowce i tłamsi jego rozwój.

To wyrwane z kontekstu, nie przeczę, że człowiek spotyka również pozytywne wzorce, ale tłumaczyłem, co człowieka robi złym.

Człowiek rodzi się dobry i środowisko go psuje?

Tak, środowisko jest bardzo ważnym czynnikiem w propagowaniu wartości i wzorców.

Z faktu, że środowisko jest bardzo ważnym czynnikiem w propagowaniu wartości i wzorców wynika, że człowiek rodzi się dobry?

Oczywiście że nie.


Ostatnio zmieniony przez blackSwan dnia Nie 0:16, 08 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21681
Przeczytał: 134 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:26, 07 Paź 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
Semele napisał:
Ma to do rzeczy, że teisci uważają, że ateista właśnie sie stawia w pozycji Boga. Sam sobie tworzy zasady.
A teista twierdzi, że Bóg mu kazał. I teraz pytanie — czy fedor jest chamem, bo zmusza go do tego religia? Czy jest chamem z innego powodu, a religia po prostu dostarcza mu do tego chamstwa usprawiedliwienia? Czy ludzie mordujący z przyczyn religijnych, czy też w ramach walki z religią mordowaliby gdyby mieli inne poglądy?

Osobiście skłaniam się ku stanowisku, że własna religijność ma znaczenie marginalne. Ale jestem w tym przekonaniu skrzywiony własnym doświadczeniem — sam byłem zdziwiony, jak mało w moim życiu się zmieniło po dekonwersji.

Cytat:
No i odwieczne pytanie teistów skąd ateiści biorą podstawy dla sojego etosu.
Ale to jest źle zadane pytanie, bo teiści też nie biorą tych podstaw od Boga.


Sądzą jednak, że te zasady są od Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:37, 07 Paź 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Tam, gdzie postawił siebie w miejsce Boga, decydując co dobre i złe, czego przejawem było uzasadnienie zbrodni "wyższym dobrem".
Dlaczego zatem powszechnie nie potępiamy np. Piłsudskiego, który również zdecydował co jest dobre i złe dla Polski, a jego decyzja kosztowała życie 379 osób? Dlaczego Piłsudski umierał w glorii i po dziś dzień stawia mu się pomniki?

To samo oczywiście można odnieść do wielu innych postaci historycznych, których działania doprowadziły do niezliczonych ofiar w ludziach, a których uważamy za bohaterów, wybitnych przywódców, wyzwolicieli i wizjonerów?

Abstrahując od moralnej oceny postępowania Piłsudskiego, to nie wydaje mi się, żeby uprawnienie było zrównanie jego logiki działania z logiką Raskolnikowa. Raskolnikow zdecydował się zabić "staruchę", żeby osiągnąć "wyższe dobro", zaś (jeśli dobrze rozumiem) Piłsudski nie zabił 379 osób, żeby osiągnąć swój polityczny cel, tylko wskutek jego politycznych działań 379 osób poniosło śmierć.
Cytat:
Cytat:
Bohater został ostatecznie ukarany wyrzutami sumienia.
Raskolnikow został ukarany wyrzutami sumienia. Ale czy np. Waszyngton został ukarany za to, że zbuntował się przeciw świntej władzy króla Anglii, zdecydował, co dobre i złe dla kolonii w Ameryce i pokierował rebelią, która pochłonęła tysiące ofiar?

Jeśli owe działania ocenić jako moralnie naganne to nie przez wzgląd na to, ile ofiar pochłonęły, tylko na ile były uzasadnione dobrem wspólnym i na ile te ofiary były konieczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:56, 07 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
zaś (jeśli dobrze rozumiem) Piłsudski nie zabił 379 osób, żeby osiągnąć swój polityczny cel, tylko wskutek jego politycznych działań 379 osób poniosło śmierć.
Piłsudski był świadomy, że jego pucz przyniesie z dużym prawdopodobieństwem ofiary śmiertelne.
Cytat:
Jeśli owe działania ocenić jako moralnie naganne to nie przez wzgląd na to, ile ofiar pochłonęły, tylko na ile były uzasadnione dobrem wspólnym i na ile te ofiary były konieczne.
No właśnie o tym piszę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:29, 07 Paź 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
zaś (jeśli dobrze rozumiem) Piłsudski nie zabił 379 osób, żeby osiągnąć swój polityczny cel, tylko wskutek jego politycznych działań 379 osób poniosło śmierć.
Piłsudski był świadomy, że jego pucz przyniesie z dużym prawdopodobieństwem ofiary śmiertelne.

Ok, ale to dalej co innego niż zabijanie ludzi z premedytacją, aby coś osiągnąć. Raskolnikow nie brał tylko pod uwagę, że starucha pod wpływem uderzeń siekiery najprawdopodobniej umrze, tylko poszedł do niej z zamiarem zajebania. Mam nadzieję, że rozumiesz różnicę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:32, 07 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Ok, ale to dalej co innego niż zabijanie ludzi z premedytacją, aby coś osiągnąć.
Bo? Mamy śmierć, mamy coś do osiągnięcia i mamy świadomość, że nasze działanie pociągnie za sobą śmierć.
Cytat:
Raskolnikow nie brał tylko pod uwagę, że starucha pod wpływem uderzeń siekiery najprawdopodobniej umrze, tylko poszedł do niej z zamiarem zajebania.
A osoba rozpoczynająca wojnę liczy, że wojna nie będzie miała ofiar? Czy może fakt, że ofiar nie zna jakoś usprawiedliwia działanie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:52, 08 Paź 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Ok, ale to dalej co innego niż zabijanie ludzi z premedytacją, aby coś osiągnąć.
Bo? Mamy śmierć, mamy coś do osiągnięcia i mamy świadomość, że nasze działanie pociągnie za sobą śmierć.

Bo uśmiercenie w tym wypadku nie jest celowe, jest potencjalnym skutkiem ubocznym naszych działań.
Cytat:
Cytat:
Raskolnikow nie brał tylko pod uwagę, że starucha pod wpływem uderzeń siekiery najprawdopodobniej umrze, tylko poszedł do niej z zamiarem zajebania.
A osoba rozpoczynająca wojnę liczy, że wojna nie będzie miała ofiar? Czy może fakt, że ofiar nie zna jakoś usprawiedliwia działanie?

Polityka rządzi się swoimi prawami. Polityk jest zobowiązany chronić interes danej wspólnoty. Niekiedy podjęcie walki jest konieczne dla ochrony tego interesu, zwłaszcza jeżeli mówimy o obronie przed agresorem. A to z kolei pociąga za sobą ofiary. Jednak zwykle uśmiercanie ludzi na wojnie nie jest celowe, tylko jest skutkiem ubocznym działań wojennych. Gdyby wróg się poddał bez walki, ofiar by nie było.
To co zrobił Raskolnikow można porównać nie tyle do wojny jako takiej co do ludobójstwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:55, 08 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Bo uśmiercenie w tym wypadku nie jest celowe, jest potencjalnym skutkiem ubocznym naszych działań.
Jest mi wsio rawno, czy ktoś zabije mnie celowo, czy jako skutek uboczny „większego dobra”.

Cytat:
Polityka rządzi się swoimi prawami.
O tym właśnie piszę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:03, 08 Paź 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Myślę, że państwa totalitarne stosują oba rodzaje inwigilacji. Natomiast przesłuchanie nie jest inwigilacją, ale jest stosowane w każdym państwie, gdzie można prawnie postawić zarzuty.

Pisaliśmy o specyficznej formie przesłuchania, gdzie przesłuchujący może wkraść się do wspomnień/myśli przesłuchiwanego.

I moim zdaniem istnieją sytuacje, że jeżeli posiada się takie zdolności, to warto z nich skorzystać. Np. w przypadku złapanego terrorysty, który zna kod od bomby zegarowej.

Wtedy nie tyle będzie to miało charakter przesłuchania, co jasnowidztwa, którego celem jest ustalenie ważnej informacji, a nie wymuszenie na kimś zeznań.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Tak czy inaczej jest to fantastyczna możliwość i nie warto nad nią się rozwodzić.

Jak najbardziej jest i należy właśnie na tym etapie, kiedy to jeszcze fantazja, bo później to żaba będzie ugotowana.

Nie sądzę, że czytanie umysłu będzie powszechne w tym stuleciu. Więc raczej nie dożyję, ale pogdybać można.

Po mnie choćby i potop?

Zupełnie nie o to chodzi. Zbyt wiele niewiadomych, by był użytek z takiego gdybania. Rzeczywistość w przyszłości może jeszcze nie raz zaskoczyć.

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Czyli właściwie godzisz się na ograniczenie wolności w formie dozoru elektronicznego z możliwością natychmiastowego aresztowania.

Zależy jak daleko jest posunięty ten nadzór. W jakimś racjonalnym stopniu może i jest to do zaakceptowania.

Bardzo mętna ta Twoja odpowiedź - "w jakimś", "racjonalnym", "może". Idealne warunki do gotowania żaby.

Mętna odpowiedź, bo co mogę, to jedynie gdybać. Nie ma na razie takich elektronicznych środków do pełnej inwigilacji. Jak będą takie możliwości, to je przeanalizuję i się wypowiem.

A jakie to ma znaczenie dla moralnej oceny czegoś, czy to istnieje realnie czy jest tylko założeniem przyjętym na cele rozważań? Dlaczego realne zaistnienie tego czegoś miałoby wpłynąć na tę ocenę?
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Nigdy nie jest za późno zacząć myśleć samodzielnie. Jeśli ktoś nie wyrobi sobie za młodu takiego nawyku, to najpewniej ruszy głową jak zmierzy się ze skutkami swojej bezmyślności.

Nawet jeśli się zmierzy, to zracjonalizuje swoje odmienne postępowanie, by było zgodne z jego wiarą podaną przez autorytety.

Racjonalizowanie jak i inne mechanizmy obronne działają do czasu.

Czasem do czasu śmierci.

Każdy dojrzewa w swoim tempie. Na szczęście Ty wierzysz w reinkarnację, więc zgodnie z Twoją filozofią nawet taka osoba prędzej czy później puści mechanizmy obronne.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Nauka płynie również z doświadczenia, a to czego się uczymy podczas edukacji, należy podważać i sprawdzać. Dogmat natomiast przyjmuje się na wiarę bez sprawdzania, bo tak głosi jakiś autorytet. I w takim przypadku jest to prosta droga do dysonansu poznawczego, co często skutkuje racjonalizowaniem (w sensie negatywnym) tegoż dogmatu.
[link widoczny dla zalogowanych]

To znaczy, jak mistrz będzie edukować uczniów, że zabijanie jest złem, bo [tutaj wstaw sobie dowolne uzasadnienie], to jednocześnie będzie zachęcać do tego, by uczniowie podważali tę zasadę i śmiało przystąpili do zabijania?

Jest takie powiedzenie, że nie trzeba siadać na patelni, by wiedzieć czym jest jajecznica. Człowiek ma empatię i umysł zdolny do eksperymentów myślowych, może zrozumieć, czym jest utrata życia ze swojej obawy o życie, co mu również może grozić.

Raskolnikowa eksperymenty myślowe i empatia zaprowadziły właśnie do zbrodni, więc różnie z tym bywa.

Widzę lektury obowiązkowe od Petersona :)
No w świecie psychopatów nie brakuje, ale to jest produkt uboczny degenerującego społeczeństwa. A żaden psychopata dogmatem się nie przejmie, bo kieruje się przede wszystkim swoimi zboczonymi pożądaniami.

Psychopata nie ma wyrzutów sumienia. Raskolnikow to doskonały przykład tego jak pycha kroczy przed upadkiem.

Nie znam zbyt dobrze tej postaci literackiej, bo nie czytałem Dostojewskiego, więc trudno mi ocenić. A ogólnie się zgodzę, że jakiś pomyleniec może dojść do niepożądanych wniosków. Tylko że "moralność w klatce" nie jest rozwiązaniem. Klatka może pęknąć i "tygrys" wyskoczy na wolność. Właściwie dzisiejsze woke'owe odbicie jest skutkiem wielu stuleci moralności chrześcijańskiej.

Nikt nie proponuje moralności w klatce. Chodzi o to, żeby dawać ludziom kierunkowskaz, zanim się ich wypuści w świat. Sam sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego chcesz edukowania ludzi, zamiast ich puścić samopas, żeby się wszystkiego nauczyli przez doświadczenie. "Dogmaty" to dziedzictwo społeczeństwa, wspólnotowe doświadczenie przekazywane kolejnym pokoleniom. Jedni ludzie będą chcieli je zrozumieć, kwestionować, sprawdzić na własną rękę, inni nie, każdy zależnie od swojego poziomu świadomości. Raskolnikow był z tych, co chcieli kwestionować, uważał się za członka intelektualnej elity. Odrzucił dogmat "nie morduj" w efekcie dogłębnych przemyśleń filozoficznych, potrafił racjonalnie uzasadnić, dlaczego należy zajebać pewną starszą panią o kiepskiej reputacji. Dopiero doświadczenie skutków zbrodni uświadomiło mu, jak bardzo jego "niezależność intelektualna" go zwiodła na manowce. Prawda zawarta w dogmacie dała o sobie dotkliwie znać w formie nieprawdopodobnego cierpienia. Interesujące jest w tym kontekście, czy te wyrzuty sumienia by wystąpiły, gdyby taki dogmat nie funkcjonował w społeczeństwie.

Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miałem na myśli, że źródłem moralności nie musi być jedynie tradycja, może być prawo.

Prawo stanowione?

Różne prawa. Może to być też zapisany indywidualny kodeks moralny bądź kodeks jakiejś grupy, nie tylko prawo państwowe.

A skąd się biorą te kodeksy?

Ktoś je wymyśla i zapisuje.

I społeczeństwo ma przyjąć jakieś zasady na tej podstawie, że ktoś je wymyślił i zapisał?

Prawo państwowe – tak. A kodeksy o których pisałem, miały dotyczyć indywidualnych osób i grup.

Coś kiepskie te podstawy. Dlaczego ktokolwiek miałby się podporządkować cudzym wymysłom?

Możesz nie przejmować się i przechodzić na czerwone.

Zatrzymujesz się na czerwonym tylko dlatego, że ktoś sobie tak wymyślił?

Zatrzymuję się bo takie są prawidła, ale rzeczywiście kiedyś ktoś je wymyślił.

Widzisz jakieś realne uzasadnienie dla takich prawideł?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
, ale na początku jest naiwny, popełnia błędy.

A tutaj się rozjeżdżamy. Człowiek całe życie popełnia błędy i całe życie się rozwija ku temu dobru. A im jest mądrzejszy, tym więcej ma w sobie pokory, a więc świadomości swojej niedoskonałości, co z kolei czyni go czujnym wobec zła. Pycha usypia czujność.

Pokora jest dla baranów bożych, stan uniżenia. Nie trzeba praktykować pokory, by nie wpaść w pychę. Wystarczy skromność i zdrowa ocena samego siebie. Człowiek nie uczy się tylko przez jedno życie, niesie doświadczenie z jednej inkarnacji do drugiej, stąd właśnie rodzą się ludzie zdolni, którym przypisuje się genialność.

Wybacz, ale nie wierzę w skromność i zdrową ocenę samego siebie kogoś, kto twierdzi, że może być doskonały.

Relatywną doskonałość osiąga się przez miliony inkarnacji, by połączyć się z relatywnie doskonałym Absolutem. Ale każdy jest na jakimś etapie rozwoju i są ludzie bardziej zaawansowani duchowo i mniej.

Relatywna doskonałość to oksymoron.

Szczególnie u teistów, którzy nie bardzo rozumieją idei ciągłego rozwoju.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Jeśli rozwój jest ciągły to znaczy, że doskonałość nie jest osiągalna.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
A co najważniejsze jest mało odporny na presję środowiska, skąd i czerpie negatywne wzorce. Z czasem jednak się uczy i jest coraz bardziej niezależny.

Tutaj też się nie zgodzę, ponieważ wpływ środowiska jest dwutorowy - tzn. człowiek czerpie stąd i negatywne, i pozytywne wzorce. Ludzie wychowani poza społeczeństwem nie wyrastają poza poziom zwierząt. Wspólnota stwarza warunki dla rozwoju moralnego człowieka. Natomiast nie można mylić wspólnotowości ze stadnością. Ta druga owszem sprowadza człowieka na manowce i tłamsi jego rozwój.

To wyrwane z kontekstu, nie przeczę, że człowiek spotyka również pozytywne wzorce, ale tłumaczyłem, co człowieka robi złym.

Człowiek rodzi się dobry i środowisko go psuje?

Tak, środowisko jest bardzo ważnym czynnikiem w propagowaniu wartości i wzorców.

Z faktu, że środowisko jest bardzo ważnym czynnikiem w propagowaniu wartości i wzorców wynika, że człowiek rodzi się dobry?

Oczywiście że nie.

Więc co świadczy o tym, że człowiek rodzi się dobry?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:14, 08 Paź 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Bo uśmiercenie w tym wypadku nie jest celowe, jest potencjalnym skutkiem ubocznym naszych działań.
Jest mi wsio rawno, czy ktoś zabije mnie celowo, czy jako skutek uboczny „większego dobra”.

Czy też wskutek wypadku. Dla ofiary to wszystko jedno. To rozróżnienie ma sens dla moralnej oceny danego czynu i jego sprawcy, co ma swoje odzwierciedlenie w kodeksie karnym. Inaczej karzemy człowieka, który nieumyślnie i w sposób niezawiniony spowodował czyjąś śmierć, inaczej kogoś, kto jest winien rażących zaniedbań wskutek których ktoś poniósł śmierć, a jeszcze inaczej kogoś, kto zajebał człowieka z premedytacją.
Cytat:

Cytat:
Polityka rządzi się swoimi prawami.
O tym właśnie piszę.

Nawet w polityce ludobójstwo jest traktowane jako czyn moralne naganny.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Nie 9:14, 08 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:17, 08 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Inaczej karzemy człowieka, który nieumyślnie i w sposób niezawiniony spowodował czyjąś śmierć, inaczej kogoś, kto jest winien rażących zaniedbań wskutek których ktoś poniósł śmierć, a jeszcze inaczej kogoś, kto zajebał człowieka z premedytacją.
Ale osoba rozpoczynająca wojnę jest pewna, że w tej wojnie zginą ludzie w większej ilości. Więc czemu oceniać ją lepiej, niż mordercę jednej osoby?

Cytat:
Nawet w polityce ludobójstwo jest traktowane jako czyn moralne naganny.
Ale ludobójstwo nie ma tutaj nic do rzeczy, bo Raskolnikow nie eksterminował narodu, nie próbował eksterminować narodu, ani jego działanie nie mogło potencjalnie skutkować eksterminacją narodu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:44, 08 Paź 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Inaczej karzemy człowieka, który nieumyślnie i w sposób niezawiniony spowodował czyjąś śmierć, inaczej kogoś, kto jest winien rażących zaniedbań wskutek których ktoś poniósł śmierć, a jeszcze inaczej kogoś, kto zajebał człowieka z premedytacją.
Ale osoba rozpoczynająca wojnę jest pewna, że w tej wojnie zginą ludzie w większej ilości. Więc czemu oceniać ją lepiej, niż mordercę jednej osoby?

Jeżeli osoba wywołująca wojnę celowo zamordowała wiele osób, to nie tylko nie należy jej oceniać lepiej od mordercy jednej osoby, co należy ją ocenić jeszcze gorzej.
Cytat:

Cytat:
Nawet w polityce ludobójstwo jest traktowane jako czyn moralne naganny.
Ale ludobójstwo nie ma tutaj nic do rzeczy, bo Raskolnikow nie eksterminował narodu, nie próbował eksterminować narodu, ani jego działanie nie mogło potencjalnie skutkować eksterminacją narodu.

Nie chodzi o to, że Raskolnikow dopuścił się ludobójstwa, tylko o to, że gdybyśmy mieli szukać na polu politycznym czynu porównywalnego do jego zbrodni, to byłoby to ludobójstwo, a nie wojna pociągająca za sobą ofiary, tak jak to próbowałeś przedstawić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 21681
Przeczytał: 134 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:02, 08 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
zefciu napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
zaś (jeśli dobrze rozumiem) Piłsudski nie zabił 379 osób, żeby osiągnąć swój polityczny cel, tylko wskutek jego politycznych działań 379 osób poniosło śmierć.
Piłsudski był świadomy, że jego pucz przyniesie z dużym prawdopodobieństwem ofiary śmiertelne.

Ok, ale to dalej co innego niż zabijanie ludzi z premedytacją, aby coś osiągnąć. Raskolnikow nie brał tylko pod uwagę, że starucha pod wpływem uderzeń siekiery najprawdopodobniej umrze, tylko poszedł do niej z zamiarem zajebania. Mam nadzieję, że rozumiesz różnicę.


Miał jeśli dobrze pamiętam u poczciwej staruszki :) :wink: zastawiony zegarek. Może myślał, że siostrzyczka nie będzie musiała wychodzic za mąż.

Raskolnikow jest tym potencjalnym bohaterem, który dołączyłby do rewolucjonistów.

Sam Dostojewski ma ciekawy życiorys.
Dostojewski brał udział w spotkaniach pietraszewców, czyli kółek intelektualistów, zwolenników socjalizmu utopijnego. Za to został aresztowany i był o włos od kary śmierci. Tę zmieniono na czteroletnie zesłanie na Syberię.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 10:05, 08 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:52, 08 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Jeżeli osoba wywołująca wojnę celowo zamordowała wiele osób, to nie tylko nie należy jej oceniać lepiej od mordercy jednej osoby, co należy ją ocenić jeszcze gorzej.
Wywołanie wojny koniecznie ciągnie za sobą śmierć wielu osób.
Cytat:
Nie chodzi o to, że Raskolnikow dopuścił się ludobójstwa, tylko o to, że gdybyśmy mieli szukać na polu politycznym czynu porównywalnego do jego zbrodni, to byłoby to ludobójstwo
Ale czemu? Dlaczego politykowi wolno doprowadzać do śmierci ludzi na tyle bardziej, że dopiero śmierć narodu z ręki polityka jest porównywalna ze śmiercią jednej osoby z ręki niepolityka?

Semele napisał:
Miał jeśli dobrze pamiętam u poczciwej staruszki :) :wink: zastawiony zegarek. Może myślał, że siostrzyczka nie będzie musiała wychodzic za mąż.
Ogólnie jego zbrodnia była bardzo nieprzemyślana, gówniana i nie osiągnął on swoich celów. Ale co gdyby osiągnął?

Cytat:
Raskolnikow jest tym potencjalnym bohaterem, który dołączyłby do rewolucjonistów.
A wtedy jego czyny liczyłyby się już zupełnie inaczej, bo wtedy byłby politykiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:50, 08 Paź 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Jeżeli osoba wywołująca wojnę celowo zamordowała wiele osób, to nie tylko nie należy jej oceniać lepiej od mordercy jednej osoby, co należy ją ocenić jeszcze gorzej.
Wywołanie wojny koniecznie ciągnie za sobą śmierć wielu osób.

Z tego nie wynika, że wywołując wojnę celowo zadaje się śmierć wielu osobom.
Cytat:
Cytat:
Nie chodzi o to, że Raskolnikow dopuścił się ludobójstwa, tylko o to, że gdybyśmy mieli szukać na polu politycznym czynu porównywalnego do jego zbrodni, to byłoby to ludobójstwo
Ale czemu? Dlaczego politykowi wolno doprowadzać do śmierci ludzi na tyle bardziej, że dopiero śmierć narodu z ręki polityka jest porównywalna ze śmiercią jednej osoby z ręki niepolityka?

Zbrodnię Raskolnikowa z ludobójstwem łączy to, że oba czyny wiążą się z celowym zadaniem śmierci ludziom, co nie zachodzi w przypadku wojny pozbawionej znamion ludobójstwa.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Nie 16:50, 08 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:54, 08 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Z tego nie wynika, że wywołując wojnę celowo zadaje się śmierć wielu osobom.
Zależy jak zdefiniujesz „celowość”. Ale wobec Twojej definicji mogę rozjeżdżać ludzi na pasach, pod warunkiem, że nic do tych ludzi osobiście nie mam, a moim celem jest dojechanie szybko do domu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:03, 08 Paź 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Z tego nie wynika, że wywołując wojnę celowo zadaje się śmierć wielu osobom.
Zależy jak zdefiniujesz „celowość”. Ale wobec Twojej definicji mogę rozjeżdżać ludzi na pasach, pod warunkiem, że nic do tych ludzi osobiście nie mam, a moim celem jest dojechanie szybko do domu.

Jeżeli zabijam człowieka celowo, to oznacza, że moim celem jest zabicie, czyli w Twoim przykładzie, o celowym zabójstwie powiemy wtedy, gdy wjeżdżamy na ludzi na pasach w celu ich rozjechania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:06, 09 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Myślę, że państwa totalitarne stosują oba rodzaje inwigilacji. Natomiast przesłuchanie nie jest inwigilacją, ale jest stosowane w każdym państwie, gdzie można prawnie postawić zarzuty.

Pisaliśmy o specyficznej formie przesłuchania, gdzie przesłuchujący może wkraść się do wspomnień/myśli przesłuchiwanego.

I moim zdaniem istnieją sytuacje, że jeżeli posiada się takie zdolności, to warto z nich skorzystać. Np. w przypadku złapanego terrorysty, który zna kod od bomby zegarowej.

Wtedy nie tyle będzie to miało charakter przesłuchania, co jasnowidztwa, którego celem jest ustalenie ważnej informacji, a nie wymuszenie na kimś zeznań.

Przesłuchanie to nazwa procesu, a telepatia to narzędzie przy pomocy którego odczytuje się informacje z umysłu przesłuchiwanego.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Po mnie choćby i potop?

Zupełnie nie o to chodzi. Zbyt wiele niewiadomych, by był użytek z takiego gdybania. Rzeczywistość w przyszłości może jeszcze nie raz zaskoczyć.

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Czyli właściwie godzisz się na ograniczenie wolności w formie dozoru elektronicznego z możliwością natychmiastowego aresztowania.

Zależy jak daleko jest posunięty ten nadzór. W jakimś racjonalnym stopniu może i jest to do zaakceptowania.

Bardzo mętna ta Twoja odpowiedź - "w jakimś", "racjonalnym", "może". Idealne warunki do gotowania żaby.

Mętna odpowiedź, bo co mogę, to jedynie gdybać. Nie ma na razie takich elektronicznych środków do pełnej inwigilacji. Jak będą takie możliwości, to je przeanalizuję i się wypowiem.

A jakie to ma znaczenie dla moralnej oceny czegoś, czy to istnieje realnie czy jest tylko założeniem przyjętym na cele rozważań? Dlaczego realne zaistnienie tego czegoś miałoby wpłynąć na tę ocenę?

To jeszcze raz: pełna inwigilacja jest złem.
Jakie metody lekkiej inwigilacji stosować, a jakie nie, zależy od konkretnych rozwiązań. Np. nie jestem przeciwko, by moje rozmowy telefoniczne były przechowywane dla ewentualnego śledztwa. Jestem przeciwko notorycznemu grzebaniu w tych rozmowach bez jawnego powodu śledztwa.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Nigdy nie jest za późno zacząć myśleć samodzielnie. Jeśli ktoś nie wyrobi sobie za młodu takiego nawyku, to najpewniej ruszy głową jak zmierzy się ze skutkami swojej bezmyślności.

Nawet jeśli się zmierzy, to zracjonalizuje swoje odmienne postępowanie, by było zgodne z jego wiarą podaną przez autorytety.

Racjonalizowanie jak i inne mechanizmy obronne działają do czasu.

Czasem do czasu śmierci.

Każdy dojrzewa w swoim tempie. Na szczęście Ty wierzysz w reinkarnację, więc zgodnie z Twoją filozofią nawet taka osoba prędzej czy później puści mechanizmy obronne.

Nie dzieje się to samo z siebie nawet w długim czasie, własny wysiłek umysłowy jest wymagany.


towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Nie znam zbyt dobrze tej postaci literackiej, bo nie czytałem Dostojewskiego, więc trudno mi ocenić. A ogólnie się zgodzę, że jakiś pomyleniec może dojść do niepożądanych wniosków. Tylko że "moralność w klatce" nie jest rozwiązaniem. Klatka może pęknąć i "tygrys" wyskoczy na wolność. Właściwie dzisiejsze woke'owe odbicie jest skutkiem wielu stuleci moralności chrześcijańskiej.

Nikt nie proponuje moralności w klatce. Chodzi o to, żeby dawać ludziom kierunkowskaz, zanim się ich wypuści w świat. Sam sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego chcesz edukowania ludzi, zamiast ich puścić samopas, żeby się wszystkiego nauczyli przez doświadczenie. "Dogmaty" to dziedzictwo społeczeństwa, wspólnotowe doświadczenie przekazywane kolejnym pokoleniom. Jedni ludzie będą chcieli je zrozumieć, kwestionować, sprawdzić na własną rękę, inni nie, każdy zależnie od swojego poziomu świadomości. Raskolnikow był z tych, co chcieli kwestionować, uważał się za członka intelektualnej elity. Odrzucił dogmat "nie morduj" w efekcie dogłębnych przemyśleń filozoficznych, potrafił racjonalnie uzasadnić, dlaczego należy zajebać pewną starszą panią o kiepskiej reputacji. Dopiero doświadczenie skutków zbrodni uświadomiło mu, jak bardzo jego "niezależność intelektualna" go zwiodła na manowce. Prawda zawarta w dogmacie dała o sobie dotkliwie znać w formie nieprawdopodobnego cierpienia. Interesujące jest w tym kontekście, czy te wyrzuty sumienia by wystąpiły, gdyby taki dogmat nie funkcjonował w społeczeństwie.

Myślę, że nadużywasz pojęcia dogmatu. Dogmat przyjmuje się bezmyślnie. Natomiast ja proponuję klarowne wyjaśnienie wraz z zasadą. Raskolników, jak doczytałem w necie, otrzymał inspirację z zewnątrz i nie potrafił jej dobrze przemyśleć:

bryk.pl napisał:
Rodion dopuścił się zabójstwa, ponieważ uważał, że dokonanie zabójstwa jest czynem moralnie usprawiedliwionym, gdyż usuwa ze społeczeństwa jednostkę, która żeruje na krzywdzie ludzkiej. Usłyszał to w rozmowie pewnego studenta z oficerem, którzy twierdzili, że takie wyzyskiwaczki jak Alona Iwanowna powinno się mordować, by kosztowności przeznaczyć na zaspokajanie potrzeb innych ludzi: "Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące dobrych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej zbrodni? [...] Sto, tysiąc dobrych poczynań można by poprzeć i zrealizować za pieniądze tej staruchy […] setki, może tysiące ludzkich istnień dałoby się skierować na właściwą drogę; dziesiątki rodzin ocalić od nędzy, rozkładu, zguby, od rozpusty, od wenerycznych szpitali".
Widział w morderstwie sposób na zdobycie kapitału.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Może właśnie w jego przypadku zabrakło dobrego wyjaśnienia, a że Kościół/Cerkiew pierniczy bzdury, to został ateistą.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miałem na myśli, że źródłem moralności nie musi być jedynie tradycja, może być prawo.

Prawo stanowione?

Różne prawa. Może to być też zapisany indywidualny kodeks moralny bądź kodeks jakiejś grupy, nie tylko prawo państwowe.

A skąd się biorą te kodeksy?

Ktoś je wymyśla i zapisuje.

I społeczeństwo ma przyjąć jakieś zasady na tej podstawie, że ktoś je wymyślił i zapisał?

Prawo państwowe – tak. A kodeksy o których pisałem, miały dotyczyć indywidualnych osób i grup.

Coś kiepskie te podstawy. Dlaczego ktokolwiek miałby się podporządkować cudzym wymysłom?

Możesz nie przejmować się i przechodzić na czerwone.

Zatrzymujesz się na czerwonym tylko dlatego, że ktoś sobie tak wymyślił?

Zatrzymuję się bo takie są prawidła, ale rzeczywiście kiedyś ktoś je wymyślił.

Widzisz jakieś realne uzasadnienie dla takich prawideł?

Co do czerwonego i zielonego, to może jeszcze jakaś luźna inspiracja z natury, chociaż nie zdziwiłbym się, że w innym kraju mogą być inne kolory. Ale np. w przypadku wyboru kierunku ruchu, to jest wybór z upodobania.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
, ale na początku jest naiwny, popełnia błędy.

A tutaj się rozjeżdżamy. Człowiek całe życie popełnia błędy i całe życie się rozwija ku temu dobru. A im jest mądrzejszy, tym więcej ma w sobie pokory, a więc świadomości swojej niedoskonałości, co z kolei czyni go czujnym wobec zła. Pycha usypia czujność.

Pokora jest dla baranów bożych, stan uniżenia. Nie trzeba praktykować pokory, by nie wpaść w pychę. Wystarczy skromność i zdrowa ocena samego siebie. Człowiek nie uczy się tylko przez jedno życie, niesie doświadczenie z jednej inkarnacji do drugiej, stąd właśnie rodzą się ludzie zdolni, którym przypisuje się genialność.

Wybacz, ale nie wierzę w skromność i zdrową ocenę samego siebie kogoś, kto twierdzi, że może być doskonały.

Relatywną doskonałość osiąga się przez miliony inkarnacji, by połączyć się z relatywnie doskonałym Absolutem. Ale każdy jest na jakimś etapie rozwoju i są ludzie bardziej zaawansowani duchowo i mniej.

Relatywna doskonałość to oksymoron.

Szczególnie u teistów, którzy nie bardzo rozumieją idei ciągłego rozwoju.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Jeśli rozwój jest ciągły to znaczy, że doskonałość nie jest osiągalna.

W pojedynczych umiejętnościach osiąga się doskonałość wystarczającą, np. stolarz robi tak dobre stoły, że nie musi robić lepiej, ale może się nadal doskonalić. Istnieją też etapy w rozwoju duchowym, np. gdy jednostka przestaje popełniać głupie błędy, to wyzwala się z cyklu reinkarnacji, a rozwija się nadal jako istota duchowa.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
A co najważniejsze jest mało odporny na presję środowiska, skąd i czerpie negatywne wzorce. Z czasem jednak się uczy i jest coraz bardziej niezależny.

Tutaj też się nie zgodzę, ponieważ wpływ środowiska jest dwutorowy - tzn. człowiek czerpie stąd i negatywne, i pozytywne wzorce. Ludzie wychowani poza społeczeństwem nie wyrastają poza poziom zwierząt. Wspólnota stwarza warunki dla rozwoju moralnego człowieka. Natomiast nie można mylić wspólnotowości ze stadnością. Ta druga owszem sprowadza człowieka na manowce i tłamsi jego rozwój.

To wyrwane z kontekstu, nie przeczę, że człowiek spotyka również pozytywne wzorce, ale tłumaczyłem, co człowieka robi złym.

Człowiek rodzi się dobry i środowisko go psuje?

Tak, środowisko jest bardzo ważnym czynnikiem w propagowaniu wartości i wzorców.

Z faktu, że środowisko jest bardzo ważnym czynnikiem w propagowaniu wartości i wzorców wynika, że człowiek rodzi się dobry?

Oczywiście że nie.

Więc co świadczy o tym, że człowiek rodzi się dobry?

Po pierwsze człowiek nie rodzi się ze skłonnością ku złu, chociaż i magą być pewne skrzywienia genetyczno-memowe (jak np. nadmierna pobudliwość). Po drugie każdy w sobie nosi cząstkę duchową, która wysyła poprawne impulsy, które jednak należy nauczyć się rozpoznawać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:12, 09 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Jeżeli zabijam człowieka celowo, to oznacza, że moim celem jest zabicie, czyli w Twoim przykładzie, o celowym zabójstwie powiemy wtedy, gdy wjeżdżamy na ludzi na pasach w celu ich rozjechania.
Czyli jeśli rozjeżdżam ludzi na pasach, bo się spieszę na obiad, to wtedy jest OK i mój czyn nie ma znamion morderstwa?

To jest właśnie to, co mi w tej etyce „podwójnego skutku” nie pasuje. Można przy jej pomocy usprawiedlwić naprawdę potworne czyny, a z drugiej strony — może stanowić wykręt od jedynego sensownego działania w danej sytuacji.

Oczywiście obrońca „zasady podwójnego skutku” powie, że mój przykład z rozjeżdżaniem ludzi na pasach nie jest dobry, bo skutek jest niewspółmierny do celu. Ale skoro i tak musimy porównywać jedną wartość (szybkie zjedzenie obiadu) z drugą (życie ludzkie), to po co te hocki klocki z intencją? Tylko żeby uniknąć zarzutu strrraszliwego moralnego relatywizmu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:42, 09 Paź 2023    Temat postu:

zefciu napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Jeżeli zabijam człowieka celowo, to oznacza, że moim celem jest zabicie, czyli w Twoim przykładzie, o celowym zabójstwie powiemy wtedy, gdy wjeżdżamy na ludzi na pasach w celu ich rozjechania.
Czyli jeśli rozjeżdżam ludzi na pasach, bo się spieszę na obiad, to wtedy jest OK i mój czyn nie ma znamion morderstwa?

Jeżeli jedziesz szybko rozjeżdżając po drodze ludzi i ani nie miałeś takiej intencji, ani nie godziłeś się na uśmiercenie (godzeniem byłaby np. taka sytuacja, że była możliwość zahamowania a Ty świadomie z niej nie skorzystałeś), to wówczas mamy do czynienia z nieumyślnym spowodowaniem śmierci, co nie spełnia definicji zabójstwa.

Cytat:
To jest właśnie to, co mi w tej etyce „podwójnego skutku” nie pasuje. Można przy jej pomocy usprawiedlwić naprawdę potworne czyny, a z drugiej strony — może stanowić wykręt od jedynego sensownego działania w danej sytuacji.

Oczywiście obrońca „zasady podwójnego skutku” powie, że mój przykład z rozjeżdżaniem ludzi na pasach nie jest dobry, bo skutek jest niewspółmierny do celu. Ale skoro i tak musimy porównywać jedną wartość (szybkie zjedzenie obiadu) z drugą (życie ludzkie), to po co te hocki klocki z intencją? Tylko żeby uniknąć zarzutu strrraszliwego moralnego relatywizmu?

Naprawdę nie dostrzegasz moralnej różnicy między intencjonalnym a nieintencjonalnym pozbawieniem kogoś życia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefciu/konto zamknięte
Usunięcie na własną prośbę



Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kiekrz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:19, 09 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Naprawdę nie dostrzegasz moralnej różnicy między intencjonalnym a nieintencjonalnym pozbawieniem kogoś życia?
Dostrzegam. Ale ten „podwójny skutek” to coś innego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:31, 10 Paź 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Myślę, że państwa totalitarne stosują oba rodzaje inwigilacji. Natomiast przesłuchanie nie jest inwigilacją, ale jest stosowane w każdym państwie, gdzie można prawnie postawić zarzuty.

Pisaliśmy o specyficznej formie przesłuchania, gdzie przesłuchujący może wkraść się do wspomnień/myśli przesłuchiwanego.

I moim zdaniem istnieją sytuacje, że jeżeli posiada się takie zdolności, to warto z nich skorzystać. Np. w przypadku złapanego terrorysty, który zna kod od bomby zegarowej.

Wtedy nie tyle będzie to miało charakter przesłuchania, co jasnowidztwa, którego celem jest ustalenie ważnej informacji, a nie wymuszenie na kimś zeznań.

Przesłuchanie to nazwa procesu, a telepatia to narzędzie przy pomocy którego odczytuje się informacje z umysłu przesłuchiwanego.

A wcześniej pisałeś co innego:
Odczytanie zeznań z myśli, a może nawet wspomnień z podświadomości bez użycia serum prawdy

Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Po mnie choćby i potop?

Zupełnie nie o to chodzi. Zbyt wiele niewiadomych, by był użytek z takiego gdybania. Rzeczywistość w przyszłości może jeszcze nie raz zaskoczyć.

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Czyli właściwie godzisz się na ograniczenie wolności w formie dozoru elektronicznego z możliwością natychmiastowego aresztowania.

Zależy jak daleko jest posunięty ten nadzór. W jakimś racjonalnym stopniu może i jest to do zaakceptowania.

Bardzo mętna ta Twoja odpowiedź - "w jakimś", "racjonalnym", "może". Idealne warunki do gotowania żaby.

Mętna odpowiedź, bo co mogę, to jedynie gdybać. Nie ma na razie takich elektronicznych środków do pełnej inwigilacji. Jak będą takie możliwości, to je przeanalizuję i się wypowiem.

A jakie to ma znaczenie dla moralnej oceny czegoś, czy to istnieje realnie czy jest tylko założeniem przyjętym na cele rozważań? Dlaczego realne zaistnienie tego czegoś miałoby wpłynąć na tę ocenę?

To jeszcze raz: pełna inwigilacja jest złem.
Jakie metody lekkiej inwigilacji stosować, a jakie nie, zależy od konkretnych rozwiązań. Np. nie jestem przeciwko, by moje rozmowy telefoniczne były przechowywane dla ewentualnego śledztwa. Jestem przeciwko notorycznemu grzebaniu w tych rozmowach bez jawnego powodu śledztwa.

A dlaczego pełna inwigilacja miałaby być złem przy założeniu, że wszystkie nasze dane byłyby przechowywane dla ewentualnego śledztwa, ale bez notorycznego grzebania w tych danych bez powodu?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Nigdy nie jest za późno zacząć myśleć samodzielnie. Jeśli ktoś nie wyrobi sobie za młodu takiego nawyku, to najpewniej ruszy głową jak zmierzy się ze skutkami swojej bezmyślności.

Nawet jeśli się zmierzy, to zracjonalizuje swoje odmienne postępowanie, by było zgodne z jego wiarą podaną przez autorytety.

Racjonalizowanie jak i inne mechanizmy obronne działają do czasu.

Czasem do czasu śmierci.

Każdy dojrzewa w swoim tempie. Na szczęście Ty wierzysz w reinkarnację, więc zgodnie z Twoją filozofią nawet taka osoba prędzej czy później puści mechanizmy obronne.

Nie dzieje się to samo z siebie nawet w długim czasie, własny wysiłek umysłowy jest wymagany.

No ale własny wysiłek jest też jest wpisany w naturalną dążność człowieka do rozwoju.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Nie znam zbyt dobrze tej postaci literackiej, bo nie czytałem Dostojewskiego, więc trudno mi ocenić. A ogólnie się zgodzę, że jakiś pomyleniec może dojść do niepożądanych wniosków. Tylko że "moralność w klatce" nie jest rozwiązaniem. Klatka może pęknąć i "tygrys" wyskoczy na wolność. Właściwie dzisiejsze woke'owe odbicie jest skutkiem wielu stuleci moralności chrześcijańskiej.

Nikt nie proponuje moralności w klatce. Chodzi o to, żeby dawać ludziom kierunkowskaz, zanim się ich wypuści w świat. Sam sobie odpowiedz na pytanie, dlaczego chcesz edukowania ludzi, zamiast ich puścić samopas, żeby się wszystkiego nauczyli przez doświadczenie. "Dogmaty" to dziedzictwo społeczeństwa, wspólnotowe doświadczenie przekazywane kolejnym pokoleniom. Jedni ludzie będą chcieli je zrozumieć, kwestionować, sprawdzić na własną rękę, inni nie, każdy zależnie od swojego poziomu świadomości. Raskolnikow był z tych, co chcieli kwestionować, uważał się za członka intelektualnej elity. Odrzucił dogmat "nie morduj" w efekcie dogłębnych przemyśleń filozoficznych, potrafił racjonalnie uzasadnić, dlaczego należy zajebać pewną starszą panią o kiepskiej reputacji. Dopiero doświadczenie skutków zbrodni uświadomiło mu, jak bardzo jego "niezależność intelektualna" go zwiodła na manowce. Prawda zawarta w dogmacie dała o sobie dotkliwie znać w formie nieprawdopodobnego cierpienia. Interesujące jest w tym kontekście, czy te wyrzuty sumienia by wystąpiły, gdyby taki dogmat nie funkcjonował w społeczeństwie.

Myślę, że nadużywasz pojęcia dogmatu. Dogmat przyjmuje się bezmyślnie. Natomiast ja proponuję klarowne wyjaśnienie wraz z zasadą.

Dogmaty przyjmuje się nie bezmyślnie, tylko bezkrytycznie, tj. bez wątpliwości. I w poprzednich wpisach tłumaczyłam, że każdy człowiek nawet jeśli mu się przedstawi wyjaśnienie dla pewnych zasad obowiązujących w społeczeństwie na pewnym etapie życia i w pewnych aspektach będzie skazany na taką bezkrytyczność, ponieważ do wielu zasad, aby je zrozumieć, trzeba dojrzeć. Raskolnikow jest właśnie przykładem jak niedojrzały umysł postanowił zakwestionować dogmat.
Cytat:
Raskolników, jak doczytałem w necie, otrzymał inspirację z zewnątrz i nie potrafił jej dobrze przemyśleć:

bryk.pl napisał:
Rodion dopuścił się zabójstwa, ponieważ uważał, że dokonanie zabójstwa jest czynem moralnie usprawiedliwionym, gdyż usuwa ze społeczeństwa jednostkę, która żeruje na krzywdzie ludzkiej. Usłyszał to w rozmowie pewnego studenta z oficerem, którzy twierdzili, że takie wyzyskiwaczki jak Alona Iwanowna powinno się mordować, by kosztowności przeznaczyć na zaspokajanie potrzeb innych ludzi: "Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące dobrych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej zbrodni? [...] Sto, tysiąc dobrych poczynań można by poprzeć i zrealizować za pieniądze tej staruchy […] setki, może tysiące ludzkich istnień dałoby się skierować na właściwą drogę; dziesiątki rodzin ocalić od nędzy, rozkładu, zguby, od rozpusty, od wenerycznych szpitali".
Widział w morderstwie sposób na zdobycie kapitału.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Może właśnie w jego przypadku zabrakło dobrego wyjaśnienia, a że Kościół/Cerkiew pierniczy bzdury, to został ateistą.

Gdybyś przeczytał książkę, a nie bryka, to byś wiedział, że kiedy bohater podsłuchał rozmowę, już miał gotową koncepcję filozoficzną uzasadniającą zbrodnię, a ta rozmowa tylko mu unaoczniła jaki bezpośredni wniosek powinien wyciągnąć ze swojej filozofii.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Miałem na myśli, że źródłem moralności nie musi być jedynie tradycja, może być prawo.

Prawo stanowione?

Różne prawa. Może to być też zapisany indywidualny kodeks moralny bądź kodeks jakiejś grupy, nie tylko prawo państwowe.

A skąd się biorą te kodeksy?

Ktoś je wymyśla i zapisuje.

I społeczeństwo ma przyjąć jakieś zasady na tej podstawie, że ktoś je wymyślił i zapisał?

Prawo państwowe – tak. A kodeksy o których pisałem, miały dotyczyć indywidualnych osób i grup.

Coś kiepskie te podstawy. Dlaczego ktokolwiek miałby się podporządkować cudzym wymysłom?

Możesz nie przejmować się i przechodzić na czerwone.

Zatrzymujesz się na czerwonym tylko dlatego, że ktoś sobie tak wymyślił?

Zatrzymuję się bo takie są prawidła, ale rzeczywiście kiedyś ktoś je wymyślił.

Widzisz jakieś realne uzasadnienie dla takich prawideł?

Co do czerwonego i zielonego, to może jeszcze jakaś luźna inspiracja z natury, chociaż nie zdziwiłbym się, że w innym kraju mogą być inne kolory. Ale np. w przypadku wyboru kierunku ruchu, to jest wybór z upodobania.

Dobrze Ci idzie. Idźmy dalej. A dlaczego w ogóle ludzie wymyślili przepisy ruchu drogowego oraz dlaczego się do nich stosują?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
, ale na początku jest naiwny, popełnia błędy.

A tutaj się rozjeżdżamy. Człowiek całe życie popełnia błędy i całe życie się rozwija ku temu dobru. A im jest mądrzejszy, tym więcej ma w sobie pokory, a więc świadomości swojej niedoskonałości, co z kolei czyni go czujnym wobec zła. Pycha usypia czujność.

Pokora jest dla baranów bożych, stan uniżenia. Nie trzeba praktykować pokory, by nie wpaść w pychę. Wystarczy skromność i zdrowa ocena samego siebie. Człowiek nie uczy się tylko przez jedno życie, niesie doświadczenie z jednej inkarnacji do drugiej, stąd właśnie rodzą się ludzie zdolni, którym przypisuje się genialność.

Wybacz, ale nie wierzę w skromność i zdrową ocenę samego siebie kogoś, kto twierdzi, że może być doskonały.

Relatywną doskonałość osiąga się przez miliony inkarnacji, by połączyć się z relatywnie doskonałym Absolutem. Ale każdy jest na jakimś etapie rozwoju i są ludzie bardziej zaawansowani duchowo i mniej.

Relatywna doskonałość to oksymoron.

Szczególnie u teistów, którzy nie bardzo rozumieją idei ciągłego rozwoju.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Jeśli rozwój jest ciągły to znaczy, że doskonałość nie jest osiągalna.

W pojedynczych umiejętnościach osiąga się doskonałość wystarczającą, np. stolarz robi tak dobre stoły, że nie musi robić lepiej, ale może się nadal doskonalić. Istnieją też etapy w rozwoju duchowym, np. gdy jednostka przestaje popełniać głupie błędy, to wyzwala się z cyklu reinkarnacji, a rozwija się nadal jako istota duchowa.

A w jakim aspekcie się rozwija skoro już jest doskonała?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
A co najważniejsze jest mało odporny na presję środowiska, skąd i czerpie negatywne wzorce. Z czasem jednak się uczy i jest coraz bardziej niezależny.

Tutaj też się nie zgodzę, ponieważ wpływ środowiska jest dwutorowy - tzn. człowiek czerpie stąd i negatywne, i pozytywne wzorce. Ludzie wychowani poza społeczeństwem nie wyrastają poza poziom zwierząt. Wspólnota stwarza warunki dla rozwoju moralnego człowieka. Natomiast nie można mylić wspólnotowości ze stadnością. Ta druga owszem sprowadza człowieka na manowce i tłamsi jego rozwój.

To wyrwane z kontekstu, nie przeczę, że człowiek spotyka również pozytywne wzorce, ale tłumaczyłem, co człowieka robi złym.

Człowiek rodzi się dobry i środowisko go psuje?

Tak, środowisko jest bardzo ważnym czynnikiem w propagowaniu wartości i wzorców.

Z faktu, że środowisko jest bardzo ważnym czynnikiem w propagowaniu wartości i wzorców wynika, że człowiek rodzi się dobry?

Oczywiście że nie.

Więc co świadczy o tym, że człowiek rodzi się dobry?

Po pierwsze człowiek nie rodzi się ze skłonnością ku złu, chociaż i magą być pewne skrzywienia genetyczno-memowe (jak np. nadmierna pobudliwość). Po drugie każdy w sobie nosi cząstkę duchową, która wysyła poprawne impulsy, które jednak należy nauczyć się rozpoznawać.

Skoro człowiek ma z jednej strony skrzywienia ku złu, jak i impulsy ku dobru, to z tego wynika, że rodzi się ze skłonnością do zła i dobra.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:02, 11 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Myślę, że państwa totalitarne stosują oba rodzaje inwigilacji. Natomiast przesłuchanie nie jest inwigilacją, ale jest stosowane w każdym państwie, gdzie można prawnie postawić zarzuty.

Pisaliśmy o specyficznej formie przesłuchania, gdzie przesłuchujący może wkraść się do wspomnień/myśli przesłuchiwanego.

I moim zdaniem istnieją sytuacje, że jeżeli posiada się takie zdolności, to warto z nich skorzystać. Np. w przypadku złapanego terrorysty, który zna kod od bomby zegarowej.

Wtedy nie tyle będzie to miało charakter przesłuchania, co jasnowidztwa, którego celem jest ustalenie ważnej informacji, a nie wymuszenie na kimś zeznań.

Przesłuchanie to nazwa procesu, a telepatia to narzędzie przy pomocy którego odczytuje się informacje z umysłu przesłuchiwanego.

A wcześniej pisałeś co innego:
Odczytanie zeznań z myśli, a może nawet wspomnień z podświadomości bez użycia serum prawdy

Nie bardzo widzę, gdzie jest ta inność.
Co do samej metody dostępu do umysłu, to może być wieloraka, może człowiek nie będzie potrzebny, a zrobi to maszyna.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

To jeszcze raz: pełna inwigilacja jest złem.
Jakie metody lekkiej inwigilacji stosować, a jakie nie, zależy od konkretnych rozwiązań. Np. nie jestem przeciwko, by moje rozmowy telefoniczne były przechowywane dla ewentualnego śledztwa. Jestem przeciwko notorycznemu grzebaniu w tych rozmowach bez jawnego powodu śledztwa.

A dlaczego pełna inwigilacja miałaby być złem przy założeniu, że wszystkie nasze dane byłyby przechowywane dla ewentualnego śledztwa, ale bez notorycznego grzebania w tych danych bez powodu?

Np. uważam, że nie należy zabraniać komunikacji szyfrowanej, jeżeli osoby tego chcą. A już inwigilacja w postaci pisania przymusowych raportów przez obywateli jest grubą przesadą.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Każdy dojrzewa w swoim tempie. Na szczęście Ty wierzysz w reinkarnację, więc zgodnie z Twoją filozofią nawet taka osoba prędzej czy później puści mechanizmy obronne.

Nie dzieje się to samo z siebie nawet w długim czasie, własny wysiłek umysłowy jest wymagany.

No ale własny wysiłek jest też jest wpisany w naturalną dążność człowieka do rozwoju.

Z tym że do zbawienia rozwój nie jest potrzebny, wystarczy mocno wierzyć i ślepo wykonywać przykazania.

towarzyski.pelikan napisał:

Dogmaty przyjmuje się nie bezmyślnie, tylko bezkrytycznie, tj. bez wątpliwości. I w poprzednich wpisach tłumaczyłam, że każdy człowiek nawet jeśli mu się przedstawi wyjaśnienie dla pewnych zasad obowiązujących w społeczeństwie na pewnym etapie życia i w pewnych aspektach będzie skazany na taką bezkrytyczność, ponieważ do wielu zasad, aby je zrozumieć, trzeba dojrzeć. Raskolnikow jest właśnie przykładem jak niedojrzały umysł postanowił zakwestionować dogmat.

Bo Raskolnikow nie przemyślał dobrze sprawy.
Z innej strony, przykazanie o niezabijaniu nie przemówiło do krzyżowców czy inkwizycji, chociaż jako pierwsi musieli je wypełniać. Czyli samo ustanowienie dogmatu moralnego wcale nie musi przekładać się na poprawne zachowanie. Ostatecznie osoba zrobi tak jak zechce.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Raskolników, jak doczytałem w necie, otrzymał inspirację z zewnątrz i nie potrafił jej dobrze przemyśleć:

bryk.pl napisał:
Rodion dopuścił się zabójstwa, ponieważ uważał, że dokonanie zabójstwa jest czynem moralnie usprawiedliwionym, gdyż usuwa ze społeczeństwa jednostkę, która żeruje na krzywdzie ludzkiej. Usłyszał to w rozmowie pewnego studenta z oficerem, którzy twierdzili, że takie wyzyskiwaczki jak Alona Iwanowna powinno się mordować, by kosztowności przeznaczyć na zaspokajanie potrzeb innych ludzi: "Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące dobrych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej zbrodni? [...] Sto, tysiąc dobrych poczynań można by poprzeć i zrealizować za pieniądze tej staruchy […] setki, może tysiące ludzkich istnień dałoby się skierować na właściwą drogę; dziesiątki rodzin ocalić od nędzy, rozkładu, zguby, od rozpusty, od wenerycznych szpitali".
Widział w morderstwie sposób na zdobycie kapitału.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Może właśnie w jego przypadku zabrakło dobrego wyjaśnienia, a że Kościół/Cerkiew pierniczy bzdury, to został ateistą.

Gdybyś przeczytał książkę, a nie bryka, to byś wiedział, że kiedy bohater podsłuchał rozmowę, już miał gotową koncepcję filozoficzną uzasadniającą zbrodnię, a ta rozmowa tylko mu unaoczniła jaki bezpośredni wniosek powinien wyciągnąć ze swojej filozofii.

Czyli zabrakło w jego życiu dobrej filozofii, która z jednej strony odrzuciłaby niedorzeczne chrześcijaństwo, a z drugiej byłaby moralnie poprawna. Nie napotkał takich wzorców.
A do czytania Dostojewskiego jakoś mnie nie ciągnie.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

Co do czerwonego i zielonego, to może jeszcze jakaś luźna inspiracja z natury, chociaż nie zdziwiłbym się, że w innym kraju mogą być inne kolory. Ale np. w przypadku wyboru kierunku ruchu, to jest wybór z upodobania.

Dobrze Ci idzie. Idźmy dalej. A dlaczego w ogóle ludzie wymyślili przepisy ruchu drogowego oraz dlaczego się do nich stosują?

By usprawnić ruch drogowy.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Relatywna doskonałość to oksymoron.

Szczególnie u teistów, którzy nie bardzo rozumieją idei ciągłego rozwoju.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Jeśli rozwój jest ciągły to znaczy, że doskonałość nie jest osiągalna.

W pojedynczych umiejętnościach osiąga się doskonałość wystarczającą, np. stolarz robi tak dobre stoły, że nie musi robić lepiej, ale może się nadal doskonalić. Istnieją też etapy w rozwoju duchowym, np. gdy jednostka przestaje popełniać głupie błędy, to wyzwala się z cyklu reinkarnacji, a rozwija się nadal jako istota duchowa.

A w jakim aspekcie się rozwija skoro już jest doskonała?

W usprawnianiu wszechświata, a następnie przy tworzeniu nowego, bardziej doskonałego.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Więc co świadczy o tym, że człowiek rodzi się dobry?

Po pierwsze człowiek nie rodzi się ze skłonnością ku złu, chociaż i magą być pewne skrzywienia genetyczno-memowe (jak np. nadmierna pobudliwość). Po drugie każdy w sobie nosi cząstkę duchową, która wysyła poprawne impulsy, które jednak należy nauczyć się rozpoznawać.

Skoro człowiek ma z jednej strony skrzywienia ku złu, jak i impulsy ku dobru, to z tego wynika, że rodzi się ze skłonnością do zła i dobra.

Nie powiedziałbym, że ze skłonnością do zła, bo ta skłonność musi dopiero zaistnieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5546
Przeczytał: 16 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:24, 11 Paź 2023    Temat postu:

blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Myślę, że państwa totalitarne stosują oba rodzaje inwigilacji. Natomiast przesłuchanie nie jest inwigilacją, ale jest stosowane w każdym państwie, gdzie można prawnie postawić zarzuty.

Pisaliśmy o specyficznej formie przesłuchania, gdzie przesłuchujący może wkraść się do wspomnień/myśli przesłuchiwanego.

I moim zdaniem istnieją sytuacje, że jeżeli posiada się takie zdolności, to warto z nich skorzystać. Np. w przypadku złapanego terrorysty, który zna kod od bomby zegarowej.

Wtedy nie tyle będzie to miało charakter przesłuchania, co jasnowidztwa, którego celem jest ustalenie ważnej informacji, a nie wymuszenie na kimś zeznań.

Przesłuchanie to nazwa procesu, a telepatia to narzędzie przy pomocy którego odczytuje się informacje z umysłu przesłuchiwanego.

A wcześniej pisałeś co innego:
Odczytanie zeznań z myśli, a może nawet wspomnień z podświadomości bez użycia serum prawdy

Nie bardzo widzę, gdzie jest ta inność.
Co do samej metody dostępu do umysłu, to może być wieloraka, może człowiek nie będzie potrzebny, a zrobi to maszyna.

Czym innym jest odczytanie zeznań/wspomnień, a czym innym wyciągnięcie z umysłu jakiejś informacji która może powstrzymać np. wybuch bomby. W przypadku tego pierwszego to jakbyś zmusił kogoś do przyznania się do winy/dania świadectwa, a w przypadku tego drugiego tylko pobierasz samą informację, dzięki której możesz zapobiec nieszczęściu.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

To jeszcze raz: pełna inwigilacja jest złem.
Jakie metody lekkiej inwigilacji stosować, a jakie nie, zależy od konkretnych rozwiązań. Np. nie jestem przeciwko, by moje rozmowy telefoniczne były przechowywane dla ewentualnego śledztwa. Jestem przeciwko notorycznemu grzebaniu w tych rozmowach bez jawnego powodu śledztwa.

A dlaczego pełna inwigilacja miałaby być złem przy założeniu, że wszystkie nasze dane byłyby przechowywane dla ewentualnego śledztwa, ale bez notorycznego grzebania w tych danych bez powodu?

Np. uważam, że nie należy zabraniać komunikacji szyfrowanej, jeżeli osoby tego chcą. A już inwigilacja w postaci pisania przymusowych raportów przez obywateli jest grubą przesadą.

Jeśli obywatele będą mieć mozliwość korzystania z komunikacji szyfrowanej (nie do odszyfrowania dla sluzb), to gromadzenie danych np. telefonicznych na cele ew. śledztwa nie będzie miało większego sensu, bo każdy będzie unikal telefonów w poufnych rozmowach.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Każdy dojrzewa w swoim tempie. Na szczęście Ty wierzysz w reinkarnację, więc zgodnie z Twoją filozofią nawet taka osoba prędzej czy później puści mechanizmy obronne.

Nie dzieje się to samo z siebie nawet w długim czasie, własny wysiłek umysłowy jest wymagany.

No ale własny wysiłek jest też jest wpisany w naturalną dążność człowieka do rozwoju.

Z tym że do zbawienia rozwój nie jest potrzebny, wystarczy mocno wierzyć i ślepo wykonywać przykazania.

Jeśli mówisz o chrześcijaństwie, to nie masz racji. Do stanu, który otwiera człowieka na łaskę Boga trzeba dojrzeć.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Dogmaty przyjmuje się nie bezmyślnie, tylko bezkrytycznie, tj. bez wątpliwości. I w poprzednich wpisach tłumaczyłam, że każdy człowiek nawet jeśli mu się przedstawi wyjaśnienie dla pewnych zasad obowiązujących w społeczeństwie na pewnym etapie życia i w pewnych aspektach będzie skazany na taką bezkrytyczność, ponieważ do wielu zasad, aby je zrozumieć, trzeba dojrzeć. Raskolnikow jest właśnie przykładem jak niedojrzały umysł postanowił zakwestionować dogmat.

Bo Raskolnikow nie przemyślał dobrze sprawy.

Do rozwoju moralnego człowieka trzeba czegoś więcej niż wysiłku intelektualnego.
Cytat:
Z innej strony, przykazanie o niezabijaniu nie przemówiło do krzyżowców czy inkwizycji, chociaż jako pierwsi musieli je wypełniać. Czyli samo ustanowienie dogmatu moralnego wcale nie musi przekładać się na poprawne zachowanie. Ostatecznie osoba zrobi tak jak zechce.

Oczywiście, że nie musi. Człowiek ma wolną wolę.

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Raskolników, jak doczytałem w necie, otrzymał inspirację z zewnątrz i nie potrafił jej dobrze przemyśleć:

bryk.pl napisał:
Rodion dopuścił się zabójstwa, ponieważ uważał, że dokonanie zabójstwa jest czynem moralnie usprawiedliwionym, gdyż usuwa ze społeczeństwa jednostkę, która żeruje na krzywdzie ludzkiej. Usłyszał to w rozmowie pewnego studenta z oficerem, którzy twierdzili, że takie wyzyskiwaczki jak Alona Iwanowna powinno się mordować, by kosztowności przeznaczyć na zaspokajanie potrzeb innych ludzi: "Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące dobrych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej zbrodni? [...] Sto, tysiąc dobrych poczynań można by poprzeć i zrealizować za pieniądze tej staruchy […] setki, może tysiące ludzkich istnień dałoby się skierować na właściwą drogę; dziesiątki rodzin ocalić od nędzy, rozkładu, zguby, od rozpusty, od wenerycznych szpitali".
Widział w morderstwie sposób na zdobycie kapitału.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Może właśnie w jego przypadku zabrakło dobrego wyjaśnienia, a że Kościół/Cerkiew pierniczy bzdury, to został ateistą.

Gdybyś przeczytał książkę, a nie bryka, to byś wiedział, że kiedy bohater podsłuchał rozmowę, już miał gotową koncepcję filozoficzną uzasadniającą zbrodnię, a ta rozmowa tylko mu unaoczniła jaki bezpośredni wniosek powinien wyciągnąć ze swojej filozofii.

Czyli zabrakło w jego życiu dobrej filozofii, która z jednej strony odrzuciłaby niedorzeczne chrześcijaństwo, a z drugiej byłaby moralnie poprawna. Nie napotkał takich wzorców.
A do czytania Dostojewskiego jakoś mnie nie ciągnie.

Ja myślę, że zabrakło mu przede wszsytkim dojrzałości emocjonalnej. A że u niego rozwój emocjonalny nie poszedł w parze z tym intelektualnym, to doszło do nieszcześcia.
Cytat:

Cytat:
Cytat:
Co do czerwonego i zielonego, to może jeszcze jakaś luźna inspiracja z natury, chociaż nie zdziwiłbym się, że w innym kraju mogą być inne kolory. Ale np. w przypadku wyboru kierunku ruchu, to jest wybór z upodobania.

Dobrze Ci idzie. Idźmy dalej. A dlaczego w ogóle ludzie wymyślili przepisy ruchu drogowego oraz dlaczego się do nich stosują?

By usprawnić ruch drogowy.

Co masz na myśli przez usprawnienie?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Relatywna doskonałość to oksymoron.

Szczególnie u teistów, którzy nie bardzo rozumieją idei ciągłego rozwoju.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Jeśli rozwój jest ciągły to znaczy, że doskonałość nie jest osiągalna.

W pojedynczych umiejętnościach osiąga się doskonałość wystarczającą, np. stolarz robi tak dobre stoły, że nie musi robić lepiej, ale może się nadal doskonalić. Istnieją też etapy w rozwoju duchowym, np. gdy jednostka przestaje popełniać głupie błędy, to wyzwala się z cyklu reinkarnacji, a rozwija się nadal jako istota duchowa.

A w jakim aspekcie się rozwija skoro już jest doskonała?

W usprawnianiu wszechświata, a następnie przy tworzeniu nowego, bardziej doskonałego.

Na czym polega to doskonalenie wszechświata?
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Więc co świadczy o tym, że człowiek rodzi się dobry?

Po pierwsze człowiek nie rodzi się ze skłonnością ku złu, chociaż i magą być pewne skrzywienia genetyczno-memowe (jak np. nadmierna pobudliwość). Po drugie każdy w sobie nosi cząstkę duchową, która wysyła poprawne impulsy, które jednak należy nauczyć się rozpoznawać.

Skoro człowiek ma z jednej strony skrzywienia ku złu, jak i impulsy ku dobru, to z tego wynika, że rodzi się ze skłonnością do zła i dobra.

Nie powiedziałbym, że ze skłonnością do zła, bo ta skłonność musi dopiero zaistnieć.

Co powoduje jej zaistnienie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 1 temat


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:07, 12 Paź 2023    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
blackSwan napisał:

Myślę, że państwa totalitarne stosują oba rodzaje inwigilacji. Natomiast przesłuchanie nie jest inwigilacją, ale jest stosowane w każdym państwie, gdzie można prawnie postawić zarzuty.

Pisaliśmy o specyficznej formie przesłuchania, gdzie przesłuchujący może wkraść się do wspomnień/myśli przesłuchiwanego.

I moim zdaniem istnieją sytuacje, że jeżeli posiada się takie zdolności, to warto z nich skorzystać. Np. w przypadku złapanego terrorysty, który zna kod od bomby zegarowej.

Wtedy nie tyle będzie to miało charakter przesłuchania, co jasnowidztwa, którego celem jest ustalenie ważnej informacji, a nie wymuszenie na kimś zeznań.

Przesłuchanie to nazwa procesu, a telepatia to narzędzie przy pomocy którego odczytuje się informacje z umysłu przesłuchiwanego.

A wcześniej pisałeś co innego:
Odczytanie zeznań z myśli, a może nawet wspomnień z podświadomości bez użycia serum prawdy

Nie bardzo widzę, gdzie jest ta inność.
Co do samej metody dostępu do umysłu, to może być wieloraka, może człowiek nie będzie potrzebny, a zrobi to maszyna.

Czym innym jest odczytanie zeznań/wspomnień, a czym innym wyciągnięcie z umysłu jakiejś informacji która może powstrzymać np. wybuch bomby. W przypadku tego pierwszego to jakbyś zmusił kogoś do przyznania się do winy/dania świadectwa, a w przypadku tego drugiego tylko pobierasz samą informację, dzięki której możesz zapobiec nieszczęściu.

Różnica tylko ta, że w przypadku terrorysty da się jeszcze kogoś uratować. W obu przypadkach chodzi o zdobycie niezbitej informacji o popełnieniu przestępstwa, by poprawnie osądzić przestępcę.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

To jeszcze raz: pełna inwigilacja jest złem.
Jakie metody lekkiej inwigilacji stosować, a jakie nie, zależy od konkretnych rozwiązań. Np. nie jestem przeciwko, by moje rozmowy telefoniczne były przechowywane dla ewentualnego śledztwa. Jestem przeciwko notorycznemu grzebaniu w tych rozmowach bez jawnego powodu śledztwa.

A dlaczego pełna inwigilacja miałaby być złem przy założeniu, że wszystkie nasze dane byłyby przechowywane dla ewentualnego śledztwa, ale bez notorycznego grzebania w tych danych bez powodu?

Np. uważam, że nie należy zabraniać komunikacji szyfrowanej, jeżeli osoby tego chcą. A już inwigilacja w postaci pisania przymusowych raportów przez obywateli jest grubą przesadą.

Jeśli obywatele będą mieć mozliwość korzystania z komunikacji szyfrowanej (nie do odszyfrowania dla sluzb), to gromadzenie danych np. telefonicznych na cele ew. śledztwa nie będzie miało większego sensu, bo każdy będzie unikal telefonów w poufnych rozmowach.

Rzadko szyfruje się komunikację telefoniczną, zazwyczaj szyfruje się komunikację internetową. Dlatego jeszcze często słyszy się o przeciekach z rozmów telefonicznych. Chociaż racja w tym, że mądrzy ludzie unikają przekazywania ważnych informacji kanałami publicznymi. Z innej strony służby i tak zbierają szyfrowaną informację zgodnie z poniższą strategią:
[link widoczny dla zalogowanych]

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Każdy dojrzewa w swoim tempie. Na szczęście Ty wierzysz w reinkarnację, więc zgodnie z Twoją filozofią nawet taka osoba prędzej czy później puści mechanizmy obronne.

Nie dzieje się to samo z siebie nawet w długim czasie, własny wysiłek umysłowy jest wymagany.

No ale własny wysiłek jest też jest wpisany w naturalną dążność człowieka do rozwoju.

Z tym że do zbawienia rozwój nie jest potrzebny, wystarczy mocno wierzyć i ślepo wykonywać przykazania.

Jeśli mówisz o chrześcijaństwie, to nie masz racji. Do stanu, który otwiera człowieka na łaskę Boga trzeba dojrzeć.

Łaska uświęcająca przysługuje każdemu, kto spełnia wyżej wymienione warunki. Rozkminianie "prawd" wiary wręcz jest niemile widziane.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Dogmaty przyjmuje się nie bezmyślnie, tylko bezkrytycznie, tj. bez wątpliwości. I w poprzednich wpisach tłumaczyłam, że każdy człowiek nawet jeśli mu się przedstawi wyjaśnienie dla pewnych zasad obowiązujących w społeczeństwie na pewnym etapie życia i w pewnych aspektach będzie skazany na taką bezkrytyczność, ponieważ do wielu zasad, aby je zrozumieć, trzeba dojrzeć. Raskolnikow jest właśnie przykładem jak niedojrzały umysł postanowił zakwestionować dogmat.

Bo Raskolnikow nie przemyślał dobrze sprawy.

Do rozwoju moralnego człowieka trzeba czegoś więcej niż wysiłku intelektualnego.

Wiary w bozię?

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Z innej strony, przykazanie o niezabijaniu nie przemówiło do krzyżowców czy inkwizycji, chociaż jako pierwsi musieli je wypełniać. Czyli samo ustanowienie dogmatu moralnego wcale nie musi przekładać się na poprawne zachowanie. Ostatecznie osoba zrobi tak jak zechce.

Oczywiście, że nie musi. Człowiek ma wolną wolę.

Czyli dogmat niczego nie gwarantuje.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Raskolników, jak doczytałem w necie, otrzymał inspirację z zewnątrz i nie potrafił jej dobrze przemyśleć:

bryk.pl napisał:
Rodion dopuścił się zabójstwa, ponieważ uważał, że dokonanie zabójstwa jest czynem moralnie usprawiedliwionym, gdyż usuwa ze społeczeństwa jednostkę, która żeruje na krzywdzie ludzkiej. Usłyszał to w rozmowie pewnego studenta z oficerem, którzy twierdzili, że takie wyzyskiwaczki jak Alona Iwanowna powinno się mordować, by kosztowności przeznaczyć na zaspokajanie potrzeb innych ludzi: "Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące dobrych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej zbrodni? [...] Sto, tysiąc dobrych poczynań można by poprzeć i zrealizować za pieniądze tej staruchy […] setki, może tysiące ludzkich istnień dałoby się skierować na właściwą drogę; dziesiątki rodzin ocalić od nędzy, rozkładu, zguby, od rozpusty, od wenerycznych szpitali".
Widział w morderstwie sposób na zdobycie kapitału.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Może właśnie w jego przypadku zabrakło dobrego wyjaśnienia, a że Kościół/Cerkiew pierniczy bzdury, to został ateistą.

Gdybyś przeczytał książkę, a nie bryka, to byś wiedział, że kiedy bohater podsłuchał rozmowę, już miał gotową koncepcję filozoficzną uzasadniającą zbrodnię, a ta rozmowa tylko mu unaoczniła jaki bezpośredni wniosek powinien wyciągnąć ze swojej filozofii.

Czyli zabrakło w jego życiu dobrej filozofii, która z jednej strony odrzuciłaby niedorzeczne chrześcijaństwo, a z drugiej byłaby moralnie poprawna. Nie napotkał takich wzorców.
A do czytania Dostojewskiego jakoś mnie nie ciągnie.

Ja myślę, że zabrakło mu przede wszsytkim dojrzałości emocjonalnej. A że u niego rozwój emocjonalny nie poszedł w parze z tym intelektualnym, to doszło do nieszcześcia.

No proszę, a z poprzednich twych wpisów myślałem, że z braku wiary w dogmaty.

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Co do czerwonego i zielonego, to może jeszcze jakaś luźna inspiracja z natury, chociaż nie zdziwiłbym się, że w innym kraju mogą być inne kolory. Ale np. w przypadku wyboru kierunku ruchu, to jest wybór z upodobania.

Dobrze Ci idzie. Idźmy dalej. A dlaczego w ogóle ludzie wymyślili przepisy ruchu drogowego oraz dlaczego się do nich stosują?

By usprawnić ruch drogowy.

Co masz na myśli przez usprawnienie?

[link widoczny dla zalogowanych]

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Relatywna doskonałość to oksymoron.

Szczególnie u teistów, którzy nie bardzo rozumieją idei ciągłego rozwoju.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Jeśli rozwój jest ciągły to znaczy, że doskonałość nie jest osiągalna.

W pojedynczych umiejętnościach osiąga się doskonałość wystarczającą, np. stolarz robi tak dobre stoły, że nie musi robić lepiej, ale może się nadal doskonalić. Istnieją też etapy w rozwoju duchowym, np. gdy jednostka przestaje popełniać głupie błędy, to wyzwala się z cyklu reinkarnacji, a rozwija się nadal jako istota duchowa.

A w jakim aspekcie się rozwija skoro już jest doskonała?

W usprawnianiu wszechświata, a następnie przy tworzeniu nowego, bardziej doskonałego.

Na czym polega to doskonalenie wszechświata?

Na usprawnianiu (definicja wyżej).

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Więc co świadczy o tym, że człowiek rodzi się dobry?

Po pierwsze człowiek nie rodzi się ze skłonnością ku złu, chociaż i magą być pewne skrzywienia genetyczno-memowe (jak np. nadmierna pobudliwość). Po drugie każdy w sobie nosi cząstkę duchową, która wysyła poprawne impulsy, które jednak należy nauczyć się rozpoznawać.

Skoro człowiek ma z jednej strony skrzywienia ku złu, jak i impulsy ku dobru, to z tego wynika, że rodzi się ze skłonnością do zła i dobra.

Nie powiedziałbym, że ze skłonnością do zła, bo ta skłonność musi dopiero zaistnieć.

Co powoduje jej zaistnienie?

Jak już wcześniej pisałem, złe wzorce ze środowiska oraz własne błędy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 11 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin